10 lutego 1940 r. władze sowieckie przeprowadziły pierwszą z czterech masowych deportacji na Sybir

avatar użytkownika Maryla

10 lutego 1940 r. władze sowieckie przeprowadziły pierwszą z czterech masowych deportacji obywateli polskich, w czasie której według danych NKWD do północnych obwodów Rosji i na zachodnią Syberię wywieziono około 140 tys. ludzi. Warunki panujące w czasie transportu były przerażające, ludzie umierali z zimna, głodu i wyczerpania.

Decyzję o deportacji wydała 5 grudnia 1939 r. Rada Komisarzy Ludowych. Przez następne dwa miesiące trwały przygotowania do jej przeprowadzenia, w czasie których sporządzano listy i prowadzono "rozeznanie terenu".
 

Wywózka objęła chłopów, mieszkańców małych miasteczek, rodziny osadników wojskowych oraz pracowników służby leśnej. Jej przebieg nadzorował osobiście Wsiewołod Mierkułow - zastępca szefa NKWD Ławrientija Berii.

Deportacja przeprowadzona przez NKWD 10 lutego 1940 r. odbyła się w straszliwych warunkach, które dla wielu były wyrokiem śmierci. W czasie jej realizacji temperatura dochodziła nawet do minus 40 st. C. Na spakowanie się wywożonym dawano od kilkudziesięciu do kilkunastu minut. Bywało i tak, że nie pozwalano zabrać ze sobą niczego.

Wtargnięcie sowieckich funkcjonariuszy tak opisywał kilkunastoletni chłopiec z powiatu dubieńskiego na Wołyniu: "N.K.W.D. wpadli jak wilki z naganami i sztyletami do naszego domu, zaczęli niszczyć obrazy święte, łamali meble, wyzywać nas od polskich burżuij. Ojca z oka nie spuszczali wciąsz pytali się o broń, której tatuś nie miał, więc poczęli wyrywać deski z podłogi, wyżucać ubranie z szaf, łamać łóżka. Po godzinnym zniszczeniu naszego domu kazano nam zbierać się przyczym wolno nam było zabrać trochę odzierzy i tylko 5 kg mąki, choć wywieziono nas 5 cioro. Jak więźni pod naganem wprowadzono nas na sanie i powieziono przez miasto jako pośmiewisko do stacji". ("W czterdziestym nas Matko na Sibir zesłali. Polska a Rosja 1939-1942" - Bogusław S.; zachowano oryginalną pisownię tekstu)

Deportowanych przewożono w wagonach towarowych z zakratowanymi oknami, do których ładowano po 50 osób, a czasami więcej. Podróż na miejsce zsyłki trwała niekiedy nawet kilka tygodni. Warunki panujące w czasie transportu były przerażające, ludzie umierali z zimna, z głodu i wyczerpania.

Mieszkanka Grodna, żona podoficera WP wspominała: "Droga była wprost nie do opisania, gdyż niedość, że podczas snu przymarzały włosy, ubrania i kołdry do ścian, to jeszcze podczas jazdy trzęśli wagonami tak, że ludzie spadali na palące się piecyki i na ziemię, ulegając poważnym uszkodzeniom ciała, po trzy dni nie dawali wody, a gdy łapaliśmy przez okienka śnieg to gdy milicjant zauważył to bił kolbą po ręku i po naczyniu. Na koniec 4 marca przyjechaliśmy na posiołek Kwitesa, Irkuckiej obłasti, rejonu Tajszet. W barakach w których nas umieszczono ogłaszano nam, że o zgniłej Polsce mamy zapomnieć na zawsze, a tu mamy dokończyć życia naszego, nie zapominając o tem, że wszyscy musimy pracować ..." - ("W czterdziestym nas Matko na Sibir zesłali. Polska a Rosja 1939-1942" - Maria Sz.)

Według danych NKWD w czasie deportacji z lutego 1940 r. do północnych obwodów Rosji i na zachodnią Syberię deportowano około 140 tys. ludzi. Wśród nich Polacy stanowili mniej więcej 82 proc. Wywożono również Ukraińców i Białorusinów - pracowników leśnych.

Po dotarciu na miejsce zsyłki zesłańców czekała niewolnicza praca, nędza, choroby i głód.

Kolejne deportacje obywateli polskich przeprowadzono w kwietniu i czerwcu 1940 r. Ostatnią rozpoczęto w przededniu wojny niemiecko-sowieckiej pod koniec maja 1941 r.

W sumie według danych NKWD w czterech deportacjach zesłano około 330-340 tys. osób.

Ich celem była eksterminacja elit oraz ogółu świadomej narodowo polskiej ludności, miały one rozbić społeczną strukturę, dostarczając jednocześnie totalitarnemu sowieckiemu imperium siłę roboczą.

Liczba wszystkich ofiar wśród obywateli polskich, którzy w latach 1939-1941 znaleźli się pod sowiecką okupacją, do dziś nie jest w pełni znana. Prof. Paczkowski odnosząc się do tej kwestii pisał: "Uważa się, że w ciągu niespełna dwóch lat władzy sowieckiej na ziemiach zabranych Polsce represjonowano w różnych formach - od rozstrzelania, poprzez więzienia, obozy i zsyłki, po pracę wpół przymusową - ponad 1 milion osób, a więc co dziesiątego obywatela Rzeczypospolitej, który mieszkał lub znalazł się na tym terytorium. Nie mniej niż 30 tys. osób zostało rozstrzelanych, a śmiertelność wśród łagierników i deportowanych szacuje się na 8-10 proc., czyli zmarło zapewne 90-100 tysięcy osób". ("Czarna księga komunizmu" - A. Paczkowski "Polacy pod obcą i własną przemocą").

Uczestnicząc wspólnie z III Rzeszą w rozbiorze Polski Związek Sowiecki zajął w 1939 r. obszar o powierzchni ponad 190 tys. km kw. z ludnością liczącą ok. 13 mln osób. Wśród nich było około 5 milionów Polaków, pozostali to Ukraińcy, Białorusini i Żydzi.

 

http://polonia.wp.pl/title,70-rocznica-pierwszych-deportacji-Polakow-na-Syberie,wid,11934544,wiadomosc.html?ticaid=1bc4e

11 Lut 2011 ... 10 lutego obchodziliśmy 71 rocznicę masowych deportacji Polków na Sybir. Związek
Sybiraków – Koło Ścinawa, tego dnia ze sztandarem ...

http://scinawa.pl/index.php/cinawa/c…314-71-rocznica-wywozu-na-sybir.html

8 Lut 2011 ... 71 rocznica masowej deportacji Polaków na Syberię ... Andrzeja (początek o godz.
10.00) wieńce i wiązanki zostaną złożone przed tablicą ...

http://sroda.express-miejski.pl/wiad…j-deportacji-polakow-na-syberie.html

10 Lut 2011 ... Obchody 71. rocznicy Deportacji na Sybir w Białymstoku, Białystok Online -
Portal Miejski Białystok (Bialystok).

http://www.bialystokonline.pl/obchod…bir-w-bialymstoku,artykul,58355.html

9 Lut 2011 ... 71 rocznica pierwszej deportacji obywateli polskich na Sybir ... Annopola nad
Morze Białe, w okolice Archangielska (początek emisji o godz. ...

http://news.o.pl/2011/02/09/71-roczn…skich-sybir-muzeum-wojska-bialystok/

 

10 Lut 2011 ... 1)Nie jest prawdą, że od "początku miesiąca", bo 1.02 - oferty są, a nie
pojawiają . ... Rocznica deportacji Polaków na Sybir ...

http://www.radio.szczecin.pl/index.p…mp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;idx=67905

9 Lut 2011... 71 rocznicę pierwszej masowej deportacji Polaków na Syberię odbędą się. ...
Andrzeja (początek o godz. 10.00) wieńce i wiązanki zostaną ...

http://dolnyslask.naszemiasto.pl/art…masowej-deportacji-polakow,id,t.html

 

"Na sybi

r" (1930)

Bohaterowie Sybiru (1936) cz.1/10

 

 

Hymn Sybiraków

Etykietowanie:

11 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Rusza kampania edukacyjna

W tworzonym przez Fundację Kresy Syberia od 2009 r. Wirtualnym Muzeum Kresy Syberia www.kresy siberia.org od 10 lutego 2011 r.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika barbarawitkowska

2. Marylu

ciekawostka- czy wiesz , że zacytowałaś książkę Grossa? Pewnie wiesz, bo ty wszystko wiesz.

avatar użytkownika Maryla

3. Basiu

;) wręcz przeciwnie, wiem bardzo mało i wciąż sie o tym przekonuje, że nie wiem prawie nic, ale ta pozycja jest znana wszystkim, poprzez kolejne "Jana od pierzyny Ryfki".

W czterdziestym nas Matko na Sibir zesłali..." - Jan Tomasz ...
Wznowienie książki Ireny Grudzińskiej-Gross i Jana Tomasza Grossa zatytułowanej
„W czterdziestym nas Matko na Sibir zesłali... Polska a Rosja 1939-1942” na ...
http://merlin.pl/W-czterdziestym-nas…z-Gross/browse/product/1,617236.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Stanisław Srokowski 12

Na początku marca ukaże się moja nowa powieść "Ślepcy idą do nieba". Opowiadam w niej o dramatycznych losach Polaków na Kresach. Historie te są zatajane przez obecną władzę. Młodzież, studenci nie uczą się o niej w szkołach i na uczelniach. Teatry ani filmy nie pokazują jej. A przywracanie prawdziwej hierarchii wartości to wzbogacanie naszej wiedzy o własnych dziejach. Tylko prawdziiwa wiedza może nam pomóc zrozumieć świat współczesny i odbudować Polskę naszych marzeń.

Stanisław Srokowski 12 lutego 18:39
Na
początku marca ukaże się moja nowa powieść "Ślepcy idą do nieba".
Opowiadam w niej o dramatycznych losach Polaków na Kresach. Historie te
są zatajane przez obecną władzę. Młodzież, studenci nie uczą się o niej w
szkołach i na uczelniach. Teatry ani filmy nie pokazują jej. A
przywracanie prawdziwej hierarchii wartości to wzbogacanie naszej wiedzy
o własnych dziejach. Tylko prawdziiwa wiedza może nam pomóc zrozumieć
świat współczesny i odbudować Polskę naszych marzeń.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. Michnik i ty Olbrychski, zapalicie świeczkę Polakom

http://sevicadii.salon24.pl/277990,michnik-i-ty-olbrychski-zapalicie-swi...

bestialsko wywiezionym na nieludzką ziemię?

Wybierzmy przyszłość, dwa miliony Polaków, to epizodzik bez znaczenia.

10 lutego 1940 roku, kacapy pokazały swoje zbydlęcenie i dokonały pierwszej masowej wywózki ponad 150 tysięcy Polaków w większości elitę urzędniczą i wojskową II RP. Był to początek eksterminacji narodu polskiego, która wypiła krew ok. 2 milionom Polaków.

Chłop panem, pan chłopem, o elito! moja elito!

I szukaj wiatru w polu i nie dziw się tak bardzo, że na obecnych stolcach zasiadają wylakierkowane glancusie, skoro słoma ściele się na salonie tak gęsto, jak piasek pustyni w oazie po burzy.

Walonkowo- kufajkowa "elita" bawi się żyrandolem.

To, co się dzieje z Polską, można chyba tylko porównać do obrazka pokazującego nachlanych oprychów, którzy wpadli na chwilę do baru mlecznego i spokojnym klientom zaczeli wyżerać pierogi z talerzy teroryzując ich bronią. Dzicz po ciemku, to najdelikatniejsze słowo.

No, to jak panie Azja, zapalisz pan świeczkę z redaktorem, czy jestem idiotą?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika barbarawitkowska

6. Czytajcie Srokowskiego

opisuje tylko niewielka cząstkę tego co słyszałam w domu o braciach Ukraińcach

avatar użytkownika Maryla

7. Niebezpieczni dla

Niebezpieczni dla Sowietów

"Dziesiąty luty będziem pamiętali, gdy przyszli Sowieci, myśmy jeszcze spali, i nasze dzieci na sanie wsadzili, na główną stację wszystkich dowozili" - głosi ballada anonimowego autora.

Pierwszą deportację władze sowieckie przeprowadziły 10 lutego 1940 roku. Dokonano jej na podstawie uchwały z 5 grudnia 1939 roku, podjętej przez Radę Komisarzy Ludowych ZSRR wraz z Biurem Politycznym, o wysiedleniu tak zwanych "osadników". Z danych NKWD wynika, że z dawnych terenów wschodniej Polski do północnych terenów Rosji i na zachodnią Ukrainę w lutym 1940 roku wywieziono 140 tysięcy ludzi, w większości Polaków, a także Ukraińców i Białorusinów. Niektórzy historycy podają, że podczas pierwszej deportacji wywieziono ponad 200 tysięcy osób. Władze sowieckie chciały w ten sposób usunąć z dawnych terenów wschodnich II Rzeczypospolitej wszystkich ludzi uznanych za "niebezpiecznych" dla Sowietów. Kategorie ludzi podlegających deportacji z terenów objętych okupacją sowiecką ulegały nieustannemu poszerzaniu. Do łagrów początkowo wywożono przedstawicieli polskiej inteligencji i ich rodziny, właścicieli ziemskich, osadników-Piłsudczyków, policjantów, kombatantów wojny 1920 roku, nauczycieli, urzędników, a później także bogatszych rolników i robotników wykwalifikowanych. Na listach deportacyjnych znalazła się większość leśników, od stopnia gajowego poczynając. — Przyjmuje się, że deportacje ze wschodnich terenów Polski objęły 45,5 tys. leśników i robotników leśnych oraz 67,8 tys. członków ich rodzin, co stanowi 75 % zatrudnionych — mówi Edward Orłowski z Nadleśnictwa w Komańczy. W czasie pierwszej deportacji temperatura dochodziła nawet do minus 40 st. C. Na spakowanie się wywożonym dawano od kilkudziesięciu do kilkunastu minut. Nie wszystkim zesłańcom, stłoczonym w bydlęcych wagonach - tiepłuszkach, udało się dotrzeć na miejsce w dalekiej Syberii i Kazachstanie. Wielu zmarło w drodze podczas kilkutygodniowej podróży w głodzie i chłodzie.

Cztery sowieckie deportacje

W latach 1940-1941 władze radzieckie przeprowadziły cztery wielkie wywózki ze wschodniej Polski (w lutym, kwietniu i czerwcu 1940 oraz w maju - czerwcu 1941 roku), oficjalnie nazywane "przesiedleniem". Wywiezieni trafiali w okolice Archangielska oraz do Irkucka i Kraju Krasnojarskiego. Według różnych szacunków, podczas czterech masowych deportacji, zesłano od ponad 300. tysięcy Polaków, co zostało udokumentowane, do 1 miliona 300. tysięcy. Kilkanaście tysięcy osób zmarło wskutek epidemii, chorób, głodu i wycieńczenia spowodowanego pracą ponad siły. Tylko nielicznym zesłańcom udało się przeżyć i wrócić po wojnie do kraju. Prof. Andrzej Paczkowski w "Czarnej księdze komunizmu" podaje, że w ciągu niespełna dwóch lat władzy sowieckiej na ziemiach zabranych Polsce represjonowano w różnych formach - od rozstrzelania, poprzez więzienia, obozy i zsyłki, po pracę wpół przymusową - ponad 1 milion osób, a więc co dziesiątego obywatela Rzeczypospolitej, który mieszkał lub znalazł się na tym terytorium. Nie mniej niż 30 tys. osób zostało rozstrzelanych, a śmiertelność wśród łagierników i deportowanych szacuje się na 8-10 proc., czyli zmarło zapewne 90-100 tysięcy osób.

Będzie rekonstrukcja wywózek

Dzisiejsza akcja palenia symbolicznych zniczy jest tylko jednym z elementów upamiętnienia wywózek Polaków w głąb ZSRR. — 28 lutego na torowisku w Bakończycach planujemy wielką rekonstrukcję wydarzeń sprzed 70 lat — zapowiada Adam Halwa. Weźmie w niej udział ponad 500 aktorów i statystów. Organizatorom udało się z Muzeum Kolejnictwa w Chabówce pozyskać zabytkową lokomotywę z charakterystyczną czerwoną gwiazdą z przodu i bydlęce wagony. Takimi właśnie składami Sowieci wywozili rodaków w głąb ZSRR. — To nie będzie typowa rekonstrukcja wojenna, ale bardziej widowisko teatralne, przypominające jak wyglądały i w jakich warunkach deportowano Polaków — zaznacza Adam Halwa.

http://www.rp.pl/artykul/431951.html

„NA NIELUDZKĄ ZIEMIĘ” –
relacja z obchodów 70. rocznicy deportacji obywateli Polski w głąb ZSRR

W lutym Przemyśl stał się miejscem najważniejszej, głównej uroczystości w kraju mającej w sposób szczególny uczcić 70. Rocznicę Deportacji na Sybir.

Przesłaniem uroczystości dla organizatorów: Marszałka Województwa Podkarpackiego, Centrum Kulturalnego w Przemyślu - wojewódzkiej instytucji kultury, Przemyskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej X D.O.K. oraz Instytutu Pamięci Narodowej - Oddział w Rzeszowie były jakże wymowne słowa Adama Mickiewicza: „Jeśli zapomnę o nich To Ty, Boże na Niebie, Zapomnij o mnie”. Te słowa powinny być dla nas przestrogą a zarazem wyzwaniem.

Komitet honorowy Obchodów - objętych honorowym patronatem przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego – tworzyły: J.E. Józef Michalik - Metropolita Przemyski, ks. gen. dyw. Tadeusz Płoski - Biskup Polowy WP, Tadeusz Chwiedź - Prezes Zarządu Głównego Związku Sybiraków w Polsce, Cezary Grabarczyk - Minister Infrastruktury, Ryszard Kaczorowski - Prezydent RP na emigracji, Janusz Krupski - Minister ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, Janusz Kurtyka - Prezes Instytutu Pamięci Narodowej, Bogdan Zdrojewski - Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Uroczystości rozpoczęły się w przemyskiej Bazylice Archikatedralnej Mszą Świętą pod przewodnictwem Arcybiskupa Józefa Michalika – Metropolity Przemyskiego wespół z Arcybiskupem Janem Martyniakiem – Metropolitą Warszawsko-Przemyskim Kościoła Grekokatolickiego oraz Biskupem Polowym Wojska Polskiego ks. generałem dywizji Tadeuszem Płoskim – który ponadto wygłosił głęboką w swej treści patriotyczno-historyczną homilię. Dodatkowo Msza Św. miała niezwykle uroczystą asystę kilkudziesięciu Księży oraz oprawę muzyczno-wokalną za udziałem Wojskowej Orkiestry 21 Brygady Strzelców Podhalańskich i Archidiecezjalnego Chóru „Magnificat” z Przemyśla. Obecność kilkudziesięciu pocztów sztandarowych: organizacji sybirackich, służb mundurowych, szkół i organizacji społecznych oraz Kompanii Honorowej 14 Batalionu Zmechanizowanego w Przemyślu.

Następnie obchody przeniosły się na Plac Legionów, gdzie nastąpiło uroczyste poświęcenie przez Arcybiskupa Józefa Michalika oraz ks. gen. Tadeusza Płoskiego "Dzwonu Sybiraka", po czym został w formie symbolicznego serca dzwonu przekazany Sybirakom przez Fundatorów tj.: Marszałka Województwa Podkarpackiego, Centrum Kulturalne w Przemyślu oraz Przemyskie Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej X D.O.K. Wiele pięknych słów padło z listu Prezydenta RP – Pana Lecha Kaczyńskiego, odczytanego przez Ministra Kancelarii Prezydenta RP Pana Marka Surmacza, do organizatorów i uczestników uroczystości. W równie podniosłym tonie skierował w swoim liście Marszałek Sejmu Pan Bronisław Komorowski. Wielce wymowne słowa wypowiedział Marszałek Województwa Podkarpackiego Pan Zygmunt Cholewiński:
„Przed chwilą rozległ się głos unikatowego „Dzwonu Sybiraka”, którego serce zostało przekazane Związkowi Sybiraków w Polsce. Dzwon był od zarania dziejów tym niezwykłym instrumentem, którego głos towarzyszył człowiekowi od urodzin do śmierci. Dzwon bił na trwogę i na wiktorię. Zapowiadał śmiertelne niebezpieczeństwo i wielką chwałę. Przemawiał swym śpiewnym głosem w różnych sytuacjach, jako wierny towarzysz ludzkiego losu. Przemyśl jest stolicą polskiego ludwisarstwa. Darowany Sybirakom ma więc szczególną wymowę. Zwłaszcza w dniu dzisiejszym. Czyż może być bardziej wymowne i oddające głęboki sens dzisiejszej uroczystości motto wyryte na jednym z dzwonów w Szafuzie w Szwajcarii „Vivos voco, mortos plango, fulgura flango”, co oznacza - „Żywych zwołuję, zmarłych opłakuję, gromy kruszę” ? Niech ten „Dzwon Sybiraka” niesie to przesłanie w 70. Rocznicę Deportacji na „Nieludzką Ziemię” od Przemyśla po wszystkie krańce świata. Ku pamięci i przestrodze!”

Dopełnieniem obchodów 70. Rocznicy Deportacji na Sybir, była przygotowana z wielkim rozmachem rekonstrukcja historyczno-teatralna „Wywózki na Sybir – NA NIELUDZKĄ ZIEMIĘ” - pokazująca tragizm wywózek obywateli Polski w głąb ZSRR – która przedstawiała się następująco: „Świt 10 lutego 1940 roku. Przed kamienicę na jednej z przemyskich ulic zajeżdża ciężarówka z funkcjonariuszami NKWD, którzy wyskakują z samochodu i wbiegają do kamienicy. Wiedzą już pod jaki numer załomotać - profesora wraz z rodziną wskazał dozorca budynku.

Ciszę panującą na klatce schodowej przerywa stukot żołnierzy wbiegających po schodach, a po chwili także walenie kolbami i okrzyki w języku rosyjskim. Do drzwi podchodzi jeden z domowników i przekręca zamek. Otwierają się z one hukiem, a wpadający funkcjonariusze odtrącają go brutalnie.

- Co tu się dzieje? Co znaczyć ma to najście?!! – krzyczy profesor, po czym zostaje brutalnie odepchnięty, a jeden z enkawudzistów przykłada mu bagnet do piersi.
- Macie 10 minut na spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy. Z rozkazu Stalina zostaniecie przeniesieni do innej obłasti. Weźcie tylko to co niezbędne. Resztę dostaniecie na miejscu. – odpowiada oficer NKWD.
Rodzina rozbiega się po mieszkaniu, ubierając się w biegu i pakując do walizek co się da. Żona profesora ubiera dzieci, starając się im spokojnie wytłumaczyć, że muszą być grzeczne i niedługo wrócą, a teraz muszą szybko się ubierać. Starsza kobieta stara się ubrać szybko, ale nie bardzo wie za co ma się wziąć, jest spanikowana. Jedynie profesor zachowuje zimną krew i dyryguję wszystkimi wiedząc, że liczy się każda sekunda. Wyciąga dwie duże walizy, wrzuca do nich ubrania i najcenniejsze rzeczy.

W tym czasie żołnierze NKWD oglądają wystrój mieszkania z nieukrywanym podziwem, jeden wysypuje zawartość szuflady na podłogę. Natomiast oficer ściąga z półki drogocenną książkę, wertuje ją z zaciekawieniem, jakby szukał ukrytych kosztowności. - Nu dawaj, wasz czas kończyłsia! – mówi, jednocześnie wymownie zamykając książkę. Lekarz z rodziną zakładają pośpiesznie kurtki, futra, buty i popędzani przez NKWD, obciążeni walizkami wychodzą z mieszkania pod eskortą żołnierzy.

Rampa kolejowa. Stojący na wieży wartownik widzi nadciągający tłum konwojowany przez NKWD. Ludzie idą w gwarze, niewiadomi swojego losu, w ubraniach zimowych, obładowani tym co zdążyli złapać. Ludzie wchodzą na plac ściskając się w półkolu do torowiska, otoczeni kordonem NKWD. Po chwili wjeżdża także ciężarówka z rodziną profesora. Tłum rozmawia, padają pytania. Niektórzy szukają swoich znajomych bądź członków rodzin, inni lekarza.

Nagle z tłumu wychodzi mężczyzna i kieruje się do oficera NKWD.
- Panie oficerze dokąd nas zabieracie?! – krzyczy. – Tutaj są małe dzieci, jest mróz, niektórzy kompletnie nic nie jedli od dwóch dni. To skandal tak traktować ludzi, nie jesteśmy żadnymi przestępcami.

Oficer NKWD robi kilka kroków naprzód. Wyciąga z kabury powoli Naganta, po czym krzyczy: - Won !!! - Chodź bracie ! I tak nic nie wskórasz – radzi mężczyźnie ktoś z tłumu. Ten przezornie wycofuje się, patrząc na skierowany w niego rewolwer i zimny wzrok enkawudzisty. Tłum rozmawia dalej, nie będąc świadomym swojego losu. W pewnym momencie słychać gwizd nadjeżdżającej lokomotywy. Wszyscy milkną i odwracają głowy w kierunku skąd nadjeżdża pociąg z olbrzymią czerwoną gwiazdą na przedzie i dwoma czerwonymi flagami po bokach.

Nagle, ktoś z tłumu pada na kolana i zaczyna śpiewać Rotę. Za jego przykładem idą inni, wprawiając w konsternację funkcjonariuszy NKWD.
Z chwilowego zaskoczenia otrząsa się oficer NKWD i wydaje rozkaz załadowania wszystkich do wagonów towarowych. Tłum popychany przez NKWD, szczuty psami podnosi się z klęczek i część z płaczem, z głosami oburzenia, przerażeniem i desperacją, druga część nadal ze śpiewem ładuje się do wagonów.

Pociąg jednak nie odjeżdża. Stłoczony w wagonach lud pozostaje bez jedzenia i picia, przy iście syberyjskim mrozie, przez kilka dni. Nie wszyscy to wytrzymują. Co pewien czas do wagonów podchodzą żołnierze i wyrywają z matczynych objęć martwe niemowlęcia, rzucając je, zupełnie jak lalki, na ciężarówkę. Jedna z kobiet nie chce go oddać, tuląc ciałko dziecka do piersi i wzywając jego imię: - Jasiu, Jasiu..., nie odbierajcie go. On tylko śpi, Jasiu…Jasiu. - Niech Pani odda to dziecko, proszę je dać, ja je wezmę. Niech je Pani odda, proszę panią! – mówi jeden z mężczyzn w wagonie, po czym odbiera prawie siłą ciało chłopca. Inne kobiety próbują uspokoić matkę. Gdy enkawudzista rzuca ciało na auto przeraźliwy krzyk kobiety i płacz rozdziera ciszę.

Pewnego dnia z pomiędzy żołnierzy NKWD wychodzi mały chłopczyk niosący dla ludzi w wagonach bułki w wiklinowym koszyku. Gdy dochodzi do połowy odległości między kordonem a wagonami, jeden z żołnierzy ściąga karabin, mierzy i z zimną krwią strzela do chłopca, który pada martwy na tory, a bułki wysypują się i toczą po bruku oraz torach. W wagonach podnosi się niesamowity, przeraźliwy krzyk. Z szoferki Gaza wyskakuje oficer i krzyczy: - Zakrywaj !!! Żołnierze podbiegają do wagonów i zatrzaskują drzwi wagonów. Ze środka nadal wydobywa się płacz, krzyk i walenie pięściami w deski, przez zakratowane drutem okna wystają ludzkie dłonie.

Lokomotywa wydaje dwa głośnie gwizdy, po chwili rusza i odjeżdża na wschód. Pociąg znika za horyzontem, a z opar dymu wychodzą duchy pomordowanych, które dopiero po 50 latach mogły wrócić do wolnej Ojczyzny: z dołów Katynia, Miednoje, Bykowca i innych miejsc kaźni oficerowie Wojska Polskiego i Policji Państwowej, w mundurach wybrudzonych ziemią, z rękoma skrępowanymi drutem na plecach i z dziurami w głowach po kulach, za nimi zamarznięci Sybiracy, w łachmanach, z kilofami, łopatami, siekierami, a na końcu z plecakami, w resztkach mundurów, z opaskami na rękawach akowcy i narodowcy, do końca wierni Rzeczpospolitej.

Tłum duchów w pewnym momencie zatrzymuje się. Przed nimi stoi z flagą narodową mały chłopczyk zastrzelony przez NKWD. Z głośników słychać wysokie tony, jakby ktoś uczył się grać na fortepianie. To pierwsze takty Mazurka Dąbrowskiego, które po chwili zamieniają się w pełny Hymn Polski, który zawsze przypominał o świetności państwa i ucieleśniał marzenia o wolności i niepodległości.

Tak w skrócie wyglądało wielkie widowisko historyczno-teatralne „Na nieludzką ziemię...”. W inscenizacji wystąpiło około pół tysiąca statystów i aktorów, ponadto w widowisku wziął udział autentyczny pociąg z wagonami z lat 30-tych, sprowadzony specjalnie ze Skansenu Taboru Kolejowego w Chabówce.

Obchody były Hołdem dla Wszystkich którzy zostali na „Nieludzkiej Ziemi”, i tym którzy przeżyli tą trudną do wyobrażenia tragedię naznaczoną potwornym głodem, chorobami i utratą wielu Naszych Najbliższych, którzy zostali tam na zawsze. I nie przypadkowo Przemyśl był tym miastem, w którym te uroczystości zorganizowano. To tutaj 10 lutego 1940 r. Sowieci zaczęli wywozić Naszych Rodaków w głąb Związku Sowieckiego. To tutaj są ludzie, którzy podjęli się wyzwania upamiętnienia tamtych dramatycznych wydarzeń i ofiarując ją pamięci tych, którzy byli, są i pozostaną bohaterami tamtych nieludzkich czasów.

http://kultura.wp.pl/title,Na-nieludzka-ziemie-relacja-z-obchodow-70rocz...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. Kartka z kalendarza „(…)

„(…) Nawróćcie się do mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak wasze serc...


10.02.2018

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. 80. rocznica pierwszej

80. rocznica pierwszej masowej wywózki Polaków na Sybir

80 lat temu w nocy z 9 na 10 lutego miała miejsce pierwsza masowa
wywózka Polaków na Sybir. W głąb Związku Sowieckiego zesłano wówczas
140 tys. osób.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Lublin: Uczczono 81. rocznicę

Lublin: Uczczono 81. rocznicę masowych deportacji na Sybir

Pamięć Polaków wywiezionych na Sybir przez władze sowieckie uczczono
w środę w Lublinie w 81. rocznicę pierwszych masowych deportacji.
Przedstawiciele kombatantów, młodzieży i władz złożyli kwiaty pod
pomnikiem Matkom Sybiraczkom.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. 1️⃣0️⃣ lutego 1️⃣9️⃣4️⃣0️⃣ r.

1️⃣0️⃣ lutego 1️⃣9️⃣4️⃣0️⃣ r. Sowieci przeprowadzili pierwszą deportację ludności polskiej z terenów Rzeczypospolitej „na nieludzką ziemię”

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl