Gen. Aleksander Arkuszyński "Maj" zmarł w Ksawerowie koło Łodzi. Miał 98 lat. Pogrzeb odbędzie się w piątek na cmentarzu katolickim Łódź-Doły. Gen. Aleksander Arkuszyński ps. Maj - urodził się w 1918 roku w Dąbrowie nad Czarną w rodzinie chłopskiej.
Absolwent gimnazjum Bolesława Chrobrego w Piotrkowie Tryb. oraz Dywizyjnego Kursu Podchorążych Rezerwy przy 18 pułku piechoty w Skierniewicach. Walczył w kampanii wrześniowej 1939 roku. Z zawodu inżynier chemii spożywczej. Był autorem i współautorem kilku książek o tematyce Armii Krajowej. Cieszył się ogromnym szacunkiem wśród kombatantów. Kawaler m.in. orderu Virtuti Militari V kl., Krzyża Walecznych (2-krotnie) i Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski.Honorowy Obywatel Miasta Piotrkowa Trybunalskiego, Pabianic, Żarnowa.
Generał brygady Aleksander Arkuszyński „Maj”, żołnierz Armii Krajowej, odznaczony dwukrotnie Krzyżem Walecznych, zasłużony zarówno w walce z okupantem niemieckim, jak i sowieckim.
Arkuszyński urodził się w 1918 roku w Dąbrowie n. Czarną.
Urodził się 27 lutego 1918 r. w Dąbrowie nad Czarną (pow. opoczyński). W wojnie obronnej 1939 r. służył w 18. pułku piechoty w stopniu podchorążego. W styczniu 1940 r. w szeregach Związku Walki Zbrojnej jako komendant placówki w gminie Radonia prowadził działalność sabotażowo-dywersyjną. Od lipca 1943 r. działał w oddziałach partyzanckich, najpierw jako zastępca dowódcy pierwszego Okręgu Łódź, oddziału „Trojan-Wicher”, a następnie jako samodzielny dowódca oddziału „Grom”. W grudniu 1943 r. w uznaniu zasług bojowych został awansowany na stopień podporucznika i jednocześnie odznaczony Krzyżem Walecznych. Był to pierwszy awans i pierwsze odznaczenie nadane w „Kedywie” Okręgu Łódź. W lipcu 1944 r., w ramach operacji „Burza”, dowodzony przez niego oddział wszedł jako pluton w skład 25. pułku piechoty AK. Podporucznik „Maj” przebył cały szlak bojowy tego pułku, który przez cztery miesiące walczył na zapleczu frontu wschodniego. Wykazał niezwykłą bojowość i odwagę i po raz drugi odznaczony został Krzyżem Walecznych i zatwierdzony awansem na stopień porucznika. – Po wkroczeniu Sowietów nie od razu zdecydował się na podjęcie walki. Próbował sobie ułożyć życie, ale aresztowania kolegów oraz – jak się okazało – poszukiwanie także Arkuszyńskiego przez komunistów spowodowało, że zdecydował się na pozostanie w konspiracji. Namówił go do tego jego przełożony z czasów okupacji mjr. Adam Trybus „Gaj” – również ważna osoba w łódzkiej konspiracji – informuje dr Tomasz Toborek, kierownik Referatu Badań Naukowych OBEP IPN w Łodzi. „Maj” wszedł w szeregi Ruchu Oporu Armii Krajowej (ROAK). – Dowodził nowo utworzonym 25-osobowym oddziałem „Zryw” do początku sierpnia 1945 r. Najsłynniejszą jego akcją było rozbicie budynku Urzędu Bezpieczeństwa w Pabianicach 10 czerwca 1945 r. Zrobiono to bez jednego wystrzału. Była to brawurowa akcja. Żołnierze ROAK użyli w tym celu fortelu, że niby wiozą rannego sowieckiego oficera. W ten sposób wymusili otwarcie więzienia i uwolnili swoich towarzyszy broni z konspiracji – zaznacza dr Toborek. W sierpniu tegoż roku, w wyniku decyzji dowództwa, Arkuszyński ujawnił się w Łodzi z liczną grupą żołnierzy AK. Rozpoczął studia i założył rodzinę. W 1949 r. został jednak aresztowany. Po blisko trzyletnim okrutnym śledztwie i sfingowanym procesie, zmierzającym do wyroku kary śmierci, ostatecznie został uniewinniony przez Sąd Wojewódzki w Łodzi. – Sądzony był pod zarzutem rozstrzelania sowieckich skoczków spadochronowych w czasie okupacji. Śledztwo trwało dwa i pół roku. Niczego nie udało się udowodnić i 5 grudnia 1951 r. został zwolniony. Dopiero w marcu 1952 r. ogłoszono wyrok zatwierdzający decyzję sądu i wtedy mógł wrócić do normalnego życia. Oczywiście był jeszcze później nachodzony przez ubecję, poddawano go różnym represjom, ale już nie tak drastycznym – podkreśla kierownik Referatu Badań Naukowych OBEP IPN w Łodzi.
Dr Tomasz Toborka z łódzkiego IPN powiedział, że to właśnie ta akcja, która odbyła się bez ofiar, była najgłośniejszą i najbardziej spektakularną akcją wykonaną przez oddział „Maja”. 10 czerwca 1945 roku z gmachu PUBP w Pabianicach uwolniono bez jednego wystrzału więzionych tam żołnierzy AK.
Tomasz Toborek dodał, że wcześniej „Maj” otrzymał rozkaz wycofania się z tego terenu by stworzyć wrażenie, że w regionie Pabianic nie ma żadnych poakowskich oddziałów. O skuteczności akcji miało bowiem zdecydować zaskoczenie. Z pomocą współpracowników z UB sporządzono szczegółowy szkic budynku i przygotowano plan ataku.
W dniu akcji partyzanci podjechali pod budynek UB „łazikiem” i ciężarówką. Wcześniej przebrali się w mundury LWP z wyjątkiem jednego udającego oficera NKWD. Z samochodu wynieśli rzekomo rannego, pokrwawionego żołnierza żądając dla niego lekarza. W ten sposób dostali się do budynku gdzie bez walki rozbroili wszystkich funkcjonariuszy. Ubeków zamknięto w celach a partyzanci i ich oswobodzeni koledzy odjechali samochodami w kierunku Dłutowa.
Z posterunku zabrano też całą dokumentację. Jak wspominał „Maj”, „szef PUBP w Pabianicach szalał z wściekłości (…) ale oficjalnie miejscowe władze oraz prasa milczały”.
Jak poinformowała Marzena Kumosińska, gen. „Maj”, który był również żołnierzem 25 pułku piechoty AK, a po wojnie członkiem Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej zmarł 1 kwietnia w Ksawerowie. Pogrzeb odbędzie się w piątek 8 kwietnia na cmentarzu katolickim Łódź-Doły przy ul. Smutnej.
napisz pierwszy komentarz