Niełatwo się pozbyć telewizji publicznej
elig, wt., 18/06/2013 - 18:37
Dokładnie tydzień temu, 11.06, premier Grecji, Antonis Samaras zaskoczył wszystkich zamykając media publiczne. Wczoraj wieczorem Sąd Najwyższy Grecji nakazał ponowne ich uruchomienie. Nasi entuzjaści prywatyzacji TVP powinni wziąć to pod uwagę.
Dziś /18.06/ rano w portalu TVN24.pl mogliśmy przeczytać / http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/publiczna-telewizja-wznowi-emisje-samaras-sklada-propozycje,333638.html /:
"Rada Stanu, sąd administracyjny najwyższej instancji w Grecji, w poniedziałek wieczorem anulował tymczasowo decyzję rządu o zamknięciu publicznego radia i telewizji ERT. Sąd nakazał ponowne ich otwarcie aż do powołania nowego, publicznego emitenta. Wcześniej z propozycją chwilowego wznowienia emisji zwrócił się do koalicjantów premier Grecji Antonis Samaras.
Rada Stanu, która miała we wrześniu wypowiedzieć się na temat zasadności decyzji rządu, zdecydowała się "tymczasowo opóźnić" zamknięcie ERT - poinformowały źródła sądowe.
Jednocześnie sąd zwrócił się do kompetentnych ministrów o działania mające na celu zapewnienie "tymczasowego" wznowienia nadawania radia i telewizji. - Decyzja sądu jest zgodna z tym, co mówiliśmy: nikt nie ma prawa zamykać publicznego radia i telewizji - powiedział Fotis Kuwelis, przewodniczący Demokratycznej Lewicy, niewielkiej partii wchodzącej w skład koalicji rządowej.".
W dniu 11 czerwca 2011 premier Grecji nakazał natychmiastowe zamkniecie publicznej telewizji ERT. Według relacji blogera Dima / http://dim.salon24.pl/514122,widac-juz-ze-nie-zamkniecie-tv-a-pelzajacy-zamach-stanu / wygladało to tak:
"Nie zamknięto z godziny na godzinę tylko telewizji publicznej ERT.
Zgasły też w ogóle wszystkie stacje nieprywatne TV i radiowe, także te lokalne, finansowane przez samorządy, Jednocześnie wyłączono retransmisję programów informacyjnych BBC, Deutsche Welle, programu francuskiego i kanału cypryjskiego, z którego poprzednio, w gorącym marcu, sypałem Państwu tyle informacji, niepublikowanych bez cenzury gdzie indziej. Wszystko to realizowano oddziałami policji, w sposób przypominającymi mi czasy ZOMO z Gdańska czy Warszawy 1981. Tzn. jakiś cywilny technik za kołnierz i ma wyłączać, gdy wokół oddział z tarczami, gotowymi pałkami i miotaczami gazu w wielkich butlach toruje drogę i pilnuje realizacji.
Niespodziewanie i jednocześnie wyrzucono z telewizji cyfrowych sygnał programu TV partii komunistycznej, a już uprzednio wygryziono z Grecji Euronews, choć nic nie kosztowały budżetu państwa, a jeszcze zatrudniały w Grecji 30 osób i przy tym płaciły telewizji publicznej za użytkowanie jej nadajników.
Szok, że wyłączono także zatrudniający raptem kilkanaście osób kanał transmisji pracy parlamentu. Wiadomo, że parlamentarna znaczna większość rząda włączenia kanałów, ale my - obywatele, nie mamy już jak śledzić ich wypowiedzi - zostały wyłączone.".
Co skłoniło premiera do takich działań? Według informacji portalu Wirtualnemedia.pl / http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/grecja-zamyka-panstwowe-media-protestuje-europejska-unia-nadawcow /:
"Grecja zdecydowała się zawiesić działalność publicznego radia i telewizji, aby ratować państwowe finanse. Do protestów przeciw zawieszeniu programu włączyła się Europejska Unia Nadawców (EBU). Decyzja o zawieszeniu działalności publicznego radia i telewizji to efekt porozumienia z międzynarodowymi kredytodawcami Grecji. Państwowe media zamknięto pomimo protestów odbywających się przed siedzibą zarządzającej nimi spółki ERT. Wzięło w nich udział około 2 tysięcy dziennikarzy, aktywistów i opozycyjnych polityków, a prywatni nadawcy na kilka godzin przerwali swoje transmisje.".
Rzecznik rządu greckiego oświadczył,że: "państwo wydaje corocznie 300 mln euro na działalność ERT, która stała się "typowym przypadkiem niewiarygodnego marnotrawstwa".". Okazało się jednak, że oprócz samego premiera wszyscy są przeciwni jego posunięciom. Pracownicy ERT rozpoczeli okupację budynków stacji. Co wiecej nadal nadawali oni program. W linkowanej powyżej informacji TVN24.pl czytamy:
"Protesty przeciwko rządowej decyzji zamknięcia ERT doprowadziły do ponownego zaostrzenia reakcji społeczeństwa na politykę cięć i oszczędności i do negatywnych reakcji w jego własnej partii konserwatywnej. Pracownicy ERT wbrew decyzji rządu kontynuowali na żywo nadawanie programów, w czym wspierała ich Europejska Unia Nadawców (European Broadcasting Union - EBU) reprezentująca publiczne stacje telewizji i radia.".
EBU zażądała natychmiastowego włączenia zamknietych nadajników. KE oświadczyła, że nie naciskała na Grecję sprawie oszczędzania na ERT. Zwiazki zawodowe poparły pracowników ERT i ogłosiły strajki. Koalicjanci partii rzadzącej też byli przeciw. Zaniepokojenie wyraził prezydent Grecji. Napłynęły liczne protesty z zagranicy. W Polsce protestowało zarówno SDP, jak i prezes TVP, Braun.
Trudno się więc dziwić, że premier Samaras w piątek zaczał ustepować tym naciskom. Dowiedzieliśmy się, że:
"Premier Grecji Antonis Samaras zaproponował w piątek, aby częściowo przywrócić nadawanie telewizji i radia publicznego - podały źródła rządowe.
Zamknięcie publicznego nadawcy wywołało burzliwe protesty w Grecji oraz krytykę w wielu krajach europejskich.
Zostanie powołana tymczasowa komisja - mająca szerokie poparcie partii politycznych - która będzie odpowiedzialna za zatrudnienie niewielkiej liczby pracowników, żeby mogli oni w trybie natychmiastowym wznowić nadawanie programów informacyjnych - oświadczył grecki premier. Komunikat opublikowano w czwartym dniu okupacji siedziby publicznego radia i telewizji ERT." / http://www.rp.pl/artykul/96606,1019784-Premier-Grecji-chce-czesciowo-przywrocic-radio-i-TV-publiczna.html /.
W poniedziałek wieczorem zapadła zaś omówiona wyżej decyzja sądu. Premier Grecji uległ presji anonimowych finansistów i dostał po nosie. Cała ta historia jest bardzo pouczająca.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz