Neurotyczna duma Małgorzaty Gosiewskiej
Venissa, wt., 18/11/2008 - 11:49
Dzisiejsze media reklamują program Ewy Drzyzgi "Rozmowy w toku". W najnowszym odcinku wielki "hit" - wywiad z Małgorzatą Gosiewską, byłą małżonką polityka PiS-u - Przemysława Gosiewskiego. Fragmenty rozmowy redaktorki z Gosiewską można zobaczyć tutaj:
Co mnie m.in. uderzyło w wypowiedzi Gosiewskiej; gdy Drzyzga zapytała się, dlaczego wyprowadziła się ze wspólnego mieszkania, Gosiewska odpowiedziała: "Bo to nie było moje mieszkanie, a poza tym byłam zbyt DUMNA".
No właśnie "dumna"! Od razu nasunął mi się termin psychoanalityczny, której autorką była Karen Horney - "DUMA NEUROTYCZNA".
Karen Horney, twierdziła m.in.:
"Drugim istotnym źródłem nerwicy, na jakie wskazuje Horney, jest wyidealizowany, a więc nieautentyczny obraz siebie. Owo wyidealizowane własne "ja" w nerwicy otrzymuje status bardziej realnego, aniżeli "ja" prawdziwe [14]. "Samoidealizacja – pisze Autorka – w jej różnorodnych aspektach – jest fenomenem, który proponowałabym nazwać neurotycznym całościowym rozwiązaniem, to znaczy rozwiązaniem nie tyko poszczególnego konfliktu, ale takim, które w istotny sposób zapewnia zaspokojenie wewnętrznych potrzeb zrodzonych w jednostce w danym okresie" [15]. To tutaj tkwi główne źródło marnotrawienia potencjału jednostki. Cała bowiem energia, jaka mogłaby zostać zrealizowania w procesie autentycznego rozwoju jednostki, zostaje wyeksploatowana do prób urzeczywistnienia "ja" idealnego. W pogoni za własną nierealną, wyimaginowaną wielkością, człowiek wchodzi w stan przeróżnych konfliktów z własnym realnym "ja". Nie mogąc osiągnąć stanu idealności, jednostka cierpi, męcząc się sama z sobą.
Jednym z najtrudniejszym problemów nerwicy jest gloryfikacja siebie. Według Horney "są to dążenia do wartości absolutnych, nieograniczonych, nieskończonych. To, co byłoby poniżej absolutnej odwagi, mistrzostwa czy świętości, nie może pociągać neurotyka powodowanego obsesją pogoni za wielkością" [16]. Neurotyk nie dostrzega wyraźnie ani nierealności swoich żądań, ani też przeszkód, które realnie uniemożliwiają urzeczywistnienie jego dążeń. Żyje on w błędnym przekonaniu, że w istocie może on wszystko. Do pokonania jest tyko jedna przeszkoda. Horney cytuje wypowiedź jednego ze swoich pacjentów, który stwierdził: "Gdyby nie rzeczywistość, wszystko byłoby ze mną w porządku" [17]. Neurotyczne cierpienie powiązane jest z brakiem jasnej i wyraźnej odpowiedzi na pytanie: jak naprawdę jest? Z jednej strony duma nie pozwala neurotykowi zaakceptować prawdy o sobie takim jakim on naprawdę jest, z drugiej zaś nie jest on w stanie osiągnąć stanu na miarę swojego własnego wyidealizowanego wyobrażenia. Sprzeczność zaczyna wypełniać wnętrze neurotyka. Odtąd będzie on walczył w sobie z realnym obrazem rzeczywistości. Jego celem jest bowiem potwierdzenie idealności. Duma nie pozwala uczynić mu na tej drodze ani jednego kroku w tył. Jeżeli będzie trzeba, gotów jest paktować z samym nawet diabłem. "Diabeł – pisze Horney – czy jakakolwiek inna forma spersonifikowanego zła kusi jednostkę udręczoną materialnymi lub duchowymi strapieniami obietnicą daru nieograniczonych mocy. Warunkiem korzystania z owych nadprzyrodzonych sił jest jednak zaprzedanie duszy diabłu, wyrok piekła. Pokusa taka nawiedzić może każdego, zarówno bogatego, jak ubogiego duchem, odwołuje się bowiem do dwóch potężnych ludzkich pragnień: tęsknoty za tym, co supremalne, nieograniczone, oraz poszukiwania łatwego wyjścia z trudnej sytuacji"[18]. Pozostając przy tym obrazie, można powiedzieć, że za obietnicę osiągnięcia wszystkiego człowiek ma zapłacić tylko jedną cenę, ma wyrzec się siebie. W ten sposób w życiu człowieka rozpoczyna się straszny dramat – dramat piekła. "Gdy człowiek sięga po doskonałość w kategoriach niedościgłego absolutu – wyjaśnia Autorka – rozpoczyna dzieło samozniszczenia. Kiedy zawiera pakt z diabłem, obiecującym mu wielkość i chwałę, musi się godzić na piekło – piekło we własnym wnętrzu" [19].
Prawem, które rządzi wszelkim piekłem jest nienawiść. Dosięga ona w destrukcyjny sposób neurastenika. Nienawidzi on siebie i gardzi samym sobą za to, że jest mały, mierny, beznadziejny, daleki od ideału, którym powinien przecież być. Zgniewany jest nie tylko na siebie, ale na wszystko i na wszystkich, którzy winni są tej jego tragicznej sytuacji. Nie muszą oni wcale wiele robić. Wystarczy, że są świadkami jego małości. Neurastenik krzyczy w sobie słowami Jeana Paula Sartre’a: "piekło to inni!". Z drugiej strony człowiek ten potrzebuje jak wody i tlenu do życia poprawnych relacji z innymi. "Nasz pacjent – pisze Horney – według własnego odczucia zajmuje tak niską pozycję w hierarchii ludzkich wartości, że czuje potrzebę usprawiedliwienia swej egzystencji, udowodnienia sobie, że jest coś wart" [20]. Próbując je zdobyć, znów pogardza sobą za to, że nie potrafi być zawsze sobą. Tworzy bowiem albo relację "nad innymi" – prezentując swoisty charakter "ja" władczego, albo relację "pod innymi" – tworząc obraz "ja" pokornego (w negatywnym sensie rozumienia pokory jako poddaństwa, rezygnacji z siebie).
Jednym z najtrudniejszym problemów nerwicy jest gloryfikacja siebie. Według Horney "są to dążenia do wartości absolutnych, nieograniczonych, nieskończonych. To, co byłoby poniżej absolutnej odwagi, mistrzostwa czy świętości, nie może pociągać neurotyka powodowanego obsesją pogoni za wielkością" [16]. Neurotyk nie dostrzega wyraźnie ani nierealności swoich żądań, ani też przeszkód, które realnie uniemożliwiają urzeczywistnienie jego dążeń. Żyje on w błędnym przekonaniu, że w istocie może on wszystko. Do pokonania jest tyko jedna przeszkoda. Horney cytuje wypowiedź jednego ze swoich pacjentów, który stwierdził: "Gdyby nie rzeczywistość, wszystko byłoby ze mną w porządku" [17]. Neurotyczne cierpienie powiązane jest z brakiem jasnej i wyraźnej odpowiedzi na pytanie: jak naprawdę jest? Z jednej strony duma nie pozwala neurotykowi zaakceptować prawdy o sobie takim jakim on naprawdę jest, z drugiej zaś nie jest on w stanie osiągnąć stanu na miarę swojego własnego wyidealizowanego wyobrażenia. Sprzeczność zaczyna wypełniać wnętrze neurotyka. Odtąd będzie on walczył w sobie z realnym obrazem rzeczywistości. Jego celem jest bowiem potwierdzenie idealności. Duma nie pozwala uczynić mu na tej drodze ani jednego kroku w tył. Jeżeli będzie trzeba, gotów jest paktować z samym nawet diabłem. "Diabeł – pisze Horney – czy jakakolwiek inna forma spersonifikowanego zła kusi jednostkę udręczoną materialnymi lub duchowymi strapieniami obietnicą daru nieograniczonych mocy. Warunkiem korzystania z owych nadprzyrodzonych sił jest jednak zaprzedanie duszy diabłu, wyrok piekła. Pokusa taka nawiedzić może każdego, zarówno bogatego, jak ubogiego duchem, odwołuje się bowiem do dwóch potężnych ludzkich pragnień: tęsknoty za tym, co supremalne, nieograniczone, oraz poszukiwania łatwego wyjścia z trudnej sytuacji"[18]. Pozostając przy tym obrazie, można powiedzieć, że za obietnicę osiągnięcia wszystkiego człowiek ma zapłacić tylko jedną cenę, ma wyrzec się siebie. W ten sposób w życiu człowieka rozpoczyna się straszny dramat – dramat piekła. "Gdy człowiek sięga po doskonałość w kategoriach niedościgłego absolutu – wyjaśnia Autorka – rozpoczyna dzieło samozniszczenia. Kiedy zawiera pakt z diabłem, obiecującym mu wielkość i chwałę, musi się godzić na piekło – piekło we własnym wnętrzu" [19].
Prawem, które rządzi wszelkim piekłem jest nienawiść. Dosięga ona w destrukcyjny sposób neurastenika. Nienawidzi on siebie i gardzi samym sobą za to, że jest mały, mierny, beznadziejny, daleki od ideału, którym powinien przecież być. Zgniewany jest nie tylko na siebie, ale na wszystko i na wszystkich, którzy winni są tej jego tragicznej sytuacji. Nie muszą oni wcale wiele robić. Wystarczy, że są świadkami jego małości. Neurastenik krzyczy w sobie słowami Jeana Paula Sartre’a: "piekło to inni!". Z drugiej strony człowiek ten potrzebuje jak wody i tlenu do życia poprawnych relacji z innymi. "Nasz pacjent – pisze Horney – według własnego odczucia zajmuje tak niską pozycję w hierarchii ludzkich wartości, że czuje potrzebę usprawiedliwienia swej egzystencji, udowodnienia sobie, że jest coś wart" [20]. Próbując je zdobyć, znów pogardza sobą za to, że nie potrafi być zawsze sobą. Tworzy bowiem albo relację "nad innymi" – prezentując swoisty charakter "ja" władczego, albo relację "pod innymi" – tworząc obraz "ja" pokornego (w negatywnym sensie rozumienia pokory jako poddaństwa, rezygnacji z siebie).
(...)
Ostatecznie człowiek chory na nerwicę doświadcza braku bezpieczeństwa, czuje w sobie potrzebę absolutnej akceptacji ze strony innych (albo akceptacja bezwarunkowa i całkowita, albo żadna), potrzebuje innych nie potrafiąc jednocześnie nawiązać właściwych z nimi relacji. Chce być kochanym, nie potrafiąc kochać. Na przeszkodzie staje jego własne dumne "ja", wyniesione tak wysoko, że w żaden sposób nie można go dosięgnąć."
http://psychologia.net.pl/artykul.php?level=376
Ponadto psychologowie twierdzą, że do rozwodu dochodzi najczęściej wówczas, gdy małżonkowie nie potrafią się ze sobą komunikować; jedna ze stron wykazuje także niewłaściwą tożsamość płciową na płaszczyźnie psychologicznej. Nierzadko jest właśnie tak, że to kobiety są winne tego, że mąż odchodzi, ponieważ żona identyfikuje się z płcią męską i zachowuje się jak facet.M ęska tożsamość kobiety może się m.in. przejawiać w tym, że zachowuje się jak "kobieta kastrująca". J. Santorski podaje przykłady na zachowania tego typu kobiet:
'(...) Wyśmiewaj go albo przypomnij o obowiązkach, kiedy przyjdzie mu ochota pobiegać. (...)Cokolwiek osiąga, robi dla Ciebie, dla rodziny - mów mu, że to nie to, co trzeba, nie tak, jak trzeba i nie wtedy, kiedy trzeba. Zorientuj się, gdzie lokuje swoją męskość (zarobki, osiągnięcia w pracy, rodzicielstwo, aktywność społeczna, seksualność, hobby) i KRYTYKUJ go w tej dziedzinie przy osobach trzecich. (...) Próbuj go doprowadzić do stanu, w którym cokolwiekzrobi, będzie źle: np. jest w domu - przeszkadza, nie umie zaopiekować się dziećmi, nie zarabia, drażni CIę; nie ma go - jest winny, bo opuszcza dzieci, a Ty wykończysz się przez to, że masz wszystko na swojej głowie. Gdy przyjdzie mu do głowy, żeby zmierzyć sobie ciśnienie lub zrobić sobie jakieś badania, powiedz że jest hipochondrykiem. Albo prowadzaj go bez przerwy do lekarzy (...) Cokolwiek wymyśli- mów mu, że to się nie uda, albo że on się do tego nie nadaje (...). Pamiętaj, ze masz do dyspozycji:"zrzędzenie", "wiercenie dziury w brzuchu", "sceny przy świadkach", "ciche dni", wykazywanie, że nic nie potrafi i odziedziczył to po swojej rodzinie'
Ten tekst pochodzi z książki J. Santorskiego - "Jak żyć żeby nie zwariować".
'(...) Wyśmiewaj go albo przypomnij o obowiązkach, kiedy przyjdzie mu ochota pobiegać. (...)Cokolwiek osiąga, robi dla Ciebie, dla rodziny - mów mu, że to nie to, co trzeba, nie tak, jak trzeba i nie wtedy, kiedy trzeba. Zorientuj się, gdzie lokuje swoją męskość (zarobki, osiągnięcia w pracy, rodzicielstwo, aktywność społeczna, seksualność, hobby) i KRYTYKUJ go w tej dziedzinie przy osobach trzecich. (...) Próbuj go doprowadzić do stanu, w którym cokolwiekzrobi, będzie źle: np. jest w domu - przeszkadza, nie umie zaopiekować się dziećmi, nie zarabia, drażni CIę; nie ma go - jest winny, bo opuszcza dzieci, a Ty wykończysz się przez to, że masz wszystko na swojej głowie. Gdy przyjdzie mu do głowy, żeby zmierzyć sobie ciśnienie lub zrobić sobie jakieś badania, powiedz że jest hipochondrykiem. Albo prowadzaj go bez przerwy do lekarzy (...) Cokolwiek wymyśli- mów mu, że to się nie uda, albo że on się do tego nie nadaje (...). Pamiętaj, ze masz do dyspozycji:"zrzędzenie", "wiercenie dziury w brzuchu", "sceny przy świadkach", "ciche dni", wykazywanie, że nic nie potrafi i odziedziczył to po swojej rodzinie'
Ten tekst pochodzi z książki J. Santorskiego - "Jak żyć żeby nie zwariować".
Jaki mężczyzna może dłużej znieść fakt, gdy widzi, że kobieta, którą się poślubiło zachowuje się rywalizacyjnie i walczy z nim o pozycje macho, która chce pozbyć jego męskich cech?
Także pani Drzyzgo i pani Gosiewska, nie dla nas takie programy.
GOSIEWSKA WCIĄŻ ROBI MĘŻOWI SCENY PRZY ŚWIADKACH! POWTARZA NA OCZACH MILIONÓW WIDZÓW TE SAME NEUROTYCZNE MECHANIZMY, JAKIE URUCHAMIAŁA WCZEŚNIEJ W RELACJI Z MĘŻEM,ZANIM DOSZŁO DO ROZWODU.
Okazuje się, że żona Dorna przyjęła zupełnie inny styl; zwróciła się o pomoc do prezesa PiS-u, a nie PAPLAŁA O PRYWATNYCH SPRAWACH PRZED KAMERAMI! Ekshibicjonizm? Egocentryzm? Duma i nienawiść? Chce być pępkiem całego świata? Chyba tak, skoro znajduje przyjemność w tym, że patrzy na nią tysiące widzów. Ja czuję zażenowanie, bo wiem,że zanim zacznie zmieniać męża, powinna wcześniej zacząć od siebie.
- Venissa - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
35 komentarzy
1. To chyba ewenement na skalę światową
2. Takie zachowanie
3. Ach te baby,człowiek by je łyżkami jadł!
Errata
4. "Była żona polityka, sama
Zapraszam na forum http://venivenissa.wypowiedzi.pl/
5. Podobno b. duży % Polek
Zapraszam na forum http://venivenissa.wypowiedzi.pl/
6. Errato, ale dlaczego oni
Zapraszam na forum http://venivenissa.wypowiedzi.pl/
7. > venisso
8. > ckwadrat
9. Tarastan,
Zapraszam na forum http://venivenissa.wypowiedzi.pl/
10. > venissa
11. Tarastan,
Zapraszam na forum http://venivenissa.wypowiedzi.pl/
12. KONIEC Z PIS-em?!
Zapraszam na forum http://venivenissa.wypowiedzi.pl/
13. Venissa i tatarstan1
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Maryla
Zapraszam na forum http://venivenissa.wypowiedzi.pl/
15. To żaden szok, ale
16. Ckwdrat
Zapraszam na forum http://venivenissa.wypowiedzi.pl/
17. > venissa, maryla
18. tatarstan
19. ad. Venissa
20. Anita
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
21. Anita_C
Zapraszam na forum http://venivenissa.wypowiedzi.pl/
22. Anita_C
Zapraszam na forum http://venivenissa.wypowiedzi.pl/
23. Tak więc - nie wywołujmy sztucznych problemów poprzez niezrozumi
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
24. Odnośnie GERALTA
Zapraszam na forum http://venivenissa.wypowiedzi.pl/
25. Centralnego Węzła Internetowego Komendy Glownej Policji.Wcześnie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
26. Maryla
Zapraszam na forum http://venivenissa.wypowiedzi.pl/
27. Tak jak np. Palikot jest tubą Tuska,
no to pojechałaś.
Wszystko mozemy cwiczyc, najbardziej odjechane scenariusze, ale nie w stosunku do osób, z którymi współpracujemy na jednym odcinku.
Animozje animoizjami, ale takie podjazdy personalne sa niedopuszczalne.
Uwielbiam stawiać hipotezy i lubię gdy życie weryfikuje je w tą czy inną stronę.
Venisso, to nie są "ćwiczenia na sucho" - piszesz o zywej, pracującej z pasją dla Polski istocie.
Gdybys moze więcej wiedziała, co robi i w jakich srodowiskach Anita, to byś nigdy nie napisała tego "ćwiczenia".
Prosze Cie po raz kolejny.
Nie eksperymentujmy na wytrzymałości na takie cwiczenia innych uczestników naszego portalu.
Wszyscy, mam nadzieje, chcemy zajmowac sie tym, aby Polska była tym miejscem na ziemi, które odziedziczylismy po naszych Ojcach.
Nie zatraćmy tego w takich "ćwiczeniach".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
28. Maryla
Zapraszam na forum http://venivenissa.wypowiedzi.pl/
29. Uuuuu, Maryla
30. Ale, Marylko
31. Każdy jakoś musi......
I BABCIA TEŻ !
Ja pozwalam Venissie na analizowanie mojej osoby, mnie nic nie rusza, mam skóre słonia
Ale faktycznie, wywołałam burze w szklance wody
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
32. > maryla
Słabo znam bloga Venissy, ale mam wrażenie że jest fanką Freuda.
Nie mam pojęcia skąd ona wie, o czym Anitka rozmawia z Sakiewiczem albo co mysli tak naprawde Sakiewicz bo nawet Tarot nie daje wglądu w cudze myśli...
33. Maryla??
34. hłe, hłe
to "dowcipne" określenie
"jak wszyscy, to wszyscy, babcia też" mówi babcia do gwałciciela
Ale ja swojego wieku się nie wstydzę, a mam jak najbardziej parametry odpowiednie do "babciowania".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
35. Marylko