Nie ma głupich pytań, są tylko nieodpowiedzialne
Wielu musiało zastanawiać się nad tym od dawna łamiąc sobie głowy nadaremnie. Od kilku dni wiemy wreszcie. Wskutek drobnego przecieku stało się jasne, dlaczego ktoś tak nowoczesny i dynamiczny jak premier Milionów PolakówTM nie zdecydował się dotąd podkreślić tych przymiotów swojej niebanalnej osobowości modnym, medialnie interesującym blogowym wpisem.
Dzięki panu Tomaszowi Arabskiemu zrozumieliśmy, że taki zabieg pijarowy wiązałoby się przecież nieuchronnie z lawiną pytań, wśród których różni nieodpowiedzialni niegodziwcy mogliby przemycić również takie, które wypaczyłyby jedynie słuszne postrzeganie rzeczywistości. Zrozumiałe więc, że nie mając wpływu na ich treść, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów musiał odradzać swojemu pryncypałowi taką nieroztropność. Lepiej przecież chuchać na zimno. Wróg czai się wszędzie, konieczność dziejowa wymaga wprawdzie zadawania pytań, ale przecież nie bez autoryzacji.
Tak z grubsza i w uprszoczeniu przedstawiają się fakty.
Trzeba mieć jednak świadomość, że sam premier raczej nie jest zadowolony z tego kagańca. Zapewne aż rwie się do dialogu ze środowiskiem tak zwanych internautów. Dlatego też ono samo powinno mu pomóc i samoograniczyć roztropnie. Byłby to chyba to chyba najlepszy sposób, by zaprosić premiera do swobodnej, konstruktywnej debaty. Sprawmy, by każdy bloger stał się swoim własnym Arabskim.
Proponuję więc rozpoczęcie obywatelskiej inicjatywy przygotowania listy pytań trudnych, mądrych, może nawet kontrowersyjnych, ale jednak odpowiedzialnych. Takich, które poszerzą wiedzę obywatela o troskach rządzących, jednak same nie przysporzą im troski. Ot moje trzy, utrzymane z zimowej poetyce propozycje:
Podchwytliwe, sprawdzające patriotyzm pytanie pierwsze: Czy woli pan jeździć na nartach po dolomitach, czy może jednak w Beskidzie Żywieckim?
Drugie, trudne i ciężkie pytanie sprawdzające, czy przyjaźń między Pierwszymi osiągnęła już tak zwany „etap szorstki”: Czy widząc ostatnio w telewizji, ja Prezydent wywrócił się na stoku niechcący, żałował pan, że nie stoi tuż obok, by szybko podać mu rękę?
I wreszcie trzecie, najbardziej perfidne z pytań, bo w sposób zawoalowany sprawdzające zarówno poszanowanie dla piękna przyrody, jak i prawo do samostanowienia krajów zamorskich: Czy zdobywając Machu Picchu nie myślał pan, że byłoby wspaniale wyłożyć te zbocza igielitem i zjechać na nartach na tak zwaną krechę?
Tyle ode mnie. Zapraszam wszystkich do zabawy. Ułóżmy jak najdłuższą listę. Premier z pewnością sam odpowie na te najtrudniejsze.
Filed under: dywagacje, fun, Internet, media, polityka, Polska, społeczeństwo, słabe
- dzierzba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz