Wydarzenia - trudno o optymizm

avatar użytkownika Janusz40

 Sporo się dzieje; nie wiem czy wszyscy mają takie rozterki - czy odnosić sie do aktualności, czy skupić się na jednym problemie i gruntownie go zanalizować. Ulegam pokusie i komentuję na gorąco.

Dziwiłem się 23 lata wstecz, że nie delegalizuje się PZPR (dla kamuflażu przemianowanej na SLD) - zrozumiałem - to okrągłostołowy kompromis. Pozostali w polityce prominentni działacze dawnego systemu - dalej w niej są. Ruch narodowo-niepodległościowy, jaki się ujawnił na pochodzie 11 listopada - przypomniał o tym niedopatrzeniu - trzeba się przyłączyć do akcji mającej na celu naprawienie tego zaniedbania i zdelegalizowania w końcu tej komunistycznej skamieliny - SLD.

Pierwsi w Europie mamy Dreamlinera, Etiopczycy też go mają; ambasador US przemawiał jakby dostarczył cudo egzotycznemu ludowi, który samolotu jeszcze nie widział. Kupiłem sobie Dreamrowera - już na wigilię BN wybiorę się na pierwszą przejażdżkę - do przyjaciela z sasiedniej ulicy.

Dość śmieszny premier Marcinkiewicz w cuglach osiagnął to, co prawdopodobnie nie uda się D. Tuskowi, mimo jego już nadto widocznycjh zabiegów, całowania rączek, zawiązywania koalicji ubogich, antyszambrowania u możnych na brukselskich salonach. Za plecami Marcinkiewicza stał silny Jarosław Kaczynski, który nawet nie musiał się ruszać z Warszawy, to do niego telefonowali - premier T. Blair, prez, N. Sarkozy. Proszalna pozycja i wielce naciągane argumenty - polityka "na kolanach" - nie ma szans na istotny sukces. Będą nas szanować, gdy będziemy zachowywali się godnie, gdy będziemy sami siebie szanować.

Według statystycznych doniesień Polska płaciła bardzo wysokie odsetki przy obsłudze długu publicznego w r. 2011. - bodaj 5,4 % od wartości zadłużenia; większe oprocentowanie od Polski swojego długu miała tylko Rumunia - chyba 5,7%. Okazuje się, że w minionych latach Grecy, Portugalczycy, Hiszpanie, czy Włosi pożyczali ze znacznie niższą rentownością niż Polska, gdyż oprocentowanie ich długów w minionym roku było mniejsze niż Polski. Przedziwne to; teraz Rostowski przedstawia jako sukces, kiedy uda mu sie sprzedać obligacje z rentownością w poblizu 4 %. Chwali się, że już sprzedał tyle papierów, iż wystarczy na odsetki i rolowanie długu do końca roku, a nawet dłużej (i ciagle sprzedaje jak oszalały). Ściśle mówiąć - pożycza bez opamietania; takie przedwczesne gromadzenie pieniędzy - na spłatę przyszłych zobowiazań nie odbywa sie przecież za darmo - to wzrost zadłużenia, obsługa którego kosztuje już 43 miliardy zł. rocznie. Pożyczanie ma sens w sytuacji, gdy spodziewany przyrost kapitału przekracza oprocentowanie z jakim pożyczamy; w tej chwili stosunek tych wielkości jest odwrotny - spodziewany przyrost PKB, to niewiele ponad 2 %, a rentowność polskich obligacji, to ponad 4%. Ktoś powie, że wartośc bezwzględna przyrostu PKB jest większa od kosztów obsługi długu. Otóż nie - przy zdłużeniu przekraczajacym połowę PKB i średniej rentowności naszych papierów - ok. 5 % - pożyczać bezkarnie możemy przy rentowności dużo poniżej 2 %. To co robi Rostowski w kwestii zadłużenia, to wkładanie głowy w pętlę lichwiarskich odsetek - Polska nie spłaci tych długów, to ścieżka grecka, a może jeszcze gorsza - biorąc pod uwagę trwający kryzys i mało innowacyjną gospodarkę - nie mówiąc o znacznie mniejszej od Grecji atrakcyjności turystycznej.

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz