Stowarzyszenie przekazało też „Naszemu Dziennikowi” materiały archiwalne, na podstawie których można m.in. poznać wczesny, nieznany do tej pory, okres działalności „Konusa” w Armii Krajowej. Stanisław Wołonciej w czasie wojny oficjalnie pracował jako leśniczy na terenie Puszczy Białowieskiej. W tym samym czasie prowadził działalność konspiracyjną. Najpierw na terenie miasteczka Porozów, które obecnie znajduje się w granicach Białorusi.
W 1944 r. operacje NKWD na terenie Porozowa przybrały na sile tak, że konspiracyjni zwierzchnicy małżeństwa Wołonciejów wydali im rozkaz przenosin za tzw. kordon, do wsi Świnoroje, niedaleko Hajnówki. Mieli też sprawdzić, czy w tamtejszym rejonie Puszczy Białowieskiej możliwe będzie prowadzenie działalności przez rozbite przez Sowietów na Wileńszczyźnie i Grodzieńszczyźnie oddziały. Pierwsza grupa żołnierzy z rozbitej przez Sowietów na Wileńszczyźnie 5. Brygady przebiła się do zatopionych w puszczańskich ostępach Świnoroj jesienią 1944 roku. Dowodził nią por. Leon Lech Beynar ps. „Nowina”, znany później pod przybranym nazwiskiem Paweł Jasienica. Ulokowano ich w leśnej ziemiance-schronie, położonej kilkaset metrów od domu Wołonciejów.
Jak dowiadujemy się z dokumentu wytworzonego przez Rajmunda Drozda ps. „Mikrus” – wśród wielu żołnierzy mjr. Zygmunta Szendzielarza ukrywali się tu m.in.: kpr. Witold Pietkiewicz „Czortek”, kpr. Józef Babicz „Żwirko”, kpr. Józef Sielewicz „Herman”, kpr. Abin Kudzinowski „Florek”, kpr. Albin Czujko „Uran”, kpr. Józef Bujko „Koliber”, oraz strzelcy: Rajmund Drozd „Mikrus”, Edward Korzeniowski „Edek”, Władysław Kendyśl „Tarzan”, Wojciech Sieńko „Kula”, Bronisław Michniewicz „Wujo”.
Grupa zwiadowcza żołnierzy 5. Brygady Wileńskiej AK w schronie na terenie miejscowości Świnoroje doczekała zimy 1944 roku. Przeprowadzone przez nich obserwacje i analizy pozwoliły uznać, że na tym terenie niemożliwe jest odtworzenie 5. Brygady w jej licznym stanie. – Z dokumentów wówczas wytworzonych przez podziemie wynika, iż teren ten nie dość, że obcy topograficznie, do tego był nasycony elementem wrogim państwowości polskiej. Kolejne fale represji spowodowały znaczny ubytek żywiołu polskiego, stąd też rzeczywistość „drugiego Sowieta” sprzyjała raczej okupantom niż żołnierzom podziemnej armii – mówi Bogusław Łabędzki, prezes Stowarzyszenia Historycznego im. Danuty Siedzikówny „Inki” w Hajnówce.
Leśny Oddział AK-WiN, do którego w czerwcu 1945 r. dołączył, a potem nim dowodził ppor. Stanisław Wołonciej „Konus”, składał się z żołnierzy, którzy po rozbiciu ich formacji Armii Krajowej Obywatelskiej chronili się przed aresztowaniami przez NKWD i UB w Puszczy Białowieskiej. Oddział „Konusa” przeprowadził wiele skutecznych akcji, 20 kwietnia 1945 r. dokonał wypadu na Hajnówkę, przy czym rozbrojono i uprowadzono załogę milicyjnego posterunku. 25 maja oddział rozbroił 8-osobowy posterunek w Białowieży – przerwano łączność z miasteczkiem, zniszczono całą urzędową dokumentację. Żołnierzom „Konusa” udało się też na pewien czas opanować miasteczko Narewka. Niedługo potem odbyła się akcja na osadę i stację kolejową Narewka, gdzie rozbrojono straż kolejową i milicję. Sukcesem zakończyła się również akcja odbicia więźniów, pracowników Lasów Państwowych, przewożonych z Narewki do UB w Białymstoku. Wśród uwolnionych więźniów znajdowała się Danuta Siedzikówna „Inka”, która wkrótce po tym wstąpiła do oddziału „Konusa”. Była tam sanitariuszką. Dopiero po rozbiciu oddziału „Konusa” trafiła do 5. Brygady Wileńskiej AK.
Te akcje spowodowały odwet NKWD. Wspierany przez UB sowiecki oddział naprowadzony przez miejscowego konfidenta 20 czerwca 1945 r. urządził zasadzkę w rejonie miejscowości Podborowisko. Grupa „Konusa” została rozbita, zginęło 11 Żołnierzy Niezłomnych. Według świadków, ofiary pochowano w mogiłach m.in. na skraju lasu, koło Podborowiska. „Konusa” zaraz potem ekshumowała rodzina i pochowała na cmentarzu koło Świnoroj. Niebawem, również w 1945 r., w więzieniu UB w Białymstoku, gdzie obecnie IPN prowadzi ekshumacje, został zamordowany ojciec ppor. Wołoncieja, Stanisław.
napisz pierwszy komentarz