Projekt uchwały dla uczczenia 50. rocznicy śmierci sierżanta Józefa Franczaka, pseudonim Lalek przygotowali posłowie PiS.
Posłowie chcą uczcić 50. rocznicę śmierci sierżanta Józefa Franczaka, pseudonim Lalek, ostatniego poległego w boju partyzanta polskiego podziemia niepodległościowego. W czwartek sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu poparła projekt uchwały w tej sprawie.
Józef Franczak ps. Lalek
"21 października 1963 r. pod Piaskami koło Lublina, w obławie SB i ZOMO, zginął z bronią w ręku Józef Franczak ps. Lalek, sierżant Wojska Polskiego, uczestnik kampanii wrześniowej 1939 roku, dowódca drużyny i plutonu w III Rejonie Obwodu Lublin-Powiat ZWZ-AK, żołnierz WiN z oddziału kapitana Zdzisława Brońskiego ps. Uskok. Wytrwał w walce 24 lata" - napisano w projekcie uchwały. Przypomniano w nim, że 17 maja 2008 r. prezydent Lech Kaczyński, w uznaniu zasług w walce o niepodległą Polskę, nadał pośmiertnie Józefowi Franczakowi Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski."Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, oddając cześć sierżantowi Józefowi Franczakowi, ostatniemu Żołnierzowi Wyklętemu, przypomina tragiczną i bohaterską ofiarę polskiej krwi złożoną na ołtarzu Niepodległej, w walce z sowiecką agresją i komunistycznym zniewoleniem" - podkreślono.
Projekt uchwały przygotowali posłowie PiS.
Józef Franczak urodził się 25 maja 1918 r. w Kozicach Górnych na Lubelszczyźnie. Przed wojną ukończył Szkołę Podoficerską Żandarmerii w Grudziądzu, po czym przeszedł do służby w Plutonie Żandarmerii w Równem na Wołyniu. W Wojsku Polskim Franczak dosłużył się stopnia sierżanta.
Po ataku ZSRS na Polskę 17 września 1939 r. nie złożył broni i walczył z najeźdźcą ze Wschodu. Dostał się do sowieckiej niewoli, z której udało mu się zbiec. Od tego momentu, aż do śmierci, prowadził konspiracyjną działalność na rzecz wolnej Polski.
Jako żołnierz polskiego podziemia niepodległościowego działał w obwodzie lubelskim ZWZ. Po raz pierwszy padł ofiarą denuncjacji w 1941 r., kiedy doniósł na niego Gestapo jeden z mieszkańców Piasek pod Lublinem.
W sierpniu 1944 r. Lubelszczyznę zajęła Armia Czerwona, a Franczak został wcielony do 2. Armii Wojska Polskiego, stacjonującej w rejonie Kąkolewnicy koło Radzynia Podlaskiego. Tam też był świadkiem mordów na żołnierzach podziemia, dokonywanych przez komunistów na uroczysku "Baran", zwanym niekiedy Małym Katyniem. W obawie o swój los Franczak zdezerterował z armii ludowej. Ukrywał się w Łodzi i w Sopocie, po czym powrócił w rodzinne strony. Poświęcił się działalności partyzanckiej. Brał udział w napadach na funkcjonariuszy UB, wykonywał wyroki śmierci na konfidentach.
W czerwcu 1946 r. "Lalek" i jego współtowarzysze zostali aresztowani przez bezpiekę. Udało im się jednak uciec z transportu do więzienia i powrócić do podlubelskich lasów. W 1947 r. Franczak stanął na czele kilkuosobowego patrolu w oddziale WiN dowodzonym przez kpt. Zdzisława Brońskiego "Uskoka". W następnym roku patrol "Lalka" wpadł w zasadzkę UB - z życiem uszedł jedynie Franczak.„Lalek” ostatecznie został zadenuncjowany przez krewnego swojej żony, który był tajnym współpracownikiem SB.
21 października 1963 r. funkcjonariusze SB i 35-osobowa grupa operacyjna ZOMO okrążyła zabudowania gospodarstwa w Majdanie Kozic Górnych, gdzie ukrywał się Józef Franczak. W czasie próby przebicia prze linię obławy został śmiertelnie ranny i po kilku minutach zmarł.
Komuniści pochowali go bez szacunku - pozbawione głowy ciało Franczaka w tajemnicy przed rodziną złożono w anonimowej mogile na jednym z lubelskimcmentarzy. Dopiero po 20 latach szczątki "Lalka" za sprawą jego siostry zostały przeniesiono na cmentarz parafialny w Piaskach.
- Zaloguj się, by odpowiadać
13 komentarzy
1. Partyzanckie Dzieci - Z Archiwum IPN
Gdy wypalił się powojenny zbrojny opór podziemia niepodległościowego, w latach 1947--1956, na scenie polskich dziejów pojawiła się fala tzw. drugiej konspiracji -- podziemnych organizacji młodzieżowych. Był to niezwykły wyraz buntu ówczesnego młodego pokolenia wobec tworzącej się brutalnej rzeczywistości komunistycznej. Cena za patriotyczne zaangażowanie bywała wówczas wysoka. Tak było w przypadku Tadeusza Klukowskiego (syna dr Zygmunta Klukowskiego ze Szczebrzyszyna, znanego działacza niepodległościowego i społecznika), z wyroku śmierci straconego w 1953 r. w więzieniu na Mokotowie. Jednym ze świadków w filmie jest historyk prof. Jerzy Markiewicz, autor znanych książek o partyzantce II wojny światowej na Zamojszczyźnie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo.
Wieczna cześć pamięci ostatniego żołnierza wyklętego, który zginą za wolną Polskę.
Można powiększyć
17 marca 2008 r. prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński nadał pośmiertnie Józefowi Franczakowi ps. "Lalek" Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski
Wyrazy ubolewania
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Zofia Pelczarska skazana na śmierć za przynaleznośc do AK
Mateusz Marek/Nasz Dziennik
Historia nie tylko w szkole
Historie tych żołnierzy magnetyzują młodych.
Sala Domu Kultury LSM w Lublinie dosłownie pękała w szwach. Największe
emocje wywołał pokaz filmu z Łączki i inscenizacja przesłuchania.
– Pomysł Tygodnia Niepokornych zrodził się trochę przypadkowo, choć
włącza się w cały projekt Roku Żołnierzy Wyklętych, który podjęliśmy od 1
marca. Jest to szereg bardzo różnych działań, imprez, koncertów,
wydawnictw – wylicza Anna Tchórzewska z Fundacji Niepodległości,
organizatora serii paneli poświęconych żołnierzom Polski podziemnej.
Przychodziły na nie przede wszystkim zorganizowane grupy młodzieży
szkolnej z nauczycielami. Każdego dnia było ich tak wiele, że w głównej
sali widowiskowej brakowało krzeseł.
Największe zainteresowanie wzbudził wykład prof. Krzysztofa
Szwagrzyka, omawiającego wyniki prac ekshumacyjnych na powązkowskiej
Łączce. – Młodzież była bardzo przejęta, bo miała możliwość zobaczenia
zdjęć i filmu z prac na Łączce i wysłuchania komentarza pana profesora.
Dla tych młodych ludzi było to niesamowite przeżycie. Była bardzo duża
frekwencja, na przedpołudniowe spotkania przychodziło średnio około 200
osób – zaznacza Tchórzewska.
Wczoraj można było zobaczyć wystawę ukazującą sylwetki 27 kobiet –
żołnierzy Armii Krajowej, w tym Zofii Pelczarskiej, rozstrzelanej przez
komunistów tuż po wejściu Sowietów. By lepiej oddać tragizm sytuacji, w
jakiej Pelczarska znalazła się w listopadzie 1944 r., przygotowano
rekonstrukcję jej procesu.
– Jej życiorys jest bardzo przejmujący, to była pierwsza rozstrzelana
kobieta w grudniu 1944 r. na Zamku Lubelskim. Poświęciliśmy jej więcej
uwagi, tym bardziej że współcześnie jej nazwisko nie jest za bardzo
znane. W IPN znaleźliśmy sporo dokumentów dotyczących procesu
Pelczarskiej. Chcieliśmy pokazać młodym ludziom absurd tych procesów,
gdzie za nic skazywano ludzi na śmierć – opowiada Tchórzewska.
Zofia Pelczarska została zatrzymana przez kontrwywiad Armii Czerwonej
Smiersz 6 listopada 1944 r., przeszła brutalne śledztwo. – Wiemy, że
była torturowana. 8 grudnia 1944 r. odbył się jej proces przed Wojskowym
Sądem Garnizonowym w Lublinie, który trwał tylko jeden dzień. Skazano
ją na śmierć tylko za to, że należała do Armii Krajowej. To był jedyny
zarzut, jaki jej postawiono – relacjonuje Marcin Krzysztofik z IPN.
Wyrok wykonano 10 dni później, 18 grudnia 1944 r., Pelczarska została
pogrzebana na cmentarzu przy ul. Unickiej. – Rodzina oczywiście nie
była informowana o tym, co się stało. Jej mąż w maju 1947 r. napisał do
Wojskowego Sądu Okręgowego w Lublinie list z prośbą o podanie
informacji, co się stało z jego żoną, gdyż od 6 listopada 1944 r. nie ma
od niej znaku życia. Odpowiedź otrzymał we wrześniu 1948 roku.
Oficjalnie poinformowano go, że została stracona – dodaje Krzysztofik.
Uczestnicy wczorajszego panelu wysłuchali też wspomnień Marii
Krasnodębskiej, łączniczki z oddziału sierż. Józefa Franczaka ps.
„Lalek”.
– Proponowano mi współpracę polegającą na dostarczaniu informacji o
byłych konspiratorach. Dawano mi do podpisania dokumenty będące
deklaracją o współpracy z władzami. Cały czas odmawiałam – wspominała
Krasnodębska. Ona i jej bracia, jako żołnierze Państwa Podziemnego i
„zaplute karły reakcji”, nie mieli po wojnie żadnych perspektyw, z
trudem musieli radzić sobie w życiu. Zachowali jednak postawę pełną
godności, do końca pozostając wierni wyznawanym wartościom. Wystąpienie
pani Marii uczniowie nagrodzili brawami.
Piotr Czartoryski-Sziler, Lublin
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/56612,historia-nie-tylko-w-szkole...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Piaski: Msza św. w 50.
Piaski: Msza św. w 50. rocznicę śmierci Józefa Franczaka ps. „Lalek”.
W niedzielę 20 października 2013 r. o godz. 12.00 w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Piaskach zostanie odprawiona Msza św. zamówiona przez rodzinę. W tym dniu będziemy modlić się w intencji 50. rocznicy śmierci sierż. Józefa Franczaka ps. „Lalek” - ostatniego żołnierza polskiego podziemia antykomunistycznego i niepodległościowego. Sierżant Wojska Polskiego - uczestnik wojny obronnej Polski 1939, później związany ze strukturami ZWZ-AK został zamordowany 21 października 1963 roku podczas obławy przeprowadzonej przez Służby Bezpieczeństwa przy użyciu 40 - osobowego oddziału ZOMO. Tego dnia, oddajmy należny hołd „Lalkowi”, pokłońmy się i wspomnijmy w modlitwie.
Serdecznie wszystkich zapraszamy!
http://narodowaleczna.blogspot.com/2013/10/piaski-msza-sw-w-50-rocznice-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. arch./- 50 lat temu zginął
arch./-
50 lat temu zginął ostatni niezłomny żołnierz
21 października 1963 r. w Majdanie Kozic
Górnych na Lubelszczyźnie od kul ZOMO zginął Józef Franczak ps. "Lalek",
sierżant WP, żołnierz ZWZ-AK. Działał 24 lata w konspiracji i jako
ostatni żołnierz wyklęty poległ z bronią w ręku.
Podziemie antykomunistyczne nie zrezygnowało z walki o niepodległe
państwo nawet po nastaniu w 1956 r. tzw. odwilży gomułkowskiej. Wśród
żołnierzy podziemia antykomunistycznego i niepodległościowego był Józef
Franczak. "Wierzył, że doczeka wolnej Polski. Takich jak on,
ukrywających się, było wtedy w Polsce kilkunastu. Ich schwytanie zajęło
komunistom kolejne kilka lat" - pisze o Franczaku Joanna
Wieliczka-Szarkowa w książce "Żołnierze Wyklęci".
Nazywany "Lalkiem" lub "Lalusiem", ze względu na nienaganną
prezencję, Franczak urodził się 25 maja 1918 r. w Kozicach Górnych na
Lubelszczyźnie. Przed wojną ukończył Szkołę Podoficerską Żandarmerii w
Grudziądzu, po czym przeszedł do służby w Plutonie Żandarmerii w Równem
na Wołyniu.
W Wojsku Polskim Franczak dosłużył się stopnia sierżanta. Po ataku
ZSRS na Polskę 17 września 1939 r. nie złożył broni i walczył z
najeźdźcą ze Wschodu. Dostał się do sowieckiej niewoli, z której udało
mu się zbiec po kilku dniach. Od tego momentu, aż do śmierci w 1963 r.,
prowadził konspiracyjną działalność na rzecz wolnej Polski.
Jako żołnierz polskiego podziemia niepodległościowego działał w
obwodzie lubelskim ZWZ. Po raz pierwszy padł ofiarą denuncjacji w 1941
r., kiedy doniósł na niego do Gestapo jeden z mieszkańców Piask pod
Lublinem.
W sierpniu 1944 r. Lubelszczyznę zajęła Armia Czerwona, a Franczak
został wcielony do 2. Armii Wojska Polskiego, stacjonującej w rejonie
Kąkolewnicy koło Radzynia Podlaskiego. Tam też był świadkiem mordów na
żołnierzach podziemia, dokonywanych przez komunistów na uroczysku Baran,
zwanym niekiedy Małym Katyniem. W obawie o swój los Franczak
zdezerterował z ludowego Wojska Polskiego. Ukrywał się w Łodzi i w
Sopocie, po czym powrócił w rodzinne strony, gdzie zaangażował się w
działalność podziemną.
W czerwcu 1946 r. "Lalek" i jego współtowarzysze zostali aresztowani
przez bezpiekę. Udało im się jednak uciec z transportu do więzienia i
powrócić do podlubelskich lasów.
W 1947 r. Franczak stanął na czele kilkuosobowego patrolu w oddziale
WiN dowodzonym przez kpt. Zdzisława Brońskiego "Uskoka". W następnym
roku patrol "Lalka" wpadł w zasadzkę UB - z życiem uszedł jedynie
Franczak. Jeszcze w tym samym roku wdał się on w strzelaninę z
milicjantami, w wyniku której został ranny w brzuch.
Wymierzone w komunistów akcje bojowe partyzantki poakowskiej na
Lubelszczyźnie wyraźnie osłabły po śmierci przełożonego Franczaka -
"Uskoka", który zginął w obławie UB 21 maja 1949 r. we wsi Nowogród w
pobliżu Łęcznej. Cztery lata później w Piaskach ofiarą komunistycznych
oprawców padł Stanisław Kuchcewicz "Wiktor", ostatni z najbliższych
współpracowników Brońskiego.
Rok 1953 był istotną cezurą w działalności Franczaka - jako jeden z
ostatnich partyzantów ograniczył zbrojny udział w zwalczaniu nowej
władzy i rozpoczął samotną walkę o przetrwanie. Ukrywał się na prowincji
dzięki pomocy zwykłych ludzi, choć groziły za nią wysokie kary. Według
źródeł SB, z "Lalkiem" współpracowało ok. 200 osób.
We wrześniu 1961 r., w ramach akcji rozpracowywania partyzanta
objętej kryptonimem "Pożar", władze komunistyczne rozesłały za
Franczakiem list gończy (opublikowano go wraz ze zdjęciem "Lalka" w
"Kurierze Lubelskim" z 8 września 1961 r.), w którym uznano go za
"bandytę stanowiącego postrach dla mieszkańców podlubelskich wsi".
Według raportów bezpieki, Franczak brał udział w zamachach na życia
członków partii komunistycznej, funkcjonariuszy UB i MO, prowadził
działalność terrorystyczną i rabunkową. Komuniści głosili, że
poszukiwany osobiście zamordował 5 osób. Za jego schwytanie wyznaczono
wysoką nagrodę pieniężną.
"Wzrost ok. 175 cm, ciemny blond, włosy szpakowate, lekko łysy.
Czesze się do góry, oczy niebieskie, czoło wysokie, nos średni, lekko
pochylony do przodu, twarz owalna, koścista, śniada. Uszy duże
odstające, usta duże wypukłe. Posiada 5 zębów sztucznych, trzy srebrne w
szczęce górnej, a dwa złote w szczęce dolnej. Głowa grubsza, typowo
męska. Jest dobrze zbudowany, barczysty, pierś wysunięta do przodu, chód
ciężki, stopy nóg są duże, lekko kuleje na prawą nogę po postrzale. Na
prawym ręku pomiędzy palcami: kciukiem a wskazującym, posiada bliznę z
postrzelenia. W wypadku osobistego kontaktu zachować ostrożność,
ponieważ poszukiwany osobnik nosi broń krótką, dwa pistolety i trzy
granaty" - podano w rysopisie poszukiwanego.
Na bezpośredni trop Franczaka bezpieka wpadła w roku 1963. Było to
możliwe dzięki nawiązaniu przez SB współpracy ze Stanisławem Mazurem
(pseudonim operacyjny "Michał"), mieszkańcem wsi Wygnanowice, który
przyznał się do kontaktów z "Lalkiem". Za wydanie partyzanta miał
otrzymać 5 tys. złotych. SB wiedziała, że Franczak darzył Mazura
zaufaniem, był on bowiem bratankiem ojca narzeczonej "Lalka" - Danuty
Mazur.
Towarzysz "Michał" szybko nawiązał kontakt z nieprzeczuwającym zdrady
Franczakiem. Informacje przekazane bezpiece przez konfidenta pozwoliły
na dotarcie do miejsca ukrywania się "Lalka" - wytropiono go na
podstawie numeru rejestracyjnego motoru, którym Franczak przyjechał na
spotkanie z Mazurem. Trop prowadził do gospodarstwa Wacława Becia z
Majdanu Kozic Górnych.
21 października 1963 r. gospodarstwo zostało otoczone przez
funkcjonariuszy SB i ZOMO, łącznie 37 ludzi. Widząc zagrożenie, "Lalek"
oddał w kierunku komunistów kilka strzałów. "W tej sytuacji grupa
likwidacyjna ZOMO przystąpiła do likwidacji. Franczak mimo wzywania go
do zdania się podjął obronę i wykorzystując słabe punkty obstawy, pod
osłoną zabudowań wycofał się około 300 m od meliny, gdzie podczas
wymiany strzałów został śmiertelnie ranny i po kilku minutach zmarł" -
napisano w raporcie po obławie.
Sekcja zwłok Franczaka wykazała, że jego zgon nastąpił w wyniku
postrzału serca. W chwili śmierci ostatni polski partyzant miał 45 lat.
Ciało Franczaka w tajemnicy przed rodziną złożono w anonimowej mogile
na jednym z lubelskim cmentarzy. Dopiero po 20 latach szczątki "Lalka"
za sprawą jego siostry Czesławy Kasprzak zostały przeniesione na
cmentarz parafialny w Piaskach. "Poświęcił życie za wolność ojczyzny,
której nie doczekał" - brzmi napis umieszczony na grobie partyzanta.
W 2007 r. w Piaskach wzniesiono poświęcony mu pomnik. W 2008 r., w
uznaniu zasług Franczaka w walce o niepodległą Polskę, prezydent Lech
Kaczyński odznaczył go pośmiertnie Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu
Odrodzenia Polski.
Człowiek, który wydał ostatniego polskiego żołnierza wyklętego, do
swej śmierci w 1996 r. wiódł spokojne życie (za zdrajcę uznawano Becia,
choć w 1964 r. Sąd Wojewódzki w Lublinie skazał go na 5 lat więzienia).
Współpraca Mazura z SB wyszła na jaw dopiero w 2005 r. dzięki badaniom
Stanisława Poleszaka, historyka z lubelskiego oddziału IPN.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Ostatni partyzant 1963r.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Pamięci "Lalka" Dziś
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. () Kalendarz polski
()
Kalendarz polski codzienny
Ostatni żołnierz wolnej Polski
Piotr Szubarczyk
Przed 50 laty, w poniedziałek,
21 października 1963 r., zginął w walce ostatni polski żołnierz,
walczący z okupacją sowiecką kraju. Należał do podziemnej armii, która
po wojnie podjęła walkę z nową okupacją. To było Powstanie
Antykomunistyczne.
Sierżant Józef Franczak „Lalek” ukończył Szkołę Podoficerską w
Grudziądzu. Wojnę rozpoczął w Równem. Aresztowany przez Sowietów, uciekł
z niewoli. Od 1940 r. do końca życia pozostał w konspiracji! Najpierw w
ZWZ-AK. W 1944r. wcielony do wojska „ludowego”, był świadkiem zabijania
akowców i dezerterów z tego wojska. Uznał, że to nie polska, lecz obca
armia, tyle że polskojęzyczna. Zdezerterował.
Brał udział w zamachach na aktywistów PPR, enkawudzistów, ubowców,
ich konfidentów. Kilka razy był ranny. W 1946 r. został aresztowany
przez UB. W trakcie transportu do UB aresztowani zlikwidowali obstawę.
On dowodził tą akcją.
W 1947 r. dołączył do oddziału kpt. Zdzisława Brońskiego „Uskoka”,
podkomendnego płk. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. Po śmierci „Uskoka”
zlikwidował konfidentów UB, którzy przyczynili się do jego osaczenia.
Dowodził patrolem zbrojnym, który szukał konfidentów NKWD-UB. Były kary
chłosty, w przypadkach skrajnych kara śmierci.
Nie ujawnił się nawet w czasie „amnestii” 1956 roku! Był poszukiwany
przez bezpiekę. Wydał go konfident SB. Podczas obławy 21 października
1963 r. 35 bezpieczniaków i zomowców osaczyło „Lalka”. Ostrzeliwał się.
Śmiertelnie ranny, zmarł po kilku minutach. Esbecy, zgodnie z
azjatyckimi obyczajami swych „mistrzów” z NKWD-UB, odcięli mu głowę i
tak zbezczeszczone ciało oddali rodzinie. Przedtem fotografowali je jako
„trofeum”.
17 marca 2008 r. prezydent Lech Kaczyński nadał pośmiertnie Józefowi
Franczakowi „Lalkowi” Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia
Polski „za wybitne zasługi dla niepodległości RP”.
http://www.naszdziennik.pl/wp/57414,ostatni-zolnierz-wolnej-polski.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Ostatni leśny – sierżant
Ostatni leśny – sierżant Józef Franczak „Lalek” (w środku) (FOT. ARCH. IPN)
Wierny przysiędze do końca
Dr Jarosław Szarek IPN Kraków
http://www.naszdziennik.pl/wp/57390,wierny-przysiedze-do-konca.html
Przed pół wiekiem – 21
października 1963 roku – komuniści zamordowali sierżanta Józefa
Franczaka „Lalka”. Jego śmierć jest symbolicznym końcem
antykomunistycznego powstania rozpoczętego wraz z narzuceniem
moskiewskiej władzy w Polsce. Gdy osaczony ginął od strzałów esbeków i
zomowców, zdradzony przez konfidenta Służby Bezpieczeństwa Stanisława
Mazura, który wydał go za 5 tysięcy ówczesnych złotych, od końca wojny
mijało 18 lat.
Zabicie „Lalka” nie wystarczyło komunistom. Pohańbili nie tylko jego
ciało, ale przede wszystkim zohydzili pamięć o nim. Tego też było mało.
Trzeba było jeszcze zemścić się na najbliższych, na rodzinie. Zemsta
dosięgła również jego dziecko – naznaczone epitetem „syn bandyty”. Z
piętnem zdrajcy, który wydał bezpiece Franczaka, żył do końca swych dni w
1994 roku, niewinny Wacław Beć. Człowiek, który pomagał „Lalkowi”,
ukrywał go i został nawet za to skazany. Prawda o tym, że Franczaka
wydał kto inny, została ujawniona dopiero po powstaniu Instytutu Pamięci
Narodowej. Lista cierpień, jakich doznali niezłomni żołnierze wyklęci
oraz ich rodziny, bo o nich też trzeba pamiętać, wydaje się nie mieć
końca. Ludzie, którzy je zadawali pałką i piórem, nie poczuwają się do
winy.
– Nikt nigdy nie podszedł do mnie i nie powiedział „przepraszam” za
te krzywdy, które przyszło nam przeżyć – mówi Marek Franczak, syn
„Lalka”. Ale nawet tego nie oczekuje, zna przecież tych ludzi. – Oni są
wyzuci z zasad, wartości. Im taki akt nie mieści się w głowie –
stwierdza.
Pan Marek Franczak nie kryje satysfakcji, że szczególnie dla wielu
młodych ludzi jego ojciec – jak i całe pokolenie żołnierzy wyklętych –
jest bohaterem. Nigdy nie przypuszczał, że w Piaskach stanie okazały
pomnik ojca, a on będzie odbierał od prezydenta Rzeczypospolitej
Polskiej śp. Lecha Kaczyńskiego nadany „Lalkowi” pośmiertnie Krzyż
Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Nie kryje jednak goryczy
i bólu, gdy słyszy, jak nazywa się dzisiaj patriotów – „faszystami”, a
szczególnie głośno ten epitet pada w przededniu Święta Niepodległości,
11 listopada. – Kolejne pokolenie spadkobierców PRL walczy z polskością.
Z takimi jak mój ojciec, którzy do końca byli wierni przysiędze, Bogu i
Ojczyźnie – dodaje Marek Franczak.
„Józek nie żyje!”
Marek Franczak nie pamięta ojca. Kreśli tylko jeden obraz. Mama
pokazuje mu mężczyznę znikającego w łanie zboża i machającego ręką: „To
twój tata”. Dzisiaj sam ma dzieci, które mogą być dumne ze swego
dziadka. Niewielu może się takim pochwalić – będącym 20 lat w
konspiracji, a wcześniej podoficerem Wojska Polskiego, walczącym we
wrześniu 1939 roku z Sowietami. Podczas niemieckiej okupacji należał do
Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej. Po wojnie był w oddziałach
podległych legendarnemu cichociemnemu majorowi Hieronimowi Dekutowskiemu
„Zaporze” czy kapitanowi Zdzisławowi Brońskiemu „Uskokowi”, a potem żył
ścigany przez watahy bezpieki, konfidentów; nieuchwytny dla nich przez
lata, aż do zdrady we wsi Majdan Kozic Górnych 21 października 1963
roku.
Przez wiele lat z Franczakiem przyjaźnił się ppor. Wacław Szacoń
„Czarny”, który wpadł w ręce bezpieki i w 1949 roku dostał czterokrotną
karę śmierci, ale wyroku nie wykonano. Wyszedł z więzienia pod koniec
1956 roku. Znów zaczął spotykać się z „Lalusiem”, którego ukrywała też
siostra pana Wacława. Kiedyś usłyszał od przyjaciela: „Przeżyłeś już
wszystko, teraz masz rodzinę, a ja, co?”. Myślał, żeby mu jakoś pomóc w
ujawnieniu się, rozmawiał z adwokatem. „Lalek” jednak miał wątpliwości,
że jak nie dostanie kary śmierci, to i tak go zabiją w więzieniu lub
zginie w „nieszczęśliwym wypadku”. Ostatni raz byli umówieni na
Wszystkich Świętych w 1963 roku. Kilka dni wcześniej dostał informację:
„Józek nie żyje!”.
Tymczasem wiosną 1963 roku aresztowano – ukrywającego się skutecznie
pod zmienionym nazwiskiem przez 18 lat żołnierza Narodowych Sił
Zbrojnych – Czesława Czaplickiego. „Po 18 latach morderca NSZ-towski
stanie przed sądem” – pisał „Express Wieczorny”.
Został skazany w czerwcu 1964 roku. Prokurator żądał kary śmierci,
ostatecznie dostał 15 lat – zamienione następnie na 5. Czaplickiego
zwolniono dopiero w marcu 1968 roku. Rodzina zorganizowała mu spotkanie z
najbliższymi. „Większość z tych osób widziałem już w więzieniu
mokotowskim po zakończeniu śledztwa lub na sali sądowej podczas procesu.
Siostry i bracia bardzo się postarzeli, a ich dzieci urosły. Moja
nieobecność wśród nich trwała 23 lata. Niektóre nawet dorosłe dzieci
widziałem po raz pierwszy”.
Nie tylko żołnierze wyklęci
Polscy niezłomni żołnierze wyklęci mieli również swych odpowiedników w
innych państwach zniewolonych przez bolszewizm. Choćby w
półtoramilionowej Estonii, gdzie nazwano ich Leśnymi Braćmi –
metsavendlus.
Ten niewielki naród w ostatnim ćwierćwieczu wielokrotnie budził
podziw determinacją, z jaką utrwala swą niepodległość, usuwając ślady
półwiecznej sowieckiej okupacji. Losy naszych odległych narodów
spotykały się niejednokrotnie w minionych dziesięcioleciach.
Konsekwencje paktu Ribbentrop-Mołotow okazały się równie tragiczne dla
Polski i Estonii.
Do rangi symbolu urasta historia estońskiego bohatera narodowego,
wodza naczelnego, gen. Johana Laidonera (niedawno w Sulejówku przed
dworkiem Marszałka Józefa Piłsudskiego „Milusin” odsłonięto poświęconą
mu tablicę). W latach 1918-1920 walczył zwycięsko z bolszewikami.
Sowieci aresztowali go w lipcu 1940 roku. Był więziony we Włodzimierzu
nad Klaźmą razem z ostatnim Delegatem Rządu Rzeczypospolitej na Kraj
wicepremierem Janem Stanisławem Jankowskim, skazanym w moskiewskim
procesie szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. Obaj zmarli
tego samego dnia w 1953 roku i zostali pochowani we wspólnej mogile.
Uratowali duszę narodu
W tym czasie w powiecie Võrumaa sowieckie siły bezpieczeństwa
likwidowały jeden z ostatnich oddziałów estońskiej partyzantki
niepodległościowej. Jak napisał były estoński premier i historyk Mart
Laar: „Walka partyzancka z sowiecką władzą ma dla Estończyków status
legendarny i jest elementem dumy narodowej, reszta świata aż do dzisiaj
niewiele o niej słyszała”.
Jesienią 1944 roku w lasach ukrywało się ok. 40 tys. Estończyków – 15
tys. z nich było uzbrojonych. O skali tego oporu niech świadczy fakt,
że jeżeli te proporcje zostałyby zachowane w odniesieniu do Polski, to u
nas te liczby wyniosłyby ponad milion osób i 400 tys. uzbrojonych
partyzantów walczących z komunistami.
Po kolejnych wywózkach na Syberię, dziesiątkach akcji pacyfikacyjnych
Estonię zamieniono w ogromny obóz wojskowy – na czterech dorosłych
Estończyków przypadał jeden sowiecki żołnierz. Wobec kolejnych
pacyfikacji opór wygasał, ale gdy po 1956 roku Sowieci ogłosili
amnestię, z lasu wyszło jeszcze tysiące Leśnych Braci. Nie byli jednak
ostatni. Dopiero w 1967 roku aresztowano braci Hugo i Aksela Möttus, w
1974 roku zastrzelono podczas obławy Kaleva Arro. Historia metsavendlus
zakończyła się dopiero 28 września 1978 roku, gdy zginął August Sabe,
który do lasu poszedł w 1941 roku!
Leśnym Braciom, podobnie jak polskim żołnierzom wyklętym, nie udało
się wywalczyć niepodległości, ale jak pisze Mart Laar, „zaszczepili
głęboki patriotyzm i nieugięty charakter w niewygasłych duszach
następnych pokoleń… desperacki i bezkompromisowy opór, jaki stawili
Bracia Leśni oraz wszyscy, którzy poszli w ich ślady, uratował duszę
Estonii. To tym mężczyznom i kobietom, którzy oddali życie w lasach i na
bagnach, winni jesteśmy największy szacunek i wdzięczność”.
Tak jak my, Polacy, Józefowi Franczakowi „Lalkowi” i wszystkim żołnierzom wyklętym.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. „Wyrzuceni na śmietnik
„Wyrzuceni na śmietnik historii wracają”. Patrioci na Lubelszczyźnie pamiętali o Józefie Franczaku [foto+wideo]
http://niezlomni.com/?p=515
Uroczystość pod pomnikiem Józefa Franczaka
20 października w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w
Piaskach została odprawiona Msza św. w intencji 50. rocznicy śmierci
sierż. Józefa Franczaka ps. „Lalek”. W oprawie nabożeństwa
uczestniczyło 10 pocztów sztandarowych organizacji kombatanckich, szkół i
harcerstwa, w tym również Młodzi Patrioci Chełm jako ZŻ NSZ Koło Chełm.
Eucharystii przewodniczył i homilię wygłosił ks. Leon Pietroń, kapelan środowisk kombatanckich.
- mówił w homilii ks. Leon Pietroń.
W uroczystej Mszy św. wzięli udział także działacze Narodowej
Łęcznej i kibice Górnika Łęczna, którzy w grupie 12 osób wraz z innymi
organizacjami narodowymi udali się na czele z synem partyzanta – Markiem
Franczakiem pod pomnik Ostatniego Niezłomnego oraz grób śp. Józefa
Franczaka. Tam, po krótkiej modlitwie, delegacja kibiców i narodowców złożyła wieniec z napisem „Ostatni Żołnierz Niepodległej – Łęczyńscy Patrioci” i zapaliła biało-czerwone znicze.
- mówił pod pomnikiem w Piaskach Marek Franczak.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Za było 373, przeciw - 58, wstrzymało się 3.
dzisiaj, 23:48
Posłowie uczcili ostatniego Żołnierza Wyklętego - Józefa Franczaka. "Wytrwał w walce 24 lata"
"Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, oddając cześć sierżantowi
Józefowi Franczakowi, ostatniemu Żołnierzowi Wyklętemu, przypomina
tragiczną i bohaterską ofiarę polskiej krwi złożoną na ołtarzu
Niepodległej, w walce z sowiecką agresją i komunistycznym zniewoleniem".
Posłowie przyjęli uchwałę upamiętniającą przypadającą w tym
roku 50. rocznicę śmierci sierżanta Józefa Franczaka, ps. Lalek,
ostatniego poległego w boju partyzanta polskiego podziemia
niepodległościowego.
Głsosowało 434 posłów. Za było 373, przeciw - 58, wstrzymało się 3.
- napisano w uchwale.
Przypomniano w niej, że 17 maja 2008 r.
prezydent Lech Kaczyński, w uznaniu zasług w walce o niepodległą Polskę,
nadał pośmiertnie Józefowi Franczakowi Krzyż Komandorski z Gwiazdą
Orderu Odrodzenia Polski.
- podkreślono.
Projekt uchwały przygotowali posłowie PiS.
Józef
Franczak urodził się 25 maja 1918 r. w Kozicach Górnych na
Lubelszczyźnie. Przed wojną ukończył Szkołę Podoficerską Żandarmerii w
Grudziądzu, po czym przeszedł do służby w Plutonie Żandarmerii w Równem
na Wołyniu. W Wojsku Polskim Franczak dosłużył się stopnia sierżanta.
Po
ataku ZSRS na Polskę 17 września 1939 r. nie złożył broni i walczył z
najeźdźcą ze Wschodu. Dostał się do sowieckiej niewoli, z której udało
mu się zbiec. Od tego momentu, aż do śmierci, prowadził konspiracyjną
działalność na rzecz wolnej Polski.
Jako żołnierz polskiego
podziemia niepodległościowego działał w obwodzie lubelskim ZWZ. Po raz
pierwszy padł ofiarą denuncjacji w 1941 r., kiedy doniósł na niego
Gestapo jeden z mieszkańców Piasek pod Lublinem.
W sierpniu 1944
r. Lubelszczyznę zajęła Armia Czerwona, a Franczak został wcielony do 2.
Armii Wojska Polskiego, stacjonującej w rejonie Kąkolewnicy koło
Radzynia Podlaskiego. Tam też był świadkiem mordów na żołnierzach
podziemia, dokonywanych przez komunistów na uroczysku "Baran", zwanym
niekiedy Małym Katyniem. W obawie o swój los Franczak zdezerterował z
armii ludowej. Ukrywał się w Łodzi i w Sopocie, po czym powrócił w
rodzinne strony. Poświęcił się działalności partyzanckiej. Brał udział w
napadach na funkcjonariuszy UB, wykonywał wyroki śmierci na
konfidentach.
W czerwcu 1946 r. "Lalek" i jego współtowarzysze
zostali aresztowani przez bezpiekę. Udało im się jednak uciec z
transportu do więzienia i powrócić do podlubelskich lasów. W 1947 r.
Franczak stanął na czele kilkuosobowego patrolu w oddziale WiN
dowodzonym przez kpt. Zdzisława Brońskiego "Uskoka". W następnym roku
patrol "Lalka" wpadł w zasadzkę UB - z życiem uszedł jedynie Franczak. W
tym samym roku wdał się w strzelaninę z milicjantami, w wyniku której
został ranny w brzuch.
W 1953 r. jako jeden z ostatnich
partyzantów ograniczył zbrojny udział w zwalczaniu nowej władzy i
rozpoczął samotną walkę o przetrwanie. Ukrywał się. Według źródeł SB, z
"Lalkiem" współpracowało ok. 200 osób.
Formalne rozpracowanie
Józefa Franczaka rozpoczęło się już w listopadzie 1951 r. w ramach
operacji o kryptonimie "Pożar". Działaniami objęto najbliższą rodzinę i
osoby podejrzewane o udzielanie mu pomocy. "Lalek" ostatecznie został
zadenuncjowany przez krewnego swojej żony, który był tajnym
współpracownikiem SB.
21 października 1963 r. funkcjonariusze SB i
35-osobowa grupa operacyjna ZOMO okrążyła zabudowania gospodarstwa w
Majdanie Kozic Górnych, gdzie ukrywał się Józef Franczak. W czasie próby
przebicia przez linię obławy został śmiertelnie ranny i po kilku
minutach zmarł.
Komuniści pochowali go bez szacunku - pozbawione
głowy ciało Franczaka w tajemnicy przed rodziną złożono w anonimowej
mogile na jednym z lubelskim cmentarzy. Dopiero po 20 latach szczątki
"Lalka" za sprawą jego siostry zostały przeniesiono na cmentarz
parafialny w Piaskach.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Postkomuniści obrażają Wyklętych
http://www.kresy.pl/wydarzenia,polska?zobacz%2Fpostkomunisci-obrazaja-wy...
Większości posłów oddała hołd Józefowi Franczakowi „Lalkowi”, ostatniemu Żołnierzowi Wyklętemu, który zginął z bronią w ręku, zabity przez formacje SB i ZOMO w 1963 r. Niestety, posłowie lewicy znowu w skandaliczny sposób bronili komunistycznych oprawców i obrażali pamięć o bohaterach walczących o niepodległą Polskę.
Tym razem w roli głównej wystąpił poseł Tadeusz Iwiński (dzisiaj SLD, wcześniej PZPR): - Bohater tej uchwały w okresiejuż destalinizacji nie zaprzestał walki mimo ogłoszeniaamnestii, co więcej, wykonywał wyroki na wielu milicjantach, i nie tylko na milicjantach, także prowadził działalność, którą, nie chcę używać zbyt ostrych słów, ale dzisiaj, wtedy nie używało się tego pojęcia, można było ocenić nawet jako terrorystyczną, dlatego chociażby że dokonywano napadów na cywilnych urzędników tamtejszej Polski, napadano na kasy, na przykład na kasę spółdzielni w Piaskach, etc. Ja podchodzę do tego bardzo spokojnie, bo należy uznawać, powtarzam, wybory, ale wydaje się, że kreując nowych bohaterów, warto też zachowywać pewną ostrożność.Klub Poselski SLD nie może poprzeć tej uchwały.
Na słowa Iwińskiego zareagował poseł Jan Dziedziczak (PiS): - Cieszę się, że ten projekt uchwały został zgłoszony, że będziemy mieli przyjemność i zaszczyt przyjęcia tej bardzo potrzebnej uchwały. Dlaczego potrzebnej? Przede wszystkim, dlatego że jest to element podziękowania Rzeczypospolitej dla sierżanta Józefa Franczaka za jego heroiczne życie, jego wielkie poświęcenie. To życie było jednym wielkim krzyżem – 24 lata ukrywania się, konspiracji. Ponad połowa życia spędzona w ten sposób to wielkie poświęcenie dla dobra Rzeczypospolitej. To także odpowiedźpolskiego państwa i parlamentu na pytanie: Kto był polskim bohaterem, a kto zdrajcą i kolaborantem? (…) Sierżant Franczak wiedział z opowieści, co działo się w roku 1920, kiedy armia sowiecka zaatakowała Polskę – o tych paleniach, gwałtach, znęcaniu się nad ludnością cywilną. Pamiętał wrzesień 1939 r. – w tym już „Lalek” uczestniczył i widział, jak zachowywali się Sowieci. Zachowywali się tak samo strasznie, jak Niemcy. Sierżant, jak wielu młodych patriotów stanął w obronie Rzeczypospolitej i walczył za wolną Polskę do końca. Cieszę się, że Sejm niemal jednogłośnie poprze tę potrzebną uchwałę, pokaże młodzieży kto był prawdziwym bohaterem, a kto zdrajcą i kolaborantem. Szkoda, że pewne ugrupowania najwyraźniej wyłamią się i nie poprą tej uchwały. Stracą okazję, żeby zmazać winy formacji, z jakiej się wywodzą.
Posłowie postkomunistycznych partii nadal jednak próbowali obrażać pamięć "Lalka" i innych żołnierzy wyklętych. Poseł Marek Balt (SLD) chciałby wręcz stawiać pomniki funkcjonariuszom zbrodniczego reżimu: - Niedawno spotkałemczłowieka, który opowiadał mi o swoim ojcu. Jego ojciec był żołnierzem i właśnie na początku po wyzwoleniu uczestniczył m.in. w konwojowaniu zatrzymanych tzw. żołnierzy wyklętych. Pytanie brzmi tak. Ilu takich żołnierzy – nie wiem, czy przypadkiem nie nazwano ich tutaj kolaborantami – zginęło z ręki omawianego tu żołnierza wyklętego o pseudonimie „Lalek”? Czy to byli zdrajcy, czy to byli patrioci? Mówię o żołnierzach, którzy po wojnie ochraniali Polskę, którzy tworzyli zręby państwowości. Czy im się należy jakiś hołd, czy im się należą pomniki? Chodzi o tych zwykłych żołnierzy, do których m.in. strzelał „Lalek”.
W uchwale podkreślono: "Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, oddając cześć sierżantowi Józefowi Franczakowi, ostatniemu Żołnierzowi Wyklętemu, przypomina tragiczną i bohaterską ofiarę polskiej krwi złożoną na ołtarzu Niepodległej, w walce z sowiecką agresją i komunistycznym zniewoleniem".
Projekt uchwały przygotowali posłowie PiS. Głosowało 434 posłów. Za było 373, przeciw - 58, wstrzymało się 3. Tutaj można zobaczyć kto był przeciwko uhonorowaniu bohatera Józefa Franczaka, ostatniego żołnierza wyklętego:
http://orka.sejm.gov.pl/glos7.nsf/nazwa/52_26/$file/glos_52_26.pdf
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Odnalazły się akta Józefa
Odnalazły się akta Józefa Franczaka ps. „Laluś” – ostatniego żołnierza niezłomnego
Odnalazły się nowe akta dotyczące ostatniego żołnierza
niezłomnego – Józefa Franczaka ps. „Laluś”. O sprawie informuje „Nasz
Dziennik”. Józef Franczak
Józef Franczak ps. „Laluś” to ostatni żołnierz niezłomny.
Bezpieka dopadła go dopiero w latach 60. Teraz odnalazły się nowe akta
dotyczące jego osoby. To podręczne akta prokuratorskie ze śledztwa z lat
60. Trafiły one do Archiwum Państwowego w Lublinie.
Według pierwotnych informacji z ewidencji akt Prokuratury
Wojewódzkiej w Lublinie oraz według ustaleń śledztw IPN, miały one
zostać zniszczone, jednak po ponad 30 latach odnalazły się w archiwum
Prokuratury Rejonowej w Puławach.
Dla historyków to unikalne odkrycie. Dokumenty ukazują
bowiem w pełni tragiczny los ostatniego żołnierza niezłomnego
Rzeczypospolitej, będącego udziałem całego pokolenia niezłomnych
patriotów i żołnierzy, którzy oddali życie, a także pamięć o sobie za
wolność Polski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl