Jeszcze nie ucichły echa wrzasków na Zytę
Gilowską, która wspierając Jarosława Kaczyńskiego i deklarując chęć do
debaty z ministrem Rostowskim miałby naruszyć żelazną regułę
"politycznego niezaangażowania" członków Rady Polityki Pieniężnej, a
nawet wręcz złamać prawo.

"Zdaniem
premiera Donalda Tuska obecność Zyty Gilowskiej w Radzie Polityki
Pieniężnej (RPP) wyklucza jej polityczne zaangażowanie."

Zobaczmy więc, co robi salonowy pupil Jan Winiecki (ten od wyzywania Sławomira Skrzypka).

Na swoim blogu we wpisie z dnia 15 VII 2011 r. ów apolityczny członek RPP pisze co następuje:

"Osobiście
uważam, że postawienie Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry przed
Trybunałem Stanu jest wnioskiem uprawnionym zachowaniami tych polityków,
gdy byli u władzy. Dodałbym do nich jeszcze Lecha Kaczyńskiego (który
zapewne znajduje się tam, gdzie jest b. ciepło – i to nie ze względu na
globalne ocieplenie…) oraz Antoniego Macierewicza." 
 

Ten popis "politycznego niezaangażowania"
oraz zwyczajnego chamstwa, zwłaszcza wobec zmarłego Prezydenta, członka
konstytucyjnego organu, jakim jest RPP, jakoś umknął uwadze Winczorków i
im podobnych.

To mnie nie dziwi, ale dziwi mnie, że przy okazji sporu o Zytę Gilowską umknął on również sztabowi wyborczemu PIS.

http://karlin.salon24.pl/340751,o-tym-jak-czlonkowie-rpp-nie-angazuja-sie-w-polityke