Szczerzy demokraci chcą zawłaszczyć Pomnik Poległych Stoczniowców . Mało im Muzeum PRL-u .

avatar użytkownika Maryla

Stanowisko Krajowego Związku Delegatów NSZZ Solidarność przedstawione na zjeździe w Kielcach, wynika z braku zrozumienia intencji Społecznego Komitetu Budowy i Tradycji Pomnika Poległych Stoczniowców 1970, który działa od 1980 roku - wyjaśnia Knapiński. - Nigdy intencją komitetu nie było przejęcie pomnika ani też zawłaszczenie.

Społeczny Komitet Budowy i Tradycji Pomnika Poległych Stoczniowców skupia w tej chwili ponad czterdzieści osób, wśród których obok członków komitetu z 1980 r. znajdują się m.in. Krystyna Zachwatowicz i Andrzej Wajda, Krzysztof Penderecki i Daniel Olbrychski. Komitet opracował swój nowy statut, który zamierza zarejestrować w sądzie.

W połowie listopada  "List otwarty do rodaków w kraju i za granicą", podpisany przez grupę członków założonego w 1980 r. Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców oraz przez dawnych działaczy Solidarności zarzucił członkom innej inicjatywnej grupy, która postanowiła stworzyć Społeczny Komitet Budowy i Tradycji Pomnika Poległych Stoczniowców, że grupa ta uzurpuje sobie prawo do miejsca, które jest "własnością całego narodu". Sygnatariuszom listu otwartego przyszli w sukurs delegaci krajowego zjazdu NSZZ Solidarność, którzy we własnym liście otwartym, zredagowanym na kieleckim zjeździe związku, działania reaktywowanego komitetu budowy i tradycji określili jako "haniebne".

"Władza komunistyczna stawiała wokół Pomnika barierki i kordony ZOMO, kazała się odwracać plecami, gdy hołd poległym składał błogosławiony Ojciec Święty Jan Paweł II.

Dziś próbuje się pod płaszczykiem demokracji zawłaszczyć to miejsce i odebrać je społeczeństwu"

Wajdowie dopięli swego. Muzeum PRL w Nowej Hucie zlikwidowane. A rząd uwalnia się od kolejnego obowiązku

Tylko u nas

"Decyzja Rady Krakowa to skutek długiej kampanii Andrzeja Wajdy i
Krystyny Zachwatowicz. Zarzucali oni muzealnej placówce w Nowej Hucie
"prawicowe odchylenie".

Etykietowanie:

22 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Niemiecki publicysta na szefa

Niemiecki publicysta na szefa Europejskiego Centrum Solidarności. Germanizacja przebiega prawidłowo.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. 12:43 Rozpoczęły się

12:43

Rozpoczęły się obchody Grudnia '70<br />
"Rana tkwi w nas i nigdy się nie zagoi"

Rozpoczęły się obchody Grudnia '70

"Rana tkwi w nas i nigdy się nie zagoi"

W Gdańsku trwają obchody 42. rocznicy Grudnia70. Rozpoczęły się porannym zapaleniem zniczy pod pamiątkową
tablicą...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Abp Głódź: trzeba czynić

Abp Głódź: trzeba czynić serca wrażliwymi na...


O konieczności czczenia pamięci robotników, którzy zginęli w grudniu
1970 roku, mówił metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź w
niedzielę podczas mszy św. w kościele św. Brygidy w Gdańsku.

"W 42. rocznicę Grudnia nie dość przypominania o tych
wszystkich, którzy życie oddali, aby Polska żyła. Trzeba wciąż czynić
serca wrażliwymi i na pamięć o tych, co polegli, i na pamięć o tych, co
żyją" - mówił abp Głódź.



Wspominając zdarzenia z 1970 r. ale też Solidarność, która powstała
później, Głódź zaznaczył, że siła tego ruchu polegała na tym, że jego
uczestnicy działali razem, "nie wygrywając jednych przeciwko drugim". "A
dzisiaj? Czy to nie obraz naszego czasu, kondycji moralnej politycznych
elit, których członkowie jakże często zapominają, że ich początek był w
ruchu Solidarność. Każdy po swojemu się licytuje, nie wychodzą ze
studia telewizyjnego dniami i nocami" - mówił metropolita, dodając, że
"ta licytacja przypomina nawet nie bazar, ale targowisko".


Adamowicz przypomniał pod pomnikiem, że tuż obok niego buduje się
Europejskie Centrum Solidarności, którego działalność ma służyć m.in.
upamiętnieniu wydarzeń związanych zarówno z Grudniem’70, jak i
Sierpniem’80.



Wbrew prośbie metropolity gdańskiego, który w czasie nabożeństwa
zwrócił się do wiernych o zachowanie powagi i szacunku pod Pomnikiem
Poległych Stoczniowców, przemówieniu Adamowicza towarzyszyło buczenie,
gwizdy i okrzyki wznoszone przez część obecnych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. WCZORAJ LENIN, DZISIAJ KRZYŻE

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

6. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Wczoraj Lenin, dziś Krzyże , jutro Polaka będzie niemieckim landem.
Dziwię się "Solidarności" że nie reaguje.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

7. Szanowny Panie Michale

z dawnej siły 'SOLIDARNOŚCI" ZOSTAŁ TYLKO CIEŃ, ONI PROTESTUJĄ, ALE SZCZERZY DEMOKRACI z Adamowiczem na czele mają ich w głębokim poważaniu.
Nie ma już stoczni, nie ma stoczniowców, są biedni emeryci i młodzi bezrobotni.
Proszę zobaczyć film wyżej, kto sie stawił , poza Adamowiczem, aby uczcic pamięć pomordowanych.

A jakiś Knapiński twierdzi, że nie wiedza, co czynią.

"Stanowisko Krajowego Związku Delegatów NSZZ Solidarność przedstawione na zjeździe w Kielcach, wynika z braku zrozumienia intencji Społecznego Komitetu Budowy i Tradycji Pomnika Poległych Stoczniowców 1970, który działa od 1980 roku"

- wyjaśnia Knapiński. - Nigdy intencją komitetu nie było przejęcie pomnika ani też zawłaszczenie."

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. wczoraj, 22:25 Gdynia uczci


Gdynia uczci ofiary Grudnia'70

Gdynia uczci ofiary Grudnia'70

Obchody 42. rocznicy Grudnia 70 rozpoczną się w
Gdyni jeszcze przed świtem. Druga część uroczystości przewidziana jest
na...
czytaj dalej »
Pomnik Ofiar Grudnia 1970 znajduje się nieopodal stacji Szybkiej Kolei
Miejskiej Gdynia Stocznia, gdzie padły pierwsze strzały. Zaplanowano tam
o 6.00 apel poległych i złożenie kwiatów. Wśród uczestników tej
uroczystości ma być m.in. przewodniczący Solidarności, Piotr Duda.
Druga część poniedziałkowych uroczystości będzie miała miejsce po
południu i rozpocznie się mszą w kościele Najświętszego Serca Pana
Jezusa, której uczestnicy przejdą później do pomnika Ofiar Grudnia '70
przed urzędem miasta. Tam złożą kwiaty. Odczytany zostanie apel
poległych.

Msza św. w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa rozpocznie się o 16.30.

Dla upamiętnienia wydarzeń Grudnia '70 w ostatnich tygodniach na murze,
przy wejściu na peron SKM stacji Gdynia Stocznia, powstał mural o
długości 50 m, na który składają się sceny przypominające tragiczne
wydarzenia sprzed 42 lat. Malowidło przygotowali wspólnie miejscowi artyści i kibice Arki Gdynia.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Rocznica Czarnego Czwartku.

Rocznica Czarnego Czwartku. Komuniści zmasakrowali robotników

Rocznica Czarnego Czwartku. Komuniści zmasakrowali robotników
W Gdyni i Szczecinie odbędą się obchody 42. rocznicy krwawych wydarzeń na Wybrzeżu.
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. 15:08 "Zapomnieliście,

15:08

"Zapomnieliście, czemu oni oddali swoje życie". Obchody Grudnia '70

"Zapomnieliście, czemu oni oddali swoje życie". Obchody Grudnia '70

Kilkaset osób uczestniczyło w porannych obchodach 42.
rocznicy masakry robotników w Gdyni. Pamięć poległych uczczono też w...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. Cenckiewicz dla Fronda.pl:

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

12. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

W Polsce w PO mamy wielu bolków.
To 'dzięki' bolkom nie można było ukarać tych , którzy wypowiedzieli wojnę Narodowi z Jaruzelskim na czele.

To Adam Michnik obronił i broni nadal Jaruzelskiego.
Najpierw wspólnie z Geremkiem zrobili Jaruzelskiego prezydentem.
Dziś pod skrzydłami dziadziów Jaruzelski może czekać na śmierć w salonach III RP.






 Uklony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

13. Szanowny Panie Michale

w końcu to dla Michnika Tusk odzyskał Polskę. Są z jednej opcji, jednej partii , która zmieniała nazwy, a za Tuska nazywała się Unia Wolności.

Całe to odrzucone przez Polaków w wyborach demokratycznych szemrane towarzystwo z UW siedzi dzisiaj na zapleczu i etatach "doradców" u Bronka od Dziadzi.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. Komitet Pamięci i Ochrony

Komitet Pamięci i Ochrony Pomnika Stoczniowców Poległych w Grudniu 1970 r. (w organizacji) z siedzibą w Gdańsku wystosował oświadczenie w związku ze skandalicznym zachowaniem policji podczas obchodów w dniu 16.12.2012r. w Gdańsku.

Oświadczenie

16 grudnia 2012 w Gdańsku, w 42 rocznice tragicznych wydarzeń Grudnia 1970, pod Pomnikiem Stoczniowców Poległych w Grudniu 70, zebrana na uroczystości publiczność okrzykami protestu, gwizdami, a także "buczeniem" dawała wyraz dezaprobaty w trakcie wystąpienia prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, wywodzącego się z PO. Był to masowy komentarz zebranych Gdańszczan wyczulonych na wszelkie próby wykorzystywania Pomnika Pomordowanych Stoczniowców.

Po uroczystościach cześć młodych ludzi zostało zatrzymanych przez policję i spisanych. Nadmieniamy, że nie zaistniała żadna okoliczność, która zagrażałaby bezpieczeństwo zebranych ani tzw. porządkowi publicznemu. To zachowanie policji uważamy za prowokację wymierzoną przeciwko obywatelom, świętującym bolesną Rocznicę.

Wobec tej skandalicznej i zamierzonej prowokacji my - członkowie Komitetu Pamięci i Ochrony Pomnika Poległych Stoczniowców, uczestnicy protestów i strajków, których w przeszłości określano mianem "ekstremiści", a którzy swoją zdeterminowaną walką doprowadzili do upadku komunizmu i przynieśli wolność Ojczyźnie, żądamy ujawnienia nazwisk osób odpowiedzialnych za te bezzasadna i nadmierna aktywność służb, co mogło, lub miało doprowadzić do zamieszek.

Stanowczo protestujemy przeciwko praktykom zastraszania i zniewalania ludzi w Wolnej Polsce - praktykom uwłaczającym godności i wolności człowieka.
Tak rodził się komunizm i faszyzm - systemy totalitarne.

Gdańsk, 17 grudnia 2012 r.

Do wiadomości:
- Minister Spraw Wewnętrznych
- Minister Sprawiedliwości
- Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność"
- Region Gdański NSZZ "Solidarność"
- stowarzyszenia, media, internet
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Informacje z 16.12.2010r.:
Po wczorajszych obchodach Gdańsku także w Gdyni odbyły się uroczystości poświęcone 42 rocznicy masakry robotników w grudniu 1970 r. O godz. 6 pod pomnikiem Ofiar Grudnia 1970 w pobliżu przystanku SKM Gdynia-Stocznia odbył się uroczysty apel poległych. Pod pomnikiem złożono wieńce i wiązanki kwiatów. Modlitwę odprawił metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź.

Wśród kilkuset zgromadzonych osób licznie reprezentowani byli przedstawiciele NSZZ „Solidarność”, m.in. przewodniczący Komisji Krajowej Piotr Duda, przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego Krzysztof Dośla, gdyńscy portowcy i stoczniowcy, członkowie Regionu Gdańskiego. Przemówienie w imieniu związkowców wygłosił z-ca przewodniczącego ZRG Roman Kuzimski. Obecny był również poprzedni szef „S” Janusz Śniadek.

Dalsza część uroczystości odbyły się po południu. O godz. 16.30 w Kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa rozpoczęła się uroczysta msza św. Po niej odbył się uroczysty przemarsz ulicami Gdyni pod pomnik Grudnia ’70 przy Urzędzie Miasta, gdzie nastąpił apel poległych, modlitwa, okolicznościowe wystąpienia oraz złożenie kwiatów.

http://solidarni2010.pl/11853-gdansk-gdynia-aktualizacja-obchody-rocznic...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

15. Za naszym przyzwoleniem...

...odbierane są nam symbole i rocznice.

Siedem lat temu, bez mała, opisałem w "Tygodniku Solidarność" wydarzenie ze stanu wojennego. Przypomnę jeno, że wiosną 1982 roku 44 jeleniogórskich intelektualistów podpisało "List 44" do sejmu i ówczesnych rad narodowych oprotestowujący sam stan wojenny i wynikające z niego represje. Tych 44 Niepokornych, to ludzie będący wówczas "na świeczniku" tego miasta wojewódzkiego. Były potem represje, wielu straciło prestiżowe posady... Mój artykuł miał znamienny tytuł: "Barykada w czerwonej kotlinie"...

A dziś?

Tydzień przed 13 grudnia zadzwonił do mnie kolega "spod celki" - sygnatariusz "Listu 44", były poseł i senator RP, były przewodniczący ZR w Jeleniej Górze, człowiek niegdyś prawy... Tadeusz Lewandowski. Zadzwonił z pytaniem o adres, na który "organizatorzy" zamierzają mi wysłać zaproszenie na spotkanie z okazji kolejnej rocznicy podpisania "Listu 44".
Zdziwiony terminem (32 rocznica była wiosną) "przesłuchałem" kolegę na okoliczność. Okazało się, że "organizatorem" tego "wydarzenia" jest duet: miejscowa posełka SLD, zawsze tow. Czernow Zofia i nowy nabytek lewicy tow. Pinior Józef. Po mojej reakcji kolega "spod celki" jest już byłym kolegą... Zaproszenia nie dostałem...

Czerwona zaraza zabiera nam już wszystko!
Czerwona zaraza na naszych rocznicach i chlubnych wydarzeniach robi sobie kolejne kampanie wyborcze!
Czerwona zaraza jest tak lepka, że przyklejają się do niej niegdyś uczciwi ludzie, bo może da się dostać na jakąkolwiek "listę wyborczą"!
Czerwona zaraza jest jeszcze tak śliczna i pachnąca, że aż miło się do niej przytulić!
Czerwona zaraza jest jeszcze tak silna i atrakcyjna, że my nie mamy odwagi dać jej, po prostu i po ludzku, w ryj!

Czerwona zaraza jest jak Czerwona Armia: była, jest' i budiet' po wsie wriemia...

Za naszym przyzwoleniem i dla nas na pohybel...

PS1. Pomnik Trzech Krzyży będzie niebawem ogrodzony murem i włączony do terenu ECS. Składanie hołdu Poległym w Masakrze 1970 roku będzie określone odpowiednimi przepisami, trzeba będzie uzgadniać termin i formę, wieńce, wiązanki i znicze można będzie składać tylko te, zakupione za pośrednictwem ECS. Dla oszczędnych Niemiec Basil Kerski otworzy wypożyczalnię.

PS2. Biednemu wiatr zawsze w oczy - ECS nie zleci wykonywania pamiątek firmie "Akwen", która mieści się niedaleko (siedziba KK "S") i wykonuje gadżety z logo NSZZ "Solidarność".

PS3. Jako Członek Komitetu Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców w Grudniu 1970 roku czuję się poniżony, nie przez "zawłaszczycieli", ale przez Milczącą Większość, która ma już Polskę tak głęboko w dupie, że jej prezydentem może być nawet skośnooki z warkoczykiem...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Morsik

16. PS4.

W tym roku nie składam nikomu świątecznych i noworocznych życzeń...
Nie jestem już pewien, czy trafią do takiego samego człowieka, jakim był rok wcześniej...
Wolę nie ryzykować...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

17. @Morsiku

"Jako Członek Komitetu Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców w Grudniu 1970 roku czuję się poniżony, nie przez "zawłaszczycieli", ale przez Milczącą Większość, która ma już Polskę tak głęboko w dupie, że jej prezydentem może być nawet skośnooki z warkoczykiem..."

cały czas to powtarzam, od przejęcia władzy przez Tuska, a właściwie "odzyskania Polski dla Michnika" - ludzie, budźcie się, bo was okradną ze wszystkiego ! Nie tylko z pracy, oszczędności, ukradną wam wszystko !

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

18. Jak kradzież!?

Nie ma kradzieży, jeśli głupek oddaje z dobrowoli...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

19. Jaka kradzież, to przecież zdobycz demokracji! Okrągły stół

IPN umarza śledztwo wobec sprawców Czerwca'76

Przedawnienie

Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Lublinie podjęła właśnie decyzję o umorzeniu ostatniego śledztwa, jakie prowadzono w delegaturze w Radomiu w związku z wydarzeniami Czerwca '76. Chodzi o sprawę przeciwko Kazimierzowi R. - ówczesnemu naczelnikowi Wydziału Śledczego Służby Bezpieczeństwa Komendy Wojewódzkiej MO w Radomiu i kierownikowi grupy śledczej powołanej w ramach operacji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych o kryptonimie "Lato '76"; Tadeuszowi Sz. - zastępcy komendanta wojewódzkiego MO do spraw SB i szefowi sztabu KWMO w Radomiu oraz Józefowi S. - naczelnikowi Aresztu Śledczego w Radomiu.

IPN zarzucił im bezprawne pozbawienie wolności represjonowanych. Podstawą decyzji o umorzeniu było przedawnienie czynów karalnych.

- To konsekwencja orzeczenia Sądu Najwyższego z maja 2010 roku o przedawnieniu się tego rodzaju spraw już w 1995 roku. Decyzja o umorzeniu śledztwa w obecnym stanie prawnym jest jedyną możliwą - mówi Andrzej Martyniuk, prokurator z radomskiej delegatury IPN.

Nie przyznali się do winy

Czwartym oskarżonym w tej sprawie był Marian M. - w 1976 r. komendant wojewódzki MO w Radomiu, któremu postawiono zarzut sprawstwa kierowniczego w bezprawnym pozbawieniu wolności represjonowanych. IPN umorzył w tym przypadku śledztwo w związku ze śmiercią podejrzanego.

Jak informuje IPN, postanowienie o umorzeniu nie jest prawomocne, a ustalone w sprawie osoby poszkodowane mogą złożyć zażalenie do Sądu Rejonowego w Radomiu za pośrednictwem prokuratora IPN. Mogą też w delegaturze przejrzeć akta sprawy.

Przypomnijmy, pierwsze śledztwo przeciwko osobom wydającym decyzje dotyczące tłumienia protestu i represji wobec zatrzymanych prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Radomiu zakończyło się w 1999 r. aktem oskarżenia. Przed sądem stanęli Marian M., Tadeusz Sz., Kazimierz R. i Józef S. Oskarżono ich o pozbawienie wolności połączone ze szczególnym udręczeniem 58 osób zatrzymanych po proteście. Żaden z nich nie przyznał się do winy, cała czwórka zaprzeczała też istnieniu tzw. ścieżek zdrowia.

Po trwającym ponad rok procesie sąd rejonowy dwóch oskarżonych uniewinnił; wobec dwóch sprawę umorzył na skutek przedawnienia. Sąd okręgowy wyrok uchylił i zwrócił do prokuratury. Ta przekazała sprawę do Instytutu Pamięci Narodowej. Śledztwo zostało wszczęte i toczyło się aż do 19 grudnia 2012 r.

Kilkudziesięciu funkcjonariuszy ZOMO przed sądem

IPN podjął także śledztwo w sprawie "ścieżek zdrowia" umorzone przez prokuraturę w 2001 roku. Śledczy ustalili wtedy, że w wyniku stosowania "ścieżek" ponad 290 osób doznało lekkiego i średniego uszczerbku na zdrowiu. Część spraw trzeba było umorzyć ze względu na brak możliwości ustalenia nazwisk sprawców. Przed sądem udało się postawić kilkudziesięciu funkcjonariuszy ZOMO. Wielu z nich usłyszało w I instancji wyroki skazujące, w kolejnych instancjach sprawy były umarzane ze względu na ich przedawnienie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. Krzysztof Wyszkowski Wałęsa – człowiek na smyczy

http://nowyobywatel.pl/2012/12/27/walesa-czlowiek-na-smyczy/

Kiedy poznał Pan Lecha Wałęsę? W jakich okolicznościach? Jak go Pan wówczas oceniał?

Krzysztof Wyszkowski: Przyszedł do mnie do domu na początku czerwca 1978 r. Gdy założyliśmy w Gdańsku Wolne Związki Zawodowe, milicja urządziła najście na moje mieszkanie. Został wtedy zatrzymany mój brat, Błażej, który otrzymał karę dwóch miesięcy więzienia za rzekome pobicie milicjantów. Odbyła się wówczas w Trójmieście wielka akcja ulotkowa w jego obronie. Wałęsa podobno znalazł w tramwaju taką ulotkę i zgłosił się na podany w niej adres, gdy razem z Bogdanem Borusewiczem i Piotrem Dykiem – Józef Śreniowski głodował w Łodzi – prowadziliśmy głodówkę protestacyjną.

Gdy rozległo się pukanie, w telewizji transmitowano spotkanie piłki nożnej, trwały Mistrzostwa Świata w Argentynie. Sądziłem, że to milicja chce nam przeszkodzić w oglądaniu meczu [śmiech]. Ale za drzwiami zobaczyłem wystraszonego, niskiego człowieczka, który zaczął stękać pod nosem, że ma ulotkę i chciałby porozmawiać. Nie chciałem tracić meczu, zaprosiłem go do środka, zapytałem, kim jest. Powiedział, że robotnikiem. Rozmowa nie kleiła się. Bogdan i Andrzej Gwiazda, który był wtedy z nami, oglądali mecz i gość może dlatego, żeby zwrócić na siebie uwagę, zaczął mówić, że głodówka jest niepotrzebnym osłabianiem siebie, a to przecież komunistów trzeba osłabiać, walczyć aktywnie. Zapytałem, co w takim razie proponuje. Doszło do zupełnego zaskoczenia – powiedział, że trzeba wysadzać w powietrze komendy milicji. Gwiazda z Borusewiczem spojrzeli uważnie na typka i włączyli się do rozmowy. Gwiazda zrobił mu wykład na temat wyższości walki bez przemocy nad terroryzmem, ale nie widać było, żeby zrobiło to na gościu wrażenie. Zapytałem, jak to sobie wyobraża. Odpowiedział, że był w wojsku i tam go uczono posługiwania się granatami. Było to tak idiotyczne, że Bogdan i Andrzej odwrócili się z powrotem do telewizora. Powstało wrażenie, że to albo kompletny dureń, albo bardzo kiepski prowokator.

Jako gospodarz, trochę z uprzejmości, a trochę z rozbawienia zacząłem go podpytywać, jak miałoby wyglądać to wysadzanie komend. On na to, że uczono go wiązać granaty w pęczki i wtedy siła rażenia radykalnie się zwiększa. Na pytanie, skąd te granaty wziąć, odpowiedział, że nietrudno je kupić albo nawet zrobić. Cała rozmowa miała charakter tak absurdalny, że już bez żenady brnąłem dalej: „Ale jeśli Pan tę komendę wysadzi, to zginie także mój brat”. Wałęsa i na to miał receptę – granaty trzeba będzie wrzucać na dach! W jaki sposób? Katapultą!

Nie zamierzałem już dłużej rozmawiać. Gdy chciałem go wyprosić i pożegnalibyśmy się zapewne na zawsze, wpadły do mieszkania Magda Modzelewska, dzisiaj żona Mirosława Rybickiego, z Bożeną Rybicką, młodszą siostrą Mirka i świętej pamięci Arama Rybickiego, które uzyskały właśnie zgodę księdza Bogdanowicza, proboszcza Bazyliki Mariackiej w Gdańsku, na rozpoczęcie w Kaplicy Katyńskiej codziennych modlitw w intencji uwolnienia Błażeja. Zapytały „Kto idzie z nami?” i Wałęsa cichutko do nich dołączył. Okazało się, że jest bardzo rozmodlonym katolikiem, zaczął codziennie tam przychodzić i w ten sposób, pośrednio przez zakrystię, przylgnął do tej grupy. Wyglądało na to, że zrezygnował ze swoich pomysłów z granatami, w każdym razie już nigdy o terrorze przy nas nie wspominał, za to dostał Nagrodę Nobla [śmiech]. Powoli się do niego przyzwyczailiśmy.

Później nasze stosunki układały się bardzo dobrze. Czułem się kimś w rodzaju jego opiekuna. Andrzej Gwiazda ze swoim ścisłym rozumem bardzo lekceważył tego niezbyt poprawnie klecącego zdania byłego stoczniowca, wówczas kombinatora, który żył z różnych „lewizn”. Bogdan Borusewicz też najpierw go całkowicie zlekceważył, dopiero później uznał, że jest do czegoś przydatny. A ponieważ Wałęsa zaakceptował nasze metody działania i był bardzo posłuszny, więc powoli wszedł do grupy.

Jak scharakteryzowałby Pan jego postawę później, w latach 80.? Był tą samą osobą czy dały się zauważyć zmiany?

K.W.: Nie wszystko wiem o stosunkach innych członków grupy WZZ-owskiej z Wałęsą. Bezpośrednio z konfliktem dotyczącym jego osoby w środowisku dawnych WZZ-towców zetknąłem się dopiero po strajku sierpniowym. Było to 2 września 1980 roku. Do Gdańska przyjechał Jacek Kuroń, z którym się wówczas przyjaźniliśmy. Miał projekt przechwycenia kontroli nad rodzącym się ruchem, a częścią tego projektu było ogłoszenie Lecha Wałęsy agentem Służby Bezpieczeństwa. Nie wiem, dlaczego ta historia jest prawie nieznana – najpełniej dotychczas opisał to Sławomir Cenckiewicz w książce „Anna Solidarność”. Trzeba pamiętać, że do Sierpnia ’80 Kuroń twierdził, iż „klasa robotnicza utraciła już swoje historyczne zadania, bo została skorumpowana” i teraz rolę tarana, który może rozbić system, odegra indywidualne chłopstwo. Jak widać, nawet najbardziej idiotyczne błędy nie przeszkadzają w walce o władzę…

Teraz znowu Kuroń pozostawał ślepy i głuchy wobec faktu, że w trakcie strajku Wałęsa uzyskał niesłychaną pozycję. Nikt nie przypuszczał wcześniej, że w oczach polskiej i zagranicznej opinii publicznej stanie się twarzą WZZ-ów i reprezentantem całego ruchu strajkowego. Ale te dwa i pół tygodnia strajku spowodowały, także przez mechanizm medialny, że stał się kimś znacznie „większym” niż człowiek, z którym współpracowaliśmy przed strajkiem.

Ponadto w czasie strajku sierpniowego Wałęsa związał się z grupą Mazowieckiego, Geremka i innych „reformistów”, co na Kuroniu, Michniku i reszcie „lewicy KOR-owskiej” robiło jak najgorsze wrażenie, bo były to środowiska ostro rywalizujące o wpływy polityczne. To dlatego Kuroń przyjechał z zamiarem „likwidacji” wpływów konkurencyjnej grupy, a drogą do tego było właśnie usunięcie Wałęsy. Jako narzędzie wykorzystano pewne, pojawiające się już wcześniej pogłoski – dla mnie były to wówczas plotki, których nie traktowałem serio – że był on w przeszłości agentem Służby Bezpieczeństwa.

Gdy 2 września jechaliśmy z Aliną Pieńkowską do Mariusza Muskata na spotkanie z Jackiem Kuroniem, powiedziała mi ona konspiracyjnym szeptem: „Lechu jest agentem”. Potraktowałem to jako skutek napięcia nerwowego po tym bardzo trudnym dla nas wszystkich okresie strajkowym i nie wziąłem tego poważnie. Ale już w nocy z 3 na 4 września okazało się, że jest to element szerszego planu.

Niestety do dzisiaj nie odnaleziono nagrania z narady, która miała miejsce w mieszkaniu Jacka Taylora. Jego mieszkanie było na podsłuchu, co potwierdzają archiwa IPN, zatem to musiało być zarejestrowane. Ale nagranie jest pewnie w poufnych zbiorach bardzo ważnych ludzi, dla których jest ono gwarancją bezpieczeństwa i wpływów politycznych.

Gdy Kuroń, obok innych zadziwiających pomysłów, powiedział, że trzeba jak najszybciej ogłosić Wałęsę agentem – ostro zaprotestowałem. Stwierdziłem, że byłoby to spełnienie marzeń SB, czyli powstanie dwóch rywalizujących ze sobą związków: jednego robotniczego, z Wałęsą na czele, i drugiego, KOR-owskiego. Ten drugi byłby narzędziem „warszawki”, próbującej przechwycić wielki ruch ogólnospołeczny. (....)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

21. Sławomir

Europejskie
Centrum Solidarności rozpoznaje, wykrywa, zapobiega… "Po latach
funkcjonariusze z ulicy Okopowej w Gdańsku dopięli swego…"

Tylko u nas

"Oznacza to, że przylegający do stoczni Plac Solidarności
potencjalnie może się stać własnością ECS, które będzie decydowało o
organizowanych tam uroczystościach i imprezach!"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

22. Archiwalia "Solidarności"

Archiwalia "Solidarności" murem podzielone. "S" kontra ECSArchiwalne zbiory dotyczące "Solidarności" nie zostaną zgromadzone w jednym budynku, ale prawdopodobnie w dwóch...
Ogromny gmach Europejskiego Centrum Solidarności rośnie na historycznym
terenie Stoczni Gdańsk, tuż obok Pomnika Poległych Stoczniowców i
słynnej bramy, na której Lech Wałęsa ogłaszał powstanie "Solidarności".


ECS, wśród wielu celów wymienionych w swoim statucie, ma jeden
podstawowy: dbanie o dziedzictwo "Solidarności". Dlatego od dłuższego
czasu zabiega, aby w nowoczesnej siedzibie, która będzie pełnić również
funkcje archiwum, biblioteki i muzeum, znalazły się wszystkie zbiory
dotyczące historii "Solidarności". Okazuje się jednak, że to nie jest
takie proste, jeśli nie niemożliwe.
To jest nasza własność i historia, na zebranie i utrzymanie tego
bogatego archiwum związek wydał już masę pieniędzy, więc jak mamy się
teraz tego pozbyć? - pyta Marek Lewandowski, rzecznik prasowy
"Solidarności". - Nasze archiwum jest dostępne dla każdego za darmo.
Każdy może przyjść i przeglądać te archiwalia, ile chce, a kopiować je
na nasz koszt. Co roku kilkadziesiąt osób z niego korzysta - naukowcy,
historycy IPN,
studenci. Również Europejskie Centrum Solidarności często wykorzystuje
nasze zbiory do swoich publikacji lub wystaw. Dlatego nie widzimy żadnej
potrzeby, aby oddawać nasze dziedzictwo Europejskiemu Centrum
Solidarności. Szczególnie że nie mamy do tej instytucji zaufania.


Dlaczego? Bo ECS jest instytucją kultury zarządzaną i
finansowaną głównie przez dwa podmioty - Ministerstwo Kultury oraz
miasto Gdańsk. A tam, jak wiadomo, rządzą politycy Platformy
Obywatelskiej.

- "Solidarność" ma miejsce w radzie ECS-u,
ale nie mamy żadnego wpływu ani merytorycznego, ani finansowego na tę
instytucję - stwierdza Marek Lewandowski. - Dla "Solidarności" ECS w
obecnym kształcie jest instytucją upolitycznioną, zależną finansowo i
personalnie od określonej opcji politycznej. Bez możliwości wpływu na
decyzje tej instytucji istnieje potencjalne zagrożenie co do
bezpieczeństwa naszego zasobu i przyszłej normalnej współpracy. Dlatego
na dziś nie ma mowy o jakimkolwiek fizycznym przekazaniu naszych
archiwaliów do ECS.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl