Rozmawiałem wczoraj w drodze
*
o możliwści powtórzenia się zjawiska wrogiego przejęcia polskich nadziei i aspiracji, tak jak to się stało przy "okrągłym stole". Można nawet powiedzieć, że mieliśmy wtedy do czynienia z wrogim przejęciem polskiej gospodarki i powrotem starego reżimu.
- Czy Polacy byli naiwni, czy dali się oszukać?
Nie całkiem tak.
Prawdą jest, że mieliśmy przeciwko sobie całą siłę państwa, jego urzędy i administrację, mieliśmy przeciwko sobie wszystkie służby specjalne razem z wojskiem i policją zwaną wtedy milicją. Oni mieli możliwość zaplanowania, przygotowania i zrealizowania operacji wojny z własnym narodem, by wrogie przejęcie było możliwe, a oni zachowali władzę.
Solidarność wtedy także powinna o tym wiedzieć i przygotować sie do odparcia tej akcji. I aby nie tracić czasu. Wcale nie chodzi mi o prowokatorów i agentów. To jest oczywiste i o tym wiemy na dzień dobry i na do widzenia.
Chodzi o nasze przygotowanie do przyjęcia odpowiedzialności za Polskę. Jeśli już odzyskujemy Niepodległość, musimy wiedzieć co dalej robić. Musimy wiedzieć jaka ta Polska ma być, co konkretnie musimy zmienić, do czego się przygotować, co nas czeka.
Musimy być przygotowani i zorganizowani, aby nie dać sobie znowu ukraść Polski. Na przykład Solidarność w 1989 nie miała pomysłu na polską gospodarkę. To dlatego wrogie przejęcie polskiego gospodarstwa narodowego stało się tak łatwe. Po prostu podsunięto nam gotowy projekt wrogiego przejęcia polskiej gospodarki, przygotowany przez G. Sorosa i G. Sachsa.
Znamy ten projekt jako "Plan Balcerowicza".
Okazuje się, że dzisiaj mamy sporą szansę na powtórzenie tego samego błędu. Andrzej Zybertowicz opisał to w ten sposób - "Skąd wola polityczna?" GP Nr 25 (19.06.2013):
"... można by się wkurzyć...Z reakcji tego typu jednak zazwyczaj nic istotnego nie wynika. A posiada ona tę wadę, że miast szukać realistycznego rozwiązania problemu, naszą energię zużywamy na irytowanie się. Zamiast tego zastanówmy się, ..."
Właśnie.
* * *
_______________________________________________________
następny - poprzedni
- michael - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
8 komentarzy
1. Naprawdę przyszłość Polski jest w naszych rękach
http://michael.salon24.pl/361509,przyszlosc-polski-jest-w-naszych-rekach
Moim zdaniem konieczne jest powszechne uruchomienie zbiorowego myślenia o tym jaka Polska ma być, co należy zrobić i jak. Takich tematów i kierunków myślenia jest bardzo dużo, a konstruktywna praca i dyskusja o tym co robić powinna być priorytetem.
Jeśli tylko prawda jest ciekawa, to prawda o tym jaką Polska ma być - jest najciekawsza.
Tak widzę priorytet.
Nie jaka Polska jest, ale jaka ma być.
michael
2. To są pytania
Gdy czytać portal po portalu, gazetę po gazecie, widać ocean irytacji. Wszystko wszystkich wkurza. Tusk, Kopacz, Niesiołowski, służba zdrowia i służba wojskowa, Zygmunt Bauman i Rafał Dutkiewicz. Całe rządy Platformy Obywatelskiej - polityka zagraniczna, obsada MSZ, polityka gosodarcza, której nie ma, korupcja, która jest, to wszystko świetnie nadaje sie do drążenia, opisywania i diagnozowania.
Wiadomo, ich niekompetencja, ich wrodzony bolszewicki totalitaryzm, ich zaniedbania i manipulacje, ich lenistwo intelektualne jest wkurzające.
To co robią jest irytujące.
Ale z naszej słusznej irytacji nic nie wynika.
Wiemy także, że to wszystko trzeba zmienić, uporządkować, zreformować.
Tak trzeba zrobić.
Ale jak to zrobić?
Co zmienić?
Jak zmienić?
Jaki jest cel tych zmian?
michael
3. Mamy setki pytań, na które teraz powinniśmy szukać odpowiedzi
aby nie dać się wyrolować, przy kolejnym okragłym stole.
Taki widzę priorytet.
michael
4. Drogi Michaelu...
... to o czym napisałeś to "utopia".
Myślisz, ze jest możliwy jakiś "nowy okrągły stół"?
A z kim?
Ewentualne przejęcie władzy nie będzie skutkować żadnymi oficjalnymi czy też tajnymi porozumieniami. Bo z kim? i w jakim celu? Ciągłość i wiarygodność państwa wymaga niestety honorowania porozumień i układów podpisanych przez poprzednie ekipy.
i to kończy całą dyskusję w tym zakresie.
Polski niezależnej już nie ma i obawiam się, że długo nie będzie. Odkręcenie tego stanu z jakim mamy do czynienia obecnie wymaga kilkunastu jak nie kilkudziesięciu lat.
Kto jest w stanie tak długo utrzymać władzę bez odwoływania się do "totalitaryzmu"?
W oczach przeciętnego "Kowalskiego" nadzieję taką daje Ruch Narodowy. Ale,czy na prawdę? Tego najbardziej się obawiam. Zresztą na to gra obecnie ekipa PO i postkomuniści.
Zakładając zresztą twą wizję jako prawdziwą... przejmujemy władzę i co?
- ano jako pierwsze PORZĄDKI wew. rozliczenia. Tylko kogo dla pospólstwa kilku emerytów z kbw i bezpieki niższego szczebla których nie objęły jeszcze immunitety czy inne przywileje dające nietykalność i praktyczną bezkarność...? jak na ten przykład Order Orła Białego?
A z gospodarką?, nie mając nic w skarbie państwa, czy można bez dodatkowego zadłużania się cokolwiek zrobić?
Oczywiście można na sposób rewolucyjny. Tylko to właśnie jest praktycznie program narodowców... i oznacza on nie mniej nie więcej tylko całkowitą izolację państwa. A to równa sie wielkiej biedzie i wręcz długoletniemu "GŁODOWI" całego Narodu... Więc tego nikt przy zdrowych zmysłach nie zrobi. Więc komu i po co miałby służyć ten "nowy stół"
Im nie jest potrzebny. Oni zachowują swoje "status quo", a my musimy sie borykać z rzeczywistością pozostawioną nam do posprzątania.
Brakuje mi w twoim tekście z kim w tej drodze rozmawiałeś? Być może to podstawa do zrozumienia Twego punktu widzenia.
Nie pisałbym tego gdyby nie było "alternatywy". Ona oczywiście jest.
Niestety łączy się jednocześnie z tym co nazywamy umownie "gruba kreską".
Czeka nas wiele lat ciężkiej i mozolnej pracy przy stawianiu na nogi Państwa Polskiego.
Czeka nas mozolna praca u podstaw. Odkupowanie i odzyskiwanie ziemi, przemysłu, itd.
Modry rządzący wykorzysta to do napędu gospodarki i klarownych zmian. Które to z kolei przełożą się na zasób kieszeni Polaków. A to zaowocuje dobrobytem i powrotem do "WARTOŚCI"... niestety o rozliczeniach trzeba zapomnieć, pozwolić działać sprawiedliwości Bożej. Każdy dostanie to na co zasłużył.
Tak by można bez końca wyliczać...Po co?
Pozdrawiam.
Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG
5. Komu jest potrzebna Polska?
Komu jest potrzebna Polska? Unii Europejskiej? Tylko nam!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. @ Goethe
Gdy odnajduję krytyczną recenzję, najpierw bardzo dokładnie sprawdzam, czy przypadkiem rzeczywiście ja narozrabiałem albo nagmatwałem, byłem nieprecyzyjny albo napisałem coś niejasno. Teraz widzę jednak jakieś nieporozumienie, ponieważ zgadzam się z Tobą.
Nie widzę żadnej możliwości pojawienia sie jakiegoś drugiego okrągłego stołu. A w moim tekście nie ostrzegam przed taką możliwością, ale przed wrogim przejęciem naszych nadziei i aspiracji, tak jak to sie stało "przy okrągłym stole".
Faktycznie uważam, że zagrożenie wrogim przejęciem jest duże, a scenariuszy takich oszustw moge sobie wyobrazić bardzo wiele. Bolszewicka hałastra, która oblepiła wszelkie możliwe stołki partii władzy jest:
1. Zdeterminowana i zdecydowana na utrzymanie zdobytej w 1944 roku władzy. Stare bolszewickie hasło "raz zdobytej władzy nigdy nie oddamy" jest nadal aktualne. Platforma Obywatelska, jako postbolszewicka partia władzy nie pozostawia najmniejszej wątpliwości, że nie cofnie sie przed niczym, by utrzymać raz zdobyte panowanie.
2. Pierwszą i doskonale wyuczoną umiejętnością polityczną bolszewików jest dezinformacja czyli mówiąc prostym językiem propaganda, kłamstwo, oszustwo, prowokacja i przekupstwo. To samo w bardziej kulturalnym języku nazywane jest wojną informacyjną, postpolityką albo marketingiem politycznym. Jednym słowem to wszystko, co potrafili Joachim Goebbels i Józef Stalin i czego można było nauczyć się w sowieckich akademiach dla bolszewickich funkcjonariuszy.
* * *
Piszę więc, że jeśli chcemy uchronić się przed tym zagrożeniem, musimy być przygotowani, musimy wiedzieć o tym, że na uczciwość bolszewików nigdy nie można liczyć, a można się po nich spodziewać wszystkiego.
Miałem rzadką możliwość osobistego poznania Lechosława Goździka, legendarnego przywódcę strajku w FSO w 1956. Opowiadał mi po latach, jak zaufał nowemu lepszemu komuniście, Władysławowi Gomułce. Podobny numer może być powtórzony teraz. Na przykład nowy przywódca PO, Gowin lub Schetyna albo jakiś inny Pajackiewicz zamiast Tuska. Bolszewicy z PO już teraz testują ten wariant politycznego oszustwa. To jest wyraźnie widoczne.
* * *
Wniosek:
Piszę w moim tekście, że szczęście sprzyja dobrze przygotowanym. Musimy wiedzieć czego się można spodziewać, być do tego dobrze przygotowanym, a co najważniejsze musimy mieć własny pomysł na Polskę, musimy wiedzieć co dalej robić z gospodarką, parlamentem, Konstytucją, sprawiedliwościa, Zusem, geopolityką, wojskiem, bankami i policją, budżetem i mediami, kulturą i sztuką i polityką historyczną i wartościani i całą aksjologią, infrastrukturą, ekologią i rolnictwem a także mieszkalnictwem...
Od samej wyliczanki głowa boli i o niczym zapomnieć nie wolno, na przykład o nauce, szkolnictwie i wychowaniu.
Musimy wiedzieć co chcemy, musimy wiedzieć co popieramy, a czemu się z pewnością przeciwstawimy, aby znowu nam jakiegoś zdechłego szczura nie sprzedali.
michael
7. @ michael...
To prawda... . Dla tego też wpis mój spowodowały Twe osobiste komentarze objaśniające sam tekst i nadające mu niestety różny wydźwięk. Szczególnie dwa w zestawieniu z trzy zmienia w odbiorze pierwotny tekst. Z uwagi na swój podstawowy i jasny przekaz nie spowodowałby komentowania rzeczy i spraw oczywistych. Jak dla mnie.
Być może to objaw zmęczenia, lub zwykła indolencja umysłowa (może zwyczajnie "gupi" jestem- niewykluczone).
Jednakże tekst w zestawieniu z komentarzami odebrałem jako lekko niepokojący i nieuwzględniający realiów... oscylujący w stronę "skrajnie Narodową".
Przy czym nie chodzi mi o jakiekolwiek dzielenie kogokolwiek. Jednak nie ufam nowym ruchom powstającym na "kośćcu"starych nazwisk i struktur co najmniej podejrzanych...
Ruch narodowy odbieram na razie jako"kij w szprychy zmian... koniecznych"
Poza tym zgoda musimy być przygotowani...
Pozdrawiam.
Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG
8. O irytacji
Też zastanawiałem się nad tym, dlaczego ludzi irytuje ten czy ów polityk, ten cz ów urzędnik.
Otóż moim zdaniem irytacja wynika z tego, że chcieli byśmy zaakceptować danego człowieka sprawującego dana funkcję, ale chcieli byśmy też by sprawował on ją inaczej. Irytacja wynika z ogólnej akceptacji tych ludzi, przy jednoczesnym braku akceptacji ich działań!
Zapominamy o tym, że człowiek zachowuje się zawsze tak jak to wynika z jego światopoglądu, z siatki pojęciowej przypisanej konkretnym słowom, z tego co uważa za dobre a co za złe oraz ze zdolności do przewidywania skutków własnych decyzji.
Jeżeli ktoś został wychowany w przeświadczeniu, że wszelkie struktury organizacyjne w społeczeństwie to jedyny ekosystem społeczny, w którym występuje życie, to nie będzie nigdy widział potrzeby istnienia np. gospodarki - no poza dużymi firmami, w których też jest siatka etatów ale i tak sercem firm dla niego będzie jej dyrekcja a nie działy zajmujące się konkretną działalnością. Dla takiej osoby istnienie lub nie istnienie przemysłu jest rzeczą w sumie obojętną, bo tam jego zdaniem nie występuje życie społeczne. Wniosek jest taki, że działalność tego człowiek nie ma prawa irytować, bo jest ona w pełni przewidywalna i nikt rozsądny nie ma prawa oczekiwać od niego żadnych innych działań niż te, które w rzeczywistości podejmuje.
Wynika z tego wniosek taki, że jeżeli chcemy zmian to musimy sobie stworzyć nowy aparat państwowy zakorzeniony wyłącznie w naszej formacji społecznej. Czyli nie mieć żadnych oczekiwań od obecnego, poza tym, że nie będzie zbyt waleczny w obronie swego życia.
My nie jesteśmy opozycją w stosunku do jakiejś partii politycznej my jesteśmy alternatywą dla całej ich formacji społecznej.
Stąd też jesteśmy tak znienawidzeni. Jeżeli dobrze zastanowić się nad zarzutami jakie salon stawia Kaczyńskiemu, to sprowadzają się one do jednej kwestii. On nie umizguje sie do nich a buduje inne środowisko. Taki jest bowiem sens rad udzielanych Kaczyńskiemu, by nie mówił o tym, czy o tamtym, by zachowywał się tak abo inaczej.
Tak więc wcale mnie nie dziwią komentarze naszych przeciwników do zjazdu (konwencji) PiS w Sosnowcu, że była to konwencja rewolucyjna. Jest bowiem dla nich oczywiste, że oni nie są w stanie zrealizować ani jednego punktu zarysowanego tam programu, więc fakt iż Kaczyński chce go realizować musi oznaczać rewolucyjne zmiany we wszystkich strukturach społecznych. Ta świadomość była z resztą moim zdaniem motywem zamachu smoleńskiego. To nie był zamach na prezydenta Kaczyńskiego, tylko był to zamach na władze Pis. Pamiętajmy, że jeszcze w 10 minut po zamachu wszyscy byli przekonani, że na pokładzie samolotu są obaj Kaczyńscy i prawie wszyscy wiceprzewodniczący PiS, że zgodnie ze statutem, gdyby na pokładzie samolotu był również Jarosław, Pis nie miał by statutowych władz i nie miał możliwości zgodnie ze statutem wybrać sobie nowych władz.
Zgodnie ze statutem Pis i obowiązującym prawem partia musiała by zostać rozwiązana z powodu braku możliwości dalszego funkcjonowania! To oczywiście dało by im dużo czasu i prawdopodobnie w ciągu najbliższych 20 lat nasza formacja nie miała by swojej reprezentacji politycznej a to odsunęło by groźbę rewolucji.
Groźba rewolucji jest zaś o tyle realna, że nadmiernie eksploatowana gospodarka nie może ich utrzymać na wystarczającym poziomie. Najprawdopodobniej dojdzie więc do dezintegracji ich formacji i jedyną zintegrowaną formacją społeczna będziemy my. To może nam pozwolić w przyszłości, mimo,że jesteśmy mniejszością na przejęcie władzy w naszym kraju i odwrócenie struktur społecznych.
Poz tym chciałem wyjaśnić jedną rzecz. Nie prawdą jest to co się powszechnie mówi, że Solidarność w 81 roku nie miała świadomości iż potrzebny jest kompleksowy program przebudowy państwa. Miała tą świadomość i nawet były dość zaawansowane prace nad jego spisaniem. Sam uczestniczyłem w jednej z takich grup, więc to wiem. Wiem również , że prace nad tym programem zostały zatrzymane w momencie gdy zaczęliśmy się zastanawiać nad tym kto ma to realizować. Okazało się, ze nie ma żadnej struktury społecznej, w której można było by dobrać kadrę do jego przeprowadzenia, że nawet jeśli udałoby się zmobilizować społeczeństwo do właśnie rewolucji to i tak po rewolucji musieli byśmy powierzyć państwo tym samym ludziom, którzy nim zarządzali przed rewolucją. Czyli wywoływanie jej było bez sensu. Nie inaczej wyglądała sytuacja w 89 roku. Teraz natomiast mamy swoją reprezentację polityczną, mamy strukturę, która może wyłonić nową kadrę lub przynajmniej jej trzon.
uparty