Czas wziąć się za darmozjadów

avatar użytkownika kokos26

 

Nie wszyscy ludzie są podatni na propagandowy niemiecki ostrzał artyleryjski i coraz częściej stawiane są przez Polaków trudne i kłopotliwe pytania. Dlaczego to tamtejsi politycy, prasa, radio i telewizja nie podnosiły alarmu, kiedy podczas rządów koalicji PO-PSL w Polsce dochodziło do tłumienia wolności słowa? Dlaczego nie bito na alarm, kiedy atak na jeden z popularnych opozycyjnych tygodników uzgadniano podczas nocnej rozmowy przy śmietniku prowadzonej przez prawą rękę Tuska – Pawła Grasia z Grzegorzem Hajdarowiczem? Dlaczego milczano, kiedy władza próbowała cenzurować prace magisterskie na najstarszym polskim uniwersytecie? Dlaczego nikt nie stawał w obronie niewinnych ludzi, do których nad ranem wkraczali uzbrojeni funkcjonariuszy tylko, dlatego, że ci ośmielili się zażartować z prezydenta bądź premiera? Dlaczego nikt za Odrą się nie oburzał, kiedy władza PO-PSL strzelała do protestujących górników z broni gładkolufowej? Gdzie byli ci niemieccy wrażliwcy, gdy tajniacy w kominiarkach urządzali prowokacje podczas Marszów Niepodległości, a policjanci ubrani po cywilnemu maltretowali Bogu ducha winnych polskich patriotów z flagami narodowymi w dłoniach? Gdzie byli ci obrońcy demokracji i wolności słowa, kiedy na miesiąc w psychiatryku zamknięto wyborcę, który na wiec Bronka Komorowskiego przybył z krzesłem chcąc w żartobliwy sposób nawiązać do jego historycznej wyprawy do Japonii z szogunem Koziejem? Dlaczego przewodniczący Parlamentu Europejskiego, feldfebel Martin Schulz siedział cicho, kiedy w czerwcu tego roku Platforma Obywatelska i PSL dokonali zamachu na konstytucję chcąc na zapas obsadzić swoimi ludźmi miejsca w Trybunale Konstytucyjnym?
 
Dlaczego Niemcy twierdzą dzisiaj, że opozycja w Polsce jest źle traktowana, tłamszona i obrażana, a milczeli, kiedy Tusk tak przemawiał w parlamencie do posłów z ugrupowania opozycyjnego:„Wyginiecie jak dinozaury”, „ Chcę wam powiedzieć, że nie jest to dobre wtedy… ta metafora często się pojawia – kiedy jest sztorm i kiedy wszyscy na statku powinni sobie pomagać, żeby przez ten sztorm przepłynąć, że znajduje się grupa ludzi, która w tym czasie, kiedy wszyscy bez wyjątku ciężko pracują, plądruje walizki pasażerom”.
 
Poniżanie, wyszydzanie, porównywanie do złodziei czy przedstawicieli reżimu komunistycznego były nagminne, lecz jakoś wtedy wrażliwość niemieckich polityków i mediów nie dochodziła do głosu. Wydawało się, że albo nie chcą się oni mieszać w wewnętrzne sprawy Polski, albo milczą z innego powodu. Niemiecki restaurator wyszedł zapewne ze słusznego założenia mówiącego, że nie wywleka się na międzynarodowe forum grzechów swoich własnych kelnerów. Mało tego - ci „swoi kelnerzy” według niemieckiego restauratora sami w uznaniu zasług dla Berlina mają prawo stołować się na koszt okradanych Polaków w restauracji „Sowa&Przyjaciele” i przy akompaniamencie latających w powietrzu kurw, chujów oraz kpienia z nieistniejącego „teoretycznego państwa” konsumować w vip-roomach gotowane ośmiorniczki sous-vide z przegrzebkiem podane z oliwą extra virgin, czosnkiem, wędzoną czerwoną papryką, szafranem i świeżo siekaną kolendrą oraz carpaccio z mlecznej jagnięciny z prażonymi kaparami, oliwkami, kawiorem anchois, oliwą truflową i 36 miesięcznym parmezanem. 
 
Ci wszyscy zmanipulowani ludzie wychodzący na ulice pod sztandarami KOD powinni pamiętać, że tak na prawdę domagają się powrotu tego wyjątkowo odrażającego bydła do władzy, a te wszystkie Hollandy i Kondraty pełnią identyczną rolę jak Ewelina Flinta koncertująca niegdyś w „Białym Miasteczku”. Zresztą w tamtą antypisowską zadymę również się zaangażowali. Ot – myślą sobie odrywani od koryta beneficjenci III RP– pokażmy im stadko komediantów zwanych w III RP artystami, a lemingi pójdą za nimi jak w dym. 
 
Postaram się rzucić nieco światła na to dzisiejsze niemieckie antypolskie szaleństwo. Oni nie kierują się troską wolność i demokrację jak obłudnie twierdzą. Ich najbardziej boli to, że polski naród odsunął od władzy służących im politycznych sługusów, w których oni tak dużo zainwestowali. Niemcom nigdy przez całe wieki nie było po drodze z Polską silną i niepodległą. Nie zapominajmy, że Martin Schulz wywodzi się z ugrupowania SPD, które jest koalicjantem rządzącej chrześcijańskiej demokracji (CDU) z kanclerz Angelą Merkel na czele. Co można powiedzieć o tych partiach? SPD w 1981 roku ze zrozumieniem przyjęła wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, a jej politycy, – o czym już zapomniano – wielokrotnie uznawali tę zbrodnię na narodzie polskim, jako słuszny ruch Jaruzelskiego. Kanclerzem był wówczas członek SPD, zmarły w listopadzie tego roku, Helmut Schmidt uważany w Niemczech za wielkiego męża stanu i bojownika o wolność i demokrację. To Schmidt 13 grudnia 1981 roku po wprowadzeniu stanu wojennego stwierdził, że już „najwyższy czas, aby w Polsce zaczęto zaprowadzać porządek”. Oczywiście miał na myśli rozprawienie się z „Solidarnością”.
 
Jeżeli zaś chodzi o CDU to wiemy dzisiaj, że właśnie ta niemiecka partia w latach 90. sfinansowała powstanie ugrupowania Donalda Tuska, czyli Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Oto, co mówił w wywiadzie dla tygodnika „Wprost”, Paweł Piskorski związany przez lata z KLD: "CDU wspierało finansowo KLD. […] To były pieniądze w gotówce, które działacze KLD wymieniali w kantorach na złotówki w Warszawie". Cały skandal nagłośniony został w 2014 roku i o dziwo Donald Tusk odmówił jakichkolwiek komentarzy. Mimo trwania kampanii wyborczej nikt z Platformy Obywatelskiej nafaszerowanej aferałami z KLD jak keks bakaliami - nie zdecydował się na wytoczenie Piskorskiemu protestu w trybie wyborczym, choć byłby on szansą na błyskawiczne wyjaśnienie całej sprawy.
 
Jeżeli przyjrzymy się prominentnym komuchom przytulonym dzisiaj do PO oraz politykom z dawnego KLD, których kariery wyrosły na niemieckich markach to mamy od razu odpowiedź na dzisiejszą histeryczną reakcję Berlina, który z dnia na dzień utracił olbrzymią część wpływów w Polsce. Warto w tym miejscu wspomnieć też o klęsce SLD, Leszka Millera. Nie zapominajmy, że lifting, który z czerwonych komuchów przeobraził ich w różowych socjaldemokratów wspomagany był z kolei moskiewską pożyczką. 2015 rok będzie uznawany kiedyś za znamienny i historyczny czas przełomu, kiedy to naród polski w demokratycznych wyborach po 26 latach rządów magdalenkowej sitwy pogonił wszystkie wysługujące się obcym partie zagranicy i postawił na niepodległość oraz polityczną podmiotowość własnej ojczyzny.
 
Żeby trzymać się już tematyki blisko związanej z Niemcami to bardzo rozśmieszył mnie lament, jaki w sejmie wszczęły PO i Nowoczesna po tym, kiedy się okazało, że nowa ustawa dotycząca Trybunału Konstytucyjnego umożliwiła przeniesienie jego siedziby poza Warszawę. Otóż w tej sprawie raczej nie pomogą wam wasi protektorzy z nad Odry ani sam feldfebel Martin Schulz. Warto wiedzieć, że siedziba niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego znajduje się w niespełna 300 tysięcznym Karlsruhe, powiatowym mieście w południowo-zachodnich Niemczech. Chodzi o to, aby przynajmniej zminimalizować możliwość bratania się władzy z teoretycznie niezawisłymi sędziami. Dlatego też zapraszam pana sędziego Rzeplińskiego i s-kę gdzieś do Polski „B”, bo Warszafka im najwyraźniej nie służy odmóżdżając to towarzystwo z śladowych resztach uczciwości i przyzwoitości. Warto by było również za przeszło 20 tys. miesięcznie popracować trochę dłużej niż dwa dni w tygodniu i nie wpisywać sobie samemu do ustawy ryczałtów na mieszkania i sześciomiesięcznych odpraw. Z Nowym Rokiem 2016 czas wziąć się za pasożytów, - a tych, których szybko pogonić się nie da trzeba zaprzęgnąć do roboty. Idą złe czasy dla darmozjadów.
 
Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie    

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Pamiec

powinnismy miez na cztery kilometry. Szczegolb=nie bym wracal do policyjnych prowokacji w czasie Marszow w czasie swieta niepodleglosci, Wracalbym tez do nazwisk haniebnych sedziow do lujka Koscielniaka wlacznie. Wtedy rejestrowano NSZZZ "Solidarnosc". My, ci od samego poczatku, czekalismy dzien po dniu, a stateczni prawnicy z wydzialu prawa US (Kudej, szef UOP, takze lujek, ambasador, tam cala szajka byla na tym uS.Nazwisk nie pamietam, bo szkoda pamieci na lujkow)) z wielka madroscia orzekali, ze poczekaja i wtedy zarejestruja swoje Kolo "S". Dotyczy to takze bohatera tego pieprzonego wydzialu, Wojtka Popiolka, syna bylego rektora. Pozniej potentata na rynku nieruchomosci w Polsce poludniowej. Niegdys mojego kolegi.