NBP wprowadza monety upamiętniające Polaków ratujących Żydów. Wartość życia Polaka? 2 złote.
Narodowy Bank Polski wprowadzi 15 marca do obiegu monety upamiętniające Polaków ratujących Żydów – rodziny Ulmów, Kowalskich i Baranków. Monety 2 złotowe ? Kpina?
Muzeum w Markowej nie ma i nie będzie - to juz jasno widać, NBP zarobi na monetach -numizmatach, a kase odda na pokrycie długów bogatych bankrutów.
Podoba sie Wam ?
http://www.nbp.pl/banknoty_i_monety/monety_okolicznosciowe/2012/2012_03___polacy_ratujacy_zydow_pl.pdf
Monety to srebrna dwudziestozłotówka oraz 2 złote ze stopu Nordic Gold. Wcześniej, w roku 2009 NBP upamiętnił w tej serii również Irenę Sendlerową, Zofię Kossak oraz siostrę Matyldę Getter.
Głównym motywem graficznym awersu srebrnej monety dwudziestozłotowej jest wiejski dom, widziany przez szczelinę stylizowanych desek. Na jednej z nich umieszczono nazwy miejscowości: Ciepielów, Siedliska i Markowa oraz daty dokonanych tam hitlerowskich egzekucji. Rewers przedstawia grupę Polaków ratujących Żydów, z wypisanymi na desce nazwiskami rodzin: Ulmów, Kowalskich i Baranków. W stronę bezbronnych ludzi wymierzony jest niemiecki pistolet maszynowy. Na rewersie monety dwuzłotowej ukazana jest kobieta z dzieckiem na ręku.
Tragedia rodzin Ulmów, Kowalskich i Baranków pokazuje straszliwą cenę, jaką w czasach Zagłady niejednokrotnie płacili Polacy za odwagę i heroizm w niesieniu pomocy prześladowanym Żydom. Dzięki ludziom takim jak oni okupację przetrwało ok. 30–40 tys. Żydów. Udokumentowano również, że w latach 1942–1945 za pomoc ofiarowaną Żydom zostało zamordowanych około 700 Polaków, a w co najmniej 40 przypadków ta „wina zbiorowa” objęła całe rodziny: dorosłych i dzieci. Los ten spotkał również rodziny Ulmów, Kowalskich i Baranków upamiętnione na monetach okolicznościowych NBP.
Uroczystości poświęcone pamięci rodziny Baranków z udziałem władz samorządowych Miechowa i przedstawicieli Narodowego Banku Polskiego odbędą się w czwartek w Miechowskim Domu Kultury (ul. Racławicka 10, Miechów).
O godz. 08.30 odbędzie się pokaz filmów dokumentalnych o rodzinach Baranków, Kowalskich, Ulmów: „Życie za życie” w reżyserii Arkadiusza Gołębiowskiego, „Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata” w reżyserii Dariusza Walusiaka. Następnie na Rynku w Miechowie zostanie otwarta wystawa pt. „Polacy ratujący Żydów w czasie Zagłady. Pomoc Polaków dla ludności żydowskiej w Małopolsce w latach 1939–1945” przygotowana przez IPN. Uroczystości zwieńczy prezentacja monet poświęconych rodzinom Baranków, Kowalskich i Ulmów o godz. 13.00 w Miechowskim Domu Kultury.
Narodowy Bank Polski wyemituje 40 tys. egzemplarzy monet srebrnych oraz 800 tysięcy sztuk dwuzłotówek ze stopu Nordic Gold. Wizerunki monet zaprojektował Grzegorz Pfeifer, a tradycyjny awers dwuzłotówki – Ewa Tyc-Karpińska.
Monety zostaną wprowadzone do obiegu w czwartek 15 marca. Od tego dnia dwuzłotówkę będzie można zamienić w cenie nominalnej w kasach Oddziałów Okręgowych NBP. Natomiast monety srebrne zostały sprzedane na aukcji w systemie Kolekcjoner, osiągając cenę 175 zł. Będą one także wkrótce dostępne w Oddziałach Okręgowych NBP oraz w sklepie internetowym Kolekcjoner w tej samej cenie.
KAI, mall
W 1968 roku ukazał się film "Sprawiedliwi", który w świetle świadectw świadków i dokumentów ukazywał niezłomną postawę Polaków ratujących Żydów podczas II wojny światowej.
Film jeden jedyny raz wyemitowany w TVP dostał "pułkownika", czyli leżenie na półce. A zatem przypominamy go, ale już z uwspółcześnionym wstępem.
Białka - wymordowani bo pomagali Żydom
Z filmu Sprawiedliwi, można usłyszeć - w relacji Kazimierza Sidora - o tragedii w Białce. To tu 7 grudnia 1942 roku Niemcy rozstrzelali prawie 100 mieszkańców wioski, która pomagała licznej ludności żydowskiej ukrywającej się w lasach parczewskich. Po wymordowaniu ukrywających się Żydów, Niemcy zaczęli w okolicznych miejscowościach dochodzić, kto pomagał ukrywającym się. Mieszkańcy Białki nikogo nie wydali. Wszyscy mężczyźni między 12. a 60. rokiem życia zostali ustawieni przed miejscową szkołą w piątkach i kolejno wyprowadzani za szkołę i rozstrzeliwani. Kolejni, zorientowawszy się zaczęli uciekać. Niemcy strzelali do Polaków, "jak do kaczek". Następnie jeszcze dobijano tych, którzy leżąc we krwi jęczeli.
W tym czasie wszystkie dzieci, kobiety, dziadkowie zostali zebrani w szkole i pilnowani, by nie podchodzili do okien. Kiedy po rzezi mężczyzn, reszta mieszkańców została wypuszczona i zobaczyła pomordowanych mężów, braci, ojców... nie ma słów, by oddać ogrom bólu tych, którzy przeżyli; niektórzy żyją do dziś.
Warto dodać, że do dziś w Białce nie pojawiła się choćby najmniejsza delegacja przedstawicieli żydowskich, by choć na chwilę pochylić czoło przed tymi, którzy życie oddali za pomoc ich żydowskim braciom.
Warto, by pan Gross odwiedził to miejsce!:
1. Kopiec usypany za szkołą gdzie rozstrzeliwano kolejne piątki Polaków.
2. Widok na szkołę i okoliczny plac gdzie strzelano do rozbiegających się i uciekających Polaków. W oddali kopiec - pomnik.
3. Pamiątkowy pomnik przed szkołą z nazwiskami pomordowanych Polaków.
Do tematu będziemy wracać. Być może uda się przygotować reportaż na ten temat.
Autor: Andrzej Wronka
Czym się różni śmierć Polaka od śmierci Żyda?
- Zaloguj się, by odpowiadać
13 komentarzy
1. cena śmierci Polaka - 2 złote
"Narodowy Bank Polski wyemituje 40 tys. egzemplarzy monet srebrnych oraz 800 tysięcy sztuk dwuzłotówek ze stopu Nordic Gold. "
Gross atakuje kłamstwem, podkarpackie PO, PSL i SLD zabierają pieniądze na Muzeum Polaków ratujących Żydów...
Ocenzurowanie uchwały sejmu w części o roli katolickiego duchowieństwa i Żegoty w ratowaniu Żydów.
Zofia Kossak-Szczucka i niejaka pani Cała raz jeszcze
Od Gdańska do Nowego Sącza. Polityka historyczna Polski samorządowej. Kto zaświadczy prawdę?
Pis o rodzinie Ulmów
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Kanadyjska Fundacja Dziedzictwa Polsko-Żydowskiego w Montrealu
http://polish-jewish-heritage.org/pol/09-02_Sprawiedliwi_wsrod_niesprawi...
Kanadyjska Fundacja Dziedzictwa Polsko-Żydowskiego
w Montrealu działa od roku 1988. Równocześnie siostrzana organizacja
o tej samej nazwie i celach powstała w Toronto. Nasza Fundacja
zrzesza głównie kanadyjskich Polaków i Żydów, ale jesteśmy
otwarci dla wszystkich, których mogłaby zainteresować nasza
działalność. Wielu Żydów na świecie ma swoje korzenie w Polsce.
Wieki koegzystencji i wspólna spuścizna kulturowa są podstawą
naszej działalności. Staramy się tworzyć środowisko, w którym
nasi członkowie i przyjaciele mogliby swobodnie wymieniać
poglądy i szukać odpowiedzi na trudne pytania.
Celem naszym jest przyczynienie się
do lepszego poznania polsko-żydowskiej spuścizny kulturowej,
historii i prawdziwego dialogu. Wierzymy, że to doprowadzi
do wzajemnego zrozumienia i odrzucenia uprzedzeń i stereotypów
szkodliwych zarówno dla Polaków, jak i dla Żydów.
Mateusz Wyrwich/13:40
Sprawiedliwi wśród niesprawiedliwych
Ratowali mając świadomość, jaki może ich spotkać los - kara śmierci
Za dostarczenie jedzenia, za ukrywanie, za opatrzenie ran...
Rodzina Baranków ze wsi
Siedliska koło Miechowa, rodzice i dwaj chłopcy w wieku dziesięciu oraz
dwunastu lat, została rozstrzelana za ukrywanie czwórki Żydów. Podobny
los spotkał Bronisławę i Adama Kowalskich z Ciepielowa za ukrywanie
dwójki Żydów - zostali spaleni z czworgiem dzieci. Najstarsze miało
szesnaście lat, najmłodsze cztery. Za pomoc Żydom ginęły całe rodziny,
albo "tylko" rodzeństwo, jak na przykład bracia Decowie ze wsi
Pantalowice na Rzeszowszczyźnie lub pojedyncze osoby, jak Loda
Komornicka rozstrzelana w Łowiczu. Symbolem tych niemieckich zbrodni
stała się rodzina Ulmów z Markowej koło Łańcuta. Wiosną 1944 roku
Niemcy zamordowali najpierw ośmioro ukrywanych przez nich Żydów, a
zaraz potem całą rodzinę: sześcioro dzieci, ojca i matkę z siódmym
dzieckiem pod sercem.
Flaga Izraela zatknięta na torach kolejowych w obozie Auschwitz, fot. AFP
Decyzję o eksterminacji Żydów Niemcy podjęli już w
1935 roku, w tzw. ustawach norymberskich. Plan całkowitej zagłady
narodu żydowskiego przyjęto w styczniu 1942 roku w podberlińskim
Wannsee.
Najwięcej było katolików
Pomoc Żydom w Polsce trwała od
początku wojny. Ratowano ich zarówno na terenie miast, jak i wsi.
Brały w tym udział różne środowiska i różny też był stopień ich
zaangażowania. Wszędzie jednak dominowali katolicy. W 1942 roku powstała
Rada Pomocy Żydom, zwana w skrócie "Żegota", od nazwiska jednego z
bohaterów mickiewiczowskich "Dziadów". Była jedną z rządowych komórek w
całości finansowanej przez polski rząd, zaś inspiratorami jej powołania
byli przedstawiciele polskich organizacji katolickich. Do założycieli
tej organizacji należała m.in. wybitna katolicka pisarka Zofia Kossak -
Szczucka, odznaczona medalem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata".
Wśród Polaków ratujących Żydów, obok osób świeckich,
olbrzymią liczbę stanowili również polscy księża, którzy m.in.
wypisywali Żydom akty chrztu. Często też organizowali schronienie,
zarówno w klasztorach męskich, jak i żeńskich. Symbolicznym przykładem
takich kapłanów jest postać księdza Marcelego Godlewskiego, prałata
warszawskiego kościoła pw. Wszystkich Świętych. Świątynia znajdowała
się tuż przy murze getta, co ułatwiało ratowanie niemal każdego dnia
wielu ludzkich istnień. We swych wspomnieniach tak pisał o nim profesor
Leon Hirszfeld "[...] Kochaliśmy go wszyscy, dzieci, starcy, i
wyrywaliśmy go sobie na chwilkę rozmowy. A nie skąpił siebie. Uczył
dzieci katechizmu, stał na czele Caritasu dzielnicy i kazał rozdawać
zupę bez względu na to, czy głodny był chrześcijaninem, czy Żydem
[...]".
Milion sprawiedliwych
Jednak na wiele lat zapomniano o Polakach ratujących
Żydów w czasie II wojny. Powojenna propaganda komunistyczna
przedstawiała bowiem Polaków jako antysemitów, którym nie powinno się
pomagać w obliczu zagrożenia, a później faktycznej okupacji sowieckiej.
Cel był oczywisty - osamotnienie Polski na arenie międzynarodowej i
całkowite zduszenie jej oporu. Sprzyjał temu powojenny "kac moralny"
wielu środowisk Europy Zachodniej, również Żydów amerykańskich,
niedających wiary alarmującym informacjom płynącym z Polski. Fałszywy
stereotyp Polaka - antysemity podtrzymywany jest też i dziś przez różne
środowiska, nie tylko żydowskie czy postradzieckie, lecz także
niemieckie czy francuskie. Polaka - antysemitę wciąż można spotkać w
filmach, w literaturze faktu i w literaturze pięknej. Pozycjom tym
towarzyszy zazwyczaj głośna medialna promocja, której brak całkowicie,
gdy ukazują się książki o przeciwstawnej wymowie. Mało kto na przykład
słyszał o książce Stelli Zylbersztajn, "Gdybym to ja była waszym
dzieckiem", piszącej o ratowaniu jej życia przez mieszkańców podlaskich
wsi. "Symbolem pomocy" niesionej Żydom w czasie II wojny stali się
natomiast Niemcy m.in. dzięki filmowi Stevena Spielberga "Lista
Schindlera" i książce Andrzeja Szczypiorskiego "Piękna pani
Seidenmann".
Tymczasem przykładów na o wiele bardziej dramatyczne
opowieści, pokazujące ofiarność Polaków w ratowaniu Żydów, można
znaleźć tysiące. Dziś, według wstępnych danych instytucji badających
literaturę przedmiotu, Polaków biorących udział w ratowaniu Żydów mogło
być od trzystu tysięcy do miliona.
Dziennikarka Hanna Krall podaje na przykład, że
zaangażowanych w jej ratowanie w czasie wojny było 45 osób. Wśród
dwudziestu tysięcy odznaczonych na całym świecie medalem "Sprawiedliwy
wśród Narodów Świata" ponad sześć tysięcy to Polacy. - Jesteśmy
siedemdziesiąt lat od rozpoczęcia wybuchu wojny i historycy nadal stają
często bezradni wobec tak precyzyjnych wyzwań, jak pytanie o liczbę
Polaków pomagających Żydom - przyznaje historyk Jan Żaryn - Ale mam
nadzieję, że społeczeństwo polskie najlepiej sobie poradzi z tym
problemem, jeśli będzie miało doskonalszą wiedzę na temat trudnych
relacji polsko - żydowskich czasu II wojny światowej i po wojnie. Taka
wiedza jest gwarancją wolności wobec kłamstwa zewnętrznego. Wobec
zewnętrznej manipulacji. Wobec wszystkiego, co nazywa się
niesprawiedliwym osądem polskich postaw w czasie II wojny światowej. I
to jest naszym zbiorowym obowiązkiem wobec rodziny Ulmów, Kowalskich,
Baranków czy wobec tych wszystkich Polaków, którzy narażali życie, by
ratować Żydów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. TVP 1, 4 listopada godz. 00.05, czas: 52 minuty - nadano raz w n
Tragiczną historię rodziny Ulmów ze wsi Markowa
koło Łańcuta, którzy za pomoc Żydom zostali rozstrzelani przez
hitlerowców, przybliża film „Świat Józefa”. Dokument Rafała
Wieczyńskiego – twórcy filmu o księdzu Jerzym Popiełuszce – pokaże 4
listopada telewizyjna Jedynka.
Rodzina Ulmów, fot. mtrojnar.rzeszow.opoka.org.pl
Film odtwarza historię historię małżeństwa Ulmów. W czasie okupacji
przechowywali oni w swym domu ośmioro Żydów – pięciu mężczyzn o nazwisku
Szall, a także miejscowe Żydówki: Gołdę i Laykę Goldman z małą
córeczką. Dom Ulmów był położony nieco na uboczu wsi, z dala od innych
zabudowań, a zwłaszcza daleko do posterunku granatowej policji.
Jednak konspiracja nie trwała zbyt długo. Duże ilości pożywienia i
innych artykułów kupowanych przez Wiktorię były czytelnym znakiem, że w
ich gospodarstwie ktoś mieszka.
24 marca 1944 r. wieczorem pod posterunek w Markowej ściągnięto
cztery furmanki. Grupa czterech niemieckich żandarmów oraz czterech
funkcjonariuszy granatowej policji przed świtem dotarli do gospodarstwa
Ulmów. Niemcy z policjantami udali się do domu, gdzie na strychu zabito
najpierw trójkę ukrywających się Żydów. Potem już na oczach furmanów
kolejno zginęły dwie siostry Goldman, córeczka jednej z nich i pozostali
Szallowie.
Na zewnątrz wywleczono też Ulmów. Zginęli najpierw rodzice: Józef i
jego żona Wiktoria, mająca za kilka dni urodzić siódme dziecko.
Kierujący zbrodnią porucznik Eilert Dieken zadecydował, aby zabić także
dzieci Ulmów. Kolejno zginęli: Stasia, Basia, Władziu, Franuś, Jantuś i
Marysia.
Izraelski Instytut Pamięci Narodowej „Yad Vashem” w 1995 r. odznaczył
rodzinę Ulmów medalem „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata”. Ich proces
beatyfikacyjny rozpoczął się w 2003 r.
Film przedstawia m in. rodziny uratowanych Żydów oraz miejsca związane z Ulmami nie tylko w Polsce, ale także w Ziemi Świętej.
Dokument Rafała Wieczyńskiego przybliża m.in zeznania złożone przez
świadków w 1958 r. w procesie jednego z morderców – Josepha Kokotta.
Zapoznamy się także z relacjami ostatnich żyjących w Izraelu i w
Kanadzie ocalonych żydowskich mieszkańców Markowej i okolic. W filmie
wypowiadają się także współcześni mieszkańcy i badacze dziejów tej wsi, a
także członkowie Trybunału Beatyfikacyjnego Sług Bożych Józefa i
Wiktorii Ulmów.
Reżyser filmu całą historię konfrontuje ze stereotypami, jakie
funkcjonują w Ameryce i Izraelu na temat Polaków, a w Polsce – na temat
Żydów z tamtego czasu.
Świat Józefa, reż. Rafał Wieczyński, TVP 1, 4 listopada godz. 00.05, czas: 52 minuty
http://ekai.pl/polecamy/x34754/telewizyjna-jedynka-pokaze-film-o-rodzini...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. „Samarytanie z Markowej.
24 marca br. na dziedzińcu Centralnej Biblioteki Rolniczej im.
Michała Oczapowskiego w Warszawie odbyło się uroczyste otwarcie wystawy
zatytułowanej „Samarytanie z Markowej. Ulmowie – Polacy zamordowani
przez Niemców za pomoc Żydom”, która powstała w ramach projektu „Życie
za życie” w 66. rocznicę tej zbrodni. Organizatorzy wystawy i
uroczystości to: Centralna Biblioteka Rolnicza, Instytut Pamięci
Narodowej, Narodowe Centrum Kultury i Muzeum Historii Polskiego Ruchu
Ludowego, a patronat honorowy objęli: Wiceprezes Rady Ministrów i
Minister Gospodarki, Waldemar Pawlak, Ambasador Nadzwyczajny i
Pełnomocny Izraela w Rzeczypospolitej Polskiej, Zvi Rav-Ner, Metropolita
Przemyski, abp Józef Michalik oraz Naczelny Rabin Polski, Michael
Schudrich. Po uroczystym otwarciu wystawy przez dyrektora CBR, Ryszarda
Miazka, głos zabrali również przybyli goście: Wicemarszałek Sejmu, Ewa
Kierzkowska, Naczelny Rabin Polski, Michael Schudrich, z-ca dyr. Biura
Edukacji Publicznej IPN, Marek Gałęzowski, z-ca dyr. ds.
Organizacyjno-Prawnych Narodowego Centrum Kultury, Edward Chudzik,
Wiceambasador i Radca ds. Politycznych Ambasady Izraela, Yahel Vilan
oraz dyr. Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego, Janusz Gmitruk. Po
otwarciu ekspozycji w Sali Odczytowej Biblioteki odbyła sie prapremiera
filmu „Świat Józefa” w reżyserii Rafała Wieczyńskiego. Projekcję
poprzedziły wystąpienia Macieja Pawlickiego oraz autora prezentowanego
dokumentu.
Rodzina Ulmów pochodziła ze wsi Markowa, którą w czasie II
Rzeczypospolitej zamieszkiwało 4500 mieszkańców, w tym 120 Żydów. Wpływ
działającego na tym terenie ruchu ludowego przyczynił się do
wykształcenia lokalnej elity, która mobilizowała chłopów do rozwoju,
przy jednoczesnym poszanowaniu wiary i ewangelickich wartości. W takim
właśnie klimacie zostali wychowani Józef Ulma i Wiktoria Niemczak,
którzy w 1935 roku wstąpili w związek małżeński i wkrótce założyli
liczną rodzinę. Józef był człowiekiem wszechstronnym. Poza uprawą pola,
zajmował się fotografią, ogrodnictwem, hodowlą jedwabników oraz
konstruowaniem urządzeń mechanicznych. Angażował się także w sprawy
społeczne. Był związany z działalnością Stowarzyszenia Młodzieży
Katolickiej oraz ruchem ludowym Związku Młodzieży Wiejskiej „Wici”. Jego
żona poświęciła się rodzinie, dbała o dom i wychowanie dzieci.
W 1942 roku okupujący Polskę Niemcy zamordowali większość markowskich
Żydów. Dzięki ofiarności rodzin Szylarów, Przybylaków, Cwynarów oraz
dwóch rodzin o nazwisku Bar udało się ocalić 17 osób. Zdecydowali się
oni na pomoc, pomimo ryzyka zagrożenia życia. Lokalnym aktem ofiarności
był los rodziny Ulmów. Józef i będąca w dziewiątym miesiącu ciąży
Wiktoria oraz sześcioro ich dzieci w wieku 1-8 lat zostali
zadenuncjonowani, prawdopodobnie przez ukraińskiego policjanta. Wszyscy
domownicy, w tym ukrywani Żydzi zostali rozstrzelani przez żandarmerię
niemiecką. W 1955 roku Józefa i Wiktorię zaliczono do grona
Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, a w 2003 roku kościół katolicki
rozpoczął proces beatyfikacyjny tej rodziny.
http://www.cbr.edu.pl/index.php?p=imprezy&s=ulmowie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Życie za Żyda
Życie za Żyda
Przemysław Kucharczak/11.12.2007
10:03
Ci Polacy pomagali Żydom
Za karę Niemcy spalili ich żywcem:
tatę, mamę i pięcioro dzieci.
Czternastoletniej Jance udało się
jakoś wyskoczyć z płonącego domu. Ruszyła biegiem przez podwórko. Ale
zaraz skosiły ją strzały. Niemieccy żandarmi zdarli jej z nóg nowe
oficerki z lśniącymi cholewami, które właśnie sprawił Jance ojciec.
Potem żandarm chwycił dziewczynę za warkocz i zaciągnął ją z powrotem w
płomienie.
Rodzina Kowalskich krótko przed śmiercią. Z
lewej stoi Janka, rodzice trzymają Henia i Tadzia, nad nimi
stoją Stefan i Zosia (w oknie). Fot. archiwum rodzinne
Tak zginęli Kowalscy z Ciepielowa, wsi
na ziemi radomskiej.
Patrzcie, jak giną
– Ludzie na Zachodzie często słyszą o "polskim antysemityzmie", o
Jedwabnem. Ale czy ktoś słyszał o rodzinie Kowalskich z Ciepielowa? –
pyta Krzysztof Noworyta, kierownik działu programowego Narodowego
Centrum Kultury. Centrum wraz z IPN organizuje akcję upamiętnienia
Polaków, którzy oddali życie za ratowanych przez siebie Żydów. 4 grudnia
minęła 65. rocznica założenia przez polskie podziemie Rady Pomocy Żydom.
A 6 grudnia przypada 65-lecie niemieckiej zbrodni w Ciepielowie. Powstał
właśnie dokumentalny film o Polakach ratujących Żydów "Życie za życie".
Wkrótce ukaże się też książka.
Kowalscy byli tylko jedną z czterech rodzin, które żywcem spłonęły tego
dnia w gminie Ciepielów. Niemcy zamordowali tam 33 osoby. W większości
dzieci.
Na zachodzie Europy Niemcy nie karali śmiercią za pomaganie Żydom. Mimo
to było tam niewielu chętnych do ich ukrywania. A nawet gorzej:
francuski rząd Vichy, który współpracował z Hitlerem, z własnej
inicjatywy kazał wyłapywać Żydów i dostarczać ich Niemcom.
Tymczasem Polaków Niemcy zabijali nawet za podanie Żydom stłoczonym w
pociągu wiadra wody. Mimo to właśnie Polacy dostali najwięcej medali
"Sprawiedliwy wśród narodów świata" za ratowanie Żydów: ponad 6 tysięcy.
– Wiadomo, że około 2,5 tysiąca Polaków zapłaciło życiem za pomaganie
Żydom. Z nazwiska jest znanych w przybliżeniu połowa z nich – mówi
Mateusz Szpytma, historyk IPN, autor książki "Sprawiedliwi i ich świat",
która trafi do księgarń 20 grudnia. Szpytma opowiada w niej m.in. o
rodzinie Ulmów z Markowej niedaleko Łańcuta. Niemcy w 1944 roku
rozstrzelali ich, bo ukrywali na strychu ośmioro Żydów. Zginęły też
dzieci Ulmów: Stasia, Basia, Władzio, Franuś, Antoś, Marysia i siódme w
łonie matki. To był już dziewiąty miesiąc. Sąsiedzi pochowali ich nocą.
"Kładąc do trumny zwłoki Wiktorii Ulmy stwierdziłem, że była ona w
ciąży. Twierdzenie to opieram na tym, że z jej narządów rodnych było
widać główkę i piersi dziecka" – zeznał po wojnie jeden z sąsiadów. Po
morderstwie jeden z żandarmów, zgermanizowany Czech Joseph Kokott,
powiedział po polsku do sąsiadów ofiar: "Patrzcie, jak polskie świnie
giną – które przechowują Żydów".
Niemce jadą!
Kowalscy z Ciepielowa i ich sąsiedzi zostali zabici jeszcze okrutniej.
Żyją jeszcze ludzie, którzy to pamiętają. Marian Kosior z Rekówki koło
Ciepielowa miał wtedy 12 lat. O poranku starszy brat kazał mu pobiec z
ostrzeżeniem do krewnych w drugiej części wsi, że jadą do nich Niemcy.
Tak działał wtedy swoisty system alarmowy: Polacy pracujący w urzędzie
gminy czasem wiedzieli z wyprzedzeniem, co ma się stać. W niemieckiej
żandarmerii w Ciepielowie służył też przez pewien czas mówiący po polsku
Ślązak, który współpracował z miejscowymi chłopami.
Marian rzucił się więc do szalonego biegu przez pola. Po kilku minutach
dotarł do domu Skoczylasów. Mieszkali w nim też Stanisław i Marianna
Kosiorowie z dziećmi, kuzynami Mariana. Chłopak zwrócił uwagę, że czarny
pies, który pilnował obejścia Skoczylasów, strasznie ujadał. Jeszcze
kilkanaście kroków i zadyszany Marian wpadł do sieni. – Ale w mieszkaniu
już były Niemce. I co tu powiedzieć? Taka mi przyszła myśl, że
powiedziałem, że po pieniądze przyszedłem – wspomina dziś Marian Kosior.
Stryj Mariana, Stanisław Kosior stał, trzymając na ręku dziecko. –
Stryjo powiedział: "nie mom pieniędzy". Wtedy Niemce kazały mi usiąść na
ławce i czekać – mówi pan Marian.
Oczekiwanie trwało wiele godzin. Niemieccy żandarmi czekali, aż do domu
wrócą Skoczylasowie, którzy pojechali pracować do sąsiedniej wsi. – W
końcu jeden Niemiec poszwargotoł, poszwargotoł, i mnie puściły. Niemce
kazały mi iść do domu. Wszedłem na górkę, patrzę: a tam już się pali –
mówi pan Marian.
To, co się tam stało, widziała też z daleka Zofia Pliwka, sąsiadka.
Miała siedem lat. – Moja siostra Henryka poszła tam odwiedzić wuja,
zanim się wszystko zaczęło. I już jej nie wypuścili. Miała 13 lat –
wspomina. – Poszłam tam, wołałam: "Heńka, wracaj do domu!". Ale w sieni
na krześle siedzioł Niemiec i mnie do środka nie wpuścił – mówi.
W końcu nad stodołą Skoczylasów pojawił się dym. Zosia jeszcze nie
przypuszczała, że w środku zostali zamknięci ludzie. W tym także jej
siostra. Też została spalona żywcem. Tylko dlatego, że zaplątała się
między dzieci Skoczylasów i Kosiorów, którzy pomagali Żydom.
Dwóm zamkniętym w stodole chłopcom udało się jednak wyłamać jedną z
desek. Wybiegli na zewnątrz. – Mietek uciekał w stronę drugiej części
wsi, przez pole. A Jasio chciał uciekać do lasu, ale tam nie dobiegł –
mówi pani Zofia.
Niemieccy żandarmi strzelali do chłopców, jak do zajęcy. Trafili. –
Mietka zostawili na polu, a ciało Jasia wrzucili z powrotem do ognia –
mówi ich kuzyn Marian Kosior. – Jasio miał 10 albo 11 lat. Mietek był
jeszcze młodszy – dodaje.
Ocalało jednak dwoje dzieci, których nie było wtedy w domu: Bronia i
Józek.
W jaki sposób pomagała Żydom ich rodzina? Nie było to ukrywanie na
stałe. Gospodarze czasami ich nakarmili, czasem pozwalali przenocować w
piwnicy. To Niemcom wystarczyło, żeby chłopów ukarać śmiercią.
Janek ratuje życie
Gdyby dziadek nauczycielki polskiego Agnieszki Kowalskiej nie wyszedł
wtedy wcześniej do pracy, nie spotkalibyśmy się z nią dzisiaj. Był świt
6 grudnia 1942 roku. Dziadek nazywał się Janek. Miał 17 lat. Działo się
to w Ciepielowie. – Mój dziadek uczył się szyć. Ponieważ przed świętami
było tego szycia więcej, musiał pójść do pracy wcześniej – mówi
Agnieszka. – To było dwa domy dalej. Więc wszystko, co później się
stało, dziadek widział przez okno – dodaje.
Żydów ukrywał Piotr Obuchiewicz. Pomagał mu jego szwagier, Adam
Kowalski, pradziadek Agnieszki.
Siostrzenica Adama, Maria Bielecka, w 1968 roku w rozmowie z
dziennikarzem Tygodnika Katolików WTK wspominała: "Któregoś dnia
podpatrzyłam tajemnicę zagrody Kowalskich. Nos w nos wlazłam na dwoje
ludzi, których obecność tam przez skórę wyczuwałam. Była to Elka Cukier
i jej narzeczony, lekarz Berek Pinches, syn ciepielowskiego krawca.
Odskoczyliśmy od siebie bez słowa, choć znaliśmy się wzajemnie".
Maria Bielecka opowiedziała o tym spotkaniu z Żydami swojej mamie. Mama
bardzo długo milczała. A kiedy w końcu się odezwała, zaczęła cytować
Biblię. Powiedziała, że jej brat i szwagier zachowują się tak, jak
przystało na chrześcijan. "Prawda, mogą za to zapłacić głową swoją, moją
i twoją. Trudno. Zrozum, tak musi być" – stwierdziła i zabroniła córce o
tym mówić.
6 grudnia domy Kowalskich i Obuchiewiczów otoczyła jednak niemiecka
żandarmeria. Złapanych Żydów, a potem Kowalskich przeprowadzili do domu
Obuchiewiczów. Sąsiedzi widzieli, że na przedzie szedł Adam, trzymając
za ręce synów Heńka i Stefana. Dziewczyny, Zosia i Janka w swoich nowych
oficerkach, szły same. Bronia, żona Adama niosła Tadka, który miał
dopiero rok. Chyba przeczuwała, na co się zanosi, bo w drzwiach domu
Obuchiewiczów nagle spróbowała podać Tadka stojącemu najbliższej
Niemcowi. Żandarm w odpowiedzi popchnął ją tak silnie, że Bronka odbiła
się od futryny i poleciała do wnętrza domu. Niemcy zatrzasnęli drzwi i
unieruchomili klamkę drutem. A później podpalili dom. Miał strzechę,
więc zaraz zamienił się w wielką pochodnię. Ze środka wyrwała się tylko
14-letnia Janka, prawdopodobnie już poparzona. Zastrzelili ją i za
warkocz zawlekli z powrotem w płomienie. – Mój dziadek chciał biec na
pomoc, ale sąsiedzi go przytrzymali. Dlatego przeżył. Ale nigdy tego
wydarzenia nie wspominał – mówi Agnieszka Kowalska. – Po tym wydarzeniu
błąkał się po okolicy i ukrywał się. Ludzie bali się mu pomóc. Zanim
zmarł w 2004 roku, opowiedział mi, jak kiedyś schował się przed Niemcami
w kupie gnoju – dodaje.
Kto ich wydał?
Dlaczego Niemcy działali aż z takim zezwierzęceniem? – Zrobili to
specjalnie w tak straszny sposób, żeby zastraszyć okoliczną ludność. I
to im się udało – uważa dr Sebastian Piątkowski, historyk z Archiwum
Państwowego w Radomiu. – Później w tej okolicy ludzie bali się udzielać
pomocy Żydom. Gdybym wtedy tam mieszkał, miał żonę i kilkoro dzieci, to
sam nie wiem, jak zachowałbym się po tych przerażających represjach –
mówi.
Jakimi motywacjami kierowali się ludzie, którzy pomagali Żydom? Jednych
do pomocy popchnęła wierność chrześcijańskim zasadom. Inni próbowali się
na nieszczęsnych Żydach wzbogacić, żądali za pomoc pieniędzy i
kosztowności.
Tak mogło być w przypadku granatowego policjanta z Łańcuta, Polaka.
Przez pewien czas pomagał żydowskiej rodzinie Szallów. Znali się
świetnie sprzed wojny. Ale gdy ukrywanie Żydów stało się naprawdę
niebezpieczne, policjant kazał im szukać innej kryjówki. Szallowie
znaleźli ją u polskiej rodziny Ulmów w Markowej.
Na tym jednak sprawa się nie skończyła. Żydzi domagali się od policjanta
zwrotu majątku, który u niego pozostawili. Wiele wskazuje na to, że ten
polski policjant wskazał wtedy Niemcom dom Ulmów. A wtedy Niemcy
zastrzelili i Żydów, i ukrywających ich Polaków wraz z dziećmi.
A kto wydał Kowalskich, Obuchiewiczów, Kosiorów i Skoczylasów z
Ciepielowa? Krążyły najróżniejsze domysły. Ktoś twierdził, że zdradzili
sąsiedzi, którzy widzieli ślady na śniegu, prowadzące do gospodarstw z
sąsiedniego lasu. Lasu, w którym ukrywali się Żydzi. Według tej wersji,
chłopi potrafili wydać sąsiada nawet za worek cukru na bimber. Dr
Piątkowski wątpi w to jednak. – Choć donosicielstwo wśród sąsiadów się
zdarzało, to nie było powszechne. Przejrzałem 1200 teczek podejrzanych o
kolaborację z Niemcami. I nie trafiłem tam na przypadek, aby ktoś wydał
sąsiada – twierdzi. – Zachował się za to raport niemieckiej żandarmerii
z akcji likwidowania żydowskich obozowisk w lesie. Jest tam zdanie:
"tego Żyda jeszcze nie zastrzeliliśmy, żeby udzielił nam kolejnych
informacji". Chcąc ratować życie, schwytani Żydzi też mogli wydawać
ludzi, którzy im pomagali – mówi. I podkreśla, że trudno potępiać
człowieka, poddanego takiej presji.
Ocalony Dawid
Zdaniem Piątkowskiego, w okolicach Ciepielowa Polacy pomagali Żydom
przede wszystkim bezinteresownie. Choćby dlatego, że Żydzi z tych stron
należeli do bardzo ubogich. Nawet gdyby od nich tego żądano, nie byli w
stanie wiele płacić za pomoc.
Tymczasem wielu mieszkańców Ciepielowa ciągle dzieliło się z Żydami
żywnością. To urwało się po 6 grudnia 1942 roku. Dlatego ukrywający się
w okolicy Żydzi końca wojny nie doczekali.
Z jednym wyjątkiem. W samym środku Ciepielowa, przy rynku, w schronie
pod stodołą całą okupację przeżył Żyd Dawid Sankowicz. – Przyjaźnił się
z moim ojcem Stanisławem – mówi Lech Lewandowski, kierownik
ciepielowskiego oddziału Banku Spółdzielczego. – Miał w schronie ciasno.
Ale ze schronu prowadził tunel do sadu wiśniowego – dodaje.
Dawid wychodził tamtędy tylko nocą, żeby rozprostować kości. Z Polakiem
Stanisławem przyjaźnił się, bo obaj byli szewcami. – Ojciec znał też
rodziców Dawida. Kiedy Niemcy ich ciężko pobili, prowadził ich nocą do
lekarza. Ale oni nie wytrzymali ukrywania się i sami oddali się w ręce
żandarmów – mówi Lewandowski.
W 1945 roku, kiedy pod wioskę dotarli Rosjanie, Stanisław jak co dzień
poszedł do stodoły z jedzeniem dla Dawida. Na podwórku jednak dostał
zabłąkanym pociskiem w krocze. Zginął na kilka dni przed ucieczką
Niemców.
Ale Dawid przeżył. Do śmierci w 1982 roku korespondował z wdową po
Stanisławie, a potem z jego synami. Przysyłał im pomarańcze. Prosił o
wysłanie mu polskich grzybów. Kiedyś napisał Lechowi: "Jeśli będzie pan
kiedyś w Hajfie, przyjmiemy pana jak własnego syna".
Relacje o ratowaniu Żydów można wysyłać na
stronę internetową: www.zyciezazycie.pl
http://ofiaromwojny.republika.pl/teksty2/0669.htm
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Monday, July 25,
Monday, July 25, 2011
"Bieganski" in Markowa, Ulma Family Home: A Highlight of My Trip to Poland and Talks on "Bieganski"
http://bieganski-the-blog.blogspot.com/2011/07/bieganski-in-markowa-ulma...
[...}
Mój
wykład obył się w budynku administracyjnym Skansenu. Była pełna sala.
Małgorzata zapewniła znakomite tłumaczenie i sama, jako znająca się na rzeczy
aktywistka, dodała kilka kluczowych aspektów, o których zapomniałabym wspomnieć.
Słuchacze byli
skupieni i uprzejmi. Małgorzata zauważyła przytakiwanie i robiących notatki. Po
wykładzie zadano kilkanaście znakomitych pytań.
Zaczęłam
następująco: „Mam zamiar powiedzieć kilka wstrząsających rzeczy. Ale nie traćmy
nadziei. Możemy rozwiązać ten problem, jeśli się zjednoczymy, będziemy się
wspomagać i działać strategicznie. Kiedy byłam mała dziewczynką, wyglądało na
to, że moi krewni już zawsze będą mieszkać pod kontrolą sowieckiego systemu.
Komunizmu już nie ma – i to my tego doprowadziliśmy. My możemy tego dokonać”.
Poniżej szkic niektórych aspektów z tej dziewięćdziesięciominutowej
wymiany poglądów.
CZY TUTAJ CHODZI O PIENIĄDZE? O ŻĄDANIA RESTYTUCJI
MIENIA? Nie sądzę, aby tutaj o to chodziło. Często zakładamy, że pieniądze
są najwartościowszym towarem. Ale tak faktycznie, jest coś bardziej cennego, coś,
o co ludzie walczą i za co umierają: tożsamość. Jak wykazałam w „ Bieganskim”, osoby,
które rozpowszechniają stereotyp Polaka robią to, by wzmocnić swoje poczucie
tożsamości.
CZY TEN STEREOTYO POLAKA JEST W MIARE
STABILNY W CZASIE, CZY MOŻE SIE ZMIENIA SIE Z CZASEM?
Stereotyp
Polaka w Stanach Zjednoczonych zmieniał się w czasie. Polecam dodatkową lekturę:
Thomas Gladsky’s “Princes, Peasants, and Other Polish Selves” (tłum MTA: Tomasz
Gladsky: Książęta, Chłopi i Inne Polskie osobowości”) oraz Andrzej Kapiszewski “Conflicts
Across the Atlantic” (tłum: MTA “Konflikty wzdłuż Atlantyku”). Te książki traktują
o tym, jak zmieniał się obraz Polaka w Stanach Zjednoczonych. Stereotyp prymitywnego
Polaka nie był tak rozpowszechniony w amerykańskiej kulturze podczas drugiej
wojny światowej, jak jest obecnie. Kiedy Polska odzyskała niepodległość w roku
1918, niektóre Grupy użyły wyolbrzymionych raportów o złym traktowaniu Żydów w
Polsce do celów politycznych. Niestety ta taktyka ostatecznie rani i Polaków i
Żydów. Kiedy pojawiły się pierwsze raporty z okresu Holokaustu, niektórzy
nazwali je „podnoszeniem fałszywego alarmu”, cytując poprzednie przesadzone
raporty.
Właściwe, obraz Polaka pogorszył się w ostatnich
latach, a o powodach piszę w swojej książce „Bieganski”.
CZY MOŻEMY COS Z TYM ZROBIĆ? POLSKA JEST STOSUNKOWO BIEDNYM KRAJEM, NIE
MAJACYM DO SWOJEJ DYSPOZYCJI HOLLYWOOD, WIELKIEJ ŚWIATOWEJ PRASY CZY WPŁYWOWEJ
KADRY UNIWERSYTECKIEJ
Oczywiście, że możemy coś z tym
zrobić. To my jesteśmy tymi ludźmi, którzy dokonują rzeczy niemożliwych.
Popatrzmy na przykłady jak Irena Sendler, Jan Karski, Lech Wałęsa. Kiedy byłam
dzieckiem myślałam ze moi krewni już wiecznie będą żyć pod opresją sowiecką. Teraz
to już przeszłość, i my jesteśmy tymi, którzy dokonali tego przewrotu. Teraz
możemy dokonać czegoś innego.
Małgorzata przypomniała mi
o moich własnych często powtarzanych słowach: Nie wolno nam obwiniać Żydów.
Polacy i Polonia musi się zjednoczyć, wesprzeć wzajemnie i działać
strategicznie. Mamy wielu żydowskich sprzymierzeńców.
DLACZEGO
POLSKIE AMBASADY I ORGANIZACJE POLONIJNE NIE ZROBIĄ WIĘCEJ W TEJ SPRAWIE?
To bardzo dobre pytanie. Nie jestem wtajemniczona w ich
osobiste poglądy, ale niektórzy uważają, że rozwiązaniem jest podkreślanie
heroicznych Polaków jak Kościuszko albo książka jak „Bloodlands” Timothy’ego
Snyder’sa („Skrwawione ziemie”, Europa pomiędzy Hitlerem a Stalinem), która ukazuje
jak bardzo Polacy ucierpieli podczas II wojny światowej. Oba te podejścia są
niewystarczające i żadne z nich do końca nie rozwiąże problemu.
Możemy mieć tylko nadzieję, że pewnego dnia polskie ambasady i
organizacje polonijne w Ameryce obudzą się i zauważą realia. W międzyczasie
musimy robić, co możemy, nie czekając, by nas inni poprowadzili.
POLSKA DAŁA AMERYCE KOŚCIUSZKĘ I PUŁASKIEGO. DLACZEGO AMERYKA
ODPOWIADA W TEN SPOSÓB?
Kiedy usłyszałam ten komentarz,
to oczywiście pomyślałam o Jałcie, Breckinridge Long, czy Henrym Fairfield
Osborn’ie, prezesie amerykańskiego Muzeum Historii Naturalnej, który napisał w
New York Times, że prominentni Polacy jak Kościuszko czy Pułaski faktycznie nie
byli etnicznymi Polakami, ale potomkami innych, lepszych grup etnicznych, które
osiedliły się na terytorium Polski.
Pod koniec, poza oczywistym
wkładem w moją podróż oraz sam wykład, Małgorzata opowiedziała, długo i
szczegółowo, o swoich działaniach dotyczących filmu w Muzeum Imigracji w Kanadzie.
Tutaj, w Polsce, spotkałam bardzo miłego, młodego człowieka,
Adama z Kanady, który widział ten film wraz ze swoim ojcem. Jego ojciec był
zniesmaczony tym, co zobaczył, ale nie podjął żadnego działania.
Małgorzata zobaczyła ten film i zdecydowała się podjąć
działanie. Nie podda się dopóki Pier 21 (Muzeum w Kanadzie) nie przestanie przekłamywać
historii i nie zmieni treści filmu. Małgorzata jest żywym przykładem aktywności
w działaniu.
Po sesji pytań i odpowiedzi, w małej grupie
usiedliśmy do stołu by posmakować kiełbasy, soku, ogórków kiszonych oraz bardzo
dobrego ciemnego żytniego chleba z wiejskim smalcem i cebulą. I oczywiście,
wciąż rozmawialiśmy. Nakreśliłam inne aspekty stereotypu Polaka, a małe grono
zebrane wokół stołu dodało własne trafne obserwacje. To był cudowny wieczór.
Następnego dnia uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w markowskim
Kościele pod wezwaniem świętej Doroty. Wnętrze kościoła jest wspaniałe, z pozłacanymi
rzeźbami z ciemnego drewna i neo-gotyckimi sklepieniami. Modlitwy rozpoczęły się
przed Mszą i kościół był tak pełen ludzi, że musiałam klękać w przejściu. Śpiew
był tak głośny i długi, że mógłby zawstydzić amerykańskie kościoły katolickie.
Uczestnicy Mszy byli jak zwykle elegancko ubrani.
Potem odwiedziliśmy grób rodziny Ulmów na pobliskim cmentarzu, na wzgórzu.
Stamtąd mogliśmy zobaczyć wzgórza na południu i płaskowyż na północy. Pan
Szpytma poinformował nas, że Markowa leży na granicy dwóch krain geograficznych
i tereny na południu to początek Przedgórza Karpackiego.
Na końcu odwiedziliśmy ponownie Panią Urszulę, która ugościła nas domowym
ciastem: przekładańcem z czereśniami, orzechami, czekoladą i bitą śmietaną. To
ciasto było tak niesamowicie smaczne, że powiedziałam Urszuli, że od teraz,
kiedy będę jadła wiśnie, będę myśleć o jej cieście. Obejrzeliśmy fragment filmu
dokumentalnego o Markowej i rodzinie Ulmów, ale niestety nikt nie wiedział
gdzie go można zamówić i czy jest dostępny.
Jest to kolejny
film, który Polonia powinna ocalić od zapomnienia. Byłam tak bardzo zadowolona
z tej krótkiej wizyty w domu Urszuli, że miałam łzy w oczach, kiedy musieliśmy
już wychodzić i pożegnać Urszulę.
[...]
-
którzy za pomoc Żydom zostali rozstrzelani przez hitlerowców w ...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Historia Kowalskich AK, 21
Historia Kowalskich
AK, 21 października 2009
20 października odbyła się premiera fabularyzowanego dokumentu
„Historia Kowalskich” w reżyserii Arkadiusza Gołębiowskiego i Macieja
Pawlickiego.
Film opowiada o rodzinie z Ciepielewa koło Radomia, która została
zamordowana w 1942 r. za udzielenie schronienia sąsiadom pochodzenia
żydowskiego.
Adam i Bronisława Kowalscy ukrywali Elkę Cukier i Berka Pinechesa.
6 grudnia 1942 r. niemiecka żandarmeria wtargnęła do ich domu oraz domów
innych podejrzanych o ukrywanie Żydów w Ciepielewie. Naziści spalili
żywcem 34 osoby, wśród nich także Kowalskich z pięciorgiem ich dzieci.
Film zrealizowano w oparciu o relacje naocznych świadków tej tragedii,
członków rodzin i sąsiadów zamordowanych, ale także na podstawie
własnego scenariusza reżyserów.
Powstał on w ramach programu IPN i Narodowego Centrum Kultury ”Życie za życie” poświęconego Polakom ratującym Żydów podczas okupacji. Jego koproducentem jest Telewizja Polska.
W niedzielę 25 października o godz.18.00 film zostanie wyemitowany w TVP2.
Recenzja
„Historia Kowalskich” to dwa różne filmy – cenny dokument, czyli
wypowiedzi świadków historii z Ciepielowa i sceny fabularyzowane, które
z relacjami świadków nie mają wiele wspólnego.
Autentyczne wypowiedzi są przejmująco prawdziwe. Prości ludzie
opowiadają o tym, że polsko-żydowskie relacje przed wojną nie były wcale
łatwe, ale jakoś obok siebie żyli. „Ten Mosiek to był taki swój Żyd”
– mówi stary człowiek ze łzami w oczach. Albo elegancka starsza pani,
która opowiada o niszczeniu przez dzieci – jej kolegów – mienia
żydowskiego, świętych przedmiotów i jak wtedy to się śmiała, a trzeba
było „morze łez wylewać”.
Wstrząsnęły mną relacje świadków o tragedii rodziny Kowalskich,
historia śmierci ich kilkuletniej córki Helenki, która wraca do
płonącego już domu.
Widać, że przeszłość to dla wsi, dla tych ludzi niezabliźniona, bolesna rana.
http://www.sprawiedliwi.org.pl/pl/cms/archiwum-aktualnosci/141,historia-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
"
Ukłony moje najnizsze
"
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
9. Szanowny Panie Michale
bardzo dziekuję. Z relacji z blogu 'Biegański" widac, jak filmy, które powstały za czasów ś.p. Lecha Kaczyńskiego i śp. Janusza Kurtyki, zostały głeboko ukryte w magazynach.
Nawet w Markowej, gdzie była Goschak, nikt nie umiał podac jej tytułu filmu, ani gdzie go może nabyć.
TO SKANDAL!
Dwa filmy - „Świat Józefa” już 4 listopada o 00.05 w TVP1 - Telewizja Polska SA
http://www.tvp.pl/religia/aktualnosc…uz-4-listopada-o-0005-w-tvp1/3210528
i o Rodzinie Kowalskich - JAK KAMIEŃ W WODĘ. NIE MA.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. Pani Prezes,wielki szacunek
za
pamięć o tych co życiem swoim i swych Rodzin,szafowali,by ochronić Żydów
Dzięki,za FILMY,Filmy,które Każdy Polak powinien obejrzeć...
gość z drogi
11. Polski Banku,panie Belka,czy nie wstyd wam życie Polaków za 2 zł
wstyd i hanba, zbrojewski Fryderyka wrzuca w szambo,a belka cenę ustala na
Śmierć Bohaterską,śmierć w imię drugiego człowieka,Żyda
moim skromnym zdaniem powinna powstać odpowiedz,z drugiej strony
czyli od tych,których tak nisko Bank ,podobno Polski wycenił,
a mianowicie samych Żydów
przepraszam wszystkich za moja ocenę,ale tak to wygląda...
dwa zł,to nawet nie cena pewnej gazety,ktorej nie biorę do ręki...
to ani Bochenek Chleba,dla Rodziny....
to może kg ziemniaków,ot,co nam podarowano jako
wielki
Wstyd przed światem i nami
Pani Zofio,Pani Ireno i Siostro Matyldo
przepraszam WAS
Przepraszam za Polski Bank,za jego szefa i za ich pogardę
gość z drogi
12. Odnaleziono miejsce pochówku
Odnaleziono miejsce pochówku Żydów zamordowanych wraz z Ulmami
Dzięki pracom historyków, podczas obchodów 68. rocznicy zamordowania
rodziny Ulmów, będzie można złożyć kwiaty na grobach ukrywanych przez
nich Żydów
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Wirtualne Kwiaty i Modlitwa za
Zamordowanych
a jednak Historykom,udało się dzięki Bogu
gość z drogi