Gdy PiS wygra wybory, to… co dalej? (3) – Bezpieczeństwo wewnętrzne

avatar użytkownika Satyr1

Nie ulega wątpliwości, że to państwo ma zapewnić porządek publiczny i bezpieczeństwo obywateli. Zatem państwo nie może wyzbywać się odpowiedzialności za bezpieczeństwo wewnętrzne i przerzucać je na jednostki samorządu terytorialnego, – co niestety dzisiaj wielokrotnie obserwujemy.

 

                                            


 

 

Bezpieczeństwo wewnętrzne


Zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom w Polsce nie należy do łatwych. Złożoność problemów utrudniających skuteczne działanie instytucji do tego powołanych, a więc:
– Policji,
– Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z Centrum Antyterrorystycznym włącznie,
– Państwowej Straży Pożarnej,
– Centralnego Biura Śledczego,
– Straży Granicznej,
– Służb Specjalnych (wywiad i kontrwywiad)
daje nam się we znaki niemal na każdym kroku, nie tylko w sytuacjach anomalnych, ekstremalnych czy kryzysowych. Owe problemy dotyczą przede wszystkim takich spraw jak:
– kompetencje organów wynikające z zapisów prawa,
– struktura organizacyjna poszczególnych resortów służb mundurowych i służb cywilnych,
– rekrutacja i dobór kadry,
– system szkolenia i jego skuteczność,
– wielkość środków finansowych z budżetu państwa przeznaczonych na funkcjonowanie tych instytucji,
– dysponowanie odpowiednim sprzętem, adekwatnym do wykonywanych zadań określonych ustawą i przepisami resortowymi.

Jeśli widzimy, że instytucja rządowa jaką jest Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB) – powołana do koordynacji działań służb wyżej wymienionych nie spełnia swojego zadania w stopniu przynajmniej dobrym, to mamy rozmiar problemu świadczącego o nieudolności państwa. Taki stan rzeczy jest nie do przyjęcia. Dlatego też Prawo i Sprawiedliwość mając na uwadze bezpieczeństwo obywateli polskich i widząc nieudolność zarówno Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, jak i Kancelarii Prezydenta RP – opracowało w roku 2012 program zreformowania sektora odpowiedzialnego za bezpieczeństwo państwa i jego obywateli.


Rządowe Centrum Bezpieczeństwa

W dobie współczesnych zagrożeń cywilizacyjnych wynikających z różnych źródeł i o różnym charakterze, stało się koniecznością zintegrowane zarządzanie sprawami bezpieczeństwa wewnętrznego. Efektywność w tej sferze wymaga właściwej koordynacji działań wszystkich służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, zarówno instytucji cywilnych, jak i formacji umundurowanych oraz służb specjalnych. Doświadczenia krajów zachodnich wskazują, iż pełna wiedza o zagrożeniach, szybki i uporządkowany przepływ informacji oraz precyzyjnie określony sposób podejmowania i wykonywania decyzji są czynnikami gwarantującymi nie tylko szybką reakcję na zagrożenia i zwalczanie ich skutków, ale także dają możliwość działań profilaktycznych i prewencyjnych.

Uchwalona w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości ustawa o zarządzaniu kryzysowym określała utworzenie Rządowego Centrum Bezpieczeństwa jako ponadresortowej struktury. RCB miało zadanie prowadzenia koordynacji działań wszystkich podmiotów odpowiedzialnych za przeciwdziałanie zagrożeniom wymagającym mobilizacji sił całego państwa w celu ochrony życia, zdrowia i mienia obywateli. 

Ale celowe zwlekanie rządu Donalda Tuska z utworzeniem RCB było ignorowaniem nie tylko obowiązku wynikającego z polskiej ustawy i prawa wspólnotowego, lecz także zupełnego braku troski o polskie bezpieczeństwo. Kiedy wreszcie RCB zostało utworzone, okazało się, iż instytucja ta jest tylko niefunkcjonalną, „papierową” strukturą. Zabrakło w niej wyposażenia w realne instrumenty skutecznego działania, czego tragiczne w skutkach dowody mieliśmy w czasie kilku ostatnich powodzi i innych zdarzeń spowodowanych siłami natury i awariami sieci infrastruktury krytycznej.

Ale czy rząd Tuska wyznaczył obiekty infrastruktury krytycznej i czy przygotował plan skutecznej ich ochrony, mimo iż było to podstawowe zadanie rządzących? Ależ skąd! Bo i po co? Jeśli prowadzi politykę antypolską, to w imię czego ma dbać o bezpieczeństwo Polaków? Tak więc mimo upływu czasu, Tusk nie stworzył odpowiednich mechanizmów ochrony sieci energetycznych, transportowych, bankowych i teleinformatycznych oraz obiektów ochrony zdrowia i administracji. W przypadku sieci telekomunikacyjnej – doszło nawet do sytuacji, w której państwo pozbyło się w stosunku do niej przywileju ochrony prawnej. W wyniku tej celowej ignorancji doszło już do sprzedaży jednej ze spółek posiadającej obiekty infrastruktury krytycznej.

Zatem konieczna jest zmiana ustawy z 18 marca 2010 roku o spółkach strategicznych tak, aby spółki telekomunikacyjne zajęły w niej właściwe dla nich miejsce. Nie może być tak, że spółki administrujące sieciami bezpieczeństwa państwa są pozbawione ochrony prawnej.

Priorytetowym działaniem w sferze bezpieczeństwa państwa jest zbudowanie systemu przeciwdziałania zagrożeniom oraz system reagowania oparty na sprawnym działaniu odpowiedzialnych osób łącznikowych będących w bezpośrednim kontakcie z RCB. Dzięki temu, Prezes Rady Ministrów otrzymywałby wszystkie niezbędne informacje o zabezpieczeniach i zagrożeniach instalacji kluczowych dla funkcjonowania i bezpieczeństwa państwa.

Co w tej materii zrobił Tusk? Doprowadził jedynie do niekontrolowanego zwiększenia wpływów służb specjalnych i ABW w tej dziedzinie. Takie rozwiązania nie zapewniają bezpieczeństwa najważniejszym instytucjom państwa oraz obiektom i sieciom infrastruktury krytycznej. Spowodowały natomiast zwiększenie władzy służb specjalnych, a przede wszystkim inwigilacji obywateli tzw. niepoprawnych politycznie – zagrażających układowi pookrągłostołowemu, przeszkadzającym w rozgrabianiu polskiej gospodarki i dóbr narodowych, przedsiębiorców usiłujących dźwignąć polski przemysł, handel i usługi. Nie oszczędzają także tych funkcjonariuszy instytucji rządowych i samorządowych, którzy nie zgadzają się z linią polityczną rządu i władz w terenie.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego
– Centrum Antyterrorystyczne

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że w najbliższej przyszłości PiS-owska większość parlamentarna oraz rząd, – mające gwarantować obywatelom ochronę przed atakami terrorystycznymi, powinny pilnie opracować i uchwalić – wzorem innych krajów – specjalną ustawę o przeciwdziałaniu zagrożeniom terrorystycznym. Obecnie błędna polityka MSZ-u, angażowanie się polskiej szczątkowej armii w sprawy Afganistanu, a wcześniej Iraku – niosą za sobą określone zagrożenia o charakterze terrorystycznym. Zatem ABW-CA musi bezwzględnie działać w oparciu o jednoznacznie opracowaną ustawę, nie zaś miotać się w gąszczu niejasno sprecyzowanych przepisów prawa – de facto utrudniających skuteczne działanie, ale za to ułatwiające… pozaprawne działania funkcjonariuszy.

Policja

Nikt nie neguje potrzeby istnienia Policji. No,… może nie wszyscy. Trzeba powiedzieć, że zarówno drobni przestępcy, jak i gangsterzy, także ci posiadający „układy” ze skorumpowanymi politykami – z oczywistych względów są przeciwni tej instytucji. Dzisiaj mamy bardzo wiele do powiedzenia na temat słabej skuteczności działania Policji, niejednokrotnie bardzo rażącego braku profesjonalizmu, wykorzystywania policjantów do niewłaściwych celów czy nieuzasadnionej brutalności wobec obywateli. Nie oznacza to, że trzeba rezygnować z przysługującej funkcjonariuszom Policji wyłączności stosowania środków przymusu w sytuacjach szczególnych, ale precyzyjnie określonych w przepisach prawa. Sięganie po te środki bezapelacyjnie musi pozostawać pod ścisłą kontrolą, aby nie dochodziło do naruszania konstytucyjnie zagwarantowanych praw i swobód obywatelskich, z czym mamy niestety coraz częściej do czynienia pod rządami koalicji PO-PSL.

I nie chodzi tu tylko o brutalne i bezpodstawne atakowanie uczestników Marszu Niepodległości w dniu 11 listopada przez nieumundurowanych funkcjonariuszy. Funkcjonariusze Policji jakże często stosują drastyczne środki, – nieproporcjonalne do skali zagrożenia. Daje się także zauważyć zatrzymania czy też aresztowania obywateli, którzy zdaniem władzy politycznej stanowią zagrożenie dla władzy PO-PSL, gdyż krytykują publicznie rząd, usiłują walczyć z korupcją, nepotyzmem czy niesprawiedliwością, którą odczuwa przeciętny Kowalski. Niejednokrotnie widać, iż władza wykorzystuje Policję do ochrony swoich brudnych interesów. Takim koronnym przykładem jest chociażby ciągnąca się latami sprawa dotycząca uprowadzenia i zamordowania Krzysztofa Olewnika – syna przedsiębiorcy w branży przetwórstwa mięsnego spod Drobina k/Płocka. Przykładem innego, jakże nagannego postępowania Policji niech będzie także akcja na zlecenie Tuska – wymierzona przeciwko kibicowi Staruchowiczowi ps. „Staruch”, której historia jest powszechnie znana opinii publicznej.

Same zapisy prawne nie uzdrowią funkcjonowania Policji na miarę potrzeb, których oczekuje społeczeństwo. Zatem koniecznością staje się wdrożenie skutecznego wykonywania nadzoru nad Policją. Aby tak się stało, muszą być stworzone kolejne podstawy prawne, dające Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji uprawnienia do głębszej i bezpośredniej kontroli wykonywanych obowiązków przez Komendanta Głównego i podległych mu struktur jednostek policyjnych. Musi bowiem istnieć podporządkowanie ministrowi Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji, którego kompetencje powinny zostać rozszerzone na wszystkie służby mundurowe podległe MSWiA. Wydaje się koniecznością przyznanie także uprawnień do rzeczywistego nadzoru nad prawidłowością prowadzonych czynności dochodzeniowo-śledczych i operacyjno-rozpoznawczych, – łącznie z prawem wglądu do wszystkich dokumentów i akt przygotowawczych dla wymiaru sprawiedliwości. Uprawnienia takie będą sprzyjać transparentności działań operacyjnych Policji, którą to przejrzystość i klarowność trudno dziś przypisać funkcjonariuszom wypełniającym polecenia „waaadzy”.

Obecnie trudno znaleźć obywatela, który zna chociażby z widzenia „swojego” dzielnicowego funkcjonariusza Policji. A przecież jest on pierwszym funkcjonariuszem, który powinien wiedzieć, co dzieje się w podległej jemu dzielnicy, jakie mają problemy jej mieszkańcy w zakresie bezpieczeństwa i tzw. ładu społecznego. Zatem istnieje potrzeba wzmocnienia służb i funkcji prewencyjnych Policji we współpracy ze społecznościami lokalnymi oraz przybliżenie dzielnicowego Policji do obywatela. Bezwzględnie trzeba poprawić warunki i usprawnić instrumenty realizacji jego zadań, podnieść jego uposażenie i pozycję w hierarchii policyjnej oraz położyć nacisk na właściwy dobór kandydatów do tej funkcji.
W związku z cięciami budżetowymi, – rząd Tuska zlikwidował kilkadziesiąt posterunków i komisariatów Policji w mniejszych miejscowościach uznając, iż mieszkańcy tych miejscowości nie muszą mieć na miejscu „stróżów prawa”. „Zapomniał” że Policja musi funkcjonować na co dzień blisko obywatela, aby móc szybko i skutecznie przeciwdziałać drobnej, ale uciążliwej przestępczości. Funkcjonariuszy z tychże posterunków i komisariatów przeniósł do dużych aglomeracji miejskich. Komu i czemu ma służyć taka decyzja rządu?

Otóż koncentracja sił policyjnych w dużych miastach związana jest z przygotowywaniem się obecnej władzy do tłumienia ruchu społecznego w manifestacjach, marszach protestacyjnych, itp. w razie, gdy protestujący posuną się do bardziej drastycznych środków wyrażenia niezadowolenia z rządowych decyzji i posunięć wobec narodu.

Dzisiaj za rządów PO-PSL trudno mówić o profesjonalnej kadrze Policji. Jej niedoskonałość widać na co dzień. Funkcjonariusze popełniają zbyt dużo błędów, co odbija się negatywnie na wynikach pracy, a przede wszystkim społeczeństwo doświadcza zbyt dużo krzywd szczególnie ze strony tych funkcjonariuszy, którzy swe policyjne szlify nabywali w komunistycznej milicji, SB czy ZOMO.

Zatem bezapelacyjnie należy ostatecznie odsunąć od stanowisk kierowniczych osoby wywodzące się z komunistycznych formacji bezpieczeństwa. Niestety, – część z nich została przywrócona do ważnych funkcji w Policji, a nawet uzyskała awans w okresie sprawowania władzy przez rząd Donalda Tuska. Dlatego też należy przywrócić transparentne i merytoryczne zasady awansu służbowego, sprzyjające obejmowaniu stanowisk kierowniczych i dowódczych przez wykształconych i dobrze przygotowanych oficerów, którzy rozpoczęli służbę po roku 1989. Nie może mieć miejsca awansowanie, a przede wszystkim utrzymywanie wpływów funkcjonariuszy dawnego aparatu PRL-owskiego.

Nie można dopuścić do tego, aby funkcjonariusze Policji – de facto stojący na straży prawa – sami łamali prawo, co społeczeństwo obecnie obserwuje zbyt często. Dlatego też należy zwiększyć wymagania dotyczące odpowiedzialności i dyscypliny służby policjantów w powiązaniu ze skutecznymi i sprawiedliwymi zasadami kontroli wewnętrznej i zewnętrznej w Policji oraz odpowiedzialności służbowej i dyscyplinarnej funkcjonariuszy.

PiS stoi na stanowisku – zresztą słusznie, – że reformę Komendy Głównej Policji należy oprzeć na założeniu, iż ta jednostka organizacyjna powinna być wyłącznie sprawnym sztabem Komendanta Głównego. Dlatego też planowaniem i kierowaniem strategicznym powinno się zająć Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Służby Specjalne

Istnieje potencjale zagrożenie, że Służby Specjalne dysponując dość szerokim instrumentarium uprawnień i środków przymusu, – mogą przejawiać tendencję do autonomizacji. Na to nie może być zgody, albowiem taka niezależność niesie z reguły działania naruszające prawo, a przede wszystkim jest szkodliwa dla interesów Polski. Obecnie funkcjonariusze tych służb nie czując nad sobą „bata” – angażują się w przeróżne nielegalne interesy, od handlu bronią począwszy, poprzez nielegalną inwigilację obywateli, a skończywszy na świadczeniu usług politykom szukającym „haka” na swych przeciwników politycznych.

Zatem nadzór nad Służbami Specjalnymi bezwzględnie musi sprawować w imieniu premiera powoływany obligatoryjnie minister koordynator ds. Służb Specjalnych, którego kompetencje w stosunku do nadzorowanych służb muszą ulec wyraźnemu zwiększeniu.

Cywilna kontrola parlamentarna nad służbami specjalnymi powinna należeć do sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, jednakże nie w taki sposób, jak obecnie. Zatem zakres uprawnień tej komisji w stosunku do służb oraz sposób jej funkcjonowania bezwarunkowo musi ulec zmianie. Trzeba stwierdzić z ubolewaniem, iż za sprawą większości parlamentarnej PO-PSL-SLD, obecnie komisja ta pełni głównie rolę „parasola ochronnego” nad służbami, zamiast sprawować nad nimi właściwą kontrolę.

Centralne Biuro Śledcze

Nie jest tajemnicą, że w dzisiejszej dobie łatwości dostępu do osiągnięć techniki, wiele grup przestępczych wysoko zorganizowanych dysponuje o wiele nowocześniejszym sprzętem i wyspecjalizowanymi technologiami niż… CBŚ. Wystarczy wziąć tylko pod uwagę sprzęt i oprogramowanie komputerowe, środki transportu czy środki łączności. Niektóre grupy przestępcze, z którymi współpracują skorumpowani politycy z PO stać na zakup drogiego i jakościowo dużo lepszego sprzętu, pozwalającego uprawiać przestępczy proceder, a także „waląc fiskusa w rogi” poprzez… pranie brudnych pieniędzy (vide chociażby afera hazardowa). Zatem aby wzmocnić funkcję i skuteczność działania Centralnego Biura Śledczego, konieczne jest doposażenie funkcjonariuszy w sprzęt o wyższych możliwościach technicznych, a więc takich, które pozwolą skutecznie rozpracowywać grupy przestępcze. Dziś już nie wystarcza zwykłe fizyczne śledzenie podejrzanych i stosowanie szkła powiększającego, jak za czasów… książkowego bohatera powieści i opowiadań kryminalnych sir Arthura Conan Doyle'a o Sherlock’u Holmes’ie. 

Obrona Cywilna Kraju

W latach 2005-2007 za rządów PiS-u funkcję szefa Obrony Cywilnej Kraju pełnił przedstawiciel rządu. Był to wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
Kiedy w roku 2007 platformersi doszli do władzy, zauważyli że „ichniejszy” wiceminister nie powinien brać na siebie odpowiedzialności za OCK, bo za dużo przy niej roboty, a i pochwalić się publicznie też nie bardzo było czym. Zepchnęli więc odpowiedzialność za ten sektor na Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej. A niech tam chłop się męczy z tą… Obroną Cywilną, czy jak jej tam, bo my… – „waaadza” mamy inne, ważniejsze sprawy na głowie. Ale nie przeszkodziło to obsadzić w terenie stanowisk „swoimi”, wszak to ciepła posadka, na której mózg się nie przegrzeje z przepracowania.

Oczywiście to platformerskie posuniecie, – jak wszystkie pozostałe – musiało przynieść więcej szkody niż dobrego. Bo oto rozwiązanie to spowodowało zawężenie zakresu ustawowych zadań w dziedzinie obrony cywilnej. Utrudnia także ich wykonywanie z powodu braku wiedzy kompetencyjnej, złej struktury organizacyjnej i złej organizacji pracy. Zadania te w województwach realizowane są przez wydziały bezpieczeństwa publicznego i zarządzania kryzysowego, wojewodów, starostów, prezydentów miast, burmistrzów i wójtów. I tu widać absurdalną sytuację, bowiem Komendant Główny PSP nie jest zwierzchnikiem wojewodów i nie może wydawać im jakichkolwiek poleceń.

Ta rządowa „spychologia” jakże ważnych zadań przypisanych Obronie Cywilnej Kraju w sytuacjach zagrożenia dla życia, zdrowia lub mienia, ochrony bezpieczeństwa państwa i utrzymania porządku publicznego, zapobiegania klęskom żywiołowym i innym nadzwyczajnym zagrożeniom obywateli – z całą pewnością spowoduje chaos kompetencyjny. Bo niby z jakiej racji wojewoda ma wykonywać polecenia np. z-cy Komendanta Wojewódzkiej Straży Pożarnej? Czy będzie można wówczas mówić o właściwej koordynacji wykonywanych zadań? „Urzędnicza przepychanka” uniemożliwi skuteczne działanie i obróci się na szkodę obywateli, której konsekwencją może być nawet wiele ofiar śmiertelnych.

Zatem zarządzanie bezpieczeństwem musi mieć charakter rządowy, a nie branżowy i w żadnym wypadku nie może być przypisane jednej spośród wielu służb działających w systemie bezpieczeństwa państwa. To urząd wojewody jako przedstawiciel rządu w terenie powinien być organem koordynującym działania wszystkich jednostek organizacyjnych administracji rządowej i samorządowej na obszarze województwa w dziedzinie zapobiegania zagrożeniom. W ślad za tymi uprawnieniami powinny pójść przede wszystkim środki finansowe, umożliwiające realizację zadań. Nie bez znaczenia jest również wysoko wykwalifikowana i mobilna w skali całego kraju kadra, której dzisiaj brak w tym sektorze. Trzeba zatem stworzyć organizacyjne i materialne warunki pozwalające obsadzić stanowiska kompetentnymi fachowcami, nie zaś pociotkami i znajomkami Pawlaka i platformerskich prominentów.

Straż Graniczna

Rzeczpospolita Polska weszła do układu z Schengen 21 grudnia 2007 roku, a od 30 marca 2008 włączono swobodny ruch graniczny obywateli do państw tego układu na polskich lotniskach i morskich przejściach granicznych. Przynależność RP do UE i strefy Schengen oznacza zniesienie obowiązkowego posiadania wiz i paszportów na granicach, ale nie oznacza zniesienia granic. Mimo tego, rząd Tuska wydał rozporządzenie likwidacji placówek Straży Granicznej (SG) z zachodniej granicy i przeniesienie je na wschodnią. Posunięcie to tłumaczył tym, iż wschodnia granica jest… wschodnią granicą Unii Europejskiej. Wówczas to na przejściach granicznych z Ukrainą i Białorusią funkcjonariusze Służby Celnej podjęli protest, ponieważ za zmianą miejsca pracy, z którą powiązana była także zmiana miejsca zamieszkania – w ślad nie „poszły” pieniądze nie tylko na prawidłowe funkcjonowanie placówek SG, ale również na podwyżki płac funkcjonariuszy.

Dopiero w roku 2011 rozpoczęły się prace nad modyfikacją układu z Schengen, która dałaby możliwość pozwolenia państwom członkowskim na okresowe przywrócenie kontroli na ich granicach wewnętrznych. Dzięki braku tejże kontroli, – w ponad 3-letnim okresie otwarte granice Rzeczpospolitej bardzo sprzyjały kwitnięciu procederu przemytu, handlu narkotykami i handlu „żywym towarem”. Celowa „niefrasobliwość” rządzącej koalicji PO-PSL spowodowała wzrost przestępczości, szczególnie tej wysoko zorganizowanej i niemal nieodwracalne negatywne skutki, które zagroziły bezpieczeństwu obywateli Rzeczpospolitej.

Ale ze wszech miar należy uznać za szkodliwą i wymierzoną w interesy państwa polskiego koncepcję Tuska… rozformowania Służby Granicznej i włączenia jej do struktur Policji. Zamiar ten, – co widać gołym okiem, ma sprzyjać chaosowi w porządku publicznym, a co za tym idzie – rozłożenia do końca funkcjonowania państwa polskiego.

Dlatego też Prawo i Sprawiedliwość nie może dopuścić do realizacji tego chybionego pomysłu platformerskich „rozkładczy”, a po dojściu do władzy – pomysł ten natychmiast wyrzucić na śmietnik.
Oczywiste jest, że Straż Graniczna ma zadania innego typu niż Policja. SG z jednej strony musi ściśle współpracować z instytucjami bezpieczeństwa wewnętrznego, zaś z drugiej, zwłaszcza w sytuacjach nadzwyczajnych, – powinna współpracować z Siłami Zbrojnymi Rzeczypospolitej.

W czasie rządów koalicji PiS-LPR-Samoobrona – przekształcono Straż Graniczną w nowoczesną, doposażoną choć nie do końca w nowoczesne środki – formację spełniającą wyznaczone jej zadania i z powodzeniem współpracującą z podobnymi służbami innych państw Unii Europejskiej. I nie wolno PiS-owi tego potencjału zmarnować, a program modernizacji służb poszerzyć o zakup nowych śmigłowców i większych jednostek morskich.

Wydaje się celowe, aby nowy – PiS-owski parlament i rząd wydał stosowne przepisy dotyczące ruchu osobowego na wschodniej rubieży Rzeczpospolitej. Ale wymaga to ratyfikowania przez sąsiadujące od wschodu państwa umów o małym ruchu granicznym, co przy dobrej woli stron jest to możliwe do zrealizowania. PO-PSL takiej dobrej woli nie wykazało.

Jest jeszcze jedna sprawa w kwestii ruchu granicznego na wschodniej granicy, która musi być koniecznie załatwiona, zwłaszcza że nie wymaga ona dużych nakładów z budżetu państwa. Chodzi tu o przekraczanie wschodniej granicy przez obywateli legitymujących się Kartą Polaka wydawaną na podstawie przepisów uchwalonych w poprzedniej kadencji Sejmu.

Państwowa Straż Pożarna

Nie trzeba nikogo przekonywać, jak ważną rolę odgrywa Państwowa Straż Pożarna (PSP) w systemie bezpieczeństwa wewnętrznego. Stanowi ona główny filar Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego (KSRG).

Wprost „genialnym” pomysłem platformersów jest zamiar podporządkowania jednostek zawodowej straży pożarnej władzy… powiatowej. Co to oznacza w praktyce? Otóż w praktyce oznacza to, że kondycja ekonomiczna biednego powiatu skutecznie uniemożliwi sprawne funkcjonowanie tej służby w ramach systemu ratowniczego. Brak wysokokwalifikowanej kadry, a przede wszystkim brak specjalistycznego sprzętu jednostek PSP biedniejszych powiatów da się we znaki poszkodowanym, co narusza zapisy Konstytucji RP w kwestii równości obywateli wobec prawa.

Ponadto wiele zagrożeń, jakim musi przeciwdziałać ta służba, przekracza granice podziału administracyjnego Polski. Wówczas „administracyjna przepychanka” i brak koordynacji akcji ratunkowej odbije się negatywnie na poszkodowanych obywatelach, co należy uznać za niedorzeczność.

Jeśli miałby się ziścić ten chory zamysł platformersów, to następna – PiS-owska władza powinna natychmiast wprowadzić zmiany prawno-organizacyjne i przywrócić centralne zarządzanie PSP, dzięki czemu utrzyma jednakowy w całym kraju standard dyspozycyjności, wyszkolenia i wyposażenia strażaków w sprzęt ratowniczy.

Nie może być tak, jak zdarzyło się 15 września br. w Białymstoku, kiedy to na oczach bezradnych białostockich strażaków i wiernych ewakuujących się z niedzielnej mszy św. spłonęła doszczętnie wieża kościelna, bowiem jednostka PSP nie dysponowała 40-metrową drabiną, a wysłany z oddalonej o około 200 km Warszawy wóz bojowy z taką drabiną przybył za późno.

Wymagają także uregulowania sprawy dotyczące czasu służby strażaka-ratownika. Chodzi tu o wprowadzenie pełnej rekompensaty finansowej za przepracowane godziny poza obowiązkowym czasem służby. Często tak bywa, że akcja gaśnicza lub ratownicza prowadzona jest w godzinach przełomu 12-godzinnej zmiany służby zastępów straży pożarnej i z oczywistych względów nie mogą oni zakończyć pracy i opuścić miejsca akcji. Stąd też wydaje się sensowne przyznanie strażakom 100% wynagrodzenia za nadgodziny. Projekt ten nie jest nowym, ale został przez koalicję PO-PSL odrzucony.

Wiele do życzenia pozostawia zarówno nabór, jak i program nauczania w szkole pożarnictwa i ratownictwa. Stąd też należy zaostrzyć kryteria rekrutacji kandydatów i doposażyć szkołę w nowoczesne zdobycze techniki w zakresie walki z pożarami, klęskami żywiołowymi oraz ratownictwem medycznym i drogowym.

Inne niezbędne służby

Wyżej wymienione służby w proponowanym kształcie muszą być wsparte powszechnym, państwowym systemem ratowniczym, który będzie integrował wszystkie dziedziny ratownictwa – Krajowego Systemu Ratowniczego (KSR). Co prawda władza twierdzi, że ów system działa, ale wystarczy wstukać w telefonie komórkowym numer 112, aby się przekonać, że są takie rejony Polski, w których system jednak nie działa. A jeśli już się dodzwonimy, to przepływ informacji do właściwej jednostki trwa zbyt długo, a… cenne minuty mijają bezpowrotnie.

Obecne regulacje prawne dotyczące ochrony obywateli przed zagrożeniami sił natury i zagrożeń cywilizacyjnych nie są wystarczające. Ponieważ jak w każdym działaniu wielu służb, niezbędna jest koordynacja i koncentracja rozproszonych kompetencji organów władzy publicznej, dlatego też owe regulacje prawne PiS powinien przeprowadzić jak najszybciej.

Nie do przyjęcia jest bowiem obecna rejonizacja świadczenia usług transportu sanitarnego na rzecz pacjentów do oddziałów ratunkowych szpitali. Platformerski rząd doprowadził do tego, że nie można wysłać karetki pogotowia do pacjenta, który zamieszkuje tylko 1 km poza rejonem działania jednostki transportowej, tj. Pogotowia Ratunkowego. Do owego pacjenta wysyła się karetkę z rejonu, która jedzie nawet 80-100 km. Nazbyt często bywa, że pomoc nadjeżdża za późno.
Ale platformersom o to chodzi, aby odnotować jak najwięcej zgonów, wszak emeryt czy rencista według „księgowego” Vincentego – jest… tylko balastem dla budżetu.
Na takie traktowanie obywateli – PiS stanowczo mówi: „NIE”!!!... i uznaje za priorytet zmianę systemu funkcjonowania tego sektora.

Trzeba się wstydzić, że przez prawie ćwierć wieku nie udało się w Polsce stworzyć chociaż jednego pełnowymiarowego szpitala polowego, który spełniałby niezwykle ważną funkcję w czasie klęsk żywiołowych i innych sytuacji kryzysowych. W niespełna 2-letnim okresie rządzenia PiS zrobił zaledwie „podwaliny” pod utworzenie takiego szpitala, a na sfinalizowanie jego nie starczyło już czasu i… pieniędzy. Dlatego też politycy z PiS-u zgodnie deklarują zrealizowanie tego projektu bez względu na różne zawirowania wynikłe ze sprzeciwu platformersów i różnych szkodników w Rzeczpospolitej.


Reasumując trzeba powiedzieć, że opanowanie sektora bezpieczeństwa wewnętrznego w RP jest nie lada wyzwaniem po długich latach jego niszczenia przez koalicję PO-PSL. Ale zadanie naprawy jest ze wszech miar konieczne i co do tego, – nikt wątpliwości mieć nie powinien. Jak i w jakim czasie uda się to uczynić, zależy nie tylko od operatywności rządzących w przyszłości, ale także od tego, w jaki sposób postąpi (p)rezydent (nie)wszystkich Polaków, do którego należy ostatnie słowo w podpisaniu ustaw sejmowych.

         

         
___________________
Posiłkowałem się także programem PiS
   

napisz pierwszy komentarz