Pod szubienicą trawa nie wyrośnie

avatar użytkownika Maryla
Pod szubienicą trawa nie wyrośnie
Nasz Dziennik, 2011-05-09

Z dr Lucyną Kulińską, historykiem, politologiem, badaczem stosunków polsko-ukraińskich, rozmawia Marek Zygmunt

Jak przyjęła Pani informację o uhonorowaniu Nagrodą Kustosza Pamięci Narodowej państwa Ewy i Władysława Siemaszków?
- Ta wiadomość naprawdę bardzo mnie ucieszyła. Po tylu latach benedyktyńskiej pracy zarówno pana Władysława, jak i jego córki Ewy nad odtworzeniem tragicznych wojennych losów mieszkańców Wołynia, ich wysiłek został należycie doceniony. Jednomyślność jury w tej kwestii wskazuje też na to, że w Polsce ostatecznie została przełamana zmowa milczenia wobec zbrodni ludobójstwa dokonanego na kresowych Polakach przez ukraińskich nacjonalistów spod znaku OUN-UPA.

Jakie to ma znaczenie dla rozliczenia tego ludobójstwa?
- Pod szubienicą trawa nie wyrośnie - powiedział kiedyś Winston Churchill, komentując masowe zbrodnie popełnione u schyłku II wojny światowej na Bałkanach. Jest rzeczą oczywistą, że myśl tę odnieść można w sposób bezpośredni do stosunków polsko-ukraińskich. Ukrywanie, fałszowanie prawdy nie ma bowiem sensu. Nawet po długim czasie prawda wyjdzie na jaw i może zburzyć najmisterniej skonstruowane budowle porozumienia i współpracy. Każdy gmach musi mieć solidne fundamenty. Postawiony na bagnie - zawali się. Kwestia rozliczenia nacjonalistów ukraińskich czy litewskich, winnych potwornych zbrodni na Polakach, wydawać by się mogła oczywista. Tymczasem niemal od początku była wyciszana i tuszowana. Wielu oprawców nie zostało osądzonych. Nie potępiła ich jednoznacznie nowo powstała Ukraina. Co gorsza, o ukaranie sprawców ludobójstwa nie wystąpiła też do dziś Polska.

Dlaczego oprawcom udało się uniknąć odpowiedzialności?
- Pół biedy, gdyby oprawcy Polaków zakończyli swe życie w poczuciu hańby i skruchy za uczynione zło. Tak jednak nie było. Wielu z nich spokojnie i dostatnio przeżyło długie lata na Zachodzie, ale i w Polsce. A dziś doczekali się za swe zbrodnie uznania i chwały. Mordercom, nazywanym "bojownikami o wolną Ukrainę", stawiane są pomniki, i to nawet na naszej ziemi. Mają swobodny dostęp do mediów, a IPN wpisuje ich na listy "poszkodowanych przez władze komunistyczne". Czekają na uprawnienia kombatanckie, domagają się odszkodowań. A wszystko to dzieje się na oczach zdruzgotanych ostatnich żyjących ofiar. Plan dokonania "gwałtu na prawdzie" prawie się powiódł. Kresowian opowiadających o swych przeżyciach otoczono niewiarą i wtłoczono w swoiste getto. A resztę Polaków zdołano przekonać w ciągu dwóch pokoleń, że to ofiara była katem. Pamięć o województwach wschodnich zanikła w świadomości, stała się czymś obcym i nieznanym, niemal egzotycznym. Wydawać by się mogło, że wraz z kresowianami na zawsze już umrze pamięć ich męczeństwa.

Nie wszyscy się jednak poddali.
- Na drodze fałszerzom stanęli dzielni i pracowici Wołyniacy, państwo Siemaszkowie. Nie da się zliczyć kłód rzucanych im pod nogi. Pracowali przecież poza naukowym obiegiem, bez finansowego wsparcia, grantów, zaplecza, sami wypracowując, zresztą z doskonałym skutkiem, warsztat i metodologię, osiągając więcej niż wszyscy razem wzięci badacze tej problematyki. Pochylili się nad dziesiątkami tysięcy niewinnie pomordowanych, skazanych na zapomnienie przez własnych rodaków. Wbrew politykom, wbrew wielkim strategiom geopolitycznym, w imię ocalenia honoru i własnej uczciwości. Dlatego ich praca winna jest największego szacunku.

Jak ocenia Pani zachowanie prof. Andrzeja Friszkego, który chciał doprowadzić do wycofania z członkostwa w Kapitule syna Janusza Kurtyki i zgłosił do tej nagrody Henryka Wujca, doradcę Bronisława Komorowskiego?
- Trudno mi wnikać w motywacje prof. Friszkego. Myślę, że swoją postawę w tym względzie najlepiej wyjaśniłby on sam. Zupełnie inna kwestia to kandydatura Henryka Wujca. Tu mój sprzeciw byłby stanowczy. Szkodliwa i jednoznacznie probanderowska, często z czytelnymi antypolskimi elementami, publicystyka i wypowiedzi tego polityka dyskwalifikują go jako kustosza pamięci narodowej. Jakiej pamięci miałby on strzec? Dalibóg, nie wiem.

Dziękuję za rozmowę.

http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=111653

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika barbarawitkowska

1. Marylu

dziękuję

avatar użytkownika Maryla

2. Basiu - kto o tym wie? Prawie nikt

kandydatura Henryka Wujca. Tu mój sprzeciw byłby stanowczy. Szkodliwa i jednoznacznie probanderowska, często z czytelnymi antypolskimi elementami, publicystyka i wypowiedzi tego polityka dyskwalifikują go jako kustosza pamięci narodowej. Jakiej pamięci miałby on strzec? Dalibóg, nie wiem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl