ORĘDZIE NIENAWIŚCI
Aleksander Ścios, czw., 01/08/2013 - 17:16
Od przegranych wyborów parlamentarnych w roku 2005 jedynym czynnikiem integrującym środowisko Platformy stała się nienawiść do wszystkiego, co związane z partią Kaczyńskich. W równej mierze była ona efektem ambicjonalnej traumy Donalda Tuska oraz niemniej mocnego lęku, jaki musiał odczuwać Bronisław Komorowski, obawiając się publikacji treści aneksu do Raportu z Weryfikacji WSI. Wielu innych polityków PO, biznesmenów, dziennikarzy i ludzi życia publicznego odczuwało wówczas zagrożenie możliwością ujawnienia ich kontaktów i interesów prowadzonych pod dyktando wojskowej bezpieki. Wkrótce więc pod szyldem Platformy zgromadziło się dość wszelkiego rodzaju renegatów, frustratów i „skrzywdzonej” rządami PiS-u agentury, by uczynić z tego środowiska skansen agresywnych typów, złączonych wspólnotą nienawiści i żądzą odwetu.
Działający w ideowej pustce ludzie PO musieli znaleźć formułę, która pozwoliłaby im dotrzeć do społeczeństwa. Nie potrafiąc przedstawić żadnej koncepcji pozytywnej, postanowili odwoływać się do negatywnych emocji i najniższych instynktów, tworzenia fałszywych obrazów, budowania irracjonalnej niechęci i lęków. Na tym fundamencie zbudowano pozycję Platformy, wmawiając społeczeństwu, że wybór ekipy Tuska uchroni Polaków przed straszliwą katastrofą „kaczyzmu”. Bez PiS-u i braci Kaczyńskich, środowisko PO nie tylko nie potrafiłoby zbudować żadnego przekazu, ale nie miało motywacji do działania. To nienawiści do rywali politycznych i lęk przed utratą władzy od początku wyznaczały poszczególne etapy działań: począwszy od czystek w służbach specjalnych i poszukiwania prokuratorskich „haków”, poprzez aferę marszałkową i bondaryzację służb, po zbliżenie z putinowską Rosją i zastawienie pułapki smoleńskiej.
Kampania nienawiści, jaką do dziś prowadzi reżim, nie jest niczym nowym.
„Ruchy i systemy totalitarne wszelkich odcieni potrzebują nienawiści nie tyle przeciw zewnętrznym wrogom i zagrożeniom, ile przeciwko własnemu społeczeństwu; nie tyle, by utrzymać gotowość do walki, ile by tych, których wychowują i wzywają do nienawiści, wewnętrznie spustoszyć, obezwładnić duchowo, a tym samym uniezdolnić do oporu. Nieustające, bezgłośne, lecz całkiem jasne orędzie powiada: „Wy jesteście doskonali, tamci są zgnili ze szczętem. Już dawno żylibyście w raju, gdyby złość waszych wrogów nie stała na przeszkodzie” – pisał w latach 70. Leszek Kołakowski.
Nie mógł wiedzieć, że 40 lat później, tymi słowami będzie można zdefiniować środowisko, które pod przykrywką „obywatelskości” uczyniło z nienawiści główną broń polityczną.
Kwintesencją orędzia, o którym mówił Kołakowski mogłyby stać się słowa Bronisława Komorowskiego z 13 listopada 2009 r.: „Póki jest ten prezydent, nie da się dobrze rządzić” i ich kłamliwe uzasadnienie - „do wyborów prezydenckich trudne reformy będą leżały odłogiem, bo urząd prezydenta jest wielkim i skutecznym hamulcowym". Komorowski wyraził wówczas nadzieję, że „nowym prezydentem zostanie ktoś, kto będzie wspierał modernizację Polski i brał na siebie cząstkę odpowiedzialności za trudne decyzje, bo prezydent nie może być wyłącznie recenzentem pracy rządu i hamulcowym”. Stwierdził również, że nie zna „ani jednego przykładu, gdy prezydent zachęcał do jakiejkolwiek reformy czy zmiany", a na uwagę, że Lech Kaczyński wspierał likwidację WSI, Komorowski odparł, że "zlikwidowanie wojskowego wywiadu nie zasługuje na miano reformy, tylko szaleństwa".
Dzisiejszy lokator Belwederu, był przez lata głównym krzewicielem orędzia nienawiści i tylko szczelnej osłonie medialnej oraz tchórzostwu żurnalistów, Polacy zawdzięczają, że może być dziś kreowany na zwolennika ugodowości i koncyliacyjnego „męża stanu”.
Niemal każda wypowiedź Komorowskiego na temat rywali politycznych budowana była na retoryce nienawiści. Pamiętamy cyniczne słowa „jaka wizyta, taki zamach”, „póki jest ten prezydent, nie da się dobrze rządzić” czy wypowiedziane na trzy miesiące przed tragedią smoleńską życzenie - „chciałbym skrócić zły okres prezydentury Lecha Kaczyńskiego”. Określenia - „popłuczyny endeckie, które szkodzą Polsce”, „ekipa oszalała na punkcie nienawiści do WSI”, „sekta wierząca w politycznego szatana” czy „Polska w rękach drobnych cwaniaczków, drobnych pijaczków, którzy sięgają po najwyższe funkcje” – należą do mniej znanych epitetów, jakimi Komorowski obdarzał przed laty swoich przeciwników.
O kulturze politycznej tego człowieka, jak też o jego rzeczywistym stosunku do kobiet (szczególnie w kontekście późniejszych umizgów i bredni o parytetach) niech świadczy wypowiedź ze stycznia 2009 roku, dotycząca chamskich słów, jakie Janusz Palikot, najbliższy przyjaciel Komorowskiego wypowiedział na temat posłanki PiS Grażyny Gęsickiej.
"Kobieta w polityce podlega takim samym regułom jak mężczyzna" – perorował wówczas Komorowski i uznał, że „”Donald Tusk nie powinien przepraszać za słowa Janusza Palikota o ‘politycznej prostytucji’ Grażyny Gęsickiej”.
Niewiele miesięcy później w dokumencie zatytułowanym „Moja wizja Polski”, kandydat na prezydenta Komorowski przedstawił zbiór emfatycznych frazesów, wśród których znalazły się słowa:„Polsce potrzebna jest polityka oparta na rozwadze w działaniu, szacunku dla ludzi inaczej myślących i dostrzeganiu w politycznym przeciwniku partnera”
Miarą owego „szacunku” był widok roześmianej twarzy Komorowskiego, gdy prezydent Kaczyński wracał w trumnie z nieludzkiej ziemi oraz zanegowanie całego dorobku politycznego poprzednika. W wywiadzie, jakiego Komorowski udzielił portalowi Onet w listopadzie 2010 roku, znalazły się słowa, które można nazwać esencją szyderstwa - „wielu w Europie z ulgą przyjęło, że zakończył się etap walki o samolot, krzesło, o to, kto jedzie na jaki szczyt, itp.”. Autor życzenia - „chciałbym skrócić zły okres prezydentury Lecha Kaczyńskiego”, które po trzech miesiącach znalazło spełnienie w lesie smoleńskim, nie potrafił ukryć swojego stosunku do polskiego prezydenta .
„Nie chcę oceniać mojego poprzednika” – deklarował Komorowski, by natychmiast stwierdzić: „Powiem tylko, że nieszczęście się zdarzyło kiedy jeden jedyny raz w ciągu całych dwudziestu lat prezydent zablokował cały pakiet reform systemowych. Zdarzyło się to raz i mam nadzieję, że drugi raz się to nie zdarzy”.
Zachłyśnięty nowym stanowiskiem, lokator Belwederu pozwolił sobie również na wyrażenie kolejnych życzeń - „Wyobrażam sobie PiS bez Kaczyńskiego. Nawet nie przychodzi mi to ze specjalną trudnością. [...]Na szczęście świat nie kończy się na Jarosławie Kaczyńskim i na PiS. Są obywatele, są wyborcy i oni oceniają kto jest warty nagrody, a kto kary za zdolność do współpracy lub jej brak. Wierzę, że doczekamy takiego momentu współpracy i bardzo tego chcę. Z Jarosławem Kaczyńskim lub bez Jarosława Kaczyńskiego.”
Medialna zasłona milczenia rozciągnięta nad zachowaniami Komorowskiego nie pozwala Polakom zrozumieć, że cała logika tej prezydentury, podobnie jak logika rządów PO została zbudowana na nienawiści i pogardzie dla przeciwników politycznych. Nienawiści tak wielkiej, że nie cofnęła się przed paktowaniem z obcym mocarstwem i wspólnych działaniach przeciwko polskiemu prezydentowi.
Pora przyjąć, że wyrzeczenie się przez PO agresji lub rezygnacja z głoszenia orędzia nienawiści, nie jest i nigdy nie będzie możliwe. Musiałoby bowiem doprowadzić do unicestwienia tej grupy, do jej rzeczywistej samolikwidacji i utraty jedynego fundamentu, na którym opiera się to środowisko.
Artykuł opublikowany w nr 31/2013 Gazety Polskiej
- Aleksander Ścios - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
7 komentarzy
1. Szanowny Panie Aleksandrze
dzisiaj ta nienawiść sięgnęła dna. Takiego oderwania się władzy od społeczeństwa i takiej pogardy do niego nie pokazywano nawet za Bieruta.
To, co władze z Komorowskim i Tuskiem dzisiaj odwaliły w Warszawie, to przejdzie historii czarnych kart Polski.
Na początek przypomnę słowa JP II
'Męczeńskie sanktuarium narodu - tak nazwał Warszawę Prymas Tysiąclecia. Zauważmy w tym określeniu cały ciężar gatunkowy ewangelicznego świadectwa. Męczennik - martyr - świadek. Świadek miłości, która jest większa od nienawiści.
Bo przecież w naszym już stuleciu, podczas powstania warszawskiego, a potem po jego zakończeniu, stolica stała się widownią śmiertelnego zwarcia pomiędzy heroizmem a bestialstwem - tak zatytułował swą powojenną książkę wielki filozof, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, ks. Konstanty Michalski, więzień Sachsenhausen.
To, co wtedy działo się w Warszawie, było jakby ostatnim spiętrzeniem nienawiści, która przez kilka pokoleń starała się zniszczyć, dosłownie zniszczyć nasz naród. I oto ta Warszawa - Warszawa elekcji królów polskich, stała się w naszym już stuleciu miejscem innych jeszcze wyborów i rozstrzygnięć: między życiem a śmiercią, między miłością a nienawiścią. Przedziwny ciąg wydarzeń. Zapis dawny i zapis współczesny - jeden i drugi ważny dla dziejów narodu.
– bł. Jan Paweł II, Warszawa, 1991 r.
Władysław Bartoszewski, urzędnik w randze ministra w rządzie Tuska 1 SIERPNIA 3013 R.
Dlaczego mam ulegać motłochowi?
- Dlaczego mam ulegać motłochowi? Ludzie o pewnych zachowaniach to motłoch. Jeśli robią to na cmentarzu, a są ochrzczeni, uznaję to za świętokradztwo – tak o ludziach, którzy manifestowali podczas obchodów powstania warszawskiego, powiedział w TVN24 prof. Władysław Bartoszewski.
Zapytany, czy nie uważa swoich słów za prowokację, powiedział, że "prowokacją jest to, co oni robią od lat". - Ja to tylko nazywam – zaznaczył.
Jeżeli mnie pijany obrzyga w autobusie, to nie jest obelga. Ale jeżeli coś podobnego spotyka mnie na terenach sakralnych, na cmentarzu, to uważam, że mamy do czynienia z czymś nie do przyjęcia. Powstanie Warszawskie w moim pokoleniu i dla mnie osobiście należy do świętości. To są sprawy ogólnoludzkie, ogólnonarodowe - mówił prof. Władysław Bartoszewski w "Faktach po faktach" w TVN24 - Powstanie Warszawskie widzę w takich samych kategoriach, co niedościgniony dla nas wzór w myśleniu i moralności, błogosławiony Jan Paweł II. Podczas pierwszej papieskiej pielgrzymki do Warszawy w 1979 roku mówił o Powstaniu jako o przykładzie wartości - patriotyzmu, oddania dla sprawy, godności. Mówił o wartościach, które są głęboko humanistyczne, a nie polityczne.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. fragment teczki Bartoszewskiego w UB
Warszawa, dnia 26 czerwca 1978 r.
Tajne
Egz. Nr 2
NOTATKA
dot. Władysława Bartoszewskiego, s. Władysława, ur. 13.02.1922 r. w W-wie, nar. i obyw. polskie, dziennikarz, zam. w W-wie
Z materiałów operacyjnych w V. D.II odnośnie kontaktów W. Bartoszewskiego z ambasadą Izraela w Warszawie wynika co następuje:
W. Bartoszewski został ujawniony jako kontakt b. I sekretarza Ambasady Izraela w W-wie Avrahama Agmona w 1961 r. Odbył on z nimi kilka spotkań w Ambasadzie oraz prywatnym mieszkaniu Agmona. Po wyjeździe z Polski Agmona kontakt z Bartoszewskim podtrzymał attache Scharon, który podobnie jak Agmon zajmował się zbieraniem informacji charakteru wywiadowczego do lata 1963 r.
_____________________________
Rozmowa z dnia 14.XI.1949 r.
Światowa Polityka Żydowska
1.Żydostwo międzynarodowe stawia obecnie całkowicie na USA i Anglię.
2.Adolf Berman utracił wszelkie wpływy wśród Żydów w Polsce - przynajmniej na zewnątrz /jak twierdzi Bartoszewski/. Ustąpił także z szeregu stanowisk w żydowskich organizacjach społecznych i politycznych, które objęli mało znani działacze żydowscy - komuniści.
3.W Polsce, u władz rządowych - Izrael jest na indeksie.
4.Ostatnio odmówiono udzielenia wizy do Izraela Kazimierzowi Kozniewskiemu, który chciał tam się udać jako reporter.
5.Żydzi marksiści w porównaniu do żydostwa międzynarodowego odgrywają bardzo małą rolę.
17.XI.1949 r.
_____________________________
Rozmowa z dnia 14.XI.1949 r.
Bartoszewski twierdzi, że Truman - prezydent USA jest pochodzenia żydowskiego.
Szereg wybitnych polityków żydowskich chwali się tym, że TRUMAN jest z pochodzenia Żydem i że broni interesów żydowskich.
M.inn. cieszył się z tego faktu były prezes C.K.Ż.P. Artur Bergman.
17/XI.1949 r.
_____________________________
Rozmowa z dnia 14.XI.1949 r.
Bartoszewski, twierdzi m.inn., że:
1.Pozycja min. Wyciecha w PSL jest dość słaba i prawdopodobnie straci on jeszcze w przyszłości na wpływach po połączeniu się PSL z SL. Nie cieszy się on zaufaniem KC PZPR.
2.Niećko z PSL - wszedł do Rady Państwa. Przed 1939 r. Niećko miał dość silne nastawienie antykomunistyczne. Obecnie nie cieszy się już zupełnie zaufaniem KC PZPR.
3.Minister Kaczorowski był bardzo niepopularny w kolach PZPR i dlatego został odsunięty od Rządu, Kaczorowski przed 1939 r. pracował naukowo.
4.Korzycki /S.L./ - działacz ludowy bez większej indywidualności politycznej. Ma małe znaczenie w Str. Lud. - Janusz Korzycki - także działacz S.L. jest dość ograniczony. Janusz Korzycki jest obecnie w niełasce.
5.Prasa ludowa ma nastawienie silnie antykatolickie z tym, że atakuje również istotę wierzeń katolickich w przeciwstawieniu do prasy PZPR, która ma przedewszystkim nastawienie antywatykańskie a nie atakuje samych dogmatów.
17.XI.1949 r.
Warszawa, dn. 12.12.1949 r.
Do DYREKTORA
DEPARTAMENTU V M.B.P.
Plk. Brytygier
Raport o zezwoleniu
na aresztowanie
Bartoszewskiego Władysława
s. Władysława, ur. 19.2.1922 r.
Do aresztowania przez Gestapo we wrześniu 1940 r. w/w był członkiem konspiracyjnej organizacji K.O.O. Po wyjściu z obozu oświęcimskiego rzekomo z powodu choroby w 1941 r. wstąpił do A.K. i odtąd pracował w B.I.P.-ie. Podejrzewano go w tym czasie o kontaktowanie się z gestapo. Po wyzwoleniu na polecenie centrali szpiegowskiej WiN zorganizował własną siatkę wywiadowczą.
W latach 1945 i 1946 r. był dwukrotnie aresztowany. Po raz pierwszy pod zarzutem przynależości do A.K. i drugi raz w listopadzie 1946 r. gdy wpadł na zasadzkę w mieszkaniu Anny Bonkowskiej, zamieszanej w sprawie Gorzkowskiego. Po kilku miesiącach śledztawa został on jednak wtedy zwolniony z braku konkretnych dowodów działalności szpiegowskiej. Dopiero zeznania aresztowanych Gutowskiego Adama i Dabrowskiej Marii całkowicie wyjaśniły jego szpiegowską rolę w aparacie wywiadowczym WiN. Z zeznań tych wynika, że Bartoszewski Władysław już wiosną 1945 r. stworzył siatkę wywiadowczą o bardzo szerokim zasięgu. Przy jej pomocy rozpracował Radę Ministrów, partie polityczne, KC PPR, „Czytelnika", prasę, oraganizacje żydowskie, różne gałęzie przemysłu, szczególną uwagę zwracał na stosunki gospodarcze z ZSRR i wymanę handlową. Brał on udział w planowaniu przez wywiad WiN różnych akcji dywersyjnych, zamachów terrorystycznych na czołowe osobistości aparatu państwowego i politycznego kraju. Wiosną 1945 r. przy jego współudziale planowano porwanie Min. Radkiewicza. Gdy plan ten się nie udał, zamierzano wysadzić gmach, w którym odbywały się sesje K.R.N. lub przez nasadzenie swoich ludzi wytruć w stołówce K.R.N. członków Rządu i wybitnych działaczy politycznych z obozu demokratycznego.
Przy pomocy Bartoszewskiego wywiad Win-u uplanował również akcje ekspriopracyjne na fabryce Wedla.
Obecnie przeprowadzone obserwacje ujawniły, że Bartoszewski nadal utrzymuje podejrzane kontakty. W dodatku agentura doniosła, że w obawie przed aresztowaniem czyni pospiesznie przygotowanie do ucieczki za granice.
Ponieważ przez obserwacje w/w nie jesteśmy w stanie uniemożliwić mu ucieczki, dlatego wnoszę o wyrażenie zgody na jego aresztowanie.
Z-ca NACZELNIK Wydziału II Dep. V M.B.P.
Warszawa, dn. 9 I 1965 r.
Notatka
dot. Władysława Bartoszewskiego s. Władysława, ur. 13.02.1922 r. w W-wie, nar. i obyw. polskie, dziennikarz, zam. w W-wie
W. Bartoszewski od 1961 r. do chwili obecnej utrzymuje kontakt z dyplomatami z Izraela w W-wie. Spotkania między nimi odbywają się w różnych okolicznościach i miejscach. Z niesprawdzonych źródeł posiadamy dane, że w czasie tych spotkań przekazał on dyplomatom szereg informacji dotyczących:
-Przygotowań ZBOWiD do uroczystości związanych z XX rocznicą Powstania w Getcie Warszawskim oraz trudnościach czynionych mu przez władze polskie po uzyskaniu paszportu na czasowy wyjazd do Izraela. W tej sprawie interweniował u ministra Rapackiego poseł na Sejm Kisielewski;
-Przebiegu 8 godzinnego spotkania między W. Gomułką a kardynałem Wyszyńskim odbytym w związku z przyjazdem do Polski kardynała Koeninga z Austrii;
-Charakterystyk politycznych niektórych aktywistów
-Rozmów między rządem a Kościołem w sprawie obsady arcybiskupstwa w Krakowie. Nawiązując do śmierci w Łodzi biskupa Golińskiego oświadczył on, że biskup zmarł z powodu nałożenia nań około 2 milionów złotych podatku oraz powołania do wojska 100 kleryków;
-Przebiegu odbywania kary więzienia przez siebie przed październikiem 1956 r. z zaznaczeniem, że władze bezpieczeństwa proponowały mu w więzieniu współpracę co definitywnie odrzucił;
-Przebiegu swoich odczytów w Poznaniu, Krakowie i w Warszawie o Izraelu.
St. Of. Wydz. V Dep. II
St. Gocyła - kpt
http://lustracja.net/index.php/pozostali/162-wladyslaw-bartoszewski-kont...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Szanowna Pani Marylo,
Jeśli przywołuje Pani czasy komuny, warto zadać sobie pytanie - co, nas Polaków, może obchodzić zachowanie takich postaci jak Tusk, Michnik czy Bartoszewski? Dlaczego mamy zwracać uwagę na wypowiedzi tych osób, komentować je, nadawać im wartość dyskursywną?
W czasach, o których Pani wspomina, nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekiwał, by przedstawiciele władzy zachowywali postawy godne Polaków, by czcili naszych bohaterów lub głosili prawdę historyczną. Nikt też nie komentował występów oficjeli i nie próbował polemizować z tezami Trybuny Ludu.
Gdy widzę obecne zachowania "naszych" mediów, publicystów i blogerów, zastanawiam się - dlaczego ludzie, którzy otwarcie mówią o "powrocie komuny", o PRL-bis i antypolskim obliczu reżimu, nie potrafią zachować tak elementarnej logiki i spójności w ocenach?
Czego oczekują od przedstawicieli reżimu? Jak mogą odczuwać oburzenie i zaskoczenie? Jest w takiej postawie jakieś niepojęte zafałszowanie, jakaś schizofreniczna skaza, która nie pozwala nam uwolnić się od mitologii III RP.
Pozdrawiam Panią
4. Szanowny Panie Aleksandrze
dzisiaj społeczeństwo zdało egzamin. Olało Komorowskiego, Tuska i HGW.
O dziwo, zauważyła to nawet Gazeta Wyborcza w swojej "relacji na zywo".
Wielkie podziekowania dla animatorów obchodów PW poza władzami - kiboli Legii, którzy przygotowali własne, poza oficjałkami obchody.
Byli wszędzie, ale albo przed, albo po, nigdy razem. Otoczyli opieką i czcią nie tylko miejsca pamięci, ale przede wszystkim żyjących jeszcze Powstańców.
Tak, mamy znów Państwo Podziemne. Od 2010 roku budują się równoległe struktury. W całej Polsce.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Panie Aleksandrze
I tak i nie.
Tak jeżeli próbujemy polemizować z takimi osobnikami jak Tusk, Michnik, Bartoszewski czy Komorowski e.c. gdyż wówczas uwiarygadniamy ich i jak to Pan nazwał nadając ich wypowiedziom wartość dyskursywną.
Nie, jeżeli krytykujemy i pokazujemy beznadzieję i miałkość ich wypowiedzi, aby przypadkowy lub zdezorientowany i zmanipulowany czytelnik, trafiając na te strony poznał prawdę.
6. orędownicy i wspólnicy w nienawiści PO-SLD- 2006-09-28
Do manifestacji młodzieżówki SLD przyłączają się przechodnie. Nad grupą
pojawiły się transparenty z hasłami: "Sezon na kaczki rozpoczęty" i
"Była paka dla Pęczaka - przyszła pora na kaczora". Młodzi ludzie
protestują przeciwko gabinetowi Jarosława Kaczyńskiego i stylowi
uprawianej polityki. Rozdawane są ulotki, w których młodzi ludzie
domagają się decentralizacji władzy i przywrócenia demokracji w ręce
ludu. Protestujący przypominają w ulotkach, że lud to właśnie ulica,
która dziś wyraża swój sprzeciw działaniom rządu. Manifestanci zbierają
podpisy poparcia dla swojej inicjatywy. List ma trafić na ręce
prezydenta Kaczyńskiego.
http://radioszczecin.pl/index.php?idp=1&idx=14158
Holland: Wolność słowa jest nadużywana. Aparat nienawiści wymierzony w PO pozstaje bezkarny
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Nienawiść wśród osób chcących żyć niesmodzielnie
w stosunku do do chcących żyć samodzielnie jest moim zdaniem uczuciem maskującym rzeczywiste pragnienia i dążenia. Powoływanie się przez nich na nienawiść do nas jako uzasadnienie ich działań i postaw jest moim zdaniem próbą manipulacji. Nienawiść polityczna jest swego rodzaju ofertą składana co prawda przez osoby niepełnosprawne intelektualnie ale jednak ofertą: "odstąp od swoich poglądów a ciebie ..... polubię". Jeśli ktoś mimo tej oferty nie odstępuje od swoich poglądów to tym samym w oczach osoby chcącej żyć niesamodzielnie zdaje się wywyższać, bo za nic ma to czy go ta osoba lubi czy nie.
Wielu ludzi nie chce decydować o sobie. Nie wie co ma robić by zyskać miejsce w społeczeństwie, nie nie chce konkurować z innymi o swój chleb codzienny. Chce by z faktu iż kimś jest wynikały jakieś prawa. Poza tym sługa ma ten komfort iż nie czuje winy za błędy w swym działaniu, bo nie on decyduje o tym co robi. W ten sposób powstaje społeczeństwo zapatrzone w wodza. Jak okazuje się, że sprawy układają się źle, to winien jest tylko wódz, a my wszyscy nie mamy sobie nic do zarzucenia, my mamy czyste sumienie, mamy spokój duszy. Najwyraźniej było to widać w Chinach, gdy okazało się, że za niesprawność komunizmu i związana z tym niesprawność całego państwa odpowiada ... "Banda czworga" a nie miliony hunwejbinów, którzy czerpali radość z niszczenia dorobku swego państwa. To pozwoliło z czystym sumieniem byłym hunwejbinom uczestniczyć w życiu publicznym na równych prawach ze swymi ofiarami. Oczywiście to jaskrawy i skrajny przykład nie mniej jednak dobrze ilustrujący zasadę. Otóż ponieważ nikt z nas nie zna przyszłości to nie wie co będzie w przyszłości przynosiło pozytywne rezultaty. Najłatwiej uniknąć rozliczenia za nieuchronne przecież błędy w działaniu właśnie przez podkreślenie swego podporządkowania wodzowi a zaraz w drugiej kolejności powołać się na motyw nienawiści do jakiegoś wroga. Bo aczkolwiek działanie może i było nieskuteczne ale za to nie dałem temu łobuzowi satysfakcji. Dzięki temu strata zamienia się w koszt walki politycznej czy społecznej.
Jeżeli zaś my zgodzimy się na funkcjonowanie w tej logice, to praktycznie nie mamy szansy za zwycięstwo. My musimy pod maską nienawiści dopatrzyć się ich interesu pozytywnego i jemu się przeciwstawić.
To wbrew pozorom ma fundamentalne znaczenie zarówno społeczne jak i ekonomiczne. Jeżeli bowiem stwierdzimy, że nienawiść ma przykryć bezradność wobec rzeczywistości i faktyczną niemoc podejmowania prawidłowych decyzji to w tym momencie kwestionujemy ich prawa do pozycji społecznej, do zarobków, do poziomu życia - czyli w sumie otwieramy drogę do zmniejszenia kosztów funkcjonowania społeczeństwa i do np. zrównoważenia budżetu państwa. Poza tym otwieramy drogę do zasady iż człowiek ma prawo do korzyści z własnej działalności ale te korzyści są możliwe do określenia dopiero gdy widzimy już końcowe efekty. To zmienia całkowicie strukturę społeczną - o co na z resztą chodzi. Tak więc objawy nienawiści są swego rodzaju podstępem.
Można się było również tego dopatrzyć w postępowaniu Hitlera wobec Żydów. W pewnym momencie padła oferta wymiany Żydów na ciężarówki. Czy więc cała ta kampania nienawiści była spowodowana rzeczywiście niechęcią do Żydów i Żydostwa czy może była to od początku próbą transakcji handlowej? To samo dotyczyło nienawiści do Polaków. Czy nie było mowy o konieczności zdobycia "przestrzeni życiowej dla narodu niemieckiego". Czy oni nas nienawidzili za naszą "naszość", czy może po prostu chcieli ziemi a nienawiść miała być tylko uzasadnieniem ich chciwości?
Czy dalej idą tym rozumowaniem, platformersi rzeczywiście nienawidzą miasteczek, z których pochodzą, czy może chcą uzasadnienia dla sfinansowania swojego życia w wielkim mieście przez dekapitalizacje swoich stron rodzinnych? Czy rzeczywiście tak rzadko dzieci przyspieszały zgon swoich rodziców by szybciej dobrać się do spadku? Tak więc jeśli widzimy objawy nienawiści to zawsze dopatrujmy się przede wszystkim jakiegoś interesu pozytywnego bo tylko wtedy zachowania ludzi chorych z nienawiści będą dla nas czytelne i będziemy mogli skutecznie się im przeciwstawić. Najczęściej z resztą wystarczy dać do zrozumienia, ze nie wierzy się w nienawiść, bo mamy świadomość o co nienawistnikowi tak na prawdę chodzi.
uparty