http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/230821-jak-andrzej-duda-powiedzial-to-czego-nie-powiedzial-propaganda-platformerska-przylapana-w-pracy

W rozmowie z Andrzejem Dudą w radiu RMF FM
redaktor Konrad Piasecki, niemal siłą wyciągał z kandydata PiS
odpowiedź na pytanie, czy Polska powinna wysłać wojska na Ukrainę.
Wczoraj bardzo mocno i wyraźnie zasugerował to Zbigniew Bujak.
Mimo bólu na twarzy red. Piaseckiego równie zdecydowana odpowiedź ze
strony Dudy nie padła.

To zależy od pewnych relacji międzynarodowych. Jesteśmy członkiem NATO i uważam, że powinniśmy to respektować. Jeżeli to zostanie uzgodnione w obrębie NATO i jakieś siły NATO
zostaną wysłane. Pamiętajmy o tym, że jeżeli już, to Polska mogłaby
udzielić wsparcia, należałoby to rozważyć, to jest bardzo poważna
decyzja, trzeba by się nad nią dobrze zastanowić

— powiedział kontrkandydat Komorowskiego.


Młyny propagandy ruszyły do pracy. Chodzi bowiem o to, aby Polakom
wbić do głowy sugestię, niczym „milion gwoździ w milion desek” – jak
mawiał o roli telewizji w PRL Maciej Szczepański, szef Radiokomitetu, że to co powiedział Bujak, to padło z ust Andrzeja Dudy.

Jako pierwsza na ring wyszła Ewa Kopacz. Finał znamy. Za słowa:

(…)słyszałam od kandydata PiS na prezydenta, który
powiedział, że powinniśmy wysłać żołnierzy na Ukrainę. I to jest
przerażające, bo jeśli priorytetem w programie wyborczym przyszłego
prezydenta jest taka deklaracja, to ja mogę odpowiedzieć tylko jedno:
PiS zawsze ciągnęło do wojny, a Platforma chciała pokoju

PiS pozywa premier mającą kłopoty nie tylko ze słuchem, ale też z prawdomównością.

W programie w TVN24 „Tak jest” (swoją drogą pomysłowa nazwa; gdy ITI kupi niemiecki przedsiębiorca, przerobi się na „Jawohl”, a gdy Gazprom, to na „Так точно”
>>Tak toczno<<) prowadzący Andrzej Morozowski z wyraźnym
westchnięciem zakończył temat „wpadki Dudy”, gdy wszyscy rozmówcy
uznali, że Ewa Kopacz „przesłyszała się”.

Psy szczekają, ale karawana jedzie dalej. A powoził nią następnie sam pan prezydent. W telewizji publicznej powiedział:

Jeżeli pretendent do roli zwierzchnika sił zbrojnych na
poważnie rozważa tego rodzaju scenariusze, jak wysłanie polskich
żołnierzy na wojnę rosyjsko-ukraińską, to jest
równie niepoważne, jak groźne.

Kropkę nad i w „Kropce nad i” Moniki Olejnik postawił mecenas Giertych:




Te słowa, które wypowiedział pan Duda, że Polska powinna zaangażować NATO do
organizowania armii w obronie Ukrainy, oznaczają, że kompletnie nie
orientuje się on w nastrojach, jakie panują wśród krajów NATO.

Już pojawiają się charakterystyczne dla mediów przychylnych władzy skróty myślowe. Ot jeden z popularnych portali napisał tak:

Bronisław Komorowski odniósł się w „Dziś wieczorem” w TVP
Info do słów Piotra (sic!) Dudy z PiS, kandydata tej partii na
prezydenta, który powiedział, że Polska „mogłaby udzielić wsparcia
Ukrainie” i należałoby się dobrze zastanowić nad
wysłaniem tam naszych żołnierzy.

Prawda, że teraz wszystko jasne? Zwłaszcza imię zaatakowanego kandydata.

O co chodzi w tym fałszowaniu rzeczywistości? To bardzo jasne
– trzeba z kontrkandydata Komorowskiego zrobić „pisowskiego
awanturnika”. A jeśli Duda zacznie kategorycznie dystansować się od
wszelkiej pomocy Ukraińcom, to przyczepi mu się łatkę „mocno
zdystansowanego od sąsiada w kłopotach”.