"Matka Wszystkich Nieszczesc" - XII (Powstanie)

avatar użytkownika Tymczasowy

Wlasciwie powstanie (Insurgency) zaczelo sie w Iraku juz w czasie trwajacej jeszcze wojny. Jak sie mialo okazac  trwalo ono do 2011 r. W trwajacej poltora miesiace wojnie (Operacja Wolnosc Iraku) alianci nie stracili, jak przewidywano, tysiaca zolnierzy. Zginelo 139 zolnierzy amerykanskich i 33 brytyjskich. Natomiast w powstaniu trwajacym 8 lat zginelo 4 235 zolnierzy amerykanskich, a 31 834 zostalo rannych. Zginelo tez 178 zolnierzy brytyjskich i 139 zolnierzy z innych armii sojuszniczych (dane na dzien 29 I 2009 r.).

W czasie wojny okazalo sie, ze najdzielniej bija sie slabo uzbrojeni, nieumundurowani ludzie nazywani wowczas fedainami (fedayeens). Pozniej nazywano ich dzihadystami (jihadists). Nie popelni sie bledu jesli nazwie sie ich mudzahedinami (mujahideens). Przybywali oni przez granice z Arabia Saudyjska i Syria.Ci wojownicy/bojowkarze gineli jak muchy, ale walczyli dalej. To nie oslawiona Gwardia Republikanska bronila najzacieklej Bagdadu, tylko wlasnie oni.

Takze jeszcze w czasie dzialan wojennych zaczely sie pierwsze grabieze, protesty i zamieszki. Mukhabarat,tajna policja Saddama na wypadek przegranej zostawila instrukcje dla swoich agentow i innych bojowkarzy. Mieli oni zabijac, niszczyc i palic.W dniu 27 IV 2003 r. armia amerykanska zatrudnila 100 policjantow dla usmierzenia zamieszek w miejscowosci Al Kut. Centrum oporu na wiele nastepnych lat stalo sie miasto Fallujah (250 000 mieszkancow). Dawno po zakonczeniu dzialan wohennych przyszlo je zdobywac jeszcze raz, Ukeglo ono kompletnemu zniszczeniu w 2016 r. podczas wypierania  bojowkarzy Daesh.Wlasciwie juz teraz, na samym wstepie, nalezy powiedziec, ze powstanie nastapiloby bez wzgledu na to czy cos zaplanowano wczesniej czy nie, czy ktos popelnil jakis blad czy nie. Co najwyzej nastapilyby korekty procesu nie majace wiekszego znaczenia dla pozniejszych wydarzen.

Zaczne od relacji prezydenta G.W.Busha zawartej w jego wspomnieniach:

"Po odsunieciu Saddama od wladzy naszym glkownym celem bylo pomoc Irakijczykom w budowaniu demokracji, tak by sami mogli sie rzadzic i jednoczesnie byc naszym sojusznikiem w wojnie z terrorem. Cel byl ambitny, ale ja bylem nastawiony optymistycznie. Wiele ponurych czynnikow jakie przewidywalismy przed wybuchem wojny nie spelnilo sie. Nie bylo Twierdzy Bagdad, nie bylo masowych pozarow pol naftowych, ani glodu, maskar cywili przez Saddama, Broni Masowego Raznia ani atakow terroryustycznych na nasze i aliantow wojska.

Byla jedna okolicznosci, na ktora nie bylismy przygotowani - w kilka tygodni po wyzwoleniu Iraku  Bagdad wpadl w stan bezprawia. Bylem wstrzasniety widzac szabrownikow wynoszacych bezcenne zabytki z  Muzeum Narodowego oraz czytajac raporty porwaniach, gwaltach i morderstwach. Czesciowym wytlumaczeniem jest to, ze Saddam przed wybuchem wojny wypuscil z wiezien dziesiatki tysiecy kryminalistow...

Pustce na polu bezpieczenstwa towarzyszyla pustka polityczna".

Dalej Bush pisze, ze na czele Coalition Provisional Authority (Tymczasowa Wladza Koalicyjna)  autoryzowanej przez ONZ postawil ambasadora L.P.Bremera, eksperta od walki z terroryzmem. Ten przybyl do Iraku w dniu 12 V 2003 r. Ten w lipcu powolal Rade Rzadzaca zlozona 25 Irakijczykow. Przewodnictwo bylo rotacyjne, zmienialo sie 9 osob co miesiac.Miala ona wziac odpowiedzialnosc za kluczowe ministerstwa i przygotowac kraj do odzyskania suwerennosci. 

W swych pierwszych rozporzadzeniach Bremer pozbawil  czesc czlonkow rzadzacej partii Baas prawa do piastowania stanowisk publicznych oraz rozwiazal armie. "Po czesci, rozporzedzenia osiagnely swoje cele, Irakijscy kurdowie i Szyici stanowiacy wiekszosc populacji , z uznaniem przyjeli czyte zerwanie z epoka Saddama..Jednak te rozporzadzenia przyniosly nieoczekiwany przeze mnie skutek - wielu Sunnitow przyjelo je za sygnal, ze nie ma dla nich miejsca w przyszlosci Iraku.Bylo to szczegolnie niebezpieczne w przypadku armii. Tysiacom uzbrojonych mezczyzn wlasnie powiedziano, ze sa niechciani.Zamiast zapisac sie do nowej armii wielu z nich dolaczylo do powstania...

Sytuacja na polu bezpieczenstwa  pogorszyla sie w czasie lata. Irak stal sie magnesem dla  ekstremistow- powstancow Baasistowskich, Fedainow Saddama, terrorysto zagranicznych nalezacyh do al Qaeda i pozniej, wojowniczych Szyitow oraz agentow iranskich. Grupy te mialy rozne ideologie, ale mialy jeden bezposredni cel - wyrzucenie Amerykanow z Iraku".

Wszystko to slusznie, tyle, ze prezydentowi nie wypadalo powiedziec, ze Bremer, ktory zastapil gen. Garnera ppopelnil spro bledow. Glownym jest to, ze odwlekl wybory wielopartyjne w Iraku az do 2005 r.  Jak pamietamy, Garner zamierzal to zrobic w ciagu 90 dni. Za to realizowal interesy neokonow wydajac rozne rozporzadzenia dotyczace gospodarki. 

Tak wiec sytuacja zrobila sie taka, ze jedynymi miejscowymi silami zbrojnymi pozostaly milicje kurdyjska i szyicka. A nie dosc, ze pol miliona zolnerzy wyrzucono na bruk, to jeszcze ukarano grupe wyzszych oficerow wlacznie z generalami, ktorzy z narazeniem zycia wczesniej konspirowali przeciwko Husseinowi. Gdy przybyli do Bagdadu na rozmowy Amerykanie ich aresztowali zamiast im zaplacic.

Powaznym bledem bylo zdanie sie na rzady sprawowane glownie przez Szyitow. Premierem zostal  Nouri al-Maliki, ktory przez 23 latat byl na emigracji w Iranie i Syrii. On i jego rzad przez 8 lat dyskryminowali Sunnitow i doprowadzili do szeroko rozgalezionej korupcji. Gdy juz Daesh zagrazalo  Irakowi sprowadzil czolgi do obrony przed swoj palac prezydencki.

Jednak w tym miejscu nie mozna nie zglosic zastrzezenia, Otoz juz na samym poczatku wyslano do Iraku bylego ambasadora USA w Indiach, B.Blackwilla. Ten zorientowal sie, ze nie mozna skrajnie alienowac Sunnitow. Stanowili oni jedynie 20% populacji, ale rzadzili przez cwierc wieku i cos im sie nalezalo. W czasie zaaranzowanego spotkania z jednym z przywodcow Sunnickich Blackwill grzecznie stwierdzil: 'Pragne zapewnic Pana, ze nasza intencja jest zapewnienie Sunnitom w nowym Iraku statusu, na kazdym polu, na jaki zasluguja proporcjonalnie do ich procentowego udzialu w polulacji Iraku". Na te grzeczne slowa Sunnita odpowiedzial: "Panie Ambasadorze, Pan nie rozumie. My chcemy pelnej wladzy w Iraku". No i rozmawiaj z takimi. Caly Irak!

Bob Woodward w swojej ksiazce pt. "State of Denial.Bush at War,Part III" (Simon&Schuster,NY 2006) opisuje szereg intersujacych sytuacji. Oto jedna z nich. W czasie okresu przejsciowego przy podejmowaniu obowiazkow przez Bremera pewien wplyw mial jeszcze Garner. Dowiedzial sie on , ze  De-Baasifikacji ulegnie czlonkowie partii czterech najwyzszych szczebli (system rang jak kiedys w administracji carskiej). Oznaczalo to pozbawienie ich stanowisk rzadowych i zakaz piastowania na przyszlosc. Co wiecej,  trzy najwyzsze rangi byly objete sledztwem jako podejrzani o przestepstwa i stanowiacy zagrozenie dla bezpieczenstwa panstwa. Garner uwazal, ze wystarczy jeden, najwyzszy szczebel. Jednak jego zdanie sie nie liczylo. Krotko mowiac, 50 000 ustosunkowanych ludzi zeszlo w podziemie.

Nie wyszla tez inicjatywa generalow bylej armii irackiej, ktoryz dostarczyli liste 137 000 zolnierzy, ktorzy chcieli wrocic do wojska tworzac nowa armie. Prosili jedynie o $20 natychmiastowej wyplaty/zapomogi.

Im dalej, tym gorzej. Byl pomysl, by uzyc 300 000 bylych zolnierzy do odbudowy kraju. Tez nie przeszedl. Pracownikom administracji panstwowej nie wyplacano poborow. Wyrzucono z pracy 40 000 nauczycieli, czlonkow Partii Baas. Problem polegal na tym, ze wszyscy nauczyciele musieli nalezec do tej partii.W sumie, poziom bezrobocia osiagnal 50%, co w duzej mierze dotyczylo mlodziezy.

W dniu 2 VI 2003 r. przed budynkami centralnych wladz okupacyjnych w Bagdadzie odbyla sie demonstracja 1 000 bylych zolnierzy protestujacych przeciwko rozwiazaniu armii. Obficie transmitowaly to wydarzenie stacje TV; Al Jazeera i Al Arabiya. wiesci poszly w swiat arabski...

Plynal miesiac po miesiacu, a wladze okupacyjne snuly i snuly rozne plany. Na przyklad do roku 2005 miano zakonczyc formowanie nowej armii liczacej 40 000 zolnierzy oraz sil policyjnych (wlacznie ze straza graniczna) w liczbie 146 000. Tymczasem latem 2003 r. w trakcie szkolenia bylo tylko 1 000 zolnierzy.  A liczba atakow na zolnierzy amerykanskich stopniowo rosla. W lipcu 2003 r. bylo ich prawie 500, a w sierpniu juz ponad 500. W styczniu 2005 r. - 3 000, w pazdzierniku az 3 000 i w grudniu- 2 500.Jasnym sie stalo, ze zaplanowane wycofywanie sie wojsk inwazyjnych bedzie musialo byz znacznie opoznione. W dniu 1 IX 2003 r. bylo ich jeszcze calkiem duzo, bo 130 000, podczas gdy planowano jedynie 30 000.

Natomiast budowa armii irackiej szla opornie. byla nieliczna i slabo wyszkolona. Pierwsza dywizje szkolono przez jeden tydzien, druga przez dwa tygodnie, a trzecia przez trzy tygodnie. Utorzono nawet Brygade Fallujah, ktora miala wyczyscic miasto w szybkim tempie. Twprzyl ja J.M.Saleh, dwygwiazdkowy general Gwardii Republikanskiej. Czyszczenie gniazda os sie nie udalo, a brygada przeszka na strone buntownikow.

W lipcu 2006 r. B.Woodward zapytal sekretarza obrony, D.Rumsfelda o postepy w zwalczaniu powstania. Dostal odpowiedz, ze moze to potrwac 8-10 lat.

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz