List otwarty do Bronisława Komorowskiego - w związku z 68. rocznicą Krwawej Niedzieli, która miała miejsce 11 lipca 1943
W lipcu 2010 r. napisalismy do prezydenta elekta Bronisława Komorowskiego list otwarty - apel o podjęcie działań mających na celu uznanie zbrodni wołyńskiej za ludobójstwo. W tym roku musimy niestety ponowić ten apel, ponieważ zapowiadana jest uroczystośc, na której dojszie do zrównania zbrodni UPA z akcją odwetową AK. Administracja prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza i Kancelaria Prezydenta Bronisława Komorowskiego przygotowują się do
upamiętnienia polskich ofiar zbrodni w Ostrówkach na Wołyniu oraz Ukraińców, którzy zginęli we wsi Sahryń na Lubelszczyźnie.Z nieoficjalnych informacji od organizatorów wynika , że prezydenci mieliby wspólnie udać się w te miejsca 30 sierpnia. W lutym ukazujący się w Kijowie tygodnik "Ukrainski Tyżdeń" podał, z powołaniem na szefa Kancelarii Prezydenta RP Jacka Michałowskiego, że uroczystości w Ostrówkach i Sahryniu odbędą się latem. Ustalenia takie miały zapaść na początku lutego, podczas rozmów Komorowskiego i Janukowycza w Warszawie.
Poniewaz zbliża się kolejna rocznica Krwawej Niedzieli, która miała miejsce 11 lipca 1943 a która jest symbolem wszystkich zbrodni UON-UPA z lat 1939-47, dokonanych na ludności polskiej, żydowskiej, ormiańskiej oraz ukraińskiej, proponujemy wysłanie kolejnego listu otwartego do prezydenta Bronisława Komorowskiego.
List otwarty do Bronisława Komorowskiego
Redakcje Niepoprawni.pl i Blogmedia24.pl wspólnie wystosowały list do Bronisława Komorowskiego. Oto jego treść:
List otwarty do Bronisława Komorowskiego
Prezydenta Elekta Rzeczypospolitej Polskiej
W imieniu bestialsko pomordowanych ofiar!
W imieniu współczesnych i przyszłych pokoleń Polski i Ukrainy!
W związku z 67. rocznicą Krwawej Niedzieli, która miała miejsce 11 lipca 1943 a która jest symbolem wszystkich zbrodni UON-UPA z lat 1939-47, dokonanych na ludności polskiej, żydowskiej, ormiańskiej oraz ukraińskiej, zwracamy się do Pana Prezydenta z apelem o podjęcie działań mających na celu uznanie zbrodni wołyńskiej za ludobójstwo.
Aby tragiczne wydarzenia nie miały już nigdy miejsca, należy stanąć wobec nich w prawdzie i pokorze. “Historia magistra vitae est”. Ta łacińska fraza ma zastosowanie wtedy i tylko wtedy, gdy wydarzenia historyczne są obiektywnie znane i gdy dyskusja o nich jest możliwa w atmosferze otwartości i szczerości. W przeciwnym razie jesteśmy skazani na powtarzanie błędów z przeszłości.
Postawę taką należy przyjąć także wobec wydarzeń na Wołyniu, włączając w to ich uwarunkowania i przyczyny. Wierzymy, iż pojednanie, przebaczenie i budowanie prawidłowych relacji między Narodami jest możliwe tylko wówczas, gdy jest oparte na prawdzie.
Uważamy, że pierwszym, koniecznym, zdecydowanym krokiem do przezwyciężenia tego balastu zła powinno być uznanie pogromów wołyńskich za ludobójstwo. Wydarzenia, do których się odnosimy, wyczerpują znamiona ludobójstwa zapisane w Konwencji ONZ w sprawie Zapobiegania i Karania Zbrodni Ludobójstwa z 9 grudnia 1948 r. Do tej pory, mimo usilnych starań różnych organizacji, osób prywatnych obywateli Polski i Ukrainy, potomków ofiar, nie udało się przedstawić prawdziwego oblicza tych wydarzeń. Bez tego każda próba przezwyciężenia tego historycznego impasu skazana jest na porażkę
Niezależnie od w/w działań lub ich zaniechania, zwracamy się do Pana z prośbą o niezwłoczne ustosunkowanie się do naszego apelu/listu.
Z wyrazami szacunku,
Redakcje serwisu niepoprawni.pl i blogmedia24.pl
blogerzy i internauci
- Zaloguj się, by odpowiadać
53 komentarzy
1. Blogmedia 24,
Szanowni Państwo,
Dziękuję za inicjatywę upamiętniena bestialskich mordów Ukraińców na Narodzie Polskim.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
2. Pukanie do pustej głowy daje wyniki
A jeśli nie trzeba ekskomuniki
Bo niby wierzący więc to wypada
Nawet gdy ma teściów UB-Dziadzia
Pozdrawiam
3. Золотий вересень. Хроніка Галичини 1939-1941
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Andrzej Przewoźnik POZOSTAŁY
Andrzej Przewoźnik
POZOSTAŁY TYLKO GROBY
63 lata po zakończeniu najkrwawszej wojny w dziejach
ludzkości ziemię nadal pokrywają jej ślady. Nie zabliźniły się też do
końca rany w ludzkich sercach, a pamięć tych, którzy przeżyli czerwone
noce na Wołyniu i Podolu, przywołuje obrazy grozy i śmierci, a słuch -
krzyki mordowanych.
Dodatkową udręką ocalałych jest świadomość, że ciała najbliższych
osób, pozostawione często bez chrześcijańskiego pochówku w panicznej
ucieczce przed mordercami, spoczywają do dziś w setkach bezimiennych
mogił, poza cmentarzami, bez krzyża.
Ten zastarzały ból odzywa się ze szczególną siłą u kresu
życia dawnych "zabużan". Nie wypełniwszy - bo nie było to możliwe -
obowiązku pogrzebania szczątków bliskich, przekazują go niekiedy jako
swój testament wnukom i prawnukom. Jeżeli trudno jest nam dziś
zrozumieć to uporczywe - jak niektórzy określają grzebanie się w
przeszłości - spróbujmy postawić się na ich miejscu i pomyśleć, że to
nasze matki, ojcowie, bracia i siostry, zginęli straszną śmiercią i to
ich szczątki, pospiesznie zakopane, ziemia wyrzuca gdzieś daleko, z
płytkich mogił.
Dopiero w nowej rzeczywistości od końca lat 80. ubiegłego
wieku Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa zaczęła rejestrować - na
podstawie wszelkich dostępnych źródeł - groby i cmentarze poległych
żołnierzy oraz cywilnych ofiar wojny, znajdujące się za naszą wschodnią
granicą. Kwestia ta w okresie PRL-u w działalności instytucji
państwowych w zasadzie nie istniała. Kształt pamięci historycznej
Polaków, nazywanej "narodową", tak zresztą jak i ukraińskiej, określał
Kreml, a wykazy polskich miejsc pamięci na terytorium Związku
Sowieckiego sporządzane były nie w Warszawie, lecz w Moskwie. Liczyły
przeważnie kilkanaście obiektów związanych z ruchem rewolucyjnym,
tworzeniem jednostek" ludowego" wojska polskiego, czy też "wybitnymi"
postaciami polskiego ruchu komunistycznego.
W Związku Sowieckim zasadniczą wagę przywiązywano do upamiętnienia
bohaterów "wielkiej wojny ojczyźnianej", którym stawiano monumentalne
pomniki, mniejszą zaś - do budowania i właściwego oznaczania mogił
wojennych cywilnych ofiar wojen. O symbolach religijnych na grobach nie
było w ogóle mowy. Odnajdywane pochówki wojenne komasowano we
wspólnych bratnich mogiłach, w których składano szczątki zarówno
zamordowanej ludności cywilnej, jak i żołnierzy. Na grobach stawiano
skromne upamiętnienie obywateli sowieckich, ofiar niemieckiego
faszyzmu.
Upadek systemu komunistycznego, zarówno w Związku Sowieckim,
jak i w Polsce, obudził nadzieję Polaków, dawnych mieszkańców Kresów
Wschodnich II Rzeczypospolitej na odnalezienie tysięcy polskich mogił,
przez dziesiątki lat pozbawionych opieki, zarośniętych krzewami i
wtopionych w ukraińskie pola. Mogił najbliższych,
zamordowanych podczas czystki etnicznej prowadzonej przez OUN - UPA na
Wołyniu i w Małopolsce południowo-wschodniej. Ten najtrudniejszy i
najboleśniejszy fragment historii kresowych Polaków, za sprawą
"poprawności politycznej" pomijany i spychany do najdalszych zakamarków
naszej świadomości historycznej, wciąż nie został we właściwy sposób
opisany i utrwalony w naszej narodowej pamięci.
Obrazy, które pozostały w pamięci ocalałych z pożogi -
nielicznych - Polaków, są tak przerażające, że wydawać się mogły -
nieprawdziwe. Trudno nam dzisiaj wyobrazić sobie towarzyszące mordom
zezwierzęcenie i okrucieństwo. A jednak tak było.
*tekst ś.p. Andrzeja Przewoźnika (zginął w katastrofie 10
kwietnia 2010 r.) napisany został na wiosnę 2008 r. na potrzeby
projektu "Wołyń 1943".
"Wołyń 1943" to czteropłytowe wydawnictwo Polskiego
Radia, poświęcone tragedii polskiej ludności Wołynia, wymordowanej
przez bojówki ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i Mołopolsce
Wschodniej w latach 1943-44. Składają się na nie reportaże i rozmowy
nagrane przez dziennikarzy Polskiego Radia oraz fragmenty powieści
Włodzimierza Odojewskiego "Oksana" oraz słuchowisko Teatru Polskiego
Radia "Anioły" na motywach opowiadań z tomu "Nienawiść" Stanisława
Srokowskiego.
Częścią wydawnictwa jest też 36-stronicowa książeczka z
rysem historycznym wydarzeń na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej. Słowo
wstępne napisał ś.p. Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci
Walk i Męczeństwa w laatch 1992-2010 a posłowie Ewa Siemaszko,
współautorka z ojcem Władysławem, monografii "Ludobójstwo dokonane
przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-45",
nagrodzona (wraz z ojcem) ostatnio tytułem Kustosza Pamięci Narodowej.
Wydawnictwo "WOŁYŃ 1943" jest w dwóch wersjach językowych - po polsku i angielsku.
Album dostępny w sklepie internetowym Polskiego Radia
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Blogmedia 24,
Szanowni Państwo,
Musimy pamiętać o zbrodniach niemieckich , sowieckich i ukraińskich.
Narody te mają generyczne skłonności do ludobójstwa.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
6. Czy będzie Dzień Pamięci
Czy będzie Dzień Pamięci Męczeństwa Kresowian? Projekt uchwały spadł z porządku obrad Sejmu na wniosek Kancelarii Prezydenta
http://www.wpolityce.pl/view/13562/Czy_bedzie_Dzien_Pamieci_Meczenstwa_K...
Czy będzie Dzień Pamięci Męczeństwa Kresowian?
Jak informują zaniepokojone środowiska kresowe, bardzo dobry projekt uchwały o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian (w symboliczną rocznicę rozpoczęcia tzw. rzezi wołyńskiej) spadł z porządku obrad Sejmu na wniosek Kancelarii Prezydenta RP.
Prezydent Bronisław Komorowski podobno uważa, że taki dokument jest zbędny, ponieważ on w porozumieniu z prezydentem Wiktorem Janukowyczem chce doprowadzić do opracowania tekstu wspólnej uchwały parlamentów polskiego i ukraińskiego. Ma być w niej oddana cześć wszystkim pomordowanym w czasie II wojny światowej i po niej na Kresach II Rzeczypospolitej. Jej projekt nie jest jeszcze znany.
Kresowianie obawiają się, że w związku z wypowiedziami prezydenta Komorowskiego (jeszcze przed objęciem przez niego urzędu), iż za Wołyń odpowiadają głównie Sowieci, taka wspólna uchwała będzie mieć zupełnie inny wydźwięk niż przygotowana przez nich. Nie wiadomo też, czy dojdzie w tej sytuacji do ustanowienia Dnia Pamięci Męczeństwa Kresowian, bo jego ideą było przecież uczczenie polskich ofiar OUN-UPA.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. WYSŁANE
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl Olsztyn , 14 czerwca 2011 r.
11-041 Olsztyn
ul. Rzędziana 32
Prezydent RP
Bronisław Komorowski
Wniosek o udzielenie informacji publicznej
Działając w imieniu Stowarzyszenia Blogmedia24.pl z siedzibą w Olsztynie, na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. (Dz. U. Nr 112, poz. 1198) zwracam się z prośbą o udostępnienie informacji publicznej czy prawdziwa jest informacja, że bardzo dobry projekt uchwały o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian (w symboliczną rocznicę rozpoczęcia tzw. rzezi wołyńskiej) spadł z porządku obrad Sejmu na wniosek Kancelarii Prezydenta RP.
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl wraz z portalem niepoprawni.pl wystosował do Pana Prezydenta w dniu 11.07.2010 r. List otwarty w związku z 67. rocznicą Krwawej Niedzieli. Potwierdzenie odbioru listu otrzymaliśmy, odpowiedzi na nasz list nie otrzymaliśmy do dnia dzisiejszego, pomimo publikacji naszego apelu w mediach http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/warszawa/apel-do-komorowskiego-ws-b....
Z zaniepokojeniem czytamy za to informację w mediach :
"Administracja prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza i Kancelaria Prezydenta Bronisława Komorowskiego przygotowują się do upamiętnienia polskich ofiar zbrodni w Ostrówkach na Wołyniu oraz Ukraińców, którzy zginęli we wsi Sahryń na Lubelszczyźnie.Wiadomość tę przekazała rzeczniczka prezydenta Janukowycza, Daria Czepak.W lutym ukazujący się w Kijowie tygodnik "Ukrainski Tyżdeń" podał, z powołaniem na szefa Kancelarii Prezydenta RP Jacka Michałowskiego, że uroczystości w Ostrówkach i Sahryniu odbędą się latem. Ustalenia takie miały zapaść na początku lutego, podczas rozmów Komorowskiego i Janukowycza w Warszawie."
Wyrażamy stanowczy sprzeciw przeciwko zrównywaniu zbrodni UPA z odwetowa akcją AK.
W liście z dnia 11.07.20101 r. pisaliśmy do Pana Prezydenta :
"Wierzymy, iż pojednanie, przebaczenie i budowanie prawidłowych relacji między Narodami jest możliwe tylko wówczas, gdy jest oparte na prawdzie.
Uważamy, że pierwszym, koniecznym, zdecydowanym krokiem do przezwyciężenia tego balastu zła powinno być uznanie pogromów wołyńskich za ludobójstwo. Wydarzenia, do których się odnosimy, wyczerpują znamiona ludobójstwa zapisane w Konwencji ONZ w sprawie Zapobiegania i Karania Zbrodni Ludobójstwa z 9 grudnia 1948 r. Do tej pory, mimo usilnych starań różnych organizacji, osób prywatnych obywateli Polski i Ukrainy, potomków ofiar, nie udało się przedstawić prawdziwego oblicza tych wydarzeń. Bez tego każda próba przezwyciężenia tego historycznego impasu skazana jest na porażkę".
Ponawiamy nasz apel i wzywamy Pana prezydenta do udzielenia poparcia projektu uchwały o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian (w symboliczną rocznicę rozpoczęcia tzw. rzezi wołyńskiej).
Oczekujemy również pilnej informacji, czy prawdziwa jest informacja o wycofaniu projektu uchwały i jeżeli jest to prawdą, podania uzasadnienia takiej decyzji.
Z poważaniem
Prezes Zarządu
Elżbieta Szmidt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Prezydent.pl to kontakt
Formularz kontaktowy - potwierdzenie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Komorowski przeciwko uchwale
Komorowski przeciwko uchwale o męczeństwie polskich chłopów 2011-06-13
Znów Bronisław Komorowski, który z taką lubością podkreśla swoje szlacheckie korzenie, znów wystąpił przeciwko upamiętnieniu polskich chłopów, pomordowanych na Kresach Wschodnich. Wstyd, panie hrabio!
List od Kresowian
Informacja - Uchwała o ustanowieniu 11 Lipca Dnia Pamięci Męczeństwa Kresowian ostatecznie i nieodwołalnie spadła z porządku obrad Sejmu. Stało się to na wniosek Prezydenta Komorowskiego (Kancelarii Prezydenta RP). Prezydent Komorowski poinformował, że taka Uchwała jest zbędna, ponieważ on w porozumieniu z prezydentem Janukowyczem doprowadzi do opracowania tekstu wspólnej Uchwały parlamentów polskiego i ukraińskiego. Ta wspólna Uchwała ponoć odda cześć wszystkim pomordowanym i będzie miała tą zaletę, że będzie wspólna. Projekt tekstu tej Uchwały - nie jest znany.
W związku z dotychczasowymi wypowiedziami prezydenta Komorowskiego (jeszcze przed objęciem funkcji prezydenta), że za Wołyń odpowiadają Sowieci - skłaniają do najgorszych obaw.
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=4311
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. Zapomnij o Kresach - inaczej: ROZKAZ: Zapomnieć Kresy
http://science-fiction69.salon24.pl/316078,zapomnij-o-kresach-inaczej-ro...
Kto tego chce, dlaczego?
Jak to jest, że o jednej zbrodni mówimy, piszemy, robimy filmy, a wokół drugiej wytwarzają się zawirowania, zamglenia, burze i mgły... w mediach jeżeli coś sie pojawia, są to z reguły krótkie notatki.
W szczecinie 14 bm. miała miejsce sesja naukowa na temat "Rzezi Wołyńskiej" - oczywiście wielu obecnych natychmiast obruszyło się na to określenie zapytując dlaczego nie nazwyamy rzeczy po imieniu to znaczy wg. nomenklatury przyjętej przez ONZ w 1948 roku ( 9 grudnia) i ratyfikowanej w 1951 "O zapobieganiu i karaniu zbrodni ludobójstwa" , pojęcia definicji "GENOCIDE" ukutego przez polskiego prawnika pochodzenia żydowskiego Rafała Lemkina, działania, które przede wszystkim miały miejsce na Wołyniu, ale i również na terenach całej Małopolski Wschodniej, nie wykluczając nawet części województwa lubelskiego, nie można inaczej określić jak LUDOBÓJSTWO. Nie, zbrodnia posiadająca cechy ludobójstwa (jak to uchwalił sejm RP) lecz Ludobójstwo.
Wszystkie założenia definicji są spełnione.
(fragment najistotniejszy definicji)... Zamiar zniszczenia w całości lub części, grup: narodowych, etnicznych, rasowych, religijnych. Występuje tutaj również kwalifikacja szczególna mówiąca o wyróżniku tortur (niespotykanie okrutnych) w zbrodni ludobójstwa omawianej tutaj.
Narzędzia do ścigania istnieją:
min. powstały trybunały:
1993 rok - Trybunał dla Zbrodni w byłej Jugosławii
1994 - taki sam trybunał dla zbrodni w Ruandzie
1998 - powstaje Międzynarodowy trybunał karny w Hadze.
Zbrodnię Ludobójstwa określa się mianem zbrodni przeciwko ludzkości. Jak to jest, że nie możemy przeforsować w demokratycznym kraju oczywistej kwalifikacji owej zbrodni i jednocześnie doprowadzić do oficjalnych przeprosin za jej popełnienie spadkobiercy tradycji narodowych (stoją pomniki Bandery na Ukrainie, społeczeństwo (przynajmniej jakaś jego część -w postaci partii SWOBODA) identyfikuje się ze zbrodniczą OUN-UPA), a więc państwa ukraińskiego.
Tylko w ten sposób oczyścimy atmosferę, umożliwimy powrót do normalności. I być może powstrzymamy coś o wiele groźniejszego; wzrost tendencji nacjonalistycznych na Ukrainie. Bardzo silny wzrost...
Mówią o tym coraz liczniejsze apele. np. zbiorowy list grupy naukowców światowych krytykujących organizacje ukraińskie w Kanadzie:http://bezprzesady.pl/aktualnosci/apel-o-prawde-plynacy-z-zachodu-dobry-przyklad
Czy list ponad 90 deputowanych parlamentu ukraińskiego z 1996 roku, mówiący o wzroście tendencji nacjonalistycznych i ostrzegający państwa takie jak Izrael, Czechy, Niemcy, czy Polskę.
O tych inicjatywach nigdy otwarcie w kraju nad Wisłą się nie mówiło, tak samo jak o Lemkinie, i wielu innych sprawach. Jak mawia ksiądz Isakowicz-Zaleski "betonuje się wszystko" co dotyczy zbrodni ukraińskich.
Co jest powodem? Dlaczego "Rozkaz: Zapomnieć Kresy" jest wciąż wykonywany?
Mimo takich spotkań jak w Szczecinie panuje cisza medialna. Zapraszajacy mnie na spotkanie prezes koła środowiska 27 wołyńskiej dywizji piechoty AK od tygodnia kupował gazety celem WYKRYCIA jakiejś wzmianki, notki, czy małej informacyjki chociażby. Bez rezultatu.
Zastanówmy się jak to rokuje nam na przyszłość. Jakie konsekwencje mogą się nam przytrafić. Być może za 20 lat to my zostaniemy (nasi dziadowie co nie jest żadnym wyróżnikiem, w końcu Turcja jest obarczana odium Ludobójstwa z przed bez mała 100 lat) uznani w świetle wypaczonych faktów - zbrodniczymi akowskimi bojówkami mordującymi bezbronnych Ukriańców, którzy w odwecie (samoobronie niejako!) spalili nam kilka (!!!) wiosek i kościołów...
Obyśmy nie obudzili się z tego marazmu za późno. Działalność pisarska Mohorta (którą osobiśice bardzo wysoko cenię) jest budująca, jednakże w zasadzie błyszczy na nieboskłonie jak pojedyńcza gwiazda. Wytrwałość godna podziwu, lecz cóż z tego?
Gdzie integrująca się młodzież, potomkowie kresowiaków stający dumnie do walki o Prawdę?
Będąc niedawno u dr Kulińskiej ze smutkiem obserwowałem jakże rzadko u niej spotykane rozczarowanie, kiedy komentowała ilość protestujących pod stadionem krakowskim, przeciw wizycie w Krakowie aż 10 członków Swobody, radnych Lwowa http://bezprzesady.pl/aktualnosci/pikieta-w-krakowie-pod-stadionem-pilka...
Jeżlei tak będziemy działać nic dobrego nie spotka w przyszłości, ani nas ani nasze dzieci, nie mówiąc już o kraju "odmużdżonym" do wszelkich dopuszczalnych granic...
SF66
LINK (kilka wypowiedzi zostało sfilmowanych)
http://bezprzesady.pl/aktualnosci/w-szczecinskim-ipn-o-ludobojstwie-na-p...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Szanowni Państwo,
Jakkolwiek doskonale rozumiem Państwa intencje i wagę sprawy, nie potrafię pojąć, jaki jest sens apelowania do człowieka sprawującego dziś funkcję prezydenta?
Pytanie to jest zasadne, w kontekście wiedzy, jaką posiadamy o tej postaci, a przede wszystkim, w związku z okolicznościami, w jakich Komorowski objął tę zaszczytną funkcję.
W moim najgłębszym przekonaniu, tego rodzaju apele służą wyłącznie legitymizacji i uwiarygodnieniu polityka PO. Znając faktyczne poglądy i zachowania tego człowieka, byłoby aktem naiwności oczekiwanie od niego reakcji zgodnych z duchem patriotyzmu i polskości.
Może pora wziąć przykład z postawy Jarosława Kaczyńskiego, który w godny sposób pokazuje nam, jak traktować ludzi bez czci i honoru.
12. Panie Aleksandrze
to jest dowód w sprawie. To jest dowód na nasze protesty. Jedyna odpowiedź, jaką się doczekalismy z Kancelarii Prezydenta , to w sprawie skandalu ze spisem narodowym w GUS.
Odpisał p.Nałęcz informując, że rozmawiał telefonicznie z prezesem GUS i ten mu powiedział, że wszystko OK, więc OK.
Protestujemy przeciwko zrównaniu zbrodni UPA z odwetem AK na mordercach.
I informujemy o tym osobe, która piastuje funkcję prezydenta RP.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Dzień Pamięci Męczeństwa
Dzień Pamięci Męczeństwa Kresowian padł ofiarą politycznego kunktatorstwa
Schetyna zablokował Kresowiaków
Marszałek
Sejmu Grzegorz Schetyna nie dopuścił do poddania pod głosowanie
projektu uchwały w sprawie ustanowienia Dnia Pamięci Męczeństwa
Kresowian. Powodem decyzji mogą być plany Bronisława Komorowskiego
dotyczące wspólnego upamiętnienia przez parlamenty Polski i Ukrainy
pomordowanych mieszkańców Kresów II RP. Problem jednak w tym, że - jak
wskazują Kresowiacy - prezydencka inicjatywa wcale nie musi blokować
ustanowienia dnia poświęconego ofiarom ludobójstwa popełnionego przez
ukraińskich nacjonalistów.
Poseł Franciszek Jerzy Stefaniuk
(PSL), wnioskodawca projektu uchwały w sprawie ustanowienia Dnia Pamięci
Męczeństwa Kresowian, informuje, że miała być ona poddana pod
głosowanie jeszcze 10 czerwca. - Cała rzecz w tym, że marszałek Schetyna
nie chce jej wprowadzić do porządku obrad. Podnosiłem ten temat na
Konwencie Seniorów. Dostałem taką informację, że prezydent Komorowski
porozumiał się z Wiktorem Janukowyczem, prezydentem Ukrainy, iż
powstanie wspólna uchwała partnerska polskiego Sejmu i parlamentu
ukraińskiego - mówi Stefaniuk. Dodaje, że nie ma nic przeciwko tej
drugiej inicjatywie. - Może być wspólna uchwała, ale akurat ta, którą
wniosłem, nie przeczy absolutnie tamtej - twierdzi Stefaniuk. Wskazuje
jednocześnie, że "nie wiadomo zresztą, jaka będzie treść inicjatywy
prezydenckiej".
Kresowiacy również podkreślają, że uchwała o
męczeństwie Kresowian nie musi kolidować z prezydenckimi zamiarami.
Wyrażają zdziwienie zablokowaniem projektu, którego uchwalenie
ustanowiłoby 11 lipca dniem pamięci ofiar zbrodni "o znamionach
ludobójstwa, popełnionej przez Ukraińską Powstańczą Armię na ludności
polskiej Kresów Wschodnich". Tomir Sołtan, przewodniczący Prezydium Rady
Naczelnej Federacji Organizacji Kresowych, zaznacza, że problem
dbałości o pamięć pomordowanych rodaków na dawnych ziemiach
Rzeczypospolitej ciągnie się już od dwudziestu lat, od kiedy żyjemy w
"wolnej" Polsce. - To bardzo bolesne. Zdajemy sobie sprawę, że polskość
na naszych ziemiach utraconych zamiera i to nie bez winy naszych władz.
To bardzo smutne - oznajmia Sołtan. Jego zdaniem, media "mają tutaj dużo
do zrobienia, żeby poruszyć sumienia społeczeństwa".
Oburzenia w
związku z zaniechaniem procedowania projektu uchwały nie ukrywa płk Jan
Niewiński, przewodniczący Kresowego Ruchu Patriotycznego. - Sprawa robi
się coraz bardziej poważna - zauważa Niewiński. Przyznaje, że
przygotowuje się do oprotestowania tej decyzji i "niechlubnej roli
prezydenta" w tym zakresie. Jego zdaniem, zasłanianie się decydentów
wspólną uchwałą parlamentów ukraińskiego i polskiego jest
"klajstrowaniem prawdy".
Zygmunt Mogiła-Lisowski, prezes Towarzystwa
Miłośników Wołynia i Polesia, ubolewa nad tym, że prezydent zabiega, by
nie doprowadzić do uchwalenia Dnia Pamięci. Według niego, nie powinno
się łączyć tych dwóch różnych inicjatyw prezydenckiej i poselskiej. - To
nasza trauma, powinno się to docenić. To polska tragedia i nie należy
tego mieszać z ukraińską tematyką. Z Ukrainą można różne inne rzeczy
organizować, ale tu chodzi o Wołyń, o rzeź, w której około 200 tys.
Polaków zostało wymordowanych. Nie wolno tego przemilczeć i
bagatelizować - konkluduje Mogiła-Lisowski.
Kancelaria Prezydenta i
marszałek Schetyna milczą na temat powodu zaniechania procedowania
uchwały. Nie otrzymaliśmy żadnych informacji co do przyczyn zablokowania
głosowania nad projektem uchwały ani treści planowanych wspólnych
polsko-ukraińskich dokumentów.
Jacek Dytkowski
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110617&typ=po&id=po10.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Kresowiacy możecie to powiedzieć Komorowskiemu osobiście
Niedziela, 19 czerwca
LIPOWA
Godz. 10.30 – Złożenie wiązanki pod pomnikiem ku czci mieszkańców Lipowej, Ostrego, Słotwiny, poległych i zamordowanych w czasie II wojny światowej
Photo opp.
Okolice kościoła parafialnego p.w. św. Bartłomieja Apostoła
Godz. 11.00 – Otwarcie obiektu szkółkarskiego w Dolinie Zimnika
Godz. 11.15 – Posadzenie pamiątkowych drzew Pary Prezydenckiej na ścieżce przyrodniczo - edukacyjnej w Dolinie Zimnika
Photo opp.
Okolice obiektu szkółkarskiego
http://www.prezydent.pl/dla-mediow/zapowiedzi-prasowe/art,142.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Nie zważajmy na oponentów czczenia mordowanych przodków
Zakłamanych oszustów, można zatrudnić do łamania podków
Nie wiele pozwala ich część mózgu aktywna
Jedynie mamony zdobywanie, bo posada jest lukratywna
Siedzą zadłużając Kraj w wielkie astronomiczne długi
Sami są przedstawicielami Narodu ścinającego zdradzieckie sługi
To się powtórzyć niebawem może obserwując szkodzenia
Czyżby myśleli że ogłupieni dostąpili wieczności uśpienia?
Pozdrawiam
16. Czy prezydent będzie
Czy prezydent będzie patronował obchodom 70. rocznicy ludobójstwa na polskich mieszkańcach Kresów Wschodnich?
Kresowianie pytają, Komorowski milczy
Środowiska
kresowe od dłuższego czasu bezskutecznie proszą prezydenta Bronisława
Komorowskiego, by poparł ideę oddania hołdu około 200 tys. obywateli
polskich pomordowanych przez ukraińskich nacjonalistów na Kresach
Południowo-Wschodnich II RP. Na kolejne pisma wysyłane w tej sprawie
Kancelaria Prezydenta nie odpowiedziała. Kresowiacy i parlamentarzyści
zaangażowani w organizację uroczystości zaczynają powątpiewać, czy
prezydent zdecyduje się objąć nad nimi patronat.
Za dwa lata -
11 lipca 2013 r. - będziemy obchodzić 70. rocznicę apogeum ludobójstwa
dokonanego przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów - Ukraińską
Powstańczą Armię na ludności polskiej Kresów Południowo-Wschodnich.
Mając to na uwadze, Kresowiacy chcą zorganizować ogólnopolskie
uroczystości, by uczcić wszystkich pomordowanych, których liczba
szacowana jest nawet na ponad 200 tys. osób. Pułkownik Jan Niewiński,
przewodniczący Kresowego Ruchu Patriotycznego (KRP), informuje, że
Ogólnopolski Komitet Obchodów 70. Rocznicy Ludobójstwa Dokonanego przez
OUN-UPA na Ludności Polskiej Kresów Wschodnich II RP w latach 1939-1947,
pod przewodnictwem europosła Jarosława Kalinowskiego, wysyłał
kilkakrotnie pisma do prezydenta Komorowskiego, a wcześniej marszałka
Sejmu, z prośbą o rozmowę w celu omówienia ramowego programu
uroczystości. Niestety, do tej pory nie uzyskano żadnej odpowiedzi.
Oburzony tą sytuacją płk Niewiński wystosował m.in. w 2008 r. list
otwarty do Bronisława Komorowskiego, w którym ubolewa nad zignorowaniem
prośby Komitetu o spotkanie. "Tym samym zlekceważył Pan wolę
ogólnopolskich organizacji kresowych i kombatanckich. Środowiska te
reprezentują interes wyborców, a tym samym interes polskiego Narodu,
jako suwerena Państwa Polskiego" - czytamy w piśmie do ówczesnego
marszałka Sejmu.
Okazuje się, że Komorowski - już jako prezydent,
również nie znajduje czasu, by się ustosunkować do kolejnych próśb
kierowanych przez Kresowiaków. Ostatnie pismo w sprawie uzgodnienia
programu uroczystości zostało wystosowane przez Kalinowskiego 11 marca
2011 roku. "W lipcu 1943 roku miało miejsce apogeum banderowskiego
ludobójstwa na Wołyniu, które w latach następnych ogarnęło również
Małopolskę Wschodnią. Formacje zbrojne ukraińskich nacjonalistów - tzw.
Ukraińska Powstańcza Armia oraz ukraińska policja w służbie niemieckiej,
a następnie dywizja Waffen-SS Galizien wymordowały ponad dwieście
tysięcy obywateli polskich" - czytamy w liście do Komorowskiego.
Jarosław Kalinowski w imieniu Komitetu zwraca się w nim "do Pana
Prezydenta z gorącym apelem o objęcie honorowego patronatu nad obchodami
70. rocznicy banderowskiego ludobójstwa na ludności polskiej Kresów
Wschodnich i wyznaczenie swojego pełnomocnika, który będzie
reprezentował Pana Prezydenta podczas prac społecznego komitetu obchodów
tej rocznicy". "Bylibyśmy usatysfakcjonowani, gdyby Pan Prezydent
zechciał wziąć udział w inauguracji centralnych uroczystości, których
szczegóły i terminy byłyby uzgodnione z Pana Przedstawicielem" - dodaje w
piśmie europoseł.
Do tej pory jednak żadnej reakcji ze strony
Kancelarii Prezydenta na ponawiane prośby członków Komitetu nie ma. - Do
dziś nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi. Rozmawiamy o upamiętnieniu
różnych rzeczy, a zapomina się o 120 tysiącach pomordowanej ludności
polskiej na Wołyniu i terenach wschodnich II RP. Nie widać woli wśród
wielkich sił politycznych, łącznie z prezydentem Komorowskim, aby tę
tragedię upamiętnić - ocenia sytuację Kalinowski. Przyznaje, że wciąż
czeka na odpowiedź. - Ale mam wrażenie, że jest to temat, którym pan
prezydent i jego otoczenie nie mają ochoty się zająć - zauważa.
Niewiński wskazuje jednak na pozytywny przykład Jarosława Kaczyńskiego,
który jako parlamentarzysta PiS 9 lipca 2003 r. sprzeciwił się treści
przyjętej skandalicznej uchwały w sprawie uczczenia ofiar mordów
ludności polskiej na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich
Rzeczypospolitej w latach 1943-1944. W dokumencie pomniejszono m.in.
ogrom cierpień poniesionych przez Polaków, konsekwentnie unikając przy
tym słowa "ludobójstwo". "To, co się stało przed 60 laty na Wołyniu, a
później w innych częściach Galicji Wschodniej, to było ludobójstwo. To
było ludobójstwo w najczystszym tego słowa znaczeniu. To było
ludobójstwo na wielką skalę. I każdy, kto nie chce tego powiedzieć,
każdy, kto tego po prostu nie mówi, kapituluje przed zbrodnią, zapewnia
triumf zbrodniarzom, wykazuje słabość, która zawsze w takich sytuacjach,
dziś, jutro albo pojutrze, jest wykorzystywana" - powiedział wówczas
Kaczyński, bezskutecznie wnosząc, by słowo "ludobójstwo" zostało
zamieszczone w treści uchwały mającej upamiętnić obchodzoną wtedy 60.
rocznicę zbrodni wołyńskiej. Zdaniem Niewińskiego, Sejm, przegłosowując w
2003 r. ten deklaratywny dokument, dokonał zafałszowania historii
stosunków polsko-ukraińskich, zrównując ofiary z ludobójcami. -
Kaczyński zachował się wtedy jak prawdziwy Polak i patriota - podkreśla
płk Niewiński.
Okazuje się jednak, że pomimo upływu siedmiu lat od
pamiętnej dyskusji w Sejmie zachowanie decydentów III RP w sprawie
upamiętnienia ludobójstwa Polaków na Kresach Południowo-Wschodnich
niewiele się zmieniło. Kresowiacy nie wyobrażają sobie, żeby głowa
państwa nie objęła patronatu nad uroczystościami z okazji okrągłej, 70.
rocznicy tych wydarzeń. Niestety, milczenie Pałacu Prezydenckiego jest
tutaj jak najbardziej wymowne i nie rodzi większych nadziei. -
Absolutnie uważam, że patronat nad uroczystościami powinien objąć
prezydent - tłumaczy Sulimir Żuk, świadek zbrodni dokonanej przez
banderowców i oddziały SS Galizien na ludności polskiej w Hucie
Pieniackiej. Według niego, nie ma jednak co liczyć na odpowiedź w tej
sprawie ze strony Komorowskiego. - Dla niego te kwestie są bardzo
dalekie albo wręcz wrogie. Pan prezydent nie zaangażuje się w takie
patriotyczne sprawy. To uderzanie głową w mur - konkluduje Żuk.
Niestety,
Kancelaria Prezydenta nie udzieliła "Naszemu Dziennikowi" odpowiedzi na
pytanie, czy Bronisław Komorowski będzie patronować obchodom 70.
rocznicy ludobójstwa na ludności polskiej Kresów Wschodnich.
Jacek Dytkowski
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110621&typ=po&id=po15.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. Wołyń 1943. sł. muz. Lech Makowiecki
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. 2011-06-25
2011-06-25 21:40:22
Rada Miasta Tomaszów Lubelski protestuje przeciw nadaniu honorowego obywatelstwa miasta Żółkiew Stepanowi Banderze
"W naszym mieście żyją osoby, którym ukraińscy nacjonaliści
bestialsko wymordowali bliskich: polskich mieszkańców wołyńskich,
małopolskich i zamojskich wsi."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. Ustawa o dostępie do
Ustawa o dostępie do informacji publicznej realizuje prawo obywatela zawarte w dziale II Konstytucji zatytułowanym „Wolności, Prawa i Obowiązki Człowieka i Obywatela" w art. 61 . Konstytucja określa prawo dostępu do informacji publicznej w następujący sposób: „Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. (...) Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów (...)".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
20. Nie ma znaku równości
W przedostatnim felietonie "Gazety Polskiej", krytykując poczynania ministra Andrzeja Kunerta, napisałem m.in.:
Teraz
dopiero zrozumiałem, dlaczego organizacje kombatanckie tak mocno
występują przeciwko ministrowi, domagając się po skandalu z pomnikiem w
Ossowie jego odwołania. Rozumiem też obawy rodzin pomordowanych przez
UPA, że zapowiedziane na sierpień br. uroczystości w Ostrówkach na
Wołyniu zostaną także wyprane z polskich elementów. Co więcej, ma być
postawiony znak równości pomiędzy ludobójstwem Polaków i przypadkowymi
ofiarami w Sahryniu. Już teraz trzeba więc mobilizować środowisko, aby
ministrowi na to nie pozwolić.
O tym ,
dlaczego nie można postawić tego znaku pisze także "Nasz Dziennik".
Sprawę opiszę szerzej także w kolejnym felietonie w "GP".
http://www.naszdziennik.pl/print.php?dat=20110622&id=po05.txt&typ=po
Środa-Czwartek, 22-23 czerwca 2011, Nr 144 (4075)
Nasz Dziennik
Kresowiacy są zaskoczeni decyzją prezydenta Bronisława Komorowskiego o udziale w obchodach rocznicy wydarzeń we wsi Sahryń
Sahryń to nie Ostrówki
Plany
prezydenta Bronisława Komorowskiego uczczenia wspólnie z Wiktorem
Janukowyczem, prezydentem Ukrainy, polskich ofiar zbrodni w Ostrówkach
na Wołyniu oraz Ukraińców, którzy zginęli we wsi Sahryń na
Lubelszczyźnie, wywołują konsternację wśród Kresowiaków. Wskazują, że
trudno traktować jedną miarą oba wydarzenia: zbrodnię dokonaną na
bezbronnej ludności cywilnej w pierwszym przypadku, a w drugim uderzenie
polskiej partyzantki na bazę wypadową banderowców pustoszących polskie
wsie.
O planowanych uroczystościach poświęconych ofiarom
tragicznych wydarzeń w Ostrówkach koło Lubomla i Sahryniu na
Lubelszczyźnie poinformowała pod koniec maja Daria Czepak, rzecznik
prezydenta Janukowycza. Data uroczystości miała być wówczas jeszcze
przedmiotem ustaleń. Kancelaria Prezydenta w ciągu dwóch tygodni nie
znalazła czasu na udzielenie informacji "Naszemu Dziennikowi" na ten
temat. Można tylko przypuszczać, że uroczystości odbędą się latem, jak
podał ukazujący się w Kijowie tygodnik "Ukraiński Tyżdeń", powołując się
na Jacka Michałowskiego, szefa Kancelarii Prezydenta RP.
Kresowiacy
mają poważne wątpliwości co do celowości organizowania takich
uroczystości, które prowadzą do zrównywania zbrodni ludobójstwa
popełnionego przez oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii na ludności
polskiej z akcjami polskiego podziemia wymierzonymi przeciw zbrojnym
formacjom ukraińskich nacjonalistów. - Zamienia się bandytów na ofiary, a
ofiary na bandytów. Niestety, takie mamy czasy - oznajmia Sulimir Żuk,
świadek zbrodni dokonanej przez banderowców i oddziały SS Galizien na
ludności polskiej w Hucie Pieniackiej. Podkreśla, że Sahryń był bazą
Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. - Przecież nie można było
siedzieć z założonymi rękami i czekać, aż wymordują Polaków co do
jednego - twierdzi Żuk.
Pułkownik
Jan Niewiński, przewodniczący Kresowego Ruchu Patriotycznego (KRP),
potwierdza, że Sahryń był siedzibą tzw. kuszczu - wyższej jednostki w
podziale administracyjnym OUN, składającej się z 4-7 wsi, czyli stanic.
Według niego, nasilenie napadów dokonywanych przez formacje zbrojne
ukraińskich nacjonalistów, napływ oddziałów UPA i uciekinierów zza Buga,
a także ustalenie Wywiadu Komendy Obwodu Hrubieszowskiego AK, iż
oddziały UPA - Ukraińskiej Samoobrony Narodowej, przygotowują na 16
marca 1944 r. generalne uderzenie przeciwko polskiej ludności cywilnej i
oddziałom partyzanckim, było podstawą podjęcia przez dowództwo AK
decyzji zaatakowania kuszczów, w tym sahryńskiego.
Podobnego
zdania są historycy. Profesor Czesław Partacz, dziekan Wydziału
Ekonomii i Zarządzania Politechniki Koszalińskiej, zaznacza, że nie
można zestawiać Sahrynia z wydarzeniami w Ostrówkach z 30 sierpnia 1943
roku. - W Ostrówkach w powiecie lubomelskim nacjonaliści ukraińscy w
ramach planowej akcji wymordowali doszczętnie całą wieś, łącznie z
księdzem. Część ludzi spalono. Była to jedna z większych zbrodni w 1943
roku - mówi prof. Partacz. Podkreśla, że akcję tę zaplanowano i
przeprowadzono z pełną premedytacją. - Natomiast Sahryń to jest coś
zupełnie innego. Jeżeli Armia Krajowa czy Bataliony Chłopskie miały
swoje oddziały zbrojne, to one kwaterowały w lesie, z dala od wsi,
siedzib ludzkich, by nie dawać Niemcom pretekstu do pacyfikacji.
Ukraińcy robili odwrotnie. Większość bojówkarzy UPA mieszkała normalnie
we wsi. Paśli krowy, orali pole, a wieczorem dostawali rozkaz. Wyciągali
więc ukryty karabin, nóż czy siekierę i szli mordować Polaków -
oznajmia historyk. Wskazuje, że właśnie Sahryń był tego typowym
przykładem. Jacek Dytkowski
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=4396
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
21. Informacje o obchodach rocznicy Krwawej Niedzieli 11 lipca 1943
Zgodnie z zapowiedzią zamieszczam pierwszą część spływających
informacje o planowanych wydarzeniach. Czytelników i Internautów
zachęcam do przesyłania następnych.
Zacznę od pięknej ballady Lecha Makowieckiego "Wołyń 1943". Rzecz warta rozpowszechnienia.
http://www.youtube.com/watch?v=KDK2AVGobdA&feature=channel_video_title
Utwór pochodzi z najnowszej mojej płyty pt. PATRIOTYZM.
Zobacz także informacje o uroczystościach ku czci ofiar NKWD w Salinie k. Dobromila.
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=138&nid=4391
Ballada o Wołyniu - premiera tarnowska
PREMIERA - "Ballada o Wołyniu" - 28 czerwca 2011 r., godz. 20.00 - Duża Scena Teatru im. L. Solskiego w Tarnowie
- "Ballada o Wołyniu" - 29 czerwca 2011 r., godz. 20.00 - Duża Scena Teatru im. L. Solskiego w Tarnowie
Przedstawienie oparte jest na powieści Włodzimierza Odojewskiego "Zasypie wszystko, zawieje"
Scenariusz i reżyseria - Tomasz A. Żak
Aktorkami
tego wyjątkowego przedsięwzięcia artystycznego są: Ewa Tomasik i
Magdalena Zbylut z Teatru Nie Teraz oraz Agne Muralyte, Litwinka,
studentka Akademii Teatralnej z Wilna.
Więcej o przedstawieniu:
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=3970
Piątek, 1 lipca, g. 16.00 - Lublin - protest przed gmachem głównym Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego przy ul. Racławickiej 20.
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=4321
Niedziela, 3 lipca - XVII Ogólnopolska Pielgrzymka Kresowiana na Jasną Górę.
Program:
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=138&nid=4194
Sobota 9 lipca g. 17.00
- Stowarzyszenie Kresowe "Podkamień" i Burmistrz Wolowa zapraszają do
Domu Kultury przy ul. Sikorskiego 6 w Wołowie na przedstawienie
teatralne pt. "Ballada o Wołyniu",
Przedstawienie jest współfinansowane ze środków Powiatu Wołowskiego.
Niedziela, 10 lipca, g. 17.00 - Warszawa - przedstawienie "Ballada o Wołyniu" - Collegium Nobilium (na Festiwalu Teatrów Studenckich)
Niedziela, 10 lipca - Kraków - po mszy św. wieczornej złożenie wieńców pod Krzyżem Katyńskim oraz mój wykład "Przemilczane ludobójstwo na Kresach".
Poniedziałek 11 lipca 2011 r., g. 8.00 - msza św. za pomordowanych w kościele św. Wojciecha przy pl. Klasztornym. Wprowadzenie red. Danuta Skalska z Radia Katowice.
"Tam
zginęły nasze siostrzyczki" - wspomnienia - Kustoszów Narodowej Pamieci
- siostr Jadwigi i Ireny Zappe ze Lwowa (nagranie dla Lwowskiej Fali)
Poniedziałek 11 lipca 2011 r. - Kędzierzyn-Koźle
Kędzierzyńsko-Kozielski
Oddział Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo Wschodnich
serdecznie zaprasza na uroczystość Święta Pamięci Męczeństwa Kresów,
która odbędzie się 11 lipca 2011r
O godz. 12-tej
przy tablicy upamiętniającej ludobójstwo Polaków na Kresach przez
Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i tzw. Ukraińską Powstańczą Armię.
Tablica znajduje się na budynku Publicznego Gimnazjum nr 1 im Orląt
Lwowskich przy ul Piramowicza 30.
Gorąco zapraszamy również tego samego dnia na nasz kolejny koncert kresowy na Kozielskiej Wyspie, który rozpocznie się o godzinie 16-tej.Wystąpią zespoły propagujące tematykę kresową.
Liczymy
na niezawodne uczestnictwo w uroczystości patriotycznej, w której wezmą
udział organizacje kresowe i kombatanckie oraz mieszkańcy naszego
miasta. Przesyłam kresowe pozdrowienie.
Prezes Oddziału Witold Listowski
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=14&nid=4386
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
22. Warto obejrzeć.
Wołyń w pożodze
http://www.youtube.com/watch?v=TAZK7Mszqvo&feature=player_embedded
http://www.youtube.com/watch?v=AhHl1YWVUHg&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=2V5Hy2X43uU&feature=related
ciociababcia
23. Pierwszy numer Kresowego
Pierwszy numer Kresowego Serwisu Informacyjnego 2011-06-29
Ważna wiadomość dla wszystkich miłośników Kresów Wschodnich.
W formie internetowej ukazał się pierwszy numer "Kresowego Serwisu Informacyjnego". Jest on na stronie http://ksi.kresy.info.pl/
Warto link do niego rozesłać do swoich znajomych, a także zamieścić na zaprzyjażnionych stronach internetowych. Warto też wydrukować i rozpowszechnić wśród tych, którzy nie mają dostępu do Internetu.
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=4411
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
24. Polscy archeolodzy
Polscy archeolodzy zlokalizowali tzw. pole śmierci w miejscowości Ostrówki koło Lubomla na Ukrainie, gdzie w 1943 roku z rąk Ukraińców zginęło ponad 1000 Polaków - poinformował dzisiaj w Kijowie sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert.
- Dotychczas wśród pogrzebanych w Ostrówkach osób zidentyfikowaliśmy 320 nazwisk. Według źródeł historycznych ogólna liczba polskich ofiar w tej wsi wynosi 1080 osób. Po przeprowadzonych w tym tygodniu badaniach archeologicznych mamy niemal pewność, że udało się nam odnaleźć osławione pole śmierci. Sądzimy, że liczba zidentyfikowanych może wzrosnąć nawet dwukrotnie - powiedział Kunert polskim dziennikarzom.
Odnalezione przez archeologów ROPWiM pole śmierci to pięć ogromnych dołów, w których pogrzebano zamordowanych. "W tym miejscu byli zabijani i tam też zostali pochowani" - powiedział Kunert.
Do tragedii w miejscowości Ostrówki na Wołyniu doszło 30 sierpnia 1943 roku. W tym samym czasie rozegrała się też tragedia w sąsiadującej z Ostrówkami wsi Wola Ostrowiecka oraz w Janowcu i Kątach. Zbrodni na mieszkających tam Polakach dokonała Ukraińska Powstańcza Armia i miejscowa ludność ukraińska.
W 1992 roku w Ostrówkach dokonano ekshumacji pochowanych tam Polaków. Ponad 300 ofiar masakry pogrzebano następnie w zbiorowej mogile.
Prace archeologiczne na polu śmierci w Ostrówkach ROPWiM zamierza przeprowadzić jeszcze w lipcu. W końcu sierpnia ma tam dojść do otwarcia cmentarza polskich ofiar zbrodni. Według wcześniejszych zapowiedzi w uroczystości będą uczestniczyć prezydenci Polski i Ukrainy, Bronisław Komorowski i Wiktor Janukowycz.
Kolejne groby odnalezione pod Kijowem
W Bykowni pod Kijowem pogrzebano szczątki prawie 500 Polaków z listy katyńskiej, odnalezione w trakcie trwających dwa miesiące poszukiwań archeologicznych. Planowane jest założenie w tej miejscowości czwartego cmentarza katyńskiego.
Wiadomość tę przekazał w piątek przebywający na Ukrainie sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa (ROPWiM) Andrzej Kunert.
- W czwartek w Bykowni pochowaliśmy szczątki 492 polskich ofiar zbrodni NKWD z 1940 r., wyekshumowane z 15 przebadanych przez archeologów grobów zbiorowych. Choć uroczystość miała charakter religijny, nazywamy ją "pogrzebem technicznym", gdyż za pogrzeb właściwy będziemy uważać otwarcie i poświęcenie w lesie bykowniańskim cmentarza katyńskiego - powiedział Kunert w rozmowie z polskimi dziennikarzami.
Jego zdaniem budowa tej nekropolii może rozpocząć się już we wrześniu. - Otwarcie cmentarza mogłoby nastąpić w kwietniu 2012 roku - podkreślił.
- Istnieje wola polityczna najwyższych władz Polski i Ukrainy, by przy rozpoczęciu budowy cmentarza, oraz na jego otwarciu w Bykowni doszło do spotkania prezydentów Bronisława Komorowskiego i Wiktora Janukowycza - zaznaczył.
Spośród 492 osób, szczątki których odnaleziono w ostatnim czasie w Bykowni, ekspertom ROPWiM udało się zidentyfikować tylko dziewięć nazwisk.
- Lista polskich ofiar zbrodni katyńskiej, dokonanej przez NKWD na terenie Ukrainy obejmuje 3435 nazwisk. Stan naszej obecnej wiedzy pozwala mówić, że w Bykowni pogrzebano 2000 Polaków. Pozostała część osób z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej najprawdopodobniej została zamordowana w innych miejscowościach. Poszukiwania tych miejscowości wciąż trwają - oświadczył Kunert.
Prowadzonymi od początku maja poszukiwaniami w Bykowni zajmowała się ekipa archeologów pod kierunkiem prof. Andrzeja Koli z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. Badania objęły obszar 5 hektarów, na którym znajduje się 90 mogił zbiorowych.
Groby Polaków identyfikowano na podstawie znajdowanych w nich przedmiotów. Są to polskie guziki wojskowe, szczoteczki do zębów, fragmenty odzieży wojskowej i monety.
W Bykowni pogrzebano ogółem 150 tys. ofiar komunizmu. Pochowani tam Polacy zostali zgładzeni na podstawie decyzji najwyższych władz ZSRR z 5 marca 1940 roku. W sumie w oparciu o ten dokument zamordowano ok. 22 tys. Polaków m.in. w Katyniu, Charkowie i Kalininie (obecnie Twer).
Poszukiwania szczątków polskich ofiar w Bykowni rozpoczęto w 2001 roku. W 2007 roku ekipa prof. Koli odnalazła tam m.in. nieśmiertelnik sierżanta Józefa Naglika oraz grzebień z wydrapanymi nazwiskami czterech Polaków zamordowanych przez NKWD. Znaleziska te ostatecznie potwierdziły, że w tym miejscu pogrzebano ofiary zbrodni katyńskiej.
Autor: am Źródła: PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
25. POLITYKA HISTORYCZNA prezydenta Komorowskiego
70. rocznica niemieckiej zbrodni na polskich profesorach we Lwowie
Po wkroczeniu wojsk niemieckich do Lwowa 30 czerwca 1941 r., Niemcy
przystąpili natychmiast do systematycznej eliminacji polskiego "elementu
przywódczego", do którego zaliczano m.in. intelektualistów.
1lipca 2011 r.
http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wypowiedzi-prezydenta/rozmowy-telefo...
Telefoniczna rozmowa prezydentów Polski i Ukrainy
Prezydent RP Bronisław Komorowski przeprowadził w piątek rozmowę telefoniczną z Prezydentem Wiktorem Janukowyczem.
Prezydent Ukrainy złożył na ręce Prezydenta RP życzenia udanej prezydencji w Radzie UE.
Prezydent Komorowski wyraził zadowolenie z postępu w negocjacjach
Ukrainy z UE w zakresie umowy stowarzyszeniowej i umowy o strefie
wolnego handlu. Zadeklarował wspieranie Ukrainy w jej europejskich
aspiracjach oraz budowanie wsparcia dla nich wśród państw członkowskich
UE. Wyraził także zadowolenie z przyjęcia przez Prezydenta Janukowycza
zaproszenia na Szczyt Partnerstwa Wschodniego, który powinien dać silny
polityczny sygnał ws. dalszego pogłębiania współpracy UE z krajami
biorącymi w nim udział.
Prezydenci omówili również perspektywy dalszej współpracy
polsko-ukraińskiej, w tym m.in. zakresie umacniania społeczeństwa
obywatelskiego oraz demokratycznych wartości. Obaj prezydenci oczekują
pozytywnych rezultatów zaplanowanego na 4 lipca posiedzenia
Polsko-Ukraińskiego Komitetu Prezydenckiego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
26. Imienne tablice, dzwon,
Za kilka tygodni będzie gotowy projekt cmentarza i pomnika w podkijowskiej
Bykowni, a we wrześniu rozpocznie się budowa, którą Rada Ochrony Pamięci Walk i
Męczeństwa chce zakończyć w kwietniu 2012 roku. Wtedy Polski Cmentarz Wojskowy
zostanie uroczyście otwarty i poświęcony. Równolegle z budową nekropolii
przygotowywana jest księga cmentarna zawierająca listę poległych. Księga
cmentarna "Bykownia" kontynuuje serię publikacji takich jak te, które już
ukazały się na temat Katynia, Miednoje i Charkowa. Ta będzie obszerniejsza,
rozszerzone zostaną noty biograficzne o ofiarach, dodane zostaną informacje o
rodzinie, zwłaszcza jeżeli są to rodziny, w których było więcej ofiar, nawet w
różnych miejscach i okolicznościach. Może być tak, że ktoś leży w Bykowni, a
jego brat w Palmirach. Rada chce pokazać w ten sposób, jak wyglądało zmasowane
uderzenie w elitę Narodu, społeczeństwa i państwa przez obu najeźdźców: Sowietów
i Niemców.
Polscy archeolodzy z pomocą specjalistycznej firmy z Krymu zajmującej się
ekshumacjami pracują tu od 2001 roku, ale za najbardziej owocne uważają
tegoroczne badania, podczas których odnaleziono najwięcej polskich śladów i
wykazano, że jedna trzecia grobów kryje szczątki ofiar zbrodni katyńskiej. NKWD
chowało w Bykowni swoje ofiary już podczas czystek w 1937 roku i nie zaprzestało
tego procederu aż do wkroczenia Niemców w 1941 roku. Tu, pod Kijowem, znajduje
się prawdopodobnie największy masowy grób ofiar stalinowskich represji na
Ukrainie. Paradoksalnie rozpoczęcie poszukiwań zawdzięczamy zastępcy szefa
ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa gen. Andriejowi Chomiczowi. W 1994 roku
przekazał on stronie polskiej listę 3435 Polaków rozstrzelanych w 1940 roku na
Ukrainie. To tzw. lista ukraińska, której istnieniu wcześniej zaprzeczali
Rosjanie. Wtedy rozpoczęto bardziej szczegółowe badania.
Czwartkowa wieczorna ceremonia pochówku zakończyła tegoroczne kilkumiesięczne
prace zespołu prof. Andrzeja Koli z Torunia oraz ekipy ukraińskich
współpracowników. Modlitwie nad dołem, w którym złożone zostały już na zawsze
kości dwóch tysięcy ofiar zbrodni katyńskiej, przewodniczył biskup pomocniczy
diecezji kijowsko-żytomierskiej Stanisław Szyrokoradiuk. Obecny był także polski
ambasador w Kijowie Henryk Litwin. Wszystko przebiegało tak jak podczas każdego
katolickiego pogrzebu. Celebrans w krótkiej homilii zwrócił uwagę na znaczenie
krzyża i cierpienia dla zrozumienia losów ludzi i społeczności. - Cierpienie ma
swój początek i swój koniec. Wieczne jest tylko Niebo i wieczny jest Pan, który
nas do wieczności powołał. Kiedy tu stoimy nad grobem męczenników polskich,
zadajemy sobie pytanie, czy nie za dużo cierpiał polski Naród, czy nie za dużo
po świecie rozrzuconych jest kości naszych rodaków. Każdy z nas i każdy naród,
który ma swój krzyż, będzie też mieć swoje zmartwychwstanie. Bo jest Pan Bóg,
który za złe karze, a za dobre wynagradza. I On zawsze ma czas - powiedział
hierarcha. Odmówiono także krótką modlitwę w położonym nieopodal miejscu, w
którym złożono szczątki ukraińskich ofiar Bykowni. Przed złożeniem wieńców i
zapaleniem zniczy głos zabrali: Andrzej Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci
Walk i Męczeństwa, i jego ukraiński odpowiednik Witalij Kazakiewicz oraz
przedstawiciele grup archeologów prowadzących badania.
Kolejny człowiek niezwykle zasłużony dla odkrycia prawdy o tym miejscu to płk.
Andrij Amons. - Byłem prokuratorem wojskowym. W 1989 roku przydzielono mnie do
oddziału zajmującego się rehabilitacjami po ustawie z 1988 roku o rehabilitacji
ofiar represji politycznych w ZSRS. Od tego czasu pracuję nad tymi sprawami. I
po przejściu na emeryturę nie przestałem, tylko przez osiem lat działałem w
naszej Komisji ds. Upamiętnienia Ofiar Wojny i Politycznych Represji. Byłem
chyba we wszystkich archiwach Ukrainy, objeżdżałem centra obwodowe,
uczestniczyłem w ekshumacjach. Bykownia to jedno z dwudziestu miejsc tego
rodzaju - opowiada w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" wojskowy, który stał się
historykiem. Bykownią zajmował się przez cały rok, w imieniu swojego kraju
podpisał w Warszawie porozumienie polsko-rosyjsko-ukraińskie o wspólnym
śledztwie w tej sprawie. Jest autorem pięciu książek. Wkrótce razem z prof. Kolą
mają ukończyć prace nad kolejną. - Będzie to ogromna naukowa monografia zbrodni
w Bykowni, zawierająca znakomity materiał źródłowy oparty na kwerendzie archiwów
ukraińskich. Pan Amons napisał już o tym książkę po ukraińsku w 2006 roku. Teraz
zostanie ona uzupełniona o wyniki badań tegorocznych. Chcemy to wydać po polsku
na wiosnę 2012 roku - mówi minister Kunert. Podobnie jak wszyscy nasi rozmówcy
podkreśla wkład w podjęcie dzieła upamiętnienia bykowniańskiej tragedii swojego
poprzednika śp. Andrzeja Przewoźnika.
Amons jako pierwszy przyprowadził do Bykowni polskich specjalistów, którzy w
1996 roku zakończyli prace w Charkowie, na trzygodzinny rekonesans. Przez cały
czas poszukiwań był optymistą i oddanym współpracownikiem. Jego rolę bardzo
docenia Mieczysław Góra, wicedyrektor Muzeum Tradycji Niepodległościowych w
Łodzi, którego spotykamy wśród uczestników środowej uroczystości. Jest zastępcą
prof. Koli, ale występuje tu także w innej roli. - Mój krewny ze strony mamy,
porucznik Józef Kornat, jest na liście ukraińskiej. Dla naszej rodziny to było
zaskoczenie. Nagle, gdy została ujawniona ta lista, wśród 3435 nazwisk znalazł
się z pełnymi danymi mój krewny. On był poszukiwany przez rodzinę Kornatów tuż
po wojnie, najpierw przez Czerwony Krzyż, później myśleliśmy, że jest wśród
niezidentyfikowanych ciał leżących w Katyniu. Tak było do 1994 roku. Ponieważ
sam jestem archeologiem i muzealnikiem, zatrudniłem się do ekipy prof. Koli,
najpierw tej, która badała Charków w latach 1991-1996, a potem tu, w Bykowni -
opowiada.
Niestety, wiemy jedynie, że z listy ukraińskiej leży w Bykowni około 2 tysięcy
ofiar. - Ale znamy tylko liczbę, w związku z tym mamy ogromny problem z
identyfikacją. Nie wiadomo, kto konkretnie leży w Bykowni, a kto w innych
miejscach i czy nie ma tu ofiar spoza listy. Mamy jeszcze kilka miesięcy, więc
jest cień szansy, że uzyskamy jakieś precyzyjne informacje. Ale musimy mieć
świadomość, że ten cmentarz w Bykowni będzie częściowo nazwiskowy, a częściowo
symboliczny - wyjaśnia Kunert. Wiadomo, że pewna liczba ofiar leży w Chersoniu,
kolejni we Włodzimierzu Wołyńskim, odnajdywane są jeszcze inne tego typu miejsca
na całej Ukrainie. - Wiemy, że to czwarty cmentarz katyński, że nie ostatni.
Cieszymy się, że będzie upamiętnienie. Dla nas ważne jest to, że zrobiliśmy to
wspólnie z Ukraińcami i że udało się pokonać antypolskie nastawienie niektórych
tutejszych polityków - cieszy się Mieczysław Góra.
Zatrzeć ślady
Już w latach 80. XX wieku KGB prowadziło tu tajne, nieprofesjonalne ekshumacje w
celu usunięcia śladów polskości na cmentarzu w Bykowni. Zresztą już w 1940 roku
NKWD kazało jeńcom usuwać z mundurów orzełki, obszywać guziki. Potem doły były
wielokrotnie plądrowane. Dlatego nie ma tu prawie całych szkieletów w ułożeniu
anatomicznym, tylko ziemia, kości i drobne przedmioty. Ale wśród nich zespół
prof. Koli odnalazł polskie monety, medaliki, różne przedmioty osobiste
produkcji polskiej albo nawet z Zachodu. Podobnych rzeczy nie ma w grobach
miejscowych ofiar. Mimo to ukraińscy nacjonaliści zaprzeczają obecności Polaków
w Bykowni, deputowany Roman Krucyk, były wiceprezes ukraińskiego Instytutu
Pamięci Narodowej, oficjalnie żądał zaprzestania prac prowadzonych przez
Polaków. Twierdzi on, że Polacy "bezprawnie i wbrew realiom historycznym wpisują
Bykownię na listę znanych miejsc pochówków obywateli II Rzeczypospolitej".
Zdaniem Krucyka, jest to spisek, za którym stoi chcąca ukryć zbrodnie NKWD
Moskwa! Zarzucano prof. Koli podrzucanie polskich przedmiotów, w tym wojskowych
nieśmiertelników, urządzano pikiety w bykowniańskim lesie jeszcze w tym roku. -
Na szczęście głosy te wobec ostatnich badań prof. Koli nie mają żadnego sensu -
mówi ambasador Henryk Litwin. Oficjalna dokumentacja zawiera opis 5 tysięcy
polskich przedmiotów w 73 grobach.
Jednak oprócz tych mniejszościowych głosów obecne nastawienie władz ukraińskich
do polskiej aktywności w dziele upamiętniania ofiar komunizmu jest pozytywne.
Podczas pogrzebu wielokrotnie dziękowano im za dobrą współpracę i mówiono o
wspólnocie naszego losu. - Towarzyszymy takim samym uczuciom, emocjom i
przedsięwzięciom wykonywanym przez samych Ukraińców. Leżą tu, w tym miejscu
ukrycia zwłok, ofiar straszliwych represji, Polacy, ale dookoła jest tysiące
ciał Ukraińców. Ukraina jest chyba w największym stopniu, jeśli wziąć pod uwagę
ofiary Wielkiego Głodu, ofiarą stalinowskich zbrodni, a ten kraj jest jedną
wielką mogiłą. Jest tu wiele naszych mogił i dobrze, że teraz możemy się nimi
zająć, żeby je otoczyć opieką - komentuje ambasador Litwin. Polski dyplomata,
który niedawno reprezentował Polskę w Mińsku, ma także nadzieję na podobne
zaangażowanie sąsiedniej Białorusi. Jak wiadomo, istnieje także lista białoruska
i także w tym państwie powinny zostać przeprowadzone odpowiednie badania
zakończone budową cmentarza, przede wszystkim w Kuropatach. - Na Białorusi takie
uroczystości jak ta mają trochę inne znaczenie. Tam nasza pamięć otwiera często
drogę do podobnych zachowań Białorusinów - wyjaśnia.
Księga cmentarna "Bykownia"
Na Ukrainie zresztą również zabiegi ministra Kazakiewicza nie zawsze przynoszą
pożądane efekty. Ma on nadzieję, że polski przykład pobudzi także kijowskich
decydentów. - Chciałbym, żeby i prezydenci, i premierzy Polski i Ukrainy bywali
tu jak najczęściej. Ale na razie jeszcze nie mogę potwierdzić niczyjej obecności
we wrześniu, ani tym bardziej w kwietniu. Nie widzę na razie zainteresowania.
Może jest jeszcze na to za wcześnie. Ale skoro będzie tu przyjeżdżał prezydent
czy premier Polski, to i jego ukraiński partner będzie razem z nim - powiedział
"Naszemu Dziennikowi".
Za kilka tygodni będzie gotowy projekt cmentarza i pomnika, a we wrześniu
rozpocznie się budowa, którą ROPWiM ma nadzieję zakończyć w kwietniu 2012 roku.
Wtedy Polski Cmentarz Wojskowy zostanie uroczyście otwarty i poświęcony. -
Będzie to czwarty cmentarz katyński, a zatem naszym obowiązkiem moralnym jest
utrzymanie na tym czwartym cmentarzu kilku podstawowych ideowych znaków, które
są na pozostałych: ściana, dzwon, ołtarz i imienne tabliczki - zapowiada Kunert.
Równolegle z budową cmentarza przygotowywana jest księga cmentarna zawierająca
listę poległych. - Księga cmentarna "Bykownia" kontynuuje serię publikacji
takich jak te, które już ukazały się na temat Katynia, Miednoje i Charkowa. Ta
ma być jeszcze obszerniejsza, gdyż chcemy nie tylko rozszerzyć noty biograficzne
o ofiarach, ale też - tam, gdzie to będzie możliwe - będziemy dodawali
informacje o rodzinie, zwłaszcza jeżeli są to rodziny, w których było więcej
ofiar, nawet w różnych miejscach i okolicznościach. Może być tak, że ktoś leży w
Bykowni, a jego brat w Palmirach, zamordowany przez Niemców. Chcemy pokazać w
ten sposób lepiej, jak wyglądało zmasowane uderzenie w elitę Narodu,
społeczeństwa i państwa przez obu najeźdźców. I jeszcze pokazać, że było to
straszliwe uderzenie w rodziny. Myślę, że to ważny element prawdy o losie Polski
i Polaków - tłumaczy sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Księga
będzie się składać z dwóch części: pierwsza to biogramy ofiar, a druga będzie
ikonograficznym uzupełnieniem pierwszej. - Chcemy w księdze pokazać w
fotografiach i dokumentach, kim byli ludzie przed wojną, ich życie, rodziny. O
ofiarach Katynia, Charkowa i Miednoje było dość dużo wiadomo wcześniej, przed
otwarciem cmentarzy, natomiast badanie tzw. listy ukraińskiej zaczynamy
właściwie od zera. Musieliśmy uruchomić działania stricte naukowe, kwerendy
archiwalne i biblioteczne. Pracuje nad tym obok naszej Rady także Ośrodek
"Karta" i Centralne Archiwum Wojskowe. Dzięki gigantycznemu wysiłkowi
pracowników CAW dostajemy absolutnie rewelacyjny materiał, niezbędny do tej
księgi - dodaje Andrzej Kunert.
Ekipa prof. Koli nie wyjeżdża z Ukrainy. Już dzisiaj udaje się do Włodzimierza
Wołyńskiego. W tamtejszym tzw. grodzisku może być pogrzebanych około tysiąca
naszych rodaków. W 1997 roku przeprowadzono tam badania, najpierw georadarem, a
potem dokonano wykopów. Znaleziono szczątki 98 osób zamordowanych strzałem w tył
głowy i polskie przedmioty. Obecnie mają tam zostać podjęte bardziej
systematyczne badania i przeprowadzona pełna ekshumacja. Najprawdopodobniej jest
to kolejne miejsce ukrycia ofiar z listy ukraińskiej.
Piotr Falkowski, Bykownia
*******************
Prof. Andrzej Kola, archeolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu,
kierownik prac ekshumacyjnych:
Podjęliśmy się tego zadania po dziesięciu latach w zasadzie jałowych. Gdy tu
przyjechaliśmy, znaleźliśmy się w orbicie różnych tutejszych politycznych
rozgrywek. To nie było przyjemne, kiedy nas oskarżali, mówili, że nie
przyjechali profesjonaliści, że to nie nasze groby, bo Polaków tu nie ma.
Przeżyliśmy to wszystko, przebrnęliśmy i jakoś szczęśliwie dotarliśmy do końca.
Sądzę, że tego sukcesu oczekiwali wszyscy, oczekiwały Rodziny Katyńskie,
oczekiwała Polska i na pewno Polacy mieszkający tutaj. Dla nas to cmentarzysko
nie ma tajemnic. Wiemy, dlaczego były ekshumacje prowadzone przez KGB w 1987, w
1989, fikcyjnie potwierdzające z góry przyjęte tezy. Chciano wyeliminować
wszelkie świadectwa polskości w tych dołach śmierci. Zbadaliśmy ponad dwieście
grobów i znaleźliśmy ponad 5 tysięcy polskich i zachodnioeuropejskich
przedmiotów, co absolutnie dowodzi, że są tu groby polskie. Mam satysfakcję, że
tamte próby fałszowania historii nie powiodły się.
not. PF
*******************
Ks. bp Stanisław Szyrokoradiuk, biskup pomocniczy diecezji
kijowsko-żytomierskiej:
Jest to smutne zdarzenie. Została wyświetlona pewna prawda. A teraz
znalezione tu szczątki zostały godnie złożone do ziemi według zwyczaju
chrześcijańskiego. To dla nas, wierzących, bardzo ważne. Chociaż zawsze, każdego
roku, wiosną i jesienią zbieraliśmy się, żeby modlić się za tych wszystkich,
którzy tutaj leżą. Teraz następuje jednak przewidziany rytuałem pogrzebowym
obrzęd złożenia szczątków zmarłych do ziemi. Pamiętajmy, że pogrzeb to nie tylko
złożenie do grobu ciała ludzkiego, błogosławieństwo dla zmarłych, ale i dla nas,
żyjących. To przypomnienie naszych chrześcijańskich obowiązków: ciało należy
pogrzebać, a za duszę się modlić. Ta modlitwa nas z nimi jednoczy. To, że oni
zginęli tak dawno, nie ma znaczenia. Ceremonie pogrzebowe także niczym się nie
różnią. Modlitwa zawsze ma swoją siłę i niesie owoce tak dla zmarłych, jak i dla
żywych. Cała ta krwawa historia mordów komunistycznych jednoczy także nasze
narody: polski i ukraiński. Mamy tu, na tym cmentarzu, męczenników. To miejsce
zroszone wspólną krwią jest też znakiem jakiegoś duchowego pokrewieństwa naszych
narodów, żeby były zjednoczone przede wszystkim przeciwko wszelkiemu złu. Ta
historia nie może być zapomniana. My, Polacy i Ukraińcy, musimy wiedzieć, czym
był bolszewizm, czym sowieckie imperium.
not. PF
*******************
Minister Witalij Kazakiewicz, sekretarz wykonawczy Państwowej
Międzyresortowej Komisji do spraw Upamiętnienia Ofiar Wojny i Represji
Politycznych przy Radzie Ministrów Ukrainy:
Dla Ukrainy i narodu ukraińskiego pamięć o ofiarach totalitaryzmu
stalinowskiego jest oczywiście bardzo ważna. Z punktu widzenia ludzi to
praktycznie obecnie co druga ukraińska rodzina jest w jakiś sposób dotknięta tą
tragedią. Niestety, przez wszystkie lata po tej tragedii, tak w czasach Związku
Sowieckiego, jak i niepodległej Ukrainy, władza państwowa nie potrafiła spełnić
w tym względzie oczekiwań narodu. Organy państwowe pod względem zainteresowania
i uwagi nie działają tak jak w Polsce. Mówi się o tym, że były ofiary, że trzeba
o nich pamiętać, ale praktycznie niewiele się robi w dziedzinie prowadzenia
badań, odtajniania dokumentów, urządzania cmentarzy, stawiania tablic pamięci,
finansowania tych projektów. Starania mojej instytucji, żeby zwrócić na to uwagę
prezydenta czy premiera, aby coś się zmieniło, na razie jakby nie dają
rezultatu. Wszystko kończy się na ogólnym entuzjazmie i deklaracjach. Tak więc
organizacja tego typu uroczystości i cały projekt bykowniański ma ogromne
znaczenie. Polski udział, ranga, jaką Polska nadaje temu przedsięwzięciu,
sprawia, że do prezydenta Janukowycza i premiera Azarowa dotrze, jak ważne są te
problemy, i podejdą do nich zgodnie z europejską tradycją humanizmu. Wszystkim
tym szczątkom, kościom i kurhanom trzeba przywrócić wreszcie imię. To będzie
wielkie zwycięstwo dla Ukrainy. Tutaj powstanie cmentarz, w którym zostaną
upamiętnione imiennie ofiary stalinowskich represji także spośród obywateli
byłego ZSRS - pierwszy taki na terytorium postsowieckim!
not. PF
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=112681
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
27. Hańba dla KUL! - pikieta w Lublinie
Relacja z wczorajszych wydarzeń.
W
dn. 1 lipca, w odpowiedzi na apel pana Zdzisława Koguciuka, około 30
osób, związanych z organizacjami kresowymi, przyjechało do Lublina, aby
pod gmachem KUL-u przypomnieć o hańbie tej uczelni sprzed dwóch lat.
Wtedy to właśnie senat KUL-u nadał tytuł doktora honoris causa, byłemu
prezydentowi Ukrainy, Wiktorowi Juszczence - zagorzałemu gloryfikatorowi
zbrodniarzy spod znaku faszystowskiej OUN-UPA.
Chcieliśmy udać się
na dziedziniec KUL-u i tam pod pomnikiem Prymasa Wyszyńskiego i Ojca
Świętego Jana Pawła II - pomodlić się za bestialsko pomordowanych
Polaków na Wołyniu i Podolu. Tymczasem spotkało nas wielkie zaskoczenie
- otóż niespodziewanie zamknięto dla osób z zewnątrz, gmach KUL-u !
Panowie ochroniarze, w liczbie pięciu, bardzo skrupulatnie
zaczęli legitymować wchodzących, żądając legitymacji. Nam odpowiadano,
że budynek uczelni jest tego dnia zamknięty... Było to tym bardziej
skandaliczne, że połowę z naszej grupy stanowiły osoby starsze, które
specjalnie przyjechały z Gdańska, Warszawy, Łodzi czy Wrocławia
i pragnęły uklęknąć przed wspólnym pomnikiem Ojca Świętego i Prymasa
Tysiąclecia ...
Jednak
wraz z panem Henrykiem Smalejem z Zamościa ( absolwentem wydziału
historii KUL !), podjęliśmy decyzję, że musimy pomodlić się pod
"zakazanym" pomnikiem Ojca Świętego i Prymasa Wyszyńskiego. Pan - szef
ochroniarzy kazał nam zaczekać i udał się na konsultacje - po czym, po
kilku minutach, pozwolono mi i Smalejowi, wejść na dziedziniec KUL-u.
Wcześniej jednemu z ochroniarzy musiałem pokazać zawartość siatki, w
której oprócz parasolki, aparatu fotograficznego , były trzy znicze (
nie wiem co oczekiwali znaleźć?). Podeszliśmy pod pomnik - tymczasem za
nami kroczyło trzech ochroniarzy. Zapaliliśmy znicze i przez chwilę
zmówiliśmy modlitwę. Tymczasem pod pomnik podeszli, z innej strony,
nasi polscy księża wraz z obcokrajowcami ( Ukraińcy lub Białorusini).
Pan Henryk stanął przy pomniku i robiąc mu zdjęcie usłyszałem pochodzące
z tej grupy drwiące zdanie - "będą sobie pozować...". Cały czas
oczywiście byli, kilka kroków za nami obecni, smutni ( ale jednak
sympatyczni ) panowie ochroniarze...
Tak
więc, podobnie jak dwa lata temu, musieliśmy znowu
zając schody prowadzące do gmachu KUL-u. Koguciuk wygłosił świetną
przemowę obnażającą fałsz i obojętność władz tej uczelni ( swoją
drogą bardzo zasłużoną w przeszłości dla naszego państwa i narodu !), a
następnie przeczytał relacje pięciu naocznych świadków banderowskiego
ludobójstwa. Miało to miejsce na schodach , w bezpośrednim sąsiedztwie
ulicy - Alei Racławickich, a więc przekaz był zakłócany przez
przejeżdżające samochody. Tym większe więc wyrazy uznania dla Pana
Zdzisława, że dał sobie świetnie, pomimo stwarzanych trudności, radę.
Następnie kilku z uczestników zabrało głos. Ja przypomniałem jakim
"przyjacielem Polaków" jest tak naprawdę Wiktor Juszczenko. Wszak to on w
2007 r. uznał za bohatera Ukrainy, komendanta UPA, Romana Szuchewycza
ps. "Taras Czuprynka", który w 1944 r. wydał podległym upowcom rozkaz -
"... Polaków wycinać w pień !". Co więcej, powiedziałem, że to właśnie
popiersie Szuchewycza zostało kilka lat temu prowokacyjnie wstawione
na ścianie polskiej szkoły średniej we Lwowie, w pobliżu kościoła św.
Marii Magdaleny ( pomimo protestów, apeli a nawet głodówek to do dzisiaj
Ukraińcy nie oddali Polakom tej zrabowanej świątyni!). Przypomniałem
także o udziale Juszczenki w odsłonięciach, w Równem i Zbarażu,
pomników zbrodniarza Dmytro Klaczkiwskiego ps. "Kłym Sawur"
- bezpośredniego wykonawcy banderowskiego ludobójstwa na wołyńskich
Polakach.
Jednym
z obecnych był Wiesław Tokarczuk, pochodzący spod zamojskiego
Hrubieszowa, mieszkaniec Krakowa, a jednocześnie członek wrocławskiego
Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów.
Tak naprawdę Wiesiek jest naszym "mózgiem wołyńsko-kresowym" - posiada
bardzo wiele informacji dotyczących ludobójstwa OUN-UPA i związanych z
nim przemilczeń oraz zakłamań. Należy jeszcze dodać, że przez
praktycznie cały czas, dwaj z nas tj. Arek Łygas z Zamościa i Leszek
Paszt z Tomaszowa ( chłopy po 1,90 m !) trzymali wysoko transparent z
hasłem - " Władze KUL nadając h.c. Juszczence obraziły pamięć 150 tys.
Polaków zamordowanych przez UPA-OUN".
Pod
budynkiem KUL-U, na jego schodach odmówiliśmy wspólnie modlitwę za
naszych rodaków, zgładzonych przez ukraińskich nacjonalistów tylko za
to, że byli Polakami. Do dzisiaj ponad 90% Polaków pomordowanych na
Wołyniu i Podolu nie ma chrześcijańskiego grobu z krzyżem ! Tymczasem
KUL nie tylko, że nie czyni starań o chrześcijański pochówek bestialsko
pomordowanych naszych rodaków - to jeszcze wynosi na zaszczyty
gloryfikatora morderców Polaków ! Jest to dla nas skandaliczne, bolesne
i niezrozumiałe !!!
Po
wykonaniu stosownych zdjęć pamiątkowych ( na niektórych znaleźli się
także przypadkowo nasi przesympatyczni "anioły-stróże" tj. panowie
ochroniarze) zaczęliśmy, po niecałych dwóch godzinach, rozchodzić się.
Smutne i przykre, było to że nie pozwolono nam wejść na dziedziniec
KUL-u, a przecież jak tłumaczył wcześniej pan Koguciuk prorektorom
ks.prof. Ziębie i prof. Fertowi, głównym naszym celem było wspólne
zmówienie modlitwy za pomordowanych Polaków na Wołyniu i Podolu.
Praktycznie
do końca był z nami red. Adam Kruczek z "Naszego Dziennika", jeden z
tych nielicznych dziennikarzy, którzy nie boją się pisać prawdy o
bestialstwie zbrodniarzy z OUN-UPA. Przed odejściem jeszcze podałem
rękę, na pożegnanie, stojącym cały czas przy drzwiach panom
ochroniarzom, z uwagą że ... spotkamy się za rok ! Pozwoliłem sobie
także prosić o przekazanie jak najserdeczniejszych pozdrowień od Księdza
Zaleskiego dla Księdza rektora ...
Z Bogiem - Jarosław Świderek z Tomaszowa Lubelskiego
Ps. W załączeniu kilka zdjęć dokumentujących kolejną ( niestety !) hańbę KUL-u...
.
.
.
.
.
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=4446
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
28. Czy czciciel Bandery poświęci jutro pomnik profesorów lwowskich?
Słuszna idea zbudowania pomnika pomordowanych polskich
profesorów we Lwowie od samego początku skażona była chorą "poprawnością
polityczną". Dołożyły się do tego także naciski lwowskich władz
samorządowych, zdominowanych przez faszystowską partię "Swoboda".
Naciski te szły w tym kierunku, aby za wszelką cenę wyrugować akcenty
polskie, a także ukryć odpowiedzialność za mord członków Organizacji
Ukraińskich Nacjonalistów i innych kolaboranckich formacji ukraińskich,
które pomogały zbrodniarzom np. przez układanie list proskrypcyjnych.
Czytaj mój najnowszy felieton pt. "Okrutne lato 1941 r."
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=88&nid=4412
Na
autentyczny skandal zakrawa również fakt, że na osobę mającą święcić ów
pomnik wyznaczono obok arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego także
greckokatolickiego arcybiskupa Ihora Woźniaka, zakutego nacjonalistę i
zarazem czciciela zbrodniarza Stepana Bandery, któremu ustawicznie
święci on pomniki.
Czy w jakimkolwiek kraju na świecie osobnik oddający cześć SS i Gestapo mógłby odsłaniać pomnik ofiar Holokaustu Żydów?
O udziale Ihora Wożniaka można przeczytaj na oficjalnej stronie organizatorów
http://www.monument.info.pl/index.php?page=2#news_25
Zdjęcia
z "poświęcenia" pomnika Bandery zobacz pod poniższym linkiem. Na tej
samej stronie przeczytaj także, jak arcybiskup wychwalał zbrodniarzy z
OUN-UPA.
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=2336
O innych wątpliwościach w sprawie jutrzejszej uroczystości we Lwowie pisze "Nasz Dziennik". Link
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110702&typ=po&id=po25.txt
Czy między prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem a Instytutem Pamięci Narodowej rośnie atmosfera niechęci?
Bez IPN i Rady
W niedzielę
zostanie odsłonięty we Lwowie pomnik pomordowanych w 1941 roku polskich
profesorów. Na uroczystości nie będzie przedstawicieli instytucji
pielęgnujących pamięć o martyrologii Narodu Polskiego - Rady Ochrony
Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Instytutu Pamięci Narodowej. Ceremonia
nie ma charakteru państwowego.
Czy pomiędzy prezydentem Wrocławia
Rafałem Dutkiewiczem a Instytutem Pamięci Narodowej rośnie atmosfera
niechęci? Tego możemy się tylko domyślać. Trudno bowiem nie nazwać
zgrzytem sytuacji, w której podczas niedzielnych uroczystości
odsłonięcia pomnika pomordowanych profesorów lwowskich zabraknie
oficjalnego przedstawiciela IPN. Co ciekawe, nie przybędzie również szef
ROPWiM Krzysztof Kunert. - Niestety, minister będzie obecny na
Światowym Kongresie Kresowian, co zostało wcześniej zaplanowane -
informuje Dariusz Abramciuch z Wydziału Zagranicznego ROPWiM. Dodaje, że
Rada jest obecnie zaangażowana w kwestie upamiętnień w Bykowni,
Włodziemierzu Wołyńskim oraz Ostrówkach, więc żaden z jej
przedstawicieli nie pojawi się 3 lipca we Lwowie.
Paweł Czuma,
dyrektor wydziału komunikacji społecznej urzędu miasta Wrocławia,
zapewnia, że szef Rady otrzymał zaproszenie na uroczystość odsłonięcia
pomnika pomordowanych profesorów. Jednak, jak się okazuje, nie wysłano
takiego do IPN. - Uroczystość nie ma charakteru państwowego, a jest
wyrazem bliskiej współpracy pomiędzy Wrocławiem i Lwowem - twierdzi
Czuma. Przypomina, że pomnik powstał z inicjatywy prezydenta Wrocławia
Rafała Dutkiewicza wspartej przez władze Lwowa. - Sfinansowany został ze
środków wrocławskich, lwowskich i uzyskanych ze zbiórek społecznych.
IPN nie uczestniczył na żadnym etapie w projekcie powstania tego
pomnika. Zaproszeni goście to przedstawiciele władz samorządowych obu
miast, środowisk naukowych, organizacji społecznych, rodzin
pomordowanych oraz reprezentanci RP na Ukrainie - zaznacza Czuma.
Pracownicy
IPN potwierdzają, że władze Wrocławia nie skierowały do Instytutu
zaproszenia na uroczystość. - Nie jesteśmy organizatorem ani stroną.
Prowadzimy działania jako oddział wrocławski. Jest nim wystawa
poświęcona pamięci profesorów lwowskich. Pojawi się ona we wrześniu na
rynku wrocławskim - oznajmia Wojciech Trębacz, kierownik Referatu
Edukacji Historycznej Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN we
Wrocławiu. Dodaje, że upamiętnienie we Lwowie jest inicjatywą władz
Wrocławia i Lwowa, "które są stronami", i żadnych konsultacji na ten
temat z IPN nie prowadzono.
Jacek Dytkowski
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=4447
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
29. Krym walczy o Krzyż - w Warszawie też trwa walka
W sobotę w Teodozji na Krymie (Ukraina) doszło do krwawych starć aktywistów rosyjskich kozackich organizacji z oddziałami ukraińskiej milicji. Poszło o krzyż - informuje portal tsn.ua. Starcia przerodziły się w bijatykę. 15 kozaków doznało ciężkich obrażeń: mają połamane ręce i nogi, rozbite głowy.
Do konfliktu doszło, gdy kozacy po raz kolejny chcieli ustawić przy wjeździe do miasta krzyż. Wcześniej został on, na rozkaz władz, zdemontowany, ponieważ wywoływał niezadowolenie miejscowych tatarów.
Jak powiedział ataman Siergiej Jurczenko, decyzję o ponownym ustawieniu krzyża podjęto w sobotę w Teodozji, gdzie zebrali się kozacy. - Kozacy i prawosławni przeszli w pochodzie przez całą Teodozję. Zebrało się około 300 osób. Jednak na miejscu, gdzie wcześniej stał krzyż, spotkał nas oddział specnazu ukraińskiej milicji w pełnym rynsztunku (...) Gdy chcieliśmy przejść, wywiązała się bijatyka. Ze strony milicjantów uczestniczyło w niej ok. 600 osób - relacjonuje Jurczenko.
Starcia były długie i krwawe. 15 kozaków doznało ciężkich obrażeń: mają połamane ręce i nogi, rozbite głowy.
"W Teodozji trwa prawdziwa bitwa. Władze Krymu użyły siły przeciwko ludziom, którzy chcieli postawić krzyż przy drodze. Na wezwanie do rozejścia się, obywatele nie zareagowali, wtedy milicja użyła pałek" - to relacja korespondenta rusnovosti.
Co ciekawe, jak przekazuje ataman Jurczenko, krzyż, który wywołał konflikt, ostatecznie stanął w odległości 10 metrów od zaplanowanego miejsca.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/krwawe-pobojowisko-po-bijatyce-poszlo-o-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
30. IPN: W Sahryniu nie doszło do
Pomysł
prezydentów Polski i Ukrainy, wspierany przez min. Andrzeja Kunerta,
szefa ROPWiM, aby postawić znak równości pomiędzy ludobójswem na Wołyniu
a wydarzeniami w Sahryniu, wzbudza ogromne kontrowersje, gdyż jest
sprzeczny z prawdą historyczną.
Dlatego też w felietonie pt. "Prezydent kontra chłopi" w najnowszej "Gazecie Polskiej" napisałem:
"Sygnatariusze
wyrazili również zaniepokojenie informacją, że kancelarie prezydentów
Polski i Ukrainy, bez jakiejkolwiek konsultacji z rodzinami
pomordowanych Kresowian, chcą przygotować na koniec sierpnia br. tzw.
oficjałkę, w ramach której ma być postawiony znak równości pomiędzy
zagładą polskich wsi Ostrówki i Wola Ostrowiecka na Wołyniu a
tragicznymi wydarzeniami w Sahryniu k. Hrubieszowa. Ten znak równości
jest całkowicie fałszywy.
W pierwszym wypadku UPA
dokonało ludobójstwa na bezbronnej ludności polskiej. W obu wioskach 30
sierpnia 1943 r. wymordowano w barbarzyński sposób 1058 osób, głównie
kobiet i dzieci.
W drugim wypadku chodzi o akcję
oddziałów AK i BCh, które 10 marca 1944 r. uderzyły na uzbrojoną bazę
ukraińskich żandarmów, będących na żołdzie Hitlera. W akcji tej, wbrew
wyraźnym rozkazom dowódców, padły niestety ofiary wśród ludności
cywilnej, ale sprawa ta w żaden sposób nie może być traktowana jako
ludobójstwo. Takie jest też stanowisko IPN. W ostatnią niedzielę, w
czasie pielgrzymki na Jasną Górę, środowisko Kresowian zaprotestowało
przeciwko takiej manipulacji historią."
Takie
stanowisko reprezentuje także Instytut Pamieci Narodowej. Podaję w
całości odpowiedż na pytanie mniejszości ukraińskiej w sprawie Sahrynia.
Pismo to zostało doręczone wszystkim członkom Komisji Wspólnej Rządu i
Mniejszości Narodowej. Podkreślenia są moje.
Zobacz także doskonały program telewizyjny "Było ... nie minęło" o ludobójstwie w Ostrówkach:
http://www.tvp.pl/historia/magazyny-historyczne/bylo-nie-minelo/wideo/2506/4675546
Wydarzenia
w Sahryniu, choć tragiczne w skutkach, nie były więc ludobójstwem. Co
więcej, strona ukraińska nie wniosła do sprawy zażalenia, przez co
decyzja uprawomocniła się.
Instytut Pamięci Narodowej
Główna Komisja
Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu
Warszawa, dnia 19 kwietnia 2011 r.
Ko 141/10
W
związku z posiedzeniem Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i
Etnicznych w dniu 20 kwietnia 2011 roku oraz kierowanymi przez Prezesa Związku Ukraińców w Polsce pytaniami,
odnoszącymi się do ustaleń, poczynionych w toku śledztw, prowadzonych
przez prokuratorów IPN w sprawie zbrodni popełnionych na obywatelach
polskich narodowości ukraińskiej w Pawłokomie i w Sahryniu, uprzejmie
przedstawiam:
- Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko
Narodowi Polskiemu w Rzeszowie prowadziła, pod sygnaturą akt S 52/01/Zi,
wszczęte w dniu 20 września 2001 roku śledztwo w sprawie zabójstwa w
dniach 1-3 marca 1945 roku w Pawłokomie 368 obywateli polskich
narodowości ukraińskiej przez członków polskich oddziałów partyzanckich
oraz w sprawie napadów rabunkowych w lutym i w dniach 1-2 marca 1945
roku na szkodę mieszkańców Pawłokomy, tj. o przest. z art. 148 §1 kk,
art. 280 § 2 kk, art. 191 §1 kk i inne.
Po przeprowadzeniu szeregu
czynności procesowych w tej sprawie oraz wyczerpaniu inicjatywy
dowodowej, postanowieniem z dnia 19 marca 2010 roku śledztwo w tej
sprawie umorzono na zasadzie art. 17 § 1 pkt. 5 kpk (wobec śmierci
ustalonych sprawców), art. 17 § 1 pkt 7 kpk (wobec prawomocnego
przeprowadzenia postępowania w tej sprawie w przeszłości przeciwko
ustalonemu sprawcy – na zasadzie powagi rzeczy osądzonej) oraz na
podstawie art. 17 § 1 pkt 6 kpk (wobec braku ustawowych znamion zbrodni przeciwko ludzkości i przedawnienia karalności czynu) oraz na podstawie art. 322 § 1 kpk (wobec niewykrycia sprawców przestępstwa).
Postanowienie o umorzeniu śledztwa -
zgodnie z wymogami procesowymi -doręczono ustalonym w toku postępowania
42 pokrzywdzonym. Do chwili obecnej do Oddziałowej Komisji nie wpłynęły
zażalenia od stron tego postępowania.
- Oddziałowa Komisja
Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Lublinie kontynuowała
pod sygnaturą akt S 54/07/Zi, wszczęte w dniu 17 marca 1998 roku przez
byłą Okręgową Komisję Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w
Lublinie śledztwo w sprawie akcji, przeprowadzonej w dniach 9 i 10 marca
1944 roku w Sahryniu, Łaskowie, Szychowicach i innych miejscowościach
położonych na terenie powiatu hrubieszowskiego przez Oddziały Armii
Krajowej oraz Batalionów Chłopskich, skierowanej przeciwko zgrupowaniom
Ukraińskiej Powstańczej Armii, w następstwie której zginęła bliżej
nieustalona liczba ludności cywilnej, w tym narodowości ukraińskiej, tj.
o przest. z art. 225 § 1 kk z 1932 roku i inne.
Śledztwo zostało
wszczęte na podstawie wniosku złożonego przez Mikołaja Siwickiego,
autora 3 tomowego opracowania pt. „Dzieje konfliktów polsko-
ukraińskich”.
Postanowieniem z dnia 9 grudnia 2010 roku prowadzone
w tej sprawie śledztwo umorzono o przest. z art.148 § 1 kk w zw. z art.
3 ustawy z dnia 18 grudnia 1998 roku o IPN-KŚZpNP (przyjmując
odpowiadającą aktualnym unormowaniom – kodeks karny z 1997 roku oraz
ustawa o IPN-KŚZpNP – kwalifikację prawną) – wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera ustawowych znamion czynu zabronionego (art.17 § 1 pkt 2 kpk).
Stosownie
do dyspozycji art. 100 § 1 kpk odpis postanowienia o umorzeniu śledztwa
doręczono ustalonym pokrzywdzonym, spośród których nikt nie złożył
zażalenia na podjętą decyzję merytoryczną w związku z czym uprawomocniła
się ona z dniem 27 grudnia 2010 roku.
Uwzględniając
fakt, że dokonana w toku wymienionych postępowań rekonstrukcja
ustalonego stanu faktycznego oraz przyjęta w odniesieniu do tych zdarzeń
kwalifikacja prawna, zawarte w uzasadnieniach decyzji o umorzeniu tych
śledztw, dostępne są – zgodnie z zasadami procesu karnego – tylko stronom tych postępowań – w
posiedzeniu Komisji Wspólnej udział weźmie prokurator, który nie
naruszając interesu stron postępowania, udzieli członkom Komisji
Wspólnej ewentualnych dalszych informacji w tym zakresie, w oparciu o
ustawę o dostępie do informacji publicznej.
Prokurator Głównej Komisji
Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu
Antoni Kura
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=4476
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
31. Na temat listu Stowarzyszenia Blogmedia24
napisał na swoim blogu i w "Gazecie Polskiej" ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski:
Bronisław Komorowski, lubiący afiszować się szlacheckim pochodzeniem i sarmackimi manierami, ma chyba jakiś uraz do warstwy włościańskiej
Uraz ten objawia się w sprawie uczczenia pamięci polskich chłopów zgładzonych na Kresach. Jest to tym dziwniejsze, ze szlachta kresowa na ogół była życzliwie nastawiona do swoich poddanych. Szczególnie było to widoczne w czasie zaborów, kiedy to dbała ona o sprawy społeczne, stając się fundatorem licznych szkół, ochronek i domów ludowych. Gdy zachodziła taka potrzeba, brała też ludność wiejską w obronę. No cóż, prezydent prawdopodobnie nawiązuje do innej tradycji, bynajmniej nie polskiej.
O uczczenie pamięci mieszkańców wiosek zrównanych z ziemią apelowało do Komorowskiego w ostatnim czasie wiele organizacji. Niestety, bezskutecznie. Bez odpowiedzi pozostał też apel Stowarzyszenia Blogmedia24.pl, które równo rok temu, w rocznicę Krwawej Niedzieli 11 Lipca 1943 r., napisało do prezydenta-elekta: "Wierzymy, iż pojednanie, przebaczenie i budowanie prawidłowych relacji między narodami jest możliwe tylko wówczas, gdy jest oparte na prawdzie. Uważamy, że pierwszym, koniecznym, zdecydowanym krokiem do przezwyciężenia tego balastu zła powinno być uznanie pogromów wołyńskich za ludobójstwo. Wydarzenia, do których się odnosimy, wyczerpują znamiona ludobójstwa zapisane w Konwencji ONZ w sprawie Zapobiegania i Karania Zbrodni Ludobójstwa z 9 grudnia 1948 r. Do tej pory, mimo usilnych starań różnych organizacji, osób prywatnych, obywateli Polski i Ukrainy, potomków ofiar, nie udało się przedstawić prawdziwego oblicza tych wydarzeń. Bez tego każda próba przezwyciężenia tego historycznego impasu skazana jest na porażkę".
Apel ten powtórzony został 14 czerwca br. Jego sygnatariusze zwrócili się także z prośbą o udostępnienie publicznej informacji, czy prawdziwa jest wiadomość, że projekt uchwały (autorstwa PSL) o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian został zdjęty z porządku obrad Sejmu na wniosek Kancelarii Prezydenta RP. Gdyby okazało się to prawdą, byłby to wielki skandal. To bowiem właśnie prezydent powinien dbać o pamięć narodową. Nawiasem mówiąc, Komorowski po raz kolejny uchylił się od objęcia patronatu nad komitetem rocznicowym.
Sygnatariusze wyrazili również zaniepokojenie informacją, że kancelarie prezydentów Polski i Ukrainy, bez jakiejkolwiek konsultacji z rodzinami pomordowanych Kresowian, chcą przygotować na koniec sierpnia br. tzw. oficjałkę, w ramach której ma być postawiony znak równości pomiędzy zagładą polskich wsi Ostrówki i Wola Ostrowiecka na Wołyniu a tragicznymi wydarzeniami w Sahryniu k. Hrubieszowa. Ten znak równości jest całkowicie fałszywy. W pierwszym wypadku UPA dokonało ludobójstwa na bezbronnej ludności polskiej. W obu wioskach 30 sierpnia 1943 r. wymordowano w barbarzyński sposób 1058 osób, głównie kobiet i dzieci. W drugim wypadku chodzi o akcję oddziałów AK i BCh, które 10 marca 1944 r. uderzyły na uzbrojoną bazę ukraińskich żandarmów, będących na żołdzie Hitlera. W akcji tej, wbrew wyraźnym rozkazom dowódców, padły niestety ofiary wśród ludności cywilnej, ale sprawa ta w żaden sposób nie może być traktowana jako ludobójstwo. Takie jest też stanowisko IPN. W ostatnią niedzielę, w czasie pielgrzymki na Jasną Górę, środowisko Kresowian zaprotestowało przeciwko takiej manipulacji historią.
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=88&nid=4474
32. @kazef
wysłałam kolejny list :
Formularz kontaktowy - potwierdzenie
Dot. nasze pismo z dnia 14 czerwca 2011 r.
Pomysł prezydentów Polski i Ukrainy aby postawić znak równości pomiędzy
ludobójstwem na Wołyniu a wydarzeniami w Sahryniu, wzbudza ogromne
kontrowersje, gdyż jest sprzeczny z prawdą historyczną.
Szanowny Panie Prezydencie,
w nawiązaniu do naszego pisma z dnia 14 czerwca 2011 r. przesyłamy
opinię Prokuratora Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi
Polskiemu Antoniego Kura .
Wydarzenia w Sahryniu, choć tragiczne w skutkach, nie były ludobójstwem
i zrównywanie ich z mordem dokonywanym przez UPA na ludności polskiej
jest niedopuszczalne.
Ponawiamy nasz apel i wzywamy Pana
prezydenta do udzielenia poparcia projektu uchwały o ustanowieniu
11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian (w symboliczną
rocznicę rozpoczęcia tzw. rzezi wołyńskiej).
Z poważaniem
Prezes Zarządu
Elżbieta Szmidt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
33. @Maryla
Bardzo dobry list.
Ma nadzieję, że ks. Isakowicz-Zaleski tez będzie ciagnął temat
34. Szczątki ponad 300 polskich kobiet i dzieci, które zginęły z rąk
Ukraińców w 1943 r. na Wołyniu, odnaleźli specjaliści z Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa podczas kolejnego etapu poszukiwań na tzw. trupim polu koło wsi Ostrówki na Ukrainie.
"To ogromnej wagi odkrycie. Fakt, że rejon w okolicy wsi Ostrówki i Wola Ostrowiecka jest miejscem jednego z największych miejsc pochówku ofiar polskich na Wołyniu było wiadomy od dość dawna. Jednak precyzyjnie te miejsca przez lata nie były zidentyfikowane, źródła historyczne określały je terminem pole śmierci. Do tej pory mieliśmy jedynie pewność odnośnie 320 ofiar, których ekshumacji dokonano w latach 90." - powiedział PAP w piątek sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert.
Jak przypomniał, pewne prace archeologiczne na tym terenie zaczęły się już kilka lat temu. "Wiosną tego roku prof. Andrzej Kola z ekipą zidentyfikował konkretne miejsce masowego pochówku polskich kobiet i dzieci. Podczas obecnie prowadzonych prac odnaleziono dalsze ślady" - mówił Kunert. Na powierzchni ok. 2 arów wydobyto kilkadziesiąt łusek z różnego typu broni, a po dokładniejszym przeszukaniu terenu odnaleziono medalik i odlaną z brązu figurkę ukrzyżowanego Chrystusa. Badania za pomocą odwiertów archeologicznych potwierdziły przemieszanie warstw ziemi charakterystyczne dla wykopów, w tym również i mogił.
"Wygląda na to, że ta figurka Chrystusa to pozostałość prowizorycznego upamiętnienia tego miejsca z okresu powojennego. Nieco poniżej jej odnalezienia nasi specjaliści odsłonili szczątki ponad 300 kobiet i dzieci. Odsłonięty fragment mogiły stanowi prawdopodobnie jednak zaledwie niewielką część jej powierzchni. Zasięg mogiły i jej głębokość nie są znane. Obecnie trwają dalsze prace archeologiczne. Podjęto też starania o ekshumacje i przeniesienie szczątków na cmentarz w Ostrówkach" - relacjonował sekretarz generalny Rady.
Przypomniał równocześnie, że źródła historyczne potwierdzają, że w tym rejonie zginęło w 1943 r. ponad 1 tys. Polaków, dlatego istnieje możliwość odnalezienia dalszych szczątków. "W tej chwili dopiero zidentyfikowaliśmy to miejsce, badanie szczegółowe i ekshumacja będzie jeszcze trwała kilka tygodni. To sprawa wyjątkowo emocjonalna, ponieważ chodzi o kobiety i dzieci. Na koniec sierpnia wstępnie planowaliśmy zbudowanie upamiętnienia w tym rejonie. Odkrycie to nieco przesunie tę datę, prawdopodobnie o jakieś dwa miesiące. Jego znaczenie jest jednak ogromne. Każde szczątki ofiar, które odkrywamy i którym jesteśmy w stanie zapewnić godny pochówek, są dla nas ważne. Istotne jest także, iż będziemy mogli uwzględnić to odkrycie w budowanym tam upamiętnieniu" - podkreślił Kunert.
Do tragedii w miejscowości Ostrówki na Wołyniu doszło 30 sierpnia 1943 roku. W tym samym czasie rozegrała się też tragedia w sąsiadującej z Ostrówkami wsi Wola Ostrowiecka oraz w Janowcu i Kątach. Zbrodni na mieszkających tam Polakach dokonała Ukraińska Powstańcza Armia i miejscowa ludność ukraińska.
W 1992 roku w Ostrówkach dokonano ekshumacji pochowanych tam Polaków. Ponad 300 ofiar masakry pogrzebano następnie w zbiorowej mogile.
Źródło: PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
35. Skandal lwowski c.d. W żadnej z publicznych wypowiedzi nie padło
Skandal lwowski c.d. W żadnej z publicznych wypowiedzi nie padło określenie „profesorowie polscy"
wybranych przez nas przestawicieli władzy różnych szczebli. Piszemy o
planowanych uroczystościach w Hajnówce [link: http://solidarni2010.pl/n,545,12,hajnowka-czci-bandytow.html],
poniżej relacja ze skandalicznej uroczystości odsłonięcia pomnika
zamordowanych profesorów lwowskich z udziałem prezydenta Wrocławia,
Rafała Dudkiewicza.
O uroczystościach informowaliśmy wcześniej tu: http://solidarni2010.pl/n,525,8,70-lat-temu-niemieccy-zbrodniarze-dokonali-egzekucji-polskich-naukowcow-profesorow-wyzszych-uczelni-lwowa.html
Foto:pl-pl.facebook.com
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
36. Powstał komitet obchodów
Wobec odmowy Bronisława Komorowskiego, o czym piszę w najnowszej "Gazecie Polskiej"
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=88&nid=4474
i
wobec wyrzucenia przez Grzegorza Schetynę z porządku obrad uchwały o
Dniu Męczeństwa Kresowian - powstał komitet społeczny, którego z
ramienia Kresowian też jestem członkiem.
Na stronach "Goscia Niedzielnego" przeczytaj mój apel
http://www.gosc.pl/doc/899431.Uczcijmy-ofiary-ukrainskiego-ludobojstwa
Z
partii politycznych tylko PSL jednoznacznie opowiedział się za
uczczeniem pamięci pomordowanych. Pozostałe albo nadal wierzą w
polityczny powrót "pomarańczowego" Wiktora
Juszczenki, gloryfikatora UPA i Bandery, albo siedząc na swych kanapach
w Warszawie czy Gdańsku o całej sprawie nie mają bladego pojecia.
Co do PiS to krok do przedu i krok do tyłu. A wybory będą lada moment ..
KOMUNIKAT
Polskiego Stronnictwa Ludowego
i Kresowego Ruchu Patriotycznego
W
związku ze zbliżającą się 70 rocznicą apogeum ludobójstwa dokonanego na
polskiej ludności wiejskiej Kresów Wschodnich II RP Polskie Stronnictwo
Ludowe oraz Kresowy Ruch Patriotyczny, pragnąc godnie uczcić pamięć
bestialsko pomordowanych około 200 tysięcy obywateli polskich, powołuje
Międzynarodowy Komitet Honorowy obchodów 70 Rocznicy apogeum
ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich szowinistów w latach 1939
-1947. Na czele Komitetu Honorowego stanął Wicepremier RP Pan Waldemar Pawlak.
Patronami obchodów zostali obrani:
śp. Zygmunt Jan Rumel i śp. Wiktor Poliszczuk
Uroczystości rocznicowe będą się odbywać pod hasłem:
POLSKA – UKRAINA – PRZYJAŹŃ I PARTNERSTWO
OUN – UPA – HAŃBA I POTĘPIENIE
Przewodniczący KRP
Jan Niewiński
.
Przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Obchodów
Jarosław Kalinowski
Warszawa, dnia 10 lipca 2011 r.
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=4488
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
37. "A jesli nie trzeba eskomuniki/.../"
nie ważne,ze adresat nie TEN,co Trzeba
Ale List Otwarty
popieram całym sercem,Ludobójstwo to jedyne właściwe SŁOWO
jesli cały dzień poświęciły merdia Wydarzeniom z Jedwabnego,TO
ja głośno Krzyczę,Ludobójstwo na Ukrainie nie może być zamiecione
POd dywany z domów dziadziów
NIGDY
gość z drogi
38. Marylu,
potrafisz mi objaśnić "Krwawą niedzielę"?
Widocznie jestem niedouczony.
Do tej pory "Kn" kojarzyła mi się z Bydgoszczą.
Jestem zaniepokojony.
Pozdrawiam.
[Ksiądz Isakowicz-Zalewski nie omieszkał w ostatniej GP przytoczyć listu Stowarzyszenia blogmedia24. Znaczy, że czyta Marylę, Szeremietiewa i Oparę.]
39. 2 sierpnia Dniem Pamięci o Zagładzie Romów i Sinti
Sejm przyjął dziś uchwałę o ustanowieniu 2 sierpnia Dniem Pamięci o Zagładzie Romów i Sinti. Tego dnia w tym roku przypadnie 67. rocznica likwidacji tzw. rodzinnego obozu cygańskiego w Auschwitz II - Birkenau.
Za przyjęciem uchwały było 419 posłów, jeden był przeciw.
"W hołdzie Romom i Sinti, ofiarom niemieckiego nazistowskiego ludobójstwa, Sejm Rzeczpospolitej Polskiej ustanawia dzień 2 sierpnia Dniem Pamięci o Zagładzie Romów i Sinti" - brzmi tekst przyjętej uchwały.
Ustanowienie 2 sierpnia Dniem Pamięci było inicjatywą Zespołu ds. Romskich Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych.
W niemieckim obozie zagłady Auschwitz II–Birkenau w nocy z 2 na 3 sierpnia 1944 roku w komorze gazowej zginęło prawie 3 tys. cygańskich dzieci, kobiet i mężczyzn. W ten sposób dokonano, zgodnie z rozkazem Reichsfuehrera SS Heinricha Himmlera, likwidacji tzw. rodzinnego obozu cygańskiego (Zigeunerfamilienlager).
Romowie stanowili pod względem liczebności trzecią, po Żydach i Polakach, grupę deportowanych do Auschwitz. Pierwsi Romowie trafili tam w 1941 roku w wyniku skierowania przez niemiecką jednostkę policji w Katowicach do obozu dziewięciu więźniów, wśród których znajdowało się dwóch polskich Romów.
W grudniu 1942 roku Niemcy wydali zarządzenia nakazujące osadzenie Romów w obozach koncentracyjnych. 26 lutego 1943 roku dotarł pierwszy transport Romów do Auschwitz II-Birkenau, gdzie pod koniec lutego 1943 roku powstał obóz rodzinny dla Romów. Na terenie Zigeunerfamilienlager znajdowały się 32 baraki mieszkalne i sześć sanitarnych.
Między 26 lutego 1943 roku a 21 lipca 1944 w obozie romskim osadzono łącznie 20 967 dzieci, kobiet i mężczyzn. Liczba ta nie obejmuje ok. 1700 Romów z Białegostoku, których nie objęto ewidencją, ponieważ natychmiast skierowano ich jako podejrzanych o tyfus plamisty do komór gazowych i zgładzono tuż po przywiezieniu do obozu.
Ogółem w Auschwitz więziono ok. 23 tys. Romów z 14 krajów. Życie w tym obozie straciło około 21 tys. z nich. W obozie dziesiątkowały ich choroby i głód. Szczególnie ucierpiały dzieci, na których eksperymentował Josef Mengele.
Jak wynika ze współczesnych szacunków, w wyniku prześladowań i terroru w okresie III Rzeszy śmierć poniosła około połowa populacji Romów zamieszkującej obszary okupowane przez Niemców.
Sinti stanowią wędrowną grupę etniczną pokrewną Romom.
Autor: JMR Źródła: PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
40. znów !!! Piszemy kolejny list!
Przewidziane są kolejne spotkania Janukowycza i Komorowskiego. Jesienią prezydenci mają odsłonić pomniki upamiętniające polskie ofiary zbrodni w Ostrówkach na Wołyniu oraz Ukraińców, którzy zginęli we wsi Sahryń na Lubelszczyźnie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
41. Lipiec-sierpień 1946 - podsumowanie (Mohort)
Polskim badaczom zbrodni OUN-UPA udało
się ustalić, że w miesiącach lipiec-sierpień 1946 r. z rąk członków tych
organizacji zginęło 114 osób cywilnych (odpowiednio w lipcu 89 a w
sierpniu 25). Ponadto w tym czasie bojownicy OUN-UPA zabili 44
przedstawicieli formacji zbrojnych Polski Ludowej (w lipcu 35 a w
sierpniu 9). Jak widać, aktywność UPA systematycznie malała.
Podział zabitych (głównie Polacy) wg przedwojennych województw:
- lwowskie: 157 osób (zdecydowana większość zabitych w powojennych granicach Polski).
- lubelskie: 1 osoba
Największe zbrodnie OUN-UPA w tym czasie:
Noc z 14 na
15.07.1946 – atak sotni UPA dowodzonej przez „Brodycza” na Wołkowyję
(pow. Lesko). Oprócz ataku na żołnierzy WOP i MO, mordowano ludność.
Zamordowano wg różnych źródeł od 13 do 43 Polaków i Ukraińców (w tym
kilku żołnierzy i milicjantów). Jednej z Polek wykrojono nożem serce i
ściągnięto z nadgarstków skórę. Walka trwała do godz. 15, spalono 80
budynków. Motyka twierdzi na podstawie problematycznego źródła jakim
jest Litopys UPA, że był to odwet za zabicie przez WP 33 cywilnych
Ukraińców w Terce w lipcu 1946.
19.07.1946 sotnia „Chrina” spaliła 51 domów w Pobiednie (pow. Sanok), zabiła 3 Polaków, 1 zraniła. 6 osób zostało poparzonych.
OUN-UPA vs Polska Ludowa (istotniejsze wydarzenia):
Noc z 14 na 15.07.1946 – atak UPA na Wołkowyję (pow. Lesko) – opis patrz wyżej (zbrodnie).
26.07.1946 – we wsi Wysocko (pow. Jarosław) upowcy zabili 5 żołnierzy WP
15.08.1946 – napad na komisję przesiedleńczą w Dwerniku (pow. Lesko), zabicie 5 żołnierzy 34 pp. 8 DP i członka komisji.
OUN-UPA vs Sowieci (istotniejsze wydarzenia):
27.07.1946 – nieudany zamach na generała NKWD Trubnikowa na trasie Dubno-Kozin (Wołyń).
W
związku z przewagą sił sowieckich i ponoszonymi stratami, dowództwo UPA
postanowiło w lipcu 1946 rozwiązać oddziały UPA a walkę z ZSRR oprzeć
na bojówkach OUN i SB. Rozkaz o rozformowaniu miał być wykonywany
stopniowo do jesieni 1946, jednak w Karpatach, gdzie były
najdogodniejsze warunki do operowania większych grup, UPA działała
jeszcze do 1949 r. Od rozformowania działania UPA w ZSRR miały charakter
„sporadycznych akcji terrorystycznych, propagandowych i gospodarczych”.
Zanim doszło spadku
aktywności UPA z ZSRR, sierpień był miesiącem największej ilości
„bandyckich akcji” na zachodniej Ukrainie w 1946 roku – było ich 293.
Także w lipcu było ich wiele - np. 11.07 koło Klewania zabito majora
Armii Czerwonej, 14.07 w Połowcach zabito 5 enkawudzistów, 17.07 w
Dołgoje 6 sowieckich aktywistów. 20.07 koło Nadwórnej wysadzono 20m
torów kolejowych.
Inne wydarzenia godne uwagi:
Sierpień 1946 –
odwiedziny oddziałów WiN na ziemi hrubieszowskiej przez korespondenta
„Sunday Timesa” Dereka Selby'ego. Partyzanci chcieli pokazać zachodniej
opinii publicznej położenie podziemia niepodległościowego w Polsce.
Selby rozmawiał w obozie WiN także z delegacją UPA. Wrażenia z wizyty
opisał w zachodniej prasie, co rozwścieczyło komunistów i doprowadziło
do wydalenia Selby'ego z Polski.
Źródła:
Komański, K. Bulzacki, “Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów
ukraińskich na Polakach w województwie lwowskim 1939-1947”,
http://65-lat-temu.salon24.pl/338239,lipiec-sierpien-1946-podsumowanie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
42. Blogmedia 24,
Szanowni Państwa,
Kolejna godna uwagi inicjatywa upamiętniania zbrodni popełnianych przez Ukraińców, Żydów / Otriad Bielskich /sowietów na Narodzie Polskim.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
43. odpowiedź Ukrainy -pocałujcie nas Bronku poniżej pleców
Wypowiedź prezydenta Polski Bronisława
Komorowskiego, że sprawa aresztowania Julii Tymoszenko może zaszkodzić
integracji Ukrainy z Unią Europejską, nie jest głosem całej UE -
oświadczył deputowany rządzącej Partii Regionów Ukrainy Iwan Popesku.
"Możliwe, że na poglądy prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego
wpłynął przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. Z jednej
strony jest on Polakiem, a z drugiej - przedstawicielem grupy
Europejskiej Partii Ludowej (EPL), a jak wiadomo, są oni partnerami
partii Julii Tymoszenko Batkiwszczyna (Ojczyzna)" - czytamy w komentarzu
Popesku.
Komentarz ten został umieszczony na oficjalnej stronie internetowej
Partii Regionów, której honorowym przewodniczącym jest prezydent Ukrainy
Wiktor Janukowycz.
Popesku przypomniał, że przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel
Barroso w życzeniach przesłanych w ubiegłym tygodniu prezydentowi
Janukowyczowi z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy "dał jasny sygnał, że
Ukraina może podpisać w bieżącym roku umowę stowarzyszeniową z UE".
Deputowany Partii Regionów zarzucił także prezydentowi Polski, że "jeśli
zajmowałby pryncypialne stanowisko, to mówiłby to samo również o
toczących się śledztwach wobec byłych premierów Chorwacji i Islandii".
Prezydent Komorowski wypowiedział się w sprawie Tymoszenko we wtorek, po
spotkaniu z prezydentem Janukowyczem na Półwyspie Helskim, w wywiadzie
dla TVP Info. Powiedział, że choć Ukraina ma ważne osiągnięcia w
procesie integracji europejskiej, to podpisanie umowy stowarzyszeniowej
oraz liberalizacja ruchu wizowego dla Ukraińców mogą być utrudnione
właśnie w związku ze sprawą Tymoszenko.
"Pojawiają się też przeszkody. Tą przeszkodą niewątpliwie jest proces
Julii Tymoszenko, który w Europie, w wielu krajach jest odbierany jako
proces natury politycznej, a nie kryminalnej, i to oczywiście psuje
wizerunek Ukrainy i może stanowić istotną przeszkodę na już
zaawansowanej drodze do zbliżania Ukrainy do świata zachodniego" -
powiedział Komorowski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
44. Nie ma komu
Nie ma komu kopać
Opóźniają
się prace ekshumacyjne we Włodzimierzu Wołyńskim. Strona ukraińska nie
wysłała odpowiedniej liczby pracowników pomocniczych, choć się do tego
zobowiązała
We Włodzimierzu spoczywają ofiary mordów NKWD, a niewykluczone, że również żołnierze z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej.
Jeszcze
niedawno wydawało się, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik i
prace na tzw. grodzisku Kazimierza Wielkiego rozpoczną się w terminie.
Udało się załatwić wszystkie formalności, w tym zgodę Muzeum
Historycznego we Włodzimierzu Wołyńskim - państwowej instytucji, która
wyraziła zainteresowanie pozyskaniem wyników badań polskiej i
ukraińskiej ekspedycji. W skład polskiej grupy naukowej wchodzi pięciu
pracowników merytorycznych: dwóch dokumentalistów,
archeolog-konserwator, antropolog sądowy i pracownik techniczny. Wszyscy
oni, gotowi do prac, dotrzymali ustaleń i we Włodzimierzu Wołyńskim
zjawili się przed 26 sierpnia. Prace nie mogły jednak ruszyć pełną parą.
Jak podkreśla w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" kierujący polską
ekspedycją prof. Andrzej Kola z Instytutu Archeologii Uniwersytetu
Mikołaja Kopernika w Toruniu, przyczyną opóźnień jest niedostarczenie
przez stronę ukraińską wystarczającej liczby pracowników pomocniczych
(fizycznych), bez których wykopaliska i ekshumacje są praktycznie
niemożliwe. - Kiedy dotarliśmy na miejsce gotowi przystąpić do prac,
przez trzy dni umawiałem się z szefem ukraińskiej ekspedycji z Łucka.
Tymczasem nie było nawet z kim rozmawiać. Po monitach przysłano nam
zaledwie trzech pracowników, przy czym pierwszy pojawił się o godz.
8.00, a dwóch kolejnych dopiero o godz. 12.00. Rozpoczęli prace, przy
czym pracowało dwóch, bo jeden z tej trójki był kierownikiem. Tak to,
niestety, wyglądało - bulwersuje się prof. Kola, kierujący ekipą, która w
czerwcu br. zakończyła prace archeologiczno-ekshumacyjne w Bykowni pod
Kijowem. - Nam zależy na zrealizowaniu zadań i dlatego musimy to jakoś
strawić - dodaje.
W efekcie przez pierwszy tydzień polska ekipa była
zmuszona pracować niemal samodzielnie. - Sami zrobiliśmy to, co było
możliwe. Oczyściliśmy wszystkie szkielety wydobyte wcześniej przez
Ukraińców. Sami zaczęliśmy również eksploracje - informuje prof. Kola.
W
wyniku tych prac niezbędne było poszerzenie wykopu o 4 metry. Okazało
się bowiem, że zasięg grobu jest większy, niż pierwotnie przewidywano.
Zakres robót się poszerzył, natomiast wciąż brakuje rąk do pracy. -
Ukraińcy obiecali, że z początkiem tego tygodnia otrzymamy więcej
pracowników. Byłoby ich wówczas około 15, co pozwoliłoby prowadzić prace
w wyznaczonym wymiarze, ale czy tak będzie, kto to wie - zastanawia się
prof. Kola.
Maciej Dancewicz, naczelnik wydziału zagranicznego Rady
Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który wrócił właśnie z Włodzimierza
Wołyńskiego, poinformował, że po interwencjach na teren wykopalisk
przybyło wreszcie 10 pracowników pomocniczych - studentów archeologii. -
Z tłumaczenia Ukraińców wynikało, że z początkiem roku szkolnego trudno
było znaleźć ludzi do pracy - relacjonował Dancewicz.
Nie jest
pewne, czy w wyznaczonym terminie trzech tygodni uda się przeprowadzić
wszystkie prace archeologiczno-ekshumacyjne. Na 16 września zaplanowano
zakończenie prac we Włodzimierzu i urządzenie pogrzebu wyekshumowanych
szczątków ofiar. Miałyby one spocząć na miejscowym cmentarzu komunalnym,
gdzie pochowano 97 Polaków zgładzonych przez NKWD, a ekshumowanych
podczas pierwszych prac w 1997 roku. Niewykluczone, że podczas obecnych
badań wśród szczątków zostaną odnalezione także ofiary z tzw.
ukraińskiej listy katyńskiej, których w miejscowych więzieniach było ok.
400. Następnie zostali oni najprawdopodobniej wywiezieni do Kijowa,
Charkowa bądź Chersonia.
Obecne prace, finansowane przez Radę
Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, będą kosztowały kilkadziesiąt tysięcy
złotych. Trwają starania, by jeszcze w tym roku, a na pewno wiosną 2012
r. na cmentarzu we Włodzimierzu Wołyńskim powstało upamiętnienie ofiar
sowieckich zbrodni.
Mariusz Kamieniecki
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110906&typ=po&id=po01.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
45. Ekshumacja ofiar sowieckich
Ekshumacja ofiar sowieckich zbrodni
we Włodzimierzu Wołyńskim będzie
miała drugi etap. Powód: grobów jest dużo więcej, niż zakładano
Drugi grób we Włodzimierzu
Zakończenie
prac archeologiczno-ekshumacyjnych na terenie dawnej siedziby NKWD we
Włodzimierzu Wołyńskim, gdzie spoczywają ofiary sowieckich mordów,
pierwotnie planowano na 16 września. Termin ten nie zostanie jednak
dotrzymany z uwagi na dużo większy, niż zakładano, zakres wykopalisk.
Jak
zapewnia Maciej Dancewicz, naczelnik wydziału zagranicznego Rady
Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która finansuje całe przedsięwzięcie,
rozpoczęte prace zostaną dokończone, a dodatkowe środki na ten cel nie
będą problemem.
- Załatwimy wszystkie niezbędne formalności ze stroną
ukraińską dotyczące przedłużenia terminu wykopalisk. Pamiętajmy, że
mamy do czynienia ze szczątkami ludzkimi, którym należy się szacunek -
zaznacza Dancewicz. Przedłużone o tydzień prace powinny się zakończyć do
23 września, co pozwoliłoby dwa dni później na urządzenie pogrzebu
wyekshumowanych szczątków ofiar. Mają one spocząć na cmentarzu
komunalnym we Włodzimierzu Wołyńskim, gdzie pochowano już 97 Polaków
zgładzonych przez NKWD, a ekshumowanych w 1997 roku.
Zakres grobów odkrytych przez polskich archeologów jest dużo
większy,
niż wcześniej przypuszczano. Z już odkopanym 18-metrowym grobem
bezpośrednio sąsiaduje inny, z tego samego czasu. - Tego grobu, z uwagi
na zbliżającą się jesień i pogarszające się warunki atmosferyczne, nie
będziemy odkrywać w bieżącym roku. Kolejny etap ekshumacji w tym miejscu
moglibyśmy rozpocząć wiosną przyszłego roku - informuje Maciej
Dancewicz. ROPWiM zamierza sfinansować również te prace. Będzie ponadto
prowadziła rozmowy ze stroną ukraińską w kwestii dopełnienia
formalności.
Ekipa prowadząca wykopaliska przekonała się, że Ukraińcy
nie dotrzymują uzgodnień dotyczących zabezpieczenia pracowników
pomocniczych, co niepotrzebnie przedłuża czas robót. - Mieliśmy
nadzieję, że po interwencji problem zniknie, ale - jak widać - sytuacja
się powtarza. Jeżeli się okaże, że wciąż będą z tym problemy, to
zorganizujemy polskiej ekipie archeologów pomoc ze strony młodzieży z
OHP, która pomagała w pracach archeologicznych na terenie wsi Ostrówki
na Wołyniu, gdzie spoczywają ofiary zbrodni ukraińskich nacjonalistów -
deklaruje Maciej Dancewicz w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".
Równolegle
z pracami archeologiczno-ekshumacyjnymi trwają starania o godne
upamiętnienie na cmentarzu we Włodzimierzu Wołyńskim ofiar sowieckich
zbrodni. Z uwagi na nowe okoliczności związane z wykopaliskami nie
wiadomo, kiedy zamiar ten zostanie zrealizowany.
Mariusz Kamieniecki
Skala mordu większa niż przypuszczano
Z
prof. Andrzejem Kolą z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja
Kopernika w Toruniu, który kieruje pracami
archeologiczno-ekshumacyjnymi we Włodzimierzu Wołyńskim, rozmawia
Mariusz Kamieniecki
> Więcej <
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
46. Przejmujący pomnik poświęcony
Przejmujący pomnik poświęcony polskim ofiarom ludobójstwa OUN-UPA na Kresach Wschodnich odsłonięto w Chełmie.
Wołyńska pieta w Chełmie
Wyryta
w granicie postać kobiety wynoszącej z płomieni martwego synka ma
symbolizować w artystycznej wizji znanego z patriotycznych upamiętnień
rzeźbiarza Witolda Marcewicza martyrologię pomordowanych, a później
zapomnianych Kresowian.
- Nie tylko problemem są te liczne
morderstwa, według historyków obliczane na 200 tys. ofiar, ale to
największe wyzwanie moralne, które wyciska z ludzkiego serca łzy, to
wspomnienie okrucieństwa - wskazywał w homilii ks. bp Józef Wróbel,
sufragan lubelski, który przewodniczył rozpoczynającej uroczystość
koncelebrze z udziałem m.in. bp. Marcjana Trofimiaka, ordynariusza
łuckiego. - Rodzi się pytanie, jak to jest możliwe, że nawet realizując
cele z osobistego przekonania słuszne, realizuje się je w taki brutalny
sposób, że człowiek człowiekowi staje się wilkiem, że człowiek nad
człowiekiem potrafi się pastwić, jak to możliwe, że człowiek ma
satysfakcję, kiedy patrzy na człowieka konającego w straszliwych
konwulsjach, człowieka dręczonego, okrutnie torturowanego? - pytał
poruszony duchowny.
Pomnik jest efektem ponaddwuletnich starań
Stowarzyszenia "Pamięć i Nadzieja" wspartych przez szereg chełmskich
organizacji społecznych, instytucje państwowe, wszystkie główne siły
polityczne i prywatnych ofiarodawców. Rada Miasta Chełma nazwała skwer,
na którym postawiono pomnik, imieniem 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty
AK. Jak głosi umieszczona na monumencie inskrypcja, poświęcony jest on
nie tylko pamięci polskich ofiar ludobójstwa dokonanego przez
nacjonalistów ukraińskich, ale i sprawiedliwym Ukraińcom zamordowanym
przez banderowców.
Przybyli do Chełma z różnych stron kraju Kresowianie nie ukrywali, że są pod wrażeniem dramatycznej wymowy monumentu.
-
Ta kobieta trzymająca własne dziecko nastąpiła nogą na siekierę,
narzędzie zbrodni. Pomnik jest tak wymowny, że nic tu dodać, nic ująć -
mówi Janina Kalinowska, uratowana z rzezi wołyńskiej jako kilkuletnia
sierota, obecnie prezes Stowarzyszenia Upamiętnienia Polaków
Pomordowanych na Wołyniu.
Kalinowska pragnie, aby pomnik poświęcony
ofiarom UPA stanął także w Warszawie, gdyż jest to stolica Polski. - Na
razie taki upór jest u władzy, że nie możemy w Warszawie postawić
pomnika - wyznaje z żalem. - Może, da Bóg, to się zmieni po wyborach,
gdy dojdzie do władzy ktoś, kto będzie słuchał też nas, Wołyniaków.
W
czasie uroczystości krytycznie nawiązywano do planowanego na wczesną
jesień spotkania prezydentów Bronisława Komorowskiego i Wiktora
Janukowycza w Ostrówkach na Wołyniu i w Sahryniu k. Hrubieszowa,
wskazując, że może ono stanowić próbę relatywizacji zbrodni
nacjonalistów ukraińskich, gdyż faktycznie zrównuje odwetowe działania
Armii Krajowej z ludobójczymi atakami UPA. Jest to szczególnie
niebezpieczne w sytuacji, gdy żyjący jeszcze weterani UPA nie przyznają
się do skali i metod stosowanego wobec Polaków terroru.
- Czy po
spotkaniu Janukowycz - Komorowski nad zbiorowymi mogiłami ofiar
ludobójstwa OUN-UPA w Ostrówkach winien nastąpić drugi etap w Sahryniu,
gdzie miała miejsce w istocie samoobrona połączonych oddziałów AK i BCh
wyprzedzająca kolejny spodziewany atak nacjonalistów ukraińskich na
bezbronne polskie wsie po tej stronie Bugu? - publicznie pytała poseł
Beata Mazurek (PiS).
Adam Kruczek, Chełm
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110919&typ=po&id=po61.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
47. Kategorycznie żądamy odwołania tych uroczystości" - czytamy w uc
Kresowiacy nie jadą do Sahrynia
Kresowy Ruch Patriotyczny skrytykował zamiar uczczenia przez prezydenta ofiar prewencyjnej akcji zbrojnej AK i BCh w Sahryniu
Kresowiacy
przygotowali również program centralnych obchodów 70. rocznicy apogeum
ludobójstwa na Kresach Wschodnich II RP w latach 1939-1947. Od wczoraj
Biblioteka Publiczna w Warszawie nosi imię Zygmunta Jana Rumla.
Rumel
był oficerem Armii Krajowej, który w geście dobrej woli udał się do
dowództwa Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów na Wołyniu, by zapobiec
mordowaniu ludności polskiej i opracować plan wspólnej walki z Niemcami.
Został przez nich bestialsko zamordowany 10 lipca 1943 roku. Jego imię
nosi od wczoraj Biblioteka Publiczna w Dzielnicy Praga-Południe m.st.
Warszawy. Zorganizowana w tym celu uroczystość była częścią programu
obchodów 70. rocznicy apogeum banderowskiego ludobójstwa na Kresach
Wschodnich. Według płk. Jana Niewińskiego, przewodniczącego Kresowego
Ruchu Patriotycznego, jego poszczególne punkty zostały rozłożone na 3
lata, aż do 2013 roku. Zalicza do nich m.in. zintensyfikowanie jeszcze w
2011 r. starań o utworzenie Instytutu Kresów Wschodnich RP i Muzeum
Kresów RP w Warszawie, uroczyste poświęcenie symbolicznej mogiły ofiar
ludobójstwa na cmentarzu Wojskowym na Powązkach oraz wzniesienie i
uroczyste odsłonięcie pomnika ofiar banderowskiego ludobójstwa w
Warszawie - przewidziane na lipiec-wrzesień 2012 roku. Centralne
uroczystości 70. rocznicy ludobójstwa na Kresach nastąpią 11 lipca 2013
roku. - Mamy nadzieję, że odbędą się one w Warszawie przed pomnikiem ku
czci ofiar, który do tego czasu powinien nareszcie powstać - mówi
Niewiński.
Program obchodów został zatwierdzony na wspólnym
posiedzeniu Komitetów Honorowego i Organizacyjnego Obchodów 70. Rocznicy
Banderowskiego Ludobójstwa na Ludności Polskiej Kresów Wschodnich II RP
w latach 1939-1947 w dniu 10 września. Jego uczestnicy przyjęli również
uchwałę, w której zwracają uwagę, że mimo upływu prawie
siedemdziesięciu lat od ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Wołyniu i
w Małopolsce Wschodniej oraz deklarowanego strategicznego partnerstwa
Polski i Ukrainy szczątki pomordowanych Polaków poniewierają się w
nieznanych i nieoznaczonych miejscach.
Kresowiacy zaapelowali do
władz i Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa o czynne włączenie się w
uroczystości oraz intensyfikację prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych
oraz dokonanie godnego pochówku ofiar.
Plany oddania hołdu ofiarom
Sahrynia z 10 marca 1944 r. przez prezydenta Bronisława Komorowskiego
razem z Wiktorem Janukowyczem, prezydentem Ukrainy, były wielokrotnie
krytykowane przez środowiska kresowe.
"Protestujemy przeciwko
organizowaniu uroczystego odsłonięcia pomnika przypadkowych ofiar
cywilnych akcji wojskowej polskiego podziemia w Sahryniu i obecności tam
prezydentów RP i Ukrainy. Ich obecność będzie legitymizowała
fałszerstwa głoszone przez szowinistów ukraińskich - pogrobowców
Bandery. Sprzeciwiamy się gloryfikacji ludobójców z UPA, policji
ukraińskiej w służbie niemieckiej i SS-Galizien, poległych w walkach w
Sahryniu. Kategorycznie żądamy odwołania tych uroczystości" - czytamy w
uchwale.
Jacek Dytkowski
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110922&typ=po&id=po23.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
48. a Bronek swoje 30 sierpnia 2011
O trudnej przeszłości polsko-ukraińskiej 30 sierpnia 2011
Zdaniem Bronisława Komorowskiego, w wymiarze relacji między narodami,
między państwami dobrze pokazać wspólną wolę przekreślenia złej
przeszłości. Prezydent mówił w wywiadzie o pomyśle, aby jednocześnie
prezydenci Polski i Ukrainy odsłonili dwa pomniki: jeden w Ostrówkach na
Wołyniu, gdzie padła ofiarą UPA znaczna liczba Polaków i analogicznie -
pomnika we wsi Sahryń, gdzie miał miejsce polski odwet - nie za te
konkretne Ostrówki, tylko w ramach gigantycznego, krawawego konfliktu
polsko-ukraińskiego w czasie II wojny światowej.
- Ostrówki odsuwają się w czasie, a siłą rzeczy i Sahryń, ze względu
na to, że znaleziono niedawno, poszukiwaną od dawna mogiłę, gdzie
zachowały się szczątki kilkuset Polaków wtedy zamordowanych. Dzisiaj
miał miejsce symboliczny pogrzeb na cmentarzu w Ostrówkach i mam
nadzieję, że zgodnie z procedurami, ustaleniami, także Rady Ochrony
Pamięci Walk i Męczeństwa będzie miało miejsce wybudowanie tam w
porozumieniu z Ukraińcami pomnika, który będzie pamiątką dramatu
wojennego - powiedział.
- Chciałbym także, żeby miał symboliczny wymiar przezwyciężania i
przez Polaków i przez Ukraińców tej złej przeszłości w imię lepszej
przyszłości - zaznaczył.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
49. Zapowiadane na połowę
Zapowiadane na połowę października spotkanie prezydentów Polski i
Ukrainy w Sahryniu nie dojdzie do skutku. Termin minął, a Kancelaria
Prezydenta RP dotąd nie ma na ten temat żadnych informacji
Nie będzie spotkania w Sahryniu
Marcin Austyn
Dystans
jest zauważalny. Przesądziły naciski środowisk kresowych czy polityczny
wyrok wydany na byłą premier Julię Tymoszenko? Już trzeci termin
zapowiadanego od sierpnia br. spotkania prezydentów Bronisława
Komorowskiego i Wiktora Janukowycza nie zostanie dotrzymany. Głowy obu
państw miały odwiedzić Ostrówki i Sahryń - najpierw 30 sierpnia, później
30 września, a następnie w połowie października. Obecnie Bronisław
Komorowski wprawdzie przebywa na wschodzie Polski - wizytuje Rzeszów i
Zamość, ale w programie nie znalazł się Sahryń, a tym bardziej nie ma w
nim miejsca na spotkanie z prezydentem Ukrainy. "Nasz Dziennik" próbował
ustalić, kiedy i czy może dojść do takiego spotkania, ale wczoraj
Kancelaria Prezydenta RP nie dysponowała żadnymi informacjami na ten
temat. Nie wiadomo nawet, czy ze spotkania zrezygnowano, czy też
ponownie przełożono je na inny termin.
Sprawa jest
kontrowersyjna, bo już wcześniej organizacje kresowe i kombatanckie
wyrażały ostry sprzeciw wobec planów spotkania prezydentów pod pomnikami
w Sahryniu (poświęconemu Ukraińcom poległym w czasie ataku Armii
Krajowej na posterunek Ukraińskiej Policji Pomocniczej) i Ostrówkach
(gdzie nacjonaliści ukraińscy dokonali mordu na ludności polskiej).
Kresowiacy podnosili, że ze strony Komorowskiego byłaby to oznaka zgody
na gloryfikację OUN-UPA, która w czasie II wojny światowej na Kresach
Wschodnich dokonywała bestialskich mordów na obywatelach polskich, oraz
na postawienie znaku równości pomiędzy działaniami banderowców i
polskiego podziemia. Jak podkreślano, strona ukraińska nie tylko zawyża
liczbę ofiar polskiej akcji odwetowej na posterunek Ukraińskiej Policji
Pomocniczej, ale też zapomina, że nie była ona wymierzona w ludność
cywilną. Z takim stanowiskiem zgadzają się historycy, którzy wskazują na
różnice między działaniami polskich oddziałów wojskowych (wydano rozkaz
oszczędzania osób cywilnych) a UPA (oddziały ukraińskich nacjonalistów w
zamierzony i zaplanowany sposób dokonywały ludobójstwa na bezbronnych
cywilach).
Być może brak spotkania prezydentów jest związany z
ostatnimi wydarzeniami na Ukrainie. Polskie MSZ oprotestowało wyrok
skazujący Julię Tymoszenko na siedem lat pozbawienia wolności. "Sposób
prowadzenia procesu, jak i wyrok skazujący stanowią przykład
upolityczniania ukraińskiego wymiaru sprawiedliwości. Poważnie został
nadszarpnięty wizerunek Ukrainy jako kraju, który dokonuje
fundamentalnej transformacji proeuropejskiej" - zaznaczył w swoim
stanowisku resort spraw zagranicznych.
W ocenie prof. Mieczysława
Ryby, kierownika Katedry Historii Systemów Politycznych XIX i XX wieku
na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, trudno zakładać, że brak terminu
spotkania prezydentów Polski i Ukrainy w Sahryniu i Ostrówkach jest
efektem nacisków środowisk kresowych. Jak zauważa, w ideologii
prezydenta Janukowycza, w odróżnieniu od Wiktora Juszczenki, OUN-UPA nie
gra istotnej roli, a z powodu prorosyjskości Janukowycza jest ona nawet
oddalana. Z drugiej strony w polityce polskiej za czasów prezydentury
Bronisława Komorowskiego sprawy wschodnie zeszły na dalszy plan. - Sam
Janukowycz, idąc w kierunku Moskwy, nie widzi specjalnego sensu wiązania
się z Polską, bo ta nie ma zbyt wiele do zaproponowania i nie prowadzi
samodzielnej polityki w regionie - zaznacza prof. Ryba. Jak dodaje,
polityka zagraniczna Polski wpisuje się obecnie w nurt unijny, a tu
Tymoszenko jest pewnym symbolem. Zatem reakcja polskiego MSZ musiała
nastąpić. - Reakcję tę odbieram jednak raczej jako pochodną tego, co
zdecydował Zachód, a nie jako wyraz prowadzenia samodzielnej polityki -
zauważa historyk.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111018&typ=po&id=po02.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
50. TO BYŁO PIEKŁO NA
TO BYŁO PIEKŁO NA ZIEMI 30.10.2011r., Temat tygodnia
UPA mordowała swoich rodaków w równie okrutny sposób jak Polaków – mówi Ewa Siemaszko, badaczka ludobójstwa na Wołyniu
rozmawiał Piotr Zychowicz
Dlaczego oni nas wymordowali?
Podstawową przyczyną ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej
była zbrodnicza ideologia Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN).
Ten sam program i te same założenia miała też zresztą w latach 20. jej
poprzedniczka Ukraińska Organizacja Wojskowa. Chodziło o stworzenie
Ukrainy dla Ukraińców. Państwa hermetycznego, jednolitego etnicznie, w
którym jest miejsce tylko dla jednego plemienia.
Co się miało stać z przedstawicielami innych narodowości?
Mieli zostać wypędzeni lub zamordowani. Polacy przez ukraińskich
nacjonalistów byli uważani za głównego wroga. Postrzegano nas jako naród
silniejszy, który dąży do dominacji nad Ukraińcami. Stara się
zasymilować i jest główną przeszkodą na drodze do zrealizowania jego
niepodległościowych ambicji. Do tego dochodził stary stereotyp, według
którego Polak był panem, a Ukrainiec chłopem. Niechęć narodowościowa
nakładała się więc na niechęć społeczną.
Czym więc był ukraiński nacjonalizm? Jakimś narodowym bolszewizmem?
Mówiąc najprościej – ruchem, który odrzucił wszelkie chrześcijańskie
wartości. Nacjonalista ukraiński miał być człowiekiem bezwzględnym. Nie
mógł mieć żadnych wątpliwości i skrupułów natury moralnej. Miał nie mieć
litości nie tylko dla polskich kobiet i dzieci, ale i członków własnej
rodziny, jeżeli nie sprzyjali „sprawie”. Innymi słowy, hasłem przewodnim
OUN/UPA było: „Wszystko dla narodu”. To miała być narodowa rewolucja.
Brzmi znajomo.
Bez wątpienia system panujący w Trzeciej Rzeszy był dla tych ludzi
inspiracją i wzorem. Przemoc według nacjonalistów ukraińskich miała być
podstawową metodą osiągnięcia celu. Ideolodzy i agitatorzy OUN przy
użyciu prymitywnych metod propagandowych nawoływali ludzi do nienawiści
wobec innych. Podobieństwa same się nasuwają.(...)
NIECHCIANA HISTORIA30.10.2011r., Temat tygodnia
Pamięć o okrutnie pomordowanych Polakach z Wołynia uznawana jest przez główne media i polityków za skrajnie niewygodną
Rafał A. Ziemkiewicz
Kiedy w 65. rocznicę rzezi wołyńskich, w kwietniu roku 2008, napisałem
dla „Rzeczpospolitej” artykuł przypominający tamte wydarzenia, była to
pierwsza w niepodległej Polsce taka publikacja w gazecie zaliczanej do
głównego nurtu mediów. Wywołała wiele reperkusji, ale najbardziej
charakterystyczne były reakcje czytelników, którzy mi za ten tekst
dziękowali. Niemal zawsze powtarzały się przy tym słowa: „Nie
wiedziałem, że pan też pochodzi z Kresów”.
Nie pochodzę. Ale właśnie te bezustannie powtarzane słowa mówią wszystko
o zdradzie, jakiej dopuściliśmy się wobec ponad 100 tys. wymordowanych
rodaków przed – bez mała już – 70 laty. Wspomnienie o zbrodniach
ukraińskich nacjonalistów na Polakach jest dziś wciąż zepchnięte
wyłącznie do pamięci prywatnej, rodzinnej. Kultywują je nieliczni
jeszcze żyjący ocaleni, ich dzieci oraz wnuki. Trafia się wśród
obciążonych tym dziedzictwem jakiś dziennikarz, historyk lub wybitny
artysta, który przygotuje program, napisze książkę lub zadedykuje
ofiarom swój utwór. Ale poza dziedzictwem rodzinnym pamięć o rzeziach
wołyńskich praktycznie nie istnieje. Jest gniewnie odrzucana, zbywana
chętnie podchwytywanymi kłamstwami o „wojnie domowej”, o rzekomej
symetrii krzywd i bezcelowości „rozgrzebywania” starych spraw.
Organizacje Kresowiaków są w III RP traktowane z niechęcią przez władze
rozmaitych szczebli i wiodące media, ich inicjatywy torpeduje się lub
bojkotuje, a działaczom sugeruje się lub nawet mówi w oczy, że są
jakimiś maniakami antyukraińskiej nienawiści, „polskimi ziomkostwami”,
nienawistnikami w typie Eriki Steinbach, którzy tylko psują stosunki
państwa polskiego z sąsiadami.
Polityczna poprawność
Nikt wprawdzie, w przeciwieństwie do poprzedniego ustroju,
nie stara się otwarcie zaprzeczać faktom ani cenzurować historii. Ale
swoista „polityczna poprawność” zabrania też wprowadzać je do głównego
nurtu debaty publicznej. Przywódcy polityczni, jeśli już zmuszeni są w
oficjalnych oświadczeniach dotknąć bolesnej sprawy, czynią to jak
najbardziej zdawkowo, posługując się niejasnymi określeniami w rodzaju
„wypadki” czy „wydarzenia” – takimi samymi, jakimi kryptonimowały
rugowane z pamięci zbrodnie władze komunistyczne. (...)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
51. Wmurowanie aktu erekcyjnego w Bykowni
Dwudziestego ósmego listopada b.r. Prezydenci Polski i
Ukrainy Bronisław Komorowski i Wiktor Janukowycz wmurowali wspólnie akt
erekcyjny pod budowę Polskiego Cmentarza Wojennego w Bykowni pod Kijowem
Wraz z wmurowaniem aktu erekcyjnego wkopano urny z ziemią z Katynia,
Kozielska, Ostaszkowa, Miednoje, Starobielska, Charkowa i Warszawy.
"W tym miejscu bólu Ukraińców, Polaków i innych narodów chylę czoło przed ich pamięcią. (...)”- powiedział między innymi Wiktor Janukowycz.
Bronisław Komorowski w swoim przemówieniu stwierdził między innymi, że:
"Wolność trzeba budować na fundamencie prawdy. Wiedzą to w sposób
szczególny ci wszyscy, z tej części świata, którzy przetrwali, przeżyli i
obalili system totalitarny" oraz dodał "Chcieliśmy na prawdzie
budować nie tylko własną wolność, ale również relacje z narodami
sąsiednimi. Dlatego z ogromną satysfakcją chciałbym wskazać, że nie jest
dziełem przypadku to, że dzisiaj razem z prezydentem Ukrainy
inaugurujemy budowę tego cmentarza.”
Polski cmentarz wojenny w Bykowni będzie czwartym cmentarzem
katyńskim, po cmentarzach w Lesie Katyńskim, Miednoje i
Charkowie-Piatichatkach, które otwarto jedenaście lat temu. Nowy
cmentarz upamiętni los około 3,5 tys. ofiar zbrodni katyńskiej. Budowa
cmentarza ma zakończyć się wiosną 2012 r.
Projekt cmentarza w Bykowni jest zgodny z przesłaniem ideowym
pierwszych trzech cmentarzy katyńskich w Katyniu, Charkowie i Miednoje.
Znajdzie się na nim ołtarz, brama pamięci z nazwiskami ofiar z
ukraińskiej listy katyńskiej oraz symbole religijne podkreślające
wielowyznaniowy charakter II Rzeczpospolitej: krzyż łaciński, krzyż
prawosławny, gwiazda Dawida i półksiężyc.
W lasach Bykowi pod Kijowem na cmentarzysku ofiar komunizmu wśród
około 100 tysięcznej rzeszy ofiar leżą Polacy z Ukraińskiej Listy
Katyńskiej. Pochowani są tam na obszarze ok. 5 hektarów. Badania
przeprowadzone w latach 2000-2004 wykazały, że jest to największe na
Ukrainie miejsce pochówku ofiar komunizmu.
3.Warta honorowa .Foto Adam Siwek Archiwum Ikonograficzne Rady OPWiM
http://www.radaopwim.gov.pl/article_details/240/wmurowanie-aktu-erekcyjn...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
52. Rocznica , Rzeź Wołyńska / Czemu Wyciszana ???
Ukraino Pokochaj Prawdę !
70. rocznica apogeum banderowskiego ludobójstwa
Jest ku temu szczególna okazja: 60 – lecie apogeum zbrodni ludobójstwa ukraińskich etnonacjonalistów dokonanej na bezbronnej, cywilnej ludności polskiej Wołynia i Małopolski Wschodniej. Ten mord, nie mający w historii najnowszej odpowiednika, łączył się z wygnaniem Polaków z Kresów – odwiecznej krainy ich zamieszkania. Wygnanie było wspólnym dziełem ukraińskich nazistów i sowieckiego NKWD.
Apogeum zbrodni, wraz z wypędzeniem rdzennej ludności polskiej, miało miejsce właśnie latem 1943 r. Tylko w dniach 11-12 lipca dokonano jednocześnie napadu na ponad 160 wsi i osiedli polskich mordując w sposób wręcz niespotykany w dziejach ludzkości ponad 20 tys. osób. Ten straszny czas, porównywalny z Apokalipsą, był tragiczny w swojej wymowie także z innych powodów. Polakom nagle cały świat zaczął walić się na głowę.
Nie wolno zapomnieć, że 1943 r. był decydujący jeśli chodzi o losy sprawy polskiej w II wojnie światowej. Wygrana bitwa pod Stalingradem umożliwiła Armii Czerwonej przejęcie inicjatywy na froncie – i właśnie wtedy alianci, a zwłaszcza Amerykanie, zaczęli się skłaniać do oddania Polski w sferę wpływów Związku Sowieckiego. Prezydent Roosevelt uznał bowiem, że karta polska nie ma już większego znaczenia, liczył się Stalin – i on wygrał w Teheranie w 1943 r., wytargował dla siebie Kresy Wschodnie.
Wielkim ciosem dla Polski było aresztowanie 30.06.1943 r. Komendanta Głównego Armii Krajowej gen. Stefana Roweckiego – Grota. 1943 r. to także inny, niespodziewany cios. 4 lipca ginie w wypadku samolotowym gen. Władysław Sikorski – premier rządu RP i wódz naczelny. 1943 r. to także ujawnienie sprawy katyńskiej i zerwanie stosunków dyplomatycznych Rządu Sowieckiego z Rządem Polskim.
Teraz, broniąc czesti nazistowskiej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) mówi się o “samowoli” komandyra UPA na Wołyniu Dmytra Klaczkowśkiego (Klaczkiwśkiego) – “Kłyma Sawura” tając jednocześnie, że ujawniony już został rozkaz ludobójczy wydany Klaczkowśkiemu przez ówczesnego prowidnyka OUN Mykołę Łebedia – “Maksyma Rubana”. Więcej: przerażony ogromem przelanej krwi, skąpany w ogniu płonących polskich sadyb, Klaczkowśkij odmówił złożenia “Rubanowi” sprawozdania z tej przerażającej “akcji”.
Łebed po wojnie, w drodze z USA na Ukrainę zatrzymał się w Polsce u krewnych – i nikt go nie aresztował. Skandal! Istnieją dowody materialne, które pozwalają na stwierdzenie, że drugiej takiej zwyrodniałej organizacji nie znajdziemy nawet w najdalszych, mrocznych zakamarkach dziejów Rusy – Ukrajiny. Kłamstwem jest, że OUN – UPA walczyła z “dwoma największymi potęgami świata”. “Walczyła” tak, żeby nie walczyć, A całą swoją energię topiła w beznadziejnych mordach hańbiąc w ten sposób naród ukraiński.
Prawdziwe oblicze OUN – UPA dostrzegł Wołyński Okręgowy Delegat RP Juliusz Kozłowski – “Cichy”, który w swoim liście do kierownictwa politycznego UPA, 25 listopada 1943 roku, pisał: “Wychowankowie niemieccy narodowości ukraińskiej, a nie Polacy rozpoczęli masowe i barbarzyńskie rzezie bezbronnej ludności polskiej.
Pamiętajcie, że to co obecnie dzieje się na Wołyniu, obarcza cały naród ukraiński, że to Wy i Wasze przyszłe pokolenia płacić będziecie rachunek. Nie wolno Wam protestować po cichu, ulegać zbrodniczemu terrorowi i dalej pozwalać, by wróg Waszymi rękami niszczył Waszą przyszłość. Czyż nie widzicie, że chodzi mu o to, żeby na zakończenie wojny słowo Ukrainiec równoznaczne było ze słowem morderca? Czyn odważny, odpowiedzialny jest z Waszej strony koniecznością.
Rzeź i mord nie budują nigdy bytu niepodległościowego, a wyłączają ze społeczności cywilizacyjnej i są jaskrawym dowodem niedojrzałości państwowej. Broń do tego dzieła w dużej mierze pochodziła z rąk niemieckich, stamtąd przyszło wyszkolenie wojskowe i to właśnie tragicznie związało w opinii świata Wasze imię z Niemcami.
Gdy przyznacie otwarcie, że Niemcy wykorzystali Waszą nienawiść do nas dla szerzenia w Polsce rozszalałego terroru – docenimy Wasze stanowisko. Tylko bowiem uświadomienie obustronnych błędów prowadzić może do zmniejszenia dzielącej nas przepaści”. Władze obecnej Ukrainy muszą mieć świadomość prawdy, że UPA nie była żadną “armią powstańczą”, tylko “kureniami rizunów”, zbrodniczą antypartyzantką powołaną do życia dla dokonania rzezi ludności polskiej na obszarze suwerennego, aczkolwiek okupowanego państwa polskiego.
Zbrodni ludobójstwa dokonywali Ukraińcy – obywatele RP na obywatelach RP narodowości polskiej i żydowskiej. Dlatego UPA – to wewnętrzna sprawa polska! Tyle stanowi prawo międzynarodowe. Rola Ukrainy, a właściwie jej organów ścigania, powinna ograniczyć się do schwytania ujawnionych przestępców, którzy po wstępnym śledztwie winni być przekazani Rzeczypospolitej celem osądzenia.
W sprawie tej zabrał głos Krzysztof Bulzacki, który w zbiorze interesujących esejów, polemizując z A. Michnikiem, tak pisał m.in.: “ťBądźmy ostrożniŤ straszy nas Adam Michnik, przypisując nam skażenie fanatyzmem i złą wolą, jakby chciał nam powiedzieć – nie macie prawa do patriotyzmu i własnej historii – tylko UPA ma prawo do tytułów kombatanckich za dokonane zbrodnie, bo była ofiarą zawirowania historii.
Wymyśla się nawet działania UPA przeciw faszystowskim najeźdźcom, aby tylko dla zbrodniarzy uzyskać prawa kombatanckie. Trzeba tu dodać, że na terenie Ukrainy nie było ani jednego oddziału UPA. Jedynym działaniem UPA było mordowanie Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej z wyłączeniem Lwowa. We Lwowie Ukraińcy dokonali kilku zabójstw i przekonali się, że w tym ciągle polskim mieście pod okupacją niemiecką, mimo istnienia ukraińskiej policji nie mogli tego robić bezkarnie” (K. Bulzacki, Polacy i Ukraińcy. Trudny rozwód. Wyd. “Na Rubieży” 1997).
UPA działała tylko na określonym obszarze państwa polskiego. Nigdy nie przekroczyła granicy polsko – sowieckiej w obawie, że nie uzyska tam poparcia i uznania. Upowcy nie odważyli się nawet przekroczyć granicznej z Białorusią Prypeci. “Za Prypeć bandy UPA nie odważyły się przechodzić, partyzanci bowiem wspólnie z białoruską ludnością zwalczali je skutecznie”. To słowa świadka, słynnego partyzanta Józefa Sobiesiaka – “Maksa” (z jego książki Burzany, MON 1964). Taka jest prawda, którą też należy pokochać a między bajki odłożyć mity, że UPA działała nawet w Kijowie.
A tak wyglądał “krajobraz po bitwie”, którego sprawczynią była “heroiczna UPA” widziany oczami tegoż Sobiesiaka: “W ciągu pierwszego dnia marszu, na całej trasie, wynoszącej około trzydziestu pięciu kilometrów, nie spotkaliśmy ani jednej wsi zamieszkałej przez ludzi. Chaty były w większości spalone i zrównane z ziemią, a po ruinach błąkały się zdziczałe psy i koty. Tu i ówdzie spod przysypanej śniegiem ziemi sterczały ludzkie kości. Zdawać by się mogło, że jakiś straszliwy demon zniszczenia nawiedził tę nieszczęsną ziemię, pochłaniając człowieka wraz z tym wszystkim, co jego rozum i ręce stworzyły przez wieki. Z przerażeniem patrzyliśmy na tę pustynię, dosłuchując się w poświście wiatru płaczu dzieci i jęku mordowanych kobiet”.
Straszne jest “dzieło” UPA i zarazem prawdziwe. Tę prawdę, aczkolwiek gorzką jak piołun, też trzeba przyswoić i przełknąć z pokorą. Banderowcy i ich depozytariusze są świadomi tego, że UPA była rebelią wymierzoną w interes polski na Kresach. Polscy obywatele walczący o oderwanie od Polski części jej terytorium, dopuszczali się zbrodni zdrady stanu, co grozi najwyższym wymiarem kary. Są też świadomi faktu, iż byli (i obecnie są w Polsce) obywatelami RP.
Przeto, jako obywatele Najjaśniejszej mają w Polsce prawa należne wszystkim obywatelom – i jako tacy już w 1995 r., za pośrednictwem Rady Głównej Związku Ukraińców w Polsce, złożyli do Sejmu projekt osobliwej ustawy. Chodzi w niej, ni mniej ni więcej tylko o to, żeby Sejm przyznał banderowskim złoczyńcom, którzy byli więzieni w czasach stalinowskich, uprawnienia kombatanckie. Żart? Ale skąd, najoczywistrza prawda!
Zażądali również, aby razem z tym Sejm uznał żołnierzy biorących udział w walce z ukraińskimi rebeliantami w ramach operacji “Wisła” za “zbrodniarzy wojennych” ze wszystkimi wypływającymi z tego konsekwencjami. To nie jest tylko bezczelność, to coś więcej. Linia postępowania ounowców jest zgodna z logiką przyjętą od Żydów: nigdy nie przyznawać się do popełnionego złoczynu, a robić wszystko żeby zrzucić winę z winowajcy na poszkodowanego, w tym przypadku z ukraińskiego kata na polską ofiarę.
Z innych pomysłów należy odnotować kontrakcje wybielające OUN – UPA. Organizatorzy tych imprez nie zdają sobie sprawy, że swoim postępowaniu dostarczają światu argumentów o chorym narodzie, który nie chce uznać prawdy, unika potępienia zbrodniarzy kreowanych na bohaterów, a przede wszystkim nie zamierza wyrazić skruchy, że w swoich szeregach ma wyrodnych synów.
Dlaczego tak się dzieje? Wydaje się, że Ukraina nie dojrzała jeszcze do prawdy. Wyprzedziły ją Niemcy i Rosja; w kłamstwie przewyższa ją jedynie światowe żydostwo – podobno dlatego, jak przekonuje prof. A. Paczkowski, że “nacjonalizm ukraiński był nacjonalizmem niespełnionych nadziei”. Był, czy jest nadal? Nie rozumie tego do końca prezydent RP, dlatego nawet nie próbuje działać, żeby pomóc Ukrainie pokochać prawdę.
Nasze władze nie rozumieją, że w Polsce tworzy się rzeczywistość nazistowska – wyrasta nowe pokolenie ukraińskie w duchu OUN – UPA, którego marzeniem jest walka z Polską o “odebranie” jej rzekomo okupowanej “Zakerzonii”. Młodych Ukraińców zachęcają do tego Sekretariat Prezydium Światowego Kongresu Ukraińców, lwowscy pseudo – politolodzy Witalij Prociuk i Bohdan Zubenko, w Polsce autentyczni analfabeci historyczni: Mykoła Siwyćkyj, Jewhen Misyło, Bohdan Huk, Mykoła Zymomria i Roman Drozd a wspiera Hryćko Motyka.
Prociuk w książce Knyha pamięci (Lwów 1994) stwierdza: “Niechaj wiedzą swoi i obcy, że potomkowie nigdy i nigdzie nie wyrzekną się swego prawa do ziem historycznych, które zaborcy zabrali przy poparciu moskiewskich patroszycieli i przy amerykańsko – angielskiej milczącej zgodzie w Jałcie podczas konferencji 4-11 lutego 1945 roku”.
B. Huk, redaktor serii wydawniczej Archiwum Ukraińskiego w Warszawie, w opłaconej przez polskiego podatnika publikacji Zakerzonia pisze: “Zakerzonia – to nazwa na określenie części ukraińskiego terytorium etnicznego, która w następstwie konferencji jałtańskiej… znalazła się na zachód od linii Curzona… Pomimo heroicznego oporu UPA, ukraińska cywilna ludność została brutalnie wyrzucona z praojcowskiej ziemi… Jednak – na przekór wszystkiemu – Zakerzonia odradza się”.
W oparciu o tego rodzaju antypolskie i rewizjonistyczne sugestie, opracowany został program nauczania historii w szkołach ukraińskich w Polsce i zatwierdzony do użytku przez MEN 19 sierpnia 1997 r. Tego rodzaju działania zmierzają do “udowodnienia”, że tzw. Zakerzonia, czyli najprawdziwsze polskie ziemie południowo – wschodnie dzisiejszej Polski, powinna wejść w skład państwa ukraińskiego. Stąd już tylko krok do rewizji granic dzisiejszej Polski.
Krok ten mogą postawić upowcy, jeżeli tylko Rada Najwyższa Ukrainy uzna banderowskich rizunów za kombatantów. W okresie poprzedzającym spotkanie prezydentów Polski i Ukrainy w Porycku, grupa neonazistów po raz kolejny złożyła w parlamencie projekt przyznania byłym upowcom uprawnień kombatanckich.
Mimo presji i tworzenia siły nacisku nic z tego nie wyszło. Polacy liczyli się z możliwością, że w Porycku padną słowa: “to była zbrodnia przeciwko ludzkości”. Słowa te rzeczywiście padły z ust prezydenta RP A. Kwaśniewskiego i biskupa polowego Wojska Polskiego gen. dyw. Sławoja Leszka Głódźia. “Żaden cel, ani żadna wartość – powiedział A. Kwaśniewski – nawet tak szczytna jak wolność narodu, nie może usprawiedliwić ludobójstwa, rzezi cywilów, przemocy i gwałtów, zadawania bliźnim okropnych cierpień”.
Sekundował mu prezydent Ukrainy Leonid Kuczma: “W tym miejscu, w którym spoczywają polskie ofiary, chciałbym w imieniu wszystkich Ukraińców, którzy pragną pokoju i sprawiedliwości, wyrazić głębokie współczucie wszystkim skrzywdzonym Polakom, wszystkim, którzy ucierpieli w skutek tej katastrofy.
Dobre i to na początek, ale takie słowa Polaków nie satysfakcjonują: zabrakło słowa “przepraszamy”, prosimy o przebaczenie. Zamiast tych słów Polacy doznali kolejnych upokorzeń – nie tylko na skutek zawrócenia autokaru z polskimi kombatantami, którzy udawali się na uroczystość w Pawliwce, ale i przez to, że na “pomniku pojednania”, który stanął w Porycku (Pawliwce) polski tekst został celowo przeinaczony a na krzyżu mogiły zbiorowej w ostatniej chwili wymazano słowo “zamordowani”.
Polacy będą cierpliwie czekać na słowo “przebaczcie”, które jak dotąd ze strony ukraińskiej nie padło. Polacy ofiary OUN – UPA maja nadzieję, że wobec takiego kompromitującego humanizm europejski faktu oraz wyraźnej prowokacji grupy deputowanych, rząd Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej nie pozostanie obojętny.
Chcemy wierzyć, że władze polskie pomogą Ukrainie przezwyciężyć bolesną przeszłość, żądając zdefiniowania sprawców oraz przeproszenia za zbrodnię ludobójstwa, która nie ulega przedawnieniu. W sytuacji popełnienia zamierzonego szalbierstwa przez Radę Najwyższą – Polska zmuszona będzie uznać Ukrainę za państwo jej wrogie, lub co najmniej nieprzyjazne – co niewątpliwie odbije się gromkim echem nie tylko w krajach Unii Europejskiej, do których grona pretenduje Ukraina, ale także w całym kulturalnym świecie.
Edward Prus
http://salamon.salon24.pl/409256,rocznica-rzez-wolynska-czemu-wyciszana
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
53. Komitet Inicjatywy
Komitet Inicjatywy Ustawodawczej projektu ustawy w sprawie ustanowienia dnia 11 lipca „Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian” rozpoczął oficjalną akcję zbierania podpisów pod w/w projektem.
W związku z napływającymi zapytaniami w tej sprawie informujemy, że każdy może zbierać podpisy
- jeżeli wśród rodziny i znajomych to wystarczy pobrać „druk wykaz podpisów”
(znajduje się poniżej oraz w menu http://11lipca1943.wolyn.org/index.php?option=com_content&view=category&... ) i po zebraniu podpisów przesłać je poczta na adres: Bartexpo – Wydawca KSI 02-670 Warszawa, ul. Puławska 240 lok 60 z dopiskiem „Inicjatywa”
Więcej: http://11lipca1943.wolyn.org/index.php?option=com_content&view=featured&...
Druk wykaz podpisów
Gdzie i kto zbiera podpisy
W tym miejscu umieszczać będziemy kontakty z osobami które organizują zbieranie podpisów w swoich środowiskach. Wszystkich innych co nie zgłosili tego faktu do nas a działają w swoich miejscowościach prosimy o kontakt. Zapraszamy również rodziny kresowe i grupy znajomych do pobierania list (wykazów-tak to się nazywa), składania podpisów i wysłania na poniższy adres.
Bartexpo – Wydawca KSI 02-670 Warszawa, ul. Puławska 240 lok 60 z dopiskiem „Inicjatywa”
Zapytania i informacje kierować na adres : redakcjaksi@kresy.info.pl lub tel: 607 144741
Wykaz województw a w nich miasta w których zbierane są podpisy:
dolnośląskie
kujawsko-pomorskie
lubelskie
lubuskie
łódzkie
małopolskie
mazowieckie
opolskie
podkarpackie
podlaskie
pomorskie
śląskie
świętorzyskie
warmińsko-mazurskie
wielkopolskie
zachodniopomorskie
Źródło: http://11lipca1943.wolyn.org/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl