Wykopane archiwum matki wszystkich afer, których podobno nie było

avatar użytkownika Maryla

Narracja polskojęzycznych mediów i "znikanie" całej dokumentacji dotyczącycj afer III RP z sieci ma uczynić z Jarosława Kaczyńskiego, Mariusza Kamińskiego (CBA) czy Zbigniewa Ziobro, psychopatów którzy postanowoli wymyślić sobie "wroga" do walki poltycznej. Dla przypomnienia wrzeszczącym politykom z PO, SLD i PSL z zapleczem wojskówki i cywilnych służb, warto wyciągnąc, co kto ma "zakopane" w archiwum. Na początek - FOZZ. Warto wrócić do tych spraw sprzed lat, bo Maria Wernikowska okaże się niedługo wariatką, razem z pozostałymi.

Sprawa Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego to największa z nie rozliczonych dotychczas afer III RP. Jak wyliczyli biegli, w latach 1989-1990 państwo polskie straciło 354 mln zł. Pieniądze te zostały, według prokuratury, przywłaszczone przez szefów FOZZ albo rozdysponowane na rzecz innych podmiotów na cele nie związane z działalnością Funduszu. Śledztwo w tej sprawie trwało 7 lat, przesłuchano prawie 300 świadków, zebrano 200 tomów akt i kilkadziesiąt tomów załączników.

Etykietowanie:

6 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Likwidacja Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego trwa już po

Likwidacja Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego trwa już ponad 20 lat. Jak informuje "Puls Biznesu" minister finansów powołał kolejnego, siódmego już likwidatora FOZZ. Czy Marta Maciążek poradzi sobie w końcu z zamknięciem Funduszu?

Powstały w 1989 r. fundusz miał nieoficjalnie skupować polski dług zagraniczny. Jego ponadroczna działalność jest uznawana za jedną z największych afer III RP, "matkę wszystkich afer". Według prokuratury skarb państwa stracił 350 mln zł. Kilka lat później sąd i biegli orzekli, że straty były mniejsze i wyniosły 134 mln zł.

Od 1991 r. trwa proces likwidacji FOZZ, który ma pomóc odzyskać państwu chociaż część pieniędzy od jego dłużników. Z jakim skutkiem? - Poprzedniczka obecnej pani likwidator w ciągu pięciu lat urzędowania odzyskała 4 mln zł długów wobec FOZZ. W tym czasie roczne koszty funkcjonowania jej biura przekraczały milion złotych, z czego 800 tys. zł to wynagrodzenia.

Posłowie są zgodni, że koszty likwidacji FOZZ są niewspółmierne do osiąganych wyników i proces ten już dawno powinien być zakończony. Ale resort finansów twierdzi, że nie można tego zrobić, bo wciąż toczą się postępowania sądowe i pozasądowe z udziałem funduszu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. dla przypomnienia kapciowy Bolka



"Wałęsa czuje się dzisiaj bardzo zaszczuty, nie powinien. On jest symbolem"

"Wałęsa czuje się dzisiaj bardzo zaszczuty, nie powinien. On jest symbolem"
"Zawsze miał wizję, a to właśnie marzyciele uzdrawiają świat".
zobacz więcej »
Mieczysław Wachowski, były minister w kancelarii Lecha Wałęsy,
przerwał milczenie. W "Faktach po Faktach" na antenie TVN24 przypomniał o
swojej roli podczas prezydentury Wałęsy, wypowiedział się na temat jego
kontrowersyjnych działań na początku lat 90., a także Jarosława
Kaczyńskiego. – Ja mu współczuje – stwierdził. Przekonywał także, że
prezydentura Lecha Wałęsy nie była porażką
Mieczysław Wachowski przez kilka lat milczał. Nie rozmawiał z
dziennikarzami i nie pojawiał się w mediach. To duża zmiana, bo na
początku lat 90. był jedną z najważniejszych osób w państwie – przez
cztery lata pełnił funkcję szefa gabinetu prezydenta RP i uchodził za
"szarą eminencję" polskiej polityki. Plotkowano o jego związkach ze
służbami specjalnymi, a nawet sugerowano, że to on steruje Lechem
Wałęsą.

Dosyć nieoczekiwanie pojawił się w "Faktach po Faktach" w TVN24.

Jak tłumaczył w programie, pełniona przez niego
funkcja wymagała zdecydowanych i niejednokrotnie brutalnych działań. -
Ta brutalność polegała na tym, że umiałem układać kalendarz dla Lecha
Wałęsy – mówił. Przekonywał też, że to nie on podejmował najważniejsze
decyzje w państwie, a Wałęsa.

- Głowa państwa jest zwierzchnikiem sił zbrojnych.
To nie tak, że ja decydowałem. Służby specjalny dostarczają prezydentowi
tajnych informacji, bo od tego są. Moja rola była inna – przekonywał.

Pytany, dlaczego przed wyborami w 1995 roku został
odsunięty od Wałęsy, przyznał, że stało się tak, bo ówczesny chciał
wygrać kolejne wybory. – Ja byłem postrzegany jako ta czarna osoba, ale
byłem solidny i lojalny. Wałęsa był bezdyskusyjnym liderem i przywódcą.
Wałęsa zawsze mówił mi tak: ty to wykonaj, a ja będę miał pierś do
orderu – stwierdził.

Wymijająco odpowiedział za to na pytanie o
oskarżenia Jarosława Kaczyńskiego, który od lat twierdzi, że to właśnie
Wachowski doprowadził do 'wojny na górze" i odsunął braci Kaczyńskich od
Wałęsy. – Ja dzisiaj współczuję Kaczyńskiemu. Pewna pani psycholog
powiedziała, że on już nigdy nie wróci. On został sam – nie ma matki ani
brata. Ja mu współczuję, bo też straciłem rodziców – wyjaśnił.

Wachowski przyznał też, że nie pamięta dokładnie,
jak poznał się z Lechem Wałęsą. – To było około 30 lat temu, ale
musiałbym dokładnie pomyśleć, jak do tego doszło – stwierdził. Wyjaśnił
za to, w jaki sposób stał się najbliższym współpracownikiem
przewodniczącego "Solidarności". – W tych czasach użyczyłem swojego auta
związkowi. Wałęsa mnie polubił i zaakceptował. To była jego decyzja –
stwierdził. Dodał też, że bycie kierowcą Wałęsy było dla niego
"zaszczytem".

- Był moment, że ojcowałem dzieciom Wałęsów. Jarek
przyznał, że byłem jednym z ojców i mam z tego okresu bardzo ciepłe
wspomnienia – stwierdził Wachowski. Odniósł się też do głośnej książki
napisanej przez Danutę Wałęsę. – Ja przeczytałem tę książkę i okazało
się, że wiele fragmentów jest na mój temat. Nie było to jednak dla mnie
zaskoczenie. Te fakty są mi znane – wyjaśnił.

Były prezydencki minister nie ukrywał również, że
nadal jest blisko Lecha Wałęsy. Ujawnił też, że formalnie jest jego
osobistym doradcą, ale za pracę nie pobiera żadnego wynagrodzenia. - Nie
można się oddalić od człowieka, z którym razem przeżyliśmy parę ładnych
lat. Swego czasu byłem u Lecha i uznał, że potrzebuje współpracownika.
Tak się stało, ale nie biorę za to żadnej pensji – stwierdził.

Przyznał jednak, że ma żal w sprawie ocen
prezydentury Wałęsy. – Jego prezydentura to nie była porażka. To Wałęsa
umorzył 50 proc. długu Polski, to on wyprowadził wojska radzieckie z
kraju – wyliczał. Jak powiedział, sam ma poczucie spełnionej roli i
uważa, że Wałęsa nie powinien czuć się źle. – Mam żal do tego, że Wałęsa
czuje się zaszczuty. Wałęsa jest człowiekiem, który doprowadził do
upadku komunizmu – stwierdził.

Wachowski, w rozmowie z dziennikarzem TVN24, nie
ukrywał też swoich problemów z prawem. Jak wyjaśnił, większość ze spraw,
które toczyły się w jego sprawie, zostało umorzone. – Jest jeszcze
jedna sprawa w Łodzi, która się nadal toczy, ale mam nadzieję, że się to
dobrze dla mnie skończy – stwierdził.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. sprawa w sądzie


Z powodu choroby Mieczysława Wachowskiego, byłego ministra w
kancelarii Lecha Wałęsy, Sąd Okręgowy w Łodzi odroczył jego proces do
lutego 2013 r.

- Biegły lekarz sądowy potwierdził, że z powodu choroby
były minister przez kilka miesięcy nie będzie mógł przybyć do sądu -
mówi Grażyna Jeżewska z biura prasowego Sądu Okręgowego w Łodzi.

W Sądzie Okręgowym w Łodzi wznowiono proces byłego szefa gabinetu prezydenta Lecha Wałęsy - Mieczysława Wachowskiego

Proces w tej sprawie miał się rozpocząć w grudniu 2009 roku, ale
został odraczany. Najpierw m.in. ze względu na chorobę b. ministra,
później z powodu nieobecności oskarżonej oraz nieobecności jednego z
adwokatów. Ostatecznie ruszył w sierpniu 2010 roku, ale został przerwany
ze względu na zły stan zdrowia Wachowskiego.

Kolejny termin wyznaczono na sierpień ub. roku, lecz i tym razem
został odroczony, bo oskarżony nie pojawił się w sądzie. Już wtedy z
opinii biegłych wynikało, że stan zdrowia oskarżonego przez najbliższe
miesiące uniemożliwi mu stawienie się na rozprawach.

Łódzka prokuratura oskarżyła Wachowskiego o żądanie w 2003 roku od
biznesmenów z podłódzkiego Rzgowa, braci G. (po których zawiadomieniu
zostało wszczęte śledztwo), zapłaty miliona zł w zamian za pośrednictwo w
załatwieniu legalizacji ich hal targowych i zmianę przeznaczenia
terenów pod jednym z tych obiektów - z budowlanych na usługowe.

Według prokuratury w tym przypadku Wachowski wprowadził biznesmenów w
błąd, powołując się na rzekome wpływy u wojewody łódzkiego. Ostatecznie
biznesmeni odmówili zapłacenia tej kwoty.

W związku z tą sprawą Wachowski został zatrzymany przez ABW w
styczniu 2007 roku. Miesiąc spędził w areszcie; wyszedł z niego za
kaucją w wysokości 200 tys. zł.

O pomoc b. ministrowi w tej sprawie oskarżony został adwokat Jerzy P.
Według oskarżenia prawnik m.in. opowiedział mu o problemach prawnych
dotyczących hal, zorganizował spotkania obu stron, na które udostępnił
pomieszczenia i żądał od biznesmena co najmniej 50 tys. zł dla b.
ministra za rzekome starania w załatwieniu jego sprawy.

Inny zarzut stawiany Wachowskiemu dotyczy okresu od sierpnia 2002 r.
do kwietnia 2003 r. Zdaniem śledczych, b. prezydencki minister usiłował
wówczas wyłudzić od handlujących zbożem przedsiębiorców 2 mln zł, a
następnie 1,5 mln zł. W zamian za pieniądze miał - wprowadzając
przedsiębiorców w błąd - obiecać im załatwienie uchylenia aresztu
zastosowanego wobec biznesmena irackiego pochodzenia przez Prokuraturę
Okręgową w Gorzowie Wlkp.

Do przekazania pieniędzy nie doszło, bo biznesmeni nie zgodzili się
zapłacić. Według prokuratury w konsekwencji wyłudził od brata osadzonego
15 tys. zł. W tej sprawie Wachowski - zdaniem śledczych - miał się
powoływać na rzekome wpływy w prokuraturze.

W związku z tą sprawą zarzut przedstawiono także Dorocie O., która -
według oskarżenia - w Drawsku Pomorskim przekazała za pośrednictwem
asystentki aresztowanego informację o konieczności przekazania żądanej
przez Wachowskiego kwoty.

Przed sądem Wachowski nie przyznał się do zarzucanych czynów.
Stwierdził, że zarzuty są absurdalne i były "elementem hucpy politycznej
spowodowanej przez rządzący wówczas PiS". Odmówił też składania
wyjaśnień. Do winy nie przyznali się też pozostali oskarżeni. Całej
trójce grozi kara do 10 lat więzienia.

Kolejny termin rozprawy łódzki sąd wyznaczył na 4 marca.






Sędzia Ryszard Lebioda rozważył też wariant sesji wyjazdowej sądu,
która miałaby się odbyć w miejscu zamieszkania Mieczysława Wachowskiego.
Jednak zamiar ten upadł, gdy lekarz stwierdził, iż stan chorego
uniemożliwia takie rozwiązanie.



W tej sytuacji sędzia Lebioda odroczył proces do lutego 2013 r. Wcześniej - tj. w styczniu - lekarz sądowy ponownie zbada oskarżonego i na podstawie jego opinii zostanie wyznaczony termin rozprawy.


Łódzki sąd okręgowy zajął wart 1,5 miliona złotych dom Mieczysława
Wachowskiego. Dom znajduje się w Piasecznie. Sąd zabezpieczył w ten
sposób 300 tys. zł - taka grzywna grozi Mieczysławowi Wachowskiemu w
procesie o łapówki.

Prokuratura zarzuca Wachowskiemu, że powołując się na
swoje wpływy domagał się miliona złotych od Andrzeja i Zbigniewa
Gałkiewiczów za pomoc przy legalizacji ich hali targowej.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Witold Gadowski Kilku

Kilku
dziennikarzy w Polsce podaje do publicznej informacji wiadomości o
uwikłaniu polskiej "klasy biznesowej" w związki ze służbami. Wśród
dzisiejszych oligarchów znaleźć możemy syna gońca Polskiej Misjii
Wojskowej w Berlinie Zachodnim, złodzieja samochodów, kelnera, fryzjera,
chłoptasia wciagającego do nosa i nie mającego
pojecia o tym co robi czy dwóch przecietnych muzyków. Moim zdaniem to
wynik poczucia humoru ludzi z dawnego II Zarządu Sztabu Generalnego LWP i
później WSI. Kiedy Jarosław Kaczyński, kulturalnie i delikatnie, o tym
wspomniał media założone przez fryzjerów i kelnerów spłynęły pianą
wściekłości. Co w tym dziwnego?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. To koniec FOZZ


To koniec FOZZ


Likwidacja bohatera jednej z największych afer w
historii III RP jakim niewątpliwie był Fundusz Obsługi Zadłużenia
Zagranicznego (FOZZ) właśnie dobiegła końca. Zajęła administracji raptem
24 lata
– informuje dziennik „Puls Biznesu”.

FOZZ został zamknięty z końcem 2014 roku. Jak donosi dziennik
– 5 stycznia 2015 r. minister finansów zatwierdził bilans zamknięcia,
poinformował na swojej stronie internetowej resort finansów.

FOZZ został
utworzony 21 lutego 1989 roku, a jego celem było prowadzenie operacji
redukcji polskiego zadłużenia. Fundusz został jednak wykorzystany, a
tylko z szacunków możemy posiąść informację, że dzięki FOZZ wywieziono z Polski około 5 mld dolarów.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. To on odkrył „matkę” afer III


To on odkrył „matkę” afer III RP. Zuzanna Falzmann w 29. rocznicę śmierci ojca: "Był obiektem nieustannych pogróżek i szantaży"


Afera FOZZ/Rocznica śmierci Michała Falzmanna / autor: youtube/Afera FOZZ/Twitter/Zuzanna Falzmann

CZYTAJ WIĘCEJ:

-Gorzkie słowa córki Michała Falzmanna: Są bardzo wpływowe osoby, które wciąż są na wolności i mają się świetnie]

aes

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl