Gniewko - syn rybaka VS Superman.
Uczcie się historii, znajomość jej jest bardzo potrzebna w życiu - Józef Piłsudski.
Instytucja superbohatera jest stara jak świat i pełni bardzo ważną funkcję w naszym życiu, a zwłaszcza w chowaniu młodzieży. I nie musi to być od razu półbóg, czy też obdarzona Boską Mocą istota. Czasem to zwykły chłopiec, mała dziewczynka. Szeregowy żołnierz, dowódca małego oddziału, albo bohater dnia codziennego. Historię piszą bowiem nie tylko wielcy wodzowie i wojownicy. U.S.A. liczą zaledwie 236 lat. To stosunkowo mało, choć jest to bardzo intensywny okres w historii tego państwa i świata. Jeżeli nawet weźmiemy pod uwagę fundament na jakim je zbudowano, czyli zgliszcza kultury rdzennych mieszkańców połączone z całym bagażem przywiezionym z Europy, Afryki i Azji to dalej zadziwia fakt, iż tak bogate dzieje, jakimi jest historia Polski nie są wykorzystywane nie tylko w edukacji, ale i też w szeroko pojętej kulturze, choćby tej popularnej. Gdyby zrobić zestawienie dzieł literackich, naukowych, filmów i muzyki to dość blado wypadamy przy Amerykanach. I co szczególnie ciekawe, najgorzej to wygląda w 22 latach. O ile za zaborów, w czasie okupacji oraz w II RO, a nawet w PRL-u nie mogliśmy narzekać na brak dzieł zarówno niskich, jak i wysokich lotów, to w III RP sprawy nie mają się najlepiej. A nawet bardzo źle.
Kto jak nie Polacy, tak doświadczeni na przestrzeni wieków, winni dbać o historię, tradycję i pamięć ? Amerykanie nigdy nie doświadczyli bezpośrednio utraty suwerenności, ba nawet zagrożenia jej utraty. A w niektórych aspektach patriotyzmu można by ich naśladować. Nie dość, że nieustannie zajmują się swoją historią, tą przeszłą, jak i współczesną, to na dodatek jest to ich towar eksportowy, sprzedawany przy okazji za niezłą kasę. Niby to nieładnie zarabiać na patriotyźmie, ale nie widzę nic złego gdy praca jest godziwie wynagrodzona, tym bardziej dla dobra wspólnego. Gdyż demokrację o wiele łatwiej budować z zamożnym społeczeństwem.
Jest tak wiele postaci godnych naśladowania, wielkich i małych bohaterów, że to wstyd ogromny, to zaniedbanie niedopuszczalne, jakiego się dopuszczamy wobec pamięci o nich. Jest w tym wiele naszej winy, jest i celowe działanie władzy i mediów. Przykłady można mnożyć. Jednak nie piszę o konkretach, bo kto ich nie zna, jak sądzę i tak nie będzie tego drążył. Piszę o pewnym zjawisku, o utracie jaka postępuje i jej konsekwencjach. Żaden rozsądny naród, a do takiego ponoć aspirujemy, nie rezygnuje ni z suwerenności, ni też z historii swej, kultury i tradycji. A jak się dobrze rozglądnąć to przez rok cały zapychamy się McPodobnymi produktami, zapijanym ruskim samogonem, który sączony nam do głów z mediów skutecznie nas osłabia.
Jako dzieci bawiliśmy się w Małych Rycerzy, a czasem i w Indian. Nie ma nic złego w poznawaniu innych kultur i wykorzystywaniu ich dorobku, a czasem nawet zbliżonego systemu wartości. Jakby nie oceniać okresu PRL-u nikt z nas nie cierpi na deficyt wiedzy historycznej, chyba, że była mu obojętna, lub tak go w domu chowano. Obecnie historia jest skutecznie spychana do lamusa edukacji, zohydzana podobnie jak tradycja i patriotyzm. Cóż będzie mogła Polska oczekiwać do swoich dzieci, którym Mikołaj kojarzy się z brodatym i brzuchatym coca-colowym dziadkiem. Gdy bohaterami pierwszych stron gazet są celebryci i tęczowi rewolucjoniści, to jak będzie przyszłość ?Czy na zawsze znikną Ci wszyscy dzięki, którym Polska jeszcze nie zginęła. Bohaterowie klechd domowych, baśni i pieśni o Małym Rycerzu. Słowiańscy wojowie i partyzanci, powstańcy i sanitariuszki. Ile jest jeszcze rodzin w których dzieciom do snu opowiada się baśń o Waligórze i Wyrwidębie, piękną opowieść o sile zgody i braterstwa.
Czy zamiast kolejnej części Transformersów nie lepiej byłoby dla naszych dzieci i ich przyszłości obejrzeć remake serialu Gniewko, syn rybaka. Jak nie przepadam za cytowaniem Wikipedii, tym razem ktoś w opisie tego filmu w sposób esencjonalny oddał ducha i przekaz książki pod tym samym tytułem.
"...Gniewko - osierocony syn rybaka (jego rodzice zostali zabici w czasie napadu Branderburczyków na jego rodzinną wioskę), wzięty na wychowanie przez rycerza Sulisława z polskiej załogi Gdańska. W kolejnych odcinkach Gniewko dorasta, zostaje młodym szlachetnym rycerzem, który wiernie służy królowi i ojczyźnie...".
A warto nadmienić, iż rolę Gniewka grał młody Marek Perepeczko.
Ktoś powie - banalna i dęta historia. Ja odpowiem - oby takich więcej, no może niekoniecznie bohaterem musi być sierota, lepiej by mogli go tak wychować własni rodzice. I takich filmów, książek było więcej, a jest coraz mniej, właściwie prawie nie ma. Jest oczywiście obieg poza głównym nurtem, choćby wydawnictwo Arcana, inne podobne, filmy niezależnych twórców, spotkania, prelekcje, rozmowy w domu. Dziwi tylko, że ponoć żyjemy w wolnej Polsce, a władza zachowuje się jakby nasza historia i tradycja była na cenzurowanym, a właściwie robi wszystko by ją skutecznie przeinaczyć i wymazać z pamięci jej prawdziwą wersję. Trudno się zresztą dziwić, jak mawiał Marszałek Józef Piłsudski -
"...Naród, który traci pamięć przestaje być Narodem -
staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmujących dane terytorium...".
A przecież o to chodzi, byśmy z jednej strony podziwiali Supermana, Spidermana, Batmana, Wonderwoman, kupowali wszelkie gadżety związane z zachodnimi superprodukcjami i dali się ze swoją historią i tradycja zmarginalizować do roli ubogich krewnych. Ludzi, który wybory, powstania, walka o niepodległość wydaje się obecnie bardziej irracjonalna niż wyczyny chłopca z planety Krypton. Mają Amerykanie swojego Kapitana Ameryka, a my takich postaci, z krwi i kości, bez nadprzyrodzonych lub genetycznie zmodyfikowanych mocy mamy setki tysięcy, miliony. To Naród Polski jest Kapitanem Polska, Małym Powstańcem i Piękną Sanitariuszką. Kurierem i Partyzantem, to Naród Polski jest Superbohaterem, którego mogą nam pozazdrościć inne nacje. Boli jednak bardzo i zastanawia, że nam i naszym dzieciom o Kapitanie Polska - Kapitanie Władysławie Raginisie przypomniał i rozsławił jego imię zespół szwedzki zespół Sabaton.
Jeszcze bardziej wypełnia mnie goryczą, iż nie ma filmu o Małych Powstańcach, Amerykanie wiedzieli by jak uczcić Małych Bohaterów. U nas jeżeli już na temat Powstania Warszawskiego lub poprzednich, to raczej by zdezawuować. By nie daj Boże Polak nie pomyślał, iż należy, a nawet warto czasem "powstać". Naszej władzy bardziej się podoba pozycja ze zgiętym karkiem, w końcu ta władza przebiła PRL-owską, klęczy i przed Moskwą i Berlinem. Ich bohaterowie to Pawka Morozow i Czapajew, co - Za Rodinu, za Stalinu, na boj, na boj, na boj.
Nie jest oczywiści, aż tak źle, jest wielu ludzi, którzy pilnują historii, kultywują tradycję, a na różnorakie sposoby. Często potykając się o kłody rzucane im pod nogi. Na debilne komedie, bo takie głownie się ostatnio kręci w Polsce, kasę daje Instytut SZTUKI Filmowej. Na wysoką kulturę, na promowanie Polskiej Historii kasy już nie starcza. Na wszelakie europejskie projekty, lewackie rozróby i promowanie dewiacji sypię się hojną rączką euro. Na fałszowanie historii i odmóżdżanie narodu nie żałuje kasy brać z Czerskiej i Wiertniczej. A Państwo Polskie władane przez Bronka i Donka, historyków przecież, historią nie dość, że manipuluje, to złamanego grosza nie da.
Bo mogłoby się okazać, że młodzi ludzie, może nie wszyscy, wszakże niektórzy się rodzą z "Syndromem Tarasa", że znaczna część młodzieży chowana na Polskiej Historii, nie brzydszej niż historia innych narodów, a dla nas najpiękniejszej, że ta młodzież "zachoruje" na Polskość i Polskę. A ich wizja obecnej i przyszłej Ojczyzny jest zgoła inna niż jedynie słuszna linia programowa wytyczona przez "Oś Moskwa Berlin". A to już śmierdzi powstaniem, albo rewolucją, Na to Ukochana Władza nie może pozwolić. Przecież Polska w budowie, plany gotowe, inżynierowie na Łubiance po nocach je kreślili, a i robotnicy już najęci. Budują nam wytrwale i w pocie czoła, za sowitą opłatą ludzie pracy i kultury, nauki i sztuki, by zdążyć zanim wiosna wyjdzie na ulice. By kryterium uliczne nie wyłoniło prawdziwego zwycięzcy wyścigu o Polskę, by na pewno nie był nim Naród.
Dostaliśmy już kiedyś "świadectwa udziałowe" i wystarczy. Inni czekają w kolejce na zwrot swojej w Polskę, a właściwie w sporą część polityków i społeczeństwa inwestycji. Może się jednak okazać, że już wkrótce, pomimo tego, że na razie Gniewko przegrywa z Supermenem, przynajmniej w kinach, że to właśnie Młoda Polska powie sprawdzam i zapyta gdzie jest pozwolenie na taką budową. Budowę bez historii, tradycji, wiary i patriotyzmu. Budowę, która prowadzi wprost do katastrofy. A nie stać nas na marnowanie czasu przez kolejne lata na odbudowę tego co możemy utracić. Władza już wie, my wiemy, ważne jest tylko kto wykona mądrzejszy ruch. Dufam, że będą to być może nieliczni, ale tak oddani Polsce, jak zapomniani bohaterowie. Ci z baśni i Ci z mojej i Waszej historii. Nasi Rodzice i Dziadowie.
Zatem nie budźmy Śpiących Rycerzy, obudźmy w nas i naszych dzieciach
Superbohaterów z naszej, a nie obcej bajki.
A teraz z innej beczki.
- jwp - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz