B. Komorowski w Toruniu za zamkniętymi drzwiami! BOR i Policja w akcji! Tego nie ma w TV!
Maryla, pt., 22/05/2015 - 16:38
22.05.2015r. w zamkniętym dziedzińcu Ratusza w Toruniu odbyło się spotkanie z Prezydentem Bronisławem Komorowskim.
Przed przybyciem miała miejsce SELEKCJA OBYWATELI, którzy mogli w nim uczestniczyć.
Weszły TYLKO osoby z transparentami
„pro Komorowski”!!!
Po spotkaniu w zamkniętym dziedzińcu toruńskiego ratusza
został utworzony szpaler z policjantów.
Nikt ze zgromadzonych na zewnątrz
Nie mógł porozmawiać z Prezydentem!!!
W niedzielę wybory - WYBIERZ MĄDRZE! ;)
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
19 komentarzy
1. PO zarzuca sztabowi Andrzeja
PO zarzuca sztabowi Andrzeja Dudy "inspirowanie zamachu" na Komorowskiego? "Na parę godzin przed ciszą, tonący bardzo brzydko się chwyta". REAKCJE Z TWITTERA
-----------------
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. im naprawdę coś uderzyło do głowy
pytanie,czy Strach przed Karą i możliwość zajrzenie do tajnych archiwów,a może Smoleńsk i coś jeszcze ... ?
czy oni szaleju się przez przypadek nażarli wtedy ,gdy nam proponowali szczaw i mirabelki ?
no cóż RESET to dla nich zmywak i spanie pod mostem... u somsiadów i oni to wiedzą
pozdr
gość z drogi
3. oglądam załączony film i wyrażnie
słyszę,że Ludzie krzyczą WSI i tak dalej....kochani jestem z Wami...
pozdrowienia ze Sląsko_Dąbrowskiej Ziemi...my też kiedyś krzyczeliśmy Gestapo,Gestapo
gość z drogi
4. Czym była fundacja Pro
http://www.wprost.pl/G/cache/c/f/f/cffd53aeee570df60f80c4f72fcd51e851a2a...);" data-image="292738">
Czym była fundacja Pro Civili?
wyborczej. Przypominamy ubiegłoroczny tekst Cezarego Bielakowskiego `o
tej fundacji.
Z dokumentów, do których w sierpniu 2014 roku dotarł "Wprost",
wynika, że Wojskowa Akademia Techniczna była infiltrowana przez obcy
wywiad.
Fundacja Pro Civili to w raporcie Antoniego Macierewicza
jeden z kilku dowodów na nielegalne działania Wojskowych Służb
Informacyjnych. Raport dowodzi, że fundacja, zarządzana przez oficerów
WSI wspólnie z Wojskową Akademią Techniczną, podejmowała przestępcze
przedsięwzięcia biznesowe, z których powodu wojskowa uczelnia traciła
pieniądze. Do dziś informacje zebrane w raporcie Macierewicza
wyczerpywały w zasadzie ten temat. Wydawało się też, że o samej fundacji
napisano już wszystko, co można było napisać. Tajne dokumenty,
do których dotarł „Wprost”, poszerzają wiedzę o Pro Civili, wprowadzając
nowe wątki i szczegóły. Wszystko wskazuje na to, że zostały one
wytworzone na potrzeby aneksu do raportu z likwidacji WSI.
Jaka jest zasadnicza różnica między oficjalnym raportem a tajnymi
dokumentami, które opisujemy? Sposób wskazania osób odpowiedzialnych
za to, co działo się w fundacji. W oficjalnym raporcie w rozdziale
o działalności oficerów WSI w Wojskowej Akademii Technicznej i Fundacji
Pro Civili autorzy napisali po prostu informacyjnie, że ministrami
obrony narodowej w opisywanym okresie byli: Stanisław Dobrzański, Janusz
Onyszkiewicz i Bronisław Komorowski. W dokumencie, który mógł posłużyć
do napisania aneksu, brzmi to już inaczej: „Wojskowe Służby
Informacyjne, które odpowiedzialne były za kontrwywiadowczą osłonę
technologii rozwijanych w ramach projektów badawczych na WAT, same
przekazywały je w obce ręce. Odpowiedzialność za to ponosi nie tylko
ówczesny szef WSI, ale także były szef MON. Bronisław Komorowski
w sposób szczególny traktował wszystkie kwestie związane z WAT
i interesami uczelni. Działo się tak zwłaszcza w okresie, gdy
kierownictwo we WSI sprawował gen. Tadeusz Rusak”.
Warto
odnotować, że nazwisko gen. Rusaka w całym raporcie pada tylko trzy
razy, bez szerszego kontekstu czy noty biograficznej. W opisywanym
tajnym materiale znalazła się już informacja, że gen. Rusak to „były
dowódca kompanii czołgów przygotowanej do spacyfikowania kopalni »Wujek«
(do pacyfikacji zgłosił się jako ochotnik), a następnie współpracownik
WSW w Opolu – rekomendowany przez Bronisława Komorowskiego na szefa
delegatury UOP w Krakowie i w efekcie mianowany przez Andrzeja
Milczanowskiego na to stanowisko”.
Początki fundacji
Powstanie Fundacji Pro Civili jest co najmniej zagadkowe. Utworzona
została w lipcu 1994 r. i miała pomagać osobom, które poniosły szkodę,
broniąc bezpieczeństwa państwa. Według raportu jej założycielami byli
Austriacy: Anton Wolfgang Kascu i Patryk Manfred Holletschek. O Kasco
raport Macierewicza milczy. Holletschka opisuje jako twórcę pierwszej
piramidy finansowej w Polsce – Global System.
W nieznanych
dotąd dokumentach jest na ten temat znacznie więcej. Znajduje się
w nich m.in. informacja, że Kasco jest „poszukiwany listem gończym
za malwersacje finansowe w spółce Advantage”. O Holletscheku znajduje
się zaś dodatkowa informacja, że został aresztowany przez polską policję
w 1998 r. za malwersacje finansowe. Dalej czytamy, że „był zaangażowany
we wspólne interesy z Olegiem Białym ps. Kot, pełnomocnikiem firmy
Billa Poland, współzałożycielem AB Holding i Pancom”. AB Holding
handluje dziś wyrobami hutniczymi, także z krajami na wschód od naszej
granicy. Niestety, wszystkie dostępne telefony do tej firmy
nie odpowiadały. Billa Poland to w zasadzie już firma historyczna. Jej
marka stała się znana po otwarciu w 1991 r. sieci marketów na wzór
austriacki. Billę Poland założyli słynni już z afery orlenowskiej
Andrzej Kuna i Aleksander Żagiel. W jej zarządzie pracował Sławomir
Wiatr. – Czy z Billa Poland współpracował Rosjanin o nazwisku Oleg
Biały? – Żaden Oleg nie pracował w Billi. W ogóle nie było żadnego
Rosjanina, osoby mówiącej po rosyjsku – mówi dziś Sławomir Wiatr.
Jak Rosjanina charakteryzuje dokument? „Oleg Biały miał stać na czele
grupy wywodzącej się z byłych żołnierzy i oficerów Północnej Grupy Wojsk
Armii Czerwonej stacjonujących w Legnicy oraz członków ukraińskich grup
przestępczych (więcej na ten temat oraz związków Olega Białego z mafią
znajduje się w artykule na str. 20). W takim oto kontekście autorzy
tajnego dokumentu umieścili Fundację Pro Civili. Kilka lat temu Antoni
Macierewicz twierdził, że w 2008 r. ówczesny marszałek Sejmu Bronisław
Komorowski jako gość sejmowej komisji sprawiedliwości nie chciał
rozmawiać o tej fundacji.
Holletschek czy Leimer. Karl czy Patryk?
We wspominanym dokumencie opisującym nowe fakty z działalności Fundacji
Pro Civili pada enigmatyczne zdanie, że „pierwszych nadużyć dokonywano
w ramach założonej Fundacji Dziecko Warszawy, której prezesem był muzyk
Adam Martin”. A „sprawami finansowymi tej fundacji zajmowali się Patryk
Holletschek i Adam Martin”. To być może bardzo ważne zdanie pomocne
w ocenie tego dokumentu. Dlaczego? Według dostępnych informacji nie było
fundacji pod taką nazwą. Jest natomiast założona w 1994 r. Fundacja
Dziecka Warszawy. Do dziś obecna w Krajowym Rejestrze Sądowym.
A w radzie fundacji do dziś obecny jest… Manfred Karl Holletschek.
Na stronach Fundacji Dziecka Warszawy jako fundator przedstawiany jest
z kolei Manfred Holletschek. Czy to jedna i ta sama osoba? Fundacja
działa do dzisiaj. Pomaga jednemu z domów dziecka. Dwa lata temu
placówką zaczęła kierować nowa dyrektor. Nigdy nie słyszała nazwiska
Holletschek. Aktualny prezes fundacji nie zareagował na prośby kontaktu
z „Wprost”.
Czy autorzy dokumentu o Pro Civili w ogóle zaglądali
do KRS i weryfikowali swoje informacje? Także inne. Jak te o Olegu
Białym? Dodać można, że Holletschek [twórca pierwszej polskiej piramidy
finansowej – jak określa go raport Macierewicza] występuje też pod
nazwiskiem Manfred Leimer i według internetowych forów był aktywny
na rynku tzw. marketingu sieciowego. A jego interesy prześwietlały
tygodniki „Polityka” i „NIE”.
Fundacja pod ochroną służb specjalnych?
Jak taka fundacja jak Pro Civili trafiła w ręce WSI? W dokumencie,
do którego dotarliśmy, zdanie określające ten proces jest lakoniczne:
fundację przejęli oficerowie WSI. Bez dat i okoliczności. Prezesem
zarządu został Krzysztof Werelich (podający się za oficera Zarządu II
WSI). Przewodniczącym rady fundacji był z kolei były oficer WSI, kapitan
rezerwy Piotr Polaszczyk (do sierpnia 1995 r. oficer obiektowy na WAT,
skąd Fundacja Pro Civili wyłudziła później 400 mln zł). Dyrektorem
generalnym była żona kapitana Elżbieta Polaszczyk (z zawodu opiekunka
do dzieci). Jednym z pracowników fundacji był oficer Zarządu III WSI płk
Marek Wolny. To cytaty z tajnych dokumentów, do których dotarł
„Wprost”.
W cytowanych dokumentach kpt. Polaszczyk jest
opisywany znacznie szczegółowiej niż w raporcie Macierewicza. W 1993 r.
Polaszczyk (wówczas oficer WSI) przedstawiał się jako pełnomocnik MON.
„Jako żołnierz poruszał się mercedesem należącym do Centrum Mercedesa S.
Zasady […]. Podejrzewany był o kontakty ze złodziejami samochodów”–
czytamy. I dalej: „Skład osobowy fundacji, jej działania, a także
prowadzone względem niej trzy osłonowe procedury operacyjne,
nie pozostawiają wątpliwości, że było to przedsięwzięcie zorganizowane
i prowadzone od samego początku przez WSI, pod ścisłym nadzorem MON”.
Takich wniosków w raporcie Macierewicza nie ma. Czy są w tajnym aneksie?
Z nowych dokumentów dowiadujemy się także, czemu służyła fundacja
w pierwszej fazie swej działalności, czyli od 1994 r. Jej celem było
pomaganie w prowadzeniu działalności w Polsce austriackim firmom
ubezpieczeniowym. W tym miejscu pada kolejne enigmatyczne zdanie,
że oferowanie produktów ubezpieczeniowych „pozwoliło szybko i w sposób
zalegendowany dotrzeć do jednego z dyrektorów UOP, którego pozyskano
następnie do przestępczej grupy skupionej wokół Pro Civili”. To zdanie
może tylko oznaczać, że w ramach Fundacji Pro Civili prowadzona była
działalność operacyjna i werbunkowa. Na rzecz WSI?
Czy
przytoczone wyżej zdanie ma związek z innym fragmentem, który opisuje,
że w okresie powstawania Fundacji Pro Civili zastępcą szefa UOP,
a następnie pełniącym obowiązki szefem tego urzędu, był Jerzy Nóżka?
Autorzy dokumentu dodają, że ten fakt jest kluczowy dla sprawy, ponieważ
to UOP razem z WSI „miał rzekomo rozpracowywać przestępczą sieć
powstałą wokół Fundacji Pro Civili. W rzeczywistości wszelkie działania
miały charakter prewencyjno-ochronny”. Tej ostrej tezy też brakuje
w oficjalnym raporcie.
W przestępcej sieci
Fundacja rozwinęła skrzydła w 1996 r., w chwili utworzenia w Wojskowej
Akademii Technicznej Centrum Usługowo-Produkcyjnego. Od tego momentu
rozpoczyna się szeroka współpraca Pro Civili z tą uczelnią.
Weryfikatorzy Macierewicza, powołując się na prokuratorskie śledztwo,
wyliczyli w oficjalnym raporcie, że przez CUP nielegalnie wyprowadzono
prawie 400 mln zł. Na czym polegał ten proceder? Najkrócej rzecz
ujmując, uczelnia zamawiała w licznych firmach związanych z Pro Civili
fikcyjne usługi i towary. Było to kilkadziesiąt wspólnych przedsięwzięć
polegających na zawieraniu pozornych umów, wyłudzaniu podatku VAT,
kredytów bankowych, sprzedawaniu fikcyjnych wierzytelności.
Raport Macierewicza wspomina jedną z takich transakcji: fikcyjny zakup
dla WAT systemu do zabezpieczania dokumentów i określania ich
wiarygodności o nazwie AXIS. Czy w raporcie jest błąd? Bo z opisywanego
nowego dokumentu w tej sprawie wynika co innego. To nie WAT kupił
system, ale Pro Civili od WAT. Jedno się zgadza. Ustalono ponad wszelką
wątpliwość, że system AXIS nie istniał. A celem całej tej operacji było
wyłudzenie podatku VAT w wysokości ponad 11 mln zł. W dokumencie pada
wiele innych przykładów nielegalnych działań Pro Civili nieobecnych
w raporcie Macierewicza. Choćby handel nieistniejącym systemem
komputerowym Unimed.
Pada też informacja, że Pro Civili stała
się głównym dostawcą dla MON samochodów z firmy Sobiesław Zasada SA
i Volvo Poland. Fundacja lubiła handlować autami. W dokumencie opisany
jest kontrakt, jaki Pro Civili podpisała z firmą Hyundai – na tysiąc
samochodów Sonata Taxi. Miały być one dalej dzierżawione przez
korporację taksówkową Bayer Taxi. Fundacja odliczyła sobie stosowny VAT.
Ale odebrała od Hyundaia tylko niewielką część zamówionych samochodów
– ok. 100.
Kapylow vel Castello
W raporcie Macierewicza opisana jest umowa leasingu jachtu motorowego
dla WAT za pośrednictwem Korporacji ADAR. Pierwsza – na 36 mln, druga
– na 20 mln zł. Właścicielem jachtu jest cypryjska spółka Parsley Co.
Ltd. Raty leasingowe trafiają wprost do Bank of Cyprus. Szefem zarządu
Korporacji ADAR był cudzoziemiec posługujący się trzema różnymi danymi
personalnymi – raz występował jako obywatel Litwy Valerijus Baskowas,
innym razem jako Igor Kapylow z Białorusi, a jeszcze innym – jako
Konstantinos Palivanidis, reprezentant spółki Parsley.
Nowe
dokumenty opisują ten wątek znacznie szerzej. Padają zdania, że wysokość
tych umów znacznie przekracza wartość samego jachtu. Pada też
informacja, że ADAR kupił od Parsley platformę wiertniczą za 125 mln
dolarów. I wniosek, że umowy te były prostą i szybką drogą
do wytransferowania pod osłoną WSI 130 mln dolarów mafijnych pieniędzy
poza polski system bankowy. Co więcej, umowy miały zawierać klauzule
pozwalające tym firmom na wgląd w budżet i bilans finansowy WAT, w tym
finansowanie prac naukowych, badawczych i wdrożeniowych
na zapotrzebowanie polskiego wojska i Komitetu Badań Naukowych.
W nieznanych dotąd dokumentach pada ostra konkluzja: „Oznacza to,
że posługujący się kilkoma tożsamościami, powiązany z obcym wywiadem,
międzynarodowy przestępca Igor Kapylow miał otrzymywać informacje
o stopniu zaawansowania ściśle tajnych prac badawczych […]. Ustalono,
że szczególnie interesował go system rakietowy. WSI, które
odpowiedzialne były za kontrwywiadowczą osłonę technologii […] na WAT,
same przekazały je w obce ręce”.
Interesujący fragment dotyczący
Kapylowa znajduje się w innym fragmencie przytaczanych dokumentów.
Okazuje się, że nosił on jeszcze jedno nazwisko: Patrick Castello.
Na przełomie 1991/92 polscy producenci i eksporterzy broni – m.in.
Zakłady Mechaniczne Łucznik i Mesko – do wniosków o zgodę na wywóz broni
dołączali kontrakty zawarte przez Patricka Castella. Miał on
reprezentować „Ministerstwo Obrony i Bezpieczeństwa Burkina Fasso”
(pisownia oryginalna). Po analizie tych dokumentów prokuratura postawiła
Castellemu zarzut fałszerstwa. W tym czasie był on już poszukiwany
od dłuższego czasu międzynarodowym listem gończym w związku ze swoją
działalnością na terenie Niemiec. W dokumencie czytamy: „WSI posiadały
informacje o osobie P. Castella i jego wątpliwej wiarygodności w związku
ze sprawą GROT [chodzi zapewne o handel bronią – red.]. Jednak nawet
gdy wobec P. Castella pojawiły się zarzuty o posługiwanie się
sfałszowanymi dokumentami, WSI nie podjęły działań”. Dalej czytamy,
że Castello był także czołowym organizatorem procesu wyłudzania
ogromnych kredytów bankowych i używał także innych personaliów – w tym…
Igor Kapylow. Ale również Grzegorz Dąbrowski, Peter Pella, Elenys
Vaidotas.
Paszport na nazwisko „Dąbrowski” miał mu załatwić
oficer WSI za 2,5 tys. dolarów. Pieniądze zostały wręczone „naczelnikowi
jednego z wydziałów paszportowych w Warszawie”. Kapylew vel Castello
miał regularnie kontaktować się z kpt. Polaszczykiem i Krzysztofem
Werelichem z Fundacji Pro Civili. „Ich kontakty należy określić jako
zażyłe”. Werelich najwyraźniej nie chce wracać do tych faktów.
Nie odebrał telefonu ani nie odpowiedział na SMS. Miałby zapewne o czym
opowiadać, bo według dokumentów Kapylow miał być inicjatorem tzw.
factoringu. Mechanizm ten polegał na zakładaniu fikcyjnych spółek
na fałszywe tożsamości lub podstawione osoby w zamian za wynagrodzenie.
„Następnie firmy te zaciągały kredyty w IV Oddziale PKO BP w Warszawie,
gdzie osoby odpowiedzialne za ich przyznawanie były członkiem tej
przestępczej grupy. Po krótkim czasie spółki ogłaszały bankructwo lub
upadłość, a zaraz potem upadały spółki, które poręczyły kredyty. Były
to m.in. Korporacja Adar, Petimpex, Parsley, Kapron, Czok, Kiumar,
Glicor. Wszystkie spółki były kapitałowo i osobowo powiązane z Igorem
Kapylowem. Ocenia się, że kwota wyłudzeń sięgała ok. 100 mln zł”.
I tych faktów i wniosków nie ma w raporcie Macierewicza. Odtajnienie
tego dokumentu i opublikowanie go dopisało puentę do historii Pro Civili
i Kapylowa. W różnych miejscach Polski ze zdumieniem zaczęto odkrywać,
że partnerami biznesowymi w różnych przedsięwzięciach stały się firmy
i ludzie związani z fundacją. Jak w Sieradzu, gdzie w 1997 r. firma
Kapylowa ADAR kupiła od miasta grunty inwestycyjne. A w dokumentach tej
transakcji widnieje nazwisko Litwina Valerijusa Baskovasa. Podobnie jak
w Cieszynie. W tym przygranicznym mieście znajduje się zabytkowy hotel
Pod Brunatnym Jeleniem. Na początku lat 90. kupił go Ryszard Bogucki,
który dziś odsiaduje wyrok za zabicie Pershinga, szefa mafii
pruszkowskiej. Gdy Bogucki trafił do więzienia, miasto odkupiło hotel.
Kolejnym właścicielem zabytku została firma ADAR, a następnie Sicura,
też związana z Fundacją Pro Civili. Jej współwłaścicielem był wówczas
Białorusin Igor Kapylew.
Działalność fundacji zakończyła
kontrola skarbowa w Wojskowej Akademii Technicznej. W lipcu 1999 r.
prokuratura i UOP rozpoczęły śledztwo. W 2000 r. padły pierwsze zarzuty
dla pracowników WAT.
Tekst pochodzi z numeru 34/2014 tygodnika "Wprost".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Anatomia kłamstwa PO
Dziś ostatni
dzień kampanii wyborczej. Jak podaje TVN 24, rano prezydent Bronisław
Komorowski zapowiedział, że rusza w trasę wolności po Polsce. Zaczął
w Gdańsku, gdzie spotkał się ze swoją mamą Jadwigą. "Gdańsk to dla mnie
symbol wolności. Tu...
Podczas
wystąpienia Bronisława Komorowskiego w Toruniu, na scenę wszedł chłopak
w koszulce "Popieram Komorowskiego". - Pro Civili! WSI! - krzyknął
dwukrotnie, po czym funkcjonariusze BOR powalili go na ziemię.
Podczas wizyty Bronisława Komorowskiego w Toruniu jeden z zebranych rzucił się na prezydenta i usiłował go uderzyć.
WideoAtak na prezydenta czy próba wręczenia ulotek?
Jak
poinformowała Fundacja Pro, zajmująca się walką o wprowadzenie zakazu
aborcji w Polsce, zatrzymanym przez policję w trakcie wizyty prezydenta
w Toruniu mężczyzną był aktywista tej organizacji.
m.in. doszło do prawdopodobnej próby ataku na prezydenta Bronisława
Komorowskiego.
"W dniu 22 maja 2015 roku, podczas przybycia Prezydenta RP Pana
Bronisława Komorowskiego na spotkanie wyborcze w Toruniu, miał miejsce
bezpośredni atak na osobę ochranianą, który za sprawą błyskawicznej
i zdecydowanej reakcji funkcjonariusza BOR został udaremniony,
a napastnik został przekazany w ręce Policji. W dalszej części
przedmiotowego spotkania wyborczego, miał miejsce kolejny incydent,
który ze względu na równie gwałtowne zachowanie oraz poziom zagrożenia
zwiększony za sprawą wcześniejszej próby zamachu, spotkał się z równie
zdecydowaną reakcją oficerów ochrony bezpośredniej" - napisano
w oświadczeniu. "Interwencje funkcjonariuszy BOR, każdorazowo poddawane
są szczegółowej weryfikacji. Analiza z przedmiotowego zajścia zostanie
przeprowadzona bezpośrednio po zakończeniu działań ochronnych związanych
z kampanią wyborczą." - dodano.
Przypomnijmy, podczas
wizyty Bronisława Komorowskiego w Toruniu jeden z zebranych próbował
przedrzeć się przez kordon ochroniarzy i ze wzniesioną ręką, w której
trzymał przedmiot (według fundacji były to ulotki - red.), kierował się
w kierunku prezydenta.
Mężczyzna, który próbował zaatakować
prezydenta został obezwładniony przez funkcjonariuszy BOR i przekazany
policji. Gdy policjanci pojawili się, by interweniować, tłum zaczął
krzyczeć "Precz z komuną".
Bronisław
Komorowski w Toruniu spotkał się z mieszkańcami na Rynku Staromiejskim
około godziny 11.15. Podczas wiecu doszło do jeszcze jednego incydentu,
kiedy jedna z osób zaczęła krzyczeć za plecami prezydenta "Pro Civili!
WSI!". Mężczyznę zatrzymało BOR.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. "To już jest agresja czynna.
"To już jest agresja czynna. Gdzieś są
ludzie, którzy te procesy uruchamiają"
Sztab Dudy składa pozew za "insynuacje ws. inspirowania ataków na Komorowskiego"
zobacz więcej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Witam,
Filmików o "ataku" na lokatora Belwederu nie zdołałam obejrzeć, zostały zablokowane (itvp) zablokowała;) .. ciekawe, czemu? :)
Podobnie nie mogłam śledzić na bieżąco debaty (dopiero nocą na YT) z powodu "problemów technicznych" na tvn;)
Czytając nagłówki o rzekomym "zamachu" przypominają mi się (cytowane tu już) słowa Piotra Wielguckiego (M_K) z 19 maja, a zwłaszcza ten fragment:
"Kamiński i Komorowski nie mają wyjścia, z boiska na pewno nie zejdą, a po niewypale u Lisa są skazani na brudną kampanię wyborczą. Kilku dziennikarzy poinformowało, że niejaki Andrzej Hadacz, psychopata i prowokator, który „bronił krzyża”, przeszedł dziś rano dodatkowe szkolenie w jednym z hoteli, tutaj się kończą dobre wieści i zaczyna desperacja przegrywających. Ostatnie dni pokazały jak się podpala ruskie budki. Na świeżych taśmach Bieńkowska rozmawia z szefem CBA Wojtunikiem i podsumowuje wyczyny Bartłomieja Sienkiewicza: „ale jaja, ale jaja, ale jaja”. Wielu boi się ataku na Andrzeja Dudę, tymczasem ulubioną bronią esbecką stosowaną przez WSI i Kamińskich z Lisami jest prowokacja. Łatwiej zaaranżować podpalenie budki, ewentualnie „oni pójdą na wybory” niż zaatakować na wiecach Andrzeja Dudy. Wystarczy przebrać kilkunastu Hadaczy w koszulki PiS i obrzucić kamieniami limuzynę Komorowskiego. W ostrzejszej wersji trafić kostką brukową w głowę jakiegoś „borowika” i mamy temat do końca kampanii. W tej chwili Komorowski musi przegrywać i to zdecydowanie, dlatego sięga po chamskie chwyty. Jedyny możliwy zwrot akcji musi się opierać na czymś tak mocnym, jak podpalenie „ruskiej budki”, czego nie należy rozumieć dosłownie, ale jako kaliber prowokacji.(...)"
Cały felieton:
"Komorowski przegrywa najmniej 10%, Lis strzela samobója, ale faule dopiero przed nami
posted by MatkaKurka on wt., 2015-05-19 18:00"
http://kontrowersje.net/komorowski_przegrywa_najmniej_10_lis_strzela_sam...
:)
Coraz lepszy aktor wychodzi z pana Bronisława;)
Polecam "przerwane przemówienie", warto spojrzeć na mowę ciała, dramaturgię i szybkość, z jaką odczytuje smsa;)
Napięcie to on potrafi budować:)))
http://www.wykop.pl/ramka/2561861/bronislaw-komorowski-przerwal-przemowi...
Musi być totalna porażka w wewnętrznych sondażach PO, legitymizują niedzielne "wyniki"?
Pozdrawiam
8. odlot TVN24 , Skórzyński i Kolęda-Zalewska w FAKTACH
BOR mówi o "próbie zamachu" na prezydenta. "Mogło dojść do sytuacji bardzo niebezpiecznej"
W piątek w Toruniu miała miejsce „próba zamachu” na prezydenta
Bronisława Komorowskiego – ocenia Biuro Ochrony Rządu. BOR...
czytaj dalej »
"Wariaci są wszędzie, ale od polityków zależy czy są uruchamiani"
w "Faktach po Faktach" ekonomista prof. Ryszard Bugaj skomentował...
czytaj dalej »
Jarosław Gowin (Polska Razem) I doradca prezydenta Tomasz Nałęcz byli gośćmi programu “Piaskiem po oczach” (TVN24). Rozmówcy Konrada Piaseckiego komentowali wydarzenia dotyczące ostatnich dni kampanii wyborczej.
Nałęcz stwierdził, że w ślad za Komorowskim podążała… bojówka
— grzmiał prof. Nałęcz.
— dodał doradca Bronisława Komorowskiego.
Riposta Jarosława Gowina była błyskawiczna:
Gowin zauważył, że Andrzej Hadacz ściska się obecnie z Bronisławem Komorowskim, a kobieta krzycząc pod krzyżem W 2010 ROKU fotografuje się z suflerką Komorowskiego.
W dalszej części programu prof. Nałęcz dalej próbował zdyskredytować kandydata PiS.
— grzmiał doradca Bronisława Komorowskiego.
Gowin przypomniał, że urzędujący prezydent gościł u Wojewódzkiego, który wsadził polską flagę w psią kupę.
— podkreślił prezes Polski Razem.
— wypalił Nałęcz.
Doradca Komorowskiego nie ustawał w swoich próbach zaatakowania kandydata PiS.
— grzmiał profesor.
Gowin zauważył, że on również nie zwraca się do prof. Nałęcza „ekscelencjo ministrze”, tylko po prostu „panie ministrze”.
Na uwagę Tomasza Nałęcza, że Gowin sam wchodził w skład rządu PO-PSL, polityk odpowiedział:
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Proszę :)
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
10. O północy rozpocznie się
O północy rozpocznie się cisza wyborcza
Do końca kampanii zostało niespełna kilka godzin. Andrzej Duda i Bronisław Komorowski przemierzają Polskę, walcząc o każdy głos.
Andrzej Duda wyruszył w Polskę tuż po zakończeniu debaty
telewizyjnej. W nocy odwiedził piekarnię i szpital, gdzie spotkał się z
lekarzami i pielęgniarkami, którzy oczekują konkretnych zmian.
- Te zmiany muszą dotyczyć zarówno lepszej opieki dla pacjentów jak i lepszych warunków pracy i płacy dla personelu – powiedział Tomasz Skura ze Szpitala w Nowym Mieście nad Pilicą.
- Obiecałem, że drzwi pałacu prezydenckiego będą otwarte i będziemy rozmawiać na ten temat. Podtrzymuje to absolutnie – zaznaczył Andrzej Duda.
Rano Andrzej Duda rozdawał gorącą kawę i drożdżówki w kopalni Halemba
w Rudzie Śląskiej oraz przed Dworcem Centralnym w Katowicach. Podróż
Dudy ma zakończyć się przed północą.
- Dziś trwa, ostatni dzień kampanii. Na pewno będzie do końca bardzo dynamiczny i skończymy go o godz. 22.00 w Krakowie – powiedział Andrzej Duda.
O głosy w wielkich miastach cały czas walczy Bronisław Komorowski, który próbuje straszyć opozycją.
- Taka jest istota, taki jest sposób widzenia świata przez
reprezentanta i jego obóz konkurencji – skonfliktuje się wewnętrznie, z
sąsiadami i będzie się ustawiała bokiem albo tyłem do UE – powiedział Bronisław Komorowski.
W Toruniu na urzędującego prezydenta czekała duża grupa jego
przeciwników. Pojawili się także rodzice osób niepełnosprawnych z
którymi prezydent nie chciał rozmawiać.
- Przez pięć lat naszym środowiskiem się nie interesował.
Niepełnosprawne osoby w naszym kraju mają 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego
od 10 lat. Renty pielęgnacyjne są na poziomie 643 zł – podkreśliła Iwona Hartwig.
Przed spotkaniem z Bronisławem Komorowskim jedna z osób próbowała mu
najprawdopodobniej coś przekazać, za co została spacyfikowana przez BOR.
Bronisław Komorowski w Toruniu
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Atak na Komorowskiego w
Atak na Komorowskiego w Toruniu: Wnioski sztabu Dudy będą rozpatrzone po wyborach »
Nie ma szans na to, by złożone w trybie wyborczym wnioski Komitetu
Wyborczego Andrzeja Dudy ws. przeprosin od członków PO, zostały
rozpatrzone w ciągu 24 godzin.
Sędzia Katarzyna Kisiel, rzecznik prasowy ds. cywilnych w Sądzie Okręgowym w Warszawie powiedziała IAR, że wnioski te nie wpłynęły dziś do 16.00, a więc w godzinach urzędowania. Jutro i pojutrze sąd nie pracuje, zatem zostaną przyjęte dopiero po 8.00 w poniedziałek.
Zatem czas rozpatrzenia wniosków złożonych w trybie wyborczym, zacznie biec od poniedziałkowego ranka. .Do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynęły dwa wnioski Pełnomocnika
Wyborczego Komitetu Wyborczego Andrzeja Dudy Krzysztofa Sobolewskiego.
Oba wnoszą o zakazanie rozpowszechniania informacji,
że Andrzej Duda brał udział w zorganizowaniu fizycznego ataku na
prezydenta Bronisława Komorowskiego dzisiaj w Toruniu. We wnioskach
znalazło się żądanie przeprosin poprzez zamieszczenia oświadczeń
prasowych w "Gazecie Wyborczej", 'Polityce", "Newsweeku Polska",
'Wprost" oraz na stronie głównej portalu internetowego tvn24.pl w
terminie 2 dni od uprawomocnienia się orzeczenia.
Jeden wniosek dotyczy szefa klubu PO Rafała Grupińskiego, drugi- europosła Adama Szejnfelda.
Zdaniem,
wnioskodawców, wypowiedzi obu wyżej wymienionych dotyczące incydentu w
Toruniu, są fałszywe i noszą znamiona oczywistej agitacji wyborczej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. "Takiego poziomu nienawiści
"Takiego poziomu nienawiści jak w tej kampanii wyborczej w życiu nie widziałem"
zobacz więcej »
W "Piaskiem po oczach" o tym, kto może stać za próbą ataku na Bronisława komorowskiego.
W piątek w Toruniu miała miejsce „próba
"Dzisiejsze wydarzenie wydaje mi się mało wiarygodne"
zobacz więcej »
Są zarzuty dla napastnika, który próbował zaatakować prezydenta
zamachu” na prezydenta Bronisława Komorowskiego – ocenia Biuro Ochrony
Rządu.
czytaj dalej »
Prezydent w Kielcach. "Uczeń czarnoksiężnika", okrzyki "WSI", "Złodzieje" i "Pakuj się"
Ubiegający się
o reelekcję i popierany przez Platformę Obywatelską prezydent Bronisław
Komorowski tuż przed końcem kampanii wyborczej wygłosił przemówienie
na konwencji w Kielcach, w której uczestniczyły władze partii, z której
się wywodzi....
Bronisław Komorowski unika tematu WSI
Kampania prezydencka właściwie już się skończyła.
Bronisław Komorowski – jak ognia – unikał odpowiedzi na pytania
dotyczące jego powiązań z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. Te pytania
padają nie od dziś.
Wyborcy jednak w dalszym ciągu nie dowiedzieli się od ubiegającego
się o reelekcję Bronisława Komorowskiego, co łączy go z byłymi
funkcjonariuszami WSI.
- Komorowski unika odpowiedzi na podstawowe pytania, np. co
łączy go z Aleksandrem Lichockim, oficerem WSI, który prowadził różnego
typu działania na pograniczu świata polityki. Co go łączy z Fundacją PRO
Civili, z osobami, które były kiedyś w WSI i obecnie są działaczami
gospodarczymi. Z tymi, którzy weszli w ogromny biznes i zarządzają
ogromnymi majątkami – zaznaczył Maciej Wąsik, były wiceszef CBA.
Warto pamiętać, że Bronisław Komorowski był jedynym posłem PO, który
głosował przeciwko likwidacji WSI. Teraz byli generałowie z czasów
PRL-u, zaangażowani w zwalczanie opozycji oraz były szef WSI pomagają mu
w kampanii.
- Oni udzielili dziś poparcia w jego staraniach o reelekcje.
To jest najbardziej symptomatyczne. To pokazuje, czyich interesów broni
Bronisław Komorowski. To już nie jest kwestia tego, że on głosował
przeciwko rozwiązaniu WSI, to jest kwestia jego skandalicznych i
kłamliwych wypowiedzi, dotyczących procesu weryfikacji WSI, to jest
kwestia jego skandalicznych wypowiedzi dotyczących przestępstw
dokonywanych przez funkcjonariuszy WSI i wreszcie jego patologicznej
nienawiści do Antoniego Macierewicza i członków komisji – powiedział Witold Gadowski, publicysta.
Jak podkreśla poseł Bartosz Kownacki – z informacji medialnych
wynika, że byli żołnierze WSI powiązani z aferą Fundacji PRO Civili
bywali w Pałacu Prezydenckim, przynosili wino i kwiaty i
najprawdopodobniej kontaktowali się z prezydentem Bronisławem
Komorowskim.
- Panie prezydencie, czy osoby związane z Fundacją PRO
Civili, czy osoby związane ze SKOK Wołomin, które doprowadziły do
przekrętów na niespotykaną skalę, bywały u pana w pałacu prezydenckim? –
pytał poseł Bartosz Kownacki.
Jerzy Kowalski, ekspert ds. bezpieczeństwa zachęca do uważnej lektury państwowego raportu z likwidacji WSI.
- Tam Bronisław Komorowski występuje przynajmniej 75 razy, a
jednocześnie jest powiązany – według raportu – z byłymi oficerami WSI.
To może wskazywać na to, że jest kontynuowana ta sama linia – podkreślił Jerzy Kowalski.
O aferach byłych funkcjonariuszy WSI media pisały nie raz:
nielegalny, handel bronią, wyłudzenia czy przekręty na rynku paliwowym.
Zdaniem lidera Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry doszło do zaniedbań
ze strony organów ścigania – ABW, CBA, CBŚ, KNF, ale też prokuratury w
sprawie malwersacji w SKOKU Wołomin, w którym działali byli
funkcjonariusze WSI.
- W tym śledztwie uważamy, że jedną z pierwszych czynności
powinno być przesłuchanie urzędującego prezydenta Bronisława
Komorowskiego. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że prezydent jest
najważniejszym organem państwa, reprezentantem rządzącej PO, który miał
realny wpływ na działanie tych organów, choćby poprzez swoją pozycję w
środowisku PO. Po drugie dlatego, że pan prezydent Bronisław Komorowski
nie kryje się z tym, że ma bardzo bliskie relacje z wieloma
przedstawicielami WSI, którzy doprowadzili do tej, bardzo profesjonalnej
operacji przestępczej na gigantyczną skalę, która doprowadziła do tak
ogromnych strat. Po trzecie są pewne sygnały wskazujące na możliwość
osobistych relacji ze sprawcami obecnie aresztowanymi w tej sprawie – powiedział Zbigniew Ziobro.
Według Zbigniewa Ziobry otwarte pozostaje pytanie: czy tak
długotrwała bierność wszystkich tych instytucji była jednak inspirowana
przeze konkretną osobę?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. @Natenczas,
Bardzo dziękuję :)
14. O strasznym zamachu ulotką i koszulką "Pro-life"
bardzo ciekawe nowe informacje
http://wpolityce.pl/polityka/245576-jak-to-z-tym-zamachem-bylo-ciekawa-r...
15. NOWATORSKIE TRAKTOWANIE ADWOKATA OSKARŻONEGO!
nawet na Kremlu jeszcze nie stosowane !
" . Dzwonię do Prokuratury, przedstawiam się i mówię, że żona ułapionego chce, abym wystąpił w roli obrońcy jej męża. Pani Prokurator na to, że właśnie go przesłuchuje i przesłuchiwany nie chce obrońcy. Poczułem się sprowokowany, bo nie bardzo ufałem oświadczeniu pani Prokurator. Zaprzęgam i pół godziny później jestem pod bramą do Prokuratury. Wychodzi strażnik, przedstawiam się, podaję wizytówkę. Wraca po chwili i przekazuje, że pani Prokurator przesłuchuje ułapionego i mam nie przeszkadzać
— relacjonuje mecenas.
Dodaje, że było to „nowatorskie dla niego zachowanie” ale czekał „jak azor pod furtką, co dla przechodniów dziwacznie się jakoś musiało wydawać”.
W tym czasie podszedłem do dziennikarzy, którzy już tłumnie ze sprzętem z wozów bojowych wylegli i dzielę się refleksjami na temat mojego warowania pod bramką. Minut kilka później woła mnie strażnik zaprasza na korytarz. Mam czekać. Stoję, czekam, rozmawiam ze zmęczonymi sprzątaczkami. Indianie przetłumaczyliby pewnie słowo „adwokat”, wyjaśniając, ze znaczy to: „ten, który cierpliwie czeka”. 21.30 poruszenie na korytarzu. Wychodzi ułapiony i wita się ze mną. Przedstawiam się, mówię, ze jego żona mnie tu przysłała, wyjmuję pełnomocnictwo. Ułapiony z wyglądu wyluzowany mówi, że dziękuje, ale on obrońcy nie potrzebuje, bo wszystko jest w porządku. Więc ja, najwyraźniej zaskoczony, że gotów jestem bronić go za darmochę, rękę mi uścisnął i ze spokojem podziękował. No wolny człowiek jest, myślę sobie, sam wie, co dla niego dobrze
— tłumaczy dalej mecenas.
I dodaje:
Wsiadam do auta, dzwonię do jego żony i mówię, jak się sprawy mają. Żona z głosu zatroskana, ale nie komentuje decyzji męża. Pół godziny później dzwoni i mówi, że mąż wrócił już do domu. Ja do swojego też wróciłem, ale całkiem nie rozumiejąc nic z tego, w czym uczestniczyłem. Z jazgotu mediów zrozumiałem, że to wilkołak jakiś, bandzior ten ułapiony (funkcjonariusz z nietypowym układem gwiazdek a pagonach opowiadał w telewizorni, jak to chłop notowany na Policji za szereg makabrycznych czynów - nie powiedział tylko, czy za jakiś został prawomocnie skazany). Biorąc pod uwagę, że zarzut mógł być oparty na art. 134 lub 135 kk, to zagrożenie karą jest bardzo wysokie. Po blisko 4 godzinach przesłuchania w Prokuraturze chłop rozmawia ze mną zrelaksowany i odprężony, słyszę: „wszystko w porządku, nie potrzebuję obrońcy” i zaraz potem wraca do domu."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. tonący brzytwy się łapie
powstaje w związku z tym pytanie,czy prowokacja dla "podgrzania" dramatu pREZYDENTA" zmuszonego do walki wręcz z ciemnym ludem,czy tylko "przypadek"?
kto to wie,ten ze służb...tak mawiano w naszych czasach,Czasach Pierwszej Solidarności "
serdeczne pozdrowienia w dniu Wielkiej Ciszy :)))i sPOkoju :)
sarenki i jelenie niech się boją...by w ramach Ciszy nie stało im się w Lesie nic ZŁEGO :)
gość z drogi
17. To była prowokacja, bez wątpienia!
Ciekawa jestem, kto za temu facetowi zapłacił.
Pozdrawiam serdecznie
ENJOY THE SILENCE!!!
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
18. był zby uśmiechnięty i na luzie
potwierdzam :) a co z tym Młodym w czerwonej koszulce ?
serdeczności
gość z drogi
19. Prokuratura w Toruniu
Prokuratura w Toruniu tłumaczy w specjalnym komunikacie, dlaczego wypuszczono na wolność mężczyznę, który usłyszał zarzuty związane z napaścią na prezydenta.
„Zachowanie mężczyzny oceniono przez pryzmat usiłowania czynnej napaści na Prezydenta Rzeczypospolitej oraz odrębnego czynu w postaci naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy oraz stosowania przemocy w celu zmuszenia funkcjonariuszy Policji do zaniechania czynności służbowych podejmowanych bezpośrednio po zatrzymaniu agresywnego mężczyzny. Mężczyźnie przedstawiono zarzuty z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 135 § 1 kk oraz art. 222 § 1 kk i art. 224 § 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk. Czyny te są zagrożone karą pozbawienia wolności do 5 lat” – czytamy w komunikacie rzecznika prasowego prokuratury Artura Krause.
Jednocześnie stwierdzono, że „przesłuchany w charakterze podejrzanego Remigiusz D. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu polegającego na usiłowaniu napaści na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz wyraził ubolewanie z powodu zajścia do którego doszło pomiędzy nim, a interweniującymi funkcjonariuszami.”
„Wyjaśnił, że jego zamiarem nie było dopuszczenie się czynnej napaści na Prezydenta Bronisława Komorowskiego, a chęć zaprezentowania Prezydentowi materiałów z napisem »Stop Aborcji«. Wobec podejrzanego zastosowano poręczenie majątkowe oraz dozór Policji – informuje prokuratura.
Z kolei mec. Mariusz Trela, który miał być obrońcą zatrzymanego opisał na portalu społecznościowym, co działo się po „incydencie” na wiecu wyborczym w Toruniu.
- Jako prawnik byłem chyba najbardziej zaskoczony tym, że człowiek, o którym media mówią, że to prawie ludobójca z Al-kaidy czy nie wiadomo skąd, po czterech godzinach jest wypuszczany do domu. Czasem zdarza się, że pijanego rowerzystę potrafią wsadzić na 24 godziny, na wszelki wypadek – wyjaśnił mec. Mariusz Trela, który na swoim profilu – dodał w rozmowie z portalem wPolityce.pl mecenas.
Prawnik podkreśla jednocześnie, że zdecydował się na ujawnienie opisanych okoliczności, bo wydały mu się one niezwyczajne.
Zarzuty za atak na prezydenta w Toruniu. Remigiusz D. zwolniony po wpłaceniu kaucji
Prokuratura w piątek wieczorem przedstawiła Remigiuszowi
D., który zaatakował Bronisława Komorowskiego, zarzut usiłowania
czynnej napaści na prezydenta Rzeczypospolitej - poinformował rzecznik
Prokuratury Okręgowej w Toruniu Artur Krause.
celu zmuszenia funkcjonariuszy policji do zaniechania czynności
służbowych podejmowanych bezpośrednio po jego zatrzymaniu.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,17967881,Zarzuty_za_atak_na_prezydenta_w_Toruniu__Remigiusz.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl