Rocznicowa refleksja 10.04.2012
Chylę głowę przed tymi, którzy byli cząstką nas samych, reprezentowali majestat Rzeczypospolitej Polskiej i polskie społeczeństwo zjednoczone duchowo w dniu 70 rocznicy Zbrodni Katyńskiej.
Nie było im dane uklęknąć w Katyniu i pomodlić się za zamordowanych Rodaków. To my w kraju, musieliśmy tego dnia westchnąć do Boga o pokój dla dusz kolejnych Polaków poległych na nieludzkiej ziemi.
Dotąd nie znamy prawdy o Smoleńsku, ale z tego co już wiemy możemy spodziewać się najgorszego. Tym najgorszym jest dla mnie zło, które zatriumfowało 10 kwietnia 2010 roku. To zło kumulowało się długo w kraju i poza jego granicami, aby przybrać postać nienawiści do polskiego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i wartości przez Niego reprezentowanych.
Ta nienawiść doprowadziła do Jego opuszczenia przez tych, których obowiązkiem było Go strzec, którzy mieli obowiązek być z nim po tej samej stronie, a dopuścili się zdrady. Ta nienawiść doprowadziła Rosjan potraktowania Gościa jako wroga, a ciał poległych członków polskiej delegacji jako ciał wrogów. Ta nienawiść stała się źródłem smoleńskich kłamstw, dezinformacji, gestów okazujących pogardę i chęć poniżenia ofiar i żałobników.
Podobnie negatywne uczucia, wyrachowanie i chłodne kalkulacje stały się przyczyną nieobecności naszych nominalnych sojuszników w uroczystościach pogrzebowych 18.04.2010 r. w Krakowie.
Do tej listy należy dopisać te osoby w kraju, które nie uszanowały żałoby narodowej, atakując przejawy pamięci, uczestników manifestacji patriotycznych i religijnych, znak krzyża.
Paradoksalnie, skumulowane zło wyzwoliło w reakcji wiele dobra, spowodowało odrodzenie się międzyludzkiej solidarności, przywiązania do wartości narodowych i religijnych, troski o własne państwo i wołania o prawdę. Z czasem to te właśnie pozytywne zmiany w społeczeństwie i poszczególnych jednostkach powinny wziąć górę i zwyciężyć.
Cześć pamięci ofiarom Smoleńska i Katynia, naszym Rodakom, którzy oddali życie za Polskę!
- hrabia Pim de Pim - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz