Drzemie w nas potrzeba wspólnoty narodowej...
Krzysztofjaw, ndz., 17/06/2012 - 10:26
Witam
Zakończył się udział Polaków w Euro2012. Naprawdę szkoda, że nie gramy dalej, ale te mistrzostwa pokazały coś bardzo optymistycznego: drzemie w nas potrzeba wspólnoty narodowej. Te miliony kibiców w barwach biało-czerwonych, te flagi na samochodach i na balkonach mieszkań, te śpiewy, te poczucie przynależności do narodu polskiego, te podświadome poszukiwanie własnej tożsamości... i radość, że tworzymy tak wspaniałą i tolerancyjną dla innych społeczność. Tego nie można zmarnować!
Udowodniliśmy jako naród, że kreowany od wielu lat na świecie nieprawdziwy obraz Polski jako zaściankowej, ksenofobicznej, zawistnej, nacjonalistycznej, antysemickiej, itp., jest fałszem a rzeczywistość jest zupełnie odmienna. Przy okazji Euro2012 milion obcokrajowców przekonało się i dalej przekonuje się, że jesteśmy zupełnie inni od tej wstrętnej syjonistycznej i antypolskiej międzynarodowej nagonki na nasz naród i Polskę.
Ten prawdziwy obraz naszego narodu, o którym przekonuje się świat, budził i budzi przerażenie w odpowiednich kręgach. Stąd próbowano sprowokowania zamieszek. Prowokacja się nie udała i jeszcze raz potwierdziła naszą, polską i narodową odpowiedzialność. Osobiście uważam też, że cała ta akcja / prowokacja - z jednej strony - była inspirowana w Polsce przez środowiska międzynarodowo etnicznie związane z michnikowszczyzną a - z drugiej strony - była potrzebna rządowi do wprowadzenia ograniczenia wolności zgromadzeń i totalitaryzacji władzy, co w kontekście ewentualnego kryzysu pozwoliłoby na utrzymanie tejże władzy. Stąd "pomyła" B. Obamy i film BBC, antypolskie wypowiedzi jakiejś dziennikarki na blogu oskarżającej nas o współmordowanie Żydów podczas II WŚ, wmawianie nam antysemityzmu i rasizmu. Stąd też bezpośrednie zachęcanie Rosjan do przemarszu przez HGW i tworzenie przez media samospełniającej się zapowiedzi zamieszek. Stąd też prowokacyjna obecność też J.K. Mikke a także wcześniejsze aresztowania kibiców, np. Starucha, który skutecznie wcześniej neutralizował prowokacje do burd i zamieszek... Poza tym oczywiste jest również, że Putinowi w jakiś sposób zależało na zdezawuowaniu sukcesu Euro 2012 ze względu na Ukrainę i jej możliwość zbliżenia się do zachodnioeuropejskiej strefy wpływów. Niemniej sądzę, że bardziej chodziło mu o odwrócenie uwagi publicznej Rosjan od marszu jego przeciwników w Moskwie i dalszą kreację siebie jako "ojca narodu" (przyjazd wysłannika). W tym kontekście należy też potraktować jego telefon do Tuska. Ponadto chodziło też o dalszą wasalizację Polski i potwierdzenie dla świata, że już jest "putinowska". Jednak zamieszki chyba tak naprawdę potrzebne były naszym prymitywnym włodarzom, których władza opiera się tylko na atomizacji i antagonizowaniu społeczeństwa.
Na szczęście Polacy okazali się godni tolerancyjnych oraz gościnnych przodków i nie dali się sprowokować... Pomimo usilnych starań włodarzy III RP nie zatraciliśmy naszej narodowej tożsamości i narodowych, tradycyjnych cech. Jako wspólnota znów odkryliśmy jak ważna dla nas jest biało-czerwona Polska.
Mistrzostwa Europy dalej trwają i pokazują też jeszcze coś innego... Patriotyzm, poczucie wspólnoty narodowej, narodowe i pozytywne nacjonalizmy są dalej powszechne w Europie i tak naturalne oraz pożądane przez ludzi, jakimi były od przeszło 1000 lat istnienia narodów i państw europejskich. Całe te mistrzostwa to przecież "hulające demony patriotyzmu i nacjonalizmu" obejmujące wszystkie kraje biorące w nich udział. Radośni i tolerancyjnie kibice wszystkich drużyn, wymalowani w barwy narodowe, niosący narodowe flagi, śpiewający narodowe pieśni i narodowe hymny... wszystko narodowe i odrębne dla każdego narodu europejskiego. Ani jednej europejskiej flagi wśród kibiców, nikt nie śpiewa europejskiego hymnu "Ody do radości", nikt nie maluje się w żółte gwiazdki na niebieskim tle... To musi być gehenna dla internacjonałów, koszmar dla zsocjalizowanej i zinstytucjonalizowanej UE oraz bezpaństwowców wszelkiej maści, tragedia dla rodzimego środowiska michnikowszczyzny i lewaków oraz globalistycznej międzynarodówki NWO...
Dzięki Euro2012 przekonujemy się, że Europa dalej jest narodowa i patriotyczna, że warto być narodowym patriotą... bo jest to naturalne i będzie zawsze integralna częścią cywilizacji europejskiej...
Bądźmy więc dumni z Polski, tolerancyjni dla innych i niech nasze biało-czerwone serca - dla wielu odkryte dopiero dzięki Euro2012 - pozostaną takimi każdego dnia roku...
Pozdrawiam
P.S.
Dla tych internacjonalistycznych komuno-syjo-globalistów i Komisji Europejskiej najlepiej by chyba było, aby każdy z każdym na naszym Euro lał się po mordzie. Wtedy zapewne zawnioskowaliby do UEFA o rezygnację z organizacji takich mistrzostw a także a'priori wszystkich narodowych turniejów sportowych rangi międzynarodowej... ;) Wszak marzy im się bezwolna masa spauperyzowanych i bezmyślnych, bezpaństwowych obywateli świata, którymi tak łatwo mogliby zarządzać..
krzysztofjaw
Zakończył się udział Polaków w Euro2012. Naprawdę szkoda, że nie gramy dalej, ale te mistrzostwa pokazały coś bardzo optymistycznego: drzemie w nas potrzeba wspólnoty narodowej. Te miliony kibiców w barwach biało-czerwonych, te flagi na samochodach i na balkonach mieszkań, te śpiewy, te poczucie przynależności do narodu polskiego, te podświadome poszukiwanie własnej tożsamości... i radość, że tworzymy tak wspaniałą i tolerancyjną dla innych społeczność. Tego nie można zmarnować!
Udowodniliśmy jako naród, że kreowany od wielu lat na świecie nieprawdziwy obraz Polski jako zaściankowej, ksenofobicznej, zawistnej, nacjonalistycznej, antysemickiej, itp., jest fałszem a rzeczywistość jest zupełnie odmienna. Przy okazji Euro2012 milion obcokrajowców przekonało się i dalej przekonuje się, że jesteśmy zupełnie inni od tej wstrętnej syjonistycznej i antypolskiej międzynarodowej nagonki na nasz naród i Polskę.
Ten prawdziwy obraz naszego narodu, o którym przekonuje się świat, budził i budzi przerażenie w odpowiednich kręgach. Stąd próbowano sprowokowania zamieszek. Prowokacja się nie udała i jeszcze raz potwierdziła naszą, polską i narodową odpowiedzialność. Osobiście uważam też, że cała ta akcja / prowokacja - z jednej strony - była inspirowana w Polsce przez środowiska międzynarodowo etnicznie związane z michnikowszczyzną a - z drugiej strony - była potrzebna rządowi do wprowadzenia ograniczenia wolności zgromadzeń i totalitaryzacji władzy, co w kontekście ewentualnego kryzysu pozwoliłoby na utrzymanie tejże władzy. Stąd "pomyła" B. Obamy i film BBC, antypolskie wypowiedzi jakiejś dziennikarki na blogu oskarżającej nas o współmordowanie Żydów podczas II WŚ, wmawianie nam antysemityzmu i rasizmu. Stąd też bezpośrednie zachęcanie Rosjan do przemarszu przez HGW i tworzenie przez media samospełniającej się zapowiedzi zamieszek. Stąd też prowokacyjna obecność też J.K. Mikke a także wcześniejsze aresztowania kibiców, np. Starucha, który skutecznie wcześniej neutralizował prowokacje do burd i zamieszek... Poza tym oczywiste jest również, że Putinowi w jakiś sposób zależało na zdezawuowaniu sukcesu Euro 2012 ze względu na Ukrainę i jej możliwość zbliżenia się do zachodnioeuropejskiej strefy wpływów. Niemniej sądzę, że bardziej chodziło mu o odwrócenie uwagi publicznej Rosjan od marszu jego przeciwników w Moskwie i dalszą kreację siebie jako "ojca narodu" (przyjazd wysłannika). W tym kontekście należy też potraktować jego telefon do Tuska. Ponadto chodziło też o dalszą wasalizację Polski i potwierdzenie dla świata, że już jest "putinowska". Jednak zamieszki chyba tak naprawdę potrzebne były naszym prymitywnym włodarzom, których władza opiera się tylko na atomizacji i antagonizowaniu społeczeństwa.
Na szczęście Polacy okazali się godni tolerancyjnych oraz gościnnych przodków i nie dali się sprowokować... Pomimo usilnych starań włodarzy III RP nie zatraciliśmy naszej narodowej tożsamości i narodowych, tradycyjnych cech. Jako wspólnota znów odkryliśmy jak ważna dla nas jest biało-czerwona Polska.
Mistrzostwa Europy dalej trwają i pokazują też jeszcze coś innego... Patriotyzm, poczucie wspólnoty narodowej, narodowe i pozytywne nacjonalizmy są dalej powszechne w Europie i tak naturalne oraz pożądane przez ludzi, jakimi były od przeszło 1000 lat istnienia narodów i państw europejskich. Całe te mistrzostwa to przecież "hulające demony patriotyzmu i nacjonalizmu" obejmujące wszystkie kraje biorące w nich udział. Radośni i tolerancyjnie kibice wszystkich drużyn, wymalowani w barwy narodowe, niosący narodowe flagi, śpiewający narodowe pieśni i narodowe hymny... wszystko narodowe i odrębne dla każdego narodu europejskiego. Ani jednej europejskiej flagi wśród kibiców, nikt nie śpiewa europejskiego hymnu "Ody do radości", nikt nie maluje się w żółte gwiazdki na niebieskim tle... To musi być gehenna dla internacjonałów, koszmar dla zsocjalizowanej i zinstytucjonalizowanej UE oraz bezpaństwowców wszelkiej maści, tragedia dla rodzimego środowiska michnikowszczyzny i lewaków oraz globalistycznej międzynarodówki NWO...
Dzięki Euro2012 przekonujemy się, że Europa dalej jest narodowa i patriotyczna, że warto być narodowym patriotą... bo jest to naturalne i będzie zawsze integralna częścią cywilizacji europejskiej...
Bądźmy więc dumni z Polski, tolerancyjni dla innych i niech nasze biało-czerwone serca - dla wielu odkryte dopiero dzięki Euro2012 - pozostaną takimi każdego dnia roku...
Pozdrawiam
P.S.
Dla tych internacjonalistycznych komuno-syjo-globalistów i Komisji Europejskiej najlepiej by chyba było, aby każdy z każdym na naszym Euro lał się po mordzie. Wtedy zapewne zawnioskowaliby do UEFA o rezygnację z organizacji takich mistrzostw a także a'priori wszystkich narodowych turniejów sportowych rangi międzynarodowej... ;) Wszak marzy im się bezwolna masa spauperyzowanych i bezmyślnych, bezpaństwowych obywateli świata, którymi tak łatwo mogliby zarządzać..
krzysztofjaw
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz