Plan wyborczy D. Tuska albo inaczej A. Merkel i B. Obamy we współpracy z W. Putinem?
Do wczorajszego postu dostałem arcyciekawy komentarz Maryli z BM24, który być może tłumaczy, że tak naprawdę powodem zmiany narracji polskich elit rządzących w stosunku do Rosji to przede wszystkim jednak obecna kampania wyborcza, która ma rozstrzygnąć czy w Parlamencie Europejskim zasiądzie znaczna grupa eurosceptyków czy też wygra zdecydowanie opcja prounijna i zwolennicy stworzenia Jednego Państwa Europa.
Maryla pisze, że "szukamy racjonalnych powodów tego nagłego ożywienia Tuska, Sikorskiego i Komorowskiego, a zwykle najciemniej jest pod latarnią. Powód jest jeden - wszystko było tak pięknie zaplanowane, krok po kroku do stworzenia IV Rzeszy (sfederowanej UE tworzącej jedno państwo Europa pod przewodnictwem Niemiec - dop.-kj), został tylko jeden krok, bo unia bankowa już dogadana, została tylko unia polityczna . A tu nacjonaliści, czyli europejskie narody, które jeszcze nie do końca stały się "europejskimi" zaczęły odnosić sukcesy. Larum pierwsza podniosła Gazeta Wyborcza, strasząc Tuska, że jak przegra wybory w Polsce, to siły eurosceptyczne w PE mogą wygrać. To był pierwszy sygnał, później listy Michnika i reakcja Tuska".
Ponadto wskazała na pewną wypowiedź niemieckiego ministra finansów Wolfganga Schaeubla, który uważa, "że kryzys ukraiński pomoże w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego partiom głównego nurtu, informuje Reuters na swojej stronie internetowej. Schaeuble jest przekonany, że kryzys ukraiński przypomni głosującym o wartości jedności europejskiej. Jego zdaniem, ugrupowania antyeuropejskie mogą wypaść w wyborach słabiej niż to do niedawna prognozowano. Wcześniej pojawiały się prognozy, według których eurosceptycy mieli zdobyć nawet ok. 20 proc. miejsc w Parlamencie Europejskim. Schaeuble ponaglił Komisję Europejską, aby ta uzgodniła ostatnie szczegóły unii bankowej, aby ta mogła wystartować zgodnie z planem w listopadzie tego roku. - Komisja Europejska musi przedstawić najszybciej jak to możliwe szczegóły, jak będzie wyglądał podatek bankowy. Dotąd nie dostaliśmy nic – powiedział".
Wskazała też artykuł z GW Anny Applebaum (prywatnie żydowskiej żony R. Sikorskiego), która w artykule: "Ideologie mają swoje konsekwencje", przedstawiła nowych, eurosceptycznych przyjaciół W. Putina: "Bardziej interesujący są jego nowi europejscy przyjaciele. Nigel Farage, przywódca Partii Niepodległości Wielkiej Brytanii (United Kingdom Independence Party, UKIP) - partii antyeuropejskiej i antyimigracyjnej, zdobywającej poparcie w Wielkiej Brytanii - oświadczył w zeszłym tygodniu, że Unia Europejska "ma krew na rękach", bo negocjowała z Ukrainą umowę o wolnym handlu. Marine Le Pen, przywódczyni francuskiego skrajnie prawicowego Frontu Narodowego, również powiedziała, że woli, aby Francja "skłaniała się ku Rosji", niż "podporządkowała się USA". Jobbik (skrajnie prawicowa partia węgierska) wysłał swojego przedstawiciela na krymskie referendum i oświadczył, że było ono "wzorowe". Każda z nich to partia mniejszościowa, ale wszystkie przygotowują się do osiągnięcia lepszych wyników w trakcie wyborów europejskich tej wiosny".
Dodatkowo uzupełniła informacją o artykule w GW datowanym na 25.02.2014 rok pod wymownym tytułem: "Ogromne nerwy w europarlamencie. Bruksela z niepokojem spogląda na Polskę i Platformę", w którym możemy przeczytać: "Wystartowała kampania do Parlamentu Europejskiego w Polsce. Od jej wyniku - a konkretnie od wyniku wyborczego Platformy - być może zależeć będzie nowy układ sił w europarlamencie. Bruksela z EPP na czele z niepokojem przygląda się więc spadającej w sondażach PO. Tymczasem dobry wynik partii Donalda Tuska pozwoli jemu i Radosławowi Sikorskiemu na poważnie powalczyć o najważniejsze stanowiska w Unii Europejskiej (...) Od wyniku "macierzystych" partii politycznych w krajach całej Unii zależy układ całego parlamentu. I symulacje, w posiadaniu których są największe ugrupowania, pokazują, że utrzymanie dominacji chadeków w kolejnej kadencji wisi na włosku. Przewaga EPP 25 maja może wynieść od zaledwie siedmiu do dziewięciu miejsc. A od ich wyniku zależeć będzie podział stanowisk w nowym parlamencie. I to od wyniku Platformy w Polsce może zależeć, czy EPP utrzyma władzę w PE. Dlatego w Brukseli panuje dość nerwowa atmosfera, w której zakulisowe rozgrywki przenikają do mediów dużo bardziej niż zwykle. Wszyscy zdają sobie sprawę, że chadecy poniosą straty, a do PE trafi znacznie więcej eurosceptyków (...) Polska zaliczana jest w Brukseli do jednego ze "swing states" całej Unii. Nie tylko ze względu na rozmiary, ale także znaczenie Polaków w europejskiej rozgrywce na najwyższym szczeblu, polska eurokampania jest bardzo uważnie obserwowana. To od wyniku PO może zależeć, czy EPP utrzyma kontrolę nad europarlamentem i pośrednio nad całym procesem decyzyjnym w UE. A w tym momencie Platforma nie jest w dobrej sytuacji. W ostatnim sondażu TNS partia Donalda Tuska traci 10 punktów procentowych do PiS. Taki wynik oznaczałby nie tylko utratę ponad ośmiu mandatów, ale także miałby duże przełożenie na sytuację wewnętrzną. Zachwiałoby to przywództwem Donalda Tuska i mogłoby rozkręcić ruchy odśrodkowe w Platformie - zwłaszcza przed wyborami samorządowymi".
Ciekawy jest też artykuł (również wskazany przez Marylę) "Ukraina reaktywuje Trójkąt Weimarski. Powstanie polsko-litewsko-ukraińska brygada?", w którym czytamy m.in.: "Ministrowie spraw zagranicznych Polski, Francji i Niemiec mają w poniedziałek w Berlinie ogłosić projekt zacieśnienia stosunków z krajami w Partnerstwie Wschodnim. To reakcja na kryzys na Ukrainie. Treść dokumentu ciągle pozostaje tajemnicą. "Wyborczej" udało się jednak dowiedzieć, że szefowie dyplomacji krajów Trójkąta Weimarskiego chcą, by współpracę z państwami Partnerstwa, czyli należących do programu przyciągania do UE byłych republik radzieckich, rozszerzyć też o kwestię polityki bezpieczeństwa i obrony. W ten sposób Europa reaguje na ostatnie dramatyczne wydarzenia na Ukrainie, której po aneksji Krymu przez Rosję ciągle zagraża rosyjska inwazja. Zmiany w programie - jeśli zostaną przyjęte - będą najpewniej oznaczały rozszerzenie współpracy wojskowej i policyjnej między Kijowem a krajami UE, a także w przyszłości udział wojsk ukraińskich w tworzonych pod egidą UE europejskich grupach bojowych. Zrąb pierwszej już od dawna istnieje na papierze. To polsko-litewsko-ukraińska brygada, której dowództwo miało mieścić się w Lublinie. Decyzję o powołaniu trójnarodowej jednostki podjęto w 2009 r. Do tej pory brygady nie sformowano m.in. z powodu ochłodzenia się stosunków między Warszawą a Wilnem i nieustannym lawirowaniem Kijowa pod rządami Wiktora Janukowycza. W międzyczasie stosunki z Litwą się poprawiły, a nowy ukraiński rząd zapowiada, że bardzo mu zależy na wspólnej brygadzie. W dokumencie ma być też mowa o zacieśnieniu współpracy politycznej i gospodarczej oraz "nadaniu europejskiej polityki sąsiedztwa przyspieszenia". Pomysłodawcami zmian są ministrowie spraw zagranicznych Trójkąta Weimarskiego, czyli polsko-niemiecko-francuskiej platformy współpracy: Radosław Sikorski, Frank Walter Steinmeier i Laurent Fabius. Pod koniec lutego trio ministrów mediowało podczas krwawych starć w Kijowie między opozycją a Janukowyczem. Wynegocjowany przez nich kompromis nie przetrwał długo, bo Janukowycz na drugi dzień uciekł z Kijowa, a Rada Najwyższa pozbawiła go urzędu. Porozumienie zatrzymało jednak przelew krwi. Ministrowie Trójkąta chcą pójść za ciosem i koordynować politykę wobec wschodnich sąsiadów UE. Gdyby to się udało, Trójkąt wreszcie okazałby się użyteczny".
Od czerwca do sierpnia prezentowano tam wystawę pt. „Rosjanie i Niemcy. 1000 lat historii, sztuki i kultury”. O politycznej randze ekspozycji świadczy fakt, że jej patronami zostali prezydenci Gauck oraz Putin, a wśród sponsorów są także niemieckie i rosyjskie koncerny. Była przygotowywana od 2009 r. ogromnym nakładem sił i środków".
Czyż możliwe jest aby te stosunki zmieniły się tak radykalnie dzisiaj? Chyba to pytanie retoryczne... Może nawet aneksja Krymu była uzgodniona w celu rozniecenia strachu Rosją i wykreowania odpowiedniej kampanii wyborczej do PE opartej na strachu przed Putinem i eurosceptykami i nieuchronnej potrzebie konsolidacji UE?
Wracając zaś do D. Tuska i jego antyrosyjskiej narracji (niemal wojennej) i zastraszającej nie tylko Polaków... Wczoraj powiedział m.in.: "- Kiedy mówię o tym, jak ważna jest ta kampania, to mówię o tym, jak ważne jest rozstrzygnięcie, czy przyszła Europa będzie jeszcze bardziej zintegrowana, czy wręcz przeciwne, zacznie się rozpadać na naszych oczach - powiedział w niedzielę Donald Tusk na konferencji prasowej na Podkarpaciu. Zaznaczył jednocześnie, że "jeśli Unia Europejska nie przetrwa, to może to oznaczać wielkie zagrożenie dla całego regionu".
D. Tusk przedstawia apokaliptyczną wizję rozpadu Europy, jeżeli eurosceptycy osiągną dobry wynik wyborczy, szczególnie w Polsce i w innych sceptycznych krajach UE. Apeluje jednocześnie o większe zjednoczenie unijne i gaworzy coś o tym, że bez Unii świat może czekać niemal pewna wojna.
Więc tak naprawdę Tuskuś i ferajna po prostu wykonuje polecenie A. Merkel i tu się nic nie zmieniło i pewnie się nie zmieni.
Innymi słowy: chodzi o zastraszenie mieszkańców Europy złym Putinem (nacjonalistą niemal) aby Unia faktycznie poczuła potrzebę konsolidacji i stała się Jednym Organizmem pod przywództwem oczywiście Niemiec. To zastraszenie ma wyeliminować eurosceptyków i mam nadzieję, że tak się jednak nie stanie.
A jeszcze warto przypomnieć, że Jedno Państwo Europa jest etapem budowy Rządu Światowego (NWO) i jest zgodna z polityką USA, które również dążą do powstania Unii Północnoamerykańskiej jako kolejnego etapu budowy Rządu Światowego.
Sądzę, że A. Merkel dogadała się z Obamą i wspólnie naciskali na zmianę retoryki polskich elit rządzących, które są tak spolegliwe, że wykonają każde polecenie komsomołki Angeli i Obamy. Może też cała antyrosyjska akcja jest też na rękę W. Putinowi, o czym pisałem w trzech moich poprzednich notkach.
Podsumowując więc jest tak, że jednak rząd polski wykonuje polecenia możnych tego świata... jednocześnie prowadząc kampanię wyborczą polegającą na zastraszaniu Polaków..., ale i konsumpcyjnych obywateli UE... Przesłanie jest oczywiście jedno: jeżeli w Europie zwycięży (albo zyska dużo) w wyborach do PE opcja eurosceptyczna to Europie grozi dezintegracja a może i wojna... Wybór eurosceptyków jest wyborem, który przyniesie niepokój w Europie - zdaje się mówić na rozkaz Angeli premier Tusk. Pośrednio jego retoryka ma przekonać Polaków, że tylko on i PO jest dla nas gwarantem europejskości i europejskiego bezpieczeństwa a nie wstrętne eurosceptyczne PiS....
Może tak właśnie sprawy się mają? A ja naiwnie myślałem, że zmiana stosunku do putinowskiej Rosji jest daleko od kampanii wyborczej i poszukiwałem innych przyczyn i powodów...
Pozdrawiam
P.S. Polecam też post: http://blog-n-roll.pl/pl/zwyci%C4%99stwo-francuskiej-prawicy-dobrym-znakiem-dla-polskiej#.Uzljs6Lbflw oraz artykuł: http://www.dw.de/tr%C3%B3jk%C4%85t-weimarski-za-europejsk%C4%85-polityk%C4%85-obronn%C4%85/a-5512301-1
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
7 komentarzy
1. Krzysztofie
wczoraj Merkel z Putinem wyznaczyła kierunek dalszych działań i z "wielkiej chmury mały deszcz", bo coś "zmiekła rura" trzem ministrom SZ, z zapowiadanej rewolucji, wyszło tylko tyle :
"Ministrowie spraw zagranicznych Polski, Niemiec i Francji: Radosław Sikorski, Frank-Walter Steinmeier i Laurent Fabius zapowiedzieli w Weimarze, że na spotkaniu rady NATO we wtorek będą zabiegać o rewizję przez sojusz stosunków z Rosją.
Zaapelowali także o zwołanie międzynarodowej konferencji w sprawie Ukrainy i wezwali Rosję, by wzięła w niej udział.
W wydanym dziś oświadczeniu trzej ministrowie „jednoznacznie potępili” aneksję Krymu przez Rosję jako akt agresji.
Opowiedzieli się za wspólną reakcją Europy, zastrzegając, że nie pogodzą się z polityką dzielenia Ukrainy, ani też z próbami przeniesienia operacji przeprowadzonej na Krymie na inne części Ukrainy lub na teren innych krajów partnerskich w Europie.
Jeśli Rosja będzie kontynuowała ten kurs, poprzemy wdrożenie nowych stanowczych kroków, włącznie z (działaniami) dotyczącymi gospodarki
— oświadczyli szefowie dyplomacji trzech krajów."
W Sojuszu nikt jednak nie myśli o całkowitym zerwaniu kontaktów z Moskwą. - Współpraca polityczna i wojskowa z rosyjską delegacją została znacznie zmniejszona, ale nie zrywamy kontaktów na poziomie ambasadorów i zostawiamy drzwi otwarte - tłumaczy amerykański ambasador przy NATO Douglas Lute.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Pan Krzysztof Jaw
Pro domo sua
Innymi słowy , My Blogmedia nie musimy ślepo słuchać mędrców ze szklanego ekranu, gazety finansowanej przez obcy kapitał,mędrców z Honolulu czy Colorado.
Mamy Swoich, którzy widzą dalej niż Góra Synaj,
do której z pielgrzymką via Paryż, Bruksela, udali się wyżej wymienieni rzucając Rosji Ukrainę na pożarcie.
W czasie rewolucji na Ukrainie, obroty / eksport/ Niemców z Rosją się zwiększyły.
My leżymy odłogiem
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Szanowny Panie Michale
Przychylam się do stwierdzenia, że mamy do czynienia z nowym geopolitycznym podziałem świata, który - bynajmniej - nie jest dokonywany przez polityków a ich doradców związanych z budową Jednego Rządu Światowego, czyli NWO. W tym rozdaniu oczywiście każdy z polityków chce mieć jak najwięcej do powiedzenia w przyszłym rządzie: i Merkel i Putin i Obama i inni. To są ich mrzonki. Plan utworzenia jednego rządu światowego powstaje ponad ich głowami a kreowany jest przez właścicieli i blisko z nimi związanych (z reguły syjonistycznych, żydowskich) wielkich korporacji finansowo-gospodarczych, w tym masońskich fundacji. Obama jest pionkiem w grze, podobnie Merkel czy Putin. Rozgrywani są na arenie międzynarodowej w sposób niemal doskonały.
Jeżeli zaś chodzi o Ukrainę to już dawno zastał ustalony jej los: wschodnia Ukraina w ręce Putina (Unii Euroazjatyckiej), zachodnia w ręce Merkel (UE)... a później i tak nastąpi integracja w jeden Związek Europy, bez państw i odrębności oraz suwerenności poszczególnych narodów (idea Marksa ziszcza się dzisiaj bez wojen a poprzez ubezwłasnowolnienie pieniądzem)... Obyśmy się - jako narody i ludzkość - obudzili zanim staniemy się li tylko ubezwłasnowolnionymi i niemyślącymi parobkami na łasce Mędrców Syjonu tego świata.
Polecam też: http://krzysztofjaw.blogspot.com/2012/02/co-nas-czeka-jeden-rzad-swiatow...
Pozdrawiam serdecznie
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
4. Marylu
I takie to było wymachiwanie szabelkami przez naszych polityków. Bez żadnego sukcesu. Krym został rosyjski, z czym godzą się wszyscy możni tego świata: UE, Izrael, NATO. Jak W. Putin zajmie wschodnią Ukrainę to zajmą również stanowisko, że jeżeli zajmie następnie zachodnią to dopiero Putinowi pokażą jakie sankcje mogą nałożyć! A jak dalej tak pójdzie to mogą się ziścić niestety słowa prezydenta ś.p. Lecha Kaczyńskiego wypowiedziane w Tbilisi. Właśnie miękka i flegmatyczna reakcja (a raczej jej brak) UE i NATO na Czeczenię i Gruzję dała możliwość Putinowi dalszych działań. Był tylko jeden szkopuł: polski prezydent, który zagrażał planom Putina i również IV Rzeszy, co było widać na uroczystościach 1 września 2009 (przemówienie L. Kaczyńskiego)...
Dla mnie osobiście znów zostajemy sami i tylko w Bogu oraz Matce Bożej nadzieja na utrzymanie istnienia naszej państwowości i obudzenie narodów świata...
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za inspirację niniejszej, komentowanej notki
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
5. no proszę
Niemcy nie chcą Ukrainy w NATO
Frank-Walter Steinmeier, szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec, powiedział w Weimarze, że nie widzi możliwości przyjęcia Ukrainy do NATO. Polityk dodał, że rząd Niemiec nie przyjął jeszcze ostatecznego stanowiska w sprawie ewentualnej perspektywy członkostwa Ukrainy w Sojuszu.
– Mogę sobie wyobrazić formy bardziej intensywnej współpracy z Ukrainą w ramach Rady NATO - Ukraina. Nie widzę natomiast możliwości członkostwa w NATO – powiedział Steinmeier, zastrzegając, że to jego osobiste zdanie.
Szef dyplomacji Niemiec wypowiadał się po spotkaniu z ministrami spraw zagranicznych Polski i Francji, Radosławem Sikorskim i Laurentem Fabiusem. Trzej politycy spotkali się w ramach nieformalnego forum dialogu Trójkąta Weimarskiego.
Steinmeier powiedział, że ucieszyły go słowa premiera Ukrainy Arsenija Jaceniuka, który sam mówił „z dużą ostrożnością” o perspektywie wejścia swego kraju do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Przypomniał też niedawną wypowiedź prezydenta USA Baracka Obamy o tym, że Ukraina „nie znajduje się na drodze prowadzącej do NATO”.
Odnosząc się do aktualnej sytuacji na Ukrainie, szef niemieckiej dyplomacji powiedział, że dostrzega „małe oznaki deeskalacji”. Wskazał na rozpoczęcie działalności przez obserwatorów OBWE oraz zapowiedź wycofania przez Rosję części oddziałów znad granicy z Ukrainą.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Oferta Unii Europejskiej / cesarzowej Merkel / przedstawiona Ukrainie w Wilnie mówiła o tym wyraźnie.
UE wyraziła zgodę na ruch bezwizowy z Kaliningradem, ale już nie ze Lwowem.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
7. Pan Krzysztofjaw
Szanowny Panie Krzysztofie,
Czy My Polacy zawsze musimy umierać za innych !
Być bici za te nasze wymachiwanie szabelką.
To co Pan pisze o międzynarodowym spisku syjonistycznym, to ma Pan rację
Kolejny raz napiszę:
Obama i Kerry jechali z wizytą do Izraela,Arabii Saudyjskiej bo tam im kazano! ! !
Paryż i Bruksela, to tylko przystanek na popas.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz