Z sieci kilka komentarzy po debacie , która nic nie zmieni
1)Według mnie były 2 różne strategie - Komorowski non stop atakował rząd PiSu (sprzed prawie dekady!), Duda zaś próbował nakreślić swoją wizję prezydentury i raczej skupiał się na pozyskaniu nowych wyborców.
2) Jak dla mnie całkiem spoko bo Komor ani jednego nowego głosu po takiej paplaninie nie przygarnie. Fakt że Duda wypadł jak laluś ale tak planował. Musi pamiętać że jak podejdzie i jebnie w pysk to na TVN będzie skandal.
3)Komorowski to wygrał ale wśród pojebów, którzy go popierają.
Jednak w tej debacie ani Komorowski nie walczył o POjebów ani Duda o nas. Tu nikt nie zmieni poglądów po żadnej pogadance w tv.
Walka szła o środek i Duda wypadł spokojnie, merytorycznie, bez ciśnienia, na koniec ładnie wszystkim podziękował i podsumował.
Bronek nie został zmasakrowany i to jego jedyny sukces. Jego wystapienie skierowane wyłacznie do tych, którzy chocby z gołą dupą wyszedł i tak na niego zagłosują. Końcówka z kartki, wyłacznie o sobie i jakieś nerwowe bzdury o chodzeniu środkiem drogi bez żadnych podziękowań itp.
PS. Też bym chciał by w tej debacie naprzeciw BronKoma wyszedł Braun i rozjebał go na kawałki sprzedażą Lasów Państwowych, WSI i Pro Civili. Tyle,że ja bym się doskonale bawił, Bronek by mało zawału nie dostał a za tydzień skończyłoby sie i tak 95% Komor a Braun 5%.
To już wolę bez masakry.
4) Podsumowanie debaty:
Prezydent Komorowski: agresywny, atakujący, przygotowany, wyniosły
Andrzej Duda: naturalny, punktujący, zestresowany, merytoryczny
Wychodzi remis, ale każdy pewnie przed debatą wiedział na kogo zagłosuje i temu kibicował i nawet debata tego nie zmieniła.
Ciekawe czy straszenie PISem Komorowskiego przyniesie skutek ?
8 lat rządzi Platforma Obywatelska a on mówił o 2005 roku ...
5)
- obserwator
- 2015-05-17 22:43:24
Pan Duda podczas debaty pokazał klasę i kulturę, natomiast prezydent Komorowski chamstwo i buractwo
6)
- zenek
- 2015-05-17 22:18:21
Andrzej Duda to klasa i elegancja, Komorowski to chamstwo i bezczelne przerywanie, wygrał A. DUDA.
7)
- obiektywny
- 2015-05-17 22:16:11
8) niestety ludzie inteligentni są w mniejszości, a większość wnioski wyciąga nie na podstawie merytoryki tylko na podstawie garnituru (+ dla Dudy), swobody gadki (o zgrozo +dla bronka), typowo polskiego dogryzania drugiej stronie (znowu + dla bronka) i popularności komentarzy w necie na zasadzie większość dała 'lubie to' pod jakimś głupim obrazkiem to ja też (tu nie wiem, bo nie używam)
Osobiście, oceniając to pod wzdlęgem tzw. pierwszego wrażenia, bez patrzenia na to kto co reprezentuje, to do momentu ostatniego wystąpienia, debata była na plus dla bula i dopiero na koniec wyszło w pełni jego prostactwo i Duda wyszedł na swoje.
- Zaloguj się, by odpowiadać
25 komentarzy
1. Lokator
kontynuował wątki ze spotów wyborczych: zarzuty dotyczyły in vitro, SKOK, straszenie Rosją, Smoleńskiem itd. I najważniejszy wątek ze spotu: lemingu obudź się, PIS się zbliża, Macierewicz u bram, Kaczyński za progiem, marionetkowy Duda.
Cała agresja i chamstwo Bredzisława tylko temu służyły: przypomnieniu atmosfery z przed pięciu lat i zagonieniu ówczesnych wyborców z powrotem do urn.
Nie wiem na ile to było skuteczne. Szczujnie reżimowe już rozpoczęły tę samą kampanię, teraz zdwoją wysiłki.
Nie ukrywam - Duda mnie zirytował. Brakiem reakcji na chamstwo i prostactwo, brakiem reakcji na przerywanie swoich wypowiedzi. Przesadną grzecznością, nieadekwatną do agresji przeciwnika.
2. po tej debacie
wrzucą sondaże, że jest lekko dla Dudy 1-2 %,
po drugiej debacie wrzucą remis z minimalnym 0,2 % dla Dudy
3. @kazef
ta debata miała nie przekonywac przekonanych, tylko tych, którzy sie jeszcze nie zdecydowali.
Dla mnie Duda tez był za mało przebojowy, ale z drugiej strony - obalił narrację prowadzoną w mediach o "przemysle nienawiści" ze strony PiS.
Jaki efekt będzie miała ta debata? Czy przysporzy choć 1% głosów dla Dudy?
Może mieć efekt wręcz odwrotny, tak jak w kampanii Kaczyńskiego, kiedy pojawiły się "dzieci kwiaty" i gitary. Potrzeba mocnego akcentu - PO=PSL rzadzi juz 8 LAT!!!!
Tego zdecydowanie zabrakło, przebił się Komorowski z "a co zrobił PiS".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Z tego co czytam - bo nie oglądałam
to Komorowski zastosował eksperyment Sloana, Love'a i Ostroma http://blogmedia24.pl/node/70575 atakując i przerywając A. Dudzie.
Czyli - dobrze go przygotowali...
Przypomnijmy tym co są niezorientowani albo zapomnieli: ten kogo się agresywnie atakuje i przerywa wypowiedzi zawsze traci....
5. warto jeszcze dla potomności
zapisać jak pędzi stado baranów salon24 - rzekomo "prawicowy" portal - w gruncie rzeczy gazetowyborczo podobne bagno.
Aktualne tytuły notek na SG:
- Starcie Duda-Komorowski - relacja z telewizyjnej debaty (autor: SALON24 NEWS)
- Debata Duda-Komorowski. Kto "wygrał"? (SALON24 NEWS)
- Moja relacja z debaty na żywo. Duda co chwilę liczony. (MACIEJ ECKARDT)
- Niestety, Komorowski był nieco lepszy od Dudy (BEEM.DEEP)
- Prezydent zjadł kanydata PiS-u. (WYZNANIALEMINGA)
- Czy świetny kandydat będzie dobrym prezydentem? (SOWINIEC)
6. @Maryla
Nie wiem, czy Komorowski przekonał nowych, obudził lemingów, czy Duda zyskał przez łagodność.
Wiem, że odtrąbią sukces lokatora, co pozwoli dowolnie fałszować wyniki wyborów, bo da im niezbędne wyjaśnienie rzekomych przepływów elektoratów.
7. @kazef
wiem, że odtrąbiono sukces Komorowskiego i ta narracja idzie " w lud lemingów".
Duda nawet nie dotknął wierzchołka afer III RP i obozu władzy, a miał okazję o tym mówić i pytać.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. @guantanamera
Komorowski to zastosował, bo duet funkcjonariuszy prowadzący debatę za którymś razem przestał mu zwracać uwagę, że nie powinien przerywać. Dudzie, który zaczął w pewnym momencie też wtrącać się lokatorowi, zwracali uwagę natychmiast i stanowczo. Lokator przerywał nie niepokojony. Zabrakło reprymendy ze strony Dudy i zwrócenia uwagi na prostackie zachowanie lokatora.
Na dodatek:
- prawdopodobnie lokator miał głośniej mikrofon, pierwszy raz, gdy Duda przerwał lokatorowi, jego słów w ogóle nie było słychać - tak jakby miał wyłączony mikrofon na czas przemowy lokatora; potem już miał włączony, ale ciszej niż Bredzisław
- mniej więcej od połowy debaty nastąpiła dysproporcja, która znacząco zaburzył odbiór i stanowiła jaskrawe nadużycie wspierające lokatora. Mianowicie, Dudę pokazowano w większości w większym oddaleniu, z widocznym blatem stolika. Lokator był cały czas z bliska, wypełniał ekran, wchodził w bardziej intymną interakcję z widzem; Duda wydawał się przez to mniejszy, lokator większy - mimo że i tak jest większy - ale celowo to podkreślono. Słowem: chamska manipulacja, gdzie był sztab Dudy, że na to pozwolił?
9. @kazef
dokładnie takie samo miałam odczucie oglądając obraz- Komorowski pełen pewności swojego urzędu, nadęty jak ekonom, Duda skromniutki, jak uczeń zbierający burę , tłumaczący się.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. @Maryla
Podkreślili to ujęciami kamery - tak, jak napisałem. A wszystko to po to, żeby usprawiedliwić stek kłamstw, które teraz naprodukują we wszelkich mediach, żeby wyjaśnić wynik za tydzień (dorobić alibi do fałszerstwa, a kto wie, może otumanieni tak zagłosują, że nie trzeba będzie fałszować)
11. PÓŁ PORCJI MAZURKA. Nic się
PÓŁ PORCJI MAZURKA. Nic się nie stało – śpiewają w takich sytuacjach kibice. Ale ten remis nie zadowala nikogo
http://wpolityce.pl/polityka/244815-pol-porcji-mazurka-nic-sie-nie-stalo...
Kluczowe były oczekiwania widzów. Bronisław Komorowski przystąpił do debaty po najgorszych dwóch miesiącach w swojej karierze politycznej – stracił połowę zwolenników, przegrał I turę wyborów i stał się symbolem gaf, by nie rzec obciachu. Jego zwolennicy z obawą, kibice Dudy z nadzieją przewidywali zapewne najczarniejszy scenariusz: Komorowski wchodząc do studia potknie się o sznurowadła, potem przewróci mównicę, a później będzie już tylko śmieszniej.
Tak się nie stało. Dla wielu kibiców prezydenta to wystarczyło, by obwieścić jego tryumf. Jednak brak kompromitacji trudno uznać za sukces, prawda?
Komorowski stracił panowanie nad sobą, wygrażał Dudzie, przerywał mu – to wada, ale z drugiej strony przynajmniej był żywszy niż jego koszmarna kampania.
Debaty nie wygrał też Duda. Był potwornie zdenerwowany, kilka razy celnie trafił, ale też parę ciosów – by się trzymać ulubionej przez komentatorów fraezologii bokserskiej – przyjął. Nikt tu nie leżał na deskach, o nokaucie tym bardziej nie było mowy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. @Maryla
Dudę wytraciło z równowagi pytanie o etat na uczelni. Nie wiem, czy treść pytania, czy bardziej chamskie i zaskakujące zerwanie przez Bredzisława reguł debaty - zadał pytanie w trakcie własnej wypowiedzi, w trakcie części debaty, w której pytań miało nie być. Ustawił Dudę jak mentor uczniaka, Duda nie umiał zaskoczony nic odpowiedzieć, wydukał tylko: Ależ panie prezydencie..., panie prezydencie...
A wystarczyło powiedzieć twardo lokatorowi: Dlaczego w prostacki sposób łamie Pan reguły rozmowy?
13. @kazef
Komorowski miał leżeć na deskach w merytorycznej debacie, a jutro wszystkie media głównego nurtu ogłoszą jego wyższość nad Duda, co sam nie wie, co mówi i mysli.
Jak nie dopuszczą Kurskiego do treningu Dudy, to bez oszukiwania przy urnach Komorowski wygra II rundę.
Machający rączką Duda nie wygra z walącym z piąchy Komorowskim.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. żeby nie było wątpliwości, narracja już ruszyła
Pan Andrzej "od krzyża", agresja "bojówek" i okrzyki triumfu. Kulisy debaty prezydenckiej [ZDJĘCIA]
kwadrans po kontrkandydacie pokazał się mediom i swoim zwolennikom.
Emanował pewnością siebie, uśmiechał się i w przeciwieństwie do Andrzeja
Dudy zatrzymał się na chwilę przy dziennikarzach. - To była dobra
debata. Jestem zadowolony, czuję się zmotywowany. Jutro ruszam w Polskę
dalej przekonywać wyborców do mojej kandydatury - powiedział na gorąco
prezydent. Z budynku TVP wychodził przy akompaniamencie okrzyków
"Komorowski, nasz prezydent!".
Czytaj
więcej:
http://www.polskatimes.pl/artykul/3865471,pan-andrzej-od-krzyza-agresja-bojowek-i-okrzyki-triumfu-kulisy-debaty-prezydenckiej-zdjecia,id,t.html
Komorowski podczas debaty z Dudą: Polsce potrzebna jest prawda
tam, gdzie jest ono zagrożone - uznał prezydent Bronisław Komorowski
podczas debaty telewizyjnej przed II turą wyborów prezydenckich.
W debacie Komorowski-Duda: o górnictwie, polityce klimatycznej i gazoporcie
oraz w sprawach ważnych dla Śląska i górników - zarzucił Bronisław
Komorowski Andrzejowi Dudzie. Duda odpierał zarzuty zapewniając, że
zawsze mówi, że trzeba twardo walczyć o interesy polskich górników i
rolników.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Czerska zupełnie oszalała, produkcja leci na wszystkie ręce
Internet przemówił. Zalew memów po debacie
'Kaczyński mnie oszukał' - sztab PiS rozprawia się z byłym obrońcą krzyża
Dyskutujemy: Borowski, Dorn, Stasiński, Szczęśniak, Jażdżewski [WIDEO]
Starcie kandydatów relacjonowaliśmy na żywo razem z
naszymi gośćmi w studio Wyborczej. Zobacz jak nasi eksperci dyskutowali o
starciu Komorowski - Duda.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. Aleksander Ścios 18 maja 2015
George Smith,
Wszystkie,
przegrane kampanie wyborcze opozycji prowadzone są według tego samego
scenariusza: jesteśmy merytoryczni (mówimy o służbie zdrowia, finansach,
sprawach społecznych), nie poruszamy tematów "kontrowersyjnych" (dziś
Smoleńsk i związki z WSI), nie drażnimy ośrodków propagandy, szukamy
dojścia do mitycznego "elektoratu centrowego".
Przez osiem lat,
nikomu z opozycyjnych "strategów" nie przyszło do głowy, że są to reguły
doszczętnie skompromitowane i nieskuteczne - prowadzące zawsze do
wyborczej porażki. Zadziwia jedynie, że w takie brednie nadal wierzą
zwolennicy opozycji.
Jest jeszcze jeden aspekt obecnej kampanii.
Przyznam, że potrafię zrozumieć, skąd u mędrców z PiS-u bierze się
przeświadczenie, jakoby Polacy doceniali siłę rzeczowej argumentacji,
mieli wiedzę o faktach i o polityce, rozumieli znaczenie różnych kwestii
społecznych, potrafili samodzielnie zweryfikować wiarygodność przekazu
lub byli zainteresowani niuansami partyjnych programów.
Gdyby było
to prawdą - jak wytłumaczyć prezydenturę Kwaśniewskiego i Komorowskiego i
jak wyjaśnić dwukrotną wygraną PO-PSL? Te fakty nie tylko przeczą
demagogicznej tezie o "mądrości" naszego społeczeństwa (politycy i
żurnaliści muszą ją podtrzymywać) ale wskazują, że o wyborze decydują
zupełnie inne kryteria.
Ci, którzy wygrywali wybory wiedzą, że muszą
grać na emocjach, odwoływać się do ludzkiej ciekawości, do zawiści, lęku
czy gniewu. Wiedzą też, że od wizerunku "wiarygodnego polityka", Polacy
wolą wizję "swojaka" - czasem nieco aroganckiego typa, osobnika
"lubiącego wypić", potrafiącego skłamać, popełnić językową gafę. Biorąc
pod przebieg wcześniejszych wyborów, można śmiało powiedzieć, że nie są
to wady dyskwalifikujące polityków III RP. Wie o tym Komorowski i jego
sztab, dlatego obecną postawę lokatora Belwederu oceniam jako w pełni
racjonalną.
http://bezdekretu.blogspot.com/2015/05/trudno-uwierzyc-w-wyborczy-cud-nad-wisa.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. kolejny komentarz
Niestety Duda wczoraj był dokładnie jak "budyń z sokiem malinowym", z którego się śmiano.
Gdy Komor zaczął swoje gierki z pytaniami w części "należącej" do dziennikarzy powinien zostać przywołany do porządku. I tu mógł Duda załapać punkty. Ale to tylko moje zdanie.
Gdybyśmy mieli normalne media, to dzisiaj każdy fragment tej debaty był przeanalizowany a Komorowski musiał by się tłumaczyć z głupot podsuniętych mu przez sztab. Począwszy od Gowina, poprzez blokowanie etatu do kamienowania i reklamy portalu "apolitycznej" córki. A Duda ze swojego podatku obrotowego, blokowania etatu, przywrócenia wieku emerytalnego.
Niestety wszyscy zajęli się przyznawaniem punktów za wrażenia artystyczne. I dalej nie chodzi o Państwo...
Do tego Fundacja Batorego - Bielecki, Rosati i takie tam tuzy poprzednich kadencji.
Z departamentu widmo do otoczenia Komorowskiego. Tajemnicza kariera Kingi Gajewskiej
Różne
daty rozpoczęcia pracy w ministerstwie sprawiedliwości, tajemniczy
prywatny biznes, na który zabrakło czasu, imponujące oszczędności i
braki w oświadczeniu majątkowym. Tajemnicza kariera Kingi Gajewskiej z
otoczenia Bronisława Komorowskiego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. rys. Andrzej
Bronisław Komorowski, który do pilnowania żyrondoli w Pałacu
Prezydenckim został oddelegowany przez Donalda Tuska, twierdzi, że nie
jest kandydatem Platformy Obywatelskiej. W takim razie czyim?!
Do tej wątpliwości zdaje się odnosić Andrzej Krauze. Rysownik
nawiązuje do stwierdzenia Komorowskiego z debaty z Andrzejem Dudą,
iż „nie stoi nad nim żaden prezes”.
“A na kogo zagłosują moi przyjaciele ze służb?” – pada pytanie na kolejnym rysunku Krauzego.
wpolityce
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. Wpis pierwszy zacytował
Wpis pierwszy zacytował Tomasz Karolak, gość programu „Tomasz Lis na żywo”. Aktor, członek komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego tłumaczył dlaczego nie będzie głosował na Andrzeja Dudę i jako jeden z argumentów podał wpis na portalu społecznościowym córki kandydata PiS.
Czytaj więcej: http://www.polskatimes.pl/artykul/3867621,tomasz-lis-przeprasza-corke-an...
"Po tym co zrobili wczoraj konferansjer i najbliższy przyjaciel
Komorowskiego Karolak oraz jego najwierniejszy żołnierz medialny Lis z
Kingą Dudą nie wyobrażam sobie jak przyzwoity człowiek, mający odrobinę
szacunku choćby do samego siebie mógłby zagłosować na te towarzystwo
babrające się w kloace. Ba, nie wyobrażam sobie jak ktoś kto widział to
szambo medialne o korzeniach w najciemniejszej propagandzie komunizmu
może nie iść do wyborów lub oddać głos nieważny. To już nie chodzi o
politykę, to chodzi o czysty ludzki odruch przyzwoitości by wreszcie
przy urnach napluć tym ludziom w gębę bo na nic więcej nie zasługują.
Nie spodziewałem się, że ujrzę coś tak obrzydliwego nawet w wykonaniu
tych najobrzydliwszych z towarzyszy Komorowskiego. Jak powiedział Kukiz
"skoro zrobiliście to ze mną to cóż wy jesteście w stanie zrobić ze
zwykłym człowiekiem? Zniszczyć, stłamsić, wypędzić!". W niedzielę możemy
wreszcie za to wszystko dać im w pysk. Mam nadzieję,że tej szansy nie
zmarnujemy a każdy kto miał zamiar olać te wybory po zobaczeniu jak
dwóch starych dziadów z pełną premedytacją, w medialnej ustawce niszczy
młodą i niczemu niewinną dziewczynę byle utrzymać u żłoba swojego
mocodawcę pójdzie do urny by odpłacić tym gnojom. Bo mnie to co oni
zrobili rusza nie tylko jako manipulowanego Polaka, jako oszukiwanego
wyborcę ale zwyczajnie jako mężczyznę, faceta dla którego za takie
chamstwo wali się w pysk. Bóg da może kiedyś, na razie mam okazję
"przywalić" im w prostackie mordy swoim głosem. I tej szansy nie
zmarnuję."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
20. Duda nie wykorzystał szans,
ktore podali mu prowadzący debatę. Gdyby zaczął mówić o WSI i resortowych dzieciach, Komorowski by poległ.
Swoją drogą, to Duda wykazał kulturę, Komorowski tylko chamstwo i polityke nienawiści.
Jezeli Duda był traktowany z pogardą, to Każdy Polak tak będzie traktowany.
Pozdrawiam serdecznie
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
21. hłe hłe, komuchy będą uczyć Dudę kultury :)
Prof. Kik: Duda nie może być agresywny w trakcie drugiej debaty. To wyraz bezradności intelektualnej
Zarówno Komorowski jak i Duda więcej uwagi poświęcali wzajemnym
uszczypliwościom, niż kreowaniu odpowiedzi na pytania i przedstawieniu
własnej wizji w zakresie problematyki,
Po pierwszej debacie wielu komentatorów podkreślało agresywny
styl wypowiedzi Bronisława Komorowskiego. Czy w kolejnej konfrontacji
kandydatów Andrzej Duda powinien być bardziej agresywny?
Agresywność w debacie jest absolutnie nie wskazana. Jest to wyraz
bezradności intelektualnej. Jeśli ktoś nie ma pozytywnej
i konstruktywnej oferty, to wtedy ucieka się do agresji, małostkowości
i wytykania błędów. Agresja i małostkowość są raczej wyrazem
bezradności, niż siły. Siła dobrego kandydata polega na spokojnym
prezentowaniu własnej wizji w zakresie danej problematyki i nie uleganiu
zaczepkom. Ten, kto pierwszy ulegnie zaczepkom i będzie odpowiadał
na nie zaczepkami, to nie jest dobry kandydat na prezydenta, to jest
dobry politykier.
Na co powinni szczególnie zwrócić uwagę w oświadczeniach końcowych?
Majstersztykiem było oświadczenie wygłoszone przez Komorowskiego. On
powinien je po prostu powtórzyć, lepszego już nie może być. Jeśli chodzi
o Andrzeja Dudę, to niepotrzebnie wszedł na pole licytacji, czyli
prezentowania czego i komu nie obieca. Takie obiecywanie wszystkiego
wszystkim moim zdaniem mija się z celem. Głównie dlatego, że jeśli
ewentualnie Duda by wygrał, to przyjdzie czas konfrontacji tego, co
obiecał, z tym, co faktycznie zrobi. Taka droga do sukcesu za wszelką
cenę, nawet tego żeby się skompromitować i przegrać kolejne wybory,
w moim przekonaniu jest błędem.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
22. Naftalinowa modernizacja
Naftalinowa modernizacja
Antoni Słonimski wspomina, jak to kiedyś w Warszawie w biały
dzień przysiadł się do niego w kawiarni Bolesław Leśmian i po chwili
milczenia powiedział: czy pan wie, że w życiu pozagrobowym nastąpiło
straszliwe zdziczenie obyczajów? Zakłopotany Słonimski odparł, że może
by wobec tego wystosować protest literatów, na co Leśmian odpowiedział,
że to nic nie da, bo oni tego nawet nie przeczytają. Potem pożegnał się i
poszedł. Z podobnym zdziczeniem obyczajów mamy do czynienia w naszym
nieszczęśliwym kraju, okupowanym przez bezpieczniackie watahy, które nie
tylko przekształcają III Rzeczpospolitą w organizację przestępczą o
charakterze zbrojnym, ale w dodatku wyżerają wszystkie krajowe zasoby do
gołej ziemi.
Takie możliwości stworzył im układ okrągłego stołu, ustanowiony w
1989 roku przez generała Kiszczaka z gronem osób zaufanych, dzisiaj
zażywających reputacji „legendarnych”. Nic zatem dziwnego, że starzy
razwiedczykowie, co to samego jeszcze znali Stalina, desperacko próbują
podtrzymać murszejący system w nadziei, że zapewni on dobry fart również
kolejnym pokoleniom ubeckich dynastii. Wszystko to dokonuje się za
fasadą sceny politycznej, na której od ponad 20 lat kłębią się te same
osoby, zmieniając co najwyżej szyldy partyjne, jeśli dotychczasowe już
nazbyt się opatrzyły.
Okazuje się przy tym, że zasoby kadrowe, jakimi dysponuje razwiedka,
wcale nie są bogate. W przeciwnym razie nikt nie wyciągałby z naftaliny
pana prof. Leszka Balcerowicza ani legendarnego pana Władysława
Frasyniuka. Tymczasem to właśnie oni zostali wyznaczeni na jasnych
idolów, w których ma wpatrzyć się naród, a partia, na której czele mają
stanąć, jeszcze niczego nie zaproponowała, a już zyskała 11 procent
popularności. Ale za tą naftalinową modernizacją może kryć się pewna
logika.
Wiadomo, że bezpieka z zasady nie ma zaufania do nikogo, chyba że ma
na niego jakiegoś haka. Wtedy – skoro zgodnie z leninowskimi normami
życia partyjnego, może takiego delikwenta kontrolować – może również
obdarzyć go ograniczonym zaufaniem. Warto w związku z tym przypomnieć,
że szefem Biura Koordynacyjnego „Solidarności” w Brukseli był w latach
osiemdziesiątych tajny współpracownik SB „Franciszek”, czyli Jerzy
Milewski, w III RP szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, wiceminister, a
potem nawet pełniący obowiązki ministra obrony narodowej.
Przez to brukselskie Biuro przepływały pieniądze od amerykańskiej
razwiedki dla „Solidarności”, dzięki czemu SB doskonale wiedziała, ile
wzięła każda z legendarnych postaci i gdzie schowała. Rozliczenie miało
nastąpić już w „wolnej Polsce”, ale nie nastąpiło, bo wszyscy zadowolili
się kapłańskim słowem honoru księdza Henryka Jankowskiego, że wszystko
było w jak najlepszym porządku. W tej sytuacji nie ma się co dziwić, że
legendarne postacie gotowe są zaciągnąć się w służbie narodu, jeśli
tylko zajdzie potrzeba przeprowadzenia na scenie politycznej takich
zmian, aby wszystko zostało po staremu.
Na skutek zresetowania przez prezydenta Obamę poprzedniego resetu w
stosunkach amerykańsko-rosyjskich gwałtownie reaktywowało się w naszym
nieszczęśliwym kraju Stronnictwo Amerykańsko-Żydowskie. Odzyskując
wpływy utracone w międzyczasie na rzecz Stronnictwa Pruskiego i
Ruskiego, doprowadziło do przegrupowań bezpieczniackich watah, wskutek
czego doszło do częściowego rozszczelnienia systemu.
Przez tę szczelinę do systemu przeniknął „swąd szatana” w postaci
zmiany pokoleniowej, co zaznaczyło się podczas pierwszej tury wyborów
prezydenckich ponad 20-procentowym wynikiem Pawła Kukiza i ponad
3-procentowym wynikiem Janusza Korwin-Mikke. Przypuszczam, że w
przeciwieństwie do wyborców JKM, większość wyborców Pawła Kukiza
pokazała nadętym mandarynom politycznej sceny gest Kozakiewicza. Gest
Kozakiewicza nie jest jednak programem politycznym na dłuższą metę, więc
nie jest wykluczone, że szczelina, przez którą ów „swąd szatana”
przeniknął do systemu, zostanie przez nadzorców tubylczej sceny
politycznej zaklajstrowana – właśnie poprzez dokonanie na niej zmian,
które maja sprawić, by wszystko pozostało po staremu. Jak bowiem
wiadomo, oprócz partii prof. Balcerowicza i legendarnego Władysława
Frasyniuka, pomyślano również o nowym otwarciu na lewicy, którego
dokonać ma prof. Jan Hartman w towarzystwie pań Nowickiej i Środziny.
Dlatego przyszłość nurtu antysystemowego zależy od tego, czy osoby
próbujące stanąć na jego czele będą w stanie w najbliższym czasie
przekonać przeciwników systemu do programu politycznego, skierowanego na
odblokowanie narodowego potencjału gospodarczego.
Dotychczas bowiem, chociaż zmieniały się koalicje rządowe,
ustanowiony w 1989 roku przez generała Kiszczaka w gronie osób zaufanych
model kapitalizmu kompradorskiego nawet nie drgnął – a to właśnie on
blokuje narodowy potencjał ekonomiczny, stając się przyczyną
demograficznej zapaści, bezsiły państwa i prawie 3-milionowej emigracji.
Nie będzie to łatwe, bo już teraz widać, że na potrzeby naftalinowej
modernizacji zostaną przekazane wszystkie atuty, jakimi dysponują
bezpieczniackie watahy, w postaci agentury w niezależnych mediach
głównego nurtu i salonie, skąd główny salonowiec już rzucił hasło, by
Polski nie oddawać „gówniarzom”. No pewnie – kto to widział, żeby Polskę
oddawać jakimś „gówniarzom”, kiedy przecież w Magdalence „legendarni”
przekazali ją „człowiekom honoru” w zamian za okruchy ze stołu pańskiego
i okolicznościowe okadzanie? No a „człowieki honoru” co? Oddadzą Polskę
w arendę starszym i mądrzejszym za obietnicę pozwolenia na dalsze
pasożytowanie na mniej wartościowym narodzie tubylczym, czy nie oddadzą?
Dlatego objeżdżając amerykańskie miasta, próbuję namawiać tutejszych
Polaków dobrej woli do wzniesienia się ponad podziały i zapoczątkowania
tworzenia polskiego lobby politycznego, które mogłoby stopniowo oduczać
tutejszych polityków, że polskie głosy dostają za darmo, podczas gdy
takich na przykład żydowskich – już nie. Państwo bowiem ma obiektywne
interesy, bez względu na to, kto akurat jest jego prezydentem – na
przykład taki interes, by nie dać się obrabować; podobnie jak naród ma
interes w tym, by nikt nie blokował jego ekonomicznego potencjału. Mam
wrażenie, że zrozumienie wagi tej sprawy zaczyna powoli się przebijać,
rodząc nadzieję na przebudzenie z letargu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
23. Prof Kik njwyraźniej nie zna wyników eksperymentu
Sloana i Lovea skoro mówi takie rzeczy:
"Agresywność w debacie jest absolutnie nie wskazana. Jest to wyraz
bezradności intelektualnej." Albo raczej cwanej strategii...
"Jeśli ktoś nie ma pozytywnej i konstruktywnej oferty, to wtedy ucieka się do agresji, małostkowości i wytykania błędów. Agresja i małostkowość są raczej wyrazem bezradności, niż siły." Niewykluczone, ale co z tego? - to agresja przynosi pożądane skutki.
"Siła dobrego kandydata polega na spokojnym prezentowaniu własnej wizji w zakresie danej problematyki i nie uleganiu zaczepkom. Ten, kto pierwszy ulegnie zaczepkom i będzie odpowiadał na nie zaczepkami, to nie jest dobry kandydat na prezydenta, to jest dobry politykier."
Nieprawda. Ten kto jest propagandowo atakowany nie ma szans jakkolwiek by się zachował. To wynik eksperymentów.
Po prostu wygrywa ten, kto pierwszy napadnie i potem głośniej krzyczy, ew. ma większą liczbę przekrzykujących pomagierów.
To wcale nie są łatwe rozgrywki!
Współczuję Andrzejowi Dudzie.
24. (Brak tytułu)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
25. Przepraszam, że zadam głupie pytanie:
ale właściwie dlaczego niby taki pogrążający ma być pogląd, że Oscara za film "Ida" należy zwrócić?
Ja uważam, że należy zwrócić, więc jeżeli pan Lis chce sobie pokpić, to proszę bardzo, nie mam nic przeciwko temu. I tak nie zmienię zdania. Ani to polski film ani zresztą wart Oscara.
Bye, bye Oscar...