Odpowiedź MSZ w sprawie wystąpienia szefa Ziomkostwa Śląskiego podczas zjazdu Ślązaków w Hanowerze
Publikujemy odpowiedź MSZ na nasz list z dnia 26 czerwca 2011 r. w sprawie wystąpienia szefa Ziomkostwa Śląskiego podczas zjazdu Ślązaków w Hanowerze.
Żądamy od premiera Tuska i ministra Sikorskiego natychmiastowej i ostrej reakcji u kanclerz Merkel!
Szanowna Pani,
W odpowiedzi na Pani mail uprzejmie informujemy, że natychmiast po upublicznieniu informacji o wystąpieniu przewodniczącego Ziomkostwa Śląskiego podczas zjazdu Ślązaków w Hanowerze, Ministerstwo Spraw Zagranicznych poleciło Ambasadzie RP w Berlinie niezwłoczne przekazanie naszego zaskoczenia i oburzenia. Wypowiedź uznajemy za skandaliczną i stanowczo ją potępiamy. Takie stanowisko przekazane zostało przez Ambasadę RP w Berlinie przedstawicielom niemieckiego MSZ oraz członkom Niemiecko-Polskiej Grupy Parlamentarnej w Bundestagu. Strona niemiecka uznała wypowiedzi Rudi Pawelki za niedopuszczalne, niezgodne z prawdą historyczną, a tym samym godzące w stosunki polsko-niemieckie.
Wyrażamy przekonanie, że te skrajne opinie, przedstawiające nieprawdziwą wersję wydarzeń historycznych, pozostaną niechcianym marginesem w relacjach polsko-niemieckich jako niesłużące porozumieniu polsko-niemieckiemu. Za reprezentatywny głos nie tylko elit politycznych, ale także całego niemieckiego społeczeństwa uznajemy uchwałę Bundestagu z 10.06 z okazji 20. rocznicy podpisania Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, w której nie było miejsca na radykalne poglądy.
Z dobrosąsiedzkim duchem naszych stosunków sprzeczne są wypowiedzi Rudi Pawelki, który najwyraźniej próbuje zbić własny kapitał na fałszowaniu historii. Te skrajne opinie zdecydowanie negatywnie oceniły niemieckie media. Potępione zostały także przez polityków partii opozycyjnych w Landtagu Dolnej Saksonii: Zielonych i SPD. Chcemy prowadzić z Niemcami otwarty dialog, także na temat przeszłości, który dotyczy również kwestii trudnych, ale prowadzony winien być w duchu prawdy i pojednania. Jest to warunkiem naszej konstruktywnej i partnerskiej współpracy.
Z wyrazami szacunku
Biuro Rzecznika Prasowego MSZ- Zaloguj się, by odpowiadać
69 komentarzy
1. kolejny raz ten sam błąd - lekceważenie roszczeń rewizjonistów
i wmawianie nam, że to margines, a tymczasem RAŚ jest w koalicji z partią rządzącą PO, jak ziomkostwa w koalicji z paria rządzącą Angeli Merkel.
Efekty? urządzanie sobie w Polsce plebiscytów przez RAŚ, a w Czechach wymusli juz sobie muzeum "wypędzonych", w Polsce takie będzie w Gdasku, co dalej jak już zafałszują historię?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ruch_Autonomii_%C5%9Al%C4%85ska
RAŚ utrzymuje biura w USA, Belgii i Niemczech
Ruch współpracuje też ze stowarzyszeniami działającymi na rzecz
autonomii Śląska z innych państw. Do tej pory powstały Initiative für
Autonomie Schlesiens e.V. (Niemcy), Silesian Autonomy Movement UK
(Wielka Brytania) oraz Bevegelsen for Autonomii Silesia (Norwegia)
Ciekawe, kto to wszystko finansuje?
się będzie na dwóch piętrach i która zajmować będzie powierzchnię 1 500
metrów kwadratowych. „Dla uświadomienia sobie relacji, jakie w
przeszłości łączyły Niemców i Czechów, należy poznać także wiele innych,
dalece ważniejszych czynników i zdarzeń” – skomentowała Blanka
Mouralová.
całych Czechach, organizatorzy potrzebują jeszcze około roku. Aby Muzeum
czeskich Niemców mogło w przyszłym roku rozpocząć działalność, potrzeba
jeszcze ok. 40 milionów koron (ok. 5,7 milionów złotych). Placówka ma
otrzymać niezbędne wsparcie finansowe od państwa.
Żałosna klapa RAŚ i medialny atak na Jarosława Kaczyńskiego przed i po wizycie w Katowicach
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Maryla
Witam.
TO jest skandal nad skandale...
Co to za mydlenie nam oczu...?
Tłumaczą Nam, że
"...Potępione zostały także przez polityków partii opozycyjnych w Landtagu Dolnej Saksonii: Zielonych i SPD..."
Przepraszam, ale może nie każdy jest zorientowany co to jest LANDTAG...
Ośmielę się pomóc... Landtag jest odpowiednikiem Bundestagu...
Ale tylko w jednym z Landów Bundesrepubliki, a jest ich 16...
Jakie są reakcje w pozostałych 15....?
Poza tym...
"...Strona niemiecka uznała wypowiedzi Rudi Pawelki za niedopuszczalne, niezgodne z prawdą historyczną, a tym samym godzące w stosunki polsko-niemieckie..."
JAKA strona niemiecka...? Kto, gdzie, kiedy...? Podali potwierdzenie tego...?
Jakie konsekwencje wyciągnięto w stosunku do Pawelki...?
"...Wyrażamy przekonanie, że te skrajne opinie, przedstawiające nieprawdziwą wersję wydarzeń historycznych..."
"TE SKRAJNE OPINIE..." /???/ Ostatnio ZA DUŻO tych skrajnych opinii.../!!!/
***
Szanowna Marylu...
Przepraszam bardzo, ale nie mogę TEGO czytać spokojnie...
Jeszcze raz dziękuję bardzo za natychmiastową reakcję, oraz TĘ odpowiedź, TĘ informację...
Pozdrawiam serdecznie.
3-majmy się!
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
3. Intix,podzielam Twoje uczucia i słowa
i podobnie jak Pani Maryla,pytam,kto ich finansuje,kto ich szkoli
jesli pan Gowin ironicznie krzywi usta i mowi,bysmy nie zwracali uawgi na te " niePOwazne zabawy "
to życzę mu spotkania z wrogo nastawionymi ludzmi RASIA,z ich buta i ukrytymi grożbami,ja to widziałam,słyszałam
i bardzo martwiłam się o naszych Młodych,czy gdzieś,gdy już odeszliśmy,nie pobili ich" nieznani sprawcy"
trzeba było tam być i czuć Tą" przyjazną atmosfere"ja ją miałam na wyciągnięcie ręki mojej i pewnego kamerzysty
gość z drogi
4. efekty udawania, że rewizjoniści to jakis margines
jakby Steinbach nie była w partii rządzącej Niemiec z pełną akceptacją Angeli Merkel
Przymusowa wyprowadzka Moskalików z Nart
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Gość z drogi
"...pytam,kto ich finansuje,kto ich szkoli..."
***
Moja Droga... Nie wiem... nie znam się na tym... Ale wiemy, że od wielu lat mamy u siebie konia trojańskiego jakim są Fundacje Polsko-Niemieckie...
Myślę, że one nie próżnują... Tam nie może zabraknąć środków na działalność ani też na odpowiednie szkolenia...
Zaczęłam opisywać i nie skończyłam... Tyle się dzieje, wciąż nowe tematy, nowe sytuacje... Ale muszę się spiąć i dzielić czas aby dokończyć opis TYCH Fundacji pod:
Rozmowy niedokończone - Przemilczane w mediach sprawy w relacjach Polsko - Niemieckich
Poza tym, Zainteresowanym tematem ośmielę się też polecić
Stare sprawy... AKTUALNE EFEKTY...(?) Polityka międzynarodowa ze szczególnym uwzględnieniem Niemiec.
Zofio Droga... Dopóki będzie OBECNA wlaaadza, nie będzie lepiej...
Jeżeli ONI POzostaną, będzie coraz gorzej...
WYBORY!... Musimy wygrać TE wybory...
***
Pozdrawiam serdecznie.
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
6. @Maryla i All
Witam.
W podanej wyżej informacji...
Przymusowa wyprowadzka Moskalików z Nart
czytamy...
"Do niedzieli rodzina Moskalików z Nart, która mieszka w domu odzyskanym przez Agnes Trawny, ma się z niego wyprowadzić. Zapowiadają, że tego nie zrobią, bo nie mają dokąd się przenieść..."
***
Dzisiaj jest niedziela...
Jaki będzie los Rodziny Moskalików i Innych Polskich Rodzin...?
Czuję się bezsilna wobec działań pani Trwany... pani Steinbach... władz niemieckich... władz nazywających siebie polskimi...
Pozostaje mi jedynie wspomaganie modlitwą Polaków wyrzucanych z własnych Domów na Ziemi Polskiej ...na bruk...
***
3-majmy się!
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
7. Intix,Droga Polko
wiem,wiem i musimy wbijać to wciąż na klawiatury,by Prawda przebiła się
przez merdialny szum
a do Wyborów RAZEM,bo w tym Nasza Siła
i w tym przegrana
tych,ktorym Polskość jest brzemieniem
Właśnie spiewają na Jasnej Górze
BOZE,COS Polskę,
przepraszam,ale zawsze Płaczę,gdy tego słucham
Ojczyznę Wolną Pobłogosław PANIE
pozdr w tym duchu
gość z drogi
8. Powtorzę droga Intix,Ojczyznę Wolną Pobłogosław Panie
bo Wolności dzisiaj co RAZ mniej
ale NIE Lekajmy się,pamiętajmy TE słowa,święte SŁOWA
pozdrawiam Niedzielnie
gość z drogi
9. @ maryla
Witam, dawno nie zaglądałem na BM...
Mnie uderzyło i zastanowiło inne stwierdzenie zawarte w odpowiedzi...
a mianowicie.
...W odpowiedzi na Pani mail uprzejmie informujemy, że natychmiast po upublicznieniu informacji o wystąpieniu przewodniczącego Ziomkostwa Śląskiego podczas zjazdu Ślązaków w Hanowerze, Ministerstwo Spraw Zagranicznych poleciło Ambasadzie RP w Berlinie niezwłoczne przekazanie naszego zaskoczenia i oburzenia....
wynika bowiem niezbicie iż gdyby nie upublicznienie i reakcja Bm-ów czyli Maryli, to nikt by nawet tego nie zauważył. I całość byłaby pozamiatana i przyklaśnięta. Dopiero reakcja opinii publicznej, w szczególności blogerów spowodowała iż MSZ raczył zauwazyc i interweniować... To ja sie pytam po cholerę mamy tę ambasadę w Niemczech i czym sie ona zajmuje tak naprawdę... bo jak widać nie ochroną interesów Polski i Polaków.
A w dodatku zupełnie nie ma pojęcia czym jest tzw. RACJA STANU
Wielkie dzięki za interwencję Maryla. Wielkie dzięki.
Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG
10. Gość z drogi
Powtarzam za Tobą...
"...Ojczyznę Wolną racz Nam wrócić Panie..."
Amen.
***
Pozdrawiam serdecznie.
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
11. Rodzina Moskalików jeszcze mieszka...
Upłynął termin wyprowadzki Moskalików z domu Agnes Trawny
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
12. Marsz Ruchu Autonomii Śląska w Katowicach
Przy okrzykach "autonomia" rozpoczął się w Katowicach piąty marsz organizowany przez Ruch Autonomii Śląska. Bierze w nim udział ponad tysiąc osób.
Wśród uczestników marszu jest Jerzy Gorzelik, przewodniczący RAŚ. Ma na sobie koszulkę z napisem "Ruch Autonomii Śląska - Poradzymy".
Uczestnicy marszu kierują się pod gmach Sejmu Śląskiego ulicami - 3 Maja, św. Jana, Kochanowskiego, następnie udadzą się na plac Miarki, ulicę Jagiellońską i plac Sejmu Śląskiego.
To piąty marsz autonomii. W 2007 wzięło w nim udział ok. 300 osób, w roku 2010 ok. 1200.
Organizatorem marszu jest Ruch Autonomii Śląska - stowarzyszenie postulujące odzyskanie przedwojennej autonomii Górnego Śląska w nowoczesnej formie.
W marszu udział bierze m.in. Gunther Dauwen - dyrektor biura Wolnego Sojuszu Europejskiego - partii zrzeszającej ugrupowania regionalistów i narodów bezpaństwowych oraz delegacja regionalistycznej partii z Chorwacji.
Jak informowała TVN24, na trasie marszu czeka kontrmanifestacja przeciwników Ruchu Autonomii Śląska.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. w relacji GW zrobiły sie juz "tysiące"
Tysiące osób na Marszu Autonomii Śląska w Katowicach
Daria Klimza-Stępień, zsz, PAP
2011-07-16, ostatnia aktualizacja 22 minuty temu
Fot. Daria Klimza-Stępień/ TOK FM
Ulice Katowic zrobiły się
żółto-niebieskie. Nawet kilka tysięcy osób przeszło w 5 Marszu Autonomii
Śląska głównymi ulicami Katowic przed budynek Sejmu Śląskiego.
Organizatorem jest RAŚ (Ruch Autonomii Śląska) postulujący uzyskanie
autonomii regionalnej w nowoczesnej formie.
Fot. Daria Klimza-Stępień/ TOK FM
Fot. Daria Klimza-Stępień/ TOK FM
Przy okrzykach "autonomia" rozpoczął się w Katowicach piąty
marsz organizowany przez Ruch Autonomii Śląska. Nie wszystkim jednak
takie hasła odpowiadają. Na katowickim rynku garstka kontrmanifestantów,
także ze skrajnej prawicy i z Ligi Obrony Suferenenności "Nasz Śląsk"
próbowała zakłócić demonstrację.
Organizatorem marszu
jest Ruch Autonomii Śląska - stowarzyszenie postulujące odzyskanie
przedwojennej autonomii Górnego Śląska w nowoczesnej formie.
W marszu udział biorą m.in. Gunther Dauwen - dyrektor biura
Wolnego Sojuszu Europejskiego - partii zrzeszającej ugrupowania
regionalistów i narodów bezpaństwowych oraz delegacja regionalistycznej
partii z Chorwacji. Wśród uczestników marszu jest także Jerzy Gorzelik,
przewodniczący RAŚ, który ma na sobie koszulkę z napisem "Ruch Autonomii
Śląska - Poradzymy".
To piąty marsz autonomii. W 2007 r. wzięło w nim udział ok. 300 osób, w roku 2010 już ok. 1200.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9958500,Tysiace_osob_na_M...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. tych tysięcy nie widać, ale są takie jednostki
skąd ich najechało? od Pawelki?
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/51,80273,9958500.html?i=7
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. w GW było 5 tyś, w TVN24 2 tyś i piękny Kuc
MARSZ ŚLĄZAKÓW W KATOWICACH
Kutz: Chcemy, żeby uznawano całą naszą urodę
Dwa tysiące osób, wśród nich poseł Kazimierz Kutz, wzięło udział w 5. marszu zwolenników autonomii dla Śląska w Katowicach. -...czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. Dwa tysiące osób wzięło
Dwa tysiące osób wzięło udział w 5. marszu zwolenników autonomii dla Śląska w Katowicach.
Dużo? Mało? Raczej mało jak na propagandowe i
finansowe wsparcie, które otrzymuje RAŚ (w Polsce nieprzyjaciół Polski
wspiera się często szczerze i z całego serca). Na majowym, niemal
całkowicie pominiętym przez media, Marszu dla Życia i Rodziny w
Warszawie było dwa razy tyle.
Ale powodów do smutku nie brakuje. Bo jednak znalazły się dwa
tysiące osób, które zechciały spędzić sobotnie popołudnie z facetem,
który mówi, że "jego ojczyzną nie jest Polska".
Polska jest naszą ojczyzną, Polska jest dla nas najważniejsza, i dlatego takie marsze bolą. I rodzą obawy, co będzie dalej.
Na szczęście dziś jakby odrobinkę mniej tych porażających chichów-śmichów, których istotą jest radość, że polskość się cofa. Chichów-śmichów, które są najwymowniejszym dowodem na realny kryzys polskości.
Kryzys w jakiejś mierze już zdiagnozowany przez nieocenioną dr Barbarę Fedyszak-Radziejowską. Kryzys oparty na celowo zaniżonej samoocenie Polaków.
Polska poniżona, oskarżana, pozbawiona tradycji romantycznej i dumy z
historii i kultury jest Polską nieatrakcyjną także dla samych Polaków.
Więc wielu od polskości ucieka, bo "narodowość śląska" czy - w przypadku
wielu emigrantów - niemieckość - dają większy prestiż i wyższą
samoocenę.
Kluczem do złamania RAS-ia jest więc odbudowa polskiej tożsamości
zbiorowej, opartej na wspólnocie wartości, na tym, co najlepsze w
naszych dziejach, a czego jest bardzo wiele, z Powstaniami Śląskimi na
miejscu znaczącym. Polska Jakuba Wojewódzkiego nie jest atrakcyjna dla
nikogo, ponieważ jest Polską komicznie wtórną. Polska
Jagiellonów, Polska Powstań, Polska walki, oporu i wierności - ma w
sobie wielkość, i może fascynować. Tylko taka Polska może fascynować.
I niestety, przepraszamy za tak twardy wtręt polityczny, trzeba
czekać na zmianę władzy, a tym samym zmianę klimatu społecznego.
Wspierając RAŚ premier Tusk potwierdza niestety, że wrócił do optyki z
ankiety "Znaku" z 1987 roku, gdy deklarował, że "polskość to
nienormalność". Ktoś, kto polskość uważa za normalność, RAS-ia się boi,
bo RAŚ polskości wypowiedział wojnę.
Jaki sygnał płynie dziś z Warszawy - z mediów, od ośrodków władzy -
do tych mieszkańców Śląska, którzy czują się - jako Polacy -
zaniepokojeni, a nawet zastraszeni działalnością RAŚ? Płynie przekaz
lekceważenia, braku zainteresowania, a nie wsparcia.
No i jednak działalność RAŚ to spełnienie marzeń ośrodków/państw źle życzących Polsce. Ileż pól do rozegrania, do użycia, do dofinansowania. ABW powinna zająć się tym kontekstem, a nie Antykomorem.pl.
Ale RAŚ może też przeminąć z wiatrem szybciej niż nam się wydaje.
Dziś jako wspólnota znajdujemy się w wyjątkowym dołku, marnując czas,
pogrążając się w samonienawiści, likwidując międzypokoleniowy przekaz
kulturowy. Ale ta fala kiedyś się odwróci, bo to przecież droga donikąd,
a wspólnota nie może działać zbyt długo przeciw swoim podstawowym
interesom.
Dopóki się nie odwróci, trzeba alarmować, trzeba stawiać
opór, a przede wszystkim - trzeba się organizować. Choćby było nas
niewielu.
Może widok Katowic bez jednej biało-czerwonej flagi kogoś otrzeźwi?
http://wpolityce.pl/view/15137/Pilnuj_Polski__Moze_widok_Katowic_bez_jednej_bialo_czerwonej_flagi_kogos_otrzezwi____Spelnienie_marzen_osrodkow_zle_zyczacych_Polsce__.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. w nocy z soboty na niedzielę w centrum Katowic
Nieznani sprawcy zniszczyli 35 grobów na jednym z katowickich cmentarzy - poinformował komisarz Jacek Pytel ze śląskiej komendy policji. Uszkodzony został m.in. nagrobek śląskiego pisarza i działacza kulturalnego.
Część płyt nagrobkowych została przewrócona lub uszkodzona. Na niektórych nagrobkach widać ślady powylewanego wosku.
- W pobliżu nagrobków znaleziono m.in. kapsle od butelek i puszki po piwie. To było typowe chuligaństwo - powiedział komisarz Jacek Pytel ze śląskiego biura prasowego. Policja szuka sprawców.
Cmentarz, na którym w nocy z soboty na niedzielę uszkodzonych zostało 35 nagrobków, znajduje się przy ulicy Henryka Sienkiewicza w centrum Katowic. To jedna z najważniejszych nekropolii miasta. Została założona w 1911 roku. Na terenie cmentarza znajdują się zabytkowe nagrobki.
Na cmentarzu spoczywa wielu znanych działaczy politycznych i społecznych oraz przedstawicieli środowiska kultury i sztuki m.in. Stanisław Ligoń, aktor Zbigniew Cybulski, malarz Jerzy Duda-Gracz, kompozytor Henryk Mikołaj Górecki, pisarz Alfred Szklarski, rodzice ks. Jana Twardowskiego i senator Krystyna Bochenek, która zginęła w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem.
PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. represje komunistyczne wobec Ślązaków w l. 1945-48.
Sąd odmówił przyznania zadośćuczynienia Rudolfowi Woźniczkowi z Rudy Śląskiej za wydarzenia sprzed 66 lat, które wpłynęły na los jego rodziny
Chodzi o określane przez historyków mianem Tragedii Górnośląskiej represje komunistyczne wobec Ślązaków w l. 1945-48.
Wyrok zapadł przed Sądem Okręgowym w Katowicach. 69-letni Woźniczek domagał się 50 tys. zł zadośćuczynienia. Sąd w całości oddalił jego wniosek, uznając że ojciec Woźniczka nie był represjonowany za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego. Wyrok nie jest prawomocny.
Woźniczkowie stali się ofiarami represji komunistycznych, bo jako Ślązacy zostali uznani za wrogów ustroju. W lipcu 1945 r., gdy Rudolf miał trzy lata, milicja wyrzuciła jego matkę wraz z dziećmi z domu, ojciec na półtora roku trafił do niewolniczej pracy.
Represje komunistyczne wobec Ślązaków, które rozpoczęły się wraz z wkroczeniem Armii Czerwonej w styczniu 1945 r. historycy coraz częściej określają pojęciem Tragedia Górnośląska. Chodzi o akty terroru wobec Ślązaków - aresztowania, egzekucje oraz wywózki na Sybir i do kopalń Donbasu. Według różnych opracowań na Wschód wywieziono od 20 do nawet 90 tys. mieszkańców. Część z wywiezionych nie powróciła.
PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. Wojewoda śląski: Nie
Wojewoda śląski: Nie przystępowałem do RAŚ. Żąda dowodów, zapowiada kroki prawne
PAP
Aktualizacja 2011-07-18 15:47:40
Wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk zwrócił się w
poniedziałek do zarządu Ruchu Autonomii Śląska (RAŚ) i rybnickiego biura
tego stowarzyszenia o udostępnienie potwierdzonej kserokopii jego
rzekomej deklaracji członkowskiej w RAŚ.
»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
20. Intix,przyjdzie nam sie o TO
modlić co Dziennie
serd pozdr
" Ojczyznę Wolną racz nam wrócić Panie"
gość z drogi
21. Poszłam zobaczyć,te TYSIĄCe,ale widać,złe załozyłam patrzałki
żałosne,smutne i nasuwajace Bardzo ZŁE Skojarzenia,martwię się oMŁODYCH
widziałam zakrwawione twarze
Nie podoba mi sie TO wszystko.NIE podoba mi sie TEZ KŁAMSTWO,że były TYSIĄCE
były za TO złe spojrzenia,butne miny i arogancja
pozdrawiam
gość z drogi
22. Piękny Cmentarz,pełen Pamiątek
aż zajrzę jutro,mimo,ze duzo czasu juz upłynęło
Mam tam ulubiony Grób pewnego BOHATERA oznaczonego
najwyższymi odznaczeniami,mam nadzieję,ze nic MU sie złego nie stało
leżą tam rownież Przyjaciólki i Przyjaciele,z lat dawnej Solidarności
jest również kilka Tablic
ku Pamięci,szczególnie Jedna bliska sercu,
Pana Sławika,
tego,który uratowal WIELU,wielu Żydów
a sam zginął za TO w Oswięcimiu,znałam niegdyś Jego Wnuka
i mimo,ze bylismy z innych opcji politycznych,to zasługiwał
na szacunek,
ale wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy NIC o tamtych zdarzeniach z przed lat
pozdr
gość z drogi
23. obywatel zastępuje całe MSZ, to po co nam Sikorski?
Pozwał gazetę za "polski obóz koncentracyjny na Majdanku"
http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110809/LUBLI...
Jesienią powinien się zacząć proces wytoczony przez mieszkańca Świnoujścia niemieckiemu dziennikowi "Die Welt”. Za nazwanie Majdanka w Lublinie "polskim obozem koncentracyjnym” żąda 500 tys. zł na cel charytatywny.
– Niemcy mają nas w głębokim poważaniu. Trzeba z tym raz na zawsze zrobić porządek – mówi Zbigniew Osewski.
>> Żąda 500 tys. zł od "Die Welt" za "polski obóz koncentracyjny na Majdanku"
Wszystko zaczęło się trzy lata temu. Dziennikarka niemieckiego poważnego dziennika "Die Welt” pisząc o Majdanku, nazwała go "polskim obozem koncentracyjnym”. Początkowo procesem niemieckiemu dziennikowi groziło polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Jednak dało się udobruchać przeprosinami "Die Welt”.
Historia oburzyła jednak Zbigniewa Osewskiego ze Świnoujścia, który dwa lata temu pozwał wydawcę "Die Welt” – za "szkalowanie Polski”. Zażądał przeprosin dla siebie i wszystkich Polaków oraz 500 tys. zł zadośćuczynienia na ośrodek szkolno-wychowawczy w Świnoujściu.
– Proces powinien zacząć się jesienią, czekamy na wyznaczenie terminu – mówi Lech Obara, olsztyński prawnik, który bezpłatnie pomaga Osewskiemu.
Proces będzie się toczył w Polsce. Początkowo Sąd Okręgowy w Warszawie chciał, żeby sprawę rozpatrzył sąd niemiecki, bo do wyrządzenia szkody doszło w redakcji w Berlinie. Jednak Sąd Apelacyjny uznał zażalenie Obary. Uwzględnił, że Osewski ma szczególne powody, żeby wytoczyć proces: jego dziadek zginął w obozie w Stutthof, a drugi uciekł z obozu w Essen.
– To dobrze, że sprawą zajmie się nasz sąd, bo zakładam, że wrażliwość polskich sędziów jest większa w tej materii – tłumaczy Obara. Proces zacznie się po dwóch latach od złożenia dokumentów, m.in. dlatego że tłumaczenie na niemiecki 50 stron pozwu trwało osiem miesięcy.
Tymczasem w lutym tego roku ta sama autorka w tym samym dzienniku znowu napisała o "polskim obozie koncentracyjnym”. Tym razem w kontekście dzieci deportowanych przez hitlerowców z Francji.
– To znaczy, że przeprosin nie było. Ja sobie obiecałem, że będę piętnował nieprawdę w imię ludzi pomordowanych w obozach i prawdy o historii. Gdyby nie obozy, to miałbym szczęście poznać dziadka, a drugi pewnie żyłby dłużej – mówi Zbigniew Osewski.
Nie przekonuje go tłumaczenie, że w stwierdzeniu "polskie obozy koncentracyjne” chodzi o geograficzne położenie. – Każdy powinien być wyczulony w tej sprawie, a szczególnie Niemcy – stwierdza Osewski. I zastanawia się, czy po lutowym artykule zażądać większych pieniędzy od wydawcy "Die Welt”.
– Stwierzenia o "polskich obozach koncentracyjnych” wynikają z ignorancji i niewiedzy. Trzeba walczyć z takimi kłamstwami, być może droga sądowa jest dobrym sposobem. Do tej pory były wysyłane sprostowania, ale jak widać to nie jest zbyt silna broń w walce. Sąd wydaje się właściwym kolejnym krokiem – ocenia Agnieszka Kowalczyk, rzecznik prasowy Państwowego Muzeum na Majdanku.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
24. ruszył proces obywatela Polski wydawcy dziennika "Die Welt"
Ruszył precedensowy proces cywilny wytoczony przez obywatela Polski wydawcy dziennika "Die Welt" za określenie "polski obóz koncentracyjny". Pozwani wnoszą o oddalenie pozwu. Warszawski sąd zdecydował o przesłuchaniu naczelnego gazety przez sąd w Berlinie.
W czwartek przed Sądem Okręgowym w Warszawie nie doszło do żadnych czynności procesowych. Adwokaci obu stron przedstawiali swe stanowiska, często ze sobą polemizując. Sprawę odroczono do 19 lutego 2013 r.
Mieszkaniec Świnoujścia Zbigniew Osewski pozwał za naruszenie swych dóbr osobistych niemiecką spółkę Axel Springer AG, wydawcę "Die Welt". Chodzi o opublikowanie przez gazetę w 2008 r. zwrotu "polnische Konzentrationslager Majdanek" (zaraz po tym "Die Welt" opublikował przeprosiny). Powód żąda przeprosin za naruszenie dóbr osobistych, jakimi są tożsamość i godność narodowa oraz prawo do poszanowania prawdy historycznej i wpłaty przez pozwanego 500 tys. zł na cel społeczny.
Osewski mówił w sądzie dziennikarzom, że poczuł się dotknięty osobiście, bo jeden jego dziadek zmarł w obozie pracy w Iławie, drugi był więziony w dwóch obozach koncentracyjnych w Niemczech. Wysłał do wydawcy list z żądaniem przeprosin, ale pozostał on bez odpowiedzi. Zdaniem Osewskiego przeprosiny "Die Welt" nie były szczere, gdyż potem na łamach "Die Welt" znów użyto słów o "polskim obozie zagłady".
Polscy pełnomocnicy pozwanej niemieckiej spółki wnieśli o oddalenie pozwu. Mecenasi Witold Góralski i Karolina Góralska kwestionują, aby istniały dobra osobiste takie, jak tożsamość narodowa czy prawo do poszanowania prawdy o historii narodu polskiego i godność narodowa i by podlegały ochronie na podstawie kodeksu cywilnego. Pełnomocnik Osewskiego mec. Lech Obara replikuje, że katalog dóbr osobistych z kodeksu cywilnego jest katalogiem otwartym.
Ponadto pełnomocnicy pozwanej spółki uważają, że zwrot "polski obóz koncentracyjny" nie odnosi się konkretnie i bezpośrednio do Osewskiego, więc nie można uznać, aby wypowiedź ta ingerowała w jakiekolwiek jego dobra osobiste. Podkreślają, że "Die Welt" zaraz po reakcjach na artykuł szybko opublikował obszerne przeprosiny, w których podkreślił, że były to niemieckie obozy utworzone w okupowanej Polsce.
Strona powodowa chce, żeby sąd powołał biegłego historyka prof. Bogdana Musiała z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, by ustalił, czy zwrot użyty przez "Die Welt" był "przejawem niemieckiej polityki historycznej czy też była to wypowiedź przypadkowa". Pozwani są temu przeciwni. "Przedmiotem tego procesu nie jest niemiecka polityka historyczna" - argumentowała przed sądem mec. Góralska. Z kolei mec. Góralski uznał za "daleko idące nadużycie" sugestie adwokatów powoda, by zwrot użyty przez "Die Welt" był przejawem takiej polityki.
Pozwani wnieśli o przesłuchanie naczelnego "Die Welt" Thomasa Schmida
"Jej podmiotem mogą być też niemieckie media" - replikował drugi pełnomocnik powoda mec. Szymon Topa. Uznał za niewiarygodne twierdzenia pozwanych, "by była to tylko pomyłka". "Być może była to forma prowokacji, by sprawdzić czy społeczeństwo polskie jest wrażliwe na takie zwroty" - dodał. Mec. Góralski podkreślał, że przeprosiny "Die Welt" był bardzo obszerne i głębokie. "Ale z ich treści nie wynika, kogo się przeprasza, bo nie powoda" - dowodził mec. Topa. Podkreślił, że przeprosiny nie uchylają bezprawności naruszenia dóbr powoda.
Pozwani wnieśli o przesłuchanie naczelnego "Die Welt" Thomasa Schmida w drodze pomocy prawnej przez sąd w Berlinie. Pełnomocnicy Osewskiego byli przeciwni temu, by miało do tego dojść w stolicy Niemiec; wnieśli by zrobił to bezpośrednio sąd prowadzący proces. Sąd zdecydował o przesłuchaniu tego świadka w Berlinie - strony mają przygotować pytania do niego. Osewski zapowiedział, że będzie chciał pojechać na to przesłuchanie.
Już wcześniej Osewski chciał pozwać za ten zwrot "Die Welt". Początkowo Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił pozew, bo uznał, że sądy polskie nie są właściwe do rozstrzygania takiego sporu prawnego wobec niemieckiej spółki prawa handlowego.
Wskutek zażalenia powoda, w 2010 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał jednak, że wydawca "Die Welt" może być pozwany przed sąd w Polsce za zwrot "polski obóz koncentracyjny". SA ocenił, że skoro artykuł "Die Welt" został rozpowszechniony w Polsce (zarówno w formie papierowej, jak i w formie elektronicznej) i w Polsce obywatel polski doznał krzywdy wynikającej z naruszenia jego sfery psychicznej związanej z godnością narodową i tożsamością narodową, to sąd polski może rozstrzygać jego żądanie naprawienia doznanej krzywdy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
25. Sprawę odroczono do 19 lutego 2013 r.
Mecenasi Witold Góralski i Karolina Góralska kwestionują, aby istniały dobra osobiste takie, jak tożsamość narodowa czy prawo do poszanowania prawdy o historii narodu polskiego i godność narodowa i by podlegały ochronie na podstawie kodeksu cywilnego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
26. info w sprawie
25 listopada 2008, Autor: łm, źródło: Nasz Dziennik
Niemiecki dziennik "Die Welt" napisał w dzisiejszym wydaniu, że obóz koncentracyjny na Majdanku w Lublinie to "były polski obóz koncentracyjny". Polska ambasada w Niemczech zapowiada protest.
O publikacji poinformował polską ambasadę "Nasz Dziennik". Attache prasowy polskiej ambasady Maria Bartczak zapowiedziała protest placówki.
Polskim dziennikarzom, mimo prób, nie udało się uzyskać komentarza nikogo z redakcji "Die Welt". Usłyszeli, że Miriam von Hollstein jest niedostępna i poprosili o pisemne zapytanie.
http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20081125/LUBLI...
niezależna grupa Polish Media Issues z siedzibą w Cardiff.
http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/603580,raport_polskie_obo...
Grupa PMI - od połowy 2005 roku monitorująca media w 30 państwach, w tym USA, Wielkiej Brytanii, Izraelu i Rosji - w ubiegłym roku odnotowała 151 poważnych incydentów (tzw. alerts) wobec 171 w 2009 roku. Liczba mniej poważnych zafałszowań wymagających interwencji (action) wyniosła w 2011 roku 117 w porównaniu z trzynastoma w 2009 roku.
65 poważnych incydentów z 2011 roku zostało w wyniku interwencji załatwionych po myśli PMI, w 55 przypadkach obraźliwe zwroty skorygowano częściowo, a pozostałe 31 to sprawy wciąż niezałatwione, bądź takie, w których interwencja nie przyniosła efektu.
W latach 2006-11 w różnych światowych mediach PMI odnotowała 283 przypadki posłużenia się przez media określeniem "polskie obozy koncentracyjne", 138 przypadków zastosowania wyrażenia "polskie obozy śmierci", 105 zastosowań wyrażenia "polski Auschwitz", 12 przypadków użycia zwrotu "polskie getto".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
27. Sąd: Proszę jechać do Berlina
Człowiek, który został osobiście obrażony porzez nazwanie niemieckich obozów koncentracyjnych "polskimi", musi jechać na własny koszt do Berlina, by uczestniczyć w czynnościach procesowych. W tej sprawie przygotowuje wystąpienie do sądu.
Zbigniew Osewski pozwał przed polskim sądem cywilnym wydawcę dziennika "Die Welt", czyli niemiecką spółkę Axel Springer AG, w związku z opublikowaniem w dniu 24 listopada 2008 r. w artykule: „Asafs Reise um die Welt” określenia „polnische Konzentrationlager Majdanek” (polski obóz koncentracyjny Majdanek) ewidentnie fałszujące historię Narodu Polskiego.
Domaga się od wydawcy pisma, aby ten opublikował przeprosiny za naruszenie jego dóbr osobistych w postaci tożsamości narodowej, prawa do poszanowania prawdy o historii Narodu Polskiego i godności narodowej. Dodatkowo oczekuje zapłaty kwoty pół miliona złotych na rzecz Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego im. Marii Konopnickiej w Świnoujściu.
Osewski szczególnie został dotknięty sformułowaniami niemieckiego pisma, ponieważ jego dziadek został zamordowany w niemieckim obozie pracy pod Iławą, a brat jego dziadka był więziony w Gross Rosen i Dachau.
Sąd Okręgowy w Warszawie, przed którym toczy się proces, postanowił o przesłuchaniu redaktora naczelnego Thomasa Schmida w Berlinie przez obie strony. Daleki wyjazd wiąże się z kosztami, jakie będzie musiał ponieść skarżący.
- Przygotowujemy wystąpienie do Sądu Okręgowego w Warszawie, żeby przemyślał, na ile jest to rzeczywiście sprawiedliwe – zapowiada mecenas Lech Obara, pełnomocnik Osewskiego z Kancelarii Radców Prawnych Lech Obara i Współpracownicy.
Zwraca uwagę, że dla mieszkającego w Polsce powoda wyjazd do Berlina to poważna eskapada.
- Mimo że robimy to pro publico bono, poniesiemy te koszty, jeżeli sąd utrzyma swoje postanowienie. Ale przecież to nie my naruszyliśmy dobra osobiste. Zgodnie z prawniczą zasadą ciężar dowodu to na "Die Welt" spoczywa obowiązek udowodnienia, że to nie miało miejsca. Kto naruszył czyjeś dobra osobiste, powinien ponieść koszty przeprowadzenia dowodu – zaznacza mec. Obara.
Potwierdza to Zbigniew Osewski, który nie ukrywa, że konieczność wyprawy do Berlina jest dla niego niezrozumiała. - Odnoszę takie wrażenie, że nie my, strona powodowa, jesteśmy winni tego powództwa. Z przyczyn jasnych i oczywistych wydawało mi się, że sąd nie będzie starał się rodzić kosztów po naszej stronie powodowej, a są one znaczne. Szczerze mówiąc, ze zdziwieniem przyjęliśmy z mec. Obarą i mec. Szymonem Topą takie rozstrzygniecie – ubolewa Osewski.
Filip Rakiewicz, prawnik specjalizujący się w problematyce ochrony dóbr osobistych z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, nie ma wątpliwości, że słowa o „polskich obozach koncentracyjnych” użyte w 2008 roku w artykule w „Die Welt” brutalnie ingerują w poczucie tożsamości narodowej w dwojaki sposób.
- Po pierwsze, godzą one w wewnętrzne przekonanie o własnej wartości, nieposzlakowaniu, jako członka Narodu Polskiego – wspólnoty, która nie tylko nie jest w żadnej mierze odpowiedzialna za tworzenie i funkcjonowanie obozów śmierci, lecz sama poniosła niezliczone ofiary, cierpienia i straty w wyniku zbrodniczej działalności hitlerowskich oprawców – zauważa.
Po drugie, według niego, słowa te naruszają integralność psychiczną człowieka poprzez to, że wzbudzają w nim w pełni uzasadniony niepokój oraz poczucie dotkliwej krzywdy i niesprawiedliwości. - U ludzi słabo wykształconych w zakresie dziejów pierwszej połowy XX wieku, których nie brakuje, lub reprezentantów młodego pokolenia, zwłaszcza z obcych kręgów kulturowych, słowa te mogą przecież doprowadzić do powstania fałszywego przeświadczenia, że to Polacy byli współtwórcami obozów koncentracyjnych – konkluduje Rakiewicz.
Jacek Dytkowski
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/12365,sad-prosze-jechac-do-berlin...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
28. kaci i mordercy w przebraniu ofiar
Historyk z USA: wypędzenia Niemców m.in. ze Śląska były czystką etniczną [ZDJĘCIA]
Wypędzenia Niemców z Europy Środkowej i Wschodniej po II
wojnie światowej były czystką etniczną, ale nie ludobójstwem -
powiedział amerykański historyk Norman Naimark w poniedziałek na
konferencji frakcji niemieckich chadeków w Berlinie.
»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
29. Precedensowy proces wobec
Precedensowy proces wobec "Die Welt"
http://www.naszdziennik.pl/polska/24481,precedensowy-proces-wobec-die-we...
3 marca br. redaktor naczelny "Die Welt" Thomas Schmid ma być przesłuchany w drodze pomocy prawnej przez sąd w Berlinie. Stanie się to w ramach procesu cywilnego wytoczonego przed warszawskim sądem przez obywatela Polski wydawcy niemieckiego dziennika za zwrot "polski obóz koncentracyjny".
Dziś przed Sądem Okręgowym w Warszawie nie doszło do żadnych czynności w tym precedensowym procesie, który z powództwa Zbigniewa Osewskiego ruszył we wrześniu 2012 r. Pozwani wnoszą o oddalenie pozwu. Po wysłuchaniu opinii adwokatów stron SO odroczył sprawę do 17 października br.
We wrześniu 2012 r. SO zdecydował o przesłuchaniu Schmida w Berlinie. Pełnomocnicy Osewskiego byli przeciwni wnioskowi strony pozwanej, by do przesłuchania świadka doszło w stolicy Niemiec; wnosili, by zrobił to bezpośrednio sąd prowadzący proces. Od tego czasu do przesłuchania w Berlinie nie doszło. Według pełnomocnika Osewskiego mec. Lecha Obary ma to nastąpić 3 marca br. Adwokaci obu stron wybierają się do Berlina.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
30. 3 marca redaktor naczelny
3 marca redaktor naczelny "Die Welt" Thomas Schmid ma być przesłuchany w drodze pomocy prawnej przez sąd w Berlinie. Stanie się to w ramach procesu cywilnego wytoczonego przed warszawskim sądem przez obywatela Polski wydawcy niemieckiego dziennika za zwrot "polski obóz koncentracyjny".
We wtorek przed Sądem Okręgowym w Warszawie nie doszło do żadnych czynności w tym precedensowym procesie, który z powództwa Zbigniewa Osewskiego ruszył we wrześniu 2012 r. Pozwani wnoszą o oddalenie pozwu. Po wysłuchaniu opinii adwokatów stron SO odroczył sprawę do 17 października br.
We wrześniu 2012 r. SO zdecydował o przesłuchaniu Schmida w Berlinie. Pełnomocnicy Osewskiego byli przeciwni wnioskowi strony pozwanej, by do przesłuchania świadka doszło w stolicy Niemiec; wnosili, by zrobił to bezpośrednio sąd prowadzący proces. Od tego czasu do przesłuchania w Berlinie nie doszło. Według pełnomocnika Osewskiego mec. Lecha Obary ma to nastąpić 3 marca. Adwokaci obu stron wybierają się do Berlina.
Proces za naruszenie dóbr osobistych
Osewski pozwał za naruszenie swych dóbr osobistych niemiecką spółkę Axel Springer AG, wydawcę "Die Welt". Chodzi o opublikowanie przez gazetę w 2008 r. zwrotu "polnische Konzentrationslager Majdanek" (zaraz po tym "Die Welt" opublikował przeprosiny). Powód żąda przeprosin za naruszenie dóbr osobistych, jakimi są tożsamość i godność narodowa oraz prawo do poszanowania prawdy historycznej i wpłaty przez pozwanego 500 tys. zł na cel społeczny.
Osewski poczuł się dotknięty osobiście, bo jeden jego dziadek zmarł w obozie pracy w Iławie, drugi był więziony w dwóch obozach koncentracyjnych w Niemczech. Wysłał do wydawcy list z żądaniem przeprosin, ale pozostał on bez odpowiedzi. Zdaniem Osewskiego przeprosiny "Die Welt" nie były szczere, gdyż potem na łamach "Die Welt" znów użyto słów o "polskim obozie zagłady".
Pełnomocnicy Axel Springer AG wnoszą o oddalenie pozwu
Polscy pełnomocnicy pozwanej niemieckiej spółki wnoszą o oddalenie pozwu. Mecenasi Witold Góralski i Karolina Góralska kwestionują, aby istniały dobra osobiste takie jak tożsamość narodowa czy prawo do poszanowania prawdy o historii narodu polskiego i godność narodowa oraz by podlegały ochronie na podstawie kodeksu cywilnego. Obara replikuje, że katalog dóbr osobistych z kodeksu cywilnego jest katalogiem otwartym.
Ponadto pełnomocnicy pozwanej spółki uważają, że zwrot "polski obóz koncentracyjny" nie odnosi się konkretnie i bezpośrednio do Osewskiego, więc nie można uznać, aby wypowiedź ta ingerowała w jakiekolwiek jego dobra osobiste. Podkreślają, że "Die Welt" zaraz po reakcjach na artykuł szybko opublikował obszerne przeprosiny, w których podkreślił, że były to niemieckie obozy utworzone w okupowanej Polsce.
Przejaw niemieckiej polityki historycznej czy przypadkowa wypowiedź?
Strona powodowa wnosi, by sąd zwrócił się do polskiego Ośrodka Studiów Wschodnich o wydanie opinii, czy zwrot "Die Welt" był przejawem niemieckiej polityki historycznej, czy też była to wypowiedź przypadkowa. Pozwani są temu przeciwni, bo "przedmiotem tego procesu nie jest niemiecka polityka historyczna". "Jej podmiotem mogą być też niemieckie media" - replikują pełnomocnicy powoda. Strona pozwana ma też wątpliwości, jaka byłaby metodologia takich badań, bo nie chodzi przecież o np. prostą wycenę nieruchomości.
Już wcześniej Osewski chciał pozwać "Die Welt". Początkowo SO odrzucił jego pozew, bo uznał, że sądy polskie nie są właściwe do rozstrzygania sporu prawnego wobec niemieckiej spółki prawa handlowego. W 2010 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał jednak, że wydawca "Die Welt" może być pozwany przed sąd w Polsce za zwrot "polski obóz koncentracyjny". SA ocenił, że skoro artykuł "Die Welt" został rozpowszechniony w Polsce (w formie papierowej i w formie elektronicznej) i w Polsce obywatel polski doznał krzywdy wynikającej z naruszenia jego sfery psychicznej związanej z godnością i tożsamością narodową, to sąd polski może rozstrzygać jego żądanie naprawienia doznanej krzywdy.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13424958,Precedensowy_pr...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
31. Przed sądem w Berlinie
Przed sądem w Berlinie zostanie dziś przesłuchany wydawca dziennika Die Welt Thomas Schmid. To element procesu jaki w Polsce wytoczono gazecie za używanie sformułowania polski obóz koncentracyjny.
Sprawa toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie, ale wydawca gazety zostanie przesłuchany w Niemczech w ramach tak zwanej pomocy prawnej. Gazetę pozwał do sądu Polak Zbigniew Osewski. Mężczyzna poczuł się urażony stwierdzeniem polski obóz koncentracyjny jakie pojawiło się na łamach dziennika.
Domaga się przeprosin i wpłaty pół miliona złotych na cele społeczne. Poza tym prawnicy domagają się od warszawskiego sądu, aby jeszcze przed wydaniem wyroku zakazał rozpowszechniania zwrotu polskie obozy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
32. Mec. Lech Obara: "Trzeba
Mec.
Lech Obara: "Trzeba zacząć Niemcom uświadamiać, że zaczynają się
procesy, poważniejsze reakcje z naszej strony i ich kłopoty"
Stowarzyszenie Patria Nostra z Olsztyna, której prawnicy nabrali
już doświadczenia w sądzeniu się z niemieckimi fałszerzami historii,
gdyż trwa proces z tygodnikiem "die Welt", wszczęła procedury prawne
wobec kolejnych gazet.
gaeubote.de
Tygodnik "Focus" wychodzący w całych Niemczech i
regionalny „Gäubote - Herrenberger Zeitung” opisując zagładę getta
warszawskiego posłużyły się określeniami "polski obóz zagłady" i "polski
obóz koncentracyjny" w kontekście miejsc, dokąd trafiali powstańcy,
którzy przetrwali. Stowarzyszenie Patria Nostra z Olsztyna, której
prawnicy nabrali już doświadczenia w sądzeniu się z niemieckimi
fałszerzami historii, gdyż trwa ich proces z tygodnikiem "die Welt", już
wszczęło procedury prawne.
Dla mecenasa Lecha Obary, szefa Stowarzyszenia Patria Nostra sprawa jest jasna:
Stowarzyszenie napisało już żądanie do obu fałszujących historię
redakcji, aby opublikowały ubolewania i specjalne przeprosiny pod
adresem wymienionych z nazwiska osób. W przypadku wniosku do redakcji
"Focusa" brzmi on tak:
Mecenas Obara zapowiada, że jeśli gazety niemieckie nie spełnią
żądań, sprawa trafi do sądu wraz z żądaniami finansowymi. Nie będzie
miało wpływu na bieg spraw to, że "Focus" już zmienił informację
wyrzucając przymiotnik "polski" ze zdania o obozie zagłady w Treblince
Sławomir Sieradzki
CAŁY WYWIAD Z MECENASEM LECHEM OBARĄ CZYTAJ NA PORTALU Stefczyk.info.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
33. Zbigniew Osewski, który
Zbigniew Osewski, który pozwał "die Welt" za "polski obóz koncentracyjny": "Nie dostałem żadnego wsparcia od naszych władz"
"Odnoszę wrażenie, że obecna ekipa rządząca uważałaby obronę
dobrego imienia Polski za niepoprawne polityczne. Pan premier
niespecjalnie jest zainteresowany historią kraju, którym rządzi. A
sprawa jest ważna, bo naród, który nie zadba o upamiętnienie swej
przeszłości, źle skończy w przyszłości."Trwa pierwszy proces sądowy wytoczony przez obywatela polskiego
niemieckiej gazecie za użycie sformułowania "polski obóz
koncentracyjny". Wynik jest niepewny, zwłaszcza że obecne władze państwa
w ogóle nie są zainteresowane jakimkolwiek wsparciem osoby, która
jedynie dzięki własnej upartości i życzliwości osób prywatnych toczy
samotną walkę z fałszerzami historii.
W związku z ostatnim słynnym filmem w ZDF, który obrażał Armię
Krajową („Nasze matki, nasi ojcowie” – przyp. red.) chciałem pozwać tę
telewizję, ale otrzymałem informację ze Stowarzyszenia Patria Nostra i
Reduta Dobre Imienia już działa w tym kierunku, więc odstąpiłem od tego
zamiaru.
A czy wchodziły w grę jakieś osobiste kwestie? Wielu Polaków
jest zbulwersowanych fałszowaniem historii przez Niemców, ale nie
wszyscy idą z tym do sądu.
Tak, były osobiste kwestie. Niemcy zakatowali mojego dziadka w obozie
pracy w Iławie. To był podobóz Stutthof. Z tego co zdołałem się
dowiedzieć, to dziadek zmarł w czasie ciężkiej pracy przy rozbudowywaniu
węzła kolejowego w Iławie. Dlatego nie mogę pogodzić się z tym, że
Niemcy fałszują historię nazywają własne obozy polskimi. Zamierzam
sprawę doprowadzić do końca.
CZYTAJ
TAKŻE: Niemieckie zakłamywanie historii trwa w najlepsze. Największa
tamtejsza agencja prasowa użyła sformułowania "polski obóz zagłady". Już
powtórzyły je inne gazety
Dlaczego według pana Niemcy tak natrętnie fałszują historię ostatniej wojny?
Na pewno jest to celowe działanie. Nie ma tu przypadkowości. Już po
pozwaniu „die Welt” dziennik ponownie publikował kłamliwe sformułowanie
„polski obóz”. Wydaje mi się, że takie działanie ma na celu przekonania
następnych pokoleń Niemców, Europejczyków do innej wizji historii, do
przekonania o innej roli Niemców.
Czy dostał pan wsparcie od instytucji państwowych? W końcu
walczy pan w obronie dobrego imienia kraju, a jego władze mają obowiązek
wsparcia takiej obrony.
Nie, nie dostałem żadnego wsparcia od władz państwowych. Napisałem w
tej sprawie trzy listy do premiera Donalda Tuska, ale odesłał mnie do
Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Podziękowałem za taką „pomoc”. Nie o
to mi chodziło, bo chciałem zainteresować tą sprawą pana premiera
osobiście. Do MSZ nie ma po co się zgłaszać, bo widać, że niewiele
robią. Podobno piszą jakieś skargi, prośby o sprostowania, ale jednak w
tej sprawie powinny zacząć działać najwyższe czynniki państwowe; premier
i być może prezydent.
Dlaczego państwo polskie nie działa w obronie swego dobrego imienia?
Nie mam pojęcia. Odnoszę wrażenie, że obecna ekipa rządząca uważałaby
obronę dobrego imienia Polski za niepoprawne polityczne. Pan premier
niespecjalnie jest zainteresowany historią kraju, którym rządzi. A
sprawa jest ważna, bo naród, który nie zadba o upamiętnienie swej
przeszłości, źle skończy w przyszłości.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
34. Prokuratura Generalna będzie
Prokuratura
Generalna będzie uczestniczyć w procesie przeciwko "die Welt" za
sformułowanie "polski obóz koncentracyjny".
"To bardzo dobra wiadomość! bardzo ważna w kontekście tej sprawy,
bo chodzi o ukształtowania nowego dobra osobistego jakim jest prawo do
dumy z historii, godności, prawdy historycznej."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
35. no proszę, kolejna nagle obudzona - niech powie Sikorskiemu
Polski
obywatel kontra potężny niemiecki koncern. Lidia Staroń z PO chce, by
RPO włączyła się do walki antypolskimi oszczerstwami."Zachodzi potrzeba zapewnienia prawnej ochrony tak ważnym dla
Polaków wartościom jak tożsamość narodowa, godność narodowa i
poszanowanie prawdy o historii Narodu Polskiego."
Rozszerza się akcja wsparcia procesu cywilnego wytoczonego przez Zbigniewa Osewskiego ze Świnoujścia dziennikowi "die Welt" za fałszowanie historii i użycie zwrotu "polski obóz koncentracyjny".
W Prokuraturze Generalnej leży wniosek posła Prawa i Sprawiedliwości Kazimierza Michała Ujazdowskiego o przystąpienie do sprawy urzędu prokuratury.
CZYTAJ WIĘCEJ: Czy Prokuratura Generalna będzie uczestniczyła w procesie przeciwko "die Welt" za sformułowanie "polski obóz koncentracyjny"? Na razie potwierdziła przyjęcie wniosku
W biurze Rzecznika Praw Obywatelskich leży podobny wniosek, też o przystąpienie do procesu z "die Welt" w obronie dobrego polskiego imienia. Złożyła go Lidia Staroń, posłanka Platformy Obywatelskiej.
Rozmawiamy z nią o tym, dlaczego go złożyła i czy partia rządząca wraz z jej szefem mogłaby zrobić dla sprawy coś więcej.
wPolityce.pl: Dlaczego zdecydowała się pani wystąpić do Rzecznika Praw Obywatelskich, aby przystąpił do procesu przeciwko „die Welt”?
Lidia Staroń: Od dłuższego czasu widzimy problem z poszanowaniem prawdy o naszej historii. Nazwa „polski obóz zagłady” zbyt często jest używana w różnych zagranicznych mediach. Skoro w tej chwili toczy się postępowanie przeciwko takiemu medium, to zwróciłam się do Rzecznika Praw Obywatelskich, aby do tego postępowania przystąpił. Sprawa jest bardzo ważna: z jednej strony stoi polski obywatel, a z drugiej - potężny niemiecki koncern medialny. Mam nadzieję, że Rzecznik spełni moją prośbę i przystąpi do postępowania.
Jak wyglądałoby to przystąpienie Rzecznika? Byłby obserwatorem procesu?
Nie. Byłby aktywnym uczestnikiem procesu. Oprócz organizacji pozarządowych są dwie adekwatne państwowe instytucje, które mają prawo przystąpić do tego postępowania cywilnego. To prokurator i właśnie RPO. Zachodzi bowiem potrzeba zapewnienia prawnej ochrony tak ważnym dla Polaków wartościom jak tożsamość narodowa, godność narodowa i poszanowanie prawdy o historii Narodu Polskiego. To są takie wartości, których Rzecznik, w imieniu obywateli, może bronić w trakcie postępowania.
Jak ocenia pani rolę państwa w takich sprawach jak obrona dobrego imienia Polski? Czy jest ona wystarczająca?
Droga sądowa obrony dobrego imienia jest w tych sprawach precedensowa. Stąd moje wystąpienie do RPO. Uczestnictwo Rzecznika wzmacniałaby pozycję powoda, czyli pana Zbigniewa Osewskiego. Dodać należy, że użycie sformułowania „polski obóz zagłady” nie jest incydentalne. Pomimo, że Minister Spraw Zagranicznych zawsze na nie reaguje, to droga sądowa może wzmocnić skuteczność tych interwencji.
... No właśnie. Czy więc państwo polskie nie powinno inaczej reagować, coś robić z własnej woli, skoro jest to sprawa precedensowa?
Ja dość uważnie śledzę te sprawy. Widzę, że po każdym przypadku użycia tego obraźliwego zwrotu następuje reakcja MSZ. Natomiast – co podkreślam – mamy precedensowy proces, który powinien zakończyć - i mam nadzieję, że zakończy - sprawę używania obrażających nas określeń.
Działa pani w Platformie Obywatelskiej. To nie jest chyba otoczenie, któremu bliska jest walka o dobre imię Polski, zwłaszcza na kontrze z Niemcami?
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Zbigniew Osewski, który pozwał "die Welt" za "polski obóz koncentracyjny": "Nie dostałem żadnego wsparcia od naszych władz"
Ja nie uważam, że dla Platformy nie są to sprawy bliskie. Bo – tak jak już powiedziałam – za każdym razem obserwuję reakcję MSZ na kłamstwa medialne na temat Polski. Każdej formacji politycznej, a także każdemu z nas - sprawy obrony dobrego imienia Polski powinny i są bliskie.
Czy zauważa pani jakieś żywe zainteresowanie u premiera Donalda Tuska, np. tą sprawą przeciwko „die Welt”? Przecież mógłby zareagować, choćby na jakimś wystąpieniu na konferencji prasowej w Niemczech.
To jest przede wszystkim rola MSZ. Uczestniczyłam w rozmowach w tym resorcie na temat polityki historycznej. Konkretnego wsparcia w ramach programu działań podejmowanych w związku z tymi zniesławiającymi i nieprawdziwymi publikacjami.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
36. Jest drugi pozew za „polski
Jest
drugi pozew za „polski obóz zagłady”! Po dzienniku „die Welt” przed
sądem w Polsce stanie wydawca tygodnika „Focus”.
Dziennikarze tygodnika "Focus" nie rozumieją, że pisanie "polski
obóz zagłady" uwłacza pamięci ofiar niemieckich obozów, a cierpliwość
polskich więźniów tych obozów i ich potomków już się wyczerpała.
Tygodnik „Focus” w lutym tego roku powołując się na depeszę
Niemieckiej Agencji Prasowej opisał relację z berlińskiego festiwalu
filmowego, w którym można było przeczytać:
CZYTAJ
WIĘCEJ: Niemieckie zakłamywanie historii trwa w najlepsze. Największa
tamtejsza agencja prasowa użyła sformułowania "polski obóz zagłady". Już
powtórzyły je inne gazety
Na żądanie sprostowania „Focus” w ogóle nie odpowiedział. W związku z
tym dziś do Sądu Okręgowego w Olsztynie wysłany został pozew przeciwko
tygodnikowi, który znany jest z tego, że w ogóle nie reaguje na polskie
żądania prostowania kłamstw, a pisanie o „polskich obozach zagłady”
zdarza mu się często.
Gazetę pozwała emerytowana lekarz z Olsztyna, pani Janina
Luberda-Zapaśnik, która przeszła piekło w niemieckim obozie w Potulicach
pod Piłą. Reprezentują ją prawnicy z Kancelarii "Lech Obara i
Współpracownicy", którzy w imieniu Zbigniewa Osewskiego ze Świnoujścia -
procesują się już z dziennikiem „die Welt” także za kłamliwe określenie
„polski obóz koncentracyjny”.
Jeśli „Focus” przegra, będzie musiał na swój koszt opublikować (po
niemiecku i po polsku na swojej głównej stronie internetowej) oraz po
polsku w dzienniku Rzeczpospolita” i „Gazeta Wybrocza” bardzo przykre
dla siebie przeprosiny o treści:
Obok opublikowania przeprosin „Focus” będzie musiał
zobowiązać się, że już nigdy nie użyje sformułowania „polski obóz
zagłady” lub „polski obóz koncentracyjny” w znaczeniu obozów niemieckich
na terenie okupowanej Polski. Jeśli kiedykolwiek użyje tego
sformułowania, otworzy to drogę do gigantycznych odszkodowań
materialnych.
Sławomir Sieradzki
CZYTAJ
TAKŻE: Mec. Lech Obara: "Trzeba zacząć Niemcom uświadamiać, że
zaczynają się procesy, poważniejsze reakcje z naszej strony i ich
kłopoty"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
37. Olsztyn: Niemiecki tygodnik
Olsztyn: Niemiecki tygodnik Focus pozwany za "polski obóz zagłady"
Do olsztyńskiego sądu wpłynął w środę pozew przeciw wydawcy
niemieckiego tygodnika Focus za użycie w publikacjach zwrotu "polski
obóz zagłady". Sprostowania i zakazu używania takich określeń w
przyszłości domaga się b. więźniarka niemieckiego obozu w Potulicach.
Pozew o naruszenie dóbr osobistych przeciwko wydawcy
tygodnika Focus wpłynął w środę do Sądu Okręgowego w Olsztynie. Pod
pismem o wszczęcie procesu cywilnego w tej sprawie podpisała się Janina
Luberda-Zapaśnik, emerytowana lekarka z Olsztyna, która jako dziecko
była więziona w niemieckim obozie w Potulicach k. Piły.
Jak powiedziała, użycie przez niemiecki tygodnik określenia "polski obóz zagłady"
bardzo ją zabolało i narusza jej godność narodową. Dodała, że do obozu
została wywieziona w 1941 roku z Pomorza razem z rodzicami i czwórką
młodszego rodzeństwa. Miała wtedy 11 lat.
Pełnomocnikiem osób, które złożyły powództwa w obu tych sprawach, jest
mec. Lech Obara ze Stowarzyszenia Patria Nostra. Jak zapowiedział w
rozmowie z PAP, do polskich sądów będą kierowane kolejne tego typu
pozwy. "Procesy powinny uświadomić szefom innych redakcji w Niemczech,
że używanie zwrotu +polskie obozy koncentracyjne+ nie pozostanie bezkarne" - stwierdził Obara.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
38. Kazimierz Michał
Kazimierz Michał Ujazdowski
Bierność czy konkretne działania przeciwko kłamstwom o "Polskich obozach śmierci"? Pytania do MSZ
Powództwa o ochronę dóbr osobistych przeciwko kłamstwu o polskich
obozach śmierci nie są kwestią prywatną - mówi Kazimierz Michał
Ujazdowski.
Szewach
Weiss o filmie "Nasze matki, nasi ojcowie". Niemcy, jako naród, noszą
hańbę i ciężar, z którymi nie dają sobie rady duchowo
"Niemcy nie tylko zostawili krwawą plamę na polskiej ziemi.
Szokujące jest to, że kiedyś użyli Polski jako miejsca zagłady, a dziś,
nadal, używają jej jako jakiegoś usprawiedliwienia dla swoich win".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
39. Pozew przeciw producentowi
Pozew przeciw producentowi
Będzie pozew przeciwko producentowi niemieckiego serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”, który wyemitowała Telewizja Polska.
Pozew cywilny ma zostać wniesiony do sądu w Polsce. Szykuje go
Stowarzyszenie Patria Nostra z Olsztyna. Chodzi o niezgodne z prawdą
pokazanie polskich żołnierzy zbrojnego podziemia jako antysemitów i
nacjonalistów.
– Pozew o naruszenie dóbr osobistych będzie podobny do pozwów, z
którymi występowaliśmy niedawno w sprawie publikacji w niemieckich
pismach kłamliwych sformułowań „polskie obozy zagłady” – mówi mecenas
Lech Obara, prezes Stowarzyszenia Patria Nostra. – Przeciwko pismu
„Focus” wystąpiliśmy przed sądem w Olsztynie, natomiast przeciwko „Die
Welt” toczy się proces w Warszawie – dodaje.
Przygotowania do sformułowania pozwu ruszyły natychmiast po środowej
emisji ostatniego odcinka serialu w TVP. – Po obejrzeniu tego
niemieckiego filmu w polskiej telewizji jestem wstrząśnięty jego
zafałszowanym, antypolskim przekazem. Dlatego postanowiliśmy działać
bezzwłocznie – mówi Obara.
Jak ustalił „Nasz Dziennik”, pozew zostanie złożony w imieniu tych
samych osób, które przed tygodniem złożyły do prokuratury w Berlinie
zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wraz z wnioskiem o wszczęcie
postępowania karnego w stosunku do twórców serialu „Nasze matki, nasi
ojcowie”. Są to Andrzej Olszewski, były żołnierz i kombatant Armii
Krajowej, a także członkowie Stowarzyszenia Historycznego im. gen.
Stefana Roweckiego „Grota”, Dowódcy Armii Krajowej z siedzibą w
Olsztynie. Do tej organizacji należy 50 osób, m.in. byłych żołnierzy
Armii Krajowej, nauczycieli i historyków. Zdaniem Andrzeja Olszewskiego,
serial zakłamuje historię w sposób bolesny dla Polaków. – Pokazany w
filmie rzekomy antysemityzm AK to wstrętne kłamstwo, za które trzeba
ścigać sądownie. My, żołnierze AK, pomagaliśmy Żydom przeżyć zagładę,
jaką zgotowali im Niemcy. Moi rodzice ukrywali Żydów, ryzykując własne
życie – zaznacza Olszewski ps. „Olcha”, były żołnierz AK rejonu
nowogródzko-wileńskiego.
Wystąpienie w roli powoda potwierdza również przedstawiciel
stowarzyszenia im. „Grota”. – Wesprzemy w tych działaniach prawnych
Patria Nostra. Niedopuszczalne jest bowiem, tak jak uczyniono w tym
serialu, przedstawianie Armii Krajowej, która była regularną armią
polską, jako jakiejś watahy zbirów, w której wszyscy są antysemitami. To
okropne kłamstwo – mówi Wojciech Goljat, wiceprezes stowarzyszenia. –
Znam relacje wielu żołnierzy AK, którzy pomagali Żydom. Co więcej, do
Armii Krajowej należały osoby również narodowości żydowskiej – podkreśla
Goljat.
Członkami Stowarzyszenia Patria Nostra są prawnicy i więźniowie niemieckich obozów koncentracyjnych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
40. a co na to Sikorski?
Bojkot zjazdu wypędzonych. Powód - antypolskie przemówienie
Bernd Budemann - chadecki przewodniczący landtagu Dolnej Saksonii nie weźmie w sobotę udziału w corocznym zjeździe wypędzonych ze Śląska w Hanowerze. Powodem bojkotu jest antypolskie przemówienie, które zamierza wygłosić przewodniczący ziomkostwa śląskiego Rudi Pawelka.
Spotkanie, na które tłumnie ściągają żyjące w Niemczech dzieci i wnuki Niemców, którzy uciekli ze Śląska przed Armią Czerwoną lub zostali stamtąd po 1945 r. deportowani przez nowe polskie władze, zbojkotuje też szef MSW landu Dolna Saksonia socjaldemokrata Boris Pistorius. Obydwaj politycy nie chcieli brać udziału w antypolskiej szopce, którą na zjeździe zamierza zorganizować Pawelka. - Jego przemówienie nie będzie służyć pojednaniu polsko-niemieckiemu - mówi Budemann.
To bezprecedensowe wydarzenie, bo w roku wyborczym (Niemcy we wrześniu będą wybierać Bundestag) chadecy, ale też politycy innych partii zwykle demonstrują swoją bliskość ze środowiskami wypędzonych. Angela Merkel bierze udział w ich ogólnoniemieckim zlocie w Berlinie. Nigdy jeszcze nie zdarzyło się, by politycy CDU publicznie tak ostro skarcili wypędzonych za ich antypolską retorykę.
Pawelka: "Nie jesteśmy narodem sprawców"
W środowisku wypędzonych po antypolskie slogany sięga mniejszość. Wielu dawnych mieszkańców Śląska czy Pomorza pogodziło się ze zmianą granic i chętnie nawiązuje kontakty z Polakami, którzy mieszkają w ich dawnych domach. Ale Rudi Pawelka to przypadek szczególny. Odrzuca nie tylko hasło "pojednania z Polską", które od lat jest elementem niemieckiej racji stanu, ale kwestionuje odpowiedzialność Niemców za drugą wojnę światową. - Nie jesteśmy narodem sprawców - mówił na jednej z konferencji prasowych.
W 2000 r. założył Powiernictwo Pruskie, spółkę, która miała na sądowych salach walczyć z Polską i Czechami o zwrot zabranych wysiedlonym Niemcom nieruchomości. Sześć lat później Powiernictwo złożyło kilkanaście pozwów do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Trybunał wszystkie odrzucił bez rozpatrzenia, uznając, że powojennych porządków nie można dziś kwestionować.
Pawelka zapowiadał buńczucznie, że nie złoży broni. Groził m.in. pozwom przeciwko Polsce w USA. Na zjazdach Ślązaków atakował Polskę i popierających ją w sporze z Powiernictwem niemieckich polityków. Dwa lata temu oskarżył Polskę o współudział w Holocauście. Ówczesny premier Dolnej Saksonii David McAllister dosłownie wybiegł z sali, słysząc te słowa.
Zastępca Pawelki w ziomkostwie podaje się do dymisji
Treść przemówienia, jakie Pawelka ma wygłosić w sobotę nie jest znana. Wiadomo jednak, że roi się w niej od ataków na wschodniego sąsiada Niemiec. Pawełka atakuje też kanclerz Angelę Merkel za jej przychylne Polsce stanowisko.
O sprawie media powiadomił Michael Pietsch, zastępca Pawelki w ziomkostwie, który przeczytawszy tekst, jaki jego szef zamierzał wygłosić na zjeździe, natychmiast podał się do dymisji. Pietsch uchodził bowiem za działacza, który buduje mosty między Polską a Niemcami i - jak piszą niemieckie gazety - uznał, że z głoszącym antypolskie tezy Pawełką nie jest w stanie współpracować. Z udziału we władzach ziomkostwa mają też zrezygnować inni członkowie.
Sprawa nie jest wygodna dla Eriki Steinbach, szefowej Związku Wypędzonych, która będzie musiała potępić Pawelkę. Pozycja demonizowanej w Polsce polityk CDU jest zła, bo Steinbach otwartym tekstem krytykuje Angelę Merkel. Teraz otoczenie kanclerz zapewne wykorzysta awanturę, by ją upokorzyć.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,14148029,Bojkot_zjazdu_wypedzonych__Powod___a...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
41. Niemcy ustanawiają święto
Niemcy ustanawiają święto wypędzonych
13 czerwca Bundestag głosami koalicji rządowej CDU/CSU–FDP przyjął
uchwałę, w której opowiedział się za upamiętnianiem tzw. wypędzeń 20
czerwca – podczas Światowego Dnia Uchodźcy.Deputowani zobowiązali rząd Angeli Merkel do podjęcia na forum ONZ
działań w celu włączenia niemieckich uciekinierów i wysiedlonych po II
wojnie światowej do grona tych, których pamięć jest czczona tego dnia.
Partie SPD i Zielonych wstrzymały się od głosu, Lewica głosowała
przeciwko przyjęciu uchwały. Początkowo przedstawiciele koalicji
rządowej proponowali jako datę „narodowego dnia pamięci o ofiarach
wypędzeń” 5 sierpnia. Tego dnia w 1950 roku w Stuttgarcie uchwalono
Kartę Wypędzonych. Wspomniany dokument fałszował jednak przeszłość i
przemilczał niemieckie zbrodnie z II wojny światowej. Po protestach ze
strony opozycji i Centralnej Rady Żydów w Niemczech posłowie koalicji
rządzącej wycofali się z proponowanej daty, zastępując ją obecnie 20
czerwca. Pozwoli to na „umiędzynarodowienie” obchodów i wpisanie ich w
pożądany kontekst.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
42. Antypolskie akcenty w
Antypolskie akcenty w przemówieniu niemieckiego polityka. Rudi Pawelka wywołał skandal w Ziomkostwie Ślązaków
Po ujawnieniu treści przemówienia, które Pawelka miał wygłosić
podczas zjazdu w stolicy Dolnej Saksonii, jego zastępca Michael Pietsch
ustąpił ze stanowiska.Uważany za działacza o umiarkowanych poglądach Pietsch jest równocześnie szefem landowej organizacji Ślązaków w Dolnej Saksonii.
Minister spraw wewnętrznych Dolnej Saksonii Boris Pistorius (SPD), który miał w sobotę otworzyć obrady, odwołał swój udział. Podobnie
postąpił przewodniczący dolnosaksońskiego parlamentu Bernd Busemann z
CDU. Kierowany przez SPD rząd przeznaczył na organizację dwudniowego
spotkania 50 tys. euro.
Busemann powiedział dpa, że planowane przemówienie Pawelki
"nie służy polsko-niemieckiemu pojednaniu". Pawelka zamierzał też poddać
ostrej krytyce politykę kanclerz Angeli Merkel.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
43. Niemcy: Szef Ziomkostwa
Niemcy: Szef Ziomkostwa Ślązaków domaga się od Polaków przeprosin i odszkodowań za wysiedlenia
Pawelka dodał, że jednostronne gesty pojednania, wykonywane przez ziomkostwo, "nic nie dają".
Szef Ziomkostwa Ślązaków Rudi Pawelka zażądał w niedzielę od
Polski i Czech przeprosin oraz odszkodowania za przymusowe wysiedlenie
Niemców po drugiej wojnie światowej - podała agencja dpa. Politycy
zbojkotowali zorganizowany w Hanowerze zjazd ziomkostwa.
- powiedział Pawelka podczas zakończonego w niedzielę dwudniowego
zjazdu Ziomkostwa Ślązaków w stolicy Dolnej Saksonii. Dodał, że
jednostronne gesty pojednania, wykonywane przez ziomkostwo, "nic nie
dają".
Jak podkreślił, trwałe pojednanie wymaga, by druga strona uznała wypędzenie za czyn naganny.
Podczas gdy pamięć o terrorze reżimu nazistowskiego jest
wszechobecna, pamięć o wypędzeniu zaciera się - ubolewał Pawelka i
pytał:
73-letni działacz wyraził równocześnie satysfakcję z faktu, że
Szef Ziomkostwa Ślązaków skrytykował kanclerz Angelę Merkel
za nieuregulowanie kwestii odszkodowań dla Niemców, którzy po wojnie
zmuszani byli do pracy przymusowej w krajach Europy Wschodniej. Za
"upadek moralny" niemieckiej polityki zagranicznej uznał postawę szefa
MSZ Guido Westerwellego, który w 2011 roku w Królewcu złożył wieniec
poświęcony żołnierzom radzieckim, pominął natomiast kobiety i dzieci,
zamordowane przez Armię Czerwoną.
Treść przemówienia, którego tekst udostępniono politykom wcześniej,
wywołała skandal jeszcze przed rozpoczęciem zjazdu. Władze Dolnej
Saksonii uznały fragmenty tekstu za antypolskie. Minister spraw
wewnętrznych Dolnej Saksonii Boris Pistorius (SPD), który miał otworzyć
obrady, odwołał w piątek swój udział. Podobnie postąpił przewodniczący
dolnosaksońskiego parlamentu Bernd Busemann z CDU. Kierowany przez SPD
rząd przeznaczył na organizację dwudniowego spotkania 50 tys. euro.
W sobotę Pawelka wyraził zdziwienie z powodu zarzutów i
zapewniał, że jego przemówienie nie zawiera żadnych tez, które można by
zakwestionować. Nie wiadomo, czy wygłoszony ostatecznie przez Pawelkę tekst różni się od udostępnionego wcześniej politykom.
Planowana wersja przemówienia Pawelki spotkała się też z krytyką w
kierownictwie Ziomkostwa Ślązaków. Prezes Federalnego Zgromadzenia
Delegatów Śląskiego Przedstawicielstwa, Michael Pietsch, ustąpił w
piątek ze stanowiska. Zgromadzenie jest najwyższym organem Ziomkostwa
Ślązaków.
Pawelka wywołał dwa lata temu poważny skandal, gdy podczas zjazdu
Ślązaków zarzucił Polsce prowadzenie przed 1939 rokiem polityki przemocy
i oskarżył Polaków o udział w Holokauście. Ówczesny premier Dolnej
Saksonii David McAllister wyszedł po tych słowach z sali obrad.
73-letni szef ziomkostwa dał się w przeszłości poznać jako
organizator spółki "Pruskie Powiernictwo", której celem było odzyskanie
majątków Niemców przymusowo wysiedlonych po 1945 roku z terenów
przyznanych po wojnie Polsce. Podejmowane przez Pawelkę i jego
organizację przez wiele lat próby zakończyły się niepowodzeniem.
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu odrzucił w 2008 roku
jego skargę.
Zjazd Ziomkostwa Ślązaków odbywa się co dwa lata w Hanowerze.
Większość wysiedlonych z Dolnego Śląska Niemców osiedliła się po wojnie
na terenie Dolnej Saksonii. Jak pisze dpa, co czwarty mieszkaniec tego
kraju związkowego ma śląskie korzenie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
44. "Współpracują z nami
"Współpracują
z nami więźniowie niemieckich obozów koncentracyjnych. Mimo swojego
wieku są bardzo aktywni". Mec. Obara o walce z "polskimi obozami".
Walka z "polskimi obozami zagłady" w niemieckich mediach nabiera
rozpędu. Trwa już jeden proces, a szykują się kolejne dwa. Coraz więcej
osób postanawia przyłączyć się do walki o dobre imię Polski.
http://wpolityce.pl/artykuly/58737-proces-przeciwko-axel-springer-test-d...
Kazimierz Michał Ujazdowski
Czekam na stanowisko prokuratury w sprawie przystąpienia do
postępowania cywilnego przeciwko Axel Springer. W maju zwróciłem się do
Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta z wnioskiem o wstąpienie do
procesu jaki toczy sie przed Sądem w Warszawie z powództwa Pana
Osewskiego przeciwko Axel Springer. Postępowanie ma niezwykle istotne
znaczenie.
Proces dotyczy bowiem użycia przez pismo "Die Welt" sformułowania "polski obóz koncentracyjny Majdanek".
Użyte na łamach pisma określenie naruszyło zarówno dobra osobiste Pana
Osewskiego jako potomka osoby zamordowanej przez Niemców w tym obozie,
jak i dobre imię Polski. Jestem głęboko przekonany, że za wsparciem
przez Prokuraturę działań powoda przemawia zarówno wzgląd na obronę praw
jednostki jak i interes publiczny.
Uznanie powództwa może skutecznie powstrzymywać media przed
używaniem sformułowań kłamliwych, przypisujących Polsce odpowiedzialność
za zbrodnie wyrządzone w czasie II Wojny Światowej. W istocie chodzi o
respekt dla prawdy historycznej i dobre imię Polski. Bez
wątpienia Pan Zbigniew Osewski działa w interesie publicznym i powinien
spotkać się ze wsparciem ze strony polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Prokuratura odpowiedziała mi, że podejmie decyzję do końca lipca (pismo w
zał.). W oficjalnych dokumentach sama Prokuratura postuluje większą
aktywność w procesach cywilnych, tam gdzie wchodzi w grę interes
publiczny.
Liczę zatem, że przystąpi do procesu, będzie działać w interesie publicznym i stanie w obronie dobrego imienia Polski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
45. Nasze matki, wasz
Nasze matki, wasz antysemityzm
Nienawiść do Żydów była w Armii Krajowej normą – sugeruje
niemiecki serial. Skuteczne przeciwstawienie się tej narracji będzie
wymagało ogromnej pracy.
"Napluli na Polskę”, „Fałszowanie
historii”, „Po co nam niemieckie kłamstwa w TVP?” – to tylko niektóre
nagłówki prasowe w związku z niemieckim miniserialem Nasze matki, nasi ojcowie (Unsere Mütter, unsere Väter)
w reżyserii Philippa Kadelbacha. W marcu trzy półtoragodzinne odcinki
pokazała niemiecka telewizja publiczna ZDF, a w czerwcu Telewizja
Polska. Pierwsze niemieckie recenzje były pozytywne. Po polskiej stronie
opinia była dość zgodna: serial utrwala stereotyp Polaka antysemity.
Zagubieni Niemcy, nienawistni Polacy
Berlin, lato 1941 roku. Pięcioro przyjaciół spotyka się po raz ostatni,
nim rozdzieli ich wojna. Szampan, taniec, pozowanie do zdjęć. Widzimy
pięknych dwudziestoletnich – młodych ludzi o czystych sercach, dziwnym
trafem nieskażonych przez osiem lat hitlerowskiej dyktatury. Czas
niszczenia sumień dopiero się jakoby zaczyna.
Wilhelm walczył już w Polsce i Francji. Teraz wierzy w szybkie
zwycięstwo nad Związkiem Radzieckim. Gdy trzeba, wykona zbrodniczy
rozkaz, na przykład zastrzeli sowieckiego komisarza politycznego, który
oddał się do niewoli. Z czasem traci jednak wiarę w sens wojny i
dezerteruje.
Jego młodszy brat Friedhelm początkowo uchodzi za bardziej wrażliwego.
Nie pali się do walki i wśród kolegów ma opinię tchórza. Stopniowo
jednak wojna przeistacza go w bezdusznego żołnierza, który ślepo
wypełnia rozkazy – m.in. bierze udział w egzekucjach rosyjskich i
polskich cywilów.
Charlotte służy jako pielęgniarka w szpitalu polowym. Nie waha się wydać Żydówki, ale później dręczą ją wyrzuty sumienia.
Greta pozostaje w Berlinie i wdaje się w romans z gestapowcem. Z jednej
strony chce w ten sposób pomóc ukochanemu Viktorowi – niemieckiemu
Żydowi – zdobyć papiery pozwalające na wyjazd za granicę. Z drugiej
strony liczy na wsparcie własnej piosenkarskiej kariery.
Viktor pochodzi ze zasymilowanej rodziny. Gdyby nie naziści, przejąłby
po ojcu dobrze prosperujący zakład krawiecki. Zamiast tego trafia do
pociągu jadącego do Auschwitz. Udaje mu się jednak wydostać z wagonu.
Razem z Polką Aliną Bigaj – byłą robotnicą przymusową – zostają
przygarnięci przez oddział leśny Armii Krajowej.
Przed polskimi partyzantami Viktor udaje Niemca. Przedstawieni w
serialu akowcy prędzej bowiem gotowi są zaakceptować w swoim gronie
Niemca niż Żyda. „Żydów potopimy jak koty” – odgraża się młody żołnierz z
orzełkiem na czapce. Dowódca oddziału żartuje zaś, że Żydów poznałby
„po smrodzie”.
Któregoś dnia grupa akowców napada na niemiecki pociąg. Okazuje się, że
w jednym z bydlęcych wagonów stłoczeni są Żydzi – niedoszli więźniowie
któregoś z obozów zagłady. Oddział AK nie pozwala im opuścić pociągu.
„Mają tak zdechnąć?” – nie dowierza Viktor. „Tak” – odpowiada
niewzruszony partyzant. Żydzi w jego przekonaniu „są tak samo parszywi
jak komuniści czy Ruskie. Lepiej martwi niż żywi”.
„W jednym szeregu z SS”
„To są sceny, które rozegrały się w tej lub podobnej formie [w
rzeczywistości]”– przekonywał prof. Julius Schoeps, dyrektor Centrum
Studiów im. Mojżesza Mendelssohna przy uniwersytecie w Poczdamie,
konsultant historyczny serialu. „Armia Krajowa […] składała się z
polskich nacjonalistów. Antysemityzm w jej szeregach był ekstremalnie
rozpowszechniony” – wtórował mu na łamach wysokonakładowego tabloidu
„Bild” dr Ralf Georg Reuth, niemiecki historyk i dziennikarz, autor
biografii Adolfa Hitlera, Josepha Goebbelsa i Erwina Rommla.
W Polsce zawrzało. Głos zabrali nie tylko publicyści i historycy, lecz również czołowi politycy.
„Oburzenie jest uzasadnione. Sceny filmu, w których pokazana jest AK,
sprawiają wrażenie, jakby chodziło o organizację na wskroś antysemicką” –
skomentował dziennikarz „Frankfurter Rundschau” Harry Nutt. „Ta
interpretacja jest nie tylko historycznie nieprawdziwa i głupia, lecz
również z kilku powodów niebezpieczna. […] Armia Krajowa jest stawiana w
jednym szeregu z SS i w ten sposób zhańbieni zostają ludzie, którzy
walczyli przeciwko niemieckiej okupacji i nazistowskiemu terrorowi” –
dopowiedział na łamach „Badische Zeitung” socjolog dr Hans-Werner
Retterath.
W niemieckiej prasie przypominano też jednak, że Polacy nie są
wyłącznie narodem ofiar. „Również tutaj istniały i istnieją antysemityzm
i rasistowska przemoc” – pisał Ulrich Krökel, dziennikarz od trzech lat
mieszkający w Warszawie.
„Na ile antysemicka była w rzeczywistości Armia Krajowa?” – zapytał
prof. Włodzimierza Borodzieja, historyka z Uniwersytetu Warszawskiego,
tygodnik „Der Spiegel”. „Trudno dziś ustalić, jak wielu Żydów Polacy
mają ma swoim sumieniu. Przyjmuje się, że jest to liczba pięciocyfrowa.
Większość z nich ze strachu lub chciwości została wydana Niemcom przez
swoich polskich sąsiadów. AK nie miała z tym nic wspólnego” – tłumaczył
profesor.
Co więcej, w szeregach Armii Krajowej można było spotkać Żydów, którzy
wcale nie ukrywali swojego pochodzenia. „Nigdy, ani ze strony kolegów,
ani przełożonych z AK, nie spotkałem się z przejawami antysemityzmu” –
mówił „Rzeczpospolitej” Stanisław Aronson, polski Żyd, który walczył w
Powstaniu Warszawskim. W „Biuletynie Informacyjnym” – konspiracyjnym
tygodniku Armii Krajowej – 18 marca 1943 ostrzegano wręcz osoby
szantażujące ukrywających się Żydów, że „tego rodzaju wypadki […] są
rejestrowane i będą karane z całą surowością prawa”.
Owszem, zdarzały się zbrodnie na Żydach obciążające akowców. W
literaturze przedmiotu znaleźć można m.in. informację o oddziale AK
„Białe Barwy” pod dowództwem Kazimierza Olchowika „Zawiszy”. W sierpniu
1944 roku oddział ten miał wymordować na Kielecczyźnie kilkudziesięciu
Żydów, którym udało się uciec z obozu pracy w Skarżysku-Kamiennej.
„Jeżeli w jakiejś organizacji jest 300 tys. ludzi, a w szczytowym
momencie w Armii Krajowej było właśnie tak wielu żołnierzy, to jest
pewne, że będą wśród nich także jacyś antysemici. […] Moim zdaniem,
AK-owcy byli antysemitami w mniejszości” – mówił w wywiadzie dla portalu
naTemat.pl prof. Antoni Dudek, członek Rady Instytutu Pamięci
Narodowej.
Jest też zasadnicza różnica między antysemityzmem a gotowością do
zbrodni. Nie przypadkiem wśród Polaków ratujących w czasie okupacji
Żydów zdarzały się osoby znane wcześniej z antysemickich poglądów.
Niemiecki serial najgorszy rodzaj polskiego antysemityzmu pokazał
tymczasem jako niemal normę. Sportretowani w Naszych matkach…
żołnierze polskiego podziemia sprawiają wrażenie, jakby nienawiść do
Żydów wyssali z mlekiem matki. Główni niemieccy bohaterowie serialu to
zaś w gruncie rzeczy dobrzy ludzie, wciągnięci jedynie w wir wojny i
zamienieni w tępe narzędzia zbrodniczego systemu. Nawet znany z
umiarkowania prof. Borodziej nie mógł się oprzeć wrażeniu, że chodzi o
przerzucanie winy.
Jak podbić serca widzów
Taki zarzut pojawia się nie po raz pierwszy. W 2009 roku „Der Spiegel” opublikował głośny artykuł Ciemny kontynent. Holocaust
nie byłby możliwy bez europejskich pomocników Hitlera – brzmiała teza
niemieckich dziennikarzy. W jednym szeregu z SS wymieniono m.in.
polskich szmalcowników, którzy tropili i wydawali Żydów. Przypomniano
także o zbrodni w Jedwabnem, gdzie w 1941 roku chrześcijańscy mieszkańcy
wymordowali żydowskich sąsiadów, i o pogromach Żydów w powojennej
Polsce.
Publikacjom tego typu często towarzyszy swoiste poczucie wyższości: my
już rozliczyliśmy się ze swoimi grzechami, za to wy, Polacy, macie
jeszcze poważną lekcję do odrobienia.
Innym problemem jest częsta w Niemczech – nawet wśród ludzi
wykształconych – historyczna ignorancja w odniesieniu do Polski. W 1994
roku ówczesny prezydent Roman Herzog pomylił Powstanie Warszawskie z
powstaniem w getcie. Dziesięć lat później burmistrz Berlina Klaus
Wowereit nie potrafił powiedzieć, kiedy wybuchła II wojna światowa.
Kilka lat temu przeglądałem niemieckie podręczniki szkolne do historii
pod kątem treści poświęconych Polsce. Nie znalazłem ich wiele.
Przeciętny uczeń za Odrą o skromnym niemieckim ruchu oporu dowiaduje się
więcej niż o Polskim Państwie Podziemnym. Wzmianki o Powstaniu
Warszawskim pojawiają się tylko w części podręczników.
Uzupełnić te luki mogłaby telewizja. 23 czerwca tego roku ZDF –
reagując na krytykę pod adresem niefortunnego serialu – pokazała
półgodzinny dokument Walka o przeżycie. Polska pod niemiecką okupacją (Kampf ums Überleben. Polen unter deutscher Besatzung) Andrzeja
Klamta i Alexandra Berkela. Do głosu dochodzą tu żołnierze AK,
działający w Radzie Pomocy Żydom Władysław Bartoszewski czy historyk
Bogdan Musiał. Późna pora emisji zrobiła jednak swoje. Film obejrzało
jedynie 920 tys. Niemców. Dla porównania: serial Nasze matki, nasi ojcowie gromadził przed telewizorami średnio 7,19 mln widzów. W dodatku został już sprzedany do przeszło sześćdziesięciu krajów.
Nie jest jednak specyfiką Niemiec, że ciekawe filmy dokumentalne
pokazywane są zazwyczaj tuż przed północą. Telewizja Polska mogłaby więc
pomyśleć o własnym serialu o II wojnie światowej, który również na
Zachodzie byłby w stanie podbić serca masowej widowni. Udany Czas honoru chyba
mimo wszystko nie ma takiego potencjału. A przecież o naszych matkach,
ojcach i dziadkach mamy prawo opowiadać światu sami. Nie tylko takimi
filmami jak Pokłosie.
Filip Gańczak
Tekst pochodzi z numeru 7-8.2013 miesięcznika "Pamięć.pl", który już wkrótce w sprzedaży. Zapraszamy do lektury!
http://pamiec.pl/portal/pa/1456/12692/Nasze_matki_wasz_antysemityzm.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
46. Rzecznik Praw Obywatelskich
Rzecznik
Praw Obywatelskich odmówiła udziału w procesie przeciwko oszczercom z
"die Welt" za zwrot "polskie obozy koncentracyjne"
Życiorys polityczny obecnej RPO od początku sugerował, że wniosek o
wystąpienia przeciwko niemieckiej gazecie za szkalowanie dobrego
imienia Polski będzie odrzucony.
W uzasadnieniu odmowy RPO uznał, że urząd przystąpi do walki z niemieckimi kłamcami, jeśli ci... proces z Polakiem wygrają.
W maju z wnioskiem o przystąpienie RPO do procesu przeciwko „Die
Welt“ wystąpiła posłanka Platformy Obywatelskiej – Lidia Staroń. Jak
tłumaczyła w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl:
CZYTAJ
WIĘCEJ: Polski obywatel kontra potężny niemiecki koncern. Lidia Staroń z
PO chce, by RPO włączyła się do walki antypolskimi oszczerstwami. NASZ
WYWIAD.
Już wiadomo, że rzecznik Irena Lipowicz – dawna działaczka Unii
Wolności, która została wybrana na urząd głosami koalicji PO-PSL po
tragicznej śmierci w Smoleńsku jej poprzednika – śp. Janusza
Kochanowskiego, odmówiła udziału w procesie przeciwko niemieckiej
gazecie za antypolskie oszczerstwa.
Kuriozalne jest uzasadnienie pani rzecznik – urząd wesprze
walkę z kłamliwą gazetą, jeśli… „die Welt wygra proces“. Nie wiadomo
jednak, na jakim etapie będzie to wsparcie: czy w drugiej instancji, czy
na etapie skargi kasacyjnej w Sądzie Najwyższym.
Zaskoczenia odmową przystąpienia do walki o dobre imię Polski i jej
historię nie kryje mecenas Lech Obara, który w imieniu stowarzyszenia
Patria Nostra, które reprezentuje obywatela Polski, który pozwał „die
Welt” napisał do Rzecznika Praw Obywatelskich pismo wspierające wniosek
posłanki Staroń.
– mówi mec. Obara. Jego zdaniem odmowa RPO jeszcze raz pokazuje, że
obecne władze Polski, a szerzej – cały establishment – zachowuje się
niezrozumiale.
– tłumaczy prawnik, który przypomina, że wniosek do RPO nie miał na
celu prośby o pomoc prawną, bo stowarzyszenie Patria Nostra jego nie
potrzebuje, ale przystąpienie RPO miało pokazać, że za sprawą obrony
dobrego imienia Polski stoi oficjalny organ państwa polskiego.
Wciąż nie wiadomo jaką decyzję podejmie Prokuratura
Generalna, do której wniosek o przystąpienie do procesu przeciwko „die
Welt” skierował poseł Prawa i Sprawiedliwości Kazimierz Michał
Ujazdowski. Według naszych nieoficjalnych informacji prokuratorzy wciąż
głowią się nad wnioskiem.
Sławomir Sieradzki
CZYTAJ
TAKŻE: NASZ WYWIAD. Zbigniew Osewski, który pozwał "die Welt" za
"polski obóz koncentracyjny": "Nie dostałem żadnego wsparcia od naszych
władz"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
47. Prokurator Generalny
Prokurator Generalny przystąpił do procesu przeciwko "Die Welt" za "polskie obozy"! Państwo polskie wreszcie pokazało kły
Ta decyzja unaoczni opinii publicznej, zwłaszcza niemieckiej, że po
stronie polskiego obywatela walczącego z oszczerstwami stanęła powaga
państwa polskiego.
Wielki sukces osób i środowisk walczących z niemieckimi
mediami fałszującymi historię najnowszą. Prokurator Generalny zgodził
się na przystąpienie do procesu przeciwko „die Welt” wytoczonemu przez
Zbigniewa Osewskiego ze Szczecina za oszczercze sformułowanie „polski
obóz koncentracyjny”.
- to treść pisma, jakie dotarło do mec. Lecha Obary, który jako
prezes stowarzyszenia Patria Nostra reprezentuje Zbigniewa Osewskiego.
Osewski
w ubiegłym roku wytoczył proces po tym, gdy dziennik „Die Welt” po raz
kolejny użył kłamliwego określenia „polski obóz koncentracyjny” w
odniesieniu do obozu na Majdanku stworzonego i kierowanego przez
Niemców. Przesłuchiwany już w ramach pomocy prawnej przez berliński sąd redaktor naczelny gazety Thomas Schmid na pytanie, ile osób sprawdza tekst, taki jak ten z „polskimi obozami”, przed pójściem do druku odpowiedział, że... dziesięć.
Przystąpienie prokuratora do procesu cywilnego nie zmieni nic
w sytuacji prawnej, lecz podniesie rangę procesu i unaoczni opinii
publicznej, zwłaszcza niemieckiej, że po stronie polskiego obywatela
walczącego z oszczerstwami stanęła powaga państwa polskiego.
Wniosek o przystąpienie PG w maju złożył poseł PiS Kazimierz Michał
Ujazdowski, a poparło go specjalnym pismem stowarzyszenie z Olsztyna
Patria Nostra, które wspiera już trzy osoby, które wytoczyły procesy
niemieckim mediom.
CZYTAJ
WIĘCEJ: "Współpracują z nami więźniowie niemieckich obozów
koncentracyjnych. Mimo swojego wieku są bardzo aktywni". Mec. Obara o
walce z "polskimi obozami". NASZ WYWIAD
- powiedział nam mec. Obara, który dodał, że bardzo przydałaby się
spójna polityka historyczna, której jednym z elementów byłaby obrona
dobrego imienia na salach sądowych.
W ubiegłym tygodniu przepadł za to wniosek złożony do Rzecznika Praw
Obywatelskich przez posłankę PO Lidię Staroń o przystąpienie do procesu
przeciwko „die Welt”.
CZYTAJ
WIĘCEJ: Polski obywatel kontra potężny niemiecki koncern. Lidia Staroń z
PO chce, by RPO włączyła się do walki antypolskimi oszczerstwami. NASZ
WYWIAD
Jak tłumaczyła odmowę RPO Irena Lipowicz, była działaczka
Unii Wolności, jej urząd przystąpi do procesu wtedy, jeśli polski
obywatel... przegra z Niemcami.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
48. Steinbach gani Polskę za
Steinbach gani Polskę za "niewystarczające wspieranie" mniejszości niemieckiej
Erika Steinbach, szefowa Związku Wypędzonych (BdV) zganiła w
sobotę Polskę za "niewystarczające wspieranie mniejszości...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
49. W niemieckich mediach znów pojawiają się się „polskie obozy”
W tym samym czasie gdy telewizja publiczna ZDF ubolewa za użycie sformułowania „polski obóz zagłady” (chociaż uparcie odmawia zapłacenia jakiejkolwiek kary finansowej) inne znane niemieckie medium, jakim jest dziennik „Rheinische Post” ponownie obraża Polaków pisząc o „polskich obozach koncentracyjnych” i „polskich gettach” - ustalił niemiecki korespondent portalu niezalezna.pl.
http://niezalezna.pl/45262-ujawniamy-w-niemieckich-mediach-znow-pojawiaj...
Niemiecki dziennik „Rheinische Post” informując na swoich łamach o wizycie dwunastu byłych więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych w miejscowościach Kleve i Xanten (Nadrenia Północna-Westfalia) pisze, że z Polski na zaproszenie m.in. stowarzyszenia „Maximilian-Kolbe-Werk” przyjechali więźniowie, którzy przeżyli „polskie obozy koncentracyjne i polskie getta”. Niemiecka gazeta opisuje m.in. przeżycia Haliny Kędziorek, która – jak czytamy - już jako 15-letnia dziewczyna znalazła się w 1944 roku razem z siostrami w obozie koncentracyjnym Ravensbrück. Zestawienie w artykule przez „Rheinische Post” tej informacji ze sformułowaniem, że odwiedzająca Niemcy grupa dwunastu polskich byłych więźniów z „polskich obozów koncentracyjnych” jednoznacznie sugeruje, iż nawet niemiecki obóz koncentracyjny Ravensbrück był „polskim obozem” podobnie jak zdaniem tej gazety polskie były Getta.
Niemieckie media czują się bezkarne
Przed kilkoma dniami w rozmowie z portalem niezalezna.pl adwokat Lech Obara, reprezentujący Karola Tenderę w prawnym sporze z telewizją ZDF za użycie sformułowania „polskie obozy zagłady Majdanek i Auschwitz”, stwierdził, że ewentualne ubolewania ze strony niemieckich mediów nie załatwiają sprawy, bowiem takie rozwiązania prawdziwej krzywdy nie niwelują i nie są żadnym straszakiem dla potencjalnych winnych. Zdaniem Obary każde niemieckie medium po ewentualnym napisaniu o „polskim obozie koncentracyjnym lub zagłady” powinno automatycznie zobowiązać się do tego, że pod groźbą wysokiej kary pieniężnej na cele społeczne (np. na ratowanie muzeum w Auschwitz) już nigdy i nigdzie nie użyją określeń „polski obóz zagłady” lub „polski obóz koncentracyjny”.
Polskie władze muszą reagować
Adwokat Stefan Hambura dodaje, że w każdej tego typu sprawie, gdzie obrażana jest godność Polaków i Polski bezzwłocznie powinny się angażować polskie instytucje państwowe, tak jak to miało miejsce w przypadku procesu, który został wytoczony „Die Welt” za sformułowanie „polski obóz zagłady”, którym zainteresował się prokurator generalny.
- Dopiero, jeżeli polskie władze podejmą konkretne działania, w tym także składania pozwów w polskich sądach, a polski wymiar sprawiedliwości nie przestraszy się tych spraw i zaczną zapadać odpowiednie wyroku w tego typu sprawach, wówczas będzie można liczyć na to, że wydane wyroki będą odstraszały ewentualnych następców i każde medium będzie zwracało baczną uwagę, aby nie używać fałszywych i obraźliwych dla Polski i Polaków sformułowań – tłumaczy w rozmowie z portalem niezalezna.pl mec. Hambura.
Polskie organizacje w Niemczech już protestują
Jak dowiedział się portal niezalezna.pl podobnie jak w innych przypadkach z listem protestacyjnym (tym razem do redakcji „Rheinische Post”) zamierzają wystąpić zarówno Kluby „Gazety Polskiej” w Niemczech, jak również Związek Polaków w Niemczech spod znaku Rodła.
- Musimy ostro protestować, nie możemy siedzieć cicho w sytuacjach, gdy obrażana jest godność Polaków i Polski. Szczególnie jest to naganne jeżeli to robią niemieckie media, od których wymagana jest szczególna troska o zachowanie wrażliwości i dbałości o prawdę historyczną – powiedział nam członek ZPwN z oddziału berlińskiego Józef Galiński, dodając, że ostatnio coraz częściej pojawiające się w niemieckiej prasie i tutejszych filmach sformułowania o „polskich obozach koncentracyjnych lub zagłady”, czy sugestie o „polskim antysemityzmie w szeregach AK” sugerują, że mamy do czynienia z występującą niemiecką tendencją do relatywizacji współczesnej historii.
- „Rheinische Post” przeprasza i zmienia tekst na "niemieckie obozy"
http://niezalezna.pl/45283-sukces-niezaleznapl-rheinische-post-przeprasz...
Już kilka godzin po ujawnieniu przez portal niezalezna.pl skandalicznego tekstu w niemieckim dzienniku „Rheinische Post”, który napisał o "polskim obozie koncentracyjnym", redakcja przeprosiła za błąd i zmieniła treść artykułu. To nie pierwszy raz, gdy po naszej interwencji, Polacy doczekali się co najmniej przeprosin od niemieckich mediów. Tak było w przypadku telewizji publicznej ZDF, stacji telewizyjnej ARTE.
Przed południem opisaliśmy przypadek użycia przez dziennik „Rheinische Post” obrażającego Polskę i Polaków sformułowania „polskie obozy koncentracyjne i polskie getta”. Tekst dość szybko został zmieniony, a redakcja dodatkowo umieściła sprostowanie wraz z przeprosinami.
Oprócz informacji na naszym portalu, w tej sprawie w niemieckiej redakcji, interweniował także wicekonsul Jakub Wawrzyniak z kolońskiego konsulatu, który – jak czytamy w wyjaśnieniu gazety – słusznie uznał, że kontekst, w jakim użyto tych określeń jest fałszywy i niezgodny z prawdą historyczną.
Redakcja „Rheinische Post” przyznaje, że podczas II wojny światowej nie było polskich obozów koncentracyjnych, ani polskich gett.
„W tym czasie państwo polskie znajdowało się pod niemiecką okupacją, a oficjalna nazwa obozu brzmi: „Niemiecki obóz koncentracyjny na terenie okupowanej przez Niemców Polski” – czytamy w wyjaśnieniu „Rheinische Post”. Niemiecki dziennik przyznaje, że powiązanie Polski z obozem koncentracyjnym jest historycznie i moralnie nie do zaakceptowania. „Polska była ofiarą wojny, nie była ani współsprawcą, ani nie jest za wojnę współodpowiedzialna” – przyznaje dodając, że podawanie innych faktów może powodować powstawanie błędnych wniosków. Dlatego redakcja przeprasza.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
50. Niemieckie media w ślad za
Niemieckie
media w ślad za bohaterami serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" biorą
się za walkę z polskim antysemityzmem. Początek (prasowej) kampanii
wrześniowej?
Dziennikarka agencji DPA, która niedawno użyła zwrotu "polskie
obozy zagłady", wzięła się za polską "nienawiść do Żydów". Na razie nie
wezwała swego rządu do interwencji.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
51. Andrzej Kulesza/Nasz
Andrzej Kulesza/Nasz Dziennik
W obronie dobrego imienia Polski
Z mec. Lechem Obarą, prezesem Stowarzyszenia Patria Nostra, rozmawia Adam Białous
Na wniosek Stowarzyszenia Patria Nostra Prokuratura Generalna
poleciła warszawskiej prokuraturze okręgowej włączyć się do trwającego
przed warszawskim sądem okręgowym cywilnego procesu w sprawie użycia
przez niemieckie pismo „Die Welt” fałszującego historię sformułowania
„polskie obozy zagłady”. Jakie argumenty przemawiają za udziałem
polskiej prokuratury w tej sprawie?
– Przypomnę, że wniosek do prokuratora generalnego Stowarzyszenie
Patria Nostra skierowało w imieniu Zbigniewa Osewskiego, który jest
powodem w procesie z Axel Springer, wydawcą „Die Welt”. Uważamy, że
procesy sądowe o nieuprawnione i niezgodne z prawdą historyczną używanie
terminów „polskie obozy śmierci”, „polskie obozy koncentracyjne” i
„polskie obozy zagłady” nie powinny być wyłącznie sporami indywidualnymi
polskich obywateli z wielkimi niemieckimi koncernami medialnymi, a
sprawami prowadzonymi w interesie społecznym, przy wsparciu i
zaangażowaniu instytucji państwowych. Wierzę, że warszawska prokuratura
okręgowa włącza się do procesu z wydawcą „Die Welt” w związku z
koniecznością obrony dobrego imienia Polski, gdyż w publikowanych przez
to pismo artykułach co najmniej trzykrotnie nazwano niemieckie obozy
koncentracyjne obozami polskimi. Dobrze, że instytucja publiczna
dostrzegła w końcu potrzebę ochrony indywidualnych roszczeń wynikających
z poczucia krzywdy spowodowanej fałszywymi określeniami „polski obóz
koncentracyjny” i podobnymi, jakimi posługują się m.in. niemieckie
media. Niech to będzie początek wspólnego działania instytucji
państwowych i osób prywatnych w walce przeciwko określeniom szkalującym
dobre imię Polski w mediach zagranicznych. Jest jeszcze wiele do
zrobienia.
Właściciele zagranicznych mediów, które używają fałszujących
historię antypolskich sformułowań, powinni spotkać się z reakcją
polskich instytucji państwowych?
– Istnieje pilna potrzeba uaktywnienia przez państwo polityki
historycznej, łącznie z obroną przed zakłamaniem historycznych faktów
przed sądem. Wciąż czekamy na spójną i skuteczną polską politykę
historyczną, w której procesy przeciwko mediom zagranicznym będą tylko
jednym z jej elementów.
Jakimi sprawami zajmuje się Stowarzyszenie Patria Nostra. Kto należy do jego struktur?
– Stowarzyszenie podejmuje prawne działania przeciwko szkalowaniu
Narodu Polskiego w mediach zagranicznych i polskich. Członkami
olsztyńskiego Stowarzyszenie Patria Nostra, które złożyło wniosek o
włączenie się prokuratora generalnego do procesu z „Die Welt”, są m.in.
prawnicy i więźniowie niemieckich obozów koncentracyjnych. Wiceprezesem
stowarzyszenia jest Janina Luberda-Zapaśnik, prezes oddziału Polskiego
Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów
Koncentracyjnych, również była więźniarka tych obozów, m.in. w
Potulicach koło Piły, gdzie zginęło czworo jej młodszego rodzeństwa.
Pierwszą sprawą było powództwo przeciw wydawcy Axel Springer?
– Zbigniew Osewski, mieszkaniec Świnoujścia, wytoczył powództwo
przeciwko wydawcy dziennika „Die Welt” za określenie „polski obóz
koncentracyjny” użyte w artykule z 24 listopada 2008 r. pt. „Asafs Reise
um die Welt” (Podróże Asafa dookoła świata), które naruszyło jego dobro
osobiste, i domagał się przeprosin oraz odszkodowania. Następnie
złożony został wniosek o udzielenie zabezpieczenia powództwa poprzez
zakazanie wydawcy dalszego rozpowszechniania w jakikolwiek sposób
określeń „polski obóz koncentracyjny” lub „polski obóz zagłady”. Głównym
powodem złożenia wniosku o zabezpieczenie było wielokrotne dopuszczanie
się wydawcy już po złożeniu pozwu i po tzw. przeprosinach do używania w
innych artykułach określenia „polski obóz zagłady”, np. w artykule
opublikowanym 10 lutego 2011 r. „Die Kinder von Paris. Razzia vor der
Deportation” oraz w artykule opublikowanym 15 lutego 2013 r. „Filmacher
Claude Lanzmann erhalt Ehrenbar der Berlinare”.
Stowarzyszenie zajęło się nie tylko publikacjami w „Die Welt”.
– 13 czerwca 2013 r. złożone zostało do prokuratury w Berlinie
zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wraz z wnioskiem o wszczęcie
postępowania karnego w stosunku do twórców serialu „Nasze matki, nasi
ojcowie”, wyświetlonego po raz pierwszy przez publiczną telewizję ZDF w
dniach 18-20 marca 2013 r., oraz wydawców gazety „Bild” w związku z
artykułem prasowym z 19 marca 2013 r. pod tytułem „Nie wszyscy
służyliśmy – najważniejsze pytania do eposu telewizyjnego”.
Zawiadomienie z ramienia Stowarzyszenia Patria Nostra sporządził i
złożył specjalizujący się w prawie niemieckim adwokat Piotr Duber, który
w postępowaniu reprezentuje pana Andrzeja Olszewskiego z Olsztyna,
byłego żołnierza i kombatanta Armii Krajowej, a także Stowarzyszenie
Historyczne im. Gen. Stefana Roweckiego „Grota”, Dowódcy Armii Krajowej,
z siedzibą w Olsztynie. Wspomóc postanowił nas również Światowy Związek
Żołnierzy AK. Przedmiotem zawiadomienia jest niesprawiedliwy i
niezgodny z faktami historycznymi sposób przedstawienia żołnierzy Armii
Krajowej przez twórców serialu, według których antysemityzm i
nacjonalizm należały do celów i podstawowych cech tej organizacji
militarnej. Sposób przedstawienia żołnierzy Armii Krajowej powielony
został w artykule gazety „Bild”.
Czy są jeszcze inne wnioski do sądów bądź prośby o sprostowanie kierowane przez Stowarzyszenie Patria Nostra?
– Analogicznego wsparcia prawnego jak w przypadku sprawy „Die Welt”
Stowarzyszenie Patria Nostra i moja kancelaria udzieliły też pani
Janinie Luberda-Zapaśnik w sprawie przeciw wydawcy magazynu „Focus”. 12
czerwca 2013 r. złożono do Sądu Okręgowego w Olsztynie pozew o
naruszenie dóbr osobistych przez wydawcę dziennika „Focus”. Kolejną
sprawę zainicjowaliśmy w imieniu pana Karola Tendery przeciw telewizji
ZDF. Powodem pozwów było używanie nieprawdziwego określenia „polskie
obozy” w stosunku do byłych niemieckich nazistowskich obozów
koncentracyjnych. Ponadto z pomocą przyjaciół w Niemczech monitorujemy
zagraniczne media. I tak 27 sierpnia br. ustaliliśmy, że w dzienniku
„Rheinische Post” ukazał się tekst zawierający stwierdzenia o „polskich
obozach koncentracyjnych i gettach”, opisujący spotkanie więźniów
„polskich obozów” z więźniami „obozów niemieckich”! W każdym tego typu
przypadku wystosowujemy do wydawców oraz redakcji wezwania do
sprostowania i indywidualnego przeproszenia wraz z żądaniem wpłacenia 50
tys. euro na Fundację Pamięci Ofiar Obozu Zagłady Auschwitz-Birkenau. W
przypadku braku reakcji, jak w sytuacji dziennika „Focus”, występujemy
na drogę sądową. O ile redakcja podejmie negocjacje, możemy ograniczyć
się do uzyskania indywidualnego przeproszenia ofiary obozu na łamach z
zobowiązaniem nieposługiwania się kłamliwym zwrotem w przyszłości. Nadto
umawiamy się, że w razie złamania przyrzeczenia dobrowolnie wpłaci
wyżej wymienioną kwotę jako karę umowną na rachunek fundacji
oświęcimskiej. Być może poszerzy to skalę oddziaływania stowarzyszenia.
Propozycję taką złożymy również telewizji ZDF, gdy wreszcie po przerwie
urlopowej zdecyduje się wyjaśnić, kto był autorem „błędu”, naszym
zdaniem nieprzypadkowego.
Dziękuję za rozmowę.
Adam Białous
http://www.naszdziennik.pl/mysl/52815,w-obronie-dobrego-imienia-polski.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
52. Londyn
Patriae Fidelis.
Z prezesem organizacji Patriae Fidelis, która
zorganizowała protest pod siedzibą BBC w Londynie przeciwko planom
emisji przez stację antypolskiego filmu „Nasze matki, nasi ojcowie”,
rozmawia Piotr Gulbicki, korespondent Wirtualnej Polski z Londynu.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Jerzy-Byczynski-nie-mozemy-siedzi...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
53. 2 października 2013, 74.
2 października 2013,
74. rocznica wysiedleń mieszkańców Gdyni
Pobierz
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/74-rocznica-wysiedlen-mieszkancow-g...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
54. "Sąd powinien mieć nie tylko
"Sąd
powinien mieć nie tylko rozum, ale i serce. Liczymy, że także on
poczuje się tym dotknięty". Mec. Obara o nowym procesie za "polskie
obozy". NASZ WYWIAD
"Mamy nadzieję, że walka o dobre imię Polski i jej dobre imię
„wejdzie w krew” polskiemu wymiarowi sprawiedliwości i łatwiej będzie
można dawać w przyszłości odpór kalumniom".
Mecenasi Lech Obara z prawej i Szymon Topa w berlińskim sądzie chwilę przed przesłuchaniem red. nacz. "die Welt"
Czy seria procesów z niemieckimi mediami
używającymi oszczerczych określeń "polskie obozy zagłady" pozwoli
wyhamować proceder będący napędzany goebelsowską myślą przewodnią, że
"Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą"?
Pewności takiej mieć nie można, ale nasi potomkowie by nam nie darowali lekceważenia problemu. Warto przypomnieć, że żadne
medium niemieckie nigdy nie napisało o obozie w Teresinie czy w
Lidicach per „czeski obóz koncentracyjny”, a o obozie w Holandii
Hertogenbosch, że jest to „obóz holenderski”. Zaś w przypadku użycia
zwrotu "polski obóz" tłumaczą naiwnym, niedouczonym konsumentom mediów,
że to "geograficzne określenie" miejsca obozu.
O procesie przeciwko wydawnictwu, do którego należy "Focus" -
niemiecki tygodnik notorycznie fałszujący historię, rozmawiamy z mec.
Lechem Obarą ze stowarzyszenia Patria Nostra, który reprezentuje przed
sądem byłą więźniarkę niemieckiego obozu w Potulicach, urażoną
niemieckimi kłamstwami.
CZYTAJ
WIĘCEJ: NASZ NEWS. Kolejna niemiecka gazeta staje przed sądem za
"polski obóz zagłady". Czy tygodnik "Focus" zdoła przekonać sędziego, że
to był "lapsus"?
wPolityce.pl: Jak nastroje przed procesem z kolejnym niemieckim oszczercą? Czy jesteście dobrej myśli?
Mec. Lech Obara: Nastroje dobre, choć zdajemy sobie
sprawę, że będzie to trudna walka. Pewnie nie obejdzie się bez drugiej
instancji i być może Sądu Najwyższego.
Mamy nadzieję, że oprócz wyroków, które będą zgodne z przepisami
formalnymi, sąd będzie poszukiwać wyroku sprawiedliwego, czyli takiego,
który by dostrzegł, że oto człowiek – więzień niemieckiego obozu
koncentracyjnego – może czuć się dotknięty tym, iż media niemieckie i to
wielkie media niemieckie stosują potworne kłamstwo i wbijają w głowy
swoim czytelnikom i całemu światu, że oto budowniczymi i zarządcami
niemieckich obozów nie byli Niemcy, lecz Polacy.
Liczymy na to, że polski sąd także poczuje się tym dotknięty, bo sąd
powinien mieć nie tylko rozum, ale i serce. Mamy nadzieję, że walka o
dobre imię Polski i jej dobre imię „wejdzie w krew” polskiemu wymiarowi
sprawiedliwości i łatwiej będzie można dawać w przyszłości odpór
kalumniom.
Niedawno niemiecki historyk przyznał publicznie, że w
sformułowaniu „polskie obozy zagłady” nie ma przypadku, lecz jest to
świadome fałszerstwo.
„Fokus” z pewnością będzie się bronił tym, że to był błąd. Zresztą z
tym tygodnikiem jest jeszcze inny problem. Jeśli inne media niemieckie
jakoś tam reagują, to „Fokus” wykazuje się ogromną arogancją i nie
odpowiada na żadne pisma. Podobnie jak ten historyk niemiecki, ja
również uważam, że to nie jest przypadek. Jedynie wobec obozów
założonych i kierowanych przez Niemców mówią i piszą „polskie obozy”, a
wobec tych, np. na terenie Czech, nie piszą „czeskie”. Przypisanie
polskości niemieckim obozom jest świadomą próbą zmiany świadomości
czytelników. Jest to próba – rozłożona na lata – powiązania
bezpaństwowych „nazistów” z konkretną narodowością – polską. Po latach
może powstać zbitka pojęciowa – „polscy naziści – twórcy obozów, winni
są holokaustu” itd.
Wielu polskich obserwatorów tych procesów może sobie zadawać
pytanie dlaczego pańska kancelaria nie występuje w imieniu
poszkodowanych przez niemieckich kłamców o wielkie odszkodowania? Może
pan wyjaśnić dlaczego rezygnujecie z „puszczenia w skarpetkach”
oszczerców?
To trochę nie jest tak. Po pierwsze polskie orzecznictwo nie zna
wysokich zadośćuczynień za krzywdę. Skoro za śmierć człowieka sądy
nakładają sumy ok. 100 tysięcy złotych, to za zniewagi jest to suma
często od tysiąca do kilku tysięcy złotych. Dotkliwość jest więc
niewielka. Po drugie niewystępowanie o zadośćuczynienie upraszcza
procedurę sądową. Jeśli dowiedziemy przed sądem, iż medium dopuściło się
zniesławienia, że naruszone zostało dobro, cześć i godność konkretnego
człowieka, to wówczas nie trzeba udowadniać umyślności działania. Gdy
żądam zadośćuczynienia to z automatu muszę dowieść umyślnego działania.
Więc wówczas musielibyśmy wejść w sferę bardzo skomplikowanego i pewnie
długotrwałego procesu dowodowego. Taki proces mamy teraz z dziennikiem
„die Welt”; powołani są biegli itd.
Ale czy to pozostawanie przy „nieumyślności” działania nie pozostawia na przyszłość furtki dla następców tychże oszczerców?
Nie. Bo za powiedzenie nieprawdy trzeba przeprosić. Poza tym trzeba
się zobowiązać do nie powtarzania nieprawdy w przyszłości. Więc cała
procedura wymuszenia przeprosin wraz z zakazem publikacji podobnych
kłamstw spełni swoje zadanie. Polski sąd nie zrobi wyjątku dla
niemieckiego koncernu i nie podwyższy wysokości ewentualnego
zadośćuczynienia, więc skomplikowany, długotrwały proces i tak może
skutkować niewielkim dla niemieckiego pozwanego uszczerbkiem finansowym.
Jednak polski czytelnik może być zaniepokojony tym, że w tym
procederze antypolskiego kłamstwa mowa jest o jakieś „nieumyślności”.
Rozumiem, ale chcę rozwiać te obawy. Chodzi nam o szybkie
doprowadzenie do finału i wymuszenie na całym koncernie medialnym, a nie
tylko na konkretnej gazecie, przeprosin konkretnej osoby i
zadeklarowania, że w przyszłości nie będzie używał oszczerczych
określeń. Tym sposobem osiągamy coś jeszcze: każde kolejne użycie
takiego sformułowania już będzie umyślne. I wówczas nie będzie trzeba
przeprowadzać praktycznie żadnego procesu, aby to dowieść. Bardzo zależy
nam, aby jak najprostszymi sposobami osiągnąć jak najwięcej dla naszego
kraju. I skuteczniej, niż czyni to polskie Ministerstwo Spraw
Zagranicznych, bo nie słyszałem, aby oprócz usunięcia kłamliwych
określeń jakiś ambasador żądał publikacji ubolewań, przeprosin i zakazu
używania podobnych sformułowań w przyszłości przez cały koncern
medialny.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
. Kolejna niemiecka gazeta staje przed sądem za "polski obóz
zagłady". Czy tygodnik "Focus" zdoła przekonać sędziego, że to był
"lapsus"?
Notorycznym kłamcom z "Focusa" może być bardzo trudno przekonać
sąd, że to powtarzający się "lapsus językowy". Niedawno profesor Dieter
Schenk - historyk niemiecki odwiedzający nasz kraj przyznał publicznie,
że nie ma mowy o przypadku.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
55. Bez ugody w procesie z "Die
Bez ugody w procesie z "Die Welt"
Nie przyniosły efektu negocjacje ugodowe w
precedensowym procesie cywilnym, wytoczonym przed warszawskim sądem
przez obywatela Polski wydawcy niemieckiego dziennika za zwrot „polski
obóz koncentracyjny”.
Dzisiaj Sąd Okręgowy w Warszawie wyznaczył nowy termin rozprawy na 27 stycznia 2014 roku.
Nie doszło do żadnych czynności – powodem była nagła choroba
sędziego. Ogłoszono zaś fiasko negocjacji ugodowych między stronami.
Pełnomocnik wydawcy „Die Welt” mec. Witold Góralski powiedział
dziennikarzom, że przyczyną było złamanie klauzuli poufności negocjacji
przez powoda, który udzielił wywiadu mediom. Pełnomocnicy powoda
Zbigniewa Osewskiego uznali to tylko za pretekst. – Rozbieżności były
zbyt duże – ocenił mecenas Lech Obara.
Wcześniej pełnomocnicy Osewskiego proponowali ugodę, która miałaby
polegać na: przeproszeniu powoda na portalu „Die Welt”; zaniechaniu
dalszego używania inkryminowanego zwrotu w periodykach wydawcy, a w
przypadku każdorazowego naruszenia – na wpłacie 50 tys. euro na fundację
pamięci ofiar niemieckiego obozu Auschwitz. Adwokaci pozwanych mówili,
że mają własną propozycję ugody, której nie ujawnili, choć „są elementy
wspólne”. Strony zgodziły się na poufność rozmów.
Osewski pozwał za naruszenie swych dóbr osobistych niemiecką spółkę
Axel Springer AG, wydawcę m.in. „Die Welt”. Chodzi o użycie przez gazetę
w 2008 r. zwrotu „polnische Konzentrationslager Majdanek”. Prokuratura
Okręgowa w Warszawie przyłączyła się do sprawy po stronie powoda.
Osewski żąda przeprosin za naruszenie dóbr osobistych, jakimi są
tożsamość i godność narodowa oraz prawo do poszanowania prawdy
historycznej; zaniechania używania tych słów i wpłaty przez pozwanego
500 tys. zł na cel społeczny. Poczuł się dotknięty osobiście, bo jeden
jego dziadek zmarł w obozie pracy, drugi był więziony w obozach
koncentracyjnych w Niemczech. Zdaniem Osewskiego, przeprosiny „Die Welt”
nie były szczere, gdyż potem znów użyto tam słów o „polskim obozie
zagłady”.
http://www.naszdziennik.pl/polska/61974,bez-ugody-w-procesie-z-die-welt....
Nie będzie ugody w procesie przeciwko "die Welt" za "polski obóz". Adwokaci kłamców chcą jednak przedstawić kolejną propozycję
Polscy pełnomocnicy pozwanej spółki wnoszą o oddalenie pozwu, choć
przyznają, że używanie takiego "wadliwego kodu pamięci", zwłaszcza
przez niemieckie media, jest haniebne.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
56. dzisiaj,
dzisiaj, 7:12
"To
celowy wybieg i utrudnianie nam działania". Czy polski sąd, podobnie
jak prokuratura, nie chce procesu w sprawie "polskich obozów" i szuka
wybiegów prawnych?
Prokuratura nie widzi problemu w określeniu "polskie obozy
zagłady" i umarza śledztwo, a sądowi, który ma zbadać skargę na to
umorzenie zabrakło dokumentów, o które się nie zwracał i nie rozpoczyna
rozprawy. Wymiar sprawiedliwości III RP w akcji.
Sąd odroczył rozprawę, na której miał podjąć decyzję, czy
prokuratura ma jednak wszcząć śledztwo w sprawie użycia przez
dziennik „Rheinische Post” sformułowania "polskie obozy zagłady" i
"polskie getta". Wcześniej prokuratura uznała, że ten kłamliwy zwrot nie
obraża Polski, a poza tym gazeta przeprosiła.
CZYTAJ WIĘCEJ: „Polskie obozy koncentracyjne” standardem również dla polskiej prokuratury?
Tymczasem sąd, który bada decyzję prokuratury nie zajął się sprawą,
gdyż... zabrakło mu dokumentów uwierzytelniających Związek Polaków w
Niemczech "Rodło", który skarży „Rheinische Post”. Rozmawiamy z Józefem
Galińskim, członkiem zarządu Związku, który specjalnie przyjechał z
Berlina na rozprawę.
wPolityce.pl: Jak pan to ocenia tę decyzję sądu?
Józef Galiński: W grudniu byłem na rozprawie w
sprawie zaginięcia na szkodę Związku 7 600 euro i na tamtą rozprawę
dostarczyłem upoważnienie do reprezentowania Związku. Sąd bez problemu
uznał je i mogłem zeznawać.
Natomiast dzisiaj miałem to upoważnienie podpisane przez zarząd i
prezesa związku, wyciąg z niemieckiego sądu dokument poświadczający kto
jest prezesem związku, wiceprezesem i sekretarzem. Nie było to
przetłumaczone na polski, ale tam było tak mało treści, że koń by to
zrozumiał. Miałem też dokument; po niemiecku i po polsku z wypisanymi
nazwiskami władz związku, a dokument był podstemplowany naszą pieczątką.
Czy uważa pan, że to specjalny wybieg sądu, który z jakichś względów nie chce zajmować się sprawą?
Tak właśnie myślę, że to celowy wybieg i utrudnianie nam działania.
Na dodatek o dziwnym zachowaniu sędziego świadczy fakt, że nie pomógł
fakt, że był z nami pan mecenas Szymon Topa ze stowarzyszenie Patria
Nostra (instytucja, która od dłuższego czasu zajmuje się ściganiem
oszczerców używających określenia „polskie obozy koncentracyjne – przyp.
red.), który miał upoważnienia od naszego związku.
Czego więc sądowi brakło do rozpoczęcia rozprawy?
Zażądał wyciągu z niemieckiego rejestru przetłumaczony na j. polski.
Chce też statutu związku po polsku, choć to ostatnie jest upublicznione w
internecie. Ale oczywiście dostarczymy te wszystkie dokumenty sądowi,
tak aby rozprawa mogła się rozpocząć 30 stycznia.
Skąd taka postawa sądu? Te same dokumenty wystarczają mu do
sprawy o zaginięcie pokaźnej sumy, a w sprawie o oszczerstwo już nie. To
dziwne.
To całkowicie niezrozumiała postawa. Przecież sąd mógł nas
poinformować jakie dokumenty potrzebuje drogą mailowa, czyli w ten sam
sposób, w jaki dostaliśmy wezwanie na rozprawę.
Tak ogólnie, to polski sąd powinien mieć na uwadze dobro państwa
polskiego, jaką jest jego dobre imię. Związek Polaków w Niemczech jest
pokrzywdzony w tej sprawie, bo przecież około dwóch tysięcy działaczy
Związku zostało zamordowanych przez Niemców, w niemieckich,
hitlerowskich obozach zagłady. Mówię „hitlerowskich”, a nie
„nazistowskich”, aby jednocześnie wskazać datę działania tych obozów na
czas rządów kanclerza Adolfa Hitlera.
Na dodatek w artykule, który chcemy skarżyć, wymienione były dwa
obozy zagłady – Ravensbrück i Buchenwald, w takim kontekście, jakby też
były „polskie”. W tym przypadku nie da się złożyć tego na karb
„geograficznego wskazania miejsca obozów”, bo Ravensbrück leży na
terenie Brandenburgii, a Buchenwald w Turyngii.
Mimo tych wszystkich przeszkód Związek będzie kontynuował walkę?
Ależ oczywiście! Dostarczymy dokumenty, a na następną rozprawę
przybędą inni przedstawiciele Związku. Być może będzie prezes i
wiceprezes. Będziemy chcieli, aby był tu również mec. Stefan Hambura.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
By bronić prawdy
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/64858,by-bronic-prawdy.html
Projekt zmian w ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej i w kodeksie karnym zaproponowany przez Prawo i Sprawiedliwość, a dotyczący karania za publiczne oskarżanie o udział w masowych zbrodniach polskich, niepodległościowych, niekomunistycznych, podziemnych formacji i organizacji Polskiego Państwa Podziemnego, jest walką z uderzaniem w polską rację stanu. Nie możemy się godzić na bezkarne mówienie o „polskich obozach śmierci”, gdyż jest to po prostu niezgodne z prawdą.
Przypomnijmy chociażby, że Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów odmówiła wszczęcia postępowania wobec jednej z niemieckich gazet, która użyła kłamliwego sformułowania „polskie obozy koncentracyjne”. Podobnie rzecz się ma z antypolskim serialem „Nasze matki, nasi ojcowie”, gdzie oskarżana jest Armia Krajowa o mordowanie Żydów w okresie drugiej wojny światowej. Co więcej, w przypadku tego serialu sytuacja jest o tyle skomplikowana, że mimo działań dwóch polskich ambasadorów, by nie rozpowszechniać emisji tego serialu w innych państwach Europy i świata, tymczasem wyemitowany on został przez polską telewizję publiczną.
Wobec takich działań trzeba stworzyć podstawy prawne, by prawda historyczna nie była zakłamywana i utrwalana na arenie międzynarodowej. Jednocześnie chcemy by te zapisy były powiązane z zapisem o „kłamstwie oświęcimskim”, gdyż używanie określenia „polskie obozy śmierci” wpisuje się w zakłamywanie tego, kto naprawdę był katem, a kto ofiarą w tamtym czasie.
Niestety po raz kolejny podczas debaty, podczas pierwszego czytania projektu okazało się, że prawda historyczna nie jest istotna dla części polskiego parlamentu. Jednakże mimo takiej postawy posłów Twojego Ruchu i SLD projekt został skierowany do dalszych prac w komisji i miejmy nadzieję, że zaowocuje on tym, że nikt na arenie międzynarodowej nie ośmieli się używać obrażających Polaków sformułowań „polskie obozy”.
not. MM
Dariusz Piontkowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości
Projekt dot. określenia „polskie obozy” do dalszych prac
Do dalszym prac skierowali posłowie (w bloku głosowań w
Sejmie) projekt nowelizacji ustawy o IPN i kodeksu karnego, który
zakłada karę więzienia do 5 lat za oskarżanie o masowe zbrodnie
polskiego podziemia z lat 1939-1945 oraz za używanie słów o “polskich
obozach śmierci”.
Za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu głosowało 57 posłów,
przeciwko było 377 a 2 parlamentarzystów wstrzymało się od głosu.
Autorem projektu są posłowie PiS-u. Podkreślają oni, że używanie tego
określenia oraz oskarżanie formacji Polskiego Państwa Podziemnego o
masowe zbrodnie to “uderzenie w polską rację stanu, które jest niezgodne
z prawdą historyczną”.
Poseł Marek Ast jeszcze przed głosowaniem stwierdził, że stanowisko
rządu ws. tej ustawy nie wybrzmiało podczas prac nad dokumentem.
Natomiast poseł Arkadiusz Mularczyk, szef KP PiS podkreślał, że każde
państwo czy szanujący się naród dba o to aby w sposób prawdziwy
przedstawiana była informacja o jego historii.
- Uchwalenie ustawy spowoduje, że używanie określeń: „polskie
obozy śmierci”, „polskie obozy zagłady”, „polskie obozy koncentracyjne”
przestanie być bezkarne. Panie premierze, chciałbym poznać stanowisko
rządu w tej sprawie i pańskiego klubu, bo niestety wczoraj zdarzyło się
tak, że stanowisku Klubu PO nie wybrzmiało podczas debaty – powiedział pos. Marek Ast.
- Na pewno jest tak, że część informacji które są w mediach są
wynikiem głupoty, bezmyślności, czy nieuctwa. Ale jest też sporo
informacji, które są wynikiem celowej propagandy przeciwko naszemu
krajowi. Dlatego mam pytanie do pana premiera, lub też do pana ministra
Sikorskiego, czy uważają, że sytuacja w której Polskę i Polaków można
bezkarnie obrażać i przekłamywać ich historię jest właściwą? Czy nie
powinniśmy iść ścieżką takich państw jak: Niemcy, Rosja, czy Izrael? – pytał pos. Arkadiusz Mularczyk.
Szef MSZ Radosław Sikorski podkreślał, że sprawa używania tej zbitki
słownej jest znana, konsekwentna walka trwa od 15 lat, a jej efektem są
skuteczne interwencje.
Poseł Dariusz Piontkowski zauważył, że dziś mamy tylko możliwość
kierowania jedynie próśb do międzynarodowych agencji, gazet aby nie
używali tych obraźliwych określeń.
- Często te same określenia pojawiają się w tych samych tytułach.
Okazuje się więc, że działania polskiego rządu, polskiej dyplomacji są
nieskuteczne. Dodatkowo w ostatnich dniach, na co nie mieliśmy zupełnie
wpływu, okazało się, że polska prokuratura nie chciała wszcząć
postępowania z doniesienia jednej z polskich organizacji pozarządowych z
Niemiec, która wniosła do prokuratury Warszawa-Mokotów o wszczęcie
postępowania przeciwko niemieckiej gazecie, która użyła określenia
„polskie obozy koncentracyjne”. Proszę sobie wyobrazić, że ta polska (z
nazwy) prokuratura stwierdziła, że nie może rozpocząć procesu z powodu
braku znamion popełnienia przestępstwa. To wyraźnie oznacza, że w
Polskim porządku prawnym według tych polskich prokuratorów, nie można
ścigać za tego typu określenia – zaznaczył Dariusz Piontkowski.
Niemcy przeciw "polskim obozom"
To bezmyślność, zupełny brak wyczucia - tak o autorach tekstów, w których pojawiają się "polskie obozy", mówi prof. Martin Schulze Wessel, znany niemiecki historyk i szef Niemieckiego Związku Historyków zrzeszającego kilka tysięcy wykładowców, archiwistów i nauczycieli. Związek wystosował wczoraj w tej sprawie apel do Niemców.
Potrzeba nam więcej wrażliwości - mówi prof. Schulze Wessel, podając jako przykład reakcje na pokazany w zeszłym roku serial telewizji ZDF "Nasze matki, nasi ojcowie". - Choć zawierał ewidentne przekłamania (m.in. przedstawiono w nim żołnierzy AK jako zajadłych antysemitów), Niemcy o tym nie dyskutowali, a przecież powinni.
Jednocześnie niemieccy historycy protestują przeciwko wprowadzeniu w Polsce kar za używanie zwrotu "polskie obozy". W przygotowanej przez PiS nowelizacji ustawy o IPN i kodeksu karnego m.in. za użycie tego wyrażenia ma grozić nawet pięć lat więzienia. Choć rząd przestrzegał, że nowe przepisy nie mają sensu, to dziesięć dni temu Sejm większością 377 głosów skierował projekt do komisji sprawiedliwości.
"W wolnym kraju nie jest rzeczą władzy definiowanie prawdy historycznej ani ograniczanie swobód historyków za pomocą kar. To może poważnie ograniczyć wolność naukowców. Odrzucanie błędnych pojęć to zadanie opinii publicznej" - czytamy w apelu. Jego autorzy powołali się na "apel z Blois", w którym w 2008 r. europejscy historycy domagali się, by politycy przestali wykorzystywać historię i przyjmować ustawy, w których byłaby mowa o tym, jak wolno mówić o przeszłości, a jak nie.
Niemieccy historycy wraz z "Gazetą Wyborczą" apelują: nie karać za "polskie obozy koncentracyjne"
"Zrzeszenie Historyków i Historyczek Niemiec sceptycznie ocenia rozważane w Polsce prawno-karne ściganie określonych pojęć."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
57. Niemiecka telewizja
Niemiecka
telewizja publiczna staje przed polskim sądem za "polski obóz zagłady".
Właśnie wpłynął pozew byłego więźnia obozu Auschwitz
Telewizja ZDF ma "doświadczenie" w oczernianiu Polaków. Jej
wytworami jest sformułowanie "polski obóz zagłady" i serial "Nasze
matki, nasi ojcowie".
Przed sądem w Krakowie stanie drugi program niemieckiej
telewizji ZDF. Pozwał ją były więzień obozu Auschwitz, który niemiecka
telewizja publiczna nazwała... polskim.
Dla ponad 90-letniego Karola Tandery z Krakowa to był szok, gdy
dowiedział się w ubiegłym roku, że kanał drugi niemieckiej telewizji
państwowej – ZDF zajawiał film dokumentalny („Verschollene Filmschatze.
1945. Die Befreiung der Konzentrationslager”) o wyzwoleniu – jak to
telewizja opisała na swojej stronie internetowej - „polskiego obozu
zagłady Auschwitz“.
CZYTAJ
WIĘCEJ: TYLKO U NAS. Rozmowa z byłym więźniem Auschwitz, który pozwał
kierownictwo ZDF. "Polskie władze śpią i lekceważą tę sprawę, a Niemcy
bezkarnie głoszą głupstwa zakłamując historię"
Pan Tandera, który miał numer obozowy 100 430, postanowił tego nie
darować i za pośrednictwem stowarzyszenia Patria Nostra postanowił
pozwać kłamców. Chce przeprosin i zakazu używania określeń obrażających
Polaków. W pozwie przeciwko ZDF mowa jest o „naruszeniu poczucie
przynależności narodowej i godności narodowej” pana Tandery.
To już jest trzeci proces przeciwko niemieckim oszczercom, który
pilotuje Patria Nostra mec. Lecha Obary. Przed sądem trwa już proces
wytoczony przez Zbigniewa Osewskiego dziennikowi „die Welt”, a w
Olsztynie Janina Luberda-Zapaśnik skarży tygodnikowi „Focus”. Obie te
gazety „wyspecjalizowały się” w zmienianiu narodowości twórców
niemieckich obozów zagłady nagminnie nazywając je polskimi.
Zresztą telewizja ZDF także ma już „wprawę” w oczernianiu
nas. To właśnie ta telewizja wyprodukowała serial „Nasze matki, nasi
ojcowie” z antypolskimi wątkami, który niedawno „New York Times”
porównał do goebelsowskiej propagandy.
CZYTAJ
TAKŻE: New York Times ostro o niemieckim serialu "Nasze matki, nasi
ojcowie": "Bohaterowie są niczym zdjęci z plakatów nazistowskiej
propagandy"
Sławomir Sieradzki
Będzie opinia biegłych w procesie za "polski obóz koncentracyjny"
Ośrodek Studiów Wschodnich ma przygotować opinię, czy użycie przez Die Welt zwrotu polski obóz koncentracyjny było przejawem niemieckiej polityki historycznej.
Dzisiaj Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił
jeden z trzech wniosków adwokatów powoda Zbigniewa Osewskiego o
powołanie biegłych. Strona pozwana chciała oddalenia wszystkich
wniosków.
Strona powodowa wniosła, by sąd zwrócił się do polskiego Ośrodka Studiów Wschodnich o wydanie opinii, czy zwrot Die Welt
był przejawem niemieckiej polityki historycznej, czy też była to
wypowiedź przypadkowa. Pełnomocnicy pozwanego byli temu przeciwni, bo przedmiotem tego procesu nie jest niemiecka polityka historyczna. Jej podmiotem mogą być też niemieckie media - replikowali pełnomocnicy powoda.
Wnieśli też oni o powołanie przez sąd językoznawcy, by ocenił, czy zwrot polskie obozy
może prowadzić do błędnego przekonania, że zorganizowali je i
prowadzili Polacy, oraz psychologa społecznego - na okoliczność, czy
tożsamość narodowa jest wartością społecznie pożądaną.
Pełnomocnicy pozwanych byli przeciwni i tym
wnioskom. Podkreślali, że skoro warszawska prokuratura odmówiła niedawno
śledztwa za zwrot polski obóz, to wątpliwe jest też dochodzenie roszczeń z tego tytułu w procesie cywilnym. A co to ma wspólnego? - replikowali pełnomocnicy powoda.
Sąd uznał, że do wyjaśnienia sprawy
niezbędna jest opinia OSW; ale nie językoznawcy i psychologa
społecznego. OSW ma sześć miesięcy aby orzec, czy publikacja Die Welt
uczestniczyła w kształtowaniu tzw. niemieckiej polityki historycznej,
według której - jak mówiła sędzia Iwona Wiktorowska w postanowieniu sądu
- Polska współuczestniczyła w organizowaniu obozów koncentracyjnych
podczas II wojny i czy prowadzi to do zrelatywizowania
odpowiedzialności Niemiec za zbrodnie tego okresu. Proces odroczono bezterminowo.
Osewski pozwał za naruszenie swych dóbr osobistych niemiecką spółkę Axel Springer AG, wydawcę m.in. Die Welt. Chodzi o użycie przez gazetę w 2008 r. zwrotu polnische Konzentrationslager Majdanek (zaraz po tym Die Welt opublikował przeprosiny). Prokuratura Okręgowa w Warszawie przyłączyła się do sprawy po stronie powoda.
Osewski żąda przeprosin za naruszenie dóbr
osobistych, jakimi są tożsamość i godność narodowa oraz prawo do
poszanowania prawdy historycznej; zaniechania używania tych słów i
wpłaty przez pozwanego 500 tys. zł na cel społeczny. Poczuł się
dotknięty osobiście, bo jeden jego dziadek zmarł w obozie pracy, drugi
był więziony w obozach koncentracyjnych w Niemczech. Zdaniem Osewskiego
przeprosiny Die Welt nie były szczere, gdyż potem znów użyto tam słów o polskim obozie zagłady.
Naczelny Die Welt Thomas Schmid, przesłuchany w drodze pomocy prawnej przed sądem w Berlinie zeznał, że była to niezamierzona pomyłka.
Polscy pełnomocnicy pozwanej spółki wnoszą o oddalenie pozwu, choć przyznają, że używanie takiego wadliwego kodu pamięci,
zwłaszcza przez niemieckie media, jest haniebne. Kwestionują, aby
tożsamość narodowa czy prawo do poszanowania prawdy o historii narodu,
podlegały ochronie jako dobra osobiste na podstawie kodeksu cywilnego -
chroniona jest zaś pamięć zbiorowa. Strona powodowa replikuje, że
katalog dóbr osobistych z kodeksu cywilnego jest katalogiem otwartym, a
ochrona pamięci zbiorowej nie wyklucza dochodzenia roszczeń przez
jednostkę.
W grudniu 2013 r. strony ogłosiły, że
negocjacje ugodowe nie przyniosły efektu. Początkowo SO odrzucił pozew,
bo uznał, że sądy polskie nie są właściwe do rozstrzygania sporu wobec
niemieckiej spółki prawa handlowego. W 2010 r. Sąd Apelacyjny w
Warszawie uznał jednak, że wydawca może być pozwany w Polsce, skoro
artykuł rozpowszechniono w Polsce (w formie papierowej i elektronicznej)
i w Polsce obywatel polski doznał krzywdy.
Niedawno PiS ogłosiło, że chce karania do 5 lat więzienia za używanie takich zwrotów, jak w Die Welt. Sejm przyjął ten projekt do dalszych prac legislacyjnych.
Czy „polski obóz” to niemiecka polityka historyczna?
Ośrodek Studiów Wschodnich ma przygotować opinię, czy
użycie przez “Die Welt” zwrotu “polski obóz koncentracyjny” było
przejawem “niemieckiej polityki historycznej” – postanowił sąd w
precedensowym procesie wytoczonym wydawcy niemieckiego dziennika przez
Zbigniewa Osewskiego.
Sąd Okręgowy w Warszawie przyjął jeden z trzech wniosków w sprawie
przeciwko niemieckiemu dziennikowi „Die Welt”. Pełnomocnik Zbigniewa
Osewskiego, mec. Szymon Topa, powiedział że wniesione zostały trzy
wnioski w sprawie. Sąd uwzględnił jeden z nich, dotyczący powołania
biegłych.
- Wnioskowaliśmy o przeprowadzenie dowodu z Instytutu Ośrodka Studiów
Wschodnich im. Marka Karpia o dowód z opinii biegłego z zakresu
językoznawstwa i zespołu biegłych z zakresu psychologii i socjologii.
Były przez nas sformułowane 3 wnioski dowodowe. Sąd w poniedziałek
zdecydował o tym, żeby przeprowadzić dowód z opinii Instytutu Ośrodka
Studiów Wschodnich im. Marka Karpia i oddalił nasze wnioski dowodowe
dotyczące pozostałych biegłych – powiedział mec. Szymon Topa
Sąd wyznaczył Instytutowi czas sześciu miesięcy na sporządzenie
opinii, jest to okres instrukcyjny, który może ulec zmianie. Po
wystosowaniu opinii zostanie wyznaczony przez Sąd kolejny termin
rozprawy.
Przypomnijmy, że Zbigniew Osewski pozwał niemiecką spółkę Axel
Springer, wydawcę m.in. “Die Welt” za naruszenie dóbr osobistych. Chodzi
o użycie przez gazetę w 2008 r. zwrotu “polnische Konzentrationslager
Majdanek” (zaraz po tym “Die Welt” opublikował przeprosiny).
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
58. Pół miliona zł za "polskie
Pół
miliona zł za "polskie obozy zagłady". Związek Polaków w Niemczech
zawiadamia o możliwości popełnienia przestępstwa przez "Rhein Zeitung" .
"Ukazując powyższe kłamstwo i oszczerstwo żądamy natychmiastowego
wszczęcia postępowania karnego przeciwko redaktorowi naczelnemu oraz
innym osobom ustalonych w trakcie dochodzenia".
Związek Polaków w Niemczech złożył do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
- czytamy w piśmie.
Związek Polaków w
Niemczech przypomina, że w tekście komentującym uroczystości związane z
uczczeniem zamordowanych podczas II Wojny Światowej Żydów, redakcja
zamieściła sformułowanie dotyczące "polskiego obozu zagłady":
- piszą członkowie Związku w zawiadomieniu.
Ten
artykuł, jak dodaje Związek Polaków, został w wersji elektronicznej
opatrzony dopiskiem z "prośbą o wybaczenie" - jednak jak zauważają
zawiadamiający:
Związek Polaków w Niemczech domaga się 500 tys. zł dla Domów Małego Dziecka w Polsce.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
59. „Polskie obozy” jak kłamstwo
„Polskie obozy” jak kłamstwo oświęcimskie
Z mec. Lechem Obarą, prezesem Stowarzyszenia Patria Nostra, rozmawia Adam Białous
Adam Białous
http://www.naszdziennik.pl/wp/67111,polskie-obozy-jak-klamstwo-oswiecimskie.html
Niemiecki Związek Historyków
potępił zwrot „polskie obozy koncentracyjne” akurat w czasie, gdy w
Sejmie ruszyły prace nad ustawą penalizującą ten zwrot. Przypadek?
– Przez lata nikt nie dostrzegał w Niemczech problemów, jakie
wywołuje używanie tego kłamliwego sformułowania. Dlatego trzeba być
zadowolonym z faktu, że po raz pierwszy niemiecka instytucja w sposób
jednoznaczny potępiła używanie tego zwrotu, który niestety najczęściej
pojawia się właśnie w niemieckich mediach. Tylko w ubiegłym roku w
niemieckich opiniotwórczych mediach sformułowania „polskie obozy zagłady
czy koncentracyjne” użyto aż 30 razy. Jednak potrzebna byłaby jeszcze
podobna deklaracja ze strony przedstawicieli niemieckich władz
państwowych. Jeśli chodzi o list niemieckich historyków, to nie mogę się
zgodzić ze słowami, które padają na jego końcu, iż w „wolnym kraju nie
jest rzeczą władzy definiowanie prawdy historycznej ani ograniczanie
swobód historykom za pomocą kar”. Aby ocenić tę wypowiedź, nie waham się
użyć słowa „hipokryzja”, dlatego że sami Niemcy już dawno ustanowili u
siebie prawa, które przeczą tym słowom. To właśnie niemiecki system
prawnokarny ma rozbudowany system kar za negowanie odpowiedzialności
Niemców za holokaust i samego holokaustu. Holocaust-Leugnung, czyli
kłamstwo oświęcimskie, jest karane w tym kraju z urzędu wyrokami do 5
lat pozbawienia wolności. Artykuł 133 niemieckiego kodeksu karnego mówi,
że każda forma zniekształcania prawdy o holokauście, wbrew oczywistym
faktom, stanowi pomniejszanie winy Niemców odpowiedzialnych za
ludobójstwo. Natomiast art. 185 kk stwierdza jasno, że każde
zaprzeczenie ludobójstwu czy nazistowskiej formie dyktatury obraża nie
tylko pomordowanych Żydów, ale i ich potomków. A czyż obarczanie winą za
dokonanie holokaustu innego narodu niż Niemcy nie jest jego
zaprzeczaniem?
Były próby podważania tych przepisów w Niemczech?
– Wnoszono tam skargi, że te artykuły mogą ograniczać wolność badań
naukowych. Jednak Federalny Trybunał Konstytucyjny jednoznacznie
stwierdził, że artykuły te nie naruszają prawa dotyczącego wolności
naukowców, ponieważ kłamstwo o ludobójstwie pozostaje w sprzeczności nie
tylko z wolnością nauki, ale i z moralnością. Trybunał podsumował swój
werdykt, że prawda o holokauście jest faktem i nie trzeba jej
udowadniać. Tak więc postulat niemieckich historyków, aby w Polsce nie
karać za używanie fałszującego historię określenia „polskie obozy
zagłady czy koncentracyjne” (które w istocie jest kłamstwem
oświęcimskim), podczas gdy w Niemczech karze się je surowo, jest nie do
przyjęcia.
Do karania za kłamstwo oświęcimskie obliguje umowa międzynarodowa.
– Zarówno Niemcy, jak i Polska są członkami Międzynarodowego Sojuszu
na rzecz Pamięci o Holokauście (IHRA) i na łonie tego Sojuszu
zobowiązały się do przeciwstawienia się zniekształcaniu prawdy
historycznej o holokauście. W Niemczech, jak wspomniałem, grozi za to
kara do 5 lat więzienia i wysokie grzywny. W Polsce jest art. 55 ustawy o
IPN, według którego zaprzeczanie zbrodniom nazistowskim, komunistycznym
lub wojennym podlega ściganiu. W definicji negacjonizmu, która została
sformułowana przez IHRA, zniekształcanie prawdy o holokauście polega
m.in. na próbach rozmycia odpowiedzialności za utworzenie obozów
koncentracyjnych i obozów śmierci zakładanych i prowadzonych przez
nazistowskie Niemcy przez obarczanie winą innych narodów i grup
etnicznych. Na podstawie tej definicji to, co czynią niemieckie media,
używając określenia „polskie obozy zagłady” czy „polskie getto”,
wyczerpuje tę przesłankę definicji negacjonizmu.
Projekt ustawy przewidującej karę 5 lat więzienia za używanie
określeń typu „polskie obozy” jest procedowany w komisji
sprawiedliwości. To dobra propozycja?
– Mamy nadzieję, że dojdzie wreszcie do tego, iż w polskim prawie
pojawi się przepis, który podobnie jak w Niemczech będzie służył
ściganiu osób fałszujących pamięć o zbrodniach nazistowskich, w tym o
obozach koncentracyjnych. Mówię specjalnie „będzie służył”, gdyż według
doktryny prawa taki przepis już obowiązuje, ale problem w tym, że nie
jest stosowany. Mam tu na myśli przepis art. 55 ustawy o IPN, który
przewiduje możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności karnej tego, kto
zaprzecza publicznie i wbrew faktom m.in. zbrodniom nazistowskim.
Niestety, jak wynika z mojej praktyki, jest zbyt ogólny, co najwyraźniej
sprawia, że organy ścigania nie próbują nawet go zastosować, gdy
spotykamy się z „polskimi obozami”. Stąd też wspomniana inicjatywa może
doprowadzić do jego uszczegółowienia i pobudzić organy ścigania do
działania.
Jakimi sprawami zajmuje się obecnie Stowarzyszenie Patria Nostra?
– Podejmujemy prawne działania przeciwko szkalowaniu Narodu Polskiego
w mediach zagranicznych i polskich. Członkami olsztyńskiego
stowarzyszenia są m.in. prawnicy i więźniowie niemieckich obozów
koncentracyjnych. Wiceprezesem stowarzyszenia jest Janina
Luberda-Zapaśnik, prezes oddziału Polskiego Związku Byłych Więźniów
Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych, również
była więźniarka tych obozów, m.in. w Potulicach koło Piły, gdzie zginęło
czworo jej młodszego rodzeństwa. Obecnie reprezentujemy Zbigniewa
Osewskiego, który wytoczył precedensowy proces cywilny „Die Welt”.
Pozwał wydawcę gazety za naruszenie swoich dóbr osobistych wskutek
użycia w artykule z 2008 roku pt. „Asafs Reise um die Welt” (Podróże
Asafa dookoła świata) określenia „polski obóz koncentracyjny”. Proces w
tej sprawie w warszawskim sądzie okręgowym rozpoczął się we wrześniu
2012 roku. W sierpniu 2013 r. do sprawy przystąpiła Prokuratura Okręgowa
w Warszawie, dając tym wyraz, że sprawa używania fałszywych określeń
obozów koncentracyjnych usytuowanych na terytorium Polski ma wagę
ogólnospołeczną. Za użycie określenia „polskie obozy zagłady”
Stowarzyszenie Patria Nostra pozwało też wydawcę niemieckiego pisma
„Focus”. Ostatnio stowarzyszenie złożyło pozew przeciwko niemieckiej
telewizji publicznej ZDF za stwierdzenie, że Sobibór to „polski obóz
zagłady”. 13 czerwca 2013 r. do prokuratury w Berlinie trafiło
zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wraz z wnioskiem o wszczęcie
postępowania karnego w stosunku do twórców serialu „Nasze matki, nasi
ojcowie” oraz wydawców gazety „Bild” w związku z artykułem prasowym z
ubiegłego roku pt. „Nie wszyscy służyliśmy – najważniejsze pytania do
eposu telewizyjnego”. Smutne jest, że ogromny ciężar kosztów związanych z
prowadzeniem tych postępowań w obronie dobrego imienia Polski
Stowarzyszenie musi dźwigać samo, bez żadnej pomocy państwa.
Dziękuję za rozmowę.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
60. Nie mogą karać za „polskie obozy”. Artykuł w kodeksie karnym str
Nie mogą karać za „polskie obozy”. Artykuł w kodeksie karnym stracił moc
http://niezalezna.pl/51958-ujawniamy-nie-moga-karac-za-polskie-obozy-art...
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa ws. poniżania i oczerniania Polski przez niemiecką prasę piszącą o „polskich obozach”. W uzasadnieniu śledczy wyjaśniają, że nie może karać, ponieważ art. 132a kodeksu karnego, który przewidywał odpowiedzialność karną wobec tego, kto „publicznie pomawiał Naród Polski o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie” stracił swą moc 30 września 2008 roku. Już jest zażalenie na decyzję prokuratury.
Przedstawiciele Związku Polaków w Niemczech spod znaku Rodła skierowali do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa świadomego i z premedytacją, polegającego na poniżeniu i oczernieniu Polski i obywateli polskich a także Polaków obywateli niemieckich przez redaktorów naczelnych „Sächsische Zeitung”,”Morgenweb” i „Thueringer-Allgemeine” poprzez kłamliwe artykuły, ogłoszone ,publicznie w dniu 14.10.2013 Sächsische Zeitung”; 09.11.2013 ”Morgenweb” i 11.11.2013 „Thueringer-Allgemeine”.
- Redakcja „Sächsische Zeitung” opublikowała 14.10.2013 r. wyjątkowo oszczerczy i kłamliwy artykuł o Polakach jakoby Ci byli oprawcami w nazistowskich obozach zagłady niewinnych ludzi cyt: „im polnischen NS- Vernichtungslager Sobibor” tłumaczenie „w polskim nazistowskim obozie zagłady Sobibór”.Redakcji już nie wystarcza oszczercza i kłamliwa nazwa „polski obóz zagłady” dodaje, że to był „polski nazistowski obóz zagłady”. Po interwencji czytelników w sprawie bezprecedensowego kłamstwa redakcji zmieniono treść i napisano cyt: „An dieser Stelle haben wir nach einem Leserhinweis eine Korrektur vorgenommen. Sobibor war ein deutsches Vernichtungslager auf polnischem Boden - und kein polnisches Lager. Wir bedauern diesen Fehler sehr.” Jak zaznaczono zmieniono treść artykułu po -„po otrzymaniu wiadomości”; co oznacza, że niemiecki dziennik o takim zasięgu czytelników nie zna prawdy historycznej o barbarzyństwie Niemców-nazistów w okupowanej przez prawie sześć lat Polsce!? Takie wyjaśnienie jest potwierdzeniem wyjątkowego cynizmu szefów redakcji i braku jakiegokolwiek zrozumienia dla polskich ofiar bestialstw niemieckich-nazistowskich – czytamy w uzasadnieniu wniosku o wszczęcie dochodzenia.
Wnioskodawcy podkreślają, że pomimo iż ,redakcje „Morgenweb” i „Thueringer-Allgemeine” miały pełną świadomość, że toczą się już procesy sądowe przeciwko niektórym mediom niemieckim (die Welt, Focus) które także napisały kłamliwie o „polskich obozach koncentracyjnych lub zagłady” - „świadomie opublikowały szkalujące Polskę i Polaków artykuły”, które przez długi czas w niezmienionej formie można było czytać na stronach internetowych redakcji.
W odpowiedzi na wniosek Związku Polaków w Niemczech T.z. spod znaku Rodła, prokuratura poinformowała o odmowie wszczęcia dochodzenia tłumacząc, że w reakcji na zawiadomienie przeprowadzone zostały czynności sprawdzające.
- Przetłumaczono zakwestionowane artykuły oraz uzyskano notę informacyjną Attache Prasowego Ambasady RP w Berlinie. Z treści tej notatki wynikało, że MSZ wystosowało pisma protestacyjne i interweniowało telefonicznie w redakcjach poszczególnych tytułów. Wskutek interwencji wszystkie trzy redakcje przekazały przeprosiny zobowiązując się do natychmiastowej korekty tekstów. W ocenie Ambasady RP w Ber;inie działania poszczególnych redakcji nie były próbą celowego fałszowania historii – czytamy w uzasadnieniu odmowy wszczęcia dochodzenia.
Prokuratura przekonuje, że „zakwestionowane sformułowania nie są jednoznaczne” i „tyczyć się mogą tak geograficznego położenia obozów, jak i odpowiedzialnych za odbywającą się w nich eksterminację”. Ponadto według prokuratury, nawet jeśli przyjęta zostałaby w ślad za zawiadamiającym interpretacja najbardziej skrajną (a zatem przyjmując, że doszło do pomówienia RP i polskiego Narodu) okazuje się, że zachowanie takie „nie jest w prawie polskim penalizowane”.
Z uzasadnienia prokuratury wynika, że penalizujący takie zachowanie art. 132a kodeksu karnego przewidujący odpowiedzialność karną tego, kto „publicznie pomawiał Naród Polski o udział lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie” stracił swą moc 30 września 2008 roku.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
61. Sukces: British Airways ugięły się pod naciskiem Polaków
http://www.radiownet.pl/publikacje/sukces-british-airways-ugiely-sie-pod...
posłuchaj teraz
Polacy
osiągnęli sukces. Niemiecki film „Nasze matki, nasi ojcowie”, który
wyświetlano na pokładach samolotów linii British Airways nie
będzie więcej puszczany
------------------------------------------------------------
arszawski Sąd Okręgowy znowu odmówił zajęcia się sprawą „polskiego obozu zagłady”, sformułowania użytego przez dziennik „Rheinische Post”. Sędzia uznał, że skarżący gazetę Związek Polaków w Niemczech „Rodło” reprezentują… nie te osoby, które powinny. Tymczasem są to osoby, które mogą reprezentować Związek w Niemczech, czyli w miejscu jego działania.
Zażalenie nie podlega rozpoznaniu jako pochodzącą od osoby nieuprawnionej
— odczytał sędzia Krzysztof Ptasiewicz, który wcześniej wyszedł z sali i konsultował z kimś swoją decyzję.
To już druga próba zmuszenia sądu do zajęcia się problemem. Na poprzedniej rozprawie sędzia zwrócił uwagę, że dokumenty poświadczające kto jest kim z przedstawicieli Związku są po niemiecku (wyciąg z niemieckiego sądu rejestrowego).
Gdy dziś było to po polsku, a na dodatek dostarczono z niemieckiego sądu grodzkiego informację, że Józef Galiński i Anna Halbes są pełnoprawnymi reprezentantami Związku – w myśl prawa niemieckiego, czyli tam gdzie działa Związek – sąd uznał, że to nie wystarczy.
Polski sąd robi wszystko, aby umyć ręce od tej sprawy. To jest jawne i celowe odkładanie sprawy w nieskończoność. Nie znam ani jednego przypadku z sądu niemieckiego, który by się tak zachował.
— mówi Józef Galiński, członek zarządu ZPwN, który do Warszawy przyjechał, podobnie jak Anna Halbes, specjalnie na rozprawę. Przyznaje, że w tej chwili nie wiedzą co zrobić, bo muszą działać zgodnie z prawem niemieckim, a kłamliwy zwrot „polskie obozy” skarży przed sądem polskim.
Wygląda na to, że sąd się boi. Można by się kiedyś dowiedzieć kogo.
— dodaje Galiński.
Sławomir Sieradzki
http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/198081-tylko-u-nas-polski-sad-odmowil-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
62. Gratulacje ,a jednak warto mówić NIE
szczególnie wtedy ,gdy administrujący naszym Krajem rząd,milczy...
gość z drogi
63. sędzia Ptasiewicz ,sędzia Reda-Pieczeniewska
Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił zażalenie Związku Polaków w Niemczech na odmowę warszawskiej prokuratury wszczęcia dochodzenia przeciwko niemieckiej redakcji posługującej się określeniem „polskie obozy koncentracyjne i polskie getta”. Wcześniej w kuriozalnym umorzeniu prokuratura stwierdziła, że Ravensbrück i Buchenwald to... obozy koncentracyjne założone na terenie Polski.
Decyzję o oddaleniu zażalenia podjął sędzia Krzysztof Ptasiewicz.
Polonia w Niemczech interweniowała w związku z tekstem opublikowanym przez niemiecki dziennik „Rheinische Post”. Autorka publikacji używała w niej określenia „polskie obozy koncentracyjne i polskie getta” wobec... obozów w Ravensbrück i Buchenwaldzie. Dziennikarka posługuje się takimi sformułowaniami, mimo że te miejscowości nigdy nie leżały na obszarze Polski. Okazuje się, że dla polskiej prokuratury i tak nie ma sprawy. Prokuratura Rejonowa dla Warszawy-Mokotowa stwierdziła jedynie, że odmawia wszczęcia dochodzenia w tej sprawie. Na tę decyzję złożyli zażalenie Anna Halves i Józef Galiński, przedstawiciele władz Związku Polaków w Niemczech. Odwołując się do sądu o nakazanie prowadzenia śledztwa, wykazują, że prokurator Mariola Reda-Pieczeniewska, podobnie jak niemiecka dziennikarka, nie wie nawet tego, że Ravensbrück i Buchenwald nigdy nie leżały w granicach Polski.
Reda-Pieczeniewska, odmawiając wszczęcia śledztwa, argumentowała, że chociaż sformułowanie „polskie obozy koncentracyjne” jest niefortunne, to nie miało na celu wskazania, że obozy takie zakładali Polacy, a jedynie że położone one były na ziemiach polskich. Okazuje się jednak, że polskie sądy nie uznają zażalenia nawet na tak kuriozalne umorzenie.
Od początku rozprawy przed Sądem Okręgowym w Warszawie sędzia Ptasiewicz wyszukiwał nieprawidłowości formalne w zażaleniu. Ostatecznie stwierdził, że skarżący nie są osobami powołanymi do reprezentowania związku, mimo że zapewnia im to statut organizacji i odpowiednia uchwała przyjęta przez jej władze. Związek Polaków w Niemczech podjął wcześniej uchwałę o tym, że przed sądem w Polsce reprezentują go właśnie autorzy zażalenia. Zdumienia nie krył Józef Galiński, członek rady naczelnej ZPwN. – Nie pierwszy raz reprezentuję związek przed sądami w Polsce. Mam już orzeczenie sądowe w innej sprawie. Sąd nie podważał mojej legitymacji do reprezentowania ZPwN – pokreślił Józef Galiński.
http://niezalezna.pl/55915-nie-chca-scigac-za-polskie-obozy
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
64. Merkel: "Będziemy pamiętać o
Merkel: "Będziemy pamiętać o wypędzonych"
Zachowanie pamięci o
losach niemieckich wypędzonych i obrona ich interesów jest zadaniem dla
całego społeczeństwa - powiedziała Merkel, dodając, że zadanie to
pozostaje nadal aktualne. Zapewniła, że rząd poczuwa się do odpowiedzialności za jego realizację.- Chcemy, aby temat
ucieczek i wypędzeń oraz bogate dziedzictwo niemieckiej kultury w
Europie pozostały żywe także w przyszłości i także dla przyszłych
pokoleń - mówiła Merkel .Związek
Wypędzonych (BdV) przyznał szefowej rządu odznaczenie za zasługi dla
organizacji grupujących Niemców przymusowo wysiedlonych po wojnie z
Europy Środkowej i WschodniejMerkel przypomniała, że 75 lat temu od najazdu na Polskę rozpoczęła się II wojna światowa. -
Rozpętana przez Niemców wojna i zbrodnie narodowego socjalizmu były
przyczyną śmierci milionów ludzi i niezmiernych cierpień wielu narodów.
Sześć milionów Żydów i wielu innych ludzi zginęło w gettach i obozach
zagłady lub zostało zamordowanych w pobliżu miejsca zamieszkania - powiedziała kanclerz. - My, Niemcy nigdy o tym nie zapomnimy - zapewniła Merkel. Świadomi swojej
odpowiedzialności, wspominamy także cierpienia, których pod koniec wojny
doznało wielu Niemców - kontynuowała szefowa rządu, podkreślając, że 14
mln jej rodaków zostało wygnanych z ojczyzny bądź też musiało uciekać. Jesteśmy im winni pamięć
- powiedziała. Zdaniem Merkel wypędzeń nie wolno pod żadnym pozorem
usprawiedliwiać, ani traktować ich jako legalnego instrumentu polityki.
Niemiecka kanclerz
zaapelowała o zachowaniu pamięci o 700 latach historii niemieckiego
osadnictwa na Śląsku, w Prusach Wschodnich i na Pomorzu. Wtrąciła, że
także Niemcy, którzy nie mają rodzinnych korzeni po wschodniej stronie Odry, powinni wiedzieć, że Wrocław (Breslau), Kaliningrad (Koenigsberg) i Szczecin (Stettin) były kiedyś miastami niemieckimi. - To dziedzictwo jest częścią naszej kulturowej tożsamości w Niemczech i całej Europie - powiedziała. Jak dodała, 25 lat po upadku żelaznej kurtyny niemieckie dziedzictwo kultury odkrywane jest na nowo przez kraje partnerskie.
Merkel podkreśliła
znaczenie powstającego ośrodka dokumentacyjno-informacyjnego w Berlinie
poświęconego historii wysiedleń, którego budowa rozpoczęła się ponad rok
temu. Postulowany przez wypędzonych widoczny znak powstaje w sercu Berlina krok za krokiem
- powiedziała kanclerz. Ośrodek stanie się - jej zdaniem - miejscem,
gdzie z empatią będą wspominane losy Niemców pozbawionych ojczyzny. To nakaz miłosierdzia - powiedziała Merkel, dziękując Steinbach za forsowanie tego projektu pomimo silnych oporów. Zapewniła, że rząd zatroszczy się o to, by tempo prac budowlanych nie osłabło. Otwarcie placówki planowane jest na 2016 rok.
Merkel przypomniała o
najnowszej inicjatywie kierowanego przez nią rządu, który ustanowił 20
czerwca Dniem Pamięci o Ofiarach Wypędzeń. Jak zaznaczyła, oba projekty
pomyślane są tak, by nie ograniczać się tylko do niemieckich ofiar. Nie tylko Niemcy byli ofiarami ucieczek i wypędzeń
- powiedziała Merkel. Wspominała wypędzenie Polaków przez Niemców z
zachodnich terenów Polski przyłączonych do III Rzeszy podczas II wojny
światowej.
Wypędzenia są zawsze
bezprawiem - powtarzała Merkel, dodając, że nic nie może ich
usprawiedliwić. Pochwaliła niemieckie ziomkostwa za politykę pojednania i
nawiązywanie przyjacielskich kontaktów z krajami ich pochodzenia.
Merkel podziękowała
odchodzącej na jesieni ze stanowiska szefowej BdV Erice Steinbach za
16-letnie kierowanie organizacją. Określiła ją mianem najważniejszego głosu wypędzonych.
Zaangażowanie Steinbach przyniosło jej wiele uznania, ale była ona też
obiektem krytyki, a nawet osobistych ataków - przypomniała Merkel. Jak
podkreśliła, Steinbach udało się zrealizować najważniejszy cel - losy niemieckich wypędzonych nie uległy zapomnieniu.
Działalność Steinbach była
ostro krytykowana przez Polskę i Czechy. Warszawa i Praga obawiały się,
że jej projekt Centrum przeciwko Wypędzeniom, który w pierwotnej wersji
miał być kierowany przez BdV, może prezentować wypaczoną wizję
historii.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
65. tylko patrzeć jak zażądają odszkodowań
a donek to przyklepie...
ot sprawiedliwość tzw "dziejowa"
pozdr
gość z drogi
66. 11 września Pamięć, tożsamość, odpowiedzialność.
11 września Pamięć,
tożsamość, odpowiedzialność. Przeciwdziałanie fałszowaniu pamięci o
niemieckich obozach koncentracyjnych przez media zagraniczne
11 września (czwartek) godz. 9:00
Konferencja Pamięć, tożsamość, odpowiedzialność. Przeciwdziałanie
fałszowaniu pamięci o niemieckich obozach koncentracyjnych przez media
zagraniczne zorganizowana przez Instytut Pamięci Narodowej i
stowarzyszenie Patria Nostra. Celem konferencji jest omówienie przyczyn
pojawiania się w zagranicznych środkach masowego przekazu, z akcentem
położonym na media niemieckie, nieprawdziwych (fałszujących historię
Polski) określeń typu: „polski obóz koncentracyjny”, a także znaczenia
tego zjawiska dla polskiej kultury pamięci.
Organizator konferencji: Stowarzyszenie Patria Nostra
Stowarzyszenie Patria Nostra zostało założone w Olsztynie na początku
2013 roku. Skupia ono byłych więźniów niemieckich obozów
koncentracyjnych, działających na terenie okupowanej Polski w okresie II
wojny światowej, oraz prawników i inne osoby zainteresowane
przeciwdziałaniem zjawisku szerzenia przez zagraniczne media opinii o
Polsce i Polakach jako współodpowiedzialnych za nazistowskie zbrodnie.
Prawnicy Stowarzyszenia reprezentują pana Zbigniewa
Osewskiego w procesie przeciwko wydawcy dziennika „Die Welt”, który
został wytoczony z powodu używania przez wspomniany określeń: „polski
obóz zagłady” i „polski obóz koncentracyjny”. Reprezentując
byłych więźniów obozów koncentracyjnych, Stowarzyszenie zainicjowało
także skierowanie dwóch dalszych pozwów cywilnych przeciwko
właścicielowi portalu „Focusonline” oraz niemieckiej telewizji ZDF.
Ponadto, we współpracy z Mec. Piotrem Duberem, prawnikiem
praktykującym w Niemczech, zainicjowało postępowanie karne przeciwko
wydawcy „Bild”, z uwagi na rozpowszechnianie przez
nie opinii, jakoby żołnierze AK byli „ekstremalnymi antysemitami”.
Stowarzyszenie prowadzi również spór prawny z Telewizją Polską SA, którego celem jest uzyskanie informacji o kosztach nabycia przez TVP praw do emisji filmu Unsere vater, unsere mutter.
W ramach prowadzonej przez siebie działalności, Stowarzyszenie podejmuje również inne działania, jak m.in. wystosowanie Apelu do Parlamentarzystów
o nazwy ustanowionego na dzień 14 czerwca celem uczczenia dnia pamięci
ofiar nazistowskich obozów koncentracyjnych. Wiosną 2014 roku
Stowarzyszenie było także organizatorem cyklu konferencji na szczeblu
lokalnym (Olsztyn, Elbląg, Ełk), zatytułowanej: Media kłamią - Auschwitz był niemiecki.
Celem konferencji było zwrócenie uwagi miejscowym środowiskom
opiniotwórczym oraz młodzieży, na potrzebę przeciwdziałania zjawisku
fałszowania historii Polski przez zagraniczne media.
Stowarzyszenie Patria Nostra
ul. Partyzantów 68/5, 10-523 Olsztyn
www.patrianostra.org.pl; stowarzyszeniepatrianostra@gmail.com
tel.: + 48 (89) 527 40 25
KRS 0000448133, Wydział VIII Gospodarczy KRS Sądu Rejonowego w Olsztynie
Współorganizator konferencji: Instytut Pamięci Narodowej - Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu
ul. Wołoska 7, 02-675 Warszawa
http://ipn.gov.pl/, sekretariat.ipn@ipn.gov.pl
Tel. (22) 581-87-78/77/76
HARMONOGRAM KONFERENCJI
09:00-09:30
Rejestracja uczestników
Kawa na dobry początek
09:30-10:00
(30 minut)
Sesja powitalna
Wystąpienia świadków historii:
Janiny Luberdy Zapaśnik (więźniarki obozu w Lebrechsdorf) oraz Karola Tendery (więźnia obozu Auschwitz)
10:00-12:30
(150 minut)
Moduł I: Kultura pamięci i tożsamość historyczna. Wyzwanie dla historyków
1/ Prof. dr hab. Andrzej Nowak (UJ): Stan polskiej kultury pamięci i jej znaczenie dla tożsamości.
2/ Prof. dr hab. Zbigniew Mazur (Instytut Zachodni): Dyskurs
relatywizacji i dyskurs odciążania w niemieckiej polityce historycznej, a
„polskie obozy”.
3/ Dr Joanna Lubecka (IPN): Słowo w służbie propagandy. Niemiecka narracja dotycząca II wojny światowej.
Referaty: do 15 min
Po wygłoszeniu referatów nastąpi dyskusja panelowa, z udziałem:
Prof. Andrzeja Nowaka, Prof. Zbigniewa Mazura, Dr hab. Kazimierza
M. Ujazdowskiego (UŁ), Dr Magdaleny Gawin (IH PAN), Dr Joanny Lubeckiej
(IPN), Dr Leszka Pietrzaka.
Moderuje: Prof. Andrzej Nowak
12:30-12:45
(15 minut)
Drugi łyk kawy oraz rozmowy kuluarowe
12:45-14:15
(150 minut)
Moduł II: Prawne środki ochrony prawdy historycznej
1/ Prof. dr hab. Aurelia Nowicka (UAM), Pan Filip Rakiewicz:
Poczucie tożsamości narodowej jako dobro osobiste i jego ochrona
cywilnoprawna.
2/ Pan Lech Obara, Pan Szymon Topa: Procesowe aspekty dochodzenia
roszczeń z tytułu naruszenia przez media zagraniczne dóbr osobistych
związanych z przynależnością narodową.
3/ Dr Monika Brzozowska (UJ): Zagadnienie naruszenia dóbr osobistych związanych z przynależnością narodową.
4/ Pani Magdalena Jabczuga-Kurek (Instytut Allerhanda):
Legitymacja czynna w zakresie roszczeń o ochronę dóbr osobistych
związanych z przynależnością narodową.
5/ Pan Marcin Berent (UMK): „Polskie obozy” z perspektywy prawa karnego w płaszczyźnie lex lata i ferenda.
Referaty: do 15 min
Po wygłoszeniu referatów nastąpi dyskusja panelowa, z udziałem:
Prof. Aurelii Nowickiej, Prof. dr hab. Artura Nowaka-Fara, Podsekretarza
Stanu w MSZ (UW, SGH), Dr Moniki Brzozowskiej, Dr Jakuba Czepka (UWM),
Pana Filipa Rakiewicza, Pani Magdaleny Jabczuga-Kurek, Pana Marcina
Berenta, Pana Lecha Obary, Pana Szymona Topy.
Moderuje: Prof. Aurelia Nowicka
14:15-15:15
(60 minut)
Przerwa na lunch
15:15-16:45
(90 minut)
Moduł III: „Polskie obozy” w zagranicznych mediach, w świetle praktycznych aspektów pracy dziennikarskiej
Dyskusja panelowa z udziałem redaktorów: Andrzeja Grajewskiego (Gość Niedzielny), Pawła Lisickiego (Do Rzeczy), Macieja Świrskiego (Reduta Dobrego Imienia), Sławomira Sieradzkiego (portal wpolityce.pl) oraz przedstawiciela dziennika Rzeczpospolita.
Moderuje: dr Maciej Szymanowski (Uniwersytet Katolicki w Budapeszcie).
16:45-17:00
(15 minut)
Podsumowanie i zamknięcie konferencji
Mec. Lech Obara
17:00-18:00
Na koniec zapraszamy na lampkę wina i dalsze rozmowy kuluarowe
Przedmiot i cele konferencji
Omówienie przyczyn i znaczenia dla polskiej kultury pamięci, zjawiska
pojawiania się w zagranicznych środkach masowego przekazu, z akcentem
położonym na media niemieckie, nieprawdziwych, fałszujących historię
Polski, określeń typu: „polski obóz koncentracyjny”.
Najważniejsze zagadnienia, które powinny zostać omówione w toku konferencji:
- Czym jest kultura pamięci? Jakie znaczenie dla polskiej kultury
pamięci (polskiej tożsamości historycznej) ma pamięć o ofiarach
niemieckich obozów koncentracyjnych i obozów zagłady?
- Analiza mechanizmów kształtowania się współczesnej tożsamości
(świadomości) historycznej jednostki i narodu jako dobra wspólnego, oraz
wpływ na polską tożsamość historyczną oraz wizerunek Polski na świecie
zjawiska fałszowania przez zagraniczne media pamięci o niemieckich
obozach koncentracyjnych;
- Stan polskiej kultury pamięci. Podmioty odpowiedzialne za polską
kulturę pamięci i polską tożsamość historyczną. Prawne i pozaprawne
środki ochrony kultury pamięci przed fałszowaniem polskiej historii
przez zagraniczne media.
***
Moduł I: Kultura pamięci i tożsamość historyczna. Wyzwanie dla historyków
W tym module znawcy tematu zaprezentują i omówią zagadnienie kultury
pamięci jako narzędzia kształtowania wizerunku Polski na świecie oraz
dla kapitału obywatelskiego w Kraju (tożsamości historycznej), także w
kontekście pamięci o ofiarach niemieckich obozów koncentracyjnych.
Planowane do omówienia zagadnienia:
- skala zjawiska fałszowania przez media zagraniczne pamięci o niemieckich obozach koncentracyjnych i ich ofiarach;
- analiza przyczyn i mechanizmów fałszowania przez media zagraniczne
pamięci o niemieckich obozach koncentracyjnych i ich ofiarach (w ujęciu
podmiotowym i przedmiotowym), oraz analiza zagrożeń wynikających z tego
zjawiska dla polskiej kultury pamięci i wizerunku Polski na świecie;
- propozycje naukowych, prawnych, politycznych i obywatelskich
środków przeciwdziałania zjawisku fałszowania przez zagraniczne media
pamięci o niemieckich obozach koncentracyjnych i ich ofiarach.
Moduł II: Prawne środki ochrony prawdy historycznej
W tym module eksperci będą prezentowali i omawiali obowiązujący stan
prawny w kontekście istniejących możliwości ochrony prawdy historycznej.
Planowane do omówienia zagadnienia:
- cywilnoprawne środki ochrony prawnej prawdy o ofiarach niemieckich
obozów koncentracyjnych przed jej fałszowaniem przez media zagraniczne
(omówienie środków prawnych i zasad odpowiedzialności zagranicznych
mediów za fałszowanie historii Polski);
- karne środki ochrony dóbr zbiorowych i indywidualnych związanych z prawdą historyczną.
Moduł III: „Polskie obozy” w zagranicznych mediach. Praktyczne aspekty pracy dziennikarskiej
W tym module dziennikarze-praktycy wezmą udział w panelu dyskusyjnym,
omawiając wybrane aspekty problematyki związanej z sięganiem przez
niemieckie i inne zagraniczne media do pojęć typu „polskie obozy”,
zwracając uwagę na: 1) zasady pisania, edycji i weryfikowania tekstów;
2) potencjalne skutki publikacji kłamliwych informacji na temat ważnych
wydarzeń historycznych; 3) najwłaściwsze, efektywne metody reagowania
oraz przeciwdziałania wspomnianym.
Spodziewane rezultaty konferencji
1/ Uporządkowanie stanu wiedzy naukowców, historyków, prawników,
dziennikarzy w zakresie przyczyn i znaczenia pojawiania się w mediach
zagranicznych określeń fałszujących historię i pamięć o niemieckich
obozach koncentracyjnych.
2/ przeciwdziałania i egzekwowania odpowiedzialności za fałszowanie
przez media zagraniczne faktów historycznych i pamięci o niemieckich
obozach koncentracyjnych.
3/ Wypracowanie doktryny naukowej wspierającej prawne środki
przeciwdziałania fałszowaniu przez media zagraniczne historii i pamięci o
niemieckich obozach koncentracyjnych.
Ważnym celem konferencji jest ponadto zintegrowanie środowiska
naukowego różnych specjalności, wokół zagadnienia fałszowania historii i
pamięci o niemieckich obozach koncentracyjnych przez zagraniczne media
oraz pobudzanie środowiska naukowego do głębszej analizy tego
zagadnienia w celu wypracowywania efektywnych środków przeciwdziałania.
Publikacja pokonferencyjna
Referaty wygłoszone na konferencji, a także eksperckie wystąpienia,
zostaną opublikowane w zbiorze pt: „Pamięć, Tożsamość,
Odpowiedzialność. Prawne i kulturowe aspekty fałszowania pamięci o
niemieckich obozach koncentracyjnych oraz podważania faktów
historycznych przez zagraniczne media.” Wybrane fragmenty wystąpień,
zostaną także opublikowane w czasopismach branżowych charakteru
naukowo-historycznego i naukowo-prawnego.
Stowarzyszenie Patria Nostra w Olsztynie
http://przystanekhistoria.ipn.gov.pl/ph/aktualnosci/4955,11-wrzesnia-Pamiec-tozsamosc-odpowiedzialnosc-Przeciwdzialanie-falszowaniu-pamie.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
67. Ruszył proces za „polskie
Ruszył proces za „polskie obozy zagłady”. Pozwana niemiecka telewizja ZDF »
W Krakowie ruszył proces przeciwko niemieckiej telewizji ZDF. Nadawcę
pozwał były więzień KL Auschwitz Karol Tendera, który jest oburzony
użytym przez ZDF kłamliwym sformułowaniem „polskie obozy zagłady”.. „W pozwie zawarliśmy wniosek o przeproszenie nas byłych więźniów i
Polaków za te pomówienia i bezczelne kłamstwa. To jest fałsz
historyczny. Nie ma czegoś takiego jak polskie obozy. Są niemieckie
obozy zagłady na ziemiach polskich” - mówił IAR Karol Tendera, który w
piśmie przed procesowym domagał się od niemieckiego nadawcy
sprostowania, przeproszenia i wpłacenia 50 tysięcy euro na cele
społeczne. „ZDF odpowiedziało na pismo. Oczywiście wyrazili ubolewanie za to
sformułowanie. Tłumaczyli, że skopiowali je od francusko-niemieckiej
telewizji, która wyprodukowała program dokumentalny. My próbujemy w tym
procesie udowodnić, że takie błędne sformułowania, nie tylko fałszują
historię, ale też wyrządzają realną krzywdę, między innymi takim osobom
jak pan Karol Tendera” - wyjaśnia Szymon Topa - reprezentujący przez
sądem byłego więźnia obozu Auschwitz- Birkenau.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
68. Pozew przeciwko telewizji
Pozew przeciwko telewizji ZDF
W Krakowie rozpoczął się proces
przeciwko niemieckiej telewizji ZDF za użycie kłamliwego sformułowania
„polskie obozy zagłady”. Stację pozwał były więzień KL Auschwitz Karol
Tendera. Pozew przeciwko telewizji w imieniu Tendery wniosło
Stowarzyszenie Patria Nostra z Olsztyna.
Niemiecka telewizja na swojej stronie internetowej ,,polskimi obozami
zagłady” nazwała niemieckie nazistowskie obozy Auschwitz i Majdanek.
Sformułowania tego dziennikarze użyli w zapowiedzi do programu
dokumentalnego o niemieckich nazistowskich miejscach zagłady.
Poszkodowani będą domagać się sprostowania i przeprosin – mówi mecenas Lech Obara ze Stowarzyszenia Patria Nostra.
- Uważamy, że publiczna telewizja niemiecka jest ostatnią, od
której można by w jakiś sposób oczekiwać braku wiedzy o tym, kto
stworzył obozy zagłady oraz kto był odpowiedzialny za holocaust. W
związku z tym wystąpiliśmy z pozwem, którym chcemy osiągnąć przeprosiny i
zobowiązanie się do nieużywania w przyszłości tego rodzaju określeń – powiedział Lech Obara.
Prawnicy reprezentujący niemieckiego nadawcę nie komentują sprawy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
69. Deutscher Ostdienst: Herbert
— alarmuje portal „Śląsk i Polska” i stawia pytanie:
Po czym przypomina mocno niechlubny życiorys tego powojennego
działacza Związku Wypędzonych i jego przewodniczącym w latach 1970-74.
Niemiecka edycja Wikipedii podkreśla fakt odmowy wstąpienia Czai do NSDAP po
zajęciu Śląska przez Wehrmacht. To prawda, ale nie cała. Otóż w
1941 r., gdy Niemcy wygrywali na wszystkich frontach wojny, Czaja
wstąpił do nazistowskiej Wspólnoty Niemieckiej.
Jak pisze portal „Śląsk i Polska” – powołując się na publikacje
Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu -
Czaja na początku okupacji niemieckiej przebywał w Krakowie i pracował na
Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie działał na rzecz likwidacji uczelni.
Był być może świadkiem słynnego aresztowania w listopadzie
1939 r. 183 naukowców.
Po wojnie komuniści uznali go za zdrajcę (przed wojną miał
obywatelstwo polskie) i nakazali wyjazd do Niemiec. Zamieszkał w
Stuttgarcie. Był przeciwnikiem uznania polskiej granicy na Odrze i Nysie
Łużyckiej, a komuniści wciągnęli go na sztandary „niemieckiego
rewizjonizmu” (obok Herberta Hupki)
Jak twierdzą jego apologeci poglądy miał zmienić po
1990 r., gdy miał stać się zwolennikiem „pojednania niemiecko-polskiego”
i niemiecko-czeskiego. I to jest ewidentne kłamstwo. W 1996 r.
- rok przed śmiercią – opublikowano jego książkę „Unterwegs zum
kleinsten Deutschland?” (W drodze do małych
Niemiec?). Znajdujemy tam stwierdzenie:
A także:
Jeszcze przed publikacją książki głosił tezę, żeby polskie tereny zachodnie stały się
Czyżby te wszystkie wezwania Czai działacze Mniejszości Niemieckiej w Polsce chcieli potraktować jako testament?
http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/237144-tablica-upamietniajaca-czlonka-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl