Donald ci wszystko podpisze...

avatar użytkownika elig

 

 

  Donald ci wszystko podpisze

  Gdy myśli, że siłę masz

  Donald nadzieję ma skrycie,

  że cukiereczka mu dasz

 

     A synekura w Brukseli

     po nocach wciąż mu się śni,

     lecz gdy zadania swe spełni,

     wyleci po prostu za drzwi.

 

  Ta luźna parafraza starego szlagieru "Miłość ci wszystko wybaczy" sama ułożyła się w mojej głowie, gdy tylko przeczytałam wiadomość o tym, że Tusk zdecydował się na podpisanie paktu fiskalnego. Jeszcze cztery dni temu zapowiadał gromko "Polska nie musi podpisywać paktu fiskalnego" /TUTAJ/. Teraz jednak zmienił zdanie i udaje, że uzyskał kompromis. Wystarczy jednak wgłębić się w szczegóły, by zorientować się, iż nie dostał on żądnych wiążących zapewnień. Czytamy we "Wprost" /TUTAJ/: "kraje pozostające poza eurolandem, które ratyfikują nowy traktat, "powinny uczestniczyć w szczytach dotyczących konkurencyjności oraz zmian w architekturze strefy euro, a także, jeśli to wskazane, w sprawie wdrażania traktatu przynajmniej raz w roku" - powiedział na koniec szczytu przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Zobowiązał się też, że za każdym razem, gdy będzie zwoływał szczyty 17 państw euro, to będą je poprzedzać szczyty całej UE (lub szczyty paktu fiskalnego - red.), chyba, że zajdą "nadzwyczajne okoliczności".". Oznacza to tyle, że jeśli ci ze strefy euro będą chcieli, to zaproszą kogoś od nas, a jak nie to nie.

  Jest to niezmiernie charakterystyczne dla stylu uprawiania polityki przez Tuska. Jest on bardzo zręczny w rozgrywkach personalnych i gabinetowych, ale jest człowiekiem słabym, bez kręgosłupa. Nie potrafi przeciwstawić się komuś, kogo uważa za silniejszego od siebie: ani przedstawicielom Rosji, ani USA, ani też Niemcom. Rekompensuje to sobie zgrywając twardziela przed tymi, których uważa za słabszych i którymi z tego powodu pogardza. Szczególnie dobrze było to widać przy okazji podpisywania ACTA. Tusk najpierw powiedział internautom /których miał za nic/ : "Nie będę ustępował przed szantażem, po czym uległ naciskom Stanów Zjednoczonych /których się boi/ i osobiście kazał pani ambasador w Japonii podpisać to porozumienie.

  Z opisanej wyżej słabości Tuska doskonale zdają sobie sprawę wszyscy, a zwłaszcza jego wyborcy. To właśnie jej zawdzięcza on swoją popularność. Przeciętny Polak wymaga bowiem od polityków tylko tego, by nie przeszkadzali mu w zajmowaniu się jego prywatnymi sprawami. Panicznie wiec boi się silnej władzy i uważa, że słabeusz na czele państwa gwarantuje święty spokój. Nie ma dość wyobraźni, by zrozumieć, ze to właśnie taka słabość może być największym zagrożeniem.

napisz pierwszy komentarz