Kto ma prawo do Lecha Kaczyńskiego
Wywiad Marty Kaczyńskiej dla nowego tygodnika „Uważam Rze” rozpętał burze dyskusji. Chodzi o słowa, w których Marta Kaczyńska odwołuje się do dziedzictwa swojego ojca, śp. Lecha Kaczyńskiego. Chodzi o sprawę, która była już dyskutowana na jesieni zeszłego roku. Nowe ugrupowanie polityczne Joanny Kluzik-Rostkowskiej i innych działaczy, którzy wyszli z PiS, próbowało na starcie pokazać się jako kontynuator dzieła Lecha Kaczyńskiego. W wywiadzie dla „Uważam Rze” Marta Kaczyńska zwróciła uwagę na to, że cała sytuacja była nie na miejscu.
Zapraszam na www.tomaszmatynia.wordpress.com
Lech Kaczyński jest bez wątpienia postacią, która zdeterminuje myślenie o polityce prawej strony polskiej sceny politycznej. Jego prezydentura wykazała nowy sposób myślenia w polityce wschodniej, kwestii pozycji Polski i jej podmiotowości. W niespełna rok po tragedii jest już czas na rzetelne zbadanie tych kwestii, pisałem już o tym wcześniej. Nie przeszkadza to jednak w politycznych odwołaniach do spuścizny Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W ten sposób postąpiło właśnie PJN.
Każde ugrupowanie polityczne potrzebuje pewnego rodzaju mitu politycznego, mitu założycielskiego, który pozycjonowałby ugrupowanie wobec innych, a także w prosty sposób przedstawiał podstawowe założenia ideologiczne. Prezydent Lech Kaczyński miał posłużyć do stworzenia takiego mitu założycielom PJN. Pierwsza ich konferencja była całkowicie poświęcona przedstawianiu swoich powiązań z Lechem Kaczyńskim, który zginął kilka miesięcy wcześniej w katastrofie smoleńskiej. Był to pomysł o tyle kontrowersyjny, że przeciwstawiano osobę prezydenta jego bratu bliźniakowi. Nie przeszkadzało w przekazach medialnych to odwołanie, mimo wcześniej wielokrotnie powtarzanych tez, że to właśnie Jarosław Kaczyński w dużej mierze odpowiada za politykę jego brata na najwyższym Urzędzie. Spuścizna Lecha Kaczyńskiego została potraktowana przedmiotowo i wykorzystana marketingowo przez twórców PJN. Właśnie to wzbudziło sprzeciw środowiska Jarosława Kaczyńskiego, które otwarcie krytykowało sposób w jaki tworzy się nowy nurt. Oczywiście konkurencyjny, przez co ta krytyka była ostra. Chodzi tu głównie o odwoływanie się do spotkań Kluzik-Rostkowskiej i spółki, z Januszem Palikotem. Stworzono zgrabną analogie, według której nie może być związku w jednoczesnym odwoływaniu się do Lecha Kaczyńskiego i rozmowach politycznych z Palikotem, który wielokrotnie posuwał się do obrażania prezydenta. Było to o tyle proste, że przez kilka dni PJN otwarcie nie zaprzeczał takim spotkaniom, a później uważał je za marginalne. Utrwaliło to obraz, który przywołuje teraz Marta Kaczyńska, odnosząc się do tych wydarzeń. Bez wątpienia ma prawo w ten sposób oceniać zachowanie polityków PJN-u. Niegodne okazało się dla niej, takie traktowanie jej nieżyjącego ojca.
Kolejnym ważnym elementem, który wspomina w wywiadzie córka Pary Prezydenckiej, a jest także wykorzystywany przez ludzi PJN-u, musi być kwestia ludzi Lecha Kaczyńskiego. Wychodzący z PiS, również w celu utrwalenia mitu założycielskiego, przedstawiali siebie jako ludzi bliskich Lechowi Kaczyńskiemu. Mimo tego, że tak jak Elżbieta Jakubiak, rozstali się z pracą w Kancelarii Prezydenta, a ich stosunki w wielu przypadkach określilibyśmy jako chłodne. Nie mówię tutaj o Pawle Kowalu i Adamie Bielanie, którzy byli doradcami prezydenta. Marta Kaczyńska dobrze znała stosunki panujące w pałacu. Jej zdanie w tym temacie musi być podparte faktycznym stosunkiem Lecha Kaczyńskiego do niektórych osób budujących dziś PJN. Prawdopodobnie dlatego okazuje się dla niej trudne ich odwołanie do pamięci Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Marta Kaczyńska ma zamiar stworzyć instytut Lecha Kaczyńskiego, który zajmowałby się propagowaniem jego idei, budowaniem rozwiązań dla Polski, tworzeniem środowiska wokół myśli jej ojca. Wciąż jednak istnieje możliwość propagowania pomysłów śp. Prezydenta po za takimi tworami. Prawo do tego ma każdy kto zgadza się z rozwiązaniami proponowanymi przez Lecha Kaczyńskiego. Kto chce się odwoływać, ale nie wykorzystywać. W pierwszym rzędzie trzeba uznać prawo do tego jego środowisku politycznemu, które ma swoją nazwę. To Prawo i Sprawiedliwość, partia przez Lecha Kaczyńskiego zakładana, której był prezesem i członkiem, aż do objęcia funkcji Prezydenta RP. Z tym, że to ugrupowanie ma też swego rodzaju zobowiązanie wobec tej pamięci. Na pewno całkowite zawłaszczenia spuścizny po Lechu Kaczyńskim nie jest elementem tego zobowiązania. Pytaniem jest czy dbałością o tę spuściznę było jego odmawianie PJN-owi. Marta Kaczyńska uważa, że tak, i tłumaczy to wyżej przedstawianymi argumentami.
Dziwią natomiast komentarze, które bezpośrednio wiążą jej wypowiedzi z polityką Prawa i Sprawiedliwości. Myślę, że córka prezydenta, którą wiążą z nim specjalne więzi, ma wagę hierarchii spraw. Wiele rzeczy widzi inaczej i odbieranie jej prawa do własnego zdania nie jest na miejscu.
Jest jeszcze jedna ważna osoba, która dziś jest przedstawiana jako antynomia polityki Lecha Kaczyńskiego. Jest to jego brat bliźniak. Warte jeszcze jednego podkreślenia jest to, że według wielu ośrodków opiniotwórczych ich polityka zawsze była budowana wspólnie, za porozumieniem. Nie wiadomo czy gdyby Lech Kaczyński żył, to przeciwstawiłby się działaniom Jarosława Kaczyńskiego, ani czy byłyby one wobec tego inne. Wydaje mi się, że nie. Patrzenie czterema oczyma jest prostsze niż dwoma. Dlatego wielokrotnie obaj politycy brali pod uwagę zdanie swojego brata bliźniaka. W tym spojrzeniu nieporozumieniem jest przeciwstawianie postawy Jarosława Kaczyńskiego, tej którą prezentował jego śp. brat. Przywołuje to zresztą Marta Kaczyńska.
- tomow - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz