Kontrolujmy wybory tam, gdzie jest możliwość fałszerstw
Mając praktykę wielokrotnego przewodniczacego obwodowych komisji wyborczych i męża zaufania pragnę po raz n-ty przestrzec wszystkich zainteresowanych w uczciwym przeprowadzeniu wyborów, a szczególnie partyjne komitety wyborcze, iż punktem newralgicznym, którego nie można spuścic z oczu nie sa Obwodowe, lecz Okręgowe i Wojewódzkie KW - tam jest możliwość i prawdopodobienstwo fałszerstw wyborczych.
Krótkie uzasadnienie - w Obwodowych KW członkami są ludzie delegowani przez partyjne komitety i z natury rzeczy będą nawzajem patrzyć sobie na ręce, natomiast KW wyższego szczebla składają się z sędziów delegowanych przez aktualne terenowe władze. Aktualne terenowe władze są oczywiście zainteresowane utrzymaniem status quo i dołożą odpowiedniej staranności w wyborze takich sędziów, którzy również są zainteresowani utrzymaniem dotychczasowego porzadku rzeczy. Możliwość wykrycia fałszerstwa, kiedy cała komisja np. wojewódzka uzgodni i wyśle ostateczny protokół do PKW jest znikoma.
Dlatego najważniejszą rzeczą jest delegowanie przez partyjne komitety wyborcze mężów zaufabnia do KW wyższego szczebla - to przewiduje ordynacja wyborcza. Mężowie zaufania w KW wyższego szczebla - swoją pracę rozpoczną oczywiście po czasie przewidzianym na zamknięcie możliwości oddawania głosów...
Ponadto także w wielu miejscach pisałem i powtórze raz jeszcze - tzw "ręczne liczenie głosów", to kolejna hucpa władzy. Co to znaczy? na szczeblu Obwodowych KW głosy zawsze liczy sie "ręcznie". W komisjach wyższego szczebla, do których napływają protokoły zarówno "papierowe" jak i elektroniczne ma się zliczać głosy przy pomocy liczydła (kalkulatora), a pomijać protokoły elektroniczne. Hm, można pod warunkiem sprawności arytmetycznej członków komisji. Tylko po co? Komputerowa technika liczenia głosów np. głosów poparcia w czasie telewizyjnych debat umożliwia śledzenie on line na ekranach wszystkich telewizorów widzów, którzy zechcą to ogladać. Nic łatwiejszego (w przypadku wyborów prezydenckich) pokazywać wyniki on line (po zakończeniu głosowań) na centralnym monitorze PKW. Wszyscy mogliby te wyniki śledzic zarówno na swoich komputerach, jak i telewizorach.
Oczywiście komisje pośrednich szczebli w wyborach prezydenckich są całkowicie zbędne - protokoły elektroniczne powinny być wysyłane do PKW (ścisle biorąc do centralnego liczydła), a rola PKW ograniczałaby się do wprowadzaniu korekt w przypadku sądowego potwierdzenia pomyłek, czy fałszerstw na szczeblu obwodowym). Terenowe ogniwa władzy swoją rolę w wyborach ograniczałyby do archiwizowania kart i protokółów wyborczych.
Kiedy uświadomimy sobie, że np. pobierając przy pomocy karty bankowej pieniądze w Argentynie, czy na Mauritiusie - system bezbłędnie odpisuje odpowiednią kwotę z mojego konta założonego np. w Pcimiu Dolnym, a wg. decydentów nie ma możliwości zliczyć pojedynczych głosów bez programu, którego wdrożenie wymaga przynajmniej roku. To kpina z wszelkiej inteligencji...
Reasumując, gdyby mnie ktoś zapytał - po co są komisje wyborcze średniego szczebla - stwierdziłbym z pełną odpowiedzialnością: Po to, by wygrał ten, który miał wygrać...
- Janusz40 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz