Wojciech Jaruzelski – Ofiara…
No właśnie ale jaka? Przez niektórych postrzegany jako bohater narodowy, który uratował Polskę przed inwazja sowiecką w 1981 roku wprowadzając stan wojenny. Dla innych ofiara losu, która tylko po to by utrzymać władzę była gotowa wprowadzić nawet wojska Rosyjskie. W dzisiejszej Gazecie Wrocławskiej ukazał się wywiad z Panem Czesławem Kiszczakiem ( stopień generalski sobie daruję bo nie uważam żeby ten Pan na niego zasłużył). Już sam tytuł ma sugerować dramatyzm sytuacji „ Generał Jaruzelski chciał się zabić”. Oczywiście kwestia usprawiedliwiania samego stanu wojennego przewija się przez ten wywiad w lewo i w prawo, mnie natomiast zainteresowało co innego. Kilka wypowiedzi Pana Czesława na temat samego stanu wojennego, okoliczności jego wprowadzenia oraz przebiegu zdarzeń. Podobno decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego zapadła 12 grudnia o godzinie 9 – 9.30 w gabinecie premiera ( dawniej mieszkanie Marszalka Piłsudskiego) Podobno była to wstępna decyzja i tą właściwą podjął Jaruzelski o godzinie 14.00. Mówi to słowami:
O 14.00 zadzwonił do mnie Jaruzelski i dał rozkaz do rozpoczęcia operacji.
Na pytanie od kiedy była szykowana ta operacja pada odpowiedź:
Od sierpnia 1980 roku.
Komuniści dobrze wiedzieli że tracą władzę. Wojska Rosyjskie musiały liczyć się z sankcjami jeśli wprowadziłyby swoje siły na teren Polski oraz z tym że polałaby się krew, na pewno nie udało by się spacyfikować Polski jak Czechosłowacji i z tym generałowie Rosyjscy liczyli się najbardziej. Istniało ryzyko zaangażowania się USA w ten konflikt wiec to również był argument przeciw. Usprawiedliwianie się „obrona obywateli przed rosyjskim najeźdźcą” pada w momencie jak Kiszczak wypowiada słowa:
Solidarność nie chciała dzielić się władzą, chciała całej władzy dla siebie.
Dlatego wprowadzono stan wojenny, żeby zastraszyć i pokazać jaką siłę ma Państwo ludowe wraz ze swoimi służbami. Od tego momentu Aż do 89 roku była „załatwiana” sprawa przejęcia władzy a przy okazji zagwarantowania nietykalności takim ludziom jak Kiszczak, Jaruzelski i inni. Oni dobrze wiedzieli że sprawa nie potrwa długo. Pamiętali Grudzień 70 a z grudnia 81 wyciągnęli dla nich słuszne wnioski że wszystko się sypie i trzeba przygotować się na miękkie lądowanie. Tacy ludzie jak Wałęsa i jemu podobni byli wtedy potrzebni. Mając teczki potwierdzające współpracę można było zdyskredytować każdego. Wałęsa chwile później dostał nobla wiec dobrze zdawał sobie sprawę, co będzie się działo na świecie jeśli wyjdą na jaw dokumenty że noblista współpracował. Jego mit by się zawalił.
Oczywiście śpiewka że Polskę miały najechać oprócz ZSSR jeszcze Czesi oraz enerdecy jest dodatkowym argumentem za wprowadzeniem stanu wojennego ale nikt jakoś do tej pory nie potrafił tego potwierdzić że taka forma zagrożenia faktycznie istniała.
Na pytanie:
Obawialiście się, że może dojść do walk polskich dywizji z wojskami inwazyjnymi?
Kiszczak odpowiada:
Generał Jaruzelski nosił się z zamiarem popełnienia samobójstwa.
Podkreśleniem troski generała było to, że chciał popełnić samobójstwo. Szkoda że Pan Generał nie pomyślał o tym ilu ludzi umarło po tym jak wyłączył telefony i nie było możliwe wezwanie karetki do umierających. Szkoda ze Pan generał nie pomyślał o zabitych podczas pacyfikacji kopalni „Wujek”.
Pytanie:
Chcieliście stanąć na czele antysowieckiego powstania?
Odpowiedź:
Nie chcieliśmy pójść w ślady czeskich generałów.
Ma usprawiedliwić ich w oczach narodu. Gdyby Rosjanie wkroczyli panowie „generałowie” zapewne schowali by się za linią frontu. No ale to tylko gdybanie bo przecież mieliśmy jasno pokazane ile to razy nasi generałowie postawili się Rosjanom. Jak sprzeciwiali się bohatersko wprowadzeniu wojsk podczas praskiej wiosny. Przykłady można by mnożyć wszak ich bohaterstwo było widoczne na każdym kroku.
Pytanie:
9 września minister obrony gen. Siwicki po konsultacjach z Jaruzelskim poinformował Sztab Generalny, że Polska zbliża się do ustanowienia stanu wojennego.
Odpowiedź:
Nie pamiętam tego, ale nad stanem wojennym pracowaliśmy cały czas. I rzeczywiście we wrześniu na posiedzeniu Komitetu Obrony Kraju ja i Siwicki meldowaliśmy, że rozmowy są konieczne, ale od strony planistycznej jesteśmy przygotowani do stanu wojennego. Ale to jest normalna rzecz. Za to się bierze pieniądze.
Jakoś ciężko im szły te rozmowy, natomiast łatwo strzelali do górników. Patrząc na przebieg wydarzeń jasno widać że było tylko jedno rozwiązanie i nie miało ono być pokojowe. Osiem następnych lat rządów było właśnie zdominowane przez „przekazanie sobie władzy”. Skoro na kilka lat wcześniej potrafili przewidzieć wprowadzenie stanu wojennego to również na kilka lat wcześniej potrafili przewidzieć utratę władzy i ewentualne ubezpieczenie się na ten wypadek. Co jasno widać po obecnie toczących się procesach. Jeśli jakieś wyroki zapadają to tylko na zwykłych szeregowych i właściwie żaden wyższy rangą oficer nie poniósł konsekwencji. Można było o nich powiedzieć że byli to ludzie bez skrupułów ale nie byli idiotami i sami dobrze wiedzieli że władzę trzeba będzie oddać. Każdy na taka ewentualność by się przygotował i dokładnie to zrobili. Cały wywiad jasno w kontekście wydarzeń ma wybielić Jaruzelskiego, usprawiedliwić Kiszczaka i postawić w złym świetle Solidarność jako tych żadnych władzy, którzy nie chcieli iść na żadne ustępstwa.
Miejmy nadzieję że sprawa stanu wojennego zostanie wreszcie rozliczona. Dokładnie widać dlaczego taką solą w oku jest IPN. A na koniec kilka faktów potwierdzających moje tezy:
Sierpień 1994 - uniewinniono generałów SB Ciastonia i Płatka, oskarżonych o kierowanie morderstwem księdza Jerzego Popiełuszki. W czasie postępowania prokuratorskiego okazało się, że nie można postawić zarzutów Czesławowi Kiszczakowi. Na początku postępowania Minister Sprawiedliwości Wiesław Chrzanowski odsunął od prowadzenia śledztwa prokuratora Witkowskiego, który chciał rozszerzyć krąg podejrzanych o kierownictwo MSW i Biura Politycznego PZPR. „To był proces manipulowany - powiedziała Teresa Paradowska, ławnik, która sprzeciwiła się uniewinnieniu generałów SB.
<!--[if !supportLineBreakNewLine]-->
<!--[endif]-->
Marzec 1995 - prokuratura umorzyła śledztwo przeciwko Jaruzelskiemu i Kiszczakowi podejrzanym o zniszczenie stenogramów z posiedzeń Biura Politycznego z lat 1982-1989.
<!--[if !supportLineBreakNewLine]-->
<!--[endif]-->
Maj 1995 - ostatecznie umorzono śledztwo przeciwko Leszkowi Millerowi i Mieczysławowi Rakowskiemu, oskarżonym o nielegalne transakcje dewizowe (pożyczali pieniądze od KPZR dla upadającej PZPR).
<!--[if !supportLineBreakNewLine]-->
<!--[endif]-->
Lipiec 1995 - Sejm nie zgodził się na uchylenie immunitetu poselskiego Ireneusza Sekuły, oskarżonego o nadużycia finansowe.
<!--[if !supportLineBreakNewLine]-->
<!--[endif]-->
Grudzień 1995 - Prokuratura umorzyła sprawę przeciwko Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, któremu zarzucano poświadczenie nieprawdy w dokumentach złożonych u Marszalka Sejmu.
<!--[if !supportLineBreakNewLine]-->
<!--[endif]-->
Luty 1996 - sejmowa komisja odpowiedzialności konstytucyjnej odmówiła postawienia autorów stanu wojennego przed Trybunałem Stanu.
<!--[if !supportLineBreakNewLine]-->
<!--[endif]-->
Kwiecień 1996 - Sad Wojewódzki w Gdańsku umorzył sprawę przeciwko Jaruzelskiemu odpowiedzialnemu za masakrę na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku. Jaruzelski groził, że postawienie go przed sądem spowoduje, że „z wielu głów spadną aureole”.
<!--[if !supportLineBreakNewLine]-->
<!--[endif]-->
Kwiecień 1996 - prokuratura ostatecznie umorzyła sprawę przeciwko Józefowi Oleksemu, podejrzanemu o szpiegostwo na rzecz wywiadu Rosji, a wcześniej KGB.
<!--[if !supportLineBreakNewLine]-->
<!--[endif]-->
Sierpień 1996 - Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił Czesława Kiszczaka, współoskarżonego w procesie morderców górników kopalni „Wujek”. Wygłaszając ostatnie słowo przed wydaniem wyroku, Kiszczak stwierdził, że przy Okrągłym Stole zagwarantowano mu całkowitą bezkarność.
Dziękujemy za Magdalenkę…
Pamiętamy.
W chwili wprowadzenia stanu wojennego miałem raptem 5 lat. Niewiele pamiętam, po za czołgami na ulicach i braku dobranocki, ale czytając dziś wszystkie artykuły na ten temat coraz bardziej zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo byliśmy oszukiwani. Kiedy dziś dowiaduję się że 1989 to była bezkrwawa rewolucja to ręce same zaciskają mi się w pieść. Tylu ludzi zginęło, czasami tak bezsensownie i oni to chcą nazwać bezkrwawą? Czasem robi mi się przykro że żyjemy w kraju gdzie tak łatwo ludźmi manipulować i tak łatwo zmienić historie. Powinniśmy pamiętać co się wydarzyło i przede wszystkim powinniśmy rozliczyć winnych. Mam dość budowania autorytetów moralnych na nieszczęściach innych ludzi.
- Elemelek - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz