O mądrych wyborach
Jest taka sieć sklepów, która kiedyś utrzymywała, że jest tania.
Później zmieniła trochę strategię i zaczęła dodatkowo przekonywać, że mądrze jest ją wybierać. W dalszym ciągu podkreśla jednak, że ceny oferowanych przez nią produktów są nie do pobicia. Do tego celu wykorzystuje aktora grającego profesora ze skojarzeń ludzi prostych: roztargnionego poczciwca-obżartucha oraz usługującą mu gosposię: słodką głuptaskę, której podstawową troską jest kieszeń i żołądek pryncypała.
Duet ten niezmiennie zachwyca się cenami różnych produktów, a brzmiący rozsądnie, spokojnie, pewnie i statecznie głos podkreśla, że mądry wybór właśnie na tym polega.
Nie wiem, jak u innych, ale u mnie reklama wywołuje po pierwsze chęć zmiany stacji, a po drugie silną potrzebę zaopatrywania się w produkty wszelakie gdziekolwiek, byle nie w ulubionej sieci „gosposi” i „profesora”.
Nie piszę jednak dziś o tym z powodu przemożnej potrzeby poskarżenia się na strategię marketingową jakiegoś dyskontu.
Nie, po prostu zauważyłem, że podobny schemat prezentacji swoich zalet stosuje aktualnie rządząca nami parta. Ona również wykorzystuje do swojej promocji „ludzi mądrych” oraz zwykłych, którzy zgodnie zachwycają się obiecywanymi im cudami. A na wszelki wypadek, gdyby ktoś jednak miał wątpliwości, czy lepiej czarować się nie da, zaprzyjaźnione media – niczym ten głos na końcu każdej reklamówki wspomnianej sieci handlowej – podbijają przekaz stwierdzeniem, że dla osób mądrych to jedyna droga.
I nie wiem, jak u innych, ale u mnie ta natarczywa kampania marketingowa wywołuje po pierwsze chęć ignorowania każdego gotowego te mądrości powtarzać, a po drugie silną potrzebę zagłosowania na kogokolwiek, byle nie na ulubioną partię gosposi i profesora.
Filed under: dywagacje, Internet, media, polityka, Polska, społeczeństwo, słabe, ustroje, wybory
- dzierzba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz