Obserwujemy na żywo walkę o to, kto ma spłacić długi zaciągniete w bankach przez rządy społeczeństw konsumpcyjnych. Czy dziwić się tym rządom, że czerpały środki podtykane im przez banki szukające zysku? Jakoś nikt w Polsce nie zrobił rewolucji z powodu długów Polski, który według wielu ekonomistów przekracza 100 mld złotych. Wręcz przeciwnie, pomimo zegarów bijącego zadłużenia ustawionych przez FOR w Warszawie, Donald Tusk osiągnął rekordowe poparcie wyborców.
Dlaczego tak się dzieje , ze tyle rządów państw zadłuża swoje społeczeństwa ? Jak to lubi mówić Wałęsa, "żyjemy w czasach globalizacji". Dzisiaj światem nie rządzą już narodowe rządy, jak widać wyraźnie z obserwacji spotkań uninych, ale rządzą finansiści. Na dobry poczatek troche informacji o jednym z rządzących, który zatrudnia byłych premierów - jak Kazimierza Marcinkiwewicza. Po co zatrudnia i płaci olbrzymia kase dla człowieka, który tylko bardzo krótko był premierem i w dodatku, był premierem tytularnym, bo z konieczności wynikającej z kłopotu z wygraną dwóch braci Kaczyńskich?
Od poniedziałku cały finansowy świat żyje wywiadem jakiego dla BBC udzielił niezależny broker Alessio Rastani. 34—letni wolny strzelec z londyńskiego City zwalił z nóg swoją bezczelnością. – Cieszę się, kiedy wybucha kryzys, bo to okazja do zarobienia ogromnych pieniędzy. Niedługo nadejdzie następny kryzys, a oszczędności zwykłych ludzi będą topnieć w zastraszającym tempie – powiedział Rastani.
Wywiad stał się już słynny na całym świecie, a samego Rastaniego ogłoszono najbardziej znienawidzonym człowiekiem w Wielkiej Brytanii. Ona sam uważa, że wszyscy powinni mu dziękować, bo uchronił wielu ludzi od ryzykownych inwestycji. Po tym jak powiedział, że „światem nie rządzą rządy tylko Goldman Sachs” zaczęto spekulować, że Rastani jest członkiem Yes Men, grupy artystycznej, która lubi demaskować i drażnić „globalnych kapitalistów” i duże instytucje.
Rastani ukończył prawo na Uniwersytecie Walijskim i bardzo szybko zaczął pracować na własną rękę. Z rozrzewnieniem wspomina kryzys roku 2008, kiedy zarobił najwięcej pieniędzy w swoim życiu, choć nie chce powiedzieć ile. „To powinno zostać pomiędzy mną, a facetem z Urzędu Skarbowego” – powiedział. Bardzo prawdopodobne, że ową wypowiedzią po prostu Rastani chciał jeszcze bardziej się „podlansować”, choć i tak jest już stałym gościem studiów telewizyjnych.
Tak czy inaczej kontrowersyjny trader rozpoczął karierę światową - wściekli na niego ludzie założyli poświęcone mu strony na Facebooku „Alessio Rastani jest Szatanem”, i drugą bardziej obraźliwą dla ludzi świeckich. Do studiów telewizyjnych ruszyły już tłumy ekspertów zaświadczających, że Rastani jest hochsztaplerem i zwyczajnie kłamie dla popularności. A może rzeczywiście swoją wypowiedzią uratuje wiele rodzin od ruiny finansowej?
Szkoda, że w Polsce nie znalazł się ktoś taki jak Rastani. Wszyscy pamietamy chłopaczków z Open Finance czy Expandera, którzy przedstawiani byli w mediach jako „niezależni eksperci”, a tymczasem pełnili funkcję zwykłych naganiaczy. Tysiące ludzi straciło ogromne pieniądze, albo wpakowało się w długi. Ceny nieruchomości i giełda miały rosnąć w nieskończoność! Gdzie są ci mądrale, którzy nam to wmawiali? Dalej są zapraszani przez media, jakby nic się nie stało. Ostatnio prof. Andrzej Koźmiński, twórca najlepszej polskiej szkoły prywatnej w dziedzinie zarządzania powiedział, że owi „eksperci” powinni zniknąć z życia publicznego. „Jeśli się tak nie dzieje, to znaczy, że wolny rynek u nas nie działa” – powiedział profesor. Szkoda, że u nas nie słucha się mądrych, starszych ludzi, tylko młodych ignorantów z dużych ośrodków.
stuff.co.nz/PSaw
Yesman skompromitował finansistów i media?
Niezależny broker, który niedawno udzielił wywiadu sieci telewizyjnej BBC i powiedział, ze marzy o recesji, może nie być tym, za kogo się podaje. Czyżby człowiek przedstawiający się jako Alessio Rastani był Yes Manem?
- Muszę coś wyznać – każdego wieczora, gdy kładę się do łóżka, marzę o kolejnej recesji – mówił 26 września w rozmowie z dziennikarką w BBC człowiek przedstawiający się jako Alessio Rastani, niezależny broker. Świetnie ubrany, dobrze uczesany, pewnie mówiący. Twierdził, że on, jak i jego koledzy po fachu, marzyli o kolejnej fali kryzysu, by zarobić.
To, co mówił w programie, szokowało dziennikarkę Martine Croxall, która sama przyznała, że od wyznań Rastaniego „opadają szczęki”.
- Politycy nie rządzą światem. Światem rządzi Goldman Sachs – mówił spokojnie jej rozmówca.
Pytany, jakie widzi drogi wyjścia z kryzysu, przekonywał: – Jeśli chodzi o większość inwestorów giełdowych, naprawdę mało nas obchodzi, jak politycy naprawią gospodarkę, jak zamierzają naprawić całą sytuację(…) Nasz cel to na tym zarobić.
Zachęcał też ludzi do brania przykładu z niego, do spekulowania na akcjach i innych papierach wartościowych.
Ten występ odbił się szerokim echem na całym świecie. Rastani stał się dla wielu dziennikarzy i internautów wręcz znienawidzonym symbolem cynizmu. Ale byli też tacy, którzy wchodzili na jego stronę internetową i profil na Facebooku i pytali go, jak inwestować w tych trudnych czasach, jak zarabiać na kryzysie. Korzystali z zamieszczonych tam filmików z wykładami i poradami brokera.
Szybko jednak w anglojęzycznym internecie i mediach zaczęły się spekulacje. Wskazywano, że w zasadzie nic nie wiadomo o biznesowych osiągnięciach Rastaniego, nikt go nie zna w środowisku londyńskiego City.
Wielu ludzi jest już przekonanych, że Rastani to oszust i członek grupy Yes Men (Potakiwacze). To dość tajemnicza grupa lewicowych aktywistów, którzy w przeszłości podszywali się już pod różnych biznesmenów, specjalistów uniwersyteckich od ekonomii i rzeczników prasowych np. Światowej Organizacji Handlu, McDonald’s, Dow Chemicals, czy amerykańskiego Ministerstwa Mieszkalnictwa i Rozwoju Miejskiego. Zapraszani do mediów i na różne konferencje opowiadali w profesjonalny sposób absurdalne rzeczy, mające jednak pewne odniesienie do rzeczywistości, i słuchaczom nigdy w pierwszej chwili nie przychodziło do głowy, że są wprowadzani w błąd.
Najgłośniejszą ich akcją było oświadczenie rzekomego rzecznika prasowego Dow Chamicals, również w telewizji BBC. Powiedział on, że firma wypłaci ogromne odszkodowania wszystkim poszkodowanym w katastrofie w indyjskim mieście Bhopal w 1984, kiedy to doszło do wybuchu w fabryce należącej do Dow Chemicals. Firma nigdy nie chciała wziąć pełnej odpowiedzialności za tę tragedię. Oświadczenie rzekomego rzecznika prasowego doprowadziło do tego, że akcje korporacji poszybowały w dół. Minęło kilkanaście godzin, zanim sprawa została wyjaśniona.
Tamten rzekomy rzecznik prasowy był bardzo podobny z wyglądu i z głosu do dzisiejszego. Jednak na stronie internetowej „Potakiwaczy” można przeczytać oświadczenie, że Rastani nie ma z nimi nic wspólnego, a telewizja BBC ogłosiła, że nie ma żadnych dowodów na to, że jej gość to oszust. Mimo to, mało kto daje temu wiarę.
Sprawę drążą wciąż inne anglojęzyczne media i robi się coraz ciekawiej i śmieszniej. Prestiżowy „Forbes” przeprowadził nawet wywiad z domniemanym Alessio Rastanim,by wyjaśnić wątpliwości. Ten jednak wciąż utrzymywał, że jest prawdziwy i że nigdy nie słyszał o grupie „Yes Men”. – Serio, nie mam pojęcia skąd wzięły się te oskarżenia. Wywiad dla BBC był jednym z pierwszych, jakich kiedykolwiek udzielałem. Nie wiem, dlaczego ktoś miałby myśleć, że to oszustwo. Jestem traderem.(…) Nie mam pojęcia, dlaczego wzbudzam takie kontrowersje. Jestem dobrym człowiekiem – mówił „Forbesowi”.
"Do kogo należą banki? Kto jest właścicielem np. banku Goldman Sachs? W teorii sprawa jest prosta. Właścicielami spółki akcyjnej są akcjonariusze. Z ich ramienia nad majątkiem spółki czuwa Rada Nadzorcza. Bezpośrednio zarządza Zarząd Spółki –powoływani i opłacani przez spółkę managerowie. Jedyna różnica (ale przyznajmy bardzo istotna) między np. sprzątaczką a prezesem zarządu zasadza się na wysokości pensji no i odpowiedzialności. Wszyscy pracownicy spółki, począwszy od owej sprzątaczki po prezesa zarządu, są wynajętymi najemnikami, opłacanymi za ich pracę. W przypadku takiego wielkiego banku, jak Goldman Sachs, prosta sprawa przestaje być prosta. Wielki bank, oznacza olbrzymi kapitał zakładowy i miliony akcjonariuszy. Jak za komuny, gdy cały naród była właścicielem wszystkiego. A gdy wszyscy są właścicielami wszystkiego, nikt nie jest właścicielem niczego. Jak w komunie, tak jest teraz w banku Goldman Sachs. Kiedyś czytałem w gazecie, jak to największy prywatny akcjonariusz banku GS – jakiś szejk z Arabii Saudyjskiej – wezwał prezesa banku, by mu wyznać swoje niezadowolenie z wyników spółki. Ów szejk wydał kilka, może kilkanaście miliardów US dolars (jeżeli kupował akcje na „górce”) stając się właścicielem bodaj 3 % akcji. Prezes banku przyjechał, uprzejmie porozmawiał z akcjonariuszem, wysłuchał jego żalów, zjadł pyszną kolację i wrócił klasą biznes, pękając w duchu ze śmiechu. Ten arabski szejk za swoje miliardy dolarów nawet nie wprowadzi swego przedstawiciela do Rady Nadzorczej. A jeśli nawet nie on, to kto? W teorii Rada Nadzorcza kontroluje działania Zarządu. W GS mamy symbiozę: Rada Nadzorcza wyłania Zarząd, a Zarząd wskazuje Radę Nadzorczą. Przeprowadzenie tego jest łatwe biorąc pod uwagę rozdrobnienie akcjonariatu i bezbrzeżne zaufania Amerykanów do „ekspertów”. Jest jeszcze inny czynnik: akcje uprzywilejowane, jakim nagradzani są członkowie rady nadzorczej i Zarządu. Głosy akcji uprzywilejowanych faktycznie oznaczają, iż management kontroluje głosy innych akcjonariuszy. Wniosek, trudny do przyjęcia w tak wielkiej i znaczącejskali świata instytucji finansowej: kontrola właścicielska w banku Goldman Sachs to czysta fiksacja. Managment banku, łącznie Zarząd i Rada Nadzorcza, de facto nie odpowiada przed akcjonariuszami i zupełnie się z ich interesami nie liczy.".
Goldman Sachs jest jednym z największych banków inwestycyjnych na świecie.
Bank został założony w 1869 roku przez Marcusa Golmana.
W 1882 do firmy dołączył jego zięć Samuel Sachs.
Pojawienie się tego banku, jak wiadomo z historii, nigdy nie wróżyło nic dobrego i nie chodzi tu o
"aferę grecką" ale o sprawy o wiele bardziej
poważne.
Bank cieszy się tak złą opinią w USA,
że jego pracownicy masowo kupują broń.
Złą opinię banku przyćmiewa jednak niesamowity wręcz nos do interesów.
Na stanowisku doradcy w 2008 roku został zatrudniony były premier Kazimierz Marcinkiewicz.
Swoją pracę po przyjeździe do Londynu rozpoczął od zmiany żony i nauki języka angielskiego oraz podstaw bankowości,
gdyż doświadczenie zawodowe wyniesione z pracy nauczyciela w szkole podstawowej nie dawało odpowiednich kwalifikacji.
Kazimierz Marcinkiewicz reprezentuje interesy banku w Polsce, spotykając się, często potajemnie,
ze swoimi przyjaciółmi z Platformy Obywatelskiej,
szczególnie jeśli trzeba coś "sprywatyzować".
Przyjaciele żartobliwie nazywają go "listonoszem" lub "angielskim łącznikiem", gdyż w pracy zajmuje się
dostarczaniem polskim urzędnikom teczek z propozycjami banku, oczywiście - podczas nieoficjalnych spotkań.
Media spekulowały, że chciałby odkupić lotnisko w Gdańsku,
ale informacje te nie zostały potwierdzone.
We wrześniu 2009 roku potwierdzone zostały natomiast zapędy bankierów,
aby po "wyrwaniu" Polakom sektora bankowego, odebrać im także Giełdę Papierów Wartościowych.
Ostatnio w New Scientist pojawiło się opracowanie szwajcarskich naukowców wskazujące na silną koncentrację własności w rękach wąskiej grupy instytucji, głównie banków. Po raz pierwszy do powszechnej świadomości przebija się to co dotychczas było uważane za "teorię spiskową" i dyskredytowane bez głębszego zastanowienia. Częściowe tłumaczenie artykułu można znaleźć na portalu Forsal. Konkluzją jest to, że własność większości największych przedsiębiorstw świata skoncentrowana jest w rękach 147 korporacji, z czego w szczególny sposób w rękach 50.
...
Artykuł nie daje jednak odpowiedzi na najważniejsze pytanie: kto jest właścicielem tych 50-ciu?
Próbę odpowiedzi podejmuje artykuł na Pravda.ru.
Wielkie Rodziny, które rządzą światem
18.10.2011
Prawda.ru
Część ludzi zaczęła zdawać sobie sprawę, że istnieją duże grupy finansowe, które zdominowały świat. Zapomnij o politycznych intrygach, konfliktach, rewolucjach i wojnach. Nie są one efektem czystego przypadku. Wszystko zostało zaplanowane.
Niektórzy nazywają to "teorią spiskową" lub Nowym Porządkiem Świata (New World Order). W każdym razie kluczem do zrozumienia bieżących wydarzeń politycznych i gospodarczych jest ograniczona liczba rodzin, które zgromadziły najwięcej bogactwa i władzy.
Mówimy o 6, 8, może 12 rodzinach, które naprawdę zdominowały świat. Wiedz, że jest to trudna do rozwikłania tajemnica.
Nie będziemy dalecy od prawdy, wymieniając rodziny: Goldman Sachs, Rockefellerów, Loebs Kuhn i Lehmans z Nowego Jorku, Rothschildów z Paryża i Londynu, Warburgów z Hamburga, Lazards z Paryża oraz Israel Moses Seifs z Rzymu.
Wiele osób słyszało o Grupie Bilderberg, Illuminati lub Komisji Trójstronnej. Ale jakie są nazwiska rodzin, które rządzą światem i kontrolują państwa oraz organizacje międzynarodowe takie jak ONZ, NATO czy MFW?
Aby spróbować odpowiedzieć na to pytanie, możemy zacząć od najprostszego: wymienienia największych banków na świecie i sprawdzenia kim są ich właściciele, czyli akcjonariusze, którzy podejmują decyzje.
Największymi korporacjami na świecie są banki: Bank of America, JP Morgan, Citigroup, Wells Fargo, Goldman Sachs i Morgan Stanley.
...
W skrócie, Rezerwa Federalna jest kontrolowana przez cztery duże firmy prywatne: BlackRock, State Street, Vanguard i Fidelity. Firmy te kontrolują amerykańską politykę pieniężną (i świata) bez jakiegokolwiek nadzoru lub "demokratycznego" wyboru. Firmy te wywołały obecny światowy kryzys gospodarczy, w wyniku którego udało im się jeszcze bardziej wzbogacić.
Grupa
Goldman Sachs najprawdopodobniej zajmie pierwsze miejsce wśród
światowych doradców, zarówno w kategorii globalnych przejęć, jak i ofert
akcji – donosi agencja Bloomberg. Taka sytuacja będzie miała miejsce
pierwszy raz od 5 lat, co oznacza, że bank ten nie utracił zaufania
wśród światowej kardy kierowniczej. »
Jak ujawnił „New York Times” z 14 lutego 2010 roku, to gigant z Wall
Street, bank Goldman Sachs, pomógł Atenom w wywołaniu optycznego
złudzenia, że wielomiliardowych długów nie ma. W 2001 roku, kiedy w
Grecji wprowadzono euro w formie bezgotówkowej, Goldman Sachs udzielił
rządowi w Atenach kredytu, zakamuflowanego jako transakcja walutowa,
dzięki czemu nie było konieczności wykazywania go w księgach jako
kredytu, a zatem nie podwyższył on oficjalnie podawanego zadłużenia.
Grecja na wiele lat z góry przepisywała na bank Goldman Sachs wpływy z
loterii i opłat lotniskowych, aby bez problemów i szybko uzyskać dostęp
do świeżej gotówki - naturalnie kosztem przyszłych dochodów budżetu
państwa. W całej Europie, donosił „New York Times”, zawierano tego
rodzaju deale. Banki dawały gotówkę do ręki, rządy brały pieniądze pod
zastaw przyszłych dochodów, podejmując tym samym zobowiązania, które nie
pojawiały się w bilansach i można je by ukryć przed opinią publiczną.
Również JP Morgan Chase, inny wielki amerykański bank inwestycyjny brał
udział w tym procederze. Nie było jednak tak, że to Wall Street
stworzyła europejskie problemy z zadłużeniem, ona jedynie pomogła przez
dłuższy czas je maskować. Rzecz prosta, doskonale na tym zarabiając.
Według “New York Times” za same greckie transakcje z 2001 roku Goldman
Sachs zainkasował w prowizjach równe 300 milionów dolarów.
“New York Times” pisał:
Euro narodziło się w grzechu pierworodnym: kraje takie jak Włochy i
Grecja przystąpiły do unii walutowej z deficytami wyższymi niż zezwalał
traktat. Zamiast podnieść podatki lub zredukować wydatki, rządy te przy
pomocy instrumentów pochodnych sztucznie zmniejszyły deficyty.
Dokładnie ten sam trik próbował zrobić minister finansów Eichel,
który w przypadku Grecji niczego podobnego nie zauważył. Z pomocą
amerykańskiego banku Morgan Stanley i niemieckiego Deutsche Bank
sprzedał inwestorom wierzytelności rządu federalnego wobec firmy,
będącej sukcesorem poczty niemieckiej (Deutsche Bundespost) - ta tak
zwana sekurytyzacja przyniosła osiem miliardów. ...
Goldman Sachs udzielał Grecji tajnych pożyczek, które pozwoliły
ukryć skalę zadłużenia Aten. Dziś okazuje się, że była to kosztowna
pomyłka. Dla wszystkich, oprócz bankierów, którzy zarobili na
prowizjach. »
Regulatorzy
Wielkiej Brytanii, USA, Kanady i Japonii prowadzą dochodzenie, które ma
ustalić czy banki nie manipulują przy ustalaniu LIBOR-u, aby ukryć
własne trudności z pozyskiwaniem funduszy lub wykorzystać własną wiedzę
przy handlu derywatami powiązanymi z tą bazową stopą – podaje agencja
Bloomberg. czytaj więcej »
Polska
gospodarka jest w dobrej kondycji, ale stoją przed nią poważne
wyzwania; jednym z nich jest zwiększenie konkurencyjności - uważają byli
szefowie polskiego rządu, którzy spotkali się we wtorek podczas
Polskiego Forum Gospodarczego w Warszawie. czytaj więcej »
źródło: PAP
autor: Radek PietruszkaByli
premierzy: Włodzimierz Cimoszewicz (L), szef SLD Leszek Miller (C) i
Józef Oleksy (P) podczas Polskiego Kongresu Gospodarczego w Auli Głównej
Politechniki Warszawskiej.
piosenka (jakże nietrafiona) Andrzeja Rosiewicza "Żal mi zachodnich bankierów" w wersji poprawionej, urealnionej i uaktualnionej.
Ach. Jacy my naprawdę potrafimy być naiwni...
A więc dzisiaj powtarzajmy sobie:
Żal mi wschodnich frajerów
Tym razem wiem dobrze dlaczego.
Jasna gwiazda nad nami
nie wróży nam nic dobrego...
Graj Cyganie, graj, serce swoje daj
muzyka moja nagłym żalem w piersi wzbiera.
Graj Cyganie, graj, serce swoje daj.
Nędzarskie jest życie frajera.
Od ponad wieku Goldman Sachs dołączył do Houses of Morgan, Rockefeller, Rothschild, Warburg i Lazard nad bazy przemysłowej w USA - nie wspominając o "naszym" banku centralnym Federal Reserve - korzystając z boomu i recesji podobne.
W lipcu 1929 r. Goldman uruchomiła Shenandoah w czasie, gdy szybko rosnąca w siłę klasa średnia chętnie grała na Wall Street .
Goldman Sachs Trading Corporation sprzedał akcje za setki milionów dolarów w cenie akcji za 104 dolary. Cały czas wtajemniczeni Goldman sprzedawali. Do jesieni 1934 r. akcje były warte $ 1.75.
Jeden z dyrektorów zarówno Shenandoah w Blue Ridge był Rockefeller kuzyn i sekretarz stanu John Foster Dulles.
Wtajemniczeni w Citibank, Chase Manhattan, Lehman i Merrill Lynch też wszedł przed katastrofą 1929 roku. Amerykanie byli oburzeni. Doprowadziło to do uchwalenia ustawy Glass-Steagal, uchylonej przez prezydenta Clintona w 1995 roku, który stwierdził, że banki mogą być handlowe, inwestycyjne lub banków prywatnych, ale tylko prowadzić działalność jedną z trzech.
Wiele z tych badań zostało przeprowadzone przez Dom Bankowego Komitetu, któremu przewodniczy Rep Louis McFadden (D-NY). Mówiąc o Wielkiej Recesji, McFadden stwierdził: "To nie był przypadek. To było dokładnie wymyślony wystapienie ... międzynarodowych bankierów starał się doprowadzić do stanu rozpaczy tu więc mogą pojawić jako władcy nas wszystkich. "
Jego następca, Rep Wright Patman (D-TX), zgodził się, twierdząc, że "Stany Zjednoczone dzisiaj mają w istocie dwa rządy. Mamy jeden należycie ukonstytuowany rząd. Następnie mamy niezależny, niekontrolowany i nieskoordynowany rząd Systemu Rezerwy Federalnej, działający uprawnienia pieniądze, które są zastrzeżone dla Kongresu w Konstytucji ".
Ale Goldman Sachs wie, że istnieje tylko jeden rząd i że jest jego właścicielem. Carter sekretarz skarbu Michael Blumenthal, Clinton sekretarz skarbu Robert Rubin (obecnie CEO w Citigroup), a Bush i Sekretarz Skarbu Henry Paulson są wszyscy absolwentami Goldman Sachs . To Paulson zażądał 1 bilion dolarów, które mają być przekazane do banków, aby "uniknąć kolejnego wielkiego kryzysu".
Goldman jest mocno zaangażowany w umacnianie oczekującej ustawy o reformie bankowej. I to widać. [..]
W 2007 roku Goldman Sachs stworzył partnerstwo z BCCI insider / z oszustem Sulaiman Olayan, którego Arabski Narodowy Bank Handlowy jest największym w Królestwie. Dla Goldman Sachs, wojna to biznes , a biznes jest dobry.
Goldman skorzystał na wszystkim, od bańki IPO Internet i recesji, do bańki NASDAQ i recesji, na skokach cen ropy, skokach cen żywności (patrz Hill 'n Kolumny Holler 1-5), 1990 roku meksykański kryzys zadłużenia i obecnie na greckim kryzysie zadłużenia.
A teraz okazuje się, że Goldman skorzystał zarówno z bańki nieruchomościowej. On przyczynił się do jej stworzenia i do nieuchronnego upadku.
Goldman nie tworzy. Jest to niszczyciel pracy. Finansuje pasożyty z najniższym odmiany, który historycznie i konsekwentnie czerpią zyski z cierpienia ludzi, zdziesiątkowania środowiska i ekonomicznego niszczenia bogactwa.
Goldman Sachs jest Darth Vader globalnej gospodarki.
Obrazy to "Muzyk z Red Beard" (1919), "Żyd z Torą" (1925), "Kochankowie" (1929), "Ściana Płaczu" (1932) oraz "Samotność" (1993), z których trzy zostały przekazane przez Chagalla do muzeum.
"W tym ekonomicznym kryzysie , ochrona sztuka powoduje coraz większe zakręcanie budżetów muzealnych, potrzeba prywatnego finansowania sztuki stała się jeszcze bardziej potrzebna", Yoram Inbar, dyrektor Merrill Lynch w Izraelu. W Oświadczeniu nie określił, ile pieniędzy zostało podarowane.
Zysk netto sektora bankowego wyniósł 1 453 mln zł na koniec stycznia
2012 r. wobec 1 095 mln zł rok wcześniej (wzrost o 32,7 proc. r/r),
wynika z danych opublikowanych przez Narodowy Bank Polski (NBP).»
Od kilkudziesięciu lat dziedzice bajecznych fortun, głowy państw,
monarchowie, szefowie największych mediów i ponadnarodowych korporacji,
spotykają się na tajnych spotkaniach Klubu Bilderberg. Podejmują
decyzje, obalają rządy, obsadzają urzędy, decydują o cenach, o wojnie i
pokoju. Czy ich cele są dobre dla ich samych, czy dla wszystkich
obywateli?
Notable spotykający się na niejawnych spotkaniach takich klubów jak
Bilderberg, Komisji Trójstronnej, lóż masońskich czy podczas oficjalnych
mityngów biurokratów, takich jak Davos czy G8, nigdy nie ukrywali
swoich preferencji. Wspólnym mianownikiem jest zachowanie status quo:
władzy, przywilejów i wszystkiego, co składa się na pięciogwiazdkowy
styl życia.
W stronę globalnego rządu
Narzędziami używanymi do zachowania splendoru, prestiżu i wpływów są
obecnie: internacjonalizm, globalizacja i przenoszenie suwerenności
państw narodowych na rzecz instytucji międzynarodowych. Wszystkie
wymienione działania mogą prowadzić tylko do jednego – do uformowania
się rządu globalnego.
Jeden
z dyrektorów znanego na całym świecie amerykańskiego banku Goldman
Sachs - Greg Smith - w nietypowy sposób pożegnał się ze swoim
pracodawcą. Oskarżył w liście do gazety swoją firmę o pogardliwy
stosunek do klientów.
Tworzyć pieniądze zamiast kupować je od banków – Diane Boucher
Nie tak dawno temu, kiedy rodziny żyły z niewielkich dochodów, właściciele sklepów spożywczych sprzedawali im żywność na kredyt, a rachunki były płacone, kiedy robotnicy otrzymywali swoje pensje na końcu tygodnia. Gdyby właściciele sklepów, którzy w taki sposób kredytowali rodziny, pobierali odsetki od tych niezapłaconych rachunków, wiele rodzin popadłoby w dług bez możliwości wyjścia z niego kiedykolwiek.
Prawie tak samo jest w przypadku rządu, który, czekając na pieniądze podatników, równoważy swój budżet pieniędzmi zakupionymi w instytucjach bankowych. Rząd tydzień po tygodniu pogrąża się w długu i nie będzie mógł wyjść z niego nigdy. Czy tegoroczny deficyt [rządu kanadyjskiego w 1990 r. – bo z tego roku pochodzi artykuł – przyp. red. Michael] wynoszący ponad 35 miliardów dolarów nie składa się głównie z płatności odsetek, które muszą być zrealizowane?
A co by się stało, gdyby instytucje bankowe dofinansowały szkatuły państwowe bez pobierania odsetek? To niemożliwe! Instytucje bankowe są prywatnymi przedsiębiorstwami i działają po to, by mieć zyski.
Rodziny żyjące kilka lat temu dla poprawienia swojej sytuacji uprawiały małe ogródki warzywne w lecie i przygotowywały przetwory z warzyw na zimę. W ten sposób ludzie nie kupowali w sklepie spożywczym tego, co byli w stanie wyprodukować sami. Ale rząd nie bierze przykładu z rodzin. Kupuje on pieniądze, które instytucje bankowe tworzą i sprzedają po wysokim koszcie, podczas gdy mógłby sam tworzyć pieniądze, których potrzebuje, bez odsetek.
Gdyby każdego tygodnia rząd tworzył wymagane pieniądze na pokrycie swoich tygodniowych wydatków, nie byłoby żadnego długu ani żadnego deficytu, a Kanada [Polska też – przyp. red. Michael] byłaby zamożniejsza. Proszę zauważyć, że nie mówimy tutaj o gotówce czy bilonie, ale o pieniądzach zapisanych jako cyfry w księgach bankowych lub na kontach, o rodzaju pieniędzy, które banki tworzą każdego dnia.
Znany amerykański ekonomista John K. Galbraith powiedział kiedyś: „Proces tworzenia pieniędzy przez banki jest tak prosty, że może budzić w nas odrazę”. Czy to dlatego politycy nie rozumieją niczego z procesu tworzenia pieniędzy? Dobrą radą dla nich byłoby porzucenie tej odrazy i przynajmniej wzięcie się za problem tworzenia pieniędzy ze szczerym pragnieniem przywrócenia rządowi jego praw, nawet gdyby mieli oni nadepnąć na odciski kilku bankierów, żeby osiągnąć ten cel.
Diane Boucher
Perspektywy dla Polski są klarowne, ale nie są przyjemne. Rok 2012 będzie rokiem silnych zaburzeń, konfliktów i powszechnej frustracji. Ale przede wszystkim będzie to rok załamania się obecnego systemu rządów. Nie mówimy o upadku obecnego rządu, lecz o załamaniu się całego systemu politycznego.
Trudno natomiast przewidzieć, co powstanie na jego miejsce. W najlepszym wariancie mogą to być radykalne zmiany instytucjonalne. Mogą być one negatywne dla społeczeństwa polskiego, ale możliwy jest również początek pozytywnych przemian.
Międzynarodowa pomoc dla sektora bankowego nie idzie na próżno. Goldman Sachs ma dwa razy większy zysk niż spodziewali się analitycy. W pierwszym kwartale bank zarobił na czysto 2,1 mld dolarów.(Reuters).
Dobry wynik Goldman Sachs zawdzięcza m.in. wyższym profitom z doradztwa finansowego i giełdowych inwestycji. Ciekawe ile bank zarobił na polskiej giełdzie?
We wrześniu 2008, Henry Paulson, były prezes Goldman Sachs, udało się wymusić na $ 700 miliardów dofinansowanie banku z Kongresu. Ale żeby ściągnąć ją, musiał upaść na kolana i grozić upadek całego światowego systemu finansowego i wprowadzenie stanu wojennego, a ratunkowa była jednorazowa sprawa. Paulsona zarzut dla stałego ratowania funduszy Troubled programie Relief aktywów lub TARP-był sprzeciw Kongresu i ostatecznie odrzucone.
W grudniu 2011 r., Prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi, były wiceprezes Goldman Sachs Europie, była w stanie zatwierdzić 500 mld dofinansowanie euro na europejskich banków, nie pytając nikogo o zgodę. W styczniu 2012 roku, stały program finansowania ratownictwa zwany europejski mechanizm stabilizacyjny (ESM) została uchwalona w środku nocy z trudem nawet wzmianki w prasie. ESM nakłada otwartego długu na rządy państw członkowskich UE, kładąc podatników na haku za cokolwiek ESM popyt nadzorców Eurocrat.
Zamachu stanu, bankierów zatriumfował w Europie pozornie bez walki. ESM jest dopingowali przez rządy strefy euro, ich wierzycieli, a "rynek" podobne, bo to oznacza inwestorzy będą trzymać kupno długu. Wszystko jest poświęcane dla potrzeb wierzycieli, bo gdzie indziej mogą być pieniądze miał się unosić i okaleczenie długów strefy euro rządy?
Jest jeszcze inna alternatywa do niewoli zadłużenia do banków. Ale po pierwsze, bliższe spojrzenie na demonicznego podbrzusze ESM i cichego przejmowania Goldmana EBC.
Dark Side of ESM
ESM jest stały obiekt ratunkowy trafi zastąpić tymczasowy Europejski Instrument Stabilności Finansowej i Europejski mechanizm stabilizacji finansowej, jak tylko państwa członkowskie reprezentujące 90% zobowiązań kapitałowych ratyfikowały go, że coś ma się wydarzyć w lipcu 2012. Grudnia 2011 YouTube pod tytułem "Szokująca prawda o zbliżające się załamanie UE!", Początkowo pisał w języku niemieckim, daje taką mówiącą spojrzenie na ESM, że warto przytoczyć tutaj na długości. Stwierdza ona:
UE planuje nowy traktat zwany europejski mechanizm stabilizacyjny, lub ESM: traktat z długów. . . . Statutowy kapitał akcyjny wynosi 700 mld euro. Pytanie: dlaczego 700 miliardów? [Prawdopodobna odpowiedź: to po prostu naśladowała 700 miliardów dolarów Kongres USA kupiony w roku 2008.]. . . .
[Artykuł 9]: ". . . Użytkownicy ESM niniejszym nieodwołalnie i bezwarunkowo zobowiązuje się do zapłaty na żądanie dowolne połączenie kapitału dokonane na nich. . . w ciągu siedmiu dni od otrzymania takiego żądania. ". . . Jeśli ESM potrzebuje pieniędzy, mamy siedem dni na zapłatę. . . . Ale co to znaczy "nieodwołalnie i bezwarunkowo" oznacza? Co zrobić, jeśli mamy nowy parlament, jeden, że nie chce przelać pieniądze na ESM? . . . .
[Art. 10]: "Rada Gubernatorów może podjąć decyzję o zmianie kapitału autoryzowanego oraz zmianę art. 8. . . . odpowiednio "Pytanie:. . . 700 miliardów to dopiero początek? ESM może zaopatrzyć się fundusz tyle, ile chce, kiedy tylko chce? A my wtedy wymagane zgodnie z art 9 do nieodwołalnie i bezwarunkowo zapłacić?
[Art. 27, linie 2-3]: "ESM, jego majątek, fundusze i majątek. . . korzystają z immunitetu od każdej formie procesu sądowego. . . . "Pytanie: Tak więc program ESM może pozwać nas, ale nie możemy kwestionować go w sądzie?
[Art. 27, linia 4]: "własność, fundusze i aktywa ESM powinien. . . podlegają rewizji, rekwizycji, konfiskaty, wywłaszczenia lub jakiejkolwiek innej formy zajęcia, przejęcia lub zablokowania przez Executive, działania sądowe, administracyjne lub ustawodawcze "Pytanie.:. . . [T] a że ani nasze rządy, ani naszej władzy ustawodawczej, ani żaden z naszych demokratycznych praw ma żadnego wpływu na organizację ESM? To dość potężny traktat!
[Art. 30]: "Prezesi zastępują gubernatorów, dyrektorów, zastępców dyrektorów, dyrektor zarządzający i pracownicy będą z immunitetu jurysdykcyjnego w odniesieniu do dokonanych przez nich czynności. . . i są nietykalne w odniesieniu do ich urzędowych pism i dokumentów ". Pytanie: Więc ktoś zaangażowany w ESM jest podniesiona? Nie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności? . . . Traktat ustanawia nową organizację międzyrządową, do której jesteśmy zobowiązani do przesyłania nieograniczone aktywów w ciągu siedmiu dni, jeżeli tego zażąda, organizacja, która może pozwać nas, ale nie jest wolny od wszelkich form ścigania i których menedżerowie korzystają z tej samej immunitet. Nie ma żadnych niezależnych recenzentów i nie istniejące prawa ubiegać? Rządy nie mogą podjąć działania przeciwko niej? Budżetów krajowych w Europie w rękach jednego niewybieralnych organizacji międzyrządowej? Jest to, że przyszłość Europy? Czy to nowy UE - Europa pozbawiona suwerennych demokracji?
Goldman Squid Przechwytuje EBC
W listopadzie ubiegłego roku, bez fanfar i ledwo zauważył w prasie, były Goldman exec Mario Draghi zastąpione Jean-Claude Trichet jako szef EBC. Draghi nie marnował czasu robi dla banków, co EBC odmówił zrobić dla swojego członka pieniędzy rządy-rozrzutny na nich bardzo tanie stawki. Francuski bloger Simon Thorpe donosi:
Na 21 grudnia EBC "pożyczył" 489 mld euro dla banków europejskich na niezwykle hojny tempie zaledwie 1% w ciągu 3 lat. Mówię "pożyczył", ale w rzeczywistości, po prostu biegł pras drukarskich. EBC nie mają pieniędzy pożyczyć. To quantitative easing ponownie.
Pieniądze wchłonięta praktycznie natychmiastowo w sumie o 523 banków. To kompletne szaleństwo. EBC ma nadzieję, że banki będą robić coś pożytecznego z niego - jak pożyczania pieniędzy na Greków, którzy płacą obecnie za 18% do rynków obligacji, aby zdobyć pieniądze. Ale nie ma absolutnie bez żadnych zobowiązań. Jeśli banki zdecydują się wypłacać premii z pieniędzy, to dobrze. Albo może po prostu przesunąć wszystkie pieniądze do rajów podatkowych.
Na 18% odsetek, zadłużenie dwukrotnie w ciągu zaledwie czterech lat. Jest to uciążliwe obciążenie odsetkami, a nie sam dług, to kalectwo Grecja i inne kraje dłużnika. Thorpe proponuje oczywiste rozwiązanie:
Dlaczego nie pożycza pieniędzy do greckiego rządu bezpośrednio? Albo rząd Portugalii, obecnie konieczności pożyczyć pieniądze na 11,9%? Albo rząd węgierski, płacą obecnie 8.53%. Albo rząd irlandzki, płacą obecnie 8,51%? Albo rząd włoski, który mają płacić 7.06%?
Sprzeciw akcji tej alternatywy jest to, że artykuł 123 Traktatu Lizbońskiego zapobiega EBC z pożyczek dla rządów. Ale powodów Thorpe:
Rozumiem, że artykuł 123 ma zapobiec wybranych rządów nadużywania Banków Centralnych, zamawiając je drukować pieniądze, aby finansować nadmierne wydatki. To, jak nam powiedziano, dlatego EBC ma być niezależny od rządów. OK. Ale co mamy teraz jest milion razy gorzej. EBC jest teraz całkowicie w rękach sektora bankowego. "Chcemy pół miliarda na naprawdę tanie pieniądze!" Mówią. OK, nie ma problemu. Mario jest tutaj, aby naprawić. I nie trzeba konsultować nikogo. W tym czasie Europejski Bank Centralny podejmie ogłoszenie, pieniądze już zniknęły.
Przynajmniej jeśli EBC pracuje pod nadzorem wybranych rządów, mielibyśmy jakiś wpływ, kiedy wybiera te rządy. Ale banda, że teraz ma swoje brudne ręce na instrumenty władzy są teraz całkowicie poza kontrolą.
Goldman Sachs i finansowe technokraci przejęli Europejskiej statku. Demokracja wyszedł przez okno, wszystko w imię utrzymania bank centralny niezależny od "człowieka" rządu. Ale rząd to ludzie lub powinno być. Demokratycznie wybrany rząd reprezentuje ludzi. Europejczycy są oszukiwani na zrzeczenie się ich wspaniałej demokracji do fałszywego bandy piratów finansowych, a reszta świata nie jest daleko w tyle.
Zamiast ratyfikując traktat drakońskim ESM, Europejczycy będą lepiej powinni odwrócić artykuł 123 traktatu lizbońskiego. Następnie EBC może wydać kredytu bezpośrednio do jego rządy państw członkowskich. Alternatywnie, rządy strefy euro może ponownie ustanowić swoją suwerenność gospodarczą przez ożywienie ich publicznie posiadane banki centralne i używanie ich do wydania kredyt narodu dla dobra narodu, skutecznie nieoprocentowana. Nie jest to nowy pomysł, ale było wykorzystywane do skutku bardzo dobrym stanie, np. w Australii przez Commonwealth Bank of Australia i Kanadzie za pośrednictwem Banku Kanady.
Obecnie emisja pieniądza i kredytu staje się prywatnym prawo rentierów wampira, który korzysta z niej wycisnąć siłą napędową z gospodarek. To prawo musi zostać zwrócony do suwerennych rządów. Kredytowa powinna użyteczności publicznej, zrezygnować i zarządzane z korzyścią dla ludzi.
Aby dodać podpis do listu do parlamentarzystów blokujących ratyfikacji ESM, kliknij tutaj.
Od początku Świata, rządzi złoto a nie człowiek / piękna wypowiedź naszego Bena o złocie / .
Dziś centrum zrządzania Światem znajduje się na Wall Street. Tam ma gabinet Goldman Sachs.
To oni ustalili granice w Wersalu. Dla Polski bez Gdańska, Śląska. To oni wywołali rewolucje lutową, która obaliła carat, to oni sfinansowali Lenina i jego rewolucje bolszewicką.
Dziś oni rządzą Światem.
To oni kazali nam wpłacić na rzecz ich banków kwotę 8 miliardów dolarów.
Christine Lagarde już nam podziekowała.
W
ciągu najbliższych kilku lat w globalnym rozkładzie sił gospodarczych
nastąpi diametralna przemiana - twierdzi Jim O'Neill, przewodniczący
Goldman Sachs Asset Management.»
Kraje Europy Środkowo-Wschodniej do 2020 roku zwiększą swoją pozycję
osiągając wzrost wyższy niż Japonia. Jeśli taki stan utrzyma się
jeszcze kilka lat dojdzie do dużego przetasowania w światowej gospodarce
- powiedział Jim O’Neill prezes Goldman Sachs Asset Management, twórca
pojęcia BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny) podczas konferencji CEE
IPO Summit zorganizowanej prze GPW.
Bank
Inwestycyjny Goldman Sachs w 2005 roku zmienił zasady przyznawania
pracownikom dorocznych premii, demoralizując tym samym całą kulturę
pracy w firmie.»
"W
Grecji żyje 11 milionów ludzi i ci ludzie potrzebują podstawowych
usług. Chleba, mleka i polis samochodowych” - mówią byli bankierzy z
Goldman Sachs. »
Dla mnie te wnioski są
troszeczkę spóźnione. Gdy pracowały komisje sejmowe w poprzednim
parlamencie, to one zakończyły się w gruncie rzeczy takimi wnioskami -
powiedział były premier Kazimierz Marcinkiewicz w "Faktach po faktach".
Za "spóźniony" określa Kazimierz
Marcinkiewicz wniosek o postawienie Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa
Ziobry przed Trybunałem Stanu.
Przypomniał, że po zakończeniu działania komisji sejmowych w poprzednim
parlamencie, takie wnioski zostały sformułowane. - Wnioski może nie o
postawienie przed Trybunałem Stanu, ale pokazywały błędy popełnione
przez tych polityków w czasie rządzenia. Wtedy był czas, by taki wniosek
złożyć - wyjaśnił były premier.
Marcinkiewicz przyznał, że PiS
pomyliło się ws. tzw. "układu". - Myśleliśmy, że taki układ jest (...)
PiS powstało na bazie tego myślenia, że istnieją układy uniemożliwiające
nam rozwój. Później się okazało, że jak się zajrzy do tych wszystkich
powiązań, to takiego wielkiego układu regulującego życie w Polsce nie
ma. Szukało się go, jak widać, na siłę. Marnotrawienie czasu i środków -
wyjaśnił.
Sużby działały bez zarzutu
Polityk zaprzeczył,
jakoby w czasie sprawowania przez niego funkcji premiera, w służbach
specjalnych dochodziło do nadużyć. - Przynajmniej raz w tygodniu
rozmawiałem ze świętej pamięci ministrem Wassermannem, odpowiedzialnym u
mnie za służby specjalne, i szczegółowo omawialiśmy wszystkie działania
podejmowane przez służby - powiedział Marcinkiewicz.
- Mam
wrażenie, że zostałem odsunięty (z urzędu premiera - red.), ponieważ
chciano robić takie rzeczy, a wiadomo było, że ja bym na to nie poszedł.
Może dlatego to wszystko tak się odbiło - zasugerował.
Kamiński na niewłaściwym miejscu
Skrytykował
również obsadzenie stanowiska szefa CBA przez Mariusza Kamińskiego. -
Jestem tym szalenie zawiedziony. Powołałem go na człowieka, który
organizował to Biuro (...) Kamiński pozwalał na te wszystkie działania,
wiedział o tym i w taki sposób budował tę służbę, uważając, że cel jakim
jest silne i sprawne państwo, uświęca tego typu działania. Nigdy -
podkreślił polityk.
Jednak przyznał, że Kamiński nie mógł działać w
ten sposób na własną rękę. - Dziś widać, że mówi to samo, co mówi
Ziobro. Ręka w rękę robili w swoich służbach to samo - zarzucił szefowi
Solidarnej Polski.
Jarosławowi Kaczyńskiemu były premier radzi
zrezygnować ze współpracy z Mariuszem Kamińskim. - On powinien przestać
być wiceszefem tej partii. To są dramatyczne obciążenia: wykorzystywanie
funkcji służb specjalnych do niecnych celów - stwierdził.
tłukł byś kamienie...czyli uczył dzieci na prowincji...
niewdzięcznicy tak już mają,bedąc zerem myślą,że są geniuszami i tak z własnej" mondrości"trafili na posadę do Banku....
kaziu wcale niepiękny zapomniałeś już jak się w krzakach naradzałeś przeciwko PIsowi?
a może też zapomniałeś o swojej niechlubnej roli w pewnym doradzaniu ...oby nie zapomnieli o tym prawdziwi śledczy...
Anette-Angelika May-Thies mieszka w Hamburgu. Jej pierwszym mężem był Axel May – doradca ds. bankowości w Goldman Sachs Group Inc., który zarządzał inwestycjami rodziny przez około 25 lat
Cztery siostry
Harald Quandt zginął w katastrofie lotniczej w
1967 r. Jego spadkobierczyniami są cztery córki z małżeństwa z Inge
Quandt: Katarina Geller-Herr (61), Gabriele Quandt (60), Anette-Angelika
May-Thies (58), oraz Colleen-Bettina Rosenblat-Mo (50). Po śmierci
matki w 1978 r. odziedziczyły około 1,5 mld DM, czyli 760 mln USD. Zarządzają swym majątkiem poprzez firmę inwestycyjną Harald Quandt Holding GmbH.
Siostry wraz ze spadkobiercami brata Haralda – Herberta posiadają
fortunę wycenianą na co najmniej 6 mld USD, choć Dr. Fritz Becker,
zajmujący się sprawami finansowymi sióstr Quandt twierdzi, że ich
majątek ma mniejszą wartość.
Gabriele Quandt mieszka w Monachium.
Po uzyskaniu tytułu MBA na Insead w Fontainebleau wyszła za dziedzica
fortuny z branży wydawniczej Floriana Langenscheidta, z którym ma dwóch
synów. Quandt i Langenscheidt rozwiedli się w 2008 r.
Katarina
Geller-Herr jest właścicielką centrum jeździectwa Gestuet Waeldrshausen w
Hombergu. Sponsorowała Larsa Nieberga – podwójnego złotego medalistę
olimpijskiego w skokach przez przeszkody.
Colleen-Bettina Rosenblat-Mo jest projektantką biżuterii. W wieku 24 lat przeszła na judaizm.
Wyszła za Michaela Rosenblata, niemieckiego biznesmena pochodzenia
żydowskiego, którego ojciec był więźniem obozu koncentracyjnego.
Rozwiedli się w 1997 r., a następnie Colleen-Bettina wyszła za
norweskiego dziennikarza Frode Mo.
Anette-Angelika May-Thies mieszka w Hamburgu. Jej pierwszym mężem był Axel May – doradca ds. bankowości w Goldman Sachs Group Inc., który zarządzał inwestycjami rodziny przez około 25 lat.
Zamiast
reformować gospodarkę i tworzyć bardziej przejrzyste prawo, można w
celu przyciągnięcia zagranicznych inwestorów wynająć bankierów z
największych instytucji finansowych świata. Tak właśnie zrobiła Rosja. »
Odkąd Hugo Chavez objął urząd prezydenta w 1999 roku, szerzył swoją socjalistyczną rewolucję w Wenezueli, przejmując
łącznie ponad 1 tys. firm na rzecz państwa. Ale zagranicznym inwestorom dał zarobić.»
Kazimierz Marcinkiewicz o wyroku Sądu Apelacyjnego, który w
piątek uniewinnił byłą posłankę PO Beatę Sawicką od zarzutów... czytaj dalej »
Gość TVN24 uznał w związku z tym, że można stwierdzić, że CBA
organizowało "jakieś polowania" od początku swej działalności w 2007 r.
Jego zdaniem pokazały to niezbicie sprawy Andrzeja Leppera, Beaty
Sawickiej i Barbary Blidy.
- W 2007 r. mówiłem, że CBA nie może
wykorzystywać instrumentów, które mu daliśmy do prowokacji. Takie
środki stosuje się, gdy ma się informacje, że doszło do przestępstwa i
wtedy tak się je udowadnia - tłumaczył, usprawiedliwiając się, że sam
"był pewien, że w Polsce jest sporo korupcji" i dlatego potrzebna jest
instytucja, która będzie z nią walczyła.
Marcinkiewicz przyznał, że sam popierał od początku projekt PiS,
który chciał walczyć z korupcją i tworząc CBA również jego rząd
"specjalnie zmieniał ustawy" i dał tej instytucji "dobry budżet".
Na
koniec gość "Piaskiem po oczach" stwierdził, że były szef CBA, Mariusz
Kamiński, jawił mu się przed laty jako polityk, któremu "chodziło o
stworzenie instytucji do walki z korupcją".
Pełniąc wysokie funkcje państwowe, czy też samorządowe jako
prezydent miasta stołecznego Warszawy, zawsze przywiązywał pan
szczególną wagę do relacji z Francją - mówił ambasador.
Były premier Kazimierz Marcinkiewicz
odebrał z rąk ambasadora Francji w Polsce Pierre'a Buhlera odznaczenie
oficera Orderu Legii Honorowej. Marcinkiewicz został wyróżniony za szczere i nieustające zaangażowanie na rzecz przyjaźni francusko-polskiej.
Podczas uroczystości wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski wręczył
attache ds. współpracy uniwersyteckiej ambasady Francji Corinne Baylac
przyznane jej przez prezydenta Bronisława Komorowskiego odznaczenie Krzyża Oficerskiego Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.
Natomiast sekretarz generalny Instytutu Francuskiego Benoit Delattre
oraz były koordynator walczącego z ubóstwem międzynarodowego Ruchu ATD
Czwarty Świat, Pierre Klein odebrali przyznane im przez prezydenta
odznaczenie Kawalera Narodowego Orderu Zasługi.
Jeden z największych banków inwestycyjnych na świecie tak bardzo cenił wiedzę Aleksandra Kwaśniewskiego, że kilka lat temu dał mu zarobić. Wykryli to prokuratorzy z Katowic, którzy prowadzili śledztwo w sprawie ukrywania przez Kwaśniewskich niektórych źródeł ich dochodów. Dziennikarze "Faktu" dotarli do akt tej sprawy. Dlaczego Goldman Sachs podjął współpracę z byłym prezydentem? Najwidoczniej w banku tym ceni się polskich polityków, bo oprócz Aleksandra Kwaśniewskiego z instytucją był też związany premier Kazimierz Marcinkiewicz.
Ale o Goldman Sachs nie zawsze mówiło się dobrze. Kilka lat temu działania banku doprowadziły do gwałtownego spadku wartości złotówki. Spekulanci sami byli zaskoczeni, że grając na osłabienie polskiej waluty osiągnęli nie 6-procenty zysk, ale 8-procentowy!Po słynnej rozmowie Józefa Oleksego z Aleksandrem Gudzowatym, w której były premier nazwał Kwaśniewskiego "małym krętaczem", sprawą zainteresowała się Prokuratura Apelacyjna w Katowicach.
W aktach śledztwa dziennikarze "Faktu" znaleźli m.in. informacje o współpracy prezydenta z Goldman Sachs w 2006 roku, czyli tuż przed wybuchem wielkiego kryzysu finansowego. Okazuje się, że wysokie zarobki w 2006 r. prezydent zawdzięczał m.in. udziałom w licznych sympozjach w USA.
Amerykańska agencja Harry Walker Agency przekazała polskiej prokuraturze szczegóły. Wiadomo, że Kwaśniewski wykładał m.in. w Wiedniu, gdzie na konferencji dyrektora inwestycyjnego Goldman Sachs opowiadał o "szansach w Europie Wschodniej i Polsce".
Goldman Sachs, najbardziej dochodowy bank
inwestycyjny świata, zanotował zyski, które przebiły szacunki analityków. Zyski
pojawiły się przede wszystkim w bankowości inwestycyjnej i handlu o stałym
dochodzie. »
Józef Oleksy i Kazimierz Marcinkiewicz politycznie różnią się jak ogień i woda. Jednak byli szefowie rządu tworzą instytucję mającą ułatwić handel z Rosją – informuje "Rzeczpospolita".Wiceszef SLD i b. premier z ramienia PiS zgodnie twierdzą, że tworząc izbę gospodarczą, która ma stymulować wymianę gospodarczą z Rosją, odkładają politykę na bok i kierują się interesem polskich firm. Oleksy ma stanąć na czele jej rady, a szefem instytucji zostanie najprawdopodobniej Marcinkiewicz.
- Niech Katyń i inne bolesne sprawy przyszłości toczą się swoim trybem, a biznes idzie do przodu – podkreśla polityk SLD.
- Jesteśmy na etapie rozmów, a izba nie ma jeszcze nawet nazwy – zastrzega Marcinkiewicz.
Jednak "Rz" ustaliła, że najprawdopodobniej będzie nazywać się Towarzystwem Gospodarczym Izba Polska–Rosja. Ma działać na podstawie ustawy o izbach gospodarczych, co oznacza, że jej założycielami będą przedsiębiorcy, zarówno polscy, jak i rosyjscy.
Wiceszef SLD, były premier
Polski Józef Oleksy i były premier RP z ramienia PiS Kazimierz
Marcinkiewicz, mimo swych preferencji politycznych, osiągnęli
porozumienie w sprawie założenia izby gospodarczej Polska-Rosja. O
niektórych szczegółach tego projektu korespondent "Głosu Rosji" Leonid
Sigan dowiedział się z rozmowy telefonicznej z premierem Józefem
Oleksym.
Panie premierze! Z gazety „Rzeczpospolita” dowiedziałem się, że Pan
wspólnie z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem zamierzają założyć izbę
gospodarczą Polska-Rosja. Proszę Pana o potwierdzenie tego zamiaru oraz
o udzielenie odpowiedzi na pytanie: co wywarło wpływ na podjęciu
decyzji w sprawie utworzenia tej struktury?
Oleksy:Na
razie za wcześnie jest na zdradzenie jakichkolwiek szczegółów, lecz od
dawna już popierałem koncepcję utworzenia silnej struktury rynkowej,
która miałaby stymulować kontakty handlowe i inwestycyjne między obu
krajami: takie struktury na wniosek Polski już działają w naszych
stosunkach z innymi krajami. Nadeszła chwila na przedsięwzięcie wysiłków
również na tym kierunku - na założenie izby gospodarczej Polska-Rosja.
Nie
jest to posunięcie natury politycznej. Niech polityka toczy się swoim
trybem. Jestem przekonany, że sama koncepcja jest słuszna. Premier
Marcinkiewicz posiada obszerne doświadczenie we współdziałaniu z
zachodnimi bankami komercyjnymi i inwestycyjnymi Europy. Nie zmierzamy
do żadnych celów koniunkturalnych. Istnieje bowiem obiektywna
konieczność nadania nowych bodźców naszym stosunkom. W Polsce kształtuje
się świadomość tego. Natomiast wynikające sprzeczności da się
przezwyciężyć w trakcie wspólnych dyskusji.
W
tej chwili znajdujemy się na etapie wstępnym, we wrześniu postawione
zostaną pierwsze kroki. Jest to inicjatywa biznesowych grup polskich,
które są bardzo zainteresowane w rozwoju stosunków rynkowych z Rosją.
Mam nadzieję, że również ze strony Rosji istnieje takie same
zainteresowanie. Izba Handlowa już istnieje, jednak funkcjonuje ona w
ramach bardzo wąskiego korytarza. Powiem raz jeszcze, że w tej chwili
chodzi o dobry pomysł. Dla jego realizacji konieczne są poparcie i
zainteresowanie. Pod jednym warunkiem: polityka nie powinna ingerować w
tę sprawę. W tym przypadku uda się zbudować dobrą strukturę gospodarczą
dla dobra obu krajów.
Były premier Kazimierz Marcinkiewcz w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem dla "Rzeczpospolitej" ocenił, że Jarosław Kaczyński "stał się narodowym socjalistą".
-[Jarosław Kaczyński - red.] Stał się narodowym socjalistą. Jest liderem, który przez wszystkie przypadki odmienia patriotyzm i dzieli społeczeństwo, wyzywając od zdrajców wszystkich tych, którzy nie są razem z nim. Program gospodarczy PiS jest programem socjalistycznym, który jest niezmiernie szkodliwy dla kraju. Prezes PiS chce okładać podatkami wszystko, co możliwe i narzucać poprzez państwo poziom płac. Gdyby wprowadził choćby połowę swoich propozycji, to Polska przekroczyłaby próg 60-proc. długu publicznego, czyli doprowadziłby do wstrzymania wydatków państwa. Kaczyński nigdy nie był taki w PC, ani w naszym PiS. PiS w taki sposób doprowadzi Polskę do tragedii gospodarczej -ocenił Marcinkiewicz.
Marcinkiewicz dodał, że "wymysłem socjalistycznym, nieużywanym nigdzie indziej, jest podatek karny, czyli zmuszanie poprzez domiar do wyższej płacy". - Gdy PiS, rządząc, zrealizuje tę obietnicę, to drastycznie z dnia na dzień wzrośnie bezrobocie. Przedsiębiorcy będą zwalniać część pracowników, bo nie będą w stanie zrealizować antywolnorynkowego wymysłu Kaczyńskiego - podkreślił były premier w rządzie PiS.
- Kaczyński nie powinien atakować biznesu. Największym sukcesem wolnej Polski jest wybuch przedsiębiorczości. Skoro Kaczyński uderza w gospodarczo twórczą cechę Polaków, to znaczy, że on nie zna Polski i żyje w kokonie, oderwany od rzeczywistości. Dramatem jest, że lider opozycji, pretendujący do funkcji premiera, nie zna kraju, któremu chce przewodzić. Miliony przedsiębiorców budują Polskę, nie Kaczyński czy Tusk. Niech wreszcie politycy to zrozumieją - powiedział o pomyśle Kaczyńskiego, by lustrować biznesmenów Marcinkiewicz.
Były premier dodał także, że zapowiedź PiS o cofnięciu podniesienia wieku emerytalnego doprowadzi do tego, że do ZUS będzie trzeba dokładać o około 20 mld złotych rocznie więcej.
Plotki
o kryzysie w małżeństwie Kazimierza Marcinkiewicza pojawiają się w
mediach od dawna. Ostatnie doniesienia mówią jednak, że ten związek jest
już skończony, a były premier właśnie wyrzucił Isabel z domu .
Doniesienia te, w rozmowie z tabloidem potwierdza inny polityk, zaprzyjaźniony z Marcinkiewiczem:
Nie są już razem. I to on ją zostawił, a nie ona jego. Powiedział, że wykopał Isabel, że kompletnie się to rozleciało.
W poniedziałek Goldman Sachs wydał hurtową rekomendację dla inwestorów
giełdowych dotyczącą polskich banków. Jego analitycy sugerują, by pozbyć
się akcji Banku Handlowego, Banku Pekao, mBanku i BZ WBK. Można
zachować w portfelu akcje PKO BP - nastawienie neutralne. Polskie banki
są teraz zdaniem analityków zbyt drogie i nie mają dużych szans na
znaczącą i szybką poprawę wyników.
Opublikowany dzisiaj raport Goldmana dotyczy nie tylko polskich banków,
ale wszystkich kluczowych instytucji działających w Europie
Środkowo-Wschodniej. Analitycy informują, że przed jego napisaniem
spotkali się zarówno z przedstawicielami notowanych na giełdach w
regionie instytucji finansowych, jak i przedstawicielami urzędów
nadzorujących oraz firm działających na rynku nieruchomości. W raporcie
sporo jest uwag dotyczących kondycji gospodarczej państw znajdujących
się w naszym regionie. Nie brakuje porównań.
Wygląda na to, że to już prawdziwy koniec groteskowej love story z udziałem byłego premiera i jego sporo młodszej partnerki. W końcu napisał o tym tzw. poważny tygodnik…
Para jest już po rozwodzie
— donosi „Polityka”.
Czyżby potwierdziły się rewelacje tabloidów o rozstaniu Kazimierza Marcinkiewicza i Isabel Marcinkiewicz? Kolorowa prasa informowała, że po powrocie pary z Londynu, nad ich
małżeństwem zebrały się czarne chmury. Isabel miała spędzać czas na
Ochocie, a były (?) polityk w mieszkaniu, które kupił synowi na
Mokotowie. Pojawiły się nawet pogłoski, że Marcinkiewicz wróci do byłej żony, aby zapewnić sobie powrót do polityki.
Ale audiatur et altera pars… Gdy dziennikarz „Super Expressu” próbował skontaktować się z Marcinkiewiczem i Isabel, spotykał się wyłącznie z ciszą z drugiej strony. Były premier pomilczał chwilę, a następnie odłożył słuchawkę, natomiast jego b. ukochana nie odpowiedziała na maila.
Jak widać, tak kończy się szukanie szczęścia poza rodziną.
Marcinkiewicz raczej nie zdoła już odbudować swojego nieskazitelnego
wizerunku przykładnego męża. Z kolei „Super Express” zwraca uwagę na sposób, w jaki o całej sprawie poinformowała „Polityka”.
Jak wynika z informacji tygodnika „Polityka”, związek z poetką i blogerką nie przetrwał próby czasu. Co takiego się stało, że „Polityka” tak brutalnie wchodzi w prywatne
życie byłego już premiera? I to w czołówkowym materiale? Bomba o
rozwodzie słynnego polityka przemycona jest w tekście, który niby
pochyla się nad poziomem polskiego dziennikarstwa
— czytamy na stronie se.pl.
Tabloidyzacja mediów tzw. głównego nurtu stała się faktem. Opiniotwórczy tygodnik wyrobił już opinię przeciętnego Kowalskiego o związku Marcinkiewiczów. Game over.
Soros: To najgorszy dla Szkocji moment na niepodległość
To najgorszy moment dla Wielkiej Brytanii, by rozważyć wyjście z Unii Europejskiej, i podobnie dla Szkocji - by zerwać z Wielką Brytanią – napisał finansista w artykule.
Zdaniem George’a Sorosa Unia Europejska jest nieskończonym projektem, a wartości na których się on opiera, stały się przedmiotem ataków z wielu stron. Wśród przykładów jest nie tylko wojna prowadzona przez Rosję na Ukrainie, ale także wzrost nastrojów nacjonalistycznych i sprzyjających autokratyzmowi. Według niego ogłoszenie niepodległości oznaczałoby dla Szkotów rezygnację z wpływu na politykę Londynu, a dla Wielkiej Brytanii zmniejszenie znaczenia na świecie. Zerwanie Szkocji z Wielką Brytanią byłoby obecnie uzasadnione tylko i wyłącznie w przypadku, gdyby kraj ten opuścił Unię Europejską.
- Tylko jeżeli Wielkiej Brytanii nie uda się rozwiązać kwestii spornych z Unią Europejską, i jeżeli na skutek tego proeuropejscy Szkoci znajdą się w 2017 r. poza Europą, będzie uzasadnione zwołanie nowego referendum. Jeżeli tak się stanie, Szkocja będzie w innej sytuacji, takiej która legitymizuje rozwód z Wielką Brytanią – napisał George Soros.
27 września 1810 r. Mayer Amschel, starzejący się patriarcha rodu,
założył z synami firmę Mayer Amschel Rothschild i synowie. Ci ostatni
mieli działać w pięciu metropoliach: najstarszy, Amschel, pozostał w
rodzinnym Frankfurcie nad Menem, Salomon prowadził interesy w Wiedniu,
Nathan - w Anglii, Carl - w Neapolu, a najmłodszy - Jakob zwany Jamesem -
stał się jednym z najbardziej wpływowych ludzi we Francji. Dzięki
wojnom prowadzonym przez rewolucyjną Francję, a potem Napoleona
Rothschildowie, średnio zamożna rodzina frankfurckich przedsiębiorców,
dorobiła się jednego z kluczowych domów bankierskich w Europie.
Trwająca blisko ćwierć wieku zawierucha nie tylko spowodowała
ogromne zniszczenia, lecz także doprowadziła do ruiny finanse niemal
wszystkich państw Europy zadłużających się na prowadzenie wojen. Dług
Wielkiej Brytanii, najbardziej zaangażowanej w walkę z Napoleonem, w
1815 r....
O
końcu małżeństwa Kazimierza i Isabel Marcinkiewiczów, media plotkowały
od dawna. Do niedawna para konsekwentnie zaprzeczała tym doniesieniom. O poważnym kryzysie swojego małżeństwa, Isabel postanowiła ze szczegółami opowiedzieć "Super Expressowi"
Dlaczego
zdecydowałam się opowiedzieć historię naszego małżeństwa? Będąc w
szpitalu, miałam czas, by wszystko przemyśleć. Było wiele długich nocy. I
zrozumiałam, dla kogo tak naprawdę się liczę - zaczyna swoją opowieść pani Marcinkiewicz.
To były fatalne święta. Boże Narodzenie
spędziłam w zasadzie sama. Grudniowy koszmar zaczął się kilka dni przed
wypadkiem. Chorowałam, bardzo kiepsko się czułam. Kaza przy mnie nie
było. On wyprowadził się ponad pół roku wcześniej. Ale o tej historii
opowiem później. Zostałam schorowana sama w czterech ścianach. Umówiłam
się z mężem na lunch 19 grudnia. Jadąc na to spotkanie, bardzo źle się
poczułam. Chyba straciłam przytomność na drodze. Uderzyłam w barierkę.
Obudziłam się w szpitalu, wszystko mnie bolało. Okazało się, że miałam
wstrząs mózgu, częściowo uszkodzone kręgi szyjne i lekki paraliż
(niedowład) od barku do palców lewej ręki, którą do dziś nie mogę
ruszyć. W takiej sytuacji kochający mąż byłby przy swojej żonie dzień i
noc. Ale nie Kaz.
Pojawiał się w szpitalu tylko po to, by grać kochającego męża,
by powstały zdjęcia i dlatego, że to miejsce publiczne i każdy patrzy. I
za każdym razem powtarzał: znowu prześladują mnie ci paparazzi. On na
tym wypadku się lansował. Pewnego dnia przyszedł i zaczął nachylać się
nad łóżkiem przy oknie. Potem okazało się, że powstały zdjęcia. A
pytałam go wtedy, dlaczego pozuje, skoro wie, że są fotoreporterzy.
Pytałam, dlaczego chodzi klatką schodową, skoro stoją tam paparazzi, a
nie korzysta z windy. A on siedział przy łóżku i patrzył na zegarek.
W sylwestra Marcinkiewicz
odwiedził żonę w południe. Po krótkiej wizycie życzył jej szczęśliwego
Nowego Roku i wyszedł. 1 stycznia w ogóle nie pojawił się w szpitalu
twierdząc, że przesadził z alkoholem i nie może prowadzić samochodu. Isabel widziała jednak, że zdołał stawić się tego dnia w studio telewizyjnym.
Ceny
ropy znów nurkują. Tym razem motorem spadków okazały się opublikowane
właśnie prognozy banku Goldman Sachs. Ropa typy WTI kosztuje już 46,80
dol. za baryłkę. »
a moze "sławy"
nie żal mi "pieknego kazia ,nic a nic ..tak jak nie żal mi zdrajców...i jeszcze to "doractwo " w pewnych sprawach zwanych autostradami....czas kończyć ten kabaret...bardzo kiepski i żałosny...
Program ratowania wspólnej europejskiej waluty przez "Super Mario"
rozpocznie się w marcu tego roku i potrwa do września 2016 r. Oznacza
to, że Europejski Bank Centralny dodrukuje ponad bilion euro.
Draghi, podobnie jak jego koledzy z międzynarodowej, zrzeszającej
ekonomistów i finansistów Grupy Trzydziestu (G30), jest "wychowankiem"
banku inwestycyjnego Goldman Sachs. W latach 2002-2005 był jego
wiceprezesem ds. inwestycji zagranicznych i dyrektorem zarządzającym.
Za nami pierwsza rozprawa rozwodowa Isabel i Kazimierza Marcinkiewicza.
Para celebrytów, która niegdyś nie rozstawała się ze sobą (i z
paparazzi, którzy mieli za zadanie dokumentować ich wielką miłość), w
sądzie unikała nawet spoglądania w swoją stronę.
Pozew rozwodowy złożyła Isabel, której zależy na rozwodzie z
orzeczeniem o winie. Strony jednak nie doszły do porozumienia, dlatego
sprawa została odroczona.
Z informacji podanych przez "Fakt" wynika, że Isabel Marcinkiewicz chce, by mąż płacił jej aż 12 tys. złotych miesięcznie.
Żona Marcinkiewicza wyliczyła te kwotę bardzo skrupulatnie na podstawie jego zarobków – zdradza informator tabloidu.
Isabel chce ponadto wykorzystać argument swojego uszczerbku na zdrowiu, jakie doznała na skutek wypadku samochodowego. Druga żona Kazimierza Marcinkiewicza będzie także próbowała udowodnić przed sądem, że dla męża zrezygnowała ze swojej kariery i przeprowadziła się z Londynu do Polski.
Jak podała dzisiejsza "Rzeczpospolita" czołowy spekulant świata,
czyli bank Goldman Sachs uruchomi w Polsce centrum technologiczne, w
którym zatrudnienie znajdzie kilkaset osób. Rozbudowa biura w Warszawie
ma potrwać trzy lata.
Marcinkiewicz jak Niesiołowski. Były premier nazywa polityków PiS
„mięczakami” i atakuje Kaczyńskiego: „Obraża Polaków, nie tylko naszą
inteligencję”
„Jarosław Kaczyński jest absolutnie
mięczakiem, nie potrafi złapać byka za rogi. Co to za polityk, który nie
potrafi znaleźć dobrego rozwiązania dla kilku tysięcy muzułmanów”.
i kłamać ...będzie...
zapomniał o jednym,ze byłby NIKIM,gdyby nie PIS i że nigdy w życiu nie byłby szefem banku w Londynie,gdyby nie był wcześniej "premierem"
wielki NIKT,na chwilę wyniesiony na wyżyny..pozostał jednak NIKIM..okłamał PIS,okłamał własną Rodzinę a teraz kłamie na zamówienie pewnej stacji...
Szydło ma gorzej niż ja, bo jest atakowana przez zakon PC. Kariera potrwa do roku - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM były premier Kazimierz Marcinkiewicz.Zaznaczył też, że on sam miał o wiele większy wpływ na skład
rządu niż Szydło. I poradził nowej premier: "Ja na pewno byłem zbyt
niezależny i to mnie niestety wtedy zjadło. Pewnie dziś bym już tak
niezależny nie był, więcej rzeczy konsultowałbym z Jarosławem
Kaczyńskim. Ale myślę, że to akurat nie grozi Beacie Szydło".
Marcinkiewicz podkreślił też, że w jego przypadku za rzadko dzwonił do
prezesa - Szydło musi robić to częściej.
Choć "Tomasz Lis na
żywo" ma być na antenie do końca miesiąca, a nadane powinny zostać
jeszcze trzy odcinki, prowadzący już dziś - na wszelki wypadek -
pożegnał się z widzami. Kazimierz Marcinkiewicz spytany, co chce dziś osiągnąć PiS
odparł, że chodzi o "sytuację życiową" Jarosława Kaczyńskiego. - Przez
25 lat wolnej polskiej był jednym z najbardziej wpływowych polityków,
ale w gruncie rzeczy nie ma żadnych osiągnięć. I on uznał, że te 25 lat
musi zmienić - stwierdził były premier. Zmiany mają być więc "budowaniem
Polski w myśl jego poglądów".
Jaka to ma być Polska?
Zdaniem Marcinkiewicza chodzi o powrót do poprzedniego ustroju. - Pracę
stracą tysiące Polaków, tylko po to, żeby zrobić miejsca też dla tysięcy
Polaków, ale z nominacji partyjnej PiS. To już jest PRL. W wielu
miejscach programowych dzisiejszego PiSu widzę tęsknotę za PRLem, np.
8-letnią szkołę - mówił.
Premier na baczność
- Uważa pan, że prezydentDuda
jest niezdolny do przeciwstawienia się prezesowi partii? - zapytał Lis,
a Marcinkiewicz odpowiedział: - Już nie. Złamał konstytucję (...) W
każdej chwili Jarosław Kaczyński może go postawić przed Trybunałem
Stanu.
- Andrzej Duda
doskonale wie o tym, że musi być w tej drużynie. Jeśli ktoś nie
wykonuje tych poleceń, a był taki moment, że pani premier zniknęła z
ekranów, w sprawie Trybunału Konstytucyjnego się nie wypowiadała, albo
mówiła, że to nie sprawa rządu, zaraz została postawiona na baczność i
tłumaczyła, jak ważną zmianą jest zmiana TK - wyjaśniał polityk.
Kaczyński podejmuje decyzje
Marcinkiewicz zauważył, że Jarosław Kaczyński jako szeregowy
poseł za nic nie odpowiada. - Nie jest ani w rządzie, ani u prezydenta.
Śmieszą mnie te listy wysyłane do prezydenta, pani premier czy marszałka
Sejmu, żeby coś zmienili albo czegoś nie podpisywali. Wiadomo, że oni
tego nie zrobią i nie oni podejmują w tych sprawach decyzje - mówił.
Na koniec podkreślił, że prezesa PiS nic nie zatrzyma. - Znałem
Kaczyńskiego, który miał hamulce. Po seksaferze w Samoobronie wyrzucił
Leppera z rządu. Potem go przywrócił, ale to były jego hamulce. Myślę,
że od pięciu lat tych hamulców nie ma - dodał.
Ostatni odcinek?
Tomasz Lis zakończył rozmowę z gośćmi chwilę wcześniej i zwrócił
się do widzów. - Zgodnie z planem ostatni odcinek programu ma być
nadany za trzy tygodnie. Oby tak było, ale ponieważ może być inaczej,
pewne rzeczy chcę powiedzieć już dziś. Po pierwsze - za te osiem lat
chcę podziękować Państwu - mówił.
Prowadzący dziękował
też Telewizji Polskiej i swoim współpracownikom. Podkreślił też, na
program "Tomasz Lis na żywo" nie przeznaczono "ani złotówki z
abonamentu, a wręcz przeciwnie - program zarobił dla TVP ponad 100 mln zł" i przypomniał, że politycy PiS zawsze byli zapraszani, ale zdecydowali się program bojkotować. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19428586,lis-zegna-sie-z...
- PiS donosił na PO wielokrotnie w PE. Mieliśmy całą masę
polityków, którzy organizowali spotkania przeciw polskiemu rządowi -
powiedział w dzisiejszym programie "Kropka nad i" w TVN24 Kazimierz
Marcinkiewicz. Skrytykował również ostatnie działania PiS. - Przez 9
miesięcy zrobiłem więcej niż Jarosław Kaczyński przez dłuższy okres -
dodał Marcinkiewicz.
W programie "Kropka nad i" TVN24 Kazimierz Marcinkiewicz odniósł się do ostatnich wydarzeń na arenie politycznej.
- To nie jest normalna sytuacja. Rząd PiS zawinił.
Mam takie przekonanie, że Jarosław Kaczyński tym się nie przejmie. Nie
widziałem wypowiedzi szkalujących Polskę. Było mówienie o tym, co robi
rząd. Obraz Polski w UE nie jest dobry i wszyscy są tym zaniepokojeni -
powiedział, komentując w ten sposób decyzję Komisji Europejskiej o
zastosowaniu wobec Polski procedury kontroli praworządności.
Mam takie przekonanie, że Jarosław Kaczyński się tym nie przejmie. To nie jest coś, co go poruszy - mówił Marcinkiewicz. Jak tłumaczył, dowodzi tego m.in. to, że Sejm nadal pracuje nad ustawami, które mogą wzbudzić - także w Brukseli - podobne kontrowersje, co ostatnie zmiany wokół Trybunału Konstytucyjnego. Wymienił wśród nich np. nową ustawę o policji czy ustawę, która przewiduje ponowne połączenie urzędów ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. - Nie jestem naiwnym człowiekiem. Wiem, że Jarosław Kaczyński chce przeprowadzić w Polsce rewolucję. Chce dokonać zmiany wszystkich instytucji, jakie w Polsce są - mówił Marcinkiewicz. - Chce dokonać zmiany wszystkich osób, które w tych instytucjach, ważnych dla rządzenia Polską, pracują. I wie, że w wielu miejscach będzie naruszał konstytucję - przekonywał były premier. Nie zgodził się także z tym, w jaki sposób rządzący ocenili dzisiejszą decyzję KE. Rzecznik rządu wszczętą dziś procedurę określił jako "standardową". - Normalna sytuacja, która na 28 krajów spotyka tylko Polskę? Okej, fajna mi normalność - ironizował Marcinkiewicz. Jak mówił, Beata Szydło nie może udawać, że "nic się nie stało". (http://www.tvn24.pl)
Isabel Marcinkiewicz będzie otrzymywać od byłego męża alimenty wysokości 5 tysięcy miesięcznie. Wiadomo już, skąd ta kwota.
Isabel Marcinkiewicz i Kazimierz Marcinkiewicz
byli jedną z najbardziej medialnych par na styku polskiego show-biznesu
i polityki. Ich małżeństwo zakończyło się w styczniu. Jak wiadomo,
Kazimierz Marcinkiewicz nie zgodził się z decyzją sądu i złożył
odwołanie.
"Super Expres" dotarł do uzasadnienia wyroku sądowego, z którego
wynika, że zarobki byłego premiera są wystarczająco duże, żeby zasądzoną
kwotę mógł płacić.
W ocenie sądu zasądzone alimenty są adekwatne do możliwości
zarobkowych powoda. Ma on wprawdzie liczne obciążenia finansowe (raty
kredytu, alimenty na syna z poprzedniego związku i alimenty na byłą
żonę), niemniej osiąga bardzo wysokie dochody, jak na realia polskiej
rzeczywistości. Sam przyznał, że jest to obecnie kwota 40 tys. zł. W
związku z tym może bez uszczerbku na własnym utrzymaniu płacić alimenty
w zasądzonej przez sąd kwocie - czytamy w uzasadnieniu.
Wzywam Jarosława Kaczyńskiego do tego, żeby przejął władzę w kraju tak, jak demokratyczna Polska na to zasługuje i został premierem - powiedział w "Faktach po Faktach" Kazimierz Marcinkiewicz. Były premier komentował w ten sposób - jego zdaniem - "nienormalne" relacje pomiędzy prezesem PiS a prezydentem Andrzejem Dudą.
Marcinkiewicz był pytany m.in. o to, w jaki sposób Duda został przywitany przez Jarosława Kaczyńskiego w dniu 6. rocznicy katastrofy smoleńskiej, czy podczas mszy z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski. - Myślę, że żarty sobie stroi z prezydenta Jarosław Kaczyński. To jest nieprzyzwoite - powiedział Marcinkiewicz. - Jeśli Jarosław Kaczyński w ten sposób traktuje prezydenta RP, co więcej człowieka, który jest członkiem "biało-czerwonej drużyny", i który wykonuje wszystko, co musi wykonywać, żeby ta drużyna robiła swoje, a tylko od czasu do czasu zabiera głos troszeczkę inaczej niż ogólny przekaz i za to jest tak traktowany przez Jarosława Kaczyńskiego, to jak my wszyscy inni Polacy jesteśmy przez niego traktowani? - pytał retorycznie były premier. Dodał, że w jego ocenie po wyborach Kaczyński wybrał rolę "marszałka Piłsudskiego", który chce sterować prezydentem i premierem z fotela prezesa partii. Dla Marcinkiewicza taki sposób funkcjonowania obozu władzy jest "nienormalny". - Wzywam Jarosława Kaczyńskiego do tego, żeby przejął władzę w kraju tak, jak demokratyczna Polska na to zasługuje i został normalnie premierem i w normalny sposób zarządzał (państwem - red.). Nawet jeśli chce robić to, co robi, to niech nie ośmiesza Polski. Bo to jest ośmieszanie nas wszystkich - podkreślił Marcinkiewicz.
Były premier przekonywał, że mamy do czynienia z "wojną polsko-polską" prowadzoną przez PiS, w której kiedyś - jego zdaniem - "poleje się krew". - Tego typu polityka to jest "uzbrajanie żołnierzy", w cudzysłowie. To jest "uzbrajanie" ludzi, którzy mają stać po stanie Prawa i Sprawiedliwości - mówił Marcinkiewicz, tłumacząc, że PiS-owi chodzi przede wszystkim o utrzymanie żelaznego elektoratu pozwalającego rządzić. - I w tym rozumieniu, dla tej części społeczeństwa, to jest oczywiście dobre. Natomiast dla Polski to jest beznadziejne i to już dziś widzimy - dodał. Jak mówił, najpierw "krew poleje się w cudzysłowie", za sprawą procesów politycznych. - Niedawno usłyszeliśmy, że szykują się procesy dla różnych prominentnych osób, które są przeciwnikami PiS, łącznie z prezydentem Unii Europejskiej Donaldem Tuskiem, i ja jestem przekonany, że już w tym roku będziemy mieli do czynienia z pierwszymi skazanymi - powiedział Marcinkiewicz. - A potem moim zdaniem także poleje się realna krew. I niestety takie będzie zakończenie, że następne wybory mogą być nie do końca demokratyczne - mówił były polityk PiS. (http://www.tvn24.pl) http://www.tvn24.pl/kazimierz-marcinkiewicz-w-faktach-po-faktach-w-tvn24...
Kazimierz Marcinkiewicz dogaduje się z ludźmi Palikota! Tygodnik „ABC” ujawnia nowe plany ex-premiera
W połowie lutego Marcinkiewicz został formalnie prezesem Izby
Euroazjatyckiej, której celem jest wspomaganie rozwoju stosunków
gospodarczych .
Jeszcze do niedawna byłemu premierowi w rządzie PiS
Kazimierzowi Marcinkiewiczowi marzył się powrót do polityki. Miał to być
triumfalny powrót, w asyście swoich politycznych zaufanych
współpracowników – byłego szefa MSZ Radka
Sikorskiego, byłego wicepremiera, a obecnie adwokata Romana Giertycha
i posła Platformy Michała „Miśka” Kamińskiego. Pomysł jednak nie
wypalił. Marcinkiewicz więc nie miał wyjścia i postawił na robienie
interesów. Z… ludźmi od Janusza Palikota i przedsiębiorcami z różnych
stron Polski – czytamy w nowym wydaniu tygodnika „ABC”.
Jak ustalił tygodnik „ABC”, w połowie
lutego Marcinkiewicz został formalnie prezesem Izby Euroazjatyckiej. Jak
wynika z Krajowego Rejestru Sądowego, celem Izby jest wspomaganie
rozwoju stosunków gospodarczych i handlowych, w szczególności między
Polską, innymi krajami Unii Europejskiej a Kazachstanem, krajami Unii
Euroazjatyckiej oraz innymi krajami azjatyckimi. Pomysł na izbę
kiełkował w głowie byłego premiera już od dawna. Choć pod koniec
stycznia 2014 r. Marcinkiewicz stanął na czele Izby Polsko-Rosyjskiej –
działalność instytucji nie była wielkim sukcesem.
W nowo powołanej instytucji pojawiają się zaś kontrowersyjne
nazwiska. Wiceprezesem i prawą ręką w Izbie Marcinkiewicza jest Tomasz
Makowski z Ełku. To były działacz Platformy Obywatelskiej, poseł Ruchu
Palikota, a później polityk PSL. W jedynej
kadencji Sejmu (lata 2011–2015) niczym wielkim się nie wsławił. No może
poza pewnymi drobiazgami… Należał m.in. do Parlamentarnego Zespołu ds.
skutków działalności komisji weryfikacyjnej, a także do sejmowego
zespołu państwa świeckiego.
Marcinkiewicz swoją funkcję pełni społecznie. Co nie oznacza – według ustaleń tygodnika „ABC”
– że nie pozwala mu zarabiać na doradztwie, kontaktach z biznesmenami
ze Wschodu oraz na pośrednictwie w załatwianiu kontraktów. Temu
ma służyć zarejestrowana w 2008 r. firma Doradztwo Gospodarcze
i Finansowe Kazimierz Marcinkiewicz. To właśnie przez swoją firmę
rozlicza się były premier i to ona zarabia. Ile? Kilka dni temu „Super
Express” ujawniając kulisy rozwodu polityka z Izabelą
Olchowicz–Marcinkiewicz, podał, że jest to ok. 40 tys. zł miesięcznie.
Nie ma wątpliwości, że robiąc biznesowe interesy w Azji,
jeśli tylko mu się poszczęści, będzie mógł z powodzeniem pomnażać swój
majątek – czytamy na łamach nowego wydania tygodnika „ABC”,
B. naczelny „Faktu” demaskuje Marcinkiewicza: „Stracił poczucie rzeczywistości, oderwał się od gruntu. On…
„Mieliśmy zdjęcia kompromitujące pewnego polityka, ale
zdecydowaliśmy się ich nie publikować. Był nam tak wdzięczny, że
zyskaliśmy w nim najlepszego informatora.”
Grzegorz Jankowski, były redaktor naczelny „Faktu”, dzieli się interesującymi spostrzeżeniami na temat polityków. Zwraca między innymi uwagę na fenomen Kazimierza Marcinkiewicza, premiera z Gorzowa.
To nie my go wynieśliśmy i to nie my go zniszczyliśmy.
To on kilkuletnią pracą zniszczył sam siebie. Marcinkiewicz całkowicie
stracił poczucie rzeczywistości, oderwał się całkowicie od gruntu
— opowiada Jankowski w w rozmowie z Robertem Mazurkiem na łamach „Rzeczpospolitej”.
Były naczelny „Faktu” wydał książkę „Fakt. Tak było naprawdę”. Postać Marcinkiewicza zajmuje w niej sporo miejsca.
Opisuję w książce, jak kiedyś, jeszcze będąc premierem, opowiadał znajomym, że jadąc Marszałkowską, każe się kierowcy zatrzymać i wychodzi z samochodu. „Mam wrażenie, że unoszę się dwa metry nad ziemią i widzę wszystkie problemy ludzi.
Wiem, że każdemu z nich mógłbym pomóc, podpowiedzieć, jak rozwiązać
jego problem, ale nie mogę, bo nie mam tyle czasu. Czeka na mnie cała
Polska”. On naprawdę myślał, że jest Bogiem!
— relacjonuje Jankowski.
B. szef „Faktu” odnosi się też do Pawła Kowala, który zrobił „ustawkę”, jedząc obiad z Dodą.
Politycy często uważają swych wyborców za głupków. Sądzą, że ludzie nie interesują się polityką, nie potrafią jej zrozumieć, dlatego jedynym sposobem, by do nich trafić, jest umasowienie swojego wizerunku, stanie się bardziej popowym. Stąd pomysły na spotkania z Dodami czy innymi gwiazdami
— ocenia Jankowski.
Przecież ludzie od razu wyczują fałsz! Kiedy Kowal spotyka się z Dodą, to ludzie widzą w tym sztuczność, karykaturę
— dodaje.
Jak podkreśla, czym innym jest to, że Doda ostatnio wrzuciła do mediów społecznościowych „selfie” z Antonim Macierewiczem
Ale to co innego, bo Macierewicz jest tak różny od niej, że nikt nie podejrzewa, że próbuje tym grać
— stwierdza Jankowski. awny naczelny „Faktu” przytacza wiele anegdot związanych z politykami.
Mieliśmy zdjęcia kompromitujące pewnego
polityka, ale zdecydowaliśmy się ich nie publikować. Był nam tak
wdzięczny, że zyskaliśmy w nim najlepszego informatora, ale to on sam
się ustawił w tej roli, my go o nic nie prosiliśmy
— opowiada.
Relacjonuje też sposób zachowania Donalda Tuska, gdy w 2005 r. redakcja zorganizowała debatę prezydencką ówczesnego lidera PO z Lechem Kaczyńskim.
To wtedy Tusk, wstając, oblał kawą Lecha Kaczyńskiego. Przyznał nam
się potem od razu, że to było celowe, chodziło o to, by przeciwnika
zdenerwować, wytrącić z równowagi
— opisuje.
Jankowski porównuje Tuska z Lechem Kaczyńskim
Nie jestem zdeklarowanym zwolennikiem PiS, nigdy nie opowiadałem, na kogo głosuję,
natomiast rzeczywiście o wiele lepiej i cieplej pamiętam Lecha
Kaczyńskiego. Poznałem go zresztą w nieoczywistych okolicznościach,
bo tworzyliśmy dodatek powstańczy, a on był prezydentem Warszawy
— mówi.
I dodaje:
Na początku nie dowierzał, że jako niemiecka gazeta opiszemy to dobrze, ale przekonał się i napisał nawet wstęp do tego dodatku.
Kaczyński był szczery, z Tuskiem można było usiąść i fajnie porozmawiać
o rodzinie, o dzieciach, ale te rozmowy niczego mi nie dawały. Miło spędzałem czas, ale nie dowiadywałem się czegoś więcej o polityce, o ludziach.
Były premier Kazimierz Marcinkiewicz w programie "Fakty po Faktach" na antenie TVN24 przewidywał, że „na gruncie Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej powstanie nowy podmiot polityczny, który...
– Jarosław Kaczyński stara się przenicować Polskę dlatego, że jego zdaniem ta Polska, która była przez 27 lat zabiła jego brata. Dlatego ta zmiana jest tak radykalna – mówi w rozmowie...
Pozew przeciwko Goldman Sachs został skierowany do sądu w 2014 roku. Dotyczy on okresu od stycznia do kwietnia 2008 roku, gdy Goldman Sachs starał się uzyskać kontrakt na zainwestowanie pieniędzy Libijskiego Urzędu Inwestycyjnego (Libyan Investment Authority, LIA – red.), który został powołany przez reżim pułkownika Muamara Kadafiego w 2008 roku w celu inwestowania państwowych pieniędzy zarobionych na wydobyciu i sprzedaży ropy naftowej. Celem działania urzędu miało być poprawienie sytuacji finansowej afrykańskiego państwa. Goldman Sachs zainwestował libijskie środki w dziewięć skomplikowanych instrumentów finansowych. Po wybuchu kryzysu finansowego Libia straciła niemal wszystkie zainwestowane środki, natomiast bank zarobił na transakcjach przynajmniej 200 milionów dolarów.
Przed londyńskim sądem toczy się proces przeciwko bankowi Goldman Sachs. Libia domaga się od instytucji finansowej zwrotu 1,2 miliarda dolarów. W trakcie procesu ujawniono, że bankowcy...
Niemczyńska pyta: Co pan teraz robi?Od ośmiu lat prowadzę działalność gospodarczą - mówi mi były premier
Kazimierz Marcinkiewicz. - Jestem doradcą i wspomagam firmy w różnych
zadaniach: organizuję finansowanie dla inwestycji, szukam partnerów
strategicznych, uczestniczę w rozmowach z bankami, kojarzę firmy między
sobą, ułatwiam im wejście na rynki zagraniczne.
- I co? Kręci to pana? - pytam.
- Absolutnie! Sukces przynosi satysfakcję. Dawniej byłem
pracoholikiem: zasuwałem na wiele etatów, od rana do nocy, zaniedbując
inne obowiązki. Teraz sam sobie dobieram godziny. Czasem tylko robi to
klient, bo moja praca polega na dziesiątkach czy nawet setkach spotkań
miesięcznie, ale cieszę się większą wolnością. Robię też analizy
polityczne i makroekonomiczne dotyczące Polski i Europy Środkowej dla
banków i funduszy. Muszę mieć stały kontakt z rynkiem. Bywam w Londynie,
ale i w Mongolii czy Kazachstanie.
- A niedawno w Łodzi - miał pan tam spotkanie w Komitecie Obrony Demokracji.
- To już niezawodowo. Cały czas interesuję się polityką, a także
analizą sytuacji na świecie, w Europie i w Polsce. Wielu naszych
polityków zamyka się w domu: patrzą na polskie sprawy tylko z
perspektywy polskiej. Przez to umykają im rzeczy, bez których trudno
rozumieć, co tak naprawdę się dzieje. Za mało rozmawiamy na te tematy.
Miałem kilka zaproszeń, ale Łódź jest blisko i termin był dogodny, bo
nie było żadnych meczów na Euro.
- Ale ponoć chodzi pan też na marsze KOD-u?
- To kapitalny ruch. KOD robi dobrą atmosferę. Gdy organizuje
marsz przeciwko łamaniu konstytucji, jest to marsz radosny. Ludzie są
uśmiechnięci, podchodzą do siebie życzliwie, a tego w Polsce brakuje.
Jesteśmy dramatycznie skłóconym narodem i nieustannie przez polityków
skłócanym. Od grudnia powtarzam, że będą w Polsce więźniowie polityczni.
I obawiam się, że jak jest tyle nienawiści, to ona wybuchnie. Może
polać się krew. Na ostatnim marszu zatrzymały mnie panie z Gdańska i
mówią: "Panie premierze, niech pan tak strasznie nie opowiada w tej
telewizji, bo wszystko, co pan powie o tym rządzie, się sprawdza".
- A nie bierze pan teraz rewanżu na środowisku, w którym się panu - summa summarum - jednak nie powiodło?
- Pani redaktor, mało komu się w tym środowisku powiodło jak
mnie! Ja bardzo przepraszam, ale byłem premierem rządu Prawa i
Sprawiedliwości. Tylko przez dziewięć miesięcy, ale jednak premierem.
Odniosłem wiele sukcesów. Mówię o zaufaniu społecznym, wzroście
gospodarczym, największej liczbie inwestycji zagranicznych ever,
reformie energetyki itd. Nie mam się za co rewanżować, ale może lepiej
niż inni rozumiem mechanizmy zachodzące w partii rządzącej. To, że
stamtąd wyszedłem, nie znaczy, że muszę milczeć, gdy widzę, że obrany
przez nią kierunek jest zły.
- Może więc pan wróci do polityki?
- To nie wchodzi w rachubę. Zakochałem się w funkcji
komentatora, bo dopiero teraz mogę się wypowiadać zupełnie swobodnie.
Nie ogranicza mnie lojalność partyjna. Za moich czasów ograniczała, a
dziś to już nie jest ograniczenie, tylko totalny brak wolności. Oni
wszyscy mówią tym samym głosem, tym samym językiem i mówią dokładnie to
samo.http://wyborcza.pl/duzyformat/1,153401,20354562,kazimierz-marcinkiewicz-zakochalem-sie-i-maszeruje-z-kod-em.html#TRwknd#BoxGWImg
Francuski rząd wezwał w środę byłego przewodniczącego Komisji
Europejskiej Jose Manuela Barroso, by zrezygnował z planów podjęcia
pracy na wysokim stanowisku w amerykańskim banku inwestycyjnym Goldman
Sachs, co już wcześniej wzbudziło poważne kontrowersje.
Lizbońska gazeta, która dotarła do listów i korespondencji
mailowej między Barroso a władzami Goldman Sachs w archiwum KE,
sugeruje, że polityk mógł realizować swoimi decyzjami wolę swego
dzisiejszego pracodawcy.
Marcinkiewicz w amoku: "Minister Zalewskiej należy się więzienie. Boję się świata, w którym żyje Antoni Macierewicz"
Marcinkiewicz jak Niesiołowski i Wałęsa cierpi na przerośnięte EGO i syndrom odklejenia od rzeczywistości.
Były premier Kazimierz Marcinkiewicz w wywiadzie dla Radia
Zet udowodnił, że próbując komentować polską sytuację polityczną uprawia
tylko i wyłącznie ostrą krytykę Prawa i Sprawiedliwości. Nie zabrakło
obraźliwych słów i gróźb. Marcinkiewicz jak Niesiołowski i Wałęsa cierpi
na przerośnięte EGO i syndrom odklejenia od rzeczywistości.
Marcinkiewicz został poproszony o ocenę roku pracy rządu Beaty Szydło. I się zaczęło.
Lista
błędów jest bardzo długa. (…) straciliśmy miliardy, które wypłynęły
z Polski – zostały wycofane z Giełdy Papierów Wartościowych, z polskich inwestycji,
a to spowodowało radykalne spowolnienie wzrostu gospodarczego. Tego już
się nie da nadrobić. To nie jest tak, że w tym roku będzie gorzej,
a w przyszłym lepiej. Jest źle, a to oznacza, że straciliśmy ten rok
—perorował Marcinkiewicz i okazało się, że w swojej zaciekłości jest nie do zatrzymania.
Mamy
do czynienia z sytuacją zatrważającą – w chwili, kiedy ryzyko
na świecie wzrasta, m.in. przez działania Rosji, Polska jest skłócona
ze wszystkimi. Postawiła na Wielką Brytanię, która występuje
z Unii Europejskiej, Węgry, które także są skonfliktowane ze wszystkimi
w Europie, skłóciła się z Niemcami i z Francją, zrezygnowała
z najważniejszej płaszczyzny do tej pory, czyli z Trójkąta Weimarskiego
nie zastępując jej niczym. Na dodatek w Stanach Zjednoczonych wygrał
Donald Trump, który zresetuje politykę z Rosją. My niestety będziemy
„odpryskiem” tego resetu.
Czego tak się boi Marcinkiewicz i co zyskaliśmy od Niemiec i Francji w czasie rządów PO już niestety nie mówi. Mówi za to dużo o sobie. Wybujałe EGO dało o sobie znać:
Proszę
zwrócić uwagę nie na obecne poparcie, ale na fakt, jak ma się ono
do podobnych stanowisk jakiś czas temu. Ja miałem 73 procent poparcia
w 2006 roku, dziś prezydent ma ok. 50 procent. Ale to nawet nie chodzi
o moją osobę, lecz o byłych premierów czy prezydentów – wszyscy mieli
lepsze wskaźniki niż obecne
—zaznacza.
Kazimierz Marcinkiewicz jak w amoku krytykował cały rząd Beaty Szydło, wszystkich ministrów po kolei, aż w końcu stwierdził:
Tu naprawdę nie ma ani jednego człowieka, który by dobrze wywiązywał się ze swoich obowiązków
—powiedział w rozmowie z serwisem radiozet.pl.
Krytyka Kazimierza Marcinkiewicza jest specyficzna. Mało merytorycznych uwag, dużo odczuć byłego premiera.
Minister
Zalewskiej należy się więzienie. Boję się świata, w którym żyje Antoni
Macierewicz. Ochrona zdrowia. Kompletne kretyństwo
– dodaje.
Byłemu
premierowi nie podoba się nawet apel prezydenta o to, by zrobić
wszystko, abyśmy mogli wspólnie obchodzić Święto Niepodległości. Przy
tej okazji zaatakował prezesa PiS i prezydenta RP.
Dla mnie to jest czysta
propaganda. Kto wie, czy największym złem wyrządzonym w Polsce nie jest
właśnie podział polskiego społeczeństwa. Ten podział nigdy nie był tak
głęboki jak dziś. Staliśmy się dla siebie wrogami, nie potrafimy ze sobą
rozmawiać: w rodzinach, wśród znajomych, przyjaciół, obrzucamy się
bluzgami To Jarosław Kaczyński jest głównym winowajcą takiego stanu. On nas
nieustająco dzieli i robi to z zimną krwią, tylko i wyłącznie dla
politycznego zwycięstwa. Nie ma dobrze rozwijającego się kraju bez współpracy, wzajemnego zaufania, wspólnych celów. My nie mamy wspólnych celów. To jest coś strasznego. Takie obchody jeszcze bardziej nas podzielą. Jak ktoś nie pójdzie, to znowu będzie wytykany palcami przez PiS i jego wyborców.
Prezydent Duda, który jest pod butem prezesa Kaczyńskiego,
i to w sposób dramatyczny, bo publiczny, wychodzący z taką inicjatywą
jest po prostu śmieszny. To jest groteska
—mówił. .
Na koniec rozmowy Marcinkiewicz kreuje się na wybawcę Polski. Pytany o to, czy wróci kiedyś do polityki, odpowiada:
Nie wiem. Ja się nad tym nie zastanawiam, bo mam co robić.
Być może zdarzy się sytuacja, że będziemy musieli wszyscy rzucić ręce
na pokład, żeby wyeliminować PiS z polskiej polityki i żeby rozliczyć
ich za to szkodnictwo, które czynią. Być może trzeba będzie zabrać się
także do politycznej pracy. Nie chciałbym tego i mam nadzieję,
że nie będzie takiej potrzeby, że opozycja „walnie się w głowę”
i powróci na ścieżkę dobrego uprawiania polityki. Jeśli nie, to kto wie.
Uff… nasz nieoceniony wybawca. Jak rycerz na białym koniu, przyjedzie i posprząta. Byłemu premierowi życzymy opamiętania.
Marcinkiewicz w prymitywny sposób atakuje Wojska Obrony Terytorialnej: „To jest ZOMO”
Kronika kłamliwej histerii
„Jedyne skojarzenie, jakie mam, to jest ZOMO. W wojnach, które
się dziś toczą, tego typu jednostki są mięsem armatnim” - bredził były
premier.
Była żona Kazimierza Marcinkiewicza napisała książkę. Czy były premier ma się czego obawiać?
Isabel Olchowicz-Marcinkiewicz opowie o kulisach spotkań z polityką i tzw. "elitą" od kuchni.
Isabel Olchowicz-Marcinkiewicz
zamieściła na swojej stronie filmik, w którym zachęca do zakupu książki
„Zmiana”. Jak podkreśla była żona premiera, to historia „prawdziwa
i bez cenzury”:
Zapewne wielu z państwa kojarzy mnie z prasy kolorowej
lub ze związku z byłym politykiem. Niemniej zapewniam, że moje życie
jest dużo ciekawsze. Jest to moja prawdziwa historia i bez cenzury. Mam nadzieję, że uda mi się państwa wzruszyć i zastanowić i zainspirować.
Ciekawe czy Kazimierz Marcinkiewicz przeczyta dzieło swojej byłej
żony? Zapewne tak, by dowiedzieć się co ujawniła z jego
„politycznego” życia.
Z Kazimierzem Marcinkiewiczem* rozmawiają Dominika Wielowieyska i Adam Michnik.
ADAM MICHNIK: Jak się czuje Beata Szydło jako
premier bez władzy, wykonujący polecenia Jarosława Kaczyńskiego? Pan też
kiedyś był obsadzony w tej roli.
KAZIMIERZ MARCINKIEWICZ:
Nie zazdroszczę Beacie Szydło, bo ma sto razy gorzej. Ja jednak mogłem
sobie ułożyć połowę rządu. Wybrałem np. Stefana Mellera, Grażynę
Gęsicką, Zbigniewa Religę. To zupełnie inna klasa polityków. Spotykałem
się z Jarosławem raz w tygodniu – w piątek na godzinę. Dzwoniliśmy do
siebie incydentalnie. Ale decyzje zapadały na Radzie Ministrów. Rząd
Beaty Szydło był tworzony za jej plecami, ministrowie wszystkie decyzje
uzgadniają na Nowogrodzkiej, a nie w Alejach Ujazdowskich. Pani premier
może ma jakiś wpływ na treść swoich przemówień, i to by było na tyle.
Tak wynika z opowieści moich znajomych z PiS.
DOMINIKA WIELOWIEYSKA: Pańscy ministrowie też chodzili na Nowogrodzką.
–
Nieliczni i nie za często. Chodzili Zbigniew Ziobro, Ludwik Dorn, ale
potem relacjonowali mi te rozmowy. I Zbigniew Wassermann, który także
był u mnie dwa razy w tygodniu na długiej rozmowie. Czułem
odpowiedzialność za działanie służb i musiałem ich pilnować, bo
wiedziałem, że to źródło różnych zagrożeń. I przez ten rok, kiedy
rządziłem, żadnych awantur ze służbami nie było.
D.W.: Rząd PiS ma teraz problemy z powodu powtarzających się wypadków z udziałem Biura Ochrony Rządu i Żandarmerii Wojskowej.
–
Takiej sytuacji nie było w żadnym poprzednim rządzie ani nie spotyka
się jej na świecie. Moim zdaniem wynika to z arogancji władzy, która
tworzy atmosferę nacisku i podejrzliwości, uważa, że rządzi absolutnie
wszystkim i wszystkimi, także kierowcami czy pilotami. A stąd blisko już
do błędów.
A.M.: Jak kształtowały się pańskie relacje z Jarosławem Kaczyńskim?
–
Na fali popularności Lecha Kaczyńskiego Jarosław zaczął budować PiS.
Kaczyński zawsze potrzebował kogoś, kto się zajmie gospodarką. Kiedyś to
był Adam Glapiński, po jakimś czasie byłem ja, a potem w rządzie tę
funkcję pełniła Zyta Gilowska. Nieważne są poglądy ekonomiczne tych
osób, bo Jarosław Kaczyński nie ma ekonomicznych poglądów. Może być
liberalna Gilowska i narodowiec o poglądach socjalistycznych Mateusz
Morawiecki. Ważne, że ktoś działkę gospodarczą zdejmuje mu z głowy.
Nasza grupa – przyszliśmy do PiS z Markiem Jurkiem, Kazimierzem Michałem
Ujazdowskim, Wieśkiem Walendziakiem i Mirkiem Styczniem – przekonała
Kaczyńskiego do obniżenia podatków, choć pół roku wcześniej głosował za
50-procentową stawką dla najbogatszych.
D.W.: Dlaczego postawił pan na współpracę z Kaczyńskim?
–
Chcieliśmy jednoczyć prawicę. Mieliśmy nadzieję, że uda się zrobić
partię, w której nie będzie totalnego lidera, tak jak dziś. Byliśmy też
dobrym zapleczem merytorycznym – i Jarosław to wiedział. Mieliśmy
poczucie, że możemy być przynajmniej pułkownikami przy generale.
W
PiS przez dłuższy czas był Kaczyński, był Ludwik Dorn, i na tym koniec.
Nikogo kreatywnego. Nie zabierali głosu, a jeśli nawet, to tylko po to,
aby powtórzyć coś za Jarosławem.
A.M.: Gdy
został pan premierem, pańskie notowania w sondażach szły w górę. Co
takiego się stało, że Kaczyński pozbawił pana stanowiska?
–
Pierwszy powód był następujący: chcieliśmy doprowadzić do
przyspieszonych wyborów. Prezydent Kaczyński miał nie podpisać budżetu i
kadencja Sejmu zostałaby skrócona. Przygotowaliśmy podsumowanie stu dni
rządu, mieliśmy zaplanowaną kampanię wyborczą zatwierdzoną przez
Jarosława. Wszystkie sondaże dawały nam większość w Sejmie bez LPR i
Samoobrony. Bo chodziło o to, aby rządzić samodzielnie. Dzień przed
decyzją o niepodpisaniu budżetu przyszedł do Jarosława Andrzej Urbański i
mówi: „Świetny projekt z tymi przyspieszonymi wyborami, tylko powiedz
mi, kto będzie twarzą tego zwycięstwa: ty czy Marcinkiewicz?”. I
Jarosław uznał, że to jest problem. Bo teraz ma premiera z nadania, a
będzie miał premiera, który wygrał wybory. I z dnia na dzień zrezygnował
z tego planu.
D.W.: Napisałam kilka
tygodni temu, że Jarosław Kaczyński chciał ten scenariusz powtórzyć i
tym razem. Dał ludziom 500+, rozpętał wojnę o Trybunał, która
scementowała jego obóz i trzymała emocje na wysokim poziomie, a
polaryzacja sceny politycznej spychała małe ugrupowania na margines.
Sądził, że dzięki rozdanym pieniądzom notowania PiS poszybują do 50
proc. I dostanie też premię za zwycięstwo, tak jak PO – rok po wyborach z
2007 r. Wtedy wygra przyspieszone wybory i będzie miał większość
konstytucyjną.
– To bardzo prawdopodobne,
że planował wybory na wiosnę tego roku. Kiedy zobaczył, że sondaże stoją
w miejscu mimo 500+, to w lecie nagle zarządził obniżenie wieku
emerytalnego, choć część jego zaplecza gospodarczego broniła się przed
tym rękami i nogami. Po cichu mówili inwestorom, że nie ma co się
martwić, że to tylko puste obietnice. Ale Kaczyński był zdeterminowany,
sądził, że obniżenie wieku może przyniesie mu premię. Nie przyniosło,
dlatego zrezygnował z przyspieszonych wyborów. Na razie.
D.W.: Wróćmy do drugiego powodu, dla którego przestał pan być premierem.
–
Mimo rezygnacji z przyspieszonych wyborów poparcie wciąż szło w górę. I
wtedy zakon PC namówił Lecha Kaczyńskiego, aby mocno się postawił
Jarosławowi i wymógł na nim decyzję o mojej dymisji. Leszek mi później
tłumaczył, że Jarosław zasługuje, by być premierem, i musi mieć w CV to
stanowisko. Jarosław długo bił się z myślami. Uważał, że będzie to źle
odebrane, jeśli w Pałacu Prezydenckim i w kancelarii premiera urzędować
będzie dwóch braci.
D.W.: Dzisiaj Kaczyński nie martwi się popularnością Beaty Szydło?
–
Tym razem nie ma to znaczenia, bo nie są to tak wysokie notowania jak
10-11 lat temu, kiedy mieliśmy ponad 70 proc. zaufania społecznego.
Szydło nie wybije się na niepodległość, zaakceptowała bycie marionetką.
D.W.: Lech Kaczyński był hamulcowym radykalnych pomysłów Jarosława?
–
Jeśli miałem problem z Jarosławem, szedłem do Lecha i nawet przy mnie
dzwonił do brata. On bronił Jarosława przed atakami. Jednocześnie
drażniło go, że ja jako premier jestem lubiany, a Jarosław ma tak duży
elektorat negatywny. Ale widział, że to, co Jarosław planuje – zwłaszcza
w polityce wewnętrznej – idzie za daleko.
A.M.: To była obsesja układu, który tropił Kaczyński?
–
Dlatego cały czas naciskał na Ziobrę i szefa CBA Mariusza Kamińskiego,
żeby mu coś przynieśli na ten „układ”. Pamiętam, jak szczęśliwy Ziobro
do mnie zadzwonił, że wiezie do Jarosława akta afery węglowej związanej z
Blidą, bo wreszcie pojawiły się nazwiska polityków. Jarosław – gdy
żądał dowodów na „układ” – posługiwał się konkretnymi nazwiskami. Mówił
np., że nie może być tak, że nie ma nic na Schetynę, bo on na pewno ma
coś za uszami.
D.W.: Jakie są relacje Kaczyńskiego z Antonim Macierewiczem? Są swoimi zakładnikami? Kaczyński boi się frakcji w PiS?
–
W moim rządzie Macierewicza nie było. Kiedy później wchodził do MON,
mówiłem Radkowi Sikorskiemu: „Bierzesz wielką odpowiedzialność za tego
człowieka”. W jednej z moich ostatnich rozmów z Jarosławem rozmawialiśmy
o Macierewiczu, który miał zostać pełnomocnikiem ds. likwidacji WSI.
Powiedziałem Kaczyńskiemu: „Chyba zwariowałeś, on po miesiącu wsadzi ci
nóż w plecy, nigdy nie zbudował niczego pozytywnego”. Pamiętałem, jak
usiłował przejąć ZChN i zniszczyć profesora Wiesława Chrzanowskiego. A
Kaczyński na to: „Nie znalazłem nikogo, kto może być tak zdesperowany i
nie zawaha się przeprowadzić tak trudnej operacji. Oczywiście wiem, jaki
on jest, dlatego do tworzenia służb powołam kogoś innego”. Macierewicz
go jednak omotał, zbudował silną pozycję, także poprzez informacje
pochodzące od służb specjalnych. I to jest jego siła, a dla Jarosława
jest to wiedza bardzo ważna.
D.W.:
Jak dziś wyglądają relacje Kaczyńskiego z takimi politykami jak
Macierewicz czy Ziobro w porównaniu z tym, co działo się dziesięć lat
temu?
– Podstawowa różnica polega na tym,
że Kaczyński wymusił na nich ograniczenie do minimum występów
publicznych. Proszę zauważyć, że w porównaniu z innymi ministrami ta
dwójka stosunkowo rzadko pojawia się w mediach. Kaczyński powiedział im:
macie robić to, co robicie, ale w zaciszu gabinetów.
D.W.: Dlaczego?
–
Boi się, że jeśli będą często występować publicznie, to przejmą jego
elektorat, wykreują się na silniejsze osobowości od lidera. Gdy
odszedłem z rządu, Ziobro stał się pierwszoplanową postacią. Występował
niemal codziennie: a to w telewizji, a to na konferencji prasowej. Teraz
– tylko co jakiś czas. Dziesięć lat temu chciał zbudować swoją pozycję
podobnie jak kiedyś Lech Kaczyński jako minister sprawiedliwości w
rządzie Buzka. I to go ośmieliło później do buntu przeciwko
Kaczyńskiemu. Teraz został litościwie przyjęty z powrotem, pod warunkiem
że się schowa. Macierewicz wyrósł bardzo przy okazji katastrofy
smoleńskiej, dlatego Kaczyński nie chce go nadmiernie eksponować.
D.W.:
Może i nie chce, ale Macierewicz nie wychodzi z Radia Maryja. Trwa
próba sił między nim a Kaczyńskim w sprawie dymisji Bartłomieja
Misiewicza. To jednak niewiarygodne, że młody pomocnik aptekarza stał
się źródłem poważnego konfliktu w obozie rządzącym.
–
Wytłumaczenie jest bardzo proste. Oni muszą budować swoje poparcie
poprzez pełne posłuszeństwo. Misiewicz jest po to, by tłamsić
wojskowych, łamać im kręgosłupy, bo wówczas będą ślepo posłuszni i
uzależnieni od tego układu władzy. Poza tym Misiewicz jest symbolem
wiernopoddaństwa, a to istotny przekaz do swoich: widzicie, jemu włos z
głowy nie spadnie, choćby zrobił największe głupoty, bo jest wierny.
Nawiasem mówiąc, żołnierze z przetrąconym kręgosłupem nie przydadzą się w
państwie demokratycznym.
A.M.: Czym się charakteryzują i czym się kierują ludzie z czołówki obozu władzy, np. Brudziński czy Ziobro?
–
Brudziński, Błaszczak, Kuchciński, zakon PC, karierę zawdzięczają
wyłącznie Kaczyńskiemu. Nie mają talentów ani zawodów. Nieważne, jakie
mają poglądy. Bez Kaczyńskiego ich nie ma. Są mu ślepo oddani, nigdy z
nim nie polemizują, a jeśli już, to walczą o stołki dla swoich. Ziobro
do tej grupy nie należy, jest bardziej samodzielny. On ciągle myśli, że
jest następcą Kaczyńskiego.
A.M.: Macierewicz nie widzi siebie w tej samej roli?
–
Widzi, ale jest w PiS znienawidzony. Ma swoją małą frakcję, silnie
związaną z Rydzykiem. Nie chodzi o religię czy ideowość. Łączą ich
wspólne cele polityczne, razem chcą być silniejszym partnerem dla
Kaczyńskiego.
D.W.: Brudziński ma bardzo mocną pozycję?
–
Jest liderem zakonu PC, lecz na przywództwo nie ma dużych szans. Zakon
też jest znienawidzony jako grupa, która zajęła najwięcej stanowisk i
wykosiła wielu konkurentów. Biorą najlepsze kąski, jak Orlen, którego
prezesem został Wojciech Jasiński.
Jarosław tak zresztą zarządza partią: jest arbitrem pomiędzy nieznoszącymi się frakcjami.
Gdyby go zabrakło, partia natychmiast by się rozpadła. Nie ma tam żadnej osobowości, która utrzymałaby jedność tego obozu.
D.W.:
Przecież w PiS są ludzie myślący, odróżniają propagandę od faktów. Jak
to możliwe, że popierają zniszczenie Trybunału, łamanie konstytucji.
–
Dominuje fascynacja siłą i skutecznością Kaczyńskiego. Działa na nich
adrenalina władzy i nie są w stanie przestawić się na myślenie o Polsce,
bo jeszcze kuzyn nie ma pracy i siostra wujka, i kumpel jest nie tam,
gdzie być powinien. Oni wciąż układają się w tej władzy. I boją się o
miejsca na listach wyborczych w przyszłości.
–
Nigdy nie miał jednorodnych poglądów. Dostosowywał je do potrzeb
swojego elektoratu i podporządkowywał jednemu celowi, czyli zdobyciu
władzy. Władza jest najważniejsza. Jest jednak istotna różnica między
tym, co się działo dziesięć lat temu, a tym, co dzieje się teraz. Wtedy
mówił: wywracamy stolik w naszym domu. A dziś: wywracamy do góry nogami
dom. Kaczyński żyje tylko przeszłością. Dlaczego więc miałby się
przejmować przyszłością innych?
D.W.: Notowania PiS trzymają się wciąż na podobnym poziomie.
–
Szczegółowa analiza sondaży pokazuje, że PiS stracił ok. 8
proc.wyborców centrowych, którzy głosowali przeciwko PO, ale tyle samo
zyskał wśród tych, którzy głosowali na mniejsze partie albo w ogóle nie
głosowali, a mają radykalne antyestablishmentowe poglądy. Na wsi i w
małych miastach Kaczyński jest kochany za 500+. Ludzie nie chodzili tam
na wybory, bo uważali, że wszyscy politycy ich lekceważą. Teraz mówią,
że pójdą.
A.M.: Gdyby miał pan podsumować rok „dobrej zmiany”?
–
500+ znacząco zmieniło polską prowincję. Żyje się tam lepiej,
spokojniej, ludzie poczuli stabilizację materialną. Przestali brać
chwilówki. Tylko o tym rozmawiają i reszta ich nie interesuje. Druga
rzecz: Kaczyński odwraca Polskę do góry nogami. Chce ją oddać swoim.
Zrobił to w aparacie państwowym i spółkach skarbu państwa, ale nie ma
wpływu na samorządy, dlatego chce zmienić ordynację, tak aby
wyeliminować najmocniejszych graczy spośród prezydentów, wójtów i
burmistrzów. Liczy, że dzięki temu wypromuje swoich ludzi. To jest
niezgodne z konstytucją, ale on to przewidział i zniszczył Trybunał.
A.M.: Mówił, że w Warszawie będzie Budapeszt, lecz mam wrażenie, że oni budują państwo typu putinowskiego.
–
Państwo Orbána niewiele się różni od państwa Putina. Orbán tworzy
własne media, ma własnych oligarchów, którzy dzięki niemu stają się
jeszcze bogatsi. Buduje swój kapitalizm. Kaczyński idzie w tę samą
stronę. Różnica między nimi jest taka, że Orbán zmieniał konstytucję
zgodnie z prawem, a Kaczyński ją łamie. Likwidacja instytucji
demokratycznych i procedur na rzecz wodzostwa to zmiana zachodniego
stylu władzy na wschodni. To osłabia i tak słabe państwo, jakim była
Polska PO, bo silne państwo to silne i niezależne instytucje i proste,
jasne dla wszystkich procedury. Zobaczmy, jak w Wielkiej Brytanii
zmieniają się premierzy i ministrowie, a państwo cały czas jest silne.
D.W.:
Wielu komentatorów opowiadało przed wyborami, że PiS nie będzie
otwierał tylu frontów, że wyciągnął wnioski z czasów pierwszych rządów.
Po czym mamy wojnę na bardzo licznych frontach i przeciwko bardzo różnym
grupom społecznym.
– Dlatego że Adam
Bielan podsunął Kaczyńskiemu bardzo skuteczną narrację, która jest
głównym motywem w pisowskim przekazie dnia: na ulicach demonstrują
oderwani od koryta. Z obywateli, którzy protestują przeciwko łamaniu
konstytucji, zrobił zdrajców, złodziei, którzy żyli kosztem
społeczeństwa, a teraz pomstują na „dobrą zmianę” i żałują dla innych
500+. Ta opowieść załamie się dopiero wtedy, gdy przeciwko PiS wystąpią
konkretne grupy zawodowe, np. górnicy. I wtedy pojawi się problem, bo
narracja o oderwanych od koryta przestanie się sprawdzać.
Ludzie
przyzwyczają się do 500+, a jednocześnie będzie ich drażnić chaos,
który wprowadza władza. Przecież gdy PiS przegrywał w 2007 r., Kaczyński
miał dobry wzrost gospodarczy, malejące bezrobocie, ludziom relatywnie
się poprawiło. Ale mieli dość ciągłego zamieszania.
A.M.: Czy to nie zmieni sytuacji na jeszcze bardziej niebezpieczną, bo jeśli górnicy wyjdą, to wiatru w żagle nabiorą narodowcy?
– Kaczyński zrozumiał, że narodowcy to jego elektorat, i PiS skutecznie ich kokietuje.
D.W.:
Prokuratura jest dla nich bardzo wyrozumiała: albo umarza śledztwo,
albo apeluje do sądu drugiej instancji, by zmniejszyć karę, np. wtedy,
gdy spalono kukłę Żyda na wrocławskim Rynku.
A.M.:
Akurat w przypadku spalenia kukły Żyda wyrok bezwzględnego więzienia to
przesada. Grzywna, prace społeczne – owszem. Kara w zawieszeniu też
jest dopuszczalna. Ale bezwzględne więzienie? Tu akurat prokuratura
miała rację, że wnioskowała o złagodzenie kary.
– Zgadzamy się jednak, że we wszystkich innych sprawach prokuratura hołubi nacjonalistów. Ziobro nie chce ich sobie zrażać.
A.M.:
Ostatni rok przyniósł oddolny spontaniczny ruch sprzeciwu. Czegoś
takiego po 1989 roku nie było. Dużo jeździłem po Polsce i jestem tym
zafascynowany. Ale jest tam mało młodzieży.
–
Młodzi obydwie strony sporu uważają za złe. Mają duże aspiracje i
oczekiwania. Żądają więcej niż starzy, a tymczasem widzą, że nie mają
już szans na tak skokową poprawę, jakiej doświadczyli ich rodzice. Może
nawet będzie im gorzej, bo mają zablokowane drogi awansu.
A.M.: Studenci z Wrocławia wezwali do protestów, lecz nie chcą być mięsem armatnim staruchów, chcą odezwać się swoim głosem.
D.W.:
Te protesty nie były liczne. Moja córka na pytanie, dlaczego młodzi się
nie angażują, odpowiedziała: „Urodziliśmy się i dorastaliśmy w
rzeczywistości, w której demokracja, wolność mediów, prawa obywatelskie
były czymś zastanym, a więc pewnym. Nie wyobrażamy sobie, że ktoś może
to zabrać”.
– Liczba demonstracji będzie
wzrastać, chaos w państwie będzie postępował, podział społeczeństwa
będzie jeszcze większy. Z drugiej strony mamy problem z liderami
opozycji. Rok temu mówiliśmy, że mają rozmaite braki i słabości. Dziś
mają te same obciążenia na swoim koncie, a jeszcze doszły następne.
Stoimy w miejscu.
Schetyna jest lepszy w
grach politycznych niż w wystąpieniach publicznych, ale przecież przez
rok mógł bardziej zainwestować w siebie. Nie zrobił nic. Petru ma pewną
świeżość, fajne zaplecze, nie nauczył się jednak niczego, dalej zalicza
wpadki.
D.W.:
O panu też można powiedzieć, że miał pan olbrzymi kapitał zaufania
społecznego, a potem pan to roztrwonił, rujnując swój wizerunek.
–
Ale to zupełnie inna sytuacja, bo ja odszedłem z polityki. A gdy
odchodziłem, to miałem rekordowe notowania. Poszedłem pracować na swoje i
od tamtej chwili wszystkie moje wybory to już wyłącznie moja prywatna
sprawa.
D.W.: Co by pan doradził Ryszardowi Petru w związku z jego kłopotami zahaczającymi także o życie prywatne?
–
Uważam, że jego życie osobiste nie ma wpływu na notowania. Ważniejsze
jest to, że w czasie okupacji sali sejmowej pojechał do Portugalii na
wakacje, a nie to – z kim. Najgorsze jest to, że partie opozycyjne nie
pracują tak, jak mogłyby pracować. Potrzebny jest dobry zespół, który by
narzucał tematy i demaskował błędy władzy. Trzeba zatrudnić
profesjonalistów i znaleźć sposób na przełożenie brutalnego politycznego
języka PiS na życie ludzi, aby zbudować prosty przekaz trafiający do
obywateli.
–
Można było wziąć filmowców, informatyków i Bóg wie jeszcze kogo,
dokładnie przefiltrować nagrania z sejmowych kamer, policzyć, ilu było
posłów w Sali Kolumnowej, i wykazać, że nie było kworum przy głosowaniu
nad budżetem.
Oczywiście PO, a tym samym
cała opozycja, ma pewien problem. Z jednej strony to jedyna partia,
która ma pieniądze, co jest niezwykle ważne. Ale nie potrafi się
wykaraskać z rządowej przeszłości. Powinna jeszcze bardziej pokazywać
twarze nowych ludzi.
D.W.: Opozycja ma
dylemat, czy być opozycją umiarkowaną, która tylko przygląda się temu,
co PiS robi, czy jednak iść na zwarcie, bo część wyborców tego oczekuje.
–
To nie jest żaden dylemat. Można wybrać każdą z tych opcji i każda może
się okazać skuteczna. Pod warunkiem że politycy mają plan, jak to
rozegrać i zbudować kampanię informacyjną. To nie może się odbywać na
zasadzie pospolitego ruszenia. Trzeba było wytłumaczyć, dlaczego zostali
w sali obrad. A to średnio się udało.
D.W.:
Czy po wizycie Angeli Merkel w Warszawie można powiedzieć, że w
polityce zagranicznej nastąpił teraz zwrot i Niemcy stały się partnerem
rządu PiS, a nie wrogiem?
– Jestem
przekonany, że Merkel zrobiła wszystko, by przywrócić szanse na poważny
dialog z Polską, bez względu na głupie zagrywki polskiej strony prosto z
piaskownicy.
D.W.: O jakich zagrywkach pan mówi?
–
W czasie rozmowy z Merkel Kaczyńskiemu towarzyszyli Ryszard Legutko i
Zdzisław Krasnodębski, antyniemieccy europosłowie. Przecież to afront.
A.M.:
Pan zaistniał poważnie w polityce, kiedy odniósł pan sukces w
załatwianiu środków unijnych dla Polski. Jak dziś Polska jest usytuowana
w polityce międzynarodowej?
– Nasza
pozycja legła w gruzach z prostego powodu: Jarosław Kaczyński kompletnie
nie interesuje się sprawami zagranicznymi, nie rozumie, co się dzieje
na świecie. Chyba że coś dotyczy bezpośrednio Polski. Dlatego większość
wystąpień polityków PiS na zewnątrz tak naprawdę jest obliczona
wyłącznie na uzyskanie efektu propagandowego w Polsce. A jakie to ma
konsekwencje dla naszej pozycji w świecie, to już nie ma dla nich
większego znaczenia.
Jesteśmy w bardzo
trudnej sytuacji. Rosja staje na nogi po kryzysie, pokłóciliśmy się z
Francją, odwróciliśmy od Niemiec, bo jeśli nasze relacje są w miarę
poprawne, to tylko dlatego, że Merkel nie chce ich pogarszać. I mamy
Trumpa w USA, co w najbliższych latach będzie oznaczać odwilż z Rosją.
Sankcje zostaną zniesione, firmy europejskie rzucą się na Rosję, która
jest dziś jak wysuszona gąbka, gotowa wchłonąć życiodajne inwestycje.
Rzucą się tam Amerykanie. Na tym przegrają najbardziej Polska i Ukraina.
Zostaniemy sami, bo odwróciliśmy się od sojuszników w Europie.
Stajemy się coraz bardziej niechcianym kłopotem Europy.
*Kazimierz Marcinkiewicz
– były poseł związany z ZChN, potem AWS i PiS. Były wiceminister
edukacji, premier w latach 2005-06. Po dymisji pełnił obowiązki
prezydenta Warszawy, a później był dyrektorem w Europejskim Banku
Odbudowy i Rozwoju w Londynie. Dziśprowadzi firmę doradczą.
Izabela Marcinkiewicz nie odpuszcza.
Po ostatniej rozprawie majątkowej przyznała, że były mąż nie płaci jej
regularnie alimentów. Co gorsze, chce o tym napisać kolejną książkę.
Kazimierz Marcinkiewicz
opublikował niedawno na Facebooku oświadczenie dotyczące jego byłej
żony, Isabel. Były polityk poinformował w nim, że - mimo, że już od
dawna nie są razem - w całości pokrywa koszty jej utrzymania. Była to
reakcja na jej wcześniejsze wypowiedzi.
Oświadczam,
że Iza Olchowicz jest od 2010 roku na moim wyłącznym utrzymaniu, choć
nie żyjemy już wspólnie od ponad 4 lat. W tym roku otrzymała już ode
mnie 35.000 złotych. Nie rozumiem dlaczego systematycznie i bez
opamiętania szkaluje mnie przy pomocy tego samego szmatławca - napisał
Marcinkiewicz.
„Zwrócił jej uwagę, że pogarszanie jego sytuacji finansowej nie polepszy jej”.Przejść z polityki do wielkiego biznesu potrafi wielu, ale stać
się swoistą gwiazdą „telenoweli”, to już wyczyn! Dokonał tego Kazimierz
Marcinkiewicz, którego perypetie małżeńsko-rozwodowe nie mają końca. Tym
razem były premier, mając spore problemy z alimentami, jakie wypłaca
swojej byłej żonie, poprosił ją, by… nie nasyłała na niego komornika!
Kazimierz Marcinkiewicz ma dług u swojej byłej żony (choć sąd orzekł
o rozwodzie, to jednak wyrok nie jest prawomocny) w wysokości 20 tys.
zł. Jednak największym problemem jest to, że były polityk nie chce
go spłacić. Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz nasłała więc na niego
komornika – czytamy w „Super Expressie”.
I jak podaje gazeta, „Kaz” poprosił byłą żonę, by ta wstrzymała się od tak mocnego kroku!
Zwrócił
jej uwagę, że pogarszanie jego sytuacji finansowej nie polepszy jej.
Wyliczył, że prowadzi liczne projekty, które będą mieć swój finał
w przyszłym roku lub kolejnych latach
— mówi rozmówca „SE”.
Czy pozycja alimenciarza (na dzieci, czy na żonę) to już dziś trend?
Jose Manuel Barroso ogłosił to podczas spotkania z wicepremierem Mateuszem Morawieckim.odczas spotkania z wicepremierem Mateuszem Morawieckim, doradca Goldman Sachs Jose Manuel Barroso stwierdził, że bank jest bardzo zainteresowany zwiększaniem swojego zaangażowania w Polsce.
Bank od lat uważa Polskę za państwo z największym potencjałem w Polsce.
Instytucja ta byłaby zainteresowana zwłaszcza pomocą w Polsce w kwestii liberalizacji rynku gazowego.
W tym momencie w biurze Goldman Sachs w Warszawie pracuje ok. 1000 osób.
Obecni na spotkaniu z wicepremierem Morawieckim inwestorzy pytali też o rynek bankowy w Polsce.
Podczas
czwartkowego posiedzenia sejmowej komisji śledczej odbyła się
konfrontacja dwóch byłych funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa
Wewnętrznego z byłym wiceszef gdańskiej delegatury Agencji. Złożone
przez nich wcześniej zeznania były ze sobą sprzeczne.
- Uważam, że w naszym kraju nie ma nad służbami kontroli. Robią, co
chcą! Postulowałem już niejeden raz, by powstało ciało na kształt Rady
Polityki Pieniężnej - niezależne, kilkuosobowe gremium przy premierze,
które by przed służbami stawiało zadania i zarazem te instytucje
kontrolowało - mówi Kazimierz Marcinkiewicz, prezes Rady Ministrów w
latach 2005-06, w rozmowie z Adamem Sofułem i Jackiem Ziarno.
wszystko co osiągnął,to zawdzięcza PISowiPISowi,który wyciągnał go z niebytu a on zdradził tak PIS,tak jak kiedyś własną żonę i rodzinę ,
zła karma wróciła więc w postaci drapieżnej młodej,dobrze mu tak
pozdrowienia
i póżniejsze upadki i wpadki niektórych z nich a tu akurat dawny nauczyciel fizyki i matematyki wyniesiony na jedno z najwyższych stanowisk rządowych,dzisiaj pośmiewisko reszty Naszej Polski
i smutno i żal
zamyślone pozdrowienia
Czytając i słuchając obecnych wypowiedzi i opinii Kazimierza
Marcinkiewicza trudno uwierzyć, że ten człowiek był przez pewien czas
premierem naszego kraju. Ostatnio ma on jakieś natręctwa związane
z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.
Bardzo mało zajmujemy się Jarosławem Kaczyńskim,
a to on jest polskim problemem. To on podejmuje decyzje państwowe, które
premier i rząd, czy prezydent, a nawet parlament tylko wciela w życie.
Jest głównym decydentem, liderem obozu rządzącego, bez jakiejkolwiek
odpowiedzialności przed kimkolwiek. Protestujemy pod kancelarią
premiera, czy prezydenta, albo pod sejmem, a JK śmieje się
z nas na Nowogrodzkiej
—ogłosił były premier na Facebooku.
Marcinkiewicz
ostatnio jest stałym bywalcem tabloidów i TVN24, kreowany jest nawet
na męża stanu i nawet swojego rodzaju „autorytet polityczny”. Co mam nam
tym razem do powiedzenia? Otóż według niego za wszystko, co według
niego, złego dzieje się w naszym kraju odpowiedzialny jest
Jarosław Kaczyński.
Jarosław
Kaczyński nie bierze jakiejkolwiek odpowiedzialności za podejmowane
decyzje. Co więcej przed nikim nie musi się tłumaczyć i to od lat.
Wychował sobie opozycję i dziennikarzy już wówczas, gdy był w opozycji.
Na świecie jest to nie do przyjęcia by człowiek rządzący krajem mógł nie
odpowiadać za swoje czyny, mógł nie tłumaczyć się przed opinią
publiczną z podejmowanych decyzji. Mógł być odizolowany od społeczeństwa
i jego przedstawicieli.
To tylko początek jego pełnego pogardy wywodu. Główny wniosek Marcinkiewicza? Prezes PiS jest według niego poza prawem.
Wytworzył
wyimaginowany obraz męża stanu, który odpowiada tylko przed sobą,
a inni mogą go tylko podziwiać, albo współczuć. Jeszcze parę lat temu
tłumaczył się bratu lub mamie. Dziś jest sam i robi totalnie co chce
—stwierdził.
Były
premier nie były sobą gdyby nie pozwalał sobie na „dogłębną analizę”
postępowania Jarosława Kaczyńskiego. Tu dopiero Marcinkiewicz ma „wiele”
do powiedzenia…, lawina oskarżeń ruszała na całego
**Tak,
to on napuścił Polaków jednych na drugich, podzielił Polskę jak nikt
nigdy wcześniej i wprowadził do przestrzeni publicznej możliwość
nazywania nas, części Polski, zdrajcami i obywatelami „drugiego sortu”,
czy kanaliami. Zrujnował nasza wspólnotę. Zdewastował współpracę.
Rozwalił debatę publiczną. Zniszczył niezależne instytucje państwa.
Zezwolił na rozprzestrzenianie się w przestrzeni publicznej rasizmu,
ksenofobii, nacjonalizmu, a nawet faszyzmu. Tak, zrobił to wszystko
Jarosław Kaczyński, używając do tego podległych mu i wiernie posłusznych
instytucji państwa
—oskarża Marcinkiewicz.
Zakończenie jego wpisu można nawet nazwać napuszczaniem na Jarosława Kaczyńskiego.
Dlaczego
nie analizujemy jego samotnego, zamkniętego życia? Dlaczego nie
śledzimy jego ruchów i działań? Dlaczego nie zadajemy mu nieustannie
pytań o Polskę, o jego odpowiedzialność za to co dzieje się w naszym
kraju? Dlaczego nie bombardujemy go naszym sprzeciwem na rujnowanie
niezależnych instytucji państwa, czy naszej pozycji w świecie. Dlaczego
pozwalamy mu na bycie i życie poza prawem, poza odpowiedzialnością,
poza kontrola?
Czyżby Kazimierz
Marcinkiewicz publicznie leczył swoje frustracje? Bez Jarosława
Kaczyńskiego nikt nie wiedziałby przecież, że ktoś taki był
w naszej polityce.
Pod koniec października tego roku związek byłego premiera
Kazimierza Marcinkiewicza i Izabeli Olchowicz-Marcinkiewicz oficjalnie
się zakończyło. Okazuje się, że wolna „Isabel” właśnie otrzymała ciekawą
propozycję zawodową.
Sprawa rozwodu ciągnęła się bardzo długo. Czytelnicy w pewnym
momencie mieli dość tej „mydlanej opery”. Przypomnijmy, że wniosek o
rozwód został złożony w 2015 roku. Walka toczyła się m.in. o wysokość
alimentów, które miał płacić „Kaz”. W końcu jednak sąd orzekł o
rozwodzie, a była żona może cieszyć się solidnym wsparciem finansowym ze
strony ex-małżonka.
Ale to nie koniec! Wolna już „Isabel” właśnie otrzymała ciekawą
propozycję zawodową. Ze swoimi „fanami” podzieliła się ciekawą
informacją za pośrednictwem mediów społecznościowych. Jak twierdzi, ex
premierowa, dostała propozycję udziału w reaktywowanym show telewizji
TVN – Big Brother.
„Isabel” trochę droczy się ze swoimi fanami:
W odpowiedzi na zaproszenie pomyślałam sobie -…hmm…- że z jednej
strony byłaby to możliwości zarobku, ale kosztem czego? po pierwsze mój
stan zdrowotny jest barierą pomimo, że zapewniono mnie o bacznie
czuwajacej ekipie lekarskiej na miejscu. Ach, czego nie zrobią,
aby zachęcić do udziału?! A może to czysta ignorancja?! ????
Z drugiej strony nie omieszkała wbić szpilki Kazimierzowi:
Poza tym w drugiej – a może i powinno być w pierwszej –
kolejności to ja miałam ,Big Brothera’ przez tyle lat, będąc w związku z
byłym mężem. Chyba już wystarczy…?!! oddycham wolnością. ????
…
pół żartem pół serio – Czy nie lepiej żeby zaproponowali mojemu byłemu mężowi? ( on lubi bywać w tv i kamery)
news z ostatnej chwili:ni stąd, ni zowąd otrzymałam propozycję udziału w nowej serii programu Big Brother. czyli fani…
Mimo że formalnie małżeństwo Marcinkiewiczów zakończyło
się w październiku 2018 roku, to jeszcze długo oboje nie będą potrafili o
tym zapomnieć. W medialnych wojenkach Isabel wytacza coraz to nowe
działa. Tym razem napisała list otwarty do Moniki Olejnik, w którym
nakłania ją do „merytorycznej konfrontacji” z Kazimierzem
Marcinkiewiczem.
Była żona „Kaza” wciąż skarży się mediom na problemy finansowe, powodowane niepłaceniem przez byłego premiera alimentów.
Tym razem jednak 38-latka zaapelowała do Moniki Olejnik. W liście
otwartym przypomniała, że jej zadaniem – jako dziennikarki – jest
„zadawać pytania, również te trudne i niewygodne dla gościa”. Isabel
zasugerowała Olejnik także sam temat rozmowy: dotyczący ważnego
„problemu prawnego i społecznego”.
„Uprzejmie proszę o zadanie pytania panu Kazimierzowi
Marcinkiewiczowi. Co sądzi o prawie alimentacyjnym, o egzekucji
zobowiązań alimentacyjnych oraz dłużnikach z tego tytułu. (…) Dlaczego
nie respektuje prawa? Kto jak kto, ale on?! Były premier?! Coś tu nie
gra!” – czytamy w opublikowanym na Facebooku liście.
Isabel Olchowicz nie przepuszcza żadnej okazji, żeby dopiec byłemu
mężowi. Nawet pod postem Grzegorza Schetyny po pogrzebie Pawła
Adamowicza.
„Musimy wyprowadzić nasz kraj z pogardy, nienawiści, podłości i
zbudować państwo wolne, tolerancyjne, praworządne i bez kłamstwa” –
pisał Schetyna.
„Szanowny panie, czy kraj praworządny i bez kłamstwa to taki, w
którym ma mnie reprezentować pan nieprzestrzegający wyroku sądu, dłużnik
alimentacyjny, oszukujący prawo? To pan nazywa praworządnością i
zaprasza p. Marcinkiewicza w swoje szeregi? To podziękuję” –
skomentowała Isabel.
Kazimierz Marcinkiewicz miał zostać konsultantem
marszałków województw wywodzących się z Platformy Obywatelskiej – donosi
„Fakt”. Jednak były premier może pożegnać się z tymi planami. Wszystko
za sprawą skomplikowanych relacji z Isabel.
Powołując się na rozmówcę z Platformy, „Fakt” podaje, że toczyły się
rozmowy na temat wykorzystania doświadczenia byłego premiera i byłego
pracownika Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Jednak na pierwszy
plan wysunęły się problemy osobiste Kazimierza Marcinkiewicza, które na
światło dzienne co chwilę wywleka jego była żona Isabel.
Według informatora z PO Grzegorz Schetyna chciał mieć pewność, że po
związaniu Marcinkiewicza z Platformą na pierwsze strony gazet nie wrócą
prane publicznie brudy rozwodników. Wygląda na to, że Kaz oszukał
Schetynę.
– Kazik przekonywał nas, że ma już wyczyszczone prywatne problemy
– twierdził rozmówca „Faktu”. Ta gwarancja miała być powodem, dla
którego Marcinkiewicz pojawił się 1 lutego podczas konferencji byłych
premierów jako jeden z sygnatariuszy Deklaracji Europejskiej. Polityk
miał liczyć nie tylko na fuchę doradcy w samorządach, lecz także na
miejsce na liście do Parlamentu Europejskiego.
W tym momencie do akcji wkroczyła jednak Isabel, która publicznie
przypomniała, że Kaz ma wobec niej ponad 120 tys. zł długu
alimentacyjnego. W rezultacie oszukany miał się poczuć Grzegorz
Schetyna, przez co nikt z Platformy nie chce już rozmawiać z
Marcinkiewiczem.
"Były premier Kazimierz M. został wczoraj przesłuchany przez
prokuraturę. W związku z niepłaceniem byłej żonie żonie Izabeli
Olchowicz- Marcinkiewicz alimentów, polityk usłyszał zarzut", informuje
Se.pl.
– Dochodzenie jest w toku. Prokurator
ogłosił podejrzanemu zarzut uchylania się od obowiązku alimentacyjnego
(…) i narażenia przez to pokrzywdzonej na niemożność zaspokojenia
podstawowych potrzeb życiowych. Podejrzany nie przyznał się do winy i
złożył wyjaśnienia – mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Łukasz Łapczyński.
Były premier Kazimierz Marcinkiewicz mimo zasądzonych
przez sąd alimentów dla byłej żony Isabel i ogromnego długu, wciąż nie
płaci. Ma na głowie prokuratora i komornika. A ten w czwartek stanął
u jego drzwi. Z policją, która przyjechała trzema radiowozami
—opisuje tabloid.
Byłemu
premierowi niedawno groziła mu licytacja mieszkania, został wezwany
do prokuratury, komornik próbował mu też odebrać rower w trakcie zawodów
sportowych. Były premier jest winny byłej żonie już ponad 100 tys. zł.
Jak
ustalił nieoficjalnie „Fakt” mundurowi, którzy pojawili się pod
mieszkaniem Marcinkiewicza dostali informację, że były premier opuścił
mieszkanie. Miał wymknąć się przez balkon, ogródek i sforsować
żywopłot, a następnie przedostać się na teren sąsiadującego
z osiedlem parku.
Faktycznie, w krzakach
oddzielających ogródek byłego premiera od osiedlowego trawnika wyraźnie
widać zniszczenia, które mogą być efektem zdeptania ich. Ślady
prowadziły w stronę płotu, w którym jest furtka umożliwiająca
mieszkańcom szybkie przedostanie się do sąsiadującego z osiedlem parku
—czytamy.
Nie wypowiadam się dla mediów, dobrego dnia
—odpowiedział Marcinkiewicz, pytany później o zaistniałą sytuację przez dziennikarzy tabloidu.
Telenowela
o życiowych perypetiach byłego premiera nie ma końca. On sam wciąż
wierzy w swój „geniusz” i stara się być „autorytetem” opozycji. Były
premier stał się pośmiewiskiem, próbuje jednak reanimować swoja
polityczną karierę krytykując PiS.
Kazimierz
Marcinkiewicz opublikował na swoim profilu na Facebooku gorzki post.
Skarży się w nim na straty, które poniósł przez swoją byłą żonę.
Zapowiada też, że ostatecznie wycofuje się z życia publicznego.
17
byłym i obecnym członkom kierownictwa spółek jednego z największych
banków inwestycyjnych na świecie Goldman Sachs Group Inc. postawiono w
piątek w Malezji zarzuty o charakterze kryminalnym. Sprawa dotyczy...
W rozmowie z tabloidem „Fakt” były premier Kazimierz
Marcinkiewicz radzi, co robić, aby rok 2020 był udany: Zamiast słodyczy,
jeść owoce, jedzenie kończyć przed 20 a wieczorem czytać książki
Tokarczuk albo uprawiać seks.
Jak zauważa gazeta, mający
poważne problemy Kazimierz Marcinkiewicz mimo kryzysów i długów cieszy
się życiem. „Fakt” zapytał byłego polityka o sekret tej siły spokoju.
Zamiast słodyczy jeść owoce. Zamiast oglądać seriale, chodzić z rodziną na spacery albo biegać
— radził Marcinkiewicz.
Jedzenie należy kończyć przed 20, a przed snem czytać książki Tokarczuk albo kochać się
— dodał z rozbrajającą szczerością.
Mięso jeść raz w tygodniu i być dobrym dla wszystkich, bo życie ma się tylko jedno
— zaznaczył.
W swoich
planach na rozpoczynający się rok Kazimierz Marcinkiewicz ma m.in.
bieganie w maratonach, udział w triathlonach, stanie na głowie bez
podpórki i szlifowanie języka rosyjskiego.
Postawa i rady Kazimierza Marcinkiewicza chyba nie wymagają komentarza…
Poseł Kacper Płażyński (PiS) napisał list do prezesa banku Goldman
Sachs, w którym wzywa go do odstąpienia od realizacji inwestycji na
terenie dawnych terenów klubu piłkarskiego Gedania w Gdańsku Wrzeszczu.
Jego zdaniem planowana zabudowa przekreśla historyczne dziedzictwo tego
miejsca.
Były premier najpierw ogłosił, że władza deprawuje. Czyżby myślał
o sobie? Po chwili przeszedł gładko do krytyki całej politycznej drogi
prezesa PiS.
Kaczyńskiego wyróżniało w polskiej
polityce to, że od początku postawił na partię. Zbudował największą.
W budowaniu partii postawił na wierność właśnie. Tak powstał „zakon PC”,
grupa kilkudziesięciu najbliższych współpracowników bez reszty oddanych
„wodzowi”. Zakon nie wyróżnia się kwalifikacjami, czy samodzielnym
myśleniem. Ci którzy mieli własne zdanie już z Kaczyńskim nie są.
Zostali - bez obrazy - Kuchcińscy, Suscy, Sasiny, czy Asty. Mierni
ale wierni
—stwierdził.
Stwierdził, że w tej chwili „zakon PC zawładnął Kaczyńskim, a on sam jest winny niemal całego zła.
Kaczyński
„skarlał” w czasie zawłaszczenia władzy pozwalając, a nawet podsycając
ksenofobię, rasizm, pogardę, nepotyzm i wreszcie korupcję
— napisał Marcinkiewicz.
Można
powiedzieć, że powiela on słowa opozycji, zaostrza tylko swoje
wypowiedzi. Bardziej oskarżyć Jarosława Kaczyńskiego już się nie da.
Insynuacje Marcinkiewicza
Marcinkiewicz posuwa się też do insynuacji i stwierdza:
Zdumiewające
jest jakiej deprawacji podlegają osoby i całe środowiska poddające się
władzy Kaczyńskiego. (…) Kaczyński powoduje skarlenie wszystkiego
i wszystkich czego się dotknie, ale najpierw sam skarlał upodobniając
się do środowiska, które stworzył
—oskarża.
Na koniec stwierdził, że Kaczyński stał się liderem państwowych szkodników nabijających prywatne kabzy.
Były premier powinien mieć jednak chociaż odrobinę więcej klasy. Chyba, że jego aspiracje to już wyłącznie hejt.
Kazimierz M. ma kolejne
problemy. Tak bywa w przypadku dłużników alimentacyjnych. Na swoim
Facebooku były premier pisze o swoim szczęśliwym życiu treningach, jodze
i bieganiu tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna. „Super Express”
donosi: „Nawet rok więzienia grozi byłemu premierowi Kazimierzowi M.
W sądzie są już dwa akty oskarżenia w sprawie zaległości alimentacyjnych
wobec byłej żony Izabeli Olchowicz – Marcinkiewicz”. Co dalej
z byłym premierem?Historia Kazimierza M. pokazuje jak łatwo z polityka można stać się
bohaterem żenujących opowieści w tabloidach. Historia jego byłego
małżeństwa rozgrywa się na łamach prasy i na jaw wychodzą żenujące
informacje. Miłość byłego premiera, małżeństwo i rozwód rozgrywały się
na na oczach wszystkich. Teraz jak się okazuje była żona nie może się
doprosić od Kaza, byłego polityka, który powinien świecić przykładem,
prawomocnie zasądzonych alimentów - 4 tysiące złotych miesięcznie
Były premier Kazimierz Marcinkiewicz / autor: screen youtube/Nova TV
Kazimierz Marcinkiewicz wychodzi z założenia, że bez jego złotych rad
i analiz Polska mogłaby sobie nie poradzić. Nie zauważa przy tym,
że jest coraz bardziej żałosny.
mam problem. WIELCY POLACY Jan Paweł II i Lech Wałęsa wiele im zawdzięczamy. Wałęsa raczej nikogo nie skrzywdził….
91 komentarzy
1. z blogu http://teczki.obserwowani.pl/1256.html
Wywiad środowiskowy
Polityka
Izabela O.
PracaGoldman-Sachs
Prywatyzacja PGE
Ukraińskie sprzęgło
Podsumowanie
http://teczki.obserwowani.pl/1256.html
Goldman Sachs jest jednym z największych banków inwestycyjnych na świecie.
Bank został założony w 1869 roku przez Marcusa Golmana.
W 1882 do firmy dołączył jego zięć Samuel Sachs.
Pojawienie się tego banku, jak wiadomo z historii, nigdy
nie wróżyło nic dobrego i nie chodzi tu o
"aferę grecką" ale o sprawy o wiele bardziej
poważne.
Bank cieszy się tak złą opinią w USA,
że jego pracownicy masowo kupują broń.
Złą opinię banku przyćmiewa jednak niesamowity wręcz nos do interesów.
Na stanowisku doradcy w 2008 roku został zatrudniony były premier Kazimierz Marcinkiewicz.
Swoją pracę po przyjeździe do Londynu rozpoczął od zmiany żony i nauki języka angielskiego oraz podstaw bankowości,
gdyż doświadczenie zawodowe wyniesione z pracy nauczyciela w szkole podstawowej nie dawało odpowiednich kwalifikacji.
Kazimierz Marcinkiewicz reprezentuje interesy banku w Polsce, spotykając się,
często potajemnie,
ze swoimi przyjaciółmi z
Platformy Obywatelskiej,
szczególnie jeśli trzeba coś
"sprywatyzować".
Przyjaciele żartobliwie nazywają go "listonoszem" lub "angielskim łącznikiem", gdyż w pracy zajmuje się
dostarczaniem polskim urzędnikom teczek z propozycjami banku, oczywiście - podczas nieoficjalnych spotkań.
Media spekulowały, że chciałby odkupić lotnisko w Gdańsku,
ale informacje te nie zostały potwierdzone.
We wrześniu 2009 roku potwierdzone zostały natomiast zapędy bankierów,
aby po "wyrwaniu" Polakom sektora bankowego, odebrać im także Giełdę Papierów Wartościowych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. o sytuacji w Polsce koniecznie trzeba czytać z
Plan Sorosa i Sachsa 1989 r realizowany przez Balcerowicza i zmiana w 2011 r. Dezercja czy nowy plan?
Goldman Sachs, Grad, Rostowski, Marcinkiewicz ...
02.05.2010 - Szefem nowego biura Goldman Sachs w Warszawie - usunięty /w ... Bankowiec Goldman Sachs zwolniony ze stanowiska premiera przez ...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. w New Scientist pojawiło się opracowanie szwajcarskich naukowców
Koncentracja bogactwa
22 października 2011
Ostatnio w New Scientist pojawiło się opracowanie szwajcarskich naukowców wskazujące na silną koncentrację własności w rękach wąskiej grupy instytucji, głównie banków. Po raz pierwszy do powszechnej świadomości przebija się to co dotychczas było uważane za "teorię spiskową" i dyskredytowane bez głębszego zastanowienia. Częściowe tłumaczenie artykułu można znaleźć na portalu Forsal. Konkluzją jest to, że własność większości największych przedsiębiorstw świata skoncentrowana jest w rękach 147 korporacji, z czego w szczególny sposób w rękach 50.
...
Artykuł nie daje jednak odpowiedzi na najważniejsze pytanie: kto jest właścicielem tych 50-ciu?
Próbę odpowiedzi podejmuje artykuł na Pravda.ru.
Wielkie Rodziny, które rządzą światem
18.10.2011
Prawda.ru
Część ludzi zaczęła zdawać sobie sprawę, że istnieją duże grupy finansowe, które zdominowały świat. Zapomnij o politycznych intrygach, konfliktach, rewolucjach i wojnach. Nie są one efektem czystego przypadku. Wszystko zostało zaplanowane.
Niektórzy nazywają to "teorią spiskową" lub Nowym Porządkiem Świata (New World Order). W każdym razie kluczem do zrozumienia bieżących wydarzeń politycznych i gospodarczych jest ograniczona liczba rodzin, które zgromadziły najwięcej bogactwa i władzy.
Mówimy o 6, 8, może 12 rodzinach, które naprawdę zdominowały świat. Wiedz, że jest to trudna do rozwikłania tajemnica.
Nie będziemy dalecy od prawdy, wymieniając rodziny: Goldman Sachs, Rockefellerów, Loebs Kuhn i Lehmans z Nowego Jorku, Rothschildów z Paryża i Londynu, Warburgów z Hamburga, Lazards z Paryża oraz Israel Moses Seifs z Rzymu.
Wiele osób słyszało o Grupie Bilderberg, Illuminati lub Komisji Trójstronnej. Ale jakie są nazwiska rodzin, które rządzą światem i kontrolują państwa oraz organizacje międzynarodowe takie jak ONZ, NATO czy MFW?
Aby spróbować odpowiedzieć na to pytanie, możemy zacząć od najprostszego: wymienienia największych banków na świecie i sprawdzenia kim są ich właściciele, czyli akcjonariusze, którzy podejmują decyzje.
Największymi korporacjami na świecie są banki: Bank of America, JP Morgan, Citigroup, Wells Fargo, Goldman Sachs i Morgan Stanley.
...
W skrócie, Rezerwa Federalna jest kontrolowana przez cztery duże firmy prywatne: BlackRock, State Street, Vanguard i Fidelity. Firmy te kontrolują amerykańską politykę pieniężną (i świata) bez jakiegokolwiek nadzoru lub "demokratycznego" wyboru. Firmy te wywołały obecny światowy kryzys gospodarczy, w wyniku którego udało im się jeszcze bardziej wzbogacić.
bankowaokupacja.blogspot.com
ciociababcia
4. Goldman Sachs zajmie pierwsze
Goldman Sachs zajmie pierwsze miejsce na świecie wśród doradców
Grupa
Goldman Sachs najprawdopodobniej zajmie pierwsze miejsce wśród
światowych doradców, zarówno w kategorii globalnych przejęć, jak i ofert
akcji – donosi agencja Bloomberg. Taka sytuacja będzie miała miejsce
pierwszy raz od 5 lat, co oznacza, że bank ten nie utracił zaufania
wśród światowej kardy kierowniczej. »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. nieudane dziecko GS czyli Kazik od Izabell znów wezwany przez
Monikę O. jako zapchaj dziura z braku laku, bo ks.Boniecki już odpadł po zadymie z TVP Info i rzekomymi hackerami.
Kazio opowiadał bzdury, a Goldman Sachs coś nie ceni Tuska i Vincenta, bo dał takie prognozy na 2012 r. dla Polski:
PKB 2%, czyli o 0,5 pkt. procentowego mniej niż prognozuje rząd i MFW.
kursu euro do złotego I kw. 2012 - 4,80, POD KONIEC ROKU - 4,30.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. "Tajemniczy bank Goldman Sachs" (rolikman)
http://rolikman.salon24.pl/396459,tajemniczy-bank-goldman-sachs
[....]
Jak ujawnił „New York Times” z 14 lutego 2010 roku, to gigant z Wall
Street, bank Goldman Sachs, pomógł Atenom w wywołaniu optycznego
złudzenia, że wielomiliardowych długów nie ma. W 2001 roku, kiedy w
Grecji wprowadzono euro w formie bezgotówkowej, Goldman Sachs udzielił
rządowi w Atenach kredytu, zakamuflowanego jako transakcja walutowa,
dzięki czemu nie było konieczności wykazywania go w księgach jako
kredytu, a zatem nie podwyższył on oficjalnie podawanego zadłużenia.
Grecja na wiele lat z góry przepisywała na bank Goldman Sachs wpływy z
loterii i opłat lotniskowych, aby bez problemów i szybko uzyskać dostęp
do świeżej gotówki - naturalnie kosztem przyszłych dochodów budżetu
państwa. W całej Europie, donosił „New York Times”, zawierano tego
rodzaju deale. Banki dawały gotówkę do ręki, rządy brały pieniądze pod
zastaw przyszłych dochodów, podejmując tym samym zobowiązania, które nie
pojawiały się w bilansach i można je by ukryć przed opinią publiczną.
Również JP Morgan Chase, inny wielki amerykański bank inwestycyjny brał
udział w tym procederze. Nie było jednak tak, że to Wall Street
stworzyła europejskie problemy z zadłużeniem, ona jedynie pomogła przez
dłuższy czas je maskować. Rzecz prosta, doskonale na tym zarabiając.
Według “New York Times” za same greckie transakcje z 2001 roku Goldman
Sachs zainkasował w prowizjach równe 300 milionów dolarów.
“New York Times” pisał:
Dokładnie ten sam trik próbował zrobić minister finansów Eichel,
który w przypadku Grecji niczego podobnego nie zauważył. Z pomocą
amerykańskiego banku Morgan Stanley i niemieckiego Deutsche Bank
sprzedał inwestorom wierzytelności rządu federalnego wobec firmy,
będącej sukcesorem poczty niemieckiej (Deutsche Bundespost) - ta tak
zwana sekurytyzacja przyniosła osiem miliardów. ...
(...)
Przeczytaj cału artykuł w serwisie Nowa Debata
Fragment książki:Bruno Bandulet, Ostatnie lata euro, przeł. Tomasz Gabiś, Wektory, Wrocław 2011.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Romans dwóch grzeszników,
Romans dwóch grzeszników, czyli tajne pożyczki Goldman Sachs dla Aten
Goldman Sachs udzielał Grecji tajnych pożyczek, które pozwoliły
ukryć skalę zadłużenia Aten. Dziś okazuje się, że była to kosztowna
pomyłka. Dla wszystkich, oprócz bankierów, którzy zarobili na
prowizjach. »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Potężne banki na celowniku
Potężne banki na celowniku superśledczych: Są podejrzane o manipuluję LIBOR-em
Wielkiej Brytanii, USA, Kanady i Japonii prowadzą dochodzenie, które ma
ustalić czy banki nie manipulują przy ustalaniu LIBOR-u, aby ukryć
własne trudności z pozyskiwaniem funduszy lub wykorzystać własną wiedzę
przy handlu derywatami powiązanymi z tą bazową stopą – podaje agencja
Bloomberg. czytaj więcej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. sprawcy polskich nieszczęść
Pięciu byłych premierów o polskiej gospodarce: Innowacyjny kastrat
gospodarka jest w dobrej kondycji, ale stoją przed nią poważne
wyzwania; jednym z nich jest zwiększenie konkurencyjności - uważają byli
szefowie polskiego rządu, którzy spotkali się we wtorek podczas
Polskiego Forum Gospodarczego w Warszawie. czytaj więcej »
źródło: PAP
autor: Radek PietruszkaByli
premierzy: Włodzimierz Cimoszewicz (L), szef SLD Leszek Miller (C) i
Józef Oleksy (P) podczas Polskiego Kongresu Gospodarczego w Auli Głównej
Politechniki Warszawskiej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. Na wzmocnienie odporności
piosenka (jakże nietrafiona) Andrzeja Rosiewicza "Żal mi zachodnich bankierów" w wersji poprawionej, urealnionej i uaktualnionej.
Ach. Jacy my naprawdę potrafimy być naiwni...
A więc dzisiaj powtarzajmy sobie:
Żal mi wschodnich frajerów
Tym razem wiem dobrze dlaczego.
Jasna gwiazda nad nami
nie wróży nam nic dobrego...
Graj Cyganie, graj, serce swoje daj
muzyka moja nagłym żalem w piersi wzbiera.
Graj Cyganie, graj, serce swoje daj.
Nędzarskie jest życie frajera.
11. Oskarżenie Goldman Sachs
http://theintelhub.com/2012/03/06/prosecute-goldman-sachs/
Od ponad wieku Goldman Sachs dołączył do Houses of Morgan, Rockefeller, Rothschild, Warburg i Lazard nad bazy przemysłowej w USA - nie wspominając o "naszym" banku centralnym Federal Reserve - korzystając z boomu i recesji podobne.
W lipcu 1929 r. Goldman uruchomiła Shenandoah w czasie, gdy szybko rosnąca w siłę klasa średnia chętnie grała na Wall Street .
Goldman Sachs Trading Corporation sprzedał akcje za setki milionów dolarów w cenie akcji za 104 dolary. Cały czas wtajemniczeni Goldman sprzedawali. Do jesieni 1934 r. akcje były warte $ 1.75.
Jeden z dyrektorów zarówno Shenandoah w Blue Ridge był Rockefeller kuzyn i sekretarz stanu John Foster Dulles.
Wtajemniczeni w Citibank, Chase Manhattan, Lehman i Merrill Lynch też wszedł przed katastrofą 1929 roku. Amerykanie byli oburzeni. Doprowadziło to do uchwalenia ustawy Glass-Steagal, uchylonej przez prezydenta Clintona w 1995 roku, który stwierdził, że banki mogą być handlowe, inwestycyjne lub banków prywatnych, ale tylko prowadzić działalność jedną z trzech.
Wiele z tych badań zostało przeprowadzone przez Dom Bankowego Komitetu, któremu przewodniczy Rep Louis McFadden (D-NY). Mówiąc o Wielkiej Recesji, McFadden stwierdził: "To nie był przypadek. To było dokładnie wymyślony wystapienie ... międzynarodowych bankierów starał się doprowadzić do stanu rozpaczy tu więc mogą pojawić jako władcy nas wszystkich. "
Jego następca, Rep Wright Patman (D-TX), zgodził się, twierdząc, że "Stany Zjednoczone dzisiaj mają w istocie dwa rządy. Mamy jeden należycie ukonstytuowany rząd. Następnie mamy niezależny, niekontrolowany i nieskoordynowany rząd Systemu Rezerwy Federalnej, działający uprawnienia pieniądze, które są zastrzeżone dla Kongresu w Konstytucji ".
Ale Goldman Sachs wie, że istnieje tylko jeden rząd i że jest jego właścicielem. Carter sekretarz skarbu Michael Blumenthal, Clinton sekretarz skarbu Robert Rubin (obecnie CEO w Citigroup), a Bush i Sekretarz Skarbu Henry Paulson są wszyscy absolwentami Goldman Sachs . To Paulson zażądał 1 bilion dolarów, które mają być przekazane do banków, aby "uniknąć kolejnego wielkiego kryzysu".
Goldman jest mocno zaangażowany w umacnianie oczekującej ustawy o reformie bankowej. I to widać. [..]
W 2007 roku Goldman Sachs stworzył partnerstwo z BCCI insider / z oszustem Sulaiman Olayan, którego Arabski Narodowy Bank Handlowy jest największym w Królestwie. Dla Goldman Sachs, wojna to biznes , a biznes jest dobry.
Goldman skorzystał na wszystkim, od bańki IPO Internet i recesji, do bańki NASDAQ i recesji, na skokach cen ropy, skokach cen żywności (patrz Hill 'n Kolumny Holler 1-5), 1990 roku meksykański kryzys zadłużenia i obecnie na greckim kryzysie zadłużenia.
A teraz okazuje się, że Goldman skorzystał zarówno z bańki nieruchomościowej. On przyczynił się do jej stworzenia i do nieuchronnego upadku.
Goldman nie tworzy. Jest to niszczyciel pracy. Finansuje pasożyty z najniższym odmiany, który historycznie i konsekwentnie czerpią zyski z cierpienia ludzi, zdziesiątkowania środowiska i ekonomicznego niszczenia bogactwa.
Goldman Sachs jest Darth Vader globalnej gospodarki.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. bank mecenasem sztuki
Bank of America Merrill Lynch sfinansuje restaurację pięciu obrazów Tel Aviv Museum of Art malarstwa Marca Chagalla.
http://www.bloomberg.com/news/2012-03-06/bank-of-america-merrill-lynch-t...
Obrazy to "Muzyk z Red Beard" (1919), "Żyd z Torą" (1925), "Kochankowie" (1929), "Ściana Płaczu" (1932) oraz "Samotność" (1993), z których trzy zostały przekazane przez Chagalla do muzeum.
"W tym ekonomicznym kryzysie , ochrona sztuka powoduje coraz większe zakręcanie budżetów muzealnych, potrzeba prywatnego finansowania sztuki stała się jeszcze bardziej potrzebna", Yoram Inbar, dyrektor Merrill Lynch w Izraelu. W Oświadczeniu nie określił, ile pieniędzy zostało podarowane.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Podziekowania dla Redakcji BM24
za bogaty blog informacyjny ze Swiata.
W polskich mediach mozna sie jedynie dowiedziec o wypadkach drogowych oraz
o tym ze pies pogryzl przechodnia.
Pozdrowienia.
Benenota
14. @benenota
nawzajem, podziękowania !
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. NBP: Zysk netto sektora
NBP: Zysk netto sektora bankowego wzrósł o 32,7 proc. w styczniu
Zysk netto sektora bankowego wyniósł 1 453 mln zł na koniec stycznia
2012 r. wobec 1 095 mln zł rok wcześniej (wzrost o 32,7 proc. r/r),
wynika z danych opublikowanych przez Narodowy Bank Polski (NBP).»
Jeden świat, jeden rząd. Filary Nowego Porządku.
Od kilkudziesięciu lat dziedzice bajecznych fortun, głowy państw,
monarchowie, szefowie największych mediów i ponadnarodowych korporacji,
spotykają się na tajnych spotkaniach Klubu Bilderberg. Podejmują
decyzje, obalają rządy, obsadzają urzędy, decydują o cenach, o wojnie i
pokoju. Czy ich cele są dobre dla ich samych, czy dla wszystkich
obywateli?
Notable spotykający się na niejawnych spotkaniach takich klubów jak
Bilderberg, Komisji Trójstronnej, lóż masońskich czy podczas oficjalnych
mityngów biurokratów, takich jak Davos czy G8, nigdy nie ukrywali
swoich preferencji. Wspólnym mianownikiem jest zachowanie status quo:
władzy, przywilejów i wszystkiego, co składa się na pięciogwiazdkowy
styl życia.
W stronę globalnego rządu
Narzędziami używanymi do zachowania splendoru, prestiżu i wpływów są
obecnie: internacjonalizm, globalizacja i przenoszenie suwerenności
państw narodowych na rzecz instytucji międzynarodowych. Wszystkie
wymienione działania mogą prowadzić tylko do jednego – do uformowania
się rządu globalnego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. Polskie banki bezpieczne
Polskie banki bezpieczne dopóki złoty jest stabilny
Prezes Fitch Polska twierdzi, że nie widać, by banki-matki wyprowadzały kapitał z polskich banków-córek.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. Klienci w Goldman Sachs są
Klienci w Goldman Sachs są nazywani "Muppetami"
Jeden
z dyrektorów znanego na całym świecie amerykańskiego banku Goldman
Sachs - Greg Smith - w nietypowy sposób pożegnał się ze swoim
pracodawcą. Oskarżył w liście do gazety swoją firmę o pogardliwy
stosunek do klientów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. Tworzyć pieniądze zamiast
Tworzyć pieniądze zamiast kupować je od banków – Diane Boucher
Nie tak dawno temu, kiedy rodziny żyły z niewielkich dochodów, właściciele sklepów spożywczych sprzedawali im żywność na kredyt, a rachunki były płacone, kiedy robotnicy otrzymywali swoje pensje na końcu tygodnia. Gdyby właściciele sklepów, którzy w taki sposób kredytowali rodziny, pobierali odsetki od tych niezapłaconych rachunków, wiele rodzin popadłoby w dług bez możliwości wyjścia z niego kiedykolwiek.
Prawie tak samo jest w przypadku rządu, który, czekając na pieniądze podatników, równoważy swój budżet pieniędzmi zakupionymi w instytucjach bankowych. Rząd tydzień po tygodniu pogrąża się w długu i nie będzie mógł wyjść z niego nigdy. Czy tegoroczny deficyt [rządu kanadyjskiego w 1990 r. – bo z tego roku pochodzi artykuł – przyp. red. Michael] wynoszący ponad 35 miliardów dolarów nie składa się głównie z płatności odsetek, które muszą być zrealizowane?
A co by się stało, gdyby instytucje bankowe dofinansowały szkatuły państwowe bez pobierania odsetek? To niemożliwe! Instytucje bankowe są prywatnymi przedsiębiorstwami i działają po to, by mieć zyski.
Rodziny żyjące kilka lat temu dla poprawienia swojej sytuacji uprawiały małe ogródki warzywne w lecie i przygotowywały przetwory z warzyw na zimę. W ten sposób ludzie nie kupowali w sklepie spożywczym tego, co byli w stanie wyprodukować sami. Ale rząd nie bierze przykładu z rodzin. Kupuje on pieniądze, które instytucje bankowe tworzą i sprzedają po wysokim koszcie, podczas gdy mógłby sam tworzyć pieniądze, których potrzebuje, bez odsetek.
Gdyby każdego tygodnia rząd tworzył wymagane pieniądze na pokrycie swoich tygodniowych wydatków, nie byłoby żadnego długu ani żadnego deficytu, a Kanada [Polska też – przyp. red. Michael] byłaby zamożniejsza. Proszę zauważyć, że nie mówimy tutaj o gotówce czy bilonie, ale o pieniądzach zapisanych jako cyfry w księgach bankowych lub na kontach, o rodzaju pieniędzy, które banki tworzą każdego dnia.
Znany amerykański ekonomista John K. Galbraith powiedział kiedyś: „Proces tworzenia pieniędzy przez banki jest tak prosty, że może budzić w nas odrazę”. Czy to dlatego politycy nie rozumieją niczego z procesu tworzenia pieniędzy? Dobrą radą dla nich byłoby porzucenie tej odrazy i przynajmniej wzięcie się za problem tworzenia pieniędzy ze szczerym pragnieniem przywrócenia rządowi jego praw, nawet gdyby mieli oni nadepnąć na odciski kilku bankierów, żeby osiągnąć ten cel.
Diane Boucher
http://www.bibula.com/?p=50538
ciociababcia
19. Raport: Świat i Polska w 2012 roku - EEM
Perspektywy dla Polski są klarowne, ale nie są przyjemne. Rok 2012 będzie rokiem silnych zaburzeń, konfliktów i powszechnej frustracji. Ale przede wszystkim będzie to rok załamania się obecnego systemu rządów. Nie mówimy o upadku obecnego rządu, lecz o załamaniu się całego systemu politycznego.
Trudno natomiast przewidzieć, co powstanie na jego miejsce. W najlepszym wariancie mogą to być radykalne zmiany instytucjonalne. Mogą być one negatywne dla społeczeństwa polskiego, ale możliwy jest również początek pozytywnych przemian.
http://www.monitorekonomiczny.pl/s17/Artykuły/a212/Raport_Świat_i_Polska_w_2012_roku_część_I_.html
http://www.monitorekonomiczny.pl/s17/Artykuły/a220/Raport_Świat_i_Polska_w_2012_roku_cz_II_.html
ciociababcia
20. ma dwa razy większy zysk niż spodziewali się analitycy.
Międzynarodowa pomoc dla sektora bankowego nie idzie na próżno. Goldman Sachs ma dwa razy większy zysk niż spodziewali się analitycy. W pierwszym kwartale bank zarobił na czysto 2,1 mld dolarów.(Reuters).
Dobry wynik Goldman Sachs zawdzięcza m.in. wyższym profitom z doradztwa finansowego i giełdowych inwestycji. Ciekawe ile bank zarobił na polskiej giełdzie?
http://wyborcza.biz/Gieldy/1,114509,11550560,Przed_sesja__Zaczniemy_od_n...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
21. Europejski mechanizm stabilizacji, czyli jak Goldman zjada EBC
http://dandelionsalad.wordpress.com/2012/04/18/the-european-stabilizatio...
TŁUMACZENIE Z GOOGLA
We wrześniu 2008, Henry Paulson, były prezes Goldman Sachs, udało się wymusić na $ 700 miliardów dofinansowanie banku z Kongresu. Ale żeby ściągnąć ją, musiał upaść na kolana i grozić upadek całego światowego systemu finansowego i wprowadzenie stanu wojennego, a ratunkowa była jednorazowa sprawa. Paulsona zarzut dla stałego ratowania funduszy Troubled programie Relief aktywów lub TARP-był sprzeciw Kongresu i ostatecznie odrzucone.
W grudniu 2011 r., Prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi, były wiceprezes Goldman Sachs Europie, była w stanie zatwierdzić 500 mld dofinansowanie euro na europejskich banków, nie pytając nikogo o zgodę. W styczniu 2012 roku, stały program finansowania ratownictwa zwany europejski mechanizm stabilizacyjny (ESM) została uchwalona w środku nocy z trudem nawet wzmianki w prasie. ESM nakłada otwartego długu na rządy państw członkowskich UE, kładąc podatników na haku za cokolwiek ESM popyt nadzorców Eurocrat.
Zamachu stanu, bankierów zatriumfował w Europie pozornie bez walki. ESM jest dopingowali przez rządy strefy euro, ich wierzycieli, a "rynek" podobne, bo to oznacza inwestorzy będą trzymać kupno długu. Wszystko jest poświęcane dla potrzeb wierzycieli, bo gdzie indziej mogą być pieniądze miał się unosić i okaleczenie długów strefy euro rządy?
Jest jeszcze inna alternatywa do niewoli zadłużenia do banków. Ale po pierwsze, bliższe spojrzenie na demonicznego podbrzusze ESM i cichego przejmowania Goldmana EBC.
Dark Side of ESM
ESM jest stały obiekt ratunkowy trafi zastąpić tymczasowy Europejski Instrument Stabilności Finansowej i Europejski mechanizm stabilizacji finansowej, jak tylko państwa członkowskie reprezentujące 90% zobowiązań kapitałowych ratyfikowały go, że coś ma się wydarzyć w lipcu 2012. Grudnia 2011 YouTube pod tytułem "Szokująca prawda o zbliżające się załamanie UE!", Początkowo pisał w języku niemieckim, daje taką mówiącą spojrzenie na ESM, że warto przytoczyć tutaj na długości. Stwierdza ona:
UE planuje nowy traktat zwany europejski mechanizm stabilizacyjny, lub ESM: traktat z długów. . . . Statutowy kapitał akcyjny wynosi 700 mld euro. Pytanie: dlaczego 700 miliardów? [Prawdopodobna odpowiedź: to po prostu naśladowała 700 miliardów dolarów Kongres USA kupiony w roku 2008.]. . . .
[Artykuł 9]: ". . . Użytkownicy ESM niniejszym nieodwołalnie i bezwarunkowo zobowiązuje się do zapłaty na żądanie dowolne połączenie kapitału dokonane na nich. . . w ciągu siedmiu dni od otrzymania takiego żądania. ". . . Jeśli ESM potrzebuje pieniędzy, mamy siedem dni na zapłatę. . . . Ale co to znaczy "nieodwołalnie i bezwarunkowo" oznacza? Co zrobić, jeśli mamy nowy parlament, jeden, że nie chce przelać pieniądze na ESM? . . . .
[Art. 10]: "Rada Gubernatorów może podjąć decyzję o zmianie kapitału autoryzowanego oraz zmianę art. 8. . . . odpowiednio "Pytanie:. . . 700 miliardów to dopiero początek? ESM może zaopatrzyć się fundusz tyle, ile chce, kiedy tylko chce? A my wtedy wymagane zgodnie z art 9 do nieodwołalnie i bezwarunkowo zapłacić?
[Art. 27, linie 2-3]: "ESM, jego majątek, fundusze i majątek. . . korzystają z immunitetu od każdej formie procesu sądowego. . . . "Pytanie: Tak więc program ESM może pozwać nas, ale nie możemy kwestionować go w sądzie?
[Art. 27, linia 4]: "własność, fundusze i aktywa ESM powinien. . . podlegają rewizji, rekwizycji, konfiskaty, wywłaszczenia lub jakiejkolwiek innej formy zajęcia, przejęcia lub zablokowania przez Executive, działania sądowe, administracyjne lub ustawodawcze "Pytanie.:. . . [T] a że ani nasze rządy, ani naszej władzy ustawodawczej, ani żaden z naszych demokratycznych praw ma żadnego wpływu na organizację ESM? To dość potężny traktat!
[Art. 30]: "Prezesi zastępują gubernatorów, dyrektorów, zastępców dyrektorów, dyrektor zarządzający i pracownicy będą z immunitetu jurysdykcyjnego w odniesieniu do dokonanych przez nich czynności. . . i są nietykalne w odniesieniu do ich urzędowych pism i dokumentów ". Pytanie: Więc ktoś zaangażowany w ESM jest podniesiona? Nie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności? . . . Traktat ustanawia nową organizację międzyrządową, do której jesteśmy zobowiązani do przesyłania nieograniczone aktywów w ciągu siedmiu dni, jeżeli tego zażąda, organizacja, która może pozwać nas, ale nie jest wolny od wszelkich form ścigania i których menedżerowie korzystają z tej samej immunitet. Nie ma żadnych niezależnych recenzentów i nie istniejące prawa ubiegać? Rządy nie mogą podjąć działania przeciwko niej? Budżetów krajowych w Europie w rękach jednego niewybieralnych organizacji międzyrządowej? Jest to, że przyszłość Europy? Czy to nowy UE - Europa pozbawiona suwerennych demokracji?
Goldman Squid Przechwytuje EBC
W listopadzie ubiegłego roku, bez fanfar i ledwo zauważył w prasie, były Goldman exec Mario Draghi zastąpione Jean-Claude Trichet jako szef EBC. Draghi nie marnował czasu robi dla banków, co EBC odmówił zrobić dla swojego członka pieniędzy rządy-rozrzutny na nich bardzo tanie stawki. Francuski bloger Simon Thorpe donosi:
Na 21 grudnia EBC "pożyczył" 489 mld euro dla banków europejskich na niezwykle hojny tempie zaledwie 1% w ciągu 3 lat. Mówię "pożyczył", ale w rzeczywistości, po prostu biegł pras drukarskich. EBC nie mają pieniędzy pożyczyć. To quantitative easing ponownie.
Pieniądze wchłonięta praktycznie natychmiastowo w sumie o 523 banków. To kompletne szaleństwo. EBC ma nadzieję, że banki będą robić coś pożytecznego z niego - jak pożyczania pieniędzy na Greków, którzy płacą obecnie za 18% do rynków obligacji, aby zdobyć pieniądze. Ale nie ma absolutnie bez żadnych zobowiązań. Jeśli banki zdecydują się wypłacać premii z pieniędzy, to dobrze. Albo może po prostu przesunąć wszystkie pieniądze do rajów podatkowych.
Na 18% odsetek, zadłużenie dwukrotnie w ciągu zaledwie czterech lat. Jest to uciążliwe obciążenie odsetkami, a nie sam dług, to kalectwo Grecja i inne kraje dłużnika. Thorpe proponuje oczywiste rozwiązanie:
Dlaczego nie pożycza pieniędzy do greckiego rządu bezpośrednio? Albo rząd Portugalii, obecnie konieczności pożyczyć pieniądze na 11,9%? Albo rząd węgierski, płacą obecnie 8.53%. Albo rząd irlandzki, płacą obecnie 8,51%? Albo rząd włoski, który mają płacić 7.06%?
Sprzeciw akcji tej alternatywy jest to, że artykuł 123 Traktatu Lizbońskiego zapobiega EBC z pożyczek dla rządów. Ale powodów Thorpe:
Rozumiem, że artykuł 123 ma zapobiec wybranych rządów nadużywania Banków Centralnych, zamawiając je drukować pieniądze, aby finansować nadmierne wydatki. To, jak nam powiedziano, dlatego EBC ma być niezależny od rządów. OK. Ale co mamy teraz jest milion razy gorzej. EBC jest teraz całkowicie w rękach sektora bankowego. "Chcemy pół miliarda na naprawdę tanie pieniądze!" Mówią. OK, nie ma problemu. Mario jest tutaj, aby naprawić. I nie trzeba konsultować nikogo. W tym czasie Europejski Bank Centralny podejmie ogłoszenie, pieniądze już zniknęły.
Przynajmniej jeśli EBC pracuje pod nadzorem wybranych rządów, mielibyśmy jakiś wpływ, kiedy wybiera te rządy. Ale banda, że teraz ma swoje brudne ręce na instrumenty władzy są teraz całkowicie poza kontrolą.
Goldman Sachs i finansowe technokraci przejęli Europejskiej statku. Demokracja wyszedł przez okno, wszystko w imię utrzymania bank centralny niezależny od "człowieka" rządu. Ale rząd to ludzie lub powinno być. Demokratycznie wybrany rząd reprezentuje ludzi. Europejczycy są oszukiwani na zrzeczenie się ich wspaniałej demokracji do fałszywego bandy piratów finansowych, a reszta świata nie jest daleko w tyle.
Zamiast ratyfikując traktat drakońskim ESM, Europejczycy będą lepiej powinni odwrócić artykuł 123 traktatu lizbońskiego. Następnie EBC może wydać kredytu bezpośrednio do jego rządy państw członkowskich. Alternatywnie, rządy strefy euro może ponownie ustanowić swoją suwerenność gospodarczą przez ożywienie ich publicznie posiadane banki centralne i używanie ich do wydania kredyt narodu dla dobra narodu, skutecznie nieoprocentowana. Nie jest to nowy pomysł, ale było wykorzystywane do skutku bardzo dobrym stanie, np. w Australii przez Commonwealth Bank of Australia i Kanadzie za pośrednictwem Banku Kanady.
Obecnie emisja pieniądza i kredytu staje się prywatnym prawo rentierów wampira, który korzysta z niej wycisnąć siłą napędową z gospodarek. To prawo musi zostać zwrócony do suwerennych rządów. Kredytowa powinna użyteczności publicznej, zrezygnować i zarządzane z korzyścią dla ludzi.
Aby dodać podpis do listu do parlamentarzystów blokujących ratyfikacji ESM, kliknij tutaj.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
22. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Od początku Świata, rządzi złoto a nie człowiek / piękna wypowiedź naszego Bena o złocie / .
Dziś centrum zrządzania Światem znajduje się na Wall Street. Tam ma gabinet Goldman Sachs.
To oni ustalili granice w Wersalu. Dla Polski bez Gdańska, Śląska. To oni wywołali rewolucje lutową, która obaliła carat, to oni sfinansowali Lenina i jego rewolucje bolszewicką.
Dziś oni rządzą Światem.
To oni kazali nam wpłacić na rzecz ich banków kwotę 8 miliardów dolarów.
Christine Lagarde już nam podziekowała.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
23. NASZ NEWS: Były premier
NASZ NEWS: Były premier Kazimierz Marcinkiewicz był doradcą zbankrutowanej spółki budującej drogi
To być może klucz sukcesów spółki DSS, która pomimo perypetii finansowych zawierała kolejne umowy z polskim państwem.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
24. DSS: na specjalnych prawach,
DSS: na specjalnych prawach, bez specjalnego nadzoru
Były premier Kazimierz Marcinkiewicz wspierał firmę DSS, która dostała kontrakt na budowę autostrady A2 i zbankrutowała.»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
25. "Czeka nas fundamentalna
"Czeka nas fundamentalna przemiana w globalnym układzie sił"
W
ciągu najbliższych kilku lat w globalnym rozkładzie sił gospodarczych
nastąpi diametralna przemiana - twierdzi Jim O'Neill, przewodniczący
Goldman Sachs Asset Management.»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
26. Goldman Sachs: Europa
Goldman Sachs: Europa Środkowo-Wschodnia wyprzedzi Japonię
osiągając wzrost wyższy niż Japonia. Jeśli taki stan utrzyma się
jeszcze kilka lat dojdzie do dużego przetasowania w światowej gospodarce
- powiedział Jim O’Neill prezes Goldman Sachs Asset Management, twórca
pojęcia BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny) podczas konferencji CEE
IPO Summit zorganizowanej prze GPW.
Goldman Sachs, J. P. Morgan i Rothschild walczą o LOT
Do końca czerwca okaże się, kto doradzi resortowi skarbu w prywatyzacji LOT.»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
27. Goldman Sachs od 2005 roku
Goldman Sachs od 2005 roku demoralizuje pracowników
Bank
Inwestycyjny Goldman Sachs w 2005 roku zmienił zasady przyznawania
pracownikom dorocznych premii, demoralizując tym samym całą kulturę
pracy w firmie.»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
28. Zobacz, czym się zajmują byli
Zobacz, czym się zajmują byli bankierzy Goldman Sachs w Grecji
"W
Grecji żyje 11 milionów ludzi i ci ludzie potrzebują podstawowych
usług. Chleba, mleka i polis samochodowych” - mówią byli bankierzy z
Goldman Sachs. »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
29. „Rynek akcji wzrośnie 10-15
„Rynek akcji wzrośnie 10-15 proc. w 2013 r.”
Jest
jeszcze duża przestrzeń do wzrostów na rynkach akcji, przekonywała Abby
Joseph Cohen, strateg Goldman Sachs, podczas konferencji Bloomberg
Hedge Fund.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
30. Kazik od Izabel, do 2007 przez PO zwany Marionetkowicz
"Wnioski o Trybunał Stanu - spóźnione"
Dla mnie te wnioski są
troszeczkę spóźnione. Gdy pracowały komisje sejmowe w poprzednim
parlamencie, to one zakończyły się w gruncie rzeczy takimi wnioskami -
powiedział były premier Kazimierz Marcinkiewicz w "Faktach po faktach".
Za "spóźniony" określa Kazimierz
Marcinkiewicz wniosek o postawienie Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa
Ziobry przed Trybunałem Stanu.
Przypomniał, że po zakończeniu działania komisji sejmowych w poprzednim
parlamencie, takie wnioski zostały sformułowane. - Wnioski może nie o
postawienie przed Trybunałem Stanu, ale pokazywały błędy popełnione
przez tych polityków w czasie rządzenia. Wtedy był czas, by taki wniosek
złożyć - wyjaśnił były premier.
Marcinkiewicz przyznał, że PiS
pomyliło się ws. tzw. "układu". - Myśleliśmy, że taki układ jest (...)
PiS powstało na bazie tego myślenia, że istnieją układy uniemożliwiające
nam rozwój. Później się okazało, że jak się zajrzy do tych wszystkich
powiązań, to takiego wielkiego układu regulującego życie w Polsce nie
ma. Szukało się go, jak widać, na siłę. Marnotrawienie czasu i środków -
wyjaśnił.
Sużby działały bez zarzutu
Polityk zaprzeczył,
jakoby w czasie sprawowania przez niego funkcji premiera, w służbach
specjalnych dochodziło do nadużyć. - Przynajmniej raz w tygodniu
rozmawiałem ze świętej pamięci ministrem Wassermannem, odpowiedzialnym u
mnie za służby specjalne, i szczegółowo omawialiśmy wszystkie działania
podejmowane przez służby - powiedział Marcinkiewicz.
- Mam
wrażenie, że zostałem odsunięty (z urzędu premiera - red.), ponieważ
chciano robić takie rzeczy, a wiadomo było, że ja bym na to nie poszedł.
Może dlatego to wszystko tak się odbiło - zasugerował.
Kamiński na niewłaściwym miejscu
Skrytykował
również obsadzenie stanowiska szefa CBA przez Mariusza Kamińskiego. -
Jestem tym szalenie zawiedziony. Powołałem go na człowieka, który
organizował to Biuro (...) Kamiński pozwalał na te wszystkie działania,
wiedział o tym i w taki sposób budował tę służbę, uważając, że cel jakim
jest silne i sprawne państwo, uświęca tego typu działania. Nigdy -
podkreślił polityk.
Jednak przyznał, że Kamiński nie mógł działać w
ten sposób na własną rękę. - Dziś widać, że mówi to samo, co mówi
Ziobro. Ręka w rękę robili w swoich służbach to samo - zarzucił szefowi
Solidarnej Polski.
Jarosławowi Kaczyńskiemu były premier radzi
zrezygnować ze współpracy z Mariuszem Kamińskim. - On powinien przestać
być wiceszefem tej partii. To są dramatyczne obciążenia: wykorzystywanie
funkcji służb specjalnych do niecnych celów - stwierdził.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
31. kaziu oj kaziu,jakby nie PIS i Prezes
tłukł byś kamienie...czyli uczył dzieci na prowincji...
niewdzięcznicy tak już mają,bedąc zerem myślą,że są geniuszami i tak z własnej" mondrości"trafili na posadę do Banku....
kaziu wcale niepiękny zapomniałeś już jak się w krzakach naradzałeś przeciwko PIsowi?
a może też zapomniałeś o swojej niechlubnej roli w pewnym doradzaniu ...oby nie zapomnieli o tym prawdziwi śledczy...
gość z drogi
32. tak kończą marionetki, panie Kaziu
Marcinkiewicz wypadł z dużego biznesu?
Według doniesień mediów Kazimierz Marcinkiewicz nie pracuje już dla
amerykańskiego banku inwestycyjnego Goldman Sachs! "Jego rola się
skończyła" - mówią znawcy tematu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
33. marionetkowy kaziu ,zdrajca i chwalipięta
a marionetek,nikt w 'byznesie " nie chce...bo kim jest tak na prawdę kaziu?
gość z drogi
34. Potomkowie Goebbelsa
Anette-Angelika May-Thies mieszka w Hamburgu. Jej pierwszym mężem był Axel May – doradca ds. bankowości w Goldman Sachs Group Inc., który zarządzał inwestycjami rodziny przez około 25 lat
Cztery siostry
Harald Quandt zginął w katastrofie lotniczej w
1967 r. Jego spadkobierczyniami są cztery córki z małżeństwa z Inge
Quandt: Katarina Geller-Herr (61), Gabriele Quandt (60), Anette-Angelika
May-Thies (58), oraz Colleen-Bettina Rosenblat-Mo (50). Po śmierci
matki w 1978 r. odziedziczyły około 1,5 mld DM, czyli 760 mln USD. Zarządzają swym majątkiem poprzez firmę inwestycyjną Harald Quandt Holding GmbH.
Siostry wraz ze spadkobiercami brata Haralda – Herberta posiadają
fortunę wycenianą na co najmniej 6 mld USD, choć Dr. Fritz Becker,
zajmujący się sprawami finansowymi sióstr Quandt twierdzi, że ich
majątek ma mniejszą wartość.
Gabriele Quandt mieszka w Monachium.
Po uzyskaniu tytułu MBA na Insead w Fontainebleau wyszła za dziedzica
fortuny z branży wydawniczej Floriana Langenscheidta, z którym ma dwóch
synów. Quandt i Langenscheidt rozwiedli się w 2008 r.
Katarina
Geller-Herr jest właścicielką centrum jeździectwa Gestuet Waeldrshausen w
Hombergu. Sponsorowała Larsa Nieberga – podwójnego złotego medalistę
olimpijskiego w skokach przez przeszkody.
Colleen-Bettina Rosenblat-Mo jest projektantką biżuterii. W wieku 24 lat przeszła na judaizm.
Wyszła za Michaela Rosenblata, niemieckiego biznesmena pochodzenia
żydowskiego, którego ojciec był więźniem obozu koncentracyjnego.
Rozwiedli się w 1997 r., a następnie Colleen-Bettina wyszła za
norweskiego dziennikarza Frode Mo.
Anette-Angelika May-Thies mieszka w Hamburgu. Jej pierwszym mężem był Axel May – doradca ds. bankowości w Goldman Sachs Group Inc., który zarządzał inwestycjami rodziny przez około 25 lat.
Potomkowie Goebbelsa zbili fortunę dzięki pracy przymusowych robotników
Majątek rodziny o nazistowskich korzeniach, zgromadzony dzięki wyzyskowi robotników przymusowych, opiewa na ok. 6 mld USD. »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
35. Spece od PR-u zamiast reform:
Spece od PR-u zamiast reform: Goldman Sachs pomoże Rosji
Zamiast
reformować gospodarkę i tworzyć bardziej przejrzyste prawo, można w
celu przyciągnięcia zagranicznych inwestorów wynająć bankierów z
największych instytucji finansowych świata. Tak właśnie zrobiła Rosja. »
Z 681-proc. zyskami z obligacji Hugo Chavez utrzymuje Goldman Sachsa
Odkąd Hugo Chavez objął urząd prezydenta w 1999 roku, szerzył swoją socjalistyczną rewolucję w Wenezueli, przejmując
łącznie ponad 1 tys. firm na rzecz państwa. Ale zagranicznym inwestorom dał zarobić.»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
36. jak sie zatrudnia lowelasa Kazia, to się za to płaci...
"Jeśli się zatrudnia lowelasów do pracy w CBA, to potem są takie wyniki"
Kazimierz Marcinkiewicz o wyroku Sądu Apelacyjnego, który w
piątek uniewinnił byłą posłankę PO Beatę Sawicką od zarzutów...
czytaj dalej »
Gość TVN24 uznał w związku z tym, że można stwierdzić, że CBA
organizowało "jakieś polowania" od początku swej działalności w 2007 r.
Jego zdaniem pokazały to niezbicie sprawy Andrzeja Leppera, Beaty
Sawickiej i Barbary Blidy.
- W 2007 r. mówiłem, że CBA nie może
wykorzystywać instrumentów, które mu daliśmy do prowokacji. Takie
środki stosuje się, gdy ma się informacje, że doszło do przestępstwa i
wtedy tak się je udowadnia - tłumaczył, usprawiedliwiając się, że sam
"był pewien, że w Polsce jest sporo korupcji" i dlatego potrzebna jest
instytucja, która będzie z nią walczyła.
Marcinkiewicz przyznał, że sam popierał od początku projekt PiS,
który chciał walczyć z korupcją i tworząc CBA również jego rząd
"specjalnie zmieniał ustawy" i dał tej instytucji "dobry budżet".
Na
koniec gość "Piaskiem po oczach" stwierdził, że były szef CBA, Mariusz
Kamiński, jawił mu się przed laty jako polityk, któremu "chodziło o
stworzenie instytucji do walki z korupcją".
- Dziś widać, że to klapa - podsumował.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
37. Kaziowi zostały już tylko blaszki?:)machniom?
Kazimierz Marcinkiewicz odznaczony francuskim orderem
Pełniąc wysokie funkcje państwowe, czy też samorządowe jako
prezydent miasta stołecznego Warszawy, zawsze przywiązywał pan
szczególną wagę do relacji z Francją - mówił ambasador.
odebrał z rąk ambasadora Francji w Polsce Pierre'a Buhlera odznaczenie
oficera Orderu Legii Honorowej. Marcinkiewicz został wyróżniony za szczere i nieustające zaangażowanie na rzecz przyjaźni francusko-polskiej.
Podczas uroczystości wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski wręczył
attache ds. współpracy uniwersyteckiej ambasady Francji Corinne Baylac
przyznane jej przez prezydenta Bronisława Komorowskiego odznaczenie Krzyża Oficerskiego Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.
Natomiast sekretarz generalny Instytutu Francuskiego Benoit Delattre
oraz były koordynator walczącego z ubóstwem międzynarodowego Ruchu ATD
Czwarty Świat, Pierre Klein odebrali przyznane im przez prezydenta
odznaczenie Kawalera Narodowego Orderu Zasługi.
Marcinkiewicz odebrał Order Legii Honorowej. Byłemu premierowi towarzyszyła żona [ZDJĘCIA]
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
38. Kwaśniewski pracował dla spekulantów
Jeden z największych banków inwestycyjnych na świecie tak bardzo cenił wiedzę Aleksandra Kwaśniewskiego, że kilka lat temu dał mu zarobić. Wykryli to prokuratorzy z Katowic, którzy prowadzili śledztwo w sprawie ukrywania przez Kwaśniewskich niektórych źródeł ich dochodów. Dziennikarze "Faktu" dotarli do akt tej sprawy. Dlaczego Goldman Sachs podjął współpracę z byłym prezydentem? Najwidoczniej w banku tym ceni się polskich polityków, bo oprócz Aleksandra Kwaśniewskiego z instytucją był też związany premier Kazimierz Marcinkiewicz.
Ale o Goldman Sachs nie zawsze mówiło się dobrze. Kilka lat temu działania banku doprowadziły do gwałtownego spadku wartości złotówki. Spekulanci sami byli zaskoczeni, że grając na osłabienie polskiej waluty osiągnęli nie 6-procenty zysk, ale 8-procentowy!Po słynnej rozmowie Józefa Oleksego z Aleksandrem Gudzowatym, w której były premier nazwał Kwaśniewskiego "małym krętaczem", sprawą zainteresowała się Prokuratura Apelacyjna w Katowicach.
W aktach śledztwa dziennikarze "Faktu" znaleźli m.in. informacje o współpracy prezydenta z Goldman Sachs w 2006 roku, czyli tuż przed wybuchem wielkiego kryzysu finansowego. Okazuje się, że wysokie zarobki w 2006 r. prezydent zawdzięczał m.in. udziałom w licznych sympozjach w USA.
Amerykańska agencja Harry Walker Agency przekazała polskiej prokuraturze szczegóły. Wiadomo, że Kwaśniewski wykładał m.in. w Wiedniu, gdzie na konferencji dyrektora inwestycyjnego Goldman Sachs opowiadał o "szansach w Europie Wschodniej i Polsce".
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/fakt-aleksander-kwasniewski-pracowal-dla-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
39. Niezatapialny Goldman Sachs
Niezatapialny Goldman Sachs zaskakuje rosnącymi zyskami
Goldman Sachs, najbardziej dochodowy bank
inwestycyjny świata, zanotował zyski, które przebiły szacunki analityków. Zyski
pojawiły się przede wszystkim w bankowości inwestycyjnej i handlu o stałym
dochodzie. »
Dochód wzrósł o 30 procent, do 8,61 miliarda dolarów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
40. KAZIOLIN czyli RAZEM
Józef Oleksy i Kazimierz Marcinkiewicz politycznie różnią się jak ogień i woda. Jednak byli szefowie rządu tworzą instytucję mającą ułatwić handel z Rosją – informuje "Rzeczpospolita".Wiceszef SLD i b. premier z ramienia PiS zgodnie twierdzą, że tworząc izbę gospodarczą, która ma stymulować wymianę gospodarczą z Rosją, odkładają politykę na bok i kierują się interesem polskich firm. Oleksy ma stanąć na czele jej rady, a szefem instytucji zostanie najprawdopodobniej Marcinkiewicz.
- Niech Katyń i inne bolesne sprawy przyszłości toczą się swoim trybem, a biznes idzie do przodu – podkreśla polityk SLD.
- Jesteśmy na etapie rozmów, a izba nie ma jeszcze nawet nazwy – zastrzega Marcinkiewicz.
Jednak "Rz" ustaliła, że najprawdopodobniej będzie nazywać się Towarzystwem Gospodarczym Izba Polska–Rosja. Ma działać na podstawie ustawy o izbach gospodarczych, co oznacza, że jej założycielami będą przedsiębiorcy, zarówno polscy, jak i rosyjscy.
O "Pisiorze", Tusku i polityce. W "Faktach po Faktach" Kazimierz Marcinkiewicz
kolejna odsłona przedwyborczego zamieszania w PO. Chodzi o nagranie
ze...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
41. „O handel bez polityki”. Specjalny wywiad
Wiceszef SLD, były premier
Polski Józef Oleksy i były premier RP z ramienia PiS Kazimierz
Marcinkiewicz, mimo swych preferencji politycznych, osiągnęli
porozumienie w sprawie założenia izby gospodarczej Polska-Rosja. O
niektórych szczegółach tego projektu korespondent "Głosu Rosji" Leonid
Sigan dowiedział się z rozmowy telefonicznej z premierem Józefem
Oleksym.
Panie premierze! Z gazety „Rzeczpospolita” dowiedziałem się, że Pan
wspólnie z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem zamierzają założyć izbę
gospodarczą Polska-Rosja. Proszę Pana o potwierdzenie tego zamiaru oraz
o udzielenie odpowiedzi na pytanie: co wywarło wpływ na podjęciu
decyzji w sprawie utworzenia tej struktury?
Oleksy: Na
razie za wcześnie jest na zdradzenie jakichkolwiek szczegółów, lecz od
dawna już popierałem koncepcję utworzenia silnej struktury rynkowej,
która miałaby stymulować kontakty handlowe i inwestycyjne między obu
krajami: takie struktury na wniosek Polski już działają w naszych
stosunkach z innymi krajami. Nadeszła chwila na przedsięwzięcie wysiłków
również na tym kierunku - na założenie izby gospodarczej Polska-Rosja.
Nie
jest to posunięcie natury politycznej. Niech polityka toczy się swoim
trybem. Jestem przekonany, że sama koncepcja jest słuszna. Premier
Marcinkiewicz posiada obszerne doświadczenie we współdziałaniu z
zachodnimi bankami komercyjnymi i inwestycyjnymi Europy. Nie zmierzamy
do żadnych celów koniunkturalnych. Istnieje bowiem obiektywna
konieczność nadania nowych bodźców naszym stosunkom. W Polsce kształtuje
się świadomość tego. Natomiast wynikające sprzeczności da się
przezwyciężyć w trakcie wspólnych dyskusji.
W
tej chwili znajdujemy się na etapie wstępnym, we wrześniu postawione
zostaną pierwsze kroki. Jest to inicjatywa biznesowych grup polskich,
które są bardzo zainteresowane w rozwoju stosunków rynkowych z Rosją.
Mam nadzieję, że również ze strony Rosji istnieje takie same
zainteresowanie. Izba Handlowa już istnieje, jednak funkcjonuje ona w
ramach bardzo wąskiego korytarza. Powiem raz jeszcze, że w tej chwili
chodzi o dobry pomysł. Dla jego realizacji konieczne są poparcie i
zainteresowanie. Pod jednym warunkiem: polityka nie powinna ingerować w
tę sprawę. W tym przypadku uda się zbudować dobrą strukturę gospodarczą
dla dobra obu krajów.
http://polish.ruvr.ru/2013_08_14/O-handel-bez-polityki-Specjalny-wywiad/
Prof. Keżun o Sorosie i Jaruzelskim
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
42. Kazik szuka roboty, na gwałt.. do Ojropy za ojro z list PO
Były premier Kazimierz Marcinkiewcz w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem dla "Rzeczpospolitej" ocenił, że Jarosław Kaczyński "stał się narodowym socjalistą".
-[Jarosław Kaczyński - red.] Stał się narodowym socjalistą. Jest liderem, który przez wszystkie przypadki odmienia patriotyzm i dzieli społeczeństwo, wyzywając od zdrajców wszystkich tych, którzy nie są razem z nim. Program gospodarczy PiS jest programem socjalistycznym, który jest niezmiernie szkodliwy dla kraju. Prezes PiS chce okładać podatkami wszystko, co możliwe i narzucać poprzez państwo poziom płac. Gdyby wprowadził choćby połowę swoich propozycji, to Polska przekroczyłaby próg 60-proc. długu publicznego, czyli doprowadziłby do wstrzymania wydatków państwa. Kaczyński nigdy nie był taki w PC, ani w naszym PiS. PiS w taki sposób doprowadzi Polskę do tragedii gospodarczej -ocenił Marcinkiewicz.
Marcinkiewicz dodał, że "wymysłem socjalistycznym, nieużywanym nigdzie indziej, jest podatek karny, czyli zmuszanie poprzez domiar do wyższej płacy". - Gdy PiS, rządząc, zrealizuje tę obietnicę, to drastycznie z dnia na dzień wzrośnie bezrobocie. Przedsiębiorcy będą zwalniać część pracowników, bo nie będą w stanie zrealizować antywolnorynkowego wymysłu Kaczyńskiego - podkreślił były premier w rządzie PiS.
- Kaczyński nie powinien atakować biznesu. Największym sukcesem wolnej Polski jest wybuch przedsiębiorczości. Skoro Kaczyński uderza w gospodarczo twórczą cechę Polaków, to znaczy, że on nie zna Polski i żyje w kokonie, oderwany od rzeczywistości. Dramatem jest, że lider opozycji, pretendujący do funkcji premiera, nie zna kraju, któremu chce przewodzić. Miliony przedsiębiorców budują Polskę, nie Kaczyński czy Tusk. Niech wreszcie politycy to zrozumieją - powiedział o pomyśle Kaczyńskiego, by lustrować biznesmenów Marcinkiewicz.
Były premier dodał także, że zapowiedź PiS o cofnięciu podniesienia wieku emerytalnego doprowadzi do tego, że do ZUS będzie trzeba dokładać o około 20 mld złotych rocznie więcej.
http://www.wprost.pl/ar/416799/Jaroslaw-Kaczynski-stal-sie-narodowym-soc...
Marcinkiewicz już nie jest z Isabel? "Wykopałem ją"
Plotki
o kryzysie w małżeństwie Kazimierza Marcinkiewicza pojawiają się w
mediach od dawna. Ostatnie doniesienia mówią jednak, że ten związek jest
już skończony, a były premier właśnie wyrzucił Isabel z domu .
Doniesienia te, w rozmowie z tabloidem potwierdza inny polityk, zaprzyjaźniony z Marcinkiewiczem:
Nie są już razem. I to on ją zostawił, a nie ona jego. Powiedział, że wykopał Isabel, że kompletnie się to rozleciało.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
43. "pięknemu kaziowi" zupełnie już odbiło
ale nie ma si e co dziwić...marny człeczyna zapomniał ,dzięki komu Bank mu sie dostał...
pozdr
gość z drogi
44. Szokująca rekomendacja
Szokująca rekomendacja Goldman Sachs. 'Sprzedajcie akcje polskich banków'
W poniedziałek Goldman Sachs wydał hurtową rekomendację dla inwestorów
giełdowych dotyczącą polskich banków. Jego analitycy sugerują, by pozbyć
się akcji Banku Handlowego, Banku Pekao, mBanku i BZ WBK. Można
zachować w portfelu akcje PKO BP - nastawienie neutralne. Polskie banki
są teraz zdaniem analityków zbyt drogie i nie mają dużych szans na
znaczącą i szybką poprawę wyników.
Opublikowany dzisiaj raport Goldmana dotyczy nie tylko polskich banków,
ale wszystkich kluczowych instytucji działających w Europie
Środkowo-Wschodniej. Analitycy informują, że przed jego napisaniem
spotkali się zarówno z przedstawicielami notowanych na giełdach w
regionie instytucji finansowych, jak i przedstawicielami urzędów
nadzorujących oraz firm działających na rynku nieruchomości. W raporcie
sporo jest uwag dotyczących kondycji gospodarczej państw znajdujących
się w naszym regionie. Nie brakuje porównań.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
45. Kazik już bez Izabell
Wygląda na to, że to już prawdziwy koniec groteskowej love story z udziałem byłego premiera i jego sporo młodszej partnerki. W końcu napisał o tym tzw. poważny tygodnik…
— donosi „Polityka”.
Czyżby potwierdziły się rewelacje tabloidów o rozstaniu Kazimierza Marcinkiewicza i Isabel Marcinkiewicz? Kolorowa prasa informowała, że po powrocie pary z Londynu, nad ich
małżeństwem zebrały się czarne chmury. Isabel miała spędzać czas na
Ochocie, a były (?) polityk w mieszkaniu, które kupił synowi na
Mokotowie. Pojawiły się nawet pogłoski, że Marcinkiewicz wróci do byłej żony, aby zapewnić sobie powrót do polityki.
Ale audiatur et altera pars… Gdy dziennikarz „Super Expressu” próbował skontaktować się z Marcinkiewiczem i Isabel, spotykał się wyłącznie z ciszą z drugiej strony. Były premier pomilczał chwilę, a następnie odłożył słuchawkę, natomiast jego b. ukochana nie odpowiedziała na maila.
Jak widać, tak kończy się szukanie szczęścia poza rodziną.
Marcinkiewicz raczej nie zdoła już odbudować swojego nieskazitelnego
wizerunku przykładnego męża. Z kolei „Super Express” zwraca uwagę na sposób, w jaki o całej sprawie poinformowała „Polityka”.
— czytamy na stronie se.pl.
Tabloidyzacja mediów tzw. głównego nurtu stała się faktem. Opiniotwórczy tygodnik wyrobił już opinię przeciętnego Kowalskiego o związku Marcinkiewiczów. Game over.
gah/Polityka/Fakt/Super Express
http://wpolityce.pl/media/210196-plotkarski-tygodnik-polityka-donosi-marcinkiewiczowie-sa-juz-po-rozwodzie
wrzesień 2014
Soros: To najgorszy dla Szkocji moment na niepodległość
To najgorszy moment dla Wielkiej Brytanii, by rozważyć wyjście z Unii Europejskiej, i podobnie dla Szkocji - by zerwać z Wielką Brytanią – napisał finansista w artykule.
Zdaniem George’a Sorosa Unia Europejska jest nieskończonym projektem, a wartości na których się on opiera, stały się przedmiotem ataków z wielu stron. Wśród przykładów jest nie tylko wojna prowadzona przez Rosję na Ukrainie, ale także wzrost nastrojów nacjonalistycznych i sprzyjających autokratyzmowi. Według niego ogłoszenie niepodległości oznaczałoby dla Szkotów rezygnację z wpływu na politykę Londynu, a dla Wielkiej Brytanii zmniejszenie znaczenia na świecie. Zerwanie Szkocji z Wielką Brytanią byłoby obecnie uzasadnione tylko i wyłącznie w przypadku, gdyby kraj ten opuścił Unię Europejską.
- Tylko jeżeli Wielkiej Brytanii nie uda się rozwiązać kwestii spornych z Unią Europejską, i jeżeli na skutek tego proeuropejscy Szkoci znajdą się w 2017 r. poza Europą, będzie uzasadnione zwołanie nowego referendum. Jeżeli tak się stanie, Szkocja będzie w innej sytuacji, takiej która legitymizuje rozwód z Wielką Brytanią – napisał George Soros.
Ale Historia: saga rodu Rothschildów cz. 2
To żydowski kramarz, który nie udaje, że jest kimś więcej - pisał o nim Otto von Bismarck
27 września 1810 r. Mayer Amschel, starzejący się patriarcha rodu,
założył z synami firmę Mayer Amschel Rothschild i synowie. Ci ostatni
mieli działać w pięciu metropoliach: najstarszy, Amschel, pozostał w
rodzinnym Frankfurcie nad Menem, Salomon prowadził interesy w Wiedniu,
Nathan - w Anglii, Carl - w Neapolu, a najmłodszy - Jakob zwany Jamesem -
stał się jednym z najbardziej wpływowych ludzi we Francji. Dzięki
wojnom prowadzonym przez rewolucyjną Francję, a potem Napoleona
Rothschildowie, średnio zamożna rodzina frankfurckich przedsiębiorców,
dorobiła się jednego z kluczowych domów bankierskich w Europie.
Trwająca blisko ćwierć wieku zawierucha nie tylko spowodowała
ogromne zniszczenia, lecz także doprowadziła do ruiny finanse niemal
wszystkich państw Europy zadłużających się na prowadzenie wojen. Dług
Wielkiej Brytanii, najbardziej zaangażowanej w walkę z Napoleonem, w
1815 r....
Isabel Marcinkiewicz: Kaz się wyprowadził. Dostałam kopa w d...
O
końcu małżeństwa Kazimierza i Isabel Marcinkiewiczów, media plotkowały
od dawna. Do niedawna para konsekwentnie zaprzeczała tym doniesieniom. O poważnym kryzysie swojego małżeństwa, Isabel postanowiła ze szczegółami opowiedzieć "Super Expressowi"
Dlaczego
zdecydowałam się opowiedzieć historię naszego małżeństwa? Będąc w
szpitalu, miałam czas, by wszystko przemyśleć. Było wiele długich nocy. I
zrozumiałam, dla kogo tak naprawdę się liczę - zaczyna swoją opowieść pani Marcinkiewicz.
To były fatalne święta. Boże Narodzenie
spędziłam w zasadzie sama. Grudniowy koszmar zaczął się kilka dni przed
wypadkiem. Chorowałam, bardzo kiepsko się czułam. Kaza przy mnie nie
było. On wyprowadził się ponad pół roku wcześniej. Ale o tej historii
opowiem później. Zostałam schorowana sama w czterech ścianach. Umówiłam
się z mężem na lunch 19 grudnia. Jadąc na to spotkanie, bardzo źle się
poczułam. Chyba straciłam przytomność na drodze. Uderzyłam w barierkę.
Obudziłam się w szpitalu, wszystko mnie bolało. Okazało się, że miałam
wstrząs mózgu, częściowo uszkodzone kręgi szyjne i lekki paraliż
(niedowład) od barku do palców lewej ręki, którą do dziś nie mogę
ruszyć. W takiej sytuacji kochający mąż byłby przy swojej żonie dzień i
noc. Ale nie Kaz.
Pojawiał się w szpitalu tylko po to, by grać kochającego męża,
by powstały zdjęcia i dlatego, że to miejsce publiczne i każdy patrzy. I
za każdym razem powtarzał: znowu prześladują mnie ci paparazzi. On na
tym wypadku się lansował. Pewnego dnia przyszedł i zaczął nachylać się
nad łóżkiem przy oknie. Potem okazało się, że powstały zdjęcia. A
pytałam go wtedy, dlaczego pozuje, skoro wie, że są fotoreporterzy.
Pytałam, dlaczego chodzi klatką schodową, skoro stoją tam paparazzi, a
nie korzysta z windy. A on siedział przy łóżku i patrzył na zegarek.
W sylwestra Marcinkiewicz
odwiedził żonę w południe. Po krótkiej wizycie życzył jej szczęśliwego
Nowego Roku i wyszedł. 1 stycznia w ogóle nie pojawił się w szpitalu
twierdząc, że przesadził z alkoholem i nie może prowadzić samochodu. Isabel widziała jednak, że zdołał stawić się tego dnia w studio telewizyjnym.
Goldman Sachs zatapia ceny ropy. Bank tnie prognozy, surowiec tanieje
ropy znów nurkują. Tym razem motorem spadków okazały się opublikowane
właśnie prognozy banku Goldman Sachs. Ropa typy WTI kosztuje już 46,80
dol. za baryłkę. »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
46. czyżby keszu zabrakło na dużo młodszą żonę ?
a moze "sławy"
nie żal mi "pieknego kazia ,nic a nic ..tak jak nie żal mi zdrajców...i jeszcze to "doractwo " w pewnych sprawach zwanych autostradami....czas kończyć ten kabaret...bardzo kiepski i żałosny...
gość z drogi
47. „Światem rządzi Goldman Sachs, a nie żadne rządy”
jakież TO prawdziwe tak wtedy jak i dzisiaj ...
gość z drogi
48. Mario Draghi - "niemiecki"
Mario Draghi - "niemiecki" wychowanek Goldman Sachs. Czy uratuje strefę euro?
rozpocznie się w marcu tego roku i potrwa do września 2016 r. Oznacza
to, że Europejski Bank Centralny dodrukuje ponad bilion euro.
ekonomistów i finansistów Grupy Trzydziestu (G30), jest "wychowankiem"
banku inwestycyjnego Goldman Sachs. W latach 2002-2005 był jego
wiceprezesem ds. inwestycji zagranicznych i dyrektorem zarządzającym.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
49. Marcinkiewicz: Ludzie służb
Marcinkiewicz: Ludzie służb specjalnych rządzą w Polsce. Zasadzili się na polityków
zobacz więcej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
50. rozwód MarcinkiewiczówKaz
Kaz i Isabel. Kiedyś byli parą, dziś w sądzie nawet nie patrzą sobie w oczy
Za nami pierwsza rozprawa rozwodowa Isabel i Kazimierza Marcinkiewicza.
Para celebrytów, która niegdyś nie rozstawała się ze sobą (i z
paparazzi, którzy mieli za zadanie dokumentować ich wielką miłość), w
sądzie unikała nawet spoglądania w swoją stronę.
Pozew rozwodowy złożyła Isabel, której zależy na rozwodzie z
orzeczeniem o winie. Strony jednak nie doszły do porozumienia, dlatego
sprawa została odroczona.
Z informacji podanych przez "Fakt" wynika, że Isabel Marcinkiewicz chce, by mąż płacił jej aż 12 tys. złotych miesięcznie.
Żona Marcinkiewicza wyliczyła te kwotę bardzo skrupulatnie na podstawie jego zarobków – zdradza informator tabloidu.
Isabel chce ponadto wykorzystać argument swojego uszczerbku na zdrowiu, jakie doznała na skutek wypadku samochodowego. Druga żona Kazimierza Marcinkiewicza będzie także próbowała udowodnić przed sądem, że dla męża zrezygnowała ze swojej kariery i przeprowadziła się z Londynu do Polski.
Isabel w "DD TVN". Ze łzami w oczach opowiada o rozwodzie: Zmądrzałam życiowo
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
51. Goldman Sachs zatrudnia ludzi
Goldman Sachs zatrudnia ludzi w Warszawie. Mamy się czego obawiać?
Jak podała dzisiejsza "Rzeczpospolita" czołowy spekulant świata,
czyli bank Goldman Sachs uruchomi w Polsce centrum technologiczne, w
którym zatrudnienie znajdzie kilkaset osób. Rozbudowa biura w Warszawie
ma potrwać trzy lata.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
52. Kazik musi zarobic na ALIMENTY DLA IZABEL
Marcinkiewicz jak Niesiołowski. Były premier nazywa polityków PiS
„mięczakami” i atakuje Kaczyńskiego: „Obraża Polaków, nie tylko naszą
inteligencję”
„Jarosław Kaczyński jest absolutnie
mięczakiem, nie potrafi złapać byka za rogi. Co to za polityk, który nie
potrafi znaleźć dobrego rozwiązania dla kilku tysięcy muzułmanów”.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/marcinkiewicz-kaczynski-to-miec...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
53. kazik kłamał,kłamie
i kłamać ...będzie...
zapomniał o jednym,ze byłby NIKIM,gdyby nie PIS i że nigdy w życiu nie byłby szefem banku w Londynie,gdyby nie był wcześniej "premierem"
wielki NIKT,na chwilę wyniesiony na wyżyny..pozostał jednak NIKIM..okłamał PIS,okłamał własną Rodzinę a teraz kłamie na zamówienie pewnej stacji...
gość z drogi
54. to juz jest koniec, ostatnie POdrygi Kazia
„Kaczyński spróbuje realizować wizję Polski, siedząc na tylnym siedzeniu”
– Rola Beaty Szydło osłabła – powiedział w programie TVP Info
„Minęła dwudziesta” Kazimierz Marcinkiewicz. Były premier tak ocenił
pozycję wiceprzewodniczącej w PiS, gdzie to władze...
Marcinkiewicz: Szydło musi częściej niż ja dzwonić do Kaczyńskiego. Ale i tak porządzi do roku
Szydło ma gorzej niż ja, bo jest atakowana przez zakon PC. Kariera potrwa do roku - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM były premier Kazimierz Marcinkiewicz.Zaznaczył też, że on sam miał o wiele większy wpływ na skład
rządu niż Szydło. I poradził nowej premier: "Ja na pewno byłem zbyt
niezależny i to mnie niestety wtedy zjadło. Pewnie dziś bym już tak
niezależny nie był, więcej rzeczy konsultowałbym z Jarosławem
Kaczyńskim. Ale myślę, że to akurat nie grozi Beacie Szydło".
Marcinkiewicz podkreślił też, że w jego przypadku za rzadko dzwonił do
prezesa - Szydło musi robić to częściej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
55. Lis żegna się z widzami, a
Lis żegna się z widzami, a Marcinkiewicz bije w Kaczyńskiego. "Od pięciu lat nie ma hamulców" wiadomości
Tomasz Lis na żywo (http://vod.pl/tomasz-lis-na-zywo-serial)
żywo" ma być na antenie do końca miesiąca, a nadane powinny zostać
jeszcze trzy odcinki, prowadzący już dziś - na wszelki wypadek -
pożegnał się z widzami.
Kazimierz Marcinkiewicz spytany, co chce dziś osiągnąć PiS
odparł, że chodzi o "sytuację życiową" Jarosława Kaczyńskiego. - Przez
25 lat wolnej polskiej był jednym z najbardziej wpływowych polityków,
ale w gruncie rzeczy nie ma żadnych osiągnięć. I on uznał, że te 25 lat
musi zmienić - stwierdził były premier. Zmiany mają być więc "budowaniem
Polski w myśl jego poglądów".
Jaka to ma być Polska?
Zdaniem Marcinkiewicza chodzi o powrót do poprzedniego ustroju. - Pracę
stracą tysiące Polaków, tylko po to, żeby zrobić miejsca też dla tysięcy
Polaków, ale z nominacji partyjnej PiS. To już jest PRL. W wielu
miejscach programowych dzisiejszego PiSu widzę tęsknotę za PRLem, np.
8-letnią szkołę - mówił.
Premier na baczność
- Uważa pan, że prezydent Duda
jest niezdolny do przeciwstawienia się prezesowi partii? - zapytał Lis,
a Marcinkiewicz odpowiedział: - Już nie. Złamał konstytucję (...) W
każdej chwili Jarosław Kaczyński może go postawić przed Trybunałem
Stanu.
- Andrzej Duda
doskonale wie o tym, że musi być w tej drużynie. Jeśli ktoś nie
wykonuje tych poleceń, a był taki moment, że pani premier zniknęła z
ekranów, w sprawie Trybunału Konstytucyjnego się nie wypowiadała, albo
mówiła, że to nie sprawa rządu, zaraz została postawiona na baczność i
tłumaczyła, jak ważną zmianą jest zmiana TK - wyjaśniał polityk.
Kaczyński podejmuje decyzje
Marcinkiewicz zauważył, że Jarosław Kaczyński jako szeregowy
poseł za nic nie odpowiada. - Nie jest ani w rządzie, ani u prezydenta.
Śmieszą mnie te listy wysyłane do prezydenta, pani premier czy marszałka
Sejmu, żeby coś zmienili albo czegoś nie podpisywali. Wiadomo, że oni
tego nie zrobią i nie oni podejmują w tych sprawach decyzje - mówił.
Na koniec podkreślił, że prezesa PiS nic nie zatrzyma. - Znałem
Kaczyńskiego, który miał hamulce. Po seksaferze w Samoobronie wyrzucił
Leppera z rządu. Potem go przywrócił, ale to były jego hamulce. Myślę,
że od pięciu lat tych hamulców nie ma - dodał.
Ostatni odcinek?
Tomasz Lis zakończył rozmowę z gośćmi chwilę wcześniej i zwrócił
się do widzów. - Zgodnie z planem ostatni odcinek programu ma być
nadany za trzy tygodnie. Oby tak było, ale ponieważ może być inaczej,
pewne rzeczy chcę powiedzieć już dziś. Po pierwsze - za te osiem lat
chcę podziękować Państwu - mówił.
Prowadzący dziękował
też Telewizji Polskiej i swoim współpracownikom. Podkreślił też, na
program "Tomasz Lis na żywo" nie przeznaczono "ani złotówki z
abonamentu, a wręcz przeciwnie - program zarobił dla TVP ponad 100 mln zł" i przypomniał, że politycy PiS zawsze byli zapraszani, ale zdecydowali się program bojkotować.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19428586,lis-zegna-sie-z...
"SE" ostro o byłym premierze: „Ekskluzywny menel”. Marcinkiewicz zapuścił brodę i założył markowe ciuchy
Czyżby były premier chciał dodać sobie
powagi? W przypadku 56-letniego mężczyzny taka wizerunkowa wolta budzi
raczej uśmiech politowania.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
56. Kaziu, Kaziu, Kaziu..... menel nadaje z meliny :)
Marcinkiewicz: jako premier zrobiłem więcej niż Jarosław Kaczyński
- PiS donosił na PO wielokrotnie w PE. Mieliśmy całą masę
polityków, którzy organizowali spotkania przeciw polskiemu rządowi -
powiedział w dzisiejszym programie "Kropka nad i" w TVN24 Kazimierz
Marcinkiewicz. Skrytykował również ostatnie działania PiS. - Przez 9
miesięcy zrobiłem więcej niż Jarosław Kaczyński przez dłuższy okres -
dodał Marcinkiewicz.
W programie "Kropka nad i" TVN24 Kazimierz Marcinkiewicz odniósł się do ostatnich wydarzeń na arenie politycznej.
- To nie jest normalna sytuacja. Rząd PiS zawinił.
Mam takie przekonanie, że Jarosław Kaczyński tym się nie przejmie. Nie
widziałem wypowiedzi szkalujących Polskę. Było mówienie o tym, co robi
rząd. Obraz Polski w UE nie jest dobry i wszyscy są tym zaniepokojeni -
powiedział, komentując w ten sposób decyzję Komisji Europejskiej o
zastosowaniu wobec Polski procedury kontroli praworządności.
http://www.tvn24.pl/marcinkiewicz-o-decyzji-ke-duzy-wstyd-ale-kaczynski-...
Mam takie przekonanie, że Jarosław Kaczyński się tym nie przejmie. To nie jest coś, co go poruszy - mówił Marcinkiewicz. Jak tłumaczył, dowodzi tego m.in. to, że Sejm nadal pracuje nad ustawami, które mogą wzbudzić - także w Brukseli - podobne kontrowersje, co ostatnie zmiany wokół Trybunału Konstytucyjnego. Wymienił wśród nich np. nową ustawę o policji czy ustawę, która przewiduje ponowne połączenie urzędów ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. - Nie jestem naiwnym człowiekiem. Wiem, że Jarosław Kaczyński chce przeprowadzić w Polsce rewolucję. Chce dokonać zmiany wszystkich instytucji, jakie w Polsce są - mówił Marcinkiewicz. - Chce dokonać zmiany wszystkich osób, które w tych instytucjach, ważnych dla rządzenia Polską, pracują. I wie, że w wielu miejscach będzie naruszał konstytucję - przekonywał były premier. Nie zgodził się także z tym, w jaki sposób rządzący ocenili dzisiejszą decyzję KE. Rzecznik rządu wszczętą dziś procedurę określił jako "standardową". - Normalna sytuacja, która na 28 krajów spotyka tylko Polskę? Okej, fajna mi normalność - ironizował Marcinkiewicz. Jak mówił, Beata Szydło nie może udawać, że "nic się nie stało". (http://www.tvn24.pl)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
57. Marcinkiewicz będzie musiał
Marcinkiewicz będzie musiał zapłacić alimenty Isabel. "Przyznał, że zarabia..."
Isabel Marcinkiewicz i Kazimierz Marcinkiewicz
byli jedną z najbardziej medialnych par na styku polskiego show-biznesu
i polityki. Ich małżeństwo zakończyło się w styczniu. Jak wiadomo,
Kazimierz Marcinkiewicz nie zgodził się z decyzją sądu i złożył
odwołanie.
"Super Expres" dotarł do uzasadnienia wyroku sądowego, z którego
wynika, że zarobki byłego premiera są wystarczająco duże, żeby zasądzoną
kwotę mógł płacić.
W ocenie sądu zasądzone alimenty są adekwatne do możliwości
zarobkowych powoda. Ma on wprawdzie liczne obciążenia finansowe (raty
kredytu, alimenty na syna z poprzedniego związku i alimenty na byłą
żonę), niemniej osiąga bardzo wysokie dochody, jak na realia polskiej
rzeczywistości. Sam przyznał, że jest to obecnie kwota 40 tys. zł. W
związku z tym może bez uszczerbku na własnym utrzymaniu płacić alimenty
w zasądzonej przez sąd kwocie - czytamy w uzasadnieniu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
58. Wzywam Jarosława Kaczyńskiego
Wzywam Jarosława Kaczyńskiego do tego, żeby przejął władzę w kraju tak, jak demokratyczna Polska na to zasługuje i został premierem - powiedział w "Faktach po Faktach" Kazimierz Marcinkiewicz. Były premier komentował w ten sposób - jego zdaniem - "nienormalne" relacje pomiędzy prezesem PiS a prezydentem Andrzejem Dudą.
Marcinkiewicz był pytany m.in. o to, w jaki sposób Duda został przywitany przez Jarosława Kaczyńskiego w dniu 6. rocznicy katastrofy smoleńskiej, czy podczas mszy z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski. - Myślę, że żarty sobie stroi z prezydenta Jarosław Kaczyński. To jest nieprzyzwoite - powiedział Marcinkiewicz. - Jeśli Jarosław Kaczyński w ten sposób traktuje prezydenta RP, co więcej człowieka, który jest członkiem "biało-czerwonej drużyny", i który wykonuje wszystko, co musi wykonywać, żeby ta drużyna robiła swoje, a tylko od czasu do czasu zabiera głos troszeczkę inaczej niż ogólny przekaz i za to jest tak traktowany przez Jarosława Kaczyńskiego, to jak my wszyscy inni Polacy jesteśmy przez niego traktowani? - pytał retorycznie były premier. Dodał, że w jego ocenie po wyborach Kaczyński wybrał rolę "marszałka Piłsudskiego", który chce sterować prezydentem i premierem z fotela prezesa partii. Dla Marcinkiewicza taki sposób funkcjonowania obozu władzy jest "nienormalny". - Wzywam Jarosława Kaczyńskiego do tego, żeby przejął władzę w kraju tak, jak demokratyczna Polska na to zasługuje i został normalnie premierem i w normalny sposób zarządzał (państwem - red.). Nawet jeśli chce robić to, co robi, to niech nie ośmiesza Polski. Bo to jest ośmieszanie nas wszystkich - podkreślił Marcinkiewicz.
Były premier przekonywał, że mamy do czynienia z "wojną polsko-polską" prowadzoną przez PiS, w której kiedyś - jego zdaniem - "poleje się krew". - Tego typu polityka to jest "uzbrajanie żołnierzy", w cudzysłowie. To jest "uzbrajanie" ludzi, którzy mają stać po stanie Prawa i Sprawiedliwości - mówił Marcinkiewicz, tłumacząc, że PiS-owi chodzi przede wszystkim o utrzymanie żelaznego elektoratu pozwalającego rządzić. - I w tym rozumieniu, dla tej części społeczeństwa, to jest oczywiście dobre. Natomiast dla Polski to jest beznadziejne i to już dziś widzimy - dodał. Jak mówił, najpierw "krew poleje się w cudzysłowie", za sprawą procesów politycznych. - Niedawno usłyszeliśmy, że szykują się procesy dla różnych prominentnych osób, które są przeciwnikami PiS, łącznie z prezydentem Unii Europejskiej Donaldem Tuskiem, i ja jestem przekonany, że już w tym roku będziemy mieli do czynienia z pierwszymi skazanymi - powiedział Marcinkiewicz. - A potem moim zdaniem także poleje się realna krew. I niestety takie będzie zakończenie, że następne wybory mogą być nie do końca demokratyczne - mówił były polityk PiS. (http://www.tvn24.pl)
http://www.tvn24.pl/kazimierz-marcinkiewicz-w-faktach-po-faktach-w-tvn24...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
59. Kazimierz Marcinkiewicz
Kazimierz Marcinkiewicz dogaduje się z ludźmi Palikota! Tygodnik „ABC” ujawnia nowe plany ex-premiera
W połowie lutego Marcinkiewicz został formalnie prezesem Izby
Euroazjatyckiej, której celem jest wspomaganie rozwoju stosunków
gospodarczych .
Jeszcze do niedawna byłemu premierowi w rządzie PiS
Kazimierzowi Marcinkiewiczowi marzył się powrót do polityki. Miał to być
triumfalny powrót, w asyście swoich politycznych zaufanych
współpracowników – byłego szefa MSZ Radka
Sikorskiego, byłego wicepremiera, a obecnie adwokata Romana Giertycha
i posła Platformy Michała „Miśka” Kamińskiego. Pomysł jednak nie
wypalił. Marcinkiewicz więc nie miał wyjścia i postawił na robienie
interesów. Z… ludźmi od Janusza Palikota i przedsiębiorcami z różnych
stron Polski – czytamy w nowym wydaniu tygodnika „ABC”.
Jak ustalił tygodnik „ABC”, w połowie
lutego Marcinkiewicz został formalnie prezesem Izby Euroazjatyckiej. Jak
wynika z Krajowego Rejestru Sądowego, celem Izby jest wspomaganie
rozwoju stosunków gospodarczych i handlowych, w szczególności między
Polską, innymi krajami Unii Europejskiej a Kazachstanem, krajami Unii
Euroazjatyckiej oraz innymi krajami azjatyckimi. Pomysł na izbę
kiełkował w głowie byłego premiera już od dawna. Choć pod koniec
stycznia 2014 r. Marcinkiewicz stanął na czele Izby Polsko-Rosyjskiej –
działalność instytucji nie była wielkim sukcesem.
W nowo powołanej instytucji pojawiają się zaś kontrowersyjne
nazwiska. Wiceprezesem i prawą ręką w Izbie Marcinkiewicza jest Tomasz
Makowski z Ełku. To były działacz Platformy Obywatelskiej, poseł Ruchu
Palikota, a później polityk PSL. W jedynej
kadencji Sejmu (lata 2011–2015) niczym wielkim się nie wsławił. No może
poza pewnymi drobiazgami… Należał m.in. do Parlamentarnego Zespołu ds.
skutków działalności komisji weryfikacyjnej, a także do sejmowego
zespołu państwa świeckiego.
Marcinkiewicz swoją funkcję pełni społecznie. Co nie oznacza – według ustaleń tygodnika „ABC”
– że nie pozwala mu zarabiać na doradztwie, kontaktach z biznesmenami
ze Wschodu oraz na pośrednictwie w załatwianiu kontraktów. Temu
ma służyć zarejestrowana w 2008 r. firma Doradztwo Gospodarcze
i Finansowe Kazimierz Marcinkiewicz. To właśnie przez swoją firmę
rozlicza się były premier i to ona zarabia. Ile? Kilka dni temu „Super
Express” ujawniając kulisy rozwodu polityka z Izabelą
Olchowicz–Marcinkiewicz, podał, że jest to ok. 40 tys. zł miesięcznie.
Nie ma wątpliwości, że robiąc biznesowe interesy w Azji,
jeśli tylko mu się poszczęści, będzie mógł z powodzeniem pomnażać swój
majątek – czytamy na łamach nowego wydania tygodnika „ABC”,
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
60. B. naczelny „Faktu” demaskuje
B. naczelny „Faktu” demaskuje Marcinkiewicza: „Stracił poczucie rzeczywistości, oderwał się od gruntu. On…
„Mieliśmy zdjęcia kompromitujące pewnego polityka, ale
zdecydowaliśmy się ich nie publikować. Był nam tak wdzięczny, że
zyskaliśmy w nim najlepszego informatora.”
Grzegorz Jankowski, były redaktor naczelny „Faktu”, dzieli się interesującymi spostrzeżeniami na temat polityków. Zwraca między innymi uwagę na fenomen Kazimierza Marcinkiewicza, premiera z Gorzowa.
— opowiada Jankowski w w rozmowie z Robertem Mazurkiem na łamach „Rzeczpospolitej”.
Były naczelny „Faktu” wydał książkę „Fakt. Tak było naprawdę”. Postać Marcinkiewicza zajmuje w niej sporo miejsca.
— relacjonuje Jankowski.
B. szef „Faktu” odnosi się też do Pawła Kowala, który zrobił „ustawkę”, jedząc obiad z Dodą.
— ocenia Jankowski.
— dodaje.
Jak podkreśla, czym innym jest to, że Doda ostatnio wrzuciła do mediów społecznościowych „selfie” z Antonim Macierewiczem
— stwierdza Jankowski. awny naczelny „Faktu” przytacza wiele anegdot związanych z politykami.
— opowiada.
Relacjonuje też sposób zachowania Donalda Tuska, gdy w 2005 r. redakcja zorganizowała debatę prezydencką ówczesnego lidera PO z Lechem Kaczyńskim.
— opisuje.
Jankowski porównuje Tuska z Lechem Kaczyńskim
— mówi.
I dodaje:
JUB/”Rz”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
61. coraz głupszy Kazik
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
62. Marcinkiewicz o Kaczyńskim:
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
63. Pozew przeciwko Goldman Sachs
Pozew przeciwko Goldman Sachs został skierowany do sądu w 2014 roku. Dotyczy on okresu od stycznia do kwietnia 2008 roku, gdy Goldman Sachs starał się uzyskać kontrakt na zainwestowanie pieniędzy Libijskiego Urzędu Inwestycyjnego (Libyan Investment Authority, LIA – red.), który został powołany przez reżim pułkownika Muamara Kadafiego w 2008 roku w celu inwestowania państwowych pieniędzy zarobionych na wydobyciu i sprzedaży ropy naftowej. Celem działania urzędu miało być poprawienie sytuacji finansowej afrykańskiego państwa. Goldman Sachs zainwestował libijskie środki w dziewięć skomplikowanych instrumentów finansowych. Po wybuchu kryzysu finansowego Libia straciła niemal wszystkie zainwestowane środki, natomiast bank zarobił na transakcjach przynajmniej 200 milionów dolarów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
64. kochliwy Kazik
Kazimierz Marcinkiewicz: Zakochałem się i maszeruję z KOD-em
Niemczyńska pyta: Co pan teraz robi?Od ośmiu lat prowadzę działalność gospodarczą - mówi mi były premier
Kazimierz Marcinkiewicz. - Jestem doradcą i wspomagam firmy w różnych
zadaniach: organizuję finansowanie dla inwestycji, szukam partnerów
strategicznych, uczestniczę w rozmowach z bankami, kojarzę firmy między
sobą, ułatwiam im wejście na rynki zagraniczne.
- I co? Kręci to pana? - pytam.
- Absolutnie! Sukces przynosi satysfakcję. Dawniej byłem
pracoholikiem: zasuwałem na wiele etatów, od rana do nocy, zaniedbując
inne obowiązki. Teraz sam sobie dobieram godziny. Czasem tylko robi to
klient, bo moja praca polega na dziesiątkach czy nawet setkach spotkań
miesięcznie, ale cieszę się większą wolnością. Robię też analizy
polityczne i makroekonomiczne dotyczące Polski i Europy Środkowej dla
banków i funduszy. Muszę mieć stały kontakt z rynkiem. Bywam w Londynie,
ale i w Mongolii czy Kazachstanie.
- A niedawno w Łodzi - miał pan tam spotkanie w Komitecie Obrony Demokracji.
- To już niezawodowo. Cały czas interesuję się polityką, a także
analizą sytuacji na świecie, w Europie i w Polsce. Wielu naszych
polityków zamyka się w domu: patrzą na polskie sprawy tylko z
perspektywy polskiej. Przez to umykają im rzeczy, bez których trudno
rozumieć, co tak naprawdę się dzieje. Za mało rozmawiamy na te tematy.
Miałem kilka zaproszeń, ale Łódź jest blisko i termin był dogodny, bo
nie było żadnych meczów na Euro.
- Ale ponoć chodzi pan też na marsze KOD-u?
- To kapitalny ruch. KOD robi dobrą atmosferę. Gdy organizuje
marsz przeciwko łamaniu konstytucji, jest to marsz radosny. Ludzie są
uśmiechnięci, podchodzą do siebie życzliwie, a tego w Polsce brakuje.
Jesteśmy dramatycznie skłóconym narodem i nieustannie przez polityków
skłócanym. Od grudnia powtarzam, że będą w Polsce więźniowie polityczni.
I obawiam się, że jak jest tyle nienawiści, to ona wybuchnie. Może
polać się krew. Na ostatnim marszu zatrzymały mnie panie z Gdańska i
mówią: "Panie premierze, niech pan tak strasznie nie opowiada w tej
telewizji, bo wszystko, co pan powie o tym rządzie, się sprawdza".
- A nie bierze pan teraz rewanżu na środowisku, w którym się panu - summa summarum - jednak nie powiodło?
- Pani redaktor, mało komu się w tym środowisku powiodło jak
mnie! Ja bardzo przepraszam, ale byłem premierem rządu Prawa i
Sprawiedliwości. Tylko przez dziewięć miesięcy, ale jednak premierem.
Odniosłem wiele sukcesów. Mówię o zaufaniu społecznym, wzroście
gospodarczym, największej liczbie inwestycji zagranicznych ever,
reformie energetyki itd. Nie mam się za co rewanżować, ale może lepiej
niż inni rozumiem mechanizmy zachodzące w partii rządzącej. To, że
stamtąd wyszedłem, nie znaczy, że muszę milczeć, gdy widzę, że obrany
przez nią kierunek jest zły.
- Może więc pan wróci do polityki?
- To nie wchodzi w rachubę. Zakochałem się w funkcji
komentatora, bo dopiero teraz mogę się wypowiadać zupełnie swobodnie.
Nie ogranicza mnie lojalność partyjna. Za moich czasów ograniczała, a
dziś to już nie jest ograniczenie, tylko totalny brak wolności. Oni
wszyscy mówią tym samym głosem, tym samym językiem i mówią dokładnie to
samo.http://wyborcza.pl/duzyformat/1,153401,20354562,kazimierz-marcinkiewicz-zakochalem-sie-i-maszeruje-z-kod-em.html#TRwknd#BoxGWImg
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
65. oj kaziu,kaziu
poszło na rozum ?
gość z drogi
66. Francja wezwała Barroso do
Francja wezwała Barroso do rezygnacji z pracy w banku Goldman Sachs
Europejskiej Jose Manuela Barroso, by zrezygnował z planów podjęcia
pracy na wysokim stanowisku w amerykańskim banku inwestycyjnym Goldman
Sachs, co już wcześniej wzbudziło poważne kontrowersje.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
67. Barroso utrzymywał kontakty z
Barroso utrzymywał kontakty z Goldman Sachs będąc szefem KE
Lizbońska gazeta, która dotarła do listów i korespondencji
mailowej między Barroso a władzami Goldman Sachs w archiwum KE,
sugeruje, że polityk mógł realizować swoimi decyzjami wolę swego
dzisiejszego pracodawcy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
68. Marcinkiewicz w amoku:
Marcinkiewicz w amoku: "Minister Zalewskiej należy się więzienie. Boję się świata, w którym żyje Antoni Macierewicz"
Marcinkiewicz jak Niesiołowski i Wałęsa cierpi na przerośnięte EGO i syndrom odklejenia od rzeczywistości.
Były premier Kazimierz Marcinkiewicz w wywiadzie dla Radia
Zet udowodnił, że próbując komentować polską sytuację polityczną uprawia
tylko i wyłącznie ostrą krytykę Prawa i Sprawiedliwości. Nie zabrakło
obraźliwych słów i gróźb. Marcinkiewicz jak Niesiołowski i Wałęsa cierpi
na przerośnięte EGO i syndrom odklejenia od rzeczywistości.
Marcinkiewicz został poproszony o ocenę roku pracy rządu Beaty Szydło. I się zaczęło.
—perorował Marcinkiewicz i okazało się, że w swojej zaciekłości jest nie do zatrzymania.
Czego tak się boi Marcinkiewicz i co zyskaliśmy od Niemiec i Francji w czasie rządów PO już niestety nie mówi. Mówi za to dużo o sobie. Wybujałe EGO dało o sobie znać:
—zaznacza.
Kazimierz Marcinkiewicz jak w amoku krytykował cały rząd Beaty Szydło, wszystkich ministrów po kolei, aż w końcu stwierdził:
—powiedział w rozmowie z serwisem radiozet.pl.
Krytyka Kazimierza Marcinkiewicza jest specyficzna. Mało merytorycznych uwag, dużo odczuć byłego premiera.
– dodaje.
Byłemu
premierowi nie podoba się nawet apel prezydenta o to, by zrobić
wszystko, abyśmy mogli wspólnie obchodzić Święto Niepodległości. Przy
tej okazji zaatakował prezesa PiS i prezydenta RP.
—mówił. .
Na koniec rozmowy Marcinkiewicz kreuje się na wybawcę Polski. Pytany o to, czy wróci kiedyś do polityki, odpowiada:
Uff… nasz nieoceniony wybawca. Jak rycerz na białym koniu, przyjedzie i posprząta. Byłemu premierowi życzymy opamiętania.
Marcinkiewicz w prymitywny sposób atakuje Wojska Obrony Terytorialnej: „To jest ZOMO”
Kronika kłamliwej histerii
„Jedyne skojarzenie, jakie mam, to jest ZOMO. W wojnach, które
się dziś toczą, tego typu jednostki są mięsem armatnim” - bredził były
premier.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
69. "Byłemu premierowi życzymy opamiętania."
albo wizyta u lekarza,tego szczególnego
gość z drogi
70. Była żona Kazimierza
Była żona Kazimierza Marcinkiewicza napisała książkę. Czy były premier ma się czego obawiać?
Isabel Olchowicz-Marcinkiewicz opowie o kulisach spotkań z polityką i tzw. "elitą" od kuchni.
Isabel Olchowicz-Marcinkiewicz
zamieściła na swojej stronie filmik, w którym zachęca do zakupu książki
„Zmiana”. Jak podkreśla była żona premiera, to historia „prawdziwa
i bez cenzury”:
– mówi.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
71. po prostu debil...
Kazimierz Marcinkiewicz: Kaczyński stracił wszystko, co kochał. Żyje przeszłością
Z Kazimierzem Marcinkiewiczem* rozmawiają Dominika Wielowieyska i Adam Michnik.
ADAM MICHNIK: Jak się czuje Beata Szydło jako
premier bez władzy, wykonujący polecenia Jarosława Kaczyńskiego? Pan też
kiedyś był obsadzony w tej roli.
KAZIMIERZ MARCINKIEWICZ:
Nie zazdroszczę Beacie Szydło, bo ma sto razy gorzej. Ja jednak mogłem
sobie ułożyć połowę rządu. Wybrałem np. Stefana Mellera, Grażynę
Gęsicką, Zbigniewa Religę. To zupełnie inna klasa polityków. Spotykałem
się z Jarosławem raz w tygodniu – w piątek na godzinę. Dzwoniliśmy do
siebie incydentalnie. Ale decyzje zapadały na Radzie Ministrów. Rząd
Beaty Szydło był tworzony za jej plecami, ministrowie wszystkie decyzje
uzgadniają na Nowogrodzkiej, a nie w Alejach Ujazdowskich. Pani premier
może ma jakiś wpływ na treść swoich przemówień, i to by było na tyle.
Tak wynika z opowieści moich znajomych z PiS.
DOMINIKA WIELOWIEYSKA: Pańscy ministrowie też chodzili na Nowogrodzką.
–
Nieliczni i nie za często. Chodzili Zbigniew Ziobro, Ludwik Dorn, ale
potem relacjonowali mi te rozmowy. I Zbigniew Wassermann, który także
był u mnie dwa razy w tygodniu na długiej rozmowie. Czułem
odpowiedzialność za działanie służb i musiałem ich pilnować, bo
wiedziałem, że to źródło różnych zagrożeń. I przez ten rok, kiedy
rządziłem, żadnych awantur ze służbami nie było.
Ludwik Dorn: Wszystko można, byle z ostrożna
D.W.: Rząd PiS ma teraz problemy z powodu powtarzających się wypadków z udziałem Biura Ochrony Rządu i Żandarmerii Wojskowej.
–
Takiej sytuacji nie było w żadnym poprzednim rządzie ani nie spotyka
się jej na świecie. Moim zdaniem wynika to z arogancji władzy, która
tworzy atmosferę nacisku i podejrzliwości, uważa, że rządzi absolutnie
wszystkim i wszystkimi, także kierowcami czy pilotami. A stąd blisko już
do błędów.
BOR. Pieska służba borowika
A.M.: Jak kształtowały się pańskie relacje z Jarosławem Kaczyńskim?
–
Na fali popularności Lecha Kaczyńskiego Jarosław zaczął budować PiS.
Kaczyński zawsze potrzebował kogoś, kto się zajmie gospodarką. Kiedyś to
był Adam Glapiński, po jakimś czasie byłem ja, a potem w rządzie tę
funkcję pełniła Zyta Gilowska. Nieważne są poglądy ekonomiczne tych
osób, bo Jarosław Kaczyński nie ma ekonomicznych poglądów. Może być
liberalna Gilowska i narodowiec o poglądach socjalistycznych Mateusz
Morawiecki. Ważne, że ktoś działkę gospodarczą zdejmuje mu z głowy.
Nasza grupa – przyszliśmy do PiS z Markiem Jurkiem, Kazimierzem Michałem
Ujazdowskim, Wieśkiem Walendziakiem i Mirkiem Styczniem – przekonała
Kaczyńskiego do obniżenia podatków, choć pół roku wcześniej głosował za
50-procentową stawką dla najbogatszych.
Mateusz Morawiecki. Delfin prezesa
D.W.: Dlaczego postawił pan na współpracę z Kaczyńskim?
–
Chcieliśmy jednoczyć prawicę. Mieliśmy nadzieję, że uda się zrobić
partię, w której nie będzie totalnego lidera, tak jak dziś. Byliśmy też
dobrym zapleczem merytorycznym – i Jarosław to wiedział. Mieliśmy
poczucie, że możemy być przynajmniej pułkownikami przy generale.
W
PiS przez dłuższy czas był Kaczyński, był Ludwik Dorn, i na tym koniec.
Nikogo kreatywnego. Nie zabierali głosu, a jeśli nawet, to tylko po to,
aby powtórzyć coś za Jarosławem.
A.M.: Gdy
został pan premierem, pańskie notowania w sondażach szły w górę. Co
takiego się stało, że Kaczyński pozbawił pana stanowiska?
–
Pierwszy powód był następujący: chcieliśmy doprowadzić do
przyspieszonych wyborów. Prezydent Kaczyński miał nie podpisać budżetu i
kadencja Sejmu zostałaby skrócona. Przygotowaliśmy podsumowanie stu dni
rządu, mieliśmy zaplanowaną kampanię wyborczą zatwierdzoną przez
Jarosława. Wszystkie sondaże dawały nam większość w Sejmie bez LPR i
Samoobrony. Bo chodziło o to, aby rządzić samodzielnie. Dzień przed
decyzją o niepodpisaniu budżetu przyszedł do Jarosława Andrzej Urbański i
mówi: „Świetny projekt z tymi przyspieszonymi wyborami, tylko powiedz
mi, kto będzie twarzą tego zwycięstwa: ty czy Marcinkiewicz?”. I
Jarosław uznał, że to jest problem. Bo teraz ma premiera z nadania, a
będzie miał premiera, który wygrał wybory. I z dnia na dzień zrezygnował
z tego planu.
D.W.: Napisałam kilka
tygodni temu, że Jarosław Kaczyński chciał ten scenariusz powtórzyć i
tym razem. Dał ludziom 500+, rozpętał wojnę o Trybunał, która
scementowała jego obóz i trzymała emocje na wysokim poziomie, a
polaryzacja sceny politycznej spychała małe ugrupowania na margines.
Sądził, że dzięki rozdanym pieniądzom notowania PiS poszybują do 50
proc. I dostanie też premię za zwycięstwo, tak jak PO – rok po wyborach z
2007 r. Wtedy wygra przyspieszone wybory i będzie miał większość
konstytucyjną.
– To bardzo prawdopodobne,
że planował wybory na wiosnę tego roku. Kiedy zobaczył, że sondaże stoją
w miejscu mimo 500+, to w lecie nagle zarządził obniżenie wieku
emerytalnego, choć część jego zaplecza gospodarczego broniła się przed
tym rękami i nogami. Po cichu mówili inwestorom, że nie ma co się
martwić, że to tylko puste obietnice. Ale Kaczyński był zdeterminowany,
sądził, że obniżenie wieku może przyniesie mu premię. Nie przyniosło,
dlatego zrezygnował z przyspieszonych wyborów. Na razie.
D.W.: Wróćmy do drugiego powodu, dla którego przestał pan być premierem.
–
Mimo rezygnacji z przyspieszonych wyborów poparcie wciąż szło w górę. I
wtedy zakon PC namówił Lecha Kaczyńskiego, aby mocno się postawił
Jarosławowi i wymógł na nim decyzję o mojej dymisji. Leszek mi później
tłumaczył, że Jarosław zasługuje, by być premierem, i musi mieć w CV to
stanowisko. Jarosław długo bił się z myślami. Uważał, że będzie to źle
odebrane, jeśli w Pałacu Prezydenckim i w kancelarii premiera urzędować
będzie dwóch braci.
D.W.: Dzisiaj Kaczyński nie martwi się popularnością Beaty Szydło?
–
Tym razem nie ma to znaczenia, bo nie są to tak wysokie notowania jak
10-11 lat temu, kiedy mieliśmy ponad 70 proc. zaufania społecznego.
Szydło nie wybije się na niepodległość, zaakceptowała bycie marionetką.
D.W.: Lech Kaczyński był hamulcowym radykalnych pomysłów Jarosława?
–
Jeśli miałem problem z Jarosławem, szedłem do Lecha i nawet przy mnie
dzwonił do brata. On bronił Jarosława przed atakami. Jednocześnie
drażniło go, że ja jako premier jestem lubiany, a Jarosław ma tak duży
elektorat negatywny. Ale widział, że to, co Jarosław planuje – zwłaszcza
w polityce wewnętrznej – idzie za daleko.
A.M.: To była obsesja układu, który tropił Kaczyński?
–
Dlatego cały czas naciskał na Ziobrę i szefa CBA Mariusza Kamińskiego,
żeby mu coś przynieśli na ten „układ”. Pamiętam, jak szczęśliwy Ziobro
do mnie zadzwonił, że wiezie do Jarosława akta afery węglowej związanej z
Blidą, bo wreszcie pojawiły się nazwiska polityków. Jarosław – gdy
żądał dowodów na „układ” – posługiwał się konkretnymi nazwiskami. Mówił
np., że nie może być tak, że nie ma nic na Schetynę, bo on na pewno ma
coś za uszami.
Wszyscy, wrogowie Kaczyńskiego
D.W.: Jakie są relacje Kaczyńskiego z Antonim Macierewiczem? Są swoimi zakładnikami? Kaczyński boi się frakcji w PiS?
–
W moim rządzie Macierewicza nie było. Kiedy później wchodził do MON,
mówiłem Radkowi Sikorskiemu: „Bierzesz wielką odpowiedzialność za tego
człowieka”. W jednej z moich ostatnich rozmów z Jarosławem rozmawialiśmy
o Macierewiczu, który miał zostać pełnomocnikiem ds. likwidacji WSI.
Powiedziałem Kaczyńskiemu: „Chyba zwariowałeś, on po miesiącu wsadzi ci
nóż w plecy, nigdy nie zbudował niczego pozytywnego”. Pamiętałem, jak
usiłował przejąć ZChN i zniszczyć profesora Wiesława Chrzanowskiego. A
Kaczyński na to: „Nie znalazłem nikogo, kto może być tak zdesperowany i
nie zawaha się przeprowadzić tak trudnej operacji. Oczywiście wiem, jaki
on jest, dlatego do tworzenia służb powołam kogoś innego”. Macierewicz
go jednak omotał, zbudował silną pozycję, także poprzez informacje
pochodzące od służb specjalnych. I to jest jego siła, a dla Jarosława
jest to wiedza bardzo ważna.
Antoni Macierewicz, minister rozbrojenia narodowego
D.W.:
Jak dziś wyglądają relacje Kaczyńskiego z takimi politykami jak
Macierewicz czy Ziobro w porównaniu z tym, co działo się dziesięć lat
temu?
– Podstawowa różnica polega na tym,
że Kaczyński wymusił na nich ograniczenie do minimum występów
publicznych. Proszę zauważyć, że w porównaniu z innymi ministrami ta
dwójka stosunkowo rzadko pojawia się w mediach. Kaczyński powiedział im:
macie robić to, co robicie, ale w zaciszu gabinetów.
D.W.: Dlaczego?
–
Boi się, że jeśli będą często występować publicznie, to przejmą jego
elektorat, wykreują się na silniejsze osobowości od lidera. Gdy
odszedłem z rządu, Ziobro stał się pierwszoplanową postacią. Występował
niemal codziennie: a to w telewizji, a to na konferencji prasowej. Teraz
– tylko co jakiś czas. Dziesięć lat temu chciał zbudować swoją pozycję
podobnie jak kiedyś Lech Kaczyński jako minister sprawiedliwości w
rządzie Buzka. I to go ośmieliło później do buntu przeciwko
Kaczyńskiemu. Teraz został litościwie przyjęty z powrotem, pod warunkiem
że się schowa. Macierewicz wyrósł bardzo przy okazji katastrofy
smoleńskiej, dlatego Kaczyński nie chce go nadmiernie eksponować.
D.W.:
Może i nie chce, ale Macierewicz nie wychodzi z Radia Maryja. Trwa
próba sił między nim a Kaczyńskim w sprawie dymisji Bartłomieja
Misiewicza. To jednak niewiarygodne, że młody pomocnik aptekarza stał
się źródłem poważnego konfliktu w obozie rządzącym.
–
Wytłumaczenie jest bardzo proste. Oni muszą budować swoje poparcie
poprzez pełne posłuszeństwo. Misiewicz jest po to, by tłamsić
wojskowych, łamać im kręgosłupy, bo wówczas będą ślepo posłuszni i
uzależnieni od tego układu władzy. Poza tym Misiewicz jest symbolem
wiernopoddaństwa, a to istotny przekaz do swoich: widzicie, jemu włos z
głowy nie spadnie, choćby zrobił największe głupoty, bo jest wierny.
Nawiasem mówiąc, żołnierze z przetrąconym kręgosłupem nie przydadzą się w
państwie demokratycznym.
Michał Bardoń: Mam spuszczać głowę przed ptysiem Misiewiczem?
A.M.: Czym się charakteryzują i czym się kierują ludzie z czołówki obozu władzy, np. Brudziński czy Ziobro?
–
Brudziński, Błaszczak, Kuchciński, zakon PC, karierę zawdzięczają
wyłącznie Kaczyńskiemu. Nie mają talentów ani zawodów. Nieważne, jakie
mają poglądy. Bez Kaczyńskiego ich nie ma. Są mu ślepo oddani, nigdy z
nim nie polemizują, a jeśli już, to walczą o stołki dla swoich. Ziobro
do tej grupy nie należy, jest bardziej samodzielny. On ciągle myśli, że
jest następcą Kaczyńskiego.
A.M.: Macierewicz nie widzi siebie w tej samej roli?
–
Widzi, ale jest w PiS znienawidzony. Ma swoją małą frakcję, silnie
związaną z Rydzykiem. Nie chodzi o religię czy ideowość. Łączą ich
wspólne cele polityczne, razem chcą być silniejszym partnerem dla
Kaczyńskiego.
D.W.: Brudziński ma bardzo mocną pozycję?
–
Jest liderem zakonu PC, lecz na przywództwo nie ma dużych szans. Zakon
też jest znienawidzony jako grupa, która zajęła najwięcej stanowisk i
wykosiła wielu konkurentów. Biorą najlepsze kąski, jak Orlen, którego
prezesem został Wojciech Jasiński.
Jarosław tak zresztą zarządza partią: jest arbitrem pomiędzy nieznoszącymi się frakcjami.
Gdyby go zabrakło, partia natychmiast by się rozpadła. Nie ma tam żadnej osobowości, która utrzymałaby jedność tego obozu.
D.W.:
Przecież w PiS są ludzie myślący, odróżniają propagandę od faktów. Jak
to możliwe, że popierają zniszczenie Trybunału, łamanie konstytucji.
–
Dominuje fascynacja siłą i skutecznością Kaczyńskiego. Działa na nich
adrenalina władzy i nie są w stanie przestawić się na myślenie o Polsce,
bo jeszcze kuzyn nie ma pracy i siostra wujka, i kumpel jest nie tam,
gdzie być powinien. Oni wciąż układają się w tej władzy. I boją się o
miejsca na listach wyborczych w przyszłości.
Etat do etatu. Tak powstaje nowa elita PiS [ANALIZA]
A.M.: Do czego dąży Jarosław Kaczyński?
–
Nigdy nie miał jednorodnych poglądów. Dostosowywał je do potrzeb
swojego elektoratu i podporządkowywał jednemu celowi, czyli zdobyciu
władzy. Władza jest najważniejsza. Jest jednak istotna różnica między
tym, co się działo dziesięć lat temu, a tym, co dzieje się teraz. Wtedy
mówił: wywracamy stolik w naszym domu. A dziś: wywracamy do góry nogami
dom. Kaczyński żyje tylko przeszłością. Dlaczego więc miałby się
przejmować przyszłością innych?
D.W.: Notowania PiS trzymają się wciąż na podobnym poziomie.
–
Szczegółowa analiza sondaży pokazuje, że PiS stracił ok. 8
proc.wyborców centrowych, którzy głosowali przeciwko PO, ale tyle samo
zyskał wśród tych, którzy głosowali na mniejsze partie albo w ogóle nie
głosowali, a mają radykalne antyestablishmentowe poglądy. Na wsi i w
małych miastach Kaczyński jest kochany za 500+. Ludzie nie chodzili tam
na wybory, bo uważali, że wszyscy politycy ich lekceważą. Teraz mówią,
że pójdą.
A.M.: Gdyby miał pan podsumować rok „dobrej zmiany”?
–
500+ znacząco zmieniło polską prowincję. Żyje się tam lepiej,
spokojniej, ludzie poczuli stabilizację materialną. Przestali brać
chwilówki. Tylko o tym rozmawiają i reszta ich nie interesuje. Druga
rzecz: Kaczyński odwraca Polskę do góry nogami. Chce ją oddać swoim.
Zrobił to w aparacie państwowym i spółkach skarbu państwa, ale nie ma
wpływu na samorządy, dlatego chce zmienić ordynację, tak aby
wyeliminować najmocniejszych graczy spośród prezydentów, wójtów i
burmistrzów. Liczy, że dzięki temu wypromuje swoich ludzi. To jest
niezgodne z konstytucją, ale on to przewidział i zniszczył Trybunał.
Wieś wydaje 500+. Kobiety szczęśliwsze są
A.M.: Mówił, że w Warszawie będzie Budapeszt, lecz mam wrażenie, że oni budują państwo typu putinowskiego.
–
Państwo Orbána niewiele się różni od państwa Putina. Orbán tworzy
własne media, ma własnych oligarchów, którzy dzięki niemu stają się
jeszcze bogatsi. Buduje swój kapitalizm. Kaczyński idzie w tę samą
stronę. Różnica między nimi jest taka, że Orbán zmieniał konstytucję
zgodnie z prawem, a Kaczyński ją łamie. Likwidacja instytucji
demokratycznych i procedur na rzecz wodzostwa to zmiana zachodniego
stylu władzy na wschodni. To osłabia i tak słabe państwo, jakim była
Polska PO, bo silne państwo to silne i niezależne instytucje i proste,
jasne dla wszystkich procedury. Zobaczmy, jak w Wielkiej Brytanii
zmieniają się premierzy i ministrowie, a państwo cały czas jest silne.
D.W.:
Wielu komentatorów opowiadało przed wyborami, że PiS nie będzie
otwierał tylu frontów, że wyciągnął wnioski z czasów pierwszych rządów.
Po czym mamy wojnę na bardzo licznych frontach i przeciwko bardzo różnym
grupom społecznym.
– Dlatego że Adam
Bielan podsunął Kaczyńskiemu bardzo skuteczną narrację, która jest
głównym motywem w pisowskim przekazie dnia: na ulicach demonstrują
oderwani od koryta. Z obywateli, którzy protestują przeciwko łamaniu
konstytucji, zrobił zdrajców, złodziei, którzy żyli kosztem
społeczeństwa, a teraz pomstują na „dobrą zmianę” i żałują dla innych
500+. Ta opowieść załamie się dopiero wtedy, gdy przeciwko PiS wystąpią
konkretne grupy zawodowe, np. górnicy. I wtedy pojawi się problem, bo
narracja o oderwanych od koryta przestanie się sprawdzać.
Ludzie
przyzwyczają się do 500+, a jednocześnie będzie ich drażnić chaos,
który wprowadza władza. Przecież gdy PiS przegrywał w 2007 r., Kaczyński
miał dobry wzrost gospodarczy, malejące bezrobocie, ludziom relatywnie
się poprawiło. Ale mieli dość ciągłego zamieszania.
A.M.: Czy to nie zmieni sytuacji na jeszcze bardziej niebezpieczną, bo jeśli górnicy wyjdą, to wiatru w żagle nabiorą narodowcy?
– Kaczyński zrozumiał, że narodowcy to jego elektorat, i PiS skutecznie ich kokietuje.
D.W.:
Prokuratura jest dla nich bardzo wyrozumiała: albo umarza śledztwo,
albo apeluje do sądu drugiej instancji, by zmniejszyć karę, np. wtedy,
gdy spalono kukłę Żyda na wrocławskim Rynku.
A.M.:
Akurat w przypadku spalenia kukły Żyda wyrok bezwzględnego więzienia to
przesada. Grzywna, prace społeczne – owszem. Kara w zawieszeniu też
jest dopuszczalna. Ale bezwzględne więzienie? Tu akurat prokuratura
miała rację, że wnioskowała o złagodzenie kary.
– Zgadzamy się jednak, że we wszystkich innych sprawach prokuratura hołubi nacjonalistów. Ziobro nie chce ich sobie zrażać.
A.M.:
Ostatni rok przyniósł oddolny spontaniczny ruch sprzeciwu. Czegoś
takiego po 1989 roku nie było. Dużo jeździłem po Polsce i jestem tym
zafascynowany. Ale jest tam mało młodzieży.
–
Młodzi obydwie strony sporu uważają za złe. Mają duże aspiracje i
oczekiwania. Żądają więcej niż starzy, a tymczasem widzą, że nie mają
już szans na tak skokową poprawę, jakiej doświadczyli ich rodzice. Może
nawet będzie im gorzej, bo mają zablokowane drogi awansu.
A.M.: Studenci z Wrocławia wezwali do protestów, lecz nie chcą być mięsem armatnim staruchów, chcą odezwać się swoim głosem.
D.W.:
Te protesty nie były liczne. Moja córka na pytanie, dlaczego młodzi się
nie angażują, odpowiedziała: „Urodziliśmy się i dorastaliśmy w
rzeczywistości, w której demokracja, wolność mediów, prawa obywatelskie
były czymś zastanym, a więc pewnym. Nie wyobrażamy sobie, że ktoś może
to zabrać”.
– Liczba demonstracji będzie
wzrastać, chaos w państwie będzie postępował, podział społeczeństwa
będzie jeszcze większy. Z drugiej strony mamy problem z liderami
opozycji. Rok temu mówiliśmy, że mają rozmaite braki i słabości. Dziś
mają te same obciążenia na swoim koncie, a jeszcze doszły następne.
Stoimy w miejscu.
Schetyna jest lepszy w
grach politycznych niż w wystąpieniach publicznych, ale przecież przez
rok mógł bardziej zainwestować w siebie. Nie zrobił nic. Petru ma pewną
świeżość, fajne zaplecze, nie nauczył się jednak niczego, dalej zalicza
wpadki.
Organizatorka protestu studentów: Klikamy, zamiast wyjść na ulicę. Rozmowa z Natalią Kwaśnicką
D.W.:
O panu też można powiedzieć, że miał pan olbrzymi kapitał zaufania
społecznego, a potem pan to roztrwonił, rujnując swój wizerunek.
–
Ale to zupełnie inna sytuacja, bo ja odszedłem z polityki. A gdy
odchodziłem, to miałem rekordowe notowania. Poszedłem pracować na swoje i
od tamtej chwili wszystkie moje wybory to już wyłącznie moja prywatna
sprawa.
D.W.: Co by pan doradził Ryszardowi Petru w związku z jego kłopotami zahaczającymi także o życie prywatne?
–
Uważam, że jego życie osobiste nie ma wpływu na notowania. Ważniejsze
jest to, że w czasie okupacji sali sejmowej pojechał do Portugalii na
wakacje, a nie to – z kim. Najgorsze jest to, że partie opozycyjne nie
pracują tak, jak mogłyby pracować. Potrzebny jest dobry zespół, który by
narzucał tematy i demaskował błędy władzy. Trzeba zatrudnić
profesjonalistów i znaleźć sposób na przełożenie brutalnego politycznego
języka PiS na życie ludzi, aby zbudować prosty przekaz trafiający do
obywateli.
Paulina Reiter o Ryszardzie Petru: Dżentelmeni chętnie płacą małe kwoty, a gdy rośnie stawka, płaci kobieta
D.W.: Przykład?
–
Można było wziąć filmowców, informatyków i Bóg wie jeszcze kogo,
dokładnie przefiltrować nagrania z sejmowych kamer, policzyć, ilu było
posłów w Sali Kolumnowej, i wykazać, że nie było kworum przy głosowaniu
nad budżetem.
Oczywiście PO, a tym samym
cała opozycja, ma pewien problem. Z jednej strony to jedyna partia,
która ma pieniądze, co jest niezwykle ważne. Ale nie potrafi się
wykaraskać z rządowej przeszłości. Powinna jeszcze bardziej pokazywać
twarze nowych ludzi.
D.W.: Opozycja ma
dylemat, czy być opozycją umiarkowaną, która tylko przygląda się temu,
co PiS robi, czy jednak iść na zwarcie, bo część wyborców tego oczekuje.
–
To nie jest żaden dylemat. Można wybrać każdą z tych opcji i każda może
się okazać skuteczna. Pod warunkiem że politycy mają plan, jak to
rozegrać i zbudować kampanię informacyjną. To nie może się odbywać na
zasadzie pospolitego ruszenia. Trzeba było wytłumaczyć, dlaczego zostali
w sali obrad. A to średnio się udało.
D.W.:
Czy po wizycie Angeli Merkel w Warszawie można powiedzieć, że w
polityce zagranicznej nastąpił teraz zwrot i Niemcy stały się partnerem
rządu PiS, a nie wrogiem?
– Jestem
przekonany, że Merkel zrobiła wszystko, by przywrócić szanse na poważny
dialog z Polską, bez względu na głupie zagrywki polskiej strony prosto z
piaskownicy.
D.W.: O jakich zagrywkach pan mówi?
–
W czasie rozmowy z Merkel Kaczyńskiemu towarzyszyli Ryszard Legutko i
Zdzisław Krasnodębski, antyniemieccy europosłowie. Przecież to afront.
Angela Merkel już nie pocałuje Kaczyńskiego w rękę. Nawet dla jaj [ZIEMOWIT SZCZEREK]
A.M.:
Pan zaistniał poważnie w polityce, kiedy odniósł pan sukces w
załatwianiu środków unijnych dla Polski. Jak dziś Polska jest usytuowana
w polityce międzynarodowej?
– Nasza
pozycja legła w gruzach z prostego powodu: Jarosław Kaczyński kompletnie
nie interesuje się sprawami zagranicznymi, nie rozumie, co się dzieje
na świecie. Chyba że coś dotyczy bezpośrednio Polski. Dlatego większość
wystąpień polityków PiS na zewnątrz tak naprawdę jest obliczona
wyłącznie na uzyskanie efektu propagandowego w Polsce. A jakie to ma
konsekwencje dla naszej pozycji w świecie, to już nie ma dla nich
większego znaczenia.
Jesteśmy w bardzo
trudnej sytuacji. Rosja staje na nogi po kryzysie, pokłóciliśmy się z
Francją, odwróciliśmy od Niemiec, bo jeśli nasze relacje są w miarę
poprawne, to tylko dlatego, że Merkel nie chce ich pogarszać. I mamy
Trumpa w USA, co w najbliższych latach będzie oznaczać odwilż z Rosją.
Sankcje zostaną zniesione, firmy europejskie rzucą się na Rosję, która
jest dziś jak wysuszona gąbka, gotowa wchłonąć życiodajne inwestycje.
Rzucą się tam Amerykanie. Na tym przegrają najbardziej Polska i Ukraina.
Zostaniemy sami, bo odwróciliśmy się od sojuszników w Europie.
Stajemy się coraz bardziej niechcianym kłopotem Europy.
*Kazimierz Marcinkiewicz
– były poseł związany z ZChN, potem AWS i PiS. Były wiceminister
edukacji, premier w latach 2005-06. Po dymisji pełnił obowiązki
prezydenta Warszawy, a później był dyrektorem w Europejskim Banku
Odbudowy i Rozwoju w Londynie. Dziśprowadzi firmę doradczą.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
72. Kazimierz Marcinkiewicz oświadczył, że dał Isabel 35 tysięcy.
http://www.plotek.pl/plotek/7,154063,22079604,kazimierz-marcinkiewicz-nie-placi-izabel-alimentow-wielu-zaklada.html#Czolka3Img
Kazimierz Marcinkiewicz, Izabela Marcinkiewicz (Screen z Facebook.com/Kazimierz Marcinkiewicz, Izabela Marcinkiewicz)
Po ostatniej rozprawie majątkowej przyznała, że były mąż nie płaci jej
regularnie alimentów. Co gorsze, chce o tym napisać kolejną książkę.
Kazimierz Marcinkiewicz
opublikował niedawno na Facebooku oświadczenie dotyczące jego byłej
żony, Isabel. Były polityk poinformował w nim, że - mimo, że już od
dawna nie są razem - w całości pokrywa koszty jej utrzymania. Była to
reakcja na jej wcześniejsze wypowiedzi.
------------------------
Komedia. Marcinkiewicz upomina Jarosława Kaczyńskiego: "Nie mamy prawa powiedzieć im powodzenia"
Były premier oskarża prezesa PiS o odgrodzenie dla siebie kawałka Polski, "by nikt poza nim nie mógł z niego skorzystać".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
73. Telenowala z Marcinkiewiczem
Telenowala z Marcinkiewiczem trwa! „Kaz” prosi żonę, by nie nasyłała na niego komornika
„Zwrócił jej uwagę, że pogarszanie jego sytuacji finansowej nie polepszy jej”.Przejść z polityki do wielkiego biznesu potrafi wielu, ale stać
się swoistą gwiazdą „telenoweli”, to już wyczyn! Dokonał tego Kazimierz
Marcinkiewicz, którego perypetie małżeńsko-rozwodowe nie mają końca. Tym
razem były premier, mając spore problemy z alimentami, jakie wypłaca
swojej byłej żonie, poprosił ją, by… nie nasyłała na niego komornika!
Kazimierz Marcinkiewicz ma dług u swojej byłej żony (choć sąd orzekł
o rozwodzie, to jednak wyrok nie jest prawomocny) w wysokości 20 tys.
zł. Jednak największym problemem jest to, że były polityk nie chce
go spłacić. Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz nasłała więc na niego
komornika – czytamy w „Super Expressie”.
I jak podaje gazeta, „Kaz” poprosił byłą żonę, by ta wstrzymała się od tak mocnego kroku!
— mówi rozmówca „SE”.
Czy pozycja alimenciarza (na dzieci, czy na żonę) to już dziś trend?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
74. Goldman Sachs zainteresowany
Goldman Sachs zainteresowany zwiększaniem swojego zaangażowania w Polsce. Chodzi o pomoc w liberalizacji…
Jose Manuel Barroso ogłosił to podczas spotkania z wicepremierem Mateuszem Morawieckim.odczas spotkania z wicepremierem Mateuszem Morawieckim, doradca Goldman Sachs Jose Manuel Barroso stwierdził, że bank jest bardzo zainteresowany zwiększaniem swojego zaangażowania w Polsce.
Bank od lat uważa Polskę za państwo z największym potencjałem w Polsce.
Instytucja ta byłaby zainteresowana zwłaszcza pomocą w Polsce w kwestii liberalizacji rynku gazowego.
W tym momencie w biurze Goldman Sachs w Warszawie pracuje ok. 1000 osób.
Obecni na spotkaniu z wicepremierem Morawieckim inwestorzy pytali też o rynek bankowy w Polsce.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
75. Komisja ds. Amber Gold
Komisja ds. Amber Gold przeprowadziła konfrontację b. funkcjonariuszy ABW z b. szefem gdańskiej delegatury Agencji
Podczas
czwartkowego posiedzenia sejmowej komisji śledczej odbyła się
konfrontacja dwóch byłych funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa
Wewnętrznego z byłym wiceszef gdańskiej delegatury Agencji. Złożone
przez nich wcześniej zeznania były ze sobą sprzeczne.
Kazimierz Marcinkiewicz: Nad służbami brak kontroli. Robią, co chcą!
chcą! Postulowałem już niejeden raz, by powstało ciało na kształt Rady
Polityki Pieniężnej - niezależne, kilkuosobowe gremium przy premierze,
które by przed służbami stawiało zadania i zarazem te instytucje
kontrolowało - mówi Kazimierz Marcinkiewicz, prezes Rady Ministrów w
latach 2005-06, w rozmowie z Adamem Sofułem i Jackiem Ziarno.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
76. Kaziu w oparach szaleństwa
Marcinkiewicz w oparach absurdu! "Jarosław Kaczyński buduje postkomunizm w naszym kraju, bo bardzo nienawidzi Polski"
—
stwierdził Marcinkiewicz. Słuchając jego wypowiedzi można się
zastanawiać, kto tutaj oszalał. Dalej kontynuował on swój
„bezcenny” wywód:
— powiedział.
W takcie
rozmowy, Marcinkiewicz w sposób skandaliczny odniósł się do informacji
o tym, że prezydent Gdańska Paweł Adamowicz nie zaprosił żołnierzy
na uroczystości na Westerplatte. Okazuje się, że oburzyło go nie
zachowanie Adamowicza, ale to, że minister Błaszczak ostro
go za nie skrytykował.
—
mówił. Jak widać, dla Marcinkiewicza decyzja Adamowicza to nic takiego,
po prostu nie zaprosił żołnierz na „jakąś uroczystość”…
Kazimierz Marcinkiewicz coraz bardziej udowadnia, że żyje w jakiejś alternatywnej rzeczywistości.
as/wyborcza.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
77. "piękny kazio" dawno już zapomniał,ze
wszystko co osiągnął,to zawdzięcza PISowiPISowi,który wyciągnał go z niebytu a on zdradził tak PIS,tak jak kiedyś własną żonę i rodzinę ,
zła karma wróciła więc w postaci drapieżnej młodej,dobrze mu tak
pozdrowienia
gość z drogi
78. solidarnościowe życiorysy
i póżniejsze upadki i wpadki niektórych z nich a tu akurat dawny nauczyciel fizyki i matematyki wyniesiony na jedno z najwyższych stanowisk rządowych,dzisiaj pośmiewisko reszty Naszej Polski
i smutno i żal
zamyślone pozdrowienia
gość z drogi
79. To dopiero tęga głowa!
To dopiero tęga głowa! Marcinkiewicz ogłasza: "Kaczyński jest polskim problemem" i wzywa do śledzenia ruchów i działań prezesa…
Marcinkiewicza trudno uwierzyć, że ten człowiek był przez pewien czas
premierem naszego kraju. Ostatnio ma on jakieś natręctwa związane
z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.
—ogłosił były premier na Facebooku.
Marcinkiewicz
ostatnio jest stałym bywalcem tabloidów i TVN24, kreowany jest nawet
na męża stanu i nawet swojego rodzaju „autorytet polityczny”. Co mam nam
tym razem do powiedzenia? Otóż według niego za wszystko, co według
niego, złego dzieje się w naszym kraju odpowiedzialny jest
Jarosław Kaczyński.
Marcinkiewicz w oparach absurdu! „Jarosław Kaczyński buduje postkomunizm w naszym kraju, bo bardzo nienawidzi Polski”
Marcinkiewicz na Facebooku napisał:
To tylko początek jego pełnego pogardy wywodu. Główny wniosek Marcinkiewicza? Prezes PiS jest według niego poza prawem.
—stwierdził.
Były
premier nie były sobą gdyby nie pozwalał sobie na „dogłębną analizę”
postępowania Jarosława Kaczyńskiego. Tu dopiero Marcinkiewicz ma „wiele”
do powiedzenia…, lawina oskarżeń ruszała na całego
—oskarża Marcinkiewicz.
Zakończenie jego wpisu można nawet nazwać napuszczaniem na Jarosława Kaczyńskiego.
Czyżby Kazimierz
Marcinkiewicz publicznie leczył swoje frustracje? Bez Jarosława
Kaczyńskiego nikt nie wiedziałby przecież, że ktoś taki był
w naszej polityce.
CZYTAJ TEŻ:
Jest
i on! Marcinkiewicz „dogłębnie analizuje”: W Polsce nie jest dobrze.
Kaczyński stworzył wokół siebie kokon i żyje w zamknięciu
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
80. Isabel Marcinkiewicz nie
Isabel Marcinkiewicz nie dość, że oskubała Kaza, to teraz będzie gwiazdą Big Brothera!
Pod koniec października tego roku związek byłego premiera
Kazimierza Marcinkiewicza i Izabeli Olchowicz-Marcinkiewicz oficjalnie
się zakończyło. Okazuje się, że wolna „Isabel” właśnie otrzymała ciekawą
propozycję zawodową.
Sprawa rozwodu ciągnęła się bardzo długo. Czytelnicy w pewnym
momencie mieli dość tej „mydlanej opery”. Przypomnijmy, że wniosek o
rozwód został złożony w 2015 roku. Walka toczyła się m.in. o wysokość
alimentów, które miał płacić „Kaz”. W końcu jednak sąd orzekł o
rozwodzie, a była żona może cieszyć się solidnym wsparciem finansowym ze
strony ex-małżonka.
Ale to nie koniec! Wolna już „Isabel” właśnie otrzymała ciekawą
propozycję zawodową. Ze swoimi „fanami” podzieliła się ciekawą
informacją za pośrednictwem mediów społecznościowych. Jak twierdzi, ex
premierowa, dostała propozycję udziału w reaktywowanym show telewizji
TVN – Big Brother.
„Isabel” trochę droczy się ze swoimi fanami:
W odpowiedzi na zaproszenie pomyślałam sobie -…hmm…- że z jednej
strony byłaby to możliwości zarobku, ale kosztem czego? po pierwsze mój
stan zdrowotny jest barierą pomimo, że zapewniono mnie o bacznie
czuwajacej ekipie lekarskiej na miejscu. Ach, czego nie zrobią,
aby zachęcić do udziału?! A może to czysta ignorancja?! ????
Z drugiej strony nie omieszkała wbić szpilki Kazimierzowi:
Poza tym w drugiej – a może i powinno być w pierwszej –
kolejności to ja miałam ,Big Brothera’ przez tyle lat, będąc w związku z
byłym mężem. Chyba już wystarczy…?!! oddycham wolnością. ????
…
pół żartem pół serio – Czy nie lepiej żeby zaproponowali mojemu byłemu mężowi? ( on lubi bywać w tv i kamery)
news z ostatnej chwili:ni stąd, ni zowąd otrzymałam propozycję udziału w nowej serii programu Big Brother. czyli fani…
Opublikowany przez Izabela OlchowiczMarcinkiewicz Czwartek, 29 listopada 2018
źródło: facebook.com
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
81. Była żona Marcinkiewicza chce
Była żona Marcinkiewicza chce nasłać na niego Monikę Olejnik. „Isabel nie daje za wygraną”
Mimo że formalnie małżeństwo Marcinkiewiczów zakończyło
się w październiku 2018 roku, to jeszcze długo oboje nie będą potrafili o
tym zapomnieć. W medialnych wojenkach Isabel wytacza coraz to nowe
działa. Tym razem napisała list otwarty do Moniki Olejnik, w którym
nakłania ją do „merytorycznej konfrontacji” z Kazimierzem
Marcinkiewiczem.
Była żona „Kaza” wciąż skarży się mediom na problemy finansowe, powodowane niepłaceniem przez byłego premiera alimentów.
Tym razem jednak 38-latka zaapelowała do Moniki Olejnik. W liście
otwartym przypomniała, że jej zadaniem – jako dziennikarki – jest
„zadawać pytania, również te trudne i niewygodne dla gościa”. Isabel
zasugerowała Olejnik także sam temat rozmowy: dotyczący ważnego
„problemu prawnego i społecznego”.
„Uprzejmie proszę o zadanie pytania panu Kazimierzowi
Marcinkiewiczowi. Co sądzi o prawie alimentacyjnym, o egzekucji
zobowiązań alimentacyjnych oraz dłużnikach z tego tytułu. (…) Dlaczego
nie respektuje prawa? Kto jak kto, ale on?! Były premier?! Coś tu nie
gra!” – czytamy w opublikowanym na Facebooku liście.
Isabel Olchowicz nie przepuszcza żadnej okazji, żeby dopiec byłemu
mężowi. Nawet pod postem Grzegorza Schetyny po pogrzebie Pawła
Adamowicza.
„Musimy wyprowadzić nasz kraj z pogardy, nienawiści, podłości i
zbudować państwo wolne, tolerancyjne, praworządne i bez kłamstwa” –
pisał Schetyna.
„Szanowny panie, czy kraj praworządny i bez kłamstwa to taki, w
którym ma mnie reprezentować pan nieprzestrzegający wyroku sądu, dłużnik
alimentacyjny, oszukujący prawo? To pan nazywa praworządnością i
zaprasza p. Marcinkiewicza w swoje szeregi? To podziękuję” –
skomentowała Isabel.
Źródło: o2.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
82. Marcinkiewicz miał dostać
Marcinkiewicz miał dostać fuchę od Schetyny. Plany pokrzyżowała Isabel
Kazimierz Marcinkiewicz miał zostać konsultantem
marszałków województw wywodzących się z Platformy Obywatelskiej – donosi
„Fakt”. Jednak były premier może pożegnać się z tymi planami. Wszystko
za sprawą skomplikowanych relacji z Isabel.
Powołując się na rozmówcę z Platformy, „Fakt” podaje, że toczyły się
rozmowy na temat wykorzystania doświadczenia byłego premiera i byłego
pracownika Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Jednak na pierwszy
plan wysunęły się problemy osobiste Kazimierza Marcinkiewicza, które na
światło dzienne co chwilę wywleka jego była żona Isabel.
Według informatora z PO Grzegorz Schetyna chciał mieć pewność, że po
związaniu Marcinkiewicza z Platformą na pierwsze strony gazet nie wrócą
prane publicznie brudy rozwodników. Wygląda na to, że Kaz oszukał
Schetynę.
– Kazik przekonywał nas, że ma już wyczyszczone prywatne problemy
– twierdził rozmówca „Faktu”. Ta gwarancja miała być powodem, dla
którego Marcinkiewicz pojawił się 1 lutego podczas konferencji byłych
premierów jako jeden z sygnatariuszy Deklaracji Europejskiej. Polityk
miał liczyć nie tylko na fuchę doradcy w samorządach, lecz także na
miejsce na liście do Parlamentu Europejskiego.
W tym momencie do akcji wkroczyła jednak Isabel, która publicznie
przypomniała, że Kaz ma wobec niej ponad 120 tys. zł długu
alimentacyjnego. W rezultacie oszukany miał się poczuć Grzegorz
Schetyna, przez co nikt z Platformy nie chce już rozmawiać z
Marcinkiewiczem.
Źródło: fakt.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
83. "Były premier Kazimierz M.
"Były premier Kazimierz M. został wczoraj przesłuchany przez
prokuraturę. W związku z niepłaceniem byłej żonie żonie Izabeli
Olchowicz- Marcinkiewicz alimentów, polityk usłyszał zarzut", informuje
Se.pl.
– Dochodzenie jest w toku. Prokurator
ogłosił podejrzanemu zarzut uchylania się od obowiązku alimentacyjnego
(…) i narażenia przez to pokrzywdzonej na niemożność zaspokojenia
podstawowych potrzeb życiowych. Podejrzany nie przyznał się do winy i
złożył wyjaśnienia – mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Łukasz Łapczyński.
https://www.se.pl/wiadomosci/polityka/kazimierz-m-za-nieplacenie-aliment...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
84. Próbował być autorytetem,
Próbował być autorytetem, został z pośmiewiskiem. "Fakt": Marcinkiewicz uciekł przez balkon przed komornikiem i policją
—opisuje tabloid.
Byłemu
premierowi niedawno groziła mu licytacja mieszkania, został wezwany
do prokuratury, komornik próbował mu też odebrać rower w trakcie zawodów
sportowych. Były premier jest winny byłej żonie już ponad 100 tys. zł.
Jak
ustalił nieoficjalnie „Fakt” mundurowi, którzy pojawili się pod
mieszkaniem Marcinkiewicza dostali informację, że były premier opuścił
mieszkanie. Miał wymknąć się przez balkon, ogródek i sforsować
żywopłot, a następnie przedostać się na teren sąsiadującego
z osiedlem parku.
—czytamy.
—odpowiedział Marcinkiewicz, pytany później o zaistniałą sytuację przez dziennikarzy tabloidu.
Telenowela
o życiowych perypetiach byłego premiera nie ma końca. On sam wciąż
wierzy w swój „geniusz” i stara się być „autorytetem” opozycji. Były
premier stał się pośmiewiskiem, próbuje jednak reanimować swoja
polityczną karierę krytykując PiS.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
85. Marcinkiewicz wycofuje się z
Marcinkiewicz wycofuje się z życia publicznego. "Dosyć tego, ja też mam prawo żyć"
Marcinkiewicz opublikował na swoim profilu na Facebooku gorzki post.
Skarży się w nim na straty, które poniósł przez swoją byłą żonę.
Zapowiada też, że ostatecznie wycofuje się z życia publicznego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
86. Dyrektorzy Goldman Sachs z
Dyrektorzy Goldman Sachs z zarzutami. Chodzi o malezyjski fundusz inwestycyjny
byłym i obecnym członkom kierownictwa spółek jednego z największych
banków inwestycyjnych na świecie Goldman Sachs Group Inc. postawiono w
piątek w Malezji zarzuty o charakterze kryminalnym. Sprawa dotyczy...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
87. Goldman Sachs sfinansuje
Goldman Sachs sfinansuje swoim pracownikom zapłodnienie metodą in vitro
Bank wspomoże wszystkich, którzy marzą o rodzicielstwie, a z
różnych przyczyn nie mogą mieć dzieci. Potencjalni rodzice z pracowników
Goldman Sachs...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
88. Rady Kazimierza
Rady Kazimierza Marcinkiewicza na nowy rok: Jedzcie owoce, uprawiajcie seks i czytajcie książki Tokarczuk
W rozmowie z tabloidem „Fakt” były premier Kazimierz
Marcinkiewicz radzi, co robić, aby rok 2020 był udany: Zamiast słodyczy,
jeść owoce, jedzenie kończyć przed 20 a wieczorem czytać książki
Tokarczuk albo uprawiać seks.
Jak zauważa gazeta, mający
poważne problemy Kazimierz Marcinkiewicz mimo kryzysów i długów cieszy
się życiem. „Fakt” zapytał byłego polityka o sekret tej siły spokoju.
— radził Marcinkiewicz.
— dodał z rozbrajającą szczerością.
— zaznaczył.
W swoich
planach na rozpoczynający się rok Kazimierz Marcinkiewicz ma m.in.
bieganie w maratonach, udział w triathlonach, stanie na głowie bez
podpórki i szlifowanie języka rosyjskiego.
Postawa i rady Kazimierza Marcinkiewicza chyba nie wymagają komentarza…
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
89. Płażyński wzywa prezesa
Płażyński wzywa prezesa Goldman Sachs do odstąpienia od realizacji inwestycji na terenie Gedanii
Sachs, w którym wzywa go do odstąpienia od realizacji inwestycji na
terenie dawnych terenów klubu piłkarskiego Gedania w Gdańsku Wrzeszczu.
Jego zdaniem planowana zabudowa przekreśla historyczne dziedzictwo tego
miejsca.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
90. Kompletny upadek
Kompletny upadek Marcinkiewicza. Był politykiem, został hejterem: "Kaczyński powoduje skarlenie wszystkiego"
Były premier najpierw ogłosił, że władza deprawuje. Czyżby myślał
o sobie? Po chwili przeszedł gładko do krytyki całej politycznej drogi
prezesa PiS.
—stwierdził.
Stwierdził, że w tej chwili „zakon PC zawładnął Kaczyńskim, a on sam jest winny niemal całego zła.
— napisał Marcinkiewicz.
Można
powiedzieć, że powiela on słowa opozycji, zaostrza tylko swoje
wypowiedzi. Bardziej oskarżyć Jarosława Kaczyńskiego już się nie da.
Insynuacje Marcinkiewicza
Marcinkiewicz posuwa się też do insynuacji i stwierdza:
—oskarża.
Na koniec stwierdził, że Kaczyński stał się liderem państwowych szkodników nabijających prywatne kabzy.
Były premier powinien mieć jednak chociaż odrobinę więcej klasy. Chyba, że jego aspiracje to już wyłącznie hejt.
aes/FB/Kazimierz Marcinkiewicz
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
91. Blamaż byłego premiera!
Blamaż byłego premiera! Kazimierz M. pójdzie siedzieć przez zaległe alimenty? "SE: "nie płaci, bo zarabia tylko 2 tysiące"
Kazimierz M. ma kolejne
problemy. Tak bywa w przypadku dłużników alimentacyjnych. Na swoim
Facebooku były premier pisze o swoim szczęśliwym życiu treningach, jodze
i bieganiu tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna. „Super Express”
donosi: „Nawet rok więzienia grozi byłemu premierowi Kazimierzowi M.
W sądzie są już dwa akty oskarżenia w sprawie zaległości alimentacyjnych
wobec byłej żony Izabeli Olchowicz – Marcinkiewicz”. Co dalej
z byłym premierem?Historia Kazimierza M. pokazuje jak łatwo z polityka można stać się
bohaterem żenujących opowieści w tabloidach. Historia jego byłego
małżeństwa rozgrywa się na łamach prasy i na jaw wychodzą żenujące
informacje. Miłość byłego premiera, małżeństwo i rozwód rozgrywały się
na na oczach wszystkich. Teraz jak się okazuje była żona nie może się
doprosić od Kaza, byłego polityka, który powinien świecić przykładem,
prawomocnie zasądzonych alimentów - 4 tysiące złotych miesięcznie
I on był premierem... Dylematy Marcinkiewicza: Porównuje Wałęsę i Jana Pawła II: "Wałęsa raczej nikogo nie skrzywdził"
Kazimierz Marcinkiewicz wychodzi z założenia, że bez jego złotych rad
i analiz Polska mogłaby sobie nie poradzić. Nie zauważa przy tym,
że jest coraz bardziej żałosny.
—napisał Marcinkiewicz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl