Kłamstwo KURSKIE

Wczorajsza emisja reportażu o tragedii marynarzu okrętu podwodnego, atomowego Kursk odkrywa okoliczności. Gigant Kursk zatonął podczas manewrów, przy próbie odpalenia torpedy Szkwał. Miała to być prezentacja dla Chińczyków w celu sprzedaży nowszej wersji uzbrojenia.

Zatonięcie ogłoszono po dwóch dniach, a okoliczności niejasne są do dziś w wersji oficjalnej.

Dlaczego właśnie teraz się ukazały? Po wyborach prezydenta Rosji. Może przypadkiem, zbliżają się wybory w USA i trzeba pomóc, lub przeszkodzić? Nawet nie wiem, Clinton jest demokratą – republikaninem. Z pewnością nie pomaga wypłynięcie tych danych obozowi tegoż prezydenta, który 12 lata temu podjął decyzję o zapobieżeniu prezentacji torpedy Szkwał za wszelką cene.

Więcej faktów: marynarze żyli 2-3 doby po „wypadku”. Prawdopodobnie nurkowie rosyjscy się z nimi nawet porozumieli. Słyszeli stuki, dlaczego nie można rozmawiać? Jednak odstąpili od akcji. Dopiero miesiące później podjęto Kursk, bez części dziobowej. Ciekawostką jest fakt, że firma zachodnia, odcięła dziób nieco za okrągłym otworem na prawej burcie, przed kioskiem. Wrak pocięto i zezłomowano.

Zdjęcia równiutkiej dziury, pasują ponoć, do amerykańskiej torpedy o głowicy uranowo-miedzianej. Przeznaczonej do atakowania pancerzy okrętów wroga.

Oficjalna wersja rosyjska, to awaria torpedy zasilanej H₂O_2. Wydaje się, że boja jednego (zdwóch) amerykańskich okrętów podwodnych, szpiegujących Kursk, informację rosyjskich dowódców o kolizji okrętów pod wodą i obecnymi informacjami o torpedzie, naświetlają okoliczności. Hasło: III wojna światowa była o krok, myli.

Putin, świeżo zaprzysiężony prezydent FR działał ostroznie, ale popełnił niewybaczalny błąd: pozostawił marynarzy na pastwę morza.

Podobny błąd popełnił na Dubrowce, w blokach w Moskwie. Jednak może tak chciał? Dlaczego? Później i tak doszedł do wniosku, że dziura w Kursku jest atutem politycznym, który można wykorzystać. Właśnie zostaje wykorzystany. Efekt niewielki, póki co. Zachowanie tajemnicy wojskowej, nie byłoby trudniejsze niż to z firmą wydobywającą wrak. Przecież dotąd zdjęcia dziury po torpedzie nie publikowano. Niepokoje wywołane przez rodziny ofiar, wywołały większe straty polityczne, niż fakt zatajenia wszystkich okoliczności agresji.

Agresji: amerykański okręt odpalił torpedę, po kolizji Kurska z mniejszym okrętem amerykańskim. Pewnie myślał, że ten taranuje maluszka, a i odpalił torpedę w niego.

Oba amerykańskie okręty uciekły z manewrów Toledo do portu na wsch wybrzeżu, Memphis do portu w jednym z Fiordów. Pomimo pogoni samolotów rosyjskich. Nie było rozkazu zatopić.

Cały świat czekał z zapartym tchem na rozwój wydarzeń. Nie było happy endu.

Jakie wnioski z całej tej historii? Każde posunięcie stron było przemyślane i celowe. Putin zachował się podobnie jak inny premier. Zrobił wszystko, by tajemnica nie została ujawniona. Ten jednak odniósł jakieś profity. Cóż to jest 100 ludzi. Niewiele znaczą, tyle co dziesiat gram swienca w razie potrzeby.

Okazało się, że Kursk nie jest niezatapialny. Torpedy dobrze przebijają pancerze, a bronią ważną nie można handlować jak się chce bez porozumienia z innym, ważnym graczem. Zawsze pozostaje polityka i możliwość wykorzystania atutów z tego, co było słabością, lub ofiarą.