Emmanuel Ratier „Tajemnice Zakonu Synów Przymierza” o historii B'nai B'rith i innych odłamów masonerii
Jan Bodakowski
Leksykon wiedzy o żydowskiej masonerii
Recenzowanie książek wydanych przez Wektory to katorga. Każda z nich zawiera tak dużo niezwykle interesujących informacji (nieznanych a przez to trudnych do weryfikacji), że liczba stron notatek z lektury rośnie z niebezpiecznym tempie, a wklepana recenzja zamienia się w długi esej. Tak jest i z pochodzącą z 1993 roku (ale wciąż ciekawą) pozycją znanego francuskiego publicysty i politologa Emmanuela Ratier „Tajemnice Zakonu Synów Przymierza”, przetłumaczoną przez publicystę Najwyższego Czasu Mariana Miszalskiego (uznawanego przez filosemickie środowiska za antysemitę). Pozycje tą, opisującą żydowską masonerie B'nai B'rith, Ratier jak sam twierdzi oparł na materiałach dostarczonych mu przez anonimowego, jak można domyślać się z tekstu, analityka francuskiego kontrwywiadu (motyw podobny do historii „Protokołów Mędrców Syjonu” - uznawanej przez filosemitów za falsyfikat).
Według autora „Tajemnic Zakonu Synów Przymierza” celami B'nai B'rith są między innymi: walka z asymilacją (wynaradawianiem) Żydów wśród goi (z tego też powodu powstała sama B'nai B'rith - pomimo że masoneria zawsze była otwarta na Żydów), zjednoczenie Żydów, zachowanie czystości rasowej Żydów, podniesienie statusu społecznego Żydów, przeciwdziałanie dyskryminacji Żydów, zwalczanie poglądów uznawanych przez Żydów za antysemickie (do walki z o pozytywny wizerunek Żydów B'nai B'rith powołała Anti-Defamation League). B'nai B'rith tworzy też dla Żydów infrastrukturę socjalną: szkoły, siercince, domy starców, organizacje środowiskowe (młodzieżowe, studenckie). Przejawem polityki anty asymilacyjnej B'nai B'rith jest przyjmowanie w szeregi B'nai B'rith tylko Żydów judaistów, skłanianie członków B'nai B'rith do ograniczania kontaktów dzieci z dziećmi gojów, wspieranie anty arabskiej i anty murzyńskiej działalności studentów żydowskich na uniwersytetach, przeciwstawianie się małżeństwom mieszanym Żydów z gojkami, przy równoczesnym dostępie Żydów do wszelkich instytucji gojów.
Opisując rolę B'nai B'rith autor „Tajemnic Zakonu Synów Przymierza” stwierdził że Żydom udało się z judaizowanie życia społecznego USA. Już w 1927 roku B'nai B'rith wymusiła na Motion Picture cenzurę filmu o Jezusie (usuniecie wszelkich nie wygodnych dla Żydów wątków), nie dystrybuowanie go w Europie i wszędzie tam gdzie mógłby stać się nie wygodny dla Żydów. Dzięki istnieniu lóż zawodowych B'nai B'rith zyskała jeszcze większe wpływ na amerykański przemysł filmowy. Loża w Hollywood powstała w 1939 roku. Do loży filmowej należało ponad 1000 mężczyzn z przemysłu filmowego, aktorzy, reżyserowie, producenci (w tym właściciele Paramount Pictures i Warner Bros), scenarzyści. Po chwilowym kryzysie w latach sześćdziesiątych od 1974 roku nadszedł kolejny okres prosperity. Loża rozszerzyła swoją działalność też na inne media (jej członkami byli wówczas aktorzy grający główne role w serialu Star Trek Leonard Simon Nimoy grający Spocka i William Shatner grający kapitana Kirka).
Według autora „Tajemnic Zakonu Synów Przymierza” razem z B'nai B'rith Anti-Defamation League przeprowadziła wielkie kampanie propagandowe. B'nai B'rith i Anti-Defamation League rozpowszechniały w „amerykańskiej sieci kinowej i telewizyjnej ''fabularyzowany dokument'' zatytułowany ''Holocaust'', w którym fikcja mieszała się z historycznymi realiami do tego stopnia, że nie można było już odróżnić, co jest prawdą, a co zmyśleniem” (w wywiadzie dla Naszego Dziennika Jerzy Robert Nowak stwierdził że „Aż 128 milionów telewidzów oglądało sztandarowy przykład antypolonizmu - amerykański serial telewizyjny "Holocaust", w którym znalazło się kilka scen potwornie wręcz zafałszowujących obraz Polaków w czasie II wojny światowej. Najohydniejsza z nich była scena pokazująca, jak to rzekomo oddział polskich żołnierzy w mundurach z orzełkami na rogatywkach (!) wchodzi w 1943 roku do warszawskiego getta, by dokonać okrutnej egzekucji na mieszkających tam Żydach.”). B'nai B'rith przesłał senatorom scenariusz filmu wraz z samym filmem, oraz w 11.000.000 amerykańskich szkół rozpowszechnił broszurę propagandową opartą na serialu. „Siec NBC, w porozumieniu z Amerykańskim Komitetem Żydowskim, kontrolowanym przez B'nai B'rith, rozpowszechniła także przewodnik do filmu Holocaust”.
Według Emmanuela Ratier B'nai B'rith zachęcała przemysł rozrywkowy do produkcji filmów o złych białych terrorystach (szalonych naukowców współpracujących z wpływowymi nazistami, skinami, chrześcijańskimi fundamentalistami i przeciwnikami wysokich podatków). Podobne działania B'nai B'rith podjęła w latach osiemdziesiątych w Europie zachodniej. Jest to o tyle ważne że świadomość społeczeństw zachodu kreuje dziś nie edukacja, nie rodzina, nie własne doświadczenia, a pop kultura.
Emmanuel Ratier opisał niezwykle ciekawe są związki B'nai B'rith z południem Stanów Zjednoczonych. Wbrew politycznej poprawności w czasie Wojny Secesyjnej Żydzi byli po obu stronach frontu. 7000 Żydów walczyło w armii Unii, a 3000 w armii Konfederacji. Na północy powszechnie oskarżano Żydów o bycie konfidentami południa. Zabójca prezydenta Abrahama Lincolna John Wilkes Booth był towarzysko związany z wieloma braćmi z B'nai B'rith. Wielki mistrz amerykańskiej masonerii i założyciel Ku-Klux-Klanu Albert Pike oficjalnie współpracował z B'nai B'rith (B'nai B'rith nie krytykowała Ku-Klux-Klanu do lat dwudziestych XX wieku).
Według Emmanuela Ratier B'nai B'rith ingerował też, wykorzystując swoje wpływy w władzach USA, w politykę Rosji. B'nai B'rith i USA potępiały carat za zwalczanie organizacji wywrotowych. Środowiska żydowskie z USA finansowały organizacje wywrotowe i broń dla terrorystów. Jednym z sponsorów bolszewików był członek B'nai B'rith Jacob Schiff przedstawiciel rodziny Rothschildów w USA. Zdaniem Emmanuela Ratier „większość przywódców bolszewickich była żydowskiego pochodzenia, podobnie jak wiele osób filtrujących rewolucje”. B'nai B'rith nie potępiała komunizmu (nawet komunistycznych represji wobec Żydów z burżuazji). Żydzi finansowali żydowską akcje kolonizacyjną w ZSRR. Dzięki Joint Distribution Committee na Krymie powstało 180 żydowskich wiosek. Media B'nai B'rith chwaliły sytuacje Żydów w ZSRR, podkreślały żydowskie pochodzenie Karola Marksa, pozytywne skutki rewolucji komunistycznej dla Żydów, żydowski charakter rewolucji komunistycznej, uznanie przez ZSRR antysemityzmu za zbrodnie, komunistyczne wyzwolenie Żydów. Nawet w ostatnich latach bloku komunistycznego nie ustawała współpraca amerykańskich Żydów z komunistami (szczególnie z przywódcą komunistycznej Rumunii Nicolae Ceauşescu i Mikołajem Gorbaczowem z ZSRR).
Zdaniem Emmanuela Ratier B'nai B'rith angażowało się w wspieranie powstania Izraela. Dzięki wpływom B'nai B'rith we władzach USA wszyscy amerykańcy politycy chcący funkcjonować na scenie politycznej muszą deklarować swoje poparcie dla Izraela i jego polityki. Pilnowaniu interesów Izraela w USA sprzyja polityka obsadzania członkami B'nai B'rith administracji rządzącej. To właśnie B'nai B'rith wymusiła na administracji USA uznanie niepodległości Izraela. B'nai B'rith i Anti-Defamation League dzięki zwolnieniom z podatków w USA mają duże środki na kreowanie pozytywnego wizerunku Żydów i Izraela dzięki organizacji wycieczek do Izraela dla przedstawicieli ważnych grup zawodowych w USA, kreowanie sympatii Amerykanów dla Izraela, wymuszania na amerykańskich politykach dotacji USA dla Izraela, wspierania medialnie i finansowo Izraela. Szczególnie Anti-Defamation League zaangażowane jest w zawalczenia wszelkiej krytyki pod adresem Izraela.
Według autora „Tajemnic Zakonu Synów Przymierza” już od połowy XIX wieku B'nai B'rith wspierała społeczność Żydowską w Izraelu. W latach osiemdziesiątych XIX wieku na ziemiach w Egipcie i Palestynie zaczęły powstawać loże B'nai B'rith. To dzięki masonom z B'nai B'rith powstał nowoczesny język hebrajski używany w Izraelu (B'nai B'rith wcześniej używała tego martwego dla społeczności żydowskiej języka w wewnętrznych działaniach loży). Obecnie w Izraelu dział kilkaset lóż B'nai B'rith. Izraelskie B'nai B'rith prowadzi: sierocińce, ośrodki medyczne, pomaga nowo przybyłym do Izraela Żydom, niesie pomoc socjalną dla żołnierzy izraelskich, wspiera osadników żydowskich na terenach okupowanych, prowadzi biblioteki, szpitale, szkoły, spółdzielnie produkcyjne, współpracuje z każdą z lóż B'nai B'rith na całym świecie.
Według autora „Tajemnic Zakonu Synów Przymierza” tradycją stały się dobre relacje społeczności żydowskiej z Niemcami (nie licząc okresu dominacji nazistów w Niemczech i rozpoczętego w 1935 roku przez B'nai B'rith bojkotu gospodarczego Niemiec). Założycielami B'nai B'rith byli Żydzi masoni z Niemiec. W XIX wieku Żydzi angażowali się w działania Partii Narodowo Liberalnej. Współcześnie jednym, zdaniem Emmanuela Ratier, z najbardziej lojalnych sojuszników sprawy żydowskiej był Axel Springer (według autora „Tajemnic Zakonu Synów Przymierza” w III Rzeszy redaktor naczelny antysemickiego "Altonaer Nachrichten" wydawanego przez jego ojca, mason, członek Wielkiego Wschodu od 1985 roku, laureat nagród B'nai B'rith, filosemita który deklarował że masoneria doprowadziła go do lojalności wobec Żydów). Według autora „Tajemnic Zakonu Synów Przymierza” od 1985 roku dziennikarze grupy Springer muszą podpisywać 5 punktową kartę której jeden z punktów zakładał „promocje interesów narodu Żydowskiego”.
Emmanuel Ratier w swej książce bardzo dokładnie opisał wpływy B'nai B'rith na Drugim Soborze Watykańskim i skalę nagłośnienia przez B'nai B'rith posoborowego filosemityzmu. „ B'nai B'rith odegrał główną role w przygotowaniach rezolucji II Soboru Watykańskiego, zmierzającej do oficjalnego zmodyfikowania postawy religijnej i liturgii katolickiej wobec Żydów”. Anti-Defamation League dążąc do cenzurowania kultury tak by była zgodna z interesami społeczności żydowskiej, dąży też do usunięcia z świadomości publicznej nie wygodnych dla Żydów fragmentów Biblii (które według środowisk żydowskich odpowiadają za holocaust). B'nai B'rith nagradzała medalami filosemickich hierarchów katolickich wspierających działalność B'nai B'rith (w tym zlikwidowanie klasztoru karmelitanek w Oświęcimiu).
Zdaniem Emmanuela Ratier Anti-Defamation League i B'nai B'rith działają na rzecz separacji państwa i kościoła, wykluczenia wpływu religii na edukacje, wykluczenia wszelkich przejawów chrześcijaństwa z życia społecznego, odrzucenia chrześcijaństwa jako fundamentu cywilizacji zachodniej. Anti-Defamation League i B'nai B'rith w USA doprowadziły do zakazu dobrowolnych praktyk uczniów na terenie szkół publicznych poza godzinami zajęć lekcyjnych, ograniczenia finansowania chrześcijańskich szkół ze środków publicznych. Na żądanie Anti-Defamation League i B'nai B'rith Sąd Najwyższy USA zakazał w publicznych szkołach i siedzibach władz modlitw nawet dobrowolnych lub milczących. Anti-Defamation League wymusiła zakaz treści religijnych w przysięgach urzędników, porannego czytania w szkołach wersetów z Nowego Testamentu. W latach dziewięćdziesiątych XX wieku Anti-Defamation League starała się o usunięcie pieśni religijnych i kolęd ze szkół, zakaz tworzenia przez uczniów pozalekcyjnych chrześcijańskich kółek zainteresowań, usunięcia z przestrzeni publicznej symboli religijnych (szopek) lub zamieniania symboli religijnych na świecie (by w szopkach zamiast Jezusa był renifer). Anti-Defamation League doprowadziła do zakazu cichej lektury Biblii przez nauczycieli. Nauczyciele nie mogą w amerykańskich szkołach publicznych eksponować na swoich biurkach Biblii, szkoły publiczne nie mogą posiadać książek chrześcijańskich w swoich zbiorach (mogą za to posiadać książki wydawane przez inne wyznania). Równocześnie z zwalczaniem symboli chrześcijańskich w przestrzeni publicznej Anti-Defamation League promowała eksponowanie w miejscach publicznych judaistycznych symboli religijnych, broniła prawa żołnierzy USA do noszenia jarmułek, prawa wyznawców wudu do składania ofiar z żywych zwierząt. Anti-Defamation League równocześnie zwalczała wydawanie publikacji promujących chrześcijańskich przedsiębiorców, i finansowała wydawanie identycznych publikacji promujących Żydowskich przedsiębiorców.
Według autora „Tajemnic Zakonu Synów Przymierza” Anti-Defamation League of B'nai B'rith została założona przez B'nai B'rith w 1913 roku (prace nad jej powstaniem trwały od 1908 roku). W jednej z pierwszych kampanii Anti-Defamation League broniła członka B'nai B'rith winnego analnych gwałtów na nieletnich robotnicach (jedną ze swoich ofiar oprawca zamordował). Po orzeczeniu trzech instancji sądowych o winie oprawcy został on uniewinniony przez gubernatora. Co doprowadziło do linczu na osadzonym. Do sukcesów Anti-Defamation Leagu należy zaliczyć: niepublikowanie w amerykańskiej prasie rysunków satyrycznych uderzających w żydowskie interesy, nie wspominanie o żydowskim pochodzeniu przestępców w mediach, skutecznie niszczenie niechętnych Żydom publicystów, skuteczne promowanie insertów Izraela, zwalczanie badań naukowych sprzecznych z interesami żydowskimi, stworzenie wielu ośrodków naukowych mających za zadanie promowanie interesów żydowskich, ograniczanie prawa posiadania broni palnej w USA, zwalczanie prywatnych szkoleń paramilitarnych w USA, wymuszenie na amerykańskiej klasie politycznej nieustannych deklaracji lojalności wobec Izraela, oparcie swoich finansów na środkach publicznych, wydawanie licznych czasopism, opracowań produkcje materiałów audiowizualnych, obecność programów Anti-Defamation League w ponad tysiącu rozgłośni radiowych w USA, skuteczne monitorowanie nauki i kultury (książek, prac naukowych, artykułów, przemówień, sztuk teatralnych, filmów, przedstawień pasyjnych).
Zdaniem autora „Tajemnic Zakonu Synów Przymierza” Anti-Defamation League udało się stworzyć szeroką sieć szpiegowską, skutecznie infiltrującą organy państwa, organizacje społeczne i osoby prywatne. Większość szpiegowanych przez Anti-Defamation League nie miął nic wspólnego z Żydami. Dzięki wpływom Żydów na amerykańską politykę nie podejmowano w USA działań wobec działalności siatki szpiegowskiej Anti-Defamation League (w 1992 podczas rozpracowywania przez FBI siatki szpiegowskiej RPA namierzono współpracujących z siatką RPA siatkę Anti-Defamation League – śledztwo FBI szybko jednak zamknięto). Anti-Defamation League współpracowała też z agencjami szpiegowskimi Izraela i publicznie broniła izraelskich szpiegów w USA przed odpowiedzialnością. W celu lepszej dezintegracji środowisk uznanych przez Anti-Defamation League Anti-Defamation League szkoliła przedstawicieli służb państwowych. Anti-Defamation League wspierała też działania Office of Special Investigation zajmującą się między innymi ściganiem zbrodniarzy nazistowskich i wydalaniem ich z USA. Anti-Defamation League dostarczała organom USA rzekome dowody zbrodni nazistowskich (w rzeczywistości często były do falsyfikaty spreparowane przez KGB, mające na celu niszczenie antykomunistów, oraz kreowanie negatywnego wizerunku narodów znajdujących się pod sowiecką okupacją – deportowanych rzekomych nazistów sowieci likwidowali). Anti-Defamation League skłoniła też część władz stanowych do tworzenia policyjnych kartotek rzekomych antysemitów i anty syjonistów. By uzasadnić swoje działania konfidenci Anti-Defamation League infiltrowali ekstremistyczne grupy i skłaniali je do aktów terroru. Między innymi konfidenci Anti-Defamation League zostawali liderami najbardziej ekstremistycznych grup Ku-Klux-Klanu i neonazistów.
Zdaniem Emmanuela Ratier podobnie, w ramach skoordynowanych kampanii nienawiści, Anti-Defamation League niszczyła (i szkoliła środowiska żydowskie jak przeprowadzać kampanie nienawisci), polityków uznawanych nie lojalnych wobec Żydów. Anti-Defamation League zwalczała przeciwników imigracji w USA, i wspierała rasistowską politykę Izraela. Na politykach amerykańskich Anti-Defamation League wymuszała kontaktów z społecznością arabską. Zwalczała antysyjonistyczne środowiska na amerykańskich uniwersytetach. Promowała na bohaterów Żydów którzy podczas II wojny światowej nie dokonywali żadnych bohaterskich czynów. Dla Anti-Defamation League nazistami byli wszyscy którzy nie popierali syjonizmu (nawet osoby nie pełniące funkcji publicznych i dzielące się swoimi opiniami ze znajomymi, oraz Żydzi z Izraela krytykujących syjonistyczny rasizm).
Według Emmanuela Ratier „B'nai B'rith miało główny wkład w karierę Freuda” i „rozpropagowanie psychoanalizy” (w XIX i XX wieku, również po II wojnie światowej). Zygmunt Freud był członkiem B'nai B'rith od 1895 roku. W B'nai B'rith działał aktywnie przez czterdzieści lat (współpracował też z syjonistami). Chasydzką metodę kabalistycznego odczytywania treści ukrytych w liczbach i literach przeniósł do psychoanalizy w której odnajdywał ukryte znaczenie w snach.
Pisząc o bardzo dużej populacji Żydów w Afryce Południowej Emmanuel Ratier stwierdził że byli i to głównie żydowscy emigranci z Litwy i Łotwy, ortodoksi i syjoniści, którzy przybyli do Afryki od lat osiemdziesiątych XIX do pierwszej wojny światowej. Po II wojnie światowej B'nai B'rith wspierała rasistowską Republikę Południowej Afryki (przy czym równocześnie Żydzi tworzyli Południowoafrykańska Partia Komunistyczna z którą blisko współpracował Afrykański Kongres Narodowy). W 1974 roku B'nai B'rith w RPA zbierała datki na policje i armie RPA, oraz armie Izraela, w ramach obrony zachodniej cywilizacji. Nawet w 1990 kiedy państwa demokracji zachodnich bojkotowały RPA, Izrael i B'nai B'rith blisko współpracowały z RPA.
Emmanuela Ratier w swojej książce dokładnie opisał: historie B'nai B'rith, historie innych odłamów masonerii w USA, wpływy i inspiracje żydowskie w innych organizacjach masońskich, masońską tożsamość B'nai B'rith, główne postacie B'nai B'rith w USA, współprace B'nai B'rith z innymi organizacjami żydowskimi, wpływ B'nai B'rith na politykę USA XX wieku, losy B'nai B'rith we Francji (w 1981 przewodniczącym francuskiej B'nai B'rith został urodzony w Polsce Stefan Zambrowski), liderów francuskiej B'nai B'rith, wpływy B'nai B'rith na francuską scenę polityczną i edukacje (w tym i walkę z Frontem Narodowym).
„Tajemnice Zakonu Synów Przymierza” kończą Aneksy i Przypisy. W nich znalazły się informacje o B'nai B'rith w Polsce. W tym i o odrodzeniu B'nai B'rith w III RP w 2007 roku. Celem loży Polin stała się walka z antysemityzmem, promowanie interesów Izraela, walka o przejęcie mienia i zniszczenie Radia Maryja. W skład loży wszedł wbrew nauczaniu kościoła katolickiego ksiądz Romuald Jakub Weksler – Waszkinel, Sergiusz Kowalski autor „Mowy Nienawiści” (wyboru rzekomo antysemickich cytatów z prasy katolickiej i prawicowej). Odrodzenie B'nai B'rith w Polsce z radością powitał w swoim liście prezydent Lech Kaczyński.
Jan Bodakowski
cytat z wywiadu Jerzego Roberta Nowaka za http://www.jerzyrobertnowak.com/artykuly/Nasz_Dziennik/2005/w_zderzeniu_z_antypolonizmem.htm
http://forum.fronda.pl/forum/pokaz/id/81488
- Zaloguj się, by odpowiadać
25 komentarzy
1. można sobie skonfrontować tę opinię z działaniem w Polsce
B'nai B'rith w Polsce
2007 po niemal 70 latach nieistnienia odrodziła się w Polsce jedna z
najbardziej znaczących organizacji Żydowskich - B’nai B’rith – Loża
Polin.
Stowarzyszenie B’nai B’rith -
„Synowie Przymierza”. jest najstarszą żydowską organizacją d
międzynarodowa. Założona ona została 13 października 1843 r. przez
kilkunastu żydowskich emigrantów z Niemiec, na czele których stał Henry
Jones.
Rozwój B’nai B’rith w Stanach Zjednoczonych nastąpił
bardzo szybko, loże powstawały w wielu miastach. Pierwsza loża poza
Stanami Zjednoczonymi powstała w 1875 r. w Kanadzie a pierwsza loża w
Europie została stworzona w 1882 r. w Berlinie. Obecnie B’nai B’rith
liczy około 80 000 członków w 58 krajach.
Kilka słów o B’nai B’rith w Polsce
Na ziemiach polskich pierwsze loże B’nai B’rith powstały pod koniec XIX wieku, w zaborze pruskim (Katowice 1883, Poznań 1885, Chorzów 1903) i austriackim (Bielsko 1889, Kraków 1892, Lwów 1899). Loże te należały naturalnie do dystryktu VIII (Niemcy) lub X (Austria-Węgry). W b. zaborze rosyjskim loże powstały dopiero po odzyskaniu niepodległości (Warszawa 1922, Łódź 1926). Oddzielny dystrykt polski (numer XIII) został stworzony w r. 1924, z siedzibą w Krakowie . Prezydentem tego dystryktu był Leon Ader, adwokat krakowski, od jego stworzenia do r. 1937, kiedy zastąpił go Ludwik Rattler, również adwokat krakowski.
Według danych „Książki adresowej” członków B’nai B’rith, wydanej w Krakowie w r. 1937, istniało wtedy w Polsce 10 lóż do których należało 934 członków.
Istniały także loże kobiece i związki młodzieżowe. Należy wspomnieć, że kilka lóż istniejących poprzednio, m.in. w Bydgoszczy i w Toruniu, zostało rozwiązanych przed r. 1937 z uwagi na brak członków. Trzeba również podkreślić że istniały loże B’nai B’rith na ziemiach niemieckich przyłączonych do Polski w r. 1945 (m.in. kilka lóż we Wrocławiu) i w Gdańsku.
Nieliczna grupa członków B’nai B’rith w przedwojennej Polsce składała się w dużej większości z przedstawicieli elity społecznej i gospodarczej. Na liście członków znajdują się przede wszystkim przemysłowcy, kupcy, bankierzy i dyrektorzy przedsiębiorstw, adwokaci i lekarze. Jest wśród nich cały szereg znanych osobistości (np. Mojżesz Schorr i Majer Bałaban) oraz kilku senatorów i posłów na Sejm.
Działalność B’nai B’rith w Polsce przerwał dekret Prezydenta Rzeczypospolitej z 22 listopada 1938 r. rozwiązujący organizacje masońskie w Polsce. Pomimo starań kierownictwa B’nai B’rith, które usiłowało dokazać że B’nai B’rith nie zaliczał się do masonerii, decyzja ta została również zastosowana do B’nai B’rith. Miało to przynajmniej jedną dodatnią konsekwencję: akta B’nai B’rith w Krakowie zostały zabrane przez Starostwo Grodzkie i prawdopodobnie dzięki temu ocalały, choć nie całkowicie (między innymi nie odnaleziono biblioteki) i nie zawsze w dobrym stanie. Zespół ten znajduje się obecnie w Archiwum Państwowym w Krakowie gdzie został on starannie zachowany, skatalogowany i opracowany.
Niniejszą notatkę opracował
Witold Zyss
Przedstawiciel B’nai B’rith przy UNESCO
http://www.jewish.org.pl/index.php/pl/sposecznopydowska-w-polsce-mainmen...
Zarząd:
Środa, Senyszyn i Hartman w Krakowie na świeckiej wojnie z chrześcijanami. Wojujące palikmioty.
Program sugerujący nazwą prawdę "Tak jest " Morozowskiego i Jan Hartman
Nowy dyżurny "etyk" prof. Jan Hartman - donos na o. Rydzyka. Tradycja zobowiązuje
i tak dalej, i tak dalej.... bardzo energicznie sobie poczyna Wiceprzewodniczący Jan Hartman
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. prof. Jan Hartman, członek-założyciel B'nai B'rith Polska
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. @ Maryla
Ciekawy materiał, szczególnie filmowy. W samej książce jest niestety wiele nieścisłości, lub może lepiej powiedzieć przebarwień. W istocie bardziej ona promuje niż przestrzega.
Istotą jednak w moim odczuciu jest naświetlenie i zobrazowanie tej pajęczyny powiązań wszelkiej maści grup i organizacji które dla ukrycia właściwych sobie celów podszywają się pod oklepane i powszechnie znane "nazwy" i organizacji, klubów, stowarzyszeń międzynarodowych.
W wielu przypadkach same one przodują w zwalczaniu tych że tworów (szczególnie w formie medialnej aktywności) tym skuteczniej kamuflując swoją rolę i cele i tym samym kontrolując i torpedując jakiekolwiek konkretne rozwiązania które mogły by im zaszkodzić. Jednocześnie kształtując tzw. wrażliwość opinii publicznej na terror i ograniczenia skierowane przeciw niej.
Bezcenna wydaje się w tym kontekście zamieszczona przez ciebie ilustracja filmowa. Ukazująca wielkość obłudy czołowych manipulatorów, ich wizje i cele. Pan Hartman dokonuje manipulacji na żywym organizmie i to bez znieczulenia, ukrywając się i osłaniając tarczą ... nawet pancerzem który daje mu tytuł profesorski i dziedzina jaką jest filozofia.
Jednocześnie przymykamy oko na treści bo to przecież filozof - więc mu wolno jak nikomu innemu, I przyswajamy jednak część jego wypowiedzi bo przecież profesor...autorytet.
Nie dostrzegamy lub pomijamy podstawową wartość jaka została przez jegomościa zmanipulowana w wypowiedziach czy sączonych przez niego ideach. Obłuda w wypowiedzi odnośnie symbolu Chrześcijańskiego jakim jest Krzyż w sejmie i jednoczesne oderwanie go od treści i wartości które reprezentuje by ukazać je jako zagrażające właśnie tym wartościom.
Manipulacja godna ... Goebbelsa?, nie filozofa za jakiego ma się pan Hartman. Pozostawia po sobie pytanie - kto jest tu głupi? lub stwierdzenie jak jesteśmy jako społeczeństwo zmanipulowani i głupi że nie dostrzegamy jawnych i niegodnych filozofa kłamstw i przekłamań.
Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG
4. @Maryla,
Dziękuję za ten wątek. Warto się wgłębić.
5. @Goethe
"jak jesteśmy jako społeczeństwo zmanipulowani i głupi że nie dostrzegamy jawnych i niegodnych filozofa kłamstw i przekłamań. "
media, media robia swoje i tzw "autorytety" III RP z Czerskiej i okolic.
Wpierw się promuje przez takie indywidua jak Miecugow nazwisko i podkreśla - profesor KUL, etyk.
Mało kto pamięta, że to etyk cywilizacji śmierci. A potem leci...
Do tego, że ubliża się Polakom i pluje na godło, wtyka flagę w gówno, zdążyłi przyzwyczaić przezuwaczy. A kazde społeczeństwo w swojej masie ma ok. 70% przezuwaczy, którzy wchłaniają treści z telewizora czy gazety razem z posiłkiem.
Książka jest tutaj tylko odnośnikiem do konktrektych działań lozy , która działa w Polsce.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. nienawiść i pogarda do chłopów - etyk mason
Jan Hartman, etyk. - Ale w PSL jest ten problem, że oni wszyscy mniej więcej z tej samej gliny. To środowisko "biznesu rolnego" i jest ono homogeniczne. Trudno znaleźć kogoś, kto pije umiarkowanie i odczuwa wstręt przed mniejszymi lub większymi kombinacjami - dodał
Cieszę się, że wreszcie skompromitowani ministrowie podają się w Polsce do dymisji. To jest zmiana jakościowa - komentował w TOK FM prof. Jan Hartman, etyk. - Mam nadzieję, że tak będzie w przyszłości - jak wyjdą na jaw komuś jakieś sprawki, to będzie dymisjonowany. Dotąd tak nie bywało - przyznał.
"Zwycięstwo"
- Politycy będą popełniać małe czy większe szwindle, tak było, jest i będzie - kontynuował Hartman. - I społeczeństwo nie ma tutaj żadnych złudzeń. Liczy się tak naprawdę to, czy funkcjonuje praworządność i przyzwoitość na najwyższym poziomie władzy, tzn. jak wyjdzie na jaw, że ktoś popełnił jakiś występek, to zostanie zdymisjonowany.
- Jak społeczeństwo będzie miało pewność, że tak się sprawy mają, to szacunek dla władzy i państwa wzrośnie. Będzie to też postęp w kulturze politycznej w Polsce. Oby tak było - podkreślił etyk. - Jeżeli ta sprawa tak się zakończy, to z punktu widzenia państwa i społeczeństwa, będzie to zwycięstwo.
"W PSL jest problem: oni wszyscy są z tej samej gliny"
- Oczekuję, że premier przyjmie dymisję i postawi Waldemarowi Pawlakowi warunek, by następna osoba, która obejmie stanowisko ministra rolnictwa, była poważnym człowiekiem - stwierdził Jan Hartman. - Ale w PSL jest problem, że oni wszyscy są mniej więcej z tej samej gliny. To środowisko "biznesu rolnego" i jest ono homogeniczne. Trudno znaleźć kogoś, kto jakoś umiarkowanie pije i odczuwa wstręt przed mniejszymi lub większymi kombinacjami.
Profesor podsumował: - Myślę, że Pawlak zostanie postawiony przed takim zadaniem, żeby znalazł godnego człowieka. Dla PSL może to być wstrząs, ale Pawlak wyjdzie z tego zwycięsko. Pawlak już nie przez takie przechodził burze i sobie poradzi.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,12146504,_Oni_wszyscy_w_PSL_sa_z_tej_...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Oligarcha radził sobie w
Oligarcha radził sobie w Iranie i Chinach. W Polsce poległ na azotach
Kontrolowany przez Wiaczesława Mosze Kantora Acron Group należy do pierwszej ligi szemranych biznesów na świecie.
W Polsce i w Europie Zachodniej Kantor znany jest nie od dziś. Jednak nie jako biznesmen, lecz filantrop. Sławę poza krajem zdobył jako działacz społeczności żydowskiej. W 2007 r. stanął na czele Europejskiego Kongresu Żydowskiego, organizacji zrzeszającej 3 mln osób. W 2011 r. przez izraelski dziennik „Jerusalem Post” został uznany za jednego z najbardziej wpływowych Żydów na świecie. W Polsce Kantor współtworzył Europejską Radę ds. Tolerancji i Pojednania, na której czele obecnie stoi były polski prezydent Aleksander Kwaśniewski. Za zasługi dla społeczeństwa żydowskiego w 2011 r. Kantor został odznaczony także medalem polskiej Fundacji Ekumenicznej Tolerancji. Wcześniej podobną nagrodę dostali prezydent Barack Obama i były szef francuskiego MSZ Bernard Kouchner.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Masoneria polska 2009 (całość) dr Stanisław Krajski
GOLGOTA BESKIDÓW - Czyli masońska Droga Krzyżowa
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Czy Golgota Beskidów - Symbolika Masońska w Drodze Krzyżowej
II film o tzw. "Golgocie Beskidów" - rozszerzony...
Zachęcam do obejrzenia kilku odcinków... mówiących także o wykonawcy "DZIEŁA"...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
10. Po obejrzeniu powyższych filmów o tzw. "Golgocie Beskidów"...
Posłuchajmy ks. Ryszarda Kubasiaka, proboszcza parafii Św. Marcina w Radziechowach...
"Wielkie dzieło o treści religijnej"... "wielkie dzieło sztuki"... "najpiękniejsza Golgota w Polsce"...
"...ks.prałat Stanisław Gawlik rozpoczął "wielkie dzieło"... od stacji XIV -"Złożenie do grobu"... gdy wrócił od tej stacji stwierdzając, że jest gotowa... w ten wieczór zmarł...(...)
Wydarzenie godne uwagi... na szczycie... w Sylwestra o godz. 23oo Msza Św... palimy ogniska... w radości... w braterskiej biesiadzie przyjmujemy, witamy Nowy Rok...
***
Zastanawiające jest też rozpoczęcie budowy od ostatniej stacji...
Módlmy się... "aby otworzyć ludzkie serca..."
ale... na Prawdę... na Miłość Chrystusa...
Módlmy się pokornie... aby Miłosierny Bóg nam wybaczył... aby ulitował się nad nami... wielkimi grzesznikami...
Nie mogę uwierzyć, że doszło do TEGO... że TAKA Gogota została w Polsce wybudowana... i...poświęcona...
I TE "wydarzenia godne uwagi"... na szczycie... przypominające >>>TO
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
11. Język znaków i symboli - Ks. prof. Andrzej Zwoliński
Mieszkania i miejsca naszej pracy dekorujemy zwykle bliskimi nam obrazami, pamiątkami z wyjazdów rodzinnych czy przedmiotami, które trafiają do naszych domów jako przypomnienie egzotycznych wypraw czy wycieczek. Stają się dekoracją ścian, niekiedy z dumą pokazywaną gościom i odwiedzającym nasz dom. Czasem nawet nie potrafimy wyjaśnić, co oznaczają dziwne, nieznane nam i tajemnicze znaki i symbole, które widnieją na nich. Czy ich znaczenie jest tylko estetyczne, dekoracyjne i wspomnieniowe? A może niosą one ze sobą coś więcej?
Symbolizm istnieje od czasu, gdy człowiek wynalazł sposób na przekazywanie innym swych myśli i uczuć. Ponieważ uczuciowość jest bardziej pierwotną funkcją psychiki, mającą swe korzenie w sferach nierozświetlonych przez świadomość, symbole najczęściej wyrażały ludzkie emocje.
W historii rozwoju symboliki wyróżnia się symbole prymitywne, dosłowne, prelogiczne - wywodzące się z podświadomości, które służyły ludziom pierwotnym do przekazywania za pomocą zachowań (początkowo odruchowych) ich stanów psychicznych: zaniepokojenia, triumfu, głodu, sytości, gniewu itp. Na późniejszym etapie rozwoju pojawiły się symbole abstrakcyjne, służące logice, pozwalające posługiwać się pojęciami, których inaczej umysł nie byłby w stanie ogarnąć, np. w algebrze.
Potrzeba przetworzenia stanów uczuciowych na konkretne przedstawienia tłumaczy stosowanie symboli np. w języku. O popularności symbolu decydowała, i nadal decyduje, głównie jego komunikatywność. Łatwo jest go zapamiętać i powiązać z konkretną ideą. Jest przekonujący, gdyż oddziałuje na trzy podstawowe sfery psychiki: poznawczą, emocjonalną i motywacyjną.
Język znaków
Symbole mogą przyjmować bardzo różną formę: przedmiotu (sztandar), znaku graficznego (krzyż), gestu (palce w kształcie litery V), elementów stroju (sutanna), rodzaju fryzury (tonsura), plakietki ("opornik" w stanie wojennym w Polsce), medalu itp. Charakter symbolu posiadają również pieśni i hymny (hymn narodowy) oraz słowa, hasła, slogany itp.
Szczególnego znaczenia nabierają symbole w sferze życia religijnego. Są wówczas manifestacjami świętości, czyniącymi świat podatnym na doświadczenie transcendencji. Powstają przez "spotkanie" (gr. symballein) zjawiska świeckiego ze sferą sakralną, przy czym dochodzi wówczas do niedającej się ująć rozumowo istotowej wspólnoty na podstawie "mistycznego uczestnictwa".
Symbole objawiają sakralną strukturę świata, zamykającą się przed poznaniem rozumowym, lecz otwierającą swą właściwą istotę przed człowiekiem religijnym.
Objawienie biblijne niekiedy używa także języka symboli. Izrael bowiem, podobnie jak inne ludy starożytnego Wschodu, nie posiadał precyzyjnych terminów, aby wyrazić swoje myśli. Użył więc obrazowego, symbolicznego języka, by wyrazić swoją "filozofię życiową", a niekiedy, aby wyrazić największy swój skarb - objawienie Boże. Historia dostarcza licznych przykładów na częste i skuteczne używanie symboli. Świadczyć o tym może np. recepcja symbolu chrześcijaństwa - krzyża, czy też symbolu islamu - półksiężyca. Niektórzy Żydzi poszukiwali sił nadprzyrodzonych, rozmyślając nad szyfrem kabały.
Niekiedy symbole spotykały się ze zdecydowaną wrogością. Pojawiały się grupy religijne, najczęściej sekciarskie, które odrzucały znaczną część tradycyjnej symboliki. Bruzjanie, sekta założona w XII wieku przez Piotra Bruisa, występowali przeciw wszelkim nabożeństwom, obrzędom i czci krzyża. Niezmiernie gwałtownie wyrażali swój sprzeciw, niszcząc ołtarze i kościoły. Przeszli do historii jako sekta anarchistyczna. Zdecydowaną deklarację negacji szeregu symboli, zwłaszcza związanych z kultem, złożyli Badacze Pisma Świętego. Jedna z zasad ich wiary brzmi: "Zrzeszenie nie uznaje kultu świętych, relikwii i wizerunków, gdyż jest to sprzeczne z nauką Pisma Świętego. Dla naśladowców Pańskich zbędne są wszelkie oprawy kultowe wyraźnie zakazane w Piśmie Świętym".
Podobną krytykę symboli chrześcijaństwa, kształtując jednocześnie alternatywną symbolikę, prowadzą Świadkowie Jehowy. Znamienne dla ich religijności jest odrzucenie symbolu krzyża.
W czasach prezydentury Charlesa T. Russella krzyż był powszechnie uznawany nie tylko za narzędzie męki Pańskiej, lecz także za symbol zbawienia. Krzyż i korona ("korona żywota", Ap 2, 10) stanowiły znak rozpoznawczy ruchu Badaczy Pisma Świętego. Pojawiał się on na winiecie każdego numeru "Strażnicy Syjonu", co najmniej do 1931 roku. Jeszcze książka J.F. Rutheforda pt. "Stworzenie" (wydanie polskie z 1928 r.) zawiera wśród kolorowych ilustracji obraz ukrzyżowanego Chrystusa. Prawdopodobnie zastąpienie krzyża "palem męki" nastąpiło po drugiej wojnie światowej, w latach czterdziestych lub pięćdziesiątych.
Nowym symbolem uznawanym za symbol uniwersalnych wartości religijnych stała się krew. Według Świadków Jehowy, była ona święta "od zawsze". Dlatego odkupienie mogło się dokonać tylko przez przelanie krwi. Jedyną przelaną krwią mogącą uratować życie jest krew Chrystusa. Wykorzystywanie każdej innej dla podtrzymania życia, czy to w formie pokarmu, czy też lekarstwa, jest uznawane za przestępstwo przeciwko prawu Bożemu i brak zaufania wobec planów Stwórcy.
Amulety i talizmany
Zdecydowana większość grup religijnych wykorzystuje jednak możliwości drzemiące w symbolach. Z pewnością należą do nich liczne sekty i nowe ruchy religijne. Potrafią one dowartościować rolę udziału ciała, sugestywnych obrazów, gestów i innych materialnych aspektów obrzędowości oraz najprostszych form pobożności występujących w religijności ludowej.
Dotyczy to zwłaszcza symboli językowych, przedmiotów oraz znaków przynależności do grupy religijnej. Symboliczne przedmioty to zarówno maski, obrazy, sztandary, budowle, jak i przedmioty drobniejsze, np. medale, medaliony, wisiorki, bransolety, pierścienie, kolczyki itp. Do symboli o dużym znaczeniu ideowym, a także niosących ogromny ładunek emocjonalny, należą amulety i talizmany. Amulety są przedmiotami magicznymi, wiele z nich przygotowuje się według zasady: "złe odstraszać złem". Dlatego elementami amuletów są często rogi, zęby, kolce. Przed urokiem rzucanym przez "złe oko" ma chronić oko. Dlatego też często w amuletach można spotkać symbol oka lub agat (zwany "kamieniem ocznym").
Amulet nie jest wykonany przez człowieka, ale wywodzi się z natury. Bardzo powszechny jest niedźwiedzi pazur lub stopa zająca. Gdyby na amulety naniesiono jakieś napisy i gdyby zostały konsekrowane, przemieniłyby się w talizmany.
Talizmany są przedmiotami zrobionymi przez człowieka, którym przypisuje się magiczną moc przynoszenia dobra lub zła. Mogą być wykonane z dowolnego materiału, chociaż niektóre uważa się za lepsze od innych. Na przykład talizman miłości, aby przyniósł możliwie największy efekt, powinien być wykonany z miedzi. Talizman zwykle posiada inskrypcje - słowa lub wzór.
Szczególnie bogata w talizmany jest kultura Wschodu, stąd też sekty wywodzące się stamtąd obfitują w tego typu przedmioty symboliczne. Jednym z takich talizmanów jest starożytny chiński kwadrat magiczny Ho Tu, wywodzący się z taoizmu i konfucjonizmu. Znaczenie Ho Tu wiąże się z koncepcją pięciu żywiołów tworzących wszystko, co istnieje. Kropki białe oznaczają siłę yang, czarne zaś siłę yin. Środkowy pięcioelementowy znak symbolizuje Ziemię i zarazem centrum wszystkiego. Siedmio- i dwukropkowa góra to symbol Ognia, kierunku południowego oraz lata. Jedno- i sześciokropkowy dół symbolizuje Wodę, kierunek północny oraz zimę. Ośmio- i trzykropkowa prawa strona to Drzewo, kierunek wschodni oraz wiosna. Dziewięcio- i czterokropkowa prawa strona symbolizuje Metal, kierunek zachodni oraz jesień. Chińczycy wierzą, że znak ten w pełni oddaje charakter całego Wszechświata, a co za tym idzie - emituje pozytywne wibracje wprowadzające pożądaną równowagę tak wewnątrz człowieka, jak i w jego otoczeniu.
W kręgu satanizmu
Symbole przynależności do grupy religijnej mogą przyjmować postać: odpowiedniego stroju, przedmiotu, znaku graficznego, gestu powitania czy też tatuażu. I tak np. do zewnętrznych symboli satanistów należą: odwrócony krzyż - noszony w formie medalionu lub wyszyty na kurtce; wizerunki diabła lub kozła wymalowane na plecach czarnych lub granatowych kurtek; napisy o treści: "Ave Saraye", "Salve Imperator Hades", "Ave Satanos" lub nazwy zespołów muzycznych - satanistycznych, rękawiczki z obciętymi palcami.
Znakami przynależności i stopnia wtajemniczenia są np. trzy odwrócone dziewiątki - symbol dziecka Szatana (Bestii), pentagram lub heksagram, trzy litery "F" (szósta litera w alfabecie), trzy koła połączone ze sobą, swastyka, trójkąt itp. Te znaki graficzne mają swoje znaczenie, znane przede wszystkim członkom sekt i grup religijnych. Pentagram - gwiazda pięcioramienna (często wpisana w koło), przedstawia głowę kozła. Każde z ramion wyobraża inny element wszechświata. Gwiazda symbolizuje ludzkość. Punktem szczytowym jest ludzkość sięgająca nieba, a punkty na dole to ludzkość stojąca okrakiem nad światem przyrody. Głowa kozła symbolizuje rogatą kozę Mendesa z mitologii starogermańskiej; kozła Baphometa, któremu rzekomo oddawali cześć templariusze; jeden ze sposobów wyśmiania ofiary Chrystusa - Baranka. Niekiedy ten znak przybiera postać gestu - złożenia dłoni na kształt rogów. Odwrócony krzyż zwany krzyżem południowym - wyśmiewa i odrzuca krzyż Chrystusa, niekiedy tłumaczony jest jako "cień krzyża na Golgocie".
Złamany krzyż zwany "pacyfką" - był znakiem pokoju, a w grupach okultystycznych wyobraża pokonanie chrześcijaństwa - złamanie ramion krzyża.
Złamane "S" - noszone przez członków nazistowskich oddziałów śmierci, w grupach satanistycznych przedstawia błyskawicę i oznacza "niszczyciela". Udjat albo wszystkowidzące oko - odnosi się do Lucyfera, króla piekła. Oko jest na wpół zamknięte i oznacza, że choć może się wydawać, że szatan nie obserwuje człowieka, on to jednak czyni. Poniżej oka jest łza, gdyż szatan "płacze" nad tymi, którzy są poza jego wpływem.
Żuk skarabeusz - żuk gnojak w starożytnym Egipcie był symbolem reinkarnacji; jest to również symbol Belzebuba (szatana) - "władcy much". Swastyka - symbol mający starożytne pochodzenie, pierwotnie przedstawiał cztery pory roku, cztery wiatry i cztery kierunki świata. Obecnie ramiona tego "złamanego krzyża" zostały przesunięte w przeciwnym kierunku, by przedstawić elementy lub siły zwracające się przeciwko naturze i harmonii. Symbol ten jest używany przez grupy neonazistowskie i okultystyczne.
Uwaga na kontekst
Przy interpretacji znaków i symboli należy bardzo uważać na pewną pułapkę, która się może z nimi wiązać. Dotyczy to zwłaszcza symboli, które są wieloznaczne. Bo np. tęcza jest zarówno symbolem ruchu gejowskiego, New Age, jak i znakiem przymierza z Bogiem. Sama obecność tego znaku niewiele więc mówi, gdy nie zwróci się uwagi na kontekst, w jakim występuje. Podczas jednej z pielgrzymek Jana Pawła II do Polski przygotowano dla Papieża tron, na którym wycięty był odwrócony krzyż. Z oburzeniem interpretowanie tego krzyża jako znaku szatana było zwykłym nadużyciem: odwrócony krzyż to - w kontekście osoby Papieża - przede wszystkim atrybut św. Piotra, który został ukrzyżowany na własną prośbę na odwróconym krzyżu, "głową w dół", gdyż "niegodny się czuł umierać jak jego Mistrz, Jezus Chrystus".
Na jednej z dróg krzyżowych rzeźbiarz umieścił obok postaci dźwigającego krzyż Jezusa wizerunek sowy. Jest to m.in. symbol masonerii, ale też mądrości ludzkiej (obecny w wielu bajkach dla dzieci). Czyż w kontekście drogi krzyżowej najbardziej właściwa interpretacja nie dotyczy mądrości ludzkiej, zadziwionej Męką i Miłością Zbawiciela?
Język symboli stwarza aurę tajemniczości i wiąże grupę religijną. Jest także najkrótszym komunikatem, znakiem rozpoznawczym, a także elementem agitacji, gdyż może wzbudzać zaciekawienie i rodzić pierwsze ważne pytania. Niekiedy wybór symbolu poprzedza wybór doktryny i rozpoczyna proces odejścia od własnych przekonań.
Z pewnością wybór znaków i symboli, które nas otaczają, ma swe ważne znaczenie apostolskie: unaocznia wszystkim, komu naprawdę wierzymy i co dla nas jest istotne i ważne. W tym kontekście przesłonięcie obrazów religijnych i symboli, które są dla nas autentyczne, dekoracją z innych religii czy nawet nieznanych kultur ma jakiś sens? A może być zgorszeniem - propagowaniem błędnych, a nawet wrogich treści. Dlatego od wieków Kościół przypominał o "ascezie obrazów", właściwym ich doborze. Zwłaszcza że bardzo łatwo jest poddać się "modzie", wpływom i sugestiom związanym z nieznanymi sobie siłami i "ofertami".
Magia zakłada wiarę w niewidzialną rzeczywistość, której człowiek poddaje swoją osobę i swoje losy. Według Pisma Świętego, tą rzeczywistością nie jest Bóg, ale jakaś zła istota (por. Pwt 18, 12). Dlatego też w Starym Testamencie wielokrotnie spotkać można ostrzeżenia przed magią. Tak rozumiano m.in. pierwsze przykazanie: "Ja jestem Jahwe, twój Bóg... Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!" (Wj 20, 2-3). W magii bowiem dana osoba szuka pomocy u sił i mocy innych niż Bóg. Przeciw magii występowali prorocy, m.in. Ezechiel, Micheasz i Jeremiasz (Ez 13, 18-19; Mi 5, 9-13; Jr 27, 9; por. Wj 22, 17; Ml 3, 5; 2 Krn 33, 6). Również Nowy Testament zakazuje magii. Praktykujący magię są w niebezpieczeństwie utraty królestwa Bożego, chyba że odwrócą się od swego grzechu (Ga 5, 19-21; Ap 18, 23; 22, 15).
Święty Paweł nazwał Elimasa, maga, synem diabła, pełnym przewrotności i zdrady, gdyż Elimas powstrzymywał szerzenie się Ewangelii i praktykował magię (Dz 13, 9). W Dziejach Apostolskich Szymon Mag praktykował magię, lecz pozazdrościł Apostołom, gdy zobaczył, że przez włożenie ich rąk ludzie otrzymują Ducha Świętego. Zaoferował im pieniądze w zamian za nauczenie go tej umiejętności. Święty Piotr odpowiedział na tę propozycję słowami: "Serce twoje nie jest prawe wobec Boga. Odwróć się więc od swego grzechu..." (Dz 8, 9-22). Praktykowanie magii i pójście za prawem Boga są nie do pogodzenia. Nie wszystko można kupić. Nie wszystko też co "ładne" i "dekoracyjne" służy dobru naszego domu.
http://www.naszdziennik.pl/mysl/5616,jezyk-znakow-i-symboli.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Hartman poucza jak Polacy mają obchodzić rocznicę PW
rekonstrukcje dla uczniów - tak często obchodzi się rocznicę Powstania
Warszawskiego.
- Ja jestem bardzo sceptyczny wobec takich
działań. Pod przykrywką działań edukacyjnych budują wokół Powstania
Warszawskiego aurę prawie że zabawy. To nie są te emocje, które
powinniśmy kształtować w odniesieniu do tragicznych wydarzeń - tak
komentuje dla Radia TOK FM tę nieformalną część obchodów prof. Jan Hartman, filozof i bioetyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
- To przyczynia się do infantylizacji i mitologizacji historii.
Uczenie o Powstaniu Warszawskim musi odbywać się w atmosferze skupionego
namysłu, troski, żalu, powagi. Żyją jeszcze ludzie, którzy te czasy
pamiętają - stwierdził prof. Hartman. - Proszę pamiętać, że ludzie,
którzy przeżyli Powstanie Warszawskie, pamiętają je w sposób pełen bólu,
rozterek. Element sentymentalny, dumy, nie jest dominujący - dodaje.
"To chyba nic złego nowocześnie świętować"
W środę kolejna debata TOKFM.pl
-
''Śmierć ponad 200 tys. ludzi przesłonięta przez retorykę chluby i dumy''
Jak rozmawiać o historii i patriotyzmie? [1 SIERPNIA DEBATA TOKFM.pl]
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,12229434,_Atmosfera_zalu...
Odpowiedź dla Hartmana
gen. Zbigniew Ścibor-Rylski, prezes Zarządu Głównego Związku Powstańców Warszawskich.
- Nie przychodzimy na powstańcze uroczystości w glorii
zwycięzców. Świadomość straszliwego dramatu przez całe długie życie
wypełnia nasze serca i myśli. Nosimy jednak w sobie poczucie dumy, że w
chwilach najcięższej próby daliśmy naszej ojczyźnie wszystko, na co nas
było stać. Bez nakazu, bez przymusu i roszczeń do jakichkolwiek korzyści
osobistych - mówił Ścibor-Rylski.
Jak podkreślił, dawni
powstańcy nie ukrywają dumy, że byli częścią narodu zjednoczonego w
walce, solidarnego we współżyciu, narodu darzącego zaufaniem swoich
przywódców i dowódców. - Dziś, gdy jesteśmy u schyłku, chcielibyśmy mieć
nadzieję, że to, co najpiękniejsze w powstańczym etosie: żarliwa i
bezinteresowna miłość ojczyzny będzie przenikała w codzienne życie
Polaków, zwłaszcza tych, którzy ponoszą ciężar odpowiedzialności za los
naszego kraju - oświadczył.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Hartman poucza jak Polacy mają obchodzić rocznicę PW
''Przestaliśmy płakać po 200 tys. osób''
Pamiętać o bohaterstwie czy ofiarach? [DEBATA]
"Zbliżamy się do czasu, kiedy obchody powinny się skończyć". Prof. Davies o Powstaniu Warszawskim
Cała Polska pamięta o Powstaniu. Odroczenie polskiego patriotyzmu czy "trywializacja pamięci"?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Ja bym proponował...
.. panu Davies-owi by zapomniał o obchodach powstania w gett-cie Warszawskim, a wtedy pomyślimy o formie zamiennej odnośnie Powstania Warszawskiego.
A tak to niech pocałuje wójta...
Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG
15. Biedroń, Grodzka i
Biedroń, Grodzka i biseksualny seks czyli marzenia prof. Hartmana
Jan
Hartman (profesor, jak i Magdalena Środa) wyraźnie chce prześcignąć tę
ostatnią w konukrencji na „najgłupszy wpis blogowy”. I trzeba przyznać,
że ostatnio mu się to udało, bowiem zacząć wysławiać biseksualizm, a
nawet oznajmił, że Anna Grodzka jest najbardziej kobietą z kobiet. A w
wywiadzie dla naTemat.pl oznajmił nawet, że księdza, który powie w
szkole, że homoseksualizm jest grzechem trzeba z niej wyrzucić z wilczym
biletem.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. Bratnia pomoc masonerii
Bratnia pomoc masonerii
Piątek, 10 sierpnia 2012 (06:22)
Ostatnio jesteśmy świadkami prób reklamowania
masonerii w Polsce jako siły kulturotwórczej pod hasłem "Zasługi
masonerii dla kultury polskiej". Tej myśli ma być poświęcona wystawa w
Muzeum Narodowym w Warszawie w 2013 roku.
Pojawiają się kolejne pozycje książkowe o historii masonerii oraz
edycje źródłowe zawierające ujawnione dokumenty masońskie. Niektóre z
tych publikacji ukazały się dzięki dotacji Ministerstwa Nauki i
Szkolnictwa Wyższego, jak np. edycja XVIII-wiecznych konstytucji
brytyjskiej masonerii.
Wskazywanie na udział masonerii w toczącej się obecnie w świecie
zachodnim kolejnej odsłonie "wojny o kulturę" jest dla tych, którzy tak
twierdzą, pewną niemal przepustką do grona "oszołomów", "ludzi opętanych
spiskową teorią", "chorobliwych nienawistników". Tako rzecze
powszechnie panująca opinia w stadzie niezależnych umysłów nadających
ton w mediach tzw. głównego nurtu.
Ale przecież dla każdego, kto śledzi historię Europy Zachodniej w
ciągu ostatnich dwustu lat (od rewolucji francuskiej), wspomniany wyżej
wpływ wolnomularstwa jest łatwy do wskazania. Pozostając przy "wojnach o
kulturę" w ich XIX-wiecznej odsłonie, w takich krajach jak Francja,
Włochy czy Portugalia udział masonerii jako czynnika inspirującego i do
pewnego stopnia kierującego antykatolicką polityką kolejnych liberalnych
ekip rządowych był niewątpliwy.
Sami wolnomularze nawet się z tym specjalnie nie kryli. I nie kryją.
Gdy w 2005 roku cała "postępowa Francja" świętowała stulecie uchwalenia
ustawy o rozdziale Kościoła od państwa, na stronie internetowej Grand
Orient de France (Wielki Wschód Francji) - największej loży
wolnomularskiej w tym kraju, ukazały się teksty wprost opisujące
wspomnianą ustawę jako rezultat "dobroczynnego" wpływu Wielkiego Wschodu
na francuską politykę przełomu XIX i XX wieku.
Francja i Wielka Brytania: ujawnić masonów
Ale przecież wpływ ten nie ograniczył się bynajmniej do tej epoki. W
styczniu 2011 roku francuski liberalny tygodnik "Le Point" opublikował
artykuł pod znamiennym tytułem "Masoni. Niewidzialna ręka", w którym
alarmował, że lobby masonów ma decydujący wpływ na podejmowanie
kluczowych decyzji w polityce, wymiarze sprawiedliwości oraz biznesie
prowadzonym nad Sekwaną.
W tym samym tekście znalazły się ponadto informacje o nasyceniu
masonami szeregów francuskiej elity władzy. Periodyk wymienił nazwiska
kilku ważnych ministrów w ówczesnym francuskim rządzie i postacie
znajdujące się w najbliższym otoczeniu byłego prezydenta Nicolasa
Sarkozy´ego.
"Le Point" - należący przecież do tzw. mainstreamowych mediów -
przypomniał swoim czytelnikom, że tak liczna obecność członków tajnego
stowarzyszenia (jakim jest masoneria) na szczytach władzy zagraża
sprawnemu funkcjonowaniu państwa.
W tym kontekście autorzy wspomnianego artykułu zwrócili uwagę na
głośną we Francji w 2008 roku sprawę skandalicznego wyroku sądu, który
przyznał Bernardowi Tapie, biznesmenowi znanemu ze swoich - mówiąc
eufemistycznie - niezbyt jasnych interesów (np. jako prezes piłkarskiego
klubu Olympique Marsylia był skazany za "kupowanie" meczów), bardzo
wysokie odszkodowanie z kasy państwowej. Tygodnik wprost stwierdził, że
wyrok ten można łatwo wyjaśnić faktem, że zarówno Tapie, jak i sędziowie
ze składu orzekającego byli masonami.
Obawy co do destrukcyjnego wpływu masonerii na życie publiczne nie
ograniczają się bynajmniej do Francji. W 1997 roku raport brytyjskiego
Home Office (ministerstwa spraw wewnętrznych) - a więc już w okresie,
gdy rządziła lewicowa Labour Party Tony´ego Blaire´a - zalecił, by
wszyscy sędziowie i policjanci obowiązkowo składali deklaracje o swojej
przynależności (lub nie) do masonerii.
W 1998 roku laburzystowski minister spraw wewnętrznych Jack Straw
wydał stosowne rozporządzenie, zobowiązujące, by nowo przyjmowani do
służby w policji i wymiarze sprawiedliwości składali obowiązkowe
deklaracje, natomiast zatrudnieni na tych stanowiskach przed wejściem w
życie rozporządzenia - dobrowolne.
Jak po paru latach doniosła brytyjska prasa, to rozporządzenie szefa
Home Office zostało faktycznie zbojkotowane przez wymienione grupy
zawodowe.
Jak widać, masoneria nie jest bynajmniej obsesją ludzi patrzących na
świat przez pryzmat teorii spiskowych, nie stanowi przedmiotu dociekań
"starszych, mniej wykształconych, z małych miast", ale traktowana jest
jako poważny problem natury państwowej w najważniejszych krajach Unii
Europejskiej. Nieprzejrzystość struktur masonerii utajniającej swój
skład osobowy i sposób działania stanowi realne niebezpieczeństwo dla
sprawnego funkcjonowania tak ważnych gałęzi aparatu państwowego jak
policja czy wymiar sprawiedliwości.
Powstaje bowiem zasadnicze pytanie (i wątpliwość) - wobec kogo jest
tak naprawdę lojalny wysoko postawiony urzędnik (sędzia): wobec prawa
państwowego czy wobec rodzimej loży. Skandal, który wybuchł we Włoszech w
latach 80. ubiegłego wieku na tle funkcjonowania tzw. loży P2
(korupcja), był potwierdzeniem tego typu podejrzeń. Dodajmy, że taki,
można powiedzieć, propaństwowy wzgląd kierował władzami II
Rzeczypospolitej, które w 1938 roku na mocy dekretu prezydenta RP
zakazały funkcjonowania na obszarze Polski wolnomularstwa.
Rzecz najważniejsza: "właściwy" wizerunek
Czy obserwowane działania promujące masonerię są rezultatem
zorganizowanego, zakulisowego działania lóż działających w Polsce? Nie
wiem. Wolnomularstwo jest stowarzyszeniem tajnym, strzegącym swoich
tajemnic, a ujawniającym tylko tyle, ile chce i kiedy chce. Dysponujemy
jedynie śladami, odpryskami prawdziwych intencji i planów. Na przykład w
postaci prasowych wywiadów.
Warto sięgnąć choćby do rozmowy, którą ponad dwadzieścia lat temu z
przedstawicielem Wielkiego Wschodu Francji przeprowadził tygodnik
"Wprost" ("Bracia w fartuszkach" - wywiad z Didierem Śniadachem z
Wielkiego Wschodu Francji, "Wprost", 20 stycznia 1991, nr 3). Wywiad
ciekawy z dwóch powodów. Po pierwsze, widoczna jest w nim, w sposób
modelowy, taktyka oswajania polskiego czytelnika z wolnomularstwem. Jak
mówił bowiem przedstawiciel Grand Orientu: "My, wolnomularze, nie chcemy
rewolucji, dążymy jedynie do polepszania człowieka poprzez jego
wszechstronny rozwój. (...) Najważniejsza dla nas jest indywidualna
praca jednostki nad własnym rozwojem".
A więc masoneria jako kółko samokształceniowe, chociaż z ambicjami
misyjnymi. Francuski wolnomularz podkreślał bowiem, że "najistotniejsze
jest przecież, żeby nasze [masońskie] idee przenikały za pośrednictwem
wolnomularzy do różnych środowisk". Ale spokojnie. Nie grozi to żadnymi
wstrząsami, zwłaszcza dla Kościoła. Aby to udowodnić, przedstawiciel
francuskiej masonerii "kreatywnie" podszedł do prawdy historycznej,
zauważając, że "wolnomularze w czasie rewolucji francuskiej ochraniali
księży i pomagali im, bo naszą ideą jest braterstwo" (sic!!!).
Propozycja nie do odrzucenia?
Czytelnik niezorientowany w "zasługach" masonerii na rzecz odgórnie
narzucanej od czasów rewolucji francuskiej polityki laicyzacyjnej byłby
skłonny widzieć w lożach niewinne stowarzyszenia osób, które do
wszystkich odnoszą się z miłością, szacunkiem i respektem. Takiego
efektu oczekiwano. Przecież wspomniany wywiad ukazał się w 1991 roku,
gdy apogeum osiągała walka środowisk liberalno-lewicowych o państwo
"neutralne światopoglądowo", a "Wprost" wraz z "Gazetą Wyborczą",
"Trybuną" i "Nie" był w awangardzie walki z czyhającym wszędzie
"państwem wyznaniowym".
Czytelnik z tych tekstów oczywiście nie dowiedział się o papieskich
orzeczeniach w sprawie masonerii, potępiających sposób działania oraz
ideologię masońską. A nawet jeśli o nich wiedział, brał to za kolejny
dowód "katolickiego obskurantyzmu". Mógł jednak czerpać pociechę z
faktu, że do walki z tym ostatnim nadciąga pomoc - fachowa, z niemal
dwustuletnim doświadczeniem na polu walki o postęp, tolerancję i
braterstwo.
W cytowanym wywiadzie znalazły się bowiem znaczące zapowiedzi, nie
tylko pomocy Polakom w organizowaniu nad Wisłą lóż masońskich.
Przedstawiciel Wielkiego Wschodu zapowiadał również, że "chcemy pomóc
Polakom dostać się do Wspólnego Rynku".
Jaka była skala tej pomocy, jakich sfer polskiego życia publicznego
dotknęła szczególnie mocno - tego nie wiemy. Jednak z masońską
deklaracją "pomocy" Polsce u progu tzw. transformacji po 1989 r. jest
podobnie jak z deklaracją Breżniewa złożoną po powstaniu "Solidarności" w
sierpniu 1980 roku o tym, że "nie pozostawimy socjalistycznej Polski
samej w potrzebie i pomożemy naszym polskim towarzyszom". Lepiej z niej
nie korzystać.
Autor jest kierownikiem Pracowni Historii Niemiec i
Stosunków Polsko-Niemieckich Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk,
opublikował m.in. ksiażki : „Czerwone karty Kościoła”, „Pierwszy
holocaust XX wieku”, „Kielnią i cyrklem. Laicyzacja Francji w latach
1870-1914”.
Prof. Grzegorz Kucharczyk
http://www.naszdziennik.pl/mysl/6987,bratnia-pomoc-masonerii.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. Masoneria przeciwko Polsce – Stanisław Krajski
Książka „Masoneria polska 2012” jest już w księgarniach
(również w internetowej księgarni „Nowego Ekranu”). Jej końcowe
rozdziały mówią o „katastrofie” smoleńskiej i rozpoczętym po niej
procesie przejmowania przez lożę P3 władzy w Polsce.
Z
analizy zgromadzonego przeze mnie materiału wyłania się, jako
najbardziej prawdopodobna, hipoteza, że „katastrofa” smoleńska była
zamachem dokonanym przez polską masonerię rytu francuskiego działającą
wspólnie z ukrytą w GRU rosyjska masonerią rytu francuskiego. Jednym z
celów tego aktu byłoby zastawienie pułapki na rządy Polski i Rosji i
pewne (w wypadku polskiego rządu o wiele większe ich
ubezwłasnowolnienie). Wszystkie ślady prowadziły do nich. Wpadły one w
pułapkę nabierając wody w usta, kryją sprawców i zacierając te ślady.
Kolejna hipoteza, która pojawia się w moje książce głosi, że po
rozwiązaniu WSI, które ugodziło w żywotne interesy masonerii polskiej
rytu francuskiego powołała ona specjalną strukturę (którą nazwałem Lożą
P3), zmierzająca do nielegalnego i skrytego przejęcia w Polsce władzy,
destabilizacji wszystkich dziedzin polskiego życia zbiorowego, demontażu
struktur państwa, wprowadzenia totalnego chaosu i przekształcenia
naszego kraju, we współdziałaniu z rządami Rosji i Niemiec, w nowego
typu „afrykańską” kolonię.
Być może pierwsze wielkie wydarzenia destrukcyjne będą miały miejsce
już w trakcie Euro. Być może nastąpią nieco później w ciągu kilku
najbliższych lat. Być może czeka nas nowy stan wojenny, który w świetle
obowiązującego obecnie prawa będzie bardziej dotkliwy niż ten, który
wprowadził Jaruzelski.
Wbrew wszystkiemu jestem jednak optymistą.
Tak oto kończę książkę:
Nie po to napisałem tę książkę byśmy
założyli w bezsilności ręce, byśmy doszli do wniosku, że nic nie możemy,
bo wszystko jest w rękach masonerii.
W tym miejscu warto przytoczyć
następujące słowa Prymasa Tysiąclecia wypowiedziane przez Niego przed
samą śmiercią: „Dzisiaj nieustannie przerzuca się odpowiedzialność na
społeczeństwo, naród, państwo, na układy społeczno-polityczne. Wszyscy
są winni. Widzimy winowajców wokół siebie, tylko ja jestem niewinny.
(…) Jeżeli będziemy zajmowali się tylko wyrokowaniem, a nie odnową
naszego życia osobistego, popełnimy ciężki błąd i pogłębimy schorzenia
naszego społeczeństwa. Nie przerzucajmy odpowiedzialności na innych! (…)
Olbrzymia rzesza ludzi jest obciążona odpowiedzialnością za stan, w
jakim się obecnie znajdujemy. To nie jest tylko problem polityczny,
chociaż jest on ważki i doniosły. Wiemy, że ci potężni ponoszą najcięższą odpowiedzialność. Ale też w należytej proporcji odpowiedzialność ta jest kolektywna (…). Musimy więc dobrze zbadać nasze sumienie, w czym my zawiniliśmy”.
I gdy zbadamy te sumienia powinniśmy
podjąć działanie nie tylko po to by odkupić nasze winy, ale by wreszcie
zacząć ratować Polskę. To już ostatni moment. Jeszcze możemy zwyciężyć.
To zwycięstwo nie przyjdzie na drodze
tylko politycznej. Przeciwnik walczy z nami w pierwszym rzędzie w
perspektywach moralnej i duchowej i w tych perspektywach musimy mu się w
pierwszym rzędzie przeciwstawić.
To przeciwstawienie nie może być tylko
werbalne, nijakie letnie. Trzeba radykalnych działań takich jak w swoim
czasie na Filipinach, na Węgrzech, w Austrii.
Musimy, między innymi, konsekwentnie i
stale, uparcie zacząć publicznie i masowo na ulicach polskich miast
manifestować naszą wierność Królowej Polski, naszą polskość, naszą wolę.
Musimy, między innymi, publiczną modlitwą otoczyć przeniknąć Polskę i osaczyć wroga.
Czy mamy zginać upokarzani i opluwani, na
kolanach przed możnymi tego świata w hańbie sprzeniewierzenia się
Polsce, Chrystusowi, Matce Bożej Królowej Polski czy zwyciężyć w
wielkiej erupcji tej lawy, o której mówił Adam Mickiewicz, tej lawy,
która wciąż płonie w głębinach polskości?
Możemy zwycięży wielkie zło dobrem, z
Krzyżem i różańcem, ale musi to heroiczna, zdeterminowana,
wszechogarniająca Polskę Nowa Konfederacja Barska.
Stanisław Krajski
Jest to rozdział X książki “Masoneria polska 2012″. W książce każdy akapit jest opatrzony przypisem.
Masoneria zaczyna nadawać ton – „dostrajanie”
http://www.bibula.com/?p=59348
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. tiaaa, dobry wujek, nie mason, on siem bawi w sztukie
Prof. Tadeusz Cegielski: Niechęć do wolnomularstwa generują
osoby, grupy i instytucje, które rację swojego bytu zbudowały na
polityce "oblężonej twierdzy" (© Ze zbiorów Tadeusza Cegielskiego)
- Nie jesteśmy żadną tajną organizacją - mówi prof. Tadeusz
Cegielski, Wielki Mistrz Honorowy Wielkiej Loży Narodowej Polski,
członek tymczasowego zarządu Stowarzyszenia Instytut Sztuka Królewska w
Polsce, w rozmowie z Markiem Adamkowiczem
Wiosną tego roku powstało stowarzyszenie pod nazwą
Instytut Sztuka Królewska w Polsce. Niewtajemniczonym wyjaśnię, że
"sztuka królewska" - ars regia, to inaczej wolnomularstwo. Można więc
powiedzieć, że masoni wychodzą z ukrycia?
Skądże znowu! Nie wychodzimy z ukrycia, bo też nigdy się nie
ukrywaliśmy! Przypomnę, że niedługo po reaktywowaniu Wielkiej Loży
Narodowej Polski - w dniu 27 grudnia 1991 r. - zorganizowaliśmy otwarte
dla mediów spotkanie w Ciążeniu nad Wartą. Uczestniczyły w nim ówczesne
władze WLNP in corpore; byli wielcy mistrzowie lub ich reprezentanci z
Włoch, Francji, Czechosłowacji, Stanów Zjednoczonych. Udzielono
dziesiątków wywiadów, pozowano do wspólnych fotografii. Na spotkaniu w
Ciążeniu zaprezentowaliśmy pierwszy numer czasopisma "Ars Regia",
obszernego magazynu w całości poświęconego wolnomularstwu. Ukazuje się
do dnia dzisiejszego - jako rocznik. Od powstania pierwszego zeszytu
jestem jego redaktorem naczelnym.
http://www.polskatimes.pl/artykul/634731,gdzie-mozna-zlapac-masona-rozmo...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. bluźnierstwa żydowskiego "etyka" masońskiego
Hartman: Niech zstąpi duch liberalnej rewolucji etycznej!
Ilu jest w Polsce katolików? Jeśli
wyłączymy spod tej kategorii uzurpatorów i bluźnierców, wyznających
herezje, to zostanie garstka - pisze na swoim blogu filozof, prof. Jan
Hartman. - Tyle że cholernie wpływowa - dodaje.
Jako przykłady
popularnych herezji prof. Hartman podaje niewiarę w egzorcyzmy,
traktowanie obecności Chrystusa w hostii jako jedynie symboliczną albo
przekonanie, że dobrymi uczynkami zasłużymy na zbawienie. "Za
przypisywanie sobie zasług w oczach Boga i "kupowanie" za nie zbawienia
możesz się co najwyżej poopalać na stosie, a potem w piekle" - pisze.
Kto jest katolikiem?
Filozof podejmuje próbę wyliczenia odsetka katolików w naszym
społeczeństwie. Za kryterium nie uznaje tego najprostszego - chrztu.
"Jeśli ktoś twierdzi, że w Polsce jest 90% katolików, bo tyle jest
ochrzczonych, to pluje na swój Kościół, czyniąc niedwuznaczną aluzję, że
można być katolikiem bez wiary w Boga i dogmaty katolickie" - pisze.
Polacy nie przestali być religijni. Wciąż jesteśmy w europejskiej czołówce >>
Co zatem, zdaniem prof. Hartmana, świadczy o byciu katolikiem?
Według liberalnych - jak to określa - kryteriów, katolikiem jest
człowiek :
"1. Ochrzczony w Kościele katolickim
2. Chodzący czasami do kościoła
3. Określający samego siebie (samą siebie) jako katolika (katoliczkę)
4. Znający kilka najważniejszych dogmatów i wierzący w nie
5. Zachowujący przynajmniej pozory życia chrześcijańskiego".
To ile? 5 procent?
I zaraz potem, filozof pyta: "No, powiedzcie, tak na oko, pięć
procent? A może dziesięć? No, co, może piętnaście? Tak czy inaczej jakaś
tam sobie mniejszość. Tyle że cholernie wpływowa - do tego stopnia, że
zachowuje się jak większość i jak większość jest traktowana".
Wpis kończy apelem: "Niech zstąpi duch liberalnej rewolucji
etycznej, która pozwoli Kościołowi żyć na równych prawach z innymi
wolnymi zrzeszeniami obywateli, a tym samym zrzucić z siebie grzech,
jakim jest korzystanie z nienależnego uprzywilejowania!"
Przeczytaj cały wpis >>
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
20. HARTMAN ATAKUJE POLICJANTÓW ZE WZGLĘDU NA WYZNANIE
Nowy komendant policji wprowadził w opolskim garnizonie nową tradycję - pielgrzymkę na Górę św. Anny w dzień patrona. - To naruszenie konstytucyjnej zasady bezstronności światopoglądowej w państwowej policji - komentuje prof. Jan Hartman, etyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Gen. Leszek Marzec opolskim garnizonem dowodzi od lutego tego roku. Na początku zapowiedział, że wprowadzi tu zmiany.
Słowa dotrzymuje. Najpierw zorganizował tzw. forum komendanta; raz w miesiącu spotyka się z policjantami, którzy bez podawania nazwisk mogą mu opowiedzieć o problemach w służbie.
Teraz wymyślił coś dla policyjnego ducha - pielgrzymkę do bazyliki na Górze św. Anny, na uroczystą mszę z okazji dnia patrona - św. Michała. Odbyła się w zeszłą sobotę. Wzięło w niej udział kilkuset policjantów.
- Współorganizowaliśmy tę uroczystość wraz z komendą wojewódzką - opowiada Benedykt Nowak, szef Związku Zawodowego Policjantów na Opolszczyźnie. - To była wspaniała uroczystość. Były sztandary, mnóstwo policjantów w galowych mundurach. Wielu przyjechało z rodzinami. Wszystkim, z którymi rozmawiałem się bardzo podobało - zapewnia.
Medal dla biskupa
Uroczystości rozpoczęły się od mszy, po niej było spotkanie w domu pielgrzyma z poczęstunkiem. W jego trakcie opolski biskup Andrzej Czaja odebrał od gen. Marca medal "Za zasługi dla policji".
- To była inicjatywa policji - zastrzega Łukasz Woźniak z biura prasowego opolskiego biskupa.
A rzecznik opolskiej komendy podinsp. Maciej Milewski wyjaśnił, że w uzasadnieniem dla przyznania tego odznaczenia było m.in. patronowanie przez biskupa festynom parafialnym, które mają przeciwdziałać patologiom, czy pomoc w organizowaniu spotkań księży z policją na temat uchronienia świątyń przed rabunkami czy podpaleniami.
Przekonuje też, że ta uroczystość to przecież nic nadzwyczajnego, bo co roku policjanci z całej Polski pielgrzymują przecież na Jasną Górę. - A że my na Opolszczyźnie także mamy swoje miejsce kultu religijnego, to postanowiono, że na Górze św. Anny odbywać się będą lokalne uroczystości - tłumaczy.
A szef opolskich związkowców podkreśla, że pielgrzymka na Górę św. Anny była w przeddzień tej ogólnokrajowej do Częstochowy, więc pielgrzymki ze sobą nie kolidowały. - Każdy, kto chciał mógł nazajutrz brać wybrać się na Jasną Górę - zauważył.
http://opole.gazeta.pl/opole/1,35086,12611363,Komenda_policji_urzadza_pi...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
21. Kto rządzi światem? Już
Kto rządzi światem?
Już za samo zadanie takiego pytania można być posądzonym o jedno z
największych przestępstw, jakim jest głoszenie spiskowej teorii dziejów.
„Spisek” jest tym kluczowym słowem, które ma paraliżować nasze
poszukiwania, kto rządzi światem, a jeśli coś odkryjemy, to abyśmy się
nie ważyli tego głosić publicznie. Jeśli zaś ktoś się ośmieli, to
skazany zostanie na publiczny ostracyzm, jako osoba nawiedzona i
niepoważna.
Mimo tylu zagrożeń, jakie czyhają na zwolenników spiskowej teorii
dziejów, warto jednak podać choćby kilka przykładów, gdzie po latach
mogliśmy się jednak zorientować, że spisek był. Był spisek między Rosją i
Prusami w sprawie rozbiorów Polski, potem dołączyła Austria. Bo to nie
było tak, że chaos w Polsce wziął się z wad pijanej szlachty, a nasi
wspaniałomyślni sąsiedzi zlitowali się nad nami i postanowili nam pomóc.
Oni w tajemnicy przed nami deliberowali, jak Polskę przejąć
najmniejszym kosztem, krok po kroku, kęs po kęsie. A pierwszym krokiem
było właśnie inspirowanie i podtrzymywanie chaosu. I to im się udało. A
nam zafundowali oficjalną wersję, która pokutuje po dziś dzień. Drugi
przykład to traktat Ribbentrop-Mołotow podpisany 23 sierpnia 1939 roku w
ramach umowy o współpracy między Niemcami i Związkiem Sowieckim. Umowa
była oficjalna, ale traktat, który oznaczał po prostu rozbiór Polski,
zachowano w tajemnicy. Czy to spotkanie o tak dalekosiężnych skutkach,
które odczuwamy również dzisiaj, bo przecież na mocy tego traktatu
Sowieci przywłaszczyli sobie 1/3 terytorium II Rzeczypospolitej i nam go
nie oddali – to nie był spisek? A Okrągły Stół, który oficjalnie
przedstawia się jako definitywny upadek systemu komunistycznego,
zwycięstwo „Solidarności” i odzyskanie niepodległości, gdy faktycznie
oznaczał przeformowane szyków w ramach układu komunistycznego, dzięki
czemu układ ten mógł nie tylko zachować, ale umocnić i poszerzyć swoje
wpływy, co również odczuwamy po dziś dzień – czy to nie był spisek?
Przykłady takie można mnożyć bez końca.
Na jakiej podstawie pojawia się pytanie: kto rządzi światem? Przede
wszystkim na tej, że coraz bardziej iluzoryczna staje się demokracja.
Demokracja, która powinna gwarantować suwerenność, a więc i niezależność
różnych społeczności w mikro- i makroskali, sprowadza się tylko do
możliwości głosowania. Ale to, co dzieje się przed wyborami, w trakcie
wyborów i po wyborach, niewiele ma wspólnego z demokracją. Przed
wyborami nie każdy chętny do startowania może znaleźć się na liście.
Jest ktoś, kto o tym decyduje, choć wyborca nie wie, kto, a i kandydat
nie musi wiedzieć. Kampania wyborcza kosztuje, ktoś może sponsorować
różnych kandydatów. W trakcie wyborów możliwe są przekręty na wszystkich
szczeblach łącznie z komputerową transmisją danych. A wreszcie po
wyborach wybrani kandydaci czy partie polityczne dziwnym trafem
zapominają (?) o swoim programie wyborczym i realizują zupełnie inny
program (a może plan?). Tak było z AWS, tak jest z PO. Skąd ten plan się
bierze? Może z zewnątrz? Może od tych, który rządzą światem?
Śmieszne byłoby wskazywanie palcem, kto rządzi światem, nawet jeśli
przypadkowo byśmy trafili. Wiadomo, że sprawa jest bardziej
skomplikowana, że w grę wchodzą różne podmioty, mniej lub bardziej
jawne. Oto przykłady: na czele organizacji ogólnoświatowych znajduje się
Organizacja Narodów Zjednoczonych, która posiada swoje jakże ważne
agendy obejmujące edukację, naukę, kulturę (UNESCO – United Nations
Educational, Scientific and Cultural Organization), handel i rozwój
(UNCTAD – United Nations Conference on Trade and Development), rozwój i
zdrowie dzieci (UNICEF – United Nations International Children’s
Emergency Fund), pomoc obszarom wyzwolonym w Europie i w Azji (UNRRA –
United Nations Relief and Rehabilitation Administration), zdrowie (WHO –
World Health Organization). A także organizacje ekonomiczne, jak WTO
(World Trade Organization), Bank Światowy, OECD (Organization for
Economic Cooperation and Development), Klub Rzymski, Rada Stosunków
Zagranicznych, Klub Bilderberg i inne. Organizacje te działają w sferze
międzynarodowej, ponadnarodowej, światowej, przenikając do systemów
legislacyjnych, finansowych, edukacyjnych czy medialnych, wiążąc przez
to narody na okres dłuższy niż kadencja posła czy prezydenta. Co więcej,
za wzniosłymi nazwami kryć się mogą niebezpieczne praktyki. Na przykład
Światowa Organizacja Zdrowia w trosce o zdrowie matki lansuje metody
„bezpiecznej aborcji”. Tylko czy poczęte dziecko też jest wówczas
bezpieczne? Pytań takich jest więcej.
Zanim sprawdzimy, kto tak naprawdę rządzi światem, warto uświadomić
sobie, kto nie rządzi światem lub coraz mniej rządzi i to w tych
państwach, w których posiada legalną władzę. Najbardziej porażające jest
to, że za fasadą demokracji następuje utrata naturalnej suwerenności
człowieka i narodów. A przecież właśnie ta suwerenność powinna być jak
najbardziej chroniona. Rządy światem z pominięciem lub przeciwko
suwerenności człowieka i narodów muszą wcześniej czy później stać się
rządem nad światem, czyli rządem totalitarnym. Na taki rząd nie może być
zgody, suwerenności nie wolno się wyrzec.
Prof. Piotr Jaroszyński
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
22. Niewidzialna pajęczyna Na
Niewidzialna pajęczyna
Na naszych oczach historia gwałtownie przyspiesza. Świat
przypomina coraz bardziej niespokojny wulkan: kryzys pożera kolejne
ofiary, przez całe połacie globu przetaczają się rewolucje, przewroty
obalają rządy i władców, kreując nowych demiurgów. Ktoś powie: zawsze
tak było. Ale można też zapytać inaczej: czy ktoś destabilizuje celowo
świat, realizując jakiś znany tylko wtajemniczonym plan? Jakakolwiek nie
padłaby odpowiedź, wiadomo, że efektem takiego działania będzie wielki,
totalny, wielopłaszczyznowy kryzys, ponieważ, jak pisał Vittorio
Messori: „Staranie się o utopijny Eden zawsze prowadzi do konkretnego
piekła”.
Loże a rozbiory Polski
Tajemnicą poliszynela jest, że loże wolnomularskie, realizując swoje
cele, inicjują pewne procesy historyczne czy istotne dla danego kraju,
czy nawet całej Europy wydarzenia. Ich dziełem, a konkretnie
międzynarodowej loży Lodge de Propagande, była rewolucja francuska. To
oni wynieśli do władzy Napoleona Bonapartego i inicjowali wojny, które
prowadził cesarz, rozprzestrzeniając po świecie wraz ze swoją armią
struktury masońskie. W ten sposób powstały między innymi silne loże w
Rosji i Hiszpanii. Bracia spod znaku cyrkla i kielni należący do
międzynarodowej loży o nazwie Okrągły Stół, której siedzibą była
Saksonia, planowali i przygotowywali rozbiory Polski; dużo na ten temat
pisał polski historyk okresu międzywojennego Kazimierz Marian Morawski w
swojej pracy pt. „Źródło rozbioru Polski”.
Zdecydowana większość osób, których nazwiska możemy znaleźć w
podręcznikach historii dotyczących kolonizacji kontynentu amerykańskiego
i powstania USA, w tym również tzw. ojcowie założyciele, było masonami
wysokiego stopnia. Do loży należał pierwszy prezydent Stanów
Zjednoczonych George Washington, a w ślad za nim na najwyższy urząd w
państwie w większości obierano braci lożowych. Wymowny jest choćby fakt,
że 55 z 56 sygnatariuszy Deklaracji Niepodległości i 30 z 33 generałów
brygady Washingtona należało do masonerii. Wszędzie tam, gdzie tylko
pojawiali się koloniści brytyjscy, powstawały lokalne loże masońskie, by
tworzyć masońskie państwo idealne – Nową Atlantydę. Jego budowę, według
jeszcze starożytnych wzorów opisanych przez Platona w rozprawie
„Kritias”, zapowiadał w swoim dziele angielski filozof Francis Bacon.
Dokonując opisu Atlantydy, Platon podkreślał, że jej władcy i obywatele
byli głęboko przekonani, że ich cywilizacja, kultura i ustrój polityczny
są najdoskonalsze w historii i należy zaszczepiać je innym narodom.
Takie poczucie swojej wyższości i poczucie cywilizacyjnej misji zawsze
było w USA pielęgnowane, głoszone i realizowane w polityce zagranicznej.
Platon brał pod uwagę społeczeństwo panów, którzy nie będą pracować
fizycznie – pracę za nich wykonają niewolnicy pochodzący z zewnątrz. Czy
nie stało się tak w wypadku USA, gdzie tymi mędrcami mieli być
odpowiednio dobrani ludzie stanowiący WASP (White Anglo-Saxon Protestant
– biali anglosascy protestanci), a niewolnikami w pierwszym okresie
czarnoskórzy, a potem imigranci? Niewolnictwo w Stanach Zjednoczonych
istniało formalnie aż do 1865 r., kiedy to powstała 13. poprawka do
konstytucji znosząca je. Czarnoskórzy traktowani byli jednak nadal
faktycznie jak niewolnicy aż do lat 60. XX wieku. Stosunek „prawdziwych”
Amerykanów (WASP) do innych białych oddaje świetnie nazwa, jaką
stosowano wobec nich jeszcze w XX w.: PIGS
(Poles-Italians-Greeks-Slaves). Warto podkreślić, że określając jako
świnie (pigs) inne nacje, w pierwszym rzędzie wskazywano na Polaków.
Sieć powiązań
Masoneria intensywnie pracowała też nad zniszczeniem Rosji i
utworzeniem w jej miejsce swojego państwa. Efektem tej pracy była
rewolucja październikowa. Masonom nie udało się jednak do końca
zrealizować swoich celów. Cud nad Wisłą 1920 roku zatrzymał pochód
rewolucji bolszewickiej, a masońskie wpływy we władzy komunistycznej nie
okazały się tak znaczne, jak to było planowane. Jednak masoneria nigdy
nie przestała trzymać tu ręki na pulsie. Mówi o tym dziś głośno i pisze w
swoich publikacjach Aleksander Dugin, jeden z doradców Putina,
umieszczany w Rosji na liście najbardziej wpływowych w tym kraju osób na
36. pozycji. Dugin uważa, że GRU (Główny Zarząd Wywiadowczy – służby
wywiadowcze armii rosyjskiej), który stanowi w Rosji od lat
międzywojennych XX w. do dziś jedną z najbardziej wpływowych
organizacji, był zawsze tajnym zakonem okultystycznym i że organizacja
ta dbała i dba o to, by Rosja realizowała plan tworzenia rządu
światowego. Jednym z etapów realizacji tego celu jest utworzenie pod
egidą Rosji bloku eurazjatyckiego. W tej konstelacji nowego ładu
światowego nie ma miejsca na niepodległą Polskę – o likwidacji naszej
państwowości we współpracy Niemiec i Rosji mówi głośno wspomniany Dugin.
Wpływy masonerii w innych krajach również były i są olbrzymie. Loże
wolnomularskie starają się dotrzeć na szczyty władzy, wysuwając swoich
członków na najwyższe urzędy w danym państwie. Na przykład we Francji
obejmują z reguły urząd prezydenta, ministra oświaty i ministra spraw
wewnętrznych, co zapewnia im kontrolę nad edukacją, czyli młodym
pokoleniem, i wgląd w struktury administracyjne. W Wielkiej Brytanii
ujawniono pod koniec XX w. masońskie manipulacje w aparacie
sprawiedliwości, co doprowadziło do uwięzienia wielu niewinnych osób.
Efektem tego była lustracja antymasońska obejmująca wszystkich
urzędników wysokiego szczebla, wymiar sprawiedliwości, policję, służby
specjalne, a nawet radnych.
We Włoszech Loża P2, jak to udowodniono, próbowała w latach 80. XX w.
obalić siłą demokratycznie wybrany rząd. Gdy ujawniono większość jej
członków, okazało się, że masoni w znacznej mierze kontrolowali media,
wymiar sprawiedliwości i niektóre partie polityczne.
Wpływy, siły, państwa i organizacje różnego typu współpracujące ze
sobą w celu wywierania wpływu na losy świata miały różny, często
partykularny charakter. Bezsprzecznie jednak podstawową i najbardziej
znaczącą siłą była masoneria, której znaczenie wciąż wzrastało, a jej
rola dzisiaj jest dominująca.
dr Stanisław Krajski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
23. Ateista i były żydowski mason
Ateista i były żydowski mason Jan Hartman: Żydzi zdradzili i zeszmacili się, bo bratają się z Rydzykiem. Izrael także
Były działacz żydowskiej loży masońskiej B’nai B’rith i
czołowy ateista Jan Hartman w swoim najnowszym wpisie „Żydzi zdradzili”
opublikowanym na blogu na portalu lewicowego tygodnika „Polityka”
potępił Żydów za zdradę czyli za bratanie się z ojcem Rydzykiem, który
zdaniem ateisty jest „spadkobiercą najgorszych tradycji endeckiego,
antysemickiego katolicyzmu międzywojnia”.
Straszliwa działalność ojca Rydzyka, zdaniem Hartmana, ma polegać na
tym, że „stworzył „Kaplicę Pamięci”, w której zapisano sprawdzone i
niesprawdzone nazwiska Polaków ratujących Żydów przed wydaniem ich
Niemcom przez wychowanków przedwojennych Rydzyków”.
Co bardziej przerażające dla Hartmana, ojciec Rydzyk zyskał „dla
swojej przewrotnej działalności aktywne poparcie wielu Żydów, w tym
również oficjalnych czynników izraelskich.”
„Rzygać mi się chce na myśl o tym odrażającym triumfie hucpy i załgania” – pisze Hartman.
„Lecz to nie Rydzyk wzbudza to obrzydzenie i nie głupcy z PiS, którzy
myślą, że można dziś swój antysemityzm przykryć łgarstwami o dobrych
Polakach katolikach, którzy w czasie wojny uczynili wszystko, co w ich
mocy, by ratować swych braci Żydów, o nielicznych „czarnych owcach” i
znacznie liczniejszych żydowskich niewdzięcznikach, pomawiających
Polaków o antysemityzm. Moja złość i pogarda jest dla Żydów, którzy
przed kilkoma dniami zleźli się tam w Toruniu, by składać hołdy i
płaszczyć się przed oślizgłym cynizmem i jego diabolicznym celebransem.”
Zdaniem Hartmana ojciec Rydzyk dopuścił się potwornego nadużycia i
profanacji „strojący się w piórka obrońcy pamięci o żydowskich ofiarach
wojny oraz prawdy o Polakach, którzy ich ratowali”
Hartman w swoim tekście potępił tych którzy przyłączyli się do działalności ojca Rydzyka.
Zdaniem Hartmana zrobili to „dla pieniędzy i kariery. Inni z pogardy
dla Polaków, sięgającej tak daleko, że załgany antysemita błaznujący w
roli lejącego łzy krokodyla zdaje się im jakimś postępem w stosunku do
Polaka antysemity gnającego widłami uciekiniera z obozu i przekopującego
pola śmierci w poszukiwaniu złotych żydowskich zębów”.
Zdaniem Hartmana zdradził „Izrael, rządzony przez takich samych
religianckich nacjonalistów jak PiS” bo dziś „podwoje izraelskiej
ambasady otwarte są dla Rydzyka, jakoż i święte bramy toruńskiej
rozgłośni dla izraelskich dyplomatów”.
Zdaniem Hartmana „Żydzi, w tym i polscy Żydzi, ponieśli dziś moralną
klęskę (…) A faszyści tylko się śmieją z żydowskiej obłudy i żydowskiej
głupoty, w które wszak nigdy nie wątpili. I czekają, aż zeszmacimy się
ze szczętem. Jesteśmy na dobrej drodze. My, Żydzi polscy. Pies nam mordę
lizał”.
Jan Bodakowski
O Hartmanie pisaliśmy w
Ateista
Hartman głosi, że św. Jan Paweł II i bł. ks. Popiełuszko byli
przeciwnikami demokratycznego państwa prawa i równości obywateli
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
24. coś z dorobku Hartmana
http://natemat.pl/123813,wyrzucili-hartmana-z-twojego-ruchu-a-on-nadal-o...
25. 27 stron wstydu. Żydowska
27 stron wstydu. Żydowska organizacja składa raport o Międlarze
Żydowskie stowarzyszenie B'nai B'rith
przeprowadziło analizę kilkunastu wypowiedzi b. księdza Jacka Międlara i
na tej podstawie doniosło na niego prokuraturze w Warszawie. Ta przez
trzy miesiące śledztwa nie znalazła czasu, by go nawet przesłuchać.
B’nai B’rith to najstarsza międzynarodowa organizacja skupiająca Żydów z całego świata. Jej polski oddział funkcjonuje w Warszawie. Przez kilka miesięcy jego członkowie dokumentowali aktywność byłego już duchownego.
Prześledzili jego wpisy w internecie (Międlar publikuje na własnej stronie oraz w założonym przez siebie portalu wprawo.pl).
http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,22720410,27-stron-wstydu-zydowska-organizacja-sklada-w-prokuraturze.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl