Prof. Jan Żaryn w Olsztynie. Spotkanie.
18 lipca o 17.00 w budynku IPN w Olsztynie rozpoczęło się spotkanie z historykiem prof. Janem Żarynem. Organizatorem tego zdarzenia był oddział warmiński Ruchu im. Lecha Kaczyńskiego, któremu warto podziękować za ten owocny trud. Warto było. Pozwolę sobie na obszerną relację. Zważywszy na fakt, że daleko mi do kunsztu Pana profesora w opowiadaniu przepraszam z góry za niedociągnięcia.
Tematem pierwszej części prelekcji Pan profesora była sprawa zamachu na Jana Pawła II, którego 30 rocznicę mieliśmy 13 maja 2011 roku w świetle nowych materiałów, które zostały zebrane w publikacji Gościa Niedzielnego:
„Papież musiał zginąć” pod redakcją Andrzeja Grajewskiego. Książka już niedługo znajdzie się w dystrybucji. I już teraz, po omawianym spotkaniu usilnie będę jej szukał.
Zaangażowanie KGB poprzez bułgarską SB czy NRD-owską STASI czy polskich „patriotów spod znaku sierpa i młota”, czyli PRL-owską SB było głębokie i rozległe, w świetle dokumentów sprowadzonych przez IPN z tzw. drugiego śledztwa włoskiego.
Swoistą uwerturą do prelekcji było omówienie reakcji polskich komunistów na wybór papieża. Otóż 16 X 1978 roku stał się dla nich najgorszym dniem w ich życiu, a fakt wyboru Wojtyły stał się początkiem ich końca. Na spotkaniu tego dnia w Warszawie uczestniczyli prawie wszyscy członkowie politbiura i omawiali konsekwencje tego zdarzenia. Gomułka w 1966 roku dwukrotnie odmówił pozwolenia na przyjazd Ojca Świętego- Pawła VI, który o to zabiegał i w maju 1966 roku jak również w grudniu 1966 roku. Teraz widzieli, że wizyta Ojca Świętego w Polsce staje się nieunikniona, fakt, że nie „upilnowali klechów” na tyle dobrze, że dopuścili do takiego „bigosu”, a szczególnie bolała ich myśl o wytłumaczeniu się z tego błędu przed Moskwą. Towarzysz Olszowski znalazł tylko jedną pomyślną stronę tego wyboru. Wojtyła na pewno nie zostanie Prymasem Polski.
Omawiając materiały z książki Profesor cofnął się w czasy sprzed zamachu. W listopadzie 1979 roku tzw. ścisłe kierownictwo radzieckie, czyli Breżniew, Czernienko, Andropow ówczesny szef KGB i Gorbaczow podpisali dokument omawiający:
„Wytyczne dla KGB powstrzymujące działania Watykanu za pontyfikatu Karola Wojtyły…”
postulujące wyjście daleko poza schemat dotychczasowych działań ideologiczno-wywiadowczych czy dezintegracyjnych ZSRR wobec doktryny religii i państwa Watykan.
Osoba Karola Wojtyły jako papieża zza żelaznej kurtyny zmieniła radykalnie postrzeganie problemu ekspansji religii katolickiej na moralność i życie na całym świecie, szczególnie tym pod „patronatem” Moskwy. Jan Paweł II swoim pontyfikatem w pełni udowodnił, że rzeczywiście mieli się czego bać. W omawianym dokumencie przywódcy radzieccy dostrzegli ogrom zagrożenia dla ZSRR i zdecydowali o jego rozwiązaniu. Oczywiście nie padają słowa o zamachu, ale czy w dokumencie o rozwiązaniu sprawy oficerów polskich na ziemiach litewskich, białoruskich czy ukraińskich w 1939 roku pada opis sposobu ich rozwiązania? Jest to pytanie retoryczne w kontekście tego co wiemy o Katyniu. Strzał w potylicę, oto jak towarzysze radzieccy rozumieli skuteczne rozwiązanie problemu.
Wytyczne w tłumaczeniu na nasze obejmowały zgodę na działania niekonwencjonalne łącznie z najbardziej drastycznymi , by ukrócić wpływ Wojtyły na osłabianie pozycji ZSRR w świecie. Zaraz za wytycznymi poszły czyny. Tutaj usłyszeliśmy historię Ali Gacy od momentu, kiedy służby bułgarskie pracując pod przykryciem tureckim de facto wynajmują terrorystę z organizacji Szarych Wilków do dokonania zamachu.
W 1980 roku Agca kontaktuje się z wywiadem bułgarskim i poprzez Teheran i Sofię trafia na Plac św. Piotra. Całą grupa zamachowa liczy czterech strzelców rozmieszczonych w różnych miejscach placu, by w najdogodniejszym i najlepszym momencie któryś z nich dokonał dzieła mordu, a piąty po usłyszeniu pięciu strzałów miał zdetonować niegroźną, ale bardzo głośną bombę, która miała odciągnąć uwagę ochrony papieża i w zamieszaniu umożliwić ucieczkę zamachowców pod ambasadę kanadyjską, skąd miał ich wywieźć samochodem poza Włochy Antonow- pracownik bułgarskich linii lotniczych.
Ali Agca był strzelcem na pierwszym wytyczonym stanowisku zamachu, po latach opowiada, że Wojtyła nie miał prawa przeżyć, gdyż on był świetnym strzelcem i nie rozumie, dlaczego stało się inaczej. Łączy to z ingerencją sił nadprzyrodzonych szczególnie podczas drugiego strzału, który miał być dobijającym czuł, iż jakaś niewidzialna siła mu przeszkodziła. W momencie strzału poczuł pchnięcie , które spowodowało, że kula trafia papieża tylko w palec i rani dwie inne osoby. Pada jeszcze jeden strzał, trzeci.. Następne strzały nie padają, gdyż siostra zakonna rzuca się na Agcę i obezwładnia jego rękę na tyle, by dorwali go mężczyźni i policjanci z tłumu. Akcja kończy się bez odpalenia bomby, pozostali zamachowcy zgodnie z planem uchodzą z Włoch. Nad Agcą odbywa się sąd, który się kończy wyrokiem skazującym na dożywocie. Pierwsza sprawa we włoskim sądzie odbywa się bez wnikania w motywy i bez szczególnej chęci wykrycia zleceniodawców. Włoski wymiar sprawiedliwości działał tak jakby Ali Agca był jedynym zdeklarowanym wrogiem Papieża na Świecie. Sam zamachowiec przechodzi metamorfozę i zaczyna dążyć do drugiego procesu w którym ujawnia rolę sprawczą Bułgarów. W grudniu 1981 roku rozpoczyna się drugi proces przy dużej roli sędziego Montella i następuje uwięzienie pracownika bułgarskich linii lotniczych w Rzymie – Antonowa.
Na zapleczu działają inne wywiady demoludów”. STASI realizuje operację „Papież” , która ma za zadanie z jednej strony zdezawuować Ali Agcę w mediach zachodnich. Wieloletni agent komunistyczny – dziennikarz włoski pisze artykuły ośmieszające zamachowca i jego zeznania. Prawdopodobnie w ramach tej samej operacji zorganizowano porwanie 14 letniej dziewczyny Orlandii – córki cywilnego pracownika watykańskiego, którą porywacze mieli wymienić na Agcę. Niestety, dziewczyna zginęła wobec odmowy. Sami Bułgarzy przystąpili do kontrataku. W obronie swojego obywatela Antonowa przysłali dwóch sędziów, którzy mieli prawo przesłuchać Ali Agcę. Włosi zezwolili jednemu z nich świetnie znającemu turecki na pół godzinną rozmowę na osobności. Ta rozmowa radykalnie odmieniła Agcę, od tego momentu wycofuje się on ze swoich dotychczasowych zeznań. Prawdopodobnie pan sędzia, pracownik bułgarskiej służby bezpieczeństwa opowiedział co czeka wszystkich bliskich Ali Agcy , jak nie zamilknie. Ali Agca oddala się od pierwotnych zeznań na tyle, by sąd włoski uniewinnił Antonowa i umorzył sprawę tzw. „bułgarskiego śladu w zamachu” .
W drugiej części padły pytania. Najciekawsze dotyczyły oficera XIV delegatury wydziału wywiadu SB Tomasza Turowskiego, który szpiegował pod przykryciem zakonnika Bractwa Jezusowego. Przez 15 lat ten „jezuita” pracował m.in. w Watykanie jako tłumacz rosyjskojęzycznych materiałów (skończył filologię rosyjską). A także środowiska polonijne w Paryżu. Ten sam pan, był ambasadorem tytularnym, który przygotowywał pamiętne wizyty państwowe w Rosji 7 i 10 kwietnia 2010 roku. Pan profesor Żaryn nie chciał za bardzo dywagować nad tą osobą z powodów niedostatecznej znajomości dokumentów dotyczących tej persony. Choć przyznał, że jest to wielce kontrowersyjna postać jak na dyplomatę „wolnej” Polski. Odsyłał do artykułów Cezarego Gmyza – dziennikarza śledczego z Rzeczpospolitej. Rekomendując go jako bardzo dobrego wykonawcę tego fachu.
Przy okazji tego pytania wyszła sprawa udziału polskiej SB w zamachu. Tutaj profesor obstawał, że ze względu na specyfikę sprawy polskie SB mogło być „nieszczelne” i raczej „tylko” dostarczyło materiały w postaci dossier Karola Wojtyły. Oczywiście wynikła sprawa agentury polskiej SB w Watykanie. Kontrowersyjna sprawa ojca Hejmo, przy której trudno do końca stwierdzić, ze była to współpraca świadoma. Istnieją przesłanki za i przeciw. Natomiast sprawa samego ujawnienia współpracy ojca Hejmo przez Leona Kieresa (ówczesnego prezesa IPN-u) miała na tyle dramatyczny przebieg, że wydaje się być elementem jakiejś gry operacyjnej, w której rolę mógł odegrać Pałac Prezydencki (wówczas pod Kwaśniewskim) czy służby WSI.
Jeden ze słuchaczy wspomniał o teorii zaangażowania służb amerykańskich w potencjalny zamach na Karola Wojtyłę, by wywołać rozruchy w Polsce osłabiające Układ Warszawski. Na podparcie tej tezy przypomniał rolę jaką odgrywało Radio Wolna Europa sekcja węgierska w podsycaniu oporu Węgrów w 1956 roku. Jednak profesor zdystansował się od takiej możliwości, jako o dywagacjach nieodpartych żadnymi poszlakami. Wprawdzie przyznał, że w USA istnieje spór między tzw. jastrzębiami a gołębiami, ale od 1980 roku wyścig zbrojeń wraz ze strategicznym planem prezydenta Reagana Gwiezdnych Wojen zaczynał na tyle przynosić rezultaty, że Amerykanie obawiali się jeszcze dodatkowo zaogniać sytuację, gdyż na Kremlu rozważano wywołanie III wojny światowej w okolicach 1983 roku, by utrzymać jeszcze skuteczność uderzenia rosyjskich rakiet balistycznych.
Pan profesor był raczej sceptyczny a propos rozwikłania sprawy katastrofy smoleńskiej za życia obecnego pokolenia, może prawnuki. Przyznawał, że z Białej Księgi komisji Macierewicza wynika jasno, że rząd polski podjął walkę polityczną z Prezydentem Lechem Kaczyńskim włączając w nią współpracę z Rosją.
Dwie godziny upłynęły bardzo szybko i mam nadzieję, że spotkam profesora Jana Żaryna nie raz w Olsztynie. W zbliżających się wyborach ma On zamiar wystartować na Senatora Warmii i Mazur z listy PIS. Już teraz życzę mu wyboru.
- Effendi - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
24 komentarzy
1. @Effendi
bardzo dziękuję za relację, opowiadasz tak, że poczułam się jakbym była w Olsztynie :)
Pozdrawiam oddział warmiński Ruchu im. Lecha Kaczyńskiego i zyczę szerokiego społecznego poparcia. Masa pracy przed nami wszystkimi, w całej Polsce i okolicach :)
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Podobnie myśleliśmy o Komunie
Większość myślała że nigdy nie runie
Stało się jednak odwrotnie
Bo oni zastosowali odruchy wymiotne
Agentura przejęła władzę i trzyma wciąż
Czas by się obudził każdy Polski mąż
Pozdrawiam
3. @Effendi
Nie umiem wyrazić olbrzymiej wdzięczności za to , że byłeś na spotkaniu i przygotowałeś tę relację. Niestety ja nie mogłem być ale z powodzeniem udało Ci się zastąpić mnie. Zatem bardzo dziękuję.
Z tego co napisałeś wnioskuję ,że temat spotkania był bardzo ciekawy. Wątek "zamachu" na Papieża ciągle nie jest do końca wyjaśniony i za każdym razem dowiadujemy się coś nowego. Tak niestety będzie też z wyjaśnieniem "Smoleńska" - Pan Profesor "ma rację" "licząc" na nasze wnuki :).
Pozdrawiam serdecznie
Franek
"Warto być Polakiem" - Lech Kaczyński
4. Marylu,
dzięki. Duuuuużo pracy, to fakt.
5. Jacek Mruk
Obyś miał rację. Pozdrawiam.
6. Franiu,
to ja dziękuję za info o spotkaniu. pzdr.
7. Jest mala niescislosc
"sprawa samego ujawnienia współpracy ojca Hejmo przez Leona Kieresa (ówczesnego prezesa IPN-u) miała na tyle dramatyczny przebieg, że wydaje się być elementem jakiejś gry operacyjnej, w której rolę mógł odegrać Pałac Prezydencki (wówczas pod Kwaśniewskim) czy służby WSI."
Nie bardzo sie zgadzam z taka wersja, bowiem ujawnieniem owej wspolpracy zajmowal sie nie Kieres tylko pan doktor Jan Zaryn jako dyrektor BIP IPN, byc moze na polecenie Kieresa, czy sluzb siakich, owakich, majacych za zadanie przerwanie wielkiej, polskiej, narodowej zaloby i patriotycznej zadumy, a wywolanie w jej miejsce przyslowiowej hucpy.
Pamietam te rozbiegane oczka i kapusiowa udreke... Dla porownania pan Leszek Zebrowski, juz nie tak dyspozycyjny, zostal na polecenie premiera Millera, wyrzucony na zbity pysk.
Pan doktor na spotkaniu w Ottawie, rowniez obecnie, wyrazal sie bardzo stanowczo o ojcu Hejmo. Pan doktor Jan Zaryn, nie jest jednak tak konsekwentny we wszystkim. Chociazby w sprawie obozu zaglady w Warszawie - KL Warschau. Zupelnie inaczej mysli na ten temat w towarzystwie sedzi niezlomnej Marii Trzcinskiej, a zupelnie inaczej poza jej plecami...
Ta jego wlasciwosc szczurza, pozwolila mu sie utrzymac na stanowisku zarowno za prezesa Kieresa jak tez i prezesa Kurtyki, a przeciez ci panowie sie troche roznili.
Wojciech Kozlowski
8. Panie Wojciechu
Tu nie bardzo jest miejsce na "zgadzanie się" - fakt współpracy o. Heimo publicznie ujawnił L. Kieres za jednomyślną zgodą całego kolegium IPN (opowiadając wcześniej przez ponad miesiąc o "kimś z najbliższego otoczenia Jana Pawła II"). Tak po prostu było.
Czy to był element gry i jakiej - to już inna sprawa (wiążę to raczej ze zbliżającymi się wtedy wyborami na prezesa Instytutu oraz antylustracyjnymi wcześniejszymi akcjami Kieresa - "gaszeniem" sytuacji na UJ oraz zakazem publikacji akt TW "Bolek" w "Arcanach; trzeba to było czymś "zrównoważyć").
9. Panie Foxxie
Tez mam niezla pamiec, a zatem ujawniali razem. Ja ogladalem i zapamietalem to w wykonaniu pana dr. Zaryna. Podobnie jak pamietam jego telewizyjny wystep w sprawie zekomego sprzedawania Zydow przez pana Jana Kobylanskiego. Dziwilem sie nawet, ze nie zostal on wlaczony do wytoczonego procesu o znieslawienie.
Pan troche dalej od Kosciola, to i z innymi sprawami owa hucpe laczy. Bywaja zreszta naczynia polaczone. Chociaz przerzucanie lustracji w strone Kosciola - przed wyborami prezesa - bylo by raczej strzelaniem w stope.
Wojciech Kozlowski
10. @Wojciech Kozłowski
Co do ujawniania teczki o. Hejmo, to na pierwszej konferencji prasowej pamiętam był na pewno Leon Kieres oraz ówczesny prowincjał Dominikanów Ojciec Zięba
http://prawica.net/node/2781
Osobiście nie pamiętam występu prof. Żaryna w tej sprawie, natomiast to co jeszcze mówił o tym ujawnieniu O. Hejmo to tylko , że O. Zięba materiały archiwalne o O. Hejmo dostał na kilka godzin przed samą konferencją i że miał mało czasu na spokojniejsze podejście do tematu. Był wstrząśnięty i porażony na tyle, że emocjonalnie wyrażał jednoznaczne sądy. Z czasem może przyszła refleksja, że może zbyt karygodne potępienie nie jest adekwatne do przewiny. Na spotkaniu prof. Jan Żaryn mówił, że nie jest pewny osądu jednoznacznego O. Hejmo. Być może wypłyną jeszcze materiały, które bardziej naświetlą sprawę.
Panie Wojciechu, ma Pan jakąś awersję do prof. Żaryna, być może słuszną, ale przydałoby się coś bliżej podesłać, jeżeli są zastrzeżenia.
Co do ujawniania współpracy O. Hejmo to nie ma Pan racji, Żaryn jeżeli był, to w drugim rzędzie, a co do Kobylańskiego to proszę o precyzyjniejsze przypomnienie tematu, a nie taki lekko rzucony a jednoznacznie dezawuujący wpis.
Po spotkaniu odniosłem wrażenie, że prof. Żaryn jest typem naukowca, który waży słowa i nie "dywaguje" o tematach co do których nie ma materiałów- jak na prawdziwego historyka przystało.
11. @Foxxi-e
masz rację, ale sprawa ujawniania O. Hejmo w tym gorącym czasie choroby i odchodzenia JPII rzeczywiście wyglądała na śmierdzącą prowokację towarzyszy z WSI.
Tym bardziej, że wieść niosła, że są agenci w sutannach z biskupimi pastorałami, no i to mógł być sygnał dawnych służb o "przypomnieniu niektórym, skąd im nogi wyrastają"
12. Szanowna Pani Effendi
http://info.wiara.pl/doc/153286.Sprawa-o-Hejmo-Zaryn-sie-nie-wycofuje
Moze teraz sobie Pani przypomni, ze Zaryn nie tylko prezentowal sprawe o. Hejmy lecz byl nawet autorem opracowanego raportu na ten temat. Raportu sporzadzonego na zlecenie tych sil, ktorym sprzyja Ichnik. Z WSIa, Zaryna bym nie laczyl.
Awersje, owszem mam do pana Zaryna na zasadzie swietego obowiazku do obdarowania takim uczuciem pospolitych zaprzancow i gnojkow.
Podeslac cos, prosze bardzo: http://kl-warschau.blogspot.com/ Zdaniem pani profesor Miry Creech-Modelskiej z Chicago, pan Zaryn puscil baka ;)
Ode mnie: http://wojciechkozlowski.blogspot.com/2009/10/konzentrationslager-warsch... rozdzial III
;))) : "prof. Żaryn jest typem naukowca, który waży słowa i nie "dywaguje" o tematach co do których nie ma materiałów- jak na prawdziwego historyka przystało."
Przede wszystkim nie jest profesorem a jak wazy i dywaguje prosze przeczytac jego wypowiedz z Toronto: http://blogmedia24.pl/node/48138
Czegos bardziej zalosnego nie sposob sobie wyobrazic.
Pozdrawiam Pania serdecznie.
Wojciech Kozlowski
13. Panie Wojciechu Kozłowski.
1. Jestem chłop. I też mi miło.
2. Historyk w zakłamanym świecie PRL oraz pół-zakłamanym III RP jest jak "dziecko we mgle". Imputuję, że materia jest oparta na faktografii wielce zakłamanej w różnych dziedzinach. Natomiast umiar jest nad wyraz wskazany. Rzucanie się na dr Jana Żaryna infamii w oparciu o niuanse czy nieścisłości w tym czy innym opisie jednym z milionów zdarzeń męczeństwa Polaków jest trochę niepoważne i krzywdzące.
3. Pana linki i artykuły w nich wskazane "mielą" ten sam temat i NIE SĄ dla mnie jednoznacznie dezawuujące dr Jana Żaryna jako polskiego patriotę. Nawet, jeśli interpretacja tych zdarzeń jest niedoskonała, czy nie w pełni zgadzająca się z naszymi oczekiwaniami. Na pewno to co Pan zarzuca Żarynowi nie daje podstaw do tak drastycznej oceny, jaką Pan prezentuje.
4. Symptomatycznym jest fakt, że pani profesor Mira Creech-Modelska zarzuca Żarynowi przynależność do PJN-u nnie wspominając, że jest to Stowarzyszenie a nie partia, której mamy prawo nie lubić, jako zwolennicy PIS-u.
5. Wobec powyższego mam nieśmiałe przekonanie, że Pana ocena dr Jana Żaryna jest zbyt drastyczna i dla Niego krzywdząca. Może się mylę , ale jest na tapecie masa załganych historyków bardzo prominentnych w III RP, z którymi należy "walczyć" . Dziwnym trafem wybiera Pan "człowieka z naszej bajki".
6. Powiem szczerze, co myślę Pana zapiekłość "casus Żaryn"wydaje się mieć paszkwilancki charakter. Przypomina mi to pewne działania określonych osób z Konwentu Św. Katarzyny. Mam nadzieję, że się mylę, ale takie mam wrażenie.
z szacunkiem Jarosław Cichocki
Effendi
14. Szanowny Autorze.
Napisał Pan artykuł o bardzo ciekawym spotkaniu, którego głównym tematem był zamach na Jana Pawła II. To temat na tyle ważny,że dyskutant, który go pomija, a w zamian daje wyraz swoim fobiom i obsesjom cierpi na brak przyzwoitości. Brak przyzwoitości i umiaru, używa bowiem sformułowań powszechnie uznawanych za obraźliwe.
Przywołanie Konwentu Świętej Katarzyny jest bardzo a propos. Przypomnę : rok 1994, Wikipedia wymienia 11 partii prawicowych, pisząc, że to m. in. Konwent wytypował 8. kandydatów na stanowisko prezydenta RP. Zwyciężyła kandydatura Gronkiewicz-Waltz, co zostało oprotestowane. W wyborach roku 1995 zwyciężył Aleksander Kwaśniewski.
I owszem p. Jan Żaryn jest profesorem. Profesorem nadzwyczajnym w Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Osiągnął najwyższy stopień naukowy - doktora habilitowanego. Następny tytuł, czyli profesor zwyczajny pochodzi z prezydenckiej nominacji.
I tak sprostowanie za sprostowaniem : może uda się coś złego przemycić na temat prof. Żaryna.
15. @Beta
Dzięki za wsparcie merytoryczne. Poziom agresji Pana Wojciecha względem prof. Jana Żaryna zaplił mi "lampkę" nieufności. No i argumenty przytoczone przez naszego adwersarza też niejednoznaczne. Pozdrawiam
16. Effendi
Nadzieja że zwycięży moja wiara
Nie ta SB-ecka lecz prawdziwa stara
Oparta na Bogu nie mamonie
Wtedy Słońce zagości po naszej stronie
Pozdrawiam
17. Pani Betka
raczy zauwazyc, ze moje "fobie i obsesje" sa poparte argumentami do ktorych pani odnosi sie merytorycznie nijak, majac w zamian poglady utarte: "Skądś bierze się dobra sława jakiegoś intelektualisty, kochajmy intelektualistów patriotów": http://blogmedia24.pl/node/48978 No wlasnie skad, pani Beto?
Jeden z moich tekstow podrzuconych panu Effendowi (przepraszam - myslalem, ze to pani tak uroczo sie nazywa) mial byc wygloszony na sympozjum o KL Warschau, do ktorego wygloszenia zostalem zaproszony przez organizatorow... i w owym momencie IPN zdecydowal sie na udzial w sympozjum z udzialem pana doktora Zaryna.
Takze pan doktor mial swietna okazje wyrabac sedzi Marii Trzcinskiej w oczy to wszystko co sadzi o jej badaniach, a co tak intelektualnie wybakal w Toronto.
Zaprzaniec przez - cyniczne zabiegi ktorego - nie badania kilkudziesiacioletnie sedzi Trzcinskiej o mordowanej Warszawie zostaly uwienczone w publikacji BIP IPN, lecz niejakiego Kopki, potwierdzil w Toronto swoje zaprzanstwo.
Odnosnie wpisu pana Effendi, zwrocilem tylko uwage na niescislosci w sprawie autora raportu zaklocajacego wielka narodowa, patriotyczna zadume po smierci najwiekszego Polaka, a wiec moj wpis byl ze wszech miar merytoryczny.
Zapobieglem przy okazji zaliczeniu sprawcy tamtej prowokacji do WSI a wiec stanalem tu akurat w obronie dr. Zaryna.
Coraz wiekszym problemem Polakow jest wybor autorytetow i nic dziwnego skoro taki Zaryn raz robi hucpe na zalobie JPII, a raz jawi sie jako katolicko-narodowy badacz. No i pan Jaroslaw ma zal, ze atakuje czlowieka z jego "bajki".
Wojciech Kozlowski
18. Panie Wojciechu,
rozumiem, że ratuje Pan "róże", kiedy płoną "lasy". Pisałem o spotkaniu i o tym czego podczas tego spotkania dowiedziałem się od prof. Jana Żaryna. Nie mam zamiaru dyskutować o czyichś słabo udokumentowanych fobiach, czy błędach dotyczących KL Warschau, które być może popełnił prof. Jan Żaryn na sławetnym sympozjum. Jak Waść jesteś bez winy, to rzucaj te kamienie dalej, Twoja sprawa.
Gdybyś Waść czytał Trylogię, to wiedziałbyś, że Effendi to tytuł księcia tatarskiego, takim był na przykład Azja Tuhaj-Bei. I nie musiałbyś mnie traktować jako egzaltowanej panienki. Różnie z tym patriotyzmem bywa, czasami ten kto głośno krzyczy mało dobrego robi.
Mimo wszystko, tzn. wszelkich prób rozpieprzania dyskusji i epitetowania prof. Jana Żaryna żegnam z szacunkiem. Czas pokaże, może to Pan ma rację. Na razie w postępowaniu prof. Jana Żaryna widzę więcej dobrego niż złego.
http://pl.wikisource.org/wiki/Pan_Wo%C5%82odyjowski/Rozdzia%C5%82_49
19. Zgoda
Nie bede pana traktowal jako "egzaltowanej panienki" tylko jako Tuhaj Beja.
Co do fobii to widzi je czlowiek niezdrowy tam gdzie ich nie ma.
Odnosnie wlasciwosci rozpoznawania rozy od lasow, to napewno nie ma jej czlowiek pracujacy przez lata dla zaprzanca i ruskiego agenta jakim bez watpienia jest Kornel i blazen Mikke.
Pozdrawiam Panie Jaroslawie
Wojciech Kozlowski
20. Wojciech Kozłowski
Przeczytałem wątek lekko już wymarły. I wie Pan, zdaje się, że nie Jan Żaryn stał u boku Kieresa pamiętnego dnia w telewizji. Ja akurat zapamiętałem Andrzeja Grajewskiego.
Trudno się nie zgodzić z Peterem Rainą, proszę przeczytać:
http://archidiecezja.lodz.pl/wolborz/czytaj.php?tekst=hejmo_cd.txt
Pozdrawiam.
21. Czy to ten sam prof. Jan Żaryn?
http://blogmedia24.pl/node/51539
Pozdrawiam
22. Ja akurat ogladalem Zaryna
w TV (poza Polska). Zreszta sprawa nie raz byla naglasniana. W podanym przez Pana artykule jest informacja: "W stosunku do ojca Konrada Jan Żaryn powtarza bez końca swoje oskarżenie o współpracę z SB. I nikt nie ma odwagi stawić mu czoła. Dlaczego redaktorzy TVP czy innych polskich stacji telewizyjnych, tak ochoczo relacjonujących lincz ojca Hejmy, nie zaproszą ojca Jacka Salija, który zapoznał się z raportami SB? Dlaczego nie umożliwią jego dyskusji z Janem Żarynem?"
Wzajemnie pozdrawiam
Wojciech Kozlowski
23. Niestety
Pozdrawiam
Wojciech Kozlowski
24. Wojciech Kozłowski
Nie ma się o co spierać. Faktem jest, że ten kto u boku Kieresia w tv przebierał nóżkami, zasługuje na receptę nie cito, ale: bądź ostrożny, skonsultuj się z najbliższym lekarzem...
Antoni Macierewicz w Radio Maryja.