Dziedzictwo polskiej myśli technicznej jest tylko kolejną pozycją na liście sprzedaży spółki Bumar.

avatar użytkownika Maryla

Układ Okrągłego Stołu w Magdalence doprowadził do likwidacji polskiego przemysłu. Czego nie sprzedano za przysłowiową "złotówkę" to zlikwidowano , jak stocznie w Gdyni i Szczecinie . Kolejny etap to zatarcie śladów po tym, że w Polsce się produkowało. Widać Bulowe mówienie "wszyscy jesteśmy ze wsi" nie brało się znikąd, to część nowej polityki propagandowej. Polacy pasali krowy na bosaka i nie zasługują na inny los. Nie chcieli dobrości komunizmu, niech poczują smak kapitalizmu, bo krów pasać już nie mogą, Unia Europejska wyznaczyła limity produkcji mleka.

Muzeum zakładowe Ursusa zostało wystawione na sprzedaż przez konsorcjum Bumar za 1,2 mln zł. Rada nadzorcza spółki wyraziła na to zgodę 3 lipca br., zaznaczając w uchwale, że eksponatów i wyposażenia muzeum za niższą cenę sprzedać nie wolno.

W świetle przepisów prawa i w mniemaniu ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego muzeum zakładowe Ursusa muzeum nie jest. Obiekty składające się na kolekcje są własnością Bumar sp. z o.o. i spółka może dysponować nimi w dowolny sposób.

Wszystko na sprzedaż
Co jest w tych zbiorach? Między innymi 120-letni silnik. Unikalne w skali kraju maszyny-obrabiarki z 1919 roku, jeden z dwóch w Polsce motocykli Sokół 1000 z 1936 roku, ciągniki – „Ciągówka” na bazie amerykańskiego Titana z 1922 roku, Ursus C-45 i C-451, C-325, C-330, C-360, U-710, prototyp ciągnika Ursus 4512 przystosowany do zasilania gazowego. Są tam księgi, wpisy, ciągniki z lat dwudziestych, trzydziestych, czy czterdziestych np. Ursus C-28. Niektóre z tych przedmiotów są bezcenne. Zbierano je przez kilkadziesiąt lat.
– Niemcy w 1990 roku po całej Polsce szukali Ursusa C-45, bo był zrobiony na bazie ich Lanz-Bulldoga. Jeździli po polskich firmach i szukali – mówi przewodniczący zakładowej Solidarności z Ursusa Andrzej Kierzkowski.
Na świecie o takie rzeczy dbają. Bumar chce na tym zrobić interes.

Ale ratować muzeum, mimo starań dzielnicy i Solidarności nikt nie chce. Ani prezydent Warszawy, ani ministerstwo kultury, ani ministerstwo skarbu. Z powodu braku pieniędzy także Muzeum Techniki nie było w stanie przejąć kolekcji. I tak dziedzictwo polskiej myśli technicznej jest tylko kolejną pozycją na liście sprzedaży spółki Bumar.

Całość :

http://www.tygodniksolidarnosc.com/2012/38/1_ter.htm

 

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz