Gdy idolka okazuje się aborcjonistką

avatar użytkownika njnowak

Moja zaleta: stałość w uczuciach

Jestem osobą stałą w uczuciach - kiedy ogłaszam kogoś swoim idolem, to słucham jego piosenek przez lata, niezależnie od zmieniających się mód i tendencji medialnych. Nie należę do ludzi, którzy zachwycają się artystami popularnymi w danym sezonie, a potem porzucają ich na rzecz nowych celebrytów. Jeśli zachwyca mnie czyjś talent, to staram się poznać jego twórczość jak najdokładniej, poczuć ją całym jestestwem i w pełni zrozumieć.


Katharsis, czyli oczyszczenie przez sztukę

Swoich idoli traktuję niemal jak przyjaciół, towarzyszy codziennego życia, powierników i pocieszycieli. Jeżeli przepełniają mnie silne emocje, to włączam odpowiednią muzykę, aby lepiej je przeżyć albo się ich pozbyć. Gdy mam ochotę krzyczeć, pozwalam, by ukochani artyści robili to za mnie. Gdy pragnę łkać, słucham nagranego przez idola łkania i utożsamiam się z tym łkaniem. To mnie oczyszcza, to mnie wyzwala, to mnie zbawia. Uważam, że rację miał ten, kto powiedział, iż muzyka najlepiej ze wszystkich sztuk ilustruje ludzkie emocje, nastroje i przeżycia wewnętrzne. Nie wszystko przecież można przedstawić za pomocą słów czy obrazu.


“Nie potrzeba nam wielkich twórców…”

W doborze muzycznych idoli zawsze byłam liberalna, tolerancyjna i otwarta. O tym, kto miał prawo zostać moim “bożyszczem”, decydowały wyłącznie względy estetyczne i ich zbieżność z moimi upodobaniami. Jeśli jakaś piosenka chwytała mnie za serce, to odtwarzałam i przeżywałam ją aż do znudzenia, upajając się jej pięknem i doskonałością. Nie obchodziły mnie życiorysy czy wypowiedzi artystów - liczyła się tylko sztuka, która stoi ponad podziałami, jest wolna, autonomiczna, transcendentna. Uwielbiałam nie tyle muzyków, ile owoce ich pracy. Bo, jak to kiedyś ktoś powiedział, “nie potrzeba nam wielkich twórców, tylko wielkich dzieł”.


Julia i Lena - idolki od Podstawówki

Zespołem, którego słuchałam najdłużej ze wszystkich, był rosyjski duet t.A.T.u., tworzony przez rudowłosą Lenę Katinę i brunetkę Julię Wołkową. Zostałam jego fanką w czwartej lub piątej klasie Szkoły Podstawowej i dochowywałam mu wierności aż do teraz, czyli do czasów studenckich. Można powiedzieć, że wychowałam się na jego twórczości. Przez te wszystkie lata, od starszych klas SP aż do studiów, uwielbiałam t.A.T.u., chociaż moje uwielbienie dla tej formacji było raz silniejsze, a raz słabsze.


Dowód na przemijanie

Uważnie obserwowałam zmiany zachodzące w sztuce tego duetu oraz w wizerunku jego członkiń. Zmiany te były dla mnie namacalnym dowodem na to, iż czas upływa, zaś rzeczywistość ulega licznym przeobrażeniom - nieletnie dziewczynki stają się dorosłymi kobietami, głosy wokalistek się starzeją, image jest niestały, pewne tendencje muzyczne zanikają, a potem powracają lub nie. Mówiąc słowami Heraklita z Efezu: “Panta rhei” - “Wszystko płynie”. I jeszcze słowami Paula Dennisona: “Życie jest ruchem, a ruch życiem”.


Theatrum mundi

Wielu osobom nie podobało się, że słucham t.A.T.u. pomimo pełnej świadomości, iż duet ten podawał się kiedyś za lesbijski. Ja jednak nie przejmowałam się tymi komentarzami, ponieważ wiedziałam, że życie egzystującego w blasku fleszy artysty jest teatrem (niekiedy teatrem absurdu. Patrz: Lady Gaga), a scenariusz teledysku czy estradowego występu to fikcja. Nie należy mylić fikcji z rzeczywistością. Włodzimierz Matuszczak, który gra (grał?) księdza Antoniego w serialu “Plebania”, wcale nie jest księdzem. Jacek Rozenek, który w kilku filmach zagrał tego samego UB-eka, wcale nie jest UB-ekiem. Robert Pattinson, znany z roli wampira w sadze “Zmierzch”, wcale nie jest wampirem. Dziewczyny z t.A.T.u., udające lesbijki w teledyskach i na koncertach, wcale nie są lesbijkami. W sztuce nie należy niczego traktować poważnie i dosłownie. Potwierdzeniem tej tezy może być dziecko z popularnej anegdotki, które wyskoczyło przez okno, ponieważ telewizja wyprała mu mózg jakąś reklamą czy kreskówką o lataniu. A także słynne, fantastycznonaukowe słuchowisko radiowe “Wojna światów” z 1938 roku, przez które wielu ludzi uwierzyło, iż Ziemia została zaatakowana przez kosmitów.


Obuchem w łeb

Niestety, czasami zdarza się, że popularny artysta naprawdę robi coś niewłaściwego i nie ma to żadnego związku z jego codzienną grą aktorską, czyli wizerunkiem. Niedawno dowiedziałam się, iż moja wieloletnia idolka, Julia Wołkowa z t.A.T.u., uśmierciła przed laty swoje nienarodzone dziecko (źródło: muzyka.onet.pl/10172,1638455,0,2,wywiady.html). Kiedy przeczytałam tę informację, byłam po prostu wstrząśnięta. Julia, która wystąpiła kiedyś w pięknym, poruszającym, antyaborcyjnym teledysku, sama ma na sumieniu wyabortowanie bezbronnego dziecka!


Jedno mi było w głowie: sztuka!

Wielu z Was może się dziwić, że ja - fanka Wołkowej - wcześniej o tym nie wiedziałam. Rozumiem to, ale musicie pamiętać o jednym: przez lata interesowałam się wyłącznie muzyką swoich ulubionych artystów, nie zaś ich prywatnym życiem. A to dlatego, iż uważałam sztukę za byt niezależny, autonomiczny oraz hołdowałam zasadzie “Nie potrzeba nam wielkich twórców, tylko wielkich dzieł”. Wiedziałam, że Julia miała kiedyś problemy psychologiczne, a nawet myślała o samobójstwie, jednak o pozbyciu się przez nią dziecka (i to w tak niehumanitarny sposób!) po prostu nie miałam pojęcia.


“Ignorancja to siła“

Teraz jestem w kropce. Nieustannie zadaję sobie pytanie: czy godzi się, aby osoba kochająca i szanująca nienarodzone dzieci słuchała piosenek śpiewanych przez kobietę, która na takie dziecko podniosła rękę? Czy wychwalanie tej artystki, przy pełnej świadomości jej haniebnego czynu, nie byłoby obrazą dla jej nieszczęsnego dzieciątka? Czuję się oszukana i przeklinam własną ignorancję (chociaż kiedyś ta “ignorancja” była moją “siłą“. Aluzja do mądrego hasła z “Roku 1984“ George’a Orwella). Od 11 do 20 roku życia, czyli przez prawie pół życia, uważałam za swoją idolkę kobietę zdolną do czegoś tak przerażającego… Zachwycałam się aborcjonistką i kibicowałam jej…


“Prawda rodzi nienawiść”

Moje uczucie zawodu jest tym większe, że po obejrzeniu genialnego teledysku “Beliy Plaschik” (“Biełyj Płaszczik”, “White Robe”) postrzegałam Julię Wołkową jako bohaterkę walki o prawa dzieci poczętych. Napisałam o tym nawet felieton pt. “Muzyka Przeciwko Aborcji”. Bolesne rozczarowanie, które teraz przeżywam, można porównać do rozczarowania Lechem Kaczyńskim w październiku 2009 roku (prezydent Rzeczypospolitej Polskiej obiecywał, że nie podpisze Traktatu Lizbońskiego, a jak przyszło co do czego…!). Moi Drodzy, ja już nie lubię Julii z t.A.T.u. Po tym, co przeczytałam, nie jestem w stanie dłużej uważać się za jej fankę. Jak napisał Terencjusz: “Prawda rodzi nienawiść”.


“Bo z dziewczynami nigdy nie wie, oj, nie wie się…”

Nie chcę, żeby taki zawód spotkał mnie ponownie w przyszłości. Niestety, sprawa z kobietami - zarówno tymi sławnymi, jak i zwyczajnymi - przenigdy nie jest pewna. Nigdy nie wiadomo, która z przedstawicielek płci słabej ma za sobą wyabortowanie bezbronnego dziecka, a która nie. Pisałam o tym już trzy lata temu i posłużyłam się wówczas cytatem z pewnej popularnej piosenki: “Bo z dziewczynami nigdy nie wie, oj, nie wie się, czy wszystko dobrze jest, czy może jest już źle…” (chodzi o taki jeden felieton, który był później - za moją zgodą - rozpowszechniany przez Redakcję Maskulizm.pl).


Prawdopodobieństwo? Fifty-fifty!

O ile mi wiadomo, w środowisku kobiet-karierowiczek, zwłaszcza tych zagranicznych, pozbywanie się dzieci metodami aborcyjnymi jest dosyć powszechnym problemem. Czasem takie przypadki są podawane do wiadomości publicznej, na przykład przez same sprawczynie, innym razem pozostają one w sferze tajemnic. Wiem, że to smutne i przerażające, lecz jeśli spojrzy się na dowolną kobietę, to prawdopodobieństwo, iż ma ona za sobą aborcję, wynosi 50% (prosty rachunek: albo to zrobiła, albo tego nie zrobiła). W przypadku mężczyzn prawdopodobieństwo usunięcia ciąży spada do 0%.


Odpowiedzialność zbiorowa

Z tego powodu podjęłam odważną (żeby nie powiedzieć: męską) decyzję. Postanowiłam, że odtąd moimi idolami będą wyłącznie osoby płci męskiej. Ograniczę listę moich ulubieńców do tych, którzy - z racji przynależności do określonego typu seksuologicznego - nie są w stanie zajść w ciążę i jej usunąć. Odpowiedzialność zbiorowa względem żeńskich idoli? Jak najbardziej. Ktoś może powiedzieć, iż moja decyzja jest nieracjonalna, bo istnieją mężczyźni, którzy popierają uśmiercanie nienarodzonych dzieci. Owszem, istnieją i staram się o tym nie zapominać. Ale oni nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla tych dzieci. Facetowi popierającemu aborcję można co najwyżej powiedzieć: “Popierać to ty sobie możesz”.


Lista popularnych, zagranicznych aborcjonistek

Jakieś dwa lata temu, w pewnym serwisie społecznościowym, widziałam listę zagranicznych celebrytek, o których wiadomo, że dopuściły się aborcji. Niestety, profil, na którym opublikowano tę listę, już nie istnieje. Czy ta lista jest jeszcze dostępna gdzieś w Internecie? Jeśli tak, to bardzo proszę o stosowny link. Chciałabym dokładnie się w nią wczytać i ją przeanalizować. Ponadto, chciałabym przeprowadzić małą akcję uświadamiania odbiorców popkultury, na które sławne kobiety należy uważać. Myślę, że ta akcja byłaby dobrym uczynkiem w walce z obłudą. Bo, według mnie, naprawdę nie godzi się, aby przeciwnik krzywdzenia nienarodzonych dzieci korzystał z twórczości gwiazd, które popełniły aborcję. Uważasz, że aborcja jest zła? To nie głaszcz po głowie kobiet, które się jej dopuściły! Nie słuchaj ich piosenek, nie oglądaj filmów z ich udziałem! Bądź konsekwentny w tym, co robisz (ja przestałam być fanką Julii Wołkowej)!


Sławne cudzoziemki, które popełniły aborcję

Na razie wiem tylko tyle, iż usunęły ciążę: Julia Wołkowa, Madonna, Britney Spears, Lil Kim, Whoopi Goldberg, Brigitte Bardot, Sharon Osbourne, Sinead O'Connor, a także nieżyjące już Marilyn Monroe, Marlene Dietrich i - prawdopodobnie - Greta Garbo. Kogo jeszcze należy dopisać do tej listy? Oczywiście, pytam wyłącznie o celebrytki popularne w Polsce (nie zależy mi zaś na nazwiskach/pseudonimach kobiet, o których w naszym kraju prawie nikt nie słyszał). Uświadamiajmy społeczeństwo, jaką przeszłość mają za sobą niektóre gwiazdy! Tłumaczmy, że ich podziwianie jest nieetyczne!


Celebryci, którzy popierają prawo do aborcji

Innym problemem, o którym warto wspomnieć w niniejszym artykule, są znani ludzie, którzy otwarcie wyrażają swoje pro-aborcyjne poglądy (chociaż niekoniecznie mają aborcję na sumieniu). Myślę, że społeczeństwo powinno znać nazwiska bądź pseudonimy gwiazd, które nie widzą nic złego w odbieraniu życia nienarodzonym dzieciom. Polską piosenkarką, która powiedziała, iż popiera prawo do aborcji, jest Dorota “Doda” Rabczewska. Warto jednak podkreślić, że w 2007 roku NIE podpisała się ona pod słynnym apelem, w którym wzywano polityków, aby zrezygnowali z dopisania do Konstytucji RP wzmianki o “ochronie ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci”.


Apel o odrzucenie antyaborcyjnej poprawki do Konstytucji

Kto zaś podpisał się pod tym apelem? Jak podaje strona prochoice.blox.pl, na liście przeciwników “ochrony ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci” figurują m.in.:

Wisława Szymborska
prof. Maria Janion
Olga Lipińska
Magdalena Abakanowicz
prof. Barbara Skarga
prof. Wiktor Osiatyński
prof. Michał Głowiński
prof. Mirosława Marody
prof. Joanna Tokarska - Bakir
prof. Paweł Dybel
prof. Marcin Król
prof. Lena Kolarska-Bobińska
Andrzej Celiński
Izabela Cywińska
Renata Dancewicz
Magdalena Cielecka
Maja Ostaszewska
Maria Seweryn
Joanna Brodzik
Katarzyna Herman
Jowita Budnik
Katarzyna Kwiatkowska
Michał Witkowski
Kora Jackowska
Fiolka Najdenowicz
Olga Tokarczuk
Kinga Rusin
Tomasz Raczek
Katarzyna Roeyens / Kayah
Reni Jusis
Agnieszka Arnold
Piotr Najsztub
Jerzy Pilch
Wojciech Eichelberger
Bożena Walter
Małgorzata Braunek
Adam Wajrak
Janina Ochojska
Marek Borowski
Wojciech Olejniczak
Marcin Meller
dr Jacek Kochanowski
dr Monika Płatek
Michał Rusinek
dr Kinga Dunin
Seweryn Blumsztajn
Mariusz Sieniewicz
Wilhelm Sasnal
Maja Kleczewska
Wanda Nowicka
Hanna Samson
Kazia Szczuka
Krystyna Kofta
Sławomir Sierakowski
Beata Sadowska
Mariusz Przybylski
Marcin Paprocki
Mariusz Brzozowski
Grażyna Olbrych
Joanna Rajkowska
Zuzanna Janin
Marta Dzido
Anna Baumgart
Kamil Sipowicz
dr Bożena Umińska
prof. Inga Iwasiów
prof. Jolanta Brach - Czaina
prof. Magdalena Środa
prof. Bożena Chołuj
Prof. Katarzyna Rosner
Prof. Małgorzata Szpakowska
Prof. Małgorzata Fuszara
dr Agnieszka Graff
Iwona Radziszewska
Maria Sadowska
Joanna Żółkowska
Paulina Holtz


The March for Women's Lives

Czytelnikom niniejszego artykułu radzę również się zapoznać z listą sławnych zwolenników pro-aborcyjnego marszu zwanego The March for Women's Lives. Lista ta jest dostępna na stronie march.now.org/coalition.html i zawiera m.in. takie nazwiska/pseudonimy, jak: Christina Aguilera, Jennifer Aniston, Glenn Close (Cruella de Mon), Cindy Crawford, Sheryl Crow, Kirsten Dunst, Calista Flockhart (Ally McBeal), Jane Fonda (Barbarella), Whoopi Goldberg, Salma Hayek, Helen Hunt, Amy Jo Johnson (Różowa Wojowniczka z „Power Rangers”), Ewan McGregor, Moby, Demi Moore, Julianne Moore, Alanis Morissette, Pink, Susan Sarandon, Sharon Stone, Charlize Theron i Uma Thurman. Oczywiście, wymieniłam tylko „najbardziej rzucające się w oczy” osoby.


Zakończenie

Jak zapewne się domyślacie, informacja o aborcyjnej przeszłości jednej z moich największych idolek była dla mnie nie lada wstrząsem, po którym już nigdy nie spojrzę na tę kobietę tym samym okiem co dotychczas. Czym innym jest bowiem głoszenie pro-aborcyjnych poglądów, a czym innym rzeczywiste podniesienie ręki na nienarodzone dziecko. W przypadku osoby, która otwarcie wyraża swoje poparcie dla aborcji, istnieje szansa, że jej deklaracje są tylko „pustym gadaniem”. Jednakże Julia Wołkowa - artystka, którą lubiłam i podziwiałam przez prawie pół życia - naprawdę dopuściła się aborcji. To NIE to, co Anja Orthodox z zespołu Closterkeller, która z jednej strony głosi pro-aborcyjne przekonania, a z drugiej jest kochającą matką i zapewne nigdy nie wyrządziłaby krzywdy swoim dzieciom. Wołkowa nie „klepie” bzdur o dopuszczalności aborcji… Ona de facto to uczyniła! A co się stało, to się nie odstanie!


Natalia Julia Nowak,
2-3 marca 2011 roku


 

napisz pierwszy komentarz