Zrealizujmy testament Wielkich Prymasów Polski. Kardynał Prymas August Hlond.

avatar użytkownika Maryla

dzisiaj mija  63 lata od śmierci Kardynała Prymasa Augusta Hlonda.

August Hlond(1881–1948) Pierwszy biskup śląski, arcybiskup Gniezna, Poznania i Warszawy, prymas Polski w latach 1926-1948 i kardynał.

- Polska to naród wybrany przez Boga do wielkiego posłannictwa, dlatego oczyści go Bóg przez cierpienie. Bóg ześle Polsce pomoc swoją z tej strony, z której się nikt nie spodziewał. Przyjdzie dla Polski dzień, w którym przyjaciele odstąpią od niej i zostanie sama, aby się wypełniła wola Boża – a wtedy miłosierdzie okryje ją całą – Polska przejdzie jeszcze swoje ostateczne oczyszczenie, ale potem wiara i miłość zatryumfują w pełni. Jeszcze jakiś czas potrzebny jest do pokuty, a potem Chrystus zmieni całkowicie oblicze tej ziemi. Niech nikt nie upada na duchu, gdy szatan będzie brał górę, bo zostanie pokonany mocą Bożą.
- Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie zwycięstwem błogosławionej Maryi Dziewicy. Z różańcem w ręku módlcie się więc o zwycięstwo Matki Najświętszej! Polska jest bowiem narodem wybranym Najświętszej Maryi Panny. Polska nie zwycięży bronią, ale modlitwą, pokutą, wielką miłością bliźniego i Różańcem. Polska ma stanąć na czele Maryjnego zjednoczenia narodów. Trzeba ufać i modlić się. Jedyna broń, której używając Polska odniesie zwycięstwo, to Różaniec. On tylko uratuje Polskę od tych strasznych chwil, jakimi może narody będą karane za swą niewierność względem Boga. Polska będzie pierwszą, która dozna opieki Matki Bożej. Maryja obroni świat od zupełnej zagłady, a Polska nie opuści sztandaru Królowej Nieba. Całym sercem wszyscy niech się zwracają z prośbą do Matki Najświętszej o pomoc i opiekę pod Jej płaszczem. Nastąpi wielki tryumf Serca Matki Bożej, po którym dopiero zakróluje Zbawiciel nad światem przez Polskę.
- Polska urośnie do znaczenia potęgi moralnej i będzie natchnieniem przyszłości Europy, jeżeli nie ulegnie bezbożnictwu, a w rozgrywce duchów pozostanie niezachwianie po stronie Boga. Jako promieniujący ośrodek chrześcijański Polska będzie powagą i może odegrać rolę wzoru oraz pośredniczki oczekiwanego braterstwa narodów, którego samą li grą dyplomatyczną zbudować niepodobna. Na rozstaju dziejowym Polska nie powinna się przeto zawahać, nie powinna zbaczać ze swej drogi, lecz iść za swym powołaniem. Pogłębioną świadomością chrześcijańską powinna odgrodzić się duchowo od zmurszałego i zakłamanego świata, który przepada, a przodować w nowym życiu, które się wyłania. /…/ za: „Acta Hlondianum”

Polecam artykuł Ks. Prof. Jerzego Bajdy o Prymasie

http://gloria.tv/?media=207385&fullscreen=embeded

Etykietowanie:

6 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. D. Hallmann feat. Prymas Hlond

. Prymas Hlond: Dusza Narodu

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Kardynał August Hlond na uroczystościach odsłonięcia Pomnika Najświętszego Serca Pana Jezusa w Poznaniu (nazywany także pomnikiem Wdzięczności lub pomnikiem Chrystusa Króla. Poznań 31 października 1932 roku




Proszę powiększyć

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

3. Brońmy nasz Kościół! Od

Brońmy nasz Kościół!

Od kilkunastu dni trwa nieustanny, bezpardonowy atak na
kościół katolicki i ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia, metropolitę
gdańskiego. Poseł Andrzej Jaworski wystosował apel m.in. do mieszkańców 
Gdańska.

Poseł Andrzej Jaworski, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds.
Przeciwdziałania Ateizacji Polski zwrócił się z otwartym apelem, aby w
Wielki Czwartek przybyć o godz. 18 na uroczystą Mszę św. Wieczerzy
Pańskiej, której w gdańskiej Katedrze Oliwskiej przewodniczyć będzie i
homilię wygłosi ks.abp. Sławoj Leszek Głódź.

Poseł Andrzej Jaworski w specjalnie wydanym oświadczeniu napisał, że
atak prowadzony przez środowiska libertyńsko-lewackie jest częścią
większej akcji trwającej w czasie rozpoczęcia pontyfikatu Ojca św.
Franciszka i w okresie największego katolickiego święta Zmartwychwstania
Pańskiego. Akcja ma wywołać wśród ludzi zamieszanie i niepokój.      

- Wystosowaliśmy apel-odezwę do mieszkańców Gdańska, Pomorza, a także
do tych wszystkich dla których Kościół katolicki i nasza wiara są
bardzo bliskie. Zaapelowaliśmy aby w najbliższy czwartek – w dzień
kapłaństwa – zjawili się w Katedrze Oliwskiej w Gdańsku. Chcemy  pokazać
jedność z ks. abp.  Chcemy też pokazać, że ani „Gazeta Wyborcza”, ani
TVN, ani „Wprost”, ani żadne tego typu medium nie będzie decydowało  o
Kościele Katolickim, ani o nas. Chcemy pokazać, że jesteśmy z naszym
hierarchą, jednym z najbardziej cenionych, najbardziej zasłużonych dla
Kościoła katolickiego w Polsce
– powiedział pos. Andrzej Jaworski.

Poseł zapowiada, że po świętach przed siedzibą Gazety Wyborczej w Gdańsku zostanie zorganizowana pikieta.

- Chcemy pokazać że ich działania nas nie przestraszą, a wprost
przeciwnie jeszcze bardziej nas wzmocnią i pokażą naszą determinację
– dodał pos. Andrzej Jaworski.

Do ataków na Kościół i kapłanów odniósł się także w homilii podczas
Mszy św. sprawowanej wczoraj w kaplicy Cudownego Obrazu ks. abp Wacław
Depo.  Metropolita Częstochowski przytoczył słowa ówczesnego kard., a
dziś Ojca św. Franciszka.

- Kiedy Kościół był i jest znieważany i ośmieszany – nie ma wolności.
Potwierdził, że dziś Kościół jest prześladowany przez oszczerstwa,
kalumnie, które stały się silniejsze.  Są one uwiarygodnianie do
momentu, kiedy wydają się być uzasadnione. Ale kiedy wykaże się im
zakłamanie i dyskryminację wówczas milkną bez przyznania się do winy
 - powiedziała ks. abp Wacław Depo.

RIRM

***

Gdańsk, 26.03.2013

Brońmy nasz Kościół, brońmy naszych hierarchów!

W Wielki Czwartek spotkajmy się o godz. 18  na Eucharystii w Katedrze Oliwskiej w Gdańsku.

                Od kilkunastu dni trwa nieustanny, bezpardonowy atak
na jednego z bardziej cenionych i lubianych hierarchów Kościoła
Katolickiego w Polsce ks. abp Sławoja Leszka Głódzia. Atak prowadzony
przez środowiska libertyńsko-lewackie jest częścią większej akcji
mającej w czasie rozpoczęcia pontyfikatu papieża Franciszka i w okresie
największego katolickiego święta Zmartwychwstania Pańskiego wywołać
wśród wiernych zamieszanie i niepokój. Nieprzypadkowo w akcji udział
bierze kilku księży, którzy już wielokrotnie pokazali, że dla „ziemskich
zaszczytów” i hołubienia przez liberalne salony są w stanie powiedzieć
każde kłamstwo i podpisać się pod fałszywymi oskarżeniami.

                To także od nas, katolików świeckich, zależy
przyszłość naszego Kościoła. Potrzebna jest żarliwa modlitwa, ale
potrzebne jest też konkretne działanie. Nie pozwólmy aby Gazeta
Wyborcza, Wprost czy TVN decydował o nas i o naszym Kościele.

                W najbliższy czwartek, Wielki Czwartek, dzień
kapłański spotkajmy się w Gdańsku, w Katedrze Oliwskiej na mszy świętej
koncelebrowanej przez ks. abp Sławoja Leszka Głódzia. Pokażmy naszą
jedność w tych trudnych dla niego chwilach. Stańmy w obronie naszego
duszpasterza.

Andrzej Jaworski

Poseł na Sejm PR

Przewodniczący Parlamentarnego  Zespołu

ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika ciociababcia

4. Homilia wygłoszona podczas

Homilia wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej przez biskupów i kapłanów byłych alumnów-żołnierzy, którzy byli wcielani do wojska podczas formacji seminaryjnej. Transmisja z Sanktuarium Błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki w Warszawie
ks. abp. Sławoj Leszek Głódź - Arcybiskup Metropolita Gdański (2011-10-18)

...Opatrzność Boża na trudny powojenny czas na czele Kościoła w ojczyźnie postawiała swoistych mocarzy ducha, kapłanów wedle Serca Jezusowego i wedle serca Ojczyzny. Stanowili dla pokoleń tamtego czasu duchowe oparcie.
Ten pierwszy, kardynał August Hlond, Prymas Polski, odszedł do domu Ojca, gdy zaczynał się okres zniewalania narodu, „przykręcania śruby". Podejmował z apostolską żarliwością wyzwania czasu. Był świadom, że w ojczyźnie naszej nastąpi dziejowe starcie królestwa Chrystusa z mocami ciemności i szatana. Prymas zawierzenia Matce Chrystusa. Podnoszący się z wojennych ran naród poświecił Niepokalanemu Sercu Maryi. W godzinie śmierci wypowiedział profetyczne słowa, że zwycięstwo przyjdzie przez Maryję.
I jego następca na Prymasowskiej Stolicy – Kardynał Stefan Wyszyński. Mocarz ducha. Niezłomny przewodnik narodu – niczym Mojżesz XX wieku – przez czerwone morze komunizmu. Pamiętamy jego odważne Non possumus, kiedy Cezar tamtej epoki, próbował usiąść na ołtarzu Pańskim. Budził ducha chrześcijańskiego narodu. Prowadził go szlakiem Jasnogórskich Ślubów Narodu, Wielkiej Nowenny, Sacrum Poloniae Millenium. Uczył nas miłości Ojczyzny. Ukazywał nam Matkę, która nas zna. Opiekunkę i Wspomożycielkę. Królową polskich Serc. Królową naszego Narodu.
Był z nami – alumnami-żołnierzami – Prymas Tysiąclecia. Zabiegał o nasze prawa, upominał się o naszą krzywdę.
Dwa miesiące temu, w Hiszpanii Ojciec Święty Benedykt XVI wezwał młodych, którzy przybyli na 26 Światowe Dni Młodzieży do odwagi w dawaniu świadectwa wiary, do przeciwstawienia się – życiem swoim – współczesnemu relatywizmowi i sekularyzmowi, zataczającym coraz szersze kręgi. „Nie dajcie się uwieść fałszywym obietnicom stylu życia bez Boga"– mówił.

Przestrogę Piotra naszych czasów – Papieża Benedykta – niech usłyszy Polska!

Dziś poczyna się w niej rozlegać natarczywe wołanie o zmianę wektorów polskiego życia. Ograniczenie wolności Kościoła w ojczyźnie, agresywny antyklerykalizm, apologia moralnego nihilizmu, ateizmu, życia bez norm Dekalogu.
Wobec tego zgiełku Kościół będzie szedł swoją drogą prawdy i wierności. Świadom swego miejsca w ojczyźnie. Wyznaczonego przez historię, przez postawy milionów wiernych, przez służbę kapłanów – także waszą, dawnych żołnierzy. Daliśmy temu wyraz w komunikacie Konferencji Episkopatu w Przemyślu.
Kościół nie żąda przywilejów. Zresztą, nikt mu dotąd nie podziękował za jego służbę narodowi, za jego ofiary złożone na drogach ku wolności. My jako Alumni-Żołnierze – ponad 3.000 – nie doczekaliśmy także zadośćuczynienia. Mamy moralne prawo powiedzieć – dość tej recydywy, upokorzeń, dość nękania Kościoła. Kapłani i Kościół będą dalej prowadzili misję zleconą przez Jego Założyciela...

http://www.radiomaryja.pl/wp-content/uploads/2011/10/2011.10.18.h.mp3

Cała homilia:
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/homilia-wygloszona-podczas-mszy-sw-...

ciociababcia

avatar użytkownika Maryla

5. Prymas przełomów – dziś 70. rocznica śmierci kard. Augusta Hlond

http://www.niedziela.pl/artykul/38636/Prymas-przelomow
Jego pogrzeb był wielką publiczną demonstracją wierności Kościołowi wśród gruzów Warszawy. Ostatnią przed mrokiem stalinowskiej nocy. 22 października mija 70 lat od śmierci kard. Augusta Hlonda.

Archidiecezja gnieźnieńska ma szczególne powody, by o tej rocznicy pamiętać był on bowiem nie tylko jej długoletnim ordynariuszem, ale w znacznym stopniu przyczynił się do tego, że w dobie odradzania się państwa polskiego tytuł prymasa Polski pozostał przy arcybiskupie gnieźnieńskim. Wbrew pozorom w okresie międzywojnia nie było to takie oczywiste.

W 1918 r. odrodzona Polska miała dwóch prymasów: abp. Edmunda Dalbora w Gnieźnie i Poznaniu oraz abp. Aleksandra Kakowskiego w Warszawie prymasa Królestwa Polskiego. Ten drugi tytuł, ustanowiony przez cara, był spadkiem po zaborach. Po odzyskaniu niepodległości powstało słuszne pytanie, przy której ze stolic arcybiskupich dziedzictwo prymasowskie ma pozostać? W społeczeństwie rozgorzała gorąca dyskusja. Obaj zainteresowani hierarchowie starali się w niej nie uczestniczyć, dążąc do uspokojenia nastrojów. Ich postawa i apele nie zdołały jednak uciszyć prasowej i społecznej debaty.

Sprawę rozwiązała ostatecznie Stolica Apostolska, znosząc w 1925 r. jurysdykcję prymasowską w Polsce i zachowując tytuł prymasa Polski przy arcybiskupie gnieźnieńskim, a tytuł prymasa Królestwa Polskiego dożywotnio przy kard. Kakowskim (nosił go do śmierci w 1938 r.). Tymczasem w 1926 r., a więc rok po papieskim rozstrzygnięciu na rzecz Gniezna, zmarł kard. Edmund Dalbor. Na jego następcę papież Pius XI mianował młodego, zaledwie 45-letniego Augusta Hlonda, który w krótkim czasie odnowił ideę prymasostwa związanego z Gnieznem i tym samym wyciszył pojawiające się tu i ówdzie głosy przemawiające za Warszawą.
Ze Śląska do Gniezna

Abp August Hlond przyjechał do Gniezna z Górnego Śląska, gdzie był administratorem, a później ordynariuszem nowo erygowanej diecezji katowickiej. Mimo niedługiego czasu urzędowania dał się poznać jako dobry duszpasterz i sprawny organizator: uruchomił kurię, nabył grunty pod budowę katedry, powołał do życia Drukarnię i Księgarnię św. Jacka oraz założył tygodnik „Gość Niedzielny”. Jego nominacja na arcybiskupa metropolitę gnieźnieńskiego i poznańskiego (arcybiskupstwa były połączone od 1821 r. unią personalną) została przyjęta przychylnie zarówno przez polskich hierarchów, jak i mieszkańców Wielkopolski.

Ingres do katedry gnieźnieńskiej wyznaczono na 10 października 1926 r. Nowy prymas Polski w drodze do Gniezna zatrzymał się zwyczajowo w Trzemesznie, gdzie przy dźwięku fanfar, biciu dzwonów i huku moździerzy wszedł do świątyni i ukląkł przed ołtarzem św. Wojciecha. Przed wjazdem do Gniezna przesiadł się z samochodu do powozu zaprzężonego w szóstkę kasztanów. Na miejscu witali go biskupi i przedstawiciele polskiego rządu.

„Przychodzę do was diecezjanie, wiedząc, że stoczyliście ciężką walkę o wiarę, do was, którzy idziecie razem z duchowieństwem waszym i stojąc między wami polecam się opiece Najświętszej Maryi Panny i św. Wojciecha – mówił w czasie ingresu i wskazywał: „Obecnie dokonać się musi wielkie dzieło odrodzenia narodu. Odrodzić się może naród tylko przez Chrystusa; trwałe będzie odrodzenie tylko na podstawach chrześcijańskich, na takich tylko podstawach oprze się trwały byt Ojczyzny”. O odrodzenie to walczył do końca życia.
Promotor laikatu

Nowy prymas Polski „awansował” w ekspresowym tempie. W 1927 roku został wyniesiony do godności kardynała. Miał wówczas zaledwie 47 lat. Nominacja jeszcze bardziej podniosła jego prestiż i wzmocniła autorytet. Nie miał już politycznych i państwowych uprawnień prymasów przedrozbiorowych, starał się jednak piastowaną przez siebie godność maksymalnie wyeksponować. W efekcie uczynił z prymasostwa potężną siłę moralną, która miała odegrać ogromną rolę w okresie PRL-u.

„Życie polskie należy uleczyć z nienawiści, która jest posiewem szatana i stoi w zupełnym przeciwieństwie do nauki chrześcijańskiej – nawoływał. – W życiu prywatnym i społecznym nienawiść jest siłą rozsadzającą i niszczącą, którą się katolikowi posługiwać nie wolno. Tak w ideowych sporach jak i w politycznych grach nienawiść uważać należy za broń zakazaną, którą bezwzględnie potępiamy”.

Jako ordynariusz gnieźnieński i poznański uporządkował sprawy majątkowe archidiecezji, wprowadził kilka zmian w administracji oraz podjął szereg inicjatyw na polu życia zakonnego: zorganizował m.in. Braci Serca Jezusowego oraz sprowadził do Poznania dominikanów, powierzając im duszpasterstwo akademickie. Reaktywował również prastarą kapitułę kolegiacką w Kruszwicy oraz zrealizował zamiar swojego poprzednika, kard. Dalbora, przedłużając czas trwania studiów seminaryjnych do 6 lat.

Ważnym obszarem służby kard. Hlonda była aktywizacja polskiego laikatu. Czynił to m.in. poprzez powołanie do życia Akcji Katolickiej, która miała przyczynić się do wspomnianego duchowego odrodzenia Polaków. Z myślą o promowaniu katolickiej nauki społecznej utworzył Radę Społeczną przy prymasie Polski, w skład której weszli wybitni przedstawiciele nauki i działacze społeczni. Wiele uwagi poświęcał także Polonii, będąc z papieskiej nominacji protektorem polskiego wychodźstwa. W 1932 r. wraz z ks. Ignacym Posadzym utworzył Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej, które miało w sposób szczególny służyć rodakom mieszkającym poza granicami Ojczyzny.

Gdyby go nie było

Wojna zastała kard. Hlonda w Warszawie. Zdążył jeszcze wrócić przepełnionym pociągiem do Gniezna i naradzić się z ówczesnym wikariuszem generalnym ks. kan. Bleriq’iem. W pierwszych dniach września ponownie wyjechał do Warszawy, a stamtąd za rządem polskim do Krzemieńca, gdzie podjął decyzję do wyjeździe do Rzymu. Po zrelacjonowaniu papieżowi wydarzeń z 1 września zamierzał wrócić do Polski, ale władze niemieckie nie wyraziły na to zgody. W tym czasie był kandydatem na urząd prezydenta RP i premiera, nie przyjął jednak żadnej z tych funkcji. Nie mogąc powrócić do Ojczyzny pracował na jej rzecz poza granicami, zbierając materiały o prześladowaniach narodu polskiego i Kościoła oraz informując opinię światową o okrucieństwach hitlerowców.

W Rzymie, a później we Francji organizował także dla rodaków pomoc materialną. Po wojnie wrócił do kraju z papieskim pełnomocnictwem do organizacji Kościoła na ziemiach polskich w nowych warunkach. 4 marca 1946 r. otrzymał nominację na arcybiskupa warszawskiego, rezygnując jednocześnie z urzędu arcybiskupa poznańskiego. To z jego inspiracji papież Pius XII rozwiązał unię personalną Gniezna i Poznania i utworzył nową gnieźnieńsko-warszawską, która miała przetrwać do 1992 r. Również na jego prośbę kolejnym arcybiskupem gnieźnieńskim i warszawskim, prymasem Polski został młody Stefan Wyszyński wówczas biskup lubelski. Jak powiedział kiedyś abp Damian Zimoń: „Gdyby nie było kard. Hlonda, nie byłoby kard. Wyszyńskiego. Gdyby nie było Wyszyńskiego, nie byłoby papieża Polaka”.

Kard. August Hlond zmarł 22 października 1948 r. w dzień, gdy w liturgii Kościoła obchodzono wspomnienie Matki Bożej Szczęśliwej Śmierci. Miał 67 lat. Proces beatyfikacyjny trwa od 1992 r. 21 maja tego roku papież Franciszek uznał heroiczność cnót prymasa co stanowi ważny krok w drodze na ołtarze. Papież Jan Paweł II właśnie w Gnieźnie w 1979 roku nazwał go wielkim prymasem Polski niepodległej, Polski dwudziestolecia, Polski okupacyjnej. On sam o sobie mówił: „Zawsze pracowałem dla Kościoła, dla rozszerzenia Królestwa Bożego, dla Polski, dla dobra narodu polskiego. Zawsze kochałem Polskę i będę się w niebie za nią modlił”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. „Prymas Hlond” - spektakl

„Prymas Hlond” - spektakl Pawła Woldana, który przywraca prawdę i odkłamuje mity czerwonej propagandy. Premiera 5 listopada w TVP1
https://wpolityce.pl/kosciol/419524-prymas-hlond-przed-ktorym-drzeli-kom...

„Polska urośnie do znaczenia i potęgi moralnej. Będzie natchnieniem przyszłości Europy” - przepowiedział niemal sto lat temu wybitny kapłan, Prymas Polski Stanisław August Hlond. To on, prowadząc Rzeczpospolitą przez najtrudniejsze momenty dziejowe, nie przestawał wierzyć w siłę polskiego narodu. To on z całą mocą zawierzył Polskę Matce Bożej w duchu objawień fatimskich, pogłębiał maryjnego ducha Polaków i na łożu śmierci obiecał, że „Polska zwycięży, ale zwycięstwo przyjdzie przez Maryję. To on wybrał na swojego następcę kard. Stefana Wyszyńskiego. To z jego nauczania czerpał zarówno Prymas Tysiąclecia, jak i św. Jan Paweł II. Dlaczego ta wybitna postać polskiego Kościoła została wymazana ze zbiorowej świadomości? Propaganda komunistyczna robiła wszystko, by zniesławić jego dobre imię, by zapisać go na kartach historii jako zdrajcę i antysemitę. Na szczęście nadszedł czas odkłamywania tych mitów. O prawdę zawalczył reżyser Paweł Woldan, który już jutro (5 listopada) zaprezentuje na antenie TVP1 swój autorski spektakl „Prymas Hlond”. Spektakl, którego nie wolno przegapić.

Prymas Hlond jest mało znany, a jeśli się o nim pamięta, to jeszcze za nami ciągnie się to, co mówiła propaganda komunistyczna w PRL, że to był zdrajca, że to był prymas, który opuścił naród w najgorszym okresie. Spektakl ukazuje, że to nie jest prawda. Opowiada o tym szczególnym czasie w życiu prymasa, czyli o okresie emigracji - od września 1939 r. aż do jego powrotu w lipcu 1945 r.

— powiedział Paweł Woldan w jednym z wywiadów, przypominając że prymas opuścił Polskę na początku II wojny światowej na ”żądanie władz polskich”, które poleciły mu „udać się do Watykanu, do papieża” i opowiedzieć o zbrodniach niemieckich wobec Polaków. I choć prymas chciał wrócić do Polski już we wrześniu 1939 r., Hitler zabronił mu wstępu do kraju.

Dlaczego? Wystarczy zapoznać się z jego głębokim nauczaniem, którego przesłanie do dziś uderza aktualnością. Czym jest życie społeczne, polityczne, gospodarcze? Jakie wartości tworzą zdrowy naród? Jaką drogą doprowadzić kraj do godnego obywateli sukcesu? Stawiał trudne pytania i odważnie na nie odpowiadał.

Prymas Hlond jasno widział zagrożenia polityczne i społeczne. Jego mocny głos rozbrzmiewał jeszcze przed I wojną światową. Zdecydowanie i jednoznacznie krytykował wolnomularstwo, które za jego czasów stanowiło potężną siłę. Mając w pamięci doprowadzenia przez francuską masonerię do rozdziału państwa od Kościoła w 1905 r., obawiał się, że w Polsce może stać się podobnie.

Wyprzeć się ma Polska na wszystkich szczeblach hierarchii państwowej każdego bezprawia, każdej anarchii, każdego rozkładu… A przede wszystkim zerwać powinna Polska z masonerią, której ostatecznym celem jest systematyczne usuwanie Ducha Chrystusowego z życia narodu. Tym więcej zaś musi zerwać z nią Polska, że masoneria to konspiracja zagraniczna, której nie tylko na Polsce nic nie zależy, ale która potężnej Polski nie chce. Narody, które odnalazły drogę do swego odrodzenia, rozprawiają się olbrzymim wysiłkiem z masonerią i odczuwają to jakby ożywczy powiew w swym narodowym życiu. I w takiej chwili my mamy zaprzedać się w wolnomularską niewolę? Czyż naprawdę mamy powtarzać błędy innych ludów i w zaraniu swojego bytu kłaść dobrowolnie kark w masońską pętlicę, ażeby później, po szkodach nieobliczalnych, z ogromnym trudem i z niepewnym powodzeniem spod wolnomularstwa się wyzwolić? Zerwać z laicyzmem znaczy w pierwszym rzędzie zrzucić masońskie kiełzna. Zrzucić je powinni wszyscy i na wszystkich stanowiskach, mimo ponętnych widoków kariery i powodzenia

— mówił Prymas Hlond na Zjeździe Katolickim w Poznaniu, 6 listopada 1926 r. Jasno stawiał sprawę stosunku Kościoła do państwa i demaskował niezwykle niebezpieczną działalność masonerii:

Podejrzenia, utrudnianie pracy, podkopywanie powagi, intrygi, nadzór policyjny i tyle innych, nieraz mało szlachetnych sposobów utrudniania pracy Kościoła - to nierzadko praktyki tych kół wolnomyślnych i wolnomularskich, które powodowane chorobliwą nienawiścią do Kościoła, gotowe poświęcić nawet bardzo wielkie wartości moralne narodu i kraju, byle skłócić państwo i Kościół.

Ośrodki masońskie propagowały wówczas silnie ustawodawstwo wymierzone w rodzinę. Proponowały legalizację wolnych związków, pornografii, aborcji i antykoncepcji, twierdząc, że katolickie zasady moralne ograniczają wolność człowieka. Dziś, mimo że pojawiły się nowe metody, nowe środki i nowe twarze, cel pozostał niezmienny.

Prymas Hlond miał głęboką świadomość duchowego potencjału, zakorzenionego w polskich duszach. W swoich notatkach z lat wojennych zawarł program „Nowej Polski”. Miał on służyć odrodzeniu duchowemu, społecznemu, politycznemu, gospodarczemu i kulturalnemu.

Trzeba przywrócić narodowi nowy kapitał religijny, bez obciążenia, bez hipotek, bez serwitutów na rzecz liberalizmu, trzeba wnieść w naród potężny ferment duchowy, który by odbudował wartości duchowe i moralne, które znikły w ostatnich latach w niektórych sferach, wyrażając się fasonem i formą bez treści w duszy

— pisał, podkreślając że jednym z „najpilniejszych zadań katolicyzmu jest odlaicyzowanie państwa i oddanie go Chrystusowi Królowi”. Zaznaczał, że sumienie chrześcijańskie nie może być podzielone – bo „to prowadzi do zaniku charakterów, do anarchii moralnej i do katastrof”.
Stanowczo apelował o tworzenie wartościowej kultury. Ganił swobodę obyczajów i upadający poziom mediów. W wielkopostnym liście pasterskim z 1936 r. pisał:

Nie mogę tu pominąć zadania prasy. Nie mam na myśli pism, które są organami pornografii. Takie wydawnictwa powinniśmy bezwzględnie rugować, jako czynnik rozkładowy. Chodzi mi raczej o te pisma, które chcą być pismami społeczeństwa katolickiego. Czy jest w nich na miejscu to rozmazywanie sensacyjnych skandalów? Po co to wtajemniczanie w buduarowe, tak mało wyszukane sekrety gwiazd filmowych i królowych piękności. A te wykolejenia w dziale powieściowym, a te fatalne krytyki literackie… te niewiarygodne dodatki romansowe! Ze wstydem odkładamy nieraz dziennik i serdecznie gniewamy się na redaktorów, że nie mają względu na katolicką kulturę czytelnika… Wreszcie słówko o literaturze… Jakżeż strasznie zaważyła na rozwoju ducha ludzkiego literatura skąpana w lubieży!… Strasznym obciążeniem dla ducha polskiego jest literatura, kładąca nacisk na seksualną stronę życia, literatura jakby zastrzeżona negacji cnót rodzinnych, rozwodom, zdradzie małżeńskiej, bezwstydowi, zboczeniu… Bezwzględnie oddalajmy od domów i bibliotek zgniliznę, choćby z firmą geniusza.

Rzucał też jasne światło na życie gospodarcze i społeczno-polityczne. Wzywał do uruchomienia przemysłu i przystosowania go do potrzeb Polski. Podkreślał, że wszystkie interesy państwa muszą być podporządkowane interesowi narodu, a żeby tak się stało, muszą spoczywać w rękach ludzi kompetentnych, czystych i pilnujących surowo, by bałagan, bezkarność, spekulacja i wyzysk nie podkopywały życia ekonomicznego narodu. Wzywał do tworzenia małych i średnich przedsiębiorstw oraz warsztatów rzemieślniczych, aby ograniczyć import. Przestrzegał przed pożyczaniem pieniędzy z zagranicy. Podkreślał znaczenie rolnictwa, nakazywał sprawiedliwość społeczną, by „wysokie ceny przemysłowe nie skazywały na nędzę wieśniaków, którym się nędznie płaci za produkty rolne”.

„Prymas Hlond” - spektakl Pawła Woldana, który przywraca prawdę i odkłamuje mity czerwonej propagandy. Premiera 5 listopada w TVP1

opublikowano: 6 godzin temu · aktualizacja: 5 godzin temu
Henryk Talar w roli Prymasa Hlonda / autor: Fotos ze spektaklu / YouTube

wPolityce.pl
Henryk Talar w roli Prymasa Hlonda / autor: Fotos ze spektaklu / YouTube
Wykop

„Polska urośnie do znaczenia i potęgi moralnej. Będzie natchnieniem przyszłości Europy” - przepowiedział niemal sto lat temu wybitny kapłan, Prymas Polski Stanisław August Hlond. To on, prowadząc Rzeczpospolitą przez najtrudniejsze momenty dziejowe, nie przestawał wierzyć w siłę polskiego narodu. To on z całą mocą zawierzył Polskę Matce Bożej w duchu objawień fatimskich, pogłębiał maryjnego ducha Polaków i na łożu śmierci obiecał, że „Polska zwycięży, ale zwycięstwo przyjdzie przez Maryję. To on wybrał na swojego następcę kard. Stefana Wyszyńskiego. To z jego nauczania czerpał zarówno Prymas Tysiąclecia, jak i św. Jan Paweł II. Dlaczego ta wybitna postać polskiego Kościoła została wymazana ze zbiorowej świadomości? Propaganda komunistyczna robiła wszystko, by zniesławić jego dobre imię, by zapisać go na kartach historii jako zdrajcę i antysemitę. Na szczęście nadszedł czas odkłamywania tych mitów. O prawdę zawalczył reżyser Paweł Woldan, który już jutro (5 listopada) zaprezentuje na antenie TVP1 swój autorski spektakl „Prymas Hlond”. Spektakl, którego nie wolno przegapić.
Reklama

Prymas Hlond jest mało znany, a jeśli się o nim pamięta, to jeszcze za nami ciągnie się to, co mówiła propaganda komunistyczna w PRL, że to był zdrajca, że to był prymas, który opuścił naród w najgorszym okresie. Spektakl ukazuje, że to nie jest prawda. Opowiada o tym szczególnym czasie w życiu prymasa, czyli o okresie emigracji - od września 1939 r. aż do jego powrotu w lipcu 1945 r.

— powiedział Paweł Woldan w jednym z wywiadów, przypominając że prymas opuścił Polskę na początku II wojny światowej na ”żądanie władz polskich”, które poleciły mu „udać się do Watykanu, do papieża” i opowiedzieć o zbrodniach niemieckich wobec Polaków. I choć prymas chciał wrócić do Polski już we wrześniu 1939 r., Hitler zabronił mu wstępu do kraju.

Dlaczego? Wystarczy zapoznać się z jego głębokim nauczaniem, którego przesłanie do dziś uderza aktualnością. Czym jest życie społeczne, polityczne, gospodarcze? Jakie wartości tworzą zdrowy naród? Jaką drogą doprowadzić kraj do godnego obywateli sukcesu? Stawiał trudne pytania i odważnie na nie odpowiadał.

Prymas Hlond jasno widział zagrożenia polityczne i społeczne. Jego mocny głos rozbrzmiewał jeszcze przed I wojną światową. Zdecydowanie i jednoznacznie krytykował wolnomularstwo, które za jego czasów stanowiło potężną siłę. Mając w pamięci doprowadzenia przez francuską masonerię do rozdziału państwa od Kościoła w 1905 r., obawiał się, że w Polsce może stać się podobnie.

Wyprzeć się ma Polska na wszystkich szczeblach hierarchii państwowej każdego bezprawia, każdej anarchii, każdego rozkładu… A przede wszystkim zerwać powinna Polska z masonerią, której ostatecznym celem jest systematyczne usuwanie Ducha Chrystusowego z życia narodu. Tym więcej zaś musi zerwać z nią Polska, że masoneria to konspiracja zagraniczna, której nie tylko na Polsce nic nie zależy, ale która potężnej Polski nie chce. Narody, które odnalazły drogę do swego odrodzenia, rozprawiają się olbrzymim wysiłkiem z masonerią i odczuwają to jakby ożywczy powiew w swym narodowym życiu. I w takiej chwili my mamy zaprzedać się w wolnomularską niewolę? Czyż naprawdę mamy powtarzać błędy innych ludów i w zaraniu swojego bytu kłaść dobrowolnie kark w masońską pętlicę, ażeby później, po szkodach nieobliczalnych, z ogromnym trudem i z niepewnym powodzeniem spod wolnomularstwa się wyzwolić? Zerwać z laicyzmem znaczy w pierwszym rzędzie zrzucić masońskie kiełzna. Zrzucić je powinni wszyscy i na wszystkich stanowiskach, mimo ponętnych widoków kariery i powodzenia

— mówił Prymas Hlond na Zjeździe Katolickim w Poznaniu, 6 listopada 1926 r. Jasno stawiał sprawę stosunku Kościoła do państwa i demaskował niezwykle niebezpieczną działalność masonerii:

Podejrzenia, utrudnianie pracy, podkopywanie powagi, intrygi, nadzór policyjny i tyle innych, nieraz mało szlachetnych sposobów utrudniania pracy Kościoła - to nierzadko praktyki tych kół wolnomyślnych i wolnomularskich, które powodowane chorobliwą nienawiścią do Kościoła, gotowe poświęcić nawet bardzo wielkie wartości moralne narodu i kraju, byle skłócić państwo i Kościół.

Ośrodki masońskie propagowały wówczas silnie ustawodawstwo wymierzone w rodzinę. Proponowały legalizację wolnych związków, pornografii, aborcji i antykoncepcji, twierdząc, że katolickie zasady moralne ograniczają wolność człowieka. Dziś, mimo że pojawiły się nowe metody, nowe środki i nowe twarze, cel pozostał niezmienny.

Prymas Hlond miał głęboką świadomość duchowego potencjału, zakorzenionego w polskich duszach. W swoich notatkach z lat wojennych zawarł program „Nowej Polski”. Miał on służyć odrodzeniu duchowemu, społecznemu, politycznemu, gospodarczemu i kulturalnemu.

Trzeba przywrócić narodowi nowy kapitał religijny, bez obciążenia, bez hipotek, bez serwitutów na rzecz liberalizmu, trzeba wnieść w naród potężny ferment duchowy, który by odbudował wartości duchowe i moralne, które znikły w ostatnich latach w niektórych sferach, wyrażając się fasonem i formą bez treści w duszy

— pisał, podkreślając że jednym z „najpilniejszych zadań katolicyzmu jest odlaicyzowanie państwa i oddanie go Chrystusowi Królowi”. Zaznaczał, że sumienie chrześcijańskie nie może być podzielone – bo „to prowadzi do zaniku charakterów, do anarchii moralnej i do katastrof”.

Stanowczo apelował o tworzenie wartościowej kultury. Ganił swobodę obyczajów i upadający poziom mediów. W wielkopostnym liście pasterskim z 1936 r. pisał:

Nie mogę tu pominąć zadania prasy. Nie mam na myśli pism, które są organami pornografii. Takie wydawnictwa powinniśmy bezwzględnie rugować, jako czynnik rozkładowy. Chodzi mi raczej o te pisma, które chcą być pismami społeczeństwa katolickiego. Czy jest w nich na miejscu to rozmazywanie sensacyjnych skandalów? Po co to wtajemniczanie w buduarowe, tak mało wyszukane sekrety gwiazd filmowych i królowych piękności. A te wykolejenia w dziale powieściowym, a te fatalne krytyki literackie… te niewiarygodne dodatki romansowe! Ze wstydem odkładamy nieraz dziennik i serdecznie gniewamy się na redaktorów, że nie mają względu na katolicką kulturę czytelnika… Wreszcie słówko o literaturze… Jakżeż strasznie zaważyła na rozwoju ducha ludzkiego literatura skąpana w lubieży!… Strasznym obciążeniem dla ducha polskiego jest literatura, kładąca nacisk na seksualną stronę życia, literatura jakby zastrzeżona negacji cnót rodzinnych, rozwodom, zdradzie małżeńskiej, bezwstydowi, zboczeniu… Bezwzględnie oddalajmy od domów i bibliotek zgniliznę, choćby z firmą geniusza.

Rzucał też jasne światło na życie gospodarcze i społeczno-polityczne. Wzywał do uruchomienia przemysłu i przystosowania go do potrzeb Polski. Podkreślał, że wszystkie interesy państwa muszą być podporządkowane interesowi narodu, a żeby tak się stało, muszą spoczywać w rękach ludzi kompetentnych, czystych i pilnujących surowo, by bałagan, bezkarność, spekulacja i wyzysk nie podkopywały życia ekonomicznego narodu. Wzywał do tworzenia małych i średnich przedsiębiorstw oraz warsztatów rzemieślniczych, aby ograniczyć import. Przestrzegał przed pożyczaniem pieniędzy z zagranicy. Podkreślał znaczenie rolnictwa, nakazywał sprawiedliwość społeczną, by „wysokie ceny przemysłowe nie skazywały na nędzę wieśniaków, którym się nędznie płaci za produkty rolne”.

**Nie tracił siły nawet wtedy, gdy kataklizm II wojny światowej zapukał do polskich drzwi. I właśnie o tym fragmencie jego życia opowiada spektakl Pawła Woldana. Reżyser opisuje potężny dramat prymasa, który na prośbę polskich władz udaje się do Watykanu, by papieżowi Piusowi XII (odciętemu od rzetelnych informacji), przedstawić prawdę o niemieckich zbrodniach wobec narodu polskiego. Prymas Hlond pragnął wrócić do kraju natychmiast po wykonaniu misji, ale – ku jego rozpaczy – nie wolno mu było wrócić do rodaków.

Prymas chciał wrócić do Polski już we wrześniu 1939 r. - niestety, Hitler powiedział, że prymas nie może wrócić ani do Poznania, ani do Warszawy. (…) Ojciec św. Pius XII też o to zabiegał, ale odmówiono
— mówi autor spektaklu Paweł Woldan, dodając, że na emigracji prymas Hlond pomagał polskim i żydowskim uchodźcom a także „pisał raporty o tym, jaka jest sytuacja w Polsce, jakie są prześladowania; o tym, że Niemcy zabijają ludność cywilną polską i żydowską”.

Dzięki tym raportom papież i Europa dowiadywali się o tej tragedii, a jednocześnie przygotowywał program dla powojennej Polski

— podkreślił Paweł Woldan.

Do Polski prymas Hlond wrócił dopiero po zakończeniu wojny. Znienawidzony przez komunistów, zdołał w „nowej Polsce” przeżyć zaledwie trzy lata. Do dziś niejasne są przyczyny jego śmierci. Zmarł 22 października 1948 po prostym zabiegu usunięcia wyrostka w szpitalu sióstr Elżbietanek w Warszawie. Zostawił Polaków z przesłaniem, że Polska zwycięży przez Maryję. Na swojego następcę wskazał kard. Stefana Wyszyńskiego.

Historia Prymasa Augusta Hlonda to także historia polskiego narodu, walczącego z bolszewizmem, masonerią, niemieckim faszyzmem i komunizmem. „Prymas Hlond” autorstwa Pawła Woldana jest pierwszym spektaklem Teatru Telewizji, ukazującym postać tej wybitnej postaci polskiego Kościoła. Przedstawia najważniejsze momenty z życia emigracyjnego prymasa: przyjazd do Watykanu we wrześniu 1939 roku, przemówienia w radio watykańskim, ukrywanie się w klasztorach i powrót do Polski w lipcu 1945 roku.

Nie jest to jednak pierwsze autorskie spotkanie Pawła Woldana z prymasem. Na podstawie własnych scenariuszy zrealizował dla Telewizji Polskiej dwa filmy dokumentalne o prymasie Hlondzie - w 2003 r. „August kardynał Hlond”, a w 2008 r. film pt. „Prymas z Mysłowic”.
Tym razem reżyser zaprezentuje spektakl w doborowej obsadzie i pięknych plenerach. Rolę tytułową kreuje Henryk Talar. Zdjęcia do spektaklu realizowano w Krakowie, Poznaniu, Rzymie, Lourdes, Paryżu, oraz w opactwie benedyktyńskim w Alpach Francuskich. Autorem zdjęć jest Zdzisław Najda.

Komuniści, uważający Prymasa Hlonda za śmiertelne zagrożenie dla ich ideologii, robili wszystko, by został zapomniany. A jeśli już jego postać miała w jakikolwiek sposób zapisać się na kartach historii, to jako zdrajca i antysemita. Paweł Woldan w doskonały sposób odkłamuje czerwoną propagandę. Przedstawiając fragment życia prymasa, sprawia że w oglądającym budzi się chęć poznania tej historii na nowo, zapoznania się z nauczaniem i przesłaniem tego wybitnego kardynała, pragnącego by Polska była suwerennym, zdrowym państwem, w którym żyje zdrowy naród, zdolny oprzeć się wszelkim ideologiom.

Premiera spektaklu „Prymas Hlond” już 5 listopada na antenie TVP1. Tego nie można przegapić.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl