♦ „Nie chcemy komuny!” (18) Piotr.W.Jakubiak
Odcinek 18
Dowiedziałem się o tym wszystkich zapisach w sposób niezwykły jak na owe czasy. Miałem wkrótce zobaczyć moją własną teczkę.
Sprawa dyscyplinarna
Reżim ogłosił kolejną amnestię, żeby pozbyć się niewygodnych więźniów politycznych. Nie było nas już dużo więcej niż setka w całej Polsce. 24 lipca po godzinie 15 wyszedłem na tzw. „wolność”. Znów były wakacje i znów po paru tygodniach poszedłem do szkoły. To był mój czwarty powrót do „Marmolady” (po powrotach z oddelegowania związkowego, z internowania i z nielegalnego przeniesienia do biblioteki). I znów dyrekcja nie chciała nawet słyszeć o mojej dalszej pracy. Dostarczyli mi pisemko z dnia 19 kwietnia 1984 o tzw. „zawieszeniu w obowiązkach nauczyciela”. Czyli spreparowali to natychmiast po moim aresztowaniu. Otóż okazało się, że teraz kuratorium postanowiło przeprowadzić przeciwko mnie postępowanie dyscyplinarne w celu wyrzucenia mnie z pracy na dobre.
Przyjechał jakiś przedstawiciel reżimowych tzw. „związków zawodowych” z Tarnobrzegu i przedłożył mi „Protokół przesłuchania obwinionego”. Były to dwie kartki maszynopisu z odpowiednimi rubrykami na „zeznania”, podpis „zeznającego”, podpis „prowadzącego przesłuchanie” – wszystko to wyglądało, jakby chcieli bawić się w jakąś amatorską ubecję. Zawiadomił mnie o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego, „ponieważ byłem aresztowany”.
- To, że byłem aresztowany, to popełniła ubecja, a nie ja. Ja byłem i jestem niewinny! – nie zamierzałem patyczkować się z tym przestraszonym człowieczkiem. Chciał, żebym podpisał to pismo, z którym przyjechał. Nie podpisałem. Jeszcze czego! Ubekom nie podpisywałem protokołów, a tu jemu coś tam podpisywać! Nie mój interes. No trudno. Pojechał, a kuratorium zaczęło sprawę bez mojej zgody. Aby dowiedzieć się czegokolwiek i móc mnie prawidłowo oskarżyć, „zapotrzebowało” sobie po prostu moją teczkę z ubecji. Jest na to dowód:
Urząd Wojewódzki w Tarnobrzegu
Kuratorium Oświaty i Wychowania
Do Prokuratury Rejonowej w Sandomierzu
Kuratorium prosi o udostępnienie materiałów dowodowych w toczącym się śledztwie przeciwko Piotrowi Jakubiakowi i Marii Prochowskiej-Frańczak, charakteryzujących ich postawy ideowo-moralne. Wymienione wyżej materiały zostaną wykorzystane przez Komisję Dyscyplinarną w toczącym się postępowaniu dyscyplinarnym.
Z. Nazimek – Kurator Oświaty i Wychowania
Musiał mieć miejsce dziwny zbieg okoliczności, że ubecja po pierwsze tę teczkę wydała (może nawet jakieś poważne naruszenie ich zasad). Po drugie – kiedy teczka była już w kuratorium, odpowiedzialny za nią urzędnik pozwolił mi zapoznać się z jej zawartością. Nie tylko pozwolił -świadomie wyszedł na pół godziny, zostawiając mnie sam na sam z teczką. Chyba nie zdawał sobie sprawy, co robi, na jakie niebezpieczeństwo naraża swoją karierę. A może był to odważny Polak, który chciał dołożyć swoją cegiełkę do podważania komuny i Jaruzelskiego reżimu. Niestety, nie pamiętam jego nazwiska…
Początkowo wydawało mi się, że w ten sposób już w roku 1984 miałem dostęp do jednej z osławionych później teczek. Mojej własnej. Tej samej, która teraz znajduje się w zasobach Instytutu Pamięci Narodowej i do której dostęp jest zapewne niezmiernie utrudniony. Tak nie było. Właściwie była to tylko teczka jednej konkretnej sprawy przeciwko mnie. Zawierała tylko oficjalne dokumenty dotyczące tej sprawy, nie było tam żadnych naprawdę tajnych doniesień czy danych o osobach, które donosiły. Pomimo tego zawartość teczki wydała mi się zupełnie nieprawdopodobnym skarbem.
Otworzyłem mój szesnastokartkowy zeszyt i zacząłem gorączkowo, w ogromnym pośpiechu przepisywać te dokumenty, które wydały mi się najważniejsze, połykając i celowo opuszczając słowa, które wydawały mi się łatwe do późniejszego uzupełnienia, jako oczywiste. Z niektórych dokumentów przepisałem tylko pojedyncze, kluczowe zdania. Oto plon mojej półgodzinnej pracy:
Maria Prochowska była przesłuchana 6.03.84.
Notatka urzędowa
Sandomierz, dn.7.03.84
RUSW w Sandomierzu uzyskał informację, że Kazimierz Pater, zatrudniony w PKS w Sandomierzu w charakterze kierowcy jest kolporterem broszur i czasopism pochodzących z nielegalnego wydawnictwa tzw. podziemia solidarności. W oparciu o powyższą informację dokonano przeszukania w miejscu pracy i zamieszkania.
Załączony nakaz przeszukania dat. 6.03.84. podpisany: Zastępca szefa RUSW kpt. Stanisław Zbróg.
przeszukanie u Kazimierza Patera, ul Krasickiego 4/71
Nakaz przeszukania 8.03. podp. Szef RUSW mjr Leopold Sadok
Notatka
Materiały zabrane od K. Patra oglądał por. Marian Michałek i chor. Stanisław Moja
Protokół przesłuchania 2.04.84. M. Prochowska
Notatka
17.04 przeszukanie u Włodzimierza Pałuby, ul. Krukowska 4, przeprowadził mł. chor. Piotr Pasek i ppor. Żuraw Krzysztof.
Zeznanie Pawlikowskiej:
Znam fakt kontaktów Patera z Tyńcem… Brzozowski pokazywał mi biuletyn. Jakubiak jechał z nim.
(Zupełna fantazja, być może wymuszona strachem. Nie wiem, kim była pani Pawlikowska.)
Protokół przesłuchania świadka 31 maja 1984
Przesłuchiwany: Ryszard Stanisław Seremak zam. Krasickiego 4/21
Córka Małgorzata znalazła broszury w swojej torebce we wtorek.
Protokół przesłuchania podejrzanego 13 czerwca 1984
przesłuchujący: ppor. Tadeusz Pachnik
przesłuchiwany: Maria Prochowska-Frańczak
- Jaka była rola kleru i kto z księży działał w nielegalnych strukturach.
- Nie wiem, jaka była rola kleru. Na to pytanie powinien odpowiedzieć Piotr Jakubiak, bo on mnie tam posłał. Na pewno motorem całego działania był Jakubiak, ponieważ on wszystko planował i on mnie do takiego postępowania popchnął.
- Jaką rolę w organizacji odgrywał ksiądz Gwóźdź i ksiądz Syta.
- Nie wiem, jaką rolę obaj księża odgrywali w organizacji. Wiem tylko, że ksiądz Gwóźdź mówił ostre kazania polityczne. Na jednym z takich kazań byłam obecna. Mówił o więźniach w przekroju historycznym i o więźniach w czasie stanu wojennego. Na temat kazań księdza Gwoździa głośno było wśród mieszkańców Sandomierza.
- Kto to jest ksiądz Frankowski i czy ma coś wspólnego z organizacją.
- Nie znam księdza Frankowskiego i nie wiem, jaką rolę spełniał w strukturach nielegalnej Solidarności. Jakubiak nigdy nie wspominał o księdzu Frankowskim.
(Jakubiak nigdy nie wspominał o niczym ani nie wymieniał żadnych nazwisk.)
Protokół przesłuchania 15 czerwca 1984
przesłuchujący: por Franciszek Nikodem, w obecności: ppor. Tadeusz Pachnik
przesłuchiwany: Piotr Jakubiak
Podejrzany pouczony o swoich uprawnieniach odmawia złożenia wyjaśnień w tej sprawie.
Na zadane pytania odmawia odpowiedzi.
Protokół przesłuchania 25 czerwca 1984
przesłuchiwany: Marian Brzozowski, Ogrodowa 5/3
zaprzecza wszystkiemu
Protokół przesłuchania podejrzanego 27 czerwca 1984
Przesłuchiwana: Maria Prochowska-Frańczak:
…uważam, że kluczem do całej sprawy jest Piotr Jakubiak, ponieważ to on wciągnął mnie do tej działalności, wyznaczając mi rolę kolportera.
Protokół przesłuchania
W sprawie ob. mgr Piotra Jakubiaka zeznałam wszystko w Prokuraturze Rejonowej w Sandomierzu nr DS 207/84/S. Więcej w tej sprawie nie mam nic do dodania.
Sandomierz, 7 IX 1984. Maria Prochowska-Frańczak
Takie były ubeckie zapisy. Nie należy z tego wnioskować, że dana osoba rzeczywiście to powiedziała, ale zapisy te oddają rzeczywisty stan wiedzy ubecji. Ukazują też zakres ich zainteresowań. Przy okazji rozpracowywania mojej lokalnej organizacji chcieli też zdobyć np. wiadomości o księdzu Frankowskim ze Stalowej Woli, obecnie biskupie. Nie dowiedzieli się ode mnie niczego. A nadzieje mieli wielkie. Spodziewali się znaleźć drukarnię, a nawet radiostację.
Prochowska pomogła im na tyle, na ile umiała. Po latach odczuwała zapewne wyrzuty sumienia i chciałaby zmienić przeszłość, wymazać z niej dni załamania się. Kiedy już się nie bała, po roku 1990 napisała:
„Oświadczam, iż wszystko co zostało powiedziane przeze mnie w trakcie przesłuchań przez S. Bezp. w dniu 2 IV jest nieprawdą. Zeznania te zostały na mnie wymuszone poprzez straszenie, używanie przemocy fizycznej, co spowodowało całkowite moje załamanie psychiczne”.
Znów kłamała. Właśnie to, co mówiła w roku 1984, było prawdą. Tylko nie przeznaczoną dla ubeckich uszu. Niech jej ziemia lekką będzie.
Postanowienie Komisji Dyscyplinarnej, 13.09.84
Komisja Dyscyplinarna postanowiła zwrócić rzecznikowi dyscyplinarnemu sprawę ob. Piotra Wiesława Jakubiaka celem uzupełnienia postępowania dyscyplinarnego
Uzasadnienie:
- brakiem materiału dowodowego
- odpisu decyzji Prokuratury Rejonowej w Sandomierzu
- odpisu zeznań obwinionego z Prokuratury
- protokół przesłuchania obwinionego
- wezwanie na świadka dyrektora szkoły
Protokół przesłuchania
Tarnobrzeg, 18.09. 1984.
Nie znam powodów, które spowodowały aresztowanie ob. Piotra Jakubiaka. Oświadczam, że nie wezmę udziału w dochodzeniu dyscyplinarnym ob. Piotra Jakubiaka.
Sandomierz, 18 IX 84. Łuczak W. dyrektor ZSS
O, a to co? Odmowa współpracy? Czyżby miał już dość dochodzeń, po których Jakubiak zawsze wracał do szkoły? Raczej niemożliwe. Wygląda, że postanowiono odgórnie, że Łuczak nie będzie potrzebny.
Postępowanie dyscyplinarne odbyło się bez niego i nawet beze mnie. 28 września 1984 r. zostałem „usunięty z zawodu nauczycielskiego” za to, że „brałem udział w nielegalnych strukturach byłego związku Solidarność w ten sposób, że organizowałem kolportaż nielegalnych wydawnictw zawierających wiadomości mogące wyrządzić poważną szkodę interesom PRL, a ponadto organizowałem udział w tych strukturach innych osób”. Odwoływałem się do wszystkich możliwych instytucji. Pisma szły tam i z powrotem. Wszystko to wymagało czasu. Po odrzuceniu przez sąd pracy mojego odwołania od pierwotnej decyzji zebrała się następna tzw. „Komisja Dyscyplinarna dla Nauczycieli przy Wojewodzie Tarnobrzeskim”, która dnia 21 stycznia 1985 ostatecznie „wydaliła mnie z zawodu nauczycielskiego”. Oznaczało to zakaz pracy na terenie PRL, czyli wilczy bilet.
W międzyczasie nie byłem dopuszczony do pracy w szkole i nie płacono mi w ogóle. Pozbawiony pensji nauczycielskiej, zostałem bez środków do życia. Zgodnie z ówczesną polityką Episkopatu Polski miejscowa kuria biskupia udzieliła mi pomocy. Zaproponowano mi pracę w Archiwum Diecezji przy katalogowaniu zbiorów. To była praca przyjemna, jak najbardziej odpowiadająca moim zainteresowaniom. Siedziałem samotnie w zacisznym średniowiecznym budynku archiwum, oglądałem po kolei dokumenty i sporządzałem karty katalogowe, które umieszczałem w szufladkach. Kontynuowałem pracę kogoś, kto zaczął to robić wcześniej.
Miałem w ręku piękne listy z XVII i XVIII wieku, a także ważne dokumenty z roku 1812, kiedy zawiązywano konfederacje wojewódzkie. Akt zawiązania Konfederacji Województwa Sandomierskiego mówił czarno na białym o połączeniu się z Konfederacją Ogólną Królestwa Polskiego. Chodzi o to, że wbrew twierdzeniom oficjalnej nauki PRL-owskiej nazwa Rzeczypospolitej Polskiej była wtedy oficjalnie używana, po raz pierwszy od 1795 roku. Były też w tym archiwum nie mniej ważne dokumenty sandomierskiej POW z roku 1916.
Chociaż moja praca w archiwum diecezjalnym była przyjemna, nie mogłem rezygnować z walki o przywrócenie mnie do pracy w szkole. Po decyzji „Komisji Dyscyplinarnej dla Nauczycieli przy Wojewodzie Tarnobrzeskim” z 21 stycznia 1985 roku według reżimu nie byłem już w ogóle nauczycielem. Odwołałem się do Ministerstwa Oświaty w Warszawie. Tamtejsza „Odwoławcza Komisja Dyscyplinarna przy Ministrze Oświaty i Wychowania” decyzją z dn. 12 kwietnia 1985 postanowiła zaskarżone orzeczenie utrzymać w mocy, to znaczy ostatecznie zakazać mi pracy na terenie Polski. Od decyzji tej komisji nie było bowiem odwołania.
Piotr Wiesław Jakubiak
Strona na której publikujemy wspomnienia
- wielka-solidarnosc.pl - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz