NADLATUJĄ DRONY...

avatar użytkownika Aleksander Ścios

Gdy przed kilkoma dniami szef MON, Tomasz Siemoniak, gorliwie zapewniał, że między jego resortem i Bronisławem Komorowskim nie ma konfliktu o priorytety inwestycji w wojsku – z pewnością mówił prawdę. To lokator Belwederu i skupione wokół niego środowisko jest dziś decydentem w sprawach bezpieczeństwa narodowego i obronności. Ta pozycja zostanie umocniona, gdy prezydencki BBN opublikuje raport tzw. Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego (SPBN). .
Zdaniem szefa BBN gen. Zdzisława Kozieja, „Raport będzie stanowił merytoryczną podstawę do podejmowania decyzji i opracowywania inicjatyw legislacyjnych. Będzie mógł go również wykorzystać Rząd RP, w ramach opracowywania nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego RP oraz strategii sektorowych i innych dokumentów”. Oznacza to, że rekomendacje wypracowane pod kierunkiem Komorowskiego i jego „ekspertów”, staną się podstawą działań władz III RP w zakresie bezpieczeństwa i będą decydowały o naszych przyszłych sojuszach. 
Na temat dokumentu przygotowanego w ramach SPBN pisałem już wielokrotnie, wskazując, że zapowiada on zasadniczą reorientację polityki bezpieczeństwa, w tym: ograniczenie współpracy z Ameryką na rzecz inicjatyw militarnych powstałych w UE oraz rezygnację z popierania rozszerzenia NATO. Jako priorytet wskazuje się natomiast „działania na rzecz porozumienia z Rosją w różnych sprawach”. Zdaniem „ekspertów” SPBN „trzeba zrezygnować z misyjności i życzeniowej polityki zmierzającej do skłonienia Rosji do pełnego przyjęcia zachodniego modelu ustrojowego i uznać, że jest możliwa promowana przez Kreml modernizacja Rosji bez demokratyzacji na wzór zachodni.
Już w roku 2010 podczas szczytu NATO w Lizbonie poświęconego sprawom zbliżenia Rosja-NATO, Bronisław Komorowski nie ukrywał swojej roli rzecznika interesów Kremla. „Sojusz podkreślił chęć budowy systemu, który byłby w stanie współpracować z systemem rosyjskim. Ze strony rosyjskiej padły słowa, które świadczą o pełnym zrozumieniu dla takiego rozwiązania. Ze strony prezydenta Miedwiediewa została złożona bardzo ważna deklaracja, że Rosja zaakceptuje głębokość tej współpracy w zależności od propozycji sojuszu” – perorował wówczas Komorowski, by dojść do zaskakującej konkluzji:
My jesteśmy krajem na krawędzi systemu natowskiego i w sposób szczególny musimy o to zabiegać” Dlatego – zdaniem lokatora Belwederu  - „nie ma żadnej sprzeczności między dbałością o zwartość i sprawność sojuszu obronnego a otwarciem na zewnątrz i szukaniem partnerskich rozwiązań także z krajami spoza sojuszu.
Warto przyjąć, że wyznanie Bronisława Komorowskiego uczynione w roku 2010, iż „w porozumieniu z premierem jest już przygotowywana strategia naszego wyjścia z NATO” – wcale nie musiało być językowym lapsusem.
Skutkiem „otwarcia na zewnątrz” jest dziś sojusz militarny z reżimem chińskich komunistów oraz zacieśnianie współpracy wojskowej z armią płk Putina. „Otwarcie” doprowadziło m.in. do podpisania umowy o współpracy wojskowej z Białorusią, w tym „planowania, prowadzenia i obserwacji ćwiczeń, a także szkolenia wojsk i dowództw oraz wykorzystanie poligonów”. Podczas wizyty sekretarza Rady Bezpieczeństwa FR Nikołaja Patruszewa, zaproszonego na obchody dwudziestolecia BBN, podpisano natomiast „Plan współpracy między Biurem Bezpieczeństwa Narodowego i Aparatem Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej na lata 2011-2012”.
To w prezydenckim BBN-ie powstały projekty reform dotyczących służb specjalnych, w których przewiduje się ograniczenie władzy premiera nad służbami i podporządkowanie poszczególnych formacji szefom resortów: obrony, MSW i MSZ. Są to pomysły zmierzające do pełnej reaktywacji układu byłych WSI oraz koncepcji, w której prezydent sprawujący zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi za pośrednictwem ministra obrony narodowej będzie faktycznym decydentem w kwestiach bezpieczeństwa narodowego.
Również najnowszy pomysł Komorowskiego, dotyczący budowy „polskiej tarczy antyrakietowej” wynika z przyjęcia prorosyjskiej strategii. Przewiduje ona ograniczanie obecności USA w Europie i rozbicie integralności sojuszu północnoatlantyckiego oraz zmierza do takiego podział wpływów i „sektorów odpowiedzialności”, by państwa postsowieckie znalazły się ponownie w orbicie rosyjskiego  „parasola antyrakietowego”. W tym zakresie deklaracja Komorowskiego wychodzi naprzeciw oczekiwaniom przywódców Kremla i w miejsce strategicznego sojuszu z USA, proponuje współpracę z NATO, co w praktyce oznacza paramilitarne „partnerstwo” z Niemcami i Francją.
W ostatnich dniach pojawił się natomiast w MON projekt „modernizacji sił powietrznych”, świadczący, że priorytetem inwestycyjnym armii ma stać się system obrony powietrznej.
Jako alternatywę dla wysłużonych samolotów Su-22, armia bierze pod uwagę dwa warianty - zastąpienie ich innymi samolotami lub przejęcie części zadań przez bezzałogowe statki powietrzne. Z wypowiedzi przedstawicieli resortu wynika, że największe szanse ma pomysł zakupu samolotów bezzałogowych, tzw. dronów.
MON planuje nabyć 41 zestawów tych maszyn, a także dwa zestawy samolotów posiadających uzbrojenie zbliżone do amerykańskich dronów MQ-1 Predator wykorzystywanych m.in. do przeprowadzania operacji militarnych na terenie Pakistanu.
Projekt ten wywołał już reakcję Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która zwróciła się do ministra Siemoniaka  z pytaniem: czy MON planuje wykorzystywać samoloty bezzałogowe do realizacji operacji znanych jako „targeted killings" (fizycznej likwidacji osób powiązanych z organizacjami terrorystycznymi), a jeśli tak, to jakie przepisy prawa krajowego lub międzynarodowego pozwalałyby na to, zwłaszcza w warunkach konfliktów militarnych, w jakie zaangażowane są aktualnie polskie siły zbrojne.
Drony – czyli bezzałogowe aparaty latające służą głównie do wykonywania obserwacji i rozpoznania i posiadają wyposażenie przeznaczone do takich celów.
MQ-1 Predator, o których zakupie myśli MON jest używany w misjach zwiadowczych ale może też przenosić dwa kierowane pociski rakietowe klasy powietrze-ziemia, dzięki czemu jest zdolny atakować cele naziemne.
Po wyjawieniu tego projektu, wielu ekspertów zaczęło się zastanawiać – po co armii, która planuje wycofanie wojsk z misji zagranicznych potrzebne będą samoloty bezzałogowe i jaki jest sens inwestowania ogromnych pieniędzy (kontrakt może opiewać na ponad miliard USD) w tak specjalistyczny sprzęt?
Na to pytanie łatwiej znaleźć odpowiedź, gdy dostrzeżemy, że samoloty bezzałogowe stały się w ostatnim czasie niezbędne w wyposażeniu każdej z „sojuszniczych” armii, z którymi władze III RP podjęły współpracę.
Chińska Armia Ludowa  planuje uruchomienie w  prowincjach położonych wzdłuż wybrzeża 11 baz dla dronów. Oficjalnie mówi się o wzmocnieniu kontroli nad chińską strefą ekonomiczną, jednak uważa się, że bezzałogowe statki posłużą do działań wywiadowczych oraz inwigilowania przeciwników reżimu.
14 lipca br. na spotkaniu z przedstawicielami rosyjskiej armii w Kraju Krasnodarskim, Władymir Putin rozkazał: „trzeba bardzo aktywnie rozwijać programy bezzałogowych samolotów. Konieczne jest, aby zaangażować najlepszych inżynierów i ośrodki badawcze, aby budować nasze zdolności badawczo-rozwojowe i zakłady produkcyjne. Znajdą się środki  na te cele”. Prezydent Rosji zapowiedział, że na zakup dronów i prace badawcze rząd FR do 2020 r przeznaczy ponad 400 mld rubli.
Jeśli Helsińska Fundacja Praw Człowieka chce dowiedzieć się, dlaczego polscy przyjaciele płk Putina wyrazili tak pilne zainteresowanie statkami bezzałogowymi, powinna sięgnąć do niedawnej publikacji Iriny Borogan i Andreja Sołdatowa zamieszczonej na portalu agentura.ru.
Autorzy szczegółowo opisują, do jakich celów rosyjska armia i policja wykorzystuje drony. Wskazują na przykłady używania tych maszyn do nadzorowania manifestacji i śledzenia opozycji. Przytaczają wypowiedzi przedstawicieli armii i MSW z których wynika, że drony są konieczne, bo „służą utrzymaniu porządku publicznego podczas demonstracji i marszów i pozwalają czuwać z powietrza w celu uniknięcia incydentów.”
Aparatura instalowana na dronach pozwala na prowadzenie dokładnej obserwacji dowolnego terenu oraz wykonywanie tysięcy precyzyjnych zdjęć. Hitem rosyjskiego internetu stały się fotografie z majowych manifestacji wykonane przez drony. Ich jakość i precyzja była wręcz oszałamiająca. Autorzy zwracają uwagę, że materiały z takich obserwacji zostały już wykorzystane przez moskiewską policję po wiosennych demonstracjach opozycji i posłużyły do identyfikacji i oskarżenia setek osób. Ogromne zainteresowanie dronami wykazuje również białoruskie KGB, a produkowane przez reżim Łukaszenki statki "Busel" są użytkowane w Rosji.
Polski MON z pewnością nie zakupi rosyjskich lub białoruskich dronów. Głównym dostawcą tych aparatów do Rosji jest izraelska spółka państwowa Israel Aerospace Industries (IAI) i być może z tego samego dostawcy skorzystają polscy przyjaciele. We wrześniu ubiegłego roku Rosja i Izrael podpisały ramową umowę o współpracy wojskowej. Moskwa chce stworzyć flotę składającą się z izraelskich samolotów bezzałogowych. Takie maszyny były już  wykorzystywane w Gruzji, podczas napaści Rosji na ten kraj w roku 2008. Izrael – w zamian za kody do zakupionych przez Iran rosyjskich systemów obrony przeciwlotniczej Tor M-1, przekazał wówczas Rosjanom kody do używanych przez Tbilisi samolotów bezzałogowych, co pozwoliło armii Putina na szybkie unieszkodliwienie gruzińskich maszyn.
            Trudno przypuszczać, by nagłe zainteresowanie polskiego MON samolotami bezzałogowymi nie miało żadnego związku z rosyjskimi inspiracjami lub celami, do jakich przeznacza się te maszyny. Postępująca putinizacja III RP będzie wymagała również zastosowania zaawansowanych metod inwigilacji i nadzoru. Jeśli nawet zapowiedzi resortu obrony brzmią dziś nierealnie – głownie ze względu na ograniczenia finansowe – czy nie należy się spodziewać, że „modernizacja sił powietrznych” stanie się kolejnym etapem na drodze „zbliżenia” ze strategicznymi sojusznikami, a latające po polskim niebie drony zostaną wykorzystane przeciwko polskiemu społeczeństwu?


Artykuł opublikowany w nr 35/2012  Gazety Finansowej. 

9 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Szanowny Panie Aleksandrze

podejrzewam, że te drony, w zamyśle Komorowskiego i Tuska, mają mieć takie zastosowanie jak zakupiony sprzęt na EURO2012 - czyli pełna inwigilacja i kontrola tłumów protestujących, których spodziewają się rządzący na jesieni, a na wiosnę to już masowe.
Przypominam materiały  z 11.11.11 zamieszczane w sieci, które były filmowane z "polskiego drona". To była próba generalna dla władz. Widac efekty okazały się wystarczające, aby uruchomić zamysł.
Do tego "Cathi" "dream team", Komorowski i pragmatyczne podejście do relacji z Rosją

Szef polskiej dyplomacji przekonywał, że UE powinna rozwijać
zwłaszcza wspólną politykę obronną i wykorzystywać grupy bojowe do
różnych międzynarodowych operacji.
Pytany, czy UE powinna
używać "miękkiej" czy "twardej" siły, mówił: "Cathi (Catherine Ashton )
będzie bardziej skuteczna, jeśli będzie mogła +miękko+ mówić o
możliwości użycia siły".
Prezydent Bronisław Komorowski  w Belwederze
goszczącą w Polsce szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Głównym
tematem rozmowy były perspektywy rozwoju Wspólnej Polityki
Bezpieczeństwa i Obrony UE, a także polityka sąsiedztwa Unii, w tym
szczególnie relacje UE-Ukraina
.

W maju 2012

Polska będzie mieć własną armię dronów

Jak przypomina gazeta, resort chce kupić kilkadziesiąt kolejnych zestawów dronów o różnym zasięgu.

Obsługujący taki sprzęt, to nie mogą być szeregowi z normalnej jednostki - mówi szef MON Tomasz Siemoniak. I podaje przykład USA, gdzie duża część dronów jest podporządkowana CIA.

"My rozważamy utworzenie specjalnej jednostki np. w strukturze wojsk specjalnych" - zdradza.

Jeszcze
nie wiadomo, gdzie mogłaby się ona znajdować, ale jest niemal pewne, że
byłyby tam też roboty czy lądowe pojazdy bezzałogowe - stwierdza "GW".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. z archiwum

Bezzałogowe statki latające fruną do cywila

Biznes coraz częściej sięga po maszyny kojarzone dotąd z armią. Drony w Polsce spopularyzował ostatnio Marsz Niepodległości.
Drony zazwyczaj kojarzą się z wojskowymi maszynami wykorzystywanymi na współczesnych polach bitew, m.in. w Afganistanie czy Pakistanie. Amerykańskie predatory czy reapery to znane bojowe modele znienawidzone przez islamskich partyzantów. Ale bezzałogowce po cichu, za to z sukcesami znajdują coraz szersze zastosowanie w sektorze cywilnym.

Do czego służą drony w cywilu? Kto w Polsce buduje drony? Co robił dron podczas Marszu Niepodległości? –

http://www.bbwp.pl/artykul/bezzalogowe-statki-latajace-fruna-do-cywila/

Latająca kamera nad ulicami Warszawy 11 listopada br.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Joanna K.

3. Latajacą kamerę widzieliśmy też 13.12.2011 na Marszu w Warszawie

Oczywiście, ze reżymowe władze chcą mieć spokój z "warchołami" i "wichrzycielami". A może by tak pomyśleć, pozbierać się i wyp....całe to badziewie w powietrze, zanim będzie za późno? Chyba nie są odporne na środki działające z zewnątrz?

Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.

                              /-/ J.Piłsudski

avatar użytkownika michael

5. Przy okazji - nawet w tak ekskluzywnej technologii,

polska myśl techniczna wcale nie jest zapóźniona, albo nawet należy do światowej czołówki. Ale przeróżni zaprzańcy raczej będą odprawiać sabaty czarownic z każdym wrogiem Polski, niż kiedykolwiek uwierzą w samodzielną wartość tego, co polskie.
http://www.robokopter.pl/

avatar użytkownika michael

6. Zaprzańcy raczej będa szukać pojednania z tymi kumplami

z obrazka, serdecznie się do siebie uśmiechającymi na moskiewskiej imprezie, niż uszanowac cokolwiek, co może służyć Polsce i polskiemu interesowi narodowemu.

Moskwa, Plac Czerwony, 1 września 2012 r.

avatar użytkownika Maryla

7. drony i "niezalezna" prokuratura

Równolegle prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie innego niezrealizowanego projektu. Mundurowi ze Szczytna chcieli zakupić bezzałogowy samolot szpiegowski, a sygnał z tego urządzenia miał trafiać do centrali umieszczonej w szkole.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. Głos Rosji po polsku o dronach

Czyje jest niebo nad Europą?

http://polish.ruvr.ru/2012_09_12/87987560/

„Drony podbijają przestrzeń powietrzną Europy”: te pełne dramatyzmu ostrzeżenia pojawiły się w europejskich środkach masowego przekazu. Chodzi o opublikowany w tych dniach dokument roboczy Eurokomisji, dotyczący rozszerzenia zakresu użytkowania bezzałogowych aparatów latających w niebie nad terytorium Unii Europejskiej.

Niemiecka „Junge Welt” pisze, że istota dokumentu polega na wyrównywaniu, poczynając od 2016 roku, statusów aparatów latających – załogowych i bezzałogowych – tak zwanych dronów. Mogą one latać nie tylko w specjalnie przeznaczonych dla nich i nie zajmowanych przez nikogo innego korytarzach powietrznych, lecz po tych samych trasach, z których korzystają zwykłe samoloty cywilne. Przy tym w dokumencie Eurokomisji chodzi o ciężkie drony – o wadze ponad 150 kilogramów.

Zgodnie z wyjaśnieniami niemieckiego czasopisma internetowego „Telepolis”, obecnie dostęp do przestrzeni powietrznej bezzałogowych aparatów latających o mniejszej wadze jest regulowany przez ustawodawstwo państw członkowskich Unii Europejskiej. Zezwolenie na start „ciężkich” dronów leży w gestii Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego - EASA z siedzibą w Kolonii. Zresztą, nie dotyczy to dronów o przeznaczeniu wojskowym i policyjnym. W wypracowywaniu standardów i wytycznych w zakresie stosowania bezzałogowych aparatów latających uczestniczy także Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego - ICAO. A jednak możliwości prawne dla użykowania dronów na przestrzeni Unii Europejskiej wyróżnia skrajna niejednorodność.

Jak zakładają eksperci, za inicjatywą Eurokomisji kryje się przeplatanie interesów potężnych grup lobbystycznych. Europejskie środki masowego przekazu przypominają ubiegłoroczne spotkanie w Paryżu. Oprócz wysokich rangą urzędników z Eurokomisji i innych struktur unijnych, w spotkaniu wzięli udział przedstawiciele wojska, policji, organów spraw wewnętrznych i wojsk ochrony pogranicza. Dodać wypada, że wówczas zapadła decyzja odnośnie nadania dronom oficjalnej, bardziej przyjemnie brzmiącej nazwy „Powietrzne systemy pilotowane zdalnie” – „Remotely Piloted Aircraft Systems” – RPAS. Trudno wyobrazić sobie, że uspokoi to Afgańczyków czy Pakistańczyków, których krewni padli „ubocznymi” ofiarami ataków rakietowych podejmowanych przez drony amerykańskie.

Teraz chodzi o udostępnienie dla potężnych dronów własnej przestrzeni powietrznej. Stany Zjednoczone otworzą swoje niebo dla nich już w 2015 roku. Wobec tego, zdaniem ekspertów, Europejczycy także się śpieszą. Celem pośpiechu są miliardowe zyski dla koncernów, zajmujących się opracowaniem i produkcją bezzałogowych aparatów latających. Obecnie, jak wynika z danych, znajdujących się w posiadaniu środków masowego przekazu, w 19 krajach unijnych opracowywanych jest w przybliżeniu 400 rodzajów dronów – o wielkości od olbrzymiego samolotu Airbus-320 do karzełka o wadze kilku gramów. W sumie liczba krajów - producentów jest nie mniejsza, niż 40. Ogółem specjaliści oceniają koszty światowego rynku dronów w kwocie 6 miliardów dolarów w skali rocznej. Natomiast przed 2018 rokiem ta liczba może powiększyć się do 12 miliardów. Jednakże co będą robić wielkie drony, wypada dodać, zdolne do przenoszenia na pokładach ciężkiej broni, w niebie nad pokojową Europą? Eksperci, w tym także, między innymi, odpowiedzialny redaktor gazety „Niezawisimoje wojennoje obozrienije” Wiktor Litowkin – mają dużo wątliwości:

„W europejskiej przestrzeni powietrznej nie istnieją żadne zadania bojowe dla dronów. Inna sprawa - to kontrola nad ruchem na trasach, ewentualnie, pilnowanie porządku na ulicach miast. Jednakże jest to problem niejednoznaczny. Jasne jest, że firmy, wytwarzające drony, zainteresowane są w ciągnięciu zysków i w poszukiwaniach zadań dla promocji swej produkcji na rynkach europejskich”.

Natomiast rola oraz możliwości ciężkich dronów uderzeniowych w „punktach zapalnych” nie ulega wątpliwości. Eksperci ONZ już obecnie opowiadają się za uregulowaniem aspektów prawnych tego rodzaju broni. Co dotyczy ustawicznych lotów groźnych olbrzymów-robotów nad głowami Europejczyków – to wywołuje to mnóstwo pytań. W każdym bądź razie, do grudnia, kiedy Eurokomisja zamierza przedstawić ostateczny projekt dokumentu, jest jeszcze czas.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. MON zrywa umowę na

MON zrywa umowę na bezpilotowce

Resort obrony narodowej zerwał kontrakt z izraelską firmą na dostawę
samolotów bezzałogowych Aerostar dla polskiej armii – dowiedział się
portal polska-zbrojna.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl