Jadwiga Waszczuk została uhonorowana pośmiertnie tytułem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata
Jadwiga Waszczuk została we wtorek uhonorowana pośmiertnie tytułem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata - za ratowanie Żydów w okresie II wojny światowej. W imieniu matki medal odebrała w Yad Vashem w Jerozolimie jej córka - Alina Wierzbicka.
W uroczystości wzięła udział uratowana przez Jadwigę Waszczuk Bina Hacohen.
"Naród żydowski nie zapomniał tych nie-Żydów, którzy pomagali mu w najstraszniejszych dla niego chwilach" - powiedziała Irena Steinfeld, dyrektor departamentu Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata w Yad Vashem. Podkreślała też, że od początku swego istnienia placówka była nastawiona na utrwalanie pamięci zarówno ofiar holokaustu, jak i tych osób, które próbowały je ratować, nie bacząc na konsekwencje. "To najważniejsze odznaczenie, jakie Izraelczycy mogą przyznać osobom nie będącymi Żydami" - dodała Steinfeld.
Tytuł sprawiedliwych otrzymało dotąd około 24 tys. osób, z czego ponad 6 tys. to Polacy. Waszczuk uratowała Binę oraz jej matkę Hawę Szpilman 22 września 1942 roku w Węgrowie, w dzisiejszym woj. mazowieckim. Tego dnia niemieccy naziści - w przededniu żydowskiego święta Jom Kipur - otoczyli miejscowe getto, by wywieźć stamtąd ponad 8 tysięcy jego zniewolonych mieszkańców do obozu śmierci w Treblince.
Hawa Szpilman i jej córka Bina wracały w tym czasie z synagogi. Chciały się schronić w domach polskich sąsiadów, by uniknąć schwytania w ulicznej łapance. Nikt jednak nie chciał ich wpuścić - w obawie przed konsekwencjami. W ostatnim domu drzwi jednak się otworzyły i uciekinierki usłyszały z ust Jadwigi Waszczuk: "Jezus jest z nami, co się ma stać z wami, stanie się też z nami".
"Gdyby nie to, że ta rodzina otworzyła drzwi, nie byłoby nas tu dzisiaj" powiedział sędzia Mosze Hacohen, syn Biny. "Jest tu moja córka, z koleżankami i kolegami ze szkoły. Myślimy i rozmawiamy o tym, co my byśmy zrobili w takiej sytuacji, wiedząc, że nasza rodzina będzie przez to wystawiona na niebezpieczeństwo. Ta szlachetna kobieta się nie wahała i to zrobiła. Podziwiamy jej odwagę i człowieczeństwo. Trzeba pamiętać o tak szlachetnych ludziach" - powiedział. A zwracając się do Aliny Wierzbickiej, jej córki i dwojga wnucząt obecnych na uroczystości, dodał: "jesteście częścią naszej rodziny".
"Matka założyła im chustki - że niby obierają ziemniaki, chciała pokazać, że są tu zadomowione" - wspomina w rozmowie z PAP Wierzbicka. Podczas uroczystości nie kryła wzruszenia.
Do czasów heroicznego czynu swej matki nie bardzo chce wracać. "Nie mamy zbyt wielu dobrych wspomnień z tego okresu, spotkało nas wiele nieszczęść. Nie zależy mi też na jakichś wielkich hołdach dla mojej rodziny, no dobrze, starczy już" - ucina skromnie rozmowę.
"Cieszę się, że jest tu (na uroczystości w Yad Vashem) tylu młodych Żydów i mogą się dowiedzieć, jak było naprawdę" - mówi PAP wnuk Wierzbickiej i prawnuk Waszczuk, Jerzy Byczyński. Jeden z wnuków Biny wyznał mu, jak w czasie podróży do Polski śladami miejsc zagłady usłyszał od izraelskiego przewodnika, że Hitler postanowił dokonać eksterminacji Żydów w Polsce, ponieważ jest to "kraj antysemitów".
Babka Byczyńskiego nie mogła zbyt długo przechować u siebie Hawy Szpilman i jej córki. W ciągu kilku godzin zdołała jednak wyrobić im fałszywe dokumenty. Ocalone wprawdzie trafiły ostatecznie do Auschwitz, ale dzięki polskim dowodom tożsamości przeżyły wojnę. Bina zamieszkała nawet później - w okresie swoich studiów - w warszawskim mieszkaniu Waszczuków. W 1950 roku wyemigrowała do Izraela.
"Jestem Izraelką, ale Polska nie przestała być moją drugą ojczyzną, a może nawet pierwszą" - mówi w rozmowie z PAP Bina Hacohen. W 1998 i w 2002 roku odwiedziła kraj, w którym się urodziła. Pojechała też do Węgrowa. "Mam tam dużo przyjaciół - za każdym razem miał mnie kto odebrać z lotniska" - żartuje.
- Zaloguj się, by odpowiadać
111 komentarzy
1. Pośród Sprawiedliwych wśród
Pośród Sprawiedliwych wśród Narodów Świata Polacy stanowią
największą grupę. Jest między nimi także małżeństwo Antoniego i Janiny
Dochów
Kresowe miłosierdzie
Sebastian Bojemski
Podczas
spaceru po deptaku w Miami Beach na Florydzie Helena Bibliowicz
usłyszała rozmowę dwóch osób prowadzoną w języku polskim. Zagadnęła
nieznajomych. Okazało się, że rozmówcy nie tylko są Polakami, ale na
dodatek pochodzą z podlaskiego miasteczka Sokółka i znają Antoniego
Dochę, miejscowego lekarza.
Podobnie jak wielu mieszkańców
Sokółki i okolic Antoni Docha pochodził z niedalekiej Grodzieńszczyzny, z
której musiał wyjechać w 1945 r., ponieważ nie wyrzekł się wiary w Boga
i miłości do Polski.
Urodził się 15 czerwca 1894 r. w majątku
Żukiewicze w parafii Ejsmonty Wielkie, z ojca Michała i matki Antoniny z
Sawoniewskich. Uczył się w męskim gimnazjum w Grodnie, gdzie - z
przeciętnymi ocenami - w 1912 r. zdał maturę. Dwa lata później wstąpił
na wydział matematyczno-fizyczny Cesarskiego Uniwersytetu w Petersburgu,
ale wkrótce został powołany do służby wojskowej w armii carskiej, którą
pełnił w Turkiestańskim Okręgu Wojskowym.
W 1918 r., kiedy trzeba
było niepodległość "szablami wyrąbać", podchorąży Antoni Docha wstąpił
do tworzącego się Wojska Polskiego, a konkretnie do Kompanii Zapasowej
Batalionu Radiotelegraficznego. Po jakimś czasie został przeniesiony do
Głównego Szpitala Wojskowego Ujazdowskiego w Warszawie, gdzie służył
przez pierwszą połowę 1920 r., a później do listopada walczył na froncie
polsko-bolszewickim. Po pokonaniu bolszewików zapisał się na Wydział
Lekarski Uniwersytetu Warszawskiego, który ukończył w 1926 roku. Po
zdanych egzaminach z dyplomem lekarskim w kieszeni wrócił w swoje
rodzinne strony, aby pracować zawodowo i społecznie. Tam też ożenił się z
"porwaną" jej rodzicom siedemnaście lat młodszą Janiną
Bartoszewiczówną, która również została lekarzem. Razem prowadzili
praktykę, w której - jak doktor Judym - kierowali się przede wszystkim
miłosierdziem.
"Pomogę wam"
Kiedy Helena Bibliowicz
usłyszała, że jej rozmówcy znają doktora Dochę, z wrażenia dech jej
zaparło. Od razu przypomniał się jej okrutny czas wojny, kiedy wraz z
przyjaciółką Fannią Frank Lubitch - wbrew radom matki - postanowiły
uciec z likwidowanego w lutym 1943 r. grodzieńskiego getta. Wśród jej
znajomych rozeszła się wówczas informacja, że jest taki "katolicki
doktor", który pomaga eksterminowanym przez Niemców Żydom.
Kiedy
dotarły do pobliskiej miejscowości Indura, gdzie znajdował się dom
Dochów oraz założony tam mały szpitalik, próbowały oszukać doktora,
mówiąc, że są polskimi dziewczynkami i szukają pracy. Próba mistyfikacji
się nie udała. Doktor od razu im powiedział, kim są, czego od niego
chcą oraz co może spotkać jego oraz najbliższych, jeśli Niemcy dowiedzą
się, że udzielił im schronienia. W pamięci Heleny utkwiła jego
odpowiedź: "Jesteście Żydówkami. Jak was znajdą, to zabiją was oraz
mnie, moją żonę i córki. [Jednak] mam przykazanie od Pana Boga
Wszechmogącego, aby ratować cierpiących Żydów, ale nie wiem, czy mam
rację, robiąc to... Idę do kościoła, wzywam Pana Boga. (...) Decyduję
się was ratować. Jeśli Bóg otoczył was swoją opieką i przywiódł tutaj z
getta, a Niemcy was nie znaleźli, to ja wam pomogę".
Nie wiedziały
wówczas, że nie tylko one jako Żydówki znalazły się pod opieką Dochów. Z
Grodna została wyciągnięta i ulokowana w Indurze rodzina kolegi,
również lekarza, dr. Chaima Blumsteina. W swoich zapiskach Docha tak
odnotował akcję ratunkową Blumsteinów: "Miałem kolegę Żyda, doktora
Blumsteina w Grodnie. Prosił mnie o ocalenie mu życia wraz z całą
rodziną. Łatwo to powiedzieć, a jakże trudno wykonać. W razie nieudania
się - pewna śmierć. Ale to przecież był kolega. Wynajęliśmy ciężarowy
niemiecki samochód obsługiwany przez kierowcę Polaka. Położyliśmy na
podłodze całą rodzinę doktora Blumsteina. Narzuciliśmy na nich różnych
szmat. Na szmatach umieściliśmy różny sprzęt, przeważnie drewniany i...
pojechaliśmy". Kierowca nie wytrzymał psychicznie tej eskapady i
minąwszy któryś z kolei posterunek niemieckiej żandarmerii, wyrzucił
wszystkich z samochodu, w tym doktora Dochę. Do Indury dotarli na
piechotę.
Strach każdego dnia
Za ukrywanie Żydów
groziła kara śmierci, ale Niemcy mordowali nie tylko "sprawców", lecz
także ich sąsiadów, mieszkańców wioski, w której odbywał się ten
"proceder". Nerwy wszystkich zaangażowanych w pomoc musiały być napięte
do granic wytrzymałości, skoro któregoś dnia Janina Dochowa na wieść, że
Niemcy spalili okoliczną wioskę za pomoc Żydom, złapała córki i uciekła
w pole. Po jakimś czasie ochłonęła i wróciła, ale strach towarzyszył
jej każdego dnia. Ale niektóre ataki histerii mogły być groźniejsze w
skutkach. Sięgnijmy znów do zapisków doktora: "(...) coraz więcej ginęło
spokojnej ludności, gdyż Niemcy [za akcje okolicznych oddziałów
partyzanckich] mścili się okrutnie. Załamała się psychicznie nasza
gospodyni, dostała ataku nerwowego, zaczęła wrzeszczeć: "A niech was
cholera zabierze, wszystkich razem z waszym doktorem. Nie wytrzymam już.
Pójdę i zamelduję Niemcom, że tu się przechowujecie!". Doktor Blumstein
wraz z synami chwycili ją, związali i zawlekli do schronu pod podłogę,
żeby ochłonęła i przyszła do przytomności. Wytłumaczyłem jej, że już nie
pora się cofać, trzeba za wszelką cenę wytrwać, żeby nie zginąć nam
samym".
Doktor był osobą głęboko wierzącą, i to na pewno pomagało w
trudnym zadaniu, jakiego się podjął w imię miłości bliźniego. Jednak i
on niekiedy potrafił okazać gwałtowne emocje. Kiedyś dotarły do niego
informacje, że młodzi synowie kolegi - lekarza z Grodna - zaczynają
wychodzić z kryjówki i kręcą się po okolicy. Wówczas złapał jednego z
nich i odezwał się do niego w te słowa: "Jeśli odważysz się, chłystku
jeden, wyjść poza obręb mieszkania, zabiję cię - jak zwykłego psa".
Oczywiście nie miał zamiaru tego zrobić, ale chciał na tyle przestraszyć
chłopca, żeby temu odechciało się eskapad.
Podczas okupacji doktor
Docha miał jeszcze jedno "zajęcie". Jako oficer rezerwy był
prawdopodobnie już od 1943 r. szefem służby sanitarnej w obwodzie Armii
Krajowej Grodno Lewy Niemen. Po oderwaniu przez bolszewików ziemi
grodzieńskiej od Polski doktor Docha wraz z żoną i córkami przenieśli
się do pobliskiej Sokółki. Tam objął tę samą funkcję w obwodzie Sokółka
Armii Krajowej Obywatelskiej. Nie zachowały się żadne informacje na ten
temat ani w przekazach rodzinnych, ani też w dokumentach.
W nowym
miejscu zamieszkania Docha był aktywnym społecznikiem, m.in. założył
szpital powiatowy. Jego zaangażowanie było widoczne w życiu religijnym
społeczności sokólskiej, a nawet szerzej - podlaskiej. Za zasługi dla
lokalnej społeczności został wyróżniony przez Papieża Pawła VI medalem
Pro Ecclesia et Pontifice. Był znanym w okolicy lekarzem starej daty.
Jak bardzo "starej", przekonywali się jego krewni, kiedy - zgodnie z
XIX-wiecznym obyczajem - kazał całować się w rękę odwiedzającym go
nastolatkom. Los nie oszczędził jednak doktorowi Dosze cierpień. Po
wojnie zmarły (jako dzieci) dwie z trzech jego córek. Została tylko
najmłodsza, która poszła w ślady ojca i została lekarzem.
Po wojnie
rodzina Dochów utrzymywała z częścią Żydów bliskie i serdeczne relacje.
Helena Bibliowicz odnalazła rodzinę Antoniego Dochy, który zmarł w 1978
r., i odwiedziła ją w Warszawie, gdzie spotkała się z jego żoną Janiną. W
trudnym okresie PRL mogli liczyć na pomoc ocalonych, którzy słali do
Polski paczki z odzieżą i jedzeniem. W latach 80. dr Blumstein
proponował nawet, aby córka jego wybawiciela, Teresa, wraz z mężem i
dziećmi wyjechała do USA, gdzie - z jego pomocą - mogłaby praktykować
zawód lekarza. Zostali jednak w Polsce.
W latach 90. uchwałą Rady Miasta Sokółki jednej z ulic miasteczka nadano imię Antoniego i Janiny Dochów.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111013&typ=my&id=my07.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Izrael, czy Yad Vashem powinien przyznać,medal Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata, Polsce, polskiemu Narodowi, Kościołowi, za ratowanie Żydów.
Gratuluje Pani Jadwidze Waszczuk.
Wyrazy szacunku
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Rozmowa z Marcinem
Rozmowa z Marcinem Urynowiczem, historykiem IPN
Rz: Równo 70 lat temu, 15 października 1941 roku, w Generalnym Gubernatorstwie Niemcy wprowadzili karę śmierci za ukrywanie Żydów. Dlaczego wybrali akurat ten termin?
http://www.rp.pl/artykul/153227,733199.html
Mimo to byli Polacy, którzy pomagali Żydom. Ale historycy spierają się o ich liczbę. Czy można ich rzetelnie policzyć?
Można próbować. Najbardziej wiarygodne – ale wciąż szacunkowe – wyliczenia przeprowadziło dwoje historyków. Teresa Prekerowa podaje liczbę 140 – 360 tys. Polaków pomagających Żydom, a Gunnar Paulsson w książce „Utajone miasto" – 200 – 300 tys.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. tvnwarszawa.pl - ZGODNIE PO
tvnwarszawa.pl - ZGODNIE PO I PIS
Będzie pomnik Polaków ratujących Żydów
Radni
miasta zdecydowali: na placu Grzybowskim ma powstać pomnik Polaków
ratujących Żydów. Jego wstępny koszt to 2,1 mln zł. 52...czytaj dalej »
wyceniono wstępnie na 2,1 mln zł. Tę kwotę w swoim budżecie zarezerwuje
miasto. Dopiero później odbędą się rozmowy z Radą Pamięci Walk i
Męczeństwa w sprawie ewentualnego podziału kosztów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Były więzień Auschwitz,
Były więzień Auschwitz, Sprawiedliwy wśród Narodów Świata Jerzy Bielecki zmarł w Nowym Targu. Miał 90 lat
Informację podało Chrześcijańskie Stowarzyszenie Rodzin Oświęcimskich, którego zmarły był honorowym prezesem.
Jerzy Bielecki urodził się 28 marca 1921 roku w Słaboszowie na Kielecczyźnie. Tuż przed wojną był uczniem gimnazjum im. Bartłomieja Nowodworskiego w Krakowie. Gdy wybuchła wojna, chciał walczyć z Niemcami. Wraz z pięcioma kolegami postanowił przez Węgry przedostać się do polskiej armii we Francji. Nie zdołał; 7 maja 1940 roku został aresztowany przez Niemców.
Naziści więzili Bieleckiego w Nowym Sączu, a także w Tarnowie, skąd 14 czerwca 1940 roku został przywieziony w pierwszym transporcie 728 polskich więźniów politycznych do tworzonego KL Auschwitz. Otrzymał numer 243. Przez półtora roku pracował w komandach zewnętrznych. Dzięki znajomości języka niemieckiego z początkiem 1942 roku trafił do pracy w młynie w Babicach. Więźniów wspierali tam z członkowie ruchu oporu. W młynie uwierzył, że może przetrwać obóz.
Po ucieczce jednego z więźniów pozostałych przeniesiono do gorszych komand. Bielecki kosił trawę na całym terenie należącym do obozu. Wówczas po raz pierwszy zobaczył na dziedzińcu krematorium ogromną liczbę ciał ofiar przygotowanych do spalenia. Pracował także, jako mechanik w warsztacie naprawczym oraz w magazynie zbożowym.
W obozie Jerzy Bielecki poznał Żydówkę Cylę Cybulską, która do Auschwitz II - Birkenau trafiła 19 stycznia 1943 roku z getta w Zambrowie. Zakochali się w sobie. Jurek obiecał kobiecie, że wyrwie ją z piekła Auschwitz. 21 lipca 1944 roku przebrany za SS-mana razem z Cylą wyjechali z obozu. Po brawurowej ucieczce przyrzekli sobie, że po wojnie się spotkają. Cyla ukrywała się do końca wojny we wsi Przemęczany-Gruszów u rodziny Czerników, znajomych wujka Jerzego Bieleckiego, gdzie była traktowana jak córka. Bielecki walczył w oddziale partyzanckim AK.
Po wojnie Cyla otrzymała wiadomość, że Jurek zginął w partyzantce. On usłyszał, że jego ukochana wyjechała do Szwecji i tam zmarła. Ich drogi się rozeszły na kilkadziesiąt lat. W maju 1983 roku Cyla, mieszkająca z rodziną w Nowym Jorku, dowiedziała się od Polki, która u niej sprzątała, że Jurek żyje. Kobieta widziała film dokumentalny, w którym Bielecki opowiadał swą historię. Cyla zdobyła jego numer telefonu. 8 czerwca 1983 roku przyleciała do Polski. Mężczyzna czekał na nią z bukietem 39 róż, za każdy rok rozłąki po jednej.
Cyla Cybulska zmarła w 2006 roku.
Bielecki w 1985 roku za pomoc Żydom w latach okupacji hitlerowskiej odznaczony został przez Instytut Pamięci Narodowej Yad Vashem w Jerozolimie Medalem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Jest Honorowym Obywatelem Państwa Izrael.
W 2006 roku Jerzy Bielecki był jednym z 32 byłych więźniów, który spotkał się z papieżem Benedyktem XVI przed Ścianą Straceń na dziedzińcu bloku 11 byłego obozu Auschwitz I.
Jerzy Bielecki był założycielem i honorowym prezesem Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Rodzin Oświęcimskich, które grupuje byłych więźniów, ich rodziny, a także zainteresowanych historią Auschwitz i osoby kultywujące pamięć o wydarzeniach sprzed lat.
PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Na marginesie ważnej inicjatywy obywatelskiej
http://jan.zaryn.salon24.pl/356625,na-marginesie-waznej-inicjatywy-obywa...
Pan Tomasz Urzykowski z "Gazety Wyborczej" zapytał się drogą elektroniczną, skąd Komitet dla Upamiętnienia Polaków Ratujących Żydów ma wiedzę, że co najmniej 10 tys. Polaków ratowało Żydów w czasie wojny, skoro Instytut Yad Vashem nadal medal i tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata jedynie ponad 6 tys. Polaków. 10 tys. osób - to liczba nazwisk, którą chcielibyśmy w pierwszej kolejności umieścić na pomniku. Przekazałem panu redaktorowi poniższą odpowiedź, z wyraźną nadzieją, że moje argumenty zostaną zaprezentowane czytelnikom gazety. Oto treść mojego listu do pana Urzykowskiego:
"Komitet dla Upamiętnienia Polaków Ratujacych Żydów od wielu lat gromadzi własny zasób archiwalny, który jest porządkowany i opracowywany pod moim kierunkiem przez moich doktorantów z UKSW. W wyniku przeprowadzonych badań ustalono, że łączna liczba osób, wymienionych w aktach Komitetu (700 teczek z relacjami; stan na dzień 1 lipca 2011 r.), niosąca pomoc Żydom w latach 1939-1945 wynosi 2069, w tym liczba osób represjonowanych wynosi 323 osoby. Teczki te zawierają informacje zarówno o osobach, które otrzymały medal IYV, jak i - w zdecydowanej większości - o osobach, które się bądź nigdy o to nie starały, bądź też ich podania zostały odrzucone (z racji braku relacji świadków żydowskich - czyli osób ukrywanych). Komitet stale otrzymuje kolejne listy, a budowa pomnika zapewne wzmocni tendencję do pisania relacji, przekazywania wspomnień, precyzowania dotychczasowych informacji. Komisja Historyczna Kimitetu pracuje społecznie, ale jednocześnie wartość jej prac została wzmocniona przez fakt, iż uczestniczy ona jednocześnie w pracach projektu Index, dotyczącego Polaków represjonowanych za udział w niesieniu pomocy Żydom. Na czele Rady Programowej projektu Index stoi pan Władysław Bartoszewski, a pracami zespołu kieruje od lat dr Aleksandra Namysło z IPN. Komitet, przy akceptacji kierownictwa IPN (przeszłego i obecnego), przygotował także pracę historyczną pt. Dobre sąsiedztwo, w której m.in. znajduje się słownik Polaków ratujacych Żydów, opracowany przez dr Janinę Herę, a zawierający setki nowych nazwisk (w sumie ponad 200 stron maszynopisu), a także wiele opisów świadczących o ratowaniu Żydów przez Polaków nieznanych jednak (na razie) z imienia i nazwiska. W zbiorach Komitetu znajduje się także bogaty materiał przygotowany przez pana dr Ryszarda Tyndorfa z Kanady, oparty m.in. na bogatej literaturze anglojęzycznej, a zawierający kolejne nazwiska Polaków (w tym głównie ludzi Kościoła katolickiego) ratujących Żydów w latach okupacji. Komisja Historyczna Komitetu, której rolą - jak sądzę - będzie weryfikacja i prezentacja w sumie ok. 10 000 nazwisk Polaków - obywateli II RP, którzy ratowali Żydów liczy takze na uzyskanie zgody od Instytutu Yad Vashem na wykorzystanie polskiej edycji Księgi Sprawiedliwych wśród Narodów Świata (t. 1-2), wydanej w Krakowie w 2009 r., a także na prawo do korzystania z całej listy Sprawiedliwych, która z roku na rok powiększa się o kolejne polskie nazwiska. Wydaje mi się zatem, że twórcy pomnika nie będą mieli kłopotów z ustaleniem wiarygodnej listy 10 tys. Polaków ratujacych Żydów, natomiast będą mieli problem z uhonorowaniem pozostałych - w tym stale odkrywanych przez kolejnych badaczy. Szacuje się, że liczba Polaków udzielających pomocy Żydom może sięgać do 300 tysięcy osób, a ja osobiście uważam, iż może przekroczyć nawet 1 mln osób. Stąd w dalszych planach Komitetu jest stworzenie ścieżki edukacyjnej prowadzącej do dolnej części świątyni p.w. Wszystkich Świętych. W tym roku ponownie zamierzamy wystąpić do MKiDN o środki finansowe niezbędne do przeprowadzenia prac adaptacyjnych, w efekcie których będziemy mogli postawić tam stałą wystawę oraz zaprezentować stan badań dotyczący Polaków ratujących Żydów. Polacy, którzy nieśli tę pomoc - nawet tę najdrobniejszą - zasługują na pamięć naszego narodu, gdyż wpisują się ich biografie w życiorysy bohaterów-osób walczących czy to w strukturach wojskowych, czy cywilnych PPP, w latach II wojny światowej, o Polskę Niepodległą i Sprawiedliwą.
Z wyrazami szacunku. Jan Żaryn
ps. Z zasady nie rozmawiam z pańską gazetą; jednak tym razem robię wyjątek z racji wagi sprawy. Byłbym mile zaskoczony, gdyby pan łaskawie nie przekręcił ani moich słów, ani intencji."
Oczywiście dziennikarz ma prawa cytowania wybranych zdań i argumentów. W swoim artykule zacytował on jednak wypowiedź ministra Władysława Bartoszewskiego, który znał treść mojego listu. W związku z tym Pan minister był łaskaw stwierdzić m.in. iż Komitet jest dla niego de facto niewiarygodną grupą samozwańczą, a zatem i wyniki jego prac badawczych mogą być śmiało podważone. Moja osoba nie gwarantuje zaś rzetelności, jak rozumiem, gdyż jestem człowiekiem kojarzonym z jedną opcja polityczną - prawicową. Zapewne, gdyby gazeta zacytowała treść mojego listu w całości, tezy pana ministra byłyby niewiarygodne i co najwyżej obraźliwe, a nie merytoryczne (osobnym problemem jest kwestia ustalenia liczby ratujących, co wiąże się ściśle z definicją słowa: "pomoc") . Czytelnicy nie otrzymali jednak porcji informacji niezbędnych do wyrobienia sobie właściwego zdania. A zatem Panie redaktorze gazety, czy przekazał pan całość mojej wypowiedzi ministrowi Bartoszewskiemu, a następnie pociął pan mój tekst, tak by wypowiedź ministra sie broniła, czy też pan zmanipulował pana Władysława Bartoszewskiego, cytując mu jedynie wybrane zdania z mojego e maila?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Jerzy Bielecki Dies at 90; Fell in Love in a Nazi Camp
http://www.nytimes.com/2011/10/24/world/europe/jerzy-bielecki-dies-at-90...
Jerzy Bielecki was 19 years old, Roman Catholic and suspected of being a
member of the Polish resistance when he was arrested by the Nazis in
June 1940 and transported to Auschwitz, where the number 243 was
tattooed on his arm.
Alik Keplicz/Associated Press
Jerzy Bielecki in 2010.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Fot. IPN Pan Tomasz
Fot. IPN
Pan Tomasz Urzykowski z "Gazety Wyborczej" zapytał się drogą elektroniczną, skąd Komitet dla Upamiętnienia Polaków Ratujących Żydów
ma wiedzę, że co najmniej 10 tys. Polaków ratowało Żydów w czasie
wojny, skoro Instytut Yad Vashem nadal medal i tytuł Sprawiedliwego
wśród Narodów Świata jedynie ponad 6 tys. Polaków.
10 tys. osób - to liczba nazwisk, którą
chcielibyśmy w pierwszej kolejności umieścić na pomniku. Przekazałem
panu redaktorowi poniższą odpowiedź, z wyraźną nadzieją, że moje
argumenty zostaną zaprezentowane czytelnikom gazety. Oto treść mojego
listu do pana Urzykowskiego:
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. liczba polskich Sprawiedliwych jest już bliska 6,3 tysiąca.
Żydówka uratowana przez Polkę odnalazła ją po 66 latach
Jak dowiedziała się "Rz", w poniedziałek jerozolimski instytut Yad Vashem zdecydował o przyznaniu tytułu Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata rodzinie Domańskich z Warszawy: Marianowi i Katarzynie (pośmiertnie) i ich córce Leokadii Pauzewicz. Tym samym liczba polskich Sprawiedliwych jest już bliska 6,3 tysiąca.
- Moi rodzice wiedzieli, że w getcie grozi nam śmiertelne niebezpieczeństwo. Zdobyli lewe papiery i jakoś udało nam się przedostać na aryjską stronę - opowiada "Rz" Szulemit Karmi. Obecnie mieszka w Tel Awiwie, ale urodziła się w Gdyni w 1937 r. jako Fryderyka Godlewska. - Niestety, rodzice wkrótce zginęli, a ja znalazłam się w dramatycznej sytuacji. Miałam zaledwie sześć lat.
Gdy rodzice pani Karmi zostali aresztowani przez gestapo, ją przygarnęła warszawska prostytutka. Dziewczynka zamieszkała z nią w suterenie, ale biedna kobieta nie mogła sobie pozwolić na ukrywanie dziecka. Zwłaszcza że Fryderyka miała wyraźne semickie rysy. Wtedy do akcji wkroczyli Domańscy.
- Mama usłyszała, że pewna biedna sierotka potrzebuje pomocy - mówi "Rz" pani Pauzewicz, która wówczas miała 18 lat. - Gdy zobaczyła dziecko, od razu zrozumiała, że to Żydówka. Nie wahała się jednak nawet przez chwilę. Mała Ania, jak ją nazwaliśmy, trafiła do nas do domu, gdzie podbiła nasze serca. Stała się moją młodszą siostrzyczką.
Dziewczynce wyrobiono fałszywą metrykę. Fryzjerka pani Domańskiej zafarbowała jej włosy na blond. Ponieważ mieszkali w niewielkiej kawalerce, niedługo o tym, że u Domańskich mieszka Żydówka, wiedziała cała kamienica. - Jedni uważali, że jesteśmy idiotami, inni nas podziwiali za odwagę bo za ukrywanie Żyda groziła przeż kara śmierci. Nikt nas jednak nie wydał - opowiada pani Pauzewicz.
Tylko raz do granatowej policji doszły pogłoski o dziecku. Patrol przyszedł do mieszkania, ale polscy policjanci niezbyt gorliwie wykonali swoje zadanie. Zadowolili się pokazaniem im dość nieudolnie sfałszowanej metryki. Pokręcili się trochę po mieszkaniu, zajrzeli do garnków i poszli dalej, aby już nigdy nie wrócić. Niemcom o dziecku nie zameldowali.
- Trudno wyrazić słowami moją wdzięczność Domańskim. Zawdzięczam tym dzielnym Polakom życie. To, że dostali tytuł Sprawiedliwych, jest dla mnie wielkim szczęściem. Zabiegałam o to i marzyłam od lat, ale niestety nie mogłam ich odnaleźć - mówi pani Karmi.
Po powstaniu warszawskim wraz z Domańskimi została wypędzona do Pruszkowa. Po krótkim pobycie na prowincji wrócili do Warszawy. Tam odnalazł ją wuj, który również przeżył Holokaust. Zabrał ją do siebie do Chorzowa. W 1950 r. wyjechali do Izraela, gdzie Karmi pracowała jako terapeutka. Po wielu latach usilnych poszukiwań zwątpiła, czy kiedykolwiek uda jej się odnaleźć Lili, jak nazywała swą przybraną siostrę.
Wreszcie we wrześniu tego roku otrzymała informację o uroczystościach rocznicowych w Muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie. Postanowiła skontaktować się z placówką. Pamiętała bowiem, że jej przybrana siostra w powstaniu była sanitariuszką. Nie znała jednak jej imienia, bo zawsze zwracała się do niej "Lili". Zapytała więc w muzeum, czy mają kontakt z weteranką o nazwisku Domańska. Odpowiedź była pozytywna.
CAŁOŚĆ :
http://www.rp.pl/artykul/153227,776305.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. "Irena Adamowicz.
"Irena Adamowicz. Sprawiedliwa wśród Narodów Świata"
Larissa Cain
przeł. Magdalena Brodniewicz
W drodze, Poznań
Bohaterka jako młoda harcerka zainicjowała współpracę z żydowskim ruchem skautowym Haszomer Hacair i od wczesnych lat 30. uczestniczyła w życiu kibucu El Al przygotowującego kolejne pokolenia młodzieży do aliji - powrotu do Erez Izrael i odbudowy tam żydowskiego państwa. Aż do wybuchu wojny czyniła starania, by ruch Haszomer Hacair został w Polsce oficjalnie zarejestrowany. Nauczyła się hebrajskiego i jidysz.
W 1935 r. reprezentowała ten ruch na międzynarodowym zjeździe w Popradzie w Czechosłowacji. Wzbudziła sensację wśród delegatów z innych krajów, gdy we wspólnej sypialni klękała do porannej i wieczornej modlitwy - była gorliwie praktykującą katoliczką.
Tuż po wybuchu wojny poprowadziła jedną z pierwszych grup Żydów, które przez ziemie zajęte przez ZSRR i Rumunię ruszyły do Palestyny, i tą samą drogą wróciła do Wilna.
Kiedy Żydów zamknięto w gettach, została łączniczką żydowskiego ruchu oporu, przewożąc informacje i bibułę między gettem w Warszawie i Wilnie.
Jej nazwisko pojawia się w książce Władysława Bartoszewskiego "Ten jest z ojczyzny mojej" w drobnym przez nią samą opisanym epizodzie "jak nawiązałam kontakt z ruchem w Wilnie". Irena Adamowicz była osobą skromną i nie eksponowała swej roli. A ta była nie do przecenienia: znała niemiecki, miała "dobry" wygląd, prawdziwe papiery i wielką odwagę.
Jako miejski pracownik socjalny posiadała stałą przepustkę do warszawskiego getta, jednak przed przekroczeniem warty wkładała na ramię opaskę z gwiazdą Dawida.
Mordechaja Anielewicza poznała jeszcze przed wojną. Później zaprzyjaźniła się też z Antkiem Cukiermanem i Cywią Lubetkin, u których nocowała, gdy godzina policyjna zatrzymywała ją w getcie. Była jednym z głównych kontaktów Żydowskiej Organizacji Bojowej po "aryjskiej stronie".
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,10874258,Polka_z_gwiazda_Dawida.html#ixzz1hjW...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Papież Pius XII pomógł
Papież Pius XII pomógł uratować grupę 500 Żydów z obozu
internowania na wyspie Rodos. To kolejne świadectwo przeczące
oskarżeniom o jego bezczynność wobec zagłady Żydów. Pojawiła się też
opinia, że papież powinien otrzymać tytuł „Sprawiedliwego wśród narodów
świata”.
repr. Roman Koszowski /Gosc Niedzielny
Pius XII
Nowe fakty wyszły na jaw, dzięki Williamowi Doino jr., który zgromadził obszerną bibliografię prac poświęconych tej kwestii.
Ujawnił on świadectwo Howarda (Heinza) Wisły. Był on Żydem, który w
1941 r. spotkał się z papieżem, by prosić go o pomoc dla 500 współbraci
ginących z głodu w obozie na wyspie Rodos.
Wisła tak opisał swoje spotkanie z Piusem XII:
- To dobrze, mój żydowski przyjaciela, że przyszedłeś do mnie i
powiedziałeś mi, co działo się na tej wyspie. Słyszałem już o tym
wcześniej - powiedział papież zgodnie z relacja Wisły i - obiecując
pomoc - poprosił go o pisemną relację dla watykańskiego Sekretariatu
Stanu.
- Mam ci coś do powiedzenia, mój młody przyjacielu. Jesteś Żydem. Wiem,
co to znaczy w tych czasach. Mam nadzieję, że zawsze będziesz dumny z
bycia Żydem – stwierdził papież i podniósł głos mówiąc jeszcze:
- Mój synu, czy jesteście warci więcej niż inni, wie tylko Bóg. Ale
wierz mi, że przed Panem jesteście co najmniej równie wartościowi, co
inne istoty ludzkie. A teraz, mój żydowski przyjacielu, idź z Boża
pomocą i nigdy nie zapomnij. Bądź zawsze dumny z bycia Żydem –
podkreślił Pius XII.
Po tej rozmowie Żydom udało się wydostać z zajętego przez Włochów Rodos
na statku Czerwonego Krzyża. To uratowało im życie, bo w 1944 r. wyspę
zajęli Niemcy. Gdyby byli tam wówczas Żydzi, ich los byłby przesądzony.
Tymczasem trafili oni do obozu w Ferramonti di Tarsia w Kalabrii. Gdy
było wiadomo, że faszyści pod naporem aliantów muszą opuścić te tereny,
Żydzi obawiali się, że zostaną zmasakrowani przez wycofujące się
oddziały niemieckie. Wtedy do akcji wkroczył katolicki kapelan obozu,
który przekonał strażników, aby umożliwili więźniom ucieczkę.
Relacja Wisły ukazała się w 1944 roku w „Palestinian Post”. Był to
jednak tekst anonimowy. Kilka lat zajęło Doino ustalenie, kim był jej
autor.
Jego relację potwierdził inny żydowski uchodźca z Czechosłowacji Herman
Herskovic, także internowany na Rodos. Swoje wspomnienia, w tym
spotkanie Wisły z papieżem - opisał w 1964 r. w specjalnym wydaniu
"L'Osservatore Romano". Herskovic bronił później Piusa XII przed
fałszywymi oskarżeniami o obojętność wobec tragicznego losu Żydów.
Gary Krupp, żydowski naukowiec z Nowego Jorku, który zajmuje się tą
kwestią, ocenił, że ujawnione przez Doino informacje to „tylko kolejny
przykład tego, jak papież Pius XII bezpośrednio wstawiał się, by ocalić
życie Żydom, podczas gdy większość światowych przywódców religijnych,
nie zrobiła nic”.
Krupp, który jest również założycielem i prezesem Fundacji Pave the
Way, zajmującej się sprawami międzyreligijnymi, wezwał władze Instytutu
Yad Vashem, by poważnie zastanowiły się nad nadaniem Piusowi XII tytułu
"Sprawiedliwego wśród narodów świata".
http://gosc.pl/doc/1050808.Pius-XII-Sprawiedliwym-wsrod-narodow-swiata
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Uhonorowani za ratowanie
Uhonorowani za ratowanie Żydów
Polaków, którzy z narażeniem życia ratowali w czasie II wojny
światowej Żydów, odznaczył wczoraj w Rzeszowie medalem Sprawiedliwy
wśród Narodów Świata ambasador Izraela w Polsce Zvi Rav-Nera.
Odznaczenia przyznane pośmiertnie przez Instytut Yad Vashem w
Jerozolimie trojgu nieżyjącym już dziś mieszkańcom Podkarpacia odebrali
ich krewni. Katarzynie Sikorze życie zawdzięczają cztery osoby -
uciekinierzy z rzeszowskiego getta. Stanisław Grocholski, nie bacząc na
zagrożenie życia własnego, żony i czworga dzieci, przez dwa lata ukrywał
w swoim domu kilkanaście osób narodowości żydowskiej. Z kolei dzięki
ofiarności i odwadze Józefa Kulpy, żołnierza AK z Ostrowca k. Lubaczowa,
ocalały dwie żydowskie rodziny. Wśród odznaczonych medalem Sprawiedliwy
wśród Narodów Świata największą grupę - 6350 osób - stanowią Polacy.
Ponad siedmiuset naszych rodaków odznaczono pośmiertnie, gdyż zostali
zamordowani w czasie wojny przez Niemców, niosąc pomoc Żydom.
Każdy odznaczony otrzymuje medal ze swoim imieniem, dyplom i przywilej
umieszczenia imienia na Murze Honoru w ogrodzie w Jerozolimie. Może
zostać honorowym obywatelem Izraela.
MaK
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20120118&id=main
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Wystawa „Sprawiedliwi wśród
Wystawa „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata” – Rzeszów, 5–26 stycznia 2012
Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Rzeszowie zaprasza na
wystawę „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata”, która jest eksponowana w
kinie Helios w Rzeszowie (Al. Powstańców Warszawy 14) w terminie od 5 do
26 stycznia 2012 r.
Wystawa „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata” powstała w rzeszowskim
oddziale Instytutu Pamięci Narodowej. Poświęcona jest Polakom, którzy w
latach 1939–1945, ryzykując własnym życiem, pomagali ludności żydowskiej
uniknąć śmierci, na którą ci ostatni skazani byli przez Niemców. Na
wystawie przedstawiono pomoc indywidualną i zorganizowaną osób świeckich
oraz duchownych. Na planszach pokazano kilka kryjówek. Dodatkowo
zamieszczono wykaz i fotografie osób z terenu Rzeszowszczyzny, które
Instytut Yad Vashem odznaczył medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów
Świata”.
Serdecznie zapraszamy.
http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/2/18591/Wystawa_Sprawiedliwi_wsrod_Narod...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. tylko niekoszerna Gazeta Wyborcza i jej cynglówa mogła
napisać takie zdania. Zydokomuna wyhodowała kolejne pokolenie nienawidzące Polaków.
Niejaka Agata Nowakowska "polemizująca" z Piotrem Zychowiczem, publicysta "Rzeczpospolitej",
Zarzuca filmowi "W ciemności" Agnieszki Holland antykatolickie fobie, pokazanie Polaków jako narodu bez elit oraz brak informacji, że radzieckie wyzwolenie oznaczało tak naprawdę sowiecką okupację.
"Ciekawe jest jednak co innego: Zychowicz najwyraźniej uważa, że jak ktoś chodził do kościoła, nie denuncjował Żydów. Kim zatem byli Polacy, którzy swoich niedawnych sąsiadów wydawali w ręce Niemców czy Ukraińców? Prawda jest taka, że deklarowana wiara nie przeszkadzała katolikom w paleniu Żydów w stodołach.
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75968,11002384,Recenzent__W_ciemnosci__wpadl_do_kan...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. 19 osób zostało we wtorek
19 osób zostało we wtorek odznaczonych pośmiertnie medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata przyznawanym przez jerozolimski Instytut Yad Vashem za pomoc udzieloną Żydom podczas II wojny światowej. Ważne jest, by nadal szukać i honorować Sprawiedliwych – podkreślił amb. Izraela Zvi Rav-Ner.
Wśród osób, którym pośmiertnie przyznano odznaczenia, znaleźli się: Marta Bocheńska; Marianna Popińska-Rajska; Maria Strzelecka; Bolesław Czuliński; Helena i Józef Damscy; Józef Jaworowski; Julia i Sylwin oraz Helena i Sylwin Lubańscy; Eudokia, Antoni i Bazyli Sabadachowie, Franciszka i Jan Sasinowie; Kazimierz Seko; Katarzyna i Jan Witzowie.
Większość z odznaczonych została uhonorowana za ukrywanie Żydów w swoich domach lub gospodarstwach.
Marta Bocheńska, Marianna Popińska-Rajska i Maria Strzelecka udzieliły pomocy małej Żydówce Halinie Buchwald. Bolesław Czuliński zginął w obozie koncentracyjnym Stutthof razem z żydowskim chłopcem, któremu pomagał znaleźć schronienie. Helena i Józef Damscy przyjęli do mieszkania małą Esterkę, którą opiekowali się przez dwa lata.
Józef Jaworowski wraz z żoną i synem uratował swego żydowskiego znajomego Mosze Lewińskiego. Julia i Sylwin oraz Helena i Sylwin Lubańscy udzielili pomocy i schronienia Żydówce Noemi Sroce i jej dwojgu dzieciom. Eudokia, Antoni i Bazyli Sabadachowie ukrywali m.in. w schronie w stodole Chaima Bergmana. Schronienia w swoim domu udzielili także zbiegłemu z transportu do Treblinki Adamowi Kapitańczykowi, Franciszka i Jan Sasinowie. Kazimierz Seko oraz Katarzyna i Jan Witzowie pomogli zaś małemu Adamowi Han-Górskiemu i jego ojcu.
Wasi bliscy zostaną uhonorowani medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. Echa II wojny nadal są żywe w naszych rodzinach - żydowskich i polskich. Każdy z was może opowiedzieć swoją dramatyczną historię. Należymy do innego pokolenia - synów, czasem wnuków. Ale to, że ten medal jest wręczany także pośmiertnie, na ręce nowego pokolenia pokazuje, że pamięć o tych strasznych czasach, kiedy znaczna część mieszkańców Polski okazała nie tylko współczucie, ale także bohaterstwo, nie ginie
- mówił podczas uroczystości marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
Ambasador Izraela w Polsce Zvi Rav-Ner podkreślił jak ważne jest, by nadal szukać i honorować Sprawiedliwych:
Każdy z nas powinien zapytać sam siebie czy pomagałby, gdyby za to groziła kara śmierci jemu i jego rodzinie. Ale jednak wielu pomagało (...) i nawet nie myśleli, że to było bohaterstwo. Uważali, że tak powinni się zachować, że to był ich obowiązek. To byli różni ludzie, z różnych klas i grup. Łączyło ich to, że byli ludźmi, kiedy zło opanowało świat. I dziś honorujemy ich - prawdziwych ludzi
- powiedział ambasador.
Jak wspominał jeden z ocalonych Adam Han-Górski, przez trzy lata ukrywany w rodzinie Katarzyny i Jana Witzów, swoją biologiczną matkę poznał dopiero mając pięć lat.
Przyszła do nas jako ciocia, parę miesięcy po tym, jak udało się zorganizować ucieczkę ojca z gułagu. Kiedy ojciec do nas przyjechał, zwróciłem się do niego "wujku", co go strasznie zdenerwowało i powiedział "jaki wujek, jestem twoim ojcem". I wtedy zaczął się u mnie zamęt w głowie. Bo miałem tatę Jana i mamę Kasię i to było dla mnie czarne albo białe. A kiedy przyjechali moi biologiczni rodzice, zrozumiałem, że jest wiele odcieni szarości. Ale w moim sercu tato Jan i mama Kasia do dziś zostali moimi prawdziwymi rodzicami
- podkreślił Han-Górski.
Tytuł Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata przyznawany jest przez jerozolimski Instytut Yad Vashem osobom niosącym pomoc Żydom w czasie II wojny światowej. Z wnioskiem mogą występować ocaleni oraz ich krewni. Odznaczenie jest tytułem honorowym, a wyróżnieni mogą dodatkowo ubiegać się o przyznanie honorowego obywatelstwa Izraela.
Według szacunków historyków, co najmniej kilkaset tysięcy Polaków, zarówno dorosłych, jak i dzieci, w różnorodny sposób udzielało podczas II wojny pomocy Żydom, za co wówczas groziła kara śmierci. Liczbę uratowanych Żydów ocenia się na kilkadziesiąt tysięcy. Polacy pomagali indywidualnie i w ramach aktywności konspiracyjnej, w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego, w tym Rady Pomocy Żydom "Żegota". Ponad 6 tys. z nich zostało za to uhonorowanych medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.
http://wpolityce.pl/depesze/26811-19-kolejnych-sprawiedliwych-wsrod-naro...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. Nieznani Polacy ratujący
Nieznani
Polacy ratujący Żydów. "Odznaczeni przez władze jako bohaterzy Litwy,
ratujący nie tylko Żydów ale też i dobre imię kraju"
Ich nazwisk nie znajdziemy na polskiej liście Sprawiedliwych Wśród
Narodów Świata... Przedstawiamy ważny tekst Ilony Lewandowskiej z
najnowszego "Na poważnie" pt. "Za ratowanie ginących".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. dzisiaj, 16:38 Przyznano
dzisiaj, 16:38
Przyznano medale "Sprawiedliwy wśród narodów Świata". Otrzymali je przedstawiciele trzech polskich rodzin, które ratowały Żydów
Medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata jest przyznawany od 1963
roku przez specjalną komisję izraelskiego Instytutu Pamięci Narodowej
Yad Vashem.
Medale "Sprawiedliwy wśród narodów Świata" otrzymali Maria i Aleksander Kisiel, którzy
w czasie II wojny światowej na obrzeżach wsi Karczowice koło Miechowa w
Małopolsce ukrywali przez ponad dwa lata trzy żydowskie rodziny.
Łącznie uratowali 11 osób.
Kolejnym nagrodzonym był Jan Wyrwicz, który w swoim
domu w Bochni (Małopolskie) ukrywał ok. 20 osób, w tym grupę
uciekinierów z getta w Krakowie, którym pomógł wydostać się na tzw.
aryjską stronę. Z getta wydostał również 10 innych osób, których
przeprowadził następnie przez węgierską granicę. Oprócz tego na bieżąco
wspierał więźniów obozu Auschwitz-Birkienau i obozu w Płaszowie,
wysyłając im paczki z jedzeniem i lekarstwami.
Trzeci medal otrzymali Anna i Józef Skowronowie, którzy przez kilka lat w Milówce na Żywiecczyźnie ukrywali kilkuletniego Hermana Bettera.
Wyróżnienia odebrali potomkowie nieżyjących dziś bohaterów.
Uratowany przez państwo Skowronów Better powiedział uczestnikom
uroczystości, że miał trzy życia. Pierwsze - to okres dzieciństwa,
drugie to okres wojny, spędzony w getcie i na ukrywaniu się u rodziny
Skowronów i trzeci, powojenny, kiedy to wyemigrował do Australii i
założył rodzinę.
- powiedział Better.
Medale wręczał ambasador Izraela w Polsce Zvi Rav-Ner.
- powiedział ambasador.
Uroczystość zorganizowano w byłym gabinecie namiestnika Kraju Warty
(tak Niemcy w czasie II wojny światowej nazywali Wielkopolskę - PAP)
Artura Greisera, w zamku cesarskim w Poznaniu.
- powiedział organizatorka uroczystości Alicja Kobus.
Medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata jest przyznawany od
1963 roku przez specjalną komisję izraelskiego Instytutu Pamięci
Narodowej Yad Vashem. Są nim honorowane osoby, które
bezinteresownie, z czysto humanitarnych pobudek narażały życie dla
ratowania skazanych na zagładę Żydów. Osoby uznane za Sprawiedliwych
otrzymują specjalnie wybity medal ze swoim nazwiskiem oraz dyplom
honorowy. Ich nazwiska zostają wyryte na kamiennych tablicach w Ogrodzie
Sprawiedliwych w Jerozolimie. Dotychczas medalem tym uhonorowano prawie
25 tys. osób z 47 krajów, w tym ok. 6,5 tys. Polaków.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. 14 Polaków uhonorowanych
14 Polaków uhonorowanych medalami Sprawiedliwy wśród Narodów Świata
"W marcu 1943 roku Niemcy dokonali rewizji gospodarstwa, zastrzelili ukrywających się oraz Łucję i Wincenta Baranków
14 Polaków, którzy podczas II wojny światowej ratowali Żydów,
zostało w środę uhonorowanych medalami Sprawiedliwy wśród Narodów
Świata. Po raz pierwszy ceremonia wręczenia medali odbyła się w otwartym
w kwietniu Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie.
"Kto
ratuje jednego człowieka, ratuje cały świat" - powiedział ambasador
Izraela w Polsce Zvi Rav-Ner, który wręczał medale rodzinom
wyróżnionych. Ani jedna z uhonorowanych w środę osób nie dożyła
przyznania medali, które w ich imieniu odbierali krewni.
Wśród uhonorowanych znaleźli się członkowie rodziny Baranków
z Siedliska (Małopolskie), którzy ukrywali czworo uciekinierów z getta w
Miechowie. W marcu 1943 roku Niemcy dokonali rewizji gospodarstwa,
zastrzelili ukrywających się oraz Łucję i Wincenta Baranków oraz ich
synów - 11-letniego Henryka i 9-letniego Tadeusza. Matka Wincentego,
Katarzyna Baranek, której udało się uciec przed masakrą, zginęła
następnego dnia, wydana na rozkaz Niemców przez miejscową ludność.
Szczęśliwie natomiast zakończyła się historia kolejnej odznaczonej - Stefanii Cendrowskiej
z Łodzi, która opiekowała się kilkuletnią żydowską dziewczynką - Juttą
Szabasson. Jej rodzice zginęli w 1940 roku w getcie w Falenicy, gdy
dziewczynka miała 2 lata. Nie dało się ustalić, co działo się z Juttą
przez trzy lata, wiadomo jedynie, że do domu Stefanii Cendrowskiej
trafiła w lutym 1943 r. Kobieta otoczyła ją miłością i traktowała jak
własną córkę.
Po wojnie Jutta została zaadoptowana przez dalszą rodzinę w Izraelu.
Kolejną odznaczoną - Paulinę Licińską -
wspominała jedna z ocalonych przez nią osób - Aleksandra
Menkes-Frykowska. Pięcioosobowa rodzina Menkesów przez dwa lata szukała
ratunku w różnych miejscach, płacąc za schronienie aż do 1941 roku, gdy
zamieszkali w domu Licińskiej w Piastowie pod Warszawą. Kobieta przez
cztery lata udzielała im schronienia, narażając się na
niebezpieczeństwo, m.in. ze strony szantażujących ją sąsiadów.
Medalami uhonorowano też Genowefę i Franciszka Majów,
którzy mieszkali w czasie wojny na ul. Grzybowskiej w Warszawie, na
granicy getta. Od 1942 r. zaczęli udzielać pomocy żydowskim
uciekinierom, dla których specjalnie wynajęli mieszkanie na ul.
Karmelickiej. Część osób Franciszek kierował do mieszkania swojego
brata. Marceli Maj i jego żona Bolesława, którzy także zostali
wyróżnieni w środę medalami, mieszkali na ul. Grochowskiej. W jednym z
pokoi urządzili schron, w którym mogło ukryć się na raz pięć osób.
Franciszek zdobył specjalną przepustkę, dzięki której zorganizował
ucieczkę z obozu pracy w Poniatowej Lili i Mariana Rochmanów. Majom
życie zawdzięczali również m.in. Abram Król z rodziną, Mieczysław
Wasserman i Zofia Flint.
Uhonorowano także Helenę Wrzosek-Gołowin oraz Mariannę i Józefa Wróblewskich,
którzy uratowali wyniesioną z warszawskiego getta 6-letnią Janinę
Luidor. Na początku opiekowała się nią mieszkająca w Zielonce pod
Warszawą Helena Wrzosek-Gołowin.
Janka została przyjęta z
otwartymi ramionami, jako członek rodziny. W lipcu 1944 r. Helena wraz z
córką Ireną i Janką musiały uciekać ze względu na ryzyko denuncjacji ze
strony nieznajomego mężczyzny, który wkradł się do ich domu. Zostały
wówczas przyjęte przez siostrę Heleny, Mariannę i jej męża Józefa
Wróblewskiego, mieszkających w Mirocicach koło Kielc. Wspólnie doczekali
tam końca okupacji. Po wojnie dziewczynka, której rodzice zginęli w
obozie koncentracyjnym na Majdanku, wyemigrowała do Izraela, gdzie
mieszka obecnie.
Medale Sprawiedliwy wśród Narodów Świata
przyznawane są od 1963 r. przez izraelski Instytut Pamięci Narodowej Yad
Vashem. Honorowane nim są osoby, które bezinteresownie, z humanitarnych
pobudek narażały życie dla ratowania swoich żydowskich przyjaciół,
sąsiadów, znajomych, a często zupełnie obcych ludzi. Odznaczeniem tym
uhonorowano dotychczas 24 811 osób, w tym 6 394 Polaków (dane z
01.01.2013 r.). Osoby uznane za Sprawiedliwych otrzymują specjalnie
wybity medal ze swoim nazwiskiem oraz dyplom honorowy. Ich imiona i
nazwiska zostają wyryte na kamiennych tablicach w Ogrodzie
Sprawiedliwych w Jerozolimie. Od kilku lat bohaterom nie sadzi się już
drzewek oliwnych z powodu braku miejsca.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. Kaplica pamięci… Drodzy
Kaplica pamięci…
Drodzy Słuchacze, Przyjaciele, kochana Rodzino Radia Maryja.
Z radością informuję, że budowa kościoła, świątyni wotum wdzięczności
za Jana Pawła II przebiega bardzo sprawnie. Rozpoczęliśmy ją budować w
połowie czerwca ubiegłego roku. Wybudowana jest już całość w stanie
surowym. Teraz montowana jest kopuła na ziemi, by w najbliższych dniach
była mocowana już na kościele. Są wykonywane także następne etapy –
wewnątrz i zewnątrz kościoła. Bóg zapłać. Dziękujemy wszystkim, którzy
pragną mieć swoją cząstkę w tej świątyni i włączają się przez cegiełkę w
jej budowę.
Jak już informowaliśmy – w dolnej części tego kościoła będzie kaplica
pamięci, a w niej m.in. będą na czarnym granicie wypisane nazwiska
tych, którzy ratując swoich sąsiadów – Żydów zostali zamordowani przez
Hitlerowców. Całą tę listę kompletuje ks. prof. Paweł Rytel-Andrianik,
który studiował w Rzymie, Jerozolimie i w Oksfordzie, a wykłada na
Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie i WSKSiM w Toruniu.
Mamy prośbę. Jeśli ktoś wie o zamordowanych Polakach przez to, że ratował Żydów prosimy o tym napisać do Radia Maryja na adres:
Radio Maryja
ul. Żwirki i Wigury 80
87-100 Toruń
Z dopiskiem na kopercie: kaplica
Można też w tej sprawie telefonować pod nr: 609 498 523
Będziemy wdzięczni za współpracę. Bóg zapłać za współpracę w całym dziele ewangelizacji, które realizujemy tutaj z Torunia.
o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR
Dyrektor Radia Maryja
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
20. arch./- Polacy ratujący
arch./-
Polacy ratujący Żydów
Około 1500 Polaków zginęło tylko dlatego, że
ratowało Żydów, a ponad 160 tys. niosło pomoc ludności żydowskiej z
narażeniem życia – udało się ustalić do tej pory. Badania naukowe wciąż
trwają. Do dziś Polacy ratujący Żydów nie doczekali się godnego pomnika.
Tę lukę wypełni Kaplica Pamięci, która powstaje w Toruniu.
W kaplicy pamięci zostaną wypisane na ścianach imiona i nazwiska
Polaków ratujących Żydów. Powstaje ona w dolnym kościele budowanej
świątyni pw. Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i bł.
Jana Pawła II.
Nad prowadzonymi badaniami czuwa powstający Komitet Kaplicy Pamięci. W
ciągu tylko ostatnich czterech tygodni na apel Radia Maryja o
informacje na temat Polaków ratujących Żydów zarejestrowano blisko 2000
telefonów ze świadectwami.
Często w czasie jednej rozmowy pojawia się kilka nazwisk polskich i
żydowskich. Napływają też zdjęcia i dokumenty. W ten sposób powstaje
imponujące archiwum wcześniej nieznanych materiałów na temat holokaustu i
wojennej historii Polski. Wszystkie uzyskane informacje są
weryfikowane.
Nowe świadectwa
W ramach badań naukowych powstaje lista nazwisk Polaków i Żydów,
którzy zginęli razem z rąk niemieckich okupantów. W ten sposób dociera
się do nowych faktów oraz nieznanych dotąd miejsc pochówków.
Dla przykładu, Konstanty Budziszewski podał informację o swoim bracie
Wacławie z miejscowości Żebry Laskowiec, niedaleko Ciechanowca. Niemcy
znaleźli ukrywanych przez rodzinę Budziszewskich Żydów.
18-letni Wacław powiedział, że to on sam ich ukrywał, a rodzina i
rodzice nic o tym nie wiedzieli. Ukrywani Żydzi zostali rozstrzelani, a
Wacława zesłano do obozu w Stutthofie, gdzie zginął.
Fakt ten nie występuje w literaturze dotyczącej tego tematu. Dzięki
tej relacji zostało wstępnie zlokalizowane miejsce pochówku Żydów, które
dotąd nie było znane. Te i podobne nowe informacje, których liczba
wciąż rośnie, zostaną przekazane Związkowi Gmin Wyznaniowych Żydowskich.
Dzięki temu będzie można w przyszłości dokonać godnych pochówków oraz
upamiętnić miejsca śmierci ofiar nazizmu.
Kaplica, która łączy
Nazwa Kaplicy Pamięci wskazuje, że celem jej budowy jest właśnie
pamięć. Na ścianie zostanie umieszczony napis z Ewangelii św. Jana:
„Nikt nie ma większej miłości od tego, kto życie swoje oddaje za
przyjaciół swoich” (J 15, 13). Kaplica jest miejscem pamięci zarówno o
bohaterskich Polakach, jak i o tragedii Żydów w czasie II wojny
światowej.
Z trwających badań naukowych przeprowadzonych dla Kaplicy Pamięci
wynika, że jak ustalono do tej pory, co najmniej 1500 Polaków straciło
życie tylko dlatego, iż ratowało ludność żydowską. Ponadto kolejne kilka
tysięcy osób zginęło z kilku powodów, wśród nich było niejednokrotnie
podejrzenie o ratowanie ludności wyznania mojżeszowego.
Jeden z badaczy holokaustu prof. Antony Polonsky stwierdził, że aby
uratować jedną osobę żydowskiego pochodzenia w czasie II wojny
światowej, potrzeba było przynajmniej dwóch lub trzech osób.
– To daje cyfrę między 160 tys. a 360 tys. Polaków, którzy z
narażeniem swojego życia i życia członków swoich rodzin pomagali ocalić
Żydów – konkluduje prof. Polonsky.
Do dziś ci bohaterscy Polacy nie doczekali się pomnika, który
upamiętniałby tę pomoc w skali całego kraju. Tę lukę wypełnia właśnie
Kaplica Pamięci, która będzie pierwszym takim pomnikiem w Polsce.
Wiele osób z Izraela, Polski, USA i innych krajów jest
zainteresowanych nowymi danymi, które napływają praktycznie każdego
dnia. Wyniki badań zostaną przekazane Ojcu Świętemu Franciszkowi oraz
prezydentowi Izraela Szymonowi Peresowi. Będą one także dostępne dla
ogółu zainteresowanych w archiwum Kaplicy Pamięci.
Osoby posiadające informacje na temat pomocy Żydom są proszone o kontakt pod numerem tel. 609 498 523.
ks. Paweł Rytel-Andrianik, Jerozolima
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
21. Upamiętniono Polaków
Upamiętniono Polaków zamordowanych za pomoc Żydom
Pomnik upamiętniający Polaków zamordowanych przez Niemców za
udzielanie pomocy ukrywającym się Żydom odsłonięto i poświęcono w sobotę
w Kozłówku k. Strzyżowa (Podkarpackie).
- W 1943 r. w ramach represji Niemcy zamordowali sześcioro
mieszkańców Kozłówka i Markuszowej, którzy pomagali ponad 40-osobowej
grupie Żydów ukrywających się w okolicznych lasach. Żydom udało się
zbiec z getta w Jaśle i Frysztaku – powiedział historyk z oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie Michał Kalisz.
Ukrywającym się od lata 1942 r. Żydom pomagało co najmniej kilkunastu
Polaków, którzy m.in. wyszukiwali odpowiednich miejsc w lasach, nieśli
pomoc w budowie ziemianek, dostarczali żywność.
- Obecności tak dużej grupy ludzi nie udało się długo utrzymać w
tajemnicy. Niemcy przeprowadzili kilka obław, w wyniku których
prawdopodobnie wszyscy ukrywający się zginęli – przypomniał Kalisz.
Zaraz potem zaczęły się represje wobec mieszkańców Kozłówka i Markuszowej.
Najwcześniej aresztowano Józefa Fąfare. Na gestapo w Jaśle
przewieziono go wraz z Kiwą Diamantem, któremu pomagał. Potem obu
zastrzelono na miejscowym cmentarzu żydowskim. Pozostałe pięć osób
zginęło 3 lipca 1943 r. w rodzinnych wsiach.
Aleksandrę Pirgową zastrzelono na podwórzu jej domu. Przyczyną
śmierci była pomoc, której jej syn udzielał ukrywającym się Żydom przy
budowie ziemianek. Piotra Zagórskiego strzałem w tył głowy zabito
podczas pracy w polu. Tego dnia Niemcy zamordowali także Feliksa
Ciołkosza, Stanisława Oparowskiego i Wojciecha Śliwę. Ofiary miały od 41
do 57 lat.
Odwetem niemieckiej żandarmerii w Kozłówku i Markuszowej kierował Karl Perschke, który zastrzelił większość ofiar.
Odsłonięcie i poświecenie pomnika poprzedziła polowa Msza św., której
przewodniczył biskup rzeszowski Jan Wątroba. Pomnik stanął w miejscu
pierwszego pochówku pomordowanych 3 lipca 1943 r.
Według historyków w czasie okupacji niemieckiej co najmniej 1600
Polaków z terenu obecnego woj. podkarpackiego ukrywało ok. 2900 Żydów.
Niemcy zamordowali tam ok. 200 Polaków ratujących Żydów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
22. arch./-Nie wahali się pomóc
arch./-
Nie wahali się pomóc bliźnim
W Kozłówku na Podkarpaciu odsłonięto i
poświęcono dziś pomnik przypominający ofiarę mieszkańców Kozłówka i
Markuszowej, którzy za pomoc Żydom, w 1943 r. zostali rozstrzelani przez
hitlerowców. Pomnik stanął przy zabytkowej kapliczce Matki Bożej
Troskliwej, obok której po egzekucji pochowano część zamordowanych.
W okresie II wojny światowej kilkunastu mieszkańców Kozłówka i
pobliskiej Markuszowej w pow. strzyżowskim z narażeniem życia pomagało
ponad 40-osobowej grupie Żydów z okolic Jasła, Frysztaka i Markuszowej
ukrywających się w okolicznych lasach.
3 lipca 1943 r., żandarmi niemieccy z Wiśniowej pod dowództwem Karla
Preschke, podczas obławy rozstrzelali pięć osób: Aleksandrę Pirgową,
Feliksa Ciołkosza, Stanisława Oparowskiego, Wojciecha Śliwę i Piotra
Zagórskiego, a wcześniej zgładzili Józefa Fąfarę. Sprawcy zbrodni
uznając zabitych za bandytów zabronili rodzinom pochować ich na
cmentarzu. Zamordowanych za wyjątkiem Feliksa Ciołkosza, który spoczął
obok własnego domu w Markuszowej pochowano przy kapliczce pomiędzy
Kozłówkiem a Markuszową. Dopiero w 1944 r. szczątki ofiar ekshumowano i
przeniesiono na cmentarz parafialny w Dobrzechowie.
Końcem 2012 r. powstał Społeczny Komitet Organizacyjny Budowy Pomnika
Pomordowanych w 1943 r. w Kozłówku i Markuszowej, który obrał sobie za
cel godne upamiętnienie ofiar zbrodni. Odrestaurowano kapliczkę, która w
okresie okupacji pełniła też rolę skrytki kontaktowej dla działaczy
okupacyjnego podziemia oraz znajdującą się w niej XVIII-wieczną figurkę
Matki Bożej Troskliwej.
Jak podkreśla w rozmowie z portalem NaszDziennik.pl Marian
Irzyk, przewodniczący Społecznego Komitetu Organizacyjnego Budowy
Pomnika Pomordowanych w 1943 r. w Kozłówku, w obliczu nieprawdziwych
oskarżeń Polaków o antysemityzm przypominanie takich bohaterów ma
szczególne znaczenie.
– Pamiętajmy, że za pomoc Żydom w Polsce obowiązywała kara śmierci.
Mieszkańcy Kozłówka i Markuszowej doskonale zdawali sobie sprawę, że
grozi im za to kara śmierci. Mimo tej świadomości i realnego zagrożenia
nie wahali się pomóc bliźnim i zapłacić za to najwyższą cenę. Za ten
heroizm należy się im upamiętnienie – uważa Marian Irzyk.
Dziś na miejscu pierwszego pochówku ofiar przy kapliczce na granicy
Kozłówka i Markuszowej odprawiona została Msza św. polowa w intencji
ofiar zbrodni. Eucharystii w asyście wielu kapłanów przewodniczył
ordynariusz rzeszowski bp Jan Wątroba a homilię wygłosił pochodzący z
Kozłówka bp Jan Niemiec z Kamieńca Podolskiego na Ukrainie. Po
uroczystościach religijnych odsłonięto i poświęcono pomnik ku czci
pomordowanych oraz odnowioną figurę Matki Boskiej
Troskliwej.
Mariusz Kamieniecki
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/53862,nie-wahali-sie-pomoc-blizni...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
23. Kaplica pamięci… Radio
Kaplica pamięci…
Pobierz
Drodzy Słuchacze, Przyjaciele, kochana Rodzino Radia Maryja.
Z radością informuję, że budowa
kościoła, świątyni wotum wdzięczności za Jana Pawła II przebiega bardzo
sprawnie. Rozpoczęliśmy ją budować w połowie czerwca ubiegłego roku.
Wybudowana jest już całość w stanie surowym. Teraz montowana jest kopuła
na ziemi, by w najbliższych dniach była mocowana już na kościele. Są
wykonywane także następne etapy – wewnątrz i zewnątrz kościoła. Bóg
zapłać. Dziękujemy wszystkim, którzy pragną mieć swoją cząstkę w tej
świątyni i włączają się przez cegiełkę w jej budowę.
Jak już informowaliśmy – w dolnej części
tego kościoła będzie kaplica pamięci, a w niej m.in. będą na czarnym
granicie wypisane nazwiska tych, którzy ratując swoich sąsiadów – Żydów
zostali zamordowani przez Hitlerowców. Chodzi o nazwiska Polaków, którzy
ratowali Żydów z narażeniem życia. Proszę państwa, ponieważ jest bardzo
duże zainteresowanie całą akcją są prośby, by ją przedłużyć do końca
września.
Całą tę listę kompletuje ks. prof. Paweł
Rytel-Andrianik, który studiował w Rzymie, Jerozolimie i w Oksfordzie, a
wykłada na Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie i WSKSiM w Toruniu.
Proszę się nie zniechęcać, jeżeli
telefon jest zajęty, bo telefonów jest bardzo dużo, a jeden człowiek
tylko to zbiera. Tu w Polsce jest to brat księdza profesora Pawła
Rytla-Andrianika, któremu też bardzo za to dziękuje.
Mamy prośbę. Jeśli ktoś wie o zamordowanych Polakach przez to, że ratował Żydów prosimy o tym napisać do Radia Maryja na adres:
Radio Maryja
ul. Żwirki i Wigury 80
87-100 Toruń
Z dopiskiem na kopercie: kaplica
Można też w tej sprawie telefonować pod nr: 609 498 523
Będziemy wdzięczni za współpracę. Bóg zapłać za współpracę w całym dziele ewangelizacji, które realizujemy tutaj z Torunia.
o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR
Dyrektor Radia Maryja
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
24. Marek Borawski/Nasz
Marek Borawski/Nasz Dziennik
Odruch serca
W Wołominie uhonorowano dzisiaj Polaków,
którzy w czasie II wojny światowej ratowali Żydów. Na ścianie
Powiatowego Centrum Dziedzictwa i Twórczości, w miejscu, gdzie w czasie
wojny stało getto, odsłonięto tablicę im poświęconą.
Napis na tablicy brzmi: „Polakom, którzy ratowali żydowskich sąsiadów
przed eksterminacją niemiecką (1939-1945 r.)”. – Znajdujemy się w
szczególnym miejscu i w szczególnej chwili dla naszej lokalnej
społeczności. Tutaj właśnie za mną znajdowało się getto, którego mury
miały podzielić społeczeństwo żydowskie i polskie. Mimo to że za pomoc
Żydom groziła najsurowsza kara, Polacy im pomagali, ryzykując własnym
życiem i swoich najbliższych. Myślę, że Naród Polski, jako nieliczny
naród europejski, zdał egzamin z miłości bliźniego – powiedział podczas
odsłonięcia tablicy burmistrz Wołomina Ryszard Madziar.
Wśród przybyłych na uroczystość znalazła się Krystyna
Święcicka-Bytnar z Ząbek i Kazimierz Szczęsny z Klembowa. Obydwoje w
czasie wojny ratowali Żydów. Podkreślili, że nie było to dla nich
bohaterstwo, lecz zwykły odruch serca. Uroczystości poprzedziła Msza św.
pod przewodnictwem JE ks. abp. Henryka Hosera, ordynariusza diecezji
warszawsko-praskiej, w tutejszym kościele Matki Bożej Królowej Polski.
Szerzej jutro w „Naszym Dzienniku”.
Piotr Czartoryski-Sziler
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/55805,odruch-serca.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
25. Kaplica Pamięci Ponad
Kaplica Pamięci
Ponad 4000 osób odpowiedziało dotąd na apel Radia Maryja o
podawanie informacji dotyczących Polaków ratujących Żydów. Dzięki temu
jest to apel o najszerszym zasięgu na świecie w tej dziedzinie,
realizowany w tak krótkim czasie.
Dzięki osobom, które telefonują lub nadsyłają relacje, udało się
dotrzeć do nieznanych dotąd dokumentów. Ponadto sprostowano pisownię
wielu nazwisk i miejscowości, które błędnie są powielane w literaturze
tematu. Niezwykle cenne są przesyłane dokumenty i zdjęcia, wśród nich
świadectwa pomocy napisane po wojnie przez uratowane rodziny żydowskie.
W związku z tym, że badania są prowadzone według najwyższych
standardów naukowych, kwerenda dla Kaplicy Pamięci jest oparta na danych
m.in. z takich instytucji, jak: Archiwum Yad Vashem w Jerozolimie,
Biblioteka Narodowa Izraela w Jerozolimie, The United States Holocaust
Memorial Museum w Waszyngtonie, Żydowski Instytut Historyczny w
Warszawie, Instytut Pamięci Narodowej czy też Archiwum Akt Nowych w
Warszawie.
Po przeprowadzeniu badań nazwiska ratujących zostaną wypisane na
czarnym marmurze w dolnej kaplicy kościoła pw. Maryi Gwiazdy Nowej
Ewangelizacji i bł. Jana Pawła II w Toruniu. Do tej pory nie ma pomnika,
który upamiętniałby Polaków ratujących Żydów w skali ogólnopolskiej.
Kaplica Pamięci w Toruniu wypełni tę lukę.
Ocaleni z holokaustu i ich rodziny bardzo sobie cenią to, że pamięta się o tych, którzy ratowali ich z narażeniem życia.
Wszyscy, którzy posiadają informacje na temat Polaków ratujących
Żydów, są proszeni o nadsyłanie relacji na adres: Radio Maryja, ul.
Żwirki i Wigury 80, 87-100 Toruń, lub o kontakt telefoniczny pod numerem
609 498 523.
ks. prof. Paweł Rytel-Andrianik, Jerozolima
Dam im imię na wieki
Polacy z okolic Treblinki ratujący Żydów. Publikacja ta stanowi
hołd dla Żydów i Polaków z bliższych i dalszych okolic Treblinki. To
efekt kilkunastoletnich badań naukowych prowadzonych przez Autorów.
Książka zawiera setki świadectw, zdjęć, wspomnień i relacji o
Polakach ratujących Żydów z powiatów: bialskiego, bielskiego,
brańskiego, garwolińskiego, łomżyńskiego, łosickiego, łukowskiego,
mińskiego, ostrowskiego, parczewskiego, radzyńskiego, siedleckiego,
siemiatyckiego, sokołowskiego, węgrowskiego, wysokomazowieckiego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
26. Michalikowie ratowali
Michalikowie ratowali Żydów
Rodzina
Michalików z narażeniem życia ratowała Żydów z getta w Zambrowie,
rodzinnej miejscowości ks. abp. Józefa Michalika. Dowodzą tego odkryte
właśnie dokumenty.
Księga Pamięci Żydów z Zambrowa („Sefer Zambrow”),
wydana w Tel Awiwie w 1963 r., opisuje dzieje tamtejszej wspólnoty. Na
prawie 700 stronach znajdują się liczne świadectwa ukazujące blaski i
cienie historii polsko-żydowskiej w Zambrowie, gdzie Żydzi stanowili w
XX wieku blisko 50 proc. mieszkańców.
Wiele miejsca poświęcono okresowi okupacji niemieckiej i co się z tym wiąże – zagładzie.
–Tylko w sierpniu i wrześniu 1941 r. Niemcy zamordowali ok. 2200
zambrowskich Żydów w okolicach pobliskiego Szumowa i Kołak. Następnie
naziści utworzyli getto, gdzie gromadzili ludność żydowską z okolicy –
zwraca uwagę ks. prof. Paweł Rytel-Andrianik z Jerozolimy, który badał
historię tego getta.
Jak opisują ocaleni Żydzi, warunki
–bytowe były tam tragiczne, nie tylko dlatego, że kilka rodzin mieszkało w
jednym pomieszczeniu, ale także dlatego, że ludzie cierpieli straszny
głód.
Starano się o jedzenie poza gettem, ale to groziło karą śmierci zarówno
dla Żyda, jak i dla Polaka, który ginął nawet za podanie kromki chleba.
Pomimo tak surowych kar i niebezpieczeństwa śmierci Dominik i Wiktoria
Michalikowie, rodzice ks. abp. Józefa Michalika, przekazywali miejscowym
Żydom jedzenie – relacjonuje ks. prof. Rytel-Andrianik.
Okazuje się, że w czasie istnienia getta
mieszkali oni u najbliższych krewnych, ponieważ ich dom został spalony
podczas działań wojennych. Krewni zaś mieli gospodarstwo rolne.
– Pod osłoną nocy Żydzi przychodzili do
tamtejszej stodoły przez specjalne wejście od strony rzeki Jabłonki i
odbierali jedzenie (do dziś zachował się fragment tego wejścia). Były
też inne sposoby dostarczania pożywienia, w co angażowali się
zambrowianie – zwraca uwagę ks. prof. Rytel-Andrianik. Trwało to do
grudnia 1942 r., kiedy to Niemcy wywieźli ludność żydowską do obozu w
Auschwitz w transportach po blisko 2000 osób.
Na tym pomoc Żydom się nie skończyła.
Pomimo niebezpieczeństwa kary śmierci niektórzy Polacy z Zambrowa i
okolic zdecydowali się ukryć Żydów i ocalić ich przed wywiezieniem do
Auschwitz.
W ten sposób ocaleli m.in. Herszel
Smoliar, Eleazar Williamowski, trzej bracia Stupnikowie, Beinusz Sarny,
Hanna Copermann, Mosze Lewinsky, jak również Mosze Gierszonowicz,
uratowany przez najbliższą rodzinę Wiktorii Michalik, mamy ks. abp.
Michalika.
Do tej pory nie powstała żadna
publikacja na temat pomocy udzielanej przez rodziców i rodzinę ks. abp.
Józefa Michalika Żydom. Sam zaś przewodniczący Konferencji Episkopatu
Polski w wywiadzie rzece pt. „Kochać Boga, rozumieć człowieka” wyznał:
„Nie było niechęci do Żydów, których w Zambrowie przed wojną było bardzo
dużo. (…) Niektóre ciotki mówiły po żydowsku (w jidysz)”. Po
zakończeniu wojny okazało się, że mieszkańcy Zambrowa i okolic uratowali
liczną grupę miejscowych Żydów, narażając swoje życie i życie swych
rodzin, o czym świadczą dokumenty zachowane zarówno w Jerozolimie, jak i
świadectwa z Zambrowa.
Dlaczego napisanie dziś o bohaterstwie
najbliższej rodziny ks. abp. Michalika jest ważne? Nie jest tajemnicą,
iż obecnie przewodniczący polskiego Episkopatu jest bardzo atakowany w
środkach społecznego przekazu. W jego życiorysie próbuje się znaleźć
cokolwiek, aby wypaczyć jego obraz jako człowieka, kapłana i
przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski.
Ukazanie w tym kontekście środowiska rodzinnego, z jakiego ktoś wyrasta, daje nowe światło na postawę danego człowieka.
– Ajak wiadomo, sam Ojciec Święty Franciszek niejednokrotnie nawiązywał do
roli swych rodziców oraz swej babci w dojrzewaniu jego wiary i postawy
chrześcijańskiej – zwraca uwagę ks. prof. Rytel-Andrianik.
Sam zaś ks. abp Michalik podkreśla we
wspomnianym wywiadzie rzece, iż od najbliższych przejął sposób
wartościowania, a wpływ rodziców na jego życie był fundamentalny.
Sławomir Jagodziński
Uhonorowani za pomoc Żydom
http://www.naszdziennik.pl/wp/57919,uhonorowani-za-pomoc-zydom.html
97-letnia Bronisława Golonka
oraz pośmiertnie jej mąż Jan zostali odznaczeni medalem „Sprawiedliwy
wśród Narodów Świata”. Małżeństwo w czasie II wojny światowej pomogło
ocalić pięcioosobową rodzinę żydowską. Uroczystość odbyła się w
prywatnym mieszkaniu Bronisławy Golonki we Wrocławiu. Uczestniczył w
niej Max Halpern, jeden z ocalonych przez Golonków. Rodzina Halpernów
znalazła schronienie w ich gospodarstwie. – W stodole wykopali
czworoboczny głęboki dół, przykryli go deskami i my tam przebywaliśmy
siedem, osiem miesięcy, aż przyszła Armia Czerwona. Ta rodzina była
bardzo szlachetna – powiedział Halpern.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
27. Prof. Strzembosz: „Ten
Prof.
Strzembosz: „Ten pomnik należy się heroicznym Polakom, którzy ratowali
Żydów”. W Warszawie stanie monument z 10 tys. tabliczek z nazwiskami
bohaterów
„Jeżeli słusznie każe się i potępia szmalcowników, to tym bardziej
trzeba eksponować bohaterskich Polaków, którzy potrafili narazić własne
życie dla ratowania bliźnich. Im się to po prostu należy.”
"Po
raz kolejny zatem apelujemy do wszystkich Polaków, by składali relacje,
świadectwa o swoich najbliższych, a także o znanych im faktach z okresu
II wojny światowej niesienia pomocy przez Polaków Żydom"
"Dzięki tym świadectwom przetrwa pamięć pozwalająca kolejnym
pokoleniom, w tym badaczom, lepiej zrozumieć dzieje Polaków
pozostających w latach 1939 – 1945 pod okupacją niemiecką".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
28. Arch./- Kaplica Pamięci – w
Arch./-
Kaplica Pamięci – w hołdzie Polakom ratującym Żydów
Komunikat o. dr. Tadeusza Rydzyka, dyrektora i założyciela Radia Maryja
Kochana Rodzino Radia Maryja,
Drodzy Przyjaciele,
Wszyscy, którzy budują świątynię – wotum wdzięczności za Ojca Świętego Jana Pawła II!
Otóż jak wiemy, w dolnej kaplicy, Kaplicy Pamięci, pragniemy umieścić
nazwiska Polaków, którzy zginęli w obronie Żydów, ratując swoich braci.
I tych wszystkich, którzy narażali swoje życie, ratując swoich
sąsiadów, braci – Żydów. Kochani! Otrzymałem krótki list od ks. prof.
Pawła Rytel-Andrianika, który zajmuje się porządkowaniem tych spraw i
nazwisk:
Treść listu:
„Z wdzięcznością chciałbym poinformować, że wielu słuchaczy Radia
Maryja odpowiedziało na Ojca apel o zgłaszanie Polaków, którzy ratowali
ludność żydowską. Wszystkim należą się serdeczne podziękowania. Dotąd
było ok. 10 tys. połączeń telefonicznych. Zebrane materiały dotyczą
ponad 12 tys. Polaków, którzy z narażeniem życia ratowali Żydów. W tym
gronie jest ponad 6 tys. osób odznaczonych medalem Sprawiedliwych wśród
Narodów Świata, o czym mamy wiadomości z Yad Vashem w Jerozolimie. Na
obecnym etapie badań udało się ustalić, że około 1500 Polaków zostało za
tę pomoc zamordowanych; co jest ważne.
Słuchacze przekazali informacje na temat tysięcy osób, o których nic
wcześniej nie było publikowane. To oznacza, że gdyby nie apel w Radiu
Maryja, to nikt nie dowiedziałby się o tych bohaterskich Polakach.
W związku z tym, że apel przeszedł wszelkie oczekiwania, może dobrze
byłoby go przedłużyć. Tym razem prosimy o informacje o wszystkich,
którzy w jakikolwiek sposób pomagali ludności żydowskiej. Jeżeli wiemy,
że ktoś dał nawet kromkę chleba, także prosimy o złożenie relacji, bo za
to również groziła kara śmierci. Dlatego prosimy telefonować dalej, pod
ten sam numer telefoniczny. Numer w Polsce: 609 498 523.
Bóg zapłać wszystkim, którzy telefonują i składają relację. Po
odpowiednich badaniach naukowych nazwiska zostaną umieszczone w Kaplicy
Pamięci i tak będą ocalone od zapomnienia; będą mówiły następnym
pokoleniom prawdę. Jeszcze raz przypominam numer telefonu, na który
można telefonować, mówić o tych, którzy zostali pomordowani, ratując
Żydów czy tych, którzy pomagali, dając tylko kromkę chleba. Ktoś
powiedziałby: »tylko kromkę chleba«. To oddanie kromki chleba kosztowało
niejednokrotnie śmierć”.
Przypominam: 609 498 523 – to jest numer do brata, ks. prof. Pawła Rytel-Andrianika, który współpracuje w tej sprawie.
Dziękuję wszystkim, Bóg zapłać za wszelkie dobro!
Zło jest brakiem dobra, a więc czyńmy dobro!
O. Tadeusz Rydzyk CSsR, Dyrektor Radia Maryja
***
Jeśli ktoś wie o zamordowanych Polakach, którzy zginęli za udzieloną Żydom
pomoc, prosimy o tym napisać do Radia Maryja na adres:
Radio Maryja
ul. Żwirki i Wigury 80
87-100 Toruń
Z dopiskiem na kopercie: Kaplica Pamięci
Można też w tej sprawie telefonować pod nr: 609 498 523
Źródło: Radio Maryja
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/58738,kaplica-pamieci-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
29. Powstanie kolejny pomnik
Powstanie kolejny pomnik upamiętniający Polaków ratujących Żydów w czasie okupacji. Tym razem z inicjatywy żydowskiej
"Nie wyobrażam sobie lepszego miejsca dla takiego pomnika, niż
plac wokół Muzeum Historii Żydów Polskich. Tam tworzy się taka
symboliczna przestrzeń - jest pomnik Bohaterów Getta, pomnik Jana
Karskiego, popiersie Willy'ego Brandta."
Szewach Weiss, Daniel Rotfeld, Elżbieta Ficowska to
niektórzy członkowie 27-osobowego komitetu budowy pomnika
"Ratującym-Ocaleni", który ma stanąć na jesieni przyszłego roku w
okolicy Muzeum Historii Żydów Polskich. W piątek w Warszawie ogłoszono
jego powstanie.
Komitet powołano z inicjatywy pochodzącego z Częstochowy amerykańskiego biznesmana i filantropa żydowskiego Zygmunta Rolata,
który ogłosił zamiar budowy pomnika w zeszłym miesiącu, podczas wizyty
prezydenta Bronisława Komorowskiego w Waszyngtonie. Pomnik, który
zostanie w całości sfinansowanyze składek prywatnych, stanie w okolicy
warszawskiego Muzeum Historii Żydów Polskich.
- powiedział na piątkowej konferencji prasowej Zygmunt Rolat.
Komitet budowy pomnika ma nadzieję, że uda się go otworzyć na jesieni
przyszłego roku, na kiedy planowane jest także otwarcie stałej
ekspozycji Muzeum Histori Żydów Polskich. Obecnie trwają
przygotowania do rozpisania międzynarodowego konkursu na budowę pomnika
oraz nad ustaleniem składu jury. Konkurs ma mieć formułę zamkniętą, co
oznacza, że zaproszenia do udziału w nim zostaną skierowane tylko do
wybranych twórców, tych, którzy, jak powiedział obecny na
konferencji KonstantyGebert, mają już pewien dorobek twórczy,
doświadczenie w tworzeniu dzieł związanych z upamiętnieniem Holokaustu.
- powiedział Rolat.
W komitecie zasiada też Elżbieta Ficowska, która jako 6-miesięczne dziecko została wyniesiona zgetta przez Irenę Sendlerową.
- mówiła Ficowska.
Nie wiadomo jeszcze, jaki będzie kształt pomnika, ale członkowie
komitetu chcą, aby był on upamiętnieniem wszystkich ratujących, także
tych, którzy nie doczekali się zapisania na listach Sprawiedliwych wśród
Narodów Świata, dlatego chcą uniknąć formy tablicy z listą nazwisk,
która i tak byłaby niepełna.
- podkreślił Gebert.
W piątek ogłoszono
formalnie zawiązanie się komitetu bodowy pomnika "Ratującym-Ocaleni". W
jego skład weszło 27 osób z różnych krajów. Polskę reprezentują Adam
Rotfeld, Konstanty Gebert, Michael Schudrich, Elżbieta Ficowska, Feliks
Tych oraz Leopold Kozłowski. Z Izraela są m.in. Szewach Weissi, Samuel
Wilenberg, z USA - Zygmunt Rolat, Wiktor Markowicz, Lee Feinstein. W
komitecie zasiadają także osoby z Kanady, Francji i Australii.
Inicjator budowy pomnika "Ratującym-Ocaleni", Zygmunt Rolat, urodził
się w 1930 roku w Częstochowie. Podczas okupacji trafił do
częstochowskiego getta. Jego brat był najmłodszym z grupy sześciu
partyzantów rozstrzelanych przez Niemców, jego ojciec zginął podczas
powstania w Treblince, matka zmarła w innym obozie. Sam Rolat został
deportowany z częstochowskiego getta do pracy wobozie Hasag w
miejscowości Pelcery. Zaraz po wojnie Rolat wyemigrował do USA, ukończył
studia i zajął się rozwijaniem firmy transportowej. Od lat 60. angażuje
się w przywracanie pamięci o polskich Żydach, jest przewodniczącym
amerykańskiego komitetu wsparcia budowy Muzeum Historii Żydów Polskich i
ważnym darczyńcą na ten cel. Rolat jest też członkiem Rady Doradczej
Fundacji Kościuszkowskiej, ważnej naukowo-kulturalnej organizacji
polonijnej w USA.
W ostatnim roku dyskutowano kilka inicjatyw upamiętnia polskich Sprawiedliwych pomnikiem w Warszawie.
- dodał Gebert.
To nie jedyny pomnik upamiętniający Polaków ratujących Żydów w
czasie niemieckiej okupacji podczas II Wojny Światowej. Podobną
inicjatywę zaprezentował także Komitet dla Upamiętnienia Polaków
Ratujących Żydów pod przewodnictwem prof. Adama Strzembosza. Ten pomnik ma stanąć na placu Grzybowskim w Warszawie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prof.
Strzembosz: „Ten pomnik należy się heroicznym Polakom, którzy ratowali
Żydów”. W Warszawie stanie monument z 10 tys. tabliczek z nazwiskami
bohaterów
Natomiast rok 2014 został ogłoszony Rokiem Rodziny Ulmów, która w 1944 r. w Markowej została zamordowana za ukrywanie Żydów. W październiku w Markowej rozpoczęła się budowa Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
30. Odznaczenia za odwagę w ratowaniu Żydów
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wręczył odznaczenia państwowe
osobom ratującym Żydów podczas II wojny światowej. - Wspólnym wysiłkiem
powinniśmy zadbać o pamięć o tych uczynkach - podkreślił prezydent
podczas piątkowej uroczystości.
- To dramatyczne doświadczenie II wojny światowej cały czas głęboko w
nas tkwi. Ono kształtuje również nie tylko naszą wiedzę, wyobraźnię
historyczną, ale kształtuje również nasze postawy współczesne. Jestem
też przekonany, że jeszcze długo będzie kształtowało postawy tych,
którzy przyjdą po nas – mówił.
Jak zaznaczył prezydent, to doświadczenie to nie tylko dramat samej
wojny, to również dramat zagłady Żydów Europejskich, także polskich – To
także pamięć heroiczna, pamięć dramatyczna, pamięć walki, pamięć
śmierci, pamięć czasów, kiedy niełatwo było być przyzwoitym, kiedy
niełatwo było być także odważnym, jeśli oznaczało to ryzyko własne,
własnej rodziny – podkreślił Bronisław Komorowski.
Jak dodał, to jest i powinna być jakaś miara człowieczeństwa –
zdolność pomagania innym wtedy, kiedy samemu się ryzykuje. -
Chcielibyśmy, aby ta miara społeczeństwa była przydatna i dzisiaj, i w
przyszłości, aby była jak najambitniejsza, aby świat był światem lepszym
– powiedział.
Prezydent dziękował odznaczonym za ich uczynki. – Serdecznie dziękuję
też, że dzisiaj ja mogę wręczyć te podziękowania w imieniu narodu
polskiego. Nie tylko, aby nisko skłonić głowę przed historią, ale w
głębokiej nadziei, że to służy przyszłości. Przecież doświadczenie
dobrego uczynku, w czasach dramatu, zbrodni, obojętności, zdrady,
wrogości może i powinno nas skłaniać do przekonania, że nawet w
najstraszniejszych czasach można, bo inni potrafili, zachowywać się
przyzwoicie – podkreślił.
Odznaczeni zostali:
za bohaterską postawę i niezwykłą odwagę wykazaną w ratowaniu życia
Żydom podczas II wojny światowej, za wybitne zasługi w obronie godności
człowieczeństwa i praw ludzkich
KRZYŻEM KOMANDORSKIM ORDERU ODRODZENIA POLSKI
Zofia CZARKOWSKA
Krystyna DAŃKO
Wanda KOŁOMIJSKA
Helena KUŚMIERZ
Alfred KWARCIAK
Witold LISOWSKI
Zofia MIELNICZEK
Stefan MIKOŁAJCZYK
Teodozja NIEŚCIUR
Wacław NOWIŃSKI
Stanisław WRÓBEL
Wanda ZALEWSKA
pośmiertnie:
Katarzyna BARANEK
Łucja BARANEK
Wincenty BARANEK
Jadwiga PROCZEK
Natalia PROCZEK
Stanisław PROCZEK
Tomasz PROCZEK
Marianna SIEŃSKA
W uroczystości wzięli udział Zastępca Szefa Kancelarii Prezydenta
Sławomir Rybicki, ministrowie: Irena Wóycicka, Maciej Klimczak i Jaromir
Sokołowski oraz Doradcy Prezydenta RP.
Przed uroczystością wręczenia odznaczeń Prezydent RP spotkał się z przedstawicielami Fundacji Pamięć i Przyszłość Budowy Pomnika Wdzięczności „Ratującym-Ocaleni“.
Bronisław Komorowski dziękował osobom, które zainicjowały i postanowiły
zbudować w Warszawie pomnik wdzięczności pod pięknym tytułem
„Ratującym-Ocaleni”. - To także budowanie trwałej pamięci o czasach
strasznych, na tle których lepiej widać skalę heroizmu, wszystko, co w
tym piekle mogło być zrobione z myślą o drugim człowieku. To także
będzie pomnik mówiący, że potrafimy jako ludzie przełamać w sobie złą
pamięć, dramat i pokazać wdzięczność tym, którzy na nią zasłużyli –
podkreślił.
Wyraził nadzieję, że ten pomnik, tak jak dobre uczynki, które dziś
spotkały się z podziękowaniem całego narodu będą budowały lepszą
przyszłość świata, relacji polsko-żydowskich, a w nas samych wszystko,
co jest ludzkie.
http://www.prezydent.pl/aktualnosci/ordery-i-odznaczenia/art,1269,odznac...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
31. pokaz filmu "Historia Kowalskich" w Londynie
Poland Street zaktualizował(a) zdjęcie wydarzenia.
Zapraszamy Was serdecznie
na specjalny pokaz filmu "Historia Kowalskich", w ramach inicjatywy
mającej na celu upamiętnienie bogatej historii relacji
polsko-żydowskich.
Po projekcji odbędzie się krótka sesja pytań z udziałem reżyserów, Arkadiuszem Gołębiewskim i Maciejem Pawlickim.
„Historia Kowalskich” jest próbą fabularnej rekonstrukcji życia
miasteczka Ciepielów koło Radomia, a zwłaszcza żyjących w symbiozie
dwóch społeczności: polskiej i żydowskiej oraz tragicznych wydarzeń z
dnia 6 grudnia 1942 roku.
To
wstrząsająca i kompletnie nieznana światu historia wielu polskich
rodzin, które podczas dugiej wojny światowej, by ocalić swych sąsiadów,
polskich Żydów, narażały życie swoje i własnych dzieci.
Nad całym wydarzeniem patronat objęli: Ambasada Polska w Londynie, Parafia Devonia i Synagoga Centralna.
Wstęp wolny
Zapraszamy!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
32. Polskie Yad Vashem Z ks.
Polskie Yad Vashem
Z ks. prof. Pawłem Rytel-Andrianikiem z Jerozolimy rozmawia Sławomir Jagodziński
W Toruniu powstaje Kaplica Pamięci, w której na ścianach wypisane
zostaną imiona i nazwiska Polaków ratujących Żydów. Jak przebiegają
prace nad przygotowaniem tej listy?
– Kaplica Pamięci będzie się mieściła w dolnym kościele budującej się
świątyni pw. Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i
błogosławionego Jana Pawła II. Do tej pory było ok. 10 tys. połączeń
telefonicznych w sprawie składania świadectw i zgłaszania nazwisk do tej
Kaplicy. Zebrane zaś dotąd materiały dotyczą ponad 12 tys. Polaków,
którzy z narażeniem życia ratowali Żydów.
Jak są weryfikowane i sprawdzane te wszystkie dane?
– Weryfikacja danych odbywa się w oparciu o takie same standardy jak w
Yad Vashem, z pewną tylko różnicą wymagającą jeszcze więcej pracy
badawczej. Mianowicie, tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów Świata jest
zasadniczo nadawany na wniosek osoby uratowanej pochodzenia żydowskiego.
W przypadku zaś Kaplicy Pamięci przyjmowane są wnioski zarówno Żydów,
jak i Polaków. W związku z tym badania są prowadzone na dwóch
płaszczyznach. Jedna płaszczyzna to informacje ze strony żydowskiej, a
druga – to świadectwa i dokumenty ze strony polskiej oraz wszelkie inne
dostępne materiały (w tym dokumenty niemieckie). W ten sposób te dwie
płaszczyzny badań naukowych wzajemnie się uzupełniają.
Czasami słyszy się krytykę różnych form upamiętnienia Polaków ratujących Żydów. A jak jest to odbierane w Izraelu?
– Podczas pięciu lat pobytu w Izraelu nie spotkałem Żyda ocalonego z
holokaustu, który byłby przeciwny upamiętnieniu Polaków, którzy go
uratowali. To właśnie Żydzi już 50 lat temu podjęli inicjatywę
odznaczania medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata osób, które
okazały im bezinteresowną pomoc podczas holokaustu. Szczególnie zapadło
mi w pamięci zdanie pani prof. Ruth z Hajfy, która w jednym z e-maili
pisze: „Nigdy nie wyrazimy dość wdzięczności tym, którzy ocalili nam
życie”. Taka jest tendencja w Izraelu. Warto w tym miejscu przypomnieć,
że w Yad Vashem w Jerozolimie są wypisane nazwiska ponad 24 tys. osób,
które bezinteresownie ratowały ludność żydowską, w tym ponad 6300
Polaków. Osoby, które nie mogą udać się osobiście do Yad Vashem, będą
mogły zobaczyć te same nazwiska w Kaplicy Pamięci w Toruniu. Wielu
odnajdzie tam swoją rodzinę i znajomych, a nawet siebie.
Jaka jest różnica między Kaplicą Pamięci a innymi pomnikami?
– Słowo „pomnik” wywodzi się od staropolskiego czasownika „pomnieć” –
„pamiętać”. Tak więc zadaniem pomnika jest upamiętniać. Nazwa „Kaplica
Pamięci” odnosi się zarówno do słowa „pamiętać”, jak i do wyrazu
„kaplica”, czyli miejsca modlitwy. Jest więc ona miejscem pamięci i
modlitwy w intencji wszystkich, którzy oddali życie lub je ryzykowali
dla ratowania drugiego człowieka. Z tego też powodu w Kaplicy Pamięci
będzie napis z Ewangelii wg św. Jana: „Nikt nie ma większej miłości od
tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13).
Dziękuję za rozmowę.
Zygmunt Bińkowski skatowany za dostarczenie paczki żywnościowej do getta w Łodzi. Portret wykonany na krótko przed śmiercią ()
Kaplica Pamięci
Ks. prof. Paweł Rytel-Andrianik, Jerozolima
http://www.naszdziennik.pl/wp/60307,kaplica-pamieci.html
W dolnym kościele budującej się
świątyni pw. Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i bł.
Jana Pawła II powstaje Kaplica Pamięci według projektu inż. Andrzeja
Ryczka. Na jej ścianach zostaną uwiecznione nazwiska Polaków ratujących
Żydów od zagłady.
Odpowiedź na apel w Radiu Maryja
Bardzo wiele osób odpowiedziało dotąd na apel o. Tadeusza Rydzyka
ogłoszony w Radiu Maryja, aby przekazywać informacje do Kaplicy Pamięci
na temat Polaków, którzy z narażeniem życia ratowali ludność żydowską.
Trzeba tutaj podkreślić, iż gdyby nie ten apel, to wiele informacji na
ten temat nigdy by nie ujrzało światła dziennego. Statystycznie rzecz
ujmując, przeprowadzono dotąd tysiące wywiadów o łącznej długości ponad
70 tysięcy minut, w tym wiele relacji naocznych świadków. Na obecnym
etapie zgromadzono kilka tysięcy stron dokumentów, relacji, zdjęć oraz
wspomnień. Informacje dotyczą ponad 12 tysięcy Polaków, którzy udzielali
pomocy. Z dnia na dzień przybywa świadectw i dokumentów.
Dla przykładu, w ramach tego apelu przysłano podobiznę Zygmunta
Bińkowskiego narysowaną na krótko przed śmiercią w celi więziennej w
Sieradzu zimą 1943 roku. Zygmunt był tam katowany za wyrzucenie paczki
żywnościowej przez okno tramwaju w getcie w Łodzi. Zmarł kilka dni po
wyjściu z więzienia, a jego matka otrzymała – jako pamiątkę po synu –
ten właśnie wizerunek wykonany przez jednego ze współwięźniów.
Informacji o osobach zamordowanych za pomoc ludności żydowskiej, które
nigdy nie były publikowane, jest o wiele więcej.
Do tej pory znani byli głównie Sprawiedliwi wśród Narodów Świata,
których z Polski jest ponad 6300 osób. Jest to zasługą Instytutu Yad
Vashem w Izraelu oraz Żydów ocalonych z holokaustu, którzy chcieli
wyrazić wdzięczność tym, którzy ich ratowali. Jeśli chodzi o kolejne
6000 osób, to informacje na temat ok. 30 proc. z nich nigdy nie były
publikowane, zaś o ok. 70 proc. nigdy nie było wzmianki po angielsku,
więc nie są jeszcze znane wielu badaczom holokaustu. Zbierane materiały
są bardzo cenne dla wspólnej historii Polaków i Żydów, ponieważ
zawierają unikatowe dokumenty pisane w języku polskim, hebrajskim,
jidysz, rosyjskim i niemieckim, w tym wiele oryginałów. Oznacza to, że
wyniki apelu mogą wpłynąć na stan badań nad holokaustem i na relacje
polsko-izraelskie.
Badania naukowe
Zebrane materiały są poddawane dokładnym badaniom naukowym. W tym
względzie ważne jest ustalenie imion i nazwisk Żydów, którym pomagano.
Mając te dane, następuje sprawdzenie w Archiwum Yad Vashem w Jerozolimie
oraz we wszelkich dostępnych archiwach i zbiorach, czy znajdują się tam
relacje ocalonych z holokaustu. Ponadto sprawdzane są Księgi Pamięci
danej miejscowości (tzw. Sifre Zikaron) zawierające m.in. relacje
uratowanych Żydów. Niejednokrotnie osoby, które ratowały, mają listy i
zdjęcia wysyłane z Izraela, USA, Kanady oraz innych krajów, więc jeszcze
można nawiązać kontakt z uratowanymi lub z ich rodzinami. Oprócz
świadectw ze strony żydowskiej brane są pod uwagę także dokumenty i
relacje Polaków zachowane w archiwach Polski, Litwy, Białorusi, Ukrainy
czy Niemiec oraz w innych krajach. Dużą wagę przywiązuje się także do
wywiadów z naocznymi świadkami. Ważne są jednak wszelkie relacje,
ponieważ one mogą być wskazówką do dalszych poszukiwań.
W badaniach priorytetem jest utworzenie wiarygodnej listy Polaków
ratujących Żydów opartej zarówno na źródłach żydowskich, jak i polskich.
Dlatego na tę listę będą włączone osoby, o których można z całą
pewnością stwierdzić, iż pomagały ludności żydowskiej. Jednocześnie
trzeba zaznaczyć, iż zakres pomocy był o wiele większy, niż może to
zamknąć jakakolwiek lista. Do wielu osób pomagających już się nie
dotrze. Inni nie zostali zgłoszeni. Coraz trudniej też o naocznych
świadków tamtych wydarzeń. Dlatego lista w Kaplicy Pamięci nie jest w
stanie objąć wszystkich Polaków ratujących Żydów. Niemniej jednak bardzo
wiele osób zostanie ocalonych od zapomnienia.
Warto w tym miejscu przypomnieć, iż jeden z najpoważniejszych badaczy
zagłady, prof. Antony Polonsky, na podstawie swoich badań oraz ustaleń
prof. Teresy Prekerowej stwierdził, iż aby uratować jedną osobę
żydowskiego pochodzenia w czasie zagłady, potrzeba było przynajmniej
dwóch lub trzech osób. Jeśli przyjmie się, że ocalało 40-60 tys.
polskich Żydów (między 1,2 proc. a 1,8 proc. populacji żydowskiej, w
1939 r. liczącej ok. 3 mln 300 tys. osób), to minimalna liczba Polaków,
którzy ich ratowali, wynosi ponad 100 tysięcy. Każdy z nich ryzykował
życie swoje i swoich rodzin, bo nawet za podanie kromki chleba – według
ogłoszeń niemieckich – groziła kara śmierci, i rzeczywiście była
niejednokrotnie wykonywana.
Nieznany temat: księża ratujący Żydów
Do tej pory nie powstała monografia na temat księży i zakonników
ratujących osoby wyznania mojżeszowego w skali ogólnopolskiej. Z
dotychczasowych badań naukowych przeprowadzonych w ramach projektu
„Księża dla Żydów” wynika, iż co najmniej 75 proc. biskupów w Polsce
było zaangażowanych w pomoc ludności żydowskiej. Co do pozostałych 25
proc. biskupów trwa kwerenda. Ponadto okazuje się, iż tysiące księży,
zakonników i sióstr zakonnych w Polsce udzielało pomocy Żydom. Z tego
grona ok. 30 księży za tę pomoc zostało zamordowanych. W Yad Vashem zaś
uhonorowano tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata około 500 księży i
sióstr zakonnych z Europy.
Ratowanie ludności żydowskiej odbywało się na wielu płaszczyznach.
Często było to wypisanie metryki chrztu, która stanowiła podstawę do
wydania dowodu tożsamości. Innym razem trzeba było ukryć kogoś przez
dłuższy lub krótszy okres na plebanii lub poprosić zaufane rodziny w
parafii, aby kimś się zajęły. Niejednokrotnie zaś księża przekazywali
dzieci żydowskie do ośrodków prowadzonych przez siostry zakonne. Jednym z
przykładów pomocy ze strony kapłanów może być chociażby diecezja
tarnowska. Do grona tamtejszych księży opisanych w różnych publikacjach
zgłoszono w ramach apelu Radia Maryja do Kaplicy Pamięci kolejnych
trzech duchownych, którzy nie byli znani z literatury tematu. Mianowicie
ks. Roman Zieliński zaopiekował się rodzeństwem Burgberger, ks. Leopold
Rachwał zatroszczył się o dziecko żydowskie spotkane w katedrze w
Tarnowie, które nazywano imieniem Elżbieta, a ks. Jan Rzepa przyszedł z
pomocą Zosi i Jadwidze Hubel. Wszyscy są zgodni, iż prawie 70 lat po II
wojnie światowej nie można pozwolić na to, aby powtórzyła się tragedia
holokaustu, gdzie niewinni ludzie ginęli w straszliwych mękach tylko
dlatego, że byli Żydami. Nie można też zapomnieć o bohaterskich
Polakach, którzy ryzykowali życie swoje oraz swoich dzieci i małżonków,
ratując drugiego człowieka. Dlatego tak ważne są wszelkie świadectwa i
relacje na ten temat. W ten sposób Kaplica Pamięci stanie się punktem
odniesienia dla przyszłych pokoleń w myśl słów samego Chrystusa: „Tak
niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre
uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5, 16).
Kto by wiedział o pomocy udzielanej ludności żydowskiej, proszony jest o przesłanie informacji na adres:
Radio Maryja
ul. Żwirki i Wigury 80
87-100 Toruń
Polska
z dopiskiem „Kaplica”
Sentymentalne
spotkanie po latach: Żyd i Polak, który ukrywał go podczas II wojny
światowej. "Nigdy nie zapomnimy tego, że Ty i Twoi rodzice uratowaliście
nam życie!"
Leon Gerstein i Czesław Półzięć. Dwa nazwiska, dwie osoby i
dwa narody, których losy historia połączyła w niezwykły sposób. O tej
opowieści powinni usłyszeć zagraniczni i rodzimi zwolennicy tez o
wrodzonym antysemityzmie Polaków.
O historii obu dżentelmenów można przeczytać na portalu tvn24.
Rodzina 81-letniego Polaka przed wojną żyła w Rzeszowie. Po zajęciu
miasta przez Niemców zaczęły się prześladowania i tworzenie getta.
Wówczas matka Gersteina zdecydowała się uciekać ze swoim synem do domu
rodziców w wiosce Frysztak.
- mówił 79-letni Gerstein.
A jego córka dodawała:
Kiedy również do Frysztaku przybyli Niemcy szukający Żydów, kobieta
ponownie uciekła z synem oraz z siostrą, jej mężem i dzieckiem. Ratunek
znaleźli w domu Półzięciów, którzy ukryli żydowską rodzinę na poddaszu
swojej stodoły. Mimo wielokrotnych przesłuchań przez Niemców, a nawet
dotkliwego pobicia przez hitlerowskich żołnierzy, nie wyjawili faktu
ukrycia Żydów.
Dziś, po niemal 70 latach od tamtych wydarzeń, obaj mężczyźni
spotkali się na amerykańskim lotnisku. W trakcie spotkania były obecne
także rodziny obu panów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
33. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Lepiej późno niż wcale.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
34. arch./-Trzeba uczcić ich
arch./-
Trzeba uczcić ich pamięć
Z Chaną Broder, uratowaną z holokaustu, rozmawia ks. Paweł Rytel-Andrianik
Została Pani uratowana od zagłady jako dziecko. Każda historia ocalonych jest inna. Proszę opowiedzieć swoje przeżycia.
– Razem z rodzicami i babcią uciekliśmy z getta w Siemiatyczach 2
listopada 1942 roku. W tym czasie udało się zbiec też innym członkom
mojej rodziny. Ludzie dawali nam jedzenie, przyjmowali na kilka dni, ale
obawiali się przyjąć na dłużej, bo za to groziła kara śmierci. Byli też
i tacy, którzy nie chcieli nas przyjąć do siebie. Zimę spędziliśmy w
Aleksandrowie u rolnika o imieniu Klemens. W maju 1943 r. Niemcy
przyszli, aby zabrać mu część dobytku. Weszli do obory, nad którą
ukrywaliśmy się w słomie. Myśleliśmy, że za chwilę nas zastrzelą. Niemcy
jednak nas nie zauważyli. Wzięli kilka sztuk z jego dobytku i poszli
dalej. Po tym wydarzeniu Klemens powiedział, że nie przeżyłby jeszcze
raz takiego niebezpieczeństwa.
Co dalej działo się z Państwem?
– Mój wujek Shieh Kejles, którego żona i córka zostały deportowane do
Treblinki, był jednym z uciekinierów z getta. To on właśnie słyszał, że
na Kolonii Morze jest rodzina Kryńskich, na którą można liczyć. Można
tam było zjeść coś ciepłego, przenocować itd. Poprosiliśmy ich i
zgodzili się nas przetrzymać przez dwa tygodnie. Po dwóch tygodniach pan
Kryński, bo tak zwracaliśmy się do niego, powiedział, że nie ma serca,
aby nas stąd odesłać. Dlatego mogliśmy pozostać u nich.
Jak traktowała Państwa rodzina Kryńskich?
– Rodzina składała się z czterech osób: Konstantego i Bronisławy
Kryńskich oraz ich syna Henryka i córki Krystyny. Codziennie ktoś z nich
przynosił nam ciepły posiłek. Co wieczór po udoju krów pan Kryński
przynosił dla mnie garnuszek ciepłego mleka. Nigdy nie proszono nas o
zapłatę i nie było między nami żadnej umowy. Kryńscy robili to dla nas
całkowicie bezinteresownie. Mama i babcia jednak starały się pomóc i
robiły swetry na drutach oraz ubrania, które pani Kryńska mogła sprzedać
i mieć na nasze utrzymanie. Pani Kryńska, która była osobą bardzo
pobożną, powiedziała, że jak Bóg zachował nas dotąd, to i do końca nas
zachowa. Powiedziała też mojej mamie, iż wyznała księdzu, że ukrywa
Żydów, na co on odpowiedział: „Robisz bardzo dobrze. To są niewinni
ludzie, którzy nie zrobili nic złego” [proboszczem w parafii Ostrożany
był wtedy ks. Jan Auder – przyp. red.]. Pozostaliśmy więc w
gospodarstwie ponad rok, aż do lipca 1944 roku. Po wojnie mieliśmy
kontakt z rodziną Kryńskich, bo chcieliśmy wyrazić naszą wdzięczność.
Ostatnio nawet odnalazła mnie ich prawnuczka, z czego bardzo się cieszę.
Na Apel Radia Maryja jest przygotowywana Kaplica Pamięci, w której
będą wypisane nazwiska Polaków ratujących Żydów. Czy chciałaby Pani, aby
rodzina Kryńskich była w tej kaplicy upamiętniona?
– Wszelkie sposoby wyrażania wdzięczności ludziom, którzy nas
ratowali, są bardzo dobre. Dlatego bardzo bym chciała, aby zostali w tej
kaplicy umieszczeni ci, którzy uratowali mi życie. Choć po wojnie nie
chcieliśmy wracać do strasznych przeżyć okupacji niemieckiej, to jednak
nawet po wielu latach zawsze wraca myśl, że ocaleliśmy dzięki tej czy
innej osobie. Często ci, którzy nas uratowali, już nie żyją. Dlatego to,
co nam pozostaje, to utrwalenie ich nazwisk dla potomnych. Po angielsku
mówimy: „to honor their memory” (żeby uczcić ich pamięć). Ja zapisałam
nazwisko Kryńskich w mojej Biblii, aby przeszło z pokolenia na
pokolenie. W najbliższym czasie złożę dokumenty w tej sprawie do Yad
Vashem, gdzie – jak ufam – będzie wypisane ich nazwisko. A potomkowie
Kryńskich, którzy by nie mogli przyjechać do Yad Vashem do Jerozolimy,
będą mogli zobaczyć nazwisko swoich przodków w Polsce w Kaplicy Pamięci.
Tej potrzeby wdzięczności nie zrozumie nikt, kto nie przeżył
holokaustu. Dlatego całym sercem dziękuję osobom z Yad Vashem i
pomysłodawcom Kaplicy Pamięci za pomoc w wyrażeniu wdzięczności tym,
którzy uratowali nam życie.
Dziękuję za rozmowę.
ks. Paweł Rytel-Andrianik
Górny:
"zjawisko pomocy Żydom było znacznie powszechniejsze niż się wydaje".
Już w czwartek promocja książki o bohaterskich Polakach
"Jeśli narracja będzie szła tak, jak do tej pory, niedługo dowiemy
się, że podczas konferencji w Wannsee Reinhard Heydrich i Adolf
Eichmann założyli Żegotę, żeby ratować Żydów przed Holokaustem
urządzonym przez Polaków".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
35. Coraz więcej zgłoszeń o
Coraz więcej zgłoszeń o Polakach ratujących Żydów
Coraz więcej osób odpowiada na apel Radia Maryja o podawanie informacji dotyczących Polaków ratujących Żydów. Aby ułatwić kontakt koordynatorzy akcji uruchomili specjalny adres mailowy: relacje@kaplicapamieci.pl.
Na adres można nadsyłać relacje, dokumenty i zdjęcia dotyczące Polaków ratujących Żydów. Po
przeprowadzeniu badań nazwiska ratujących zostaną wypisane na czarnym
marmurze w dolnej kaplicy kościoła pw. Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji
i bł. Jana Pawła II w Toruniu.
Niezwykle cenne są przesyłane dokumenty i zdjęcia, wśród nich
świadectwa pomocy napisane po wojnie przez uratowane rodziny żydowskie.
Dzięki osobom, które telefonują lub nadsyłają relacje, udało się dotrzeć
do nieznanych dotąd dokumentów. Ponadto sprostowano pisownię wielu
nazwisk i miejscowości, które błędnie są powielane w literaturze tematu.
Akcja cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem - mówi Artur Rytel – Andrianik, koordynator akcji.
- Odzew Polaków jest bardzo duży, zarówno mieszkających w Polsce jak i
zagranicą. Otrzymujemy telefony z Kanady, Stanów Zjednoczonych,
Niemiec, Szwecji czy Australii. Najlepiej to zobrazować w cyfrach. Na tę
chwilę jest ok. 13 – 14 tys. połączeń telefonicznych. Nie wszystkie
udało się odebrać. Jesteśmy wstanie odebrać, porozmawiać i zrobić
nagrania z ludźmi w granicach 50 dziennie. Do tego dochodzi jeszcze
kilkanaście telefonów, gdzie rozmawiamy i przekazujemy adres pocztowy
bądź adres mailowy dla tych, którzy chcą tę informację przekazać. Nikt
się nie spodziewał, że tylu Polaków zgłosi się i podejmie apel – powiedział Artur Rytel – Andrianik.
Do tej pory nie ma pomnika, który upamiętniałby Polaków ratujących
Żydów w skali ogólnopolskiej. Kaplica Pamięci w Toruniu wypełni tę lukę.
Ocaleni z holokaustu i ich rodziny bardzo sobie cenią to, że pamięta
się o tych, którzy ratowali ich z narażeniem życia.
- Jest tragiczny przykład rodziny, która została rozstrzelana za
pomoc Żydom. Cztery osoby zostały aresztowane, ale jednej z nich udało
się wrócić do domu. Jest to rodzina na podkarpaciu. W tych dniach będzie
wiadomo, gdzie te osoby zostały pochowane. Rodzina pomagała
mieszkającemu niżej Żydowi. Prawdopodobnie był donos. Młodzi Niemcy
szkoleni pod kątem morderców – stanęli na podwórku i strzelając
karabinami, spustoszyli dom – wszystko zostało zniszczone, a pani, która
zadzwoniła, leżała w kołysce pod oknem, później wychowała ją ciocia.
Często jest tak, że są to historie, które po raz pierwszy ujrzały
światło dzienne. Dlatego gdyby nie ten apel – dużo takich historii,
materiałów, przesłanych dokumentów zostałoby w szufladach i kiedyś
mogłoby trafić na śmietnik – akcentuje Artur Rytel – Andrianik.
Kościół pw. Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i bł. Jana Pawła II w
Toruniu, w kaplicy którego wypisane zostaną nazwiska Polaków ratujących
Żydów to najnowsze dzieło powstające przy Radiu Maryja. Wcześniej przy
katolickiej rozgłośni powstały Tv Trwam, WSKSiM, Nasz Dziennik i
toruńska geotermia.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
36. „Sprawiedliwi. Jak Polacy ratowali Żydów przed Zagładą”
O Polakach ratujących Żydów w czasie II wojny światowej i o zniekształconej historii z Grzegorzem Górnym
Ewa K. Czaczkowska
jakub szymczuk /gn
Grzegorz Górny jest autorem książki „Sprawiedliwi. Jak
Polacy ratowali Żydów przed Zagładą”, wydanej właśnie przez wydawnictwo
Rosikon Press
Ewa K. Czaczkowska: Najnowsza Twoja książka „Sprawiedliwi” odbiega
formą od poprzednich. Jest to przystępnie napisana, bogato ilustrowana
historia zagłady Żydów na ziemiach polskich w czasie II wojny światowej
oraz dzieje Polaków, którzy ich ratowali. Skąd pomysł na taką książkę?
Nie da się precyzyjnie określić ich liczby. Po pierwsze dlatego,
że działali oni w konspiracji i nie prowadzili dokumentacji. Po drugie
spośród tych, którzy pomagali, wielu zginęło i po wojnie nie mogło o tym
zaświadczyć. Po trzecie proces dokumentowania świadectw, bardzo
restrykcyjny, zaczął się dopiero w 1964 r., a więc niemal 20 lat
po wojnie, gdy wiele osób już zmarło. Po czwarte wiele osób w Polsce
nie chciało ujawniać, że pomagali Żydom, współpracując z Żegotą i AK,
gdyż w PRL związane to było z pewnym ryzykiem. Część z tych osób uważała
ponadto, że ŻIH, który zbierał te relacje, był instytucją reżimową,
więc nie warto z nią współpracować. Po piąte wielu uznało, że nie ma się
czym chwalić, skoro spełnili tylko swój ludzki obowiązek. Niemniej
mówi się o kilkuset tysiącach osób zaangażowanych w ratowanie Żydów.
Profesor Jan Żaryn szacuje ich liczbę nawet na jeden milion.
Badacze oceniają, że aby ocalić jednego Żyda, trzeba było 10
zaangażowanych w to osób. Ze wspomnień Hanny Krall wynika,
że do ocalenia jej – małej żydowskiej dziewczynki – przyczyniło się 42
Polaków.
A jakie grupy społeczne szczególnie często pomagały?
Żydów ratowali przedstawiciele wszystkich warstw społecznych:
duchowieństwo, ziemianie, mieszczanie, chłopi. Ratowali wierzący
i niewierzący, choć motywacja religijna odgrywała dużą rolę. Na przykład
pani Julia Pępiak z Bełżca, kiedy zapukała do jej domu Żydówka z małym
dzieckiem na ręku, od razu pomyślała, że wygląda jak Matka Boża
z Dzieciątkiem uciekająca przed żołnierzami Heroda. To była pierwsza
jej myśl, która zadecydowała o ukryciu zbiegów u siebie.
Ksiądz Marceli Godlewski, ks. Stanisław Trzeciak znani są z tego,
że przed wojną głosili hasła antysemickie, a w czasie wojny niezwykle
ofiarnie pomagali Żydom. Byli inni?
Byli, między innymi dawni działacze narodowi, jak Edward Kemnitz,
Felicjan Loth czy Jan Mosdorf pomagali Żydom w czasie wojny, mimo
że wcześniej słynęli z nacjonalistycznych czy nawet antysemickich
poglądów.
A jaka była pomoc Kościoła?
Na 38 biskupów, którzy pełnili urząd we wrześniu 1939 r., 13 trafiło
do obozów koncentracyjnych, a 5 zostało na emigracji. Spośród 20
hierarchów, którzy pozostali w kraju, aż 15, czyli 75 proc. ówczesnego
episkopatu, co jest udokumentowane, czynnie pomagało Żydom.
W jaki sposób?
Nakazywali księżom wydawać fałszywe metryki chrztu, udzielać
schronienia Żydom na terenie parafii, umieszczać żydowskie dzieci
w kościelnych instytucjach opiekuńczych. Pomagali m.in. arcybiskupi
Eugeniusz Baziak, Andrzej Szeptycki, Adam Sapieha, Stanisław Gall,
biskupi Jan Kanty Lorek, Karol Niemira, Teodor Kubina, Franciszek
Barda, Stanisław Łukomski. Wielu księży z powodu pomocy udzielanej
Żydom straciło życie, jak jezuita ks. Adam Sztark, w sprawie którego
toczy się teraz proces beatyfikacyjny. Bł. ks. Michał Sopoćko przez
ponad dwa lata musiał z tego powodu się ukrywać, gdyż był poszukiwany
przez gestapo.
Wydaje się, że wciąż niedoceniona jest pomoc, jakiej Żydom udzielały
zgromadzenia żeńskie. Nie było chyba zakonu, w którym by
ich nie ukrywano. Przełożona jednego z klasztorów zezwoliła żydowskim
dzieciom przystępować do Komunii świętej, aby nie odróżniały się
od innych.
Tę historię opisuje w książce „Czarne sezony” Michał Głowiński, który
był jednym z ukrywanych dzieci. Wiele żydowskich dzieci ocaliły siostry
rodziniarki, niepokalanki, urszulanki...
Ale byli też szmalcownicy.
Nie pomijam w książce ich działalności. Było ich stosunkowo
niewielu, ale problem polegał na tym, że nawet jeden mógł zrobić dużo
krzywdy wielu ludziom. Ponieważ był Polakiem, to lepiej niż okupanci
znał miejscowe realia i dlatego był bardziej niebezpieczny. Działali też
żydowscy konfidenci. Dobrze udokumentowana jest historia z Paulinowa,
gdzie do Polaków zgłosił się po pomoc żydowski uciekinier z getta, który
w rzeczywistości był agentem gestapo. Potem zadenuncjował Niemcom tych,
którzy znaleźli mu schronienie. W efekcie hitlerowcy zabili kilkunastu
Polaków. Wieści o tym rozchodziły się wśród ludności, co jeszcze
bardziej wzmagało strach przed okazywaniem pomocy. O to właśnie chodziło
hitlerowcom, gdy organizowali tę prowokację. Należy wyraźnie
podkreślić, że zarówno Żydzi, jak i Polacy byli ofiarami systemu
stworzonego przez niemieckich okupantów. Był to system, który
odwoływał się do najniższych ludzkich instynktów. Ktoś przecież wymyślił
i egzekwował prawo nagradzające donoszenie i polowanie na ludzi oraz
zabijanie całych rodzin za elementarny odruch solidarności z bliźnimi.
Ilu Polaków zginęło z powodu pomocy udzielonej Żydom?
Nie da się tego oszacować. Zidentyfikowano ponad 1000 takich przypadków, ale na pewno to nie są wszystkie osoby.
I nie wszystkie one otrzymały medal Sprawiedliwy wśród Narodów
Świata. I nie wszystkie mają drzewko pamięci w Instytucie Yad Vashem
w Jerozolimie…
Nie wszystkie, np. nie ma drzewka rodzina Kowalskich z Ciepielowa,
która została żywcem spalona za ukrywanie Żydów. W jej przypadku
niespełnione zostają wymogi proceduralne Yad Vashem. W Alei
Sprawiedliwych jest ponad 6 tys. drzewek, które upamiętniają Polaków
pomagających Żydom. Najwięcej ze wszystkich narodowości. Ale to przecież
nie wszyscy, którzy zasługują na to wyróżnienie. Być może więc
należałoby – jak napisał we wstępie do mojej książki Norman Davies –
rozszerzyć pojęcie Sprawiedliwych. Są Sprawiedliwi Polacy znani Yad
Vashem i są inni Polacy, znani jedynie Bogu.
Tych bezimiennych ma upamiętnić pomnik, który w przyszłym roku ma
stanąć obok Muzeum Historii Żydów Polskich. Jest szansa, że rok później
powstanie wspomniany, a planowany od wielu lat pomnik obok kościoła
Wszystkich Świętych w Warszawie.
Nareszcie. Słyszałem głosy, że może należy zdecydować się na jeden pomnik. Moim zdaniem, im więcej takich miejsc, tym lepiej.
Grzegorz Górny: Pomysł zrodził się z chęci oddania
sprawiedliwości ludziom, którzy narażali, a często tracili życie,
ratując Żydów, a także z potrzeby przeciwstawienia się
fałszowaniu historii. Obserwujemy dziś, że w narracji o II wojnie
światowej minimalizowana jest rola Niemców, którzy znikają z niej jako
podmiot narodowy. Ich miejsce zajmują bliżej niezidentyfikowani naziści,
którym w dokonaniu Holocaustu pomagają m.in. Polacy. W filmie „Nasze
matki, nasi ojcowie” hitlerowscy żołnierze przedstawieni są jako młodzi
niemieccy idealiści, którzy podejmują się jakiejś romantycznej przygody
na Wschodzie. Na ich tle Polacy ukazani są jak dziki motłoch, wobec
którego niemieccy kulturtraegerzy pełnią misję cywilizacyjną.
Ta książka to też odpowiedź na publikacje Jana T. Grossa?
Chciałem nią przeciwstawić się ogólnej narracji, zniekształcającej
historię, która dominuje w zachodniej kulturze i w świadomości
zachodnich społeczeństw. Uznałem, że pokazywanie pojedynczych losów
Polaków, którzy ratowali Żydów, w oderwaniu od kontekstu sytuacyjnego,
jest niewystarczające. Może bowiem powodować wrażenie, jakby byli oni
jedynymi sprawiedliwymi w Gomorze, wyjątkami zaprzeczającymi regule
panującej w społeczeństwie. Dlatego za konieczne uznałem zarysowanie
w książce całego kontekstu historycznego i pokazanie, jak wyglądała
sytuacja ludności polskiej pod okupacją niemiecką. Trzeba przypominać,
że wśród obywateli II RP, którzy zginęli w czasie wojny, ok. 3 mln
stanowiły osoby pochodzenia żydowskiego i niemal tyle samo było ofiar
narodowości polskiej. Niemieckie prawodawstwo na podbitych ziemiach
polskich przewidywało odpowiedzialność zbiorową, czyli śmierć całej
rodziny za pomoc Żydom, która mogła polegać np. na podaniu szklanki
wody. Tego nie było w Europie Zachodniej. W Holandii rodzina, która
ukrywała Annę Frank, przeżyła wojnę. U nas za to samo Niemcy mordowali
całe rodziny.
Jaki jest główny powód tej niewiedzy, powodującej niesprawiedliwe, ahistoryczne oceny?
Polska w okresie komunizmu była nieobecna w debacie na temat
Holocaustu, jaka toczyła się na Zachodzie. Znajdowaliśmy się za żelazną
kurtyną i nie mieliśmy wpływu na to, jak kształtowała się tam świadomość
społeczna. Gdy upadł komunizm, okazało się, że zachodnia wizja II wojny
światowej i roli Polaków w niej zupełnie odbiega od tego, co wiemy
z własnej historii. Obecnie, po 20 latach dialogu historyków, do badaczy
pochodzenia żydowskiego zaczynają docierać nasze relacje. Historycy
tacy jak Goran Paulsson czy David Cesarani przyznają, że skala pomocy
niesionej Żydom przez Polaków była większa, niż do tej pory
przypuszczano. Ta prawda już dociera do historyków. Teraz chodzi o to,
by przełożyła się ona na edukację i kulturę masową, bo to one
w największym stopniu kształtują świadomość zbiorową.
Czy można zatem oszacować, ilu Polaków w czasie wojny pomagało Żydom?
Komitet budowy pomnika Polaków ratujących Żydów, który ma powstać przy
kościele Wszystkich Świętych w Warszawie, zebrał 10 tys. nazwisk takich
osób.
http://gosc.pl/doc/1808581.Sa-Sprawiedliwi-znani-tylko-Bogu/3
Marcin Gugulski
Krótka historia budowy Pomnika Polaków Ratujących Żydów
Ponad 7 lat (2 XII 2006 – 17 XII 2013) nie wystarczyło prezydent
Hannie Gronkiewicz i jej zarządzającej Warszawę
platformersko-eseldowskiej ekipie, żeby wybudować w stolicy Polski
pomnik Polaków Ratujących Żydów podczas II Wojny Światowej.
Order Odrodzenia Polski dla Zofii Gajewskiej
Minister Maciej Klimczak wręczył w poniedziałek w Trzciance (powiat
garwoliński) Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski Zofii
Gajewskiej, która postanowieniem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej
Bronisława Komorowskiego została odznaczona za bohaterską postawę i
niezwykłą odwagę wykazaną w ratowaniu życia Żydom podczas II wojny
światowej, za wybitne zasługi w obronie godności człowieczeństwa i praw
ludzkich.
Podczas wojny mieszkająca w podwarszawskim Brwinowie Zofia Gajewska wraz
z rodzicami i siostrą z narażeniem życia pomagała ukrywającym się po
„aryjskiej stronie” osobom narodowości żydowskiej. Jej rodzina
opiekowała się ukrywanymi do stycznia 1945 roku, gdy do Brwinowa
wkroczyła Armia Czerwona.
W uroczystości uczestniczyła najbliższa rodzina Zofii Gajewskiej, w tym
jej siostra Wanda Kołomijska, również odznaczona za ratowanie osób
narodowości żydowskiej.
O Księżach ratujących Polskich Żydów
28 grudnia w TV Trwam o godz. 18:15 w programie Rozmowy Niedokończone
wystąpi ks. dr Paweł Rytel-Andrianik. Wraz z zaproszonymi gośćmi będzie
rozmawiał o Polskich Księżach ratujących Żydów. Dalsza część audycji w
Radio Maryja o 21:45.
Ratowali od zagłady
Najnowsze badania naukowe pokazują, że ok. 75 proc. biskupów polskich
pomagało Żydom w czasie holokaustu. Aktywność pozostałych 25 proc. jest w
trakcie analizy naukowców.
Ponadto tysiące księży oraz sióstr zakonnych w pełnej konspiracji
ratowało osoby wyznania mojżeszowego. Do tej pory nie powstała
monografia na ten temat. Tę lukę stara się wypełnić projekt naukowy
„Księża dla Żydów”.
Przetrzymaj ich
Był ciepły październikowy wieczór. Wchodzimy do sali na górze w
budynku na przedmieściach Tel Awiwu. Tu co roku spotykają się Żydzi z
podlaskich Siemiatycz. Tak jest i tym razem. Po zapaleniu sześciu świec
na znak pamięci o sześciu milionach ofiar holokaustu poproszono, abym
powiedział o książce pt. „Dam im imię na wieki (Iz 56, 5). Polacy z
okolic Treblinki ratujący Żydów”.
Swoim prostym hebrajskim zaczynam opowiadać o tym, co słyszałem od
swojego dziadka, który uciekł z Treblinki po ośmiu miesiącach
niewolniczej pracy. Wspomniałem, że niemalże 100 osób z sąsiedztwa
obozów w Treblince odznaczono medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata
za bezinteresowną pomoc Żydom, a 44 osoby zostały za taką pomoc
zamordowane. Nie mogło zabraknąć też wzmianki o księżach.
W pewnym momencie podnosi rękę Chana Broder, prezes wspólnoty Żydów
siemiatyckich, i pyta: – Czy mogę coś dodać? – Jak najbardziej, bardzo
proszę. Z nieukrywanym wzruszeniem pani Broder powiedziała: – Ja ze
swoją rodziną też zostałam uratowana przez księdza. Rodzina, która nas
przetrzymywała, była już na granicy wytrzymałości ze względu na grożącą
śmierć. Nie wiedzieli, czy nam kazać odejść, czy dalej ryzykować życie.
Wtedy pani Kryńska poszła do Ostrożan i zapytała ks. Jana Audera, co ma
robić. Na co usłyszała odpowiedź: „To są niewinni ludzie. Jak możesz, to
ich jeszcze przetrzymaj”. Gdyby ksiądz inaczej powiedział, to nie wiem,
czy byśmy przeżyli.
Dlaczego przywołuję to wspomnienie? Otóż będąc wikariuszem właśnie w
parafii Ostrożany, nie wiedziałem o zasługach ks. Jana Audera. Dalsze
badania wykazały, że zwołał on parafian do kościoła i prosił, aby kto
może, pomagał ludności żydowskiej, a kto nie może, aby nie przeszkadzał,
jak wyznała Hinda Seroszko w Księdze Pamięci Drohiczyna (zob.
http://yizkor.nypl.org, s. 400-404). A już szczególnym zaskoczeniem był
fakt, że to właśnie na terenie tej parafii był ukrywany Beniamin
Blustein, który jest obecnie bardzo bliską rodziną premiera Izraela
Beniamina Netanjahu.
W pełnej konspiracji
Kilka lat temu powstała biografia poświęcona ks. Aleksandrowi
Zalskiemu, proboszczowi w Sobieszynie na Podlasiu, pt. „Służył Bogu i
ludziom”. Przestudiowano różne archiwa, znaleziono wiele ciekawych zdjęć
i ukazano życiorys tego księdza z różnych punktów widzenia. Czytelnik
jednak nie znajdzie w tej książce wzmianki o pomocy udzielanej Żydom
przez ks. Zalskiego.
Po prostu w miejscowych archiwach nie pozostał ślad, a parafianie też
o tym nie wiedzieli. Jednak w USA wyszły wspomnienia nauczycielki
żydowskiego pochodzenia z sąsiednich Ryk pt. „Double Identity” (Podwójna
tożsamość), gdzie opisane jest ukrywanie na plebanii dziewczynki o
imieniu Marianna, uznawanej za krewną księdza. A tak naprawdę była ona
dzieckiem żydowskim z Siedlec o imieniu Rachela. Osieroconą przez obojga
rodziców, przekazywano ją z rąk do rąk, aż trafiła na plebanię, gdzie
ulitował się nad nią ks. Zalski. Po wojnie Rachela wyjechała do Izraela i
była szanowaną urzędniczką.
Takich przykładów jest więcej. Świadczą one o tym, że nawet w
biografii kogoś mogą być luki o pomocy ludności żydowskiej, ponieważ
była ona prowadzona w absolutnej konspiracji. Dopiero z perspektywy
czasu lepiej widać obraz całości, a i tak trzeba się liczyć z tym, że
niektóre przykłady pomocy pozostaną w tajemnicy. Te jednak, które znamy,
świadczą o powszechnym zaangażowaniu księży i sióstr zakonnych w pomoc
ludności żydowskiej.
Co mówią statystyki
W ramach projektu „Księża dla Żydów” zebrano materiały z ok. 600
teczek personalnych księży diecezjalnych ratujących Żydów. Ponadto
wiadomo, że Żydzi byli ukrywani w ponad 70 klasztorach męskich w Polsce.
W każdym z nich mieszkało średnio od kilku do kilkudziesięciu
zakonników. Jeśli przyjmiemy, że średnio w każdym klasztorze przebywało
10 zakonników, to trzeba dodać kolejnych 700 księży i braci zakonnych.
Kolejne zaś lata badań zapewne przyniosą nowe nazwiska duchownych i nowe
historie pomocy. Trzeba też dodać, iż ponad 150 księży, którzy pomagali
Żydom, zostało zamordowanych. W blisko 30 przypadkach głównym powodem
śmierci była właśnie pomoc ludności żydowskiej. Co do pozostałych ponad
120 księży nie jest ustalony jeszcze motyw ich śmierci. Niektórzy
zostali zamordowani dlatego, że wspierali podziemie, inni stali się
ofiarą ataku na miejscową inteligencję, a niejednokrotnie było kilka
powodów aresztowania i śmierci.
Podczas badań naukowych powstała również lista 363 domów sióstr
zakonnych, w których udzielano pomocy Żydom. Wówczas w klasztorach
żeńskich zazwyczaj przebywało kilkanaście lub kilkadziesiąt sióstr
zakonnych, a tylko czasem kilka (na mniejszych placówkach). Jeśli
przyjmiemy minimalistycznie, że w każdym klasztorze mieszkało 10 sióstr
zakonnych, to w sumie 3630 sióstr zakonnych było zaangażowanych w pomoc
ludności żydowskiej. Warto w tym miejscu wspomnieć, że w internecie pod
adresem:
http://www.kpk-toronto.org/archives/clergy_rescue_saving_jews.pdf
dostępny jest zbiór wspomnień na temat pomocy księży, zakonników i
sióstr zakonnych, opublikowany przez Marka Paula.
Jeśli chodzi ogólnie o Polaków zaangażowanych w pomoc Żydom, to jeden
z najpoważniejszych badaczy holokaustu, prof. Antony Polonsky, na
podstawie swoich badań i ustaleń prof. Teresy Prekerowej stwierdził, iż
aby uratować jedną osobę żydowskiego pochodzenia w czasie drugiej wojny
światowej, potrzeba było przynajmniej dwóch lub trzech osób. Jeśli
przyjmie się, że ocalało 40-60 tys. Żydów, którzy przetrwali dzięki
polskiej pomocy (między 1,2 proc. a 1,8 proc. z populacji żydowskiej w
1939 r. liczącej ok. 3 300 000 osób), „to daje cyfrę między 160 000 a
360 000 Polaków, którzy z narażeniem swego życia i życia członków swoich
rodzin pomagali ocalić Żydów” – konkluduje prof. Polonsky.
Taka heroiczna pomoc była możliwa w znacznej mierze dzięki
zaangażowaniu duchowieństwa katolickiego w Polsce, ponieważ decyzja o
ukrywaniu Żydów była często konsultowana z miejscowym księdzem
proboszczem lub księdzem wikariuszem. Księża zaś otrzymywali wskazówki
od swoich biskupów.
Biskupi ratujący Żydów
Kwerenda przeprowadzona w archiwach w Polsce, USA, Izraelu, na
Białorusi, na Litwie, Ukrainie i w Niemczech pokazuje, że pomoc Żydom
przez duchowieństwo katolickie w Polsce była zjawiskiem powszechnym. A
jak mówi staropolskie przysłowie – „przykład szedł z góry”.
Arcybiskup Adam Stefan Sapieha z Krakowa apelował do Hansa Franka,
generalnego gubernatora, o zaprzestanie zsyłania Żydów do getta, gdzie
warunki bytowe były tragiczne. Ponadto pozwolił wszystkim księżom,
którzy zgłosili się do niego, na wystawianie fałszywych metryk chrztu,
co umożliwiało Żydom wyrobienie tzw. kenkarty – dowodu tożsamości.
Ponadto za jego aprobatą i wsparciem domy zakonne i plebanie Krakowa
były otwarte dla ludności żydowskiej.
W Warszawie bardzo aktywny był ks. bp Karol Niemira, który rezydował
przy kościele św. Augustyna na terenie getta warszawskiego. To właśnie
on pomógł kilkuset osobom pochodzenia żydowskiego w ucieczce z getta,
kierując je do klasztorów lub zaufanych rodzin katolickich.
Na początku wojny ks. bp Jan Kanty Lorek z Sandomierza wstawiał się
do władz niemieckich o wypuszczenie aresztowanych Żydów. Niemcy zgodzili
się, ale za wypłaceniem za nich kontrybucji. Gdy pieniądze zostały
dostarczone, zakładnicy wrócili do domów, a przez tydzień modlono się w
synagodze za księdza biskupa. Gdy sytuacja zrobiła się groźniejsza,
rodziny żydowskie były ukrywane w seminarium sandomierskim i w wieży
katedry. Po wojnie ocaleni przesłali list z podziękowaniem księdzu
biskupowi.
Czasem biskupi osobiście narażali się na śmierć, czego przykładem
jest arcybiskup lwowski Bolesław Twardowski, który przez dwa lata
ukrywał w domu biskupim czteroosobową rodzinę dr. Artura Władysława
Elmerta. Zaś biskup przemyski Franciszek Barda przekazał fałszywe
metryki chrztu m.in. Stanleyowi i Lusi Igel (Igiel) oraz ich córce Toni
(później Toni Rinde).
Podobna pomoc była udzielana przez innych biskupów, wystarczy
wspomnieć chociażby takie osoby jak: ks. bp Eugeniusz Baziak (biskup
pomocniczy we Lwowie); ks. bp Marian Leon Fulman (Lublin); ks. abp
Stanisław Gall (administrator archidiecezji warszawskiej); ks. bp Edward
Komar (Tarnów); ks. bp Teodor Kubina (Częstochowa); ks. bp Stanisław
Łukomski (Łomża); ks. bp Adolf Piotr Szelążek (Łuck); ks. abp Andrzej
Szeptycki (metropolita greckokatolicki we Lwowie); ks. bp Antoni
Szlagowski (biskup pomocniczy w Warszawie); ks. bp Kazimierz Tomczak
(biskup pomocniczy w Łodzi); ks. bp Tadeusz Paweł Zakrzewski (biskup
pomocniczy łomżyński) i inni.
Podsumowując, warto wiedzieć, że w 1939 r. było w Polsce 38 biskupów,
z których 13 zostało wywiezionych do obozów, a kilku musiało opuścić
kraj, aby uniknąć śmierci. Tak więc na ok. 20 arcybiskupów i biskupów
polskich, którzy pozostali w swoich diecezjach podczas II wojny
światowej, wiadomo, że 15 pomagało na różne sposoby Żydom, co stanowi 75
proc. Episkopatu Polski. Aktywność innych biskupów podczas wojny
poddawana jest dalszym badaniom naukowców.
Po pomoc do księdza
Kiedy się czyta relacje ocalonych z okresu II wojny światowej, widać
wyraźnie, jak dużą skalę przybrała pomoc księży dla ludności żydowskiej.
Długoletni dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie
Szymon Datner napisał w 1983 r., że z jego badań wynika, iż pomoc
udzielana ludności żydowskiej w klasztorach była czymś powszechnym.
Znany badacz Wileńszczyzny Aleksander Dawidowicz stwierdził, że w
praktyce niemal wszyscy księża wileńscy wraz ze swymi najgorliwszymi
parafianami nieśli Żydom bezpośrednią lub pośrednią pomoc, a inspirował
tę działalność ks. abp Romuald Jałbrzykowski. Podobnie było w pobliskiej
diecezji pińskiej, o czym pisał ks. Tadeusz Tararuj: „Prawie każdy
starszy kapłan, z którym rozmawiałem, przypomina sobie, że zarówno on
sam, jak i inni kapłani i świeccy spieszyli z pomocą Żydom, znajdującym
się na krawędzi zagłady”.
Według relacji ocalonych Żydów podobnie było w innych częściach
Polski. Szczególnie aktywni byli księża w Polsce Południowej i
Wschodniej, czyli tam, gdzie społeczność żydowska była najliczniejsza.
Podczas wojny plebanie stały się jednymi z pierwszych miejsc, gdzie
udzielano pomocy zarówno Żydom, jak i partyzantom czy innym osobom
potrzebującym pomocy. To było czymś naturalnym, aby udać się po pomoc do
księdza. Konkretne przykłady wiele mówią o sposobach ratowania Żydów.
Ks. Sopoćko pomógł ponad 100 Żydom
Błogosławiony ks. Michał Sopoćko jest znany w Polsce jako spowiednik
św. Siostry Faustyny oraz wielki apostoł kultu Miłosierdzia Bożego.
Niewiele zaś mówi się, że to właśnie on pomógł ponad 100 Żydom z getta w
Wilnie, przygotowując tych, którzy chcieli przyjąć chrzest, oraz
wystawiając fałszywe metryki chrztu.
Ksiądz profesor Tadeusz Krahel dotarł do osobistych notatek bł. ks.
Michała Sopoćki, w których pisał on: „Przed wojną i na jej początku
zgłosiło się do mnie w tym celu [w celu chrztu] sporo kandydatów z
wyższym wykształceniem (lekarze, inżynierowie, nauczyciele i studenci).
Nie mogąc sam podołać wszystkiemu, prosiłem o pomoc mieszkającego u mnie
ex diakona Bolesława Szostałę, który w latach 1940-1942 poświęcił się
nauczaniu prawd wiary i obyczajów tych kandydatów po kilka godzin
dziennie. Zbierali się oni kolejno w mieszkaniach zainteresowanych, a
najczęściej u dra X przy ul. Zawalnej. Po przeegzaminowaniu
skierowywałem ich do chrztu do księży proboszczów (ks. Makarewicza u św.
Jana i ks. Kretowicza u św. Franciszka).
W tym czasie chrzest przyjęło około 65 osób. Zarówno ochrzczonym, jak
i nieochrzczonym dostarczałem metryki chrztu św. i dowody osobiste,
skierowując niektórych do znajomych na wsi, gdzie przetrwali do końca
wojny. Dziś już nie pamiętam nazwisk wszystkich, albowiem wykaz ich
zaginął w czasie pobytu na ’Opatrzności’. Przypominam tylko kilku: dr
Aleksander Steiberg z żoną – według dokumentu Sawicki, pozostał w Wilnie
jako ordynator szpitala na Wilczej Łapie; dr Erdman z żoną i córką –
według dokumentu Benedykt Szymański, ostatnio ordynator Szpitala św.
Elżbiety we Wrocławiu (…); dr Juliusz Genzel z żoną, obecnie mieszka w
Sydney (Australia)”.
Ksiądz Sopoćko ratował Żydów do 3 marca 1942 r., kiedy to unikając
więzienia, schronił się w Czarnym Borze w Domu Sióstr Urszulanek, gdzie
dotrwał do końca okupacji niemieckiej. Właśnie do tych sióstr wcześniej
ks. Sopoćko kierował ukrywających się Żydów, a one wysyłały ich dalej.
Kierował też Żydów z getta wileńskiego do ks. dziekana Jana Władysława
Sielewicza w Wornianach. Tu zaś ks. dziekan razem z wikariuszem ks.
Hipolitem Chruścielem umieszczali ich u swoich zaufanych parafian.
15 km od Treblinki
Dziś mija 70. rocznica buntu w obozie Treblinka II, kiedy ok. 200
więźniom udało się zbiec. Pomimo niemieckiej obławy wielu przeżyło
dzięki pomocy Polaków z okolic Treblinki. W tym gronie jest ks. Sergiusz
Góralczuk, który mieszkając 15 km od Treblinki, przyjął na plebanię w
Ugoszczy dwóch Żydów zbiegłych podczas tego buntu. Mieszkali u niego też
inni Żydzi, którzy uciekli z transportów śmierci.
Takich biskupów, księży, zakonników i sióstr zakonnych, jak wyżej
wspomniani, było tysiące. Wszyscy ryzykowali życie. Często zaś ratowali
Żydów z pobudek religijnych, w myśl słów samego Jezusa Chrystusa: „Nikt
nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za
przyjaciół swoich” (J 15, 13).
Księża Pomordowani za pomoc Żydom – lista aktualna na dzień 2 sierpnia 2013 r.
ks. Mieczysław Akrejć – 1943 ks. Leopold Aulich – 1943 ks. Józef Bajko –
1943 ks. Józef Baradyn – 1943 ks. Leon Bujnowski – 1942 ks. Aleksander
Cieszkiewicz – 1942 ks. Romuald Dronicz – 1942 ks. Jan Gielarowski –
1943 ks. Bolesław Gramz – 1944 ks. Władysław Grobelny – 1942 ks.
Kazimierz Grochowski – 1942 ks. Jan Grodis – 1942 ks. Tadeusz Grzesiak –
1942 ks. Mieczysław Antoni Kubik – 1942 ks. Józef Kuczyński – 1942 ks.
Błażej Nowosad – 1943 ks. Henryk Opiatowski – 1943 ks. Andrzej Osikowicz
– 1943, odznaczony 1995 ks. Fabian Poczobutt-Odlanicki – 1944 ks.
Teodor Popczyk – 1943 ks. Stanisław Rejmentowski – 1941 ks. Kazimierz
Rybałtowski – 1943 ks. Witold Sarosiek – 1944 ks. Adam Sekuła – 1941 ks.
Józef Smaczniak – 1943 ks. Zygmunt Surdacki – 1941 ks. Romuald
Świrkowski – 1942 ks. Edward Tabaczkowski – 1942 ks. Antoni Udalski –
1943 ks. Jan Urbanowicz – 1943 ks. Jan Wolski – 1942 ks. Remigiusz
Wójcik – 1942 o. Ludwik Pius Bartosik – 1941 o. Antoni Grzybowski – 1943
o. Adam Sztark – 1942 o. Ludwik Wrodarczyk – 1943
Księża odznaczeni medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata
Ks. bp Albin Małysiak Ks. Bruno Boguszewski Ks. Antoni Bradło Ks.
Stanisław Falkowski Ks. Władysław Głowacki Ks. Marceli Godlewski Ks.
Michał Kubacki Ks. Stanisław Mazak Ks. Aleksander Osiecki Ks. Andrzej
Osikowicz Ks. Jan Patrzyk Ks. Jan Pawlicki Ks. Jan Poddębniak Ks. Jan
Sielewicz Ks. Adam Skałbania Ks. Franciszek Smorczewski Ks. Witold
Stolarczyk Ks. Witold Szymczukiewicz Ks. Ludwik Wolski Ks. Mieczysław
Zawadzki Ks. Jan Zawrzycki Ks. Ignacy Życzyński O. Ludwik Wrodarczyk
Kto by wiedział o pomocy udzielanej ludności żydowskiej, proszony jest o przesłanie informacji na adres:
Radio Maryja
ul. Żwirki i Wigury 80
87-100 Toruń, Polska
z dopiskiem „Kaplica”
lub kontakt telefoniczny pod numerem 609 498 523. Nazwiska te – po
weryfikacji – mogą zostać wyryte na marmurowej płycie w dolnej kaplicy
kościoła pw. Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i bł. Jana Pawła II w
Toruniu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
37. L'Osservatore
L'Osservatore Romano/-
Błogosławieństwo toruńskiej kaplicy
Ojciec Święty Franciszek sprawił Polakom
wyjątkową niespodziankę. Udzielił swego błogosławieństwa powstającej w
kościele pw. Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i bł. Jana Pawła II w
Toruniu Kaplicy Pamięci poświęconej Polakom ratującym Żydów.
Po porannej Mszy św. sprawowanej tradycyjnie w Domu św. Marty ks.
prof. Paweł Rytel-Andrianik za zgodą o. dr. Tadeusza Rydzyka, dyrektora
Radia Maryja i pomysłodawcy budowy świątyni – opowiedział Ojcu Świętemu o
powstającym kościele. Pokazał także projekt Kaplicy Pamięci.
– Ojciec Święty Franciszek nie krył wzruszenia, gdy usłyszał imię
Jana Pawła II. Kiedy zaś zobaczył projekt kaplicy, od razu udzielił
swego błogosławieństwa – opowiada ks. prof. Rytel-Andrianik, który
przyjmuje zgłoszenia nazwisk osób do umieszczenia w Kaplicy Pamięci w
Toruniu.
Jak relacjonuje kapłan, podczas krótkiej rozmowy z Papieżem
Franciszkiem przekazał też informacje, że wśród osób ratujących Żydów w
Polsce było około tysiąca księży i wiele sióstr zakonnych. Gdy Ojciec
Święty zobaczył projekt kaplicy, na znak swej życzliwości i wsparcia
tego dzieła złożył na nim swój podpis – „Francisus”.
Kaplica Pamięci powstaje w dolnej części kościoła pw. Maryi Gwiazdy
Nowej Ewangelizacji i bł. Jana Pawła II w Toruniu. Na jej ścianach
zostaną umieszczone nazwiska Polaków, którzy z narażeniem swego życia i
życia członków swoich rodzin ratowali ludność żydowską w czasie tragedii
holokaustu. Odzew na apel dyrektora Radia Maryja o zgłaszanie osób
ratujących Żydów przeszedł wszelkie oczekiwania. Co miesiąc przybywa
około 3 tysięcy nazwisk. Dziennie dzwoni ok. 100 osób z nowymi
informacjami w sprawie Polaków ratujących Żydów.
– W sumie do tej pory zgłoszono prawie 20 tys. osób ratujących Żydów.
Fakt, iż w krótkim czasie zebrano tak obszerną bazę danych, świadczy o
szerokim zakresie polskiej pomocy – podkreśla ks. prof. Paweł
Rytel-Andrianik. Do tej pory nie było w Polsce miejsca upamiętniającego
heroizm naszych rodaków, którzy złożyli największą ofiarę, ratując Żydów
w czasie II wojny światowej.
W homilii podczas Mszy Świętej Franciszek nawiązał do słów zawartych w
Liście do Hebrajczyków (4, 12): „Słowo Boże jest żywe i skuteczne,
zdolne osądzić zamiary i myśli serca”.
– Czy jestem gotów otworzyć się na Słowo Boże, czy też przepuszczam
Słowo Boże przez aparat destylacyjny i w ostateczności jest ono czymś
zupełnie innym niż to, czego pragnie Bóg? – pytał Papież.
Zachęcił do przyjęcia nowości Ewangelii w postawie posłuszeństwa i
otwartości. Wskazał, że wolność chrześcijańska polega na posłuszeństwie
Słowu Bożemu i zawsze musimy być gotowi na przyjęcie nowości Ewangelii
oraz niespodzianek Boga.
Małgorzata Jędrzejczyk
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
38. Ostatni dzień nadsyłania
Ostatni dzień nadsyłania danych dot. ratowania Żydów
Dziś ostatni dzień nadsyłania danych naszych rodaków, którzy ratowali Żydów przed zagładą. Ich nazwiska znajdą się w kaplicy kościoła p.w. Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i bł. Jana Pawła II w Toruniu.
Artur Rytel – Andrianik, który zajmuje się zbieraniem informacji
zapewnia, że od samego początku zainteresowanie akcją jest bardzo duże.
Dane Polaków, którzy z narażeniem życia ratowali Żydów w dalszym
ciągu są przysyłane z całego świata. Odebrano kilkanaście tysięcy
połączeń telefonicznych, maili i listów, nadal jednak nie ma ostatecznej
liczby, wciąż trwa weryfikacja – dodaje Artur Rytel – Andrianik.
- Cały czas zdajemy sobie sprawę, że korespondencja będzie do nas
jeszcze spływała, na pewno będą jeszcze dzwoniły telefony, bo dużo osób
się nie dodzwoniło. Będziemy też w lutym cały czas oddzwaniali na
numery, które mamy zapisane, a z których nie odebrano połączeń.
Pracujemy cały czas do późnych godzin (…). Zainteresowanie jest ogromne,
widać to choćby po mailach, po tym co się dzieje. Otwieramy skrzynkę
mailową o 22.00 czytamy, a rano o godzinie 8.00 jest tam ponownie już
kilkadziesiąt maili. Telefony były z całego świata: począwszy od
Australii, ze wschodu (Lwów, Wilno), Polska, Szwecja, Szwajcaria,
Niemcy, Włochy, Francja, Stany Zjednoczone, Kanada i Anglia – wymienia Artur Rytel – Andrianik.
Więcej informacji o całej akcji tutaj.
arch./-
Polin – Polska i heroizm Sprawiedliwych
Po wybuchu II wojny światowej, przez
wiele setek lat, żydowskie matki opowiadały swoim dzieciom wzruszającą
hagadę, czyli budującą przypowieść. Brzmiała tak: Gdy Żydów wypędzano z
różnych krajów na zachodzie Europy, szli na wschód, prosząc Boga o znak,
kiedy już dotrą do ziemi, w której będą mogli bezpiecznie osiąść i żyć.
Narażeni na liczne przeciwności, szli długo i wytrwale, aż doszli do
kraju, w którym są piękne lasy i puszcze. Wsłuchując się w ich szum,
rozpoznali dźwięk najpiękniejszej hebrajskiej spółgłoski, którą jest
„sz”, rozpoczynające wyznanie wiary „Szma Israel” i życzenie pokoju
„szalom”. Zdumieni, podnieśli głowy i na drzewach tej krainy ujrzeli
wypisane palcem Bożym po hebrajsku słowo „Po-lin”, czyli „tutaj
pozostań/odpocznij”. Polin to hebrajska nazwa Polski, używana do
dzisiaj. Polska stała się dla Żydów ziemią wytchnienia i odpoczynku,
którą nazywali „paradisus Iudeorum”, „raj dla Żydów”.
Niemieccy najeźdźcy, realizując narodowo-socjalistyczną ideologię,
drobiazgowo zaplanowali i przeprowadzili masową zagładę Żydów. Dokonali
jej na ziemiach polskich nie tylko dlatego, że tu mieszkało najwięcej
Żydów przeznaczonych przez nich na śmierć, lecz również dlatego, że
chcieli radykalnie i raz na zawsze zmienić żydowską pamięć o Polsce.
Wiedzieli, że wojna musi się skończyć, a od końca 1941 r. wiedzieli,
że skończy się ich klęską. Właśnie wtedy postanowili definitywnie
zakończyć i zhańbić wielowiekową koegzystencję Polaków i Żydów,
umieszczając w Polsce obozy śmierci. Nie jest przypadkiem, że przywozili
do nich Żydów z odległych miejsc i krajów tylko dlatego, by położyć
kres wszystkim dobrym skojarzeniom i uczynić z Polski żydowski cmentarz.
Pomysłodawcy i wykonawcy tej zbrodni wiedzieli, co robią: zwracając
się przeciw Żydom, dali też wyraz swojej nienawiści wobec Polaków i
Polski oraz skłócili Żydów z Polakami i Polską. Fakt, że im się to
udało, jest jednym z najdotkliwszych dla nas skutków II wojny światowej,
z którego, niestety, nie zdajemy sobie sprawy. Wszystkie projekty
pojednania polsko-niemieckiego przechodziły nad tym do porządku
dziennego, a miary siania zamętu i hańby dopełnia również to, że
niedawno polski sąd orzekł, iż wyrażenie „polskie obozy śmierci” jest do
przyjęcia.
W tym kontekście trzeba umiejscowić heroizm ratowania Żydów przez
Polaków w okresie bezmiaru upodlenia i krzywdy, którą zgotowali im
Niemcy. Wciąż mam w pamięci opowieść ojca, który patrzył w Chrostowie na
kolumnę Żydów pędzonych przez Niemców w stronę Ostrołęki. Była wśród
nich kaleka żydowska dziewczyna, którą znał. Na kanwie dramatycznego
opowiadania przewijało się poczucie bezsilności i niemocy, kontrastujące
ze śmiechem i groźbami niemieckich oprawców. Za najmniejszą pomoc
niesioną Żydom groziła niechybna śmierć.
A mimo to znalazło się bardzo wielu Polaków, którzy tę pomoc nieśli.
Próbuje się ustalić dokładną liczbę Sprawiedliwych. Dobrze wiadomo, że
okres PRL tym wysiłkom z wielu powodów nie sprzyjał. Jednak dobrze też
wiadomo, że ta liczba była stale zaniżana, co w dużej mierze wpisuje się
we wrogą nam logikę Endlösung, „ostatecznego rozwiązania” kwestii
żydowskiej właśnie na ziemiach polskich. W ten sam nurt wpisują się
bezwzględne ataki ludzi i środowisk, którzy mając nieczyste sumienia,
próbują zagłuszyć wyrzuty, jakie od czasu do czasu się pojawiają, gdy
uświadamiają sobie, iż ogrom zbrodni byłby mniejszy, gdyby nie pozostali
wobec nich obojętni, a tym bardziej, gdyby okazali rzeczywiste wsparcie
prześladowanym i mordowanym Żydom. Ale tego nie było, co więcej,
zapanowała zmowa milczenia, która często obraca się przeciwko Polsce i
Polakom. My, Polacy, znamy aż nazbyt dotkliwie cenę, którą trzeba płacić
za prawdę.
Najlepsi synowie i córki Narodu Polskiego spieszyli z pomocą okrutnie
prześladowanym Żydom przede wszystkim dlatego, że przymuszała ich do
tego wierność chrześcijańskiemu przykazaniu miłości Boga i bliźniego. W
najbardziej mrocznych sytuacjach ukazywała się moc Ewangelii Jezusa
Chrystusa, pokonująca wszelkie trudności i przeciwności, a nawet
uprzedzenia i niechęć. Wielu tych, którzy przed wojną żywili urazy i
fobie wobec Żydów, postrzegając ich nawet jako wrogów, w sytuacji
zagłady, której dokonywali Niemcy, uświadomiło sobie potrzebę
wypełniania najtrudniejszego Chrystusowego przykazania: „Miłujcie
nieprzyjacioły wasze” – i dobrze zdali egzamin z miłości. Wielowiekowa
koegzystencja nie była pozbawiona napięć, a przecież schodziły one na
daleki plan i ustępowały wobec bezmiaru cierpienia i ślepej siły zła,
która wyzwalała ogromne pokłady współczucia, miłosierdzia i pomocy.
Część Sprawiedliwych doczekała się zasłużonego uznania i
podziękowania, inni na zawsze pozostali w cieniu niepamięci, jeszcze
inni musieli się tłumaczyć i usprawiedliwiać… Nad wszystkimi krąży widmo
ponurych i bolesnych oskarżeń, ponawianych pod adresem ogółu Polaków i
całej Polski, w których można rozpoznać echa tej samej wrogości, która
przesądziła o realizacji zagłady Żydów w Polsce, a nie gdzie indziej, a
także echa tej samej obojętności i pogardy, która z zimną krwią
przyglądała się poczynaniom zbrodniarzy i cierpieniom ich ofiar.
Na straży naszej ojczystej pamięci zawsze stał Kościół. Dobrze, że
właśnie Kościół podejmuje żmudny wysiłek przywracania pamięci o
Polakach, którzy w najmroczniejszym okresie historii ludzkości dali
wiarygodne świadectwo chrześcijańskiej miłości. Nienawiść nie
powiedziała jeszcze ostatniego słowa, a historia nie zamknęła
bezpowrotnie swoich najczarniejszych kart. Męstwo Sprawiedliwych wcale
nie przestało być potrzebne. Są oni dla nas drogowskazem i znakiem
wskazującym właściwą drogę i dającym siłę, by ją podjąć oraz nią pójść.
Ks. prof. Waldemar Chrostowski
arch./-
Nieznani bohaterowie
20 tys. nazwisk Polaków ratujących
Żydów zgłoszonych w ciągu siedmiu miesięcy – to odpowiedź na apel Radia
Maryja. Nadspodziewany odzew świadczy o bardzo dużym zakresie pomocy
udzielanej w czasie zagłady oraz o potrzebie Kaplicy Pamięci w Polsce.
Pod koniec stycznia projekt toruńskiej Kaplicy Pamięci został
przedstawiony Ojcu Świętemu Franciszkowi. Kiedy Papież usłyszał, że będą
w tym miejscu upamiętnione osoby, które ratowały ludność żydowską, od
razu udzielił swego błogosławieństwa i nad projektem uczynił znak krzyża
świętego. Ponadto złożył swój podpis na projekcie Kaplicy Pamięci jako
znak swojej życzliwości i wsparcia dla tej inicjatywy.
Papieskie błogosławieństwo jest wyrazem szacunku Następcy św. Piotra
dla wszystkich Polaków, którzy ratowali ludność żydowską, oraz dla tych,
którzy starają się ocalić od zapomnienia pamięć o bohaterach. W tym
gronie szczególną zasługę mają ci, którzy przekazują relacje
telefonicznie, e-mailowo lub listownie.
Tajemnicze zdjęcie
W odpowiedzi na apel o nadsyłanie danych do Kaplicy Pamięci udało się
ustalić, kto jest na zdjęciu – ikonie Powstania Warszawskiego. Do tej
pory wiadomo było, że fotografia, na której widać trzy kobiety i
dziecko, została wykonana podczas Powstania Warszawskiego w Śródmieściu
przez fotografa powstańczego Joachima Joachimczyka ps. „Joachim.”
Kilka dni temu zadzwonił Henryk Dziuba i przekazał informację, że na
tym zdjęciu (od lewej) jest jego mama Józefa oraz ukrywana Żydówka
Helena Kirjanow i bezdomna kobieta z wnuczką, wzięta z ulicy podczas
powstania. Zdjęcie zostało wykonane w podziemiach Domu Arcybiskupów
Warszawskich służących wtedy za schron.
Henryk Dziuba, mający 15 lat w 1944 r., relacjonuje, że po powstaniu w
getcie warszawskim Maria i Andrzej Dobrodziejowie skierowali Helenę
Kirjanow do Jana i Józefy Dziubów, którzy zdecydowali się ukrywać ją w
swoim mieszkaniu. Na początku Powstania Warszawskiego Józefa Dziuba wraz
z ukrywaną Żydówką znalazły schronienie w Domu Arcybiskupów
Warszawskich na ul. Miodowej 17/19, za akceptacją m.in. ks. Zygmunta
Choromańskiego, późniejszego biskupa pomocniczego warszawskiego, i ks.
Józefa Podbielskiego, którzy wiedzieli o tożsamości Heleny Kirjanow.
Józefa zdecydowała się przyjąć także bezdomną osobę z ulicy wraz z jej
wnuczką. Kobiety przebywały w podziemiach Domu Arcybiskupów
Warszawskich. W tym czasie Helena w ogólne nie wychodziła z budynku, a
Józefa przygotowywała posiłki duchownym i innym przebywającym tam
ludziom. W pomoc był zaangażowany także Andrzej Wróbel pracujący w
pałacu arcybiskupim.
Wszyscy znajdujący się na zdjęciu przeżyli wojnę. Pod koniec lat 40.
Helena Kirjanow wyjechała do męża do Francji, a następnie do rodziny do
Argentyny. Do końca utrzymywała serdeczny kontakt z tymi, którzy ją
uratowali.
Bohaterowie odzyskują imię
Podobne przykłady osób, które ratowały ludność żydowską, wychodzą
powoli na światło dzienne. Wiele w tym względzie zależy od miejscowych
władz samorządowych, lokalnych stowarzyszeń i ludzi dobrej woli.
Wystarczy, że rozpocznie się zbieranie informacji na ten temat,
chociażby na stronie www.sprawiedliwi.org.pl, aby dotrzeć do cichych
bohaterów, którzy z narażeniem życia swego i swych rodzin ratowali
swoich sąsiadów na danym terenie.
Przykładem jest chociażby powiat Wołomin, gdzie z inicjatywy
miejscowych władz udało się dotrzeć do informacji o 50 Sprawiedliwych
wśród Narodów Świata, których nazwiska są obecnie wypisane na pomniku
znajdującym się w miejscu muru byłego getta. Ten pomnik ukazujący
rodzinę polską chroniącą rodzinę żydowską (zob. okładkę „Magazynu”) jest
wymownym znakiem wielowiekowej dobrosąsiedzkiej historii
polsko-żydowskiej w powiecie wołomińskim. To, czy zachowana zostanie
pamięć o lokalnych bohaterach, zależy zarówno od miejscowych władz, jak i
od tych, którzy zabiegają o ocalenie prawdy historycznej.
Śmierć za kromkę chleba
Tylko w Polsce nawet za podanie kromki chleba osobie pochodzenia
żydowskiego groziła kara śmierci. Taką karę wykonywano publicznie, aby
odstraszyć od udzielania jakiejkolwiek pomocy Żydom. Mimo to bardzo
wielu Polaków ryzykowało życie swoje i swych rodzin, aby ratować osoby
innej narodowości i wyznania.
Do tej pory nie ma w Polsce pomnika, który by upamiętniał w skali
kraju Polaków ratujących ludność żydowską. Kaplica Pamięci w Toruniu
wypełni tę lukę. Jest ona budowana pod kościołem pw. Maryi Gwiazdy Nowej
Ewangelizacji i bł. Jana Pawła II jako wotum wdzięczności za pontyfikat
Papieża Polaka. Na jej marmurowych ścianach zostaną wyryte – podobnie
jak w Yad Vashem w Jerozolimie – nazwiska Polaków ratujących Żydów.
Wśród nich jest ponad 6,3 tys. odznaczonych medalem Sprawiedliwy wśród
Narodów Świata oraz kilkanaście tysięcy bohaterskich Polaków, którzy do
tej pory pozostawali nieznani.
W tym gronie jest ok. 1500 osób zamordowanych za pomoc ludności
żydowskiej oraz ok. 1000 księży i wiele sióstr zakonnych. Gdyby nie
Kaplica Pamięci, pozostałaby luka w historiografii Polski dotycząca
dobrosąsiedzkich relacji polsko-żydowskich.
Owoce apelu
Dzięki apelowi dotyczącemu Kaplicy Pamięci zebrano też informacje o
licznych miejscach pochówków ludności żydowskiej zamordowanej przez
niemieckich nazistów. W przyszłości planuje się ich upamiętnienie, aby
oddać należny szacunek ofiarom holokaustu.
Przesłano dotąd setki stron dokumentów, liczne zdjęcia i relacje
pozostawione po wojnie przez uratowanych Żydów. W 90 proc. nigdy
wcześniej nie były one publikowane, więc rzucają nowe światło na relacje
polsko-żydowskie podczas II wojny światowej. Istotne jest też, że wiele
relacji przekazują naoczni świadkowie wydarzeń sprzed ponad 70 lat.
Najczęściej mówią o swych rodzicach, rodzinie lub krewnych. Dzięki temu
można sprostować wiele nieścisłości powtarzanych w literaturze
holokaustu, szczególnie dotyczących nazwisk i imion oraz nazw
miejscowości.
Przykładowo część publikacji podaje błędnie, iż Franciszek Ligas
zginął za ratowanie Żydów w miejscowości Bystra k. Nowego Targu, a z
relacji jego siostrzenicy Władysławy Bryjak wiadomo, że zginął w
miejscowości Maruszyna. Podobnie niektóre publikacje podają, iż za tę
pomoc został zabity Józef Krawczyk, jednak na podstawie relacji jedynego
ocalonego z rodziny wiadomo, że zginął Stanisław, a nie Józef Krawczyk.
Podobnych przykładów jest wiele, a mają one znaczący wkład w ukazanie
prawdy historycznej.
Co dalej?
W związku z tym, że wiele relacji zgłoszonych do Kaplicy Pamięci
nigdy nie ujrzało światła dziennego, w planie jest publikacja książki
oddającej głos uratowanym Żydom oraz ratującym Polakom. Wcześniej zaś
uruchomiona zostanie strona internetowa na ten temat oraz profil na
Facebooku i na Tweeterze, aby dzielić się najnowszymi odkryciami na
forum międzynarodowym, także w języku hebrajskim i angielskim. Jest to
nieodzowne, tym bardziej że zainteresowany tą kwestią jest m.in.
Instytut Yad Vashem w Jerozolimie, jeden z departamentów rządu USA oraz
środowiska akademickie.
Ks. prof. Paweł Rytel-Andrianik
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
39. Projekt Kaplicy Pamięci z
Projekt Kaplicy Pamięci z podpisem Papieża jest już w Toruniu
Do Radia Maryja trafił projekt Kaplicy Pamięci podpisany przez
Ojca Świętego Franciszka. Papież pod koniec stycznia po porannej
Eucharystii pobłogosławił projekt i złożył na nim swój podpis.
Ks. prof. Paweł Rytel – Andrianik, który wówczas spotkał się z Ojcem
Świętym, dziś przywiózł oprawiony dokument i wręczył go Dyrektorowi
Radia Maryja, o. Tadeuszowi Rydzykowi CSsR.
- Kiedy Ojciec Święty usłyszał, że będzie Kaplica Pamięci od razu
bardzo się ucieszył. Kiedy zobaczył jej projekt i usłyszał, że w tej
kaplicy będą nazwiska Polaków ratujących Żydów od zagłady, w tym ok.
tysiąca księży, którzy ryzykowali swoje życie, uczynił znak Krzyża
Świętego i złożył swój podpis. Zechciał się podpisać na tym projekcie,
na znak swojego wsparcia i swojego błogosławieństwa. To jest pierwszy
dokument papieski związany ze świątynią wotum wdzięczności za bł. Jana
Pawła II. To też jest taki piękny znak, ponieważ Papież podpisuje się na
dokumencie, który też jest związany z wotum wdzięczności za swojego
poprzednika Jana Pawła II – mówił ks. prof. Paweł Rytel-Andrianik.
O. Tadeusz Rydzyk CSsR chce, aby nazwiska Polaków ratujących Żydów były zapisane w wersji komputerowej.
Kliknij, aby powiększyć
- Proponuję, abyśmy w Kaplicy Pamięci zainstalowali komputer, w
którym można byłoby odnaleźć konkretne nazwisko. Umieszczone byłyby
także krótkie informacje, które pomogą zrozumieć chociaż trochę dramaty
tamtych dni i wydarzeń. (…) Ratowali ludzi mimo, że groziła im za to
śmierć. To jest prawdziwe bohaterstwo. To jest świętość i to jest
realizacja przykazania miłości bliźniego, realizowania nauki Chrystusa.
Świadectwo ich życia zachęca do dobra – mówił o. Tadeusz Rydzyk CSsR, Dyrektor Radia Maryja.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
40. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Pisze Pani o Hawa Szpilman i jej córce Bina, które uratowała Polka Pani Jadwiga Waszczuk
Pani Jadwiga Waszczuk
W Polsce w Europie Żydów o nazwisku Szpilman / skrzypek / było wielu. Pierwotnie tak nazywał się Ojciec Józefa Cyrankiewicza
W Polsce znamy film R. Polańskiego "Pianista", który pokazuje postać Władysława Szpilmana, który po wojnie był dyrektorem muzycznym Polskie Radio
O Władysławie Szpilmanie, Pani Ewa Gran opowiadała, ze był policjantem w Getcie Żydowskim w Warszawie
Słynna i piękna śpiewaczka z Getta Warszawskiego, Wiera Gran, właściwie Dwojra Grinberg lub Dwojra Grynberg
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
41. 07.03.2014-17.03.2014 Wyst
07.03.2014-17.03.2014
Wystawa „Z narażeniem życia – Polacy ratujący Żydów podczas Zagłady”
Europejski Dzień Pamięci o Sprawieliwych w Muzeum Historii Żydów Polskich
Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat
– głosi sentencja z Talmudu zdobiąca medal Sprawiedliwy wśród Narodów
Świata. Ratowanie Żydów w realiach okupowanej przez Niemców Polski było
szczególnym wyzwaniem i wiązało się z narażeniem życia własnego i
bliskich. Najnowsza wystawa czasowa Muzeum Historii Żydów Polskich
prezentuje polskich ratujących – przede wszystkim tych odznaczonych
przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie tytułem Sprawiedliwy wśród
Narodów Świata. To dzięki ich heroicznej postawie udało się ocalić
kilkadziesiąt tysięcy polskich Żydów.
Na 18 planszach
przedstawiono twarze, historie i emocje polskich Sprawiedliwych oraz
osób przez nich ocalonych. Poprzez ich biografie i opowieści
przekazujemy to, co w czasach wojny i Zagłady było świadectwem zarówno
wielkości człowieka, jego poświęcenia i ogromnej dobroci, jak i
drzemiącego w nim zła.
Wystawa opisuje m.in. działalność polskiego
podziemia, rządu RP na uchodźctwie, duchownych i osób świeckich.
Spróbujemy znaleźć odpowiedź na pytania: Czym było ratowanie Żydów
podczas okupacji? Jak organizowano kryjówki? Jakie były motywacje osób
niosących Żydom pomoc i co im za to groziło?
Wystawie towarzyszy
prezentacja muzealiów z kolekcji muzeum – medali, dyplomów, fotografii,
dokumentów i innych przedmiotów z kolekcji muzeum należących do
Sprawiedliwych – m.in. Ireny Sendlerowej i Władysława Bartoszewskiego
Wystawa
powstała dzięki bezcennej kolekcji przeszło 400 wywiadów z ostatnimi
żyjącymi w Polsce Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata, które zebrano w
latach 2007-2013 w ramach muzealnego projektu „Polscy Sprawiedliwi –
Przywracanie Pamięci”.
Premiera wystawy miała miejsce w siedzibie
UNESCO w Paryżu. W muzeum ekspozycja zagości z okazji obchodzonego już
po raz drugi Międzynarodowego Dnia Pamięci o Sprawiedliwych.
Wystawa Z narażeniem życia – Polacy ratujący Żydów podczas Zagłady dostępna jest od 7 do 17 marca. Wstęp wolny.
Wystawa zrealizowana w partnerstwie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych.
http://www.jewishmuseum.org.pl/pl/wydarzenie/wystawa-z-narazeniem-zycia-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
42. z Holandii, Austrii, Niemiec i z Węgier.
rozpoczyna projekt mający na celu promowanie postaw Polaków ukrywających
z narażeniem życia Żydów podczas II wojny światowej.
Akcja nosi nazwę "Cisi bohaterowie, żywa pamięć". "Projekt w dużej
mierze opiera się na wymianie doświadczeń z zagranicznymi partnerami
z Holandii, Austrii, Niemiec i z Węgier. Między czerwcem 2014 a lipcem
2015 odbędzie się pięć międzynarodowych spotkań, w których wezmą udział
pracownicy organizacji partnerskich i uczestnicy projektu. Trwałym
efektem projektu będzie narzędzie edukacyjne on-line poświęcone
historiom ukrywania z pięciu partnerskich krajów" - informuje muzeum
na swojej stronie internetowej.
Projekt "Cisi
bohaterowie, żywa pamięć. Wątek ukrywania Żydów podczas II wojny
światowej a aktywne uczenie się dorosłych” realizowany jest od września
2013 do lipca 2015 dzięki wsparciu finansowemu Komisji Europejskiej
w ramach Programu "Uczenie się przez całe życie”.
Muzeum Historii Żydów Polskich, ml
Europejski Dzień Pamięci o Sprawiedliwych
Europejski
Dzień Pamięci o Sprawiedliwych, czyli osobach, które ratowały Żydów w
czasie Holokaustu, już po raz drugi obchodzimy 6 marca. W ramach
obchodów w dniach 7-17 marca w Muzeum Historii Żydów Polskich w
Warszawie można oglądać wystawę „Z narażeniem życia – Polacy ratujący
Żydów podczas Zagłady”, która powstała w partnerstwie z Ministerstwem
Spraw Zagranicznych RP.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
43. „Nigdy nie zapomnimy, że Ty i Twoi rodzice uratowali nam życie”
Na nowojorskim lotnisku Kennedy’ego po raz pierwszy od 1944
roku spotkało się dwóch mężczyzn: Polak i Żyd. Rodzice tego pierwszego
przez dwa lata ukrywali rodzinę tego drugiego, ryzykując śmiercią z rąk
Niemców. – Moi rodzice byli uczciwymi ludźmi, którzy po prostu zrobili
słuszną rzecz – tłumaczył Czesław Półzięć.
Polak mający 81 lat spotkał się z 79-letnim Leonem
Gersteinem w Nowym Jorku, gdzie przybył na zaproszenie Żydowskiej
Fundacji na rzecz Sprawiedliwych. Przywitanie było bardzo
emocjonalne i pełne serdecznych uścisków Półzięcia z liczną rodziną
Gersteina, który ma piątkę dzieci, 34 wnucząt i dziewiątkę prawnucząt.
- Nigdy nie zapomnimy tego, że Ty i Twoi rodzice uratowaliście nam życie – powiedział Gerstein. – To, co oni zrobili dla nas, było wspaniałe. Uratowali mojego tatę i przez to dali życie całej mojej rodzinie – powiedziała 52-letnia córka, Judith Barer.
Tragicznie splecione losy
Rodzina 81-latka przed wojną żyła w Rzeszowie. Po
zajęciu miasta przez Niemców zaczęły się prześladowania. Na przełomie
lat 1941/42 rozpoczęto tworzenie getta. Wówczas matka Gersteina
zdecydowała się uciekać ze swoim synem do domu rodziców w wiosce
Frysztak. Jej mąż i czwórka innych dzieci zostali w Rzeszowie i
przepadli bez wieści. Z około 25 tysięcy osób, które przewinęły się
przez rzeszowskie getto, ocalało tylko kilkaset.
Kiedy również do Frysztaku przybyli Niemcy szukający
Żydów, kobieta ponownie uciekła z synem oraz z siostrą, jej mężem i
dzieckiem. Rodzice pozostali w wiosce i zostali zamordowani. Piątka
uciekinierów błąkała się po okolicznych wsiach, których mieszkańcy bali
im się pomagać z obawy przed prześladowaniami. Za wsparcie Żydów Niemcy
stosowali karę śmierci.
Raz żołnierze dotkliwie pobili ojca obecnego 81-latka, który pomimo tego nie wydał ukrywającej się rodziny.
)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
44. arch./-Okrutna
arch./-
Okrutna zbrodnia
Wkroczenie Niemców do Polski w 1939
r. zapoczątkowało krwawy terror, w wyniku którego zginęły miliony ludzi.
Okupanci wprowadzili również własne „prawo”. Jednym z jego celów było
skłócenie społeczeństwa. Na jego mocy Polacy zostali w praktyce uznani
za „półludzi”, a Żydzi za „podludzi”.
Za pomocą obrzydliwej propagandy Polaków zniechęcano do kontaktów z
Żydami. Gdy nie przynosiło to efektu, w 1941 r. zadekretowano, że każda
pomoc udzielona przez Polaka Żydowi będzie zagrożona śmiercią. Mimo to
wielu nadal udzielało schronienia Żydom, zdając sobie sprawę, że w
przypadku ujawnienia narażają się na natychmiastową śmierć. Szacuje się,
że z grona Polaków przechowujących Żydów z rąk Niemców zginęło ponad
tysiąc osób. Ponad 700 z nich znamy z imienia i nazwiska.
Szczególnie odrażające były mordy na całych rodzinach, gdy nie miano
litości nawet dla kilkuletnich dzieci. Miejscem takiej okrutnej zbrodni
były Siedliska koło Miechowa, gdzie 15 marca 1943 r. zginęła cała
rodzina Baranków.
Heroiczna decyzja
Siedliska to malutka miejscowość sąsiadująca z Miechowem. Przed wojną
w miasteczku tym żyło kilka tysięcy Żydów, którzy mieli własną gminę
wyznaniową. Po wkroczeniu Niemców utworzono tu w 1941 r. getto, a rok
później rozpoczęły się masowe mordy. Żydów mordowano m.in. na żydowskim
cmentarzu oraz w lesie Chodówki. Niektórzy zostali umieszczeni w getcie w
Słomnikach, a następnie wywiezieni do obozu zagłady w Bełżcu.
Niektórzy Żydzi próbowali się ratować, domyślając się, jaki plan
zagłady został dla nich opracowany. Szukali więc pomocy u Polaków,
prosząc ich o schronienie. Decyzja była zawsze trudna: oddalić czy
przyjąć ściganych i ryzykować życiem swoim i swoich najbliższych.
Pięciu Żydów o nieznanym nam nazwisku, pochodzących najpewniej z
Miechowa, poprosiło o pomoc rodzinę Baranków. Nie wiemy, co zdecydowało,
że Barankowie podjęli tę heroiczną decyzję na „tak”. Z pewnością była
ona bardzo trudna, gdyż rodzina nie składała się tylko z samych
dorosłych, ale również z nieletnich dzieci. W niewielkim, drewnianym
domu oprócz małżeństwa Wincentego i Łucji Baranków mieszkały ich dzieci:
dziewięcioletni Tadeusz i trzynastoletni Henryk, oraz macocha
Wincentego o imieniu Katarzyna.
Tragiczne chwile rozegrały się 15 marca 1943 roku. Pod dom Baranków
przyjechali oprawcy. W ich gronie był Neumann, żandarm niemiecki, oraz
kilku funkcjonariuszy Sonderdienstu – niemieckiej policji pomocniczej.
Zwołali oni chłopów i nakazali usunięcie słomy ze stodoły. W wyniku tych
poszukiwań znaleziono czterech Żydów (piąty był tego dnia nieobecny w
kryjówce), których natychmiast rozstrzelano. Następnie w domu Niemcy
przesłuchali Wincentego i Łucję, potem wyprowadzili ich do stodoły i tam
rozstrzelali.
Tadeuszowi i Henrykowi powiedziano, by poszli do rodziców, w stodole kazano im uklęknąć i w tej pozycji ich zamordowano.
Po powrocie do Miechowa zbrodniarze zorientowali się, że zapomnieli,
iż w domu Baranków zamieszkiwała również Katarzyna. W trakcie zbrodni
ukryła się w zakamarkach domu. Następnego dnia została rozstrzelana
przez niemieckich funkcjonariuszy.
Przez wiele lat zadawano sobie pytanie, jak to się stało, że Niemcy
dowiedzieli się o tym, iż Barankowie przechowują Żydów. Nie ma co do
tego pewności. Jak wynika z jednego z opracowań historycznych,
prawdopodobnie informację o tym wymuszono torturami od osoby
aresztowanej w związku z czymś innym. Po wojnie prowadzono kilka śledztw
w tej sprawie, odbył się również proces. Mimo tych działań wiele znaków
zapytania dotyczących tej zbrodni pozostało.
Polscy Sprawiedliwi
Historia rodziny Baranków oraz ukrywanych przez nich Żydów przez
wiele lat była raczej nieznana. Dopiero w ostatnim czasie została
pokazana szerzej. Warto wymienić inicjatywy przybliżające pamięć o
heroicznej rodzinie, aby zachęcić lokalne środowiska do podobnego
uczczenia innych Polaków zamordowanych za pomoc Żydom.
W 2006 r. z inicjatywy Macieja Pawlickiego powstał film dokumentalny
„Życie za życie” w reżyserii Arkadiusza Gołębiowskiego, w którym jedną z
wielu opowiedzianych historii były tragiczne losy Baranków. Trzy lata
później została ona opisana przez Krystynę Samsonowską w wydawnictwie
IPN „Kto w takich czasach Żydów przechowuje…”. W 2012 r., w 69. rocznicę
zbrodni, samorząd Miechowa wraz z Oddziałem IPN w Krakowie zorganizował
po raz pierwszy obchody rocznicowe. Zaprezentowano na nich m.in. monety
Narodowego Banku Polskiego z wizerunkiem Baranków oraz Ulmów i
Kowalskich – dwóch innych najbardziej znanych rodzin zamordowanych za
pomoc Żydom. Odtąd obchody odbywają się co roku. Na wniosek Alicji
Sztern, jednej z najbliższych krewnych Baranków, w 2013 r. zostali oni
pośmiertnie odznaczeni przez prezydenta RP Krzyżem Kawalerskim Orderu
Odrodzenia Polski, a przez Yad Vashem medalem Sprawiedliwych Wśród
Narodów Świata.
Niemym świadkiem tragedii sprzed 71 lat są drzwi ze śladami po kulach
wystrzeliwanych do Baranków. Będą one przypominać o ofierze Baranków w
Muzeum Polaków Ratujących Żydów, które powstaje w Markowej.
Ksiądz kanonik Mirosław Kaczmarczyk – proboszcz parafii Grobu Bożego w Miechowie
Dariusz Marczewski – burmistrz gminy i miasta Miechów
Stowarzyszenie Miłośników Odnowy Zabytków w Miechowie
zapraszają na
obchody 71. rocznicy zbrodni na rodzinie Baranków i ukrywanych przez nich Żydach
które odbędą się 15 marca 2014 roku w Miechowie. Program uroczystości:
11.00 – Msza św. w kościele pw. św. Barbary na cmentarzu parafialnym w Miechowie
12.00 – złożenie kwiatów na grobie rodziny Baranków wraz z poświęceniem pomnika nagrobnego po renowacji
12.30 – spotkanie w Muzeum Ziemi Miechowskiej (wejście od pl.
Tadeusza Kościuszki), okolicznościowe wystąpienia przedstawicieli
krakowskiego i kieleckiego oddziału IPN
oraz uroczyste przekazanie do Muzeum w Miechowie:
Krzyża Komandorskiego Odrodzenia Polski nadanego pośmiertnie przez Prezydenta RP rodzinie Baranków
Medalu „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” przyznanego przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie.
Dr Mateusz Szpytma, historyk, Oddział IPN w Krakowie
http://www.naszdziennik.pl/mysl/71071,okrutna-zbrodnia.html
Pomnik Polaków Ratujących Żydów.
Zobacz inne projekty
Zobacz projekty, które wzięły udział w konkursie na pomnik
Polaków Ratujących Żydów, i zyskały aprobatę jury. Oto II nagroda i...
czytaj dalej »
Projekt pomnika Polaków Ratujących Żydów, który ma stanąć na
placu Grzybowskim, został właśnie wybrany. Zwycięzcy zaproponowali
wstęgę z podświetlanymi literami, oplatającą część kościoła Wszystkich
Świętych. Zobacz projekt.
"Jury, po burzliwych dyskusjach, zdecydowało o wyborze I nagrody,
formułując zalecenia, które wzmocnią oddziaływanie pomnika. Zwrócono
uwagę na jedność idei i formy oraz siłę oddziaływania w konkretnej
scenerii placu Grzybowskiego i kościoła Wszystkich Świętych" – ogłosili jurorzy.
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,pomnik-polakow-ratujacych-zy...
Wygrał projekt autorstwa Piotra Musiałowskiego i Pauliny Pankiewicz, przy którym współpracował Michał Adamczyk.
To wstęga, która ma znajdować się w południowej części placu, tuż
przy kościele. Na niej umieszczone zostaną nazwiska tych, którzy
ratowali Żydów w czasie II wojny światowej.
"Wstęga jest przestrzennym gestem w skali placu, odpowiadającym
bohaterstwu jednostki wobec przemocy i śmierci. Intuicyjnie, nie zaś
dosłownie, odczuwamy symbol łączenia się, przenikania dwóch światów,
słowem: trudny optymizm, jaki wyrażał się w postawie Polaków ratujących
Żydów w czasie niemieckiej okupacji" – czytamy w opisie projektu.
Jury przedstawiło autorom zalecenia pokonkursowe.
"Jury opowiada się za zaproponowanym przez autorów wariantem 1 –
metalową okładziną żelbetowej wstęgi z liternictwem wycinanym laserem i
podświetlanym" – brzmi jedno z nich zalecenie.
Poza tym lista nazwisk ma być zestawiona szpaltami.
Autorzy mają też stworzyć niewielki plac - krąg zamknięty wstęgą.
10 000 nazwisk
Obecny na konferencji przewodniczący komisji historycznej Jan Żaryn z
Komitetu dla Upamiętnienia Polaków Ratujących Żydów pozytywnie ocenił
zwycięski projekt.
- Ma on (pomnik - red.) opowiadać o jednej z niezwykłych historii
Polski okresu II wojny, podczas której Polacy, szczególnie w czasie
Zagłady, czyli przede wszystkim w latach 1942-45 ratowali Żydów z
narażeniem życia własnego i najbliższych. To historia wpisująca się w
indywidualne bohaterstwo przedstawicieli narodu polskiego, dzieje Polski
Walczącej i działalność struktur Kościoła Katolickiego. To piękna
historia o tym, co nas podczas II wojny wyróżniało na tle kontynentu i
opowieść o potwornej tragedii, która spotkała naród żydowski -
powiedział Żaryn.
Wyraził też nadzieję, że na wstędze znajdzie się miejsce dla
indywidualnej listy ratujących oraz dla instytucji Polskiego Państwa
Podziemnego i Kościoła.
Ocenił, że na początek będzie to ok. 10 tys. nazwisk, jednak lista ma pozostać otwarta.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
45. żydokomuna czyli Krytyka Polityczna przeciw
Tak jest
Los Pomnika Sprawiedliwych
Środowisko „Krytyki Politycznej” postanowiło
wyrazić swój sprzeciw wobec pomysłu budowy pomnika upamiętniającego
Polaków...
czytaj dalej »
Środowisko „Krytyki
Politycznej” postanowiło wyrazić swój sprzeciw wobec pomysłu budowy
pomnika upamiętniającego Polaków ratujących Żydów. Monument miałby
stanąć tuż obok Muzeum Historii Żydów Polskich. - Taki pomnik nie
powinien stanąć w miejscu byłego getta. Bo było to miejsce nie ocalania
przez Polaków, ale umierania Żydów - uważa prof. Jan Grabowski z Centrum
badań nad zagładą Żydów. - Spór wokół pomnika wymyśliła Krytyka
Polityczna, która ma jakieś marksistowskie zapędy, aby społeczeństwo
przeorać - broni inicjatywy Marek Jurek z Prawicy RP.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
46. Krytyce Politycznej, gRABOWSKIM i innym żydokomuchom
Dramatyczna prawda o zagładzie Żydów podczas II wojny światowej. „Rękoma Żydów
http://niezlomni.com/?p=2240
Policjanci żydowscy w getcie łódzkim
Jeśli mamy wątpliwości, czy teza głoszona przez historyka znajduje
uzasadnienie w faktach i zdarzeniach z przeszłości, jedyną drogą
ustalenia prawdy historycznej jest sięgnięcie do źródeł historycznych
epoki, o której historyk mówi lub pisze. W wywiadzie udzielonym
niemieckiej gazecie prof. Krzysztof Jasiewicz powiedział, że
holocaust: nie byłby możliwy bez aktywnego udziału Żydów w mordowaniu
swojego narodu. Skala niemieckiej zbrodni była możliwa nie dzięki temu,
„co się działo na obrzeżach zagłady”, lecz tylko dzięki aktywnemu
udziałowi Żydów w procesie mordowania swojego narodu.
W opracowaniach dotyczących zagłady Żydów bardzo rzadko poruszana jest kwestia kolaboracji Żydów z Niemcami.
Nie znaczy to oczywiście, że problem współpracy europejskich Żydów z
Niemcami przy zagładzie żydowskiego narodu nie był Żydom znany i
osądzany we własnym środowisku. Jak pisze Joanna Szczęsna, w Izraelu
przez dziesięciolecia: Powszechnie uważano, że ofiarą ludobójstwa padli najlepsi synowie żydowskiego narodu.
Historyk i publicystka izraelska Idith Zertal, [...] przypomniała
słowa Ben Guriona z 1949 r.: „Tym, którzy ocaleli, gdyby nie byli tym,
kim byli: złymi, brutalnymi egoistami, na pewno by się to nie udało. To,
co przeżyli, wyrwało z ich duszy wszystko, co najlepsze”.
Inny żydowski historyk, Michael C. Steinlauf o polskich Żydach, którzy w latach 1939-1942 zarządzali gettami, napisał, że: Byli w większości przypadków skłonni do częściowej współpracy z agresorem.
Naoczny świadek zagłady warszawskich Żydów, zamordowany przez Niemców kronikarz getta warszawskiego Emanuel Ringelblum, relacjonuje zaś:
Ponadto amerykański historyk Bryan Mark Rigg ustalił, że: W
Wehrmachcie mogło służyć co najmniej 150 tysięcy mischlingów [ludzi
pochodzenia żydowskiego – uwaga E.K.]. Istnieją również dowody, że
niejeden z nich był oficerem wysokiej rangi, a niektórzy doszli nawet do
szarż generalskich czy admiralskich galonów.
Żydowscy policjanci w getcie warszawskim, maj 1941.
Z punktu widzenia rozwiązań technicznych, proces ludobójstwa względem polskich Żydów składał się co najmniej z siedmiu etapów:
- Zgromadzenia rozproszonych po niewielkich miasteczkach i osadach Żydów
w gettach zlokalizowanych w większych skupiskach miejskich;
- Utrzymywania przez władze żydowskie mieszkańców gett w
przekonaniu, że ewentualne wysiedlenie związane jest z pracą na
wyznaczonych przez Niemców terenach;
- Schwytania przeznaczonych do uśmiercenia Żydów (zwanego po dziś dzień przez historyków nie wiadomo dlaczego wysiedleniem)
i doprowadzenie ich na plac przeładunkowy, tj. do miejsca, skąd
odchodziły pociągi do obozów zagłady oraz załadowanie skazanych na
śmierć do wagonów;
- Dowiezienia Żydów do obozów zagłady;
- Pzygotowania skazanych na śmierć (obcięcie im włosów, odebranie kosztowności, bagaży itp.) i grabieży mienia pomordowanych;
Uśmiercenia;
- Unicestwienia ciał zamordowanych.
Aby zrozumieć rolę, jaką w dokonanej w Polsce zagładzie Żydów
odegrali żydowscy funkcjonariusze (administracja gett, żydowska policja
i inni), należy prześledzić, co żydowskie źródła epoki mówią na temat
wszystkich wyżej wymienionych kolejnych etapach zbrodni ludobójstwa
dokonanej na Żydach: [...]
1. Eksterminacja pośrednia: zgromadzenie rozproszonych po niewielkich
miasteczkach i osadach Żydów polskich w gettach żydowskich
zlokalizowanych w większych skupiskach miejskich.
Emanuel Ringelblum pisze:
Szeryński (stojący tyłem) odbiera meldunek Jakuba Lejkina, maj 1941
Przesiedlenie 150.000 Żydów z Sosnowca, Będzina, Katowic, Cieszyna (1200 osób), Zawiercia. Projekt
narodził się z tego, że [żydowska organizacja] „Joint”, który pomagał
Żydom z okolicznych miasteczek, zaproponował, że podejmie się
przeprowadzenia przesiedlenia. […] Jeśli się to nie uda, to [Mojżesz Maryn, przewodniczący Starszeństwa Żydów w Sosnowcu – E.K.] zorganizuje przesiedlenie. [W czasie rejestracji Żydów, skupieni w Judenratach Żydzi:] … zrobili wszystko, czego zażądały Galeje [Niemcy] choć nie zawsze było to w interesie Żydów.
[…] Opowiadają, że mord w Otwocku był rezultatem interwencji
Judenratu, który nie mógł sobie poradzić z Żydami wyznaczonymi do obozów
pracy; nie chcieli się tam udać. Sprowadzono esesmanów, żeby stłumili
bunt przeciwko Judenratowi. Tak mówią w Otwocku.
Podobnie wyglądało wykonywanie niemieckich
rozporządzeń w getcie w Łodzi. W „Kronice getta łódzkiego” pod datą 3
grudnia 1941 roku czytamy:
Spis mieszkańców kolektywów. W dniu dzisiejszym przeprowadzony został spis wszystkich mieszkańców.
[...] Ta sama kronika, m.in. pod datą 6 grudnia 1941 roku, opisuje przeprowadzane przez Żydów łapanki Żydów:
2. Utrzymywanie Żydów w przekonaniu, że wysiedlenie związane jest z pracą na wyznaczonych przez Niemców terenach na Wschodzie.
Ten rzadko przez historyków zauważany etap ludobójstwa
dokonanego na polskich Żydach polegał na dezinformowaniu ich co do celu
masowych wywózek i odegrał bodaj najważniejszą rolę w utrzymaniu wśród
ludności żydowskiej postawy bierności, która była warunkiem koniecznym
sprawnej realizacji planowanej zbrodni.
Powieszeni Polacy za pomoc udzielaną Żydom
W kronikarskich zapiskach sporządzonych w getcie łódzkim czytamy, iż
w styczniu 1942 roku przewodniczący łódzkiego Judenratu, prezes
Rumkowski, doskonale wiedząc, ze posyła swych braci na pewną śmierć,
mówił:
Obecnie, wysiedlamy z getta 10.000 osób. [...] Los
wygnańców nie będzie wcale tak tragiczny, jak powszechnie w getcie
przewidywano. Nie będą za drutami, a w udziale przypadną im roboty
rolne. Na marginesie akcji wysiedleńczej rozwielmożniła się hydra
plotkarska. Muszę w jak najostrzejszych słowach potępić mącenie spokoju
publicznego.
W Warszawie, w dniu 24 lipca 1942 roku, gdy od dwóch dni trwała akcja wywożenia Żydów do komór gazowych Treblinki, funkcjonariusze
Gminy Żydowskiej – doskonale zorientowani, dokąd zmierzają wyładowane
ludnością żydowską wagony – w celu uśpienia czujności mieszkańców
dzielnicy żydowskiej i zapobieżenia ewentualnemu buntowi, wydali
oficjalny dokument, w którym napisali m.in., że:
Przesiedlenie ludności, która nie jest produktywna w dzielnicy
żydowskiej w Warszawie następuje rzeczywiście na tereny wschodnie.
Oceniając postawę żydowskich urzędników, Emanuel Ringelblum zapisał:
Odznaczenie za współpracę z niemieckim okupantem
Haniebny dokument Gminy. O pogłoskach w sprawie wysiedlenia na wschód. [Żydowski] Urząd Pracy wie, że na śmierć. [...] Kłamstwa w sprawie wschodu. Rzekome listy z Pińska, Brześcia i innych miast.
Świadomie szerzyli takie pogłoski od razu po rozpoczęciu akcji, żeby
wprowadzić zamieszanie. Nikt tych listów nie widział. Kto
rozpowszechniał te pogłoski? Żydowscy agenci Gestapo. Takie same pogłoski w miastach na prowincji.
3. Schwytanie mieszkańców gett przeznaczonych do uśmiercenia i
doprowadzenie ich na plac przeładunkowy, tj. do miejsc, skąd odchodziły
pociągi do obozów zagłady.
Deportacja Żydów do obozów zagłady przebiegała niemal identycznie we wszystkich żydowskich gettach okupowanej Polski. Władysław Szpilman wspomina:
[W lipcu] rozpoczęło się najgorsze. […] Otaczano domy jak popadło,
raz w tej, raz w innej części getta. Jednym gwizdkiem spędzano
mieszkańców na podwórze i ładowano wszystkich bez wyjątku, niezależnie
od płci i wieku, począwszy od niemowląt, a skończywszy na starcach, na
furmanki i transportowano ich na Umschlagplatz. Tam upychano ofiary do
wagonów i wysyłano w nieznane.
Kronikarze getta łódzkiego, w ukazującym się na terenie getta
w Łodzi żydowskim „Biuletynie”, pod datą 7 maja 1942 roku dość
dokładnie opisali sposób, w jaki Żydzi wysyłali swych braci na śmierć:
4-ty dzień wysiedleń. Dziś opuścił getto transport
wygnańców z Hamburga i Dusseldorfu. […] Doprowadzenie transportów odbywa
się w sposób następujący. W godzinach popołudniowych wysiedleni udają
się do Centralnego Więzienia względnie do otoczonych drutem domków przy
ul. Szklanej. Tu pozostają przez noc, a następnego dnia w południe,
ustawiani partiami są konwojowani do obozu na Marysinie. […] O
godz. 4 nad ranem specjalne oddziały wyspecjalizowanej już w wykonywaniu
tak ciężkich obowiązków [żydowskiej] Służby Porządkowej transportują
wysiedlonych tramwajami na dworzec bocznicy radogoskiej. Na pół godziny
przed odjazdem pociągu – co następuje punktualnie o 7-mej – przybywają
samochodem funkcjonariusze policji tajnej [Niemcy] w asyście zwykłych
policjantów. Do tego momentu wyjeżdżający zostają przez [żydowską]
Służbę Porządkową ustawieni w 10-osobowych grupkach przed drzwiczkami
przedziałów w odległości 2 metrów od wagonów. Pod okiem policji
następuje zajmowanie miejsc. […] Pociąg powraca tegoż dnia o godz. 20.
Jest w filmie Romana Polańskiego „Pianista” scena, w której Władysław
Szpilman w szpalerze umundurowanych mężczyzn idzie wraz z rodziną do
wagonu. Jest to ostatnia droga warszawskich Żydów. Wagony pojadą do
Treblinki. Niezorientowany widz nie zauważa z reguły, że mundury stojących przy wagonach mężczyzn nie są niemieckie, lecz żydowskie.
Obraz przekazany przez pianistę Władysława Szpilmana uzupełniają
zapiski kronikarza getta warszawskiego, Emanuela Ringelbluma, który tak
oto opisuje rolę Żydów w likwidacji największego skupiska Żydów w
Europie, czyli w rozpoczętej w dniu 22 lipca 1942 roku masowej wywózce
warszawskich Żydów do obozu zagłady w Treblince:
Policja żydowska wykonywała z największą gorliwością zarządzenia niemieckie w sprawie wysiedlenia.
[…] Na twarzach policjantów prowadzących tę akcję nie znać było smutku i
bólu z powodu tej ohydnej roboty. Odwrotnie, widziało się ich
zadowolonych, wesołych, obżartych, objuczonych łupami, zrabowanymi
wespół z Ukraińcami. Okrucieństwo policji żydowskiej było bardzo
często większe niż Niemców, Ukraińców i Łotyszów. Niejedna kryjówka
została „nakryta” przez policję żydowską, która zawsze chciała być „plus
catholique que le pape”, by przypodobać się okupantowi. Ofiary, które
znikły z oczu Niemca, wyłapywał policjant żydowski. [...]
Do powszechnych zjawisk należało, że zbójcy ci za ręce i nogi
wrzucali kobiety na wozy „Kohna i Hellera” lub na zwykłe wozy ciężarowe.
Bezlitośnie, z wściekłością obchodzili się z ludźmi stawiającymi opór. Nie zadowalali się złamaniem oporu, surowo, bardzo surowo karali „winnych”, którzy nie chcieli dobrowolnie pójść na śmierć. [...] Do akcji wysiedleńczej przyłączyły się dobrowolnie – poza policją – jeszcze inne organizacje i grupy.
Czołowe miejsce zajmuje Pogotowie Ratunkowe Gancwajcha o
amarantowych czapkach, ta szalbiercza instytucja, która nie udzieliła
ani jednemu Żydowi pomocy lekarskiej. [...] Ta oto bandycka szajka
aferzystów zgłosiła się ochotniczo do „zbożnej” roboty wysyłania Żydów
na tamten świat. I ta właśnie szajka wyróżniła się brutalnością i
nieludzkim postępowaniem. Czerwone czapki okryły się czerwonymi plamami
krwi nieszczęśliwych mas żydowskich. Oprócz Pogotowia pomagali w akcji
urzędnicy Gminy [Żydowskiej], jak również Pogotowie KOS.[...]
Wszystko sprowadzało się u nich do kwestii ”łebka”. W dnie, kiedy wyznaczano im kontyngent, handlowano „łebkami”; zapisywali w książeczce: dostarczyłem tyle a tyle „łebków”. Przychodził na Dziką 3 i prosił o chleb, bo dostarczył „łebki” ponad normę. Jakiś
adwokat przechwalał się wobec mnie, że załadował na wozy 1000 Żydów.
Teraz, w końcu października 1942 roku, policja żydowska rozmyśla, jak tu
złapać jakiegoś Żyda, sprowadzić go na Umschlagplatz. [...]
Spośród Niemców brali udział w akcji na ogół esesmani. Ich „sława” jest
uzasadniona. [...] Dlaczego 50 esesmanów (inni powiadają, że nawet
mniej) przy pomocy oddziału około 200 Ukraińców i tyluż Łotyszów mogło
dokonać tego tak gładko?
Jednym z najbardziej wstrząsających żydowskich źródeł o udziale Żydów w zagładzie Żydów są wiersze Icchaka Kacenelsona. Z wrażliwością poety, autor w sposób najbardziej bodaj czytelny oddaje koszmar zbrodni dokonanej przez Żydów na Żydach. W poemacie „O bólu mój” będącego częścią zbioru „Pieśni o zamordowanym żydowskim narodzie” znajdujemy takie oto strofy:
Jam jest ten, który to widział, który przyglądał się z bliska,
Jak dzieci, żony i mężów, i starców mych siwogłowych
Niby kamienie i szczapy na wozy oprawca ciskał
I bił bez cienia litości, lżył nieludzkimi słowy.
Patrzyłem na to zza okna, widziałem morderców bandy –
O, Boże, widziałem bijących i bitych, co na śmierć idą…
I ręce załamywałem ze wstydu… wstydu i hańby –
Rękoma Żydów zadano śmierć Żydom – bezbronnym Żydom!
Zdrajcy, co w lśniących cholewach biegli po pustej ulicy
Jak ze swastyką na czapkach – z tarczą Dawida, szli wściekli
Z gębą, co słowa im obce kaleczy, butni i dzicy,
Co nas zrzucali ze schodów, którzy nas z domów wywlekli.
Co wyrywali drzwi z futryn, gwałtem wdzierali się, łotrzy,
Z pałką wzniesioną do ciosu – do domów przejętych trwogą.
Bili nas, gnali starców, pędzili naszych najmłodszych
Gdzieś na struchlałe ulice. I prosto w twarz pluli Bogu.
Odnajdywali nas w szafach i wyciągali spod łóżek,
I klęli: „Ruszać, do diabła, na umschlag, tam miejsce wasze!”
Wszystkich nas z mieszkań wywlekli, potem szperali w nich dłużej,
By wziąć ostatnie ubranie, kawałek chleba i kaszę.
A na ulicy – oszaleć! Popatrz i ścierpnij, bo oto
Martwa ulica, a jednym krzykiem się stała i grozą –
Od krańca po kraniec pusta, a pełna, jak nigdy dotąd –
Wozy! I od rozpaczy, od krzyku ciężko jest wozom…
W nich Żydzi! Włosy rwą z głowy i załamują ręce.
Niektórzy milczą – ich cisza jeszcze głośniejszym jest krzykiem.
Patrzą… Ich wzrok… Czy to jawa? Może zły sen i nic więcej?
Przy nich żydowska policja – zbiry okrutne i dzikie!
A z boku – Niemiec z uśmiechem lekkim spogląda na nich,
Niemiec przystanął z daleka i patrzy – on się nie wtrąca,
On moim Żydom zadaje śmierć żydowskimi rękami!
Policjant żydowska
Znajdą się być może historycy, którzy uznają, iż poezja nie jest
źródłem miarodajnym ni wystarczająco wiarygodnym dla oceny wydarzeń
historycznych, że jest przede wszystkim emanacją uczuć i talentu poety,
niekiedy także wytworem jego fantazji, a nie świadectwem przeszłości.
Tyle tylko, że zbyt wiele innych żydowskich źródeł potwierdza
prezentowaną przez Kacenelsona poetycką prawdę o udziale Żydów
zagładzie narodu żydowskiego. Zbyt wiele żydowskich źródeł historycznych
jest zgodnych co do tego, że najbardziej okrutna, ale także
najważniejsza część niemieckiego planu zagłady Żydów – schwytanie
każdego dnia odpowiedniej liczby przeznaczonych do uśmiercenia Żydów,
doprowadzenie ich do miejsca, skąd odchodziły pociągi, a następnie
załadowanie do wagonów, zostało wykonane przez Żydów.
4. Dowiezienie Żydów do obozów zagłady.
Pociągi wiozące warszawskich Żydów do Treblinki, tak jak wszystkie inne pociągi wiozące Żydów do obozów zagłady,
prowadzone były z reguły przez polskich maszynistów, jako że do
transportu przeznaczonych na śmierć Żydów – ponieważ zagłady dokonali
Niemcy na polskich ziemiach – używano polskich pociągów, polskich torów i
polskich bocznic kolejowych. Logistyka transportu europejskich
Żydów do obozów zagłady przez cały okres jej trwania spoczywała w
rękach niemieckiej administracji. Wagony konwojowali Niemcy
wespół z Ukraińcami służącymi w formacjach wojskowych kolaborujących z
Niemcami. Żydzi nie uczestniczyli w tym etapie zagłady własnego narodu.
5. Przygotowanie Żydów na śmierć i grabież mienia pomordowanych.
O roli, jaką w ostatniej drodze Żydów odgrywali Żydzi, czytamy w całym szeregu wspomnień i opracowań historycznych.
Podobnie jak w innych tego typu obozach, w obozie zagłady w Sobiborze
Żydzi pełnili różnorakie funkcje. Polski Żyd, pochodzący z Izbicy Thomas
Toivi Blatt, wspomina:
Serce ścisnął mi paniczny strach. Sobibór! Byłem w fabryce śmierci.
Dostawa surowca. W środku nocy wyrwał mnie ze snu świdrujący gwizdek.
Mój towarzysz z pryczy wyjaśnił mi, że przybył nowy transport Żydów –
Żydzi z Holandii. Transporty z Holandii przyjeżdżały czasami o trzeciej w
nocy. […]
Przywiezieni Żydzi wysiadali z pociągu, podjechała wywrotka. Jak się
później dowiedziałem, na wywrotki wrzucano duże i ciężkie bagaże oraz
osoby chore, stare, niedołężne i niezdolne do samodzielnego poruszania
się. Reszta szła za esesmanem do długiego baraku. Do tego baraku
przyprowadzono naszą ośmioosobową grupę i tutaj kazano czekać na Żydów.
Był to duży barak bez okien, z szeroko otwartą bramą wejściową i
wyjściową. Dwóch więźniów ustawiono przy wejściu, czterech wewnątrz
baraku, dwóch przy wyjściu. Mieliśmy mówić przechodzącym przez barak
Żydom, aby tutaj zostawili niesiony bagaż i kobiece torebki.
Nadchodziła pierwsza grupa skazanych. Najpierw szły kobiety. Były
elegancko ubrane. Było bardzo wcześnie rano i sporo kobiet niosło na
rękach śpiące dzieci. Nie miały najmniejszego pojęcia, że idą na śmierć.
Starsi, doświadczeni więźniowie mechanicznie powtarzali po holendersku
zdanie informujące przechodzących ludzi, aby tu zostawiali swoje rzeczy
osobiste. Zacząłem ich naśladować powtarzając usłyszane słowa. [...]
Przez budowlę przeszła kolumna około pięciuset ludzi. Na bocznicę
wjeżdżały następne wagony. Należało opróżnić to miejsce. […] Razem
załadowaliśmy sterty ręcznego bagażu na koce i zanieśliśmy je do
przylegających pomieszczeń. Na środku rozstawione były stoły, wokół
których stały kobiety sortujące zagrabione łupy. Opróżnialiśmy koce
jeden za drugim. Wkrótce duży barak przejściowy był pusty, a piaszczysta
podłoga uprzątnięta i wyrównana grabiami. […]
Ponieważ
z peronu nadchodziła kolejna grupa Żydów, otrzymaliśmy rozkaz powrotu
do pierwszego baraku, gdzie odbierano bagaż podręczny. Cała procedura
powtórzyła się. Później ponownie podeszliśmy do bramy prowadzącej na
podwórze i czekaliśmy aż esesmani wpuszczą nas do środka. [...]
SS-Oberscharfuhrer Karl Frenzel wybrał czterech więźniów, w tym mnie, i
zaprowadził nas do baraku, który stał w odległości około 10 metrów od
komór gazowych. Stały tam drewniane ławy i krzesła. Na środku baraku
stał niewysoki, ciemnowłosy esesman Josef Wolf. Dostałem wielkie nożyce i
czekałem. Do baraku zaczęły wchodzić nagie kobiety. Nie wiedziałem, jak
się zachować. – Co mam robić? – pytam kolegę. – Po prostu tnij
włosy pękami, nie musi być blisko skóry. Jeżeli któraś ma warkocze, to
tylko warkocze. [...] Kobiety opuściły barak, zapakowaliśmy włosy do
worków po ziemniakach, które później wyniesiono do magazynu.[…]
Usłyszałem warkot silnika spalinowego, a zaraz potem jeden
przeraźliwy, mimo iż przytłumiony krzyk masy ludzi. Na początku siła
głosu przebijała się przez ryk silników, jednak po kilku minutach
stopniowo osłabła. Zamarłem. [...] Po około trzech godzinach pracy i
śmierci ponad dwóch tysięcy ludzi, esesmani kazali nam wracać do
baraków. [...] Rano następna grupa więźniów zakończyła sortowanie i
pakowanie zagrabionych łupów .
6. Uśmiercenie Żydów.
Żydzi w obozach zagłady nie obsługiwali komór gazowych.
7. Unicestwienie ciał zamordowanych.
Jak opisuje więzień Sobiboru oraz jak podają wszystkie wspomnienia podobnych mu osób, Żydzi z całą pewnością uczestniczyli w procesie opróżniania komór gazowych z zamordowanych współbraci i unicestwianiu ich ciał:
Kiedy zbliżaliśmy się do naszych baraków, usłyszeliśmy rytmiczny,
głuchy stukot. Jakby ktoś wrzucał wielkie kamienie do metalowego pudła.
Odgłosy dobiegały z okolicy komór gazowych. Później dowiedziałem się, co
to było. Więźniowie pracujący w krematorium wrzucali zwłoki na
wąskotorowe wywrotki, które wiozły martwe ciała do spalenia.
Żydzi nie brali udziału w transportowaniu skazanych na śmierć
do obozów zagłady oraz zadawaniu im bezpośredniej śmierci w komorach
gazowych, czynnie natomiast uczestniczyli w pozostałych pięciu spośród
siedmiu etapów zagłady Żydów. Należy przy tym podkreślić niejednoznaczność uczestnictwa w poszczególnych etapach. Uczestniczenie
Żydów w dwu ostatnich, czyli „przygotowywaniu” idących na śmierć ludzi i
unicestwianie ich ciał, było działaniem podejmowanym na terenie obozów
zagłady pod przymusem. Fakt zniewolenia i realna groźba śmierci zdejmuje z nich katowskie piętno.
Tragizm położenia żydowskich władz w gettach w Polsce polegał na tym, że Niemcy i bez nich wysiedlaliby i wysiedlili Żydów – uważał żydowski prof. Lucjan Dobroszycki. Pierwsza część tezy prof. Lucjan Dobroszyckiego nie podlega raczej dyskusji.
Z pomocą Żydów, czy bez, Niemcy zapewne przystąpiliby do realizacji
„Ostatecznego Rozwiązania”, czyli rozpoczęli mordowanie Żydów. Nie jest
już jednak tak bardzo pewne, czy bez pomocy Żydów zdołaliby Niemcy
zrealizować plan zamordowania narodu żydowskiego. Aby zrozumieć ten
aspekt zagłady polskich Żydów, należy znaleźć odpowiedź na co najmniej
kilka pytań:
- Ile milionów marek musieliby wydać Niemcy i ilu zatrudnić
robotników, aby odgrodzić żydowskie getta od świata chrześcijańskiego,
gdyby Żydzi odmówili finansowania, wytyczenia i zbudowania murów? Gdyby Żydzi polscy odmówili współpracy, czy Niemcom udałoby się odizolować polskich Żydów od chrześcijan?
- Ile dziesiątków tysięcy niemieckich żołnierzy musieliby w 1942 roku
ściągnąć z frontów Niemcy, aby schwytać ponad trzy miliony ukrywających
się w lasach lub we własnych domach (szafy, bunkry, itp.) polskich
Żydów, a następnie doprowadzić ich i załadować do wagonów, gdyby tej
najbrudniejszej z brudnych robót nie wykonali za nich sami Żydzi?
Czy ze względu na kalendarium wojny, od czerwca 1941 roku prowadzonej
na dwa fronty, a także wojenną taktykę, operacja taka w ogóle byłaby dla
Niemców możliwa do wykonania?
Pytania można mnożyć bez końca. Łącznie z
postawionym wcześniej pytaniem, jaką militarną siłę stanowiło dla
Hitlera 150.000 żydowskich żołnierzy wykonujących jego rozkazy w
niemieckich mundurach. Specjaliści od wojskowości, finansów i murarstwa odpowiedzą na każde z tych pytań precyzyjnie i fachowo.
za murami getta
Przygotowaniem list przeznaczonych na śmierć osób, łapaniem
skazanych, odbieraniem im bagażu i doprowadzaniem do wagonów zajmowali
się wyłącznie Żydzi. Podobnie było w getcie warszawskim, gdzie
według Emanuela Ringelbluma: 50 esesmanów (inni powiadają, że nawet
mniej) przy pomocy oddziału około 200 Ukraińców i tyluż Łotyszów
wystarczyło do nadzorowania przeprowadzonych przez warszawskich Żydów
łapanek i poprowadzenia na śmierć pół miliona ludzi…
Problem współpracy Żydów europejskich z władzami
hitlerowskich Niemiec przy zamordowaniu żydowskiego narodu stanowi klucz
do zrozumienia zagłady w ogóle, a do zrozumienia zagłady polskich Żydów
w szczególności. Mówiąc inaczej, aby zrozumieć, co tak
naprawdę w czasie drugiej wojny światowej stało się z częścią
żydowskiego narodu zamieszkującą Europę, należy spróbować odpowiedzieć
na pytanie, czy Niemcy zdołaliby wymordować sześć milionów europejskich
Żydów, gdyby nie fakt, że właśnie wśród Żydów znaleźli gorliwych
współpracowników i wykonawców swych zbrodniczych planów.
Wracając do wywiadu prof. Krzysztofa Jasiewicza, mam dla
oburzonych wywiadem dziennikarzy, pracowników PAN i różnej maści
„autorytetów” trzy propozycje:
Icchak Kacenelson
Powinni jak najszybciej złożyć do prokuratury doniesienie na
Emanuela Ringelbluma, Władysława Szpilmana, Icchaka Kacenelsona, autorów
„Kroniki getta łódzkiego” oraz wszystkich tych żydowskich
pamiętnikarzy, poetów i dziennikarzy, którzy w latach 1942-1945
opisali dokonującą się na ich oczach rzeczywistość, a następnie zażądać
od sądów III RP surowego ukarania ich za to, że przekazali potomnym
prawdziwy obraz dokonanej na ich narodzie zbrodni. Problem polega
jedynie na tym, że wszyscy ci autorzy już nie żyją. Ponieważ jednak
kreatywność sądów III RP jest nieograniczona, wierzę, że jakoś uporają
się także z tym problemem.
Emanuel Ringelblum
Powinni jak najszybciej rozwiązać sekcję historii Polskiej
Akademii Nauk, a jej pracowników skierować do pracy w aparacie partyjnym
lub dziennikarstwie, w których to dziedzinach zarobki są stokroć
wyższe, zaś wiedza historyczna i znajomość metod badań historycznych są
zbędnym balastem.
Na pewno powinni zostawić wreszcie w spokoju prof. Krzysztofa Jasiewicza i wszystkich polskich historyków, bo
jak dowodzą dzieje ludzkości, walka z historykami na dłuższą metę jest
zawsze sprawą przegraną. Dlatego, że prawda przekazana przez źródła
historyczne zawsze zmiata kłamstwa. Tak zawsze było z historycznymi kłamstwami i tak będzie tym razem.
Dramatyczna prawda przekazana potomnym przez zamordowanych Żydów –
Emanuela Ringelbluma, Icchaka Kacenelsona, autorów „Kroniki getta
łódzkiego” i innych – jeśli nie dziś, kiedyś na pewno przebije się do
świadomości świata.
Ewa Kurek, w liście do redakcji „Warszawskiej Gazety” w sprawie profesora Krzysztofa Jasiewicza
Prezydent do inicjatorów budowy pomnika "Ratującym - Ocaleni"
Z satysfakcją i radością przyjąłem wiadomość o inicjatywie
zbudowania w Warszawie na placu Bohaterów Getta, w pobliżu Muzeum
Historii Żydów Polskich, pomnika "Ratującym - Ocaleni".
upamiętnienie Polaków ratujących Żydów w czasie okupacji niemieckiej.
Podkreślił, że „pomnik ten będzie wyrażał w piękny sposób wdzięczność
tym Polakom, którzy odważyli się pomagać Żydom w okresie Zagłady, i że
stanie się ważną cząstką opowieści o dobrych ludziach w tak strasznie
złych czasach”.
Konkurs ma na celu wyłonienie projektu pomnika upamiętniającego
Polaków ratujących Żydów w czasie II wojny światowej. Organizowany jest
przez Fundację Pamięć i Przyszłość Budowy Pomnika Wdzięczności
„Ratującym - Ocaleni”. Pomnik ma stanąć na warszawskim Muranowie, obok
Muzeum Historii Żydów Polskich.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
47. Ambasador Izraela: „Mamy
Ambasador Izraela: „Mamy moralny dług wobec Polaków, którzy ratowali Żydów”. Pięcioro katolickich duchownych otrzyma pośmiertnie tytuł „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”
Trzej księża i dwie siostry zakonne pośmiertnie
otrzymają tytuł „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” - za ratowanie
Żydów podczas wojny. Ich krewnym medale i dyplomy wręczy 11 czerwca w
Warszawie ambasador Izraela w Polsce Zvi Rav-Ner.
— powiedział KAI izraelski dyplomata.
Po raz pierwszy w historii nadanie tytułu „Sprawiedliwy wśród
Narodów Świata” będzie miało miejsce podczas zebrania
plenarnego polskiego Episkopatu.
W uroczystości, którą rozpocznie przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki, weźmie udział m.in. blisko 90-letnia żona jednego z Ocalonych, Berta-Trauenstein-Turzyńska.
Tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” uhonorowane
zostały dwie siostry zakonne – s. Serafia Adela Rosolińska i s. Kornelia
Jankowska oraz trzej księża: ks. Mikołaj Ferenc, ks. Antoni Kania i ks.
Jan Raczkowski.
Odznaczenia dla obydwu sióstr przyznane zostały na wniosek
mieszkającej w Australii Joan Kirsten. W czasie wojny nazywała się
Joanna Przygoda. Jako 3-letnie dziecko została wyniesiona przez
rodziców z warszawskiego getta. Wraz z matką znalazła schronienie u
Marii Kaczyńskiej w Milanówku. W maju 1943 r. ich kryjówka została
odnaleziona przez Niemców.
Po śmierci matki i aresztowaniu ojca, po półrocznej tułaczce, w
styczniu 1944 r. Joasią zaopiekowały się siostry zakonne prowadzące
ochronkę w Suchedniowie. Dziewczynką zajmowała się przełożona
klasztoru s. Serafia Adela Rosolińska oraz s. Kornelia Jankowska. W
gronie 80 dzieci Joasia była jedyną Żydówką.
W uroczystości udział weźmie córka Joanny Przygody – Karen Kirsten,
która przyleci z Nowego Jorku z całą rodziną. Medal i dyplom honorowy
zostanie wręczony przez nią i ambasadora Izraela na ręce Wojciecha
Przesmyckiego – krewnego s. Kornelii. Ze względu na niemożność
odnalezienia krewnych s. Serafii jej odznaczenie ma jedynie
wymiar symboliczny (bez medalu).
Odznaczenia dla ks. Mikołaja Ferenca i ks. Antoniego Kani przyznane
zostały na wniosek Berty Trauenstein-Turzyńskiej z Izraela –
żony i synowej Ocalonych.
W czasie wojny Ewa Trauenstein-Turzyńska wraz z synkiem Leonem –
dzięki tzw. dobremu wyglądowi – mogli żyć po „aryjskiej” stronie. Przez
większość okupacji przebywali we Lwowie i okolicznych miejscowościach,
gdzie otrzymali pomoc od wielu osób, którzy znali ich trudne położenie.
W lecie 1943 r. Ewa Turzyńska zwróciła się o pomoc do ks. Mikołaja Ferenca, który pozwolił jej zamieszkać na swojej plebanii w Markowej k. Stanisławowa. W styczniu 1944 r. ks. Ferenc został zamordowany przez bandę UPA,
która napadła na wieś. Po tej tragedii Żydówką i jej synkiem
zaopiekował się ks. Antoni Kania, proboszcz z pobliskiej Nowej Huty,
który był jednocześnie aktywnym członkiem Armii Krajowej ps. „Ketlin”.
W uroczystości udział weźmie Berta Turzyńska, która przez kilka lat
poszukiwała krewnych obu księży. Odznaczenia zostaną wręczone na ręce
bratanków ks. Ferenca: Marii Przeździeckiej i Zygmunta Ferenca z Łomży
oraz siostrzeńców ks. Kani – Aleksandry Drożdżal z Nowej Sarzyny i
Wacława Nera z Nowego Dworu Mazowieckiego.
Ks. Jan Raczkowski został odznaczony tytułem „Sprawiedliwy wśród
Narodów Świata” na wniosek mieszkającej w Izraelu, a urodzonej w
Warszawie, Hanny Pinkert-Langer. Jej rodzina w
czasie wojny zamieszkała w otwockim getcie. Przeczuwając zbliżające się
niebezpieczeństwo, postanowiła znaleźć bezpieczne
schronienie po tzw. aryjskiej stronie.
Pinkertowie i Wilnerowie, w sumie pięć osób, zwrócili się o pomoc do
swoich sąsiadek – mieszkających w Otwocku sióstr Zofii Sydry i Czesławy
Dietrich. Dzięki ich zaangażowaniu udało się znaleźć bezpieczne lokum u
Antoniego Serafina, również otwocczanina. Serafin całkowicie
bezinteresownie ukrywał w swoim domu dziesięcioro żydowskich
uciekinierów. W tym śmiertelnie niebezpiecznym zadaniu wspierali go
księża z parafii św. Wincentego a Paolo: proboszcz ks. Ludwik Wolski
(odznaczony przez Yad Vashem w 2008 r.) oraz ks. wikary Jan Raczkowski.
Obaj kapłani byli organizatorami niesienia pomocy Żydom w miasteczku –
wystawiali metryki chrztu i aranżowali miejsca ukrycia
wśród swoich parafian.
W uroczystości udział weźmie syn Ocalonej, mieszkający w Niemczech
Tomasz Langer. Ze względu na fakt, że nie udało się dotrzeć do
krewnych ks. Jana Raczkowskiego, jego odznaczenie będzie
miało charakter symboliczny.
Uroczystość wręczenia medali i dyplomów „Sprawiedliwy wśród Narodów
Świata” otworzy przemówienie abp. Stanisława Gądeckiego,
przewodniczącego KEP. Po nim zabierze głos ambasador Izraela w Polsce, Zvi Rav-Ner. W rozmowie z KAI
podkreślił on, że choć od wybuchu wojny upłynęło ponad 70 lat, państwo
izraelskie wciąż będzie poszukiwało osób, które ratowały
Żydów podczas wojny.
-– zaznaczył dyplomata. Dodał, że najważniejszą kwestią jest jednak uhonorowanie ludzi niosących pomoc Żydom.
— podkreślił Zvi Rav-Ner.
Z kolei rzecznik KEP ks. dr Józef Klich wyraził nadzieję, że „uroczystość uprzytomni po raz kolejny, że Polacy nie są antysemitami”.Dodał,
że będzie to wydarzenie ważne dla wizerunku Kościoła katolickiego w
Polsce i pokazania bohaterstwa katolickich księży i sióstr w czasie II wojny światowej.
Ks. Kloch powiedział, że relacje polsko-żydowskie i
chrześcijańsko-judaistyczne są obecnie dobre, zaś 11 czerwca świat raz
jeszcze będzie mógł się o tym przekonać. Przypomniał też, że podczas
wizyty polskich biskupów w Ziemi Świętej polscy hierarchowie spotkali
się w Knesecie z władzami Izraela.
Uroczystość wręczenia tytułu „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” odbędzie się 11 czerwca w Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski podczas obrad KEP.
Spotkanie rozpocznie się o godz. 15.00. Wstęp na uroczystość będą mieć
akredytowani dziennikarze. O akredytacje można się ubiegać w Biurze Prasowym KEP najpóźniej trzy dni przed wydarzeniem.
Tytuł „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” jest nadawany od 1963 r.
przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie. Wyróżnieniem tym honorowane są
osoby, które w czasie Holokaustu z narażeniem życia i bezinteresownie
niosły pomoc prześladowanym Żydom.
Instytut Yad Vashem uhonorował dotychczas 25271 bohaterów z 47 krajów, w tym 6454 Polaków.
Osoby uznane za Sprawiedliwych otrzymują specjalnie wybity medal ze
swoim nazwiskiem oraz dyplom honorowy. Ich imiona i nazwiska zostają
również wyryte na kamiennych tablicach w Ogrodzie Sprawiedliwych w
Jerozolimie. Od kilku lat Bohaterom nie sadzi się już drzewek z
powodu braku miejsca.
opublikowano: 11 czerwca 2014, 20:52
· aktualizacja: 11 czerwca 2014, 20:52
W uznaniu zasług Bohaterów, Państwo Izrael dodatkowo odznacza
Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, nadając im za
życia honorowe obywatelstwo.
Odznaczenia Sprawiedliwych są wręczane na ceremoniach w
Izraelu lub w izraelskich placówkach dyplomatycznych na całym świecie.
Ambasada Izraela w Polsce organizuje kilkanaście takich uroczystości
rocznie, głównie w Warszawie.
http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/199913-ambasador-izraela-mamy-moralny-dlug-wobec-polakow-ktorzy-ratowali-zydow-piecioro-katolickich-duchownych-otrzyma-posmiertnie-tytul-sprawiedliwy-wsrod-narodow-swiata
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
48. Order za ratowanie Żydów
Order za ratowanie Żydów podczas II wojny światowej
Mieczysław Konieczny został odznaczony przez prezydenta Krzyżem
Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski w uznaniu bohaterskiej postawy i
niezwykłej odwagi w ratowaniu Żydów podczas II wojny światowej.
Minister Maciej Klimczak wręczył w poniedziałek w miejscowości
Młodzawy Duże (gm. Pińczów) order nadany przez prezydenta Bronisława
Komorowskiego.
Odznaczony został:
za bohaterską postawę i niezwykłą odwagę wykazaną w ratowaniu życia
Żydom podczas II wojny światowej, a także za wybitne zasługi w obronie
godności człowieczeństwa i praw ludzkich
Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski
Mieczysław Konieczny.
Mieczysław Konieczny urodził się w 1925 roku. W czasie okupacji
niemieckiej jego rodzice - Maciej i Marianna - prowadzili duże
gospodarstwo we wsi Dzierążnia k. Działoszyc.
W listopadzie 1942 roku żydowski szewc z Działoszyc Chaim
Frenkel zwrócił się do Koniecznych z prośbą o pomoc. On i jego syn
Zelig, uniknęli śmierci podczas pierwszej akcji likwidacyjnej w getcie -
zginęła wówczas jego żona i pięcioro młodszych dzieci.
Chaim ukrywał się na początku u Koniecznych razem z synem, ale zginął
złapany i rozstrzelany po tym, gdy opuścił kryjówkę. Syn ukrywał się do
końca wojny. Przeżył.
Rodzina pomagała kolejnym Żydom. Z wykazu opracowanego przez Muzeum
Historii Żydów Polskich w ramach projektu „Polscy Sprawiedliwi -
Przywracanie Pamięci” wynika, że do stycznia 1945 w dwóch kryjówkach u
Koniecznych mieszkali: Lola Olmer z d. Ikowicz, Sydney Olmer, Tonia
Krystal z d. Olmer, Lenart Olmer, Borys Ikowicz, Mania Laufer, Morys
Laufer oraz Aszer Rafałowicz. Rodzina kilkakrotnie pomagała też innym
żydowskim mieszkańcom, którzy zbiegli z Działoszyc.
W wykopaniu dwóch kryjówek dla ukrywanych, Koniecznym pomagały dzieci
- Mieczysław, Piotr i Honorata. Jedna z nich znajdowała się pod podłogą
domu, druga - pod klepiskiem stodoły. Rodzina początkowo pobierała od
niektórych z ukrywających się drobne opłaty, ale gdy skończyły się im
pieniądze, kontynuowała pomoc.
Po donosie sąsiadów w 1943 roku, w gospodarstwie Koniecznych Niemcy przeprowadzili rewizję, która nie ujawniła kryjówek.
Po wojnie rodzina utrzymywała dobre kontakty z osobami, które uratowała - Żydzi wyemigrowali do Izraela, USA i Kanady.
Jak opowiadał wcześniej w wywiadzie dla muzeum Mieczysław Konieczny,
rodzina powodowana była współczuciem dla losu prześladowanych:
Maciej, Marianna, Mieczysław, Piotr Konieczni i Honorata Rosa z d.
Konieczna, otrzymali w czerwcu 1990 roku tytuł Sprawiedliwych
wśród Narodów Świata.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
49. Odznaczenia dla
Odznaczenia dla Sprawiedliwych wśród Narodów Świata
Dziesięcioro Polaków otrzymało pośmiertnie medale "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" przyznawane przez jerozolimski Instytut Yad Vashem za pomoc udzielaną Żydom podczas II wojny światowej
Uroczystość wręczenia medali rodzinom Sprawiedliwych odbyła się we wtorek w stołecznej synagodze Nożyków. Wśród odznaczonych znalazł się m.in. Grzegorz Czyżyk, który podczas wojny pracował jako policjant w Chełmie. Wydostał on z więzienia zatrzymaną za handel mąką Belę Perec i ukrywał ją wraz z córeczką Sarą w zabudowaniach gospodarczych przez blisko dwa lata.
Obecna na uroczystości Nira Berry, córka ocalonej przez Czyżyka Sary, podkreślała, że od dziecka słyszała o policjancie jako o bohaterze, który uratował życie jego matce i babce. - Mama całe życie go szukała, by można go było uhonorować za jego wielkie czyny. Ja przejęłam po niej to zadanie i oto dziś udało się uhonorować go tytułem Sprawiedliwego. Człowieka, dzięki któremu żyję także ja, moje dzieci i wnuki. Człowieka, który zrobił coś znaczącego, by zmienić świat - mówiła.
Odznaczenie otrzymała także Aniela Fedorów z Borysławia oraz jej córki Ewa Miernowska, Maria Patlewicz i Joanna Mosingiewicz wraz z mężem Edwardem. Wspólnie udzielili schronienia zaprzyjaźnionej czteroosobowej rodzinie Korec. Syn Ewy Miernowskiej Jan, wspominał, odbierając medal, jedną ze swoich rozmów z matką. - Moja mama, jej rodzeństwo i babcia mieli bardzo duże poczucie obowiązku. Kiedy tłumaczyła mi, co to oznacza, powiedziała: To po prostu coś, co musisz zrobić ty, a nie ktoś inny. Coś, co musisz zrobić natychmiast, nie później i nad czym nie ma co dyskutować. I tak właśnie robiła - relacjonował.
Medale Sprawiedliwych otrzymali także Mieczysław Muszka, który pomógł uciec z lwowskiego getta Róży Selig i jej córeczce Mireille oraz jego siostra Danuta Biała, która przekazała Róży swoje dokumenty. Gdy Róża osiedliła się w Kołomyi rodzeństwo kilkakrotnie odwiedziło ją, aby uwiarygodnić jej tożsamość.
Wśród odznaczonych znalazł się też Marian Pyzik, który pomógł w ucieczce z getta w Warszawie siedmiu osobom oraz Mieczysław Rylski, który jako właściciel częstochowskiej wytwórni wyrobów szklanych przyjął do pracy i dał schronienie siostrom Perle i Chanie Kornblum, a później znalazł dla nich bezpieczne miejsce w Zgromadzeniu Sióstr Albertynek.
- Często zastanawiamy się kim byli ci ludzie ratujący żydowskich sąsiadów, ryzykując życie swoje i swoich bliskich. Nie ma tu jednak żadnej zasady. To były bardzo różne osoby. Biedni i bogaci, z miasta i ze wsi, wykształceni i niewykształceni. Łączyło ich jednak jedno: ich "ludzkość" w najgorszych chwilach. Jak mówi Talmud: kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat. I za to, choćby w ten sposób, poprzez to odznaczenie, pragniemy wyrazić naszą wdzięczność - powiedział ambasador Izraela w Polsce Zvi Rav-Ner.
Tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów Świata przyznawany jest przez jerozolimski Instytut Yad Vashem osobom niosącym pomoc Żydom w czasie II wojny światowej. Z wnioskiem mogą występować ocaleni i ich krewni. Odznaczenie jest tytułem honorowym, a wyróżnieni mogą dodatkowo ubiegać się o przyznanie honorowego obywatelstwa Izraela.
Według szacunków historyków, co najmniej kilkaset tysięcy Polaków, zarówno dorosłych, jak i dzieci, w różnorodny sposób udzielało podczas II wojny światowej pomocy Żydom, za co wówczas groziła kara śmierci. Liczbę uratowanych Żydów ocenia się na kilkadziesiąt tysięcy. Polacy pomagali indywidualnie i w ramach aktywności konspiracyjnej, w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego, w tym Rady Pomocy Żydom "Żegota". Ponad 6 tys. z nich zostało za to uhonorowanych medalem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata".
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,16475403,Odznaczenia_dla_Sprawiedliwych_wsrod...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
50. Studenci WSKSiM na praktykach
Studenci WSKSiM na praktykach w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie
Studenci Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w
Toruniu badali w Jerozolimie dokumenty nt. Polaków ratujących ludność
żydowską, których nazwiska zostaną umieszczone w Kaplicy Pamięci w
toruńskiej świątyni. Miało to miejsce w ramach praktyk młodzieży w
Instytucie Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu.
Podczas praktyk w Yad Vashem, studenci mieli możliwość zapoznania się
z relacjami osób opisujących swoje przeżycia z czasów wojny, m.in. z
pobytu w getcie czy z życia w ukryciu. To było cenne doświadczenie –
wspomina Agnieszka Dąbek – jedna z praktykantek.
- Wśród dokumentów znalazłyśmy relacje ze strony żydowskiej,
m.in.: na temat 116. księży, którzy pomagali im z narażeniem życia. Była
to dla nas ważna lekcja historii, ponieważ o takich sprawach nie
dowiadujemy się z podręczników. Pobyt w Jerozolimie był powiązany
również z możliwością odwiedzenia najważniejszych miejsc związanych z
osobą Jezusa Chrystusa. Niesamowitą łaską było mieszkać dosłownie 3
minuty od Bazyliki Grobu Pańskiego – miejsca śmierci i zmartwychwstania
Pana Jezusa. Cieszymy się bardzo, że owoce tej pracy badawczej będą
uwiecznione w Kaplicy Pamięci w Toruniu – mówi Agnieszka Dąbek, praktykantka.
W ramach badań do Kaplicy Pamięci zgromadzono w specjalnym archiwum
nagrania i dokumenty na temat 40 tys. Polaków ratujących ludność
żydowską.
TV Trwam News/RIRM
Upamiętnią ratujących Żydów. Pomnik Polaków obok Muzeum Historii Żydów
Wczoraj ogłoszono międzynarodowy konkurs na jego projekt. Inicjatorami upamiętnienia są uratowani z Holocaustu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
51. portal Polacy Ratujący Zydów na Fejsie, polecam
https://www.facebook.com/PolacyRatujacyZydow?fref=photo
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
52. Międzynarodowa konferencja
Międzynarodowa konferencja naukowa „Wokół pomocy dla Żydów w okupowanej Europie” – Warszawa, 13–15 listopada 2014
ENGLISH
Międzynarodowa konferencja naukowa
Warszawa, 13–15
listopada 2014 r.
Wokół pomocy dla Żydów w okupowanej Europie
Call for papers
70
lat temu Niemcy
doprowadzili niemal do końca swój plan całkowitego wymordowania Żydów.
Na okupowanych ziemiach polskich
ostatni Żydzi
przebywali jeszcze w kilku gettach (m.in. w Łodzi), w obozach
koncentracyjnych
i w obozach pracy. Tysiące pozostawało w ukryciu. Spodziewali się, że
wojna niebawem się skończy i chociaż byli pewni, że klęska III Rzeszy
jest nieunikniona, nie
wszyscy mogli mieć
nadzieję,
że doczekają wyzwolenia. Jednym z ukrywających się był wybitny historyk,
twórca Podziemnego
Archiwum Getta Warszawskiego – Emanuel Ringelblum. Przebywał wraz
z grupą około 30 Żydów w schronie przy ulicy Grójeckiej
81 w Warszawie. 7 marca 1944 r. kryjówka została zdekonspirowana na
skutek donosu,
aresztowano wszystkich Żydów oraz pomagających im Polaków. Kilka dni
później Niemcy rozstrzelali ich w ruinach
getta.
Tysiącom Żydów ukrywających
się na terenie całej okupowanej przez nazistów Europy pomagali
znajomi, sąsiedzi
czy zupełnie
obcy ludzie, płacąc za to nierzadko wysoką cenę. Inni z kolei ryzykowali
życiem, próbując poinformować wolny świat o mordowaniu i zagładzie
Żydów. Rok 2014 jest w Polsce
rokiem Jana Karskiego, jednego z takich właśnie odważnych ludzi.
Pamięć
o Emanuelu Ringelblumie oraz
o innych ukrywających się Żydach, jak również pamięć o ratujących ich
i o tych, którzy na różne sposoby próbowali im pomagać (takich jak
wspomniany Jan Karski, kurier
podziemia, który starał się powiadomić świat o tragedii polskich Żydów)
stała się impulsem do zorganizowania międzynarodowej konferencji
naukowej mającej stanowić podsumowanie dotychczasowych badań nad tymi
zagadnienia. Organizatorzy – Centrum
Badań nad Zagładą Żydów przy Instytucie Filozofii
i Socjologii PAN, Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni
przeciwko Narodowi
Polskiemu oraz Żydowski
Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma w Warszawie – zapraszają
do nadsyłania zgłoszeń.
Termin:
13–15
listopada 2014 r., Warszawa
Miejsce:
Centrum
Edukacyjne IPN
im. Janusza Kurtyki „Przystanek Historia", ul. Marszałkowska 21/25, Warszawa
oraz Żydowski Instytut Historyczny, ul. Tłomackie 3/5, Warszawa
ZAGADNIENIA
TEMATYCZNE
związane z pomaganiem: podejmowanie decyzji o tym, komu się pomaga
(przyjaciele, znajomi, obcy ludzie, ilu osobom można pomóc), w jakich
warunkach i jak się pomaga, źródła finansowania pomocy, problemy
(finansowe, międzyludzkie, psychologiczne, emocjonalne zagrożenia)
pomocy, państwa alianckie i neutralne, Międzynarodowy Komitet
Czerwonego Krzyża i jego narodowe oddziały, Kościoły chrześcijańskie
decyzji w sprawie pomocy (indywidualnie, kolektywnie), komu się pomaga
i jak, problem finansowania akcji pomocy. Jakie zagrożenia związane są
z udzielaniem pomocy
- Możliwości i ograniczenia organizacji podziemnych w kwestii pomagania Żydom w krajach okupowanej Europy
- Komu podziemie może/chce pomagać, komu nie?
- Polityczny i ideologiczny kontekst pomocy
Czy wszyscy pomagający są Sprawiedliwymi?
ZGŁOSZENIA
Termin nadsyłania zgłoszeń: 31 marca 2014 r.
Termin ogłoszenia nazwisk osób zaproszonych do udziału w konferencji: 5 maja 2014 r.
Termin nadsyłania tekstów wystąpień: 1 października 2014 r.
Zapraszamy
do przesyłania
zgłoszeń zawierających:
Zgłoszenia należy przesyłać pocztą elektroniczną na adres:
konferencja2014@holocaustresearch.pl
USTALENIA
ORGANIZACYJNE
Czas wystąpień
Każdy
uczestnik konferencji będzie miał 15 minut na swoje wystąpienie.
W związku z powyższym zamiast tradycyjnych referatów
uczestnicy proszeni będą o przygotowanie wystąpienia prezentującego
główne tezy ich pracy, informacje o źródłach oraz postawienie pytań
i zagadnienia do dyskusji.
Języki konferencyjne
Prezentacje
wystąpień konferencyjnych oraz dyskusja będą się odbywać w języku
polskim i angielskim z tłumaczeniem symultanicznym.
Dojazd
Organizatorzy
nie
pokrywają
kosztów dojazdu uczestnikom konferencji. W miarę możliwości
i pozyskanych środków zakładana jest możliwość ubiegania się przez
uczestników o częściowe lub całkowite dofinasowanie kosztów
przejazdu/przelotu.
Zakwaterowanie
i wyżywienie
Osobom
zakwalifikowanym i zaproszonym do udziału w konferencji organizatorzy
zapewniają
zakwaterowanie w hotelu oraz wyżywienie w czasie trwania konferencji.
W razie
dalszych pytań
prosimy o kontakt e-mailowy z sekretariatem konferencji:
konferencja2014@holocaustresearch.pl
Załączniki do strony
Rozmiar pliku: 192.2 KB
http://ipn.gov.pl/aktualnosci/2014/centrala/call-for-papers-miedzynarodo...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
53. Polakom ratującym ludność
Polakom ratującym ludność żydowską
W ciągu jednego roku udało się nagrać 1700 wywiadów ze świadkami pomocy
ludności żydowskiej w Polsce bądź osobami, które wiedzą coś na ten
temat. Zgłoszono ponadto 3 tys. informacji – powiedział ks. prof. Paweł
Rytel-Andrianik. Jak dodał, jest to odzew na apel Radia Maryja, TV Trwam
i Naszego Dziennika.
Cały czas nadsyłane są relacje, dokumenty i zdjęcia dotyczące Polaków ratujących Żydów przed hitlerowcami.
Po przeprowadzeniu badań nazwiska ratujących zostaną wypisane na
czarnym marmurze w dolnej kaplicy kościoła pw. Maryi Gwiazdy Nowej
Ewangelizacji i św. Jana Pawła II w Toruniu.
- W tej chwili jest baza danych, która liczy 20 tys. zgłoszeń.
Jeżeli chodzi o audio, to jest to – w tak krótkim czasie – największe na
świecie zebranie materiałów na ten temat. Tutaj rodzi się wdzięczność –
wdzięczność tym osobom, które rzeczywiście w tamtym czasie ratowały
ludność żydowską i wdzięczność tym, którzy zgłaszają. Bo jeśli na
przykład syn, córka, czy ktoś inny z rodziny by tego nie zgłosił, nikt
by o tym nie wiedział. Teraz przygotowujemy pierwszą listę Polaków
zamordowanych za pomoc ludności żydowskiej. Co widzimy? Że mamy relacje,
których nie ma w ogóle w żadnej literaturze. Nie ma ich nawet w
internecie. Są to kompletnie nowe nazwiska. Ktoś po latach zgłasza takie
nazwisko w odpowiedzi na apel Radia Maryja; dlatego to takie piękne
dzieło. Powiem tylko tyle, że do tej pory zostało nagranych około 250
tys. minut relacji nt. Polaków ratujących ludność żydowską – powiedział ks. prof. Paweł Rytel-Andrianik.
Do tej pory nie ma pomnika, który upamiętniałby Polaków ratujących
Żydów w skali ogólnopolskiej. Kaplica Pamięci w Toruniu wypełni tę lukę.
Ocaleni z holokaustu i ich rodziny bardzo sobie cenią to, że pamięta
się o tych, którzy ratowali ich z narażeniem życia.
Rozmowa ks. prof. Pawła Rytla-Andrianika z o. Tadeuszem Rydzykiem CSsR, Dyrektorem Radia Maryja
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
54. Nowi Sprawiedliwi wśród
Nowi Sprawiedliwi wśród Narodów Świata
Franciszka i Stanisław Kurpiel, Rozalia Kisielewicz, Czesława
Strag, s. Helena Chmielewska oraz Franciszek Stech zostali dzisiaj we
Wrocławiu odznaczeni pośmiertnie medalami "Sprawiedliwy wśród Narodów
Świata".
Odznaczenia zostały wręczone w niedzielę w Domu Edyty Stein we
Wrocławiu. Z rąk Anny Azari - ambasador Izraela w Polsce - odebrały je
rodziny uhonorowanych.
Franciszka i Stanisław Kurpiel w swoim domu w Leoncinie koło
Krasiczyna (Podkarpackie) przez dwa lata ukrywali blisko 30 uciekinierów
z przemyskiego getta. W maju 1944 r. ukraińscy policjanci odkryli, że
rodzina Kurpielów ukrywa Żydów. Zostali oni rozstrzelani, a miesiąc
później gestapo zamordowało Franciszkę i Stanisława Kurpiel. - Nadanie
odznaczenia było możliwe dzięki zeznaniom jednego z dwóch żydowskich
chłopców, którym udało się zbiec z obławy - mieszkającego w USA Josepha
Fabiana - poinformowała Ewa Rudnik, dyrektor Departamentu Sprawiedliwych
Ambasady Izraela.
Rozalia Kisielewicz, Czesława Strag i s. Helena Chmielewska pomogły
ukryć siedmioletnią żydowską dziewczynkę Reginę Kartyganer. Rozalia
Kisielewicz i jej córka Czesława z pomocą zaprzyjaźnionego księdza
ochrzciły dziecko i zdobyły dla niego fałszywą metrykę urodzenia na
nazwisko Maria Szkolnicka. Późnej żydowska dziewczynka trafiła pod
opiekę s. Heleny Chmielewskiej, przełożonej Zgromadzenia Sióstr
Franciszkanek Rodziny Maryi w Podhajcach, które prowadziło sierociniec.
Tam dziecko doczekało końca wojny.
Franciszek Stech w czasie wojny zatrudniał w swojej pracowni
cholewkarskiej w Tarnopolu kilkoro Żydów. Po rozpoczęciu przez Niemców
likwidacji getta ukrył swoich pracowników i do końca wojny się nimi
opiekował. - Tuż po wojnie uratowani wyemigrowali do Palestyny, a on sam
przeniósł się do Kłodzka. Nadanie odznaczenia Bohaterowi było możliwe
dzięki znalezionej w archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego
relacji jednej z uratowanych, Róży Spiess - podała Rudnik.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
55. To będzie pomnik z drzew i
To będzie pomnik z drzew i betonu. Upamiętni Henryka Sławika
którzy podczas II wojny światowej wspólnie uratowali pięć tysięcy Żydów.
Pomnik stanie na placu przed budowanym Centrum Kongresowym, w pobliżu
Spodka i nowej siedziby NOSPR. Wymyślili go Jan Kuka i Michał Dąbek. -
To jest bardzo prosta koncepcja nawiązująca do rozwiązań urbanistycznych
w tej części miasta. Będzie go tworzyć grupa ponad trzydziestoletnich
drzew (glediczja trójcierniowa) o wysokości od siedmiu do dziewięciu
metrów oraz dwa równoległe betonowe mury, które będą ją przecinać - mówi
Kuka. Mury z zewnątrz zostaną pokryte stalą nierdzewną.
Na pomniku zostanie umieszczona informacja o czynach Sławika i Antalla po polsku i węgiersku.
Oficjalne odsłonięcie pomnika planowane jest na marzec. Wtedy w Katowicach odbędą się Dni Polsko-Węgierskie.
Henryk Sławik był śląskim politykiem, społecznikiem i
dziennikarzem, uczestnikiem trzech powstań, posłem do Sejmu Śląskiego i
działaczem związkowym. Po wybuchu drugiej wojny światowej uciekł na Węgry.
W październiku 1939 spotkał Antalla, polityka i społecznika, a w tym
czasie dyrektora Departamentu ds. Socjalnych i Opieki nad Ubogimi w
Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Królestwa Węgier. Wspólnie wystawiali
m.in. fałszywe dokumenty uciekinierom z Polski.
W 1944
roku Sławik został aresztowany przez gestapo. Mimo brutalnych
przesłuchań nie ujawnił swoich współpracowników. 23 sierpnia 1944 roku
został zamordowany w obozie koncentracyjnym w Mauthausen-Gusen. Antall
senior - nazywany przez polskich uchodźców "Ojczulkiem Polaków" - zmarł
zapomniany 24 lipca 1974 r. w Budapeszcie. Obydwaj pośmiertnie zostali
uhonorowani tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
56. gnijący odpad przemysłu Holocaust-Gross
spór o antysemityzm w polsce
Gdzie był Kościół i podziemie, gdy w Polsce mordowali Żydów, obywateli tego kraju [ATAKUJE JAN T. GROSS]
represji, którym okupant poddaje Żydów? Jeśli Polak zadał sobie to
pytanie, nie znalazł odpowiedzi najważniejszych instytucji, na których
opierało się społeczeństwo podczas wojny: Kościoła i Państwa Podziemnego
Jedyny sposób, aby "przepracować" tragiczny blamaż pokolenia
naszych rodziców i dziadków, to mówić o przeszłości pełnym głosem.
Postawa obronna - czy to w duchu ukazywania tzw. pełnego kontekstu
historycznego, że tylko w Polsce nie było kolaborantów i tylko tu
stosowano karę śmierci i odpowiedzialność zbiorową za pomoc Żydom (oba
argumenty są nie na temat), albo że Żydzi kolaborowali z Sowietami i
wysyłali Polaków na Syberię (nieprawda), czy też dyspozycja, aby w imię
"polskiej racji stanu" o całym zjawisku mówić jak najmniej, podkreślając
rolę Żegoty i Sprawiedliwych - jest w ostatecznym rachunku tylko obroną
niewyobrażalnej zbrodni.
Jest poza tym nieskuteczna jako sposób ukrycia wstydliwej
prawdy. Bo mleko się rozlało i wszelkie eufemizmy tylko utrwalają
poczucie winy zbiorowej i są w sprzeczności z interesem narodowym -
jeśli rozumieć pod tym pojęciem budowanie silnej i pewnie osadzonej we
własnych racjach tożsamości zbiorowej oraz zajęcie otoczonego należnym
szacunkiem miejsca we wspólnocie narodów.
Jaka jest alternatywa dla tzw. full disclosure prawdy o
okupacyjnych stosunkach polsko-żydowskich? Możemy nigdy nie uwolnić się
od upiorów "problemu żydowskiego" (zamienionego już w "problem polski") i
w najlepszym razie będziemy jako wspólnota żyć w ciągłym strachu, czy
aby ktoś gdzieś na świecie - przez pomyłkę, ignorancję albo złośliwość
(albo wszystkie trzy naraz) - znowu nie napisał o "polskich obozach".
"Żołnierze wyklęci"
Na zakończenie dwa słowa do niedawnej dyskusji na temat
wzniesienia pomnika Sprawiedliwych tuż obok Muzeum Historii Żydów
Polskich. Spór dotyczył wyłącznie kwestii lokalizacji, chociaż w
społeczeństwie nie ma zgody co do tego, jaką rolę odegrali Sprawiedliwi w
czasie wojny. I bez zastanowienia, co o nich na pomniku napisać,
skończy się tym, że inicjatywa będzie odebrana jako ustawianie biegu z
przeszkodami przez ławeczkę Karskiego, ścieżkę Sendlerowej i pomnik
Sprawiedliwych, aby wbić do głowy odwiedzającym muzeum, jak bardzo
Polacy troszczyli się w czasie okupacji o swoich żydowskich
współobywateli. A jako że Polska w tej sprawie jest na cenzurowanym,
efekt, szczególnie wśród cudzoziemców, będzie odwrotny do zamierzonego.
Zaś że pytanie, co pomnik ma wyrażać, nie zostało przemyślane,
zrozumiałem, kiedy od osoby popierającej tę inicjatywę usłyszałem jako
ważny argument "za", że Polska ani grosza na pomnik nie wyda, bo w
całości będzie sfinansowany przez żydowskie pieniądze. Taka troska o
budżet publiczny świadczy o pomyleniu racji, które tutaj wchodzą w grę.
Żydzi bez przerwy, od 1953 roku, kiedy utworzyli w Jerozolimie
państwową instytucję pamięci o Zagładzie - Yad Vashem - dziękują
Polakom, którzy ratowali Żydów w czasie okupacji, i honorują ich pamięć,
sadząc drzewka dedykowane Sprawiedliwym na zboczach Góry Pamięci,
niedaleko grobowca Teodora Herzla, a więc w bardzo ważnym lieu de
mémoire , miejscu pamięci żydowskiego państwa. Przez cały ten czas
najlepsze, co dałoby się powiedzieć o stosunku polskiego państwa i
społeczeństwa do Sprawiedliwych, to tyle, że o nich kompletnie
zapomniano.
Sąsiedztwo Muzeum Historii Żydów stwarza świetną okazję, aby i
polskie społeczeństwo uhonorowało Sprawiedliwych tak, jak na to
zasługują. Bo kwestia Sprawiedliwych nie jest sprawą do wyjaśnienia
między Żydami a Polakami, tylko wewnętrzną sprawą polską. Zaś pedagogiką
społeczną na terenie lieu de mémoire, jakim jest centrum warszawskiego
getta, powinny się zajmować autorytety państwowe, a nie osoby prywatne.
Sprawiedliwi to przecież "żołnierze wyklęci", którzy wbrew
zarówno Niemcom, jak i współziomkom przechowali w czasie wojny nie tylko
Żydów, ale również honor i godność narodową Polaków. Żydowski
filantrop, który przeżył Zagładę, wystawiając w tym miejscu pomnik
wdzięczności za własne pieniądze, nie miałby tytułu, żeby na nim
umieścić tabliczkę objaśniającą intencje donatora takimi słowami:
"Polakom, którzy narażając na śmierć z rąk niemieckiego okupanta siebie i
najbliższą rodzinę, nieśli bezinteresowną pomoc bliźniemu, Żydowi,
działając w osamotnieniu, wbrew wrogości polskiego otoczenia, ratując w
ten sposób również i honor Narodu Polskiego - wdzięczni Rodacy". I
pasowałoby, żeby na cokole znalazł się jeszcze podpis: "prezydent, Sejm i
Senat Rzeczypospolitej".
A kiedy będziemy potrafili tę prawdę wypowiedzieć w przestrzeni
publicznej, to będzie znak, że Żydzi - od tysiąca lat współgospodarze
tych ziem - powoli przestają być polskim problemem i stają się nareszcie
częścią polskiej historii.
Rozmowa z prof. Krzemińskim: Antysemityzm narodowo-katolicki
Skrócony
zapis wystąpienia na konferencji "Pamięć i odpowiedzialność" w stulecie
urodzin Jana Karskiego, która odbyła się na Uniwersytecie Warszawskim
Tytuł, lead i śródtytuły od redakcji
Pełny raport Jana Karskiego i komentarz Jana Tomasza Grossa można przeczytać w materiale "Zagadnienie żydowskie w Polsce pod okupacjami" na Wyborcza.pl/magazyn
*Jan Tomasz Gross - ur. w 1947 r. w Warszawie,
socjolog, historyk, publicysta. Profesor Uniwersytetu Princeton. Autor
m.in.: "Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej
zapaści", "Sąsiedzi. Historia zagłady żydowskiego miasteczka" i "Złote
żniwa. Rzecz o tym, co się działo na obrzeżach zagłady Żydów".
Modlitwa z Żydami
Bogumił Łoziński
Dzień
Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce, w czasie którego katolicy
i Żydzi wspólnie się modlą, przeczy wizerunkowi Polski jako kraju
antysemickiego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
57. Prezydent popiera budowę
Prezydent popiera budowę pomnika polskich Sprawiedliwych
Prezydent Bronisław Komorowski w pełni popiera budowę pomnika
honorującego Polaków, którzy ratowali Żydów podczas wojny - zapewnił
prezydencki minister Maciej Klimczak. Nowe miejsce pamięci ma powstać w
tym roku przy Muzeum Historii Żydów Polskich.
Prezydent jest zdania, że należy upamiętniać to,
co jest najwspanialsze w człowieczeństwie, a Polacy ratujący Żydów w
latach drugiej wojny światowej, ich niezwykła zdolność do oddania życia w
obronie drugiego człowieka, zasługują na najwyższe uznanie – powiedział
minister Klimczak. Przypomniał przy tym, że losy polskich
Sprawiedliwych były szczególnie trudne, ponieważ w okupowanej przez
Niemców Polsce za pomoc Żydom groziła i była wykonywana kara śmierci.
- Niesienie pomocy Żydom podczas wojny to postawa,
którą mamy moralny obowiązek godnie upamiętnić – podkreślił minister
Klimczak.
Pomnik, którego wzniesieniem zajmuje się Fundacja
Pamięć i Przyszłość (powołana przez zasłużonego dla polsko-żydowskich
relacji filantropa Zygmunta Rolata), ma być odsłonięty jesienią br. w
pobliżu Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. W przyszłym tygodniu
zakończy się pierwszy etap konkursu "Ratującym-Ocaleni", którego celem
jest wyłonienie najlepszego projektu nowego miejsca pamięci. Wyłonionych
zostanie pięć najlepszych z ponad 130 nadesłanych prac konkursowych.
Prezydencki minister odniósł się do pojawiających
się w obiegu publicznym protestów dotyczących lokalizacji pomnika w
pobliżu Muzeum Historii Żydów Polskich, czyli na terenie dawnego
żydowskiego getta. Sprzeciw wobec tej lokalizacji wyrażali m.in.
naukowcy z Centrum Badań nad Zagładą Żydów przy Instytucie Filozofii i
Socjologii PAN. Badacze, m.in. prof. Barbara Engelking i prof. Jan
Grabowski, zgodnie ocenili, że usytuowanie miejsca pamięci ku czci
Polaków ratujących Żydów na warszawskim Muranowie będzie "triumfem
narodowego samozadowolenia". W ich ocenie, pomnik ten zwolni wielu ludzi
z obowiązku zadawania sobie niewygodnych pytań o czasy okupacji.
- Od pewnego czasu mnożą się inicjatywy mające na
celu dalsze wyeksponowanie i podkreślenie wojennych zasług narodu
polskiego w akcji ratowania Żydów. Jest to o tyle niefortunne, że wśród
ludzi mniej obeznanych z tematyką stosunków polsko-żydowskich podczas
wojny może powstać niczym nieuzasadnione przekonanie, że pomaganie Żydom
było czymś naturalnym, a że na ginących Żydów większość aryjskich
współobywateli patrzyła choćby z sympatią. Nic bardziej błędnego -
powiedział podczas jednego ze spotkań w tej sprawie prof. Grabowski.
Centrum Badań nad Zagładą Żydów, a także Żydowski
Instytut Historyczny, opublikowały również list otwarty w tej sprawie
m.in. jednego z bojowników warszawskiego getta Symchy Ratajzera-Rotema
ps. Kazik. Zwracając się do prezydenta Komorowskiego i prezydent
Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, "Kazik" napisał, że jest przeciwny
lokalizacji pomnika w pobliżu Muzeum POLIN. Ratajzer-Rotem wycofał się
jednak z protestu, uznając, że został wprowadzony w błąd. W ponownym
liście do prezydenta poparł pierwotną lokalizację, wyjaśniając, że
usytuowanie pomnika przy Muzeum POLIN jest całkowicie uzasadnione.
Przypomniał też swoją wypowiedź z 2013 r. po
obchodach 70-lecia powstania w getcie warszawskim, w której podkreślił,
że opowiada się za lokalizacją pomnika "Ratującym-Ocaleni" przy Muzeum
POLIN. "Wydaje mi się, że zbudowanie go w okolicy nowego muzeum, na
Muranowie, gdzie splata się historia Polaków i Żydów, jest najbardziej
logiczne" - napisał Ratajzer-Rotem.
- To nieporozumienie, które udało nam się już
wyjaśnić. Muszę powiedzieć, że darzę pana Kazika Rotema ogromnym
szacunkiem, a jego ostatni list do prezydenta, w którym podkreśla, że
wycofuje się z protestu dotyczącego lokalizacji upamiętnienia
„Ratującym-Ocaleni” ostatecznie zamyka sprawę - podkreślił Maciej
Klimczak.
Minister podkreślił też, że "przypadki nikczemnych
zachowań Polaków wobec Żydów podczas wojny powinny być ujawniane i
zostać zdecydowanie potępione". - To jednak nie oznacza, że lokalizacja
pomnika przy Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie jest błędna.
Przeciwnie, uważam, że oddanie czci Polakom ratującym Żydów właśnie w
tym miejscu jest dopełnieniem opowieści o 1000-letniej wspólnej historii
obu narodów" - podkreślił minister Klimczak, dodając, że tego samego
zdania jest prezydent Komorowski.
Prof. Żaryn o upamiętnieniu Polaków ratujących Żydów: „Nie ma
strony, która byłaby zainteresowana przybliżeniem pomnika na pl.
Grzybowskim”.
"Pomoc udzielana Żydom przez społeczeństwo
polskie, była wypełnieniem systemu wartości, które niosło ówczesne
Polskie Państwo Podziemne, Rząd Polski na Uchodźstwie oraz etyka
chrześcijańska, która byłą dominująca."
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl historyk prof. Jan Żaryn o
projekcie pomnika, który miałby stanąć na Placu Grzybowskim w
Warszawie, a upamiętniającego Polaków, którzy ratowali Żydów w czasie II Wojny Światowej.
wPolityce.pl: Prezydent Bronisław Komorowski poparł
inicjatywę budowy pomnika upamiętniającego Polaków ratujących Żydów,
który ma stanąć w tym roku przy Muzeum
Historii Żydów Polskich w Warszawie. Czy to kończy dyskusję na temat
lokalizacji pomnika, bowiem jak wiemy druga koncepcja – której również
Pan jest współautorem – zakłada budowę monumentu na pl. Grzybowskim?
Prof. Jan Żaryn:Nie jest dla mnie zaskoczeniem
poparcie udzielone przez prezydenta dla tej inicjatywy, pragnę jedynie
dodać, że nasza koncepcja jest niezależna w porównaniu do tamtej,
dlatego my – jako Komitet dla Upamiętnienia Polaków Ratujących Żydów –
nigdy nie kontestowaliśmy istnienia alternatywnego pomysłu, ponieważ
pomnik przy Muzeum Historii Żydów Polskich jest inicjatywą –
przynajmniej oficjalnie – samych środowisk żydowskich, które są
wdzięczne Polskim Sprawiedliwym.
Czym się różni inicjatywa budowy pomnika na pl. Grzybowskim?
Chodzi o próbę wpisania postawy Polaków w szerszy kontekst – kontekst
Polski Walczącej. Pomoc udzielana Żydom przez społeczeństwo polskie,
była wypełnieniem systemu wartości, które niosło ówczesne Polskie Państwo Podziemne, Rząd Polski na Uchodźstwie oraz etyka chrześcijańska, która byłą dominująca.
Czyli jest miejsce na dwa pomniki?
Choć inicjatywy i nazwy
pomników są podobne, to opowiadając o innym punkcie widzenia –
uzupełniają się wzajemnie. Nasz pomnik jest na zupełnie inny temat.
No właśnie. Miejsce na pl. Grzybowskim ma szczególne znaczenie?
Zgadza się. Nie jest to przypadkowa lokalizacja, bowiem ma ona
uzasadnienie historyczne, ale także edukacyjno-bieżące. Jak wiemy
Kościół pw. Wszystkich Świętych i kapłani, który tam pracowali w czasie
okupacji z proboszczem ks. prałatem Marcelim Godlewskim na czele –
nieśli pomoc Żydom, katolikom, oraz wszystkim, którzy takiej pomocy
potrzebowali, a znajdowali się w getcie, bo jak wiemy sam kościół
stał na jego granicy. Mamy bardzo wiele świadectw, które pokazują bardzo
heroiczną postawę tamtej kapłańskiej społeczności. Dodatkowo to miejsce
jest symboliczne, bowiem postawa tych kapłanów i wszystkich,
którzy za ks. Godlewskim pomagali – będąc już po stronie aryjskiej – jest postawą wzorcową i nie jednostkową ówczesnego kościoła rzymskokatolickiego na ziemiach polskich.
A wspomniana kwestia edukacyjna?
Lokalizacja zakłada miejsce w którym znajduje się styk dialogu
chrześcijańsko-żydowskiego, ponieważ z jednej strony jest kościół, z
drugiej mamy synagogę, a następnie ul. Próżną – coraz bardziej powtórnie
przypominającą ulicę z czasów, gdy mieszkała tam mniejszość żydowska II RP.
Dlaczego Państwa inicjatywa nie jest tak szeroko nagłaśniana jak koncepcja budowy pomnika na Muranowie?
Ponieważ nie ma strony, która byłaby do końca zainteresowana
przybliżeniem pomnika na pl. Grzybowskim. Natomiast strony, które są do
tego powołane – prezydent miasta Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz
Rada Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa z sekretarzem generalnym prof.
Andrzejem Krzysztofem Kunertem – są zobowiązane do podtrzymywania
pamięci również od strony merytorycznej, ale również idei realizacji
budowy. Natomiast Prezydent Warszawy i Rada przeprowadzili konkurs na
projekt pomnika, wyłonili laureata i oczywiście jak to z konkursami
bywa, niektóre są bardzo nagłośnione i stanowią przedmiot dyskusji
ogólnopolskiej, w tym przypadku – z powodów o których nie do końca
wypada mi mówić publicznie – jest inaczej.
Rozmawiał Łukasz Żygadło
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
58. Ocaleni przez Polaków Nadal
Ocaleni przez Polaków
Nadal można zgłaszać nazwiska osób ratujących Żydów, które następnie trafią do powstającej w Toruniu Kaplicy Pamięci
Sprawiedliwych” wpisuje się w badania prowadzone nad upamiętnieniem
Polaków ratujących Żydów, których efekty znajdą się w budowanej Kaplicy
Pamięci przy kościele pw. Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana
Pawła II w Toruniu.
Dokument ukazuje postawę Polaków z tego podlaskiego miasteczka i jego
okolic w stosunku do Żydów, wspólnie zamieszkujących ten teren i
boleśnie doświadczonych w czasie niemieckiego prześladowania i
eksterminacji w latach II wojny światowej.
„Medal »Sprawiedliwy wśród narodów świata« to najwyższe izraelskie
odznaczenie przyznawane za bezinteresowne ratowanie ludności żydowskiej w
czasie Holokaustu. Według najnowszych badań, najwięcej Polaków, w
przeliczeniu na liczbę mieszkańców, zostało odznaczonych tym medalem w
mieście i gminie Brańsk. Dotąd uhonorowano tam 44 osoby, ale to jeszcze
nie wszyscy pomagający. Z rozmów z ocalonymi Żydami z Brańska i okolic
wynika, że w ich ratowanie było zaangażowanych około 200 osób. Za
niesioną pomoc Niemcy zamordowali kilku Polaków, a innych
represjonowali” – piszą twórcy projektu.
Imiona i nazwiska bohaterów znajdą swoje miejsce na ścianie kaplicy,
której budowę w szczególny sposób pobłogosławił Papież Franciszek.
Potwierdzeniem papieskiego wsparcia jest jego podpis na wizualizacji
budynku. Projekt oraz ideę powstania przedstawił Papieżowi miedzy innymi
ks. dr Paweł Rytel-Andrianik, który jest zaangażowany w to dzieło.
Odpowiedź na apel o nadsyłanie nazwisk Polaków ratujących Żydów z
narażeniem życia przeszła wszelkie oczekiwania. – Otrzymaliśmy
informacje o kilkudziesięciu tysiącach Polaków ratujących ludność
żydowską. Podczas spotkań z Żydami w Izraelu i w innych miejscach widać
chęć podziękowania i głęboką wdzięczność osobom, które narażały życie
własne i swoich rodzin, aby ich uratować. W gronie Polaków ratujących
ludność żydowską jest też około tysiąca księży. Wielkie zasługi dla
ratowania Żydów mają również siostry zakonne. Stale są prowadzone dalsze
badania, aby zachować pamięć i uszanować tych, którzy z narażeniem
własnego życia ratowali innych – powiedział ks. dr Paweł
Rytel-Andrianik.
Nadal można zgłaszać nazwiska osób ratujących Żydów, które następnie
trafią do Kaplicy Pamięci. Można to zrobić za pośrednictwem kontaktu
telefonicznego: 609 498 523 i 609 002 482 oraz poczty elektronicznej:
relacje@kaplicapamieci.pl.
Natomiast film „Brańsk na Podlasiu – miasto Sprawiedliwych” można
zamówić w Fundacji Sprawiedliwi dla Świata (tel. 609 498 523, e-mail:
ratowaliodzaglady@gmail.com). Koszt: 28 zł.
Ks. Artur Płachno
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/127455,ocaleni-przez-polakow.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
59. Kaplica Pamięci o
Kaplica Pamięci o Sprawiedliwych
Już 20 tys. osób złożyło swoje świadectwo o Polakach,
którzy narażając swoje życie, ratowali Żydów. Nazwiska tych Polaków
znajdą się w Kaplicy Pamięci w Toruniu.
W tym roku obchodzony jest III Europejski Dzień Pamięci o
Sprawiedliwych. Datą corocznych obchodów jest 6 marca – rocznica śmierci
pochodzącego z Polski Mosze Bejskiego, który był inicjatorem Ogrodu
Sprawiedliwych w Jerozolimie oraz współtwórcą tytułu Sprawiedliwy wśród
Narodów Świata, najwyższego izraelskiego odznaczenia przyznawanego za
ratowanie ludności żydowskiej. Z czasem tytuł „Sprawiedliwy” przyjął
znaczenie bardziej uniwersalne i powstają inicjatywy mające na celu
uhonorowanie osób, które w czasach totalitaryzmów broniły godności
człowieka, czego przykładem są Ogrody Sprawiedliwych (także w
Warszawie).
Pragnienie oddania szacunku cichym bohaterom jest inspiracją do
powstania Kaplicy Pamięci w Toruniu, gdzie będą upamiętnione nazwiska
Polaków ratujących ludność żydowską. Na 6 marca 2015 r., po ponad
półtora roku prac, statystyki są następujące: ok. 20 tys. osób, tak
Polaków, jak i Żydów, złożyło swoje świadectwa; napłynęło ok. 1500
zdjęć, ponad 11 tys. stron dokumentów oraz ok. 1400 e-maili. Bardzo
wiele dokumentów nie było nigdy wcześniej publikowanych i nie znajduje
się w żadnym archiwum, ponieważ zostały one udostępnione ze zbiorów
rodzinnych. Dzięki temu udało się ustalić wiele nieznanych dotąd danych
personalnych zarówno Polaków, jak i polskich Żydów z czasu II wojny
światowej. Świadkowie wydarzeń sprzed ponad 70 lat przekazali także
informacje na temat miejsc zagłady i pochówków ludności żydowskiej,
które nie są w żaden sposób upamiętnione, a wiadomości o nich pozostały
tylko w ludzkiej pamięci. Ponadto w Polsce prowadzimy kwerendę w
różnych instytucjach, m.in. w Żydowskim Instytucie Historycznym w
Warszawie. Prace trwają nadal i przyjmowane są nowe zgłoszenia.
W związku z powstaniem unikalnego archiwum przy Kaplicy Pamięci w
Toruniu zainteresowanie współpracą wyraziły międzynarodowe centra
studiów nad holokaustem, w tym Instytut Yad Vashem z Jerozolimy i
Holocaust Memorial Museum z USA.
Kaplica Pamięci, będąc w kościele – wotum wdzięczności za św. Jana
Pawła II, jest również unikalnym w skali międzynarodowej wotum
wdzięczności tym, którzy z narażeniem życia swego i swej rodziny
ratowali bliźnich, bez względu na różnice narodowości czy religii.
Ks. Paweł Rytel-Andrianik/Nasz Dziennik
przeszła generalny remont
W tym domu ukrywali setkę Żydów. Willę Żabińskich otworzą dla publiczności
Jest wyjątkowa dzięki lokalizacji i
architekturze, ale przede wszystkim z uwagi na swoją historię. W sobotę
zostanie otwarta dla zwiedzających dawna willa Jana i...
więcej »
HISTORIA WILII ŻABIŃSKICH
Ukrywał się w willi w zoo: zatykałem
siostrze usta, żeby nie płakała za mamą
czas - wspomina Moshe Tirosh, który w czasie okupacji ukrywał się w
piwnicy wilii na terenie warszawskiego zoo.... więcej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
60. Zwycięski projekt
Zwycięski projekt upamiętnienia Polaków ratujących Żydów (Materialy konkursowe)
konkursu na pomnik polskich Sprawiedliwych, którzy w czasie II wojny
światowej pomagali Żydom. Jury wybrało nie monument, lecz skupisko
drzew.
przylegającego do Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN na warszawskim
Muranowie...
Pomnik, którego wzniesieniem zajmuje się Fundacja
Pamięć i Przyszłość (powołana przez zasłużonego dla polsko-żydowskich
relacji filantropa Zygmunta Rolata), ma być odsłonięty jesienią br. w
pobliżu Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. W przyszłym tygodniu
zakończy się pierwszy etap konkursu "Ratującym-Ocaleni", którego celem
jest wyłonienie najlepszego projektu nowego miejsca pamięci. Wyłonionych
zostanie pięć najlepszych z ponad 130 nadesłanych prac konkursowych.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,17806770,Las_ma_upamietnic_Po...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
61. Wręczenie medali Sprawiedliwy
Wręczenie medali Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, czyli pomarańcze za ocalenie życia (ZDJĘCIA)
Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Spotkali się bliscy tych, którzy
Żydów ratowali oraz synowie ocalonych z Holokaustu. - Uratowaliście nie
tylko moją matkę, ale trzy kolejne pokolenia jej bliskich - mówił
Eliezer Zinovich z Izraela, syn ocalonej Margity Weiss-Löwy.
Margita własnoręcznie wyhaftowała w czasie ukrywania się.
- To moja babcia nauczyła ją haftować, żeby nie zwariowała w tym schowku
- dopowiada Urszula Sadurska.
Biała sukienka jest wyszyta kolorowymi nićmi. Przez lata nosiły ją
kolejne pokolenia córek w rodzinie Sadurskich. W niedzielę stała się
prezentem dla syna ocalonej, który przyjechał z Izraela, żeby wręczyć
lublinianom medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
Kolejnym, symbolicznym prezentem były pomarańcze z Izraela. Syn
uratowanego Józefa Reznika przywiózł je dla rodziny, która ukrywała jego
ojca. - Mój tata przez lata wysyłał takie pomarańcze twojej babci -
przypomniał Yaakov Reznik.
- Świetnie pamiętam ich smak - odpowiedziała na to Jolanta Kopczyńska.
- Moja babcia była skrytą osobą. Wiem tylko, że Józef Reznik, którego
uratowała, przyszedł do jej domu w nocy, wcześniej znali się przelotnie -
mówiła Jolanta Kopczyńska z Lublina, wnuczka Stefanii Bojarskiej. -
Ukrywał się w komórce, której już nie ma. Za to ja teraz mieszkam obok, w
dawnym domu babci - dodaje.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
62. Pięcioro kolejnych Polaków
Lista Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata bogatsza o kolejnych pięć
polskich nazwisk. Podczas uroczystości w Siedlcach tytuły i pamiątkowe
medale odebrali potomkowie Ireny Egierszdorf, Adolfiny i Stanisława
Szczerbickich, Heleny Szmurło i Wacława Szpury.
Jak mówiła podczas uroczystości ambasador Izraela w Polsce Anna Azari,
uhonorowanie rodzin potomków tych, którzy ratowali Żydów, jest
najcenniejszą i najważniejszą misją tej placówki. Przywołała również
zmarłego 24 kwietnia Władysława Bartoszewskiego, który został wczoraj
pochowany na warszawskich Powązkach. Podkreśliła, że był on jednym z
pierwszych Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata i zacytowała jedno z
najpopularniejszych jego stwierdzeń, że "warto być przyzwoitym". Anna
Azari dodała, że wobec sprawiedliwych to jednak zbyt skromne określenie,
bo byli to ludzie wspaniali i odważni.
Córka Adolfiny i Stanisława
Szczerbickich z Koszelówki pod Białą Podlaską, którzy uratowali
ośmioosobową rodzinę Gewirtzmanów z Łosic, pamięta z tamtego okresu
niewiele, ale wspomina strach, który towarzyszył wszystkim podczas
niemieckich przeszukań. Podkreślała, że odkrycie Żydów oznaczałoby
bowiem śmierć zarówno dla nich samych, jak i rodziny, która im pomagała.
Inna Sprawiedliwa, Helena Szmurło przez dwa lata niemieckiej
okupacji ukrywała w Płosodrzy koło Łosic uciekiniera z pociągu do obozu
zagłady w Treblince Mosze Smolarza. Obecny podczas uroczystości w
Siedlcach jego syn Amnon w bardzo emocjonalny sposób podziękował
potomkom bohaterki. Stwierdził, że jest to jego moralny obowiązek, bo
gdyby nie bohaterstwo rodziny Szmurło, nie byłoby go na świecie.
Irena Egierszdorf tytuł Sprawiedliwej otrzymała za to, że wspólnie z
siostrą przez dwa lata opiekowała się żydowską dziewczynką Rachelą
Zonszajn przemyconą z warszawskiego getta. Wacław Szpura ze wsi Dubicze
pod Białą Podlaską z pomocą żony i syna uratował natomiast życie 30
Żydom, którzy ukrywali się we wsi i w pobliskim lesie. Pomagał także
uciekającym z gett w Łosicach i Międzyrzecu Podlaskim.
Tytuł
Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata jest przyznawany od 1963 roku przez
instytut Yad Vashem w Jerozolimie osobom, które w czasie Holokaustu,
bezinteresownie i z narażeniem własnego życia niosły pomoc prześladowanym Żydom. Dotychczas otrzymało je ponad 25 tysięcy osób, z 51 krajów, w tym 6 i pół tysiąca Polaków.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
63. Nowi "Sprawiedliwi wśród
Nowi "Sprawiedliwi wśród Narodów Świata"
Medale przyznano w Warszawie pośmiertnie 11 Polakom, którzy podczas wojny ratowali Żydów od zagłady.
Wśród odznaczonych znaleźli się Helena i Szymon Całkowie z Parysowa
niedaleko Garwolina. Przyjęli oni pod opiekę w sierpniu 1943 roku
16-letniego chłopca, Józefa Czarnego, któremu udało się uciec z
Treblinki podczas buntu więźniów w obozie. W kryjówce na polu, dokąd
Całkowie zaprowadzili Józefa, ukrywały się juz dwie Żydówki. Całkowie
przez kilka miesięcy chronili ich i karmili. W imieniu rodziców, którzy
zmarli w latach 60., medal odebrał ich syn - Zdzisław Całek.
Henry Zucker, jeden z uratowanych przez Walerię i Stanisława
Jakubowskich z Wiślicy, ma obecnie 93 lata, mieszka w USA. Na przyjazd
do Polski nie pozwolił mu stan zdrowia, oglądał jednak ceremonię dzięki
internetowej transmisji. W imieniu rodziców, którzy przez 26 miesięcy
ukrywali w kryjówce pod oborą trzech Żydów, min. Zuckera, medal odebrała
ich córka - Sabina Turek.
Józefa i Franciszek Kosińscy ze wsi Tołwin niedaleko Siemiatycz
przyjęli do domu 12-letnią Ryfkę Gruskin, która uciekła z pociągu do
Treblinki. Mimo że mieli wówczas piątkę dzieci i zdawali sobie sprawę z
ogromnego zagrożenia, bez wahania zgodzili się pomóc.
Ryfkę od czasu do czasu odwiedzali jej starszy brat i wujek,
ukrywający się w pobliskim lesie. Podczas jednej z tych wizyt w domu
Kosińskich odbyła się rewizja. Żandarmi, prawdopodobnie poinformowani
przez mieszkańców wioski, przez blisko godzinę przeszukiwali całe
gospodarstwo, lecz na szczęście nie odnaleźli dobrze zamaskowanej
podziemnej kryjówki.
"Moi rodzice wiedzieli, co im grozi, ale nie wahali się. Przez trzy
lata Ryfka była z nami, bawiła się z dziećmi, znalazła u nas dom" -
mówił Edmund Kosiński, który odebrał medal w imieniu rodziców. Ryfka,
która w USA zmieniła imię na Regina, zmarła w zeszłym roku, w wieku 85
lat, doczekała się trojga dzieci i siedmiorga wnuków.
Trudno policzyć, ile osób w czasie II wojny światowej zawdzięczało
życie postawie Zofii i Aleksandra Schiele, mieszkańcom podwarszawskiego
Konstancina. Ich dom był miejscem spotkań członków AK i bezpiecznym
schronieniem dla Żydów. Aleksander Schiele pochodził z zamożnej rodziny
właścicieli Zjednoczonych Browarów Warszawskich Haberbusch i Schiele.
Choć miał niemieckie pochodzenie, odmówił podpisania Volkslisty. Jego
biuro na ul. Ceglanej miało okna wychodzące na stronę getta i przez nie
Schiele przekazywał jego mieszkańcom żywność i pieniądze. Wyprzedawał
akcje firmy, aby mieć środki na pomoc potrzebującym.
Jesienią 1943 r. w wyniku denuncjacji Aleksander Schiele i jego
19-letni syn Jerzy zostali uwięzieni na Pawiaku, gdzie Niemcy poddali
ich torturom. Aleksandra udało się wykupić z rąk oprawców, lecz jego syn
został rozstrzelany - miała to być przykładna kara dla wszystkich
Niemców kolaborujących przeciwko III Rzeszy. Wśród ukrywających się w
willi Schiele'ów była m.in. Stefania Liliental i jej syn Witold, który
wraz ze swoją córką, Zofią, byli obecni na środowej uroczystości.
Mieszkający na warszawskiej Pradze państwo Teodora i Ireneusz
Studzińscy uratowali pięcioro żydowskich uciekinierów - Jakuba
Rozenfarba, z dziećmi Eugenią (Danką) i Józefem oraz Elżbietę Rozenblum i
jej młodszego brata Mosze.
Studzińscy byli młodym małżeństwem z małym dzieckiem. Utrzymywali się
z wynajmu mieszkań, a w należącej do nich kamienicy mieszkali zarówno
Polacy jak i Niemcy. Dla ukrywających się Studzińscy przygotowali
kryjówkę na strychu, a żeby rozwiać podejrzenia, dlaczego często tam
zaglądają, umieścili na strychu kozę - oficjalnie, aby mieć mleko dla
swojego niemowlęcia. Ich córka odebrała medal w imieniu nieżyjących już
rodziców, a na uroczystości obecne były dzieci i wnuki ocalonych.
Wacław Zatorski mieszkał wraz z żoną i dwójką małych dzieci przy ul.
Gniewkowskiej na warszawskiej Woli. Choć zdawał sobie sprawę, czym grozi
ukrywanie Żydów, postanowił przyjąć do swojego domu Abrama Lipszyca.
Otaczał go opieką przez ponad rok, nie zląkł się nawet wówczas, gdy
sklepikarz, u którego robił zakupy, zaczął podejrzewać, że kogoś ukrywa.
Ratowany, którego nazywano "wujkiem Jankiem", przebywał w domu
Zatorskich do sierpnia 1944 r. Przez wiele lat po wojnie utrzymywał
kontakt listowny z dawnymi opiekunami i starał się ich wspierać,
wysyłając prezenty i pieniądze. Obaj bohaterowie tej historii już nie
żyją - Wacław zmarł w 1974 r., a Abram w 1982 r. Przyjaźń kontynuują ich
dzieci i wnukowie, na których wniosek Instytut Yad Vashem postanowił o
przyznaniu odznaczenia
Ambasador Izraela Anna Azari przypomniała, że Polska przez wieki była
domem dla wielu Żydów, tutaj także wydarzyła się Zagłada - największa w
dziejach narodu żydowskiego katastrofa.
Od 1963 r. specjalna komisja Instytutu Pamięci Narodowej Yad Vashem w
Jerozolimie, pod przewodnictwem Sądu Najwyższego Izraela, przyznaje
medale i dyplomy "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". Jest to
odznaczenie mające oddać hołd tym, którzy bezinteresownie, z czysto
humanitarnych pobudek narażali życie dla ratowania swoich żydowskich
przyjaciół, sąsiadów, znajomych, a często zupełnie obcych ludzi. Wśród
Sprawiedliwych wśród Narodów Świata jest juz ponad 6 tys. Polaków.
Ceremonia wręczenia medali obyła się w Muzeum POLIN w Warszawie.
Tu warszawiacy ukrywali Żydów.
Zobacz mapy z 1941 i 2015 roku
KOMENTARZY: 8
Spacerując ulicami Warszawy, nie zdajemy sobie
sprawy, jak dramatyczne historie rozgrywały się w miejscach, które
mijamy. Te, w których Polacy pomagali Żydom,... więcej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
64. Polska rodzina uhonorowana
Polska rodzina uhonorowana medalem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. „Pokazali człowieczeństwo”
Państwo
Maryla i Walery Zbijewscy zostali odznaczeni pośmiertnie medalem
Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Tytuł przyznaje izraelski Instytut..
Uroczystość z udziałem prezydenta USA Baracka Obamy odbyła się w środę
wieczorem w ambasadzie Izraela w Waszyngtonie. Medal w imieniu państwa
Zbijewskich odebrał ich wnuk, Wojtek Zbijewski. Obecna była uratowana
przez małżeństwo Elżbieta Wilk, która miała niespełna 3 lata, gdy
wybuchła wojna.
Z narażeniem własnego życia Zbijewscy przyjęli dziewczynkę do siebie i
ukrywali w swym mieszkaniu w Warszawie. – Pokazali heroizm i
człowieczeństwo w najwyższym sensie tego słowa – powiedziała Wilk. – Nie
mogę im się odwdzięczyć, bo trudno odwdzięczyć się za takie
poświęcenie, ale jestem szczęśliwa, że zostali uhonorowani.
– Kiedy Żydzi są atakowani tylko za to, że są Żydami, naszym obowiązkiem
jest odpowiedzieć. Wszyscy jesteśmy Żydami – mówił prezydent Obama.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
65. TWITTER/ SEJM RP
otworzył w parlamencie wystawę "Polacy ratujący Żydów w czasie II wojny
światowej" przygotowaną przez Instytut Pamięci Narodowej.
Ekspozycja jest elementem projektu badawczego "Zagłada Żydów na
ziemiach polskich", który przeprowadziło Biuro Edukacji Publicznej IPN.
Prezentowane dokumenty i fotografie przybliżają sylwetki i działania
Polaków zaangażowanych w pomoc dla ludności żydowskiej w okupowanej
Polsce. Polacy, pod groźbą surowej kary, pomagali Żydom indywidualnie –
m.in. szmuglując żywność i lekarstwa do gett i obozów pracy, ukrywając
ich w swoich domach i mieszkaniach, czy też przemycając ich za granicę
okupowanego kraju.
Wystawa przedstawia też zorganizowaną pomoc Polaków Żydom -
dzięki działaniu Rady Pomocy Żydom "Żegota" wielu z nich udało się
m.in. zaopatrzyć w potrzebne dokumenty, by mogli uchodzić za tzw.
aryjczyków lub udzielić im pomocy materialnej. Ratując żydowskie dzieci
"Żegota" umieszczała je w rozmaitych zakładach wychowawczych i w
rodzinach zastępczych.
Podczas konferencji o Holokauście, która odbyła się pod
koniec stycznia w Brukseli, prof. Jan Żaryn podkreślał, że pomoc
niesiona Żydom w czasie okupacji niemieckiej stała się jednym z celów
państwa polskiego. Opierając się na najnowszych wyliczeniach historyk
stwierdził, iż w różne formy pomocy ludności żydowskiej w czasie
okupacji zaangażowanych mogło być nawet milion naszych rodaków.
http://telewizjarepublika.pl/sejm-wystawa-poswiecona-polakom-ratujacym-zydow-podczas-wojny,29897.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
66. Ataki na Fundację „Lux
Ataki na Fundację „Lux Veritatis”
Po raz kolejny
liberalno-lewicowi politycy i sprzyjające im media przypuściły atak na
Fundację „Lux Veritatis”. Tym razem chodzi o wygrany przez Fundację
konkurs „Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2016”
organizowany przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Szef polskiej
dyplomacji odpowiada na te ataki krótko: Fundacja wygrała bo okazała się
najlepsza. Specjalne oświadczenie wydał także Dyrektor i Założyciel
Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk CSsR.
Radio Maryja zaistniało z
pragnienia służenia jak najlepiej Panu Bogu, Kościołowi, Ojczyźnie i
ludziom. Jednak od samego początku katolicka rozgłośnia była atakowana
przez siły liberalno-lewicowe. Jednocześnie cały czas trwa kampania
zniesławiania – podkreśla o. dr Tadeusz Rydzyk, Dyrektor i Założyciel
Radia Maryja.
Po wygraniu konkursu przez Fundację Lux Veritatis atak przypuściły media liberalno-lewicowe a także politycy opozycji.
Na oskarżenia PO odpowiada minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski.
Ważny komunikat o. Tadeusza Rydzyka CSsR, Dyrektora Radia Maryja
obliczone bardzo sprytnie na odebranie dobrego imienia. Powtarzają w
swych mediach o dawaniu ojcu Rydzykowi milionów – to następne kłamstwo.
Radio
Maryja w tym roku ma już 25 lat. Zaistniało z pragnienia służenia jak
najlepiej Panu Bogu, Kościołowi, Ojczyźnie i ludziom w sytuacji
wyzwalania się nas rodaków z wielorakiego zniewolenia komunistycznego.
Wielu pamięta, jak było trudno otrzymać
częstotliwości dla Radia Maryja i tylko dzięki Panu Bogu, Matce
Najświętszej i wysiłkowi wielu ludzi, dzięki Rodzinie Radia Maryja
osiągnęliśmy możliwość nadawania na całą Polskę. Jakkolwiek mimo poleceń
m.in. Najwyższej Izby Kontroli do dziś nie otrzymaliśmy technicznej
możliwości nadawania – mocy w tzw. kilowatach – tak jak pozostali
nadawcy niekatoliccy.
Wobec Radia Maryja i dzieł przy nim
powstałych od początku prowadzone są przez siły liberalno-lewicowe różne
niszczące działania, a także nieustanna kampania zniesławiania. Tylko w
większych gazetach i czasopismach od czerwca 1997 roku, bo wtedy
zaczęliśmy archiwizowanie tych wypowiedzi, do lutego bieżącego roku jest
ponad 38 tys. zniesławiających, oczerniających wypowiedzi. Proszę to
sobie pomnożyć przez nakłady tych pism, dodać zniesławianie w radiach,
telewizjach, internecie, kabaretach itd., by mieć obraz – tego
niszczącego dobre imię – siania nienawiści przez stronę
liberalno-lewicową w naszej Ojczyźnie.
I w tym miejscu stawiam pytania: czy
wszyscy obywatele w Ojczyźnie mają równe prawa? Czy mają równe szanse?
Czy mają równą godność, także katolicy? Czy Polacy, a duchowni nie są
obywatelami Polski? Czy te media przez pomówienia, oszczerstwa budują
pokój wśród nas Polaków? I czy to jest objaw demokracji? A przecież tyle
krzyczą w obronie demokracji.
Ostatnio uderzyli w następny punkt – w
finanse. Działanie to jest obliczone bardzo sprytnie na odebranie
dobrego imienia. Powtarzają w swych mediach o dawaniu ojcu Rydzykowi
milionów – to następne kłamstwo.
Parę dni temu sąd orzekł o bezprawnych
działaniach poprzedniej ekipy rządzącej w związku z badaniami
geotermalnymi w Toruniu, których podjęła się Fundacja „Lux Veritatis” w
2007 roku. To wtedy, zaraz po objęciu rządów przez ekipę premiera
Donalda Tuska, rozpoczęła się potężna fala dyskryminacji wobec Fundacji,
Radia Maryja, Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej. Wbrew
prawu odebrano m.in. dotację na badania geotermalne. Badania te
podjęliśmy po prośbach i przy współpracy wybitnych znawców złóż
geologicznych w Polsce na czele ze śp. panem profesorem Julianem
Sokołowskim. Po bezpłatnym przygotowaniu przez niego odpowiednich
dokumentów uzyskaliśmy zgodę na te badania. Zrobiliśmy to, aby pokazać
rodakom, jak wielkie zasoby ma nasza Ojczyzna; z myślą, aby Polacy
zatrzymali szkodliwe rozsprzedawanie Ojczyzny łącznie z zasobami
geologicznymi; aby sami zaczęli wykorzystywać także te zasoby dla dobra
wspólnego, dla tworzenia również ekologicznej energii. Sąd przed paroma
dniami zatwierdził ugodę z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska. Tę
wypowiedź sądu – uzasadnienie – możemy znaleźć na portalu Radia Maryja.
Normalnie Fundacja powinna otrzymać odebrane przez PO pieniądze z
odsetkami, a byłoby to prawie 40 mln zł.
Nie mówimy też o wynagrodzeniu za
straty, które poniosła Fundacja od 2007 roku do lutego roku bieżącego. A
jakie straty poniosła Polska przez zaniechanie działań, by wprowadzać
energię ekologiczną, bez CO2? Ilu miliardowe kary dla Unii Europejskiej będziemy płacić za parę lat za niewywiązanie się ze zobowiązań w sprawie redukcji CO2? O tym media liberalno-lewicowe, ci politycy nie mówią.
Ostatnio mówią, że ojciec Rydzyk dostał
znów 200 tys. od rządu. Otóż, jak wiemy Fundacja „Lux Veritatis”
zbudowała Kaplicę Pamięci bohaterów Polaków – męczenników, których
podczas II wojny światowej zabili w Polsce Niemcy za ratowanie Żydów.
Nie upamiętniły tych męczenników żadne rządy dotychczas, żadne
organizacje. Po prawie sześćdziesięciu siedmiu latach od tamtych czasów
podjęliśmy się trudu przygotowania dokumentacji i upamiętnienia tych
męczenników. Nad tą dokumentacją pracuje już parę lat kilka osób. To
wszystko dzięki Fundacji „Lux Veritatis”. Były na te i inne projekty
pieniądze w poprzednim rządzie. Nie wszystkie te projekty były ujawniane
dla ogółu Polaków, natomiast jeśli nawet były to nigdy tamte rządy nie
przyznawały nam środków na takie projekty. Komu przyznawali? Na jakie
miliardy popełniano nadużycia? Coraz bardziej wychodzi to na jaw.
Dopiero w tym rządzie wszystkie projekty
są jawne. Każdy może ubiegać się o nie, jeśli spełnia kryteria.
Ostatnio dowiaduję się z mediów mętnego nurtu, że Ministerstwo Spraw
Zagranicznych przyznało Fundacji „Lux Veritatis” 200 tys. zł na projekt:
„By pamięć o nich trwała”, który ma na celu odkłamywanie polskiej
historii i popularyzację prawdy historycznej. Dodaję, że celem projektów
Ministerstwa Spraw Zagranicznych jest wzmocnienie pozytywnego wizerunku
Polski wśród społeczności międzynarodowej ze szczególnym uwzględnieniem
młodzieży. Pragnę zaznaczyć, że nawet jeśli Fundacja otrzyma te 200
tys. zł. to jest to najwyżej 1/10 kosztów tej Kaplicy Pamięci o
pomordowanych Polakach za pomoc współobywatelom Żydom. Prócz tych prawie
1200 nazwisk ofiar, które zamieścimy w kaplicy pragniemy uwiecznić
ponad 40 tys. nazwisk ludzi, których odkryliśmy i udokumentowaliśmy, że
pomagali Żydom.
A co do szykan i niszczenia nas przez
liberalno-lewicowe organizacje i media to w niedalekiej przyszłości
ujawnimy te szykany. Z ostatnich lat pamiętajmy, że musieliśmy zapłacić
ponad milion złotych za nadawanie Telewizji Trwam na multipleksie bez
możliwości nadawania. Czy to jest w porządku?
Mimo wszystko niech nas pomówienia,
usiłowanie odebrania dobrego imienia, oszczerstwa nie zniechęcą w
budowaniu struktur prawdy i dobra. Tak jak nas uczy nasz Pan Jezus
Chrystus, nasz Zbawca: wybaczamy naszym prześladowcom, chociaż pamiętamy
na co kogo stać.
A co my i dla kogo w Radiu Maryja i
dzieł przy nim powstałych czynimy to możecie Państwo obserwować. Możecie
to zawsze zobaczyć. To wszystko jest z Waszej pomocy, z Waszej
modlitwy, czynów i każdego grosza, często wdowiego grosza.
Możecie zobaczyć także 18. maja w
Toruniu. Tego nie zabierzemy do grobu, to wszystko jest nie dla nas, ale
na chwałę Bożą i dla dobra Ojczyzny i ludzi. Może dlatego tak zły się
denerwuje. Prosimy o modlitwę, o Komunię Świętą w naszych intencjach. O
to, żeby żaden Polak się nie zniechęcił nigdy i nigdy, żeby nie
stwardniało serce od uderzania kamieniami przez ludzi, kamieniami złego
słowa i prosimy o dobrą współpracę.
O. dr Tadeusz Rydzyk CSsR
Dyrektor Radia Maryja
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
67. Gala "Sprawiedliwi 2016" w
Gala "Sprawiedliwi 2016" w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
W niedzielę, w Europejski Dzień Pamięci o Sprawiedliwych, minister
Wojciech Kolarski uczestniczył w uroczystej gali ,,Sprawiedliwi 2016”,
która odbyła się w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
W wystąpieniu podczas uroczystości minister Wojciech Kolarski
podkreślił, że idea Sprawiedliwych przypomina, że podczas
cywilizacyjnych katastrof znajdują się ludzie nie godzący się na
kompromis ze złem i gotowi ryzykować życiem dla innych. - Ta
indywidualna, heroiczna postawa niosących prześladowanym pomoc zasługuje
na najwyższy szacunek i podziw. Ich przykład każe nam pamiętać, że
niezależnie od prawnych i państwowych gwarancji, respekt dla praw
moralnych musi być głęboko zakorzeniony w ludzkich sumieniach – mówił
minister Kolarski.
Europejski Dzień Pamięci o Sprawiedliwych został ustanowiony w 2012 roku.
ładysław Bartoszewski, Witold Pilecki i ks. Jan Zieja to patroni kolejnych drzewek w warszawskim Ogrodzie Sprawiedliwych, które zostaną posadzone w tym roku - ogłoszono podczas gali w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
Władysław Bartoszewski podczas okupacji był członkiem Rady Pomocy Żydom „Żegota”. Prof. Adam Daniel Rotfeld przypomniał w niedzielę, że Bartoszewski kierował się w życiu zasadami chrześcijańskimi i często powracał do słów, które po zwolnieniu z Auschwitz skierował do niego ks. Jan Zieja:
Nie lituj się nad sobą, bo nie po to Bóg cię ocalił, żebyś rozmyślał o swoich trudnościach i problemach, tylko po to, żebyś dawał świadectwo prawdzie, po drugie, żebyś wiedział, jak straszne mogą być losy ludzi. I żebyś robił wszystko, żeby uchronić innych ludzi od takich okropności.
Słowa te, jak podkreślał Rotfeld, stały się dla Bartoszewskiego drogowskazem na całe życie; za doznane zło odpłacał dobrem - był orędownikiem pojednania pomiędzy Polską a Niemcami i stał się w tej kwestii człowiekiem -instytucją.
W oczach współczesnych Władysław Bartoszewski wyznaczał standardy męstwa, moralności w życiu publicznym i przyzwoitości. Zachęcał do postaw nacechowanych odwagą cywilną. Postulował, by młodym pokoleniom wpajać przekonanie, że warto trwać przy swoich zasadach - nawet wtedy, gdy jest to trudne i bolesne. Swoim życiem potwierdzał, że warto być przyzwoitym. Był dla kilku pokoleń swoistą latarnią morską, która żeglowaniu przez życie wyznacza trwale linię podziału między dobrem a złem
— mówił Rotfeld.
Kolejny patron drzewka w warszawskim Ogrodzie Sprawiedliwych to rotmistrz Witold Pilecki - żołnierz AK, który celowo dał się aresztować w ulicznej łapance i uwięzić w obozie koncentracyjnym Auschwitz, aby zebrać informacje na temat jego funkcjonowania i zorganizować tam ruch oporu. Był więziony w obozie 2 lata i 9 miesięcy. Wszystkie jego raporty dotarły do dowództwa AK, ale do uwolnienia więźniów nie doszło - podziemie nie było w stanie podołać organizacyjnie akcji uwolnienia setek tysięcy osób przebywających na terenie obozu. Sam Pilecki uciekł z obozu, brał potem udział w powstaniu warszawskim. Po wojnie został aresztowany przez UB i po wielomiesięcznym śledztwie został zamordowany 25 maja 1948 roku. Spoczął w nieznanym grobie.
W tym roku w warszawskim Ogrodzie Sprawiedliwych zostanie także posadzone drzewko pamięci księdza Jana Zieji. Już w 1931 roku w pracy „Res sacra Homo” ks. Jan Zieja spisał zasady, których zobowiązywał się przestrzegać całe życie:
Każdego człowieka, bez różnicy wiary, narodowości, stanowiska społecznego i domniemanej wartości moralnej, będziemy uważali za brata, szczerze i konsekwentnie potwierdzając to uczynkami swoimi.
Podczas okupacji Jan Zieja współpracował z Radą Pomocy Żydom „Żegota”, był kapelanem Komendy Głównej AK. Po wojnie był rektorem warszawskiego kościoła sióstr wizytek na Krakowskim Przedmieściu. Gdy w 1976 roku zawiązał się Komitet Obrony Robotników, ks. Zieja był jego członkiem.
Ksiądz Jan Zieja na wszystkich etapach życia występował w obronie najsłabszych, krzywdzonych i prześladowanych a zarazem - przeciwko nienawiści, która rodzi się zwykle doświadczanych represji. Sprawiedliwej postawie księdza towarzyszyła odwaga formułowania swoich racji. Ks. Zieja - żywy dowód na istnienie Boga - stał się uosobieniem prawdy
— mówił Zbigniew Gluza, prezes Fundacji Ośrodka KARTA.
W czerwcu 2014 roku na skwerze im. generała Jana Jura-Gorzechowskiego na warszawskiej Woli otworzono pierwszy w Polsce Ogród Sprawiedliwych. Co roku sadzone są tutaj drzewka dedykowane tym w Europie i poza nią, którzy ratowali życie innych lub występowali w obronie ludzkiej godności - w czasie nazizmu i komunizmu, ludobójstw, masowych mordów, zbrodni przeciw ludzkości, popełnionych w XX i XXI wieku. Towarzyszące im symboliczne kamienie opatrywane są inskrypcjami wyjaśniającymi za jaki czyn dana osoba została uhonorowana.
Jako pierwsi w warszawskim Ogrodzie upamiętnieni zostali: Marek Edelman, Magdalena Grodzka-Gużkowska, Jan Karski, Antonia Locatelli, Tadeusz Mazowiecki, Anna Politkowska. Rok później - w kwietniu 2015 roku w Ogrodzie Sprawiedliwych posadzono drzewka Petrowi Hryhorence, Hasanowi Mazharowi i Nelsonowi Mandeli.
Europejski Dzień Pamięci o Sprawiedliwych - święto obchodzone 6 marca - ustanowione zostało 10 maja 2012 przez Parlament Europejski. Ma na celu uhonorowanie pamięci osób, które sprzeciwiały się reżimom totalitarnym i masowym zbrodniom w XX i XXI w. 6 marca przypada rocznica śmierci Mosze Bejskiego (ur. w 1921 w Działoszycach) - inicjatora Ogrodów Sprawiedliwych w Jerozolimie oraz współtwórcy definicji „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.
Europejski Dzień Pamięci o Sprawiedliwych został ustanowiony decyzją Parlamentu Europejskiego z inicjatywy włoskiego Komitetu Światowego Ogrodu Sprawiedliwych - Gariwo. Organizacja ta postuluje utworzenie na całym świecie Ogrodów Sprawiedliwych na wzór ogrodu w Yad Vashem w Jerozolimie, gdzie uhonorowane są osoby, które ratowały Żydów w czasie Holokaustu. Dotąd utworzono Ogrody Sprawiedliwych m.in. w Armenii, Bośni, Rwandzie, Włoszech i Francji.
Parlament Europejski podjął tę inicjatywę, by pojęcie „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”, odnoszące się do ludzi pomagającym Żydom w okresie Holokaustu, rozszerzyć na cały świat i na inne tego typu zjawiska. Za „Sprawiedliwych” twórcy idei Europejskiego Dnia Pamięci uważają osoby, które ryzykowały własnym życiem, aby ocalić innych oraz tych, którzy występowali w obronie ludzkiej godności w okresie totalitaryzmu nazistowskiego i komunistycznego, w czasie ludobójstw i masowych mordów oraz wszystkich zbrodni przeciwko ludzkości popełnionych w XX i XXI wieku. Ma on cel głównie edukacyjny, promujący postawy sprzeciwu wobec reżimów i pomocy osobom szykanowanym.
Inicjatywa Muzeum Historii Żydów Polskich dziwi. Wygląda na to, że Bartoszewski jest dla MHŻP takim samym bohaterem jak zamordowany przez komunistów ochotnik do Auschwitz rtm. Pilecki. A może nawet Bartoszewski miał zdaniem MHŻP więcej zasług? W relacji nie ma wzmianki o laudacji na cześć Pileckiego. Nie było jej? Dziwi również próba rozmycia zjawiska pomagania Żydom podczas II wojny światowej na zjawiska pomocy wszystkim pomagającym ofiarom ludobójstwa. Czyżby komuś przeszkadzał fakt, że „Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata” ratujący Żydów przed Holokaustem to głównie Polacy?
KL,PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
68. Pokaz specjalny filmu
Pokaz specjalny filmu „Stella” w Pałacu Prezydenckim
Prezydent Andrzej Duda z Małżonką wzięli we wtorek wieczorem udział w
specjalnym pokazie filmu „Stella” z udziałem Stelli Zylbersztajn-Tzur. -
Najtrudniej jest nieść dobro wtedy, gdy grozi to utratą życia - mówił
prezydent.
Prezydent dodał, że czasami trzeba umieć uruchomić w ludziach dobro,
trzeba dać mu impuls. - Pani Stella jest osobą niezwykłą, to dobro z
niej emanuje. Dziękuję za to wszystko, co Pani robi, za to wielkie
świadectwo – podkreślił Andrzej Duda.
Prezydent podziękował też reżyserowi Maciejowi Pawlickiemu za to, że
powstał ten film. Jak zapowiedział minister Wojciech Kolarski, film
będzie miał swoją premierę w telewizji publicznej 17 marca br., w dniu
otwarcia Muzeum Polaków Ratujących Żydów w Markowej.
Dokument w reżyserii Macieja Pawlickiego opowiada historię Stelli
Zylbersztajn-Tzur z Hajfy, która zawdzięcza ocalenie od Holocaustu
kilkudziesięciu Polakom z Łosic oraz pobliskich
wsi. Dziewięćdziesięcioletnia dziś Stella doprowadziła do przyznania
swym wybawicielom 23 medali Yad Vashem „Sprawiedliwy wśród Narodów
Świata”.
Mimo zaawansowanego wieku Stella Zylbersztajn-Tzur opiekuje się
narkomanami, bezdomnymi i chorymi. Działa w organizacji „Kobiety w
czerni” jednoczącej kobiety izraelskie i palestyńskie przeciwko wojnie.
Pomaga potrzebującym bez względu na narodowość, religię czy rasę.
Film otrzymał w ubiegłym roku nagrodę im. Janusza Krupskiego na
Festiwalu „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci” w Gdyni oraz nagrodę na
Festiwalu „Kino z Duszą”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
69. Trzy rodziny z Podlaskiego z
Trzy rodziny z Podlaskiego z medalami Sprawiedliwy wśród Narodów Świata
"To jest najważniejsza nasza misja, misja pamięci ludzi, którzy
ratowali Żydów. W tradycji żydowskiej mówią, że ten, kto uratował
jednego człowieka,…
W poniedziałek wyróżnienia odebrały w Białymstoku rodziny państwa Radziwanowskich ze wsi Dworzysk oraz Białych i Boguckich z Dąbrowy-Kaski.
Uroczystość odbyła się w ramach trwającego w Białymstoku Festiwalu Kultury Żydowskiej „Zachor - Kolor i Dźwięk”. Wzięli w niej udział m.in. ambasador Izraela w Polsce Anna Azari, przedstawiciele władz i duchowieństwa.
To jest najważniejsza nasza misja, misja pamięci ludzi, którzy ratowali Żydów. W tradycji żydowskiej mówią, że ten, kto uratował jednego człowieka, uratował cały świat
— mówiła w trakcie uroczystości ambasador Azari.
Medal przyznano małżeństwu Alfonsowi i Stefanii Radziwanowskich ze wsi Dworzysk, którzy podczas II wojny światowej pomagali oddziałowi partyzantki żydowskiej „Forojs” ukrywającemu się w pobliskich lasach. Podczas laudacji odczytano wspomnienia pana Alfonsa z tego okresu, który pisał, że cała wieś pomagała partyzantce, a on, mieszkając wtedy blisko lasu, karmił partyzantów, a zimą nocował ich u siebie.
Wśród nich był Szymon Datner, ps. „Talk”, który ocalał i po wojnie odwiedzał Radziwanowskich. Jego córka Halina Datner podczas uroczystości dziękowała mieszkańcom wsi Dworzysk, którzy - w jej ocenie - byli wyjątkowi.
Dzięki solidarności wszystkich ta tajemnica, jaką było pomaganie partyzantom, mogła się utrzymać
— dodała.
Kolejne dwa medale wręczono, spokrewnionym ze sobą: Lucjanowi i Kazimierze Boguckim oraz Stefanowi i Lucynie Białym, z Dąbrowy-Kaski. W czasie II wojny światowej ukrywali oni w swoich zabudowaniach kilka rodzin żydowskich, w tym Szaloma Okon z córką Haną, którzy uciekli z getta w Wysokiem Mazowieckiem. Oboje przeżyli wojnę.
Chciałam podziękować za to, że ryzykowali swoje życie, by nas uratować. Dzięki nim ocaleliśmy i mamy swoją nową rodzinę w Izraelu
— napisała w liście z tej okazji pani Hana.
Od 1963 r. specjalna komisja Instytutu Pamięci Narodowej Yad Vashem w Jerozolimie, pod przewodnictwem Sądu Najwyższego Izraela, przyznaje medale i dyplomy „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Jest to odznaczenie mające oddać hołd tym, którzy bezinteresownie, z czysto humanitarnych pobudek narażali życie dla ratowania swoich żydowskich przyjaciół, sąsiadów, znajomych, a często zupełnie obcych ludzi. Wśród Sprawiedliwych wśród Narodów Świata jest już ponad 6 tys. Polaków.
W maju podobna uroczystość w województwie podlaskim miała miejsce w Siemiatyczach, gdzie medalem Sprawiedliwych uhonorowano rodzinę Kryńskich.
Uznani za „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata” otrzymują specjalnie wybity medal z nazwiskiem, dyplom uznania oraz przywilej uwiecznienia nazwiska na Ścianie Honoru w Ogrodzie Sprawiedliwych w Yad Vashem, w Jerozolimie. Na medalu Sprawiedliwych jest wyryty napis „Kto ratuje jedno życie, ten jakby cały świat ratował”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
70. Kolejni Polacy uhonorowani
Kolejni Polacy uhonorowani medalem "Sprawiedliwi wśród Narodów Świata". Mocny dowód przeciwko propagandzie fałszującej historię
"W żydowskiej tradycji jest legenda, która mówi, że świat
będzie istnieć tak długo, jak będzie na nim 36 świętych. W strasznych
czasach II wojny światowej było ich…
Waleria i Marcin Świetlikowie oraz Helena i Stanisław Podrzyccy zostali
pośmiertnie uhonorowani medalem „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata”. Uroczystość odbyła się w
poniedziałek w Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi.
— podkreśliła ambasador Izraela Anna Azari.
Medal nadany pośmiertnie Walerii i Marcinowi Świetlikom odebrała ich najmłodsza wnuczka Dorota
Janiszewska; w imieniu nieżyjących dziadków Heleny i Stanisława Podrzyckich wystąpiła Roksana
Dejmanowska-Zemko z córką Slobodanką Zemko.
— podkreśliła Janiszewska.
Poszukując potwierdzenia opowieści swojego ojca - jedynego żyjącego świadka ocalenia żydowskiej
dziewczynki Feli przez małżeństwo Świetlików - Janiszewska trafiła w internecie na stronę Yad
Vashem i Shoah Foundation - to zbiór wideorelacji ocalałych i świadków holocaustu założony przez
reżysera Stevena Spilberga. Tam odnalazła dowód ich bohaterstwa w postaci relacji ocalonej Fajgi Rosenblut.
Uroczystość pośmiertnego uhonorowania dwóch rodzin, które w czasie niemieckiej okupacji
zaryzykowały własnym życiem, by uratować dwie żydowskie dziewczynki, odbyła się w ramach obchodów
72. rocznicy likwidacji Litzmannstadt Getto, w łódzkim Centrum Dialogu im. Marka Edelmana,
znajdującym się w pobliżu pomnika Sprawiedliwych wśród Narodów Świata oraz pomnika Jana Karskiego i
obelisku upamiętniającego Żegotę.
— zaznaczyła dyrektor Centrum Joanna Podolska.
Tytuł „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” przyznawany jest przez jerozolimski instytut Yad Vashem -
za załugi osobom i rodzinom, które z narażeniem własnego życia i życia swoich bliskich ratowały
Żydów z zagłady podczas II wojny światowej. Wręczeniu odznaczenia towarzyszy uwiecznienie nazwiska
uhonorowanych na Ścianie Honoru w Ogrodzie Sprawiedliwych Yad Vashem oraz nadanie honorowego
obywatelstwa Izraela.
Na medalu znajduje się sentencja „Kto ratuje jedno życie, ten jakby ratował cały świat”. W styczniu
2016 r. liczba odznaczonych na całym świecie wynosiła 26 120 osób. Polacy stanowią największą grupę
wśród Sprawiedliwych - jest ich 6620.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
71. Ojciec Tadeusz Rydzyk po
Ojciec Tadeusz Rydzyk po wizycie w Ambasadzie
Izraela: „Budujemy mosty. Trzeba realizować przede wszystkim miłość
bliźniego”
"Bardzo dobrze, że osoby z Ambasady Izraela były na konsekracji
kościoła, gdzie znajduje się ta wyjątkowa Kaplica Pamięci o wszystkich,
którzy zginęli ratując…
O. Tadeusz Rydzyk CSsR: “Izrael jest piękny”
Założyciel i dyrektor Radia Maryja oraz Telewizji Trwam o. Tadeusz Rydzyk CSsR złożył wizytę w Ambasadzie Izraela w Warszawie.
Podczas godzinnej rozmowy
z Ambasador Izraela Anną Azari poruszone zostały kwestie budowania
dialogu polsko-żydowskiego oraz ochrony pamięci o żydowskich sąsiadach.
Dodatkowo, o. Tadeusz Rydzyk CSsR
nawiązał do swoich licznych wizyt w Izraelu. Chwaląc izraelską kuchnię,
kulturę, krajobrazy i niezwykłe osiągnięcia izraelskich naukowców
dyrektor Radia Maryja przyznał, że był pod wielkim wrażeniem wielu
kultur żyjących pod jednym dachem.
o. Tadeusz Rydzyk CSsR wręczył Ambasador
w prezencie album z otwarcia Kościoła Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji
i św. Jana Pawła II w Toruniu, gdzie znajduje się wyjątkowa Kaplica
Pamięci, oddająca cześć Polakom, którzy zostali zamordowani za pomoc
udzieloną Żydom w czasie II wojny światowej oraz wystosował zaproszenie
do złożenia wizyty w Toruniu.
Ambasada Izraela w Polsce/RIRM
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
72. PiS powoła nowe muzeum za
PiS powoła nowe muzeum za płotem Auschwitz-Birkenau? "To element polityki historycznej"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
73. Kolejni Polacy uhonorowani
Kolejni Polacy uhonorowani tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata
Instytut Yad Vashem w Jerozolimie przyznaje medale od 1963 r. Uhonorowano nimi dotąd ponad 6,7 tys.…
Podczas czwartkowej uroczystości w Synagodze pod Białym Bocianem
we Wrocławiu ambasador Izraela Anna Azari podkreśliła, że tytuł
„Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” jest najwyższym izraelskim
odznaczeniem cywilnym.
—powiedziała ambasador.
Latem
1943 r. trzydziestoletni Simon Turkel po ucieczce z obozu pracy dla
Żydów, dotarł do domu rodziny Czarny w Eleonorówce koło Tarnopola
na Kresach. Aniela Czarny była jego koleżanką z gimnazjum. Aniela wraz
ze swoim młodszym bratem Aleksandrem postanowiła mu pomóc. Turkel
przebywał u nich w kryjówce przez około pół roku – do końca marca
1944 r.
Medal dla nieżyjących już Anieli i Aleksandra odebrali żona Aleksandra – Zuzanna Czarny oraz syn Anieli – Jerzy Kołaczkowski. –
—powiedziała Zuzanna Czarny.
Tytułem
wyróżniono też pośmiertnie Emilię Korobiec, w której domu
w miejscowości Porzecze (woj. pomorskie) Borys i Gitel Smolnik ukrywali
się ponad dwa lata.
—powiedziała odbierając medal wnuczka nagrodzonej Ewa Wiesława Trusow.
Nagrodzone
pośmiertnie zostało też małżeństwo Tekla i Karol Krzynowy. Bracia Monio
i Emil Gotlib oraz syn Emila Zygmunt uciekli ze swojego miasteczka
Kupicynek i dotarli do wsi Kobrówka na Kresach do gospodarstwa państwa
Krzynowych. Dzięki pomocy odważnych gospodarzy spędzili kilka miesięcy
w kryjówce, od jesieni 1943 r. do wiosny 1944 r.
Medal odebrały dzieci: Józef Krzynowy, Krystyna Chmielewska, Halina Perka. –
—powiedział Józef Krzynowy.
Od 1963
r. Instytut Yad Vashem w Jerozolimie przyznaje tytuł „Sprawiedliwy
wśród Narodów Świata” bohaterom, którzy w czasie Holokaustu z narażeniem
życia i bezinteresownie nieśli pomoc prześladowanym Żydom. Odznaczenie
do dnia 1 stycznia 2017 r. otrzymało 26513 osób, w tym 6706 Polaków.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
74. Kaczyński podczas wręczenia
Kaczyński podczas wręczenia odznaczeń im. Żabińskich: "Dzisiaj antysemityzm przejawia się jako wrogość wobec Państwa Izrael"
"Izrael nie jest małym państwem. Ono udowodniło, że nie terytorium, ale siła ducha i determinacja świadczą o wielkości państwa".Holocaust był arcyzbrodnią, wyrazem najskrajniejszego zła. Był
wyrazem skrajnego zła, które w historii pojawiało się wielokrotnie, ale
w XX w. pokazało swoje najstraszliwszą twarz.
Skrajnemu złu przeciwstawiło się coś, co można określić jako skrajne
dobro, jako bohaterstwo najwyższej próby, które nie cofało się przed
ryzykiem śmierci
podkreślił Jarosław Kaczyński w przemówieniu podczas wręczenia
odznaczeń im. Antoniny i Jana Żabińskich dla Polaków, którzy ratowali
Żydów podczas II wojny światowej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Odwaga sprawiedliwych”! Trwa uroczystość wręczenia nagród im. Żabińskich dla Polaków ratujących Żydów
Lider Prawa i Sprawiedliwości podkreślił ważną rolę jaką pełni fundacja „From the Depths”.
—podkreślił.
Kaczyński mówił o nowej odmianie antysemityzmu, który dzisiaj objawia się jako wrogość wobec Państwa Izrael.
—wskazał.
Prezes PiS podkreślił, że Izrael nie jest „małym państwem”.
—podkreślił.
—zakończył
PrawoiSprawiedliwość
Wicepremier M.
#Morawiecki: Kiedyś walczyliśmy razem o wolność. Warto, abyśmy teraz walczyli razem o prawdę.Morawiecki: Cały naród polski powinien mieć jedno wielkie drzewo Sprawiedliwych Wśród Narodów…
"Instytut Yad Vashem powinien docenić odwagę Polaków i cały
naród polski powinien mieć jedno wielkie drzewo Sprawiedliwych Wśród
Narodów Świata
„Stale nosili fiolki z cyjankiem”. Setki Żydów ocaliło polskie małżeństwo
Szacuje się, że małżeństwo Żabińskich uratowało od 150 do nawet 300 Żydów.
„Holokaust i bohaterstwo tych, którzy mu się przeciwstawili, muszą być pamiętane”
W Warszawie przyznano odznaczenia im. Antoniny i Jana Żabińskich.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
75. Dzięki takim Uroczystościom
Młodzi wychowywani PO "europejsku" dowiadują się prawdy Prawdy o Niemcach i ich zbrodniach
Podoba mi się pomysł naszego wice premiera Morawieckiego:
"Cały naród polski powinien mieć jedno wielkie drzewo Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata"
serd pozdr
gość z drogi
76. Ratowali życie ryzykując
Ratowali życie ryzykując własnym. 10 nowych polskich Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata
Medale w Lublinie odebrali potomkowie bohaterów, którzy ratowali żydów w trakcie okupacji niemieckiej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
77. Zawsze powinniśmy o nich
Zawsze powinniśmy o nich pamiętać. W Jaśle upamiętniono Polaków ratujących Żydów podczas niemieckiej okupacji
Instytut Yad Vashem tytułem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata
uhonorował ponad 30 mieszkańców Jasła i okolic.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
78. Warszawa: Wręczono medale
Warszawa: Wręczono medale "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata"
medali "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" odebrały w poniedziałek
rodziny Polaków, którzy podczas II wojny światowej ratowali Żydów od
zagłady. Ceremonia wręczenia odznaczeń przyznawanych przez Instytut Yad
Vashem odbyła się w Zamku Królewskim w Warszawie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
79. Yad Vashem uhonorował troje
Yad Vashem uhonorował troje Polaków jako Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata
Izraelski instytut Yad Vashem uhonorował we wtorek pośmiertnie
troje Polaków - Sabinę Perzynę, jej męża Jana Dziadosza i ich syna
Aleksandra Dziadosza - jako Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.
Honorowy medal odebrała córka Sabiny i Jana, Alicja Mularska.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
80. Dlaczego nie ma Żydów w Yad
Dlaczego nie ma Żydów w Yad Vashem? „Bo mogłoby to być obraźliwe dla ocalałych, którzy nie zachowali się jak należy”
https://wpolityce.pl/historia/382108-dlaczego-nie-ma-zydow-w-yad-vashem-...
W kwietniu ur., dawno zanim wybuchł spór między Izraelem a Polską wokół nowelizacji ustawy o IPN, na łamach izraelskiego dziennika „Times of Israel”
ukazał się artykuł o staraniach prominentnego amerykańskiego badacza
Holokaustu Mordecaia Paldiela o uhonorowanie przez muzeum Yad Vashem
Żydów, którzy w czasie II wojny światowej ratowali innych Żydów.
W artykule
podano liczne przykłady żydowskich sprawiedliwych – m.in. Marianny
Cohn, która ratowała Żydów w okupowanej przez Niemców Francji,
przemycając ich w małych grupkach 20 do 30 osób przez granicę
do Szwajcarii. Pomagali jej w tym dwaj Francuzi. Cohn została schwytana
przez Niemców podczas jednej takiej wyprawy i zamęczona na śmierć
w więzieniu Gestapo. Jej francuscy pomocnicy zostali uhonorowani
po wojnie w Yad Vashem. Otrzymali tytuł Sprawiedliwych wśród Narodów
Świata. O Cohn zapomniano. W każdym razie w Izraelu. W Francji – jak
pisze „Times of Israel” – istnieją dwie szkoły imienia Marianny Cohn.
W Berlinie, gdzie się urodziła, także nazwano szkołę jej imieniem.
W Izraelu natomiast mało kto o niej pamięta.
„Dlaczego
tak jest? Co jest nie tak z nami Żydami, że nie znamy historii Marianny
Cohn?” „Dlaczego nie potrafimy uhonorować jej pamięci” – pyta Paldiel
dla którego Żydzi tacy Jak Cohn zasługują na takie same upamiętnienie
jak inni sprawiedliwi - jak Oskar Schindler czy Raoul Wallenberg. Według
niego żydowskie dzieci uczyłyby się o żydowski heroizmie, a żydowscy
bohaterowie zostaliby odpowiednio upamiętnieni. Są oczywiście żydowskie
organizacje, które uznają heroizm Żydów, m.in. Światowe Centrum B’nai
B’rith oraz Komitet ds. uznania heroizmu Żydów, którzy ratowali innych
Żydów w czasie Holokaustu (JRJ), do którego Paldiel należy. Jak dotąd organizacja upamiętniła 162 żydowskich sprawiedliwych.
„Chcemy
obalić mit, że Żydzi byli całkowicie pasywni wobec Holokaustu” –
powiedział badacz Holokaustu w rozmowie z „Times of Israel”. Według
niego koncepcja „gibor” (bohatera) to wielka i ważna sprawa. Prof.
Paldiel przez 25 lat był odpowiedzialny za Sprawiedliwych wśród Narodów
Świata w Yad Vashem i z biegiem czasu coraz bardziej bolało go,
że odmawiano Żydom, którzy ratowali innych Żydów formalne uznanie.
„Podczas mojej pracy zetknąłem się z wieloma przypadkami, gdzie Żydzi
wspólnie z nie-Żydami ratowali Żydów. Nikt o nich jednak nie pamięta.
Partyzant Tuvia Bielski uratował tyle samo Żydów co Oskar Schindler.
Po wojnie żył w Brooklynie. Całkowicie zapomniany i ignorowany przez
społeczność żydowską. Wszyscy świętowali Schindlera i nikt nie pamiętał
o Bielskim” – twierdzi Paldiel. Jemu samemu udało się jako dziecko uciec
z Francji do Szwajcarii za pomocą katolickiego księdza oraz rabina
Zalmana Schneersona z Marsylii. Księdza uhonorowano w Yad Vashem,
o rabbim zapomniano.
Paldiel usiłował już 15 lat temu,
wraz z grupą wolontariuszy, przekonać muzeum w Yad Vashem by uhonorowało
sprawiedliwych wśród Żydów w oddzielnym programie. Muzeum stanowczo
odmówiło. Badacz Holokaustu złożył więc odpowiedni projekt ustawy
w Knesecie, który, gdyby został przegłosowany, zobowiązałby Yad Vashem
do uznania i uhonorowania żydowskich sprawiedliwych. Wywołało
to oburzenie wśród dużej części izraelskiej sceny politycznej i Paldiel
czuł się zmuszony projekt wycofać. Mimo iż zyskał dla niego wsparcie
wśród amerykańskich Żydów. Dlaczego więc w Izraelu nie ma poparcia dla
starań Paldiela? Czemu Yad Vashem jest gotowe uhonorować Francuzów,
Polaków, nawet Niemców, którzy ratowali Żydów, ale odmawia uhonorowania
swoich? Oto odpowiedź muzeum udzielona „Times of Israel”:
—napisał Yad Vashem. To pokazuje,
na czym opiera się izraelska polityka historyczna. Po pierwsze –
zgodnie z tą polityką - Holokaust był zbrodnią nieporównywalną z żadną
inną w historii ludzkości, zbrodnią najbardziej okrutną i najbardziej
straszną. Po drugie Żydzi byli ofiarą absolutnie niewinną,
w przeciwieństwie do innych ofiar. Po trzecie zagłada Żydów w gruncie
rzeczy była realizowana przez całą ludzkość. Mimo że zaplanowali
i prowadzili ją niemieccy naziści, to jednak chętnie przyłączali się
do nich Polacy, Węgrzy czy inne narody. Konsekwencją tych dogmatów jest
twierdzenie, że wszyscy ludzie, także ci, którzy cierpieli pod niemiecką
okupacją, m.in. Polacy, mają krew na rękach.
Ponieważ
Żydzi byli ofiarami absolutnie niewinnymi, nie mogli zachować się
niewłaściwie w obliczu Zagłady. A ci, którzy z niemieckim okupantem
w jakiś sposób współdziałali, robili to, by ocalić swoje życie, a więc
powinni zostać rozgrzeszeni. Tymczasem inne narody, choćby Polacy,
„kolaborowali” ze chciwości oraz innych niskich pobudek. Ta narracja
z jednej strony chroni Żydów przed rozliczeniem się z ponurymi akapitami
ich własnej historii (opisanych w książce Hanny Arendt „Eichmann
w Jerozolimie”), ale z drugiej strony nie pozwala im na upamiętnienie
tych wśród nich, którzy wykazali się heroiczną postawą w obliczu
Zagłady. Nie można mówić o tych, którzy zachowali się właściwie,
bo wtedy pojawią się pytania o tych, którzy „nie zachowali się
jak należy”.
Jest to dziwny paradoks, który Żydzi będą musieli w końcu kiedyś rozwiązać.
autor:
Aleksandra Rybińska
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
81. Zostaną wręczone odznaczenia
Zostaną wręczone odznaczenia dla Polaków ratujących Żydów. Daniels: Mamy coraz mniej czasu, aby osobiście uhonorować bohaterów
ratowali Żydów w czasie II Wojny Światowej, w tym roku przyznane zostaną
wiceprezydentowi okupowanej Warszawy Julianowi Kulskiemu, jego żonie
Eugenii oraz jej siostrze Zofii Zembrzuskiej.
Jak podkreślił w przesłanej PAP informacji prezes Fundacji From the
Depths Jonny Daniels, ta uroczystość „to niezwykła okazja, aby uczcić
zarówno ocalonych z Holokaustu, jak i tych, którzy ryzykowali życiem
własnym oraz swoich rodzin, by ocalić Żydów”.
— podkreślił.
W tym
roku odznaczenia From the Depths dla Sprawiedliwych im. Edwarda
Mosberga, dla Polaków, którzy ratowali Żydów w czasie II Wojny
Światowej, przyznane zostaną po raz trzeci. Jednym z uhonorowanych
zostanie wiceprezydent okupowanej Warszawy, zastępca Stefana
Starzyńskiego i przyjaciel, Julian Spitosław Kulski.
W czasie
okupacji pełnił podwójną rolę – administratora, który składał raporty
okupantowi oraz prezydenta miasta, współpracującego z podziemiem. Dzięki
działaniom Kulskiego tysiące obywateli pochodzenia żydowskiego uzyskało
fałszywe tożsamości i miejsce zatrudnienia w strukturach miejskich. Był
pierwszym zwierzchnikiem Ratusza, który odwiedził zwierzchnika Gminy
Żydowskiej w getcie.
Uhonorowana zostanie także jego żona, Eugenia z Soleckich Kulska.
W czasie okupacji prowadziła gospodarstwo ogrodnicze w Baniosze pod
Warszawą, w którym dała schronienie Annie Katzner (Zofii Łozińskiej)
oraz znalazła miejsce dla jej córki i zięcia. Z kolei jej siostra, Zofia z Soleckich Zembrzuska,
która również otrzyma tegoroczne wyróżnienie, była pielęgniarką
chirurgiczną w warszawskim Szpitalu Praskim p.w. Przemienienia
Pańskiego. Ukrywała w swoim mieszkaniu znanego lekarza ze Lwowa,
dr Leona Katznera (Jana Łozińskiego), razem z nim pracowała.
Jak
podkreślił Daniels, „w tym roku nagrodzone zostaną osoby, które podczas
Holocaustu uratowały łącznie około 3000 Żydów, jednak nigdy wcześniej
nie zostały za to uhonorowane”.
Ceremonia wręczenia
odznaczeń From the Depths odbędzie się w niedzielę w warszawskiej
Kinotece w Pałacu Kultury i Nauki. W wydarzeniu udział wezmą m.in.
przedstawiciele Kongresu USA oraz wicemarszałek Knessetu Yehiel Hilik
Bar. Jak podkreślił Daniels, „ich przyjazd do Polski to wyraz
najwyższego uznania dla ocalałych z Holokaustu oraz polskich bohaterów”.
Po uroczystości
odbędzie się europejska premiera filmu „Destination Unknown” („Cel
nieznany”) przedstawiająca historię ocalonego z Zagłady, 92-letniego
Żyda z Krakowa Edwarda Mosberga.
— podkreślił Mosberg, zwracając uwagę na konieczność upamiętnienia osób, które w czasie wojny pomagały prześladowanym Żydom.
— zaznaczył Mosberg.
— dodał.
Edward
Mosberg jest jednym z ostatnich, którzy przeżyli Płaszów i Mathausen.
Przyczynił się do pogłębienia dialogu pomiędzy Żydami i Polakami,
pracuje także nad promowaniem edukacji o Holocauście na świecie,
pielęgnując pamięć o Zagładzie. W momencie wybuchu II wojny światowej
miał 13 lat. Jego rodzina została wysłana do krakowskiego getta; po jego
likwidacji matka trafiła do Auschwitz, gdzie została zamordowana, słuch
o ojcu zaginął dużo wcześniej. Moseberga wraz z rodzeństwem zesłano
do Płaszowa, a stamtąd do licznych nazistowskich obozów
koncentracyjnych, m.in. Mathausen. W 1951 r. wraz z narzeczoną przybył
do Nowego Jorku; obecnie mieszka w New Jersey.
W zeszłym roku
odznaczenia im. Antoniny i Jana Żabińskich dla Polaków ratujących Żydów
podczas II wojny (ówczesna nazwa odznaczeń, otrzymały siostry
franciszkanki z Klasztoru Maryi, Natalia Jakoniuk wraz z rodziną oraz -
pośmiertnie - rodzina Jana Kawczyńskiego
Celem fundacji From the
Depths jest „budowanie wspólnej przyszłości między Polakami i Żydami”.
Współpracuje ona z osobami ocalałymi z Holokaustu oraz
ze społecznościami żydowskimi z całego świata, szczególnie
z Europy Wschodniej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
82. Grupa Ładosia ratująca Żydów:
Grupa Ładosia ratująca Żydów: Rośnie liczba znanych z imienia i nazwiska ocalonych osób
liczba znanych z imienia i nazwiska Żydów ocalonych dzięki akcji
paszportyzacyjnej prowadzonej w czasie II wojny światowej przez grupę
berneńską Aleksandra Ładosia.
Polscy
dyplomaci we współpracy ze środowiskami żydowskimi ratowali Żydów z
Zagłady nie tylko na podstawie sfałszowanych paszportów paragwajskich, o
których pisaliśmy w 2017 r. Korzystano też z dokumentów innych państw
obu Ameryk. Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego
opracowuje właśnie listę haitańską i honduraską.
– Dotychczas udało nam się ustalić 115 nazwisk
ocalonych spośród 710 osób, które otrzymały dokumenty Haiti i Hondurasu –
mówi DGP dr Wojciech Kozłowski, p.o. dyrektor ISiM. Zastrzegając
zarazem, że lista ocalonych posiadających dokumenty dostarczone przez
grupę berneńską wydłuży się wraz z postępem badań. Trzeba
do niej dodać co najmniej kilkuset ocalonych przez grupę berneńską na
paszportach paragwajskich, które badają dyplomaci z ambasady RP w
Szwajcarii.
Akcja nie dotyczyła tylko polskich Żydów. W marcu 1943 r. Lewin pisał do
Berna: „Jesteśmy przejęci sytuacją na Węgrzech i Słowacji,
telegrafujcie, co robicie. Przesłać paszporty południowo-amerykańskie
wielkiej ilości osób i rabinów do Rumunii, Węgier i Słowacji”.
Członkowie grupy berneńskiej zdawali sobie sprawę z rangi zadania. „Nie
trzeba nam dziś dekoracyj, tylko ludzi dyskretnych i naprawdę
pracujących. Dla świętej sprawy pracujemy dzień i noc” – pisali wspólnie
Sternbuch i pracujący w konsulacie RP Juliusz Kühl.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
83. https://wpolityce.pl/spolecze
Pamięci Narodowej wraz z Slawistyczną Grupą Badawczą na Uniwersytecie
w Ottawie i Ambasadą Polski w Ottawie 4 grudnia 2018 roku organizuje
prezentację wystawy IPN „Polacy Ratujący Żydów”. Prezentacji tej będzie towarzyszył wykład Tomasza Roguskiego o tym samym tytule.
Wywołało to wściekłość ze strony prof. Jana Grabowskiego
zatrudnionego na tej właśnie uczelni. Zwrócił się on z donosem do władz
uczelni, w którym wyraził wielkie oburzenie i zaapelował m.in., aby
na pokazie pojawili się m.in. jego studenci oraz „członkowie Żydowskiej
Wspólnoty Ocalałych w Ottawie by przyszli i wyrazili swój sprzeciw wobec
jakichkolwiek prób zniekształcania historii ludobójstwa
europejskich Żydów.”
Tak więc Pan Profesor już dzisiaj wie, że pracownik IPN będzie zniekształcał historię!
Zresztą bzdur w tym tekście jest o wiele więcej. Proponujemy Czytelnikom, aby sami zapoznali się z ich treścią.
Co szczególnie ciekawe, profesor Grabowski zachęca również (podając adres władz uczelni) do kierowania protestów w tej sprawie.
Materiał Prof. Grabowskiego w języku angielskim można znaleźć pod tym linkiem:
Poniżej oryginalny zapis oraz jego tłumaczenie.
Zwraca uwagę niezwykle
emocjonalny, pełny oczywistych kłamstw język prof. Grabowskiego.
Dowiadujemy się np., że IPN jest „instytucją „kontroli pamięci”
w Polsce”. Nie zabrakło również słów pogardy wobec prezesa IPN
dr Jarosława Szarka. Prof. Grabowski nie zawahał się również przed
postawieniem hańbiącego zarzutu, że Sprawiedliwi są „używani przez IPN
instrumentalnie, w celu przykrycia o wiele mniej chwalebnych czynów
dużej części polskiego społeczeństwa, które na różne sposoby brało
udział w niemieckim planie ludobójstwa”.
Warto poznać ten sposób działania i ten sposób myślenia.
Pokazuje on, że tacy ludzie jak prof. Grabowski nie są zainteresowani
dialogiem, rozmową, poznawaniem innych punktów widzenia; interesuje ich
jedynie narzucanie własnej, w oczywisty sposób wykrzywionej
ideologicznie wizji historii.
Skaj
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
84. Antysemicka Polska i Węgry?
Antysemicka Polska i Węgry? Bzdura! "Żydzi czują się bezpieczniejsi na konserwatywnym wschodzie Europy"
Ankieta przeprowadzona przez Joint Distribution
Committee’s International Center for Community Development (żydowska
organizacja pomocowa z siedzibą w USA) wśród 893 żydowskich przywódców
i przedstawicieli wolnych zawodów z całej Europy pokazała,
że „generalnie Żydzi wszędzie czują się bezpieczni” – relacjonuje Gordon
i dodaje, że pojawiły się też jednak silne różnice między Europą
Wschodnią i Europą Zachodnią.
Na wschodzie aż 96 proc. respondentów czuło się bezpiecznie, a na zachodzie 76 proc.
— odnotowuje Gordon.
Według
Gordon „inne badania” też pokazały, że Żydzi są bardziej narażeni
na doświadczenie fizycznej przemocy w Europie Zachodniej niż w Europie
Wschodniej. Jako przykład autorka podaje, że w 2017 r.
na Węgrzech 100 tys. tamtejszych Żydów nie zgłosiło ani jednej fizycznej
napaści, podczas gdy w W. Brytanii, gdzie społeczność żydowska liczy
250 tys., zgłoszono takich ataków 145.
Omawiana przez Gordon
ankieta pokazała też, że więcej Żydów w Europie Zachodniej niż w Europie
Wschodniej spodziewa się nasilenia się antysemityzmu w ciągu
najbliższych 5-10 lat.
Autorka dostrzega dwa powody tych
„wydawałoby się sprzecznych z intuicją rezultatów”. Pierwszy to - jak
pisze - „politycznie niepoprawny fakt”, że przemocy wobec Żydów
w Europie dopuszczają się głównie muzułmańscy antysemici, a nie
antysemici ze skrajnej prawicy czy ze skrajnej lewicy. Gordon odnotowuje
w tym kontekście, że w Europie Zachodniej „liberalne rządy przez dekady
realizowały liberalną politykę imigracyjną”, w wyniku której znalazło
się tam wielu muzułmanów. Natomiast w Europie Wschodniej muzułmanów jest
bardzo mało. Pierwotnie przyczyną było to, że komunistyczne rządy
sprawiały, iż kraje te były mało zachęcające pod względem ekonomicznym,
a ostatnio dlatego, że prawicowe rządy narzucają restrykcyjną
politykę imigracyjną.
Jako drugi powód Gordon wymienia zapis
w omawiającym ankietę raporcie, że wrogość wobec Izraela
w społeczeństwie jest – zdaniem ankietowanych – większa w Europie
Zachodniej niż w Europie Wschodniej.
Autorka stwierdza, że europejskie realia zadają kłam twierdzeniu, iż prawicowe rządy są z definicji złe dla Żydów.
Dodaje, że w tej sytuacji „bliskie relacje Netanjahu z konserwatywnymi
rządami europejskimi w rzeczywistości mogłyby pomagać w zwalczaniu
antysemityzmu w Europie przez umacnianie pozytywnych postaw
wobec Izraela”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
85. Kolejni Polacy dołączyli
Kolejni Polacy dołączyli pośmiertnie do grona "Sprawiedliwych". "Każda z tych historii jest niesamowita i bohaterska". ZDJĘCIA
Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata przyznawanymi osobom ratującym Żydów
podczas II wojny światowej. Dwie osoby otrzymały honorowe obywatelstwo
państwa Izrael. Uroczystość odbyła się w środę w Warszawie.
Tytuł Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata przyznawany jest
przez jerozolimski Instytut Yad Vashem osobom niosącym pomoc Żydom
w czasie II wojny światowej. Z wnioskiem mogą występować ocaleni i ich
krewni. Odznaczenie jest tytułem honorowym, a wyróżnieni mogą dodatkowo
ubiegać się o przyznanie honorowego obywatelstwa Izraela.
Na medalu
przyznawanym Sprawiedliwym jest wybita sentencja z Talmudu „Kto ratuje
jedno życie - ratuje cały świat”. Instytut Yad Vashem podaje na swojej
stronie internetowej, że do 1 stycznia 2018 r. wyróżnił 26 tys. 973
bohaterów, w tym 6 tys. 863 Polaków, którzy tworzą najliczniejszą grupę
Sprawiedliwych wśród obywateli 51 krajów.
Według szacunków
historyków, co najmniej kilkaset tysięcy Polaków, zarówno dorosłych, jak
i dzieci, w różnorodny sposób udzielało podczas II wojny pomocy Żydom,
za co wówczas groziła kara śmierci. Liczbę uratowanych Żydów ocenia się
na kilkadziesiąt tysięcy. Polacy pomagali indywidualnie i w ramach
aktywności konspiracyjnej, w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego,
w tym Rady Pomocy Żydom „Żegota”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
86. W cieniu Treblinki. Rodzina
W cieniu Treblinki. Rodzina Lubkiewiczów – cisi Sprawiedliwi
Marianna i Leon Lubkiewiczowie wraz z synem Stefanem zostali zamordowani przez Niemców za pomoc Żydówkom.
Sadowne to miejscowość położona w północno-wschodniej części województwa
mazowieckiego, w powiecie węgrowskim. W chwili wybuchu II wojny
światowej we wsi mieszkało 380 Żydów, którzy stanowili ok. 40%
wszystkich mieszkańców. Okupacja niemiecka diametralnie zmieniła
sytuację. Żydowskich mieszkańców Sadownego w grudniu 1941 r.
przesiedlono do gett m.in. w Stoczku Węgrowskim i Łochowie, skąd w 1942
r. wywieziono ich do niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Treblinka
II.
W okolicach miejscowości schronienia szukali nie tylko jego dawni
żydowscy mieszkańcy, ale także uciekinierzy z transportów. Wielu z nich
przeżyło dzięki pomocy, którą otrzymywali od Polaków, choć zgodnie z
rozporządzeniem gubernatora Hansa Franka z 15 października 1941 roku, za
pomoc Żydom groziła kara śmierci. Polska pod okupacją niemiecką była
jedynym miejscem w całej Europie z tak rygorystycznym prawem.
Zimą 1943 roku rozegrał się w Sadownem dramat, który jak w soczewce
pokazuje stosunek Niemców zarówno do ludności żydowskiej, jak i polskiej
podczas okupacji. W tym czasie Żydzi ukrywali się w pobliskim lesie i
codziennie byli zaopatrywani w chleb przez Leona Lubkiewicza, który miał
w miejscowości piekarnię. Był on jednym z tych mieszkańców, którzy
starali się wspierać dawnych sąsiadów w tych nieludzkich czasach.
Głos świadków
„Do końca 1942 r. ojciec piekł chleb po kryjomu i sprzedawał go ludziom.
Wiem, że wtedy mój ojciec Leon Lubkiewicz dawał za darmo chleb
ukrywającym się Żydom” – wspomina syn Leona, Stanisław Lubkiewicz.
„3 stycznia 1943 r. do Sadownego przybyło ok. 20 żandarmów (skąd
przybyli, nie wiem) i zatrzymali się w miejscowej szkole. Polacy mówili,
że jest to jakaś karna ekspedycja niemiecka. W tym czasie był u mnie w
sklepie piekarniczym brat Stefan, któremu powiedziałem, by poszedł do
ojca i ostrzegł go, by dziś nie handlował chlebem. Brat poszedł” –
możemy dalej przeczytać w relacji zachowanej w zbiorach IPN.
„Dwie Żydówki z Sadownego, Elizówna i Czapkiewiczówna, przyszły do ojca
do piekarni. Za furtką złapali ich żandarmi z Karnej Ekspedycji i
zapytali skąd mają chleb, więc odpowiedziały, że od Lubkiewiczów” –
napisała Irena Kamińska z domu Lubkiewicz w piśmie z 12 czerwca 1969 r.
do Żydowskiego Instytutu Historycznego. Niemcy na miejscu rozstrzelali
obie kobiety.
„Z położonej dalej piekarni sprowadzono Lubkiewicza, jego żonę i
młodszego syna Stefana do drugiej piekarni, należącej do jego starszego
syna Stanisława, a stojącej przy głównej ulicy” – relację Tadeusza
Żebrowskiego można znaleźć na portalu ZapisyTerroru.pl. Jedynym
zarzutem, który stawiano rodzinie była pomoc, którą wyświadczyli
Żydówkom oddając im bochenek chleba. Niemcy próbowali biciem zmusić
Leona i Mariannę Lubkiewiczów do przyznania się do winy.
„Śledztwo trwało do godziny 22.00. W tym czasie Schultz strasznie się
znęcał nad moją rodziną. Brata, który był zdolny do muzyki i grał ładnie
na akordeonie odwracał do ściany i bił, kopał bez żadnej litości. Ojca
bił pięścią po twarzy, aż zatoczył się na ścianę, również popychał i
kopał (…). Żandarmi z Karnej Ekspedycji rozstrzelali wymęczonych i
zbitych moich rodziców i brata na podwórku, za ratownictwo Żydów w
Polsce. Mnie zostawili jako małoletnią” – wspomina córka Lubkiewiczów,
Irena Kamińska. Franciszek Rutkowski w liście z 14 marca 1979 r. skierowanym do Głównej
Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce wspomina, „że strach
przed gestapowcami był tak wielki, że na drodze, którą szedłem, nie
spotkałem ludzi. A była to godzina około dziesiąta rano. Żona
Lubkiewicza leżała za drewnianym płotem. Była w brązowych śniegowcach,
syn Lubkiewicza leżał pod płotem. Widziałem także samego piekarza
Lubkiewicza”.
„Zostali pochowani na placu, w miejscu, w którym byli zastrzeleni.
Dopiero po dwóch tygodniach ciała wydobyto, ułożono w trumnach i stanęły
w nocy pod kościołem. Odbyła się msza i pogrzeb” – wspomina wnuczka
państwa Lubkiewiczów, Grażyna Olton, w nagraniu przygotowanym w ramach
projektu „Świadkowie Epoki”. Upamiętnieni
W 1997 roku Leon, Marianna oraz ich syn Stanisław zostali odznaczeni
przez Instytut Jad Waszem medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. W
gronie Sprawiedliwych znajduje się 335 osób z okolic Treblinki. W
większości są to mieszkańcy z Podlasia i Mazowsza, którzy ukrywali Żydów
w swoich domach lub budynkach gospodarczych, narażając życie swoje, jak
i swoich rodzin. Dzięki poświadczeniu Ocalonych, wiemy dziś, że pomoc
ta była bezinteresowna i okazywana ze względu na solidarność z ofiarami
Holokaustu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
87. Wiceprezes IPN dla
Wiceprezes IPN dla wPolsce.pl: Słowa Katza są niedopuszczalne. Ustawiają go na równi z autorami "Protokołu mędrców Syjonu"
To niedopuszczalne, by używać takich sformułowań. Minister Spraw
Zagranicznych, wypowiadając takie zdanie, widocznie musiał zrobić
to specjalnie. Nie chcę wnikać w intencję, ale mogę powiedzieć, że jeśli
izraelski dyplomata nie przeprosi za swoją wypowiedź, nie podejmie
refleksji, to ustawia się w rzędzie autorów Protokołu mędrców Syjonu,
w rzędzie tych, którzy prowadzili propagandę antyżydowską w Niemczech
od 1933 roku. Ustawia się w rzędzie tych, którzy byli wówczas nastawieni
na to, aby odhumanizowywać naród żydowski. — ocenił na antenie telewizji wPolsce.pl wiceprezes Instytutu Pamięci
Narodowej Mateusz Szpytma, odnosząc się do wypowiedzi szefa izraelskiego
MSZ, który stwierdził, że „Polacy wyssali antysemityzm
z mlekiem matki”.
Dodał, że jeśli takie wypowiedzi mają na celu zwiększenie
popularności danej partii na izraelskiej scenie politycznej, to świadczy
to o tym, że „antypolonizm jest tym, o czym warto mówić, bo zbija się
przez to polityczny kapitał”.
— podkreślił wiceprezes IPN.
Przypomniał,
że Niemcy obawiali się tego, że Polacy będą wspierać Żydów i nie jest
przypadkiem, że w październiku 1941 roku zostało wydane prawo mówiące
o tym, że każdy Polak, który pomoże Żydowi może zostać
skazany na śmierć.
— powiedział Szpytma.
Zwrócił uwagę, że warto wrócić do pomysłu utworzenia Muzeum Polaków Ratujących Żydów w Nowym Jorku.
— mówił wiceszef IPN, przypominając o filmie „Paszporty z Paragwaju”.
— wyjaśnił Szpytma.
Pytany
o to, jak powinny zachować się polskie władze przyznał, że nie chce
wchodzić w nieswoje kompetencje, bowiem władze same najlepiej wiedzą,
jak mają się zachować.
— powiedział wiceprezes IPN Mateusz Szpytma.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
88. Wykazali się nadzwyczajną
Wśród uhonorowanych osób znaleźli się: Władysław Sajkowski – w swoim
imieniu, Danuta Frączek – w imieniu rodziców Leona i Kazimiery Frączek,
Irena Siła-Nowicka – w imieniu swoim i męża Władysława Siły-Nowickiego,
Jan Borkowski – w imieniu rodziców Władysława i Marii Borkowskich,
Andrzej Zdulski – w imieniu rodziców Józefa i Julianny Zdulskich.
CZYTAJ TAKŻE: Podziękowania Polakom, którzy ratowali Żydów podczas II Wojny Światowej
Wśród
honorowych zagranicznych gości znaleźli się m.in. wicemarszałek
Knessetu Hilik Bar oraz polityk, pastor, były gubernator Arkansas Mike
Huckabee. Polską stronę reprezentowali minister Krzysztof Ardanowski,
Anna Maria Anders czy Łukasz Piebiak.
Uroczystość rozpoczęła się
od przemówienia Jonnego Danielsa, który podziękował wszystkim
za przybycie. Następnie głos zabrał dyrektor Zamku Królewskiego.
—powiedział dyrektor Zamku Królewskiego prof. Wojciech Fałkowski.
—dodał.
Głos zabrała również Anna Maria Anders.
—powiedziała.
Senator odniosła się również do napiętej sytuacji między Polską i Izraelem.
—dodała.
Następnie głos zabrała przedstawicielka Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.
—powiedziała.
—zakończyła.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
89. Rokicki uznany przez Yad
Rokicki uznany przez Yad Vashem za Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata [NEWS DGP]
który wystawiał fałszywe dokumenty Żydom próbujących przetrwać Zagładę został
uznany za Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata – wynika z nieoficjalnych...
Konsul
Konstanty Rokicki, Attaché ds. żydowskich poselstwa RP Juliusz Kühl,
Poseł RP w Bernie Aleksander Ładoś, Stefan Jan Ryniewicz
Konstanty Rokicki urodził się 16 czerwca 1899 w Warszawie.
Był podporucznikiem kawalerii w czasie wojny polsko-bolszewickiej, a
później urzędnikiem konsularnym. W Bernie pracował w latach 1939-45.
Odmówił służby komunistycznym władzom i zmarł 18 lipca 1958 w Lucernie, a
ostatnie lata przeżył jako uchodźca polityczny w przytułkach dla
ubogich. W ubiegłym roku ambasada polska w Bernie ustaliła miejsce jego
pochówku a w październiku 2018 prezydent Andrzej Duda wziął udział w
uroczystości odnowienia jego nagrobka.
Rokicki był członkiem tzw. grupy berneńskiej zwanej też „grupą Ładosia”,
w której w latach 1941–1943 produkował fałszywe paszporty
latynoamerykańskie, które ratowały od wywózki Żydów do obozów zagłady.
Tworzyli ją ambasador Aleksander Ładoś, konsul Rokicki, adwokat
i działacz syjonistyczny oraz przedwojenny poseł na Sejm Abraham
Silberschein, urodzony w Ustrzykach Dolnych kupiec oraz działacz Agudat
Israel z Zurychu Chaim Eiss, radca ambasady Stefan Ryniewicz i attaché
polskiego poselstwa, ekspert ds. kontaktów z organizacjami żydowskimi,
Juliusz Kühl.
W latach 1941–1944 Rokicki wypisał
ręcznie paszporty Paragwaju dla co najmniej 2200 osób, a dla kolejnych 2
tysięcy sfabrykował poświadczenia paragwajskiego obywatelstwa.
Pieniądze na zakup blankietów i przekupywanie konsula honorowego
Paragwaju, berneńskiego notariusza Rudolfa Hügliego, który potwierdzał
dokumenty - pochodziły ze zbiórek organizowanych przez amerykańskich i
szwajcarskich Żydów, a także z funduszy przekazywanych przez rząd na
uchodźstwie.
Pomógł ocalić m.in. najlepszą
przyjaciółkę Anny Frank, a także późniejszego rabina Amsterdamu i wielu
Żydów z Polski, Holandii, Niemiec, Austrii, Francji, Słowacji i wielu
innych krajów. Jedną z osób, dla których sporządził dokument był
późniejszy minister spraw zagranicznych RP Adam Rotfeld.
Ładoś i Ryniewicz bronili procederu przed szwajcarskimi władzami. Część paszportów powstawała na bezpośrednie polecenia od MSZ i innych ministerstw w rządzie londyńskim.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
90. Premier w USA: gorąca
Premier
w USA: gorąca dyskusja o sprawach polsko-żydowskich! "Żaden z ocalałych
Żydów nie mógłby ocaleć bez pomocy Polaka. Czy pan o tym…
w dyskusji organizowanej w ramach cyklu „Transatlantycki dialog”
na Uniwersytecie Nowojorskim (NYU).
Wydarzenie z udziałem publiczności stanowi rodzaj nieformalnej
rozmowy (fireside chat) i wzięło nazwę od popularnych pogawędek
radiowych prezydenta Stanów Zjednoczonych Franklina D. Roosevelta.
Nowojorska uczelnia zaprasza do dyskusji prominentnych polityków
europejskich i amerykańskich.
Jak powiedział moderator dyskusji, profesor NYU Joseph H.H. Weiler, specjalista w dziedzinie prawa konstytucyjnego i międzynarodowego,
pośród zaproszonych gości byli wcześniej prezydent USA Bill Clinton,
belgijski premier i pierwszy przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van
Rompuy, szef rządu Portugalii Jose Manuel Barroso oraz prezydent Włoch
Giorgio Napolitano.
Na spotkaniu z premierem sala była pełna; dyskusji przysłuchiwało się kilkaset osób.
Większa
część dyskusji poświęcona była sprawom globalnym, relacjom
europejsko-amerykańskim oraz polskiej reformie sądownictwa, którą Weiler
- choć w formie grzecznej - wyraźnie krytykował. Najwięcej emocji
wzbudził jednak wątek dotyczący relacji polsko-żydowskich.
Weiler rozpoczął od następującego pytania:
Premier Mateusz Morawiecki odpowiedział:
Weiler: Oczywiście. Największa liczba Sprawiedliwych…
Premier mówi dalej:
Weiler: Mogą próbować to czynić, ale każdy zna prawdę w tej sprawie.
Morawiecki: Nie jestem taki pewien. Nie jestem pewien.
Weiler:
Sądzę, że każdy na świecie zna prawdę o niemieckim ludobójstwie.
Historia, którą nam pan opowiada, powinno się opowiadać. Moim jednak
zdaniem prawo, które miało walczyć z kłamstwem, okazało się
przeciwskuteczne. I zostało zmienione.
Premier Morawiecki odpowiedział:
Weiler: Oczywiście, że nie, oczywiście. Morawiecki kontynuuje:
Weiler: większość ludzi to wie.
Publiczność: nie, nie, nie.
Na koniec Weiler zapytał o antysemityzm w dzisiejszej Polsce. Premier odpowiedział:
Weiler: Jaki zakres mają antyżydowskie postawy we współczesnej Polsce?
Morawiecki:
Weiler: Ale czy pana zdaniem to wciąż jest problem?
Morawiecki:
Weiler:
Polacy reagują bardzo nerwowo, gdy niektóre z kwestii, dotyczących
także lat powojennych, są podnoszone w kontekście relacji
polsko-żydowskich. Wydaje mi się, że sumując wszystko, lepiej mówić
o tym otwarcie.
Premier Morawiecki odpowiedział:
Na tym pytaniu Weiler zakończył dyskusję w sprawach relacji polsko-żydowskich.
CZYTAJ:
„Poland: The Royal Tour” to bardzo udana próba przełamania niemocy
w sprawie naszego wizerunku. To początek drogi, ale wreszcie ruszyliśmy
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
91. Błędy we wniosku Yad Vashem
Błędy we wniosku Yad Vashem ws. Rokickiego. Nie wiadomo, czy krewna bohatera weźmie udział w uroczystościach
Świata dla Konstantego Rokickiego zaplanowano na 27 maja w Warszawie lub
28 czerwca w Krakowie. Ma w nich wziąć udział ambasador Izraela w
Polsce Anna Azari. Nie jest jednak jasne, czy weźmie w niej udział
krewna Rokickiego Małgorzata Sadkowska, którą dziwi nieuwzględnienie w
decyzji Yad Vashem pozostałych dyplomatów z grupy berneńskiej – wynika z
nieoficjalnych informacji DGP i dziennik.pl.
Co piąty ksiądz stracił życie w okupowanej Polsce. Część z nich zamordowano za pomoc Żydom
proc. księży diecezjalnych zostało zamordowanych podczas II wojny
światowej, czyli co piąty kapłan diecezjalny stracił życie w Polsce
okupowanej przez nazistów – przypomina w komunikacie przekazanym PAP w
poniedziałek rzecznik KEP ks. Paweł Rytel-Andrianik w Dniu Męczeństwa
Duchowieństwa Polskiego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
92. Dlaczego tylko Rokickiego
Dlaczego tylko Rokickiego uznano za Sprawiedliwego? TŁUMACZENIE Yad Vashem
Rokicki był kluczową postacią wśród polskich dyplomatów w Bernie w
Szwajcarii i jako jedyny z nich otrzyma tytuł Sprawiedliwego wśród
Narodów Świata - podał PAP Instytut Yad Vashem. Pozostali dyplomaci z
Grupy Berneńskiej otrzymają podziękowania.
Instytut Yad Vashem, który honoruje osoby zaangażowane w
ratowanie Żydów podczas Holokaustu, poinformował, że podziękowania, ale
także szczere wyrazy uznania za ich zaangażowanie na rzecz ratowania
Żydów otrzymają ambasador RP w Bernie Aleksander Ładoś i jego zastępca
Stefan Ryniewicz. Instytut podkreślił przy tym, że komisja Yad Vashem, która o tym zdecydowała, jest całkowicie niezależna od wpływów politycznych i medialnych.
yższych urzędników polskiego poselstwa w Bernie, ocena komisji
dotyczyła ich aktywnego zaangażowania (w ratowanie Żydów), a także
ryzyka, które podejmował każdy z nich. Po dogłębnej analizie
odpowiedniej dokumentacji komisja stwierdziła, że Konstanty Rokicki był
kluczową postacią w próbach polskiego poselstwa w Bernie, które miały na
celu ratowanie zagrożonych Żydów poprzez fałszowanie paszportów
Paragwaju" - napisał w odpowiedzi na pytania PAP Adam Henderson z biura
prasowego Instytut Yad Vashem.
Komisja ds. Wyznaczania Sprawiedliwych wśród Narodów Świata
- jak podkreślił Henderson - zdecydowała ostatecznie o przyznaniu
tytułu Rokickiemu. W przypadku pozostałych polskich dyplomatów
działających w Grupie Berneńskiej - Aleksandra Ładosia i Stefana
Ryniewicza - komisja doceniła ich słowami uznania. "Komisja wyraża
szczere uznanie i podziękowania Aleksandrowi Ładosiowi i Stefanowi
Janowi Ryniewiczowi za ich role" - podkreślił Instytut Yad Vashem, który
zwrócił przy tym uwagę, że tego rodzaju oficjalne wyrazy podziękowania
są w istocie dość rzadkie i nie można ich uznać za obowiązkowe dla
komisji.
Instytut Yad Vashem podkreślił też niezależność Komisji ds. Wyznaczania Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, którą kieruje były sędzia
izraelskiego Sądu Najwyższego. "Całkowita autonomia komisji i jej
niezależność od wszelkich publicznych wpływów, w tym politycznych i
medialnych, została potwierdzona przez Sąd Najwyższy Izraela" - zwrócił
uwagę Yad Vashem, który przypomniał też, że członkowie komisji przez
wiele lat zbadali dziesiątki tysięcy przypadków ratowania Żydów przez
nie-Żydów podczas Holokaustu, uznając za Sprawiedliwych ponad 27 tys.
osób, w tym ponad sześć tysięcy Polaków.
"Komisja analizuje dokładnie każdy wniosek, który otrzymuje w indywidualnych sprawach. Analiza ta obejmuje badanie
przez osoby, które są dobrze zorientowane w konkretnej regionalnej
historii i które znają język lub języki istotne dla danej sprawy" -
zaznaczył Instytut Yad Vashem.
W ostatnim czasie sprawę uhonorowania polskich dyplomatów z Grupy Berneńskiej poruszył
m.in. konsul honorowy RP w Zurychu Markus Blechner, który wyraził
zadowolenie z uhonorowania Rokickiego, ale jednocześnie ocenił, że tak
samo uhonorować należy pozostałych dyplomatów.
W wydanym oświadczeniu Markus Blechner przypomniał,
że Rokicki fałszując na masową skalę paragwajskie paszporty dla ok.
cztery tysiące Żydów - co pozwoliło im uniknąć śmierci w czasie
Holokaustu - działał zgodnie z instrukcjami swoich przełożonych z
polskiego poselstwa, zaaprobowanymi przez rząd RP na uchodźstwie. "To
dlatego w 2017 roku zdecydowałem się złożyć wniosek do Yad Vashem o
przyznanie tytułu (Sprawiedliwego wśród Narodów Świata) wszystkim trzem
nieżydowskim dyplomatom zaangażowanym w te działania oraz polskiemu
poselstwu w Bernie jako całości" - napisał Blechner.
W skład grupy wchodzili - poza ambasadorem RP w Bernie Aleksandrem Ładosiem, jego zastępcą Stefanem Ryniewiczem i konsulem Konstantym Rokickim - także attache poselstwa Juliusz Kuehl oraz szefowie dwóch organizacji żydowskich - Abraham Silberschein i Chaim Eiss.
"Wyrażając satysfakcję, którą dzielę z potomkami osób uratowanych
dzięki paragwajskim dokumentom, muszę podkreślić, że osoby, na których
polecenie Rokicki działał, nie zostały należycie uhonorowane. Uważam, że
może to być postrzegane jako sprzeczne z historyczną wiedzą i zebraną
dokumentacją" - ocenił Blechner. Przypomniał, że setki niedawno
ujawnionych dokumentów jasno pokazują, że Rokicki
działał nie tylko jako urzędnik państwa polskiego, ale też jako
podwładny Ładosia i Ryniewicza, a obaj zapewniali mu dyplomatyczną
ochronę i w niektórych przypadkach uczestniczyli w fałszowaniu
paszportów.
"Biorąc pod uwagę to tło, nagrodzenie tylko bezpośredniego producenta
paszportów i pominięcie organizatorów operacji i jego przełożonych,
wygląda na wypaczenie istoty wspólnej akcji podjętej przez polskich
dyplomatów i wypływowych członków żydowskiej diaspory, znanych razem
jako Grupa Berneńska lub Grupa Ładosia" - ocenił konsul honorowy, wyrażając też przypuszczenie, że taka decyzja została podjęta wskutek pomyłki.
Dyplomaci należący do Grupy Berneńskiej, działając w okresie wojny w
polskim poselstwie w Bernie w Szwajcarii, ratowali Żydów poprzez
wystawianie im fałszywych paszportów. Polscy dyplomaci oraz działacze
organizacji żydowskich pozyskiwali paszporty państw Ameryki Łacińskiej,
które następnie trafiały do Żydów w okupowanej Europie. Były to
paszporty głównie Paragwaju, Salwadoru, Hondurasu, Boliwii, Peru i
Haiti, które chroniły swoich posiadaczy w gettach przed wywózką do
niemieckich obozów zagłady. Ich właścicieli kierowano do obozów dla
internowanych, gdzie pewna część z nich doczekała końca wojny.
Skandaliczne! Redaktor naczelny "Jerusalem Post" dolewa oliwy do ognia: "Nazistowskie Niemcy i ich polscy kolaboranci..."
Żadne pieniądze i żadna restytucja mienia nie wynagrodzą tego,
co nazistowskie Niemcy i ich polscy kolaboranci zrobili Żydom —
te obraźliwe i kłamliwe słowa napisał na Twitterze redaktor naczelny
„Jerusalem Post” Yaakov Katz.
Na stronie „Jerusalem Post” ukazał się ostatnio artykuł, w którym
oskarżono polski rząd o to, że rzekomo „systematycznie wybiela
historię”. Premiera Mateusza Morawieckiego nazwano „prawicowym
nacjonalistą” i że „musi zostać pociągnięty do odpowiedzialności.
Jednak artykuł to nie wszystko. Oliwy do ognia dolał redaktor naczelny „JP” Yaakov Katz. Izraelski dziennikarz odpowiadał na Twitterze na komentarze nadesłane z Polski.
— napisał Katz.Jest to tym bardziej szokujące, ponieważ do tej pory Yaakov Katz, pisząc o Polsce, nie posługiwał się tak skandalicznymi tezami.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
93. Medalem Sprawiedliwy wśród
Medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata zostanie dziś uhonorowanych dziesięć rodzin
Kolejne osoby zostaną dziś uhonorowane medalem Sprawiedliwy wśród
Narodów Świata. Ceremonia wręczenia odznaczeń za pomoc Żydom w czasie
II wojny światowej odbędzie się w Teatrze Królewskim w warszawskich
Łazienkach. Organizują ją wspólnie Urząd ds. Kombatantów i Osób
Represjonowanych, Ambasada Izraela w Polsce oraz Muzeum Łazienki
Królewskie w Warszawie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
94. Życiem zapłacili za pomoc
Życiem zapłacili za pomoc Żydom podczas II wojny światowej. Pośmiertnie uhonorowano Prusińskiego i Leszczyńskiego
uhonorowani przez Instytut Pileckiego za pomoc Żydom podczas II wojny
światowej. W miejscowości Poręba-Kocęby koło Ostrowi Mazowieckiej
w niedzielę została odsłonięta tablica upamiętniająca wydarzenia z maja
1943 r.
Antoni Prusiński i Piotr Leszczyński byli torturowani i zastrzeleni
wraz z nieznanym z nazwiska ukrywającym się w pobliskim lesie Żydem
w maju 1943 r. Byli szanowanymi gospodarzami. Jak poinformował
organizujący niedzielną uroczystość Instytut Pileckiego, ich domy stały
na skraju wsi, niedaleko lasu, w którym z pomocą lokalnej społeczności
ukrywał się Żyd. 15 maja 1943 roku po godzinie czwartej rano wieś
została otoczona przez niemieckie wojsko. Żandarmeria i gestapo
rozpoczęły obławę na Żydów.
Prusiński ukrył się w gospodarstwie.
Chcąc zmusić go do upuszczenia kryjówki, Niemcy bili jego żonę
i podpalili dom. Pod taką presją Prusiński się ujawnił. Niemcy
zatrzymali także Piotra Leszczyńskiego z sąsiedniego gospodarstwa.
Pochwyconych bili kijami. Gdy przyprowadzono ukrywającego się Żyda,
wszyscy trzej mężczyźni zostali skatowani do nieprzytomności,
a następnie dobici strzałami z pistoletu i zakopani we wspólnym grobie.
Niedzielna
uroczystość odbyła się w ramach realizowanego przez Instytut Pileckiego
przedsięwzięcia „Zawołani po imieniu”, poświęconego Polakom
zamordowanym za niesienie pomocy Żydom w czasie niemieckiej okupacji.
Inicjatorką przedsięwzięcia jest wiceminister kultury i dziedzictwa
narodowego Magdalena Gawin.
—powiedziała Gawin podczas uroczystości do rodzin zamordowanych.
Podziękowała
im za to, że „podczas straszliwej okupacji znalazły się osoby, które
były tak dzielne i odważne, że potrafiły przedłożyć dobro ludzi obcych.
Byli skazani na śmierć, na niebezpieczeństwo własnej rodziny” -
mówiła wiceminister.
—dodała.
—podkreśliła Gawin.
Andrzej
Leszczyński, prawnuk zamordowanego Piotra, powiedział, że upamiętnienie
tragicznej śmierci jego przodka jest dla jego rodziny bardzo ważne.
—mówił prawnuk zamordowanego.
Instytut
Pileckiego rozpoczął przedsięwzięcie „Zawołani po imieniu” w Sadownem
24 marca 2019 r. W Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów
w czasie okupacji niemieckiej kamień z pamiątkową tablicą został
odsłonięty przez premiera Mateusza Morawieckiego przed domem Leona,
Marianny i Stefana Lubkiewiczów – rodziny piekarzy zastrzelonej przez
Niemców 13 stycznia 1943 r.
kk/PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
95. Za pomoc Żydom zostały
Za pomoc Żydom zostały rozstrzelane. W Ostrowi Mazowieckiej pośmiertnie uhonorowano polskie bohaterki…
uhonorowane za pomoc Żydom w czasie II wojny światowej. Uroczystość
odsłonięcia upamiętniających je tablic odbyła się w sobotę w Ostrowi
Mazowieckiej w ramach inicjatywy „Zawołani po imieniu” realizowanej
przez Instytutu Pileckiego.
Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Magdalena Gawin
zaznaczyła, że Jadwiga Długoborska i Lucyna Radziejowska były
członkiniami Armii Krajowej. Gawin podziękowała również rodzinom
zamordowanych za bohaterstwo ich bliskich.
Barbara Szatyłowicz,
która zabrała głos w imieniu rodzin zamordowanych kobiet zaznaczyła,
że jej krewna Jadwiga Długoborska została zamordowana dokładnie 75 lat
temu. Wspominała, że była ona matką chrzestną jej ojca.
—wspominała Szatyłowicz. Poprosiła też o pamięć o swojej krewnej i przekazywanie dalej jej historii.
Jadwiga
Długoborska urodziła się w 1899 r. w Ostrowi Mazowieckiej. Jak
informuje Instytut Pileckiego, była właścicielką pensjonatu, który
założyła na początku lat 30. W pierwszych miesiącach okupacji Niemcy
rozpoczęli prześladowania żydowskich mieszkańców miasta. Już
11 listopada 1939 r. przeprowadzili w Ostrowi pierwszą masową
eksterminację ludności żydowskiej. Tego dnia Jadwiga Długoborska
udzieliła schronienia 10 osobom z żydowskich rodzin Renkant, Ryczke,
Lewartowicz i Szumowicz. Dzięki jej pomocy mogli przedostać się
za przebiegającą dwa kilometry dalej granicę z ZSRS i uniknąć losu
rozstrzelanych przez Niemców 500 ostrowskich Żydów. Sama odmówiła
podpisania volkslisty, podobnie jak cała jej rodzina.
W pensjonacie dwa pokoje zostały zamaskowane i to właśnie w nich
Długoborska ukrywała potrzebujących. Nie oddzielała pomocy Żydom
od działania w podziemiu. W lokalu spotykali się także oficerowie
AK z miejscowego oddziału „Opocznik”: mjr Henryk Pracki „Rola”, mjr
Eugeniusz Mieszkowski „Ostry”, Władysław Reda „Jeliński”, por. Edward
Nowicki „Tyczka”, por. Henryk Dubois „Ryszard” – komendant ośrodka
„Brok”. Pomimo, że codziennie Niemcy sprawdzali księgę meldunkową
pensjonatu, tajemnicę o swojej działalności udało jej się utrzymać
niemal do końca okupacji.
W nocy z 23 na 24 czerwca 1944 r.
Jadwiga Długoborska została aresztowana. Od 28 czerwca była
przesłuchiwana i torturowana w siedzibie gestapo przez polskojęzycznego
Niemca – Antona Birkenfelda, ps. „Cyk”. Została zamordowana 29 czerwca
1944 r. strzałem w tył głowy w lasach okalających Guty-Bujno. W dwa
tygodnie po wycofaniu się Niemców z Ostrowi 27 sierpnia 1944 r., Wanda
Wujcik odnalazła ciało zamordowanej siostry.
Jeden z lokatorów
Długoborskiej, posługujący się tzw. aryjskimi dokumentami, zdołał uciec.
Jego żona Wanda w 1964 r. poświadczyła fakt, że ukrywał się u rodziny
Wagnerów i dzięki nim zawdzięcza swoje życie. Zginął w 1964 r. Jego syn
wniósł wniosek o pośmiertne odznaczenie Jadwigi Długoborskiej medalem
Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata, który pozostał
do dzisiaj nierozpatrzony.
Lucyna Radziejowska mieszkała wraz z mężem i dziećmi we wsi
Płatkownica w powiecie węgrowskim. Była nauczycielką, a jej mąż mjr
Wincenty Radziejowski służył przed wojną w 27 Pułku Ułanów. W 1941 r.
państwo Radziejowscy ukryli w swoim gospodarstwie 18-letniego Wołodię
Kołtuna, zbiega z obozu dla sowieckich żołnierzy w Grądach. Pomoc
ta zakończyła się tragicznie dla rodziny Radziejowskich. W wyniku
zarażenia się od Rosjanina tyfusem zmarł Wincenty Radziejowski.
Po wywiezieniu syna Mirosława na roboty przymusowe do III Rzeszy, Lucyna
Radziejowska została sama z 12-letnią córką.
Latem 1943 r.
zgodziła się przyjąć pod swój dach kolejnych potrzebujących. Było
to dwoje zasymilowanych Żydów z Warszawy, matka wraz z kilkunastoletnim
synem. Jak poinformował Instytut Pileckiego, prawdopodobnie posiadali
fałszywe dokumenty, ponieważ mieszkali u Lucyny Radziejowskiej jawnie,
choć nie opuszczali terenu gospodarstwa. Sąsiadka, pani Leokadia
Szymaniak, rozmawiając z rudowłosą kobietą w okularach, nie rozpoznawała
w niej Żydówki. Goście wzbudzili jednak podejrzenia u mieszkającej
we wsi polskojęzycznej Niemki.
W pierwszych dniach lipca 1943 r.,
w gospodarstwie, pojawili się żandarmi niemieccy wykrzykujący słowo
„Żyd”. Po krótkim śledztwie zaaresztowali Lucynę Radziejowską wraz
z ukrywanymi. Matka z synem zginęli w nieznanych okolicznościach. Lucyna
Radziejowska trafiła do więzienia na Pawiaku. Skazano ją na pobyt
w Auschwitz-Birkenau, gdzie została przetransportowana na początku
października 1943 r. Według oficjalnego obozowego powiadomienia, Lucyna
Radziejowska zmarła na tyfus 31 marca 1944 r. Osierocona córka
zamieszkała u wuja w Ostrowi Mazowieckiej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
96. Mazowieckie: w Stoczku
Mazowieckie: w Stoczku odsłonięto tablicę upamiętniającą Polaków ratujących Żydów
W
Stoczku odsłonięto w niedzielę tablicę poświęconą Polakom, którzy
zostali zamordowani za pomoc Żydom podczas okupacji niemieckiej.
Upamiętnia ona rodzinę Postków: Juliannę, Stanisława, Henryka i Wacława.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
97. Pielgrzymka Sprawiedliwych
Pielgrzymka Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata do Ziemi Świętej
Dziś rozpocznie się pielgrzymka Sprawiedliwych Wśród Narodów
Świata oraz weteranów z Polski do Ziemi Świętej. Dla „Sprawiedliwych” ma
ona podwójny wymiar, równocześnie wezmą oni udział w Jerozolimie w IV
Zjeździe Polaków Ratujących Żydów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
98. Polscy Sprawiedliwi
Polscy Sprawiedliwi odwiedzili Instytut Yad Vashem w Jerozolimie
Polscy
Sprawiedliwi wraz z delegacją państwową odwiedzili we wtorek Instytut
Yad Vashem w Jerozolimie. Żałuję, że moi rodzice nie dożyli tego, żeby
to zobaczyć – mówiła wzruszona Zofia Krzyżanowska. Do tej pory Instytut
uhonorował ok. 7 tys. Polaków ratujących Żydów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
99. Prezydent Izraela spotkał się
Prezydent Izraela spotkał się z polskimi Sprawiedliwymi i delegacją państwową
Izraela Reuwen Riwlin spotkał się w środę w Jerozolimie z polskimi
Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata, którzy wspólnie z weteranami II
wojny światowej i delegacją państwową przebywają w Izraelu na IV
Ogólnopolskim Zjeździe Polaków ratujących Żydów.
Muzułmanin ratujący Żydów podczas Holokaustu zostanie uhonorowany w Polsce
Albańczyk, muzułmanin Xhemal Veseli, który ocalił Żydów podczas
Holokaustu, otrzyma w Polsce nagrodę fundacji From the Depths dla
Sprawiedliwych podczas uroczystości 14 listopada w Warszawie - informuje
izraelski dziennik "Times of Israel".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
100. Dziewięcioro Polaków
Dziewięcioro Polaków otrzymało medale i dyplomy Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. "Kto ratuje jedną duszę, ratuje cały świat"
Jak przypomniano w trakcie uroczystości w reprezentacyjnej sali
poznańskiego magistratu, tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata
to najwyższe rangą izraelskie odznaczenie cywilne.
Honorowym
tytułem wyróżniono Helenę Jacewicz oraz jej dzieci: Czesława, Elę oraz
Jadwigę, Annę Kaczorowską, Albinę Karłowicz i jej syna Władysława, ks.
Kazimierza Słupskiego i Marię Zborowską.
— powiedziała w trakcie uroczystości Irit Yakhnes z Ambasady Izraela w Polsce.
Odczytany
został list od jednej z ocalonych, Fredy Narev z domu Malackiej,
uratowanej przez Albinę Karłowicz i jej syna Władysława. Pismo odczytał
siostrzeniec ocalonej.
– napisała Freda Narev.
Wśród
uhonorowanych znalazł się ksiądz Kazimierz Słupski (1909-1985), który
na plebani we wsi Pużnik w województwie tarnopolskim ukrywał troje
Żydów. Kapłan nie zrezygnował z pomocy mimo gróźb ukraińskich
nacjonalistów. Za pomoc Żydom był podczas wojny więziony przez Niemców.
Po wojnie jako repatriant trafił do archidiecezji poznańskiej.
Mieszkająca
w Stryju Maria Zborowska przez wiele miesięcy ukrywała przed Niemcami
grupę Żydów, w tym swoich współpracowników z miejscowej rzeźni – Różę
i Hermana Freilichów. Kiedy nadciągnęła Armia Czerwona i rozpoczął się
ciężki ostrzał, Maria Zborowska pozostała na miejscu, ponieważ nie
chciała opuścić Żydów w potrzebie. Tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów
Świata przyznawany jest od 1963 r. przez jerozolimski Instytut Yad
Vashem osobom niosącym pomoc Żydom w czasie II wojny światowej. Do tej
pory w ten sposób wyróżniono ponad 27 tys. osób z całego świata. Polscy
Sprawiedliwi stanowią wśród nich największą grupę – około 7 tys. osób.
Dyplomy
i medale Sprawiedliwych wśród Narodów Świata są wręczane na ceremoniach
w Izraelu lub w izraelskich placówkach dyplomatycznych na całym
świecie. Ambasada Izraela w Polsce organizuje kilkanaście takich
uroczystości rocznie, głównie w Warszawie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
101. Kolejny "Zawołany po imieniu"
Kolejny "Zawołany po imieniu" za pomoc Żydom w czasie wojny. Franciszek Andrzejczyk zginął od kuli niemieckiego żandarma
upamiętniającą Franciszka Andrzejczyka, zamordowanego w marcu 1943 roku
przez Niemców za ukrywanie Żydów. Uroczystość związana jest
z przedsięwzięciem „Zawołani po imieniu”, realizowanym przez
Instytut Pileckiego.
Upamiętniony w niedzielę Franciszek Andrzejczyk mieszkał
z żoną i sześciorgiem dzieci w Czyżewie-Sutkach. Kiedy pod koniec 1942
roku Niemcy rozpoczęli likwidację getta w pobliskim Czyżewie, rodzina
Andrzejczyków ukrywała w swoim gospodarstwie osiemnaście osób. Jedna
kryjówka zlokalizowana była pod podłogą domu, druga w ziemiance.
Rankiem
20 marca 1943 roku do Andrzejczyków przyjechali żandarmi z posterunku
w Czyżewie. Zażądali wskazania miejsca ukrycia Żydów. Gdy Franciszek nie
przyznał się do udzielania im pomocy, przeszukali gospodarstwo
i odnaleźli ziemiankę, a w niej - w kryjówce zamaskowanej deskami -
trzech mężczyzn. Andrzejczyka najpierw pobili, a potem zabili strzałem
w głowę. Zastrzelili też trzech odnalezionych w ziemiance Żydów.
Po przeszukaniu
domu znaleźli pozostałych zbiegów z getta, których zabrali ze sobą
i wywieźli na stracenie do Szulborza. Jak podaje Instytut Pileckiego,
na pochówek Franciszka Andrzejczyka na cmentarzu w Czyżewie rodzina
musiała ubiegać się o specjalne pozwolenie. W uroczystości wzięły udział
tłumy mieszkańców.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
102. List otwarty rodzin Polaków
List otwarty rodzin Polaków zamordowanych za pomoc Żydom
Heroiczna postawa naszych przodków została zbrodniczo ukarana.
Nie wolno odbierać ich czynom heroizmu ani ogłaszać moratoriów na ich
upamiętnianie - napisały w liście otwartym rodziny Polaków zamordowanych
za pomoc Żydom, które spotkały się na zjeździe "Zawołani po imieniu".
W niedzielę w Broku nad Bugiem spotkały się rodziny Polaków
zamordowanych podczas II wojny światowej za pomoc Żydom. Spotkanie
zorganizował Instytut Pileckiego w ramach projektu „Zawołani po
imieniu”.
Akcja „Zawołani po imieniu” ma przybliżać historie Polaków, którzy stracili życie za pomoc Żydom w czasie okupacji niemieckiej.
Autorzy listu podkreślają, że postawę ich przodków uważają za „godną
wielkiego szacunku”, wyrażają „poparcie dla inicjatywy upamiętniania
Polaków, którzy zginęli za ratowanie Żydów, w skali całego kraju”.
Jak poinformował Instytut Pileckiego pod listem podpisało się 91
przedstawicieli rodzin wszystkich osób upamiętnionych w projekcie.
Projekt „Zawołani po imieniu” zainicjowała wiceminister kultury i
dziedzictwa narodowego Magdalena Gawin, a realizuje go Instytut
Pileckiego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
103. IPN opublikował indeks
IPN opublikował indeks Polaków represjonowanych za pomoc Żydom
IPN opublikował indeks Polaków, którzy podczas okupacji
niemieckiej byli represjonowani za pomoc Żydom. Efektem pierwszych prac
są 333 noty dotyczące 654 polskich obywateli. Ratujący Żydów Polacy byli
najczęściej rozstrzeliwani lub wysyłani do obozów koncentracyjnych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
104. Ambasador Izraela próbuje
Ambasador Izraela próbuje wyjaśnić zamieszanie z Yad Vashem: To instytucja, która ma swoją autonomię. Każdy ma swój format
W rozmowie pojawił się także wątek uroczystości organizowanych
w Jerozolimie przez Yad Vashem i rosyjskiego oligarchę, na których
pojawić się miał prezydent Andrzej Dudy, ale po tym, jak nie zapewniono
mu możliwości wypowiedzi, z wizyty w Jerozolimie zrezygnował.
—tłumaczył.
—powiedział.
—podkreślił.
W dalszej
części rozmowy pojawił się wątek wypowiedzi Israela Kaca, który przed
kilkoma miesiącami w oburzających słowach powiedział, że „Polacy wyssali
antysemityzm z mlekiem matki”. Ambasador w rozmowie z Robertem
Mazurkiem te słowa.
—powiedział.
Co dalej z tzw. mieniem bezspadkowym? Ambasador Izraela: Każdy kraj będzie to załatwiał z organizacjami żydowskimi
Nieudolne tłumaczenia dyrektora Yad Vashem z braku czasu dla prezydenta Dudy. Forum Żydów Polskich: To niepoważna wymówka
którego prezydent Andrzej Duda nie może zabrać głosu na uroczystościach
związanych z 75. rocznicą wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu
zagłady Auschwitz-Birkenau organizowanych w Jerozolimie, powiedział,
że to wszystko wina „braku czasu”. Do absurdalnych wyjaśnień Avnera
Shaleva odniosło się Forum Żydów Polskich cytując tekst redaktora Pawła
Jędrzejewskiego. W środę, organizację uroczystości skrytykował w Pałacu
Prezydenckim były ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss.
Nie tylko Duda. Trump też nie weźmie udziału w spotkaniu w Yad Vashem. Szef MSZ: Prezydent będzie w tym czasie w Davos
W czasie 5. Światowego Forum Holokaustu w Izraelu prezydent
Andrzej Duda ma bardzo ważne spotkanie i wystąpienia w Davos -
powiedział szef MSZ Jacek Czaputowicz. Jak dodał, z polskiego punktu
widzenia główne uroczystości uczczenia pamięci ofiar Holokaustu odbędą
się 27 stycznia w Auschwitz.
Po wtorkowym posiedzeniu Rady Gabinetowej prezydent Duda
poinformował, że w związku z tym, iż organizatorzy Światowego Forum
Holokaustu w Izraelu, które ma odbyć się 23 stycznia, nie umożliwili
zabrania głosu przedstawicielowi Polski, nie weźmie on w nim udziału.
Prezydent podkreślił, że jest to stanowisko jego oraz rządu.
W środę
były ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss oświadczył, iż jako były
wieloletni szef Instytutu Yad Vashem, wie, „że ta inicjatywa
(organizacja Światowego Forum Holokaustu - PAP) nie była ze strony
Instytutu Yad Vashem”.
— stwierdził Weiss.
Szewach Weiss ostrzega: Konferencję zorganizował pan Kantor. Zorganizował to jak kantor. Handel z historią. Tego się nie robi
Czaputowicz
pytany w czwartek w radiowej Jedynce, jaki urzędnik MSZ będzie
reprezentował Polskę w Izraelu poinformował, że „jest to kwestią
ustalenia, i że nie ma jeszcze decyzji na ten temat”. Podkreślił,
że w tym spotkaniu nie będzie uczestniczyło wiele głów państw, także
prezydent USA Donald Trump.
Czaputowicz stwierdził,
że spotkanie w Izraelu może być „zorganizowane w taki sposób, aby dać
forum dla prezydenta Rosji Władimira Putina do wygłoszenia różnych tez,
a przynajmniej do zalegitymizowania teraz jego
działalności międzynarodowej”.
Odpowiadając na pytanie, czy można
przewidywać, że zarówno Izrael, jaki i Instytut Yad Vashem nie mają
wpływu na formę i przebieg Forum, szef MSZ powiedział:
— zapewnił.
Jak
dodał, „prezydent Duda ma w tym czasie bardzo ważne spotkanie
i wystąpienia w Davos, był jednak skłonny przerwać ten pobyt, aby wziąć
udział w uroczystości”.
Jak podała Kancelaria Prezydenta, w dniach 21-24 stycznia prezydent Duda weźmie udział w Światowym Forum Ekonomicznym w Davos.
Czaputowicz podkreślił, że najważniejsze jest uczczenie pamięci ofiar Holokaustu.
—
mówił minister. 27 stycznia w Miejscu Pamięci Auschwitz-Birkenau odbędą
się uroczystości związane z obchodami 75. rocznicy wyzwolenia
niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz.
Patronat honorowy nad wydarzeniem objął prezydent.
Około
30 przywódców z całego świata potwierdziło swój udział w piątym
Światowym Forum Holokaustu w Jerozolimie 23 stycznia 2020 roku z okazji
75. rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau
i Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu.
Wydarzenie zatytułowane „Pamiętając o Holokauście, walcząc
z antysemityzmem” organizowane jest przez Fundację Światowego Forum
Holokaustu, we współpracy z Instytutem Pamięci Męczenników i Bohaterów
Holokaustu Yad Vashem i pod patronatem prezydenta Izraela.
Prezydenci
Rosji, Francji, Niemiec, Włoch i Austrii są wśród przywódców, którzy
do tej pory potwierdzili udział w uroczystościach.
Międzynarodowy
Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu został uchwalony w 2005 roku przez
Zgromadzenie Ogólne ONZ. Datę obchodów wyznaczono na 27 stycznia.
NASZ
WYWIAD. Minister Wawrzyk odpowiada ambasadorowi Izraela ws. roszczeń
majątkowych: Deklaracja Terezińska nie jest dokumentem…
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Piotr Wawrzyk, wiceminister spraw zagranicznych.
wPolityce.pl: Ambasador
Izraela w Polsce Alexander Ben Zvi podczas rozmowy w RMF
FM przypomniał, że Polska zobowiązała się do uregulowania statusu
prawnego majątku ofiar Holokaustu podpisując Deklarację Terezińską
w 2009 r. Jak pan skomentuje słowa izraelskiego dyplomaty?
Minister Piotr Wawrzyk:
Pan ambasador prezentuje swoje stanowisko i własny punkt widzenia.
Ma oczywiście do tego prawo. Ale Deklaracja Terezińska jak sama jej
nazwa wskazuje jest deklaracją, czyli poglądem państwa na daną sprawę.
Nie jest jednak dokumentem prawnie wiążącym. Podkreślam, to nie jest
umowa międzynarodowa. Deklaracja jest tylko wyrażeniem poglądu na dany
temat, który nie ma charakteru prawnie wiążącego.
Pan
ambasador mówi o tym, że zgodnie z tą deklaracją powinny być przyjmowane
wszystkie przepisy dotyczące restytucji mienia. Zgadza się pan
z tym stwierdzeniem?
W Polsce obowiązują przepisy
dotyczące restytucji mienia, ale nie ma jednego aktu prawnego
dotyczącego tej kwestii, ponieważ regulacje są rozproszone w różnych
aktach prawnych. Na podstawie obowiązujących w Polsce przepisów każdy
przypadek jest indywidualnie rozpatrywany przez sądy. Nie ma ograniczeń
dotyczących zwrotu majątku. Każdy może ubiegać się o zwrot. Nie można
powiedzieć, że w Polsce nie ma przepisów umożliwiających restytucję.
Są i na ich podstawie są prowadzone procesy sądowe.
Są to przede wszystkim przepisy prawa cywilnego.
Tak i częściowo przepisy prawa administracyjnego. Te przepisy rzeczywiście funkcjonują i restytucja postępuje.
Osobnym problemem jest kwestia zwrotu tzw. mienia bezspadkowego. Do czego roszczą sobie pretensje organizacje żydowskie.
Polskie
przepisy w tym zakresie są analogiczne do przepisów obowiązujących
w takich państwach, jak Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania i mówią
o tym, że mienie bezspadkowe przechodzi na własność Skarbu Państwa.
Trudno żebyśmy tworzyli w tym celu prawo specjalne. Podmiot i osoby
prawne nie mające związku z właścicielami mienia bezspadkowego nie mogą
korzystać z tego mienia ani go odzyskiwać. Oni nie są następcami
prawnymi. Nie mają prawa do tego spadku zgodnie z polskim
ustawodawstwem, które jest jak podkreślam, jest takie samo, jakie
obowiązuje w innych krajach.
Ponieważ wywodzi się z prawa rzymskiego.
Tak.
Nie można więc przyjmować sprzecznego z zasadami prawa rzymskiego aktu
prawnego. Przyjęcie takiego prawa specjalnego doprowadziłoby do wypłat
odszkodowań organizacjom żydowskim czy do przekazania im nieruchomości.
A co w takim razie z obywatelami polskimi II Rzeczypospolitej innych
narodowości, którzy utracili swoje mienie? Byliby poszkodowani.
Stworzylibyśmy nierówność wobec prawa. Aktem prawnym dotyczącym tylko
restytucji mienia obywateli polskich pochodzenia żydowskiego
dyskryminowalibyśmy obywateli innych narodowości. A to byłoby złamanie
jednej z zasad prawa rzymskiego, czyli zasady równości wszystkich
wobec prawa.
Czyli nie ma możliwości, żeby Deklaracja Terezińska była aktem prawa międzynarodowego?
Nie, ponieważ nie ma prawnie wiążącego charakteru.
Czym więc jest, jeżeli nie ma prawnie wiążącego charakteru?
Jedynie
wyrazem poglądów podmiotów, czyli państw, które się pod nim podpisały.
Deklaracja nie tworzy zobowiązań w prawie międzynarodowym dla państwa.
Ale to nie oznacza, że państwa, które podpisały się pod tym dokumentem
są zobowiązane do jej realizacji.
Jaki był cel praktyczny wyrażenia poglądów przez państwa podpisane pod dokumentem?
Proponuję
zwrócić się z tym pytaniem do pana premiera Donalda Tuska, który ten
dokument w imieniu Rzeczypospolitej podpisał. Dziwi mnie, że przy
wszystkich kontrowersjach, które wiążą się z tym dokumentem, Platforma
Obywatelska milczy na ten temat. Gdyby nie podpis premiera Tuska pod
Deklaracją Terezińską, nie mielibyśmy teraz tych wszystkich głosów,
o których rozmawiamy.
Ale z wypowiedzi ambasadora
Izraela wynika, że Deklaracja Terezińska niesie skutki prawne wiążące
państwo polskie i zachęca nasze władze do rozmów w sprawie zwrotu
mienia. Będzie jakaś odpowiedź polskich władz na żądania
izraelskiego ambasadora?
Te kwestie są już
w wystarczający sposób uregulowane w polskim prawie. Nie ma więc
potrzeby formułowania dodatkowych regulacji. Byłyby sprzeczne nie tylko
z polskim prawem, ale i z podstawowymi zasadami europejskich systemów
prawnych. Wśród nich należy wymienić zasadę niedyskryminacji ze względu
na narodowość i zakaz tworzenia nierówności prawnych. W polskim systemie
prawnym, podobnie, jak w systemach prawych innych państw nie
ma możliwości odzyskiwania własności osób prywatnych przez podmioty nie
powiązane ze spadkodawcami. Mienie w przypadku braku spadkobiorcy
przechodzi na Skarb Państwa. Tak jest w Polsce i w wielu innych krajach.
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby każdy dochodził swoich
roszczeń indywidualnie.
Polska ma wysłać obserwatora
na konferencję do Yad Vashem w Jerozolimie, w której głównym gościem
będzie prezydent Rosji. Na czym ma polegać rola obserwatora? Co będzie
należało do jego zadań? Ma tylko przysłuchiwać się wystąpieniom?
Do jego
zadań, jak sama nazwa funkcji wskazuje, będzie należało obserwowanie
wydarzeń. Nasza reakcja na wydarzenia będzie uzależniona od tego,
co będzie się działo.
Czy jest możliwe, że np. na szybko
zwoła konferencję prasową, żeby odpowiedzieć na ewentualne zarzuty
Władimira Putina pod adresem Polski?
Zobaczymy. Nie
chciałbym niczego deklarować. Wszystko będzie zależało od tego, co tam
się wydarzy. Niezależnie od kwestii restytucji Polska prowadzi szereg
działań o charakterze edukacyjno-kulturalnym pokazujących tradycję,
kulturę i wkład społeczności żydowskiej w kulturę polską. W 2018 roku
było to ponad 287 milionów złotych.
Nowe ustalenia IPN o niemieckich represjach wobec Polaków za pomoc Żydom
IPN przedstawił nowe ustalenia dotyczące represji wobec Polaków
za pomoc Żydom w latach okupacji niemieckiej; opublikowany indeks
zawiera 333 opisy represji wobec 654 osób. To pierwszy tom z serii,
skala represji była znacznie większa - zastrzegli badacze Instytutu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
105. 10 medali Sprawiedliwy wśród
10 medali Sprawiedliwy wśród Narodów Świata oraz trzy
honorowe obywatelstwa Izraela przyznano w środę podczas uroczystości
w Muzeum Historii Żydów Polskich Polin.
Medalami
Sprawiedliwy wśród Narodów Świata odznaczeni zostali pośmiertnie: Anna
i Lucjan Gąsiorowscy, Marianna i Stanisław Kopciowie, Stanisław Koptera,
Czesław Kucharski, Franciszek Osiński oraz jego syn Tadeusz, Wiktoria
Tomal oraz jej dzieci: Stanisława, Józefa i Jan, Maria i Stanisław
Teisseyre, Wanda i Aleksander Winniccy, Janina Włodarska-Brosz oraz
Marian Wnuk. Medale odebrali przedstawiciele rodzin odznaczonych.
Honorowe obywatelstwo Izraela otrzymali - także pośmiertnie - Stanisław Pokorski i Jan Wyrwicz. Irena Senderska-Rzońca odebrała je osobiście.
Wicemarszałek Sejmu przypomniała o poświęceniu Sprawiedliwych
Obecna
na ceremonii wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska przypomniała,
że odznaczeni ryzykowali własnym życiem i życiem własnych rodzin, aby
nieść pomoc zagrożonym Żydom, a Polska była jedynym krajem, gdzie
za taką pomoc groziła kara śmierci. Jak mówiła dotychczas przyznano ok.
27 tys. medali Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, w tym około 7 tys. dla
Polaków. Gosiewska podkreśliła, że w tych liczbach mieszczą się tylko
udokumentowane przypadki, a wciąż na jaw wychodzą informacje o nowych
polskich Sprawiedliwych.
Gosiewska przypomniała też,
że niedawno obchodzona była 150. rocznica urodzin Matyldy Getter
(1870-1968), przełożonej Prowincji Warszawskiej Zgromadzenia Sióstr
Franciszkanek Rodziny Maryi, która - jak przypomina IPN - ocaliła wraz
siostrami kilkaset żydowskich dzieci z getta w Warszawie oraz z innych
miejsc w okupowanej przez Niemców Polsce. W domu prowincjalnym przy ul.
Hożej 53 w Warszawie oraz w ponad 60 klasztorach i placówkach
opiekuńczych zgromadzenia otrzymały one schronienie, opiekę i wyżywienie
oraz nowe dokumenty. W 1985 r. za swoją działalność Matylda Getter
została uhonorowana przez Instytut Yad Vashem tytułem Sprawiedliwej
wśród Narodów Świata.
Ambasador Izraela Alexander Ben
Zvi przypomniał, że medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata jest jedynym
medalem odnoszącym się do czasów II wojny światowej, który przyznawany
jest nie za walkę, a za ratowanie ludzkiego życia, a Polacy nim
odznaczeni są wspólnymi bohaterami historii dwóch narodów -
Polski i Izraela.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
106. Instytut Pileckiego
Instytut Pileckiego uhonorował rodzinę Sowów zamordowaną za pomoc Żydom
Instytut Pileckiego uhonorował rodzinę Sowów zamordowaną za pomoc
Żydom w czasie okupacji niemieckiej. W Wierzchowisku k. Częstochowy w
ramach projektu ,,Zawołani po imieniu” odsłonięto kamień z pamiątkową
tablicą.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
107. Instytut Pileckiego
Instytut Pileckiego uhonorował Zofię i Bogusia Krasuskich zamordowanych za pomoc Żydom
Zofia i Boguś Krasuscy, zamordowani za pomoc okazaną Żydom w
czasie okupacji niemieckiej, zostali uhonorowani przez Instytut
Pileckiego w piątek w Tworkach k. Siedlec. To ostatni przed wakacjami
kamień z pamiątkową tablicą odsłonięty w ramach instytutowego projektu
"Zawołani po imieniu".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
108. "Twarz bohatera!". Ambasador
"Twarz bohatera!". Ambasador Kumoch: Odnaleziono dokumenty o księdzu z Adampola ratującym Żydów podczas wojny
Ksiądz Antoni Wojdas, który służył
podczas II wojny światowej w parafii w polskiej osadzie Adampol w Turcji
wydawał metryki chrztu polskim Żydów, by ratować ich od Holokaustu -
powiedział PAP ambasador RP w Ankarze dr Jakub Kumoch. Z odnalezionych
dokumentów wynika, że ks. Wojdas współpracował z polskimi dyplomatami,
którzy umożliwiali ucieczkę Żydom z okupowanej przez Niemców Europy.
„Nie znaliśmy jego tożsamości”
Konsul
generalny RP w Stambule Wojciech Rychlewicz w pierwszych latach
II wojny światowej wydał setkom, być może tysiącom Żydów fałszywe
zaświadczenia o tym, że są katolikami, dzięki czemu mogli zdobyć wizę
i wyjechać do Palestyny i obu Ameryk - przypomina ambasador.
— mówi w rozmowie z PAP
Kumoch. Polski dyplomata opublikował w środę na Twitterze zdjęcia
potwierdzających jego przypuszczenia dokumentów.
Metryki chrztu, aby ratować Żydów
Wśród
nich jest podpisane przez ks. Wojdasa i Rychlewicza zaświadczenie
potwierdzające katolickie wyznanie jednego z polskich obywateli.
— wyjaśnia Kumoch.
Dokumenty
poświadczające wyznanie ułatwiały Żydom zdobycie wiz umożliwiających
im ucieczkę z Europy przez neutralną Turcję do Palestyny, USA czy
Brazylii. Po wybuchu wojny szczególnie wielu żydowskich uchodźców
z Polski pojawiło się w położonym koło Stambułu Adampolu (Polonezkoy) -
osadzie założonej w XIX w. przez emigrantów z Polski.
— tłumaczy polski dyplomata.
Kumoch
dodaje, że ks. Wojdas być może pomagał także w sporządzaniu w Stambule
całkowicie fałszywych świadectw chrztu, które miały potwierdzać
sakramenty w Polsce. Zaznacza, że te dokumenty były wydawane
na odpowiednich blankietach, ale podpisywano je nazwiskami
nieistniejących duchownych.
Kim był ks. Antoni Wojdas? Co robił w Turcji?
Ks.
Wojdas przyjechał do Turcji w 1935 r. i przebywał tam do swojej śmierci
w 1949 r., za życia prawdopodobnie nie opowiadał o swojej współpracy
z Rychlewiczem - informuje ambasador.
Polski dyplomata we wpisie
na Twitterze dziękuje za pomoc w odnalezieniu i opracowaniu dokumentów
historykowi dr Krzysztofowi Klocowi, polskim księżom ze Stambułu
i konsulatowi generalnemu RP w tym mieście.
Będący wcześniej
ambasadorem RP w Szwajcarii Kumoch przyczynił się do upowszechnienia
wiedzy o działalności Grupy Ładosia, skupionej wokół polskiego poselstwa
w Bernie siatki polskich dyplomatów i żydowskich działaczy, która
według historyków mogła wydać nielegalne paszporty państw
latynoamerykańskich dla nawet 8-10 tys. uciekających z Europy przed
Niemcami Żydów - wielu z nich uratowało to życie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ambasador RP w Szwajcarii: Dzięki grupie Ładosia od 8 do 10 tysięcy Żydów otrzymało paszporty w okupowanej Europie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
109. Ładoś i Ryniewicz nie
Ładoś i Ryniewicz nie otrzymają tytułu Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Minister Kumoch: "Bezprecedensowa decyzja"
Instytut Jad Waszem nie
przyznał Aleksandrowi Ładosiowi i Stefanowi Ryniewiczowi tytułu
Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Ładoś i Ryniewicz byli polskimi
dyplomatami działającymi podczas II wojny światowej w Szwajcarii. Dzięki
wydawanym przez Polaków, sfabrykowanym paszportom państw
latynoamerykańskich, udało się ratować Żydów z rąk
niemieckich okupantów.
CZYTAJ TAKŻE: Historia Aleksandra Ładosia w brytyjskim „Daily Mail”. Jego akcja wystawiania fałszywych paszportów uratowała około 3000 osób
Tzw. Grupa Ładosia ratowała Żydów w latach 1941 - 1943.
— skomentował w środę
decyzję Instytutu szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii
Prezydenta RP, Jakub Kumoch, który wcześniej pełnił funkcję m.in.
ambasadora w Szwajcarii i od wielu lat przybliża działalność
Grupy Ładosia.
Kumoch zwraca uwagę, że w piśmie Instytutu,
kierowanym do honorowego konsula Polski w Zurychu Markusa Blechnera nie
podano powodów odmowy przyznania tytułów polskim dyplomatom. Zaznaczono
w nim za to, że Ładoś i Ryniewicz nieśli pomoc Żydom podczas Holokaustu,
a Jad Waszem niezmiennie „pozytywnie ocenia” ich postawę.
Kierujący
polskim poselstwem w Bernie podczas II wojny światowej Ładoś i skupiona
wokół niego grupa (znana jako Grupa Ładosia lub grupa berneńska),
w skład której wchodził również pracujący jako dyplomata Ryniewicz,
fabrykowała paszporty Paragwaju i trzech innych państw Ameryki
Łacińskiej - przypomina Kumoch.
W 2020 roku Instytut Pileckiego opublikował „Listę Ładosia” - spis
nazwisk 3262 Żydów, którym wydano paszporty. Dokumenty na pewno
uratowały życie 796 osobom z tej grupy, 957 nie przeżyło Holokaustu, los
reszty nie jest na razie znany. Historycy podkreślają, że lista jest
niepełna i szacują, że grupa berneńska mogła wydać paszporty dla
8-10 tys. osób.
Jak zaznacza Kumoch, jednemu z członków Grupy
Ładosia, konsulowi Konstantemu Rokickiemu w 2019 roku przyznano tytuł
Sprawiedliwego, ale jego rodzina odmówiła przyjęcia medalu na znak
protestu przeciwko nieuwzględnieniu Ładosia.
Tytuł Sprawiedliwego
wśród Narodów Świata jest przyznawany w imieniu państwa Izrael i narodu
żydowskiego nie-Żydom, którzy z narażeniem życia ratowali Żydów podczas
Holokaustu - informuje Jad Waszem na swojej stronie internetowej.
Do tej pory przyznano blisko 28 tys. takich tytułów, najwięcej, 7177
- Polakom.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
110. Dobro silniejsze niż strach.
Dobro silniejsze niż strach. Upamiętnienie Katarzyny i Sebastiana Kazaków zamordowanych za pomoc Żydom
Wydarzenie inauguruje
trzecią edycję programu „Zawołani po imieniu” i zostało objęte Honorowym
Patronatem Prezydenta RP Andrzeja Dudy.
24 marca,
w Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją
niemiecką, Instytut Pileckiego upamiętni Katarzynę i Sebastiana Kazaków,
którzy zostali zamordowani przez niemieckich żandarmów za pomoc
niesioną Żydom.
Program upamiętnienia - czwartek 24 marca 2022, Brzóza Królewska, gm. Leżajsk:
12:00 — Uroczysta Msza Święta (Kościół św. Jana Chrzciciela w Brzózie Królewskiej)
13:15 — Uroczystość odsłonięcia tablicy upamiętniającej (teren przykościelny)
— mówi prof. Magdalena Gawin, dyrektor Instytutu Pileckiego.
Historia Katarzyny i Sebastiana Kazaków
Katarzyna
Sroka urodziła się w Brzózie Królewskiej. W 1903 r. wyszła za mąż
za pochodzącego z tej samej wsi Sebastiana Kazaka. Małżeństwo
zamieszkało w domu Sebastiana i doczekało się ośmiorga dzieci. Rodzina
utrzymywała się z pracy na roli i hodowli. Dorastające dzieci starały
się wspierać rodzinę materialnie, szukając zarobku także poza Brzózą.
Z rodzicami pozostały dwie córki – najstarsza Agnieszka i najmłodsza
Józefa. II wojna światowa i niemiecka okupacja przyniosły tragiczne
zmiany w życiu polskich obywateli, w tym także mieszkańców Brzózy
Królewskiej. Wszechobecne, nasilające się represje przyjęły szczególnie
okrutną formę względem ludności żydowskiej. Latem 1942 r. Niemcy
rozpoczęli likwidację ludności żydowskiej także w powiecie jarosławskim.
Większość ofiar została wywieziona do obozu zagłady w Bełżcu. Pozostali
przy życiu Żydzi rozpoczęli dramatyczną walkę o przetrwanie, ukrywając
się w lasach, na polach, a także prosząc chrześcijańskich
sąsiadów o ratunek.
— tłumaczy Anna Stróż-Pawłowska, kierownik działu ds. „Zawołanych po imieniu” w Instytucie Pileckiego.
Rankiem
27 marca 1943 r. niemieccy żandarmi w asyście granatowych policjantów
oraz tłumacza weszli do gospodarstwa Kazaków. Natychmiast rozstrzelali
troje znalezionych Żydów, a następnie, otrzymawszy w telefonicznej
rozmowie rozkaz, zamordowali także Katarzynę i Sebastiana.
Widząc,
że Niemcy i policjanci zbliżają się do domu tylnym wyjściem uciekłam
z domu (…) Zatrzymałam się tam wtedy, usłyszałam strzały od strony
naszego domu. Były to strzały z karabinu maszynowego połączone
z odgłosem roztrzaskiwanej dachówki. Właśnie poprzedniej nocy na strychu
nocowali dwaj Żydzi.
Zeznanie Józefy Siuzdak, córki Kazaków, AIPN Rz, Ds. 2/70, k. 36 mps.
Zwłoki
małżeństwa pochowano na obrzeżach lokalnego cmentarza parafialnego;
ciała Żydów zakopano w miejscu egzekucji. Córki Kazaków, Agnieszka
i Józefa, uniknęły śmierci, ale musiały opuścić rodzinne strony
i pozostawać w ukryciu.
— dodaje Anna Stróż-Pawłowska z Instytutu Pileckiego.
W 2008 r. Katarzynie i Sebastianowi Kazakom Yad Vashem przyznał tytuł „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.
W obchody
Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką
są zaangażowane społeczności lokalne ze wszystkich miejsc, w których
odbyły się upamiętnienia „Zawołanych po imieniu”. Dotychczas, w ramach
23 wydarzeń uhonorowaliśmy 53 Polaków, którzy ratowali ponad 100 Żydów.
Tegorocznym
upamiętnieniom będzie towarzyszyła wystawa mobilna, która przybliża
program „Zawołani po imieniu” i jego bohaterów. Premierowo zostanie
zaprezentowana w Brzózie Królewskiej.
„Zawołani po imieniu”
Program
„Zawołani po imieniu” poświęcony jest osobom narodowości polskiej
zamordowanym za niesienie pomocy Żydom w czasie okupacji niemieckiej.
Pamięć o tych, którzy wykazali się heroizmem w obliczu niemieckiego
terroru, jest pielęgnowana we wspomnieniach rodzin, często jednak
historie te nie są znane ogółowi społeczeństwa. Program powstał
z potrzeby zaznaczenia w przestrzeni publicznej miejsc związanych
z pomordowanymi. Instytut Pileckiego podejmuje starania, aby te lokalne
doświadczenia stały się częścią powszechnej świadomości historycznej.
IP/WUj
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
111. 6 marca – Europejski Dzień
6 marca – Europejski Dzień Pamięci o Sprawiedliwych
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl