Joachim Gauck - kandydat na prezydenta Niemiec - "Nie jestem supermanem"
Joachim Gauck może pomóc naprawić szkody, jakie Christian Wulff zrobił niemieckiej prezydencji. Następna głową państwa jest skromnym człowiekiem, ale również nieustraszonym demokratą, ale jest mało prawdopodobne, by uniknął kontrowersji. Były wschodnio niemiecki działacz praw obywatelskich znany jest z tego, że mówi to co mysli. Walczy o to w co wierzy.
Der Spiegel
http://www.spiegel.de/international/germany/0,1518,816407,00.html
"Nie jestem supermanem"
By Florian Gathmann
DPA
Joachim Gauck może pomóc naprawić szkody, jakie Christian Wulff zrobił niemieckiej prezydencji. Następna głową państwa jest skromnym człowiekiem, ale również nieustraszonym demokratą, ale jest mało prawdopodobne, by uniknął kontrowersji. Były wschodnio niemiecki działacz praw obywatelskich znany jest z tego, że mówi to co mysli. Walczy o to w co wierzy.
Joachim Gauck ma 72 lat i już raz był blisko prezydentury Niemiec. Wtedy, na początku lata 2010 roku, wybuchła wokół niego prawdziwa histeria - centrolewicowa Partia Socjaldemokratyczna (SPD) i Partia Zielonych przedstawiły go jako swojego kandydata na najwyższy urząd w kraju.
Niektórzy nawet nazwali go niemieckim Obamą. Im bardziej chadecka kanclerz A.Merkel i jej partner koalicyjny Partia Wolnych Demokratów forsowali kandydaturę Christiana Wulffa, tym bardziej rosla sympatia wśród wyborców do protestanckiego pastora Gaucka ze wschodnio niemieckiego państwa Meklemburgi - Zachodniego Pomorza.
W końcu trzeba było pełnych trzech rund głosowania w Zgromadzeniu Federalnym zanim Wulff został wybrany na prezydenta.
Między drugą a trzecią turą głosowania Gauck zaczął myśleć po raz pierwszy, że może rzeczywiście uda mu się zostać prezydentem. Kiedy ostatecznie przegrał, ból był najwyraźniej o wiele większy niż gotów był to przyznać.
Ale Gauck mieszkał w Niemczech Wschodnich wystarczająco długo, aby wiedzieć, jak patrzeć na rzeczy w perspektywie. Od dawna jest w separacji z żoną, z którą ma czworo dzieci. On i jego partnerka, dziennikarz Daniela Schadt, uczestniczyli w 2010 r. w prezydenckim letnim party, życząc wszystkiego najlepszego Christianowi Wulff i jego żonie Bettinie. Następnie udał się w podróż po Niemczech, mówiąc ludziom o swojej walce o wolność. Przypomniał im też potrzebę wykonywania swoich obowiązków na rzecz kraju i, że muszą wziąć na siebie odpowiedzialność.
Gauck sam musiał czekać prawie 50 lat na smak demokracji. Kiedy w końcu to mu się udało, teolog z północnego portowego miasta Rostock, szybko stał się szefem niemieckiego organu, który zarządzał dokumentami dawnej wschodnio niemieckiej j tajnej policji - budzącej strach - Stasi.
Gauck uważa, że demokracja jest darem dla ludzkości. Taki pogląd przypisuje swojej przeszłości żyjąc pod dyktaturą. To świeckie, przesłanie,że pastor został podróżującym kaznodzieją wartości demokratycznych.
Dobre relacje z Merkel
Już latem 2010 wydawało się dziwne, że Merkel nie chce, by Gauck został prezydentem. Po tym wszystkim, jak wiele mieli ze sobą wspólnego. Kanclerz jest córką pastora i wzajemnie utrzymują do siebie wielki szacunek. Jednak odrzucenie Gaucka przez Merkel było
łatwo wytłumaczyć: decyzja była czystą, partyjną polityką.
A to nie jest świat Joachim Gaucka.
Oczywiście, Gauck`owi nie jest obca polityk partyjna. Dostał intensywny kurs w tym zakresie, jednocześnie pracując jako pierwszy komisarz federalny ds. Archiwów Stasi po zjednoczeniu Niemiec. Zbadanie zbrodni Stasi był osobistym wyzwaniem dla Gaucka, którego ojciec został aresztowany przez wschodnią niemiecką tajną policję, gdy był dzieckiem. Stanowisko, które piastował przez dziesięć lat, przyniosło mu przydomek "Stasi Hunter" i utrwaliło jego reputację jako niestrudzonego adwokata pro-demokracji.
Rezerwa Gaucka do polityki to jeden z największych powodów, dlaczego jest tak popularny w Niemczech. Kiedy Gauck mówi o demokracji,
to brzmi to prawie szlachetnie, a nie wypływa z żadnego pragmatyzmu politycznego, jak u przywódców takich jak Merkel z konserwatywnej chadecji, Sigmar Gabriel z centrolewicowej socjaldemokracji (SPD), lub u innych bossów partyjnych.
Kanclerz o tym wie. Jego postawa i złożona przeszłość są częścią powodów dla których od lat odrzucała pomysł aby Gauck został prezydentem Niemiec. To był błąd, na równi z jej decyzją aby pozbyć się energii jądrowej po Fukushimie. Ale Merkel wie, że Gauck może stać się cierniem w jej boku.
Gauck prawdopodobnie będzie drażnił polityków
Z wysokiego stanowiska Kancelarii Prezydenta pod adresem Bellevue Palace, jest prawdopodobne, że Gauck zajmie się tym aby CDU nie ignorowało obywateli, FDP nie stawiało kolejny raz biznesu przed ludźmi, SPD nie przesadzało w swoich potrąceniach bankowych czy
Zieloni nie byli zbyt obłudni..
Spodziewajmy się, że Joachim Gauck pozostanie sobą naprzeciw im wszystkim.Przeszedł przez tak wielu burz, że nie wejdzie do jaskini równie łatwo jak ex-prezydent Horst Köhler. I nie będzie funkcjonował żartami jak robił to Christian Wulff.
Gauck będzie lustrem dla partii politycznych i ludzi. Nie bądź zaskoczony, gdy czasem zabraknie mu oceny. On już prosił ludzi, aby dać mu trochę swobody (luzu).
Na konferencji prasowej w niedzielę wieczorem, poprosił o przebaczenie za popełniane błędy, kiedy zostanie prezydentem.
W końcu powiedział, że nie powinno się po nim spodziewać, iż jest "Supermanem lub osobą nieskazitelną".
- Zaloguj się, by odpowiadać
22 komentarzy
1. "Już latem 2010 wydawało się
"Już latem 2010 wydawało się dziwne, że Merkel nie chce, by Gauck został prezydentem. "
a czemu dziwne? Prezydent z taką znajomość akt STASI - najbardziej pilnej córki KGB, nie był mile widziany latem 2010 r. Jeszcze miłośc między Niemcami i Rosją - czyli Merkel-Putin - kwitła w najlepsze, a do zapięcia spraw rury i korytarza Kaliningrad-Gdańsk, było daleko.
Dzisiaj nie ma to juz takiego znaczenia. Sprawy zostały załatwione, a konflikt Rosja - UE na linii "arabskiej wiosny" nie blokuje już człowieka, który posiadł wiedze - kto jest na listach płac KGB-GRU.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Ks. Tadeusz
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Polacy, trzymajcie kciuki za Joachima Gaucka! "To nie tylko zdecydowany antykomunista, ale i przyjaciel Polski"
"Jeżeli Gauck rzeczywiście zostanie prezydentem, to powinno się
zamknąć granicę polsko-niemiecką, aby lustracyjna zaraza nie dotarła do
zbiorów zastrzeżonych IPN".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. A u nas komoruski :(...
Tylu jest mądrych ludzi w Polsce.. Jak długo jeszcze prezydentem będzie przyjaciel Palikota i jemu podobnych, ciemnych typków ? http://palikot.blog.onet.pl/2,ID226053748,index.html
zz
4. zz
każdy ma takich przywódców, na jakich zasługuje. Widac społeczeństwo zamieszkujące obszar Polski jest takie, jak Komorowski i jego otoczenie.
Naród musi się wstydzic, że nie potrafił wychować tej bandy bez honoru. To wina nas wszystkich - grzech zaniechania.
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. No to
maja problem. Ci zza Laby i ci sprzed Laby i Odry. Alez potrafi sie dziac, to co sie dzieje! I ja to bardzo lubie!
6. maja problem, ale nie poddali się
więcej »
Burza wokół (braku) ślubu Gaucka
Nawet socjaldemokrata wolałby, żeby prezydent nie żył na kocią łapę
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Niemcom nie przeszkadza
Niemcom nie przeszkadza partnerski związek przyszłego prezydenta
Zdecydowanej większości
Niemców nie przeszkadza to, że ich przyszły prezydent Joachim Gauck,
choć formalnie żonaty, od lat pozostaje w... więcej
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Joachim Gauck. Tropiciel
Joachim Gauck. Tropiciel Stasi ma być nowym prezydentem Niemiec
Kolejna postać z byłej NRD sięga po wysoki urząd w
Niemczech. Większość Niemców chciała, by prezydentem został autorytet
moralny. Niemcy uwielbiają Joachima Gaucka, człowieka odpowiedzialnego
za ujawnienie akt komunistycznej bezpieki - pisze David Charter.
»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Joachim Gauck został wybrany na prezydenta Niemiec
(© EPA/RAINER JENSEN)
Niemieckie Zgromadzenie Federalne wybrało w niedzielę Joachima
Gaucka na nowego prezydenta RFN. Uzyskał on poparcie 991 spośród 1232
obecnych w czasie głosowania członków zgromadzenia.
Kandydatura 72-letniego Joachima Gaucka - byłego pastora, działacza
opozycji antykomunistycznej w dawnej NRD i pierwszego szefa archiwum akt
komunistycznych służb bezpieczeństwa Stasi - została zgłoszona wspólnie
przez partie chadecko-liberalnej koalicji rządzącej oraz opozycyjnych
socjaldemokratów i Zielonych.
Przedterminowe wybory prezydenckie w Niemczech były konieczne, ponieważ w
połowie lutego do dymisji podał się prezydent Christian Wulff.
Hanowerska prokuratura wszczęła przeciw niemu śledztwo w związku z
podejrzeniem o przyjmowanie korzyści majątkowych w czasie, gdy był on
premierem landu Dolna Saksonia.
PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. Joachim Gauck zacieśni
Joachim Gauck zacieśni stosunki Niemcy-Rosja?
Rosyjski prezydent podkreślił tradycyjnie konstruktywną współpracę obu krajów na arenie międzynarodowej
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Ewa Stefańska, tłumacz
Ewa Stefańska, tłumacz książki o Stasi: "To zastanawiające, że Niemcy tak niewiele wiedzą o życiu kanclerz Merkel w byłej NRD"
"Współtwórczynią koncepcji założycielskiej Instytutu Gaucka była...
sama Stasi, której agenci po cichu weszli w struktury Instytutu."
W cieniu postaci Merkel jakby skrył się prezydent Joachim Gauck - dla
wielu legendarna postać, której świetlana przeszłość jako dysydenta z
NRD nie podlega dyskusji. A tymczasem okazuje się, że jest sporo osób,
które mają zastrzeżenia co do zachowania się wobec Stasi pierwszego
szefa Instytutu Gaucka, jak nazwano niemiecki odpowiednik polskiego IPN.
O prezydencie Joachimie Gaucku i o tym, co może mieć do ukrycia ze
swej przeszłości, rozmawiamy z Ewą Stefańską, tłumaczką książki Uwe
Müllera i Grit Hartmann - "Stasi. Zmowa niepamięci".
wPolityce.pl: Na czele państwa niemieckiego stoją dwie osoby
pochodzące z NRD: Angela Merkel - kanclerz i Joachim Gauck - prezydent. Z
sprawą dwóch książek - "Matka Chrzestna" i z opisów tej która wkrótce
się ukaże: "Pierwsze życie Angeli M." wiemy już, że kanclerz Merkel nie
jest i nie była świetlaną postacią, także jako obywatelka Niemiec
wschodnich. A czy jest coś, co Niemcy i inni zainteresowani tym
krajem powinni wiedzieć o przeszłości Joachima Gaucka?
Ewa Stefańska: Wydaje się, że sprawa przeszłości
Merkel dojrzała do tego, aby stać się przedmiotem publicznej dyskusji w
Niemczech. Tak naprawdę wiadomości, które teraz do nas docierają, były
już od dawna omawiane na niezależnych forach i blogach niemieckich. Na
przykład to, że po ukończeniu studiów na Wydziale Fizyki Uniwersytetu
Karola Marksa w Lipsku należała do kierownictwa Wolnej Młodzieży
Niemieckiej w Berlińsko-Brandenburskiej Akademii Nauk, w której
sprawowała funkcję sekretarza FDJ ds. agitacji i propagandy. Ona sama
zapewniała dotąd, że była tam pełnomocnikiem ds. kultury i zajmowała się
jedynie załatwianiem biletów do teatru. A przecież dla kogoś znającego
realia NRD taka wypowiedź jest po prostu śmieszna. Nawet Oskar
Lafontaine, czołowy polityk „Die Linke” w 2008 roku szydził ze swoich
chadeckich kolegów: „Wybraliście na stanowisko kanclerza młodą
komunistkę, młodą zdeklarowaną komunistkę. Czy w ogóle jesteście tego
świadomi?”. To zastanawiające, że Niemcy tak niewiele wiedzą o życiu
kanclerz w byłej NRD mimo wszystko może dziś zastanawiać. Z kolei
autorka „Matki chrzestnej” Getrud Höhler powiedziała ciekawą rzecz, że
tajemnica Merkel nie dotyczy jej przeszłości, tylko przyszłości. To co
kanclerz próbuje przemilczeć na temat swojej przeszłości, jest dalece
mniej istotne niż jej projekt przyszłości Niemiec, którego w zasadzie
nikt nie zna. Wszystko zaczyna się od fałszywie postawionego problemu
przez media, które postrzegają Merkel jako osobę, która się dosiadła do
zachodniego systemu politycznego, a nie tę, która z niego wysiada. Ale
oczywiście sprawa jakiejkolwiek współpracy ze Stasi jest zarzutem
ciężkiego kalibru, z którym niemiecka kanclerz będzie się musiała
prędzej czy później zmierzyć.
A jak wygląda na tym tle enerdowski rodak kanclerz Merkel – Joachim Gauck?
Jeżeli chodzi o prezydenta Gaucka, to sprawa jest bardziej złożona.
Polecam w tym miejscu lekturę książki „Stasi. Zmowa niepamięci”, która
została całkowicie przemilczana w Niemczech, ale także w Polsce.
Tymczasem dowiadujemy się z niej, że powszechnie szanowany Instytut
Gaucka (oficjalna nazwa tego Instytutu to: Urząd Pełnomocnika
Federalnego ds Akt Stasi – przyp. red.) został już u samego zarania
obarczony grzechem pierworodnym, ponieważ współtwórczynią koncepcji
założycielskiej tej instytucji była... sama Stasi, której agenci po
cichu weszli w struktury Instytutu. Około 70 byłych pełnoetatowych
pracowników Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwa (MfS) byłej NRD działało
w największym niemieckim imperium akt Stasi, co skrzętnie ukrywał
Joachim Gauck.
Wśród byłych dysydentów wschodnioniemieckich krąży opinia o Gaucku, że pastor nie zasługuje na miano dysydenta. O co chodzi?
Już na początku lat. 90. współpracownicy Instytutu Gaucka, wśród
których było bardzo wielu byłych dysydentów, alarmowali swojego prezesa i
opinię publiczną, że oficerowie enerdowskiego MfS mają niekontrolowany
dostęp do dokumentów Stasi. Tymczasem Gauck starał się kanalizować ich
niezadowolenie. Jego gwałtowna obrona postkomunistycznego personelu nie
pasowała do obrazu „rewolucyjnego pastora”. Wielu jego współpracowników
odeszło lub zostało wyrzuconych z pracy w Instytucie, ponieważ nie
godziło się na to, aby prześladowani obywatele byłej NRD spotykało
swoich oprawców w archiwum, które w znacznej mierze zostało utworzone
dla nich. Jednym z nich był znany opozycjonista enerdowski Jürgen Fuchs,
który powiedział otwarcie, że nie można akceptować sytuacji, w której
byli oficerowie Stasi mają wgląd do teczek swoich ofiar. Wielu byłych
wschodnioniemieckich opozycjonistów zarzuca Gauckowi konformizm. Jednym z
nich jest teolog Heiko Lietz, długoletni towarzysz Gaucka z czasów NRD.
Podczas gdy Gauck robił karierę w Kościele urzędowym, Litez wchodził w
konflikt ze strukturami Kościoła Ewangelickiego w NRD.
Coś zachowało się w aktach Stasi na ten temat?
Podczas Ewangelickiego Zgromadzenia Kościelnego, które odbywało się w
1988 roku w Rostoku Lietz wdał się w otwarty spór z Gauckiem. Chciał
bowiem zamanifestować swój protest przeciwko państwu SED (Socjalistyczna
Parti Jedności Niemiec, enerdowski odpowiednik PZPR – przyp. red.) ,
podczas gdy Gauck, który był organizatorem całej imprezy, dążył do
storpedowania jego akcji. W aktach Stasi czytamy, że zadaniem Gaucka
było „dyscyplinować Lietza a także inne osoby poprzez fachowe wskazówki
oraz kontrolę i w ten sposób prewencyjnie zapobiegać prowokacjom”. O tym
wszystkim możemy się dowiedzieć z bardzo dobrze udokumentowanej książki
„Stasi. Zmowa niepamięci”, autorstwa Uwe Müllera i Grit Hartmann.
Joachim Gauck ma opinię, także wśród polskich
środowisk prawicowych, bezkompromisowego bojownika lustracyjnego.
Tymczasem jego następca na urzędzie Instytutu Gaucka - Roland Jahn, ma
dziś spory problem, gdyż Gauck - jak pani wspomniała - zatrudnił w
instytucie... byłych funkcjonariuszy Stasi. Czy wiadomo skąd taka
słabość do przedstawicieli reżimu komunistycznego u "bezkompromisowego
bojownika lustracyjnego"?
Żeby zrozumieć postępowanie Gaucka w zjednoczonych Niemiec, należy
przywołać pewne doświadczenia z jego życia w byłej NRD. O prześladowaniu
Gaucka przez komunistyczny reżim świadczy 500-stronicowa teczka na jego
temat. Stasi interesowała się nim już w 1974 roku. Zdaniem agentów miał
on uporczywie propagować antypaństwowe treści, co sprawiło, że w 1983
założono mu teczkę sprawy operacyjnego rozpracowania o kryptonimie
„Larwa”. Tymczasem w kwietniu 1984 roku synowie Gaucka, Christian i
Martin, złożyli wbrew woli ojca wniosek o zezwolenie na wyjazd za
granicę, co skutkowało odebraniem Gauckowi przysługującego zwyczajowo
pastorom przywileju podróżowania na zachód. Jednocześnie MfS zakazało
wjazdu do NRD zachodnim krewnym i znajomym pastora. Kilka miesięcy
później oficerowie służby bezpieczeństwa odnotowali, że Gauck
„ograniczył zarówno swoją wrogą aktywność, jak i twórczą inspirację” i
jest „zdezorientowany”. Po latach on sam całkiem inaczej tłumaczył tę
zmianę: „Chciałem zorganizować Ewangelickie Zgromadzenie Kościelne i
musiałem pójść na kompromis”.
Opłaciło się pastorowi pójście na kompromis?
W grudniu 1987 roku, po ponad trzyletnim okresie oczekiwania,
pozwolono synom Gaucka opuścić NRD. Ministerstwo Bezpieczeństwa
Publicznego odnotowało wcześniej w 10-stronicowym sprawozdaniu
okresowym, że podczas przygotowań do Ewangelickiego Zgromadzenia
Kościelnego Gauck „nie wykazywał zainteresowania żadnym tematem, który
uderzałby w stosunki panujące w NRD”. Jeden z tajnych współpracowników
przytaczał słowa Gaucka, że „Ewangelickie Zgromadzenie Kościelne w 1988
roku zostało zorganizowane po to, by je świętować, a nie po to, by przy
tej okazji demonstrować”. „Obietnicę” tę — zdaniem MfS — pastor
„zrealizował”. W lipcu 1988 roku z prośbą o spotkanie zwrócił się do
Gaucka kapitan Wolfgang Terpe z rostockiego urzędu powiatowego MfS.
Podczas rozmowy pastor chwalił reformatorski kurs Gorbaczowa jako sposób
na „wypracowanie długofalowej, prawdziwej, wewnętrznej więzi ludzi z
NRD”. Obiecał też namawiać wiernych swojej parafii, by nie przenosili
się za granicę, ale „pozostawali w Niemczech Wschodnich”. Pod koniec
spotkania „funkcjonariusz oznajmił Gauckowi, że odpowiednie organa
państwowe wydały zgodę na wyjazd jego dzieci do Republiki Federalnej”.
Gauck wydawał się „głęboko poruszony” tą decyzją. Zdaniem Terpego
podczas rozmowy dominował ton „wzajemnej akceptacji”. Dlatego wnosił on o
zakończenie operacyjnego rozpracowania „Larwa” i rozpoczęcie procedury
początkowej dla pozyskania Gaucka jako tajnego współpracownika.
Ostatecznie jednak odstąpiono od tego zamiaru. Teczka sprawy „Larwa”
trafiła do archiwum 21 listopada 1988 roku.
Czyli nie był formalnym agentem? A może nie można znaleźć teczki?
Dla Petera-Michaela Diestela, dawnego przeciwnika Gaucka z czasów
pracy w Izbie Ludowej w 1990 roku (parlament NRD – przyp. red.),
zawartość teczki Gaucka jest świadectwem jego konszachtów ze Stasi.
Sformułował on nawet tezę, że Gauck był „beneficjentem” tej instytucji.
Mimo to Gauck początkowo nie chciał sięgać po środki prawne i ograniczył
się jedynie do określenia Diestela mianem „człowieka pozbawionego
zdolności honorowych”. W 2000 roku, kilka miesięcy przed ustąpieniem z
funkcji prezesa Instytutu, Gauck zdecydował się jednak na podjęcie
czynności procesowych. Wyższy Sąd Krajowy w Rostoku zaproponował
obu stronom „rozmowę w cztery oczy”, po której Gauck wycofał powództwo,
natomiast Diestel pozostał przy swoim twierdzeniu, że Gauck był
„beneficjentem Stasi” — ogłosił jedynie, że „osobista uczciwość Gaucka
nie podlega dyskusji”. Niewiele gazet podało do wiadomości, że Gauck
zrezygnował z dalszych kroków prawnych. Kiedyś Joachim Gauck
przyznał, że system komunistyczny w pewnym stopniu go ukształtował i
zdeformował. I dodał: „Nikt nie wychodzi z dyktatury bez szwanku”. Może
właśnie w tym miejscu odkrywamy istotną różnicę między Joachimem
Gauckiem a Angelą Merkel?
Komu posłużyło wykreowanie legendy Gaucka?
Akta byłej Stasi to materiały zawierające wielce niewygodne
informacje dla wielu stron. Sowieci obawiali się, że w ręce „wrogich”
służb dostaną się informacje o ich szpiegowskiej agenturze w NRD oraz
podejmowanych wspólnie z MfS operacjach przeciwko Zachodowi. Także na
Zachodzie panował strach, że światło dzienne ujrzą informacje o
zachodnioniemieckich agentach pracujących dla Stasi, w tym także
polityków. Także w wielu innych środowiskach panował strach przed
ujawnieniem materiałów o współpracy ze Stasi. Być może potrzebny był
człowiek, który miał stanąć na czele archiwum i pilnować, aby ich
zawartość nie trafiła w niepowołane ręce. Pełnomocnikiem federalnym ds.
Akt Stasi mianowano Joachima Gaucka, który nie był „politycznym
ryzykantem”, ale budził zaufanie w wielu wschodnioniemieckich
środowiskach. Tak właśnie powstała legenda Gaucka, która z czasem
zaczęła żyć własnym życiem. Była przydatna różnym ludziom w różnych
celach. Poza tym sama w sobie historia niezłomnego pastora zakończona
happy-endem jest bardzo nośna i estetyczna oraz łatwa do asymilacji
przez szeroką opinię publiczną zarówno w samych Niemczech jak i za
granicą. Dla wspomnianego już dysydenta enerdowskiego Jürgena Fuchsa,
Urząd ds. Akt Stasi z Joachimem Gauckiem jako prezesem był niczym innym
jak „poskromieniem rewolucji”.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. gra teczkami przed wyborami w Niemczech
Steinbrück, die Stasi und die "Freunde"
[Steinbrück, Stasi i "przyjaciele"]
Prawdopodobnie dokumenty znajdują się w Moskwie ...
Oficer prowadzący Stasi, Timmler,, który był w Turyngii odpowiedzialny za przypadek "Nelke" [obecny kandydat SPD na kanclerza Niemiec Peer Steinbrück] został w czerwcu 1980 roku przedstawiony do odznaczenia srebrnym medalem braterstwa broni - dokładnie miesiąc po założeniu teczki operacyjnej procedury początkowej tajnego współpracownika "Nelke". W uzasadnieniu znalazło się m.in. zdanie: "Dzięki specyficznym działaniom wspiera on pracę sowieckich towarzyszy."
W BStU nie ma dokumentów, które by potwierdzały zakończenie procedury początkowej i faktyczną rejestrację Steinbrücka jako tajnego współpracownika.
Dokumenty na temat Peera Steinbrücka znajdujące się w BStU zostaną (za jego zgodą) ujawnione najpóźniej w 38. tygodniu, czyli tydzień przed wyborami do Bundestagu.
http://www.welt.de/politik/deutschland/article119125251/Steinbrueck-die-...
Kontrkandydat
Angeli Merkel do stanowiska kanclerza był kandydatem na tajnego agenta
Stasi, rekomendowanym także sowieckim służbom
W posiadaniu „WaS“ jest także notatka przedstawiciela Stasi
odpowiedzialnego za kontakty z zaprzyjaźnionymi służbami, która pokazuje
w pozytywnym świetle działalność „Richarda Kinga” oraz „Nelke” tajnym
służbom sowieckim. Nie jest znany cel tej rekomendacji.
W Niemczech kampania, wracają teczki Stasi
- Peer Steinbrück, kandydat SPD na kanclerza, miał związki z
bezpieką NRD. Stasi nadała mu kryptonim "Goździk" - ogłosił dziennik
"Die Welt". Wcześniej w podobny sposób atakował kanclerz Angelę Merkel. A
wydawało się, że Niemcy o teczkach Stasi już zapomnieli.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Ciąg dalszy sprawy
Ciąg dalszy sprawy Steinbrücka:
Podsumowanie: Peer Steinbrück był w latach 1980-1989 zarejestrowany w różnych wydziałach Stasi jako kandydat na tajnego współpracownika (IM-Vorlauf „Nelke“). Przypadek Steinbrücka jest o tyle ciekawy, że z reguły, zgodnie z wewnętrznymi wytycznymi Stasi, procedura początkowa dotycząca pozyskania tajnego współpracownika (IM) musiała być zakończona najpóźniej po dziewięciu miesiącach, jeśli werbunek się nie powiódł. W przypadku IM „Nelke“ nie zakończono procedury, a teczka IM "Nelke" była przekazywana do coraz wyższych instancji Stasi, aż ostatecznie trafiła do Wywiadu Zagranicznego - konkretnie do wydziału Stasi, który zajmował się inwigilacją oraz infiltracją zachodnioniemieckiej SPD.
Ekspert ds. Stasi, Hubertus Knabe dostrzega sporo rozbieżności w sprawie IM Vorgang „Nelke“. „Z akt wynika, że Stasi chciała zwerbować Peera Steinbrücka, ale bez powodzenia. Dziwne jest jednak, że po nieudanej próbie werbunku Stasi nie odłożyła teczki Steinbrücka do archiwum. Albo więc Stasi miała powód, aby nadal robić sobie nadzieję na pozyskanie Steinbrücka do współpracy, albo też zależało jej, żeby żaden inny współpracownik Stasi nie zajmował się Steinbrückiem – na przykład dlatego, że interesowała się nim KGB. Innym jeszcze wytłumaczeniem może być tylko niechlujstwo w realizacji wewnętrznych wytycznych. Jednak biorąc pod uwagę niemiecką skrupulatność w organizacji pracy Stasi wydaje się to nieprawdopodobne.“
Także były koordynator tajnych służb Bernd Schmidbauer (CDU) żąda szybkich wyjaśnień: "Materiał rejestracyjny nasuwa wiele pytań, które wymagają jak najszybszych odpowiedzi.“
http://www.welt.de/politik/deutschland/article119145309/Steinbrueck-will...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Niemcy: zakładnicy w ratuszu.
Niemcy: zakładnicy w ratuszu. "Burmistrz uciekł w ostatniej chwili". Merkel odwołała przyjazd
Kilka osób jest przetrzymywanych w ratuszu w mieście Ingolstadt w
Bawarii. Nic nie wiadomo o napastniku, choć z nieoficjalnych informacji
wynika, że jest to osoba chora umysłowo. Dziś w mieście miało się odbyć
spotkanie z kanclerz Angelą Merkel, jednak wizyta została odwołana.Dziś po południu w mieście miał się odbyć zjazd CDU, a do Ingolstadt o
godzinie 15 miała przyjechać kanclerz Angela Merkel. Jednak z powodu
dzisiejszych wydarzeń wizyta kanclerz została odwołana - informuje
serwis Rt.com.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Angela Merkel znowu jest
Angela Merkel znowu jest "Mutti". W cuglach wygra kolejne wybory?
Sondaż Forsa, przeprowadzony w
ubiegłym tygodniu, wskazuje, że Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna i jej
młody partner koalicyjny, Wolna Partia Demokratyczna, mają 45-procentowe poparcie wśród wyborców, podczas gdy czerwono-zieloną opozycję popiera 36 proc. ankietowanych.
To nie zupa ziemniaczana ani stare fotografie w szortach, lecz
umiejętne zarządzanie niemiecką gospodarką zapewni jej zwycięstwo w
bitwie z Peerem Steinbrückiem, znanym z wielu gaf byłym ministrem
finansów i jej kontrkandydatem z ramienia opozycyjnej partii SPD.Najlepsze wyniki osiągnęły
Niemcy, których gospodarka wzrosła o 0,7 proc. Francja odnotowała wzrost
o 0,5 proc. Także pogrążone w długach kraje Południa mają powody do
radości: gospodarka Portugalii, tkwiąca w głębokiej recesji od początku
2011 roku, czyli od przystąpienia do programu ratunkowego Unii
Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, wzrosła o 1,1 proc.
Ku zadowoleniu Merkel centroprawicowy rząd w Lizbonie zapewnia, że jest
dowód na to, iż cięcia budżetowe i ostre zaciskanie pasa przynoszą
efekty. Gospodarka
Cypru, który wciąż odczuwa skutki upadku systemu bankowego, kurczyła
się w wolniejszym tempie niż we wcześniejszym kwartale. To samo można
powiedzieć o Hiszpanii. Nawet sytuacja w Grecji budzi nadzieję -
pojawiły się sygnały wskazujące, że gospodarka kurczy się coraz wolniej.
Jednak PKB strefy euro wciąż utrzymuje się na poziomie o 3 proc.
niższym niż w 2008 roku, gdy zaczynał się kryzys, a bezrobocie wynosi
12,1 proc., w porównaniu z 7,4 proc. w 2007 roku. W Grecji i Hiszpanii
bez pracy wciąż jest 26 proc. społeczeństwa - wśród ludzi młodych
odsetek jest dwukrotnie wyższy.
Komisja Europejska, organ wykonawczy Unii Europejskiej, na razie nie
otwiera szampanów. Prawdę mówiąc, eksperci spodziewają się, że w
trzecim kwartale PKB znów spadnie, a zacznie wzrastać dopiero w 2014
roku. Analitycy są dalecy od optymizmu.
- Wzrost w strefie euro jest zbyt słaby, by zmniejszyć wysokie
bezrobocie w krajach peryferyjnych - ostrzega Jörg Krämer, główny
ekonomista Commerzbanku. - Zauważamy tendencję zwyżkową, ale to jeszcze
nie boom.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. W Niemczech też panuje
W
Niemczech też panuje nepotyzm. Szanowany prezydent Joachim Gauck
zatrudnił w kancelarii swoją dawną partnerkę życiową, byłą
korespondentkę w Polsce
Helga Hirsch pochodzi z pokolenia 68'. Gdy przeszła jej miłość do
komunizmu "zakochała" się w Polsce. Gdy przeszła jej ta miłość, rzuciła
się w ramiona "wypędzonych". W międzyczasie była z obecnym prezydentem
Niemiec.
Bulwersującą Niemców sprawę opisał portal „Deutsche Wirtschafts
Nachrichten”, któremu fakt zatrudnienia Helgi Hirsch potwierdziła
kancelaria prezydenta Gaucka. Byłą dziennikarkę zatrudniono jako doradcę
Joachima Gaucka na jego polecenie.
Rzeczniczka urzędu prezydenta Ferdos Forudastan poinformowała
dziennikarzy, że praca pani Hirsch nie jest stała, lecz przychodzi do
kancelarii na czas wykonania jakiejś pracy:
- odpowiedziała Forudastan portalowi „DWN”.
Według niemieckiej edycji Wikipedii Joachim Gauck był w związku z panią Hirsch na początku lat 90.
Jako korespondentka kilku niemieckich gazet w Polsce po 1989 r.
bardzo zaangażowała się w kwestię uznania przez Polskę swych win w
Holokauście i wobec wysiedlonych Niemców. Na łamach tygodnika „Polityka”
napisała, że:
Jej „nielubienie Polaków” przeszło od słów do czynów, gdy stała się gorącą zwolenniczką Eriki Steinbach.
Slaw/ „Deutsche Wirtschafts Nachrichten”
CZYTAJ W ORYGINALE ARTYKUŁ Z "dwn.de".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Ja bym nie wierzył prezydentowi Gauckowi i jego wybrankom !
Jego prywatne życie, kobiety, to jego sprawa
Ale ????
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
18. GRA TECZKAMI..SKĄD MY TO ZNAMY? a Gauck podobno wszystko odtajni
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. Biograf Joachima Gaucka przez
Biograf Joachima Gaucka przez wiele miesięcy śledził każdy jego krok i robił notatki. Widział wiele ciekawych i zabawnych zdarzeń. Efektem jest książka, która ukazuje sławnego prezesa Urzędu ds. Akt Stasi, a obecnie głowę państwa, jakim nie zna go prawie nikt. Biografia ta wywołała w Niemczech spore poruszenie, stawia bowiem pod znakiem zapytania rolę, jaką Gauck odegrał w schyłkowej fazie socjalizmu w NRD. Czy 73-letni ex-pastor słusznie uznawany jest za wielkiego obrońcę praw człowieka?Podczas swoich badań prawie zawsze podpalał polityczny ładunek wybuchowy – tak stało się również tym razem, gdy przedstawiał rolę Gaucka w schyłkowej fazie NRD i stawiał pytanie, czy słusznie określany jest on jako obrońca praw człowieka. Osobisty wróg obecnego prezydenta, ostatni enerdowski minister spraw wewnętrznych Peter Michael Diesel, a także dawni dysydenci wielokrotnie już zgłaszali na ten temat swoje wątpliwości.
Obserwacja pastora z Rostoku jest wprawdzie dobrze udokumentowana, podobnie jak i fakt, że chronił on ludzi przed zwerbowaniem do służb specjalnych. Nieznane były jednak dotychczas pewne przywileje, jakimi Gauck cieszył się w czasach NRD. ”Od 1987 roku do przełomu 1989 jedenaście razy otrzymał pozwolenie udania się do Berlina Zachodniego lub do RFN” – pisze Frank. Podczas gdy większość obywateli wschodnich Niemiec nie miała prawa do paszportu, Gauck miał ich aż dwa: jednego używał podczas swoich wizyt prywatnych na Zachodzie, drugi zaś zabierał w podróże służbowe. Ową wielkoduszność komunistycznych władz autor biografii określa jako ”szczególne możliwości podróżowania”. Gauck natomiast uważa, że żadne z udzielonych mu pozwoleń na wyjazd nie było ”niczym nietypowym”.
Bez głosu sprzeciwu pozostaje dokonana przez autora ocena roli, jaką odegrał w przełomie z 1989 roku: ”Dopiero w połowie października Joachim Gauck wstąpił na scenę owej jesiennej rewolucji”. Pastor nie brał udziału ani w zajęciu centrali Stasi, ani nie współdziałał w likwidacji Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego. ”Kiedy zaczął intensywnie zajmować się bezpieczeństwem państwowym, walka o ministerialną spuściznę od dawna już trwała” – zauważa Frank. Dawni obrońcy praw człowieka , którzy nie chcieliby zaliczać obecnego prezydenta do swojego grona, mogą czuć się upewnieni w swojej opinii.
Autor naświetla z wielką – nieco zadziwiającą – miłością do szczegółu również inny aspekt z życia Joachima Gaucka: jego ”wielkie powinowactwo z kobietami”. Przyjaciółka z czasów młodości z Rostoku opowiada: ”Potrafi niesamowicie flirtować. Jest mu przy tym całkowicie obojętne, w jakim wieku jest dana kobieta”. Sam Gauck interpretuje to w następujący sposób: ”Między czterdziestką a pięćdziesiątką przeczytałem mnóstwo książek, głównie z Zachodu, na temat psychologii i problemów w związkach. Człowiek dowiaduje się, jakie to jest głupie, gdy stale udaje się silnego mężczyznę. O takich sprawach i tematach mogę rozmawiać przede wszystkim z kobietami”. Prezydencka odpowiedź – komentuje wyniośle jego biograf. – Nie może przyznać, że interesuje go aspekt nie tylko przyjacielski.
Możliwe, że swojej otwartości wobec biografa prezydent będzie jeszcze żałował. Ten bowiem dostarcza czytelnikom jeszcze więcej bulwarowych sensacji. Dawna towarzyszka życia Gaucka Helga Hirsch opowiada w książce o ich rozstaniu w 1998 roku, po trwającym osiem lat związku. ”Dla mnie była to zbyt wielka bliskość, wywoływało to we mnie panikę” – wspomina. Autor, powołując się na inne osoby, spekuluje: ”Hirsch nie chciała zaakceptować faktu, że jej towarzysz życia nie był gotowy się rozwieść“.
Czy kiedykolwiek wcześniej pisano w taki sposób o związkach intymnych niemieckiej głowy państwa? W innym miejscu w książce mowa jest nawet o plotce, głoszącej, że Gauck jest homoseksualistą i od 1990 roku jego stosunki z rzecznikiem prasowym mają charakter nie tylko służbowy. Obaj – on i jego dawny rzecznik – szczerze się z tego uśmiali, komentuje prezydent. Tego rodzaju plotki dawniej rozsiewała Stasi.
Wschodnioniemieckie tajne służby były dotychczas jego tematem życiowym. Przez dziesięć lat, od 1990 do 2000 roku, Gauck był pierwszym i do dzisiaj najbardziej prominentnym federalnym pełnomocnikiem do spraw dokumentów Stasi. Nazwany jego nazwiskiem urząd stał w samym centrum burzliwych debat na temat takich wschodnioniemieckich polityków, jak na przykład Gregor Gysi czy Manfred Stolpe.
A dzisiaj? Mario Frank interpretuje to ostrożnie: prezydent może być po prostu przepracowany. 73-letniego człowieka przytłaczają ”fizyczne i psychiczne wyzwania pełnionego przezeń urzędu” stwierdza. O ”objawach przemęczenia” mówiła już przyjaciółka Gaucka, Helga Hirsch, która od lutego pracuje jako jego doradczyni. Sam prezydent skarży na zbyt wiele zobowiązań swoich poprzedników, jakim obecnie musi sprostać. Mnożą się – twierdzi natomiast Frank – informacje płynące z otoczenia Joachima Gaucka o tym, że ”intelektualne i fizyczne wymagania związane z urzędem” okazały się bardziej obciążające, niż się tego spodziewano. Również dla samego prezydenta przeciążenie pracą w pierwszych miesiącach na stanowisku było najwyraźniej zbyt wielkie. To nie powinno ”toczyć się dalej w takim tempie i z taką intensywnością” – stwierdził.
Gauck nie lubi takiego sposobu interpretowania motywów, które nim kierują. On – mężczyzna próżny, domagający się powszechnej uwagi, któremu chodzi jedynie o własne ego? Jeszcze raz korzysta z opcji, na jaką umówił się z autorem swojej biografii, i przedstawia własny punkt widzenia. ”Miałbym być rzeczywiście tak uzależniony, że mimo uznania, z jakim spotkałem się przed 2012 rokiem, potrzebowałbym jeszcze prezydentury, żeby zaspokoić swój nałóg? Ach!”.
http://wiadomosci.onet.pl/prasa/element-choleryczny/xb18f
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
20. Jednak 'ktoś' (kto?) promował tego pana od wielu lat
Takich kandydatów prowadzi ['hoduje'] 'się' (kto?) przez nawet dziesiątki lat...
Władymir Putin, znany oficer KGB z Drezna, również został 'namaszczony' przez wszystkich najważniejszych możnych tego świata. Został wykreowany [przez kogo?]
Dużo daje do myślenia, czyim kandydatem na prezydenta był Joachim Gauck latem 2010 r. (SPD i Partia Zielonych. Czyli wypisz wymaluj podręcznikowa nowa lewica). Ale ja też 'kupiłem' Gaucka. Na wytłumaczenie pozostają jedynie emocje po tragedii sprzed trzech miesięcy (Smoleńsk, 10 kwietnia 2010).
I jeszcze całkiem niedawne (lato 2012) 'gościnne występy' Joachima Gaucka - już jako prezydenta Niemiec - na Przystanku Woodstock w Kostrzynie n. Odrą. To też wiele mówi.
[Joachim Gauck: Możecie być dumni z takiego kraju, Deutsche Welle, 3.08.2012 r.:]
http://www.dw.de/joachim-gauck-mozecie-byc-dumni-z-takiego-kraju/a-16141...
"Moje posty od IV 2010"
21. … Mainstream powinien zająć
… Mainstream powinien zająć się wystosowaniem przeprosin do prezesa
PiS w związku z potwierdzeniem jego przypuszczeń w ustaleniach
historyków.
„Nie sądzę, żeby kanclerstwo Angeli Merkel było
wynikiem czystego zbiegu okoliczności. Nie będę jednak tego
przeświadczenia rozwijał – zostawiam to politykom i historykom.”
– ten fragment książki Jarosława Kaczyńskiego chwilę przed wyborami
parlamentarnymi w 2011 roku wywołał medialną burzę, która w konsekwencji
zadecydowała o znacznym zwycięstwie Platformy nad PiS-em.
Na finiszu kampanii na lidera opozycji posypały się gromy
oburzenia całego mainstreamu. Kilku byłych ministrów spraw zagranicznych
postanowiło listownie pokajać się przed panią kanclerz za nietakt,
który miał popełnić Kaczyński, a w międzyczasie machina propagandowa
zdążyła w krótkim czasie wtłoczyć większości społeczeństwa do głów
narrację o prezesie insynuatorze, przez którego Niemcy mogą przestać
Polskę sponsorować.
Plan by zaprząc ten wątek do negatywnej kampanii powiódł się
wyśmienicie, lecz dziś okazuje się, że Kaczyński, tak jak w wielu innych
sprawach, miał jednak rację również jesli chodzi o genezę obecności
Angeli Merkel w polityce.
Do niemieckich księgarń trafia właśnie biografia pani kanclerz
„Pierwsze życie Angeli M.”, której autorami są dwaj niemieccy historycy
Ralf Georg Reuth i Guenther Lachmann i która pokazuje młodość obecnej
przywódczyni kraju, oraz kulisy jej drogi na szczyt, od zupełnie innej
strony.
Książka to efekt ich kilkuletniej pracy. Z dokumentów jawnych i
prywatnych, z zeznań świadków zdarzeń, którzy dopiero teraz zdecydowali
się przerwać milczenie, wyłania się obraz młodej
komunistki-reformatorki, zafascynowanej Gorbaczowem i projektem
pierestrojki. Angela Merkel była wówczas entuzjastką czegoś, co w Polsce
nazwano socjalizmem z ludzką twarzą. Za swój główny cel polityczny
uważała istnienie niezależnej i suwerennej NRD – państwa o ustroju
socjalistyczno-demokratycznym.
Merkel nie tylko nie myślała o zjednoczeniu Niemiec, autorzy
biografii ujawniają, że była zaangażowana w komunistyczny system władzy –
w 1981 r. pełniła funkcję sekretarza partyjnej młodzieżówki ds.
propagandy i agitacji o nazwie FDJ, była także funkcjonariuszką związków
zawodowych. W demokratycznych Niemczech od początku w niesamowitym
tempie pięła się po szczeblach politycznej kariery. Została rzeczniczką
prasową Demokratycznego Przełomu, a potem zastępcą rzecznika prasowego
pierwszego niekomunistycznego i zarazem ostatniego rządu NRD.
Po zjednoczeniu Niemiec w 1990 r. trafiła do rządu kanclerza
Helmuta Kohla, który ze względów propagandowych potrzebował w swoim
gabinecie kobiety z enerdowskim rodowodem. Zajmowała stanowisko ministra
ds. rodziny, młodzieży i seniorów. Cztery lata później objęła resort
środowiska, a w 2000 r – po upadku Kohla, uwikłanego w aferę czarnych
kont CDU – stanęła na czele partii. Pięć lat później została kanclerzem i
sprawuje tę funkcję aż do dziś.
Pytanie w jakim stopniu późniejsze sukcesy pani kanclerz wynikają z
faktu, że w zjednoczonych Niemczech ukrywała prawdę o swojej
enerdowskiej przeszłości?Pytanie na ile pomogło jej wsparcie silnych
protektorów w rodzaju szefa Przełomu Demokratycznego Wolfganga Schnura,
czy Lothara de Maiziere z CDU-Wschód – ostatniego szefa enerdowskiego
rządu, którzy to obaj okazali się być agentami Stasi.
Do kogo te pytania? To już wyjaśnił Jarosław Kaczyński przed dwoma laty – do polityków i historyków.
Mainstream powinien natomiast zająć się wystosowaniem przeprosin
do prezesa PiS w związku z potwierdzeniem jego przypuszczeń w
ustaleniach historyków. Zwłaszcza od panów Bartoszewskiego,
Cimoszewicza, Olechowskiego, Rotfelda i Rosatiego, jako byłych
dyplomatów, należałoby wymagać stosownego zachowania. Mam jednak
graniczące z pewnością przekonanie, że nic takiego nie nastąpi.
PolakoCzerwoni • salon24.pl
fot. welt.de (privat)
ZA wzzw.wordpress.com
http://kmn.info.pl/?p=18081
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
22. pastor Gauck
Gauck: Polacy potrzebują więcej czasu, by nauczyć się żyć z obcymi
Niemiec Joachim Gauck powiedział w czwartek podczas Dni Katolików w
Lipsku, że Polacy - podobnie jak mieszkańcy byłej NRD - potrzebują
więcej czasu, aby nauczyć się żyć z obcymi, dlatego nie potrafią
okazywać im miłosierdzia.
Jak pisze dpa, Gauck został zapytany przez jednego z uczestników Dni Katolików o to, dlaczego katolicka Polska wybrała politykę narodowego izolowania się.
"Polaków dotyczy to, co mówiłem wcześniej o mieszkańcach wschodniej
części Niemiec: potrzeba czasu, by nauczyć się żyć z obcymi i by zmienić
obcość w zażyłość" - wyjaśnił Gauck, były ewangelicki pastor.
W przyszłym roku kończy się jego pierwsza pięcioletnia kadencja jako
prezydenta. Były wschodnioniemiecki dysydent nie podjął jeszcze decyzji,
czy będzie się ubiegał o ponowny wybór.
Zdaniem prezydenta, czynnikiem integrującym jest wspólna praca, co od
dawna ma miejsce w regionach przemysłowych w Nadrenii
Północnej-Westfalii i Badenii-Wirtembergii na zachodzie Niemiec. "Tego
doświadczenia brakuje w byłym bloku wschodnim" - podkreślił Gauck. Jak
dodał, w tych krajach brak jest też "ugruntowanej demokracji opartej na
dyskursie", w której "ludzie jako samodzielni obywatele mogą
współtworzyć losy swego kraju".
Jubileuszowe, organizowane po raz setny Dni Katolików rozpoczęły się w
środę. W przesłaniu wideo do uczestników papież Franciszek zaapelował o
solidarność z "ludźmi zgnębionymi" - starymi, chorymi, bezrobotnymi i
uchodźcami. Problem uchodźców jest jednym z głównych tematów
tegorocznego spotkania.
Pięciodniowe spotkanie w Lipsku zorganizował Centralny Komitet
Niemieckich Katolików (ZdK) - organizacja skupiająca niemieckich
katolików świeckich. W Dniach Katolików udział bierze ponad 30 tys.
ludzi. Do niedzieli odbędzie się 1000 spotkań, dyskusji, warsztatów i
koncertów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl