"Rządy i sądy w Polsce" w ramach Kongresu "Wielki projekt Polska".
bardzo wazna dyskusja, pominieta przez media, portal wPolityce cytuje wypowiedzi panelistów, mam nadzieje, że znajdzie sie ktoś, kto opracuje materiały z całego Kongresu.
Politolog z Krakowa Jarosław Flis analizował obecny system partyjny w Polsce. Przy pomocy statystyk wykazywał, że podczas wyborów kandydaci na posłów rywalizują znacznie bardziej zawzięcie ze swoimi konkurentami na tej samej liście niż z partyjnymi przeciwnikami. Wobec tego jednak wszyscy grają na lidera - powstaje system mocno spersonalizowany, gdzie ważniejsze od malejących różnic programowych są osobowości przywódców i medialne sztuczki.
Głosem niezamierzenie polemicznym wobec tez Flisa było wystąpienie socjologa z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika Radosława Sojaka:
Obawiam się, że jest gorzej, o pozycji partii w Polsce w mniejszym stopniu decydują mechanizmy wewnętrzne czy osobowości przywódców, w dużo większym umiejętność budowania klientelistycznych powiązań.
Polskę socjolog przedstawił jako kraj sieci powiązań, które rzadko kiedy bywają rozbijanie od dołu, w następstwie buntu samych obywateli. Dlaczego? Choćby dlatego, że na przykład podczas niedawnych badań sondażowych 75 procent Polaków uznało, że władza może zamknąć każdego w dowolnej chwili do więzienia bez tłumaczenia się z tego.
Już częściej lokalne układy były burzone od góry. Przekonanie o wszechwładzy "tych na górze" jest mocno utrwalone. Rzecz charakterystyczna, nawet afera tak zwanych łowców skór, choć wykryta przez lokalnych dziennikarzy, musiała być zdemaskowana w mediach centralnych, bo tylko to gwarantowało autorom odkrycia bezpieczeństwo.
Kto rządzi w Polsce? - zastanawiał się naukowiec. Można udzielić odpowiedzi sentymentalnej: rządzi jednak rząd kontrolowany przez parlament i sądy. Odpowiedź niesentymentalna brzmi: wciąż tasujące się grupy interesów zainteresowane głównie w niewykształceniu się stałych reguł. W tej sytuacji ważne jest przynajmniej aby między tymi grupami panowała konkurencja, żeby żadna nie zdobyła pozycji hegemonistycznej.
Paweł Soloch, wiceminister spraw wewnętrznych w rządzie Marcinkiewicza i Kaczyńskiego zastanawiał się, czy istnieje rządowe centrum decyzyjne. Odpowiedź była raczej negatywna. Od góry rząd jest ograniczany coraz mocniej przez instytucje europejskie, od dołu przez nie zawsze dobrze pojętą lokalność. Problemy, które występują w całym kraju są odsyłane do rozwiązania wyłącznie władzom terenowym - tak było na przykład w przypadku poważnej awarii energetycznej w Szczecinie, kiedy sprawę badała wyłącznie komisja wojewódzka, a przecież specjaliści przestrzegają, że katastrofa może powtórzyć się w innych regionach.
Czasem "ulokalnieniem" problemu zainteresowane są miejscowe grupy interesy. Pracując nad tak zwanym Telefonem 1123, buduje się system wielu niekompatybilnych centrów alarmowania o bezpieczeństwie, bo to się łączy z przydziałem uprawnień i środków. Tylko, że w razie poważnego kataklizmu, nie będzie można wezwać pomocy z terenu sąsiedniej gminy.
Niektóre kompetencje są odbierane rządowi w ramach tak zwanego "odpolitycznienia". Klasycznym przykładem jest wyodrębnienie prokuratury - miejsce kontroli politycznej, którą obywatele mogą przynajmniej ocenić w wyborach zajęło kontrolowanie prokuratorskiej korporacji przez siebie samą, co niekoniecznie przynosi dobre efekty.
Decentralizacja decyzji prowadzi też czasem do marnotrawstwa środków. Gdy w MSWiA pod rządami Platformy skasowano departament logistyki i przekazano zakupy samym służbom (policji, straży pożarnej, granicznej itd), nie stały się one tańsze, za to wzrosła wrażliwość tych służb na lobbistyczne wpływy.
Jan Filip Staniłko zastanawiał się nad państwem postkomunistycznym. To wciąż państwo zbyt bliskie wzorcowi "państwa drapieżnego", którym to pojęciem teoretycy określali postkolonialne kraje Afryki. Cechuje je między innymi system klientelistycznych powiązań i aktywny udział administracji jako gracza w interesach, które ma kontrolować.
Może najciekawsze, bo najbardziej zanurzone w konkrecie było ostatnie wystąpienie - znanego socjologa profesora Antoniego Kamińskiego z Instytutu Nauk Politycznych. Poddał on krytyce model prac nad uchwaloną dopiero co w Sejmie ustawą "prawo geologiczne i górnicze" i przygotowywaną przez rząd ustawą o gospodarce wodnej.
W tym pierwszym przypadku nie stworzono systemu skutecznej kontroli nad wydobyciem energetycznych surowców. Ten drugi przewiduje stworzenie 16 wojewódzkich dyrekcji wodnych, choć problem regulacji rzek nie daje się podzielić na województwa - skuteczniejsze byłyby dyrekcje zajmujące się większymi obszarami. Ten drugi problem jest tym bardziej palący, że Polska jest rekordzistą, jeśli chodzi o deficyt wody (1600 metrów kwadratowych na mieszkańca - średnia europejska 4500).
Rzecz charakterystyczna: rząd Tuska zlekceważył głosy wszystkich ekspertów w tej dziedzinie.
Nie twierdzę, że oni musieli mieć rację, ale podejmowanie politycznej decyzji bez merytorycznej dyskusji trudno zrozumieć
- ubolewał profesor.
Na widowni wiele znanych postaci: politycy Ludwik Dorn, Kazimierz Ujazdowski, Mariusz Błaszczak, ale i intelektualiści: Zdzisław Krasnodębski, Tomasz Żukowski czy Ryszard Legutko. To dobrze, że tym razem szeroko rozumiany obóz prawicowej opozycji szuka eksperckiego wsparcia i słucha opinii, czasem zresztą niezgodnych z pisowską ortodoksją (krytyczne opinie Flisa i Staniłki o wszystkich partiach, także i PiS). I że zaprasza ludzi nauki, którzy unikają politycznych zaangażowań, ale są krytyczni wobec obecnej polityki rządowej (jak profesor Kamiński). Po tym kongresie trudniej twierdzić, że ten obóz składa się z samych radykalnych emocji i hurrapatriotycznej retoryki. Namysł programowy przyda się zresztą nam wszystkim, zwłaszcza przed wyborami.
http://www.wpolityce.pl/view/11389/Czego_brakuje_polskiemu_panstwu__Prof__Kaminski__Slabe_panstwo_nie_ochroni_instytucji_przed_partykularnymi_interesami.html
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Pytanie
W tym sprawozdaniu na portalu www.wpolityce.pl nie ma nic o sądach.
Jestem ciekawa, czy paneliści w tej sprawie nie mieli nic do powiedzenia?
Rebeliantka