List pasterski Episkopatu Polski na Niedzielę Świętej Rodziny 2013 roku

avatar użytkownika Maryla

Drogie Siostry, drodzy Bracia!

Każdego roku w Oktawie Narodzenia Pańskiego przeżywamy Niedzielę Świętej Rodziny. Kierujemy myśl ku naszym rodzinom i podejmujemy refleksję na temat sytuacji współczesnej rodziny. Dzisiejsza Ewangelia opowiada o tym, że Rodzina z Nazaretu w trudnych i niejasnych sytuacjach starała się odczytać i wypełnić wolę Bożą, dzięki czemu wychodziła z nich odnowiona. Takie zachowanie stanowi dla nas ważną wskazówkę, że także dzisiaj posłuszeństwo Bogu i Jego niezrozumiałej czasem woli jest gwarantem szczęścia w rodzinie.

Błogosławiony Jan Paweł II, do którego kanonizacji się przygotowujemy, przypomina, że prawda o instytucji małżeństwa jest „ponad wolą jednostek, kaprysami poszczególnych małżeństw, decyzjami organizmów społecznych i rządowych” (23 II 1980). Prawdy tej należy szukać u Boga, ponieważ „sam Bóg jest twórcą małżeństwa” (GS 48). To Bóg stworzył człowieka mężczyzną i kobietą, zaś bycie – w ciele i duszy – mężczyzną „dla” kobiety i kobietą „dla” mężczyzny uczynił wielkim i niezastąpionym darem oraz zadaniem w życiu małżeńskim. Rodzinę oparł na fundamencie małżeństwa złączonego na całe życie miłością nierozerwalną i wyłączną. Postanowił, że taka właśnie rodzina będzie właściwym środowiskiem rozwoju dzieci, którym przekaże życie oraz zapewni rozwój materialny i duchowy.

Ta chrześcijańska wizja nie jest jakąś arbitralnie narzuconą normą, ale wypływa z odczytania natury osoby ludzkiej, natury małżeństwa i rodziny. Odrzucanie tej wizji prowadzi nieuchronnie do rozkładu rodzin i do klęski człowieka. Jak pokazuje historia ludzkości, lekceważenie Stwórcy jest zawsze niebezpieczne i zagraża szczęśliwej przyszłości człowieka i świata. Muszą zatem budzić najwyższy niepokój próby przedefiniowania pojęcia małżeństwa i rodziny narzucane współcześnie, zwłaszcza przez zwolenników ideologii gender i nagłaśniane przez niektóre media. Wobec nasilających się ataków tej ideologii skierowanych na różne obszary życia rodzinnego i społecznego czujemy się przynagleni, by z jednej strony stanowczo i jednoznacznie wypowiedzieć się w obronie chrześcijańskiej rodziny, fundamentalnych wartości, które ją chronią, a z drugiej przestrzec przed zagrożeniami płynącymi z propagowania nowego typu form życia rodzinnego.

Ideologia gender stanowi efekt trwających od dziesięcioleci przemian ideowo-kulturowych, mocno zakorzenionych w marksizmie i neomarksizmie, promowanych przez niektóre ruchy feministyczne oraz rewolucję seksualną. Genderyzm promuje zasady całkowicie sprzeczne z rzeczywistością i integralnym pojmowaniem natury człowieka. Twierdzi, że płeć biologiczna nie ma znaczenia społecznego, i że liczy się przede wszystkim płeć kulturowa, którą człowiek może swobodnie modelować i definiować, niezależnie od uwarunkowań biologicznych. Według tej ideologii człowiek może siebie w dobrowolny sposób określać: czy jest mężczyzną czy kobietą, może też dowolnie wybierać własną orientację seksualną. To dobrowolne samookreślenie, które nie musi być czymś jednorazowym, ma prowadzić do tego, by społeczeństwo zaakceptowało prawo do zakładania nowego typu rodzin, na przykład zbudowanych na związkach o charakterze homoseksualnym.

Niebezpieczeństwo ideologii gender wynika w gruncie rzeczy z jej głęboko destrukcyjnego charakteru zarówno wobec osoby, jak i relacji międzyludzkich, a więc całego życia społecznego. Człowiek o niepewnej tożsamości płciowej nie jest w stanie odkryć i wypełnić zadań stojących przed nim zarówno w życiu małżeńsko-rodzinnym, jak i społeczno-zawodowym. Próba zrównania różnego typu związków jest de facto poważnym osłabieniem małżeństwa jako wspólnoty mężczyzny i kobiety oraz rodziny, na małżeństwie zbudowanej.

Spotykamy się z różnymi postawami wobec działań podejmowanych przez zwolenników ideologii gender. Zdecydowana większość nie wie, czym jest ta ideologia, nie wyczuwa więc żadnego niebezpieczeństwa. Wąskie grono osób – zwłaszcza nauczycieli i wychowawców, w tym także katechetów i duszpasterzy – próbuje na własną rękę poszukiwać konstruktywnych sposobów przeciwdziałania jej. Są wreszcie i tacy, którzy widząc absurdalność tej ideologii uważają, że Polacy sami odrzucą proponowane im utopijne wizje. Tymczasem ideologia gender bez wiedzy społeczeństwa i zgody Polaków od wielu miesięcy wprowadzana jest w różne struktury życia społecznego: edukację, służbę zdrowia, działalność placówek kulturalno-oświatowych i organizacji pozarządowych. W przekazach części mediów jest ukazywana pozytywnie: jako przeciwdziałanie przemocy oraz dążenie do równouprawnienia.

Wspólnota Kościoła w sposób integralny patrzy na człowieka i jego płeć, dostrzegając w niej wymiar cielesno-biologiczny, psychiczno-kulturowy oraz duchowy. Nie jest czymś niewłaściwym prowadzenie badań nad wpływem kultury na płeć. Groźne jest natomiast ideologiczne twierdzenie, że płeć biologiczna nie ma żadnego istotnego znaczenia dla życia społecznego. Kościół jednoznacznie opowiada się przeciw dyskryminacji ze względu na płeć, ale równocześnie dostrzega niebezpieczeństwo niwelowania wartości płci. To nie fakt istnienia dwóch płci jest źródłem dyskryminacji, ale brak duchowego odniesienia, ludzki egoizm i pycha, które trzeba stale przezwyciężać. Kościół w żaden sposób nie zgadza się na poniżanie osób o skłonnościach homoseksualnych, ale równocześnie z naciskiem podkreśla, że aktywność homoseksualna jest głęboko nieuporządkowana oraz że nie można społecznie zrównywać małżeństwa będącego wspólnotą mężczyzny i kobiety ze związkiem homoseksualnym.

W święto Świętej Rodziny zwracamy się z gorącym apelem do rodzin chrześcijańskich, do przedstawicieli ruchów religijnych i stowarzyszeń kościelnych oraz wszystkich ludzi dobrej woli, aby odważnie podejmowali działania, które będą służyć upowszechnianiu prawdy o małżeństwie i rodzinie. Bardziej niż kiedykolwiek potrzebna jest dzisiaj edukacja środowisk wychowawczych.

Apelujemy także do instytucji odpowiadających za polską edukację, aby nie ulegały naciskom nielicznych, choć bardzo głośnych, środowisk, dysponujących niemałymi środkami finansowymi, które w imię nowoczesnego wychowania dokonują eksperymentów na dzieciach i młodzieży. Wzywamy instytucje oświatowe, aby zaangażowały się w promowanie integralnej wizji człowieka.

Wszystkich wierzących prosimy o żarliwą modlitwę w intencji małżeństw, rodzin oraz wychowywanych w nich dzieci. Prośmy Ducha Świętego, aby udzielał nam nieustannie światła rozumienia i widzenia prawdy w tym, co jest niebezpieczeństwem i zagrożeniem nie tylko dla rodziny, ale dla naszej Ojczyzny i całej ludzkości. Módlmy się także o odwagę bycia ludźmi wiary i odważnymi obrońcami Prawdy. Niech w podejmowaniu tego trudu wzorem do naśladowania oraz pomocą duchową będzie Święta Rodzina z Nazaretu, w której wychowywał się Syn Boży – Jezus Chrystus.

W tym duchu udzielamy wszystkim pasterskiego błogosławieństwa.

 

Podpisali: Pasterze Kościoła katolickiego w Polsce

 

http://www.radiomaryja.pl/informacje/list-pasterski-na-niedziele-swietej-rodziny-2013-roku/

Etykietowanie:

11 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Gazeta Wyborcza zawiedziona ! list odczytany! raportuje

"Społeczeństwo wymrze" - księża czytają i komentują list biskupów o gender
List pasterski w poznańskiej katedrze czytano w ostrzejszej wersji,
którą nawet KAI wycofała ze swojego serwisu i o której kard. Kazimierz
Nycz mówił, że jest przeznaczona dla kapłanów i katechetów. - Każdy taki
list jest dyskutowany i przemodlony. Proszę wsłuchajmy się w treść tego
listu uważnie, bo jest on przełomowy dla ludzkości - mówił kapłan
celebrujący mszę św. o godz. 10.

"Nie żaden ksiądz Boniecki, żaden Tygodnik Powszechny ma być autorytetem"


Ksiądz przed lekturą pouczał wiernych, że to nie "medialny
jazgot" stał się przyczyną powstania tego listu. - W Kościele
nauczycielami są Ojciec Święty
i biskupi z nim złączeni, kapłani, diakoni i katecheci - na tyle, na
ile od biskupów otrzymują misję kanoniczną, czyli upoważnienie do
głoszenia Słowa Bożego. Biskup może w każdej chwili wycofać ten mandat,
jeśli zajdą bardzo poważne zarzuty. A więc nie żaden ksiądz Boniecki ma
być autorytetem, żaden "Tygodnik Powszechny" ani "Gazeta Wyborcza" ma
kształtować naszą wiarę. Nauczycielami wiary są biskupi jako następcy
apostołów
- powiedział kapłan. Później przeczytał cały tekst listu w
wersji, która wzbudziła przed świętami tyle emocji.

Wierni na Ostrowie Tumskim usłyszeli zatem m.in., że „ideologia gender
bez wiedzy społeczeństwa i zgody Polaków od wielu miesięcy wprowadzana
jest w różne struktury życia społecznego: edukację, służbę zdrowia,
działalność placówek kulturalno-oświatowych i organizacji
pozarządowych". Kapłan czytał, że „nieliczenie się z wolą Boga w
rodzinie prowadzi do osłabienia więzi jej członków, do powstawania
przeróżnych patologii w domach, do plagi rozwodów, do tak zwanych »
luźnych «czy » wolnych «związków praktykowanych już od młodości,
często za zgodą czy przy milczącej akceptacji rodziców”. Wierni
dowiedzieli się też, że gender ma źródła w marksizmie i neomarksizmie i
że promuje zasady sprzeczne z tradycyjnym pojmowaniem natury człowieka,
rozbija system wychowawczy i promuje masturbację dzieci w wieku przedszkolnym.

Po lekturze listu kapłan dodał od siebie: - Jeśli to się sprawdzi [gender], to społeczeństwo wymrze.

"Diabeł się denerwuje, że w kościołach mówią prawdę"

W kościele przy ul. Fredry
ksiądz czytał tylko fragmenty listu. Wcześniej zauważył, że o żadnym
liście biskupów nie było dotąd tak głośno. - Diabeł się denerwuje, że w
kościołach mówią prawdę - skomentował.

List, ale w
krótkiej, złagodzonej wersji i bez żadnych komentarzy czytano także
m.in. w parafii pw. św. Stanisława Kostki na Winiarach, a także w
kościele parafialnym na poznańskim Kobylepolu. W tym ostatnim do
modlitwy wiernych ksiądz dodał zdanie: - Módlmy się za głosicieli
ideologii gender, żeby się opamiętali".





Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Franciszek o świętym i

Franciszek
o świętym i nienaruszalnym charakterze rodziny. "Bóg zechciał narodzić
się w ludzkiej rodzinie, chciał mieć matkę i ojca. Podobnie jak my"

Drodzy Bracia i Siostry, dzień dobry!



W tę pierwszą niedzielę po Bożym Narodzeniu liturgia zachęca nas byśmy
obchodzili święto Świętej Rodziny z Nazaretu. Rzeczywiście, każdy żłóbek
ukazuje nam Jezusa wraz z Najświętszą Maryją i św. Józefem w
betlejemskiej grocie. Bóg zechciał narodzić się w ludzkiej rodzinie,
chciał mieć matkę i ojca. Podobnie jak my.



Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam Świętą Rodzinę na bolesnej drodze
wygnania, szukającą schronienia w Egipcie. Józef, Maryja i Jezus
doświadczają dramatycznej sytuacji uchodźców, naznaczonej lękiem,
niepewnością, niedogodnościami (por. Mt 2,13-15.19-23). Niestety, w
naszych czasach , miliony rodzin może rozpoznać siebie w tej
rzeczywistości. Niemal każdego dnia telewizja i gazety informują o
uchodźcach, uciekających przed głodem, wojną i innymi poważnymi
zagrożeniami w poszukiwaniu bezpieczeństwa i godnego życia dla siebie i
swoich rodzin.



W dalekich krajach, nawet gdy znajdą pracę, nie zawsze uchodźcy i
imigranci napotkają prawdziwą gościnę, szacunek, uznanie wartości, jakie
z sobą niosą. Ich uzasadnione oczekiwania zderzają się ze złożonymi
sytuacjami i problemami, które wydają się niekiedy nie do pokonania.
Dlatego kierując swój wzrok ku Świętej Rodzinie z Nazaretu w chwili,
kiedy zmuszona jest do uchodzenia, myślimy o dramacie tych migrantów i
uchodźców, którzy są ofiarami odrzucenia i wyzysku, które są ofiarami
handlu ludźmi i niewolniczej pracy. Myślimy też jednak o innych
„wypędzonych”, nazwałbym ich „ukrytymi wypędzonymi”, którzy mogą być w
obrębie samych rodzin: na przykład o osobach w podeszłym wieku, które są
czasem traktowane jako zawadzające. Często sądzę, że znakiem
ukazującym, jaki jest stan danej rodziny jest dostrzeżenie, jak są w
niej traktowane dzieci i osoby w podeszłym wieku.



Jezus pragnął przynależeć do rodziny, która doświadczyła wypędzenia,
aby nikt nie czuł się wykluczony z miłosnej bliskości Boga. Ucieczka do
Egiptu z powodu gróźb Heroda, ukazuje nam, że Bóg jest tam, gdzie
człowiek znajduje się w niebezpieczeństwie, tam gdzie człowiek cierpi,
tam gdzie ucieka, gdzie doświadcza odrzucenia i opuszczenia. Ale Bóg
jest także tam, gdzie człowiek marzy, ma nadzieję na powrót do ojczyzny
by żyć w niej w wolności; planuje i dokonuje wyboru na rzecz życia i
godności swojej i swoich bliskich.



Dzisiaj nasze spojrzenie ku Świętej Rodzinie jest także urzeczone
prostotą jej życia w Nazarecie. Jest to przykład, który służy naszym
rodzinom, pomaga im stawać cię coraz bardziej wspólnotami zjednoczonymi w
miłości i pojednaniu, w których doświadcza się czułości, wzajemnej
pomocy, wzajemnego przebaczenia. Pamiętamy o trzech kluczowych słowach,
by żyć w rodzinie w pokoju i radości: proszę o pozwolenie, dziękuję,
przepraszam. Kiedy w jakiejś rodzinie nie jesteśmy natrętni i prosimy o
pozwolenie, kiedy w jakiejś rodzinie nie jesteśmy egoistyczni i uczymy
się mówić „dziękuję” i kiedy w jakiejś rodzinie ktoś zadaje sobie
sprawę, że uczynią coś złego i umie prosić o przebaczenie, to w takiej
rodzinie jest pokój i radość. Pamiętajmy te trzy słowa. Możemy je
wypowiedzieć wszyscy razem: proszę o pozwolenie, dziękuję, przepraszam.
Wszyscy: proszę o pozwolenie, dziękuję, przepraszam. Chciałbym jednak
także zachęcić rodziny do uświadomienia sobie wagi jakie mają one w
Kościele i społeczeństwie. Głoszenie Ewangelii, odbywa się rzeczywiście
przede wszystkim w rodzinie, aby potem dotrzeć do różnych obszarów życia
codziennego.



Przyzywajmy żarliwie Najświętszej Maryi Panny, Matki Jezusa i naszej, i
świętego, Józefa jej oblubieńca. Prośmy ich, aby oświecali, pocieszali i
prowadzili każdą rodzinę na świecie, aby mogły one spełniać z godnością
i pogodą misję powierzoną im przez Boga.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. TVN24 na ratunek genderakom. Nastepca ks.Lemańskiego


Kozłowska-Rajewicz: Ideologia gender to termin wymyślony przez Kościół. To wróg wymyślony

Kozłowska-Rajewicz: Ideologia gender to termin wymyślony przez Kościół. To wróg wymyślony
O gender w "Faktach po Faktach".
zobacz więcej »

Do zarzutów tych odniósł się w "Faktach po Faktach" przeor klasztoru
dominikanów w Łodzi, o. Paweł Gużyński. Zakonnik zaznaczył, że choć taki
ciąg myślowy jest "rodzajem szyderstwa i próbą wkłucia szpilki
księżom", "po części jest on słuszny". - To jest taka błazenada i jak to
z błazenadą bywa, jest w niej ziarno prawdy - przyznał duchowny.

-
Ja też mam taką obawę w sobie, że pojawienie się tego tematu jest
związane z próbą odbicia się od dna, do którego zostaliśmy przybici
przez problemy związane z pedofilią - stwierdził o. Gużyński.  - Ja tego
nie jestem w stanie stwierdzić obiektywnie, to jest mój osąd sytuacji
od zewnątrz. Ale ja też mam taką obawę, bo innej racjonalnej przyczyny
dla podjęcia tego tematu w tym momencie nie widzę - powiedział.

"Wróg wymyślony"

Agnieszka Kozłowska - Rajewicz, pełnomocnik rządu ds. równego
traktowania, zaznaczyła z kolei, że "ideologia gender" jest terminem
"wymyślonym przez Kościół". - Jest to wróg wymyślony - dodała, apelując
jednocześnie, by zamiast słowa "gender" używać polskiego terminu
"równouprawnienie". - Ja wiem, czym się zajmuje rząd, bo jestem
pełnomocnikiem rządu ds. równego traktowania, więc wszystko, co tego
dotyczy nie ma wiele wspólnego z tym, co pisali biskupi w pierwszym
liście i trochę drugim - powiedziała.

Kozłowska-Rajewicz
przyznała, że "bardzo cieszy się", że ostateczna wersja listu
pasterskiego została nieco złagodzona. - Odbieram to jako zapowiedź do
dialogu, otwarcie do rozmowy. Bardzo się cieszę, że ten list został
złagodzony, ale mimo to wciąż tam się pojawia ideologia gender jako
jakiś wróg, który po prostu nie istnieje - podkreśliła.

Zapewniła
jednocześnie, że "równe traktowanie kobiet i mężczyzn to jest zupełnie
co innego niż to, co przedstawia Kościół". - Ten straszny gender, jakiś
potwór, który ma niszczyć polską rodzinę, seksualizować dzieci, nie
mógłby istnieć, bo trudno byłoby znaleźć człowieka, organizację,
instytucję, która chciałaby za taką straszną ideologią stanąć -
zauważyła.

Źródła lęków poza granicami kraju?O. Paweł Gużyński przyznał, że lęki polskich hierarchów mogą wypływać z informacji docierających z innych krajów.

-
Tu potrzeba większej subtelności w omawianiu całego zagadnienia,
ponieważ to, co kryje się pod szyldem gender kryje się bardzo wiele
postaw - zauważył dominikanin. - Od takich postaw akcentujących
równouprawnienie, to, żeby stereotypy kulturowe nie ograniczały kobiet, i
tutaj pełna zgoda i poparcie. Natomiast w ramach tego szerokiego nurtu
gender istnieją zjawiska, które niepokoją - podkreślił, podając przykład
otwartego w 2011r. w Szwecji przedszkola "Egalia", w którym starano się
unikać sformułowań odwołujących się do konkretnej płci.

- Źródła
lęków biskupów nie są w kraju tylko poza granicami - podkreślił. - Nie
znajduję w kraju, w Polsce takich powodów, dla których można by takie
rzeczy pisać - dodał.

Dominikanin przyznał również, że on sam nie
zdecydował się na odczytanie listu pasterskiego. - Wynika to też z tego,
że mamy w Łodzi kaplicę, nie mamy Kościoła. Ale nawet gdybyśmy mieli
Kościół, raczej bym podjął decyzję taką, że nie czytalibyśmy tego listu z
racji czysto liturgicznych - wyjaśnił Gużyński. - Ja zawsze daję
pierwszeństwo Słowu Bożemu, szczególnie kiedy mamy uroczystość, bo to
jest to, co buduje wiernych. Natomiast o tego typu problemach w innych
przestrzeniach powinniśmy rozmawiać. Dlatego nie czytałbym tego listu -
powiedział.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

4. Zapomniane butelki i gender

"- Ten straszny gender, jakiś potwór, który ma niszczyć polską rodzinę, seksualizować dzieci, nie mógłby istnieć," Dobra, dobra, a "rodzic numer 1 i numer 2"? A te przebieranki chłopczyków i dziewczynek w przeszkolach i żłobkach? A te wypowiedzi o seksualnym życiu niemowląt? To nie my wprowadzilismy do obiegu określenie "gender" - pełnomocnik nie wie?

Ale mnie przeraża coś innego... Otóż nikt nie podejmuje działań bez przyczyny. I owszem, to zaprzeczające faktom, że istnieją kobiety i mężczyźni fałszowanie rzeczywistości nazwane gender jest czymś straszliwie horrendalnym i może być uważane za metodę niszczenia naszej wiary i naszej cywilizacji.
Ale może być inaczej. Może być tak, że jest to działanie uprzedzające... Uprzedzające prawdziwe zmiany wywoływane np. czynnikami chemicznymi. Ot, choćby konserwantami, którąś z licznych trucizn E, albo czymś innym wprowadzanym powszechnie do pożywienia.
Ucichły przerażające ostrzeżenia co do plastikowych butelek... Informacje o ich wpływie na rozwój dzieci są dementowane, ale wciąż są w internecie - to pierwsza z brzegu: http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/plastik-spozywczy-pozbawia-ludzi-meskosci
Więc może genderowcy to tuby producentów jakiegoś antyludzkiego szmelcu? Może ci producenci już wiedzą jaki ich szmelc ma wpływ na ludzi i co się jeszcze gorszego wydarzy, ale za nic nie skończą z dochodowym procederem?
Uważam, że na sprawę "gender" trzeba spojrzeć i w taki sposób! Przecież po NICH można się naprawdę wszystkiego najgorszego spodziewać... Dlatego trzeba podnieść i ten aspekt sprawy.

avatar użytkownika Maryla

5. a sekta z Czerskiej swoje :)))


"Zredagowany z zaciśniętymi zębami" - list biskupów o gender [OPINIE]

Choć poprawiony, ów list jest nadal trudny do
odczytania. Rzucając od ołtarza te wywody, każdy ksiądz musi się poczuć
chyba nieswojo - ocenia Halina Bortnowska.

Halina Bortnowska, publicystka


Choć poprawiony, ów list jest nadal trudny do odczytania.
Rzucając od ołtarza te wywody, każdy ksiądz musi się poczuć chyba
nieswojo.

A słuchacze, zwłaszcza ci pełni dobrej woli,
mogą się poczuć skonfundowani. W liście razi napięcie polemiczne. Czuje
się, że to jest napisane i zredagowane z zaciśniętymi zębami.


Piszę od siebie, ale mam wrażenie, że niemal wszyscy pragną dziś
duszpasterstwa z serdecznym uśmiechem, takiego, w którym zachęta
przeważa nad napominaniem. Napięcie polemiczne sugeruje strach i gniew
na tych, którzy naszym zdaniem ulegają błędom.

W miarę
spokojne odczytanie tego listu we własnym domu, a nie w przestrzeni
zgromadzenia liturgicznego, pozostawia mnie w przekonaniu, że
krytykowane w nim osoby i ich poglądy zostały źle zrozumiane. W
spokojnej lekturze nie da się nie zauważyć insynuacji, że mamy do
czynienia z wrogim spiskiem przeciw katolicyzmowi, rodzinie i wręcz
przeciw ojczyźnie. Nie ma jednak dowodów, że tak jest.


Nie wiem, czy starczy mi czasu, by się o tym dowiedzieć więcej. Mam inne
pilne pytania, może jakoś związane z kwestią umownie nazwaną "gender".
Np. o solidarność społeczną, rodzinną i osobistą z tzw. seniorami. Albo o
troskę o przeciwstawianie się dyskryminacji wobec tych, których
określamy jako "innych".

Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocniczka ds. równego traktowania


Cieszę się, że list pasterski został złagodzony. To zaczątek
dialogu, ale nadal jest w nim wiele tez, które są krzywdzące dla badaczy
płci kulturowej. Powtarzane są nieprawdziwe tezy o jakiejś "ideologii
gender".

Rozumiem, że Kościół postanowił określać tym mianem wszelkie zło tego świata.

Natomiast gender w nauce i w polityce ma określone definicje odległe od tego, co przedstawia Kościół.


Prawo dotyczące równości płci nie ma nic wspólnego z zacieraniem
różnic między kobietą i mężczyzną, natomiast wycofujemy się z pewnych
stereotypów dotyczących np. władzy mężczyzn nad kobietami. Ze
schematycznego postrzegania męskości i kobiecości, od tych klisz, że
kobiety są miękkie, łagodne i nie mogą być liderami, a mężczyźni z
natury są przywódcami.

Nieprawdą jest to, że programy
unijne dotyczące równości płci promują ubieranie chłopców w sukienki. Te
programy zakładają jedynie, że dziewczynki mogą się bawić samochodami i nie ma w tym nic złego.

Może to wymaga dyskusji - jaki to ma wpływ na dzieci.
I ja na taką dyskusję jestem gotowa. Nie rozumiem jednak, po co wmawiać
ludziom, że jakiś "zły gender" chce im seksualizować dzieci.


Seksualizacja dzieci jest problemem, bo tematyka seksualna atakuje
dzieci zewsząd, ale nie dlatego, że gender to załatwił, tylko dlatego,
że taki stał się świat, każdy ma dostęp do internetu i jest wielki popyt
na te treści. Natomiast seksualizacja nie ma nic wspólnego z edukacją
seksualną, która powinna młodym ludziom dostarczyć wiedzę na ten temat i
także przygotować ich na ten zalew seksu.

Tracimy czas
na wskazywanie fałszywych wrogów, przypisywanie drugiej stronie złych
intencji, zamiast wspólnie zastanowić się poważnie, jak ochronić dzieci
przed tymi zagrożeniami. Rozumiem, że zmiany kulturowe dotyczące ról
kobiety i mężczyzny niepokoją Kościół, i ja jestem gotowa poważnie
dyskutować o konsekwencjach tych zmian dla instytucji rodziny - na ile
one zagrażają jej stabilności, co można zrobić, aby rodzinę wzmocnić.
Ale trzeba do tego dobrej woli obu stron.

Marcin Przeciszewski, szef Katolickiej Agencji Informacyjnej


"Ideologia gender" nie jest ideologią jednolitą, wykracza daleko
poza równouprawnienie kobiet i mężczyzn. Jej zwolennicy zgłaszają także
bardzo radykalne postulaty, które słusznie budzą niepokój Kościoła
katolickiego. Szczególnie chodzi o tę ideę, że płeć kulturowa ma
dominować nad płcią naturalną.

Gdyby doszło w edukacji do
realizacji tych postulatów, że człowiek na pewnym etapie rozwoju musi
wybrać płeć - tę właściwą, w której chce się realizować - to będzie to
prowadzić do zaburzeń u młodych ludzi. Może w Polsce dziś to margines,
ale już są przedszkola, gdzie chłopców zmusza się do przebierania się w
sukienki.


Natomiast jeśli chodzi o równouprawnienie kobiet i
mężczyzn, to Kościół tego nie odrzuca. Tu olbrzymie zasługi miał Jan Paweł II,
który stał się patronem feminizmu katolickiego. Ale równe prawa dla
wszystkich nie są jednoznaczne z tym, że negujemy różnice między
kobietami i mężczyznami.

Drugim niebezpieczeństwem dla
rodziny są postulaty zalegalizowania związków partnerskich dla par
hetero- i homoseksualnych. I ja się z biskupami zgadzam, bo rodzina to
naturalna instytucja, która wymaga wsparcia, a nie osłabiania.


A jeżeli związki partnerskie będą miały takie same prawa i
przywileje jak małżeństwa z rodzinami, to zniknie zachęta do zawierania
małżeństw, do brania pełnej odpowiedzialności za rodzinę. Wytworzymy
atmosferę sprzyjającą takim luźnym związkom bez zobowiązań. To bardzo
groźne, bo niszczy rodzinę, niszczy więzi społeczne.


Osoby homoseksualne żyją w naszym społeczeństwie i Kościół nie chce ich
potępiać ani prześladować, głosi potrzebę tolerancji. Podkreśla tylko,
że instytucja małżeństwa jest dla państwa o wiele ważniejsza, bo to
małżonkowie wychowują dzieci, wzbogacają i buduję siłę społeczeństwa. To
inwestycja w przyszłość.

Tak dynamiczny rozwój Europa
zawdzięczała temu, że otoczyła rodzinę troską. Jeśli będziemy wspierać
finansowo także związki partnerskie, to rodziny dostaną mniejsze
wsparcie i będzie to olbrzymi błąd. Zmiana tradycyjnego modelu rodziny
nie ma uzasadnienia i może mieć fatalne skutki dla naszego kręgu
cywilizacyjnego. Będziemy mieć coraz mniej dzieci, będziemy się czuli
zwolnieni z odpowiedzialności za nie, bo przecież najważniejsza jest
nasza wolność i nasza wygoda.

Grzegorz Ryś, biskup pomocniczy krakowski


W związku z trwającą od dłuższego czasu wymianą zdań (bo
przecież nie dialogiem!) na temat gender nasuwa mi się wiele pytań, z
których trzy ośmielę się zadać - mówi biskup Ryś w najnowszym numerze
"Tygodnika Powszechnego".


Pierwsze pytanie zadaje tym,
dla których "gender jest synonimem i dowolnie konfigurowanym zbiorem
wszelkiego zła". - Czy prawo naturalne nie jest porządkiem rozumnym (z
samej definicji prawa), odkrywanym przez człowieka, nie stwarzanym przez
niego, lecz zadanym mu przez Boga, to prawda (!), ale - skoro
odkrywanym rozumem, kierującym się wiarą - to chyba nie bez związku z
aktualną kulturą, która każdej rozumowej operacji dostarcza pojęć, form,
sposobów wyrażania i przeżywania wartości? - pyta biskup.


Drugie pytanie kieruje do zwolenników teorii gender: - Od kiedy to
kultura stała się jedynie narzędziem opresji i uciemiężenia człowieka? W
którym momencie przestała być przede wszystkim wypowiedzią najwyższych
przeczuć ludzkiego ducha, a stała się wyłącznie zbiorem kaleczących go i
ograniczających kulturowych kalk i stereotypów? Od kiedy rozwój kultury
stał się możliwy jedynie przez zaprzeczenie i odrzucenie wszystkich jej
"tradycyjnych modeli"?

Trzecie pytanie dotyczy
umiejętności podjęcia dialogu i bp Ryś kieruje je do obu stron
konfliktu: - Czy cokolwiek wynika choćby z dwóch zdań, tak chętnie
cytowanego przez wszystkich papieża Franciszka, zaczerpniętych na gorąco
z adhortacji "Evangelii gaudium": "Kościół jest powołany, by być na
służbie trudnego dialogu"; "Dialog jest czymś znacznie większym niż
komunikowanie prawdy"? Co zrobić z papieską zachętą do "gotowości do
dialogu, cierpliwości, ciepła i przyjęcia wolnego od osądu"?




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Skarga w związku z emisją

Skarga w związku z emisją programu „Wiadomości” w TVP1

Parlamentarny Zespół ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski
wystosował skargę do prezesa TVP Juliusza Brauna ws. wyemitowanego w
wiadomościach materiału nt. listu Episkopatu Polski o zagrożeniach
ideologii gender.

Jest on zaprzeczeniem zasad dziennikarstwa informacyjnego m.in.
rzetelności, obiektywizmu i profesjonalizmu – czytamy w dokumencie
zespołu.

Materiał był jedną wielką manipulacją i swoistą promocją osób
związanych z antykościelnymi środowiskami promującymi gender – zauważa
poseł Andrzej Jaworski przew. Parlamentarny Zespół ds. Przeciwdziałania
Ateizacji Polski.

- Wczoraj w głównych wiadomościach TVP1, pojawił się materiał, który
bardzo mocno, nierzetelnie, nieobiektywnie i nieprofesjonalnie stał się
nagonką na cały Kościół, na Episkopat. Artykuł dotyczył listu, który
został przeczytany w dniu wczorajszym w Kościołach w całej Polsce, ws.
zagrożenia gender. Proszę zwrócić uwagę, że ten materiał, który został
zamieszczony już od samego początku, właściwie w pierwszych słowach
samej prowadzącej, miał za zadanie pokazać, zacytuję: że Kościół znalazł
sobie sztucznego wroga, zasłonę dymną i nie wie o czym mówi
– zwraca uwagę poseł Andrzej Jaworski.

W materiale o gender wypowiadali się związani z Ruchem Palikota, a
obecnie Twoim Ruchem m.in. prof. Magdalena Środa oraz prof. Jan Hartman.
Co więcej fragmentaryzacji poddano materiał dot. zakłócenia
poznańskiego wykładu o gender ks. prof. Pawła Bortkiewicza, w którym
broni się anarchistów zakłócających porządek.

Następnie do materiału wybrano wypowiedź jednej osoby, która po
wyjściu z Kościoła i wysłuchaniu listu nie wie, co to jest gender. W
materiale znalazła się także wypowiedź publicysty „Tygodnika
Powszechnego”, podważającego stanowisko Kościoła.

Cel tej informacji był z góry założony: nie przedstawić stanowiska
Kościoła, tylko przedstawić stanowisko jego wrogów i ośmieszyć
hierarchów Kościoła – dodaje poseł Andrzej Jaworski.

- Apogeum całego tego materiału jest końcówka wiadomości, kiedy
dziennikarka pyta posłankę Wandę Nowicką, która dostała się do
parlamentu i została wicemarszałkiem Sejmu z ramieniu Ruchu Palikota:
czy można być wiernym Kościołowi katolickiemu i jednocześnie
wyznawcą gender ? Na co posłanka odpowiada, że: jest to jak najbardziej
możliwe. Tak jakby Wanda Nowicka była jakimkolwiek autorytetem dla
ludzi Kościoła, była w jakikolwiek sposób związana z Kościołem.
Oczywiście tutaj jest to wstawione tylko i wyłącznie w sposób jednolity
taki, który ma Kościół a właściwie hierarchów Kościoła ośmieszyć –
zaznacza poseł Andrzej Jaworski.

Skarga Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski do Juliusza Brauna, prezesa Telewizji Polskiej. [Czytaj]

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. List Polskiej Federacji

List Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia w obronie małżeństwa i rodziny

Warszawa, dn. 30 grudnia 2013 r.

Brońmy małżeństwa i rodziny

– na nich opiera się wolność i ład –

Polska Federacja Ruchów Obrony Życia – zrzeszająca 130 organizacji prorodzinnych, z wdzięcznością przyjmuje List Pasterski Episkopatu Polski na Niedzielę Świętej Rodziny.

Doświadczamy obecnie ataku na rodzinę poprzez wprowadzanie programów edukacyjnych i społecznych opartych na ideologii gender, które uderzają w tożsamość kobiecą i męską, twierdząc, że płeć jest wyłącznie kwestią kultury i osobistego wyboru. Realizuje się to często pod pozorem walki o równouprawnienie kobiet i mężczyzn.

Jednakże to tradycyjna rodzina stanowi opokę, na której opierają się zarówno wolność, jak i ład społeczny. Kwestionowanie naturalnych, biologicznych różnic pomiędzy kobietami a mężczyznami nie prowadzi do równości płci. List pasterzy Kościoła katolickiego w Polsce, który podkreśla znaczenie małżeństwa i rodziny oraz wskazuje źródła zagrożeń dla tych podstawowych wspólnot, jest dla nas ważnym drogowskazem.

Polskie rodziny przeżywają obecnie poważny kryzys, który wyraża się w dramatycznym spadku dzietności, osłabieniu wychowawczej funkcji rodziny czy w marginalizacji ojcostwa. Tymczasem nadal nie mamy państwowego programu polityki rodzinnej, zaś podejmowane działania niejednokrotnie godzą w dobro rodzin, czego przykładem była kampania na rzecz wprowadzenia związków partnerskich inspirowana ideologią gender.

W tej sytuacji zwracamy się do wszystkich, szczególnie do rodziców i wychowawców, nauczycieli, pracowników uczelni i mediów o upowszechnianie prawdy o małżeństwie i rodzinie oraz przeciwstawienie się programom mającym na celu jej osłabienie, niezależnie od tego, pod jak atrakcyjnymi hasłami są proponowane.

Do Parlamentarzystów zwracamy się o zaprzestanie wszelkich działań prawnych, wprowadzających ideologię genderową do systemu edukacji i rozwiązań społecznych, a szczególnie o nieratyfikowanie Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet, opartej na tej ideologii.

Zarząd Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia:

dr Paweł Wosicki (prezes), Antoni Szymański, Antoni Zięba, Anna Dyndul, Maria Adamska-Kolupa, Jolanta Chytra, o. Ryszard Halwa, ks. Stanisław Kaniewski, Lidia Klempis, Dariusz Kłeczek, Henryk Koch, Ewa Kowalewska, Bogdan Nowacki, Iwona Rutkowska, Hanna Wujkowska, Katarzyna Urban.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. Gender jak marksizmProf.

Gender jak marksizm

Prof. Mieczyslaw Ryba

List Konferencji Episkopatu
Polski na Niedzielę Świętej Rodziny przejdzie z pewnością do historii
jako jeden z najważniejszych dokumentów w najnowszych dziejach naszej
Ojczyzny. Podejmuje on bowiem bodaj najbardziej kluczową problematykę,
jaka dotyczy życia społecznego tu i teraz.

Walka o rodzinę należy wszak do najważniejszych, jeśli mówimy o być
albo nie być całej naszej cywilizacji. Kreowanie ideologii gender,
osadzającej się na neomarksistowskiej rewolucji kulturowej, to
zagrożenie wręcz śmiertelne dla życia rodziny i narodu. Brak ostrzeżenia
narodu przed tym zagrożeniem byłby niewyobrażalnym wręcz zaniedbaniem.

Mutacja marksizmu

We wspomnianym liście czytamy: „Chrześcijańska wizja objawia
najgłębszy, wewnętrzny sens małżeństwa i rodziny. Odrzucanie tej wizji
prowadzi nieuchronnie do rozkładu rodzin i do klęski człowieka. Jak
pokazuje historia ludzkości, lekceważenie Stwórcy jest zawsze
niebezpieczne i zagraża szczęśliwej przyszłości człowieka i świata.
Nieliczenie się z wolą Boga w rodzinie prowadzi do osłabienia więzi jej
członków, do powstawania przeróżnych patologii w domach, do plagi
rozwodów, do tak zwanych ’luźnych’ czy ’wolnych’ związków praktykowanych
już od młodości, często za zgodą czy przy milczącej akceptacji
rodziców.

Powoduje też brak otwarcia się małżonków na dar życia, czego owocem
są negatywne demograficzne skutki. Z niepokojem obserwujemy coraz
większe przyzwolenie społeczne na te zjawiska”. Dalej biskupi wprost
pokazują marksistowskie i neomarksistowskie korzenie ideologii gender,
wpisującej się w rewolucję kulturalną roku 1968. Jednoznacznie demaskują
również ataki na rodzinę idące z różnych instytucji międzynarodowych.

Niebezpieczne treści zawiera konwencja Rady Europy przeciwko przemocy
wobec kobiet (promuje „niestereotypowe role seksualne”, namawia do
promowania homoseksualizmu i transseksualizmu), potężny niepokój
biskupów budzą standardy Światowej Organizacji Zdrowia dotyczące
edukacji seksualnej dzieci. Biskupi niezwykle trafnie dostrzegają
propagandę genderowską obecną we współczesnych filmach, teatrze, w
programach szkolnych. Jest zatem tutaj ukazana potężna wojna kulturowa,
która trwać może jeszcze dziesięciolecia. Niezwykle ważny jest też apel
do rodziców, aby z wielkim zaangażowaniem bronili dzieci przed
niebezpieczeństwem demoralizacji.

Równie ważne jest wezwanie skierowane do ludzi Kościoła. Czytamy:
„Zwracamy się zatem z gorącym apelem do przedstawicieli ruchów
religijnych i stowarzyszeń kościelnych, aby odważnie podejmowali
działania, które będą służyć upowszechnianiu prawdy o małżeństwie i
rodzinie. Bardziej niż kiedykolwiek potrzebna jest dzisiaj edukacja
środowisk wychowawczych. Trzeba koniecznie uświadamiać rodzicom,
nauczycielom, osobom odpowiedzialnym za kształt polskiej szkoły, jak
wielkie zagrożenie idzie wraz z ideologią gender. Trzeba to czynić tym
bardziej, że niejednokrotnie nie mówi się rodzicom wprost o tym, że ta
ideologia jest wprowadzana do danej placówki oświatowej, a związane z
nią treści ’ubiera się’ w pozornie niegroźne i interesujące metody i
formy, np. zabawy.

Apelujemy także do instytucji odpowiadających za polską edukację, aby
nie ulegały naciskom nielicznych, choć bardzo głośnych środowisk
dysponujących niemałymi środkami finansowymi, które w imię nowoczesnego
wychowania dokonują eksperymentów na dzieciach i młodzieży. Wzywamy
instytucje oświatowe, aby zaangażowały się w promowanie integralnej
wizji człowieka”. Polscy biskupi zatem jako troskliwi duszpasterze w
sposób niezwykle konkretny pokazują zagrożenia kulturowe (duchowe),
wskazując też na środki i metody obrony.

Propagandowa akcja

W moim przekonaniu, omawiany dokument ma wymiar historyczny. Określa
bowiem strategię Kościoła w zmaganiach kulturowych, które trwają już
bardzo długo i ciągnąć się mogą przez wiele lat. Brak jednoznaczności w
tej kwestii mógłby sprowadzić wiernych na manowce bierności lub do
tworzenia nowej teologii wyzwolenia, czyli fałszywej próby łączenia
neomarksistowskiej rewolucji genderowskiej z Ewangelią, tak jak to miało
miejsce w przypadku marksizmu klasycznego (zob. teologia wyzwolenia w
Ameryce Łacińskiej).

Taką nową teologię wyzwolenia stara się zafundować Polakom „Gazeta
Wyborcza”. W sobotnio-niedzielnym wydaniu (21-22 grudnia 2013) na
pierwszej stronie prezentuje zdjęcie Papieża Franciszka jako zapowiedź
przedruku wywiadu z Ojcem Świętym. Zaraz pod zdjęciem zaś umieszczono
wielki tytuł artykułu „Wiara, nadzieja, gender” autorstwa Aleksandry
Klich. Sugestia jest oczywista – chodzi o przerobienie chrześcijańskiej
triady wiary, nadziei i miłości na nową modłę.

W treści artykułu znajdujemy zaś sugestię przeciwstawienia
najnowszego listu biskupów polskich nauczaniu obecnego Papieża.
Franciszek jako Papież, który wzywa, by „nie bać się czułości”, i
konserwatywni polscy biskupi, którzy wydali wojnę gender. „Pewnie
ubędzie katolików – pisze autorka artykułu – wyniośli biskupi może
znikną zupełnie. Ale to nie tłum wiernych, złoto, kadzidło, straszenie
piekłem za prezerwatywy czy gender są sensem wiary. Więcej, bywają jej
zaprzeczeniem – jak wczorajszy list pasterski na Święto Rodziny, w
którym polscy biskupi rzucają gromy na gender, że jest marksistowski i
niszczy rodzinę. Żeby pisać takie rzeczy o gender – równych prawach dla
kobiet i mężczyzn – trzeba albo nie rozumieć, o co w tym chodzi, albo
mieć złą wolę. Czy biskupi chcą odwrócić uwagę od przypadków pedofilii, a
może wyruszyć na kolejną wojnę ze współczesnym światem?” (Aleksandra
Klich, Wiara, nadzieja, gender, „Gazeta Wyborcza”, 21-22 grudnia 2013,
s. 1).

Skala manipulacji, jaką posługują się autorzy „Wyborczej”, przechodzi
wszelkie pojęcie, najbardziej zaś przypomina słynne akcje propagandowe
obecne w prasie komunistycznej w dobie PRL. Próba przeciwstawienia listu
biskupów nauczaniu Papieża to prawdziwe kuriozum. Kryje się bowiem za
tym sugestia, że Stolica Apostolska nie widzi zagrożenia w seksualizacji
dzieci, że zgadza się z tezą, że płeć jest kwestią uwarunkowań
kulturowych, a nie wynika z porządku natury.

Zatem uśmiechnięty Papież Franciszek przeciwstawiany jest smutnym
biskupom polskim idącym na krucjatę przeciwko ideologii gender.
Oczywiście autorka artykułu nie jest w stanie wykazać błędu w
rozumowaniu Konferencji Episkopatu (wszak ideologia gender stoi w
całkowitej sprzeczności z nauczaniem Kościoła i biskupi mieli obowiązek
wypowiedzieć się w tej kwestii). Sugeruje ona, że biskupi chcieli być
może odwrócić w ten sposób uwagę od przypadków pedofilii w Kościele. I
tutaj doskonale wychodzi po raz kolejny, skąd wziął się tak zawzięty
atak dotyczący tzw. pedofilii w Kościele.

Wojna z Kościołem

Jak już niejednokrotnie pisałem, propagandystom rewolucji kulturalnej
chodziło nade wszystko o to, aby zamknąć usta Kościołowi właśnie w
sytuacji wprowadzania gender do polskiego życia publicznego. Mamy tu
wszak do czynienia niemalże z goebbelsowskim twierdzeniem, że
„zdemoralizowane (pedofilskie) duchowieństwo” nie ma prawa krytykować
ideologów nowej lewicy pragnących stworzyć utopijne „społeczeństwo
bezpłciowe”.

To zatem nie przypadek, że uderzono w najbardziej znaczące postaci
Episkopatu Polski, które w sposób pogłębiony podejmują kwestię
współczesnych problemów społecznych, w tym ideologii gender (np. ks. abp
Henryk Hoser, ks. abp Józef Michalik i inni). Magdalena Środa, ponownie
podnosząc problem pedofilii, w ten sposób wypowiada się na łamach
„Gazety Wyborczej”: „Kościół idzie linią, którą obrał. Powtarzając tezy
propagandowe, spuszcza zasłonę dymną na problem pedofilii. Ale to dowód
na ogromną ignorancję hierarchów, zamkniętych na współczesną
humanistykę. Ten list to sączenie nienawiści. Liczy się doraźny efekt,
czyli wzbudzanie lęków” (Tomasz Cylka, Gender – oficjalny wróg Kościoła,
„Gazeta Wyborcza”, 21-22 grudnia 2013, s. 4). Czyż tekst ten nie
przypomina nam retoryki z czasów komunizmu, kiedy to propagandyści
wmawiali nieustannie biskupom szerzenie nienawiści względem nowego
ustroju?

Rewolucjonistów zabolał fakt przenikliwości tez zawartych w liście
duszpasterskim Episkopatu. Wykazanie marksistowskich korzeni rewolucji
kulturowej, w tym ideologii gender, to wszak uderzenie w samo serce
rozwijającej się propagandy rewolucyjnej. Ponieważ przytłaczająca
większość polskich rodziców jest zdecydowanie przeciwna nowej utopii i
zrobi wszystko, by chronić własne dzieci przed demoralizacją, słowa
biskupów absolutnie trafiają na podatny grunt w Narodzie Polskim.

Propagandyści Nowej Lewicy starają się zatem zastosować nową metodę:
na sposób sztuczny przeciwstawić nauczanie biskupów nauczaniu Papieża.
Żeby to zrozumieć, wystarczy sobie przypomnieć niedawny list, który
wysłała Magdalena Środa do Papieża Franciszka, żaląc się na polski
Kościół, który nie rozumie problemów współczesnego człowieka i w sposób
nieuprawniony atakuje ideologię gender, organizując bezprecedensową, jej
zdaniem, „akcję nienawiści”, która jest sprzeczna z tym, co głosi
Papież. Rzecz jest tak niewiarygodna i absurdalna, że trudno ją ze
spokojem komentować. Jednakże wszystko to dzieje się na naszych oczach.
Oczywiście całe działanie jest nakierowane na wywołanie zamętu w
sumieniach i opiniach zwykłych ludzi, którzy, korzystając z mediów, nie
mają czasu, by dojść do prawdy.

Forpoczta rewolucji

Na koniec warto jeszcze raz sięgnąć do omawianego numeru „Gazety
Wyborczej”. Jej redaktorzy nie tylko biadolą nad listem Episkopatu w
sprawie gender. Alarmują też, że w Hiszpanii dokonuje się „antyaborcyjna
rewolucja”. „Prawicowy rząd Hiszpanii cofa prawodawstwo o 30 lat. Chce
zastąpić liberalną ustawę antyaborcyjną restrykcyjnymi przepisami
podobnymi do tych, które obowiązują w Polsce” (Maciej Stasiński,
Antyaborcyjna rewolucja w Hiszpanii, „Gazeta Wyborcza”, 21-22 grudnia
2013, s. 10).

Dzisiaj chyba nikogo nie powinny dziwić ideologiczne ataki „Gazety
Wyborczej” i mediów pokrewnych na Kościół i moralność chrześcijańską. Po
prostu media te są forpocztą neomarksistowskiej rewolucji kulturowej.
Dziwić może tylko postawa niektórych środowisk chrześcijańskich wciąż
uważających, że najważniejszym zadaniem chrześcijan jest nieustanny
dialog z neomarksistami, oparty bardzo często na rezygnacji z
bezkompromisowego głoszenia prawdy.

Najnowszy wpis opublikowany na blogAID na portalu NaszDziennik.pl.
Autor jest kierownikiem Katedry Historii Systemów Politycznych XIX i XX wieku KUL, wykładowcą w WSKSiM w Toruniu.

Bzdurą jest teza, że Kościół mówiąc o "gender" przykrywa własny problem z pedofilią. Czegoś tak nieprawdopodobnie niemądrego dawno nie słyszałem - powiedział w TVP Info ks. Józef Kloch, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski.
W ubiegłą niedzielę z ambon odczytywany był list Episkopatu. Biskupi najpierw napisali jego ostrzejszą wersję, w której "ideologia gender" odpowiada za promowanie "masturbacji, deprawacji, transseksualizacji, seksualizacji i pedofili". Potem list złagodzono, ale wciąż biskupi piszą o gender w ostrych słowach.

Zapytany przez Piotra Kraśkę, czy faktycznie, zdaniem biskupów, gender jest "śmiertelnym zagrożeniem", ks. Józef Kloch poprosił, żeby nie rozmawiać o sformułowaniach używanych przez "jednego z duchownych" (chodziło mu o ks. Dariusza Oko, który o gender mówi m.in. że to "zorganizowany, zbiorowy gwałt na duszach dzieci").

Mówmy o tym, co napisali biskupi - bronił się ks. Kloch. - Przedstawianie płci jako pewnych stereotypowych zachowań i zamazywanie różnic między kobietą a mężczyzną... to przecież nie jest naukowe. O tym mówią geny.

"Nie zamazywać różnic między kobietą i mężczyzną"

Ks. Kloch przypomniał, że list biskupów był odczytywany w niedzielę Świętej Rodziny.

- Omawiane było to, co dotyczy rodziny i bardzo istotnych dla Polski spraw - mówił rzecznik Episkopatu. - Pewne pomysły, które są związane z gender rzeczywiście są dziwne. Zalecanie, żeby chłopcy przebierali się za dziewczynki - to trochę nie tak.

Duchowny prosił, żeby nikt w Polsce nie próbował zamazywać różnic między kobietą a mężczyzną, ani redefiniować małżeństwa, bo to "związek mężczyzny i kobiety". Kiedy Piotr Kraśko przypomniał mu, że w katolickiej Hiszpanii małżeństwa osób homoseksualnych są legalne, rzecznik odparł: - W "bardzo katolickiej Hiszpanii" zadecydował o tym parlament, a nie "bardzo katolicka Hiszpania". Podejrzewam, że jej mieszkańcy zastanowią się, kogo będą wybierać do następnego parlamentu.

Dopytywany, czy faktycznie gender jest największym problemem Kościoła, bronił się: - Nie trzeba bić w najwyższe dzwony, że to największe zagrożenie, tam nie było takiego sformułowania. Ale jest problem, jeżeli takie pomysły wprowadza się do przedszkoli. Pewne elementy przenikają do programów edukacyjnych.

"Są radykałowie, a biskupi mówią językiem spokojnym"

Ks. Kloch przyznał, że w sporze o gender są dwa dość radykalne skrzydła. Za jedno uważa feministki, na drugim umieścił m.in. ks. Dariusza Oko.

- W środku mamy biskupów, którzy mówią bardzo spokojnym językiem. Papież Franciszek, jeszcze jako kardynał Bergoglio pisał o "kulturze spotkania". Nam brakuje właśnie kultury dialogu. Nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Dochodzi do strasznych sporów, bardzo zaciętych. Przecież możemy się różnić w wielu punktach, ale w kilku możemy być razem.

Rzecznik oburzył się na sugestię, że Kościół pisze o gender w związku z ujawnieniem dużej skali pedofilii wśród duchownych. - Bzdurą jest teza, że Kościół mówiąc o gender przykrywa własny problem z pedofilią. Czegoś tak nieprawdopodobnie niemądrego dawno nie słyszałem - mówił ks. Kloch.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Znana feministka broni

Znana feministka broni męskości przed genderyzmem, który niesie zagładę kobietom

Walcząca amerykańska feministka ostrzega, że gender, ignorowanie różnic między mężczyznami i kobietami prowadzi do zagłady Zachodniej cywilizacji. Camille Paglia, autorka głośnej w latach 90 książki "Sexual Persona. Art and Decadence From Nefertiti to Emily Dickinson”, - (Seksualna Persona – Sztuka I Dekadencja od Nefretete po Emilie Dickinson) Jedna z najwybitniejszych uczonych studiujących wpływ męsko damskich relacji na kulturę i sztukę, teraz, w swoje 66 urodziny wraca na rynek z książką "Glittering Images," (Migoczące Wizerunki). Książka ma być przeglądem całej zachodniej sztuki i kultury w relacjach męsko damskich. Książka wydana przez Yale University Press, została odrzucona wcześniej przez sześciu znaczących wydawców. Przez amerykański świat akademicki uznana została za obrazoburczą. Nikt nie miał poważniejszych uwag co do metodologii i przeprowadzonych dowodów naukowych, jednak tezy dla wielu były nie do przyjęcia. Zdaniem autorki, wciąż nazywającej siebie walczącą feministką, nowy ruch zwany genderyzmem, mający niwelować różnice między kobietami a mężczyznami, prowadzi do cywilizacyjnej katastrofy. „Na naszych oczach cywilizacja popełnia samobójstwo – mówi Pagilia w rozmowie z Wall Street Journal. „Jeżeli cywilizacja od początku byłaby w rękach kobiet, to dalej mieszkalibyśmy w glinianych chatach” W swojej książce Paglia zwraca uwagę, że w czasach świetności Zachodniej cywilizacji, elity światowej – amerykańskiej, brytyjskiej, niemieckiej finansjery, politycy, fabrykanci, mieli za sobą co najmniej służbę w wojskową, a większość z nich uczestniczyła w jakichś wojnach. Dziś, świat, który ma być bojowy, bezwzględny i dążyć do celu jest pozbawiony zasad, wojskowej ogłady i woli walki i ludzi z militarnym sznytem. To nie przypadek, że wszystko w naszym świecie jest byle jakie i wszyscy tak łatwo się poddają. Politykom brakuje systematycznego myślenia, dążenia do celu. - pisze (..)

http://tocowazne.pl/n/znana-feministka-broni-meskosci-przed-genderyzmem-...

Przejdź do artykułu:
http://online.wsj.com/news/articles/SB [...]

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Trzeba zacząć od nawrócenia

Trzeba zacząć od nawrócenia

Z JE ks. abp. Józefem Michalikiem, metropolitą przemyskim, przewodniczącym KEP, rozmawia Sławomir Jagodziński

Rozpoczynająca się właśnie tygodniowa wizyta „ad limina
Apostolorum” to wyraz jedności polskich biskupów z Ojcem Świętym. Czy
Ksiądz Arcybiskup powie Franciszkowi, że dzisiaj Papieżem próbuje się
walczyć z biskupami w Polsce? Zwracał Ksiądz Arcybiskup ostatnio na to
uwagę…

– Owszem, powiem o tym. Dlaczego nie? Myślę, że Ojciec Święty się
uśmiechnie, tak jak i my się uśmiechamy, słysząc takie opinie, w których
próbuje się przeciwstawiać Papieża biskupom w Polsce. Przekonywanie, że
pasterze Kościoła nie rozumieją i nie akceptują papieskiego nauczania,
to zupełnie nietrafiony zarzut, który, niestety, funkcjonuje w laickich
mediach. Bez znajomości nauczania papieskiego i bez zaangażowania w
życie Kościoła łatwo ulec medialnej manipulacji. Warto pamiętać, że
takie przeciwstawianie Papieża biskupom to nie nowość. Przypomnijmy na
przykład, jak Papieżem Janem XXIII walczono z biskupami. Doszło nawet do
tego, że komuniści wystawili we Wrocławiu pomnik Janowi XXIII przeciwko
biskupom polskim. Czasy się zmieniają, metody walki z Kościołem nie. A
przecież Kościół tak naprawdę można zrozumieć tylko dzięki wierze, która
pozwala szeroko spojrzeć na jego rzeczywistość, zrozumieć go i
pokochać. Jeśli na Kościół patrzy się tylko poprzez zawężone
uprzedzeniami, kompleksami i ideologiami okulary, to jego obraz będzie
nieprawdziwy.

Audiencja u Ojca Świętego to wielkie wydarzenie dla każdego katolika. Jakie nadzieje wiąże Ksiądz Arcybiskup z tym spotkaniem?

– Zawsze spotkanie z Papieżem to spotkanie z Następcą św. Piotra,
czyli z tym, którego sam Pan Jezus wyznaczył do pełnienia misji w
Kościele. W związku z tym każda wizyta u Papieża jest umocnieniem wiary.
Budzi nadzieję na błogosławieństwo Boże w pracy i posłudze. Budzi
nadzieję na to, że te nasze zmagania w dziele ewangelizacji nie będą
tylko ludzkie, ale że będą przeniknięte łaską Ducha Świętego. I to jest
podstawowa sprawa. Natomiast inną rzeczą jest to, że zawsze spotkanie z
kimś takim, kto jest człowiekiem przez wielkie „C”, jest krzepiące i
cenne. A takim człowiekiem jest każdy Papież. Dlatego do Franciszka
udajemy się z nastawieniem, że spotkamy człowieka, który całe życie
służył Kościołowi, człowieka wiary, człowieka ukazanej wielkoduszności i
wrażliwości na innych. Ojciec Święty ma nam wiele do zaoferowania ze
swego doświadczenia i mądrości wiary, ale i my jemu z bogactwa historii i
tradycji Kościoła w Polsce.

Trzeba być bardzo ostrożnym w przyjmowaniu tego, co media
dziś piszą o Papieżu i jego nauczaniu, które jest wyrywane z kontekstu.
Ogromną np. karierę w mediach robi dziś twierdzenie, że Kościół ma być
„otwarty”…

– Te słowa „otwarty”, „zamknięty” budzą podejrzenie. To określenia,
które wypaczają obraz Kościoła. Kościół przede wszystkim ma być
Chrystusowy. To jest najważniejsze. Jeżeli Kościół będzie wierny Panu
Jezusowi, to będzie taki, jaki być powinien. Jeżeli już mówić o
„Kościele otwartym”, to tylko w takim znaczeniu, że powinien być cały
czas zainteresowany głoszeniem Ewangelii wszystkim, nawracaniem
wszystkich. Przecież ogromna część adhortacji apostolskiej Papieża
Franciszka „Evangelii gaudium” to zachęta do wyjścia z Ewangelią
naprzeciw ludziom. I dlatego np. dopóki nie nawrócimy całej „Gazety
Wyborczej” i wszystkich środowisk wrogich Kościołowi, nie możemy być
spokojni. I to jest zadanie dla Kościoła. Niepokoi nas oczywiście, że
nie wszystkie tzw. środowiska katolickie tak to rozumieją. Czasem
niestety robią krecią robotę i szkodzą Kościołowi… To też trzeba widzieć
i uwzględniać, starając się zawsze, aby drzwi Kościoła były otwarte
przede wszystkim dla grzeszników, chcących się nawrócić. Pan Jezus
przyszedł do wszystkich i kto uznaje swój grzech i chce jego
odpuszczenia, ma drogę otwartą. Oczywiście nie ma tu mowy o uzależnianiu
takiego powrotu od zmiany przez Kościół depozytu wiary i nauczania
moralnego. Tego rodzaju „otwartość” byłaby zdradą Chrystusa.

Czy taka postawa nie ściąga krytyki i ataków na kapłanów, biskupów?

– Te wszelkie „podszczypywania” Kościoła przyjmuję spokojnie.
Oczywiście bardziej słuchamy tych ludzi, którzy zatroskani są o dobro
Kościoła, ale nie lekceważymy też innych głosów, bo nie jest naszym
celem ich zrazić. Chociaż za niektórymi słowami krytyki czasem ktoś stoi
i nie jest ona uczciwa, to i tak zawsze może stanowić materiał do
refleksji nad wyzwaniami duszpasterskimi w przyszłości. Bo widzimy, że
jest jeszcze wiele do zrobienia.

Zadaniem nas wszystkich jest głoszenie prawdy. Kościół w Polsce tego
nie unika, głosi nawet trudne i niepopularne prawdy. Jeśli tak zaciekle
nas atakują i niektórzy z nienawiścią na nas patrzą, to dlatego, że
niejednokrotnie demaskujemy fałszywe ideologie, które ukrywają się np.
pod poprawnością polityczną.

Z wizytą „ad limina” związane jest też pewne sprawozdanie z
życia Kościoła w danym kraju. Jakimi niepokojami i radościami podzielą
się księża biskupi ze Stolicą Apostolską?

– Ostatecznie kiedyś Pan Bóg nas oceni. Mogę tylko powiedzieć, że Kościół w Polsce nie wstydzi się w Europie swej pracy.

Jeśli chodzi o wyzwania, przed którymi stajemy, to one wynikają z
określonego stanu wiary w Polsce. Trzeba podkreślić, że Kościół bardzo
niepokoi się tym, że w naszej Ojczyźnie nie wszyscy katolicy uczestniczą
w każdą niedzielę we Mszy św., że nie każdy chrześcijanin modli się
każdego dnia, że nie wszyscy Polacy pokazują swoim życiem i decyzjami,
że cenią Boga i Jego prawo. Dotyczy to zarówno życia osobistego, jak i
rodzinnego, a także społecznego. Nie możemy być spokojni, dopóki tego
rodzaju rzeczywistość nas otacza.

Dużo emocji wzbudziła ostatnio ankieta rozesłana do diecezji
przed synodem na temat rodziny. Jej wynik to też jakiś obraz stanu wiary
w Polsce?

– Ta ankieta jest częścią strategii duszpasterskiej Kościoła.
Przecież chodzi o to, aby dobrze poznać problemy i wyzwania dla
duszpasterzy. Na podstawie ankiet biskupi przygotowali odpowiedź z
poszczególnych diecezji, została też przygotowana odpowiedź
podsumowująca z całej Polski, która została wysłana do Sekretariatu
Synodu w Rzymie. Taka analiza będzie służyć obradom.

Kościół od wielu lat niepokoi się sytuacją rodziny w świecie i
dostrzega kryzys, jaki ona dzisiaj przeżywa. Dotyczy to również Polski.
Chodzi tu już nie tylko o brak docenienia wartości rodziny przez państwo
i rządzących, ale też brak docenienia tej wartości przez społeczeństwo,
przez ludzi. Mimo wysiłku duszpasterzy widzimy, że postępuje problem
niedojrzałości do życia w rodzinie, do życia w małżeństwie. To jest
jakieś „ściganie się” ewangelicznego oddziaływania z gigantem tego
świata, który chce ograniczyć życie człowieka do wymiaru tylko biologii.
To się odbija na rodzinie. A przecież tylko zdrowa rodzina jest w
stanie integralnie i całościowo wychować człowieka. Jeśli jest tyle
rozbitych małżeństw, jeśli rodzinę paraliżuje niepewność co do
przyszłości, jeśli rodzi się coraz mniej dzieci, a te, które są, tracą
bardzo często przez emigrację jednego albo nawet dwoje rodziców, to jest
się czym niepokoić. I Kościół się niepokoi. Dlatego ma prawo pytać
siebie oraz wszelkie władze i różne instytucje, co robimy dla rodziny.
Ma też prawo piętnować te pomysły i ideologie, które są wymierzone w
rodzinę.

Taką groźną ideologią jest bez wątpienia gender. Czy wobec niej można milczeć?

– Kościół nie może milczeć wobec żadnego z zagrożeń i nie milczy.
Będzie mówił zawsze prawdę. Gdyby robił inaczej, byłby niewierny sam
sobie. Ideologia gender i płynące z niej wnioski są wielkim zagrożeniem,
bo kwestionują prawo natury. Jeśli się kwestionuje prawa ludzkie, to
się naraża ludziom, jeśli kwestionuje się prawa natury, naraża się
Stwórcy i uniwersalnemu porządkowi rzeczy. Gdy do tego próbuje się
narzucić stanowionym prawem przekreślenie praw natury, to stajemy na
kolejnym zakręcie w dziejach ludzkości. Przykład takiej sytuacji mamy w
niedawnej historii z nazistowską czy komunistyczną ideologią. Musimy
widzieć zagrożenie, jakie płynie z zaprzeczenia biologicznej
determinacji płciowej człowieka, i zdawać sobie sprawę z katastrofalnych
skutków zanegowania różnicy płci, co prowadzi też do konsekwencji w
wychowaniu. Milczenie w takiej sytuacji jest niedopuszczalne.

Ceną może być wytaczanie księżom za homilie procesów…

– Takie pozwy już się zaczęły… Ale i w tej konfrontacji nie można
ustąpić, bo to oznaczałoby zrezygnowanie z prawdy o człowieku, o jego
naturze i przeznaczeniu, według woli samego Stwórcy. Nie od dzisiaj
niektórzy mają pretensje do Boga, że stworzył człowieka takim, jaki
jest. A to przecież On, znając człowieka, wyznaczył drogę do pełnego
szczęścia, dając przestrogi i pozytywne wskazania zawarte w
Dziesięciorgu Przykazaniach. Dziś to wszystko, co reprezentują
środowiska genderowe, daje pierwszeństwo „prawu” słabości po grzechu
pierworodnym. Nie zachęca się człowieka do pokonywania swojej słabości,
ale do jej ulegania. Do tego na tej słabości niektórzy „robią biznes”,
narzucają innym swój chory sposób myślenia. A to wszystko prowadzi do
nieszczęścia. Popatrzmy na przykład, jest tyle wypadków na drogach, więc
ktoś może powiedzieć, po co te przepisy, zwolnijmy wszystkich z
obowiązku przestrzegania kodeksu drogowego, znieśmy sankcje, a wtedy
wszyscy będą szczęśliwi, że nie ma ograniczeń. Tego typu myślenie byłoby
infantylne. A przecież coś takiego proponują ci, którzy chcą
praktycznie znieść małżeństwo, przykazanie „nie cudzołóż”, „nie
zabijaj”, „nie kradnij” i mówią, że płeć biologiczna jest nieważna i
można ją sobie wybrać, chcą seksualizować młodzież i dzieci już od
przedszkola. Genderowe myślenie jest krótkowzroczne i szkodliwe.

A procesy, sądy, oskarżenia… Kapłan ma nieustannie przypominać o
Bożym planie wobec człowieka, głosić Dobrą Nowinę o zbawieniu „w porę i
nie w porę”. Być może w tym upodobnimy się do Pana Jezusa, że nas
fałszywie oskar- żają. Przecież Pan Jezus przewidział to dla swoich
uczniów.

Ważnym kontekstem wizyty polskich biskupów w Watykanie będzie
zbliżająca się kanonizacja bł. Jana Pawła II i bł. Jana XXIII. Co jest
najważniejsze w naszym przygotowaniu do tego wydarzenia?

– Nawrócenie każdego z nas. Od tego trzeba zacząć. Sami musimy się
nawrócić, abyśmy mogli innych nawracać. Ale wiemy dobrze, że to nie jest
takie proste. Czasem łatwiej pisać scenariusze nawrócenia innym niż
sobie. Najważniejsze to nigdy nie wypaść z tej orbity zainteresowania
Pana Boga światem i świata Panem Bogiem. Do tego przecież jest powołany
Kościół. Mamy stawać się tymi, którzy naprawdę uwierzyli i stali się
świadkami tej wiary w rodzinie, pracy, życiu społecznym i politycznym.
Inspirację do tego znajdziemy w bogactwie nauczania Jana Pawła II, do
którego powinniśmy często wracać. Ta nauka wcale się nie przeżywa,
ukazuje swą wielką aktualność. To jest dziedzictwo Kościoła
powszechnego, które ciągle odkrywamy, wytyczając drogi zbawienia w
dzisiejszym świecie.

W ramach przygotowania do kanonizacji zainicjował Ksiądz
Arcybiskup czwartkowe adoracje eucharystyczne w całej archidiecezji
przemyskiej. Czy my nie za mało jako katolicy wierzymy w moc modlitwy?

– Trzeba ciągle o tym przypominać. Jestem tu optymistą. Jest wiele
inicjatyw oddolnych od świeckich i duchownych, są propozycje modlitw za
rodziny, za Ojczyznę… Są inicjatywy ekspiacyjne, bo potrzeba też tej
modlitwy wynagradzającej za grzechy, za zniewagi, za zgorszenie i
deprawowanie szczególnie młodego pokolenia. Bo szatan nie śpi. On
pracuje. Nie łudźmy się, on łatwo nie zrezygnuje. Ilekroć widzi dobro,
tym bardziej się mobilizuje. Ale Chrystus go zwyciężył i potrzeba,
abyśmy stawali po stronie zwycięskiej. Zawsze siłą Kościoła i wiary jest
kontakt z Bogiem przez modlitwę. To ona otwiera nas na łaskę Bożą. I w
wymiarze indywidualnym, i rodzinnym, i narodowym. Święta Edyta Stein
mówiła, że modlitwa jest jakby „sakramentem obecności Boga”.

Dziękuję za rozmowę.

 

Sławomir Jagodziński

"To
nie Kościół zdradził ideały, o których mówiliśmy w kolejnych falach
buntu przeciwko PRL-owi, ale tzw. elity, które kiedyś chroniły się przy
Kościele"

"Karol Wojtyła nigdy nie mówił o katolicyzmie językiem, którego
dziś używają media bliskie Szostkiewiczowi. Te media propagują wszystkie
liberalno-lewicowe pseudowartości: aborcję, eutanazję, tzw. małżeństwa
homoseksualne, genderową ideologię, postępującą erotyzację czy też
antysztukę, która po chamsku drwi z wiary, rodziny, patriotyzmu."

Abp Nowak na Jasnej Górze: Parlamentarzyści jako ojcowie Ojczyzny mają bronić człowieka

"Biseksualizm, transseksualizm i homoseksualizm jest chorobą
człowieka i niszczy człowieka. Człowiek dzisiaj niszczy siebie.
Seksualizacja dzieci i młodzieży niszczy człowieka".

Do szanowania i obrony godności człowieka wezwał
parlamentarzystów abp-senior Stanisław Nowak podczas spotkania na Jasnej
Górze. Dziś wygłosił dla nich konferencję „Antropologia chrześcijańska –
Mądrość Boża o człowieku” w kaplicy Różańcowej. Parlamentarzyści
zgromadzili się tam w ramach tradycyjnej, 25. pielgrzymki na Jasną Górę.

Abp Nowak przypominając fundamenty antropologii chrześcijańskiej
podkreślił, że dzisiaj następuje zagubienie zdrowej antropologii.
Przypominał, że człowiek został stworzony przez Boga na Jego
podobieństwo.

Ta prawda gdzieś się w dzisiejszym świecie zagubiła. Trzeba
przypomnieć, że człowiek jest koroną dzieła Bożego, ale nigdy sam nie
jest bogiem

- tłumaczył, dodając, że oznacza to, iż sam nie może decydować o wszystkim, co jest związane z życiem.

Arcybiskup
przypomniał również, że Bóg uczynił człowieka mężczyzną i kobietą. Od
Boga pochodzi płeć, miłość małżeńska, małżeństwo. Były metropolita
częstochowski odniósł się również do kwestii równości i zaznaczył, że
„trzeba mówić o równości przy odmienności płci”.

Biseksualizm, transseksualizm i homoseksualizm jest chorobą
człowieka i niszczy człowieka. Człowiek dzisiaj niszczy siebie.
Seksualizacja dzieci i młodzieży niszczy człowieka

– mówił z bólem abp Nowak i nawiązał do niszczącej rewolucji seksualnej z 1968 r. we Francji.

W czasie moich studiów w Paryżu byłem świadkiem tej straszliwej rewolucji niszczącej człowieka

– wspominał abp Nowak.

Na zakończenie arcybiskup senior zaapelował do parlamentarzystów o to, by szanowali człowieka i człowieczeństwo.

Parlamentarzyści jako ojcowie Ojczyzny mają bronić człowieka

– zaapelował abp Nowak.

Po konferencji parlamentarzyści
zgromadzili się na Mszy św. w kaplicy Matki Bożej, której przewodniczył
abp Nowak. Msze św. koncelebrował m.in. ks. Paweł Powierza, duszpasterz
parlamentarzystów.

Tradycja pielgrzymowania parlamentarzystów
polskich na Jasną Górę, każdego roku 2 lutego, w święto Ofiarowania
Pańskiego (Matki Bożej Gromnicznej) sięga okresu II Rzeczypospolitej. W
okresie PRL-u parlamentarzyści polscy oficjalnie nie pielgrzymowali na
Jasną Górę. Jedynie niewielka grupa posłów w konspiracji przyjeżdżała do
sanktuarium jasnogórskiego.

Pierwsza pielgrzymka
parlamentarzystów na Jasną Górę w III Rzeczypospolitej przybyła 2 lutego
1990 r. Podczas pielgrzymki w 1993 r. w kaplicy Matki Bożej złożono Akt
Zawierzenia Parlamentarzystów Polskich, w którym zamieszczono m.in.
słowa: „Prosimy – pomóż nam odrzucić niesprawiedliwe ustawy i uproś
chleb powszedni wszystkim mieszkańcom tej ziemi”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. Papież do polskich biskupów (pełny tekst)

Oto tekst papieskiego przemówienia w tłumaczeniu na język polski:
Drodzy Bracia w biskupstwie,

Pozdrawiam każdego z was i Kościoły partykularne, które Pan powierzył waszemu ojcowskiemu kierownictwu. Dziękuję arcybiskupowi Józefowi Michalikowi za jego słowa, a zwłaszcza za zapewnienie mnie, że Kościół w Polsce modli się za mnie i za moją posługę.

Można powiedzieć, że spotykamy się w przeddzień kanonizacji błogosławionego Jana Pawła II. Wszyscy nosimy w sercu tego Wielkiego Pasterza, który na wszystkich etapach swej misji – jako kapłan, biskup i papież – dał nam świetlany przykład zupełnego oddania się Bogu i Jego Matce oraz całkowitego poświęcenia się Kościołowi i człowiekowi. Towarzyszy on nam z Nieba i przypomina, jak ważna jest komunia duchowa i duszpasterska między biskupami. Jedność pasterzy w wierze, w miłości, w nauczaniu i trosce o dobro wspólne wiernych jest punktem odniesienia dla całej wspólnoty kościelnej i dla każdego, kto szuka pewnej orientacji w codziennym podążaniu drogami Pana. Nikt i nic niech nie wprowadza podziałów między wami, drodzy bracia! Jesteście wezwani, aby budować jedność i pokój zakorzenione w miłości braterskiej i by wszystkim dać tego podnoszący na duchu przykład. Z pewnością postawa taka będzie owocna i da waszemu wiernemu ludowi moc nadziei.

Podczas naszych spotkań w minionych dniach otrzymałem potwierdzenie, że Kościół w Polsce ma ogromny potencjał wiary, modlitwy, miłosierdzia i praktyki chrześcijańskiej. Dzięki Bogu wierni w Polsce licznie uczestniczą w sakramentach, istnieją wartościowe inicjatywy w zakresie nowej ewangelizacji i katechezy, istnieje szeroka działalność charytatywna i społeczna, zadowalająca liczba powołań kapłańskich. Wszystko to sprzyja chrześcijańskiej formacji osób, praktykowaniu z motywacją i przekonaniem, gotowości laikatu i duchownych do aktywnej współpracy w strukturach kościelnych i społecznych. Mając na uwadze, że dostrzega się również pewne osłabienie w różnych aspektach życia chrześcijańskiego, potrzeba rozeznania, poszukiwania przyczyn i sposobów zmierzenia się z nowymi wyzwaniami, takimi jak na przykład idea niczym nieskrępowanej wolności, tolerancja wroga lub nieufna względem prawdy czy niezadowolenie ze sprzeciwu Kościoła wobec panującego relatywizmu.

Przede wszystkim w sferze zwyczajnego duszpasterstwa chciałbym skoncentrować waszą uwagę na rodzinie, „podstawowej komórce społeczeństwa”, „miejscu, gdzie człowiek uczy się współżycia w różnorodności i przynależności do innych oraz gdzie rodzice przekazują dzieciom wiarę” (Adhort. apost. Evangelii gaudium, 66). Dziś małżeństwo często jest uważane za jakąś formę uczuciowej gratyfikacji, którą można ustanowić w jakikolwiek sposób oraz zmienić zależnie od wrażliwości każdego (por. tamże). Niestety wizja ta ma również wpływ na mentalność chrześcijan, powodując łatwość uciekania się do rozwodu lub faktycznej separacji. Duszpasterze wezwani są do postawienia sobie pytania, w jaki sposób pomóc tym, którzy żyją w tej sytuacji, aby nie czuli się wykluczeni z Bożego miłosierdzia, z braterskiej miłości innych chrześcijan i z troski Kościoła o ich zbawienie; nad tym, w jaki sposób pomóc im, żeby nie porzucili wiary i wychowywali swoje dzieci w pełni doświadczenia chrześcijańskiego.

Z drugiej strony trzeba postawić sobie pytanie, jak udoskonalić przygotowanie młodych do małżeństwa, tak aby mogli coraz bardziej odkrywać piękno tej więzi, która – mocno oparta na miłości i odpowiedzialności – może pokonać próby, trudności, egoizmy przez wzajemne przebaczenie, naprawiając to, co grozi rozbiciem i nie popadając w pułapkę mentalności odrzucenia. Trzeba postawić sobie pytanie, w jaki sposób pomóc rodzinom żyć i docenić zarówno chwile radości, jak i chwile bólu i słabości.

http://gosc.pl/doc/1876830.Papiez-do-polskich-biskupow-pelny-tekst

Papież docenia Kościół w Polsce

Z ks. abp. Wacławem Depo, metropolitą częstochowskim,
przewodniczącym Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Środków
Społecznego Przekazu, rozmawia Sławomir Jagodziński

Kończy się wizyta „ad limina Apostolorum” polskich biskupów. Czy umocni ona Kościół w Polsce?

– Ważny kontekst przebiegu tej wizyty to przeżywany obecnie w Polsce
rok duszpasterski, którego hasłem są słowa „Wierzę w Syna Bożego”. Wiara
w Jezusa jest też wiarą w Kościół. Dlatego w Watykanie niejako mogliśmy
dopełnić aktu wiary i w tym aspekcie. Chodzi o to, aby Kościół nie był
postrzegany jedynie w kategoriach czysto ludzkiej instytucji, ale w
kategoriach wiary. A niestety, dziś także w Polsce możemy usłyszeć
hasło: „Jezus tak, Kościół nie”. A przecież nie ma Kościoła poza
Jezusem. Dlatego jestem wdzięczny Panu Bogu za tę wizytę, bo ona jest
umocnieniem dla nas wszystkich. Ojciec Święty wskazał na potrzebę
zmierzenia się z wyzwaniami, jakie płyną z takich zjawisk, jak
nieskrępowana wolność, tolerancja nieufna względem prawdy czy
niezadowolenie ze sprzeciwu Kościoła wobec relatywizmu. Podkreślił też
potrzebę troski o rodzinę, powołania kapłańskie i zakonne oraz ubogich.

Jednak niektórzy głoszą jeszcze inne hasło: „Papież Franciszek
tak, biskupi polscy nie”. Jak w Watykanie postrzegany jest Kościół w
Polsce?

– Jesteśmy pod wrażeniem serdeczności, życzliwości i troski Papieża
Franciszka. Ojciec Święty dostrzega ogromny potencjał wiary, modlitwy,
miłosierdzia i praktyki chrześcijańskiej i jest bardzo wdzięczny za
pracę Kościoła w Polsce. Ale to, co trzeba podkreślić, to nie jest żaden
triumfalizm. To jest po prostu wymiar służby. Papież rzeczywiście nas
zobowiązuje do tego, żeby nie odpuszczać pewnych bardzo jasnych granic,
chociażby tych, które związane są z życiem sakramentalnym.

Przeciwstawianie Papieża biskupom i oskarżanie nas, że Kościół w
Polsce trzyma się jakiejś tradycyjnej i już niemodnej linii, z którą
rzekomo dziś zrywa Franciszek, jest po prostu nieprawdą i krzywdą
zarówno dla jedności wiary, jak i dla codziennej posługi Kościoła.
Papież apelował, abyśmy nie dali się podzielić. Kazał nam podziękować za
świadectwo wiary wszystkim kapłanom, osobom życia konsekrowanego i
wiernym, a zwłaszcza ludziom cierpiącym i chorym, którzy codziennie
sprawy Kościoła przedkładają przed Bogiem. Za bł. Janem Pawłem II
podkreślamy, że Kościół nie chce dla siebie przywilejów, ale tej
autonomii służby i to nie tylko ludziom wierzącym, ale dobru całej
Ojczyzny. Każdy z nas przecież jest Polakiem, patriotą i jako pasterze
odpowiadamy też za sprawy dziedzictwa duchowego Polski. Tutaj przypomina
mi się takie zdanie Papieża Polaka. Kiedyś został zapytany, dlaczego
jest takim konserwatystą. I wtedy bł. Jan Paweł II powiedział, że
łacińskie słowo „conservare” oznacza zachowywać, przestrzegać, a nie
roztrwonić. Tą drogą idzie Kościół w Polsce.

W czasie wizyty w Papieskiej Radzie ds. Środków Społecznego
Przekazu zwrócił Ksiądz Arcybiskup uwagę na ogromne dysproporcje w
sferze medialnej, na niekorzyść katolickich mediów…

– Nasza relacja spotkała się ze zrozumieniem. Podkreśliliśmy, że
ponad 80 proc. rynku medialnego w Polsce to media świeckie. W związku z
tym katolickie środki przekazu szeroko pojęte: czasopisma, radio i
telewizja, stanowią stosunkowo niedużą część wszystkich polskich mediów.
Zwróciliśmy uwagę na jedyną ogólnopolską telewizję katolicką –
Telewizję Trwam, która dostając po wielkich trudach miejsce na cyfrowym
multipleksie, jest przykładem próby poszerzenia przestrzeni medialnej
dla katolików. Jednak tak duża przewaga laickich środków społecznego
przekazu jest cały czas wyzwaniem. Jednocześnie chcę bardzo mocno
zaakcentować, że my nie traktujemy laickich środków społecznego przekazu
jako z definicji wrogich. Chodzi jednak o to, aby katolicy, których w
Polsce jest zdecydowana większość, mieli możliwość spojrzenia na to, co
dzieje się w świecie i Ojczyźnie w świetle Ewangelii, Bożych przykazań.
Jak wiemy, nie zawsze to jest możliwe, bo wartości chrześcijańskie są
nieraz w świeckich mediach ośmieszane, a prawda relatywizowana. Ludzie
wierzący bez katolickich mediów nie mogą szerzej zamanifestować też
swojej woli w jakichś sprawach. A bardzo tego potrzebują, szczególnie
gdy to, w co wierzą, jest w jakiś sposób poniewierane. Świadectwem tego
były chociażby marsze w obronie Telewizji Trwam czy w ogóle Radia Maryja
i wolnych mediów. One pokazały siłę społeczną, i to pokojową, co
podkreślam, pokojową w wypowiadaniu swojego głosu i swojego prawa do
katolickich środków społecznego przekazu.

Dziś działanie wielu mediów wpisuje się w antychrześcijańską, antykatolicką ofensywę, którą obserwujemy prawie codziennie.

– W czasie spotkania w dykasterii Kurii Rzymskiej odpowiedzialnej za
media ks. abp Celli zwrócił uwagę na pewne wyzwanie. Chodzi o to, że
dzisiaj kultura obrazu do tego stopnia zdominowała współczesne
społeczeństwa, że np. dramatycznie spada czytelnictwo. Na czoło wysuwają
się wszelkie sieci społecznościowe, jak np. Twitter czy Facebook. Na
każdą minutę przypada ok. 6 mln wejść na te strony z całego świata. To
pokazuje, wobec jakich zadań stają dziś katolickie media. Dlatego
powiedzmy sobie szczerze, bez naszej jedności, bez pewnej zwartości
przekazu, będzie trudno na to odpowiadać. Takie tematy jak wartość
rodziny, obrona instytucji małżeństwa i życia ludzkiego muszą być
podawane bez dwuznaczności. Tutaj musimy być jaśni i przejrzyści w
przekazie. Bo my, katolicy, musimy najpierw sami trzymać się prawa
Bożego, a dopiero później umiejętnie ukazywać, że ono broni człowieka i
mu służy, a nie jest po to, aby go łamać. Ideologie, które odrzucają
Boga, bardzo szybko zwracają się przeciw człowiekowi.

Dziś taką ideologią jest gender.

– Chwytliwe było w pewnym momencie hasło: „Nie ma wolności bez
solidarności”. A dzisiaj musimy podkreślać bardzo ważną, zasadniczą
sprawę: „Nie ma wolności bez prawdy”. Jeśli prawda o człowieku objawiona
przez Boga zostaje odrzucona, to później wszelkie propozycje tzw.
laickie stają się nie tylko zagrożeniem, ale – powiedziałbym –
rzeczywiście oznaką totalitaryzmu. Dzisiaj w tych ideologiach następuje
odejście od pewnej logiki rozumu, ale też wiara jest ukazywana jako
zagrożenie. A przecież jest właśnie odwrotnie: wiara pokazuje nam
współpracę z rozumem w rozpoznawaniu prawdy zarówno o Bogu, jak i o
człowieku oraz o świecie. Oczywiście od wolności danej osoby zależy to,
co wybiera. Ale każdy musi mieć świadomość, że jest odpowiedzialny przed
Bogiem i przed historią. Stanowisko, które głosi, że prawa natury,
prawa Boże możemy sobie głosować czy odrzucić w imię jakiejś ekonomii
czy ideologii, jest nie do przyjęcia. Dlatego trzeba to dzisiaj bardzo
mocno katolikom także w mediach przypominać, że prawda objawiona służy
człowiekowi i broni go, nie jest przeciw niemu.

Podkreślił Ksiądz Arcybiskup potrzebę jednoznacznego prezentowania
nauki Kościoła. Problem w tym, że w różnych mediach udzielają się np.
duchowni, którzy – mówiąc delikatnie – nie przyczyniają się do tej
jednoznaczności…

– W czasie spotkania w Papieskiej Radzie ds. Środków Społecznego
Przekazu bardzo jasno przypomniana została instrukcja Episkopatu Polski
na temat publicznych wypowiedzi księży diecezjalnych i zakonnych, którzy
zabierają głos w mediach, nie mając na to zgody swoich przełożonych.
Nie chodzi tu o ograniczanie wolności, ale o troskę o jasny przekaz
katolickiego nauczania. Tutaj sprawa jest o tyle szersza, że nie dotyczy
tylko mediów. Chodzi również o formację duchownych i tym samym o
odpowiedzialność zarówno wyższych seminariów duchownych diecezjalnych,
jak i zakonnych. Nie chcę tutaj rozpoczynać jakiejś burzy medialnej, bo
my znamy pewne stanowiska i pewne nazwiska. Ale w Watykanie jasno
przypomniana instrukcja, że bez pozwolenia własnego ordynariusza, którym
jest albo biskup, albo przełożony zakonny, nie powinno się występować w
mediach, i to jeszcze w sytuacjach takiego – powiedziałbym –
antyklerykalnego rozmycia. Dlatego ks. abp Celli powiedział, że będzie
zwracał uwagę na współdziałanie w tych kwestiach także z kongregacjami
watykańskimi, zajmującymi się życiem konsekrowanym, duchowieństwem czy
dyscypliną kultu sakramentów. Chodzi o to, aby każdy z formujących się
dzisiaj, czy to księży, czy zakonników, był świadomy tego, że
wypowiadanie się w mediach to nie jest sprawa jego wolności osobistej i
jedynie własnej odpowiedzialności. Bo czasem zamiast służyć jedności i
świadectwu dla wiary, może to służyć rozbiciu. Nie chodzi tu oczywiście,
aby zamykać się w jakimś katolickim getcie. Trzeba być otwartym i
współpracować z każdym, kto szuka rzetelnie prawdy i autentycznie chce o
tej prawdzie świadczyć.

Dziękuję za rozmowę.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl