A tłumy wiedziały, że ksiądz Jerzy zwyciężył pośmiertnie...
Witam
Będę dzisiaj uczestniczył we włocławskich uroczystościach związanych z męczeńską śmiercią błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki. Może tak jak za jego czasów przekształcą się w wielką modlitwę za naszą Ojczyznę? W moim sercu i w mojej duszy taką na pewno będą...
Jeżeli dołączą do mnie jeszcze choćby dwie osoby to będzie już... zgromadzenie, któremu zależy na dobru Polski. A nawet tak nielicznych zgromadzeń wiernych, polskich dusz chyba marksistowscy, sowieccy komuniści nienawidzili najbardziej, podobnie zresztą jak wcześniej marksistowscy naziści... Pewnie i dziś marksistowscy, globalni, unijni totalitaryści ich nie lubią, oj nie lubią...
Bł. Księdza Jerzego Popiełuszkę przyjąłem sobie prawie 1,5 roku temu (6 czerwca 2010) za patrona duchowego, ale tak naprawdę jest nim od wielu już lat... chyba od mojego pobytu na Jego warszawskim pogrzebie w 1984 roku. Na pogrzeb ten jechałem z Włocławka... z Parafii Najświętszego Serca Jezusowego, na terenie której znajdowała się wówczas wiślana tama, gdzie oficjalnie zginął Ksiądz Jerzy. Dziś jest to już inna Parafia - pw. Matki Bożej Fatimskiej, na terenie której buduje się Sanktuarium Męczeństwa Bł. Ks. J. Popiełuszki. To na jej terenie odbędą się dzisiejsze uroczystości.
Całkiem niedawno odnalazłem fotografię księdza Jerzego, którą miałem wtedy w 1984 (zdjęcie poniżej). Ze zdumieniem przeczytałem wiersz, który wtedy napisałem i umieściłem na odwrocie owego zdjęcia. Choć niektóre fragmenty są już nieczytelne, jego treść - oczami 16 latka) - oddaje namiastkę nastroju, jaki wtedy panował wśród zgromadzonych na pogrzebie (i chyba nie tylko) Polaków:
"Nie zapomni Polska ani cały świat,
Ty modłami w niebie wspieraj dalej nas!
Dziś żegnamy Cię ze łzami i składamy Tobie hołd,
Nasze dusze są zwrócone ku niebiańskim Boga bram
Nie zapomni (Solidarność), że zabili brata nam
Tak to pisałem w 1984 roku na pogrzebie Mojego wtedy Księdza Jerzego...
(wspomnienie o księdzu Jerzym Popiełuszce)
Miałem 16 lat i świat krętych dróg życia przed sobą...
Wszystko było możliwe, nic nie było przeszkodą...
Świat widziany ze szczytów gór dawał skrzydła anielskie...
I kazał lecieć ku pełni kolejnych dni nieskończonych, zdawały się wieczne...
Śmierć nie istniała...
Słońce oblane blaskiem purpury...
Kolor drogi mlecznej, zew dalekiej natury...
I tylko ten ciągły stukot pociągu... już Warszawa...
I tłumy szły, tłumy ich szły z gniewnym smutkiem...
Transparenty, znaki V, z ciszy krzykiem...
Śmierć zaistniała we mnie...
I nagle czerń nieba i te łzy zraszające serce...
Jego już nie ma wśród twarzy dających ciepło...
Jego, który swą prawością zło dobrem zwyciężał
Jego, który dawał nadzieję
A tłumy wracały w skupieniu...
Już wiedząc, że zwyciężył pośmiertnie...
Szedłem z nimi... już inny... zmieniony na zawsze...
Bo zostawił za sobą we mnie prawości i mądrości ślad
A ja widząc te tłumy zrozumiałem, że warto tak żyć
Dziękuję Ci za to księże Kapelanie!"
Pozdrawiam...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com
Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz