Opinia dr Tomasza Witkowskiego do naszych wniosków w sprawie publikacji "Zdrowa paranoja" i Kodeksu Etyki
Publikujemy opinię dr Tomasza Witkowskiego z dnia 21 stycznia 2010 r., za którą bardzo dziekujemy, w odpowiedzi na nasze dwa wnioski odnośnie medialnych wypowiedzi psychologów, które poruszyły opinię społeczną :
List do stowarzyszeń psychologów w sprawie publikacji "Zdrowa paranoja"
i Złamali Kodeks Etyczny Zawodu Psychologa (Teresa Bochwic )
Tomasz Witkowski
MODERATOR S.C.
Ul. Św. Józefa 1/3
50-329 Wrocław
e-mail: moderator@moderator.wroc.pl
http://www.tomaszwitkowski.pl/page14.php
'...Wszystkich, którzy dysponują informacjami na temat nadużyć psychologii bądź psychologów akademickich i klinicznych, oszustw terapeutów i szarlatanów podszywających się pod szyld NAUKI, bardzo proszę o kontakt ze mną...."
Szanowni Państwo, Niżej zamieszczona ocena sytuacji związana z rzekomą publiczną diagnozą Jarosława Kaczyńskiego podczas programu telewizyjnego jest wyłącznie moim osobistym stanowiskiem w sprawie i nie może być traktowana jako oficjalne stanowisko jakiejkolwiek instytucji, z którą jestem związany. Firma MODERATOR, do której Państwo się zwróciliście jest przedsiębiorstwem prywatnym i nie jest w żaden sposób zobowiązana do zajmowania stanowiska w tej sprawie. Ze względu na złożoność poruszanego problemu bardzo proszę o nie cytowanie wybranych fragmentów tej wypowiedzi ani o nie komentowanie jej poszczególnych części bez mojej zgody. Wypowiedź może być upubliczniana i rozpowszechniana wyłącznie w całości. Poruszony przez Państwa problem łamania etyki zawodowej psychologów jest wyłącznie czubkiem góry lodowej złożonej z podobnych problemów dotykających wielu ludzi i pozostających w ukryciu, dlatego udzielenie prostej odpowiedzi nie jest w tym przypadku możliwe. Fakt, że w tym wypadku ofiarą stała się osoba publiczna umożliwia odsłonięcie przynajmniej części tych problemów. Pierwsza część mojej wypowiedzi dotyczy analizy stanu faktycznego. Politycy, bez względu na rodzaj obecnie lub uprzednio zajmowanego stanowiska, z wyjątkiem zapisanych osobno przywilejów, mają takie same prawa jak wszyscy inni obywatele. W tej chwili stworzony przez nich samych stan prawny nie pozwala im, podobnie jak wielu innym obywatelom na uzyskanie jakiegokolwiek zadośćuczynienia na podstawie kodeksu etyczno-zawodowego. Osobista opinia. Ze względu na brak misji, upolitycznienie oraz wypranie z wartości i żenująco niski poziom intelektualny programów, telewizji nie oglądam, niemal zupełnie, od wielu lat. Z tego też powodu nie widziałem programu poświęconego “diagnozie” Jarosława Kaczyńskiego. Jeżeli, podkreślam, jeżeli prawdą jest, to co czytam w komentarzach, że profesor Czapiński w trakcie programu zastanawiał się jakiego spustoszenia wewnętrznego mogła dokonać w Jarosławie Kaczyńskim śmierć brata, to mogę jedynie takie zachowanie potępić z dwóch powodów. Po pierwsze jest to zwyczajnie, po ludzku niedelikatne i niegrzeczne. Po drugie, może przysparzać krzywdy osobie poddanej takiej analizie, a to jest niezgodne z przesłaniem zawodu psychologa. Stawianie jakichkolwiek kategorycznych diagnoz psychologicznych lub lekarskich bez wystarczającej ilości danych jest sprzeczne z zasadami przeprowadzania diagnozy, choć jak pisałem wcześniej, powszechne nie tylko w programach telewizyjnych. Moim zdaniem lepiej w takiej sytuacji powstrzymać się od diagnozy, niż poprzez błędną diagnozę skrzywdzić osobę diagnozowaną. Uważam jednak, że psycholog może, a nawet powinien komentować i wyjaśniać bieżące wydarzenia ukazując szerokiej publiczności mechanizmy psychologiczne prezentowanych w mediach wydarzeń politycznych, społecznych i innych. Takim komentarzom podlegać będą również wypowiedzi i zachowania polityków oraz innych osób publicznych, które powinny sobie z tego zdawać sprawę, jak również z konsekwencji jakie to może dla nich oznaczać. W wielu sytuacjach trudno będzie jednoznacznie rozróżnić co jest jeszcze opinią psychologa na temat motywów jakiegoś zachowania, a co już diagnozą w sensie klinicznym. Ubolewam zawsze w sytuacji, kiedy psycholog staje się sprawcą domniemanej krzywdy. Niestety, bez przejrzystych reguł prawa obowiązujących wszystkich bez wyjątku psychologów, nie będzie możliwe ani precyzyjne określenie, czy taka krzywda miała miejsce, ani jej zadośćuczynienie. Na zakończenie raz jeszcze chciałbym podkreślić, że ze względu na złożoność poruszanego problemu bardzo proszę o nie cytowanie wybranych fragmentów tej wypowiedzi ani o nie komentowanie jej poszczególnych części bez mojej zgody. Wypowiedź może być upubliczniana i przekazywana dalej wyłącznie w całości. Z poważaniem, dr Tomasz Witkowski
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. sędzia nie jest psychologiem, ale ma chyba zwierzchnika?
Jak informuje RMF FM,
sędzia, który prowadzi proces wytoczony Jarosławowi Kaczyńskiemu przez
byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka (za nazwanie go "agentem
śpiochem") "zwrócił się do prezesa PiS z pytaniami mającymi ustalić,
czy będzie on w stanie odpowiadać w procesie ze względu na stan
zdrowia psychicznego".
Według RMF FM, Sąd Rejonowy w Warszawie w swoim zarządzeniu zawarł cztery pytania:
Na odpowiedź prezes Prawa i Sprawiedliwości ma siedem dni. Sąd
zastrzega w piśmie, że nieudzielenie odpowiedzi w terminie będzie uznane
za odmowę.
Dopiero po uzyskaniu tej informacji sąd może zwrócić się o opinię
biegłych, by wypowiedzieli się w jakim stanie psychicznym jest lider
PiS-u i czy może odpowiadać za swoje czyny - twierdzi RMF.
Czy można sobie wyobrazić działanie bardziej poniżające?
Badać "stan psychiczny" byłego premiera, który stracił w dziwnej
katastrofie brata-bliźniaka, i który z tego powodu zażywał środki
uspokajające... I jeszcze do tego pozwolić na upublicznienie tej
informacji... Jak to nazwać?
Widać nasze sądownictwo postanowiło dołączyć do awangardy
walki z kaczyzmem. Pomijając już fakt, że brutalnie ingeruje w życie
polityczne.
Pat
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Psychiatria w służbie III RP
W miniony weekend redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" wysłał
elektorat PiS do lekarza i farmaceuty. Przekaz jest jasny: trzeba być
chorym na głowę, żeby popierać Jarosława Kaczyńskiego.
Psychiatryzacja zachowań politycznych w III RP to nic nowego. Od roku
1989 przerabiamy przecież wychowywanie Polaków do demokracji, a to
problem nie tylko polityczny. Z pomocą w tej sprawie muszą przyjść
również psychoterapeuci. Drogowskazem jest koncepcja znanego filozofa
społecznego, przedstawiciela osławionej szkoły frankfurckiej, Theodora
Adorna. To Adorno stworzył pojęcie "osobowości autorytarnej". Ma ona
m.in. następujące cechy: przywiązanie do autorytetów, sztywność
przekonań, nietolerancja dla wszelkich odmienności. Wypisz-wymaluj
"moherowy beret".
A przypomnijmy, że koncepcja Adorna miała służyć wychowywaniu do
demokracji postnazistowskiego społeczeństwa niemieckiego. Teraz – jak
widać – to samo trzeba zrobić z tradycyjną częścią społeczeństwa
polskiego, której się nie udało przez 20 lat zmodernizować... tfu,
wyleczyć.
W tej sytuacji można też sięgnąć do dorobku psychiatrii radzieckiej.
Znakomicie pozwoliła się ona zagospodarować państwu, które wykorzystało
ją do walki ze swoimi wrogami. W tym celu "odkryto" nową jednostkę
chorobową – "psychiatrię bezobjawową". Orzekano ją w przypadku ludzi,
którzy inaczej odbierali rzeczywistość niż chciała tego władza
radziecka. W efekcie lądowali oni w "psychuszkach".
Dziś takie rzeczy wydają się zupełnie niesamowite. A jednak to coś
znaczy, kiedy Wojciech Eichelberger, czyli nie politolog, lecz właśnie
psychoterapeuta, pisze: "Zapalnikiem wszelkich rewolucyjnych,
kontrrewolucyjnych i antydemokratycznych inicjatyw jest poczucie
upokorzenia ogarniające duże zbiorowiska ludzkie. Gdy jego rozmiary
osiągną masę krytyczną, upokorzeni dążą do odzyskania poczucia godności.
Spełnieniem tego dążenia jest upokorzenie swoich upokorzycieli oraz
odrzucenie norm, wartości i obyczajów klasy politycznej i systemu, który
uznali za winny ich sytuacji".
Nic więc dziwnego, że mainstream medialny III RP lubuje się w języku
psychiatrii i psychologii. Że Jacek Żakowski pozwala sobie na
następujący wywód: "mentalność polityczna [Jarosława] Kaczyńskiego i
jego obozu zbudowana jest na lękowej strukturze osobowości, która
powoduje, że wszędzie widzi on zagrożenia, a nie szanse, dostrzega
wrogów, a nie partnerów, co prowadzi do nasilenia konfliktów, zamiast do
szukania korzyści ze współpracy. (...) Taka osobowość wymaga terapii".
Tu nie ma więc pola sporu politycznego. Zamiast tego jest gabinet psychoterapeutyczny.
Filip Memches
Fot.: Wikipedia
Zobacz także:
Pacewicz i jego dobry dzikus
http://rebelya.pl/post/183/psychiatria-w-suzbie-iii-rp
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl