Recenzje moich książek w miesięczniku "Nasze Morze"

avatar użytkownika kazef

Biografia bohatera

 

Nasze MORZE l nr 12 l grudzień 2011, s. 79.

 

 

Kmdr por. Zbigniew Przybyszewski to jedna z najbardziej świetlanych postaci w dziejach Polskiej Marynarki Wojennej. Bohaterski obrońca Helu we wrześniu 1939 roku, po wojnie skazany przez komunistów zbrodniczym procesie nie mającym niczego wspólnego z jakąkolwiek sprawiedliwość. Wielkie brawa należą się zarówno

wydawnictwu, które zechciało go przypomnieć, jak również autorowi (znanemu z wydanej wcześniej biografii innego polskiego patrioty, lekarza z Westerplatte, mjr. Mieczysława Słabego). Bohater obrony Helu to jednak nie tylko książka o życiu kmdr. Przybyszewskiego, suchy zbiór dat. To także, sformułowane z pasją oskarżenie tych, którzy dopuścili się na nim zbrodni sądowej. To wreszcie wyrzut, że po tylu latach od odzyskania niepodległości nasz kraj nadal nie potrafił się uporać ze stalinowską przeszłością, o zadośćuczynieniu nie wspominając. Ta książka to obowiązkowa lektura dla wszystkich interesujących się czymś więcej niż tylko danymi technicznymi okrętów.

 

Bohater obrony Helu. Kmdr por.

Zbigniew Przybyszewski 1907-1952.,

Krzysztof Zajączkowski,

Agencja Wydawnicza CB Andrzej Zasieczny

(www.cbwydawnictwo.home.pl),

str. 312

 

 

*****************************************************************************************************

 

 

Lekarz z Westerplatte

 

Nasze MORZE l nr 3 l marzec 2012, s. 58

 

 

Krzysztof Zajączkowski wydał niedawno znakomitą książkę o komandorze Zbigniewie Przybyszewskim, której  pojawienie się anonsowaliśmy na naszych łamach. Chcielibyśmy teraz przedstawić jego inną publikację, poświeconą lekarzowi Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte, majorowi Mieczysławowi Mikołajowi Słabemu, dodajmy od razu, równie interesującą. Major Słaby został w 1948 roku zamordowany podczas .śledztwa prowadzonego wobec niego przez wojskową bezpiekę. Podejrzenia wobec niego były wymyślone. Musiało minąć kilkadziesiąt lat, aby można było napisać całą prawdę o tej sprawie. Cieszyć się należy, że są ludzie, którzy odważnie badają zbrodnie systemu komunistycznego w naszym kraju. Majorowi Słabemu życia to co prawda nie zwróci, ale na pewno odda należny mu hołd. Należny, bo jak skrupulatnie dowodzi Zajączkowski, zasłużył na to całym swym życiem.

 

Lekarz z Westerplatte.

Major Mieczysław Mikołaj Słaby

1905-1948.,

Krzysztof Zajączkowski,

Agencja Wydawnicza CB Andrzej Zasieczny

(www.cbwydawnictwo.home.pl ),

str. 240

 

25 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @kazef

gratuluje i czekam na kolejną książkę!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

2. @Maryla

Bardzo Ci dziekuję.
Kolejna będzie we wrześniu.

avatar użytkownika natenczas

4. > Kazef,

Serdecznie gratuluję.

Szkoda, że internet wypiera zaglądanie do książek :)

Pozdrawiam.

avatar użytkownika gość z drogi

5. I ja dołączam do Gratulacji :)

serdecznie pozdrawiam :)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

6. Dziekuję

Dzięki takim ksiąźkom nie będziemy się uczyć historii pod dyktando Niemiec - ani Rosji. Dołączam się do gratulacji i pozdrawiam.

avatar użytkownika kazef

7. @natenczas

Serdecznie dziekuję.
Internet wypiera czytanie książek, a e-book, który ma zastąpic książkę to mit.
Gorzej, że czytanie książek funkcjonuje ostatnio w popkulturze, jako jedno z wielu hobby. Jedni zbieraja motyle, inni znaczki, jedni chodzą na siłownie, inni do pubu. Są też tacy co mają dziwne hobby: czytanie książek. Tak to jest przedstawiane w tzw. prasie kolorowej, w necie, w TV.
Tylko na takim poziomie pomału to zaczyna funkcjonować.
Nota bene czytanie bywa tez przedstawiane jako nałóg, komus jakby zalezy, żeby pokazac, że fascynacja książkami bywa niebezpieczne. Iles tam filmów amerykańskich widziałem, gdzie notoryczni mordercy mieli w domu pokaźne biblioteki i kamera nieprzypadkowo rejestrowała ten fakt.

avatar użytkownika kazef

8. @gość z drogi

Bardzo dziekuję.

avatar użytkownika kazef

9. @guantanamera

Miejmy taką nadzieję. Dziekuję i pozdrawiam.

avatar użytkownika Jacek Mruk

10. To jest droga do oświecenia

Takie my Polacy mamy pragnienia
Choć z czytaniem różnie bywa
To wiara w prawdę przybywa
Pozdrawiam i gratuluję życząc złamania pióra
By nie została w Polsce historyczna dziura

avatar użytkownika kazef

11. @Jacek Mruk

Dziękuję!
Twój wiersz przypomniał mi ten, który zamieściłem w książce o kmdr. Przybyszewskim.
4 września 1939 r., gdy opadły emocje związane z pierwszymi niemieckimi nalotami, załoga baterii cyplowej zaczęła oswajać się z wojennymi warunkami. St. bosman Kowalski ułożył wiersz, który prostym językiem oddawał atmosferę panującą w tamtych dniach na helskiej placówce. Wkleję fragment:

Kapitan wciąż stoi na wieży,
Świeci przykładem jakim trza być,
Z browninga swego w łeb szwaba mierzy,
Po to jest żołnierz, by wroga bić.

avatar użytkownika Jacek Mruk

12. Kazef

Cieszę się że nadajemy na podobnej fali
Dlatego stawiamy zdrajców by pod ścianą stali
Przeciw wrogowi musi być u nas konsolidacja
By to była ich ostatnia życiowa stacja
Pozdrawiam

avatar użytkownika kazef

13. Jutro Noc Muzeów

W całej Polsce nocne zwiedzanie. Ale zanim jeszcze zapadną ciemności, mam inną propozycję na blogowiczów z woj. śląskiego.
Ja tam będę jako widz po raz czwarty. Za każdym razem niesamowite wrażenia. Polecam:

http://www.tvp.pl/historia/v4tvp-historia/v4patronaty-tvp-historia/bitwa...

avatar użytkownika Maryla

14. Noc Muzeów w namiocie u Solidarnych :)

Zapraszamy pod namiot Solidarnych w Noc
Muzeów 19.05.  Otwarte od 17.00 do 22.00. Adres: Warszawa ul. Krakowskie
Przedmieście. Wstęp wolny - jak zawsze!


nocmuzeow_550

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. Najlepsze grupy

Najlepsze grupy rekonstrukcyjne spotkały się w sobotę, 19 maja, na inscenizacji Bitwy Wyrskiej. ZOBACZCIE INSCENIZACJĘ BITWY WYRSKIEJ NA ZDJĘCIACH ARKADIUSZA ŁAWRYWIAŃCA

http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/578673,bitwa-wyrska-2012-zobacz-z...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

16. Gratuluję i oby jak najwięcej

Gratuluję i oby jak najwięcej wznowień i wydań :)
"Iles tam filmów amerykańskich widziałem, gdzie notoryczni mordercy mieli w domu pokaźne biblioteki i kamera nieprzypadkowo rejestrowała ten fakt."
Logiczne z punktu widzenia "demokracji." Ktoś kto nie ogląda debilnych seriali, nie podnieca się sztucznym życiem sztucznych ludzi ani nie daje się ogłupiać kretynom musi być dewiantem, typem aspołecznym, potencjalnym zagrożeniem dla świata bo przecież "cała" większość żyje jak przystało dobrym obywatelom- otępiona. Uśpiona i zadowolona.
Dlatego rewolucje robią garstki a masy służą jako nawóz historii.
Czytanie jest niezdrowe: oczy się psują, myśli gotują i nawet wyobraźnia pracuje.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika kazef

17. @Unicorn

Dzięki!

avatar użytkownika kazef

18. news

W dniu 1 sierpnia 2011 r. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej: B. Komorowski odznaczył KRZYŻEM OFICERSKIM ORDERU ODRODZENIA POLSKI pośmiertnie, obrońców Helu, zastrzelonych po haniebnym wyroku stalinowskiego sądu,
komandorów:
Zbigniewa Przybyszewskiego, Stanisława Artura Mieszkowskiego, Jerzego Staniewicza.
(Monitor Polski z 2011 nr 98 poz. 990)

Zawiadomiona w ostatniej chwili o odznaczeniu, wnuczka kmdra Przybyszewskiego odebrała odznaczenie przy okazji uroczystości 3 maja pod pomnikiem Sobieskiego w Gdańsku. Przedstawiciele rodzin kmdr. Mieszkowskiego i Staniewicza uzależnili odebranie orderów od ewentualnego odnalezienia szczątków zamordowanych komandorów.

avatar użytkownika Maryla

19. honor i godność

"Przedstawiciele rodzin kmdr. Mieszkowskiego i Staniewicza uzależnili odebranie orderów od ewentualnego odnalezienia szczątków zamordowanych komandorów. "

ten news jest napisany językiem funkcjonariusza mediów, ale wiemy o co chodzi rodzinom - o rozpoczęcie poszukiwań, a nie o "ewentualne odnalezienie"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

20. @Maryla

Oczywiście, że chodzi o rozpoczęcie wielokrotnie przesuwanych prac ekshumacyjnych.
Ostanie info w tej sprawie pochodzi z "Naszego Dziennika" z 18 maja 2012:

Dziś [18.05.2012] ogłoszony zostanie przetarg na ziemne prace archeologiczne na powązkowskiej Łączce, miejscu pochówków kilkuset ofiar komunistycznego aparatu represji - dowiedział się "Nasz Dziennik".

Ekshumacje rozpoczną się na Powązkach Wojskowych na początku czerwca. Będą miały dwa etapy. Pierwszy, według wstępnych założeń, ma się zakończyć w lipcu. - Dziś zostanie ogłoszony przetarg na prace archeologiczne na Powązkach. Wyłoni on zespół archeologów, którzy podejmą się prac ekshumacyjnych. Jego rozstrzygnięcie nastąpi tydzień później. Wszystko jest zapięte na ostatni guzik - informuje dr hab. Krzysztof Szwagrzyk, pełnomocnik prezesa Instytutu Pamięci Narodowej ds. poszukiwań miejsc pochówku terroru komunistycznego.
Szwagrzyk, którego zespół będzie przeprowadzał ekshumacje na Łączce, podkreśla, że realnym terminem rozpoczęcia prac (który przesunął się nieznacznie ze względów proceduralnych) jest okres między 8 a 12 czerwca. Nie ma wreszcie przeszkód, by ekshumacje ofiar terroru komunistycznego, które zostały tam pochowane, zostały w końcu przeprowadzone.
- W naszych zamierzeniach jest wykonanie działań na Powązkach w dwóch etapach. Ten pierwszy polegać będzie na wykonaniu działań ziemnych wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, bez naruszania współczesnych nagrobków. Zaczniemy od najważniejszego miejsca, które możemy w tej chwili przebadać, tzn. Łączki i terenu najbliżej przylegającego do niej - zapowiada Szwagrzyk.
Badaniami objęty zostanie obszar o długości około 100 metrów i szerokości 70 metrów. Ale może zostać powiększony. - Wiemy, że teren obecnej Łączki to tylko fragment dawnego pola więziennego. Działania, które tam będziemy prowadzili, wskażą nam kierunek, o który musimy poszerzyć nasze badania w drugim etapie prowadzonych prac ekshumacyjnych - dodaje historyk.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120518&typ=po&id=po13.txt

avatar użytkownika gość z drogi

21. Dzięki za info,za pózno jednak przeczytałam :)

jeśli Bóg da,to następny ROK jest nasz,zabiorę Młodych, niech poznają
polskie dzieje....
serdeczne pozdrowienia :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

22. Najlepsze grupy :)

dzięki za linki :)

gość z drogi

avatar użytkownika kazef

23. M.Borawski/Nasz

zdjecie

M.Borawski/Nasz Dziennik

Obrońcy Helu wracają

 



Sobota, 1 marca 2014 (02:00)

Do wczoraj dół numer 16 skrywał ponurą
tajemnicę. Z płytkiego wykopu IPN podjął ciała siedmiu ludzi „Zapory”.
Kilka metrów dalej spod betonu wydobyto szczątki komandorów.

Nazwiska kolejnych 12 żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego z powązkowskiej Łączki ujawnił wczoraj Instytut Pamięci Narodowej.

Są wśród nich ofiary sowieckiej Informacji Wojskowej: komandor
Stanisław Mieszkowski, dowódca Floty, i komandor Zbigniew Przybyszewski.

– Zwłok mojego ojca poszukiwałem 60 lat – mówił w trakcie uroczystej
prezentacji efektów prac identyfikacyjnych wyraźnie wzruszony dr Witold
Mieszkowski, syn komandora. – Dla nas ten dzień jest pierwszym, w którym
nie czujemy się obywatelami drugiej kategorii – dodał.

Mieszkowski, Przybyszewski i trzeci komandor Jerzy Staniewicz zostali
straceni w 1952 r., w efekcie procesów pokazowych dotyczących rzekomych
spisków w wojsku lub szpiegostwa. Ich rehabilitacji i godnego uczczenia
domagał się zmarły na emigracji bohaterski wiceadmirał Józef Unrug,
dowódca obrony Wybrzeża, który skapitulował jako jeden z ostatnich 2
października 1939 roku.

– Honor marynarki został splamiony przez nieodwracalny krok mordu
sądowego popełniony na wychowankach, byłych podwładnych admirała,
współobrońcach Helu. Tego admirał nigdy nie zapomniał – stwierdził swego
czasu syn wiceadmirała Horacy Unrug.

Szczątki komandorów odnaleziono wiosną ubiegłego roku pod asfaltową
aleją na Powązkach Wojskowych. – Zostali uśmierceni metodą katyńską,
strzałem w potylicę – relacjonuje prof. Krzysztof Szwagrzyk z IPN,
kierujący poszukiwaniami ofiar terroru komunistycznego.

Ludzie „Zapory” w dole nr 16

Genetycy zidentyfikowali też dziesięciu innych żołnierzy podziemia
niepodległościowego, których szczątki odnaleziono w kwaterze na Łączce.
Wśród nich są: ostatni komendant Wileńskiego Okręgu AK ppłk Antoni
Olechnowicz, kolejni towarzysze legendarnego cichociemnego mjr.
Hieronima Dekutowskiego „Zapory”: ppor. Roman Groński, por. Jerzy
Miatkowski, por. Edmund Tudruj i por. Arkadiusz Wasilewski.

Wśród rozpoznanych są też oficerowie przedwojennego Wojska Polskiego,
którzy padli ofiarą rzekomego spisku w wojsku: mjr Jan Czeredys, ppłk
Aleksander Kita i ppłk Marian Orlik. A także żołnierz NSZ Karol Rakoczy i
WiN por. Adam Gajdek.

Zidentyfikowani rozmieszczeni byli w pięciu dołach śmierci, w
większości pod asfaltową alejką. – Zostali wrzuceni do dołów bez trumny,
uśmierceni metodą określaną jako katyńska, strzałem w potylicę z
bliskiej odległości – mówił Szwagrzyk.

– Poza jednym przypadkiem wszyscy zostali wrzuceni do dołów twarzą do
ziemi, jako jedyny w trumnie został pochowany mjr Jan Czeredys – dodał.
„Zapora” wraz z towarzyszami spoczywali w dole nr 16. – Tam pochowano
mjr. Dekutowskiego, cichociemnego, i jego podkomendnych – prezentował
Szwagrzyk. –W jaki sposób umieszczono ich w wąskim, zbyt małym jak na
taką liczbę osób dole? Robiono to, układając ciała ofiar przeciwlegle do
siebie – mówił.

Genetycy są bliscy identyfikacji trzeciego komandora. – Robimy
wszystko, żeby na kolejnej konferencji identyfikacyjnej ogłosić nazwisko
komandora Jerzego Staniewicza – zapewnił Szwagrzyk. Problemem jest
jednak znalezienie osób blisko z nim spokrewnionych.

– My musimy mieć materiał porównawczy, musimy mieć rodziny. Jeżeli
nie mamy bliskich osób spokrewnionych, to jesteśmy bezsilni. Są osoby,
ale to jest dalekie pokrewieństwo i musimy dotrzeć do osób z bliższym
pokrewieństwem – mówi nam dr Andrzej Ossowski z Pomorskiego Uniwersytetu
Medycznego, kierujący badaniami identyfikacyjnymi.

– Od dwóch lat udowadniamy, że możliwe jest nie tylko odnalezienie
doczesnych szczątków osób zamordowanych, ale także ich identyfikacja,
przywrócenie im wbrew planom oprawców własnego imienia i nazwiska. W ten
sposób wypełniamy podstawowy obowiązek wobec ofiar, wobec ich bliskich –
stwierdził prezes IPN dr Łukasz Kamiński.

– Nie spoczniemy, póki nie wykorzystamy każdej możliwości
odnalezienia i zidentyfikowania szczątków naszych bohaterów, godnego ich
pogrzebu i przywrócenia ich zbiorowej pamięci Polaków – podkreślił
Kamiński.

– Trudno mi się mówi, ale muszę to powiedzieć. Na Łączce stała się
rzecz straszna. Kto tam przynajmniej raz był, to odczuwa, te zdjęcia nie
oddają tej atmosfery. To musi być miejsce narodowej dumy, a nie
tragedii, ale żeby do tego doprowadzić, trzeba by pokonać jeszcze dużo
progów – podkreślił Witold Mieszkowski.

Łączka i Wałbrzyska

IPN wraz z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa intensywnie
przygotowują się do trzeciego etapu badań na Łączce. Jak podkreśla prof.
Szwagrzyk, ciągle w ziemi spoczywa około 90 ofiar terroru
stalinowskiego. – Wiosną tego roku, przy niezbędnym wsparciu instytucji
państwowych i samorządowych, przeprowadzimy trzeci etap prac na Łączce –
zapowiada Kamiński.

– Dopinamy szczegóły, pieniądze są, metoda jest, trzeba jeszcze
załatwić sprawy formalne – zapewnia prezes IPN. – Jeżeli pod względem
formalnym będziemy gotowi, zaczynamy prace – tłumaczy, dodając, że nie
może w tej chwili podać precyzyjnego terminu, ale przypuszczalnie będzie
to późna wiosna.

Poważnym problemem jest to, że na części Łączki realizowane były nowe
pochówki, często osób z komunistycznego aparatu. Chodzi o aż 195
grobów. Zdaniem niektórych rodzin ofiar należy je zwyczajnie przenieść.

– Uważam, że jednak tych pochowanych pod osłoną stanu wojennego
trzeba będzie przenieść i tu będzie rola dla władz miasta, dla zarządu
tego cmentarza, po to, żeby ten trzeci etap, który podejmujemy, mam
nadzieję wspólnie, się spełnił – twierdzi Mieszkowski.

Ale trzeci etap na Łączce to nie jedyne zamierzenia IPN w tym roku.

– Czekają nas prace poszukiwawcze w bardzo wielu miejscach w Polsce – zaznacza Kamiński.

Badacze chcą przebadać teren na ul. Wałbrzyskiej w Warszawie.

– Ze zdjęcia lotniczego zrobionego wiosną 1947 r. możemy zorientować
się, gdzie leży to słynne pole Bokusa, gdzie w latach 1946-1948
pochowano kilkuset więźniów – informuje Szwagrzyk. Z tych fotografii
wynika, że znajdowało się tam wówczas ponad 90 grobów. – To jest jedno z
miejsc, które chcielibyśmy jeszcze w tym roku móc przebadać . Problem,
podobnie jak z Łączką, jest ten sam, tam są już współczesne mogiły –
zaznacza Szwagrzyk.

Co z uroczystym pochówkiem?

Planowany na 27 września, w 75.rocznicę utworzenia Polskiego Państwa
Podziemnego, uroczysty pochówek żołnierzy zidentyfikowanych po
ekshumacjach na Łączce może zostać przesunięty w czasie. Według
prezydenta Bronisława Komorowskiego, obecnego na uroczystości ogłoszenia
kolejnych identyfikacji w Belwederze, trzeba będzie wyznaczyć datę
pochówku, uwzględniając m.in. „postęp w zakresie identyfikacji ofiar”.
Komorowski podkreślił, że pochówek ten powinien mieć charakter
uroczystości państwowej.

Pozostaje też kwestia odpowiedniego pomnika. Pojawiają się pomysły budowy panteonu.

– Przybyłem tutaj ze swoimi wnukami. To dla nich będzie to, co
zrobimy na Łączce wszyscy razem, nie dla nas – podsumował Mieszkowski.

Jak poinformował minister sprawiedliwości Marek Biernacki, w areszcie
śledczym przy ul. Rakowieckiej, gdzie w latach 1948-1956 wykonywano
wyroki śmierci m.in. na żołnierzach podziemia niepodległościowego,
powstanie Muzeum Ofiar Komunizmu. W tym celu w najbliższym czasie
budynek zostanie wyłączony z normalnego użytkowania.

Zakończone zostały także prace w podziemiach na ul. Koszykowej, gdzie
mieściły się katownie UB. –Może je przejąć Muzeum Powstania
Warszawskiego – poinformował Biernacki. Dodał, że resort sprawiedliwości
ma je przekazać w tym roku.

Z kolei szef MON Tomasz Siemoniak zapewnił, że w budynku przy ul.
Żwirki i Wigry w Warszawie przewidziane jest upamiętnienie Żołnierzy
Wyklętych. – Oni są potrzebni jako symbole niezłomności i dochowania
przysięgi – podkreślił Siemoniak.

Dotychczas z kwatery na Łączce wydobyto szczątki ok. 200 osób, do
sierpnia ubiegłego roku zidentyfikowano 16 osób, w tym słynnych dowódców
oddziałów AK i WiN mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”, mjr.
Hieronima Dekutowskiego „Zaporę”, a także ostatniego dowódcę Narodowych
Sił Zbrojnych ppłk. Stanisława Kasznicę.

Zenon Baranowski

Nasz Dziennik

http://naszdziennik.pl/polska-kraj/69694,obroncy-helu-wracaja.html

avatar użytkownika kazef

24. Testament admirała Unruga  

Testament admirała Unruga

 



Sobota, 1 marca 2014 (02:00)

Z dr. Witoldem
Mieszkowskim, synem komandora Stanisława Mieszkowskiego, dowódcy Floty,
zamordowanego w więzieniu mokotowskim, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler

Czekał Pan na ten dzień 60 lat. Warto było?

– Ja to wszystko przeżyłem już
wielokrotnie. Razem z panem na Łączce też to przeżywaliśmy, więc
wolałbym mówić o dzisiejszym dniu. Chciałbym tu być jeszcze bardziej
pragmatyczny niż w moim wystąpieniu w Belwederze, gdy zabrałem głos w
imieniu rodzin. Chodzi o to, że trzeba przenieść te istniejące zwłoki,
żeby ten trzeci etap rzeczywiście się odbył. A on musi się odbyć,
inaczej nie znajdzie się żadnych Pileckich czy Nilów. Poza tym ten
teren, jeżeli ma być terenem panteonu polskiej niepodległości, polskiej
walki z terrorem komunistycznym, trzeba wyczyścić z wierzchu z
naleciałości, które powstały tam pod osłoną stanu wojennego. Teren
Łączki został puszczony w pacht w stanie wojennym. To był następny etap
maskowania sprawy. Jeżeli nie przeniesiemy ich gdzieś, to znaczy, że
poddaliśmy się ich terrorowi. Ja nie mówię, kto tam leży, bo pewno są
również tam tacy ludzie, którzy nic nie wiedzieli. Jak pan dobrze wie,
bardzo dużo było takich ludzi, którzy nie chcieli wiedzieć.

Tak było wygodniej.

– Oczywiście. Ale skoro w ogóle leżą na
cmentarzu Wojskowym i w tym rejonie, to muszą ten rejon opuścić. To
rzecz bardzo trudna, taką decyzję może wydać tylko gospodarz tego
obiektu. Nie my, rodziny tych, którzy leżą pod spodem, my nie będziemy
się handryczyć. Może trzeba będzie poszerzyć ten cmentarz, a może trzeba
będzie znaleźć dla nich osobne miejsce, jeżeli go nie będzie na tym
cmentarzu. To poważna sprawa. Trzeba też zrobić konkurs na to miejsce,
już mam rozmowy ze Stowarzyszeniem Architektów Polskich SARP,
Towarzystwem Urbanistów Polskich i Związkiem Polskich Artystów
Plastyków. Niech pan sobie przypomni, jak powstawał cmentarz Orląt
Lwowskich, ile to wtedy wymagało wysiłku. Podobnie jest tutaj. My
dzisiaj rozmawiamy sobie o cmentarzu Orląt Lwowskich, ale nasze wnuki, a
pana dzieci będą przecież rozmawiały o Łączce. Dla następnych pokoleń
ona będzie najważniejsza. Niezależnie od tego, czy będzie się nazywała
panteonem, czy jakoś inaczej, wciąż będzie Łączką, polską Łączką.

Żołnierze ekshumowani z Łączki powinni zostać ponownie pochowani w tym samym miejscu?

– Tak. Jeżeli ktoś chce uhonorować jakieś
miejsce, gdzie dana osoba się urodziła, to może zabrać ziemię z Łączki i
ją tam pochować. Ja, jeżeli do kraju wrócą zwłoki admirała Unruga z
Montrésor we Francji i zostanie on pochowany na Oksywiu, przywiozę tam
właśnie ziemię z Łączki, by razem z nim spoczęła. Wiem bowiem, że
admirał chciał być pochowany na Oksywiu i spoczywać obok swoich
podwładnych komandorów: Zbigniewa Przybyszewskiego, Stanisława
Mieszkowskiego i Jerzego Staniewicza. O takim pogrzebie marzyłem 25 lat
temu ze śp. Horacym Unrugiem, synem admirała.

Od początku twierdził Pan, że ciało ojca
pogrzebano pod asfaltową aleją, którą ekipa prof. Szwagrzyka zdjęła w
ubiegłym roku. Dziś już wiemy, że miał Pan rację.

– Tak. Kiedy w 2012 r. stałem na tym
asfalcie i przemawiałem do zgromadzonych tam ludzi, powiedziałem, że
może właśnie tutaj, pod tą alejką ojciec spoczywa. Pomyliłem się tylko o
5 metrów. Gdy przemawiałem, stałem bowiem obok istniejącego wówczas
słupka. Jama, w której leżał ojciec, znajdowała się niewiele dalej, obok
pogrzebanych tam ppłk. Aleksandra Kity i płk. Mariana Orlika.

Oprawa wczorajszej konferencji była niezwykle uroczysta. Spodziewał się Pan takiej ceremonii?

– Stało się to w ostatnim momencie. Jeszcze
do przedwczoraj nie przypuszczałem, że prezydent wystąpi właściwie z
połową tego przemówienia, które ja miałem wygłosić, stąd moje
wystąpienie było nieprzygotowane. Ale podkreślam, ta zmiana pojawiła się
dopiero ostatnio. Przecież jeszcze parę tygodni temu ta uroczystość
miała odbyć się w korytarzu na Marszałkowskiej, bo tamtejsza siedziba
IPN to właściwie korytarz. Pan Krzysztof Szwagrzyk jeszcze mi mówił, że
przydałby się jakiś większy lokal w Warszawie. Powiedziałem: „Panie
profesorze, jak pan chce, to porozmawiam z dyrektorem i ’Solidarnością’
na Politechnice Warszawskiej i zrobimy tę uroczystość w dużej auli. W
miejscu, gdzie odbywały się kongresy zjednoczeniowe ’Solidarności’
rolników z naszą pierwszą ’Solidarnością’”.

Znalazł Pan już ojca. Gdy ruszy trzeci etap prac na Łączce, nadal będzie Pan tam przychodził?

– Oczywiście. W ten sposób pokażę, że to
nie była moja 60-letnia prywata. Dopiero teraz mogę mówić to, co mówię.
Póki się czułem jak obywatel drugiej kategorii, póki te szczątki były
jeszcze zasypane, mogli mi mówić, że lepiej było zrobić habilitację, niż
się pętać po Łączce. Dzisiejszy dzień jest pierwszym, kiedy nie czuję
się obywatelem drugiej kategorii. Musimy doprowadzić do tego, by Łączka
stała się miejscem narodowej dumy, nie tragedii. Wprowadzić ją niejako
do obiegu pierwszych miejsc w historii i tradycji narodowej. Myślę, że
jej rola jako miejsca pamięci walk i męczeństwa dopiero się zaczyna, a
nie kończy.

 

Dziękuję za rozmowę.

Piotr Czartoryski-Sziler

Nasz Dziennik

http://naszdziennik.pl/polska-kraj/69697,testament-admirala-unruga.html

avatar użytkownika Maryla

25. @kazef

Admirał Unrug nie może wrócić do Ojczyzny

Zmarły admirał oczekiwał ustalenia winnych i ich osądzenia oraz
ekshumacji komandorów: Zbigniewa Przybyszewskiego, Jerzego Staniewicza
oraz Stanisława Mieszkowskiego
skazanych w latach 50. jako ofiary
rzekomego spisku w wojsku, a także uroczystego ich pochowania na
Powązkach.
- Kwestia przeniesienia zwłok wiceadmirała Józefa Unruga
z Montrésor na cmentarz Marynarki Wojennej na Oksywiu będzie
(ewentualnie) aktualna dopiero po ekshumacji zwłok trzech komandorów na
Łączce i po spełnieniu kilku warunków, które postawił admirał przed
swoją śmiercią - podkreśla Mieszkowski.
--------------------------------------------

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl