Gospodarka, głupcze
...
W gospodarce US jest bodaj najmniej "państwa", a jednak Clinton pokonał zwycięskiego (w "pustynnej burzy") G. Busha prowadząc kampanię wyborczą pod hasłem "It's economy, stupid", co w wolnym tłumaczeniu utrwaliło się w Polsce jako "gospodarka, głupcze". Nasz rząd zdaje się zajmować wszystkim, tylko nie gospodarką; jedynie min. Rostowski wysila swoją jajogłowę (mam nadzieję, iż nie tylko w dosłownym tego słowa znaczeniu) nad kolejnymi sposobami zwiększenia podatków - potrzebnych przede wszystkim na pensje administracji państwowej, wypłaty emerytur, utrzymanie policji, armii i służby zdrowia oraz na ogromna ilość przedsięwzięć służących utrzymaniu sie przy władzy tej ekipy.
Rząd całą swoja energię - przed wakacjami - poświecił organizacji mistrzostw piłkarskich i imprez towarzyszących; miało to m.in. zmobilizować budowę dróg i autostrad, miało być doskonałą promocja państwa. W efekcie jest finansowa klapa imprezy, nader słaby postęp w budowie dróg, zmarnowanie ogromnych pieniędzy na fanaberyjne stadiony i upadek wielu firm budowlanych. Dobra organizacja zawodów i sukces sportowy miał promować przede wszystkim premiera-piłkarza - nie wyszło; a tak premier zabiega o okazje błyszczenia na europejskich salonach. Wyniki naszych sportowców na olimpiadzie w Londynie - mierne - nie ma się czym chwalić, ale gdy w piłce nożnej upatruje się pępek świata, to czego mieliśmy się spodziewać.
Trzymając się przykładu US; Prez. Nixon przy pomocy ping-pongowej dyplomacji w kontaktach z Chinami - chciał poprawić swój wizerunek zniszczony podsłuchową aferą "water-gate"; nic z tego - Ameryki nie stać było na prezydenta, który zamiast rządzić, zajęty był obroną własnej osoby.
To tytułem wstępu; co do meritum:
Czy Polskę stać na rząd obijający się od afery do afery, zaangażowany w marketingowe przedsięwzięcia typu rozgrywki sportowe, na rząd, którego premier zapatrzony jest w w instytucje i salony europejskie, będąc nadzwyczaj koncyliacyjny wobec żądań i projektów płynących z Brukseli i Berlina? Czy Polskę stać, by 100% posłów z PO i tylko bez jednego - chorego posła z PSL było zmobilizowanych na kilkunastogodzinne posiedzenie sejmu - tylko w jednej sprawie - w sprawie obrony swojego premiera, by prawda o jego poczynaniach nie była przedstawiona społeczeństwu? Czy to tylko upadek parlamentaryzmu, czy to już okupacja kraju przez zdeterminowana grupę wyzyskiwaczy wybraną pochopnie na swoich przedstawicieli przez zmanipulowanych wyborców.
Polska gospodarka zjeżdża po równi pochyłej. Tzw. "zielona wyspa" - czyli państwo legitymujące się wzrostem PKB (jednym z większych), to w ogromnej mierze wynik unijnych dotacji i związanych z tym inwestycji - głównie infrastrukturalnych (a co za tym idzie - wzrost konsumpcji napędzający gospodarkę) oraz zadłużanie się państwa (o 400 mld. zł. za rządów tej ekipy). Łączny dług, to już ponad bilion - praktycznie nie do spłacenia.
Epatowanie tym jednym wskaźnikiem (przyrostu PKB) jest nadzwyczaj złudne; niezmiernie ważna jest wielkość tzw. rentowności naszych papierów wartościowych (nasze mają ją na średnim poziomie ok 5%), co powoduje, że obsługa wspomnianego długu, to już ok. 50 mld.zł. rocznie, to płacenie odsetek w lichwiarskiej pętli zadłużenia, to krwawica ciężko pracujących Polaków. Co z deficytem budżetowym, którego nie da się utrzymać w planowanej wysokości sądząc po ostatnich oficjalnych danych min. fin. To będzie skutkowało koniecznością podniesienia VAT do poziomu 24, lub 25%, może podniesieniem stawki rentowej. Co z utrzymującym się nadzwyczaj wysokim bezrobociem?
Rząd dba jedynie o swoje elekcyjne zaplecze i o spolegliwe publiczne media; stąd wzrost zatrudnienia w administracji o 100 tysięcy nowych miejsc pracy, stąd horrendalne uposażenia dziennikarzy w "rządowych" mediach. Rząd zaangażowany w walce z opozycją i o swój medialny wizerunek - nie wykorzystuje unijnych dotacji np. w kolejnictwie, albo wykorzystuje się w stylu "wyrzucanie pieniędzy łopatą w błoto" - jak to sie dzieje przy budowie niepotrzebnych wiaduktów na trasie W-wa - Gdynia.
Brak jakiegokolwiek postępu w służbie zdrowia, w systemie emerytalnym, w obronności kraju. Zawalony jest dokumentnie program zapewnienia surowców energetycznych. Poprzez nieprzemyślane zapowiedzi opodatkowania kopalin - inwestorzy mający koncesje na wydobycie gazu łupkowego - wstrzymali wiercenia; nie wiedzą na czym stoją. Wg prof. Oriona-Jędryska - pieniądze związane z gazem łupkowym są 10 000 razy większe niż te z afery AG. Jak miecz Damoklesa wiszą nad Polską konsekwencje nieodpowiedzialnie podpisanego przez Tuska pakietu klimatycznego. Są to konsekwencje mogące doprowadzić do pauperyzacji całe pokolenia Polaków. Teraz walczy sie o derogacje obciążeń, przedstawia elektrownie wybudowane NA PAPIERZE, za co grożą kary ze strony UE.
Świat pędzi do przodu; Niemcy rezygnują z elektrowni jądrowych, rezygnują z wydobycia węgla (tylko dla potrzeb hutnictwa) - rozwijają produkcje energii wiatrowej, opartej na biopaliwach, geotermii i solarach. Kanclerz Merkel jedzie do Chin by uzgodnić produkcję baterii słonecznych w oparciu o niemiecką technologię, która już zalewa świat - to kontrakty o wartości prawie 100mld. $. Nie tylko Niemcy, nie tylko tygrysy dalekiego wschodu, czy bogate państwa Zatoki Perskiej; także wielkie obszarem i zaludnieniem państwa - Indie i Brazylia - to gospodarcze potęgi o wiele przerastające Rosję wolumenem i nowoczesnością produkcji. Już kilka lat eksploatujemy hiszpanskie Casy, prawdopodobnie kupimy samoloty bojowe na światowym poziomie produkcji koreańskiej... Gospodarczo rozwijają się wspaniale niektóre państwa Ameryki Południowej, Czarnej Afryki (z chińska pomocą). Gaz łupkowy wydobywa sie już w wielu regionach świata (nie tylko w US).
Ostatnia nasza produkcja samolotów, to szkolno-bojowe Iskry (nie licząc dobrych samolotów rolniczych czy szybowców na światowym poziomie). Przecież mamy tradycję, techniczną infrastrukturę i kadry; oczywiście, państwo wielkości Polski musi wybrać tylko niektóre kierunki w produkcji i tam dążyć do nowoczesności; polityka nic nie robienia, to perspektywa sprowadzenia Polski do producenta żywności i niskiej klasy mebli. A mieliśmy (mamy) realne osiągnięcia w takich dziedzinach jak:
- sprzęt radiolokacyjny;
- budowa wozów bojowych (czołgów, wozów piechoty MTLB, teraz Rosomaki itp);
- turbiny gazowe (tylko kilka państw na świecie to potrafi);
- silniki okrętowe;
- broń i amunicje strzelecka;
- maszyny włókiennicze;
- sprzęt górniczy.
Nasza metalurgia jest na światowym poziomie (Huta Stalowa Wola).
Kluczem są odpowiednie nakłady na B+R; u nas na poziomie 0,69 % PKB, średnia unijna, to prawie 2 % PKB, w US - 2,8 PKB, a w Japonii nawet 3,5 % PKB.
Symbolem naszego podejścia do sprawy postępu technicznego jest historia Jacka Karpińskiego (światowego pioniera techniki komputerowej) - został właściwie zniszczony w czasie komuny i na początku ustrojowych przemian) - umarł jako hodowca nierogacizny. Obyśmy wyszli z tego zaklętego kręgu niemożności. Obawiam się, ze główna przeszkodą w tym wyjściu jest polityka gospodarcza prowadzona przez rząd Donalda Tuska, a właściwie -całkowity brak tej polityki
- Janusz40 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz