Morderstwo Politkowskiej na wokandzie. Egzamin Rosji z praworządności

avatar użytkownika gabrielpiotr

Od zastrzelenia Anny Politkowskiej minęły dwa lata. Przez ten czas sygnały ze śledztwa bardziej wskazywały, że nigdy nie zostanie ono zakończone, niż że sprawa znajdzie w końcu epilog w sądzie. Pozory nie rzadko mylą - wczoraj w Moskwie rozpoczął sie proces.

Jak będzie ten proces wyglądał, czas pokaże. Na dzień dzisiejszy przekaz z rosyjskiej stolicy wydaje się mówić, że Moskawa staje się (jest?) państwem prawa. Na wczorajszym posiedzeniu wojskowy sąd okręgowy przyjął wnoisek pełnomocników rodziny Anny Politkowskiej, by proces odbywał sie przy drzwiach otwartych. To, przy uwikłaniu w mord oficerów związanych z FSB i MSW, mogłoby świdczyć o pełnym otwarciu rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości, o działaniu tegoż na rzecz prawa, a nie ukrywania bezprawia służb specjalnych.

Niestety, tak pieknie chyba nie będzie. Sąd przyjąl bowiem też argumenty obrońców oskarżonych, że niektóre dokumenty ze śledztwa są opatrzone klauzulą "tajne". I najprawdopodobniej proces będzie otwarty jedynie w części. Pytanie, jak jak wiele o inspiratorach, o samych wykonawcach dowiedzą się obserwatorzy..? Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że na otwartych sesjach mowa będzie jedynie o zbrodniczej działalności Czeczenów, a o mechanizmach MSW i putinowskiego FSB sąd obradować będzie za zamkniętymi drzwiami.

Ten proceoże też być sprawdzianem siły i wiarygodności samego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa. Jak donosi dziennik "Kommiersant"  gospodarz Kremla, jako prawnik, był zwolennikiem otwarcia sali rozpaw. Na ile jego wola sprawiedliwości bez kurtyny jest prawdziwa, dowiemy się może już niebawem. Z drugiej jednak strony "na straży" stać może Władimir Putin, któremu jako byłemu oficerowi FSB, zapewne nie na rękę będzie odsłanianie tajemnic swej formacji.

Jeszcze jedną przeszkodą w pełnym wyjaśnieniu motywów morderstwa dziennikarki może być dzisiejsza decyzja wojskowego sądu okręgowego, który wybiera właśnie kolegium przysięgłych. A takie ciało w Rosji najczęściej służy do kierowania procesami według wcześniej ustalonego scenariusza.

Na ławie oskarżonych nie znajdzie się bezpośredni wykonawca zbrodni, "kiler" 34-letni Rustan Machmetow, który, jak twierdzą śledczy, od dłuższego czasu ukrywa się. Prawdopodobnie za granicą. Dziwne jest to, że, znane ze skuteczności,  rosyjskie specsłużby przez dwa lata nie zdołały ustalić miejsca pobytu mordercy i ściagnąć go do Rosji.

Od wczoraj Moskwa zdaje egzamin z prworządności. Czy tym procesem zmieni swój negatywny w tej materii wizerunek?

napisz pierwszy komentarz